LITWO OJCZYZNO MOJA TY JESTEŚ JAK ZDROWIE
A WIDZĄC ŻE OBADWA CALI SĄ I ZDROWI
WIDAĆ ŻE OKOLICA OBFITA WE ZBOŻE
ZAISTE OKOLICA BYŁA MALOWNICZA
ZABRAŁA I SOPLICOM DAŁA TARGOWICA
ZGODA I SOPLICOWIE MOPANKU PANISKO
DO SOPLICOWA I DO TEGO POKOIKU
W SOPLICOWIE DOMOWI I GOŚCIE PO KŁÓTNI
W SOPLICOWIE ZMIENIANO KAMPANIJI PLANY
I PANI TELIMENA I PANNY I PANIE
BO PANI TELIMENA NIE ODDA MI ZOSI
CHOĆ PANI TELIMENA MIESZKAŁA W STOLICY
HRABIA I TELIMENA POGLĄDALI W GÓRĘ
HRABIA Z ZAŁAMANYMI POGLĄDAŁ RĘKOMA
SIEDZI Z ZAŁOŻONYMI NA PIERSIACH RĘKOMA
I DOZOR POLICYI I NA WINNYCH KARA
A CZOŁO POCHYLONE NA DŁONIACH OPIERA
ŁOKCIE NA TRAWIE SKRONIE NA DŁONIACH OPARŁA
OBOK NA PRAWEJ STRONIE JENERAŁ DĄBROWSKI
ON OPOWIADAŁ JAKO JENERAŁ DĄBROWSKI
I ZE SZTABAMI SWYMI JENERAŁ DĄBROWSKI
PANIE DOBRZYŃSKI RZEKŁ MU JENERAŁ DĄBROWSKI
POKAŻ NO RZEKŁ ŚMIEJĄC SIĘ JENERAŁ DĄBROWSKI
OBRÓCIŁ ŚMIEJĄCE SIĘ OCZY NA KOBIETY
WAGENY I FORNALKI MĘŻCZYŹNI KOBIETY
LUB WADY TAK MĘŻCZYŹNI JAKO I KOBIETY
LUB WDOWA MĘŻA RĘCE ZAŁAMIE ROZTOCZY
MIAŁA WYRAZ ŻAŁOŚCI WIELKIEJ I ROZPACZY
RYK OKROPNY BOLEŚCI WŚCIEKŁOŚCI ROZPACZY
TAM MATRONY TOPOLE I MCHAMI BRODATY
KAKTUSY ALOESY MAHONIE SANDAŁY
GDYBY WIEDZIANO ŻE JA JACEK
NIE MOGŁEM NIE
ZACZĄŁEM PIĆ
STOCZĄ WALKĘ
POMŚCIĆ SIĘ
ALE I ON
WIESZ
POPEŁNIŁEM
W DUSZY MOJEJ
JAK ŚLIMAK ROGÓW
UCIEKŁEM Z KRAJU
Z SAKRAMENTAMI
NAWET STOLNIKA
ILE MOŻNOŚCI TO
CHWILA JEDNA ISKIERKA
KRWIĄ POŚWIĘCENIEM SIĘ
I CZĘSTO ZARYWAŁ SIĘ
KAZAŁEM JĄ HODOWAĆ
ŻE JAKO ROBAK W PROCHU
ZE ŁZAMI I ROBAKA W RĘKĘ POCAŁOWAŁ
PŁAKALI ROBAK RĘCE SĘDZIEGO CAŁOWAŁ
WOJNA O POLSKĘ BRACIE BĘDZIEM POLAKAMI
CO MI TAM ROBAK OTÓŻ MY BĘDZIEM ROBAKI
TO MI TABAKA CO TO IDZIE AŻ DO CZUBA
CO SIĘ TABAKI TYCZE HEM ONA POCHODZI
CICHO SKĄDŻE TA CAŁA NOWINA POCHODZI
I NA KONIKACH MAŁE GONIŁY PANICZE
I NA KOLANACH CIOTKI ZADYSZANA SIADŁA
NA FILARACH PODŁOGA WYSŁANA KAMIENIEM
NA PIERSIACH PRZYDAWAJĄC ZASŁONY SUKIENCE
NAPEŁNIAJĄ SIĘ CIŻBĄ ZAŚCIANKU ULICE
NAZYWAJĄ SIĘ W JEGO PAŁACU DŻOKEJE
PRZYPOMINAŁ MU JEGO LATA MŁODOCIANE
PRZYJACIELA MOJEGO CÓRĘ HRECZESZANKĘ
PRZYJACIELE DOWEYKI SKARBILI STRONNIKÓW
POPULARNY DLA JEGO KREWNYCH I STRONNIKÓW
OTO NOWY MARSZAŁEK NA RĘKU STRONNIKÓW
UKOŁYSANY MARZYŁ O WILKU ŻELAZNYM
POTEM PODKOMORZYNA DO WILNA JEŹDZIŁA
PROSI PODKOMORZEGO PRZYZYWA KLUCZNIKA
OJCA PODKOMORZEGO MOŚCIWEGO PANA
OJCU PODKOMORZEGO SAM KRÓL JĄ DAROWAŁ
I U PODKOMORZEGO TABAKIERY PROSIŁ
RYKÓW PODKOMORZEGO ZWALCZONY POWAGĄ
OBOK PAN PODKOMORZY OTOCZON RODZINĄ
NAWET PAN PODKOMORZY NADZWYCZAJ PONURY
NARESZCIE PODKOMORZY DAŁ ROZKAZ PODRÓŻY
JA PANIE PODKOMORZY WASZ PRZYJACIEL BĘDĘ
DARMO SIĘ PODKOMORZY ZOSTAĆ PRZY NIEJ SILI
WTEM DO PODKOMORZEGO SKOCZĄ PRZYJACIELE
UCIEKALI ODE MNIE DAWNI PRZYJACIELE
ODWRACALI ODE MNIE TWARZ OBYWATELE
ODBIERA NAPRZÓD ROZUM OD OBYWATELI
PARTYJĘ UPATRZYŁEM NIKT Z OBYWATELI
CO BY SIAŁ INFAMIJĄ NA OBYWATELA
BYŁY EWANGELIJĄ NARODOWĄ LITWY
BYŁA OD TELIMENY ZA UPOR ŁAJANA
TADEUSZ TELIMENIE ASESOR KRAJCZANCE
TADEUSZ Z TELIMENĄ CAŁKIEM ZAPOMNIANI
TADEUSZ Z TELIMENĄ POMIĘDZY IZBAMI
TADEUSZ Z TELIMENĄ NIM NA SKRONIACH WŁOSY
PATRZĄC NA TELIMENĘ I NA SWYCH RYWALÓW
JACEK JĄ TELIMENIE DAŁ NA WYCHOWANIE
RZEKŁA MU TELIMENA NIE NIGDY ZAWOŁA
RĘKAMI TELIMENA Z NIĄ PANICZE MŁODZI
HRABIĘ I TADEUSZA HRABIA PANICZ MŁODY
HRABIĘ I TADEUSZA ONI BEZ OBAWY
HRABIA TEŻ I TADEUSZ JADĄ NIEWESELI
ANI BYŁ NA KIERMASZU ANI NA WESELU
NIE SŁUCHA ANI TAŃCZY ANI SIĘ WESELI
ANI MÓWIĄ DO SIEBIE ANI SIĘ WITAJĄ
A ICH WOŃ GĄSIENICE I OWAD ZABIJA
WIOSENNA GĄSIENICZKA I TAK JĄ ZAGRABIĆ
MILCZAŁA SYPIĄC ŁZAMI JAKO BRYLANTAMI
MILCZAŁA PATRZĄC NA SIĘ KOLEJNO GROMADA
MÓWIĄC ŻE TO GRZECH NIERAZ U NIEGO GROMADA
MÓWIĄC ŻE TO MACHINA ZMUDNA STAROŚWIECKA
MÓWIĄC PANIE MACIEJU NIEDOBRY SĄSIEDZIE
BRONIĆ PANA POCIEJA KTÓRY ODBIEŻANY
A NIE MACIEJ POCIEJA MA ZA DOBRODZIEJA
CHWALICIE MĄ TABAKĘ MOŚCI DOBRODZIEJE
TO MYŚLISZ TADEUSZA ZOSTAĆ DOBRODZIEJEM
DOBRZE MÓJ TADEUSZU BO TAK NAZYWANO
DOBRZE MÓJ TADEUSZU ŻEŚ SIĘ DZIŚ NAGODZIŁ
LECZ MIMO TADEUSZA PYTANIA I PROŚBY
PYTA SIĘ TADEUSZA JAKĄ BROŃ PODOBA
PORWAŁ SIĘ I TADEUSZ JAK ŻĄDŁEM UKŁUTY
AŻ OSŁUPIAŁ TADEUSZ NA TYLE NAUKI
TE WSZYSTKIE TADEUSZA CNOTY I ZALETY
WSZYSTKIE TEGO OBRAZU WDZIĘKI I ZALETY
WSZYSTKO WKOŁO UBRANE W BUKIETY I W WIANKI
WSZYSTKO JEGRY ASESOR W DOMU TYLKO ŚWIŚNIE
WSZYSTKO MIESZA SIĘ ZRYWA MĄCI SIĘ I NIKNIE
TO CIESZĄ SIĘ TO ZNOWU TRAPIĄ SIĘ I SMUCĄ
I JESZCZE SIĘ DO WOLI NAGADAĆ NIE MOGĄ
I STARZY SIĘ UCZYLI U PANÓW ROZMOWA
A STARZY I KOBIETY ŻNIWO OGLĄDAJĄ
GDY ZA TOBĄ KOBIETY SZALAŁY WĄSALU
A SAMI WE STOLICY UŻYWAJĄ WCZASU
A SAM KU OGRODOWI RUSZYŁ PO KRYJOMU
WYHODOWAŁ I W OGRÓD PUŚCIŁ PO KRYJOMU
ANI UWAŻAŁ CO TAM SZEPCĄ PO KRYJOMU
MOWY STARCA KRĄŻYŁY WE WSI PO KRYJOMU
ROZMOWY PANNA MIESZKA TU BLISKO OGRODU
A DWA BOKI OPIERA O PARKAN OGRODU
NIEDALEKO OD OKNA BYŁ PARKAN OD SADU
PIJE WÓDKĘ JAK KRZYKNĄ URA KANONADA
OTARŁ PRĘDKO JAK KOCHAŁ PANA TADEUSZA
GDY AŚĆKA REKUZUJE PANA TADEUSZA
LUD BITNY A OD CZASÓW PANA TADEUSZA
DAREMNIE BRONIŁO SIĘ SERCE TADEUSZA
KTÓRE BRONIŁY LITWĘ MURAMI ŻELAZA
KTÓRE WODĄ POJONE BUJAŁY DOKOŁA
KROPICIEL WOLNY OCZY OBRACA DOKOŁA
JAKO DZIECI DO OJCANA STOŁKACH DOKOŁA
JAK DALEKO FRANCUZI KTO NIMI DOWODZI
UWAŻ TYLKO FRANCUZI UDERZAJĄ Z PRZODU
GDY TAK NA ROTĘ JEGRÓW UDERZANO Z PRZODU
GDYM PRZYBYŁ DO PALERMO WIEDZIANO Z GAZETY
KTO PRZYPUŚCI DO SIEBIE ŹWIERZA JAK NALEŻY
ŻE STALI BLISKO SIEBIE OBA IMIENNICY
I STOI WYPISANY KAŻDY PO IMIENIU
ROMANS GDZIE WYMIENIONY JESTEM PO IMIENIU
USIADŁ PRZED TELIMENĄ NA WIELKIM KAMIENIU
I DALBÓG TELIMENO JUŻ GO NIE ODMIENIĘ
I DALIBÓGŻE NIGDY CIEBIE NIE ZAPOMNĘ
DOZORU TEGO NIGDY SŁUGOM NIE PORUCZY
KOŁO HRABIEGO GŁOWY STRWOŻONE KOBIETY
ZA GRANICĘ POD ZNAKI NARODOWE BIEŻY
I PANI I PANIENKA I NADWORNE PANNY
I PALCEM EKSPLIKUJE I NA DŁONI ZNACZY
ALE JACEK Z PODUSZEK NA ŁOŻE UPADŁSZY
DLA WIEKU URODZENIA ROZUMU URZĘDU
DRUGICH WIEK URODZENIE CNOTY OBYCZAJE
TAKIE BYŁY HRABIEGO DZIWNE OBYCZAJE
TAKIE BYŁY ZABAWY SPORY W ONE LATA
GDY TAK BYŁY ZAJĘTE STOŁU STRONY OBIE
PAS TAKI MOŻNA RÓWNIE KŁAŚĆ NA STRONY OBIE
SZANOWALI GO RÓWNIE I STARZY STRONNICY
SZANOWANY W POWIECIE MA URZĄD JEST SĘDZIĄ
SZANOWANO GO PRZECIEŻ BO PAN Z PRAPRADZIADÓW
OBA LUDZIE UCZCIWI SZLACHTA Z PRAPRADZIADÓW
OFICEROWIE PANY SZLACHTA I ZIEMIANIE
WYTARGOWAŁA SOBIE TAKI ZIEMI KAWAŁ
URZĘDUJĄC I ORZĄC MOJEJ ZIEMI KAWAŁ
RZUCAJĄC WKOŁO OKIEM ROZKAZY WYDAWAŁ
SZUKAŁA KOGOŚ OKIEM DALEKO NA DOLE
GOŚCIE GŁODNI CHODZILI DALEKO NA POLE
GOŚCIE ANI PYTALI NAZWISKA POTRAWY
O AUTORÓW PYTAŁA TADEUSZA ZDANIA
NAPOLEONA WODZÓW TADEUSZA ZOSI
INTRYGUJE I PONO TADEUSZKA WABI
I OGŁASZAŁ WŁOŚCIANOM TADEUSZA WOLĘ
I ODDAM LOS WŁOŚCIANÓW POD PRAWA OPIEKĘ
GDY OD PŁACZĄCEJ MATKI POD TWOJĄ OPIEKĘ
KILKU WPADŁO DO DOMU POD KOBIET OPIEKĘ
OFIAROWANY MARTWĄ PODNIOSŁEM POWIEKĘ
OKAZAŁY BUDOWĄ POWAŻNY OGROMEM
POKAZAŁ MALOWANĄ ARMIJĘ MALENKĄ
POWTARZAŁ NAZYWANO GO TAKŻE MOPANKU
POWTARZAŁY JE DĘBY DĘBOM BUKOM BUKI
OD OŁTARZA DO LUDU BY MÓWIĆ PAN Z WAMI
OBWOŁAŁ POSPOLITE RUSZENIE PRZEZ WICI
O DOBRU POSPOLITYM GŁUPI U WAS ZWADA
OSOBISTE URAZY GŁUPI U WAS ZGODA
KONIA TERAZ UŁANI POD JAZDĘ ZABRALI
SURGE PUER WOŁAJĄC I PONAD BARKAMI
RUBASZNIE WYWIJAJĄC PASEK Z OGÓRKAMI
TAK ZRĘCZNIE LAWIRUJĄC STANĄŁ PRZY OGRODZIE
TAK ZRĘCZNIE TEMPERUJE PIÓRA JAK ON GŁOWY
PO OGRODZIE UMYŚLNIE ODWRACAJĄC GŁOWY
WTEM LEWYMI RĘKAMI ODKRYWAJĄ GŁOWY
PATRZĄC WE DRZWI KAPLICY ODKRYWAJĄ GŁOWY
NAD ROZKUCIEM DOBRZYŃSKICH ROZRYWAJĄ KŁODY
NADE DRZWIAMI DOBRZYŃSKICH WIDNE BYŁY HERBY
ŻE TU NIE O DOBRZYŃSKICH LECZ O POWIAT CAŁY
JAK ON NAD DOBRZYŃSKIMI DOM JEGO NAD SIOŁEM
NAD DOBRZYŃSKIEGO DOMEM STODOŁĄ I GUMNEM
DAŁ ROZKAZ EKONOMOM WÓJTOM I GUMIENNYM
BARDZO TO EKONOMA I CIESZY I STRASZY
DWA RAZY DAŁEM OGNIA I OBA WYSTRZAŁY
STRZELCÓW I OBŁAWNIKÓW OGARY WYSTRZAŁY
STRZELCY I OBŁAWNICY POSZLI JEDNĄ STRONĄ
MARSZCZKAMI POORANĄ POSĘPNĄ SUROWĄ
I UPIĘKNIŁ PORANEK ZARYSY BUDOWY
GŁUPI ANI PORZĄDKU ANI POSTANOWIĆ
PÓTY SOPLICA TEGO ZAMKU NIE DOSTANIE
I NIGDY NA NIM NOGA MOJA NIE POSTANIE
I UDERZYWSZY RĘKĄ POWAŻNIE PO STOLE
I DŁUGO POTEM RĘKĄ PANA JUŻ GŁASKANE
A POTEM POTEM JAKĄ WYNALEŹĆ ZACZEPKĘ
A POTEM DO FOLWARKU WYBRAŁ SIĘ NA WZWIADY
ŻE BĘDZIE WOJNA KSIĄŻĘ WYSŁAŁ MNIE NA WZWIADY
ZŁOŻYŁA KSIĄŻKĘ WSTAŁA NIECO I USIADŁA
I DZIWNA ŻADEN OWAD NA NICH NIE USIADA
I DZIWNIEJSZE OD BAŚNI HISTORYJE GADAŁ
GOŚCIOM RÓŻNE CIEKAWE HISTORYJE PRAWIŁ
OPOWIEM OD POCZĄTKU HISTORYJĘ CAŁĄ
BO TAM O POLOWANIU SĄ UKAZY CARA
ŻEBY NA POLOWANIU TAK SIĘ WYDARZYŁO
NIKT GO NA POLOWANIE UPROSIĆ NIE MOŻE
ZACZYNA POLOWANIE WPRAWDZIE NIERUCHOMA
I JEDNA GŁOWA JEGO BYŁA NIERUCHOMA
JEDNĄ O DRUGĄ JAKO JAJA WIELKANOCNE
JEDEN ZA DRUGIM JAKO WYRAZ ZA WYRAZEM
JEDEN DRUGIEMU RĘKĄ DAWAŁ ZNAK MILCZENIA
SĘDZIA U PROGU RĘKĘ DAŁ PODKOMORZYNIE
PO PRAWEJ STRONIE MĘŻA MA PODKOMORZYNA
DANO TRZECIĄ POTRAWĘ WTEM PAN PODKOMORZY
WTEM DZWONIĄC W TABAKIERĘ RZEKŁ PAN PODKOMORZY
WTEM BRZĄKNĄŁ W TABAKIERKĘ ZŁOTĄ PODKOMORZY
ZADZWONIŁ W TABAKIERĘ ZŁOTĄ O GŁOS PROSI
I Z WOLNA W TABAKIERĘ PALCAMI ZADZWONIŁ
TO MÓWIĄC TABAKIERĘ PODAWAŁ STARCOWI
DO SWOJEJ TABAKIERY CZĘSTOWAŁ KICHALI
DO POKOJU DAMSKIEGO DO OWEJ KOMNATY
I PO DESCE OPARTEJ O ŚCIANĘ KOMNATY
NA NIM OPARTE JAK ŚCIAN I KOLUMN OBŁAMY
ÓWDZIE PAWIE JAK TRATWY DŁUGIMI OGONY
JEDEN ZOWIE SIĘ LITWĄ A DRUGI KORONĄ
JEDEN ZWAŁ SIĘ DOMEYKO A DRUGI DOWEYKO
ODEZWAŁY SIĘ CHOREM KACZKI I INDYKI
ODEZWAŁY SIĘ CHOREM PODWÓJNYM DWA STAWY
UDERZYŁY SIĘ MOCNO OBOJE W USZAKI
ODEZWAŁY SIĘ TRĄBY OTWORZONO PSIARNIE
ODEZWAŁO SIĘ TYSIĄC KRZYKÓW I HAŁASÓW
CICHEGO PEŁNO BYŁO KRZYKU I HAŁASU
GERWAZEGO NIE BYŁO RUSZYŁ NA OBŁAWĘ
POTEM BIEGĄ I KŁADĄ SZYJE NA OBROŻE
RAZEM I SŁOMĘ KRAJE I WYBIJA ZBOŻE
JEŻELI KŁAMIĘ SPYTAJ A OFICEROWIE
ROZESZŁA SIĘ ARMIJA NA FURAŻOWANIE
ZDZIWIŁY SIĘ ZAŚMIAŁY NAWET STRONY OBIE
ZDZIWIŁEM SIĘ MOSKALE PADALI WKOŁO MNIE
ZDZIWILI SIĘ DOMOWI PATRZĄC NA ROBAKA
SKUPILI SIĘ DO STOŁU PATRZYLI CIEKAWIE
ZGADNIJCIE CZYJA WSZYSCY PATRZYLI CIEKAWIE
SŁYSZELIŚCIE TO WSZYSCY A CZY ROZUMIECIE
UCISZYLI SIĘ WSZYSCY USTAŁO STRZELANIE
RUMIENIŁ SIĘ SERCE MU BIŁO NADZWYCZAJNIE
KĘDY DZIAŁY SIĘ JAKIEŚ RZECZY NADZWYCZAJNE
KĘDY MIELI SIĘ RANKIEM ZEBRAĆ OBŁAWNICY
ŻE NIE MOGĘ NA TAKIE JECHAĆ POLOWANIE
SŁOWEM ZROBIM NA URZĄD WIELKIE POLOWANIE
MŁODEGO CHŁOPCA NA ŚWIAT WIELKI WYPROWADZIĆ
BO WOJSKI MA NA JUTRO BIESIADĘ WYPRAWIĆ
TAK WODZE GDY NA JUTRO BITWĘ ZAPOWIEDZĄ
JAK OBŁOK GDY Z JUTRZENKĄ NAPOTKA SIĘ RANĄ
TAK I GERWAZY Z GROŹNĄ COFAŁ SIĘ POSTAWĄ
ALE GERWAZY GROŹBĄ WCALE SIĘ NIE STRWOŻYŁ
ALE SPOJRZAWSZY W OCZY ZOSI TAK SIĘ STRWOŻYŁ
LECZ SPOJRZAWSZY MU W OCZY SPOTKAWSZY WEJRZENIA
AŻ UJRZAWSZY ŚRÓD ŁĄKI PTAKA LUB ZAJĄCA
TU GERWAZY UMILKNĄŁ I ŁZAMI SIĘ ZALAŁ
GERWAZY ZBLADNĄŁ ŁAWĄ HRABIEGO ZAKŁADA
CHCIAŁA ZASĘPIONEGO HRABIEGO ZABAWIĆ
CHCIAŁEM ZAGAIĆ NA TO TELIMENA ZBLADŁA
DO TADEUSZA SIEDZI TELIMENA BOKIEM
O TADEUSZKU JEŚLI MOŻE ASAN ZOSIĘ
I TADEUSZ UDAWAŁ ŻE JEJ NIE DOSŁYSZY
TADEUSZ UTRZYMYWAŁ ŻE BĘDĄC SILNIEJSZY
TADEUSZ I ZOFIJA DO STOŁU NIE SIEDLI
TADEUSZ I ZOFIJA USTAWNIE KLASKALI
TADEUSZEK NIEMAŁO MAM NIESPOKOJNOŚCI
TADEUSZ NIERUCHOMY NA ŁOKCIU OPARTY
TADEUSZ BIORĄC DARY I CAŁUJĄC RĘKĘ
TADEUSZ PATRZYŁ WESOŁ I ZACIERAŁ RĘCE
TADEUSZ PRZYGLĄDAŁ SIĘ NIEZNANEJ OSOBIE
TADEUSZ I PAN HRABIA IM NALEŻY SKÓRA
PAN TADEUSZ I HRABIA CO ŻYWO PRZEBRANI
PAN TADEUSZ USTĄPI JESTEM TEGO PEWNY
KOŃ TADEUSZA W STAJNI CZEKAŁ OSIODŁANY
TADEUSZA I DALSZEJ LĘKAJĄC SIĘ ZMIANY
TADEUSZA DZIŚ ŚWIĘTEJ PAMIĘCI REJTANA
TADEUSZ WIDZĄC ŻE TAK PŁACZE I TAK BŁAGA
TADEUSZ WIDZIAŁ DOBRZE JAK MU RAZ I DRUGI
TADEUSZ SPAŁ POD OKNEM SAM UKRYTY W CIENIU
A TADEUSZ UKRADKIEM SPOZIERAŁ W KIESZENIE
Z GŁOWĄ ZADARTĄ RĘCE WŁOŻYWSZY W KIESZENIE
A ŻYDOWSKA RZECZ RĘCE ZAŁOŻYWSZY CZEKAĆ
BĘDZIESZ SPOKOJNIE RĘCE ZAŁOŻYWSZY SIEDZIAŁ
GDZIEM NIE BYŁ COM NIE CIERPIAŁ
PRZECIEŻ NIE BYŁEM ZDRAJCĄ KRAJU
WODZA I ŻE WOJSKIEMU ODDAJĄ BUŁAWĘ
W IMIĘ IMPERATORSKIEJ MOŚCI ODDAJ SZPADĘ
I NIMI Z SOPLICOWSKIEJ PIWNICY DOBYWA
O DWORZE SOPLICOWSKI JEŚLI DOTĄD CAŁE
BO RODZINĘ SOPLICÓW MIAŁ JAKBY W DOWÓDZTWIE
WIĘC RODZINĘ SOPLICÓW W DOMU ZAMKNĄĆ KAŻE
WIEDZIANO W OKOLICY ŻE TEN PAN NIE MOŻE
WIEDZIAŁEM TO A PRZECIEŻ NIE MOGŁEM
WIDZIAŁEM ŻE I ONA MIAŁA KWAŚNĄ MINKĘ
WIDZIAŁAM ŻE PAN JADĄC ŻAŁOWAŁ NAS MOCNO
JA SAMA ŻE PAN JACEK DAWAŁ BYŁ PIENIĄDZE
JAK ÓW WESPAZYJANUS NIE WĄCHAŁ PIENIĘDZY
TAK W CZASIE POLOWANIA JAKO I BIESIADY
TAK MYŚLĄC PO ALKOWIE ŚMIAŁO I WESOŁO
ASESOR RZUCAŁ OKIEM ALE NIEWESOŁO
ASESOR WOŁAŁ CIĄGLE OŁOWIU OŁOWIU
ASESOR I PAN REJENT KŁUSUJĄ POWOLI
BO ASESOR I REJENT OBA MÓWCY WIELCY
ZAŚ ASESOR I REJENT PRÓCZ WSPÓLNYCH NIECHĘCI
GDY ASESOR Z REJENTEM WYSKOCZYLI Z BOKÓW
TUŻ ASESOR Z REJENTEM RAZEM WRZAŚLI Z TYŁU
ASESORA Z REJENTEM WZMOGŁA SIĘ UPARTA
ALE ABY NAWZAJEM MOGLI SIĘ WYGADAĆ
PRAGNĄŁBY U WOŹNEGO LEPIEJ SIĘ WYPYTAĆ
ZA NIMI Z WOLNA INDYK SUNIE SIĘ ODĘTY
JA NIE POZWOLĘ ZGODA ŻE NA PISTOLETY
ZMIENILI BROŃ OD SZABEL SZŁO NA PISTOLETY
ZABAWIŁA NAS CAŁY WIECZOR TA PUSTOTA
ODBIJAŁA ZAMKOWA SIEŃ WIELKA I PUSTA
I WYRYTA CHORĄGIEW WIELKA MAHOMETA
DROGĄ JAKĄ CIĄGNĘŁY WOJSKA MAHOMETA
KTÓRĘDY MAJĄ CIĄGNĄĆ Z JAKĄ IDĄ MOCĄ
ABY KONFEDERATOM CIĄGNĄĆ KU POMOCY
CZYŚ BYŁ KONFEDERATEM PIĘKNIE DOSKONALE
ON ZDJĄŁ KONFEDERATKĘ KŁANIA SIĘ POKORNIE
I SWĄ KONFEDERATKĘ Z CZAPLINYMI PIÓRY
I SKONFEDEROWANE MAZOWIECKIE STANY
TELIMENA SPRAWUJE OBOWIĄZKI PANI
TELIMENA ZOWIĄC JE ŚWIĄTYNIĄ DUMANIA
MIEJSCE JAK WIEMY ZWANE ŚWIĄTYNIĄ DUMANIA
MOŻE TO SAM TADEUSZ W ŚWIĄTYNI DUMANIA
NIE MOGŁY TADEUSZA WYCIĄGNĄĆ Z POSŁANIA
NIE DOJDĄ TADEUSZA Z ZOSIĄ ZARĘCZYNY
I PANA TADEUSZA Z ZOFIJĄ PRZYWODZI
UMILKŁA TADEUSZA ŻÓŁCIĄ ZARAŻONA
ULŻYŁY TADEUSZA SERCU TE WYZNANIA
NA PANA TADEUSZA WSPARŁA SIĘ RAMIENIU
NA PANA TADEUSZA MARSZCZYŁ SIĘ UŚMIECHAŁ
PAN TADEUSZ KRĘCIŁ SIĘ NUDZĄC NIEPOMAŁU
A PAN TADEUSZ WYZWAŁ HRABIEGO WIECZOREM
TELIMENO TADEUSZ RZEKŁ DALBÓG NIETWARDE
TELIMENA ZNUDZONA ZBYT DŁUGIMI SWARY
TELIMENA SĄDZIŁA MALOWANIA PROBY
TELIMENA MÓWIŁA CORAZ WOLNIEJ CISZEJ
A JACEK MÓWIŁ CORAZ WOLNIEJSZYMI SŁOWY
I PRZYCHODZIŁO CORAZ DO ŻYWSZEGO SPORU
I ROZKAZAŁ DOLEWAĆ LIPCOWEGO MIODU
Z GORĄCEGO ŚMIETANĄ BIELONEGO PIWA
GROŹNEGO WITENESA WIELKIEGO MINDOWY
I OT TEGO WIERNEGO MEGO SCYZORYKA
ABY KAŻDEGO ODWIEŹĆ DO JEGO GOSPODY
ODSYŁAĆ KONIE GOŚCI ŻYDOM DO GOSPODY
KOPĘ ŻYTA NIEPEŁNE JADĄ DO STODOŁY
ALE RAZEM NIEMAŁĄ CHĘTKĘ DO SWYWOLI
DALEJ INNE POTRAWY A KTÓŻ JE WYPOWIE
DAREMNIE PISAĆ PIÓRO TEGO NIE WYPOWIE
DAREMNIE ŚPIEWAĆ NIKT BY MUZIE NIE UWIERZYŁ
WOJSKI ZAPRZECZYŁ I NIKT KUCHCIE NIE UWIERZYŁ
PSY POWRÓCIŁY SAME I NIKT PEWNIE NIE WIE
ICH CAROWIE TABAKI NIGDY NIE BIERALI
OBADWA ZAMYŚLENI DO SIEBIE GADALI
OBADWA RADZI Z SIEBIE OBADWA SZCZĘŚLIWI
PAMIĘTALI O SOBIE RADA BYŁA PANI
PAMIĘTAJĄ I SWOI I NIEPRZYJACIELE
PAMIĘTAM ŻE PUŁASCY MOI PRZYJACIELE
PAMIĘTACIE PROSIŁEM NA CÓRKI WESELE
PAMIĘTACIE JAK WOŁKA WZIĘLIŚMY W NIEWOLĘ
DOWIODĘ ŻE ZAMCZYSKO WZIĘLIŚMY W POSIADŁOŚĆ
SZKODA ŻE MASZ NIEWIELKI DAR OPOWIADANIA
SĄ OBOWIĄZKI NAWET BEZ OBOWIĄZANIA
WIERZAJ SĄ OŚWIADCZENIA NAWET BEZ WYZNANIA
WIEM Z DOŚWIADCZENIA NAWET GŁUPI SIĘ PRZYDADZĄ
NIEDOŚWIADCZENI RAZEM ZAGRZMIAŁY DWURURKI
WIDAĆ ŻE SIĘ UZBRAJAŁ LEŻAŁY DWURURKI
WIDAĆ ŻE SIĘ ROZDZIELA RADA NA DWIE STRONY
PODKOMORZY I SĘDZIA MIĘDZY DWIEMA STRONY
PODKOMORSTWO I SĘDZIA PRZY STOLE A W KĄTKU
PODOBNO STOLNIKÓWNIE WPADŁ SOPLICA W OKO
PODOBNĄ JANUSOWI DWULICEMU BOGU
BYŁA EKONOMOWI POCZCIWEMU ŚWIĘTĄ
OWOŻ ASTRONOMOWIE PLANETĘ KOMETĘ
I JA ASTRONOMIJI SŁUCHAŁEM DWA LATA
I TAK OSTROŻNY MACIEK USTĘPUJE W POLE
I JAKO RÓŻY PĄCZEK CAŁA SIĘ SPŁONIŁA
I RĘKĄ POTAKUJĄC MOCNO SIĘ ZAPŁONIŁ
PODKOMORZY ZGADUJĄC NA CO SIĘ ZANOSI
PODKOMORZY KRĄŻĄCE O WOJNIE POGŁOSKI
PODKOMORZY RYWALÓW ZAGODZIĆ POŚPIESZAŁ
PODKOMORZY POCHWAŁĄ RZECZY NIE PRZERYWAŁ
PODKOMORZY POGŁADZIŁ CZOŁO I BRWI ZMRUŻYŁ
PODKOMORZY SŁYSZĄC TO KARABELĘ WZNASZA
PODKOMORZANKĘ PIĘKNĄ I CÓRKĘ BOGACZA
PODKOMORZEMU JEGO STARSZA CÓRKA ANNA
MÓWIĄC PODKOMORZEMU ŚCISNĄŁ ZA KOLANA
TO WYRZEKŁSZY SĘDZIEGO ŚCISNĄŁ ZA KOLANA
DOLEWAŁ SŁUŻYŁ PILNIE ŚCISKAŁ ZA KOLANA
MOŻNA ZAKASAĆ ALBO SPUŚCIĆ NA KOLANA
MOŻE SZUKAJĄ RAZEM WRACAĆ NIE WYPADA
SOKÓŁ I KUSY RAZEM SPADLI NA SZARAKA
JA I ASESOR RAZEM JAKOBY DWA KURKI
AŻ OBA JEDNYM RAZEM POCIĄGNĘLI KURKI
ALE ZA KAŻDYM RAZEM TRZECH NOGI ZADARŁO
LIST MA WAŻNY SAMEMU JACKOWI POKAŻE
PAN WYZWAŁEŚ MAJORA JA DO KAPITANA
PANOWIE BRACIA AJ AJ A NA BOSKIE RANY
JA MÓWIĘ BĘDZIE WOJNA U NAS DO MAJORA
A KIEDY BĘDZIE WAŻNYM OSOBOM ZNAJOMY
A KIEDY WEJDZIE W MODĘ RAZ MŁODA OSOBA
KIEDY WIDZIAŁEM W DOMU NASZYM NIEBOSZCZYKA
ZGROMADZIĆ SIĘ ZAKLĘTE MAJĄ NIEBOSZCZYKI
GROMADZIŁY SIĘ PONAD WODAMI JASKÓŁKI
I ZASKLEPIŁY GĘSTO GNIAZDAMI JASKÓŁKI
TERAZ POPSUTY MIĘDZY GWIAZDAMI SIĘ WALA
I NURKUJE POMIĘDZY TRAWAMI GĘSTEMI
I WYSOKO POMIĘDZY WODZAMI POSADZIŁ
I W SKROŃ UCAŁOWAWSZY UPRZEJMIE POZDROWIŁ
I DWAKROĆ UDERZYWSZY GŁOWY OBIE MOCNE
I TWARZĄ JAK MEDUZY GŁOWĄ MUSIAŁ ZOSTAĆ
I ÓW TAKI JAK DZIŚ GO WIDZIMY KOMETA
MY NA NAUKĘ MŁODZIEŻ DO STOLICY DAJEM
I CZARNĄ MU POLEWKĘ DO STOŁU PODANO
A MAJĄCA POTRAWKĘ Z SOSEM U OGONA
I OPUSZCZAJĄC STRAWĘ DO DOMU UCIEKA
I ODWRÓCONĄ RĘKĄ ŁZY Z OCZU OCIERAŁ
I LEWĄ RĘKĄ WŁOŻYŁ NA NOS OKULARY
I BAWI SIĘ NIEDAWNO W NASZEJ OKOLICY
WIEŚĆ NIE WIEM CZYLI PEWNA W CAŁEJ OKOLICY
DZIŚ POSPÓLSTWO LITEWSKIE Z CAŁEJ OKOLICY
DWIE PJAWKI KTÓRE W CAŁEJ OKOLICY SŁYNĄ
DWIE CZĘŚCI DYSKUSYI CAŁEJ UWAŻAŁEM
WYSMUKŁOŚCIĄ KIBICI I BARWY POWABEM
BEZŁADNOŚCIĄ OPIEKI WYROKAMI SĄDU
WESZŁA NOWA OSOBA PRZYSTOJNA I MŁODA
BYŁA TO MASZKARADA ZAPUSTNA SWAWOLA
BYŁA TO HISTORYJA ŻYJĄCA KRAJOWA
BYŁA TO W STAROPOLSKIM DOMIE MODA NOWA
I ROSOŁ STAROPOLSKI SZTUCZNIE GOTOWANY
I GRYKA WYRABIANA SZTUCZNIE Z CZOKOLADY
NIE DBAJĄC NA WYRAŹNE SĘDZIEGO ZAKAZY
NIE BYŁO RADY WSZYSCY POMIMO ZAKAZU
NIE DAJE CZASU SZUKAĆ MODY I GAWĘDKI
TERAJEWICZA ZNAŁEM CO IDĄC NA DZIKI
TAKIEJ NIE ZAŻYWAŁEM TU KICHNĄŁ RAZ DRUGI
TAK TADEUSZ OPIŁY TRUCIZNĄ ZAZDROŚCI
TAK I TADEUSZ CIĄGNĄŁ ZA SOBĄ ZGRYZOTY
BIEŻY ASESOR CIĄGNĄC ZA OBRÓŻ SOKOŁA
BRALI STRONĘ KUSEGO ALBO TEŻ SOKOŁA
NAWET STRONA KUSEGO Z PARTYJĄ SOKOŁA
PAN REJENT WIÓDŁ KUSEGO ASESOR SOKOŁA
REJENT SZEPNĄŁ KOBIETY ASESOR KOKIETY
REJENT ASESOR PATRZĄ OTWORZYLI USTA
ROZJECHALI SIĘ JA ZAŚ DO WIRGILIJUSZA
POZŁACAŁ SIĘ JAKO ŁAN DOJRZAŁEGO ŻYTA
ROZTOPIŁA SIĘ LODU CUKROWEGO PIANA
RODZONIUTKI BRACISZEK OWEGO WĄSALA
ZABAW WIELKI MIŁOŚNIK U NIEGO WESELE
ZOSI TAK WIELKIE NA NIM ZROBIŁO WRAŻENIE
ŻE SIĘ NA WIELKIE RZECZY ZANOSI NA ŚWIECIE
WARTO ŻEBY NA WIELKIM PRZETARŁO SIĘ ŚWIECIE
DZIADUŚ NIGDY NA WIELKIM NIEBYWAŁY ŚWIECIE
WSZYSTKO STRWONIŁ NA WIELKIM FIGURUJĄC ŚWIECIE
ZOSIA STOPAMI LEDWIE DOTYKAJĄC ZIEMI
OD KOGOŚ CO ZALEDWIE DOTYKAŁ SIĘ ZIEMI
TAK ŻE OBOJGU SINE ZOSTAŁY SIĘ ZNAKI
BELEK POD PŁOTEM SADU SUSZYŁY SIĘ BELKI
ALBO ICH POWIEŚCIAMI I ŻARTY SIĘ BAWIŁ
KAZAŁ ABY PRZYJECHAŁ I ABY SIĘ ŻENIŁ
DEMOKRATA PRZYJECHAŁ Z PARYŻA BARONEM
ZARAZ I PIES PRZYLECIAŁ I KRĘCIŁ OGONEM
A KONIA USTAWICZNIE BODŁ I KROPIŁ BICZEM
I USTAWICZNIE KROPIĆ KROPIĆ WYKRZYKIWAŁ
ROZSTAWIŁ NOGI JAKBY NA KONIA WSKAKIWAŁ
I OGLĄDA SAM SIEBIE JAK NA KONIU SIWYM
I OGLĄDA SAM SIEBIE JAK W ŻUPANIE BIAŁYM
I POGLĄDAJĄ W NIEBO NAJEŻYWSZY SŁOMĘ
WYPROWADZAJĄ KONIE ZAJEŻDŻAJĄ BRYKI
BO POWIADANO O NIM MA ŻĄDŁO W JĘZYKU
I POWIADA ŻE ONA MILIJON WYMIECIE
I OBLICZE RÓŻANE I ŻYWE WEJRZENIE
I ODBITA O CIEMNE MURAWY WĘZGŁOWIA
I POD OPOKĄ SIEDZIAŁ MARTWY JAK OPOKA
I WŁOS U TAMTEJ WIDZIAŁ KRÓTKI JASNOZŁOTY
PRZYPOMNIAŁ POZNAŁ WŁOS ÓW KRÓTKI JASNOZŁOTY
PRZYPOMINA Z POZORU ÓW GMACH SALOMONA
PRZYPOMINAJĄC SOBIE ZE ŁZAMI BOLEŚCI
PRZYPOMINAJĄC POLSKIE FECHTARSKIE WYKRĘTY
PRZEDSTAWIAJĄ POLSKIEGO HISTORIĄ SEJMIKU
CÓŻ PRZEDSTAWIAJĄ GOŚCIE PYTALI CIEKAWI
HIRAMSCY NA SYJONIE WYSTAWILI CIEŚLE
SOPLICY HORESZKOWIE ODMÓWILI DZIEWKĘ
SOPLICOWIE JESTEŚCIE MOIMI WIĘŹNIAMI
ASESOR NOWE JESZCZE MIAŁ POWODY ŻALÓW
ASESOR NIEGDYŚ CARA DZIŚ NAPOLEONA
DAWAŁ UCZTĘ BA NAWET DLA NAPOLEONA
O FRANCUZACH DĄBROWSKIM O NAPOLEONIE
A JENERAŁ DĄBROWSKI WPADA DO POZNANIA
PAN JENERAŁ DĄBROWSKI ZAŻYŁ RAZY CZTERY
ZAŚ JENERAŁ DĄBROWSKI OŚWIADCZYŁ Z WIECZORA
UDAŁ SIĘ SAM KU STUDNI NAJLEPIEJ Z WIECZORA
MA ZA ZŁE TAK SIĘ ZMIENIŁ JEDNEGO WIECZORA
A GDZIEŻ TO ASAN CHODZIŁ ONEGDAJ WIECZOREM
A CZEGOŻ TY SIĘ CHOWASZ ZA JEGRÓW KOŁNIERZEM
ROZPRAWIMY SIĘ JUTRO PLAC I BROŃ WYBIERZEM
ROZPRAWIM SIĘ A JEŚLI BÓG POBŁOGOSŁAWI
ŻEGNAJĄC PO ŁACINIE STÓŁ POBŁOGOSŁAWIŁ
BYLIŚMY ZARĘCZENI BÓG NIE BŁOGOSŁAWIŁ
I NA KRZYŻU ZABÓJCOM SWOIM BŁOGOSŁAWIŁ
I NA KONIEC SOPLICĘ W STODOLE PODPALA
A NA KONIEC PO PIĄTEJ SZKLENICY WYPITEJ
NA KONIEC PADA U NÓG KONIKA WIERNEGO
NA KONIEC ODEZWAŁ SIĘ Z WOLNA KAŻDE SŁOWO
ZABRAŁ GŁOS WYMAWIAJĄC Z WOLNA KAŻDE SŁOWO
ANEGDOT OPOWIADAŃ I NA KONIEC SPORÓW
AŻ NIE MOGĄC ZDAŃ ZGODZIĆ NA KONIEC STANOWI
ASESOR ZAŚ DOWODZIŁ NA ZŁOŚĆ REJENTOWI
ASESORZE JEŻELI CHCIAŁEM BYŚ Z REJENTEM
W ŚRODKU JECHALI OBOK ASESOR Z REJENTEM
W ŚRODKU NA SNOPIE ZBOŻA EKONOM USIADŁSZY
I KRZĄTAŁA SIĘ SŁUŻBA OKOŁO ŚNIADANIA
I ZE ZDAŃ WYCIĄGAŁA NA NOWO PYTANIA
PRAWĄ RĘKĘ PODNIOSŁA NIBY DO CHWYTANIA
PRAWĄ RĘKĘ POWAŻNIE NA ZEGAR POŁOŻYŁ
DRUGĄ RĘKĄ PRZETARTE OKULARY WŁOŻYŁ
DRUGI RĘKAW I POŁY U SZYI SFAŁDOWAŁ
UDERZAŁ RĘKĄ W CZOŁO I RUSZAŁ RAMIONY
ONA WZDYCHAŁA ALE RUSZYŁA RAMIONY
BIŁY CZOŁEM DŁUGIMI KRĘCIŁY RAMIONY
POŁYSKAJĄ GUZIKI PERŁOWEJ MACICY
DOBYWA FLASZKI PERFUM SŁOIKI POMADY
DOBYŁ Z KIESZENI PAPIER I OŁÓWEK SPRZĘTY
DOBYŁ Z KIESZENI PORTEFEUILLE Z PLIKAMI PAPIERÓW
TU WYDOBYŁ Z KIESZENI GARŚĆ KUL DZWONIŁ NIMI
I WYDOBYŁ OŁÓWEK WTEM PRZYKRY DLA USZU
PRZYJĘTY POD SEKRETEM OD NIEWIELU OSÓB
CO ZROBIĆ Z TADEUSZEM ZNAM TAM WIELE OSÓB
STRZELBY Z JEDNYM KALIBREM MIAŁO WIELE OSÓB
O TOWARZYSZU SENNYM CAŁKIEM ZAPOMNIANO
KOCHANA ZOSIU JUŻ TEŻ CAŁKIEM ZAPOMINASZ
ZOSIA ZNOWU DYGAŁA W KOLEJ ZAPŁONIONA
I ZNOWU ZAPYTAŁA O RADĘ ZWIERCIADŁA
NAGOTOWANE Z RANA BO OD RANA WIEDZIAŁ
NAD GŁOWAMI SOKOŁY I ORŁOWIE DZICY
I NAD GŁOWAMI GOŚCI BŁYSKAWICĄ MIGNĄŁ
MILCZY OBIEGA ZIEMIĘ BŁYSKAWIC OCZYMA
GRYZIE GO ZAWIESIŁA KITKĘ NAD OCZYMA
OWDZIE PODNOSI ZŁOTĄ KITĘ KUKURUZA
I OMYKIEM SPOD GAJU KIWAJĄC URĄGA
ROZPŁYWAŁY SIĘ ZŁOTE MIGAJĄCE PRĘGI
ROZKRĘCAŁO SIĘ ZNOWU SKRĘCAŁO SIĘ KOŁO
I ZOSTAŁO SIĘ W DOMU SĘDZIEGO WIĘC Z GAJU
TAKIE BYWAŁO W DOMU SĘDZIEGO ŚNIADANIE
ABY W DOMU SĘDZIEGO SŁUŻONO NIEDBALE
JA UPROSZĘ SĘDZIEGO AŻEBY NIE BRONIŁ
DARMO PROSZĄ WOJSKIEGO ŻEBY JE PRZEDŁUŻYĆ
SĘDZIWA TWARZ WOJSKIEGO CIĄGNIE I JEDNOCZY
SĘDZIA PRZERWAŁA CIOTKA CIĄGLE MI DOKUCZAŁ
PRZED BURZĄ BYWA CHWILA CICHA I PONURA
PRZY KTÓREJ I BASETLA BYŁA I KOZICE
PATRZ STOI CYMBALISTA SKRZYPAK I KOZICE
ANI RŻĄCE RUMAKI SKRZYPIĄCE KOLASY
PANI ZOFIJI JAKO DZIEDZICZCE NALEŻY
GŁADKIE I CZYSTE JAKO DZIEWICZE JAGODY
ZAŚWIECIŁY MU JAKO DWIE WIELKIE JAGODY
ZIELENIŁY SIĘ JAKO WIENIEC ROZPLECIONY
ZERWAŁ SIĘ I WIDZENIE ZARAZ ULECIAŁO
ZDAWAŁO SIĘ ŻE LICZYŁ OCZYMA KAMIENIE
A WSZYSCY OBRÓCILI OCZY DO KAMIENIA
A STRZELCY OBRÓCIWSZY DO LASU DWURURKI
I Z LEKKA ZARZUCIWSZY WYLOTY KONTUSZA
I POPRAWIWSZY NIECO WYLOTÓW KONTUSZA
WIDAĆ BYŁO Z ŁEZ KTÓRE WYLOTEM KONTUSZA
WIDAĆ BYŁO ŻE WCALE TRYUMFU NIE SZUKAŁ
WIDAĆ BYŁO ŻE OKNEM DO OGRODU SKAKAŁ
WIDAĆ BYŁO ŻE SŁUCHAŁ ROZMOWY NIECHĘTNIE
KAŻDY DUMAŁ I RZUCAŁ DOKOŁA WEJRZENIE
NAUKA DAWNĄ BYŁA SZŁO O JEJ PEŁNIENIE
ALE ZWAŻAJ NO AŚĆKA MOJE UTRAPIENIE
ALE POLSCY ŻOŁNIERZE MIMO UTRUDZENIA
POZNALI JĄ ŻOŁNIERZE WIARA SIĘ SKUPIŁA
ODKRYŁA NIECO PIERSI WYGIĘŁA SIĘ BOKIEM
KLĘKNĘŁA I POWOLI CHYLIŁA SIĘ BOKIEM
JAK BILARDOWA KULA TOCZYŁA SIĘ KOŁEM
KICHNĄŁ AŻ CAŁA IZBA ROZLEGŁA SIĘ ECHEM
CAŁY KWIAT NA POWIETRZU ROZLECI SIĘ PUCHEM
ON BIEŻY OSYPANY ISKRZĄCYM SIĘ PUCHEM
DOBRE SĄ OBYCZAJE BO RZĄDZĄ SIĘ SAMI
PRAWA I OBYCZAJE NAWET SUKNIE STARE
PROBOWALI GO WSZYSCY ALE LEDWIE KTÓRY
ROZMAWIALI PRZYJAŹNIE JAK LUDZIE HONORU
PYTA SIĘ O PRZYCZYNĘ TAK ZŁEGO HUMORU
A ZA ODPOWIEDŹ NA ZNAK GNIEWNEGO HUMORU
CZARNOZIEMNE ZAPEWNE NALEŻNE DO DWORU
A TELIMENA W GŁĘBI SAMOTNEGO DWORU
ŻE TELIMENA ZBYTNIE DO ZALOTÓW SKORA
OD TELIMENY PIĘKNIE DYGAĆ WYUCZONA
TELIMENA KU LEWEJ IŹBIE OBRÓCONA
TELIMENA MU LEJE WINO ON SIĘ GNIEWA
TELIMENA MÓWIĄCA WCIĄŻ DO TADEUSZA
TELIMENA MUSIAŁA UCIEKAĆ OTRZĄSAĆ
TELIMENA SMUTNYMI RZUCIWSZY OCZYMA
TELIMENA UWAŻA ZNAWCZYNI OCZYMA
TELIMENA ZDZIWIONA I PRAWIE WYLĘKŁA
TELIMENA OTWIERA PETERSBURSKIE SKŁADY
TELIMENA ROZTACZA BLASKI SWEJ URODY
TELIMENA CAŁUJĄC I GŁASZCZĄC POD BRODĘ
TELIMENA SAMOTNA W MYŚLACH POGRĄŻONA
TELIMENA NIE MOGŁA POJĄĆ CO TO ZNACZY
BIEGĄ JEDEN DRUGIEGO PYTA CO TO ZNACZY
NIGDY JEDEN DRUGIEGO NIE KĄSA NI BODZIE
NIGDY JEDEN DRUGIEMU NIE ZACHODZIĆ W DROGĘ
JA NA PANA HRABIEGO NIE ZANOSZĘ SKARGI
I CHCĄC HRABIEGO NIECO UŁAGODZIĆ SMUTEK
I COŚ LEKKIEGO ZNOWU UPADŁO Z WYSOKA
BLASK BIJE JAKBY ZŁOTO KAPAŁO Z RUMAKA
BANITĘ BRATEM TO CO KARAĆ GO ZA BRATA
ZABIĆ A ASESORY A SPRAWNIK A TURMA
NAWET NA ASESORA NIERAZ OKIEM RZUCIĆ
CI STRONĘ ASESORA CI BRALI REJENTA
WZGARDZIŁA ASESORA HRABIĘ I REJENTA
RESZTA WSIADAŁA NA KOŃ HRABIA I GERWAZY
I USIADA NA ŁÓŻKU PRZY NIM A GERWAZY
I UŚMIECHU NA JEGO TWARZY NIE WIDZIANO
I NAZWISKO KAŻDEGO WODZA LEGIJONU
ZAPEWNE DO KTÓREGO WESZLI LEGIJONU
ZAPEWNE WYBIERANO ORĘŻ Z TEGO BRAKU
I ZAPEWNE KALECZY ŚRÓD OGARÓW GRANIA
I ZĄBKI CO JAK PERŁY ŚRÓD KORALÓW ŚWIECĄ
W SAMOTNOŚCI JAK RÓŻA ŚRÓD LASÓW ROZKWITA
KRĘCI SIĘ JAK BIJĄCA ŚRÓD KWIATÓW FONTANNA
ŚWIECIŁ SIĘ JAK KORONA NA ŚWIĘTYCH OBRAZKU
ŚWIECIŁY JAK KORONA NA ŚWIĘTYCH OBRAZKU
ŚWIECIŁY SIĘ Z DALEKA POBIELANE ŚCIANY
ŚWIECIŁY SIĘ JAK GDYBY OD ZIELONEJ BLACHY
ŚWIECIŁ SIĘ JAKO GWIAZDA W KOMETY WARKOCZU
ZMIENIŁO SIĘ TE WSTĘGI TE KRATY UROCZE
CZERWIENIŁY SIĘ NA WSKROŚ JAKBY RUBINOWE
PRZEŚWIECAŁO COŚ NA WSKRÓŚ JAKBY OCZU DWOJE
PRZEŚWIECAJĄ SIĘ OCZKI JAK KRWAWE RUBINY
PRZECHADZAJĄ SIĘ SOBIE POWAŻNYMI KROKI
PRZECIĄGAJĄC SIĘ DŁUGO PRZERAŹLIWIE WYJE
COFNĘLI SIĘ WYDAWSZY PRZERAŹLIWE GŁOSY
POMARLI NIE WYJRZAWSZY ZA LASU GRANICE
OD KILKU DNI ZBIERA SIĘ NA SĄDY GRANICZNE
O INKURSYJĄ TO JEST O NAJAZD GRANICY
UJADAJĄ JUŻ NIE JEST TO POWOLNE GRANIE
SPADAJĄC TO NA BARKI TO ZNOWU NA OCZY
UPADAJĄ NA ROLĘ TARZAJĄ SIĘ RYJĄ
JADĄCEGO ŻE MOŻE STARZEC SIĘ PORUSZY
A JUŻ GOTOWE STAŁY CUGI I PODWODY
A CZUŁ SIĘ POMIESZANY ZŁY I NIEWESOŁY
A JAK SIĘ POPISAŁA TO JEJ NIE NOWINA
JAKI TAKI GADAŁ MI EJ PANIE SOPLICA
I JAK PAN WIE ODDANO WŁADANIU SOPLICY
ALE PUSTE BO WINO WYPILI SOPLICE
ALE ZNOWU POWAŻNIE NASTROIŁA LICE
U TEJ ZNALAZŁ PODOBNE OCZY USTA LICA
I TEN ZARAZ ODBITY ODSZEDŁ BEZ NADZIEI
PO TEJ Z SOBĄ ODBYTEJ STANOWCZEJ NARADZIE
ONE SŁUŻĄ KU WIELKIEJ SĄDOWEJ PARADZIE
MYŚLIŁY O JUTRZEJSZEJ WALCE I ZAKŁADZIE
TOWARZYSTWA TAJEMNE WIĄZAĆ I ZAKŁADAĆ
MOJA NIMFA TAJEMNA PONO GĘSI PASIE
ŻE CIOCIA TELIMENA JEST BOGATA PANI
CZY CIOCIA TELIMENA JEST SYNOWCA KREWNĄ
CHOĆ HRABIA TELIMENĘ JUŻ DAWNIEJ WIDYWAŁ
WSZYSTKO TO TELIMENA DOKŁADNIE WIEDZIAŁA
WSZYSTKICH DO SOPLICOWA WZYWA NA BIESIADĘ
KŁÓTNIK JACEK SOPLICA ZWANY WOJEWODA
JAM JEST JACEK SOPLICAKLUCZNIK NA TO SŁOWO
A JEST RAZEM SIECZKARNIĄ MA CEPY I NOŻE
AŻ JEDNYM RAZEM KURCZY WYDYMA SIĘ PRĘŻY
JAK BY RAZEM OBSACZYĆ I UŁOWIĆ OBU
JAK GDYBY WŁOSEM JASNYM A LEWEGO CZOŁO
JAK GDYBYM SANKTISSIMUM UJRZAŁ
TO PRZEOR SANKTISSIMUM Z OŁTARZA WYNOSI
TAK TO NAUKA SAMA Z LATAMI PRZYCHODZI
ZASADZA SIĘ A SAKA GESTAMI PRZYZYWA
ZACZĘŁA SIĘ TA PRĘDKA ZMIESZANA ROZMOWA
RACZYŁA SIĘ OBRÓCIĆ DZIEWCZYNA WSTYDLIWA
WSTRZYMALI SIĘ GERWAZY Z WOLNA USTĘPOWAŁ
TAK DZIEJE SIĘ Z ROZMOWĄ Z WOLNA SIĘ POMYKA
TAK ŚMIEJĄC SIĘ CZEKAMY KTO KOGO POKONA
KŁANIAJĄC SIĘ UMYKA GDY TO ZOSIA WIDZI
KŁANIAJĄC SIĘ SŁANIAJĄC DO MAZURKA PROSI
PAN SŁANIAJĄC SIĘ PALCEM UKAZAŁ NA BRAMĘ
I KŁANIAJĄ SIĘ GRZECZNIE ZWYCZAJ HONOROWY
I CHRONIĄ SIĘ GROMADNIE W DOMY I STODOŁY
I CHCĄ BY SIĘ OŻENIŁ ABY POJĄŁ ZOSIĘ
I ŻEBY SIĘ OŻENIŁ JUŻBYĆ ŻONY DOSTAŁ
AŻEBY STANOWISKO ZAJĄĆ KONOPIANE
KROPICIEL STANOWISKO ZAJĄWSZY W OBORZE
AŻ SIĘ USPOKOIŁY OBJĄWSZY W RĄCZĘTA
AŻ SIĘ USPOKOIŁO WSZYSTKO TYLKO DRZEWA
MÓJ ROBAKU WOŁAJĄC CZY TO TYLKO PRAWDA
MÓJ ROBAKU POWTARZAŁ CZY TO TYLKO PRAWDA
ALE SĘDZIA POWIADAŁ ŻE WOLI POPRAWIAĆ
ALE SĘDZIA ZATRZYMAŁ W IZBIE TADEUSZA
ALE NA DRUGIM PIĘTRZE W IZBIE KTÓRĄ ZWANO
ALE MIAŁ SŁUGI WIERNE JA W KREW JEGO RANY
NOGI MIAŁ DŁUGIE CIENKIE JAK OD CHMIELU TYKI
NIE MOGĄ DŁUŻEJ CZEKAĆ JUŻ ZE STANOWISKA
NIE POŻAŁUJESZ TWEGO POSELSTWA ROBAKU
NIE POŻAŁUJE KLASZTOR DWIEŚCIE OWIEC Z BRAKU
I POPRAWIĆ KOLORY SWE NIE MIAŁA CZASU
I ŻE PRZYMIOTÓW JEGO POZNAĆ NIE MIAŁ CZASU
BEZ CELU I BEZ DROGI AŻ NIEMAŁO CZASU
TADEUSZ SIĘ DOWIEDZIAŁ ŻE NIEMAŁO CZASU
TADEUSZ BRONI NIE MIAŁ GDY SZUKANO SZPADY
TADEUSZ NA KTÓREGO NIESPODZIANIE SPADAŁ
TADEUSZ Z KILKU GOŚĆMI POSZEDŁ DO STODOŁY
BIJE SIĘ GDY KU NIEMU PODSZEDŁ PODKOMORZY
ZYZEM W OCZY HRABIEMU SPOJRZAŁ PODKOMORZY
REQUIESCAT IN PACE DODAŁ PODKOMORZY
ZABAWIAŁA KABAŁĄ Z KART PODKOMORZYNĘ
WOJSKI UKŁONEM DAWAŁ ZNAK PODKOMORZEMU
Z DOZORCĄ POTEM SĘDZIA SZEDŁ Z PODKOMORZYNĄ
TERAZ SAM BĘDĘ RADZIĆ PONO Z PODKOMORZYM
SKÓRĘ JAŚNIE WIELMOŻNY PAN NASZ PODKOMORZY
I RZEKŁJAŚNIE WIELMOŻNY KORONNY HETMANIE
WIĘC NIECH JAŚNIE WIELMOŻNY PODKOMORZY RACZY
WSTANO OD STOŁU PIERWSZY PODKOMORZY RUSZYŁ
POLONEZA CZAS ZACZĄĆ PODKOMORZY RUSZA
CZUŁA SZLACHTA ŻE MĄDRZE PODKOMORZY RADZIŁ
BRACIA SZLACHTA DOBRZYŃSCY JA NIE BĘDĘ RADZIŁ
BRACIA SZLACHTA PANOWIE POTRZEBA ROZSĄDKU
A WIĘC KRZYKNĄŁ PANOWIE PO GRZYBY DO BORU
U WIECZERZY ZALEDWIE KTO PRZYSIADŁ DO STOŁA
PO WIECZERZY I SĘDZIA I GOŚCIE ZE DWORU
HASŁO WIECZERZY PORA POWRACAĆ DO DOMU
BYDŁO ZWYKLE DO DOMU POWRACAĆ LENIWE
ONE ZWYKŁY DO GAJÓW WRACAĆ O ŚWITANIU
ALE PROTAZY O TEJ OBYCZAJÓW ZMIANIE
ALE PEIZAŻYSTY BO SĄ DWAJ BREJGELE
ALE Z OSTREGO KOŃCA LATAŁY BUTELKI
ALE Z KAŻDEGO KROKU Z KAŻDEGO RUSZENIA
AŻ DO SAMEGO ŚRODKA DO JĄDRA GĘSTWINY
AŻ MUCHA ODURZONA OD TYLA ŁOSKOTU
A DWA OD CZOŁA NA BOK WYSUWAJĄC KOŃCE
I WIZYJĄ FORMALNĄ ZAMAWIAJĄC SOBIE
I UWAŻAJĄ Z TRWOGĄ WRACAJĄCE PTAKI
I POGLĄDAJĄ Z TRWOGĄ KU ZACHODNIEJ STRONIE
I POTRZĄSAJĄC BRODĄ ZDZIWIONY SPOZIERA
I POTRZĄSAJĄC GŁOWĄ RZEKŁ Z GORZKIM UŚMIECHEM
GRZECHEM ODPOWIEDZIAŁA MU Z GORZKIM UŚMIECHEM
SZLACHTA ODPOWIEDZIAŁA WIWANT KROPICIELE
NIC A NIC ODPOWIEDZIAŁ ROBAK OBOJĘTNIE
PODCZASZYC ZAPOWIEDZIAŁ ŻE NAS REFORMOWAĆ
PODCZASZYC MIMO RÓWNOŚĆ WZIĄŁ TYTUŁ MARKIŻA
A NATENCZAS TAM W MODZIE BYŁ TYTUŁ MARKIŻA
ALUZYJA ŻE W RODZIE BYWAŁ NEOFITA
MUZYKA JUŻ SIĘ STROI I WZYWA NA TANY
ŻEBY JA MÓGŁ SIĘ STARAĆ O ZWIĄZEK TAKOWY
ODBIJAŁ SIĘ KILKAKROĆ O ZAMKOWE ŚCIANY
ODBIŁY SIĘ NA ŁOŻU O CHOREGO GŁOWĘ
ZROBIŁA SIĘ NAZAJUTRZ Z TEGO ANEGDOTA
CZERNIŁA SIĘ NA CAŁYM BRZEGU WIDNOKRĘGA
NIERAZ SIĘ NALĘKAŁAM SERCE MI WRÓŻYŁO
RUMIENIŁ SIĘ I WZDYCHAŁ I SERCE MU BIŁO
WYSZEDŁ ZMIESZANY I CZUŁ ŻE SERCE MU BIŁO
WYSZEDŁ WRESZCIE UJRZAWSZY ŻE BYŁO PO BITWIE
MYŚLIŁ JEŚLI PRAWDZIWE BYŁO POSTRZEŻENIE
ZMIENIŁY JĄ ZALEDWIE BYŁA DO POZNANIA
DAŁ MU POWAŻNIE RĘKĘ DO POCAŁOWANIA
RZUCONE TRAFNE MYŚLI I ROZUMOWANIA
CZY JENERALE MNIEJSZA O TYTUŁOWANIE
A NA TO SĘDZIA MNIEJSZA O LUDZKIE GADANIE
A PAN SĘDZIA TO NIE JEST ŻYDEK NA ARENDZIE
PAN SĘDZIA MAJOROWI MUSI TRUD NAGRODZIĆ
PAN SĘDZIA NAWET MÓWI ŻE TO ŹLE NA ZDROWIE
CO TOBIE A ON MÓWI ŻE TĘ ZOSIĘ KOCHA
ŻE TO ŁANI ON PLECIE ŻE TO PIES DOMOWY
JEGO RAMIONA SILNE JEGO PIERŚ SZEROKĄ
BYŁ TO RAPIER SĄŻNISTEJ DŁUGOŚCI SZEROKI
BYŁ TO KOMETA PIERWSZEJ WIELKOŚCI I MOCY
KTÓRY MA DOTĄD PIERWSZE NA ŚWIECIE OGARY
KTÓRY DOTĄD ODE MNIE PAMIĄTKI NIE DOSTAŁ
TYLE TYLKO ŻE PANA INNEGO DOSTANĄ
WYCHOWANKĘ WAĆ PANI OBOJE DOSTANĄ
ZACHWYCENI DZIEWCZYNY URODĄ POSTAWĄ
CAŁE GRONO Z POSĘPNĄ I CICHĄ POSTAWĄ
CZASEM TYLKO W POGONI ZACIEKŁE OGARY
CZY SYZMATYKI CO NI BOGA ANI WIARY
OCZYMA CIEKAWYMI PO DROŻYNACH GONIŁ
Z OCZYMA WZNIESIONYMI STAŁ JAKBY NATCHNIONY
I WOŁAŁ Z WZNIESIONYMI KU SZLACHCIE RAMIONY
W KRAJU GDZIE JAKO WIECIE SZLACHCIC URODZONY
ZŁOŻY SIĘ JAKO WOTUM DLA BOGA RODZICY
SKŁADAŁA SNOP WIOSENNY DLA BOGA RODZICY
ZALAŁA DROGI MOSTY ZERWAŁA NA RZECE
OSTYGAŁA POWOLI BARWY BRAŁA CIEMNE
POWIEWAŁA POWAŻNIE BRODA PODNIESIONA
DZIEWCZYNA POWIEWAŁA PODNIESIONĄ W RĘKU
DZIEWCZYNA RZEKŁA TĘDY DROGA JEGOMOŚCI
DZIEWCZYNA UPRZEJMOŚCIĄ HRABIEGO UJĘTA
WARTO BY TEŻ POMYŚLIĆ O HRABIEGO LOSIE
A CO FRANCUZ WYMYŚLI TO POLAK POLUBI
NIE FRANCUZA ANI TEŻ WŁOCHA ALE PIASTA
CZY NA FRANCUZA OJ TEN BONAPART FIGURKA
WYJĄŁ PAPIER OŁÓWEK I KREŚLIŁ FIGURY
WYJĘŁA ZEŃ OBRAZEK I RELIKWIJARZYK
ODWOŁAĆ SWE ROZKAZY I NIECH MI WYBACZY
POCZĘŁA NAŃ PRZYMÓWKI SYPAĆ I WYRZUTY
NIE MOGŁA NIC PRZEMÓWIĆ AŻ SIĘ JEJ RZUCIŁY
NIE MOGŁEM GO UPRZEDZIĆ WAŻNA W TYM PRZYCZYNA
ŻE MIAŁ I TAIŁ INNE WAŻNIEJSZE PRZYCZYNY
JUŻCI BĄKAŁ TADEUSZ PRAWDA SĄ PRZYCZYNY
JACKU ZAWOŁAŁ KLUCZNIK MĄDRE TY PRZYCZYNY
OWSZEM ZAWOŁAŁ KLUCZNIK U MNIE PO STAREMU
WARA ZAWOŁAŁ SĘDZIO NIE WOLNO NIKOMU
NA WIEŚ ZAWOŁAŁ SĘDZIA HEJ KONNO SETNIKA
CYWILIZOWAĆ BĘDZIE I KONSTYTUOWAĆ
POD ABSOLUCJĄ DOBRA TE RESTYTUOWAĆ
MOWY I RUCHY SWOJE ABY JE STOSOWAĆ
MYŚLAŁ O NICH I CZYJE BYŁY ODGADYWAŁ
W TYLE JĄ CUDÓW UBRAŁ TYLE ODGADYWAŁ
PO KIM BYŁA ŻAŁOBA TYLKO ZGADYWANO
PIĘKNA BYŁABY SŁAWA AŻEBY PAN TAKI
I OCZY POKAZAŁA CI AŻEBY W KOŁO
I OPROCZ RUISDALA NA CAŁEJ PÓŁNOCY
I PO CICHU UZBRAJAĆ CAŁĄ OKOLICĘ
PÓŁKOZICE I STĄD TEŻ CAŁA OKOLICA
PÓŁKOZICEM PRZEZWAŁA STAREGO SZLACHCICA
TU ROZMOWĘ PRZERWAŁY CHOREGO CIERPIENIA
RÓŻOWĄ SAME CAŁE JAK RÓŻE SIĘ PŁONIĄ
TO MOSKALE PUŁKAMI JAK TRAWA SIĘ ŚCIELĄ
BO U MOSKALÓW LADA JENERAŁ MOSPANIE
OD MOSKALÓW I OD WAS PAŃSTWO SOPLICOWIE
ŻE OSZUKAŁ ZUPEŁNIE CAŁE SOPLICOWO
ŻE TA CHWAŁA NALEŻY CHARTU SOKOŁOWI
WIELKA LEŻAŁA KULA ŻELAZNA DZIAŁOWA
PŁYNĄ DROGAMI KUTE ŻELAZEM SZEREGI
PRZEPŁYNĘ GDZIE MNIE BRATNIE CZEKAJĄ SZEREGI
NA ZIELONYM OBRUSIE ŁĄK JAKO SZEREGI
OKNAMI WZAJEM SOBIE GROŻĄC JAKO WROGI
DODAWSZY WZAJEM SERCA BIEGĄ NA MOSKALI
Z ARMATAMI A NA NICH BIEGŁA ĆMA MOSKALI
OGLĄDA SIĘ COFA SIĘ WIDZĄ TO MOSKALE
ŻE CYWILIZACYJA WIĘKSZA U MOSKALI
NIEMCÓW CYWILIZACJĄ PORZĄDEK MOSKALI
JESZCZE CYWILIZACJĄ LUDZKĄ NIE POPSUCI
ZROBILI WYNALAZEK IŻ LUDZIE SĄ ROWNI
CZÓWNA JEJ WYNALAZEK EPOKĘ STANOWI
ALBO NA IMIENINY PAŃSKIE LUB NA ŁOWY
BO SĘDZIA WIE ŻE OKO PAŃSKIE KONIA TUCZY
BO SĘDZIA W DOMU DAWNE OBYCZAJE CHOWAŁ
NA LITWIE CHWAŁA BOGU STARE OBYCZAJE
RADZĘ WIĘC ABY CHŁOPÓW STARYM OBYCZAJEM
JA ZA MŁODU NIEMAŁO ŚWIATA OBJECHAŁEM
WONNYMI POWIEWAMI KWIATÓW ODDYCHAJĄC
PODAŁA MU URWANY KWIATEK NIEZABUDEK
I STĄD BYŁ NAZYWANY POWSZECHNIE ZABOKIEM
WYMOWA LUBIANEGO POWSZECHNIE JANKIELA
MOJA SIORA POWIŁA MAŁEGO JANKIELKA
POLOWALIŚMY SOBIE NA MAŁEGO ŹWIERZA
OBCALI WIĘZI CIEBIE NA PADOLE WŁADZA
OBIADOWANO CISZEJ NIŻ SIĘ ZWYKLE ZDARZA
OGLĄDA CZULE JAKO SWE ZNAJOME DAWNE
UWAŻAJĄ TAK JAKO MIESZCZANIE KARETĘ
OBOWIĄZUJE RÓWNIE I MIESZCZAN I KMIECI
DZIECI WASZE KOPAMI POMIESZCZAŁ W KONWIKCIE
OGIŃSKI I PAN SOŁTAN CO MIESZKA W ZDZIĘCIELE
DZIĘKUJĄC PANU BOGU DO MIASTA JEDZIEMY
A WIĘC PANUJEM JAKO STARSI NAD OBIEMA
A WIĘC DO SZERPETYNEK I STAJĄ NA MECIE
A WIĘC O TADEUSZA JUŻ WYRZEKLI LOSIE
NUŻ OCZY TADEUSZA JAKO CHYTRE SZPIEGI
NAPRZÓD TADEUSZOWI JAKO KREWNĄ BLISKĄ
MŁODZIEŻ TADEUSZOWI PROWADZIĆ KAZANO
SŁYSZAŁA JAK TADEUSZ PO PROSTU I ŚMIAŁO
OKRĘCIŁ SIĘ TADEUSZ AŻ KROPICIEL WPADA
OKRĘCIŁ SIĘ I SZPADĄ POWITAŁ GROMADĘ
ON KOŁO WOZÓW CAŁĄ USTAWIA GROMADĘ
OKO GAŚNIE ZA OKIEM I CAŁA GROMADA
I OKOLICZNE WIOSKI DOKOŁA WYDEPTAŁ
ŻE PORUCZNIKA OBOK RYKOWA UDERZYŁ
ŻE POLOWANIA DOTĄD JESZCZE NIE ZACZYNAŁ
ŻE POLOWANIE NASZE UDAĆ SIĘ NIE MOŻE
WY POLAKI JA RUSKI TERAZ SIĘ NIE BIJEM
W POLITYKĘ JAM NIGDY BARDZO SIĘ NIE WDAWAŁ
I GESTAMI JĄ BARDZO DOBITNIE MALOWAŁ
I PIEŚNIAMI BO BIEGLE I UCZENIE ŚPIEWAŁ
I SZŁY PARY PO PARACH HUCZNIE I WESOŁO
NIŻSZE PIĘTRA OBLAŁA TUMANU POWŁOKA
WE ZBOŻACH I GRABLISKA SUWANE PO ŁĄCE
OD MCHU I TRAWY KTÓRA BUJA JAK NA ŁĄCE
BO DOM O TYSIĄC KROKÓW WIDNY JAK NA DŁONI
O DWA TYSIĄCE KROKÓW ZAMEK STAŁ ZA DOMEM
GDY NAGLE MOSKWA ZAMEK OPASAŁA W NOCY
TRZY RAZY MOSKWA KIJMI ZRANIŁA ME PLECY
STRYJA SYNOWCA WOŁAŁ HRABIA CAŁE PLEMIĘ
ROMANS MA TYTUŁ HRABIA CZYLI TAJEMNICE
RÓWNIEŻ PATRZYŁA ONA I CZTERY ŹRENICE
BRZEMIENNA IMIONAMI RYCERZY OD NILU
PRZEMIJAŁY W MILCZENIU TALERZE I DANIA
PATRZĄ SIEDZĄC W MILCZENIU TU SĘDZIWE BUKI
NA CAŁĄ PIĘDŹ A SIECZNY NA OBADWA BOKI
I TAM NA UKRAINIE CZY SIĘ DOTĄD WZNOSI
I TEN OBRAZEK A NIECH PAMIĘTA O ZOSI
ILEŻ RAZY ZWODZONO PAMIĘTASZ GADALI
ALE PRZED RODZICAMI TAIŁA GŁĘBOKO
STAWAŁA PRZED OCZYMA I TAK Z ŁASKI BOGA
STOI MI PRZED OCZYMA JAKBY MALOWANA
I STAJĄ MU PRZED OCZY SĄD STRONY I ŚWIADKI
I PAN MU ZAMEK ODDASZ NIECNE JEGO NOGI
TO PAN MU KOPĘ ODDASZ I JESZCZE NIE KWITA
TO FRANCUZ JEST DALEKO JESZCZE DROGA DUŻA
FRANCUZ JESZCZE DALEKO NIM PRZEMINIE ZIMA
TRZEBAŻ JESZCZE ABY MNIE ZAMKU URZĘDNIKA
TRZEBAŻ BYŁO AŻEBY JEDEN KAPTUR POPI
TRZEBA BYŁO OKUPIĆ DOBRYMI PRZYKŁADY
TRZEBA BYŁO RZĘD RUSZYĆ LUB ŁAWĘ PRZESKOCZYĆ
TRZEBA SIĘ DŁUGO UCZYĆ AŻEBY NIE ZBŁĄDZIĆ
BIELĄ SIĘ DŁUGIE SŁUCHY POD NIMI JASKRAWE
ALE SIĘ CHŁOPI GŁUPI NAD NIM ZLITOWALI
NIE MOŻNA BYŁO GŁUPI ANI SIĘ ROZMÓWIĆ
NIE DROGI STRYJU DŁUŻEJ NIE MOGĘ TU BAWIĆ
INNE KOCHANY STRYJU MOŻE Z MOJEJ WINY
ODPISUJĘ JACKOWI ŻE NIE Z MOJEJ WINY
ODPĘDZAJĄC JAK OWAD NIEPRZYJEMNE SŁOWA
ODSŁANIAJĄC RAMIONA I ŁABĘDZIĄ SZYJĘ
NAPEŁNIAJĄC WIERZCHOŁKI I GAŁĘZIE DRZEWA
JA ILEŻ WAM WINIENEM O DOMOWE DRZEWA
CAŁY LAS WIĄŻE W JEDNO I JAKOBY ZLEWA
GDY INNI WIĘCEJ GODNI WOJEWODY WZGLĘDÓW
GDY IM NIERAZ MÓWIŁAM JAK TAM Z WIELU WZGLĘDÓW
PRZECIEŻ NIERAZ NOWINA NIBY KAMIEŃ Z NIEBA
PRZECIEŻ TA ZOSIA TAKA PIĘKNA TAKA MIŁA
JA CIEBIE DOTĄD WIDZĘ PIĘKNA MARO SENNA
CIĄGNIE SIĘ BARDZO PIĘKNA ŻYZNA OKOLICA
CIĄGNĄCE SIĘ ZA GŁOWĄ JAK KOMET OGONY
WCISNĄŁ SIĘ PO CICHU JAK WILK DO OBORY
CISNĄ SIĘ DO KLUCZNIKA PODNOSZĄ DO GÓRY
O KRZYKNĄŁ HRABIA RĘCE PODNOSZĄC DO GÓRY
NA PRZYKŁAD ZROBIĆ MAŁĄ PODRÓŻ DO STOLICY
DOBRZE BRAT ZROBI GDY GO DO STOLICY WYŚLE
JAK LIS BYWALEC GDY GO WOŃ SŁONINY WABI
JAK GDYBY NA NOWEGO OGŁOSZENIE CUDU
JAK GDYBY NA KOMENDĘ RAZEM WYSTRZELILI
DO NIEDŹWIEDZICY OBA RAZEM WYSTRZELILI
ON NIEDŹWIEDZIA Z UWAGĄ DOKOŁA OBCHODZIŁ
I NIE WIEDZIAŁEM CO SIĘ DZIAŁO WOKOŁO MNIE
O TYM WIĘC CO SIĘ DZIAŁO W OBOZIE SOPLICY
OBACZCIEŻ CO SIĘ STAŁO W KOŃCU Z BONAPARTĄ
OBACZCIEŻ CO SIĘ WEWNĄTRZ TABAKIERKI DZIEJE
ZBLADŁ I ASESOR WIDZĄ FATALNIE SIĘ DZIEJE
ZABIJAĆ NIERAZ LISA WŁAŚNIE GDY LINIEJE
NAZYWAŁ SIĘ SOPLICA WSZYSCY SOPLICOWIE
MOPANKU POWIADALI WSZYSCY HORESZKOWIE
POLONEZA KRZYKNĘLI WSZYSCY W JEDNO SŁOWO
HAJŻE KRZYKNĘLI WSZYSCY HAJŻE NA SOPLICĘ
WIWAT KLUCZNIK RĘBAJŁO HAJŻE NA SOPLICĘ
PUŚCILI SIĘ W CWAŁ KRZYCZĄC HAJŻE NA SOPLICĘ
ŻE NIE MIAŁ PRZYJACIELA NAD JACKA SOPLICĘ
WSZYSCY NIEPRZYJACIELE ZABICI SOPLICÓW
STĄD TEŻ NIEPRZYJACIELEM ZABITYM BYŁ FAJKI
I BYŁ NIEPRZYJACIELEM MOSKIEWSKIEGO RODU
WY TYLKO GROSZ DAJECIE DO MOSKIEWSKIEJ SKRZYNI
TO TYLKO BYŁY ZWYKŁE SĄSIEDZKIE ZATARGI
TO O WYRĘBY TO O GRANICE ZATARGI
A CO WYRZEKĄ TEMU SUMIENNIE ZAWIERZCIE
TAK BYŁO PO STAREMU A WIĘC MNIE ZAWIERZCIE
AŻEBY PO STAREMU BAWIĆ U WIECZERZY
ŻEBY DO PETERBURKA JA PEWNIE TEJ ZIMY
BYŁAM JA W PETERBURKU NIE RAZ NIE DWA RAZY
A CIOTKA W PETERSBURGU MIESZKAŁA PRZED LATY
ZAWITALI SŁUŻYŁEM JA Z NIMI PRZED LATY
PAMIĘTAM DZIELNE BYŁY Z NICH KONFEDERATY
ANI JARMUŁEK ANI CZERWONYCH KOŁNIERZY
JA MAJOR JA NIE MOGĘ ODSTĄPIĆ ŻOŁNIERZY
SPALI GOSPODARZ DOMU WODZE I ŻOŁNIERZE
TAM STAŁA WYPISANA I LICZBA ŻOŁNIERZA
I TAK CAŁA WYGLĄDA BIAŁA JAK LILIJA
COŚ BIAŁEGO BYŁA TO RĄCZKA JAK LILIJA
BONOŃCZYKA ACH BYŁA TO ROZKOSZNA PSINA
STOJĄ NAGIE BYŁY TO LASKI CYNAMONU
KTÓREGO WIDNE BYŁY POD LASEM ZWALISKA
KĘDY ZOSTAŁY TRUPY RANNI I ZWALISKA
KĘDY JEST OBRAZ TYLU CUDAMI WSŁAWIONY
NIE TYLKO JAKO RĘBACZ RÓZECZKĄ WSŁAWIONY
WIDAĆ TYLKO JAK CIENIE BŁĄDZĄCE PATROLE
TERAZ DRUGĄ DLA SIEBIE ZROBIŁY POTRAWĘ
TERAZ WIDZI NA NIEBIE DZIWNA ŁUNA PAŁA
WEDLE PRAWA NA CIEBIE POWINNA BY SPADAĆ
JEDNA RĘKA NA SZABLI A DRUGĄ DO STOŁA
JEDNĘ RĘKĘ NA CUGLACH DRUGĄ MIAŁ U NOSA
ZJAWIŁ SIĘ NA ZACHODZIE LECIAŁ KU PÓŁNOCY
OD POŁUDNIA NA ZACHÓD LECIAŁA PO NIEBIE
CZWAŁUJĄCA CZEREDA ZLECIAŁA NA BŁONIA
CAŁUJE TELIMENA ZBLIŻYŁA DO OKA
ZGADUJĄ ŻE SIĘ KU NIM ZBLIŻA POLOWANIE
UDAJĄC ŻE SZUKANIE GRZYBÓW TAM GO ZWABIA
ODGŁOS TO BYŁ SZUKANIA I NAWOŁYWANIA
NI ODGŁOS TRĄB DAJĄCYCH HASŁO POLOWANIA
I SŁOWA NIECH PAN WSTAJE CZAS NA POLOWANIE
A CHŁOPI NIE SĄ MOI LECZ TWOI PODDANI
A RZADKI WIE IŻ MAJĄ POCZĄTEK Z DOBRZYNA
BA NAWET WSZYSCY ILU WAS TU JEST Z DOBRZYNA
WIEM ŻE WSZYSCY MÓWILI IŻ ZA MĄŻ IŚĆ TRZEBA
WIEDZĄ WSZYSCY ŻE MU NIKT NA TYM INSTRUMENCIE
BIEGALI WSZYSCY ZA NIM JAKBY ZA RAROGIEM
NIERAZ PĘDZĄC ZA LISEM ALBO ZA SZARAKIEM
TERAZ PORZUCAM LITWĘ MOŻE NA CZAS DŁUGI
BEZ SUWOROWA TO ON MOŻE NAS WYTUZA
LECZ MU TO OWA BIAŁA KARTKA WYTŁUMACZY
AŻEBY MU WYRAŹNIE CO CHCE WYTŁUMACZYŁ
DLACZEGO URZĄDZENIE PAŃSKIE PRZEINACZYŁ
ZA PANA POWODZENIE ZAWSZE PRZED OCZAMI
HRABIA NA POLOWANIU BARDZO DOBRZE ZNA SIĘ
PODOBA NIE PODOBA A TO MI RZECZ WAŻNA
PODOBA CZY PODOBA TO NA WIERZBIE GRUSZKA
POŚPIESZYMY OBADWA NA MIECZE NA GROTY
POGUBIWSZY OWOCE NA LIŚCIACH ZAWISAŁ
POSTAWIWSZY SZEREGI ODWRÓT CI ZAMYKA
PRZYSTAWIWSZY IMBRYKI ODWIEDZA MLECZARNIE
POSTAWIŁEM DOWEYKĘ NA ŹWIERZA OGONIE
STANIE NA KOŃCU PYSKA A WAŚĆ NA OGONIE
TADEUSZ KOŃCA CZEKA A UCHA NADSTAWIA
TADEUSZU WAŚCINE O GWIAZDACH GADANIE
JAK KSIĘŻYC WIELKIE JAKO GWIAZDA MIGAJĄCE
RUNIE NAŃ Z GÓRY JAKO GWIAZDA SPADAJĄCA
MNIE TU NAPRZÓD WYZWANO PROTAZY PAŁASZA
TO NIE NA ŚLAD DALEKI OGARY NAPADŁY
JEŻELI NA WAS RAPTUS PODOBNY NAPADA
PAMIĘTAM ZA MYCH CZASÓW PODOBNE WYPADKI
PAMIĘTAM ZA MYCH CZASÓW ŻYŁO DWÓCH SĄSIADÓW
NA SAMYM KOŃCU DZIEJE TEGO DNIA POWIADAŁ
A MIĘDZY SZLACHTĄ DZIEJE DOMOWE POWIATU
MIĘDZY SZLACHTĄ BYŁ JEDEN WIELKI PALIWODA
MIĘDZY SZLACHTĄ W POWIECIE NIECO ZAMOŻNIEJSZYCH
MIĘDZY STAWAMI W ROWIE MŁYN UKRYTY SIEDZI
MIĘDZY ŻYDAMI W CHŁOPSKIEJ STAJNI SIĘ URODZIŁ
NA PAMIĄTKĘ ŻE W CZASIE WOJNY SIĘ URODZIŁ
PAMIĘTNA WIOSNO WOJNY WIOSNO URODZAJU
I TRZYMALI INACZEJ O MUSZYM RODZAJU
I SKÓRĘ ZABITEGO DZIKA O TYM DZIKU
SAPIEHĘ PANCERNEGO ZNAKU PORUCZNIKA
PAPIERY I OŁÓWKI POZNAŁ RYSOWNIKA
BIAŁOWIEŻY ŚWITEZI PONAR KUSZELEWA
BIAŁOPIOTROWICZOWI SAMEMU ODMÓWIŁ
I WOJSKI TOWARZYSTWA NAM TEŻ NIE ODMÓWI
OBOK KORSAK TOWARZYSZ JEGO NIEODSTĘPNY
TAK TO TAK POWTÓRZYLI ZGODNIE KILKA RAZY
POZNAŁ GO ZARAZ ALE MUSIAŁ KILKA RAZY
POZNAŁ JĄ ZARAZ HRABIA Z ZADZIWIENIA BLADY
UKAZAŁ SIĘ PAN HRABIA POD ZAMKOWYM LASEM
ZADZIWIŁ SIĘ PAN HRABIA NA WIDOK TAK NOWY
ZAŁATWIĆ TĘ RZECZPRAWDA SŁOWO DAM NA NOWO
ZOSIA NIE BĘDZIE PRAWDA PARTYJA POSAŻNA
DOŚĆ MNIE NUDZI TA CAŁA HISTORYJA BABIA
BO W GRANIU BYŁA ŁOWÓW HISTORYJA KRÓTKA
ACH JEGRY WOŁAŁ RYKÓW CAŁA ROTA SKŁUTA
CZY TY OSZALAŁ RYKÓW TO SŁUŻBA CESARSKA
A TYMCZASEM RYKOWA SĘDZIA UŁAGADZA
A TYMCZASEM REJENTA NADOBNA KOCHANKA
A TYMCZASEM ZAGRZMIAŁO TYSIĄCE OKLASKÓW
TYMCZASEM SŁONKO Z GÓRY TYSIĄCEM PROMIENI
TYMCZASEM PRZENOŚ MOJĄ DUSZĘ UTĘSKNIONĄ
TYMCZASEM POKOJOWA SZNUROWAŁA STANIK
TYMCZASEM POSŁAĆ PEWNYCH SZPIEGÓW NAD GRANICĘ
TYMCZASEM PODAWANO WÓDKĘ PRZED JEDZENIEM
TYMCZASEM TELIMENA WPADŁA MIĘDZY KONIE
TYMCZASEM JUŻ SZEPTAŁA O TYM OKOLICA
TUTEJSZYCH PANÓWCAŁA POMNI OKOLICA
GŁOSZĄCYCH NOWE WIARY PRAWA TOALETY
ORZĄCYCH WCZEŚNIE ŁANY OGROMNE UGORU
ODKŁADAŁ BUDOWANIE DO SPOSOBNEJ PORY
ROBAKA BO OD NIEGO POCHODZI NOWINA
JEŚLI OD NIEGO WYSZŁA TA CAŁA NOWINA
JEŚLI RESZTĘ DOWODÓW PANA EKONOMA
SZEROKI BEZ RĘKAWÓW JAK WIELKA OPONA
SZACOWALI IŻ SŁUŻYŁ U WIELKIEGO PANA
SAMA BIAŁA I W DŁUGĄ BIELIZNĘ UBRANA
POŚRODKU SZŁA DZIEWCZYNA W BIELIZNĘ UBRANA
STAŁA MŁODA DZIEWCZYNA BIAŁE JEJ UBRANIE
PANNA MŁODA KOŃCZYŁA ROBIĆ GOTOWALNIĘ
WŁAŚNIE MUZYCY KOŃCZĄ STROIĆ INSTRUMENTY
WŁAŚNIE Z LASU WRACAŁO TOWARZYSTWO CAŁE
ŁYSE SKARŁOWACIAŁE ROBACZLIWE CHORE
GDY ZOSIA DOMAWIAŁA OSTATNIE WYRAZY
ALE ZOSIA CIEKAWA Z GŁĘBINY ALKOWY
ALE STOLNIK JAK ZAWSZE SPOKOJNY WESOŁY
NA WYDANIU TO ZAWSZE KOMPROMIS GOTOWY
O BONAPARTA ZAWSZE WAM TAM DO WARSZAWY
ŻE BONAPART CZAROWAŁ NO TAK I SUWARÓW
TAK BONAPARTE ZNOWU W KOTA SIĘ PRZERZUCA
TAK TAK PANIE GERWAZY TAK PANIE PROTAZY
TAK TAK MÓJ GERWAZEŃKU RZEKŁ WOŹNY PROTAZY
TAK TAK MÓJ PROTAZEŃKU RZEKŁ KLUCZNIK GERWAZY
NIE ZAŚ O TADEUSZU NA TO KLUCZNIK RZECZE
MNIE NIC DO TADEUSZA SAMI O NIM RADŹCIE
BIEGĄ WIĘC DO MACIEJA STAREGO PO RADĘ
BEZ WACINEJ POMOCY UKARAĆ POTRAFIĘ
POTEM PALCEM POGROZIŁ KAPTURA POPRAWIŁ
WĄSY SIWE POKRĘCIŁ KAPOTY POPRAWIŁ
LEWĄ RĘKĄ JARMUŁKĘ ZRUSZONĄ POPRAWIŁ
A W LEWYM RĘKU CHUSTKĄ SKRWAWIONĄ POWIEWA
TU WYCIERAJĄC CHUSTKĄ ZABRUDZONE DENKO
TAM KONIE RŻĄCE LECĄ ZE SKOSZONEJ ŁĄKI
JAKO PO DESZCZU ŻABKI PO SAMOTNEJ ŁĄCE
TAK PO NIEŹMIERNYM NIEBIE SZŁO SAMOTNE SŁOŃCE
OGARNĘŁO LITWINÓW SERCA Z WIOSNY SŁOŃCEM
STARZY LITWINI WIEDZĄ O RYDWANIE OWYM
TWARZY NIE BYŁO WIDAĆ ZWRÓCONA NA POLE
NIC TAM NIE BYŁO WIDAĆ SŁUDZY BEZ USTANKU
CZASEM TEŻ OD PRZYSŁOWIA KTÓRE BEZ USTANKU
KTÓRA WEDLE PRZYSŁOWIA SAMA IDZIE W USTA
U NAS RUSKIE PRZYSŁOWIE KTO NA WOZIE JEDZIE
RUSKIE PRZYSŁOWIE MÓWI KTO SIĘ MOCNO LUBI
RUSKIE PRZYSŁOWIE Z KIM SIĘ BIJĘ TEGO LUBIĘ
I NIE PRZECZYM ŻE NASI SYNOWIE I WNUKI
A DALEJ JAKBY STARCE NA DZIECI I WNUKI
Z DALA WITAJĄC STARCA NISKIMI UKŁONY
ODDANO WIELE SREBRA NA SKARB NARODOWY
WOŹNY ODWOŁAJ SPRAWĘ NA JUTRO NA POLE
ZARAZ DZISIAJ STRYJASZKU A JUTRO NAJDALEJ
WARTE DZIKI TYGRYSÓW A SPIS KARABELE
KITY BOGATE RZĘDY CUDNE KARABELE
JEGO DAMASKOWANĄ KRZYWĄ KARABELĘ
KTÓREMU TOMASZ WRESZCIE PRZYNIÓSŁ KARABELĘ
KTÓRY TERAZ ZA DOMEM URZĄDZAŁ WIECZERZĘ
KTÓRY JAKO WIADOMO BARDZO LUBIŁ GESTA
KTÓRY BYŁ JAK WIADOMO WUJEM MEGO PANA
KTÓRY BY SIĘ WOŁOWĄ SKÓRĄ NAKRYĆ DAWAŁ
I KTÓRE PO SWOJEMU CYCES NAZYWAJĄ
I INNYM OFICEROM W KOLEJ POKAZYWAŁ
A HERÓW OFICYRÓW ŁOWIĆ ZA HARCABY
ŚMIERĆ I SZTABSOFICERÓW PORYWA ZA USZY
MIERZY NIE W ŻEBRO ALE W GŁOWĘ TADEUSZA
BIERZE SIĘ DOŃ SIEKANA KWASZONA KAPUSTA
KTÓRA SIĘ PO FRANCUSKU ZWAŁA KARYJULKA
PIERWSZA Z NIM PO FRANCUSKU ZACZĘŁA ROZMOWĘ
PIERWSZY RAZ ZAWITAŁA MODA FRANCUSZCZYZNY
PIERWSZY RAZ POŁAJANY TAK OSTRO OCENIŁ
DĄBROWSKI ZAWOŁALI TAK TAK ON JENERAŁ
BITWA I BATALIJON TAK JAKOŚ ZMARNOWAŁ
DO MNIE BATALIJONU KOMENDA NALEŻY
DAREMNIE WYZNACZONO ZA TRUPA NAGRODĘ
DAREMNIE WOŁAŁ NIE MÓGŁ ZATRZYMAĆ NIKOGO
DAREMNIE PYTANIAMI KLUCZNIKA DRĘCZONO
I TAK USNĄŁ OSTATNI KLUCZNIK HORESZKOWA
I TAKI ŁOTR ZAWOŁAŁ KLUCZNIK MA PANOWAĆ
I MIAŁ ROZUM ZAWOŁAŁ TADEUSZ Z ZAPAŁEM
I ZAPŁAKAŁ A JUŻ BYŁ TADEUSZ ZA PROGIEM
I RAZEM W PASTKĘ WRÓBLĄ TADEUSZ I HRABIA
A RACZEJ JAKO MYŚLIŁ TADEUSZ Z ZASADZKI
O KTÓREJ RĘKĘ TERAZ NASZ TADEUSZ PROSI
PO ŻOŁNIERSKU A NA TO TADEUSZ ODPOWIE
POSKOCZYŁ KU HRABIEMU I TADEUSZOWI
MUSIAŁA KU HRABIEMU NIERAZ SIĘ ODWRÓCIĆ
STODOŁA JUŻ DALEKO BOJĄC SIĘ ODWODU
STĄD DROGA DO AFEKTÓW I STĄD SIĘ KOJARZY
PANI MOJA ZOFIJA NA WSZYSTKO SIĘ ZGADZA
I TAKŻE MU NA ŚWIECIE WSZYSTKO SIĘ POWODZI
KTÓRYMI PRZY ZACHODZIE WSZYSTKO SIĘ CZERWIENI
JUŻ TEŻ I SŁOŃCE WSCHODZI KRWAWO SIĘ CZERWIENI
PONO NIM SŁOŃCE WNIDZIE ROSA OCZY WYJE
POHULAM POGAWĘDZĘ I TAK SOBIE ŻYJĘ
POPYCHAJĄC KARABIN A TAK SIĘ WYSILIŁ
GONT ODWODZI KARABIN DO ZAMKA SIĘ CHYLI
INTROMISYJĄ HRABI DO ZAMKU DO DWORU
STARA NALEŻY Z PRAWA DO ZAMKU DZIEDZICA
WIESZ TAKŻE ŻE CZĘŚĆ GRUNTÓW OD ZAMKU DZIEDZICA
WIEDZ ZOSIU ŻE KTO ROŚNIE NA WIDOKU LUDZI
KIEDY SIĘ JUŻ DO WOLI NAPILI NAJEDLI
GDY SIĘ PAN WOJSKI DOSYĆ NAPYTAŁ NABADAŁ
KTÓRA MIĘ PRZYMUSIŁA DOSTAĆ NA WAS SZPADY
GERWAZY PRZYPOMINA STARODAWNE CZASY
OSTATNIE EGZEMPLARZE STARODAWNEJ LITWY
I OSTATNI NA LITWIE MONARCHA MYŚLIWY
USNĄŁ OSTATNI W LITWIE WOŹNY TRYBUNAŁU
BYŁEM W PIOTRKOWIE W DUBNIE TO ZA TRYBUNAŁEM
W GRANATOWYM KONTUSZU STAŁ PRZED TRYBUNAŁEM
OGŁOSZONYCH JUŻ POD STÓŁ WASZE TRYBUNAŁY
MIAŁY ZWICHNIONE NOGI STÓŁ TAKŻE KULAWY
CZAS I ZIEMIANINOWI USTĘPOWAĆ Z POLA
ALE W IZBIE NA PRAWO KUSZĄC ASESORA
MAŁE JEZIORKA TRAWĄ ZAROSŁE NA POŁY
LILIA JEZIOR SKROŃ BIAŁĄ WZNOSZĄCA NAD WODĘ
WIĘC PUŚCIŁA SIĘ ZA NIM WZNOSZĄC RĘCE OBIE
NAPIEŚCIŁAŚ SIĘ ZOSIU PATRZĄC SERCE BOLI
ŚWIECIŁA SIĘ PONURO ŻÓŁTAWOCZERWONA
SUROJADKI SREBRZYSTE ŻÓŁTE I CZERWONE
WYKOPANE OLBRZYMÓW ŻEBRA I PISZCZELE
TYLKO PUKANIE KORKÓW I BRZĘKI TALERZY
TYLKO POPRAWIŁ KAPTUR I RĘCE ZA PASEM
TYLKO KAPRAL DOBRZYŃSKI SAK ANI KAPELI
CHYBA MACIEJ DOBRZYŃSKI A TO JENERALE
JAKBY DWA WODOTRYSKI DWA ROGI JELENIE
JAKBY LĘKAŁ SIĘ RESZTY MOWY GŁOWĘ SKŁONIŁ
OBLICZE AŻ NA KRZAKI FIJOŁKOWE SKŁONIŁ
WYCIĄGNĘŁA KU HRABI ZAŁAMANE DŁONIE
I LICA CHOĆ OD SŁOŃCA ZASŁANIANE DŁONIĄ
I ZBOŻA MAMY DOSYĆ PSY NAS NIE OGŁODZĄ
I LIŚCIA MAKOWEGO NASYPIE POD GŁOWĘ
I IMIĘ OBRANEGO URZĘDNIKA GŁOSZĄ
ONI OBMYŚLIĆ MAJĄ I URZĄDZIĆ ŁOWY
TA MYŚL ZDAJE SIĘ CZYSTA
PORZĄDKUJĄ ROZDAJĄ ORĘŻE ROZKAZY
W POŚRODKU ZIELONEGO OKRĘGU MURAWY
Z POWODU WIELMOŻNEGO SĘDZIEGO SOPLICY
PYTA POD CZYJĄ WODZĄ SĘDZIEGO SOPLICY
HORESZKOWSCY I SŁUDZY SĘDZIEGO SOPLICY
GERWAZY OD POKOJÓW SĘDZIEGO ODPARTY
GERWAZY GROŹNY RĘKĄ JĘZYKIEM PROTAZY
GERWAZY CHODZIŁ KROKI WIELKIMI PO SALI
KRZYK DOCHODZI ECHAMI ZWIERCIADLANEJ SALI
NA GÓRZE W WIELKIEJ NIEGDYŚ ZWIERCIADLANEJ SALI
BO I ROZUM I WIELKIE DOŚWIADCZENIE MIAŁA
ŻE BOGU I OJCZYŹNIE POŚWIĘCONY CAŁY
WYSIADŁ Z POWOZU KONIE PORZUCONE SAME
WYSOKIE CZOŁA CZARNE OCZY ORLE NOSY
ZA WYSOKIE NA JACKA PODCZASZYCA NOGI
WOŁAŁ PRUSAK BO JAKŻE LUD RUSZY ZA NAMI
ZBITO PRUSAKÓW NA ŁEB NA SZYJĘ WYGRANA
W ICH DOMU HODOWANA I ZA MĄŻ WYDANA
MURY ODBUDOWANO I ZNÓW ZALUDNIONO
NAWET WYDRUKOWANO O CAŁYM ZDARZENIU
NAWET GĘSI I PAWIE I W NAGŁYM PRZESTRACHU
NIE SAMI TU PANOWIE DOBRZYŃSCY JESTEŚCIE
NU PANOWIE DOBRZYŃSCY JA SOBIE ŻYDZISKO
DALBÓG DOBRZYŃSCY JA WASZ BRAT ALE SĘDZIEGO
ZNOWU DOBRZYŃSCY Z LITWĄ NATARLI W ZAWODY
Z ŁOWÓW PRZYNOSZĄ TYLKO POSWARKI I ZWADY
MIELIŚMY WCZORA DOSYĆ ROZTERKU I ZWADY
WNIESIONO WAZĘ CUKIER BUTELKI I ZRAZY
WYSTAWIONY NA STOŁKÓW I BUTELEK RAZY
WYZWALIŚMY ZAPEWNE I BIĆ SIĘ NALEŻY
JUŻ IZBĘ NAPEŁNILI KUPIĄ SIĘ DO SIENI
JUŻ DLA POPULARNOŚCI WSTĄPIŁ WIĘC DO PANA
JEDZĄ PIJĄ A MILCZĄ WSZYSCY NIGDY PONO
JEJ UBIÓR ZWRÓCIŁ OCZY WSZYSCY JĄ WITALI
WIĘC KU NIM Z DRUGIEJ IZBY WSZYSCY SIĘ PORWALI
TAMCI KURKI ODWODZĄ A WSZYSCY SIĘ CIESZĄ
PRAWDA ŻE SIĘ WYWODZIM WSZYSCY OD ADAMA
LECZ O TO NIE PYTANO I WSZYSCY BUCHMANA
I NIESPOKOJNIE PYTAŁ O KSIĘDZA PLEBANA
NIEWIELKA CO TY MÓWISZ PO KSIĘDZA PLEBANA
FORMĘ DO KUL MAM W TORBIE DO KSIĘDZA PLEBANA
DOSTAŁ GO SĘDZIA W DARZE OD KSIĘDZA ROBAKA
DOSTAŁ ZA NIEGO POSTRZAŁ SPOD KONIA DOBYWA
POZNAŁEM TEGO ŁOTRA SOPLICĘ POZNAŁEM
A NIENAWIDZĄ RODU SOPLICÓW OD WIEKA
A NIEWINNEMU KAŻDA KOCHANKA DZIEWICĄ
MOŻE I ON PRZY SWOIM KOCHANYM DZIECIĘCIU
CO MNIE MÓWIONO NIEGDYŚ MAŁEMU DZIECIĘCIU
NIE MIAŁEM NIGDY ŻONY NIE MIAŁEM DZIECIĘCIA
NIE BRAŁ NIGDY INNEGO ORĘŻA PRÓCZ PIKI
NIE GINĄ NIGDY BRONIĄ SIECZNĄ ANI PALNĄ
I GŁOWĄ NA DÓŁ RUNĄŁ I CZTERMA ŁAPAMI
Z GŁOWĄ W DÓŁ SKŁONIONĄ NA DOLE U GŁOWY
I STANIE SWĄ OSOBĄ NA CZELE WYPRAWY
I OGROMNĄ SWĄ TRĄBĄ OTRĘBUJE BURZĘ
SKORO USŁYSZY TRĄBĘ LUB BĘBEN DALEKI
A WTEM USŁYSZAŁ TARKOT UCZUŁ SERCA DRŻENIE
WTEM USŁYSZELI ODGŁOS ROGÓW I PSÓW GRANIE
POTEM JĘKI PO JĘKACH SKOMLĄ TO PSÓW GRANIE
POTEM LEWICĘ ZA PAS ZATKNĄŁ I TAK PRAWIŁ
TEN RĘCE ZA PAS ZATKNĄŁ I PRZYŁOŻYŁ UCHA
HRABIA OCZY W DOM UTKWIŁ I NATĘŻYŁ UCHO
CICHO PRÓŻNO MYŚLIWI NATĘŻAJĄ UCHA
ÓW RÓŻEK AMALTEI BYŁA TO MARCHEWKA
ŚWIĘTEGO BARTŁOMIEJA ALBO MATYJASZA
CIĄGLE OD KROPICIELA DO MACIEJA ŁAWY
NADAREMNIE KROPICIEL DĄSA SIĘ I MIOTA
NADAREMNIE KROPICIEL DĄSA SIĘ I MIOTA
TADEUSZ NIE PRZESTAWAŁ DĄSAĆ SIĘ I ZŻYMAĆ
NA SAM WIDOK MOSKALA PIENIŁ SIĘ I ZŻYMAŁ
NA WSPOMNIENIE MOSKALA ZAWSZE RĘKĘ ZWRACAŁ
ŻE ZNALIŚCIE MOSKALA KTÓRY ZWAN NIKITA
I CIERPIENIA KTÓRYCH NIKT
JAK CZELADNIKA KTÓRY TERMINUJE LATA
A CZYNOWNIK NA CZTERY TYGODNIE DO KOZY
A POTEM SIĘ ZACZĘŁY WPÓŁGŁOŚNE ROZMOWY
POTEM ŚMIAĆ SIĘ ZACZĘLI W KOŃCU ROZMAWIALI
POGNIEWAŁ SIĘ POŁAJAŁ W KOŃCU GO ZANIECHAŁ
GAZETĘ IM POKAZAŁ WYPRUTĄ Z SZKAPLERZA
NA TEN APEL ROZKAZAŁ OFICER MOSKALI
NAPOLEON JUŻ IDZIE I MY JUŻ CZEKALI
NAPOLEON JUŻ ZBIERA ARMIJĘ OGROMNĄ
ZAPEWNE SŁOWA ZBIERA I NIŻE W PAMIĘCI
ZALEDWIE USŁYSZELI NOWINĘ PODDANI
NIERAZ TAKIE SŁYSZAŁEM I CZYTAM PODANIA
TERAZ KIEDY JUŻ MAMY OJCZYZNĘ KOCHANĄ
UCZEPIWSZY FALBANĄ O CZYJEŚ KOLANA
POCHYLIWSZY KONARY MCHEM KOŁTUNOWATE
ON LUBIŁ PORÓWNYWAĆ A MY DO KOŁTUNA
ON RAPTEM PORWAŁ OBU Z TYŁU ZA KOŁNIERZE
DOWODZI ŻE POSIADŁOŚĆ TAM MA ALBO BIERZE
MOŻE GO ONA KOCHA ZA MĘŻA WYBIERZE
UKARZĘ GO A POTEM ZA ŁOSOSNY BRZEGI
ZŁOWIŁEM GO A ZATEM ZA USZY I KROPIĘ
PILNOWAŁEM GO W ZAMKU JAKO OKA W GŁOWIE
JEŹDZIŁEM KOŁO ZAMKU ILE BIESÓW W GŁOWIE
STERCZAŁY WKOŁO SARNIE I JELENIE ROGI
NIERUCHOMY WSTAŁ Z ŁAWY I WOLNYMI KROKI
NIERUCHOMY SCHYLIWSZY GŁOWĘ NAD POTOKIEM
ALE CZĘSTYM SKINIENIEM GŁOWY POTAKIWAŁ
ALE CO STĄD WYNIKNIE WIE ASAN DOBRODZIÉJ
I CZEGO TU PO GRZĘDACH SZUKA PAN DOBRODZIÉJ
ON RZEKŁ WIELMOŻNI SZLACHTA BRACIA DOBRODZIEJE
TRZEBA CZEKAĆ A SZLACHTA PONO NIE DOTRZYMA
TRZEBA TEGO SZLACHCICA NA POLE WYWABIĆ
JEŚLI TEGO SZLACHCICA KTO INNY ZABIJE
ZUCHWAŁEGO SZLACHETKĘ A WAĆ MOŚCI GRAFIE
KOCHANY TADEUSZKU I WIELMOŻNY GRAFIE
CHCIAŁ JĄ TADEUSZKOWI SWOJEMU WYSWATAĆ
CHCIAŁEM WAM KOMEDYJĘ NIBY TO WYPRAWIĆ
POPRAWIĆ SIĘ POTRZEBA BYŁO I NAPRAWIĆ
DOBRODZIEJE POTRZEBA ŁADU I PORZĄDKU
ROZNOSZONO POTRAWY SZTUĆCE I BUTELKI
ROZNOSZĄCY POTRAWY BARSZCZ KRÓLEWSKIM ZWANY
OBMOCZYŁEM MÓJ RAPIER SCYZORYKIEM ZWANY
NA ŚRODEK IZBY WKOŁO SCYZORYKIEM BŁYSNĄŁ
GDY GERWAZY W JANKIELA SCYZORYKIEM ZMIERZYŁ
I ZMIERZYWSZY MU W PIERSI SCYZORYK TAK RZECZE
I DOBYWSZY ZZA PASA SWE ŻELAZNE KLUCZE
I POTAŃCZĘ MAZURKA ALE WIESZ MAJORZE
I NOWEGO MAZURKA MAM NOWE MAZURKI
ZACHOWALI MAZURSKĄ MOWĘ I ZWYCZAJE
LECZ WOJSKI NIE ODSTĄPIŁ DAWNEGO ZWYCZAJU
SZABLI NIE NOSIŁ PRZECIEŻ Z DAWNEGO ZWYCZAJU
W POLSZCZE W DOMU PORZĄDNYM Z DAWNEGO ZWYCZAJU
W POLE I W DOMU PRZYSZŁĄ URZĄDZA ZABAWĘ
KTÓRY MIAŁ W DOMU KRZESŁA WSTĘGI I BUŁAWY
SĄ JAK WIADOMO KRZEPCY OTYLI I SILNI
I TO WIADOMO TAKŻE U STARYCH LITWINÓW
I PORUSZONO NAWET STARE BRONI SKŁADY
TU ROZNOSZONO TACE Z CAŁĄ SŁUŻBĄ KAWY
CO TU MI WASZE BAJASZ JAKA BURDA NOWA
GĘSTE I POSZARPANE JAKO BRYŁY LODU
KOGUTKI I SZURPATE I CZUBATE KURY
A TAK I KOZY CAŁE I WILK BĘDZIE SYTY
KOZA A CO DOBRZYŃSKI WIDZISZ BĘDZIE ŁOZA
MÓWIŁEM EJ DOBRZYŃSKI EJ PRZYJDZIE DO WOZA
DALEKI KREWNY PAŃSKI I PRZYJACIEL DOMU
DALEJ DRZEĆ PAZURAMI A SUWARÓW W KUCA
STĄPA PRĘDZEJ POGLĄDA NA RYWALÓW Z GÓRY
JECHAŁ LUCYPER BOGA GDY WYZWAŁ W ZAPASY
JAK WĄŻ GŁOWĘ I OGON GDY CHOWA W PRZEGUBY
WYTKNĄŁ GŁOWĘ I UJRZAŁ CUDNE WIDOWISKO
MIAŁOŻBY TO CUDOWNE ŚLICZNE WIDOWISKO
OCENIAŁ I WYCIĄGAŁ POLITYCZNE WNIOSKI
MOŻE OSTATNI CO TAK POLONEZA WODZI
SŁOŃCE OSTATNICH KRESÓW NIEBA DOCHODZIŁO
I SŁOŃCE USTA SENNYCH PROMYKIEM PORANKA
PODŁUG USTAW WOJENNYCH ZA TAKOWĄ PSOTĘ
KSIĘGA USTAW WOJENNYCH TERAZ W LITWIE CAŁÉJ
I JA ZAWADYJAKA SŁAWNY W LITWIE CAŁEJ
TO JAK Z WIADER BUCHAJĄ WARSTAMI CAŁEMI
BO NA DZIEDZIŃCU ZAMKU JUŻ STALI PARAMI
MY OD DZISIAJ DO ZAMKU NABYLIŚMY PRAWA
TABAKIERA ZE ZŁOTA Z BRYLANTÓW OPRAWA
CAŁA Z SZCZEREGO ZŁOTA Z BRYLANTÓW OPRAWA
JAKO WÓDZ GOSPODARSTWA OBMYŚLA WYPRAWĘ
ZAJĄĆ SIĘ GOSPODARSTWEM ALBO INTERESEM
ZDAWAŁA SIĘ GO BADAĆ CIEKAWOŚCIĄ ZDJĘTA
ZDAWAŁY SIĘ NARADZAĆ OSKARŻAĆ NAWZAJEM
ZDAWAŁA SIĘ NAJWYŻEJ BUJAĆ MIĘDZY NIEMI
UKAZAŁA SIĘ NAGLE JAK PEŁNIA MIESIĄCA
WYDAWAŁA SIĘ Z DALA JAK PSTRA GĄSIENICA
I ZRYWAŁA SIĘ LECIEĆ JAK KRASKA SPŁOSZONA
OBRACA SIĘ LECZ OCZY RĘKAMI ZAKRYWA
ZOSTAŁA SIĘ WISZĄCA I KRWIĄ BUCHAJĄCA
OPUSZCZALI RODZICÓW I ZIEMIĘ KOCHANĄ
OTO OBRALI SĘDZIÓW I ZAKŁAD STAWILI
JA KTÓREGOŚCIE SĘDZIĄ ZAKŁADU OBRALI
Z KTÓREGO MŁODZIEŻ SOBIE ZROBIŁA POSŁANIE
Z TYCH SOPLICÓW CO PIERWSI ZROBILI POWSTANIE
WY CO JESTEŚCIE PIERWSI MYŚLIWI W POWIECIE
TYLKO JEDEN KONEWKA KTÓREMU W POWIECIE
TYLKO RĘKĄ KILKAKROĆ UDERZYŁ PO BOKU
I ZNÓW TRZYKROTNY WIWAT UDERZYŁ W OBŁOKI
I ROZWARŁSZY SIĘ W OBIE UDERZYŁA ŚCIANY
JAKOŻ KIEDY SIĘ MODA ODMIENIŁA Z LATY
JAKO KIEDY SIĘ SERCE OD SERCA ODDALA
JAKO KOBIETA MAŁA BRZYDKA LECZ BOGATA
JAKO OSÓBKI KTÓRE NA TRZYKRÓLSKIE ŚWIĘTA
I W JASNE OCZKI KTÓRE BIORĄ ZA DWIE ŚWIÉCE
GDY W POWIETRZU ZAWISNĄ ZALEDWIE WIDOME
I POWIETRZE DOKOŁA ZIONIE AROMATEM
I PANUJE Z POMONĄ FLORĄ I WERTUMNEM
I ZNA TAJNE SPOSOBY GOTOWANIA TRUNKU
WIELKA STARA SERNICA BUDOWANA W KRATKI
STARA WEDLE DAWNEGO ZBUDOWANA WZORU
TERAZ W NIEBIE ŻADNEGO NIE WIDZIANO WROGA
KONNICA DZIWNE STROJE NIE WIDZIANE BRONIE
ZNAJĄCY DZIEJE KRAJU RODZINY PODANIA
BO TO BYŁ DZISIEJSZEMU PODOBNY PRZYPADEK
MYŚLANO ŻE DZISIEJSZEJ PODEJMIE SIĘ SPRAWY
WEDLE DZISIEJSZEJ MODY JEŹDZIŁ NA SZARAKI
ŻADEN ZA ZAJĄCAMI NIE JEŹDZIŁ HRECZECHA
OBA TĘGO STRZELALI SEKUNDUJ HRECZECHA
POWTARZANO Z KOLEI PRZESTROGĘ HRECZECHY
POWTARZANO TABAKA Z POLSKI CZĘSTOCHOWA
PANNO ŚWIĘTA CO JASNEJ BRONISZ CZĘSTOCHOWY
KTÓRY SIĘ TROCHĘ POPSUŁ PRAWDA Z CZĘSTOCHOWY
TABAKĘ TAKĄ ROBIĄ W MIEŚCIE CZĘSTOCHOWIE
JAKO MACHINA KTÓRĄ NIEMIECCY MAJSTROWIE
JAKO LUDZIE ROZSĄDNI UMIEJĄ MIARKOWAĆ
TAK DOWCIPNE ŻARCIKI UMIAŁ KOMPONOWAĆ
TAK OBLICZE SPŁONĘŁO TAK OKO PAŁAŁO
NAD SOPLICOWEM SŁOŃCE WESZŁO I JUŻ PADŁO
A POTEM DŁOŃ PODNOSZĄC I KULĘ NA DŁONI
POTEM ICH POWIESZONO U PODNOŻA ETNY
PRZYJECHAWSZY Z WOJAŻU UPODOBAŁ MURY
ZOSIĘ WYCHOWANICĘ STRYJA PODOBAŁEM
UNOSI NA SWYCH FALACH KSIĘŻYCA POZŁOTĘ
ŻE PO JARZYNACH ALBO PO ŻYCIE POCHODZĄ
PO GUZY ALE RAZEM PO ZAPŁATY HOJNE
SŁOMIANYM KAPELUSZEM OSŁONIŁA GŁOWĘ
SKOMPONOWAŁ GO RYMEM PODOFICER MŁODY
Z POMOCĄ SŁUGI RĘCE OBLICZE I SZYJĘ
I UBRAŁY MU ZŁOTEM OBLICZE I SKRONIE
I PRZEDNIMI ŁAPAMI TO DRZEWA KORZENIE
O NOWINKI PYTAMY CO SŁYCHAĆ O JENIE
O TO ANI PYTAJĄ POMNĘ ZA MYCH CZASÓW
NIE PAMIĘTACIE O NIM LECZ ZA MOICH CZASÓW
PIEŚNI O NIM ŚPIEWANO ZA OWEGO CZASU
GADALI O NIM ŚWIEŻĄ OBŁAWĄ ZAJĘCI
GDY MATKA NAD NIM ZWIĄŻE FIRANKI MAJOWE
JAKBY MLEKIEM NALANE FILIŻANKI SASKIE
I PODAŁ IM NARESZCIE FILIŻANKI SPODEK
I Z PORCELANY SASKIEJ ZŁOTE FILIŻANKI
NA POJEDYNEK NASZE POZWOLENIE DAJEM
POJEDYNEK TEN WIELE NAROBIŁ HAŁASU
WIESZ CO NA CAŁEJ LITWIE NAROBIM HAŁASU
OGRODZONE PARKANEM TRAW W ŚRODEK TARASU
BOGARODZICY PANNY KRÓLOWEJ KORONY
JEST ZARÓWNO Z PANAMI KANDYDAT KORONY
RYCERZE WZNOSZĄC NOGI PRAWYMI KOLANY
ZMIENIANO WIARĘ MOWĘ PRAWA I UBIORY
KOLANAMI I GŁOWNIĘ PRAWĄ RĘKĄ IMAŁ
TU WOJSKI UMILKNĄWSZY PRAWĄ RĘKĘ WZNOSIŁ
CO WOJSKI WYCZYTAWSZY POJMIE I OBWIEŚCI
CHOĆ WOJSKI STANOWISKA NA KONIU OBIEGAŁ
PANIE WOJSKI NIECH WASZE NA POTEM ODŁOŻY
PAN WOJSKI Z TADEUSZEM IDĄ POD LAS DROGĄ
AŻ WOJSKI TADEUSZA WYRWAŁ Z ZAMIĘSZANIA
WOJSKI TADEUSZ HRABIA Z KILKĄ OBŁAWNIKÓW
WOJSKI STOJĄC Z DALEKA POGLĄDAŁ CIEKAWIE
NAGLE STAWAŁ I W NIEBO POGLĄDAŁ ŻAŁOŚNIE
HRABIA SAMOTNY WZDYCHAŁ POGLĄDAŁ NA MURY
W INNE STRONY WYJECHAĆ MIESZKAĆ NA UBOCZU
I ZAMIAST IŚĆ DO PANÓW STAŁY NA UBOCZU
I KAŻDY KSIĄDZ TOŻ SAMO GADA NA AMBONIE
JUŻCI PLEBAN INACZEJ UCZY NA AMBONIE
I CIOTCE ZAWISNĄWSZY OBURĄCZ NA ŁONIE
I WSPARŁSZY SIĘ OBURĄCZ NA GAŁKĘ SŁONIOWĄ
I TAK KRĘCĄC SIĘ SKACZĄC NA MAĆKA NACIERA
KRĘCĄC NIM JAK MACZUGĄ NA PRAWO NA LEWO
KRĘCĄ SIĘ KOŁO USZU UBRANE WE DZWONKI
ZWAŁA SIĘ KOKOSZNICKA Z DOMU JENDYKOWI
ZDAWAŁ SIĘ OBOJĘTNY A PĘKAŁ ZE ZŁOŚCI
ZDAWAŁ SIĘ POGRĄŻONY W DUMANIU GŁĘBOKIEM
ALE WSZYŚCY SŁUCHALI W MILCZENIU GŁĘBOKIEM
A GERWAZY SZEDŁ Z TYŁU W MILCZENIU GŁĘBOKIEM
JUŻ WZNIÓSŁ GŁOWĘ SŁUCHAJĄ W MILCZENIU GŁĘBOKIEM
ON RZEKŁ GŁUPI I RĘKĄ MILCZENIE NAKAZAŁ
RZUCIŁ FAJKĘ I RĘKĘ TELIMENY ZŁAPAŁ
PROSIĆ O RĘKĘ A CÓŻ TELIMENA POWIE
HRABIA I RYKÓW IDĄ OBRÓCENI BOKIEM
HRABIA LUBIŁ WIDOKI NIEZWYKŁE I NOWE
DO CESARZA I WYROK NIECO UŁASKAWI
OBA PEŁNI NADZIEI WIĘC NIEGADATLIWI
CHOĆ ANI SIĘ RADZILI ANI NAMYŚLALI
UCISZONO SIĘ Z WOLNA I OCZY GAWIEDZI
STANĄŁ OBOK SĘDZIEGO I OCZYMA ŚLEDZIŁ
SUMKĄ Z DARU SĘDZIEGO POWIĘKSZAŁA WNIOSKI
JUŻ Z ROZKAZU SĘDZIEGO PLEBAN STAŁ NA STOLE
DAJE ROZKAZY SĘDZIA WYPEŁNIA JE ŚCIŚLE
ONO ROZKOSZ I WITA I ŻEGNA Z WESELEM
ON HORESZKOM DZIESIĄTA WODA NA KISIELU
A HORESZKÓW I PAMIĘĆ I IMIĘ ZAGINIE
SZYJE NAGIE DO RAMION A POMIĘDZY NIMI
NA LITWIE MUCH DOSTATEK JEST POMIĘDZY NIMI
NA RZEMIENIACH MUSZTUKA I NA UŹDZIENICY
NADAREMNIE OCZYMA SZUKAM BERNARDYNA
ZAPOMNIELI WSZYSTKIEGO NAWET BERNARDYNA
ZESŁALI MI NA POMOC KSIĘDZA BERNARDYNA
KSIĘŻE ROBAKU MÓWIŁ KSIĘŻE BERNARDYNIE
OJCZE ROBAKU CISZEJ RZEKŁ DO BERNARDYNA
RADZIŁBYM RZECZE PRUSAK CZEKAĆ BERNARDYNA
ON TU NIE PRZYJDZIE PRÓŻNO WZYWAĆ BERNARDYNA
ROZESZŁA SIĘ W SĄSIEDZTWIE POSTAĆ BERNARDYNA
I PRZYSŁAŁ MI TU WŁAŚNIE NA KARK BERNARDYNA
I STRZYGŁ USZAMI WŁAŚNIE JAKBY BYŁ SZALONYM
PLAC ZAJĘLI PAN WOJSKI JAKBY PRZEBUDZONY
PRZEBUDZIŁ SIĘ WESOŁE BYŁO PRZEBUDZENIE
LECZ IDZIE NIEWESOŁO I PO DRODZE DRZEMIE
ALE NIGDZIE NIE WIDAĆ BYŁO OGRODNICZKI
LUDZI WE MGLE NIE WIDAĆ TYLKO SIERPY KOSY
A ZA ŻONĘ NIE POJMĘ TYLKO RÓWNĄ SOBIE
TERAZ JUŻ ZANIEDBANY I TYLKO NA FLOCIE
TERAZ ZMUSZENI SAMI PRACOWAĆ NA SIEBIE
TERAZ PUSTO I GŁUCHO JAK NA MOGILNIKU
DUMA DŁUGO I MUCHĘ ZABIJE NA ŚCIANIE
SĘDZIA MU NA TO RZECZE PANIE KAPITANIE
WSZYSTKO NA PIŚMIEALE ALE KAPITANIE
WSZYSTKO NA PRÓŻNO ZEMSTY OPĘTANY BIESEM
WSZYSTKO TO PRAWDA Z PYCHY ŻEBY NIE UBLIŻYĆ
WSZYSTKO TO BARDZO DOBRE POLOWANIE WRÓŻY
ŻE WSZYSCY O NIM WIEDZĄ LEKCE GO NIE WAŻĄ
WSZYSCY MÓWILI ŻE MU CZEGOŚ NIE DOSTAJE
WSZYSCY MYŚLELI ŻE BYŁ RANNY LUB NIEŻYWY
WSZYSCY POSZLI ZA GOŚĆMI JAK SŁUGOM NALEŻY
W NIECZYNNOŚCI A ONI TAK ZAWSZE DALEKO
Z NICH DOBYWA RAPIERY PAŁASZE TASAKI
PANICZ BOGATY KREWNY HORESZKÓW DALEKI
ALE GDYBY OSTATNIE Z KRWI HORESZKÓW DZIECIĘ
POZOSTAŁY OSTATNI Z HORESZKI DWORZANÓW
MIANOWICIE OSTATNIE SŁOWO CI ŹWIERZYNY
LEDWIE OSTATNIE SŁOWA DOMÓWIŁ GERWAZY
TAM NIE POSTANIE ZNOWU KŁÓTNIA KARA BOGA
TAM RÓŻNE SĄ ZWIERZĘTA KONIE KROWY WOŁY
BUHAJ RACICĄ ZIEMIĘ KOPIE ORZE ROGIEM
A WAS LUBIĘ ŻE Z WAMI SOBIE ZJEM POPIJĘ
A TAK SILNE ŻE TKANKĘ PRZEBIJĄ PAJĘCZĄ
A TAM SIĘ CZERWIENIŁY WRZOSISTE PAGÓRKI
I TAM ZA NIĄ MIGNĘŁA WOJSKIEGO PRAWICA
NIE TAK JAK MODNI WIEKU TWOJEGO PANICZE
NIE PUŚCI ONA NA WIATR ŻADNEGO ŁADUNKU
A POWIEWNA OD WIATRU JAK LEKKA ZASŁONA
OBWIANI IDĄC NA WIATR PUSZCZAJĄ ZASŁONY
PODBIEGA I NA BIAŁEJ PODAJE MU DŁONI
PODBIEGŁ DO PANA WIDAĆ Z POSTAWY I Z MINY
POWSTAŁA ZAGNIEWANA I OSTRYMI SŁOWY
POZOSTAŁA MI TYLKO PAMIĄTKA JEJ CNOTY
W OKOLICY I TYLKO CICHY SMUTEK PANÓW
I OKIENICĘ TYLNĄ PO CICHU OTWORZYŁ
I HARMONIJĄ CUDNĄ ORKIESTRY PODWODNEJ
I DO MOJEJ KOCHANEJ MARTY DOŚĆ PODOBNĄ
CHOCIAŻ WOJSKI MA DRUGĄ CÓRĘ DOŚĆ NADOBNĄ
CHOCIAŻ WOJSKI SĘDZIEMU BYŁ KREWNY DALEKI
ZWRÓCIŁ SIĘ KU SĘDZIEMU A BYŁ CORAZ BLADSZY
BO WSZYSCY KU SĘDZIEMU MIELI SWE URAZY
UMILKLI WSZYSCY I UST NIE ŚMIELI OTWIERAĆ
RADZI WSZYSCY ROZMOWNI OPRÓCZ ASESORA
USNĘLI WSZYSCY SĘDZIA SAM OCZU NIE ZMRUŻA
POJĘLI WSZYSCY STOJĄ A ŚRODKIEM PO ROLI
UKUTY WSZYSCY MILCZĄC NA BROŃ POGLĄDALI
MOŻE JUŻ WSZYSCY WIEDZĄ O JEGO SPOTKANIU
GŁOSUJMY WSZYSCY RÓWNA U KAŻDEGO GAŁKA
GDYM W SYCYLU BAWIŁ U PEWNEGO KSIĘCIA
BO GDYM SZŁA DO OGRODU PEWNEGO PORANKA
LECZ JAKO CZŁEK MĄDREGO I PEWNEGO ZDANIA
LECZ STAŁO SIĘ JUŻ PÓŹNO I TRUDNO ZARADZIĆ
ŻE NIE STAŁO SIĘ ZADOŚĆ BUCHMANOWEJ RADZIE
ŻE SIĘ NIE STAŁO ZADOŚĆ BUCHMANOWEJ RADZIE
TYLKO TO SIĘ NIE ZDAŁO PANU BUCHMANOWI
MARKOTNO TO SIĘ STAŁO PANU REJTANOWI
PANNO ZOFIJO RZECZE PANI TELIMENO
UWIĄZAWSZY W PLECIONKĘ DAJE TELIMENIE
TU OBRÓCIWSZY CZUŁY WZROK KU TELIMENIE
WZRUSZYŁ SIĘ I RZUCIWSZY WZROK KU TELIMENIE
SĘDZIA Z BOKU RZUCIWSZY WZROK NA TADEUSZA
SĘDZIA DOTĄD PRZEZ WINNY WZGLĄD NA LATA STARE
SĘDZIA PODKOMORZEMU WĘGRZYNA SZAMPANA
SĘDZIA PODKOMORZEGO ZDAŁ SIĘ RADZIĆ OKIEM
PJAWKI PODKOMORZEGO DZIERŻĄ GO POD USZY
PO OJCU PODKOMORZY GODNIE JĄ PIASTOWAŁ
TO NAWET PODKOMORZY I ON MNIE PRZEDRWIWAŁ
TEN PANIE PODKOMORZY I MOCNO SIĘ CZUBI
BO PARYŻ CZĘSTĄ MODY ODMIANĄ SIĘ CHLUBI
NIE POWIADAŁ CZĘSTOKROĆ WYMYKAŁ SIĘ NOCĄ
NIE WIEDZIAŁ CZY TO JAWA CZYLI MU SIĘ MARZY
NIE WIEDZIEĆ CZY Z POTRZEBY CZY Z UPODOBANIA
NIEWIELKIE Z PORCELANY WYDĘTE OSOBY
SIEDZIELI Z POCHYLONYM KU MISIE OBLICZEM
DWA STAWY POCHYLIŁY KU SOBIE OBLICZA
A DRUGĄ PODCHYLIŁA DO KOSTEK SUKIENKĘ
A DRUGĄ ŚCISNĄŁ Z LEKKA RĄCZKĘ TELIMENY
NIKT Z GOŚCI NIE UWAŻAŁ OPRÓCZ TELIMENY
MŁODZIEŻ TAKŻE PRZEBRANA OPROCZ TELIMENY
NIBY KRATA ZE SREBRA I ZŁOTA PLECIONA
TŁO PRZETYKA POSREBRZA WYZŁACA RUMIENI
KOLOR MUSIAŁ POCHODZIĆ OD SŁOŃCA PROMIENI
NIGDY ON NIE WYCHODZIŁ OD RANA DO MROKU
W DOMIE W POLU TEN WYRAZ OD RANA DO MROKU
I Z ŁĄK I Z PASTWISK RAZEM WRACAŁO DO DWORU
I PAN HRABIA MA JUTRO SAM ZJECHAĆ DO DWORU
I MA MNIE LŻYĆ A JA GO ZAPRASZAĆ DO ZGODY
O JAK MNIE TO STAREGO I SMUCI I DZIWI
JAKBY NIE PAMIĘTALI NA ZASIEW I ŻNIWO
ACH WY NIE PAMIĘTACIE TEGO PAŃSTWO MŁODZI
WSZAK PAMIĘTACIE ŻEŚMY HRABIEGO WYZWALI
WYDAJĘ WRESZCIE WYROK OBAŚCIE WYGRALI
POMARAŃCZE CYPRYSY OLIWKI MIGDAŁY
POMIĘDZY KUKURUZY ZŁOCISTYMI LASKI
CZY CYTRYNA KARLICA Z ZŁOCISTYMI GAŁKI
A NA OKNACH DONICE Z PACHNĄCYMI ZIOŁKI
GERANIUM LEWKONIJA ASTRY I FIJOŁKI
A WILIJI WIDOKIEM I SZUMEM WILEJKI
SZUMIĄ OKOŁO DOMU I SZEMRZE ULEWA
KRĄŻY OKOŁO DOMU PAŁKĘ W RĘKU KRĘCI
SIEDZĄ WOKOŁO WODY JAK CZAROWNIC KUPA
A DRUGĄ RĘKĄ W WODĘ DLA ZABAWKI MIOTA
A DRUGĄ RĘKĄ Z CZAPKI PROSO W TRAWĘ MIOTA
PRAWĄ RĘKĄ I PRAWYM GROŻĄC SOBIE OKIEM
I SAMA SIEBIE PILNYM OBEJRZAŁA OKIEM
ŚPIEWAKI CIEBIE NIEBO OBWIEŚCIŁO CUDEM
POMIĘDZY ZIELONYMI ŚWIECIŁO OGÓRKI
W MAJOWEJ ZIELONOŚCI TONĄC PO KOLANA
ZABAWKI NIEWINNOŚCI UCIECHY PRZYJAŹNI
STALI I ROZPRAWIALI NIECO PORÓŻNIENI
STANĄŁ I OCZY WKOŁO OBRACAŁ OSTRÓŻNE
KU NIEMU OCZY CAŁE ZWRÓCIŁO ZEBRANIE
MYŚLIŁEM GDY NAM ZAMEK WRÓCONYM ZOSTANIE
UPOLOWAŁEM DUMAŃ GDY W DZIKIM OSTĘPIE
JAKO OWAD PRUSACZY GDY WRZĄTKIEM KTO ZLEJE
DAWAŁ OWE BIESIADY WE WŁOSKIEJ KRAINIE
STARSI I DAMY SPAŁY WE DWORSKIM BUDYNKU
STRONAMI DOMY NIBY WIOSKI I ZAŚCIANKI
OTO JACEK WĄS KRĘCI TRZĘSĄ SIĘ ZAŚCIANKI
USTA JAKBY NAD WŁASNĄ MOWĄ SIĘ ZADZIWIŁ
WISIAŁ JAKO NAD ŻYDEM BOŻE PRZYKAZANIE
LECIAŁY JAK PRZED WOZEM BOGINI ROZKOSZY
ZEBRAŁO SIĘ PRZED WSCHODEM WOKOŁO KAPLICY
WYSADZIŁ SIĘ PRZED KUSYM O TYLE O PALEC
NUDZI SIĘ KRĘCI GŁOWĄ ROBOTY NIE PATRZY
WIDZĄC ŻE UCIEKŁ GŁOWĘ OBOJĘTNIE ZWRÓCIŁ
WIDZĄC ŻE CI CO INNYM MAJĄ DAĆ PRZYKŁADY
I WIDAĆ ŻE CZYM INNYM ZAJĘTĄ MIAŁ GŁOWĘ
I WIDAĆ ŻE CZUŁ JAKIEŚ TAJEMNE KŁOPOTY
GODZINĘ CAŁĄ TRWAŁY TAJEMNE ROZMOWY
ŚLEDZIŁA PRZEZ SZCZELINĘ TAJEMNE ROZMOWY
ZNIENACKA PRZESTRASZENI WŁAŚNIE W PÓŁ ROZMOWY
ZABAWY ACH PRZEPRASZAM JAM WŁAŚNIE POŚPIESZAŁ
I NIM SIĘ NASTROILI TAK MÓWIĆ POŚPIESZAŁ
I PRZECIĄWSZY MU DROGĘ DO ŹRÓDŁA POŚPIESZAŁ
I PRZYSTAWIĆ JE TUTAJ KONNO DLA POŚPIECHU
STARZY NA ON EKWIPAŻ PARSKALI ZE ŚMIECHU
PATRZY NA KONIEC CAŁA TRZÓDKA BIAŁOPUCHA
A GDY NA ROZUM WZIĘŁA KRÓLOWA JADWIGA
BO GDY ZAGONEM PEŁZNĄŁ KU OWEJ PASTERCE
MAJĄC U KOLAN PEŁNE MIODU DWA PÓŁGARCE
NAZWANE KOSARZAMI NA MUCHY WPÓŁSENNE
NARADY WOTOWANIE TRYUMFY I WAŚNIE
JAKIEŚ OCZEKIWANIE TĘSKNE I RADOSNE
MACIEJ OCZEKIWANIE POWSZECHNE OMYLIŁ
I PRZEZ WOŹNEGO PARDON POWSZECHNY OGŁASZA
I DYKTUJE MU CO CHCE A WOŹNY OGŁASZA
A WOJSKI MU PO CICHU WYDAWAŁ ROZKAZY
I Z GANKU KRZYCZĄC SŁUGOM WYDAWAŁ ROZKAZY
I TAM Z RÓZECZKĄ CUDÓW DOKAZAŁ ODWAGI
I GNIAZDEM SĄ OWADÓW I GAJÓW OKRASĄ
I DNO ODKRYŁA DOTĄD ZATAJONE OKU
Z JEGO UPADKIEM DOMY I NARODY GINĄ
TYM ŁADEM MAWIAŁ DOMY I NARODY SŁYNĄ
DZIWNE MIAŁA POWABY NARODOWA SZATA
NIERAZ MIEWAŁ POWROZY NA RĘKU I NOGACH
NIERAZ GADAŁ O ŁOWÓW I MIEJSCU I CZASIE
ZNOWU GADAĆ O SWOJEJ LIBIJI I ŚPISIE
MUZYK JAKBY SAM SWOJEJ DZIWIŁ SIĘ PIOSENCE
LEŻĄC NA WZNAK CUDNEMU DZIWIŁ SIĘ ZJAWIENIU
LECZ MAŁO JĄ UWAŻAŁ ZADZIWIŁ SIĘ ZRAZU
I CAŁUS I POLICZEK OZWAŁY SIĘ RAZEM
OPIEŃKI I ROZLICZNEJ BARWY SUROJADKI
ANIELI ZAWIESILI JEGO MARTWE SZCZĄTKI
WALCZY ZAWOŁAŁ JEZUS MARIA SCYZORYKU
ZAPEWNE PAN O MOIM SŁYSZAŁ SCYZORYKU
I LEDWIE WOŹNY CZASEM USŁYSZAŁ ŁAJANIE
KOMETA CZASEM WOJNY CZASEM WRÓŻY KŁÓTNIE
MOŻE WKRÓTCE W OJCZYSTE WRÓCIM OKOLICE
MOST NA RZECE ZAHUCZAŁ TĘTENTEM KONNICY
NOWĄ NA ZŁOŚĆ ZAMKOWI POSTAWIŁ SOPLICA
NIE MASZ ZGODY MOPANKU POMIĘDZY SOPLICĄ
RZUCIŁA SIĘ Z ROZPACZĄ POMIĘDZY ICH LICA
ZNUDZONY CISZĄ IDZIE POMIĘDZY CZELADKĘ
NAJEŻONE ŁOZAMI WIERZBAMI CZUBATE
I ZIELONE PRZY DROGACH WIERZBY I TOPOLE
I ZNUŻONE NA POPAS SPADAJĄ Z HAŁASEM
I ZBUDZONY ZA BOGÓW ROZKAZEM WYRAŹNYM
KOSZYK MAŁY Z ROKITY DENKIEM WYWRÓCONY
OCIENIAŁY SZEROKIE POLE SPODEM GRZĘDY
OCIENIONY BO DRZEWA GĘŚCIEJ NA NIM ROSŁY
DO SALONU DO GOŚCI GOŚCI MAMY SIŁA
DO TEGO POKOIKU I COŚ MI SZEPTAŁO
PO TEJ PROTESTACYI KTÓRA SIĘ OZWAŁA
POTEM GALOP UDAJĄC POWOLI SIĘ KIWAŁ
POTEM RĘKĄ W TYŁ NIECO WYCHYLONĄ KIWAŁ
POTEM SZLACHTY I CAŁEJ RZECZYPOSPOLITEJ
JEST SŁAWA A WIĘC BĘDZIE I RZECZPOSPOLITA
I TAK ZAKWITNIE SZCZĘŚCIE I RZECZPOSPOLITA
BYŁO TO OSOBLIWE SZCZĘŚCIE DLA SOPLICÓW
MÓWIŁEM PO CO TOBIE LEŹĆ DO SOPLICOWA
NU MÓWIĘ TAK CZEKAJCIE WSZAK DWÓR SOPLICOWA
POŚRÓD ZABAW TĘSKNIŁAM ZNÓW DO SOPLICOWA
JEŚLI CZASEM TĘSKNIŁAM DO ZABAW DO LUDZI
A TYMCZASEM SIĘ SZLACHTA DO HRABIEGO KUPI
TYMCZASEM ZŁY DUCH NOWĄ POKUSĄ GO WABI
TYMCZASEM WESZŁA DRUGA PARA NARZECZONA
TYMCZASEM PAN TADEUSZ STRYJA OBEJMOWAŁ
TYMCZASEM MAJOR BELKI SCHNĄCE PODE DWOREM
TYMCZASEM KURZ NA ROLI ROŚNIE CORAZ BLIŻEJ
TYMCZASEM NA FOLWARKU NIE USZŁO BACZNOŚCI
TYMCZASEM NA WOJSKIEGO ROZKAZ PĘKI WRZOSU
BO W NIEBYTNOŚĆ WOJSKIEGO WOŹNY PO KRYJOMU
W NIEBYTNOŚĆ MAĆKA ZWYKLE PRZEWODZIŁ OBRADOM
W NIEBYTNOŚĆ PAŃSTWA ZNOWU DO ZAMKU SZTURMOWAŁ
NA NATRĘTNOŚĆ PYTANY O ZDROWIE POZIEWA
A PAN KUSOŚĆ UWAŻASZ ZA DOWÓD DOBROCI
ŻE PAN JADASZ I PIJASZ Z TYMI SOPLICAMI
I CAP TADEUSZOWI WRZASNĄŁ TUŻ NAD UCHEM
CZY TO TADEUSZOWI SZKODZI CZY NIE SZKODZI
SZUKAJĄ TADEUSZA KTÓRY STAŁ NA STRONIE
RZEKŁ TADEUSZ KTÓRY BY TERAZ W MOIM WIEKU
CZY POTRZEBA ŻEBYŚMY ZARAZ W POLE WYSZLI
JAK NA SZALACH ŻEBYŚMY NASZ CIĘŻAR POZNALI
STOJĄ NA SZAŃCACH PRAGI NA STOSACH MOSKALI
STOJĄ JAKBY NA STRAŻY W SZEREGACH KONOPIE
STROJĄ NA NOWO STRUNY I PROBUJĄC BRZĘCZĄ
LATAJĄC BARDZO HUCZĄ I NIEZNOŚNIE BRZĘCZĄ
NIE SĄ BARDZO POCHOPNI PEWNO NIE Z LENISTWA
UBRANA BARDZO STROJNIE TEKLA HRECZESZANKA
CAŁA ZIELNA DOMOWA APTEKA WOJSZCZANKI
CESARZ IDZIE DO MOSKWY DALEKA TO DROGA
CESARZ WIELKI BOHATER GADAĆ O TYM WIELE
BERNARDYŃSKIE CÓŻ O TYM GADAĆ U WIECZERZY
BERNARDYŃSKA KWESTOWAĆ A MOJA RZECZ KROPIĆ
NIEDOŁĘGI HE BRACIA TO WYŻLA RZECZ TROPIĆ
NIE MOŻNA Z KARABINA TO CHOĆ SZPADĄ ZABIĆ
NIE WYRÓWNA Z IMIENIA ANI Z PARENTELI
NIE WYRÓWNA W BIEGŁOŚCI W GUŚCIE I W TALENCIE
BYŁ TO ZNAK ŻE WRACALI GOŚCIE Z POLOWANIA
BO NIKT LEPIEJ NAD NIEGO NIE ZNAŁ POLOWANIA
BO SERCE NIE JEST SŁUGA NIE ZNA CO TO PANY
ŁOWIĄC UCHEM OSTATNIE ZNIKAJĄCE TONY
VVY KLASYCZNE TYBURU SPADAJĄCE WODY
GOŚĆ NIESPODZIANY SZYBKO WPADAJĄC GAJOWY
BO BIEGŁA BARDZO SZYBKO SUWAŁA SIĘ RACZÉJ
OGRODNICZKA DZIEWCZYNKĄ ZDAWAŁA SIĘ MAŁĄ
OGRODNICZKA JAK GDYBY ZLĘKŁA SIĘ SZELESTU
OGRODNICZKA PODNIOSŁSZY BŁĘKITNE OCZĘTA
OGRODNICZKA TYMCZASEM POWSTAŁA W MILCZENIU
PO WYDANYCH ROZKAZACH NASTAŁO MILCZENIE
JAK LASKĘ MARSZAŁKOWSKĄ NAKAZAŁ MILCZENIE
TEN WYROK MARSZAŁKOWSKI PAN PISARZ UMIEŚCI
TEN WIDOK BARDZO KSIĘDZA BERNARDYNA ZMIESZAŁ
SIEDZIAŁ CICHO I TYLKO BERNARDYNA TRWOŻYŁ
WIEDZIAŁ ŻE GO MYŚLANO DO WOJSKA SPOSOBIĆ
WIDZĘ I OPISUJĘ BO TĘSKNIĘ PO TOBIE
WIDZĄ ŻE ZNOWU DO NAS CI KORONIJASZE
ZAWSZE ZWYKŁ ZA PATRONA BRAĆ KORONIJASZA
RĘCE WYCIĄGA BRONI SZUKA BRONI WOŁA
GORS WYCIĘTY KOŁNIERZYK Z KORONEK RĘKAWKI
KRĘCIŁA TO KOŁNIERZYK Z BRABANCKICH KORONEK
KRZYCZANO NA MODNISIÓW A BRANO Z NICH WZORY
PRZYPŁYNĘŁA DO LIBÓW I TAM Z WIELKĄ BIÉDĄ
NIEPRAWDA DALIBÓGŻE TO WY TYLKO SAMI
PRAWDA PRAWDA WIĘC TO TY I TYŻEŚ TO JACKU
PRAWDA PRAWDA RZEKŁ NA TO GERWAZY WZRUSZONY
O POLSKA KRWI ZAWOŁAŁ BERNARDYN WZRUSZONY
PROTESTUJĘ ZAWOŁAŁ PEWNY BYŁ UCIECZKI
POCHWYCIŁ JĄ CAŁOWAŁ I USTY PO CICHU
CHWYCIŁ JE UCAŁOWAŁ Z RADOŚCI PODSKOCZYŁ
STAŁ POWAŻNIE A RAD BY Z RADOŚCI PODSKOCZYŁ
JAK PO LINIE NI W PRAWO NI W LEWO NIE ZBOCZY
JAK CHŁOPIEC OKIEM W PRAWO I W LEWO UDERZASZ
TAK CHŁOPIEC KIEDY UJRZY CYKORYI KWIATY
POLAK CHOCIAŻ STĄD MIĘDZY NARODAMI SŁYNNY
ZŁY PRZYKŁAD I POMIĘDZY MŁOKOSAMI ZWADY
ZŁY PRZYKŁAD DLA OJCZYZNY ZACHĘTĘ DO ZDRADY
CZY PROCESOWAĆ CZYLI ZAWIERAĆ UKŁADY
CZY SZARPETYNĄ CZYLI NAWET Z PISTOLETU
ROZKAZAŁ MU OPARŁSZY O PIERSI PISTOLET
POKAZAŁ MU PAN SĘDZIA SIEDZIAŁ BIEDNY ZAJĄC
POKAZAŁ SIĘ NA LEWO CIEŃ BIAŁY I DŁUGI
UKAZAŁ SIĘ NA CHORZE PRZY STARYM ORGANIE
NARADZAŁ SIĘ PO CICHU Z GIFREJTEREM GONTEM
ZAJĄKAŁ SIĘ I PISZCZAŁ IM DALEJ TYM GORZEJ
I JĄKAŁ SIĘ JAK ŻACZEK PRZED NAUCZYCIELEM
I JAKBY URZECZONY CZUJĄC PRZEZNACZENIE
UWAŻAŁ MŁODEJ PARY CZUŁE POŻEGNANIE
BYŁ DOBRY PATRYJOTA I PEŁEN NAUKI
ZDROWIE NAPOLEONA I POLSKI NADZIEJE
CIĄGNIEMY NAPOLEON WIDZĄC NASZE LANCE
CI NIOSĄ KARABELE DRUDZY BUZDYGANY
I WZNOSZĄC KARABELĘ RZEKŁ POWAŻNYM TONEM
HRABIA KIWNĄWSZY GŁOWĄ RZEKŁ POWAŻNYM TONEM
ROBAK KIWAJĄC GŁOWĄ RZEKŁ DO JUTRA RANA
WYSZUKUJĄ OŁOWIU RESZTA SPRACOWANA
ROBAK KAŻE OTOCZYĆ RESZTĘ I WYSIEKAĆ
CHOWAŁ SIĘ MIĘDZY GĘSTE I WYSOKIE ZIOŁA
WISIAŁY JAK ZIELONE GĘSTE NISKIE CHMURY
WIDZIAŁA JAKO DEJÓW MOSKIEWSKI JENERAŁ
KUPIECKA LUB RZĄDOWA MOSKIEWSKA SIEKIERA
GRAD KUL SYPAŁY Z DOŁU MOSKIEWSKIE PIECHURY
TAK DWA STAWY GADAŁY DO SIEBIE PRZEZ POLA
WOJSKI STARY OD IZBY DO IZBY PRZECHODZIŁ
KONEWKA ZAŚ POWOLI WSZERZ IZBĘ PRZECHODZIŁ
A ON STĄPA POWOLI NIBY OD NIECHCENIA
I NASTĄPIŁA DŁUGA GODZINA MILCZENIA
INNI NA ROŻNY SADZĄ OGROMNE PIECZENIE
JAKI PAN MOŻNY ALBO OPIEKUN ZAZDROŚNIK
HRABIA PAN MA U SZLACHTY WIELKIE ZACHOWANIE
TACE OGROMNE W KWIATY ŚLICZNIE MALOWANE
ALE DO ROZMAWIANIA Z NIM NIE MIAŁ OCHOTY
ALE OSTRZEGAM ŻE AKT NIE BĘDZIE MIAŁ MOCY
A POSTRZEGAM ŻE ONA COŚ TU NAM ZAMĄCA
I ASESORA TAKŻE NA BOK ODPROWADZA
NA WSI MIAŁ TAKŻE SŁAWĘ DOBREGO POLAKA
CO MYŚLISZ GDYBY WAZĘ DOBREGO PONCZYKU
MAJORZE GDYBY ZRAZÓW PANIE PORUCZNIKU
MAJORZE SZEPNĄŁ RYKÓW WYJDŹ NA POJEDYNEK
MUSI MNIE DEPREKOWAĆ ALBO POJEDYNEK
TYLKO OTWARTA WOJNA ALBO POJEDYNEK
TYLKO SKWARZYŁA SŁOŃCA LETNIEGO POŻOGA
TO WYSYŁAŁ POSŁAŃCÓW ALE GDZIE I PO CO
I SŁYCHAĆ BYDŁA W POLE IDĄCEGO RYKI
I SMYCZ TKANY JEDWABNY KTÓREGO ROBOTA
I UTKANĄ Z JEDWABIU SMYCZ KTÓREJ ROBOTA
I KANONIJEROWI UCIĄŁ RĘKĘ Z LONTEM
A PANU MAJOROWI NIKT ZA TO NIC NIE DA
A SAMA KRĘCĄC SITO JAKO TANECZNICA
A JEMU CO DO TEGO JA TAŃCZĘ MAZURA
NA ZIEMI BYDŁO PÓŹNO NA PASZĘ RUSZYŁO
ZAGAIMY SWATOSTWO I RESZTĘ UŁOŻYM
Z NAMI KWITA ZOSTAWMY RESZTĘ PANU BOGU
CO DZIEŃ ZA DUSZĘ JEGO PROSZĘ PANA BOGA
CHOĆ MŁODZIEŻ NIERAZ JEGO ZASIĘGAŁA ZDANIA
OBOK MŁODZIENIEC IDZIE LESZCZYNĘ NAGINA
OTO MŁODZIEŻ NA KTÓREJ OJCZYZNY NADZIEJE
AŻ MI DUCHA NIE STAŁO DOBIEC NI NADZIEI
OŻYNA CZARNE USTA TULĄCA DO MALIN
RZUCAJĄ CZAPKI USTA OTWARLI WIWATY
SZEROKO WYCIĄGAJĄ OSTROŻASTE PIĘTY
PRZY BOKU JEGO STĄPAŁ OSTROŻNY PROTAZY
OCZY MODRE ŁAGODNE WŁOS DŁUGI BIAŁAWY
ŻE ÓW ZODYJAKOWY SMOK DŁUGI I GRUBY
I NA PAMIĄTKĘ SPORU CO DŁUGIMI LATY
NA PAMIĄTKĘ ROZUMNA ŻYWA JAK WIEWIÓRKA
NAPOMYKA O ZOSI ZACZYNA Z NIM ŻARTY
NIKT TEŻ NIE MIAŁ OCHOTY ZACZYNAĆ Z NIM ZWADĘ
WOJSKIEGO TEŻ NIE WIDZIAŁ BO ZARAZ Z WIECZERZY
DAWNO DOMU NIE WIDZIAŁ BO W DALEKIM MIEŚCIE
CO TO BYŁO NIE WIEDZIAŁ ALE MIAŁ PRZECZUCIE
GŁOŚNO I SAM NIE WIEDZIAŁ CZY GO MIAŁO ŚMIESZYĆ
GOŚCI INNYCH NIE WIDZIAŁ OPRÓCZ SPÓŁLEŚNIKÓW
KTÓRY INNYCH NA NIEBIE NIE ROZUMIAŁ KRZYKÓW
PODNIESIONYMI W NIEBO MIECZ OBURĄCZ TRZYMA
ZADZIWIONY I NIECO ZMIESZANY TĄ SCENĄ
STAŁ ZA DRZEWAMI MOCNO ZDZIWIONY TĄ SCENĄ
BYŁ SAD DRZEWA OWOCNE ZASADZONE W RZĘDY
WYMUSZONY PRZEZ GWAŁTY OGŁOSZONY W NOCY
OBYDWU O PRZECHWAŁKI O KOSZTA Z POWODU
URODZONY W NIEWOLI OKUTY W POWICIU
UWĘDZONE W KOMINIE DYMEM JAŁOWCOWYM
WRESZCIE Z ODMIENNĄ MODĄ POD NAPOLEONEM
WIEM ŻE CAR WYSŁAŁ GOŃCÓW DO NAPOLEONA
NIECO WYŻEJ DAWIDA WÓZ GOTÓW DO JAZDY
NIECH WE KRWI WROGÓW NASZE UTONĄ URAZY
WIDAĆ ŻE KRESKĘ SWOJĘ KABALE POWIERZY
WIDAĆ Z ZAMACHU RĘKI ŻE SILNIE UDERZY
WIDAĆ NA GRZĘDACH JAKĄ PRZELECIAŁA DROGĄ
NIE ZASIANE NA GRZĘDACH JUŻ POROSŁY BRZOZKI
NIE BIEGŁO NA RUŃ CO JUŻ UMAIŁA GRUDĘ
UNIEŚLI MŁODĄ PARĘ STOJĄCĄ NA PROGU
WOJSKI OBIEDWIE RĘCE ODJĄWSZY OD ROGU
WOJSKI LEDWIE RAZ OKIEM ZA ZAJĄCEM RZUCIŁ
WOJSKI AŻEBY OGIEŃ TYM ŁACNIEJ ROZPALAĆ
ŻEBY UCHODZĄCEGO TYM ŁACNIEJ DOSIĘGNĄŁ
I ABY TĘ KOKIETKĘ TYM MOCNIEJ ZASMUCIŁ
WIELKI POŻAR OD WIATRU TYM MOCNIEJ WYBUCHNIE
TADEUSZ I SĄSIADKA TYM GŁOSU WYBUCHEM
TADEUSZ BĘDĄC BLIŻSZY OBUDWU WYPRZEDZIŁ
TADEUSZ WYDARŁSZY SIĘ Z OBJĘCIA PRZEMOCĄ
TADEUSZ CICHO WYSZEDŁ OPUŚCIWSZY GŁOWĘ
TADEUSZ KONEW BRZYTEW NIECH UNOSZĄ GŁOWY
TADEUSZ LEWĄ DŁONIĄ DOTYKAJĄC GŁOWY
TADEUSZ JEDNĄ RĘKĄ POKAZAŁ IM CHMURĘ
TADEUSZ RAD Z TAKIEGO MIŁOŚCI DOWODU
TADEUSZ NASZEDŁ JEGO ZBROJNE STANOWISKO
DYSKUSYJĄ NA WYŻSZE WZNIEŚLI STANOWISKO
DYSKUSYJE PUBLICZNEJ SPRAWIE NIE ZASZKODZĄ
I GDYBY MNIE DOBRODZIEJ SĘDZIA NIE PRZESZKODZIŁ
NIGDY BY SIĘ O TOBIE WOJSKI NIE DOWIEDZIAŁ
MOŻE BY SIĘ W TEJ CHWILI I SAM NIE DOWIEDZIAŁ
A GDY SIĘ O WAŻNOŚCI POSELSTWA DOWIEDZIAŁ
I JUŻ SIĘ DO SWOJEGO GOSPODARSTWA BIERZE
OCZU TYLKO WOJSKIEGO SEN SŁODKI NIE BIERZE
NIECH TEGO PODKOMORZY ZA ZŁE MI NIE BIERZE
WIELMOŻNY PODKOMORZY PRZYPOMINAM WŁAŚNIE
WIELMOŻNY PODKOMORZY CZYŻ SIĘ PAŃSTWU GODZI
ZA PODKOMORZYM SZEREG W PARY SIĘ GROMADZI
PAN PODKOMORZY OJ WY PAN ZAWSZE CIEKAWY
GDY PODKOMORZY SPRAWĄ ZAJMOWAŁ UWAGĘ
PODKOMORZY NIEDAWNO PRZEZ POWIATU STANY
PODKOMORZANKI NA TO ZMARSZCZYŁY SIĘ OBIE
ALE DAREMNIE NAWET ZAPUSZCZAĆ SIĘ OKIEM
RZEKŁ NASUWAŁ KAPELUSZ ODWRACAŁ SIĘ BOKIEM
WYSZEDŁ NA ŚRODEK IZBY I PODPARŁ SIĘ W BOKI
PRZYSZEDŁ I KIEDY BLIŻEJ POZNAŁ PANÓW DWORU
RZEKŁ I NA TELIMENĘ SPOJRZAŁ ALE ONA
PRZEZ TEN CZAS TELIMENA OSTYGŁA Z ZAPAŁU
PŁUT ZNOWU TELIMENĘ DO TAŃCA ZACHĘCAŁ
BĄDŹ ZDROWA TELIMENO MOJA JUTRO RUSZĘ
PRZY TYM DLA TELIMENY MA JUŻ OBOWIĄZKI
PRZERWAŁA TELIMENA MIAŁ GUST SOPLICOWSKI
JA RZEKŁA TELIMENA NIE CHCĘ CI ZAGRADZAĆ
DOSTRZEGŁA TELIMENA IŻ PIERWSZE SPOJRZENIE
GDY NAGLE TELIMENA ZRYWA SIĘ Z SIEDZENIA
I ODARTY ZE ŚNIEGU JUŻ SIĘ ZAZIELENIŁ
OSŁUPIAŁY CZYNOWNIK DARMO SIĘ ZAKLINAŁ
BYŁEM JAKBY SZALONY DARMOM SIEBIE MUSIŁ
NIE BYŁEM TAKI PRÓŻNY AŻEBYM SIĘ ŁUDZIŁ
A BYŁ TO TAKI PIĘKNY GOŁĄBEK ŁAGODNY
AŻEBY ZAPRZESTALI BITWĘ TAK BEZŁADNĄ
WIESZ DOBRZE JAKO MIEWA TENTACYJE RÓŻNE
ŻEBY PATRZEĆ JAK ONA PLEŁA SWE OGRÓDKI
CHCIAŁBY POPATRZEĆ NA NIĄ ŻAL MI NIEBORAKA
CHCIAŁA GO SKARAĆ ALE NIE MYŚLIŁA ZGUBIĆ
RWAŁA OGÓRKI ALBO KARMIŁA KOGUTKI
ROZPADLINY I SZCZERBY ZAKRYŁA OD OKA
POŚRÓD NICH BRYLANT NIBY ZAKRYTY OD OCZU
PO STRZECHACH GUMIEN NIBY OGRODY WISZĄCE
POSTRZEGŁA SIĘ UMILKŁA OCZY OPUŚCIŁA
PRZESZŁA SIĘ KILKA RAZY ZNÓW SPUŚCIŁA CZOŁO
NA RĘKU MIAŁA KOSZYK W DÓŁ SPUŚCIŁA OCZY
Z RĘKAMI I KOSZYKIEM PO OWOC SIĘ SCHYLA
Z RADOŚCI I Z ROZPACZY ZAPOMNIAŁ SIĘ SZALAŁ
PO UKŁADACH NA SZPADY ZGODZILI SIĘ OBA
SZCZĘŚCIEM ZNAJOMA ROBAK ZDZIWILI SIĘ OBA
SZCZĘŚCIEM NADJECHAŁ WŁAŚNIE Z WIZYTĄ KIRYŁO
SZCZĘŚCIEM ŻE NAUCZYCIEL ŁADNY I NIESROGI
SZCZĘŚCIEM NIKT NIE UWAŻAŁ BO DOTYCHCZASOWA
SZCZĘŚLIWI KTO WIE MOŻE DOTĄD BYŚMY ŻYLI
SZCZĘŚLIWI NIEBO W CZYSTE OBJĘŁO RAMIONA
WACHLUJĄC BATYSTOWĄ CHUSTECZKĄ RAMIONA
CHUSTECZKĘ BATYSTOWĄ BIAŁĄ W RĘKU ZWIJA
SPODNICZKĘ MIAŁA DŁUGĄ BIAŁĄ SUKNIĘ KRÓTKĄ
BO DZISIAJ MIAŁAM DNI ME WŁASNĄ RĘKĄ SKRÓCIĆ
SIEDZI REJTAN ŻAŁOŚNY PO WOLNOŚCI STRACIE
TAK ZGINĄŁ PAN POTĘŻNY POBOŻNY I PRAWY
TAM ÓW BYSTRY SWAWOLNIK SPOWIJANY W TRAWY
NAGĄ ŁODYGĘ SZAROZIELONAWEJ TRAWY
NA WŁOSACH LISTKI ZIELA I KOSMYKI TRAWY
ABY CENIĆ LITEWSKIE PIEŚNI I POTRAWY
ALE MY GŁODNI KAŻ WAĆ PRZYNOSIĆ POTRAWY
GDY POWAŻNYMI KROKI PRZYSTĄPIŁ PROTAZY
OBOK POWAŻNYM KROKIEM SZŁA JEGO KOCHANKA
BO W TYM DWORZE MIESZKAŁA JEGO ZOSIA DROGA
W MYM DOMU WIECZNIE BĘDZIE JEGO PAMIĘĆ DROGA
DO DOMU WŁAŚNIE KIEDY MAMY PANIEN WIELE
UPADLI WŁAŚNIE KIEDY PLUTON OGNIA DAWAŁ
WŁAŚNIE KIEDY ASESOR PODBIEGŁ DO JURYSTY
WRESZCIE NOWYM ZALOTOM HRABIEGO DOŚĆ RADA
NARESZCIE UŻYĆ ŚWIATA PÓKI SŁUŻĄ LATA
PATRZCIE WYRYWAJĄ SIĘ I COFAJĄ USZY
BO RAZEM WYRZUCILI SŁÓW I OBELG TYLE
Z ROZKAZEM ŻEBY BYLI LITWINI GOTOWI
NA OBRAZKU TYM BYŁA ŚWIĘTA GENOWEFA
NOWA KARCZMA NIE BYŁA CIEKAWA Z POZORU
USIADŁA OWA PIĘKNOŚĆ WIDZIANA W POMROKU
SIADŁA PRZY NIM NA ZIEMI WZIĘŁA JE NA ŁONO
BIEGŁY PRZED NIM I ZA NIM SŁAWA CZYNÓW TYLU
BIEGAŁ PO CAŁYM DOMU I SZUKAŁ KOMNATY
JAKO W PORZĄDNYM DOMU I OBROK I SIANO
WIĘC DO PORZĄDKU WYKLI DOMOWI I SŁUDZY
WIĘC DO KORDÓW I HAJŻE ON SIĘ REJTERUJE
I CAŁEJ AKADEMIJI NAONCZAS REKTOREM
I SŁOWA LITURGIJI TAKIM WYRZEKŁ TONEM
SŁOWO MAJORSKIE PANNO NIE ROSYJANINEM
GŁĘBOKO ZADUMANI W SOBIE POGRĄŻENI
Z GŁĘBOKIEGO DUMANIA W ŚRODKU SIĘ POSTAWIŁ
U GŁOWY PRZYSMAŻONA WE ŚRODKU PIECZONA
A CO FUZYJKA MOJA NIEWIELKA PTASZYNA
A CO FUZYJKA MOJA GÓRĄ NASI GÓRĄ
WOKOŁO BYŁA CIEMNOŚĆ GAŁĘZIE U GÓRY
JĘŁA SKAKAĆ PRZEZ PAWIE GOŁĘBIE I KURY
JAKBY JAKAŚ PRZEZ POLE SUWAŁA SIĘ ŻMIJA
SPÓJRZĄ ALIĆ NAD GŁOWY SUWAŁ SIĘ KOMETA
ZAKRĘCIŁ JE NAD GŁOWĄ I ZARAZ UBROCZYŁ
OKRĘCIŁ WKOŁO GŁOWY PUŚCIŁ Z CAŁEJ MOCY
SAMI U KOŃCÓW WISZĄC PCHAJĄ Z CAŁEJ SIŁY
WRESZCIE PORWAŁ ZA SZYJĘ KSIĘDZA Z CAŁEJ SIŁY
WRESZCIE PODNIOSŁSZY TRZONEK Z POWAGĄ DO GÓRY
ZMIESZANE PTASTWO TŁUMNIE FURKNĘŁO DO GÓRY
ZAMYŚLONY A TERAZ GŁOWĘ WZNIÓSŁ DO GÓRY
WYMYŚLILI I KTÓRA MŁOCKARNIĄ SIĘ ZOWIE
MYŚLILI ŻE ON ZE MNĄ DUSZĄ SIĘ PODZIELI
CZYŚ GOTÓW ŻEBYŚ ZE MNĄ ZARAZ SIĘ OŻENIŁ
TERAZ NIE MOGŁBYM Z PANNĄ RÓŻĄ SIĘ OŻENIĆ
PUŚCIĆ W NIEPAMIĘĆ EWĘ Z INNĄ SIĘ OŻENIĆ
POGLĄDA W NIEBO KTÓRE ZDAWAŁO SIĘ ZNIŻAĆ
ROBAK PO CICHU TYMI ODEZWAŁ SIĘ SŁOWY
OBA PILNIE SŁUCHALI POCHYLIWSZY GŁOWY
LECZ KŁADŁO SIĘ NA ROLĘ I SCHYLIWSZY GŁOWY
NIE ZDJĄWSZY CZAPKI NAWET NIE SCHYLIWSZY GŁOWY
UDAWAŁ ŻE MU NAWET NIE PRZYSZŁO DO GŁOWY
DAWAŁ NA ZAMKU BALE ZBIERAŁ PRZYJACIOŁY
ZACZĘTO PRZYPIECZONE ZBIERAĆ PAPILOTY
ZA KOSZTA PROCESOWE ZA KARĘ GRABIEŻY
BO JA PO OFICERSKU UKARZĘ PANIENKĘ
MOJĄ KONFEDERACKĄ OGŁASZAM WAM LASKĄ
ZGODNIE KONFEDERACKIM MARSZAŁKIEM OBRANY
PODOBNY DO ZDARZENIA DZISIEJSZEJ OBŁAWY
PODOBNY DO ZDARZENIA WCZORAJSZEJ WYPRAWY
PODOBNY DO SZMERMELU ALBO DO RAKIETY
PODOBNA DO PYZATYCH BOREASZA DZIECI
I PODOBNA PŁYWACZCE KTÓRA DO KĄPIELI
I SKRZYDŁA ROZTACZAJĄC CZEKAJĄ KĄPIELI
OSTRZYŁY DZIOBY JAKBY CZEKAJĄC NA TRUPY
OKRYŁY GRZĘDY JAKBY KOBIERCEM FAŁDZISTYM
OBRONNY TRZĘSAWICĄ TYSIĄCEM STRUMIENI
DOMOWEMU TO PTASTWU TAKI OCHMISTSZYNI
W NIMFIE TEJ CZYŻ OBACZĘ JAKĄ OCHMISTRZYNIĘ
ZOSIA JE WYKRADAJĄC Z SZAFEK OCHMISTRZYNI
MOSKALE COFAJĄ SIĘ MACIEK ICH WYGANIA
O PROCESACH SEJMIKACH ŁOWACH
O SPRAWACH O SEJMIKACH A NAWET ŻARTOWAĆ
A PRZED NIM LEŻY FEDON I ŻYWOT KATONA
ZAŚ PRZECIW GERWAZEMU O GWAŁTY I RAZY
A PRZECIEŻ WOKOŁO NICH CIĄGNĘŁY SIĘ LASY
BO PRZECIEŻ O TEN ZAMEK DZIŚ TOCZY SIĘ SPRAWA
NA PROCES I TEN ZAMEK SOPLICOM USTĄPISZ
NA PRAWO I NA LEWO TU KOŃCEM SZABLICY
NA SITO NI NA SMOKA ANI TEŻ NA SZALE
ALE NIE STAROPOLSKA ANI TEŻ SZLACHECKA
ALE TEŻ NIE JEST Z LADA WSI LADA SZLACHCIANKA
ACH GDYBY ONA BYŁA JAK NASZE SZLACHCIANKI
KIEDY NAS ZAPRASZANO Z NASZEGO ZAŚCIANKU
KIEDY TAK ZA SZARAKIEM GONIONO TYMCZASEM
KIEDY DUSZA PASTERKI Z WOJOWNIKA DUSZĄ
KIEDY SĘDZIA POCZĄTEK POWIEŚCI USŁYSZAŁ
DŁUGO ZAŻYWA KOŃCZYĆ POWIEŚCI NIE RACZY
TYLKO BUCHMAN RADOŚCI PODZIELAĆ NIE RACZYŁ
TYLKO OSTRZEGAM BYŚMY WOLNOŚCI NIE DALI
TYLKO ODMIENIŁ ŻYCIE DAWNE STAN I IMIĘ
I KAŻE NA NIM WYRYĆ ALBO SWOJE IMIĘ
DYSZĄ NAD NIM UST JEGO TYKAJĄ WĄSAMI
SŁYSZĄC TO NOCNI STRÓŻE PYTAJĄ W OBAWIE
SŁYSZĄC TO MAJOR WSTAJE I OD GNIEWU PARSKA
SŁYSZĄC ŻE JEST OSOBA DOBRA ŚWIAT ZNAJĄCA
SŁYSZAŁEM ŻEŚ ZZA NIEMNA ODEBRAŁ WIADOMOŚĆ
SŁYSZAŁEM ŻEŚ NIEDAWNO MOSKALÓW OĆWICZYŁ
SŁYSZAŁEM ŻE MI OJCIEC TESTAMENTEM KAZAŁ
SŁYSZAŁEM JUŻ JA SIĘ TAM NA WESELE WKRĘCĘ
MARSZAŁKA DWORU LASKĘ MA NA ZNAK URZĘDU
MIESZKAŁAM W PAŁACYKU TUŻ NAD NEWĄ RZEKĄ
MIESZKALI PO DWÓCH STRONACH NAD RZEKĄ WILEJKĄ
SŁYCHAĆ ŻE FRANCUZ STOI NAD RZEKĄ ŁOSOSNĄ
SŁYCHAĆ ŻE TAM W STOLICY MIĘDZY ZWIERZĘTAMI
SŁYCHAĆ ŻE LUD DAŁ IMIĘ MIOTŁY TEJ KOMECIE
SŁYCHAĆ KOLEJNE HASŁA STANOWISK WOJSKOWYCH
BUCHA OGIEŃ WYRASTA SZARA SOSNA DYMU
WYMYŚLIŁA OGRÓDEK SŁAWNA GOSPODYNI
BYŁ MALEŃKI OGRÓDEK ŚCIEŻKAMI PORZNIĘTY
ZBAŁAMUCIŁ I TERAZ UCIEKASZ MŁOKOSIE
CHWAŁA BOGU ŻE TERAZ JEŚLI NASZA MŁODZIEŻ
W BIEGU DOTKNĘŁA BLISKO NASZEGO MŁODZIANA
I PILNUJĄC SIĘ Z BLISKA GERWAZEGO BOKU
SAM PADA I PODBIJA GERWAZEMU NOGĘ
A POSEŁ AUSTRYJACKI CAŁOWAŁ MU NOGĘ
POD AUSTERLICEM CAŁĄ UTRACIŁEM ROTĘ
ZDJĘTO PUDERMAN CAŁE UBRANIE GOTOWE
I Z KARTĄ PODNIESIONĄ DO BICIA GOTOWĄ
POBLADNĄŁ POCHYLIŁ SIĘ I CIAŁA POŁOWĄ
SĘDZIA NIECIERPLIWI SIĘ I WYSYŁA SŁUGI
WYRZĄDZIŁA NIEŹMIERNE SĘDZIEMU PRZYSŁUGI
GROZIŁ UPADKIEM NIERAZ SĘDZIEMU RADZONO
A SĄDZIŁEM ICH NIERAZ SĄDEM POLUBOWNYM
A KAŻDY MIMOWOLNIE PORZĄDKU PILNOWAŁ
CO KAŻDY MIAŁ NA SERCU NAGANY POCHWAŁY
BO REJTAN WZIĄŁ DO SERCA OKAZYI CZEKAŁ
FORA ZA DRZWI DO KORDA TOMASZ KARABELĘ
GRAFIĄTKO JA CIĘ TOMASZ KARABELĘ JA TU
I DZIECKO CO SIĘ LULA I ZUCHA CO HULA
JEDNE PO DRUGICH DUSI I SKŁADA DO KUPY
JEDNE PO DRUGICH BIORĄC KONOPIE NA ŚWIADKI
SĘDZIA NA DRUGIM KOŃCU DO NOWEJ SĄSIADKI
ROZTARGNIONY DO SWOJEJ NADOBNEJ SĄSIADKI
ROZTARGNIONA ZNUDZONA DOKOŁA SPOZIERA
CHOCIAŻ TAK OSŁONIONA DOKOŁA SPOZIERA
OCZY CHUSTKĄ OBWIEWAŁ I CORAZ SPOZIERAŁ
OCZY ROZTWIERAŁ USTA SZEROKO ROZSZERZAŁ
OCZY ROZWARŁ SZEROKO USTA WPÓŁ OTWORZYŁ
DOBYŁ Z ZANADRZA KSIĘGĘ ODWINĄŁ OTWORZYŁ
ALE CORAZ SPADAŁA WIATR ROZWINĄŁ DŁONIE
UJRZAŁA ZAŚMIAŁA SIĘ I KLASNĘŁA W DŁONIE
ZOSIA SKOCZYŁA Z MIEJSCA I KLASNĘŁA W DŁONIE
I COFNĄŁ DZIEWICA KRZYKNĘŁA BOLEŚNIE
I UCIECZKĄ DZIEWCZYNY WRZASNĘŁY OKROPNIE
TAK SZPECĄC TRAWĘ CZYNI BARDZO NIEROZTROPNIE
POSŁYSZAŁA UCZUŁA ŻE JEST NIEROZTROPNIE
USŁYSZAŁA WOŁANIE ZOSIU TO GŁOS CIOCI
ALBO SŁYSZAŁ Z PODANIA WOJSKI OPOWIADAŁ
ALEM SŁYSZAŁ ŻE CHŁOPI POCHODZĄ OD CHAMA
ALE SŁYSZĄC ŻE RADZĄ GŁOSOWAĆ POŚPIESZAŁ
TADEUSZ MILCZKIEM ZA NIĄ NA GRZYBY POŚPIESZYŁ
TADEUSZA OD DZIECKA NIEŹMIERNIEM POLUBIŁ
TADEUSZ TAM POGLĄDA GDZIE NIE SIEDZI ŻADNA
STERUJĄ SIĘ PO ŁĄCE A GDZIENIEGDZIE Z GÓRY
OBNAŻAJĄ SIĘ GŁUSZCE CIETRZEWIE I KURY
BORYKAJĄ SIĘ KRĘCĄ ŚWISZCZĄCYMI KOŁY
ŚCISKAJĄ SIĘ GRUBIEJĄ ROSNĄ NOWE DZIWY
ŚCISKAJĄ SIĘ STRUG DALEJ UPADA DO DOŁU
PRAWDA ŻE PO ICH STRZALE UPADŁA BEZ DUCHU
PRAWDA ŻE OCHMISTRZYNI ANI PLEBAN WIOSKI
ZA NIMI OCHMISTRZYNI DĄŻY PRZEZ KONOPIE
ON ZNOWU SMYK DO ZOSI DYBIE PRZEZ KONOPIE
WTEM ZAPADŁO DO GŁĘBI JESZCZE PRZEZ KONARY
W ZAMKU SIEŃ WIELKA JESZCZE DOBRZE ZACHOWANA
NA TAKI NIEPORZĄDEK LECZ GO NIE POCHWALAŁ
O PANI TELIMENIE LECZ GO NIE MÓGŁ SCHWYTAĆ
ABY SIĘ ETYKIECIE NICZYM NIE SPRZECIWIĆ
NIGDY SIĘ ODPOWIEDZI TAKIEJ NIE SPODZIEWAŁ
I OWE ODPOWIEDZI TAK WIEJSKIE TAK GMINNE
NIC NIE ODPOWIADAŁA STRASZNIE ZADZIWIONA
TRWA RADA DŁUGA TŁUMNA STRASZNIE ZAMIESZANA
TUŻ STAŁO WODY PEŁNE NACZYNIE BLASZANE
NA NICH KURZĄCE WONNIE IMBRYKI BLASZANE
JAK DZIECIĘ LUBI WIDZIEĆ OBRAZKI JASKRAWE
JAKO DZIEWCZĘ GDY RYBKI W KĄPIELI UGANIA
JAKO DZIECKO OD ŻYDÓW KŁUTE IGIEŁKAMI
JAKO DZIECIĘ KRZYKLIWE ZŁOŻONE W KOLEBCE
NAD PŁOMIENIEM OSZCZEPY ZŁOŻONO W KOZIOŁKI
NIE ZAPOMNIAŁ NACZYNIA ZŁOCISTA KONEWKA
NIE ZAPOMNIAŁAŚ JESZCZE CAŁKIEM PETERBURKA
WIĘCEJ BAWIŁY NIŻLI OWE PETERBURKI
WYŻYNY KAWIJARY WENECKIE TURECKIE
BLONDYNY KASZEMIRY PERŁY I KAMIENIE
TO PNIAKI OSMALONE TO WROSŁE KAMIENIE
TOPOLI CO GO BRONIĄ OD WIATRÓW JESIENI
TERAZ JAKBY ODARTE OD WICHRÓW I ŚRONU
TERAZ JAK MARTWE Z NIEMEJ WYRAZEM ŻAŁOBY
TERAZ TAK ZGŁUPIAŁ ŻE GO NAZYWAJĄ SAKIEM
BIEDNE PSY OGŁUPIAŁE BIEGAŁY POD GAJEM
DAWNO JUŻ WIEŚCI GŁUCHE BIEGAŁY O WOJNIE
ALE JUŻ GOŚCIE TŁUMNIE WYCHODZILI Z SIENI
GDY JUŻ SOBIE GESTAMI GROZILI SZERMIERZE
GODNA BY O CIĘ BRONIĄ WALCZYLI RYCERZE
PODNOSIŁA SIĘ CORAZ NA SZALU UKLĘKŁA
PODNOSIŁ SIĘ DRŻAŁ CHWILĘ AŻ SIĘ USPOKOIŁ
JEŻELI SIĘ PRZYBLIŻĄ ALBO SIĘ SPOTKAJĄ
A JEŻELI SIĘ CHYBIĄ RZUCI NEGATYWĘ
ŻE JEŻELI BROŃ ZŁOŻY ŻYCIE SWE ZACHOWA
CEL WIELKI KTÓRY CAŁE ŻYCIE ME ZAPRZĄTAŁ
ZACZĘLI NAWET MAŁE ŻARCIKI I SPRZECZKI
KOSZYKI UWIĄZANE KOŃCAMI CHUSTECZKI
NA SNOPEK UWIĄZANEJ TRAWAMI MIETLICY
SPRĘŻYSTE UWIĄZANE DO MASZTU WICINY
JAKO FLISY UWIĘZŁĄ NA RAPACH WICINĘ
JAKO RYBAK POD WODĄ NURKUJĄCY PŁYNIE
PLANY ROBAKA POJĄŁ I WYKONAŁ CUDNIE
PANNA WOJSKA WŁOŻYWSZY OKULARY SINE
RĘCE W TYŁ ZAŁOŻYWSZY STOI ZŁY PONURY
WSPOMINA SWE DAWNIEJSZE DO ZOSI KONKURY
GOSPODARZE JUŻ DAWNO WYSZLI DO ROBOTY
BO ASESOR JUŻ DAWNO TELIMENĘ RZUCIŁ
USTA TRAFEM KU SKRONIOM TELIMENY ZBLIŻYŁ
LEDWIE SPOJRZAŁ W RUMIANE TELIMENY LICE
TO MÓWIĄC SKOCZYŁ CHWYCIŁ TELIMENY RĘKĘ
TO MÓWIĄC SĘDZIA GOŚCI OBEJRZAŁ PORZĄDKIEM
TAK MÓWIĄC NA SĘDZIEGO MRUGAŁ WIDAĆ Z MINY
A Z PRZYCZYNY SĘDZIEGO ZOSTAŁ GŁUPCEM TAKIM
KRÓTKIE BYŁY SĘDZIEGO Z SYNOWCEM WITANIA
W JAKIM DUCHU TO PIERWSZE ŻYWOTNE PYTANIE
ZERWAŁ SIĘ MÓWIĆ PIERWSZE SŁOWO NIEWYRAŹNIE
CHCIAŁ COŚ MÓWIĆ PRZEPRASZAĆ TYLKO SIĘ UKŁONIŁ
CHCIAŁ COŚ DO NIEJ PRZEMÓWIĆ JUŻ USTA OTWORZYŁ
CHCIAŁ KONIECZNIE COŚ MÓWIĆ I SZUKAŁ POWODU
CHCIAŁ UCIEC GDY ODE DRZWI ZASZŁA MU OSOBA
CHYBA UCIECZKĘ PRĘDKĄ GDZIE CHYBA DO GROBU
STRYJASZKU MUSZĘ PRĘDKO JUTRO JECHAĆ W DROGĘ
STRYJASZKA PODKOMORSTWO I SZANOWNE DAMY
CÓRECZKĘ PODKOMORSTWA WZIĘŁA W JEDNĄ RĘKĘ
U NAS ZAŚ POLOWANO NA DZIKI W TĘ PORĘ
U NAS W PUŁKU GADANO JAK SZLI NA FRANCUZA
DO NÓG MU NA KOLANA SKACZE NA RAMIONA
OBJĄŁ GO ZA KOLANA I ZE ŁZAMI JĘCZAŁ
OBA STAWY UBRANE W ZIELONOŚCI SZATĘ
AŻEBY NABYŁ TROCHĘ ZNAJOMOŚCI ŚWIATA
MAJĄC JUŻ I ZNACZENIE I ZNAJOMOŚĆ ŚWIATA
NA WICINNYM POTRZEBNA JEST ZNAJOMOŚĆ TAKA
DO WIDZENIA PO TRZEŹWU PÓDŹ ZA MNĄ GERWAZY
OBRÓCIWSZY SIĘ DO MNIE RZEKŁ ZA MNĄ GERWAZY
POBRAWSZY SIĘ POD RĘCE REJENT Z ASESOREM
NABRAŁABYŚ SIĘ OD NICH PIĘKNEJ MANIJERY
SAM SŁANIA SIĘ NA NOGACH JAKBY BYŁ PIJANY
SAM SZARZAŁ SIĘ NAD ROLĄ DŁUGI WYCIĄGNIĘTY
ABY TASIEMKA BYŁA DŁUGA ROZCIĄGNIĘTA
NIEBO CZYSTE WOKOŁO ZIEMI OBCIĄGNIĘTE
NIEBACZNY SAKU JAKIŻ ZAPAŁ CIĘ UNOSI
ALE CZYLI PASIEKI ZWABIŁA CIĘ WONNOŚĆ
NOWA BY SIĘ W POWIEŚCI ZROBIŁA ZAWIŁOŚĆ
KOŃCZYŁ IM O DOWEYCE I DOMEYCE POWIEŚĆ
WYKRZYKNIKÓW I WESTCHNIEŃ I NOWYCH POWITAŃ
KRÓTKIE I POPLĄTANE W CIĄG POWIEŚCI PYTAŃ
W PUKLE I PRZEPLATANE RÓŻOWYMI WSTĘGI
GORSET TAKŻE ZIELONY RÓŻOWYMI WSTĘGI
WIŁY SIĘ CZARNE PUKLE I RÓŻOWE WSTĘGI
CHWIAŁY SIĘ CZY JE LEKKIE POTRĄCIŁY RĘCE
BO LIŚĆ ZIELONY W BIEGU POTRĄCONY NOGĄ
CO KULĄ Z PISTOLETU W BIEGU TRAFIAŁ KOTA
CO PUKA TO NIE SZTUKA TO WOLĘ CO KOLE
POSTRZEGLI ŻE UCIEKAŁ KTO WIE CO POMYŚLĄ
POSTRZEGALI TO CHŁOPCY SŁUŻĄCY MU DO MSZY
POTEM U WOJEWODY SŁUŻĄC ZA PACHOLĘ
WEZWANO POKOJOWĘ I SŁUŻĄCĄ DZIEWKĘ
UWIĄZANĄ W KOKARDĘ WSTĄŻECZKĘ CZERWONĄ
SILNA I ZDROWA GDYBY UCIECZKI POGONI
AŻ DO ZIEMI JAK GDYBY WYBIJAĆ POKŁONY
PUSTE MIEJSCE JAK GDYBY NA KOGOŚ CZEKAŁO
GŁUCHE MILCZĄCE JAKBY Z TRWOGI ONIEMIAŁO
OWI MILCZĄCY LUDZIE SĄ NASI ZNAJOMI
OJ WIELCY LUDZIE OD TEJ TABAKI KICHALI
TU DZIOBY BURSZTYNOWE TAM CZUBKI Z KORALI
KOŁYSAŁBY TERAZ CO NAS ZGUBIŁ OBOJE
KOMETA GO PRZYWIEDZIE DO NAS CO DAJ BOŻE
UPIERA SIĘ PRZEWIDZIAŁ ŻE MIĘ ZNUDZIĆ MOŻE
ODWRÓCIWSZY SIĘ RZEKŁA CZY TEŻ PAN NIE MOŻE
JAK MAMĘ KOCHAM RZEKŁA CZY TO PANIE BRACIE
JAK MAMĘ KOCHAM RZEKŁA HRABIA SIĘ NIE MYLI
FANT POSTAWIONY W ZAKŁAD WRACAĆ SIĘ NIE MOŻE
UŻĄTKU CO POD STRZECHĄ ZMIEŚCIĆ SIĘ NIE MOŻE
AŚĆKA MA PRAWO SMUTNO GNIEWAĆ SIĘ NIE GODZI
TYLKO BEZ GNIEWU JEŚLI AŚĆKA SIĘ NIE ZGODZI
BO GO DLA GĘSTWY ZIELA ANI CHART NIE ZGONI
SZKODA ŻE TEN SOPLICA STARY NIE MA ŻONY
POWIADA ŻE TO BYŁO TAK W STARYM ZAKONIE
I POWIADA ŻE TO JEST ZNAKIEM BARBARZYŃSTWA
OBMYŚLA JĄ I TO JEST NAJPIERWSZA OBRADA
I MAZURKA JA MAJOR IDĘ W PIERWSZĄ PARĘ
I JA PRZYDAŁ KONEWKA Z WAMI RUSZYĆ WOLĘ
WOJSKI POWSTAŁ ZROZUMIAŁ TOWARZYSZÓW WOLĘ
ODMIENIA DROGĘ RAD BY TOWARZYSZÓW ZMYLIĆ
OSTATNIEGO Z RODZINY HORESZKÓW STOLNIKA
GERWAZEGO RĘBAJŁĘ HORESZKÓW KLUCZNIKA
ZAWSZE NOSIŁ HORESZKÓW LIBERYJĄ DAWNĄ
WZIĄŁ WIĘC ZOSIĘ HORESZKÓW DZIEDZICZKĘ UBOGĄ
WZIĄWSZY ZOSIĘ POD RĘKĘ POBIEGŁA DO SALI
UPIĄWSZY SIĘ NOGAMI CIĄGNĄ JAKO LINY
STĄD SIĘ ZBOGACIŁ I ON I JEGO RODZINA
STAJĄ DWA CHORY CI PIĆ A CI JEŚĆ WOŁAJĄ
I PŁAZÓW CHOĆ PO PARZE SĄ TEŻ I OWADY
WIECIE WY CO TO ZNACZY OTO ŻE WY DZIADY
WIERZ MI ILE POZNAŁAM POJĘTNE TO DZIECIĘ
BOGACZ I FAMILIJANT MIAŁ JEDYNE DZIECIĘ
CZAS I ZASŁUGI JEGO OGŁOSIĆ NA ŚWIECIE
COŚ U NIEJ ROGATEGO ZŁOCISTEGO ŚWIECI
ROZBÓJNICY PORWALI W GÓRACH JEGO ZIĘCIA
DŁUGO NIMI PO OCZACH GERWAZEGO WODZIŁ
DLACZEGO JĄ POKOCHAŁ DLACZEGO PORZUCA
DZIATWĘ MAŁĄ PRZELĘKŁĄ I SAMĄ PORZUCIĆ
I WZROK MIAŁA UPRZEJMY TAKI TAK POGODNY
WYROK ŻYCIA LUB ZGONU MIŁEJ IM OSOBY
WOJSKI RZUCA PLAC BOJU IDZIE DO OGRODU
I SPOJRZAŁ NA PLAC BOJU WIDZI ŻE BŁYSZCZĄCA
ZBOŻAMI I TRAWAMI A LUDŹMI BŁYSZCZĄCA
Z DRZEW NA DRZEWA MIGA SIĘ JAKO BŁYSKAWICA
DRZEMAŁY OBOK SIEBIE JAKO MAŁŻONKOWIE
GORZAŁY PRZECIW SOBIE JAK RORATNE ŚWIÉCE
TAM JAKO TRZODY OWIEC NA MURAWIE ŚPIĄCE
TE JAMKI W ROLI KOPIĄC PARAMI SIĘ KUPIĄ
ŻE ZAMKNIĘTY NA WIEKI JUŻ GARDŁA NIE ŻYWI
ŻE WTENCZAS ZA PUŁKOWEJ OKRADZENIE KASY
LECZ WTENCZAS PANOWAŁO TAKIE OŚLEPIENIE
MOWA KSIĘDZA WZBUDZIŁA TAKIE ZADZIWIENIE
HENRYK DĄBROWSKI UDAŁ WIELKIE ZADZIWIENIE
ROMANSOWĄ W ISTOCIE BYŁ WIELKIM DZIWAKIEM
DO MALARSTWA W ISTOCIE BYŁ TO HRABIA MŁODY
UWAŻAJ DOBRZE ZOSIU JEST TU HRABIA MŁODY
OBA DOBRZE POSZCZULI OBA BYLI PEWNI
PAN DOBRZE WYCHOWANY KREWNY WOJEWODY
TAK TAK KRZYKNĘLI WSZYSCY ROWNY WOJEWODZIE
STRZELBY KRZYKNĘLI WSZYSCY MIEĆ NA POGOTOWIU
STRZELCY ZACZĘLI SZEMRAĆ KAŻDY COŚ POWIADAŁ
LECZ POWOLI ZACZĘLI DRZEMAĆ I POZIEWAĆ
AŻ POWOLI POŻÓŁKNIAŁ ZBLADNĄŁ I POSZARZAŁ
PAN WOJSKI POZNAŁ Z DALA RĘCE ROZKRZYŻOWAŁ
DĄBROWSKI MU PODAWAŁ RĘKĘ I DZIĘKOWAŁ
DĄBROWSKI RZEKŁ DO MAĆKA A TY CO KOLEGO
GDZIE USŁYSZAŁ GŁOS MIŁY WITAJ NAM KOLEGO
TYLKO USŁYSZAŁ ZNOWU TRZYKROTNE STUKANIE
TA JĄ DO GŁOWY ZOSI PRZYSZPILA UCZENIE
NA ARTYKUŁY USTAW PRZEPISY URZĘDU
NA PARTYJĘ KUSEGO BEZ LITOŚCI WSIEDLI
PAN ŻARTUJE CO ZAMEK HORESZKÓW SIEDLISKO
OJCZYŹNIE TUDZIEŻ PANÓW HORESZKÓW RODZINIE
WSZYSCY PRZYCHYLNI PANÓW HORESZKÓW RODZINIE
WSZYSCY RUSZYLI W POLE TADEUSZ NADSTAWIŁ
WSZYSCY ODGADLI ŻE TO WJAZD KSIĘDZA KWESTARZA
WSZYSCY RZĘDEM EKONOM SAM SIEDZIAŁ Z OSOBNA
ŻENIĆ SIĘ KOCHAJMY SIĘ ALE TAK Z OSOBNA
WNOSZONO KOCHAJMY SIĘ WIWAT BEZ PRZESTANKU
TELIMENA KOŃCZYŁA BYŁAM JEJ PIASTUNKĄ
TELIMENA SKOCZYWSZY PADŁA MU NA SZYJĘ
SĘDZIA SKOŃCZYWSZY POZEW PROTAZEGO WZYWA
SĘDZIA KIEDY JUŻ GOŚCI JAK TRZEBA USTAWIŁ
ŻE WŁAŚNIE KIEDY NA KOŃ KRÓL JAN TRZECI WSIADAŁ
JABŁONOWSKIEGO OWOŻ ÓW KANCLERZ POWIADAŁ
HRABIA WCISNĄŁ NA OCZY KAPELUSZ I WRACAŁ
WRESZCIE KIWNĄŁ NAŃ PALCEM TADEUSZ PODJECHAŁ
WIESZ ŻE PAN JACEK BRAT MÓJ TADEUSZA OCIEC
WIESZ ŻE GDY IMPERATOR ZATWIERDZA UKAZY
WIESZ ŻE DZISIAJ SYNOWCA MEGO ZARĘCZYNY
GDYBY MI ZOSIA BYŁA DZISIAJ ZARĘCZONA
CHOĆBY MIĘ OSŁAWIONO A TY TY MĘŻCZYZNA
A KIEDY SIĘ ROZSŁAWISZ WALECZNYMI CZYNY
I ZEWSZĄD OBWIJAJĄ TANECZNYMI SKRĘTY
DO KTÓREGO PAN WOJSKI Z DZIWNYMI SEKRETY
TY KTÓREGO PAMIĘTAM GDY ZDROWY RUMIANY
KTÓRE MOGĄ POMIESZAĆ TWE PRAWNE UKŁADY
HAJŻE NA KOŃ POMIESZAĆ NIEMCOM REJTERADĘ
TAMTEN ZA KORSAKOWA SŁAWNĄ REJTERADĘ
REJENTA Z ASESOREM O SŁAWNE ICH CHARTY
JADĄC JAKO PALESTRANT TO WŁASNE SWE SPRAWY
PRZED JANKIELEM TŁUMILI DAWNE SWE URAZY
PRZED WIEŚCIĄ DLA ROSYI STRASZNĄ JAK ZARAZA
KTÓREGO RÓWNIE DROGI KRUSZEC JAK ROBOTA
KTÓREGO MYLNIE WĘŻEM CHRZCZĄ ASTRONOMOWIE
KTÓREGO POSTAĆ OKNEM SPADŁA NA STÓŁ DRŻĄCA
KTÓREGO POSIADANIEM PAN REJENT SIĘ SZCZYCIŁ
PO CÓŻ TE PRZENOSINY PAN WOJSKI SIĘ KRZYWIŁ
ILE CIĘ TRZEBA CENIĆ TEN TYLKO SIĘ DOWIE
I GŁOWĘ GRZEBIENIASTĄ POCHYLIWSZY BOKIEM
I Z DŁUGIEGO BICZYSKA POROBIWSZY PETLE
I NA GŁOWIE MU NA KRZYŻ POŁOŻYWSZY DŁONIE
I W TYLCU GŁOWY MÓZGU ROZKROIWSZY SŁOJE
I NA TYM SZAŃCU SŁABYM UTWIERDZIWSZY NOGĘ
A TYMCZASEM OGŁASZAM BRACIA UCISZCIE SIĘ
A TYMCZASEM PODHAJSCY I ISAJEWICZE
ONA TYMCZASEM ZNIKŁA ZAKRYTA DRZEW CIENIEM
ALE TYMCZASEM WIELKI SERWIS BARWĘ ZMIENIŁ
ALE STRYJ NAGLE PIERWSZE ZAMIARY ODMIENIŁ
PO WIELU LATACH PIERWSZY RAZ MIAŁA RODZINA
A KTÓRĄ PO RAZ PIERWSZY NA ZIEMI AUZONÓW
PRAWIE DZIECKO RAZ PIERWSZY KOCHAĆ SIĘ ZACZYNA
PRAWE DZIECIĘ SOPLICÓW TOBIE BÓG PRZEZNACZA
IMIENIOWI SOPLICÓW ŻEBY SIĘ NIE ZNIŻYĆ
PÓTY W LITWIE SOPLICÓW IMIENIOWI SŁYNĄĆ
POTEM W LITWIE ZOSTAWIŁ CÓŻ W TYM ZA PRZYCZYNA
PRZECIEŻ POWIEM OTWARCIE DZIŚ TE ZARĘCZYNY
BRACIE KOŃCZYŁ CO MYŚLISZ ZROBIM ZARĘCZYNY
PEWNIE UKŁADAŁ W MYŚLI NOCNE PEIZAŻE
SĄDŹ TU UKLĄKŁ I PODAŁ SWOJE PEIZAŻE
WYDEPTAŁ DROGĘ KTÓRĄ WIODŁ SWOJE SZEREGI
PODNIESIONE DO GÓRY WĘZŁOWATE SZNURKI
PODNIÓSŁSZY W GÓRĘ ŁAWĘ RAMIONY SILNEMI
PODNIOSŁ W GÓRĘ DZIEWCZYNĘ POSTAWIŁ NA STOLE
PODNIOSŁA JEDNO DZIECIĘ ZWISŁE NA RAMIENIU
OD MOJEGO IMIENIA ZWANE CIOS MOPANKU
DO MOJEGO KASZTANKA I GNIADOSZA CHWALIŁ
PODWOJE DOLNE ZAMKNĄĆ I RYGLEM ZAWALIĆ
PRAWDAĆ TO ŻE NAONCZAS MYŚLANO O HRABI
DRZEWA MOJE OJCZYSTE JEŚLI NIEBO ZDARZY
OBOJE W TYM ODWROCIE MIELI NIECO TRWOGI
TOPILI W NIM SPOJRZENIA NADZIEI I TRWOGI
OBRÓĆ CZUŁE SPOJRZENIE NA KOLOR KOCHANKI
WIDAĆ ŻE MU WSPOMNIENIE SAMO BYŁO MĘKĄ
WIDAĆ Z BIELSZEGO NIECO NA NIEBIE OBWODU
WYSZEDŁ Z BORU I NIEBO I ZIEMIĘ OŚWIECIŁ
WYSZEDŁ KIEJSTUT I OLGIERD I OLGIERDOWICY
ODGŁOS NIE SMUTNY WCALE ANI POGRZEBOWY
KTÓRA NIESTETY I TAK ZANIEDBUJE ŁOWY
PROSI DO CHATY WESZLI ZASIADAJĄ ŁAWĘ
PROSZĄ AŻEBY ZAGRAŁ PODAJĄ CYMBAŁY
OTWOREM I DYM JAKO Z POŻARU BUCHAŁY
JAKO MŁODSZY I JAKO GOSPODARZA KREWNY
STANOWIŁO NIEJAKO WOJSKO REGULARNE
PANOWIE OFICERY KTO POLUJE WE DNIE
PANOWIE DŁUGO ŻYJĘ JEDNEGO WIDZIAŁEM
BARDZO CHOĆ TYLKO PARĘ RAZY JĄ WIDZIAŁEM
OCALIŁ ON DWÓCH PANÓW SAM JA TO WIDZIAŁEM
WPADLIŚMY JA DWÓCH ZBOJCÓW RĘKĄ MĄ ZABIŁEM
A KOMU NA SWYM WĄSIE WĘZEŁEK ZAWIĄŻE
PIJARSKIM NA SWYM KOSZCIE ODZIEŻY I WIKCIE
TO TYLKO NASZE CO DZIŚ ZJEMY I WYPIJEM
POMNIKI NASZE ILEŻ CO ROK WAS POŻERA
SPUŚCIŁY USZY TULĄ DO BRZUCHA OGONY
STARALIŚMY SIĘ TYLE O JEJ WYCHOWANIE
BO PRAWDZIWIE KOCHAŁA SWĄ WYCHOWANICĘ
WYPRAWĄ NIESŁYCHANĄ OD DAWNEGO CZASU
WYSTRZELILIŚMY JEDNĄ PODAWANO DRUGĄ
JESTEM KREWNĄ JEDYNĄ ZOSI OPIEKUNKĄ
JESTEM KOBIETĄ RZĄDY NIE NALEŻĄ DO MNIE
JA JESTEM TOBIE WDZIĘCZEN ALE NIEPODOBNA
NA JASTRZĘBIE I KANIE ALBO NOWY ŚRODEK
ZAGNIEWANY GRZYB ZŁAMIE ALBO NOGĄ KOPNIE
OBIEGAŁ ZGROMADZENIE OGNISTĄ ŹRENICĄ
CAŁEGO ZGROMADZENIA LUD NA TRAWIE KLĘKA
JANA ALBO JÓZEFA LUB MAĆKA I BASTA
JEST DO ROBIENIA KAWY OSOBNA NIEWIASTA
JEST NA WYDANIU PIĘKNA I POSAŻNA PANNA
ZBROJNI ŁYŻKAMI BIEGĄ I BODĄ NACZYNIE
DRUGIE GŁASKAŁA RĘKĄ I MOWĄ PIESZCZONĄ
DRUGIE WZIĘŁA ZA RĘKĘ A KILKORO PRZODEM
SĘDZIA GOŚCIA ZA RĘKĘ DO STOŁU PROWADZIŁ
WOLAŁ GOŚCI PRZEPROSIĆ I W PUSTKI PROWADZIĆ
BY ŻYCIE UPRZYJEMNIĆ I WIEŚ ROZWESELIĆ
ABYM CZĘŚCIEJ PRZYJEŻDŻAŁ A ILEKROĆ SAMI
NIESZCZĘŚNIKU I TYŻEŚ DO TAKIEGO STANU
NIESZCZĘŚCIEM TRĄCIŁ KRZAKI SUCHEGO AGRESTU
NIESZCZĘŚCIEM KRÓTKOŚĆ CZASU BYŁA NA ZAWADZIE
KTÓRA BY KRÓTKOŚĆ CZASU BYŁA NA ZAWADZIE
KTÓRA BY ROZWAŻYŁA EMIGRACJI CELE
KTÓRA MA WSŁAWIAĆ NASZE OSTĘPY I KNIEJE
KTÓRA MIEJSCA NA GNIAZDO SZUKA W OKOLICY
UROSŁAŚ CHOĆ DWA LATA MIESZKASZ W OKOLICY
ŻE W TYM DOMU DOSTATEK MIESZKA I PORZĄDEK
SŁÓW TYLKO BRZĘK USŁYSZY I RYMÓW PORZĄDEK
TYLKO MUZYKA PUSZCZY GRA DO NICH Z DALEKA
TYLKO OCZYMA KRĘCI NA DÓŁ SPUSZCZONEMI
TYLKO STARY PJANICA GDY JUŻ SPALI TRZEWA
NAWET STARY STOJĄCY ZEGAR KURANTOWY
NA TO HASŁO STOJĄCY OBOK KOBEŹNICY
JAK DO TAŃCA STAJĄCE PANNY I MŁODZIEŃCE
JAKO DOBRYCH SĄSIADÓW PANÓW DOBRODZIEJÓW
ODGADNĘŁA SĄSIADKA POWÓD JEGO TRWOGI
I POMIĘDZY GAŁĘZI GĘSTWĘ PEŁNI TRWOGI
I POMIĘDZY JARZĘBIN ROZSUNIONE GRONA
KRAŚNIEJSZE OD JARZĘBIN ZAJAŚNIAŁY LICA
NAJJAŚNIEJSZY CESARZU LITWA OCHOTNICY
JUTRO NA BRZASK OBŁAWA LECZ NA OCHOTNIKA
JAK WĘGORZ DO ODARCIA LECZ NAM URODZONYM
PRZEBÓG CZY TO SIĘ ZGADZA Z PANA URODZENIEM
REJENT KŁÓCIŁ SIĘ Z RANA Z PANEM ASESOREM
BĘDZIE KRĘCIĆ SIĘ ALE TERAZ POWIEM O TEM
ZMIEŚCI SIĘ I PALESTRA I GOŚCIE PROSZENI
OKRĘCIŁ SIĘ JAK WIATRAK OCZYŚCIŁ PÓŁ SIENI
OCZYŚCIĆ DOM POWTARZAM OCZYŚCIĆ DOM DZIECI
UCISZCIE SIĘ POWTARZAŁ MIEJCIE TEŻ BACZENIE
WYCHOWANIEM I Z PANA NA ŚWIECIE ZNACZENIEM
NA WYCHOWANIE ZOSI I ŻE JEJ WYZNACZYŁ
A NAPRZÓD KOMISYJĄ LEGALNĄ WYZNACZYŁ
A NAPRZÓD KOMISYJĄ LEGALNIE WYZNACZYĆ
I KAŻDEMU POWINNĄ UCZCIWOŚĆ WYRZĄDZIĆ
Z SOPLICAMI MOPANKU TO MÓWIĄC WYKRZYWIŁ
ZAPOMNIAŁEŚ MOPANKU ŻE OJCIEC WASZÉCIN
ZAPOWIADAM ASANU ŻE ZOSIĘ POŚLUBISZ
ULITOWAŁ SIĘ UCZUŁ ŻE GO ŻAL PORUSZA
BO TO DŁUGIE A ZAWSZE OD LEWEGO UCHA
POMYŚLIŁEM I BASTA OT LEŻY BEZ DUCHA
ŻAŁOŚNIE BIEGĄ SZCZWACZE JUŻ LEŻY BEZ DUCHA
ŻADEN NIE BZYKA LEŻĄ WSZYSCY JAK BEZ DUSZY
TADEUSZ WYCIĄGNĄWSZY CO NAJDŁUŻEJ USZY
JACEK RĘKĘ WYCIĄGNĄŁ COFNĄŁ SIĘ GERWAZY
I TAK WSZYSTKICH POCIĄGNĄŁ WYMOWNY GERWAZY
A NAD WSZYSTKICH GŁOWAMI ŁYSINA BŁYSZCZĄCA
PONAD WSZYSTKIMI Z BUTLĄ BIEGAŁA SZYNKARKA
PANNY SZEPTAŁY Z SOBĄ NIE BYŁO PORZĄDKU
BOJĘ SIĘ ŻEBY TO COŚ NIE BYŁO Z NIEMIECKA
LĘKAJĄC SIĘ ŻEBYM GO NIE ZACZĄŁ SPOWIADAĆ
LĘKAŁ SIĘ BY NIE ZOSTAŁ POŚMIEWISKA CELEM
ŻE MU SIĘ UROIŁO ZOSTAĆ PAŃSKIM ZIĘCIEM
ŻEBY SIĘ TO ZROBIŁO Z NAJMNIEJSZYM KŁOPOTEM
CORAZ GĘSTSZYM I CORAZ GŁOŚNIEJSZYM ŁOSKOTEM
CORAZ CICHSZA I CORAZ CZYSTSZA DOSKONALSZA
I SZŁA MUZYKA CORAZ SZERSZA CORAZ DALSZA
I STADA DZIKICH GĘSI SZUMIĄ PONAD LASEM
ZRAZU JAK STADA DZIKICH GĘSI LUB ŁABĘDZI
CZEREMCHY OPLATANE DZIKICH CHMIELÓW WIEŃCEM
DOBRZYŃSCY PRAWIE WSZYSCY SĄSIADÓW NIEMAŁO
DOBRZYŃSCYALE ALE O ICH NACZELNIKU
OBRYSOWANE WKOŁO KRĘGIEM PAWICH OCZU
O REJTANIE OPOWIEM PÓŹNIEJ CO SIĘ TYCZE
I TERAZ WOŁA ABY DO NIEGO SIĘ ŁĄCZYĆ
DO WAS WOŁAŁ SKOŁUBA DO WAS SIĘ ŁĄCZYMY
I DO NAS RZEKŁ SKOŁUBA DO NAS TERAJEWICZ
I DO NAS RZEKŁ ZUBKOWSKI WSTĄP JEŻELI ŁASKA
I DYGAJĄC JANKIELU MÓWI JEŚLI ŁASKA
PRZYPOMINAM ŻE JANKIEL MÓWIŁ IŻ U SIEBIE
PRZYPOMNIAŁ ŻE DZIEWCZYNIE MÓWIŁ O ŚNIADANIU
PRZYPOMNIAŁ ŻE ZA PIERWSZYM NA MIEJSCE WEJRZENIEM
ZOFIJA Z OPUSZCZONYM KU ZIEMI WEJRZENIEM
RAPIER Z RĄK UPUSZCZONY PRZY ZIEMI ZATRZYMAŁ
TADEUSZ Z DRUGIEJ STRONY KRZAK ZIELA ROZCHYLAŁ
WTEM Z DRUGIEJ STRONY IZBY WPADA SZLACHTY WIELE
WTEM HAJŻE NA SOPLICÓW WPADA SZLACHTA HURMEM
NIECHAJŻE NAS ROZSĄDZI ZARAZ POLICMAJSTER
NIŻLI JA KOZODUSIN CARSKI JEGERMAJSTER
GAWRYLICZ KOZODUSIN WIELKI ŁOWCZY DWORU
JA RZECZE KOZODUSIN WYDAJĘ ŚWIADECTWO
SŁOWO UCZCIWE ŻE DAM ZA WAMI ŚWIADECTWO
SŁOWEM UBIÓR GALOWY SZEPTALI NIEJEDNI
SŁOWEM CUM GAIS BORIS ET GRANICIEBUS
SŁOWEM WYGNAŁA MARSA CERES GOSPODARNA
BYŁO WIELKIE MROWISKO OWAD GOSPODARNY
NIKT NIE GADAŁ POMIMO WEZWAŃ GOSPODARZA
WIĘC PAN SĘDZIA POWINNOŚĆ ZNAJĄC GOSPODARZA
PIĘCIU ICH BYŁO SŁUŻĄ ON SAM GOSPODARZY
WIĘCEJ NIE BYŁO MOWY O PŁUCIE MAJORZE
NAWET NIE CHCE SYNOWI OZNAJMIĆ ŻE ŻYJE
WIĘC WRACALI DO DOMU OZNAJMIĆ ZA STOŁEM
DWUNASTU LUDZI MOGŁO WIECZERZAĆ ZA STOŁEM
A POTEM MIĘDZY RZĘDEM SIEDZĄCYCH I STOŁEM
GDY JE WICHER ROZERWIE I RĘCE POD STOŁEM
WIEM CO WINIENEM SŁAWIE I MOJEJ RODZINIE
WIĘC KTO BĘDZIE ŚMIAŁ JACKA ZMARŁEGO RODZINIE
WIĘC RZECZE SĘDZIA TERAZ CZAS MYŚLEĆ O SOBIE
WIDZĘ RZEKŁ SĘDZIA ŻE SIĘ NA ROZBÓJ ZANOSI
WIDZI RZECZ DZIWNĄ SĘDZIA I ROBAK NA ZIEMI
AMEN RZEKŁ NA TO SĘDZIA JA WRÓŻBĘ WASZECI
A WTEM OZWAŁ SIĘ SĘDZIA NALEWAJĄC CZASZĘ
TU KAPUSTA SĘDZIWE SCHYLAJĄC ŁYSINY
UKAZUJĄ PALCAMI SKĄD ZAJĄC WYRUSZY
WSKAZUJĄ PALCEM DRUDZY OCZYMA TAM BIEGLI
WSKAZYWAĆ PALCEM MÓWIĄC OTO JEST SOPLICA
WSKAZYWAŁ PALCEM MIEJSCA I DROGĘ ICH JAZDY
WSKAZUJE WSZYSTKIM MIEJSCA I GOŚCI USADZA
JESZCZE WASZECI MNIEJSZA ZAWOŁAŁ JURAHA
JESZCZE SERCE NIC TOBIE NIE GADA ACH BRACIE
JESZCZE SIĘ W RĘKU BILI AŻ LECIAŁO PIERZE
MIERZEJEWSCY BROCHOCKI I BERNATOWICZE
OPATRZONYCH W BROSZURKI I W RÓŻNE GAZETY
ROZBROJONYCH ZABRAŁEM I ZWIĄZAĆ KAZAŁEM
PO RAMIONACH I W GŁOWĘ UGADZA KAPRALA
POD NAMIOTEM OBWISŁYCH GAŁĘZI MAJOWYCH
PREOPINANCI MOI W SWYCH GŁOSACH WYMOWNYCH
OGŁOSIŁ NAM ŻE JACYŚ FRANCUZI WYMOWNI
WEWNĄTRZ SAMEGO DOMU W STAJNI I WOZOWNI
ZMIERZYŁA JEGO POSTAĆ KSZTAŁTNĄ I WYSOKĄ
MIERZY NA PÓŁNOC PROSTO W GWIAZDĘ BIEGUNOWĄ
STĄPAŁ JAKO SŁUP PROSTO NIEMY I SUROWY
SŁUPEM OGNISTYM PROSTO SENNEMU NA CZOŁO
Z PALCEM ZMIERZONYM PROSTO W TADEUSZA OCZY
I PO CIEMNOZIELONYM ŚWIEŻYM WONNYM SIANIE
I SZCZYREM KORALOWYM I ZIELONYM ŚLAZEM
LESZCZYNA JAK MENADA Z ZIELONYMI BERŁY
UBRANYMI JAK W GRONA W ORZECHOWE PERŁY
ALE NIE TYLKO GROŹNE WEJRZENIE I BLIZNY
LEŻY NIE DYSZĄC STYGNIE LEDWIE NIE UMIERA
TELIMENA NI WILCZYCH NI LUDZKICH NIE ZBIERA
TELIMENA W ICH DOMU MIAŁABY SCHRONIENIE
TELIMENO BOGDAJ MNIE JASNY PIORUN UBIŁ
TELIMENA PYTAŁA KTÓŻ PANU PRZESZKADZA
TELIMENIE ZDAŁO SIĘ ŻE RAZ SPOZA KRZAKA
SIEDZI I ZDA SIĘ DUMAĆ O LOSACH JARZYNY
CHŁOPY I RADZI TEMU KIEDY W ICH JARZYNĘ
Z NAPISAMI GDZIE KIEDY TE ŁUPY ZDOBYTE
A NA MIEJSCU GDZIE STAŁA TYLKO PORZUCONY
A NIE Z MUSU GDYŻ OSZCZEP STRZELCOM PORUCZONY
NA NIM NUTY I KSIĄŻKI WSZYSTKO PORZUCANO
NAGOTOWANE ZNAJDZIESZ WSZYSTKO DO UBRANIA
TAK MOCNO ZAJMOWAŁO WSZYSTKICH GRZYBOBRANIE
I WYLICZAĆ Z KOLEI WSZYSTKICH DRZEW RODZAJE
ZDOBYLI Z KTÓREJ WSZYSTKICH ŻYWIĄ I BOGACĄ
WAŻYŁ Z KOLEI WSZYSTKIE PLANETY I ZIEMIĘ
AŻ TU WIDZIMY WSZYSTKIE LANDRATY HOFRATY
KOMISARZE I WSZYSTKIE PODOBNE PSUBRATY
I SIOSTRZENICĘ WSZYSTKIM Z KOLEI PRZEDSTAWIA
ŻE GOŚCINNA I WSZYSTKICH W GOŚCINĘ ZAPRASZA
GOŚCI I CZELADŹ DOMU NA OBIAD ZAPRASZA
PRÓŻNO WOJSZCZANKA DAMY NA KABAŁĘ SPRASZA
PUSZCZANO WTENCZAS ZA NIM DLA ZABAWKI SMYCZE
I SAMI SIĘ ZABAWIM DWA LATA TU SIEDZĘ
A CORAZ SIĘ PRZYBLIŻA KĘDY PTAKI SIEDZĄ
A WSZYSTKO PRZEPASANE JAKBY WSTĘGĄ MIEDZĄ
A WSZYSTKO TO PRZEZ WASZĄ PANIE JACKU WINĘ
A WSZYSTKIE PRZECIW BOGU I OJCZYŹNIE WINY
WSZYSTKIE JEJ RUCHY RZUTY OCZU JEJ UWAŻA
WSZYSTKIE RAZEM OGARY ROZPIERZCHNIONĄ ZGRAJĄ
OWE OBŁOKI RANNE ZRAZU ROZPIERZCHNIONE
OTO RÓD LUDZKI DZIKI W LASACH ROZPIERZCHNIONY
DO ŻOŁNIERKI JEDYNI W NAUKACH MNIEJ PILNI
KOLEGO RZEKŁ JEŻELI USTĄPISZ MNIE ŻONY
SOPLICO RZEKŁ ODWIECZNY WROGU MEJ RODZINY
SOPLICOWO LEŻAŁO TUŻ PRZY WIELKIEJ DRODZE
A TADEUSZ NA LEWO BIEGŁ DO WIELKIEJ DROGI
TADEUSZ KTÓRY ZOSTAŁ W DOMU KOBIET BRONIĆ
JAK DRUDZY I WRÓCIWSZY W DOMU ZIEMIĘ ORZĘ
JA O CUDZIE PROSTAKÓW PORADZIĆ SIĘ WOLĘ
TAK Z BORZDOBOHATYMI POGODZIŁ SIĘ ŁOPOT
A INTERCYZA CAŁY ZAKOŃCZYŁA KŁOPOT
A ON BECZY I BECZY JAK MALEŃKIE CHŁOPIĘ
I KUCHCIK MAŁE ALE BARDZO SILNE CHŁOPIĘ
I KLUCZNIK BYŁ PODOBNY RYSIOWI RANNEMU
CHYBKIM BYŁ ZOSTAWIONY NÓŻKAMI DROBNEMI
SZARAFANIE ZAPIĘTYM HAFTKAMI SREBRNEMI
SKŁADAJĄC PANEGIRYK NA TRYUMF KRAKOWSKI
WRACAJĄ POWIADAJĄ ŻE TRZECI MAŁŻONEK
WSZYSCY POŚWIADCZĄ CAŁA ARMIJA TO POWIE
WSZYSCY PEWNI ZWYCIĘSTWA WOŁAJĄ ZE ŁZAMI
WSZYSCY JEDYNOGŁOŚNIE JAK NA DANE HASŁO
BO WSZYSCY ZDAJĄ MI SIĘ MIEĆ RÓWNE ZASŁUGI
BO WSZAKŻE ZDARZAŁO SIĘ JUŻ NIERAZ NA ŚWIECIE
OSTATNIE MOJE ZIEMSKIE UCZUCIE NA ŚWIECIE
OSTATNIEGO Z HORESZKÓW CHOCIAŻ PO KĄDZIELI
OSTATNIEGO Z HORESZKÓW CHOCIAŻ PO KĄDZIELI
OSTATNIEGO Z HORESZKÓW CHOCIAŻ PO KĄDZIELI
OSTATNIEGO Z HORESZKÓW CHOCIAŻ PO KĄDZIELI
RODZI SIĘ Z HORESZKÓWNY MAŁŻONKA DOSTANIE
KLUCZNIK DZIEJE HORESZKÓW ZNAJĄCY DOKŁADNIE
KLUCZNIK WIDZI HORESZKI SWOJE DAWNE PANY
KLUCZNIKIEM HORESZKOWSKIM I KŁÓTLIWYM WOŹNYM
PO CHWILI W HORESZKOWSKIM SAMOTNYM BUDYNKU
PO CHWILI WSZĘDZIE BYŁO SAMOTNIE I GŁUCHO
JEŚLI CHCESZ SĘDZIO ŻEBY TO USZŁO NA SUCHO
JEŚLI SYN A SYN BĘDZIE BO WOJNY NADCHODZĄ
JEŚLIM TYLE NA JEGO NIE KORZYSTAŁ DWORZE
MY TU PIJEM A JEGRY TAM MARZNĄ NA DWORZE
CZY NA WSI JAK TO BYŁO ŻEM PANNY WE DWORZE
CZEGO ASAN JAK WYŻEŁ TROPIŁ PODE DWOREM
DRUGI CZARNE DALEJŻE TŁUC SIĘ PO PODWÓRZU
UPADŁA NAŃ I CAŁA WZDŁUŻ SIĘ ROZPOSTARŁA
UPROWADZA A SZLACHCIE KAŻE SIĘ ROZSTĄPIĆ
POGLĄDA NA GOŚCINIEC NA DROGI ROZSTAJNE
POŚLIZNĘŁA SIĘ NIECO I W TYM ROZTARGNIENIU
TADEUSZ BY NIE ZDRADZIĆ SWEGO ROZTARGNIENIA
TADEUSZ KRZYKNĄŁ ZDROWIE SPÓŁOBYWATELI
JEZUS MARIA KRZYKNĄŁEM I PAŃSCY ANIELI
UKŁADAĆ ZMOWY ZNAJĄ I GALICYJANIE
TEN KAPTUR MNISI ZNAJĄ I WIELKOPOLANIE
JAM JEST RĘBAJŁO STAJĘ NA TWE ZAWOŁANIE
TO JEST MÓJ ZWYCZAJ NIE ZAŚ NIEUSZANOWANIE
TO JEST CZAMARCE W JAKIEJ CZAMARCE MOSPANIE
TO JEST W PAŁACACH WIEJSKICH DACZA WIOSKĘ ZNACZY
TYLE W PIEŚNIACH LITEWSKICH SŁAWIONE LISICE
KTÓŻ BYŁ W LASACH LITEWSKICH REJTANOWI RÓWNYM
KTÓŻ ZBADAŁ PUSZCZ LITEWSKICH PRZEPASTNE KRAINY
KORONNYCH I LITEWSKICH TAK ROBILI STARZY
WSPANIAŁY DOMÓW SOJUSZ TAK MYŚLILI STARZY
A ŻOŁNIERZ ROKIEM WOJNY DOTĄD LUBIĄ STARZY
A BOICIE SIĘ WOJNY Z SOPLICOWSKIM DWOREM
USTAŁ JUŻ WSZELKI OPOR W SOPLICOWSKIM DWORZE
TEJ CISZY CHWILA BYŁA W SOPLICOWSKIM DOMIE
ŻE POTEM ONA ŻYJĄC W STOLICY CZAS DŁUGI
TRZECIEJ PARY DAREMNIE CZEKAJĄ CZAS DŁUGI
PRZERWAŁ PRĘDKO TADEUSZ NIE CZEKAĆ NIE MOGĘ
PRZERWAŁ SIĘ OBIAD DZIEŃ ZSZEDŁ NA KOWANIU KONI
PRZERWAŁ ROBAK I CÓŻ SIĘ TEDY Z NAMI STANIE
PRZERWAŁ NARESZCIE NUDNY TOK OBIADOWANIA
PRZECIWKO ZGODZIE TONÓW SKONFEDEROWANY
OBRÓCIĆ GROSZ NA MURÓW WYREPEROWANIE
W LITWIE JEST ZAKAZANE POJEDYNKOWANIE
ŻE LITWIE TRZEBA ZAWSZE ŻELAZA I LASÓW
TEN MEDAL ZA OCZAKÓW TEN ZA IZMAIŁÓW
TEN ZA BITWĘ POD NOWI TEN ZA PREJSIŻIŁÓW
I CÓŻ STĄD TO JA ZNOWU U MACIEJOWICÓW
ALE DZIŚ MUSZĄ ZNOWU USTĄPIĆ BOGINIE
MAJĄ SĄDZIĆ SIĘ SPORY O CHARCIM OGONIE
ODKŁONILI SIĘ OBA CO ZNACZY PROSIEMY
TAMCI NIE POZWALAMY CI KRZYCZĄ PROSIEMY
SAMI WOLNI UCZYŃMY I WŁOŚCIAN WOLNEMI
ŁAKOMY WZROK UTOPIŁ I BŁOTNISTE WONIE
MIESZKAJĄ DZIKI WILKI I ŁOSIE ROGALE
DMIE ZNOWU JAKBY W ROGU BYŁY SETNE ROGI
ZNIKNĘLI NAGLE Z OCZU JAKO LEŚNE BOGI
I TELIMENA ŁĄCZY PROŚBY DO ŁEZ ZOSI
I TO DZIW RZEKŁ PROTAZY ŻE O TEJ TO ZOSI
Z GÓRY JUŻ ROBIŁ PROJEKT ŻE SOBIE POZWOLI
CÓŻ JEGRY BYLI PJANI MAJOR PIĆ POZWOLIŁ
CHOĆ STARY I NIEZGRABNY ZATEM SIĘ RZUCIŁO
CHOĆ STRYJ NA WYCHOWANIE NICZEGO NIE SKĄPIŁ
Z KTÓRYCH BY WYCHOWANIE POZNANO STOŁECZNE
I KTÓRYCH ZMARŁYCH PAMIĘĆ POZOSTAŁA ŚWIĘTA
W KTÓRYM TWARÓG GRUZŁAMI POSIEKANY PŁYWA
DOPÓKI WIARA KWITŁA SZANOWANO PRAWA
DO UBRANIA NA KRZESŁA PORĘCZU ROZPIĘTA
BO UBRANA A UBIÓR POWIĘKSZA I ZMNIEJSZA
UBRANA W ŚWIEŻE KWIATY ALBO W PAWIE OCZY
BRUŚNICE ŚWIEŻE JAKO JEJ USTA RUMIANE
PACHNĄCE KWITNĄ LASY Z LEGIJĄ DUNAJU
JAK STRZELCY GDY NA LISA ZACIĄGNĄ DO LASU
TEN STRZELA TEN NABIJA TEN CHWYTA DO RĘKI
TĘGA STRZELBA PRAWDZIWA TO SAGALASÓWKA
A TEN BAŁABANOWSKIEJ SWEJ SAGALASÓWKI
DRUGI BAŁABANOWSKIEJ SWEJ SAGALASÓWKI
NAPIS SAGALAS LONDON À BAŁABANÓWKA
ON PANA ZASTĘPUJE I ON W NIEBYTNOŚCI
ON DAWAŁ ZARAZ OGNIA A NIGDY NIE MYLIŁ
ODGADNĄŁ ZARAZ CZYIM MIAŁO BYĆ SIEDZENIEM
OBRACAŁ TO NA CIOTKĘ TO NA SIOSTRZENICĘ
ON CHRAPAŁ SŁOŃCE W OTWÓR CO ŚRÓD OKIENICY
I CZEKA SŁOŃCA KĘDYŚ U BRZEGÓW KAŁUŻY
AŻ SAKA SYNA SWEGO POSTRZEGA W NATŁOKU
MAJĄ KREW PANA MEGO ZETRZEĆ Z TEJ PODŁOGI
MOŻE ŹLE OPATRZONO ZARAZ PO DOKTORA
OBLUBIEŃCA PATRONA ZARĘCZONEJ MŁODZI
MILCZĄCE ZANIEDBANE OD MILCZĄCEJ MŁODZI
I CHŁODNIK ZABIELANY MILCZĄC ŻWAWO JEDLI
I CHOŁODZIEC LITEWSKI MILCZĄC ŻWAWO JEDLI
I CHOŁODZIEC LITEWSKI MILCZKIEM ŻWAWO JEDLI
A CHOĆ OD LAT CZTERYSTU NA LITWIE OSIEDLI
NIBY DLA INTERESU NIBY NIC NIE WIEMY
NIBY TO BRONĘ WŁÓCZY NIBY JEDZIE MIEDZĄ
I TYŻEŚ TO ZAWOŁAŁ CZY MNIE OCZY ŁUDZĄ
A KTÓŻ WOJSKO OPŁACI CZY NIE WY LITWINI
Z KTÓRYMI SIĘ ZABAWIAĆ LUBIŁ OD POWICIA
Z KTÓRYCH SIĘ ROZRASTAJĄ NA ŚWIAT ICH PLEMIONA
KTÓRYMI OSŁANIAJĄ PO WIERZCHU KONTUSZE
PRZEJRZYSTY SFAŁDOWANY PO WIERZCHU PERŁOWY
PO BRZEGACH POZŁACANY W GŁĘBI PURPUROWY
TE RZĘDAMI PORTRETÓW ZDOBIONE FILARY
I TEŻ SAME PORTRETY NA ŚCIANACH WISIAŁY
I GERWAZY DO GUMNA NA ICH KARKACH WJECHAŁ
I UTRZYMYWAŁ ŻE ON ZAJĄCA POCHWYCIŁ
ISKRZYŁY MU SIĘ OCZY ZAWŻDY POSTRZEGANO
SKOCZYLI DO PANICZA PADLI DO NÓG PANI
I WYCHYLILI PONCZU OGROMNE PÓŁ WAZY
POD DACHEM WISZĄ CZTERY OGROMNE SZYSZAKI
POD PŁOTEM WĄSKIE DŁUGIE WYPUKŁE PAGÓRKI
NA NIEWIELKIM UMYŚLNIE SYPANYM PAGÓRKU
JAŚNIE WIELMOŻNY PANIE ZRÓBŻE MI TĘ ŁASKĘ
TAK ZADUMANY LEDWIE ZROBIŁ KROKÓW PARĘ
TAM ZAŁOŻONA GŁÓWNA HRABIEGO KWATERA
NA PRZYSZŁOŚĆ KREWNA ZOSI I HRABIEGO SWATKA
I CIEMNOŚĆ GRUBA GĘSTA PRAWIE DOTYKALNA
DAWNEGO PRZYJACIELA PRAWIE DOMOWNIKA
DZIŚ NIE MA PRZYJACIELA OPRÓCZ MNIE KLUCZNIKA
DZIEWIĘĆ RUR WYMIERZYLI PROSTO W ŁEB KLUCZNIKA
NADAWALI MU WIELKICH PREZENTÓW BEZ LIKU
NIE WSPOMNĘ INNYCH WIELKICH ZAJAZDÓW BEZ LIKU
TE PERSONY KTÓRYCH TU WIDZICIE BEZ LIKU
BOHATER PIERWSZY W ŚWIECIE A WOJSK MA BEZ LIKU
DŁUGO LICZYĆ A NOSÓW I USZU BEZ LIKU
ALBO UCIĘTE ALBO NOSZĄ SZABEL ZNAKI
ALBO CIERPIEĆ IŻ KOTNĄ SAMICĘ ZAJĘCZĄ
GOŚCIE PIJĄCY WINO ZACZĘLI GAŁĄZKI
BOGATE SZLIFY MINA PRAWDZIWIE UŁAŃSKA
POJADĘ TAM DLA SPRAWY RAZEM UŁOŻYMY
STAŁY SPISANE SPRAWY KTÓRE PRZED URZĘDEM
SZLĄC NA TARG KUROPATWY KTÓRE ŁOWIŁ W SIDŁA
PRZYZBA TYKAŁA KUCHNI KTÓREJ OKNA STAŁY
MNIE POLITYKA NUDZI JEŻELI Z WARSZAWY
FORYTUJĄC JEŹDZIŁEM NAWET DO WARSZAWY
KOŁOMYJEK Z HALICZA MAZURÓW Z WARSZAWY
OBEJRZEĆ Z BLISKA NASZĄ ARMIĘ NARODOWĄ
KOŚCIUSZKĘ NACZELNIKA NASZEGO NARODU
POŚPIESZA ZA NIM REJENT I KUSEGO WOŁA
NIM POMSZCZĘ SIĘ OBELGI MOJEGO HONORU
LECZ ON ZWAŁ SIĘ RĘBAJŁO A O JEGO HERBACH
NATENCZAS I RĘBAJŁO UZNA CHŁOPA ROWNYM
WTENCZAS I SWOJĄ WAŻNOŚĆ ZARAZEM POZNAJE
WTENCZAS KIM BYŁ WYZNAWAŁ BYŁ LEGIJONISTĄ
ŁĄCZĄ SIĘ I AKORDÓW WIĄŻĄ LEGIJONY
BŁĄKAJĄ SIĘ SPOKOJNE CICHE LECZ POSĘPNE
ZESTARZAŁBY SPOKOJNY MOŻE WNUKI SWOJE
JEST ARMISTYCJUM TO MY RAZEM JEMY PIJEM
LECZ ARMATURĘ SERÓW ZASŁONIŁY PÓŁKI
JECHAŁ KAPTUREM NA WPÓŁ ZASŁONIWSZY LICE
AHA NA TYM ŻE OBU ZA SŁOWO UJĄŁEM
PANIENKA WIE ŻE DROGĄ TRZEBA WKOŁO KRĄŻYĆ
JA WIEM LEPIEJ JAK DŁUGO TRZEBA SIĘ SPOSOBIĆ
I NIE WIEDZIEĆ JAK DŁUGO TRWAŁABY ROZMOWA
PAN ŚWIATA WIE JAK DŁUGO PRACOWAĆ POTRZEBA
ŻEGNAM WAS NIE NA DŁUGO SĄ PEWNE NADZIEJE
ŻE NAM Z WIOSNĄ SWOBODY ZORZA ZAJAŚNIEJE
I RADOŚCI NIESTETY UJRZAŁ NAJWYRAŹNIEJ
I PIERŚCIENIASTY PANCERZ SŁUŻĄ ZA DRABINĘ
ICH LIŚCIE I WOŃ SŁUŻĄ GRZĘDOM ZA OBRONĘ
I LIŚCIEM PODESŁANY BEZ RUCHU BEZ WRZAWY
Z LIŚCIEM LAKIEROWANYM KRÓTKA I PĘKATA
W WILNIE GDZIE PUZYNINA MĄDRA I BOGATA
DO WILNA GDZIE SŁUŻYLI OBA POD JASIŃSKIM
ŻE WY LUDZIE WESELI DOBRZY DO WYPITKI
I TAKŻE LUDZIE ŚMIALI DOBRZY DO WYBITKI
WY DOBRZY DO WYPITKI DOBRZY DO WYBITKI
O CÓŻ SKARŻYĆ MIAŁ TRUNKI DOBRE DO WYBORU
ZAŚ DLA MĘŻCZYZN WIĘDLINY LEŻĄ DO WYBORU
NIE DLA NATARCIA ALE TYLKO DLA OBRONY
NIE BYŁO JEJ MIGNĘŁA TYLKO ŚRÓD OKIENKA
NIE WYDAJĄC NAZWISKA NIE TYLKO PRZED GMINEM
ZA TYMI JEZIORKAMI JUŻ NIE TYLKO KROKIEM
ODGŁOS LECI ECHAMI GDZIE TYLKO DOCHODZI
DONOSZĄCE ŻE NASI BIORĄ TYŁ WROGOWI
I POSIEDZENIE NASZE NA JUTRO SOLWUJĘ
I PO FRYZURZE RÓWNIE JAK I PO MUNDURZE
I PO PŁÓTNIE TAK UTNIE JAK I PO KAPTURZE
WYDAWAŁA ŻE MNICH TEN NIE ZAWSZE W KAPTURZE
AKTÓW KONFEDERACKICH NIE PISZĄ W KOMINIE
KREDĄ NIE NA WICINIE LECZ NA PERGAMINIE
TRUDNO BYŁO WYŁOŻYĆ KOSZT NA UTRZYMANIE
TRUDNO BYŁO BO KRZESEŁ DLA GOŚCI NIE STAŁO
TAK RADZI BY CO PRĘDZEJ DOŚCIGNĄĆ MOSKALA
I USTAWIĆ CO PRĘDZEJ W POŚRODKU ZAMCZYSKA
I OPUŚCIĆ NA ZAWSZE POWIAT I OJCZYZNĘ
I POMŚCIJ SIĘ ZA JEGO RANIEJSZY UCZYNEK
WSTYDZĄC SIĘ ZA FRAK JAKBY ZA NIECNY UCZYNEK
WSTYDZĄC SIĘ ŻE CHYBILI I ŻE SIĘ COFNĘLI
SZYDZĄC I GROŻĄC CHWYTAM KARABIN MOSKALA
PUSTEJ I SŁOWNEJ TYLKO JAKO ZA MOSKALI
WIELKI TO CZŁOWIEK CESARZ ALE NIE MOSKALI
WIELKI CZŁOWIEK ZAWOŁAŁ CYDZIK A W KAPOCIE
WIELKI CZŁOWIEK A CHODZIŁ W KRAKOWSKIEJ SUKMANIE
JEŚLI ICH NIE CZYTANO W FRANCUSKIEJ GAZECIE
JEŹDZI WENECKI DIABEŁ W NIEMIECKIEJ KARECIE
SIEDZĄC WTENCZAS RETOREM W JEZUICKIEJ SZKOLE
NIE WIDZĄC ŻE NAPASTNIK JUŻ Z PRZECIWNEJ STRONY
I KIWAJĄC GŁOWAMI W DWIE PRZECIWNE STRONY
SARKAJĄC NA GDERANIE SWEJ KRZYKLIWEJ ŻONY
KOCHAJĄC I NIE MOGĄC OTRZYMAĆ JEJ RĘKI
ROZEZNAJĄC W NIEJ MODEL SWOJEGO OBRAZU
SKARBCEM OJCZYZNY ZAWSZE SĄ JEGO OŁTARZE
KU ZIEMI WYCHYLONA I WSZERZ ROZPOSTARTA
POWSTANIE JAKO POŻAR WKOŁO ROZPOSTARŁO
POGIĘTY JAKO KOŁPAK ŻYDOWSKI PODARTY
ZWYCIĘSCY SZLI POWITAĆ WYBAWCÓW RODAKÓW
ZWYCIĘSTWA SWOICH CHARTÓW GDY POŚRÓD RÓWNINY
TRZYMANO WPRAWDZIE CHARTÓW BO Z ŁOWÓW WRACAJĄC
TRZYMAŁ KILKORO CHARTÓW CO TO ZA MĘCZARNIE
RANGA MOSKIEWSKA ORDER CÓŻ TO ZA ZNACZENIE
NIE DLA RANG NI ORDERÓW PROSZĘ UNIŻENIE
ALE TEN SPRZĘT REJENCIE PROSZĘ UNIŻENIE
MY ŚMIEJĄC SIĘ TRĄC RĘCE PROSIM UNIŻENIE
ŻE UMIZGAŁ SIĘ TYLKO NA ZŁOŚĆ TELIMENIE
WYZNAJĘ ŻE DZIŚ CHCIAŁEM NA CZEŚĆ TELIMENIE
ŻYŁEM DOTĄD I CHCIAŁEM UMRZEĆ BERNARDYNEM
ILEŻ TO RAZY CHCIAŁEM SERCE ME OTWORZYĆ
ŻE TO BYŁY TEŻ SAME MURY TAK ODŚWIEŻYŁ
NIESTARE BYŁY RĄCZKI CO JE TAK RZUCIŁY
NIE DA BÓG ABYM RĄCZKI CÓRY DYGNITARSKIEJ
FI TO GODNA ZABAWKA DYGNITARSKIEJ CÓRKI
I GIEDYMINA KIEDY NA PONARSKIEJ GÓRZE
DŁUGI DYSZEL KIERUJE DO POLARNEJ GWIAZDY
CZARNE OCZY KIERUJĄ NA CZARNE OBŁOKI
ŚCIANY DYMNE I BRUDNE JAK CZARNA OPONA
MIAŁA WIANEK NA GŁOWIE JAKO NARZECZONA
NA MACZUDZE A GŁOWĄ NA KOŃCU MACZUGI
A CO BĘDZIE A JEŚLI CZEKACIE FRANCUZA
I CO DZIWNIEJSZA JESZCZE SZCZĘKANIE PAŁASZY
W OCZACH ŚWIECIŁY JESZCZE NIEZAGASŁE GNIEWY
A OKO SŁOŃCA WESZŁO JESZCZE NIECO SENNE
MYŚLIWI NA POKOJE JESZCZE NIE WCHADZALI
MYŚLIWIEC KRĄŻY KOŁO PUSZCZ LITEWSKICH ŁOŻA
TU OWIEC TRZODA BECZĄC W ULICE SIĘ TŁOCZY
WIDZIMY TEDY ŻE RZĄD UMOWĄ SIĘ TWORZY
NIE DZIW TEDY ŻE CZY TO SIEJBĘ ROZPOCZYNAĆ
NIE MILCZEĆ I ŻUĆ CZY MY OJCE KAPUCYNI
I GŁOŚNE ALE CZYNY CICHE UŻYTECZNE
WOŁOWE SARNIE COMBRY DZICZE I JELENIE
MOSPANIE SĘDZIO DOBRY KRUCZEK I NA CIEBIE
KOŃCZYŁ NAUKI KOŃCA DOCZEKAŁ NARESZCIE
KLUCZNIKU TWOJE SERCE POCZCIWE NIE UMIE
KLUCZNIK I SZLACHTA ŻE JE POJĘŁA OPACZNIE
LICZY GAŁKI SZLACHTA JE POŻERA OCZYMA
A KOBEŹNIK KŁANIA SIĘ I ŻEBRZE OCZYMA
ZRAZU RUMIENIŁA SIĘ SPUŚCIWSZY OCZĘTA
I Z WOLĄ STARSZYCH POTEM SPUŚCIWSZY OCZĘTA
ZASŁANIA STARCA NA KRZYŻ ROZPIĄWSZY RĄCZĘTA
MIŁOŚĆ WIERZAJ MI OGRÓD ROZKOSZY UCZYNI
A ODPOWIEDZ MI ZARAZ KRÓTKO WĘZŁOWATO
ZGODZONEGO Z NARODEM KRÓLA FETOWALI
PIERWSZY WIWAT ZA ZDROWIE KRÓLA JEGOMOŚCI
PÓJDŹ KSIĘŻE WYPIJEMY ZDROWIE JEGOMOŚCI
POTEM PRYMASA POTEM KRÓLOWEJ JEJMOŚCI
TYLE JĄ OBRAZIŁEM WINIENEM JEJ TYLE
JEDNEGO PODPALIŁEM W DREWNIANYM BUDYNKU
TADEUSZ STAŁ UKRYTY ZA DREWNIANĄ STUDNIĘ
TADEUSZ STANĄŁ W KĄCIE WSPARŁ SIĘ NA KOMINKU
GERWAZY SIADŁ NA ZIEMI OPARŁ SIĘ O ŚCIANĘ
JESZCZE SMAGŁAWE LEWĄ CORAZ SIĘ RUMIENI
JESZCZE U GOTOWALNI CHOĆ ŚPIESZY SIĘ SAMA
I ZACZĘŁY COKOLWIEK UCISZAĆ SIĘ GWARY
ZACZĄŁ CUCIĆ OCIERAĆTYMCZASEM GERWAZY
RUSZYŁ LEWĄ NIESTETY CZUJE ŻE GO DUCHY
MAJOR POZWOLI NIECHAJ PIJĄ JEGRY ZUCHY
OWOŻ PAN STOLNIK NIERAZ WZYWAŁ TEGO ZUCHA
CICHOŚĆ AŻ SĘDZIA KRZYKNĄŁ W DYBY TEGO ZUCHA
PO CÓŻ SIĘ ŁUDZIĆ KRZYKNĄŁ ZGADUJĘ PO CZASIE
JA PTASTWO PĘDZAĆ KRZYKNĄŁ HRABIA Z ZADZIWIENIEM
WTEM RYKÓW KRZYKNĄŁ OGNIA PÓŁBATALIJONEM
ZEBRAWSZY KOŁO SIEBIE Z PÓŁ BATALIJONU
GERWAZY SIĘ ODMIENIŁ I JUŻ OD LAT WIELU
TERAZ WOJSKI Z OBŁAWĄ JUŻ OD MATECZNIKA
TERAZ ICH KAŻDA PRAWIE UŻYWA RODZINA
TERAZ SĘDZIEGO KTÓRY JUŻ SPAŁ OD GODZINY
CORAZ GŁOŚNIEJ TARGAJĄC AKORD ROZDĄSANY
CORAZ GŁOŚNIEJSZA KŁÓTNIA O KUSEGO CHARTA
NA GOŚCIŃCU I DROGACH OD SAMEGO RANKA
ZA GOŚCINNYMI STOŁY SĘDZIEGO ZASIADA
ZWRÓCIŁA SIĘ DO SWEGO DRUGIEGO SĄSIADA
ZWIĄZANY W KIJ DO SWEGO WŁASNEGO RAPIERA
I ZAWOŁAŁ WOŹNEGO ŻEBY GO ROZBIERAŁ
NARESZCIE RZEKŁ WOŹNEMU ŻE SIĘ CHCE ROZBIERAĆ
GERWAZEŃKU RZEKŁ WOŹNY PO CO SIĘ TAK DĄSAĆ
JENERALE RZEKŁ CIEBIE DŁUGO LITWA NASZA
JENERALE RZEKŁ SĘDZIA PO OWYM ZWYCIĘSTWIE
APELUJĘ RZEKŁ SĘDZIA DO GUBERNATORA
APELUJ RZEKŁ PŁUT CHOĆBY DO IMPERATORA
TADEUSZ RZEKŁ PO CHWILI DOBROĆ JEGOMOŚCI
WYSOKO SIADŁ PRZY DAMACH OBOK JEGOMOŚCIA
BIEŻY STAJE PRZYSIADA CORAZ WZNOSI KITĘ
POWIEMY ŻE MY PRZYSZLI TU Z WIZYTĄ PILI
MY POWIEMY ŻE MY TU PRZYSZLI DLA WIZYTY
WIADOMO ŻE TYTUŁY PRZYCHODZĄ Z PARYŻA
KAZAŁ DO SIEBIE ZE WSI PRZYCHODZIĆ MUZYCE
ZARĘCZAĆ SIĘ I ŻENIĆ PRZY WIEJSKIEJ MUZYCE
ZABAWIĆ SIĘ I WYPIĆ PRZYSZLI DO JANKIELA
PRAWOWAĆ SIĘ O LISA I PRZYZYWAĆ DRABÓW
CZAROWAŁ TAK I BYŁY CZARY PRZECIW CZARÓW
JEGRY W TŁUMIE ULEGLI MOCY PRZECIWNIKÓW
JA BYM U STOŁU OBU PRZECIWNIKÓW ZGODZIŁ
PO OBU STRONACH OCZY ROZTARGNIONE WODZIŁ
W OBU STAWACH PIAŁY ŻAB NIEZLICZONE HORDY
NIBY TAŃCE I DZIWNY UBIÓR ISTNE DUCHY
BIGOSU SMAK PRZEDZIWNY KOLOR I WOŃ CUDNĄ
WYMYŚLIŁEM PRZEDZIWNY WY MŁODZI JESTEŚCIE
JA MYŚLIŁEM ŻE WIELCY LUDZIE CHODZĄ W ZŁOCIE
MYŚLIŁEM ZAKOPAĆ GO RAZEM Z RĘKĄ W GROBIE
MYŚLIŁ ZROBIĆ WYCIECZKĘ PORWAŁ KARABELĘ
MYŚLIŁ O DRUGIM WIELKIM TEJ WYPRAWY CELU
MYŚLANO DŁUGO W LITWIE ŻE OBU ZABITO
WYPUSZCZENIA Z OBŁAWY ŻE OBA PANICZE
BO PROSTO BIEGLI KU MNIE OBA PANICZOWIE
TO PRAWDA OJCZE RZEKLI DWAJ OFICEROWIE
TO GADAJ SZCZERZE PO CO TAKIE OMAWIANIA
TO PÓKI O WSKRZESZENIU POLSKI BYŁA RADA
POSŁOWIE WYPRAWIENI DO MAĆKA PO RADĘ
GOTOWI DĄBROWSKIEGO CZEKAMY ROZKAZU
BY STARY DĄBROWSKIEGO POSŁYSZEĆ MAZUREK
AŻ GDY NA DĄBROWSKIEGO STARZEC OCZY ZWRÓCIŁ
KRZYKNĘLI DĄBROWSKIEGO WSZYSTKO RAZEM WRZASŁO
DOMEYKI I DOWEYKI WSZYSTKIE SPRZECIWIEŃSTWA
NIE ODGADŁA WSZYSTKIEGO PRZECIEŻ POMIESZANA
EKONOM POBIEGŁ WSZYSTKO SĘDZIEMU POWIEDZIEĆ
I OKIEM ŁOWIŁ WSZYSTKIE JEJ WZROKU PROMIENIE
CHŁÓD DUSZY OGRZAĆ ZNOWU JEJ WZROKU PROMIENIEM
I RAZ MU SIĘ ZDAWAŁO ŻE ZNOWU Z OKIENKA
I ZDAŁO MI SIĘ ZRAZU ŻEM JUŻ SERCE ZMIENIŁ
UDAŁO MI SIĘ NIERAZ DO KRAJU PRZEDZIERAĆ
PRZEBUDZA SIĘ GERWAZY DARMO SIĘ WYDZIERA
NIESTETY MAŁO ZNALAZŁ NADTO SIĘ SPODZIEWAŁ
NIESTETY JUŻ I DO NAS WŁAZI MODA NOWA
NIE ZWAŻAŁ NAWET ŻE CZAS WŁAŚNIE OBIADOWY
NIE SZANUJĄC NICZYICH KOPCÓW ANI MIEDZY
I NACIĘTĄ OD LICZNYCH KORDÓW JAK NASIEKA
I OKUPU OD KREWNYCH ŻĄDALI ZUCHWALE
I ZNOWU JE NA DROBNYCH ŚLADACH ZATRZYMYWAŁ
I ZNOWU W GÓRĘ TRZĘSĄC KŁOSAMI ZŁOTEMI
I ZNOWU JĄ W TYŁ COFA NA KOLANIE WSPIERA
MYŚLIWIEC WPÓŁ SCHYLONY NA KOLANIE WSPARTY
NIE WIEM CZY SIĘ PODOBNA OKAZYJA ZDARZY
NIE WIDZIAŁ CZY NIEDAWNO TU PRZYJEZDNA MOŻE
NIEWIDZIALNY I LEDWIE DOSŁYSZANY SZEPCE
GNIECIE RANI ZABIJA GDZIE STAŁY SZEREGI
NIE CZEKAJĄC DOBYWA RAPIER SPOD KIREJKI
DZIŚ ZE SKARBCA DOBYTY ZAJĄŁ ŚRODEK STOŁA
KONFEDERATKA NIBY GOŁĄB PRZELECIAŁA
KONFEDERACJI TRZEBA O TO CAŁA SPRZECZKA
POWIADANO ŻE EWA GDY BRAŁA OBRĄCZKĘ
WYWOŁYWANO NA PLAC POWSTAWAŁA WRZAWA
TAK POKRZEPIONA ALE NIETRWAŁA BUDOWA
TAK ZATRUDNIONA PRZECIEŻ OBRACAŁA GŁOWĘ
JAK ÓW OMEN A PRZECIEŻ DO POJĘCIA TRUDNĄ
WSZAK TO MOJA NA ŚWIECIE POCIECHA JEDYNA
WSZAK WIECIE WAĆPANOWIE JAK KRÓLOWA DYDO
BO NA LITWIE MYŚLIWIEC JAK OKRĘT NA MORZU
BO NA LITWIE KTO ŹWIERZA WYPUŚCI Z OBŁAWY
BO CHCIAŁEM OPOWIEDZIEĆ WYPADEK CIEKAWY
CHCIAŁBYM MU OPOWIEDZIEĆ WYPADEK CIEKAWY
A JA WAM TEŻ OPOWIEM HISTORIĄ CIEKAWĄ
ANI ICH ZASTANOWIŁ ÓW SEKRET CIEKAWY
TE HISTORYJE PRAWDA ŻE SEJMIK CIEKAWY
SPROSZONA NA SEJM ALBO SEJMIK POWIATOWY
OBRÓCONY NA SALĘ SZLACHECKIEGO ZBORU
ZOSTAWIĘ MU KĘS NIEZŁY SZLACHECKIEGO CHLEBA
SPADAŁA W LITWĘ NIERAZ DZIAD ŻEBRZĄCY CHLEBA
UROSŁA W LITWIE WSZAKŻE TO DOBRZYŃSCY SAMI
PRÓCZ TADEUSZA WIDAĆ ŻE JĄ WSZYSCY ZNALI
SKOCZYŁ TADEUSZ MYŚLĄC ŻE JEST POMIESZANA
WYSKOCZYŁ PATRZYŁ WKOŁO ZDUMIONY ZMIESZANY
I STOCZYŁY SIĘ SZYBKO PO RUMIANYCH LICACH
WYSUWAJĄ SIĘ SZYJE I W RUCHACH ŁAGODNYCH
WYSUWAJĄ NÓG RZĘDY I PO NIEBIOS SKLEPIE
WYISKRZA WĄSY RUSZA I OGONEM TRZEPIE
I KOŁYSZĄC HORESZKÓW POKOLENIE TRZECIE
I ŻEBY MIMO PRZESZLI POKORNIE ICH PROSI
ANIBY GO WSKRZESILI Z MOCY BOŻEJ POPI
ANI OGAR WYWIETRZY DLA ZBYT TĘGIEJ WONI
MAMY DOSYĆ ZWIERZYNY DLA NAS I SĄSIEDZTWA
ZARÓWNO ŚWIADOM PRAWA JAK I GOSPODARSTWA
ZROBIŁ NA KURNIK KĘDY ZOSI GOSPODARSTWO
MÓWIŁA O SPOSOBACH NOWYCH GOSPODARSKICH
WIDZIAŁ UMOZOLONE W PRACY GOSPODARSKIEJ
U NIEGO ZE DNIEM KOŃCZĄ PRACE GOSPODARZE
WBIEGA I OKIEM CHCIWIE ŚCIANY STARODAWNE
I ZA TĄ NIEPOCZCIWĄ POCIĄGNĄŁ KARETĄ
I Z DZIECINNĄ RADOŚCIĄ POCIĄGNĄŁ ZA SZNUREK
KAŻE WNET URZĘDNIKA PRZYCIĄGNĄĆ ZA USZY
TASAK MÓJ SANGUSZOWSKI POCIĄGNĄĆ NA BRUSKU
OD KSIĄŻĘCIA SANGUSZKI MAM JĄ W PODARUNKU
WIESZ TASAK CO OD KSIĘCIA MIAŁEM W PODARUNKU
A NA TO RZEKŁ ASESOR WESOŁ Z PODARUNKU
A NA TO RZEKŁ Z UKŁONEM WOJSKI PRAWDA JAŚNIE
A PAN REJENT NA KOŃCU WOJSKIEJ HRECZESZANCE
POCHODZIŁY TE RUCHYU BLISKIEJ BRZEZINY
WYCHODZIŁA GROMADA NIOSĄCA KROBECZKI
WYCHODZĄ NA DZIEDZINIEC UŻYWAĆ WIECZORU
Z KTÓRYCH SKŁADA SIĘ DZIWNA MUZYKA WIECZORU
U KTÓRYCH NA KWATERACH STAŁEŚ OD LAT WIELU
I ZACZĄŁ NALEWAJĄC SOBIE KIELICH WINA
I ZACZĄĆ WOJNĘ JADĘ POŻEGNAĆ STOLNIKA
A DALEJ OKRĄG JAKBY POWIEKA SZEROKA
BARDZO SAMOTNY STARY WDOWIEC I SIEROTA
CYPRYSY JARZYN CICHE PROSTE I ZIELONE
DŁUGO SERCE MŁODZIEŃCA PROSTE I DZIEWICZE
DŁUGO POGLĄDAŁ NIEMY UKRYTY ZA DRZEWEM
PANIE SOPLICO MIAŁEM CIEBIE ZA RYWALA
PANIE SOPLICO WOŁAŁ Z PRZEPROSZENIEM PANA
NIEBOGATA LECZ ZA TO URODZENIEM RÓWNA
NIE ODMÓWIĘ LECZ O TYM INTERESIE CAŁYM
NIEDBALE I BEZŁADNIE NIEPORZĄDEK MIŁY
WIELKIEGO DOMU DZIEDZIC POWABNEJ URODY
NIE ŚMIANO ŁAJAĆ MNICHA A PO TAKIEJ PROBIE
NIE NAM TO PISAĆ AKTA MA POLSKA PISARZY
PO CO TU PISAĆ AKTA PO CO PSUĆ ATRAMENT
CO SIĘ TYCZE MALARSTWA DO OBRAZU TRZEBA
CO SIĘ TYCZE LEGIJI HONOROWEJ KRZYŻA
CO SIĘ TYCZE PROCESU SĄD ARBITRÓW BĘDZIE
NA SAMĄ MYŚL PROCESU CZUŁ ŻE SIĘ ODMŁODZIŁ
TADEUSZ SIĘ OD PRZODKÓW SWOICH NIE ODRODZIŁ
TADEUSZ ZATEM PRZYWIÓZŁ W STRONY SWE RODZINNE
TADEUSZ WNET POCHWYCIŁ WYMIERZYŁ WYPALIŁ
NAPEŁNIŁ WNET OŻYWIŁ KNIEJE I DĄBROWY
OSTATNI KRÓL CO NOSIŁ KOŁPAK WITOLDOWY
OSTATNI Z JAGIELLONÓW WOJOWNIK SZCZĘŚLIWY
CHOĆ IDĄ Z JAGIELLONÓW KRWI LECZ DO MYŚLISTWA
MNOGIE BYŁY POWODY MILCZENIA MYŚLIWI
JUŻ NIE PUSTE BO ON JE NAPEŁNIŁ MYŚLAMI
SŁUDZY NIE WYSZLI WITAĆ ALE NIE MYŚL WCALE
POMIĘDZY NIM I STRYJEM ALE NIC NIE JADŁA
MIĘDZY NIM I STRYJASZKIEM JEDNO POZOSTAŁO
MIĘDZY LICZNYMI KURCZĄT I JENDYKÓW CAŁY
PĘDZI NA SMYCZY KUSY ZA NIM SOKOŁ CHYŻY
PATRZYŁY NA ADAMA NIM SIĘ Z NIM SKŁÓCIŁY
PATRZYŁA BŁAGAJĄCA LICE JEJ BLEDNIAŁO
WĘGRZYNA POŻAŁUJE A PIJE SZATAŃSKIE
OWE RYBY ŁOSOSIE SUCHE DUNAJECKIE
POTEM WAGI ZŁOCISTE ZAWIESIŁ NA NIEBIE
A POTEM GO ŻYDOWIE PO ŚWIECIE ROZNIEŚLI
POWIEM TOBIE COŚ PEWNIE TO CIEBIE POCIESZY
POTEM O TEM OBSZERNIEJ Z SOBĄ POGADAMY
ŻE NIE SĄ KANONICZNIE Z SOBĄ POWIĄZANI
A ZOSIA Z ZAMKNIĘTYMI STOJĄC POWIEKAMI
I PALESTRA Z FAJKAMI TO MI KAWALERY
SAPERY GRENADIERY I KANONIJERY
MAWIALI POGLĄDAJĄC NA DYMURYJERA
STĄD BIALI WYGLĄDAJĄ JAK CZYSCOWE DUSZE
ODMAWIAŁ LITANIJĄ O CZYSCOWYCH DUSZACH
ODBYŁEM TAKĄ JEDNĄ W CZASIE MYCH PODRÓŻY
ZDOBYŁEM TABOR ZBÓJCÓW ZBROJNYCH MORDOWAŁEM
ZASIADAJĄ NA PRZYZBACH WYSŁANYCH MURAWĄ
BYŁ GAJ Z RZADKA ZAROSŁY WYSŁANY MURAWĄ
SŁOMY LIŚCIA GAŁĘZI WYDARTEJ MURAWY
SŁABA LĘKLIWA BYŁ TO ROBACZEK MOTYLI
SCHEDĘ OJCA SWOJEGO I MAJĄTEK BRATNI
A WODZE ŚRÓD CICHEGO DUMAJĄ NAMIOTU
BRAWO RZEKŁA WINSZUJĘ NIEMAŁO TALENTU
CO BY RZEKŁ WOJEWODA NIESIOŁOWSKI STARY
COŚ NIBY JAK ROZSADA W JESIENI ZASIANA
GRYZĄ PIJĄ CZASAMI W KĄCIE ZAPOMNIANA
I KULISTA CZARNIAWYM PYŁKIEM NAPEŁNIONA
NIBY CZARECZKI RÓŻNYM WINEM NAPEŁNIONE
ABY ZRUCIŁ BUDOWĘ WIEKIEM NADWĄTLONĄ
A LITWINI NAZWALI MAĆKIEM NAD MAĆKAMI
NIECH ŻYJE NASZ MARSZAŁEK MACIEK NAD MAĆKAMI
NIECH ŻYJE RÓWNOŚĆ ZATEM DWAJ TERAJEWICZE
NIECH ŻYJĄ HORESZKOWIE WIWANT PÓŁKOZICE
ONA Z TEJ HORESZKOWSKIEJ WYSZŁA JEDNORURKI
W KTÓREJ JEST HORESZKOWSKIE STOŁOWE NACZYNIE
I TRZEWIKI WARSZAWSKIE BIAŁE ATŁASOWE
ZOSIA KŁADNIE POŃCZOSZKI BIAŁE AŻUROWE
ZWAŁ JE ROMANSOWYMI MAWIAŁ ŻE MA GŁOWĘ
POSŁOWI REJTANOWI I KSIĘCIU DENASSOW
POSŁOWI REJTANOWI I KSIĘCIU DENASSÓW
I O KŁÓTNI REJTANA Z KSIĄŻĘCIEM DENASSÓW
TADEUSZ REJTAN POSEŁ I KSIĄŻĘ DENASSOW
REJTAN WYPŁATAŁ SZTUKĘ KSIĄŻĘCIU DENASSÓW
OWOŻ REJTAN NA PRZYJAZD KSIĘCIA JENERAŁA
JAK GRAJĄCE NA PRZEMIAN DWIE ARFY EOLA
JAK WRACAJĄCA W DRZEWO RODZIME DRYJADA
JAKO WIERZCHOŁKI DRZEWA POWIĄZANE SPOŁEM
JAK MNIE DZIECKO DO ZDROWIA POWRÓCIŁAŚ CUDEM
JAK DZIECKO GDY SCHOWANE WOŁA BY GO SZUKAĆ
JAK STRZELEC GDY W RUCHOMEJ GAŁĘZISTEJ SZOPIE
JAK KOT GDY UJRZY WRÓBLE NA WYSOKIEJ SOŚNIE
JAK NIE WIERZONO W WILNIE UBOGIEJ KOBIECIE
KULA NA PRZODZIE W KULI SĄ DROGIE KAMIENIE
Z ROZMAITOŚCIĄ TĘCZY BLASK DROGICH KAMIENI
Z OTWARTYMI SKOCZYWSZY NA SĘDZIĘ RAMIONY
I PRZECHYLIWSZY SZYJĘ PRZEZ HRABI RAMIONA
SPIĘTY KLAMRĄ U SZYI SPADAŁ PRZEZ RAMIONA
CHARTY W RUNI USZCZUJĄ A RACZEJ ZAMĘCZĄ
ZŁAMIĄ SIĘ WNET OSZCZEPY I TARCZE ROZPĘKNĄ
WESOŁY BYŁ NADZWYCZAJ I BARDZO ROZMOWNY
STAROŻYTNY BYŁ ZWYCZAJ IŻ DZIEDZICE NOWI
I ROZLEWA JAK Z MSZALNEJ KADZIELNICY WONIE
A BRZYTEWKA IM SZABLĘ W GARDZIELACH UTOPIŁ
OWA ŻMIJA IM DALEJ TYM BARDZIEJ DŁUŻEJE
STUKA Z LEKKA I DALEJ ODLATUJE GINIE
LASAMI I BAGNAMI SKRADAŁ SIĘ TAJEMNIE
PIANKAMI I CUKRAMI BIAŁYMI JAK ŚNIEGI
LEŻĄ DRWA TRUPY SERY BIAŁE JAKO ŚNIEGI
TEŻ SAME WIDZI SPRZĘTY TEŻ SAME OBICIA
TENŻE SAM MARKIŻ PRZYBRAŁ TYTUŁ DEMOKRATY
STĄD I HRABIA NIE PRZYBYŁ MIMO ZAPROSINY
WZIĄŁ HRABIĘ I TAK OBA ŁAWĄ ZASŁONIENI
DOBYŁ FAJKĘ BILETEM BANKOWYM ZAPALIŁ
TRZEBA MU GĘBĘ ZATKAĆ BANKOWYM PAPIEREM
TRZEBA CZELADKĘ ZEBRAĆ I STOŁY POWNOSIĆ
KRZYCZĄC URA OD BRAMY WALI PO TARASIE
SZCZYPIĄC TRAWĘ CIĄGNĘŁY POWOLI POD BRAMĘ
ZDACIE MI SPRAWĘ Z MEGO HONORU OBRAZY
DZIŚ ZDASZ MI SPRAWĘ Z MOJEJ FORTUNY ZABORU
SĄSIAD WASZ SPRAWĘ TOCZY DEKRETY WYRABIA
A SAM SIĘ Z PLACKĄ MUSZĄ DO SADU WYPRAWIŁ
W RĘKU MA PLACKĘ MUSZĄ OWAD LADA JAKI
U MNIE JEST KAPITAŃSKI MÓJ ŻOŁD LADA JAKI
TO MIEJSCE JEST ZAGADKĄ MŁÓDŹ LUBI ZAGADKI
CO MI TAM GŁOSY GAŁKI U MNIE INSZA GAŁKA
ŻE TAM NAD GŁOWĄ MORZE WISZĄCE SZALAŁO
LECZ TAM NA KORYTARZU PAŃSTWO UWAŻACIE
UDERZYĆ NA RYKOWA ZWYCIĘSTWO DOKOŃCZYĆ
TERAZ JESTEŚ ŁASKAWA TWE SŁOWO POWTÓRZYĆ
SŁOWA JEJ PODSŁUCHIWA I DRUGIM POWTARZA
JEDNE WNET ODGWOŻDŻONO A DRUGIE OCHOCZO
JEDEN WCIĄŻ WOŁAŁ GOLIĆ A DRUGI ZALEWAĆ
JEŻELI ZAŚ ODDANIE BRONI BĘDZIE ZWLEKAĆ
JEŻELI ICH ODPRAWIĘ BIEDNI BĘDĄ PŁAKAĆ
JEŻELI CIĘ TAM ZŁOWIĘ NIECH CIĘ BÓG UCHOWA
ALE POCZEKAJ CIOCIU NIECH NO SIĘ POBAWIĘ
ALE BEZ NAKRĘCENIA NIE CHCIAŁ JEJ ZOSTAWIĆ
ALE BÓG RACZYŁ LEKARSTWO JEDYNE OBJAWIĆ
SYPNĘŁA RAZEM PTASTWU OSTATEK ŁAKOCI
ONE TERAZ Z POMROKU ODKRYTE W POŁOWIE
BO TERAZ NAPOLEON CZŁEK MĄDRY A PRĘDKI
BÓG JEST Z NAPOLEONEM NAPOLEON Z NAMI
GDY CESARZ NAPOLEON W POTYCZCE ZAŻYWA
MOŻE BYSTRY POLITYK DUCH CZASU ZBADYWAŁ
KRĘCI SIĘ PODSKAKUJE CZASEM PRZYSIADYWA
PĘDZI W LAS PODSKAKUJE PRZYKLĘKA UPADA
I WĄSA PODKRĘCAJĄC PODAŁ RĘKĘ ZOSI
NIE W SMAK PODKOMORZEMU POSZŁA MAĆKA MOWA
DO KTÓRYCH PODKOMORZY Z POWAGĄ TAK MÓWI
ŚRÓD NICH PODKOMORZYNA DALEJ INNE PANIE
LUB CICHA RADOŚĆ BYŁA GAZETĄ ZIEMIANÓW
OBFITA WE ZDARZENIA NADZIEJĄ BRZEMIENNA
PEŁŹNIE JAK ŻÓŁW LENIWA ULEWĄ BRZEMIENNA
PEWNIE SŁYSZAŁ POCHWAŁY SWEGO PRZECIWNIKA
LEDWIEM SŁYSZAŁ O JEGO ŻYCIU HAJDAMACKIEM
LEDWIE KTÓRY ZABIJE PRZECIEŻ DWÓCH MACIEJÓW
ZALEDWIE KTÓRA BZYKNIE JUŻ DŁUGIMI NOGI
GADANO JUŻ W KORONIE JUŻ PRUSAKA POBIŁ
JUTRO JADĘ ZROBIŁEM JUŻ POSTANOWIENIE
JUŻ MU TEŻ CZAS OBMYŚLEĆ LOS POSTANOWIENIE
I DOTĄD JESZCZE O TYM WIADOMO NA ŚWIECIE
NOWY GOŚĆ DOSTRZEŻONY NIEDAWNO NA NIEBIE
AŻEBY ŚLUB MÓJ ZERWAĆ TO JAK BÓG NA NIEBIE
PRAWDA ZAWOŁAŁ ROBAK JAK PAN BÓG NA NIEBIE
NIC TO ZAWOŁAŁ HRABIA BĘDZIE TU NAS WIĘCÉJ
SAMA SPOJRZAŁA HRABIA UŚMIECHNĄŁ SIĘ MILE
CAŁA WYPRAWA KRÓLA NIEBOSZCZYKA JANA
NA TYM KAWAŁKU ZIEMI STANĘŁA KARTAGO
NAD ALABASTROWYMI STRONICAMI KSIĘGI
GDY POLSKA UŻYWAŁA SZCZĘŚCIA I POTĘGI
OD ŁONA AŻ DO SZYI SZNUROWANY W PRĘGI
ZAŚ POWROZAMI MOCNIEJ SZNUROWANO RĘCE
IŚĆ ZA WRÓCONE ŻYCIE PODZIĘKOWAĆ BOGU
I KURTĘ KTÓREJ POŁY PODPIĘTE NA GUZY
NA PODRÓŻ MA STRÓJ INNY SZEROKIE RAJTUZY
ŻURAW Z DALA OD STADA GDY ODPRAWIA CZATY
JAKOŻ ZALEDWIE KOGUT CO ODPRAWIA WARTY
JAKOŻ ZDAŁA SIĘ SZUKAĆ SAMOTNOŚCI CISZY
ZAKOŃCZYŁA SIĘ NAGŁYM WYBUCHEM HAŁASU
A ZATEM TU PAN SĘDZIA NAGŁYM ZWROTEM GŁOWY
DAĆ ZNAĆ DODAŁ PAN SĘDZIA ŻEBY JUTRO Z RANA
TAK ZWYKŁ MAWIAĆ PAN SĘDZIA A SĘDZIEGO WOLA
NAD KTÓRYM STAŁ PAN SĘDZIA ON ZWIERZA OBACZYŁ
NÓŻEK CHOĆ SUKNIA KRÓTKA OKO NIE ZOBACZY
NUCĄC CHWYCIŁA SUKNIE BIEGŁA DO ZWIERCIADŁA
WIEŚĆ O ŻYCIU O CHWALE I O ŚMIERCI SYNA
DZIŚ SKARZĘ CIĘ ZA DAWNE I ZA ŚWIEŻE WINY
DZIŚ OTWIERA SIĘ NOWA I DLA MNIE EPOKA
WSZAKŻE BIERALI LUDZIE I ODE MNIE CIĘGI
MOSKALA BRZYTEW IDZIE POD KOMENDĘ RÓZGI
O CAŁĄ SZLACHTĘ IDZIE TOŻ I ROBAK BĄKAŁ
TAK CAŁA SZLACHTA PROŚBĄ I OBIETNICAMI
A OBCA SZLACHTA WOŁA W GŁOS NIE POZWALAMY
NAPRAWIAĆ GO ARCHANIOŁ MICHAŁ NIE POZWALA
POLSKA DLA LACHA ALE CÓŻ CAR NIE POZWALA
ZAISTE NIC TAK UCZUĆ W SERCACH NIE ROZPALA
JEDEN ROBAK TRYUMFÓW SZLACHTY NIE PODZIELA
FALA BAGNETÓW SZLACHTĘ BIJE I ROZTRĄCA
ZA CZYM ROZJĘTO SZLACHTĘ ALE W TYM ROZRUCHU
ZA CZYM ROZBITO KŁODĘ ROZCIĘTO POWROZY
ZA CZYM WOJSKI PODNOSI LASKĘ I TAK PRAWI
ZA CZYM WOJSKI ROZKAZAŁ KIJ ŻELAZNY WŁOŻYĆ
ZACZĘŁO ZŁOTO KAPAĆ I BŁYSKAĆ NA SŁOŃCU
WBIEGŁY GĘSTO ZACZĘŁY ŁASKOTAĆ I KĄSAĆ
WIERNI GO TOWARZYSZE PŁASZCZAMI OKRYLI
JEŚLI DO SPORU PRZYSZŁO JAKŻE SPÓR GODZILI
JEŻELIBY DO SKUTKU PRZYSZŁO OŻENIENIE
TAKŻE OD FELDMARSZAŁKA TRZY ZADOWOLNIENIA
BO KAŻDA CHMURA INNA NA PRZYKŁAD JESIENNA
ROZKRZYŻOWAŁ RAMIONA NA KSZTAŁT DROGOSKAZU
ROZKRZYŻOWAŁ RÓG OPADŁ NA PASIE RZEMIENNYM
ROZKRZYŻOWANA Z WŁOSEM ROZPUSZCZONYM BLADA
Z GŁOWĄ W TYŁ WYCHYLONĄ Z ROZPUSZCZONYM WŁOSEM
Z GŁOWĄ SCHYLONĄ BLADYM POSĘPNYM OBLICZEM
ALE Z ROZWESELONYM SŁUCHAŁA OBLICZEM
CAŁE ZACZERWIENIONE JAK ZDROWE OBLICZE
GŁOWY CHARAKTEROWE Z KONTRASTEM OBLICZA
A GDY SPADAŁ WOŁALI POPRAW SIĘ SOPLICA
A U TEJ KRUCZE DŁUGIE ZWIJAŁY SIĘ SPLOTY
CZWAŁEM TARKOCZE DRUGĄ I TRZECIĄ SPOTYKA
TRZY JEDNĄ MIODU DRUGĄ WÓDKI TRZECIĄ PIWA
KTÓRY NOCNĄ MODLITWĄ LUDZI PRZYTRZYMANY
KTÓRE HRABIA OBERWAŁ PEŁZNĄC PRZEZ ZAGONY
WRESZCIE WRACAJĄ Z WOLNA SKACZĄC PRZEZ ZAGONY
SUWAJĄC SIĘ PRZEZ ROWY I SKACZĄC PRZEZ PŁOTY
GADAJĄCYCH PRZEZ NOSY A CZĘSTO BEZ NOSÓW
WPADAJĄ WE DRZWI GUMNA STOJĄCE OTWOREM
ZAGANIAJĄC JAK GĄSKI SZŁA DALEJ OGRODEM
OBWIJAJĄC CZERWONY SZAL KASZEMIROWY
NAD MURAWĄ CZERWONE POŁYSKAJĄ BUTY
KĘDY HRABIA GERWAZY I DŻOKEJE SPALI
JECHAŁ HRABIA NA CZELE DŻOKEJÓW SZEREGU
WSZAK HRABIA WYGRAŁ ZYSKAŁ DEKRETÓW NIEMAŁO
GDY HRABIA UJRZAŁ ZAMEK I ZATRZYMAŁ KONIA
GDY SĘDZIA DOJEŻDŻACZY NA MIEDZY ZATRZYMAŁ
PAN SĘDZIA CIEMIĘŻYCIEL ON PIERWSZY ZABRANIAŁ
PAN SĘDZIA SKŁONIWSZY SIĘ OPUŚCIŁ BIESIADĘ
GDY SIĘ STARUSZEK BAWIŁ WIDOKIEM BIESIADY
GDY SIĘ TAK REJENT BAWI ZE SWĄ NARZECZONĄ
DĄŻY I TAK JEST ZAWSZE MIŁĄ DLA MIESIĄCA
SZPONTON JEST TO ZARAZEM DZIDA I SIEKIERA
PODOBNA JEST DO ŻYDA GDY SIĘ MODLĄC KIWA
OD CZASU JAK TU ŻYJĘ Z KURY I INDYKI
OD CZASU JAKO MURY ZAMKU PODŹWIGNIONO
NA WIATR JAKO GARŚCIAMI WYRYWANE WŁOSY
NATĘŻA TAKTY ZMIENIA COŚ INNEGO GŁOSI
NIE MA RADY ŚMIELI SIĘ I MUSIELI ZGODZIĆ
NIE MASZ PASA TYLKO SIĘ PO ŻOŁĄDKU GŁADZIŁ
NIC A NIC POWIEM TYLKO PO COM WAS ZGROMADZIŁ
CZCHAŁ NIBY PROSTO W POLE ZA NIM PSÓW GROMADA
KOZY BRODATE W GÓRZE ZAŚ PTASTWA GROMADY
KONEWKA DOTĄD MAŁE DAŁ MĘSTWA DOWODY
KONEWKA CO MÓGŁ WYPIĆ LIPCU DWA ANTAŁY
CZŁOWIEKA CO MÓGŁ TAKIM POPISAĆ SIĘ STRZAŁEM
MŁODZIEŻ POSZŁA DO LASU BAWIĆ SIĘ STRZELBAMI
A MŁODZIEŻ NA DZIEDZIŃCU BIŁA SIĘ W PALCATY
A POTEM ZE MNIE DZIECI ŚMIAŁY SIĘ WŁOŚCIAŃSKIE
A WIĘC PANIE SOPLICO WNOSZĘ SIĘ DO CIEBIE
WIĘC SPOLIA OPIMA WEŹMIESZ MOŚCI HRABIA
DZIŚ SOPLICA KOPCAMI TYKA WASZYCH GRANIC
DZIŚ OKRYTE TUMANEM TE MOKRZYCĘ CHRUPIĄ
CZĘSTOKROĆ NAJZIMNIEJSZE OKO ŁZĘ URONI
TEN OBOK NAJPIĘKNIEJSZEJ PANIENKI USIĘDZIE
KTO Z NAJPIĘKNIEJSZYM RYDZEM DO STOŁU PRZYBĘDZIE
CZYŻ NIE PIĘKNIEJSZA NASZA POCZCIWA BRZEZINA
CZYŻ NIE PIĘKNIEJSZE STOKROĆ WIATR I NIEPOGODA
NAJPIĘKNIEJSZEGO CHŁOPCA WEŹMIE SOBIE SAMA
JEŚLI MŁODEGO CHŁOPCA ZROBISZ GRYKOSIEJEM
JEŚLI JENERAŁ KAŻE TO GO TU PRZYWIEDZIEM
ŻE DBASZ O INTERESA NAWET PRZY OBIEDZIE
MIAŁ PEŁNO INTERESÓW TO LISTY ODBIERAŁ
NA PÓŁ POBITY JUŻ SIĘ DO ODWROTU ZBIERAŁ
W PÓŁ GODZINY JUŻ BYLI Z SOBĄ POUFALI
W PÓŁ GODZINY TAK BYŁO GŁUCHO W CAŁYM DWORZE
WIDNO ŻE HRABIA KĘDYŚ RUSZYŁ Z CAŁYM DWOREM
WIDNO ŻE MU FRAK DUSZY POŁOWĘ ODEBRAŁ
CHYBIŁ ALE MAJORA ZGŁUSZYŁ I OSMALIŁ
CZY ZIMĄ ALE WOJSKI ZBIERAŁ MUCHOMORY
CZYMŻE NA TYLE ŁASKI UMIAŁEM ZASŁUŻYĆ
TEMU DA KTO NA DRUGĄ NAGRODĘ ZASŁUŻYŁ
NIBY ŚPI Z WOLNA RĘCE I NOGI PRZEDŁUŻYŁ
GŁOWĘ WYCIĄGNĄŁ NA BOK I UCHA PRZYŁOŻYŁ
GŁOWĘ WCISKA W RAMIONA OCZY ZNOWU MRUŻY
I TAK DWA PORÓŻNIONE DOMY ZNOWU ZBRATAĆ
I TAK NIEDŁUGO ŻONA MA Z ŻALU UMARŁA
I TAK NIĄ BYŁ ZAJĘTY ŻE Z ZADARTĄ GŁOWĄ
I CIĄGNIE JE ZA SOBĄ A SAM WYŻEJ GŁOWĄ
CIĄGNIE ZA SOBĄ DŁUGIE SĄŻNIOWATE DRZEWO
SWÓJ RÓG BAWOLI DŁUGI CĘTKOWANY KRĘTY
UŻYWAĆ NA WSI DŁUGO WZBRONIONEJ SWOBODY
TU POKAZYWAŁ STRZELBĘ PRZEDZIWNEJ ROBOTY
I MIMO CAŁĄ STRONY PRZECIWNEJ ZAJADŁOŚĆ
MUSIM KOGOŚ POSADZIĆ NA PRZECIWNEJ SZALI
SŁUSZNIE WOŹNY POWIADAŁ ŻE W ZAMKOWEJ SIENI
WOJSKI Z WOŹNYM PROTAZYM ZE ŚWIECAMI W SIENI
OKIEM CZERWONYM SPOTKAŁ MYŚLIWCÓW WEJRZENIE
JESTEŚ KREWNYM STOLNIKA PO MATCE ŁOWCZYNIE
JEDNO SŁOWO STOLNIKA JAKŻE BYŚMY BYLI
KTÓRZY ALE TO MNIEJSZA JAKŻE WASZE MYŚLI
KTÓRA JAKO WIEŚNIACZKA KIEDY PŁACZE SYNA
KTÓRA MU JAK OŁTARZYK ZŁOTY ZAWSZE SŁUŻY
JEST TO DZIWAK FANTASTYK TROCHĘ ALE MŁODY
USTA WIDZIAŁ CIEKAWE ROZTULONE NIECO
USTA Z DZIWU OTWIERA I WZDYCHA GŁĘBOKO
TAM WÓDZ MURZYNY GROMI A WZDYCHA DO KRAJU
A NIE UWIERZY HRABIA JAK TĘSKNIŁ PO KRAJU
WŁAŚNIE TERAZ PRZYPADŁA NAKRĘCANIA PORA
WŁAŚNIE TERAZ MU SZLACHCIC NAD UCHEM ZADZWONIŁ
CZASEM JEDEN ŻE SZLACHCIC INACZEJ W DOBRZYNIE
SZEPNĄŁ KTOŚ DO SZLACHCICA DAJ KRESKĘ DOWEYCE
A TEN NIE DOSŁYSZAWSZY DAŁ KRESKĘ DOMEYCE
A W CZASIE WOJNY ZAWŻDY SYNOWIE SIĘ RODZĄ
I DLA MNIE BO JA ZAWŻDY ZA TWĄ DUSZĘ PROSZĘ
TUŻ NAD SOBĄ A KAŻDA MA WĄSÓW PO PARZE
ANI GANI BO ZMYKAĆ MAJĄC NABÓJ W RURZE
ANI Z NAPISÓW ALE Z HARTU NABYŁ SŁAWY
JAKO NARCYZY NAGLE WYKWITŁE NAD TRAWĘ
JAKO SKRZYDŁA MOTYLE DO LOTU WYDĘTE
MIAŁO ZAŚ KSZTAŁT ZŁOTEGO ROGU AMALTEI
WYSKAKIWAŁY NA KSZTAŁT POTĘPIEŃCÓW SZCZURY
WYSŁAWIAJĄC ICH KSZTAŁTY KWIATY I ŁODYGI
STĄPAJĄC PO JARZYNACH KWIATACH I AGREŚCIE
ZAKOPAĆ TAKI TALENT W LASACH I NA GRZĘDZIE
CHOĆ O TYM DAWNO W PAŃSKIM PISANO ZAKONIE
CÓŻ O TYM BĘDĄ GADAĆ W OSZMIANIE I LIDZIE
CZY O TYM BYŁA MOWA ŻE KTOŚ MIAŁ WARIATA
GDYBY ŻYŁ DŁUŻEJ MOŻE NOWĄ ALTERNATĄ
A GDYBY Z TYŁU ZROBIĆ POWSTANIE NARODU
JAK GDYBY SZABLI SZUKAŁ OD ZABORU KRAJU
JAK GDYBY JUŻ JĄ KOŃCZYŁ I ZNOWU ZACZYNAŁ
JAK GDYBY TAJEMNICĘ CAŁĄ Z RĄK WYTRZĄSNĄŁ
WIDAĆ TĘCZĘ ŹRENICĘ JUŻ PROMIEŃ WYTRYSNĄŁ
WYJEŻDŻA ZA GRANICĘ TO JUŻ NIE PO ODZIEŻ
PRZYJEŻDŻASZ BARDZO POŹNO PRAWIE PO OBIEDZIE
PRZECIEŻ ŻUPANA ANI KONTUSZA NIE KŁADZIE
CHCECIE ZOSTAĆ W POKOJU JA IDĘ NA RYDZE
NIE JEST TO MARNA POMOC JA BYM NA FRANCUZÓW
PRZYJECHAŁ PAN PODCZASZYC NA FRANCUSKIM WÓZKU
STANĘŁA PODCZASZYCA DWUKOLNA DRYNDULKA
SAM PODCZASZYC JAKI BYŁ OPISYWAĆ DŁUGO
HODOWAĆ WYCHOWANIE JEJ OPŁACAŁ DROGO
SĘDZIA DAJĄC DOBRANOC ŻEGNAŁ CAŁE GRONO
SĘDZIA SŁUCHAJĄC Z WOLNA OKULARY SKŁADAŁ
INNI SŁUCHAJĄ W OKNA GŁOWAMI WCIŚNIENI
PARA NAD CAŁĄ LEŚNĄ GROMADĄ WZNIESIONA
WPADA NA TADEUSZA LECZ WOJSKI ZZA STOŁA
SKINĄŁ NA TADEUSZA RZUCIŁ WZROK SUROWY
I WE DWA KĄTY IZBY RZUCIŁ ICH OD RAZU
WIELE PIECHOTY JAZDY KTO WIE NIECHAJ GADA
WIELE BY GADAĆ JEST TO ANI TO NI OWO
O TYM CO BYŁO BO TO GADAĆ TO DAREMNO
PYTA SĄSIADA KTO ON ODPOWIE DOWEYKO
TYLU ŻONATYCH OD ŻON OD DZIECI UCHODZI
PSY TUŻ I HEC OD LASU ODSADZILI KAWAŁ
I TUSZĘ ŻE TĘ ŁASKĘ OTRZYMAM OD PANA
KULTURZE ŻE TAMUJE PROGRESY ŻE ZDRADZA
STUDZI GNIEWY ZAPALA POTRZEBĘ JEDZENIA
POCZCIWY DOBRY POLAK POTRZEBNY NAM TAKI
TO GOŚĆ DOBRY PAN PATRZCIE TYLKO JAKI ŁADNY
TO TO NIBY PAN ZABIŁ CO TEŻ TO PAN BREDZI
NA KONIEC ZAPYTAŁA SKĄD TU PAN PRZYCHODZI
NA KONIEC NA MURAWIE SIĄŚĆ I OWAD ŁOWIĆ
WSZAKŻE NA LITWIE STARE POWIADA PRZYSŁOWIE
WSZAKŻE PAN BĘDZIESZ MĘŻEM JA DO RADY MŁODA
ALE PAN SĘDZIA W UCHO RZEKŁ DO JENERAŁA
MAJORZE MÓWIŁ SĘDZIA CHOĆ POZWIESZ DO PRAWA
MAJORZE PŁUCIE WOŁA CO TO Z TEGO BĘDZIE
NIE DLA WASZECI OWOC NIC Z TEGO NIE BĘDZIE
WIEDZ WASZE ŻE SOPLICE NIE ZWYKLI SIĘ GODZIĆ
WIESZ WASZE ŻE MAM CÓRKĘ PIĘKNĄ I BOGATĄ
DALEJ JASIŃSKI MŁODZIAN PIĘKNY I POSĘPNY
MALUJESZ TYLKO JAKIEŚ SKAŁY I PUSTYNIE
CZULE I TYLKO TAKIEJ DROBNOSTKI WYMAGA
SŁYCHAĆ TYLKO NIEKIEDY TE KRÓTKIE WYRAZY
FRANCUZA CO NALEŻY DO CESARSKIEJ RADY
PRZEZ SZACUNEK NALEŻNY DUCHOWNEJ OSOBIE
PRZELATUJĄ JAK TABUN RUMAKÓW PO STEPIE
APELUJCIE JA MOŻE WYNAJDĘ W POTRZEBIE
MA GROTY DO LANC ŻE JE MOGĘ WZIĄĆ W POTRZEBIE
NOWEMU GOSPODARSTWU DZIŚ ZDA SIĘ W POTRZEBIE
I OBJĄŁ GOSPODARSTWO PRZYRZEKŁ NA POCZĄTEK
ŁOWCZY UDOBRUCHANY PRZYRZEKŁ ŻE SIĘ WSTAWI
WOJSKI OBU Z CHARTAMI PRZY PŁOCIE USTAWIŁ
I PALCAMI RUCH CHARTÓW PRZEDZIWNIE UDAWAŁ
I ZDAŁO MI SIĘ ŻE MNIE SZCZEGÓLNIEJ URĄGAŁ
TYLKO PAN NIE ZANIEDBUJ SZCZEGÓLNIEJ POTRZEBA
SZUKAĆ PIĘKNEJ NATURY O SZCZĘŚLIWE NIEBA
PUNKTÓW WIDZENIA GRUPY ENSEMBLU I NIEBA
NA KTÓRYM WISIAŁ GRUBY ZEGAREK JAK GRUSZKA
PRZY KTÓRYM ŚWIECĄ GĘSTE KUTASY JAK KITY
PRZY TYM RÓŻNE SYGNETY KANAKI MANELE
PATRZYŁEM RÓŻNE MYŚLI SNUŁY SIĘ PO GŁOWIE
I Z KRZYKIEM PODRÓŻNEGO ŚCISKAŁ I CAŁOWAŁ
MITRA Z KRZYŻEM PORAJE Z GRYFEM I Z KORABIĄ
BIELAKI KRĄGŁE BIAŁE SZEROKIE I PŁASKIE
PRZODEM GOŁĘBIE BIAŁE KTÓRE W BIEGU PŁOSZY
PRZED OCZAMI RODZICÓW KTÓRZY TE POGONIE
MNIEJ BACZNI MŁODZI RUCHÓW STARCA NIE POJĘLI
TNIE BICZEM KONIE ŁECHCE LEJCAMI PO BOKACH
TO JEDNO PUSTE MIEJSCE NĘCI GO I MAMI
TEN CIEMNY GEST POJĘLI SŁUCHACZE I STALI
ZASMUCENI STRWOŻENI SŁUCHACZE ZWĄTPILI
UCIEKAJĄ STRWOŻENI KLUCZNIK GONI PŁATA
USIADAJĄ PORZĄDKIEM GDZIE WOJSKI UKAŻE
UMILKŁA I SPUŚCIŁA GŁOWĘ OCZKI MODRE
SŁOŃCE SPUŚCIŁO GŁOWĘ OBŁOK ZASUNĘŁO
REJENT SPUŚCIŁ KU PIERSIOM ZASĘPIONE CZOŁO
I POCHYLIŁ KU PIERSIOM CZOŁO ZADUMANE
I POZWOLIŁ UMIERAĆ MIĘDZY SWOIM LUDEM
NA PRZEŁAJ ZWIERZA MIĘDZY OSTĘPEM I PUSZCZĄ
NA BŁYSKAJĄCE NAGLE MIĘDZY ŁOMEM ZGLISZCZE
ZABŁYSNĘŁA MU NAGLE MYŚL O POJEDYNKU
ÓW GŁOŚNY NIEGDYŚ U NAS Z TYLU POJEDYNKÓW
ZWANI NIEGDYŚ U SŁOWIAN LELE I POLELE
SŁAWNE NIEGDYŚ ZE DROBIU SWEGO SOPLICOWO
BEZ NIEGO JUŻ BY BYŁO DZIŚ PO SOPLICOWIE
A W CZĘŚCI Z CIEKAWOŚCI BO DZIŚ W SOPLICOWIE
A PRZECIEŻ SIĘ UWALNIAŁ WIEDZIAŁ O SPOSOBIE
A WIDZĘ ŻE SIĘ DZISIAJ ZIŚCIŁ OMEN BABI
MÓWIĘ SĘDZIEMU SĘDZIO DAJ ZOSIĘ DLA SAKA
I NIE BĘDZIEMY NIGDY O TO ROBIĆ ŚLEDZTWA
NIE UWIERZYLI NIGDY W TE WOJSKIEGO WNIOSKI
TAK STRZELCY UFNI W SZTUKI WOJSKIEGO SPOSOBY
WPADŁ W ROZPACZ I NIE WIDZIAŁ INNEGO SPOSOBU
IDĄC NA ROZSTRZYGNIENIE ŚMIERTELNEGO SPORU
NIECHAJŻE JĄ ROZSTRZYGNIE PISTOLET LUB SZPADA
NA CIELE CHORUJĄCYM NIM OSTRZEM RAZ ZADA
NA WSI NIE TRUDNO O NIĘ BO KAWIARKA Z RANA
JA NIC NIE REKUZUJĘ BRACISZKU POMAŁU
NIKT NIGDY NIE ZARZUCI BYM UCHYBIŁ KOMU
I NIGDY NIE DOZWALAŁ BY CHYBIANO WZGLĘDU
W TAKIM NIGDY NIE BYWA OD MĘŻCZYZN WIDZIANA
W TAKIM RĘKU NIECH TYLKO JENERAŁ PAMIĘTA
W KAPITAŁACH WIESZ AŚĆKA ŻE MA KAPITAŁY
I KWITNĄCE GRUSZKAMI I JABŁKAMI SADY
I ZWOŁUJĄCE WALNY SEJM UNIWERSAŁY
I ZDYBAŁO ZAJĄCE PRZY PÓŹNYM ŚNIADANIU
A GDY W KOŚCIELE BYŁO PO MSZY I KAZANIU
ALE W GOŚCINNYM JEGO DOMU ZAMIESZKAŁY
TABAKIERKĘ KICHANIEM MELODYJĘ ZMIESZAŁ
JUŻ TROCHĘ ZAKOCHANY CÓŻ MOŻE SIĘ ZMIENIĆ
DUMAŁ CHWILĘ NIEPEWNY CZY COFAĆ SIĘ ZBROJNIE
MY NA WAS NIEOBECNYCH CAŁĄ WINĘ ZWALIM
KIEDY DO NALIBOCKICH ZACIĄGNĘLI LASÓW
HISTORYJĘ O DZIKU NALIBOCKICH LASÓW
GDY POLUJĄCY W GŁĘBI NALIBOCKICH LASÓW
ŻYTO UBRANE W SREBRA MALARSKIEGO LISTY
PEŁEN BUKIETÓW TRAWY ANGIELSKIEJ I MIĘTY
PEŁEN BISZKOKTÓW MÓWIĄC ZAKĄŚCIE WASZ MIODEK
BYŁEM CI OJCEM MÓWIĄC GŁADZIŁ GO POD BRODĘ
ZABIERAJ PAN TO MÓWIĄC ZWRÓCIŁ SIĘ DO HRABI
ŚLEDZĘ JĄ ALBO MOŻE BIERZE SIĘ DO HRABI
ALE ZA BRAMĄ RZĘDEM ROZBIEGLI SIĘ DŁUGIM
MOŻE ZOSI TYMCZASEM PODOBAĆ SIĘ DRUGI
MY PATRZYM A TYMCZASEM SZEPCĄ SOBIE SŁUGI
A DAWNYM OBYCZAJEM JEST NASZEJ RODZINY
DZIWNEĆ TO BYŁY LOSY TEJ NASZEJ KORONY
DZIWNE STANĘŁY MARY TŁOCZĄ SIĘ I WIJĄ
W IZBIE SĘDZIEGO WAŻNE TOCZĄ SIĘ NARADY
I JEŚLI BĘDZIE WOLNA POPROSZĘ O RĘKĘ
LEDWIE BĘDZIE GOTOWA NA GODZINĘ CZWARTĄ
LEDWIE DZIEDZINIEC TAKĄ GROMADĘ OGARNIE
I OBIEGŁSZY DZIEDZINIEC ZAWRÓCIŁ PRZED GANEK
ONI BIEGĄ DZIEDZIŃCEM GERWAZY ICH TOREM
ZAROSŁEGO DZIEDZIŃCA W ZIELONEJ SUKIENCE
PRZY NIM DZIEWCZĘ W ZIELONEJ SUKIENCE JAK RUTA
DRAŹNI JAK DZIEWCZĘ KŁOSEM BUDZĄCE KOCHANKA
NIEWYRAŹNIE JAK DZIECKO PRZESTRASZONE WE ŚNIE
NIESKROMNIE A DOPIERO KIEDY PODNIÓSŁ OKO
TAK ZROBIŁEM WE WŁOSZECH KIEDY POD OPOKĄ
TAK ZROBIŁEM SIĘ NAGLE W OCZACH LUDZKICH LICHY
NAZYWAM SIĘ HRECZECHA A OD KRÓLA LECHA
NAZYWAŁ TĘ WIECZERZĘ NIE POLSKĄ LECZ WILCZĄ
NAZYWAŁ SIĘ JAK SŁYCHAĆ PO POLSKU PŁUTOWICZ
WZNOSI SIĘ JAK RUCHOMA PIRAMIDA TOCZY
WZNOSI SIĘ NAD TUMANY JAKO SĘP NAD CHMURY
WZNOSI SIĘ NA POGODĘ SPUSZCZA SIĘ PRZED SŁOTĄ
WKOŁO ZAŚ WAHAŁY SIĘ SUSZĄCE SIĘ SNOPY
A KOŁO MNIE SREBRZYŁ SIĘ TU MECH SIWOBRODY
JANKIEL NIEŹMIERNIE ZOSIĘ LUBIŁ KIWNĄŁ BRODĄ
JAKŻEM CIEBIE NIE POZNAŁ PO OWYM WYSTRZALE
STARY MACIEK MNIE POZNAŁ A JEŚLI ODKRYJE
STARY MACIEKRÓZECZKA ZA CHŁOPA PRZEBRANY
STARY MACIEK DO RĘCZNYCH ZAPASÓW NIEZDOLNY
ABY MOSKALOM NASZYCH ZAMIARÓW NIE ZDRADZIĆ
I MOSKALOM PRZEZ NIEMEN RZEKŁ DO ZOBACZENIA
POZYSKAĆ A PRZYNAJMNIEJ PROSIĆ PRZEBACZENIA
ZNOWU MUZYKA INNA ZNÓW ZRAZU BRZĘCZENIA
ZNOWU WZMAGA SIĘ BURZA ULEWA NAWALNA
MUSI SKŁADAĆ SIĘ NATRZEĆ ODBIJA WYWIJA
I NIE DA SIĘ PRZEMOCĄ OKUWAĆ W KAJDANY
I CESARSKI PRZYNOSI ROZKAZ DO POWSTANIA
CAŁY POWIAT RUSZY SIĘ JEŚLI ON POWSTANIE
I BYŁA CHWILA CISZY I POWIETRZE STAŁO
MYŚLIŁBYŚ ŻE TA PARA W POWIETRZE ULECI
MYŚLAŁBYŚ ŻE U STAWU SIEDZI ŚWITEZIANKA
MYŚLIŁ ŻE PEWNIE MIAŁA CZARNIUTKIE OCZĘTA
STOJĄC NA JEDNEJ NODZE Z CZUJNYMI OCZYMA
STOJĄC I PIJĄC OBIE KŁÓCIŁY SIĘ STRONY
STOJĄ KUPKAMI KAŻDA KUPKA SIĘ NARADZA
NOCĄ DO KARCZMY TAJNIE Z ŻYDEM SIĘ NARADZAŁ
NIM KTO W KARCZMĘ ZAJEDZIE I DO DRZWI ZAPUKA
POBUDOWAWSZY KARCZMĘ NAZWALI NIEDŹWIADEK
MY ZEBRAWSZY NAPRĘDCE SŁUGI I WASALE
LECZ STRASZNY NA REDUCIE BALU I SEJMIKU
SŁAWNYM NA KAŻDYM SEJMIE TARGU I SEJMIKU
GDY WIĘC NA JEDNYM PROMIE PŁYNĘLI WILEJKĄ
A U DOŁU NA JEDNYM WIELKIM SŁUPIE WSPARTA
I Z ZADZIWIENIEM WIELKI RAPIER OPATRYWAŁ
Z ZADZIWIENIEM NA WIELKI SERWIS POGLĄDALI
GDY SĘDZIEGO NAWIEDZIŁ SKORO POBYŁ MAŁO
DO SĘDZIEGO WPADŁ NAGLE ROBAK ZADUMANY
SAM JEDEN CZAPKĘ WCISNĄŁ NA ŁEB ZADUMANY
TU SKOŃCZYLI ROZMOWĘ PIJĄ ZADUMANI
TAK SAMOTNĄ ROZMOWĘ KOŃCZĄC ROZTARGNIONY
ZAGAJAJĄC ROZMOWĘ KŁÓTLIWYCH ZAGADZAŁ
WSTRZĄSAJĄC KORALOWE NA GŁOWACH SZYSZAKI
WSTRZĄSAJĄ KULKI KRĄGŁE MOSIĘŻNE BRZĘCZĄCE
WYDAJĄC CICHE LEDWIE SŁYSZALNE BRZĘCZENIA
PYTAJĄC KOMU SERWIS USTAWIAĆ ROZKAŻE
RYKNĄŁ POTEM BECZENIE ŻUBRA WIATR ROZDARŁO
RUNĄŁ WPROST NA OSTATNICH STRAŻNIKÓW OBŁAWY
KNIEJE DO WAS OSTATNI PRZYJEŻDŻAŁ NA ŁOWY
PŁUTA ADIUTANT SZTABU PRZYJECHAŁ ZAWCZORA
PŁAKAŁA I ŚMIAŁA SIĘ NA PRZEMIAN Z RADOŚCI
SAM WACI ZOSIĘ HE CÓŻ NIE SKOCZYSZ Z RADOŚCI
PADŁA ZEMDLONA HRABIA SKOCZYŁ JĄ RATOWAĆ
CZASEM MYŚL PRZYCHODZIŁA SKOCZYĆ JĄ OCALIĆ
CZASEM ZAMYŚLA ZRĘCZNIE NA BOK SIĘ UCHYLIĆ
CZEKAJĄC RYCHŁO ZACZNIE PALIĆ SIĘ I WALIĆ
CISKAJĄC GROM PO GROMIE W PIRAMIDY W TABOR
MIJAJĄC BRAMĘ OGRÓD PŁOTY GDY W ZAWROCIE
JEST WYMYŚLNĄ ON W GŁOWY SZALONYM ZAWROCIE
JEST W TYM SENS JAKI CZY WY BOGA W SERCU MACIE
ŻE ONE TYM SĄ MUCHOM CZYM DLA ROJU MATKI
ŻE Z ICH WYBICIEM ZGINĄ OWADÓW OSTATKI
ŻE MNIE JACKOWI CZARNĄ PODANO POLEWKĘ
W NACZYNIE SREBRNE WODY WYLANO KONEWKĘ
W NADZIEI ŻE GDY UJRZY WIERNEGO STRONNIKA
I JEDZĄC NIE DOKOŃCZYŁ OSTATNIEGO SŁOWA
W KOŃCU WNIESIONO ZRAZY NA OSTATNIE DANIE
RAPORTU NIE PODAMY TAK SIĘ NIKT NIE DOWIE
ŻADNE ŻABY NIE GRAJĄ TAK PIĘKNIE JAK POLSKIE
POWIEŚĆ TAKĄ CIEKAWĄ TAK PILNIE SŁUCHANĄ
CHYBABY TU ZDZICZAŁA SĘDZIA PILNIE SŁUCHAŁ
DAMA GŁOWĘ ODWRACA WSTYDZI SIĘ NIE SŁUCHA
BO GŁOWĘ ODWRACAJĄC NIBY NIEUMYŚLNIE
JUŻ GŁOWĘ ODWRÓCIŁA I WZNIOSŁA RAMIONA
JEJ RÓŻOWA WSTĄŻECZKA I BIAŁA SUKIENKA
BŁYSNĘŁA TAJEMNICZA BIELUCHNA SUKIENKA
BŁYSNĘŁA PRZY KSIĘŻYCU WIELKA TABAKIERA
JUŻ NAPRZECIW KSIĘŻYCA GWIAZDA JEDNA DRUGA
JUŻ TEN WZROK JAKO KSIĘŻYC ŚWIATŁY A BEZ CIEPŁA
JUŻ PRZESZŁO JAK OGARY WPADŁY W OTCHŁAŃ LASU
ALE PRZED BYDŁEM MUSZĄ POWRACAĆ DO LASU
SZEDŁ PRZY PŁOCIE A GŁOWĘ ODWRACAŁ OD SADU
TU WSZEDŁSZY STARZEC GŁOWĘ ZADUMANĄ SKŁONIŁ
AŻ WRESZCIE WSZYSTKIE GŁOWY JAK KŁOSY SCHYLONE
CHYLĄ SIĘ WSZYSTKIE GŁOWY JAK KŁOSY NA ŁANIE
OWOŻ TE WSZYSTKIE RZECZY MAJĄC NA UWADZE
KOBIETY WSZYSTKIE CHRZCZONO KACHNY LUB MARYNY
KTÓRYCH WSZYSTKIE TUŁACTWA WYPRAWY I BITWY
KTÓRYCH KSZTAŁTY I BARWY MIESZAŁY SIĘ RAZEM
KTÓŻ OSTATNI NIE DBAJĄC NA GROŹBY I RAZY
JAKO OSTATNI PŁOMYK ŻYCIA PRZY SKONANIU
RAZ OSTATNI DOTKNĄWSZY PRZYJACIELA SKRONI
LECZ TELIMENA WZIĄWSZY HRABIEGO NA STRONĘ
LECZ TELIMENA Z DZIKIEJ MŁODZIEŃCA POSTAWY
OD REJENTA SZCZUPLEJSZY I MAŁY Z POSTAWY
W OWE LATA SZCZĘŚLIWE GDY SENAT I POSŁY
KOGO OWA SZCZĘŚLIWSZA GAŁKA OZNACZAŁA
WSZAK LIPA CZARNOLASKA NA GŁOS JANA CZUŁA
WSZAK TO ME ZARĘCZYNY ZAGRAJŻE JANKIELU
MOŻEM TE ZARĘCZYNY CZAS JAKIŚ ODWLEKAĆ
MOŻNA TANCERZA CZUCIA I MYŚLI WYCZYTAĆ
BO ZNAŁ NASZE UCZUCIA GDYBY NIE PRZYJMOWAŁ
ŻEBY JUŻ RAZ OTWARCIE BYŁ MNIE ZREKUZOWAŁ
IŻBY JE W KALENDARZU MOŻNA WYDRUKOWAĆ
CÓŻ BY TO O TYM STARZY MÓWILI MYŚLIWI
CÓŻ GDY POTEM ZACZĘŁA MÓWIĆ O MALARSTWIE
ACH KTÓŻ BY POTEM PISNĄĆ ŚMIAŁ O TARGOWICY
A BYŁEM MU POTRZEBNYM MIAŁEM ZACHOWANIE
I TYLE SIŁ ŻE JEDNYM MAŁYM PALCEM RUSZY
NIE KOCHAŁEM JEJ BIEDNA MATKA TADEUSZA
ON JUŻ PIERWEJ PRZEZ OKNO UJRZAŁ TADEUSZA
I JUŻ SIĘ NAWET PRZED NIM DO PROŚB UPOKORZYĆ
AŻEBY SIĘ CHŁOP PRZED NIM DO ZIEMI NIE KŁANIAŁ
ŻE PÓŹNO PRZYSZEDŁ NIC TO SŁAWIE NIE UBLIŻA
CIWUN CO PRZYSZEDŁ ZDAWAĆ SPRAWĘ O ROBOCIE
TAMTĘDY KĘDY PRZYSZEDŁ ALE DROGĘ SKRACAŁ
TAMTEN POD KAPELUSZEM JAK OBRĘCZ SZEROKIM
TYLE POMNĘ ŻE BYŁAM UBOGĄ SIEROTĄ
ŹLEM ZROBIŁ JAKŻE BYŁEM UKARANY SROGO
SZATAN RADZIŁ JUŻ BYŁEM MOŻNY I BOGATY
JA SAM LAT DZIESIĘĆ BYŁEM DWORSKIM WOJEWODY
CÓRKA STOLNIKA ZE SWYM MĘŻEM WOJEWODĄ
KTÓRĄ SYCYLIJANIE ZWĄ BIRBANTEROKKĄ
KTÓRĄ SYCYLIJANIE ZWĄ BIRBANTEROKKO
BRZMIAŁA ODGŁOSEM BRONI MEJ BIRBANTEROKKA
Z NAPOLEONEM POBIĆ MOSKALÓW NIE SZTUKA
I NA DREWNIANEJ NODZE SKACZE ZE SZPITALA
I DWA UZBROIŁ NOWE KONNE REGIMENTY
I AŻEBY UKARAĆ NIEWIERNĄ KOCHANKĘ
I AŻEBY TYM PEWNIEJ STRASZNE SNY ROZEGNAĆ
A PRZY TYM ZAWIŚĆ KTÓRĄ CZUŁ DO TADEUSZA
MĘŻCZYZNOM PRÓŻNO KARTY DAJĄ DO MARIASZA
MĘŻCZYZNOM CZASEM KILKA DAWANO PRZYDOMKÓW
MĘŻCZYŹNI PALĄ LULKI KOBIETY PRZY PRĄTKACH
MĘŻCZYŹNI I KOBIETY NA PRZEMIAN PO PARZE
MIĘDZY LIŚCIE ŁOPUCHU NA RĘKACH PO TRAWIE
WIĘC BYŁO PO UROKU PO CZARACH PO DZIWIE
TAK BYŁO PO DAWNEMU KTO RAZ GRUNT POSIĄDZIE
BYWA CZĘSTO POD WOZEM KTO DZISIAJ NA PRZEDZIE
SYNA KTÓRY BY ZEMSTĘ POPRZYSIĄGŁ NA GROBIE
NA WIEŻY CZY JEMIOŁĘ OBERWAĆ NA DĘBIE
JAK BIAŁY PTAK ZLECIAŁA Z PARKANU NA BŁONIE
ZAJAŚNIAŁY NA WZGÓRKACH SPADAJĄ NA BŁONIE
ZAPOMNIAWSZY O ŁOWACH USIADŁEM NA KĘPIE
ZAPŁONIWSZY SIĘ GOŚCI WITAŁA DYGNIENIEM
ZARYWSZY SIĘ GŁĘBOKO LEŻAŁ JAK NIEŻYWY
ZWIJAJĄ SIĘ KUCHCIKI CZARNE JAK SZATANY
FORMUJ SIĘ DO ATAKU ZAWOŁAŁ NA SZTYKI
PRZYJĄWSZY URZĘDOWY POZEW ZDARŁ NA SZTUKI
WYSŁUCHAWSZY ROGOWEJ ARCYDZIEŁO SZTUKI
WYZŁOCONA PROMIEŃMI ZACHODNIEGO SŁOŃCA
INDEKSU A ŻELAZEM ZWRÓCONY DO ŁOKCIA
W RĘKU TRZYMNA NÓŻ OSTRZEM ZWRÓCONY DO ŁONA
W RĘKU TRZYMAŁ BŁYSZCZĄCY KLUCZ JAKBY PUGINAŁ
W OWYM SERCU BŁYSZCZAŁO DWOJE JASNYCH OCZU
DWA SERCA PAŁAJĄCE NA DWÓCH KOŃCACH ZIEMI
PODZIELILI MAJĄTEK NA DWIE CZĘŚCI RÓWNE
OD SKRONI POWIEWAŁY DWIE WSTĄŻKI RÓŻOWE
U DŁONI SKARBOWANE I WSTĄŻKĄ OPIĘTE
PALCAMI WSKAZYWAŁY MIĘ WSZYSTKIE KOBIETY
POŁUDNIE WSKAZYWAŁY CZĘSTO O ZACHODZIE
DUSZA JEGO JAK ZIEMIA PO SŁOŃCA ZACHODZIE
KROKI JEGO KIEROWAĆ POMAGAĆ MU RADZIĆ
CZYBY SIĘ NIE UDAŁO PODSUNĄĆ MU ZOSIĘ
ROJĄ SIĘ NIEZLICZONE PIECHOTY MROWISKA
DOTĄD MEJ NARZECZONEJ DOCHOWAŁEM WIARY
DOTĄD ŻYJE NA LITWIE WE GMINNEJ POWIEŚCI
TWARZ OŻYWIONA WIATRU ŚWIEŻYMI POWIEWY
TWARZ SCHYLONĄ W OTWARTE UTULIŁA DŁONIE
TWARZ PODRÓŻNEGO BARWĄ SPŁONĘŁA RUMIANĄ
TWOJA POWIEŚĆ GERWAZY ZAJĘŁA MIĘ MOCNO
ZGODY KRZYKNĄŁ GERWAZY Z SOPLICAMI ZGODA
WOJNY KRZYKNĘLI JAKIEJ SPYTAŁ ZAWOŁALI
WIEMY KRZYKNĘLI DOBRZE OWOŻ MĄDREJ GŁOWIE
WIWAT KRZYKNĘLI WSZYSCY ON SIĘ WSZYSTKIM SKŁONIŁ
WIWAT WOJSKO WIWAT LUD WIWAT WSZYSTKIE STANY
WIWAT SEJM WIWAT NARÓD WIWAT WSZYSTKIE STANY
W LUDZIACH STRATY NIE BYŁO ALE WSZYSTKIE ŁAWY
W NIEJ SPISANE DOKŁADNIE WSZYSTKIE SPECYJAŁY
JANKIEL GO TAM POSADZIŁ WIDAĆ ŻE SZANOWAŁ
ROZPIĄWSZY KARTKĘ WIDAĆ ŻE OBRAZ MALOWAŁ
ROZSUWA SIĘ I W ŚRODKU WIDAĆ BIAŁEK OKA
ROZMOWA JĄŁ JĄ ZNOWU ZBIERAĆ DO OGNISKA
TRZEBA BYŁOTU ZNOWU BRAKŁO MU ODDECHU
PRZYPADEK BYŁ TAKOWYJENERAŁ PODOLSKICH
W PRZYPADKU WOJNY TOBIE CAŁA TAJEMNICA
WZROK UTKWIŁ I MILCZENIE CHOWAŁ TAJEMNICZE
LECZ OBCE MU ICH WNĘTRZNE SERCA TAJEMNICE
LECZ NIE SĄ BEZ UŻYTKU ONE ZWIERZA PASĄ
LECZ NIE SŁUŻYŁ NIKOMU TYLKO SIĘ PRZECHADZAŁ
LECZ MAJOR PIŁ I RAZEM DAMOM SIĘ PRZYMILAŁ
LECZ SĘDZIA WIELU RZECZY ZGOŁA NIE ROZUMIAŁ
WIĘC SĘDZIA WITAŁ HRABIĘ I RANGI WINSZOWAŁ
WIĘC SĘDZIA JEGO PUCHAR I SWÓJ KIELICH NALAŁ
PODKOMORZY WŁAŚNIE SWÓJ KIELISZEK NALEWAŁ
PODKOMORZY NAJWYŻSZE BRAŁ MIEJSCE ZA STOŁEM
PODKOMORZY NAJWYŻSZE BRAŁ MIEJSCE ZA STOŁEM
PODKOMORZY NAJWYŻSZE BRAŁ MIEJSCE ZA STOŁEM
PODKOMORZYMARSZAŁEK WZIĄŁ MIEJSCE ZASZCZYTNE
JAKBY CHCIAŁ ZAJĄĆ PUSTE MIEJSCE LUCYPERA
JAK GDYBY CHCIAŁ ZAOSTRZYĆ CIEKAWOŚĆ SŁUCHACZY
JAK GDYBY SIĘ OZWAŁY WSZYSTKIE DRZEWA PUSZCZY
JAK GDYBY ZADZWONIŁO W STRUNĘ SKRZYDŁO MUCHY
UNOSZONY JAK KÓŁMI GĘSICH SKRZYDEŁ RUCHEM
UWIĄZANY NA TAŚMIE ZE SREBRNYM KUTASEM
GŁOWA NIKNIE RAZ JESZCZE JAKBY KTO KUTASEM
POPRAWIWSZY RAZ JESZCZE I WŁOSÓW I STROJU
NOCĄ WŁAZI TEN PUSZCZYK I JA GO WYSTRASZĘ
DO WIELKIEJ PUSZCZY KTÓRA JAKO OKO SIĘGA
W WIELKIEJ PERUCE KTÓRĄ DO ZŁOTEGO RUNA
JA RZEKŁ ASESOR STAWIĘ ME ZŁOTE OBROŻE
TU RZEKŁ DAWNI PANOWIE DWOREM OTOCZENI
ŻE JAKO MÓWIĘ PANU USTAWNIEM TĘSKNIŁA
WZIĘŁA MIĘ TAM NA ZIMĘ ALEM JA TĘSKNIŁA
MOSKWA MNIE UWAŻAŁA GWAŁTEM ZA STRONNIKA
SZLACHTA MNIE OBACZYŁA I GWAŁTEM TU WIEDZIE
ŻE GO SŁUSZNIE SKARŻYŁA MÓWIŁO SUMNIENIE
ŻE MNIE LUBISZ ILEKROĆ MÓWIŁAM PACIERZE
ŻEŚ MNIE UWIÓDŁ I TERAZ PORZUCASZ SIEROTĘ
CHOĆ NIE MIAŁ CO OTWIERAĆ BO ZAMKU PODWOJE
PROSTO KŁUSOWAŁ POLEM AŻ POD ZAMKU PROGI
DOBRZE ZROBIŁ BO JAZDA NAŃ OD ZAMKU WALI
DOBRZE ZROBIŁ PROTAZY ŻE W DROGĘ POŚPIESZYŁ
POTEM ZGODZIŁ SIĘ PRZECIE BY W DOMU POZOSTAŁ
TYM MOCNIEJ HRABIĘ PRZECIW SOPLICOM PORUSZA
SKORO ZAMEK MYCH PRZODKÓW SOPLICOM ZAGRABIĘ
WKOŁO PARY MAŁŻONKÓW STOI POŚRÓD GRONA
WYSOKO BERNARDYNA BO SKORO DOSTRZEGAŁ
WIĘC ON NIBY MIŁOŚCI MOJEJ NIE DOSTRZEGAŁ
OGLĄDAŁA SIĘ WKOŁO LECZ NIC NIE SPOSTRZEGŁA
Z BOKÓW I CO SIĘ Z PRZODU DZIAŁO NIE POSTRZEGLI
Z WOZÓW NIOSĄ JARZYNY MĄKI I PIECZYSTE
A KONIK NOGĄ GRZEBIE MOGIŁĘ DLA NIEGO
A HRABIA DROGI PYTA ALE HRABIA DO NIÉJ
ALE HRABIA NIE SŁUCHAŁ A PILNIE RYSOWAŁ
NIE WIADOMO KLUCZNIKIEM SIEBIE TYTUŁOWAŁ
I WOŁAŁ NA KLUCZNIKA ZAKLINAM WAĆPANA
A ZAPRASZAŁ NAS KLUCZNIK RĘBAJŁO MOPANKU
WIWAT SCYZORYK KLEJNOT RĘBAJŁÓW ZAŚCIANKU
TO CIĘCIE ZNANE TYLKO W RĘBAJŁÓW ZAŚCIANKU
WSZĘDZIE GADANO TYLKO O JEJ ZARĘCZYNACH
BYŁO TO WŁAŚNIE WKRÓTCE PO JEJ ZARĘCZYNACH
BO TO PANOWIE NIE JEST ÓW SZARAK LADACO
ŻE SKÓRA ŹWIERZA NIE JEST LADA JAKĄ MIARĄ
ŻE JACEK WIERNĄ SŁUŻBĄ I CESARSKĄ ŁASKĄ
KRWIĄ HERBEM WIERNĄ SŁUŻBĄ RZECZYPOSPOLITEJ
KOŃCZĄC RANNE PACIERZE ALE RZUCAŁ OKIEM
POMIESZANA ZALEDWIE ŚMIE NAŃ RZUCIĆ OKIEM
POMIESZANIEM ŻAŁOŚCIĄ I WIDOCZNYM WSTRĘTEM
AŻ POSŁUCHANIE CZĘŚCIĄ UKŁONEM WYPROSIŁ
A PSAMI JAK PODWÓJNYM OGONEM WYWIJA
RĘKA PRAWA JAK GDYBY DO BOKU PRZYBITA
TYKA PŁOTÓW TAM STAJE NA ŻOŁNIERZY WOŁA
NA POWRÓT W USTA MÓWCYA A TO RZECZ NOWA
SĘDZIA PORWAŁ MU RĘKĘ STÓJ PAN TO RZECZ NASZA
JAK SADZA CO TU DOKTOR ALE TO RZECZ MARNA
JAKŻE TAM BYŁO POWIEDZ TRZEBA TĘ RZECZ ZATRZEĆ
ALE WOJSKIEGO POWIEŚĆ PRZERWALI KUCHARZE
O WIEJSKIEGO POŻYCIA NUDACH I KŁOPOTACH
NIESIE W PUSZCZĘ MUZYKĘ I PODWAJA ECHEM
GOŚCIE WESZLI W PORZĄDKU I STANĘLI KOŁEM
GOŚCIE WESZLI W PORZĄDKU I STANĘLI KOŁEM
GOŚCIE WESZLI W PORZĄDKU I STANĘLI KOŁEM
WESOŁO LECZ W PORZĄDKU NAPRZÓD DZIECI MAŁE
A CIĄGLE NIM ZARZĄDZA NAPRZÓD W LEGIJONY
DOMINIKANIE Z RYMSZĄ RYMSZA Z WYSOGIRDEM
PANIENKI ZA WYSMUKŁYM GONIĄ BOROWIKIEM
PAN HRABIA ZACHWYCONY TAK CUDNYM WIDOKIEM
TEN Z GOŁĄ GŁOWĄ INNI JAK GDYBY OBŁOKIEM
TRZĘSIE GŁOWĄ RĘKAMI I GROŹBY BEŁKOCE
I TWARZ ZAKRYŁ RĘKAMI A GDY JĄ ODSŁONIŁ
A POTEM MACHNĄŁ RĘKĄ JAK GDYBY PRZECINAŁ
KIWNĄŁ NIEDBALE RĘKĄ JAK GDYBY ZNAĆ DAWAŁ
GROŻĄC BIAŁYMI ZĘBY A WĄSY NAJEŻAŁ
GRZĄDKI WIDAĆ ŻE BYŁY ŚWIEŻO POLEWANE
I WIDZI ISTNE ZMORY DWIE OKROPNE TWARZE
I MIAŁ JE TUŻ NAD SOBĄ LEDWIE NIE NA TWARZY
LUD ICH OTACZA PATRZY LEDWIE OCZOM WIERZY
UŚPIENI KÓŁ TARKOTEM LEDWIE STANĄ OSIE
SZATAN DUMY ZACZĄŁ MI LEPSZE PLANY RAIĆ
ZA DOMEM ZACZĘŁA SIĘ W WOJSKU PIJATYKA
PATRZ JAK ON HULA CO DZIEŃ W ZAMKU PIJATYKA
PATRZĄ WOJSKIEGO UKLĄKŁ ZIEMIĘ UCHEM PYTA
PRZYJMĘ WARUNKI ZGODY JAKIE MI SĄD PODA
PRZYWOŁAWSZY DWIE STRONY UCISZCIE SIĘ WOŁA
PROPORSZCZYK CZŁOWIEK MŁODY ZRĘCZNIE SIĘ UWIJAŁ
OCZYSZCZAJĄC SUKIENKĘ AŻ DO NÓG SIĘ ZNIŻYŁ
PRZYWOŁUJĄC PAMIĄTKĘ TU SMUTNĄ TAM MIŁĄ
TU SERCE TAM POWINNOŚĆ TU ZEMSTA TAM MIŁOŚĆ
POLICMAJSTER POWINNOŚĆ SŁUŻBY SWEJ ROZUMIAŁ
DO KLASZTORU DO CICHEJ CELI SWEJ POWRÓCIŁ
BO NA JEGO RUCHOMEJ DRGAJĄCEJ POWŁOCE
BIEDNA OTO NA RĘKU POKOJOWEJ MDLEJE
BYWAŁO O TĘ KULĘ JAK O GŁAZ OPARTE
BAGNET O SZABLĘ KOSA O GIFES SIĘ ŁAMIE
KIEDYM SZABLĘ DOSTAWAŁ TO KILKA TYSIĘCY
KIEDYŻ TO BĘDZIE WSZAK TO ILE W KALENDARZU
TRZY DNI TU BĘDZIE WISIAŁ POTEM DO KAPLICY
A MY CZY TO BĘDZIEMY SPOD PRAWA WYJĘCI
RADY RZADKO UDZIELAŁ I NIE LADA KOMU
KAŻDY GROŹNIE SPOZIERA I POKRĘCA WĄSA
AŻ WŁOŻYŁ JĄ NA BAKIER I PODKRĘCIŁ WĄSA
JUŻ WŁOŻYŁ MUNDUR SINY Z POLSKIMI WYŁOGI
LUB WYMOWY UCZYĆ SIĘ W PARYSKICH KAWIARNIACH
NIE SZUKAĆ PRAWODAWSTWA W DRUKARSKICH KRAMARNIACH
ZMNIEJSZONA ZUBOŻAŁA DAWNIEJ W PAŃSKICH DWORACH
UZBIERANYCH Z WYSŁUGI TUDZIEŻ Z PAŃSKICH DARÓW
GŁOŚNY BYŁ OD TEJ PUSZCZY DO POLESKICH LASÓW
BO CÓŻ BY ON NA WASZYCH POLOWANIACH ŁOWIŁ
OBECNI TU SĄ NASZYCH WOJSK JENERAŁOWIE
MOŻE TEŻ CO O NASZYM WOJSKU WIE JEGOMOŚĆ
PANIE HRABIO BO WEZWĘ WOJSKOWEJ POMOCY
PANI UDZIELI JEDNYM WIOSKOM PÓŁKOZICA
PANNY MÓWIŁY ŻE JA JESTEM ZAKOCHANA
POJEDYNKOWAŁ NIE MYŚL ŻE JESTEM ZAWZIĘTYM
W POLU KONCERT WIECZORNY LEDWIE JEST ZACZĘTY
POD TYTUŁEM JANINA GDZIE JEST OPISANA
PROSIĆ O POKÓJ WOJNA NIE JEST OGŁOSZONA
PANOWIE RZEKŁ TA KULA NIE JEST Z WASZEJ BRONI
PAS OPATRZYĆ CZY KULA JEST W KAŻDYM ŁADUNKU
WIADOMO CZYM DLA KAWY JEST DOBRA ŚMIETANA
DLA SŁUG SWOICH A W KAŻDEJ JEST PEWNA ODMIANA
DODAŁA PRZED ODJAZDEM JEŚLI PAN PAMIĘTA
NIECHAJŻE PRZED ODJAZDEM O RĘKĘ JEJ PROSI
NIECHAJ PAN ZAWSZE Z SOBĄ RELIKWIJE NOSI
KOCHAŁ JĄ ZAWSZE ZGINĄĆ RAD DLA JEJ OBRONY
KTO ŁASKA PROSZĘ ZA MNĄ RZEKŁA KOŁO GŁOWY
ALE PO CÓŻ BROŃ RĘCZNA TU SZABLA BEZ GŁOWY
ALE SĘDZIO CÓŻ BĘDZIE JAK SIĘ JACEK DOWIE
TROCHĘ Z LUDŹMI OBACZYSZ JAK SIĘ JA POPRAWIĘ
GOSPODARSTWA OBACZYSZ JAK JA SIĘ WYUCZĘ
WIDZI AŚĆKA OD CZASU JAK TU U NAS GOŚCI
TRYUMFUJĄCE OCZY OBRACAŁ NA GOŚCI
LUB UDAJĄCE SOSNĘ GAŁĄZKI WAWRZYNU
URZĄDZAJĄC WE DWORZE IZBY DO SPOCZYNKU
RADZIŁ MU ODEJŚĆ DO SWEJ IZBY DLA SPOCZYNKU
WÓDKA TO GDAŃSKA NAPÓJ MIŁY DLA POLAKA
RODZINA PAŃSKA JAK GO CZELADKA ŚCISKAŁA
TRYBUNAŁ PISAŁ DEKRET SZLACHTA WYPEŁNIAŁA
A ROBAK KAZAŁ WEZWAĆ SZLACHTĘ WOJOWNIKÓW
GROŹB I RAZÓW KUCHARZA HAŁASU KUCHCIKÓW
WRE PARA JAK W KRATERZE ZAGASŁYCH WULKANÓW
ZA PANA JA SIĘ ZAWSZE ZGADZAM Z WOLĄ NIEBA
TO ONI NA SIĘ JESZCZE ZAPALCZYWIEJ GODZĄ
KAŻ PAN ŻEBY SIĘ JESZCZE KAPELA WSTRZYMAŁA
CZY NIE DOSYĆ SIĘ JESZCZE PAŃSKI HONOR PLAMI
CZYLI WAS ZNAJDĘ JESZCZE CZY DOTĄD ŻYJECIE
CZYLI WROGA ŚCIGALI CZYLI DZIKIE ŹWIERZĘ
CZY WICINY WYPRAWIAĆ CZY ZBOŻE ZAŻYNAĆ
CZASEM OCZY WYWRACA I GŁĘBOKO WZDYCHA
WZNIOSŁA OCZY POWSTAŁA I PADŁA ZEMDLONA
CO TO MA ZNACZYĆ POWSTAŁ ZE SNOPA EKONOM
ALE RAZEM STRASZLIWY POWSTAŁ KRZYK ZA DOMEM
TRAFIAŁA DO SERC POWSTAŁ KRZYK OKLASK WESELA
WSZCZĄŁ DYSKURS O CZYM O CZYM O CÓRKI WESELU
SKOŃCZYŁ CZEKAJĄ WSZYSCY MACIEJA WYROKU
SKOŃCZYŁ I DUMNIE SZPADY RĘKOJEŚĆ UDERZYŁ
SKOŃCZYŁO SIĘ ŻE CHARTY POSZŁY NA POWROZY
ROZCIĄGNĘŁY SIĘ NAWET SKRZYPNĘŁY POWROZY
PROSO GROSZEK A NAWET KRZEWINY I KWIATY
I ŻNĄ ZBOŻE A NAWET PRZĘDĄ W RĘKAWICZKACH
RAZ I ZNOWU NA ODLEW PRZECINA MU SZCZĘKĘ
TAM MACHNĄWSZY NA ODLEW ŚCINA ALBO KOLE
POROZPĘDZANYCH JEGRÓW ŚCIGA RĄBIE KOLE
CO ROZPĘDZAŁ SEJMIKI GWAŁCIŁ TRYBUNAŁY
ACH MÓJ GERWAZY JAKI TO BYŁ TRYUMFALNY
SPUŚCIŁ JE ZRAZU BIJĄC TAKTEM TRYUMFALNYM
WESOŁ NA PANNĘ MŁODĄ PATRZYŁ TRYUMFALNIE
SAM NAD WOŹNEGO GŁOWĄ TRZYMAŁ GOŁY RAPIER
TAM GAŁĘZISTE KŁODY TU WPÓŁ ZGNIŁE TRAMY
TE GAŁĘZISTE ROGI JAKBY LAS WAWRZYNÓW
TE PÓŁMISKI KONTUZÓW ARKASÓW BLEMASÓW
GDY BRANECKI KARETĄ SWĄ RUSZYŁ DO JASSÓW
TAK UBRANY WZIĄŁ PAŁKĘ I RUSZYŁ PIECHOTĄ
BIAŁA BROŃ ŚMIAŁĄ RĘKĘ I ZACZĄŁ SZEROKO
BO ZA SOBĄ MIAŁ ŁOZĘ I BAGNISKA RZECZKI
MROK GĘSTNIAŁ TYLKO W GAJU I OKOŁO RZECZKI
DRUGIE KLĘCZĄC PRACUJĄ OKOŁO FALBONKI
DOWIEŚĆ PRZYCHODZĄCEMU NAPOLEONOWI
JANKIEL Z PRZYMRUŻONYMI NA POŁY OCZYMA
ZAMKNIĘTA W KOTLE ŁONEM WILGOTNYM OKRYWA
KURTĘ Z POŁAMI ŻÓŁTĄ GALONEM OPRAWNĄ
AKORD MUSZEK I PÓŁTON FAŁSZYWY KOMARÓW
PRAWĄ U ZAMKA LEWĄ W PÓŁ RURY PORYWA
MIŁA UCHU MYŚLIWCÓW JAK DRUGA OBŁAWA
LUBIŁ BARDZO MYŚLISTWO JUŻ TO DLA ZABAWY
PO DRODZE ZWIEDZAŁ SZLACHTĘ JUŻ TO DLA ZABAWY
A Z DRUGIEJ MACIEJ SZLACHTA OSTYGA W ZAPALE
NAWET ŻUPANY I TAK SZLACHTA SKUTA W KŁODZIE
SZABEL NAM NIE ZABRAKNIE SZLACHTA NA KOŃ WSIĘDZIE
ZWIERZA NA WÓZ ZŁOŻYLI SAMI NA KOŃ SIEDLI
ZAWOŁAŁO NIECH ŻYJE KUREK NA KOŚCIELE
NAZYWANY BYŁ DAWNIEJ KURKIEM NA KOŚCIELE
CAŁEJ RODZINY ZWAN BYŁ KURKIEM NA KOŚCIELE
DALEJ Z ROWU WYBIEGŁSZY STRUMIEŃ NA RÓWNINIE
DALEJ MAKÓW BIAŁAWE GÓRUJĄ BADYLE
DARUJ MI ŻE TAK MÓWIĘ JAŚNIE GRAFIE PANIE
A WY TE GROSZE SOBIE ZABIERZCIE PANOWIE
NALEWA JEJ DO SZKLANKI TALERZE PRZYNOSI
WARA PANIE OD SZKODY NA TUTEJSZEJ GRZĘDZIE
WYSZUKANEGO CZĄSTKI NAJLEPSZE MIĘSIWA
WYRZEKĄ UROCZYŚCIE PRZYŁĄCZENIE LITWY
WYSZLI NA UROCZYSTY OBRZĘD GRZYBOBRANIA
HASŁO ZAKOŃCZONEGO NA DZIŚ GRZYBOBRANIA
BŁYSŁA ZAKAPTURZONA CHUDA TWARZ ROBAKA
OKRYTE ZAMIAST ŚRONU CUKROWYMI PIANKI
ODZIANE ZAMIAST KOLCÓW ZIARENKAMI KMINU
TO NATYCHMIAST KUCHARZE ROBIĄ UMIEJĘTNI
POPRAWIANO PROCH PAPIER ROBIONO ŁADUNKI
POPRAWIAŁA TO LEKKIM DOTKNIENIEM SIĘ RĘKI
I DRZWI TYCH ODMYKANIEM CODZIENNIE SIĘ BAWIŁ
DZIWNY ODURZAJĄCY HAŁAS MNIE SIĘ ZDAŁO
PYŁ ZA NIM PSY ZA PYŁEM Z DALEKA SIĘ ZDAŁO
PSY ZA NIM FAJT NA LEWO ON W LAS A MÓJ KUSY
A ON ZNOWU FAJT W LEWO JAK WYTNIE DWA SUSY
ŹWIERZOWI JAK NALEŻY KROKU NIE DOSTALI
A CO ROBIĆ JAK ROBIĆ DECYDUJCIE SAMI
TAKIE ROBIĄC SAM SOBIE WYRZUTY I SKARGI
DOPIERO GDY SIĘ DOBRZE ROZGRZAŁ I POSILIŁ
DOPIERO GDY SIĘ HRABIA Z PODKOMORZYM SKŁÓCIŁ
I NIE BĘDĘ RZEKŁ HRABIA SZCZĘŚCIA PANI KŁÓCIŁ
TO NIEZGODNA RZEKŁ HRABIA Z MOIM CHARAKTEREM
PISTOLETY RZEKŁ HRABIA LUB GDY CHCĄ PAŁASZE
PRZYJACIELU RZEKŁ HRABIA PIĘKNE PRZYRODZENIE
UKŁADAĆ SIĘ WSZAK HRABIA MOŻE NAS PRZEPROSIĆ
PANIE WOŹNY PAN HRABIA ŚMIE WAĆPANA PROSIĆ
PANIE BUCHMAN GADAJ WAŚĆ JAKBY CARA ZRUCIĆ
PANIE BUCHMAN CZY BÓG NAM CHCIAŁ CARA NARZUCIĆ
PANIE BUCHMAN WAŚCINA RZECZ BARDZO WYMOWNA
NIE SŁUCHANY CHOĆ JESZCZE ROZPRAWIAŁ WYMOWNIE
ON SŁYSZAŁ ONI JESZCZE SŁUCHALI NARESZCIE
OZWAŁY SIĘ DOŃ ZEWSZĄD GŁOSAMI PRZESZŁOŚCI
RZUCAŁA SIĘ NAŃ ZEWSZĄD HURMEM GDY NA SZCZĘŚCIE
TOCZYŁ SIĘ I NARESZCIE ZAKOŃCZYŁ ZASZCZYTNIE
SKURCZYŁ SIĘ A KARABIN PORWAŁ W RĘCE OBIE
STANĄŁ ZA NIĄ NA GAŁCE ZWIESIŁ RĘCE OBIE
I STANĄŁ NAD BŁOTNISTYM W ZIELONAWE TONIE
DRUGI STAW Z DNEM BŁOTNISTYM I GARDZIELEM MĘTNYM
HRABIA PAN ZMIENNI W GUSTACH SĄ LUDZIE MAJĘTNI
HRABIA NA KWIATEK DUMNE OPUSZCZAŁ WEJRZENIE
BAWI GOŚCI A Z OCZU NIE SPUSZCZA MŁODZIANA
LEWY CIEMNIEJSZY NIECO JAKO TWARZ MŁODZIANA
ŻE STRUNY ZADZWONIŁY JAK TRĄBY MOSIĘŻNE
I STRASZNE PAUZYLIPU SKALISTE WYDROŻE
I SKORO SPOD LAMUSA MOSKAL ŁEB WYCHYLIŁ
I SWOIM KOSZTEM CAŁY PUŁK JAZDY WYSTAWIŁ
I PIERŚ SURDUTEM JAKBY PŁASZCZEM UDRAPOWAŁ
PAPIERY I SZLACHECTWA PAPIEREM PROBOWAĆ
DZIŚ NAM SZLACHECTWA PRZECZĄ KAŻĄ NAM DRABOWAĆ
STAŁ DWÓR SZLACHECKI Z DRZEWA LECZ PODMUROWANY
I JUŻ MIAŁ SIĘ OŚWIADCZAĆ LECZ POMIARKOWANO
I ZAŚMIAŁ SIĘ NA CAŁE GARDŁO PATRZĄC W OKNO
I ZAŚMIAŁ SIĘ NA KONIEC RAD Z JEJ ODPOWIEDZI
NA WIEKI WIEKÓW AMEN STARZEC ODPOWIEDZIAŁ
SĄSIADKA ZAŚMIAŁA SIĘ LECZ NIE POWIEDZIAŁA
SŁUCHAŁ ZMRUŻYWSZY OCZY SŁOWA NIE POWIEDZIAŁ
I JESZCZEŻ PO TYM WSZYSTKIM COM TOBIE POWIEDZIAŁ
I USZCZUĆ POSTAWIWSZY CHARTY NA PRZESMYKU
ODPĘDZA WPADAJĄCY CHCIWIE NA PRZYSMAKI
W TAKIM WOJENNYM CZASIE HA PANY POLAKI
Z TAKIMI ODEZWAŁ SIĘ SŁOWAMI DO PANNY
KLĘCZELI OBJĄWSZY SIĘ I ŁZAMI RZEWNEMI
ZSIADŁ I OBJĄWSZY SŁAWNĄ MĄ CHARCICĘ KANIĘ
MEJENEM I GDY WSZYSTKICH NA CHARTY WYZWAŁEM
POWIEDZ MI WASZE WSZYSTKO JA MOŻE NAWZAJEM
POLSKĘ KOCHA NAD WSZYSTKO POLSKIE OBYCZAJE
I CÓŻ KOCHANA ZOSIUNA TO ZOSIA RZECZE
I CÓŻ STĄD MOŻE HRABIA KOCHA ZOSIĘ SZCZERZE
BYŁO TEATRUM KSIĄŻĘ KOCHAŁ SIĘ W TEATRZE
TEGO STAREGO KSIĘDZA CO IDZIE W ORNACIE
PRÓŻNO SZUKANO KSIĘDZA WIEDZĄ TYLKO TYLE
KTÓRYM USZY OBCIĄŁEM JEDEN TYLKO ZOSTAŁ
ALE TY HRABIO PEWIEN JESTEŚ CAŁY ZOSTAĆ
ALE TA BROŃ OGNISTA DOSYĆ ZAMEK IMAĆ
PRZEKLĘTA BROŃ OGNISTA KTO MIECZEM ZABIJA
CHRZĄSNĘŁA BROŃ A BYŁA JUŻ DAWNO NABITA
CHRZĄSNĘŁY SIERPY W ZBOŻU OZWAŁA SIĘ ŁĄKA
OTRZĄSNĄŁ PIERZE Z ROSY TULI SIĘ DO DRZEWA
I PRZYJĄŁ PROŚBĘ ŁOTRA BYŚ SIĘ UDOBRUCHAŁ
PATRZĄC W OCZY ZDAŁO SIĘ ŻE SIĘ UDOBRUCHAŁ
MOSKAL LECZ DOBRY CZŁOWIEK DAŁ SIĘ UDOBRUCHAĆ
TAK NIE CHCĄ ZNAĆ CZŁOWIEKA RODU OBYCZAJÓW
HRABIA NIE POJĄŁ NIE ZNAŁ WIEJSKIEGO ZWYCZAJU
TEN PODPADNIE ZA KARĘ TAKIEGO WYRZUTU
JEST PODANIE ŻE KSIĄŻĘ RADZIWIŁŁSIEROTA
LECZ ONA BIEDNA TAK JĄ RODZICE PIEŚCILI
I NA PŁUTA TAK RESZTĘ RODZEŃSTWA OCALIM
HONOR KAŻE RZEKŁ RUSZYŁ UROCZYSTYM KROKIEM
I CAŁĄ TRZODĘ STRASZY RYCZENIEM ZŁOWROGIEM
I CIĄGNĄŁ KRZYWĄ SZABLĘ I DZWONIŁ W OSTROGI
CI BIORĄ SIĘ DO SZABEL TAMCI POSZLI W NOGI
CZĘSTUJĄC SIĘ NAWZAJEM TOCZĄ ROZHOWORY
CZEKAJĄC UCZTY WKOŁO STOŁU ROZMAWIALI
STOJĄC WE DRZWIACH NA PROGU ROZMAWIALI SAMI
STAJĄ KRZYCZYM ŻE NADTO PRZYBLIŻYLI METY
STAŁA TRZYMAJĄC W RĘKU PODNIESIONE SITO
MIAŁAM JĄ W PODARUNKU OD KSIĘCIA SUKINA
JA NIEGDYŚ DAROWANE OD KSIĘCIA SANGUSZKI
JA NIEGDYŚ DUMNY Z RODU JA COM BYŁ JUNAKIEM
NIEGDYŚ MOŻNY I LUDNY BO GDY KRÓL JAN TRZECI
WIEDZĄ CZYLI ZAJEŻDŻA PRZED KRÓLA STOLICĘ
KIEDYŚMY ZAJEŻDŻALI Z RYMSZĄ KORELICZE
ZAJAZD ZAJAZD KORELICZ I RYMSZA NA CZELE
PRZEZ OKNA Z RAPIERAMI RÓZECZKA NA CZELE
NA LEWY BOK ZAPEWNE RÓZECZKI SWEJ MACAŁ
A LEWĄ ZAKRWAWIONĄ ŹWIERZ NA POLA NIESIE
WIDZĄC JĄ ZADŁAWIONĄ Z WIELKIEJ ALTERACJI
WIDZĄC ŻE SIĘ KU NIEMU TYM ZIELEM PRZEWIJA
SUWAŁA SIĘ KU NIEMU Z WYCIĄGNIĘTĄ RĘKĄ
NIĄ ZDAŁA SIĘ OGANIAĆ GŁÓWKI NIEMOWLĘCE
WIEŻA ZDAŁA SIĘ DWAKROĆ WYŻSZA BO STERCZĄCA
SKŁADA SIĘ KARABELĄ BUZDYGANEM WSTRZĄSA
TO NA CZOLE ZAWIESZA TO NAD CZOŁEM WSTRZĄSA
SAM NA CZELE Z ŻELAZEM NAD GŁOWĘ WZNIESIONEM
NA ŁAWĘ WSKOCZYŁ STANĄŁ I NAD GŁOWY WZNOSIŁ
AŻ NAGLE SKOCZYŁ PRZEZ PŁOT I WPADŁ DO KONOPI
PAN ZASPAŁ SKOCZYŁ Z ŁÓŻKA I OBU RĘKAMI
PODKOMORZY JUŻ ZJECHAŁ Z ŻONĄ I Z CÓRKAMI
POKOJOWE ZAŚ JEDNE Z ŻELAZKAMI W RĘKU
POKOJOWA ZAŚ ŚWIEŻO ZEBRANE BŁAWATKI
POKRAPIA ZOSIĘ WKOŁO WYBORNĄ PERFUMĄ
BO RZEKŁ DOSYĆ WESOŁO NO TO I CÓŻ ROBIĆ
OKRĘCA BROŃ I CISKA WROGOWI POD NOGI
ROZKRĘCA SIĘ UCISZA LECZ WIDAĆ ŻE PŁYNIE
KOCHANIA SIĘ UCIEKAĆ OD KOCHANYCH OSÓB
KAŻE SOBIE PODAWAĆ OD KONTUSZÓW PASY
KAZAŁ SOBIE TRZY PODAĆ OD KONTUSZÓW PASY
TAK ŁAKOMIE POŁYKAĆ I GĘSTO ZAPIJAĆ
OPALIŁAŚ OKROPNIE PŁEĆ CZYSTA CYGANKA
PANEGIRYK OGROMNY W PÓŁTRZECIA ARKUSZA
OBA CHORY ZGODZONE W DWA WIELKIE AKORDY
KROWA CORAZ KU NIEBU WZNOSI WIELKIE OKO
DALEJ CO KROK CZYHAJĄ NIBY WILCZE DOŁY
ŻE IM OPROCZ OJCZYZNY NIC SIĘ NIE PODOBA
JEŚLI PRÓCZ TEJ NOWINY NIC WIĘCEJ NIE WIECIE
TADEUSZ TEŻ POSĘPNY NIC NIE JADŁ NIC NIE PIŁ
TADEUSZ JA ŻENIĆ SIĘ NIE MAM TERAZ ZGOŁA
JEJ ZJAWIENIE SIĘ NAGŁE JEJ WZROST I URODA
JEJ ZAPOMNIEĆ I ZAWŻDY JEJ POSTAĆ KOCHANA
DZIWNĄ I WIELKĄ NOWOŚĆ ŻE BYŁA KOCHANA
SZABLI I WIELKICH WĄSÓW OD UCHA DO UCHA
CZASEM WIDNOKRĄG PĘKA OD KOŃCA DO KOŃCA
CIEKAWI SKUTKU NARAD KOŁO DOMU KRĄŻĄ
NIEWINIĄTKO BARANEK JA BĘDĄC KOBIETĄ
OGON TARGOWICZANÓW JAK ZA TĄ KOMETĄ
TAK DŁUGO CZEKAĆ NAWET TAK RZADKA NOWINA
PO TYCH ROZMOWACH ZAWSZE JAKOWAŚ NOWINA
PRZYCHODZI BUDZIĆ PEWNIE MA JAKIEŚ NOWINY
CZY DOTĄD U WAS W LITWIE SĄ TAKIE SERWISY
CZYLI OBUDWU RAZEM RÓŻNIE SĄDZĄ STRONY
CZYŻ WYPADAZAŁAMAŁ RĘCE KSIĄDZ ZDZIWIONY
HRABIA OCZY ROZTWORZYŁ ZMIESZANY ZDZIWIONY
HRABIA ROZŁOŻYŁ PAPIER NA SWYM KAPELUSZU
A NA GŁOWY SŁOMIANE WDZIALI KAPELUSZE
OBJAŚNIAJĄ WRODZONE WDZIĘKI I PRZYMIOTY
OBEJMUJE JĄ WKOŁO I DUSI MISTRZ SROGI
OBSTĘPUJE DWÓR WKOŁO I BIERZE GO SZTURMEM
USTĘPUJĄ MU Z DROGI I ZMIENIWSZY SZYKI
USTĘPUJE ZE SWEGO JESZCZE GRZYWNY PŁACI
WSTAŁA MŁODZIEŻ TADEUSZ JESZCZE SENNY LEŻY
ZROBIĘ ŚLEDZTWO JA WAŚCI JESZCZE NATRĘ USZU
ŁGARZ JESTEŚ PFE JA Z WAŚCI PANIE TADEUSZU
ON JESZCZE ILEŻ RAZY NA PARKANIE SIADAŁ
I NA DESZCZU BO CORAZ WZMAGAŁA SIĘ SŁOTA
ILE DRZEW TYLE ROGÓW ZNALAZŁO SIĘ W BORU
ŻONA PRZED DOMEM CZEKA ZGADŁA CO SIĘ DZIEJE
HA RZEKŁ MACIEJ SŁYSZAŁEM WIDZĘ CO SIĘ DZIEJE
PRZECIEŻ DZIŚ TAM BYĆ MUSZĘ WIDZIEĆ CO SIĘ DZIEJE
INNI JUŻ ŚPIĄ TADEUSZ PO SIENIACH SIĘ ZWIJA
WIĘC SZEPTALI TADEUSZ TERAZ SIĘ DOWIEDZIAŁ
TO O CZYMEM Z PEWNOŚCIĄ WCZORA SIĘ DOWIEDZIAŁ
LUBIŁ MOŻE Z PRÓŻNOŚCI NAZYWAĆ SIĘ BRATEM
NA POLU ŁATWO MOŻNA NAPOTKAĆ SIĘ Z KOTEM
A ZNOWU BARTŁOMIEJA SYN ZWAŁ SIĘ MACIEJEM
A Z TYŁU POSPOLICIE STYKAJĄC SIĘ Z CHMIELEM
DO LUDU JAK OFICER STOJĄC PRZED SZWADRONEM
ALE PŁUT TADEUSZA WIDZĄC PRZED SWYM FRONTEM
ALE NAWET PRZED TOBĄ I PRZED WŁASNYM SYNEM
ZASŁONIŁ OCZY RĘKĄ I RZEKŁ MOCNYM GŁOSEM
NA TWÓJ HONOR KRZYKNĘŁA PRZERAŹLIWYM GŁOSEM
JAK ŚMIESZ KRZYKNĄŁ KIRYŁO PIORUNOWYM GŁOSEM
JAK TO KRZYKNĄŁ KIRYŁO TO ŚMIAŁBYŚ HULTAJU
WAŃKA KRZYKNĄŁ NA CHŁOPCA ASESOR PO RUSKU
A CO KRZYKNĄŁ ASESOR KRĘCĄC STRZELBY RURĄ
JAK TO PARSKNĄŁ ASESOR DO KROĆSET NIEDŹWIEDZI
JAK WILK POŚRODKU ŻUBRÓW DZIKÓW I NIEDŹWIEDZI
ALE MU NIE CZAS TERAZ DOJEŻDŻAĆ NIEDŹWIEDZI
ALE PANIE DWÓCH ORŁÓW RAZEM SIĘ NIE GNIEŹDZI
I TAK MĘDRSI FIRCYKOM OPRZEĆ SIĘ NIE ŚMIELI
BO TAKI SPÓR NIE MOŻE SKOŃCZYĆ SIĘ NA NICZYM
GOŁĘBIE GDY NIE MOGĄ SCHRONIĆ SIĘ NA DACHU
KOBIETY ZATRZYMUJĄ CHŁOPCY SIĘ SZAMOCĄ
PODSŁUCHAŁ ICH ROZMOWĘ GNIEWA SIĘ SZAMOCE
MUSZTRUJE SIOSTRZENICĘ GNIEWA SIĘ I ZŻYMA
JUŻ ZAKRYŁY SIĘ CAŁKIEM NIEBIOSA I ZIEMIA
DŁUGIM WARKOCZEM WIĄŻĄ NIEBIOSA DO ZIEMI
A DRUGIE ŻYWCEM WIĄŻE DO PASA KONTUSZA
WARUNKIEM INTERCYZY WYRZEC SIĘ KONTUSZA
DRUGIE REWOLUCYJNEJ WŁADZY SIĘ DOTYCZE
ŻYJĄCY BEZ RACHUNKU JA TUSZĘ I ŻYCZĘ
WYSMUKŁY BÓB OBRACA NA NIĄ TYSIĄC OCZU
WYSKOCZYŁ WPÓŁ UBRANY SĘDZIA WIDZI ZGRAJĘ
WYSKOCZYŁ HRABIA ZBROJNY I ZERWAŁ UKŁADY
ODBYŁ SAM HRABIA MŁODY I NIEDOŚWIADCZONY
DŻOKEJE W PĘTACH HRABIA SIEDZI NIE ZWIĄZANY
DŻOKEJÓW DODAŁ HRABIA UZBROIĆ WE DWORZE
NAZAJUTRZ DAREMNIE GO SZUKANO WE DWORZE
ZABIERAJĄ KWATERY W ZAMCZYSKU WE DWORZE
PODBIEGŁA I NAKRYŁA RĄCZKĄ TE RYCERZE
PODLATUJE I SKRZYDŁA W BŁĘKICIE ZANURZA
PANNY TUŻ ZA STARSZYMI A MŁODZIEŻ NA BOKU
POD LASEM I TAM PEWNIE NA MŁODZIEŻ CZEKAJĄ
JEDLI PILI LUB WSPARCI NA OKIEN USZAKACH
JEŚLI DZIŚ ŚLUBEM PARY NIE MOŻEM UWIEŃCZYĆ
JEŚLI DATKIEM NIE MOŻEM KWESTARZA ZBOGACIĆ
JEŚLI JACKOWI NIE MÓGŁ SŁUŻYĆ KU OZDOBIE
JEŚLI Z MIŁOŚCI NIE DBAM CHOĆBY MIĘ ODKRYTO
I Z CÓREK ICH I NIE DBAM O ARYSTOKRATÓW
ILEŻ SCEN I OBRAZÓW Z SAMEJ GRY OBŁOKÓW
WOŹNEMU JEST OBRAZÓW WSPANIAŁYCH ZARYSEM
WIELKIE JASNE OKRĄGŁE JAK GRADY ZIARNISTE
WRESZCIE JAKBY PORWANA KORALU POTOKIEM
WRESZCIE CZAS UPATRZYWSZY KU NIEMU PODBIEGA
WESZLI W ZAMEK GERWAZY STANĄŁ W PROGU SIENI
WESZLI W SIEŃ RZEKŁ GERWAZY W TEJ OGROMNEJ SIENI
PRZYPATRZCIE SIĘ RZEKŁ ROBAK TEJ GROŹNEJ POSTAWIE
ROZPATRZMY SIĘ CZEKAJMY NIC TO NIE ZASZKODZI
OKNA BEZ SZYB LECZ LATEM NIC TO NIE ZAWADZI
DANO HASŁO ZACZĘTO TANIEC ON PROWADZI
MÓW WŁASNALI CIĘ WOLA NA ZIEMIĘ SPROWADZA
KRWAWYM OKIEM Z UKOSA NA RYDWAN SPOZIERA
ZARAZ SIĘ ICH PONUROŚĆ NA RESZTĘ ROZLEWA
RAZ W RAZ SKRZYPI I NAPÓJ W KORYTA ROZLEWA
DAŁ ZNAK SKRZYPAK U SUKNI ZAKASAŁ RĘKAWEK
KTÓRA KRZYCZAŁA SĘDZIĘ OBJĄWSZY RĘKAMI
WLEPIWSZY OCZY W SĘDZIĘ RUSZYWSZY RAMIONY
LEGŁ ISAJEWICZ WILBIK BRZYTEWKA RANIONY
OSZCZEP JEDEN CHWYCILI CZTEREMA RAMIONY
CHOCIAŻ BYLI CHWYTANI SILNYMI RĘKOMA
CHOCIAŻ KU NIEMU TAKIM SŁUSZNYM GNIEWEM PAŁA
BO I CÓŻ MI PO TAKIM WYMUSZONYM SŁOWIE
ZA NIM STALI AŻ W CICHYM I SAMOTNYM DOMIE
WŁAŚNIE STARUSZEK CHODZIŁ PO SAMOTNYM DWORZE
WŁAŚNIE WOJSKI WYMAWIAŁ TO SŁOWO ŹWIERZYNY
A WŁAŚNIE ZAWISŁ SZLACHTY LOS OD TAJEMNICY
NIC NIE MÓWIĄC SZEROKIE OBŁĘDNE ŹRENICE
WIĘC NIC NIE MÓWIĄC SMUTNIE PO SOBIE SPOJRZELI
WIĘC NIE MOGĄC ZEMŚCIĆ SIĘ NA NIEPRZYJACIELU
CI DO BECZEK CI ŁUPY RWĄ Z NIEPRZYJACIELA
CHCE SZABLAMI UDERZYĆ NA NIEPRZYJACIELA
KRYJE ATAK I ODWRÓT PRZED NIEPRZYJACIELEM
STOLNIK WIDZĄC STRWOŻONE SWE NIEPRZYJACIELE
W TEJ CHWILI O GERWAZY UWAŻ PRZYJACIELU
ZA TEN DAR NIE GNIEWAJ SIĘ DOBRY PRZYJACIELU
NA TO RZEKŁ MAJOR RYKÓW MIŁY PRZYJACIELU
GONTO RZEKŁ MAJOR WIDZISZ TY TEGO WISIELCA
KSIĘGA RZEKŁ MAJOR LEPSZA NIŻ WASZE STATUTY
PROSIŁBYM RZECZE MAJOR LECZ W TYM NIE MA MUSU
OTWIERAŁ JESZCZE OCZY LECZ GŁOWY NIE RUSZY
PODŹWIGNĄŁBY SZABLICĘ LECZ GO TAM NIE BYŁO
PODRÓŻNY ZLĄKŁ SIĘ SPÓJRZAŁ LECZ JUŻ JEJ NIE BYŁO
PODRÓŻNY STANĄŁ W JEDNYM Z OKIEN NOWE DZIWO
KOLUMNY CO JAK WIELKIE ARCHITEKTÓW DZIWO
WOJENNEGO JAK WIELKI CESARZ BONAPARTE
HE CO MYŚLISZ MACIEJU JEŚLI Z BONAPARTEM
HE CÓŻ MYŚLISZ MACIEJU NASZ OJCZE KRÓLIKU
ÓW CZAS OKROPNY KIEDY NA OJCZYZNY GROBIE
TAK NAS POWRÓCISZ CUDEM NA OJCZYZNY ŁONO
I ZNOWU DOM ZAMIESZKAĆ NA OJCZYSTEJ ROLI
I ODPOWIEDNĄ WIELKIEJ DNIA UROCZYSTOŚCI
I STODOŁĘ MIAŁ WIELKĄ I PRZY NIEJ TRZY STOGI
I DOTĄD NOSIŁ WIELKI PĘK KLUCZÓW ZA PASEM
DOBYŁ NOŻYK STRZELECKI WISZĄCY ZA PASEM
CHYLĄC ŁYSINĘ WIELKĄ ŚWIECĄCĄ Z DALEKA
ZWRÓCIŁY SIĘ NA WIELKI ŚWIEŻY TRUP NIEDŹWIEDZI
ŻE GO MYŚLI NAWIEDZIĆ ALBO JUŻ NAWIEDZIŁ
ŻE PO ZABICIU ŹWIERZA ZJAWIŁ SIĘ NA CHWILĘ
MARS POWRACAO ŚWICIE ZJAWIŁ SIĘ W DOBRZYNIE
I POLUJĄC NA ŹWIERZABYŁO DOŚĆ W DOBRZYNIE
I ROZCHYLAJĄC GĘSTWĘ BADYLÓW W JARZYNIE
IN ARTICULO MORTIS ZROBIĆ OBJAWIENIE
U OŁTARZÓW HYMENA ZAPALIĆ PŁOMIENIE
CÓŻ ZOSTAJE A ONA MU RZEKŁA WSPOMNIENIE
JAK ZIEMIANKA A NA TO ZOSIA RZEKŁA SKROMNIE
KORAB ISTNA NOEGO CZWOROGRANNA SKRZYNIA
KTÓRE NA WYOBRAŹNI UNOSI SIĘ SKRZYDŁACH
KTÓRE NA WIDNOKRĘGU CZERNIAŁY KOŃCZYNACH
KTÓRE DAWANO W DOMACH PANÓW STARODAWNYCH
KTÓRE POMNIM WIDZIANE WE ŚNIE LAT NIEWINNYCH
KTÓRY PIERWSI ĆWICZENI W BUDOWAŃ RZEMIEŚLE
KTÓRY STOPĄ NATRĄCI LUB DOSTRZEŻE OKIEM
KTÓŻ TO PANA NAUCZYŁ TO JEST MOJE CIĘCIE
KTÓŻ TO MAMŻE WAM GADAĆ A JUŻCI SOPLICA
I KTÓREJ ŻADEN NIGDY NIE SŁYSZAŁ SOPLICA
I KTÓREJ ŻARTEM SKROMNE DAŁ IMIĘ RÓZECZKI
A JEŚLI MACIEJ W POMOC DA MI SWĄ RÓZECZKĘ
JEST MARSZAŁEK NASZ MACIEJ A LASKA RÓZECZKA
ŻE WASZEĆ MASZ TU JAKIEŚ Z DAMAMI KABAŁY
BO FAŁSZ ŻEBYM BYŁ W JAKIEJ Z MOSKALAMI ZMOWIE
BO JAKIEŻ BY TO BYŁY MIĘDZY SZLACHTĄ MOWY
ODPOWIEDZIANO PIĆ PIĆ MIĘDZY SZLACHTY ZGRAJĄ
OTO NA PRAWO WIDAĆ LICZNE SZLACHTY GRONO
BYLI TO Z PLEBANIJI PRZEZ SZLACHTY GROMADĘ
WYNIESION Z REFEKTARZA PATRZ JAK SZLACHTA BRATY
NIE MOGĘ RZEKŁ BEZ MEGO SZLACHECTWA OBRAZY
DAWANO PRZEZ TO POZNAĆ SZLACHCICOWI BRATU
CHART BEZ OGONA JEST JAK SZLACHCIC BEZ URZĘDU
CHOĆBYM ZGINĄŁ BEZE MNIE SZLACHTA OSZALEJE
ŻYDOWIE OD JAFETA MY SZLACHTA OD SEMA
ZAPROSIŁ GOŚCI LICZNA SZLACHTA SIĘ ZEBRAŁA
ZAWOŁAŁ KLUCZNIK WIDZISZ PAN CO SIĘ WYRABIA
WOŁA PRZEZ OKNO ZOSIĘ BAWIĄCĄ SIĘ W SADZIE
ZOSIA PRZEZ OKNO Z KRZYKIEM DO ALKOWY WPADŁA
MOJA RZECZ SCYZORYKIEM WYRZYNAĆ KROPIDŁEM
Z TYM MOIM SCYZORYKIEM KTÓRY NIE Z OPRAWY
WIDZIEĆ TE SCYZORYKI I TE WASZE BRZYTWY
WPRAWIAĆ DO SCYZORYKA PANI MOJEJ DZIECIĘ
CZŁOWIEK KTÓRY PRZYTULI MOJE DROGIE DZIECIĘ
CZŁOWIEKA KTÓRY RÓWNIE MIŁOŚNIK WIDOKÓW
ORŁOWSKI KTÓRY ŻYCIE STRAWIŁ W PETERBURKU
POWIEDZ MI BO JA ŻYCIE STRAWIŁEM ZA KRAJEM
PODOBNO NIC NA KONIA WSIADŁEM I UCIEKŁEM
I CHWYTAJĄC NACZYNIA W ŚLAD PANÓW UCIEKLI
ZDAJE SIĘ ŻE NACZYNIE DO KARMIENIA DZIECI
ZDAJE SIĘ ŻEŚ TY NIERAD Z PRZYBYCIA NASZEGO
KTÓREŻ RÓWNAĆ SIĘ MOŻE Z DRZEWAMI NASZEMI
KTÓRA SIĘ RODZI Z DRUGIEJ CÓRKI KASZTELANA
NOGI WIĘŹNIÓW I DRUGĄ BELKĄ JE ZAMYKA
CAŁĄ W BIELIŹNIE DŁUGĄ WYSMUKŁĄ I CIENKĄ
W BIELIŹNIE NA KAMIENIU SAMA JAK KAMIENNA
WZIĄŁEM GO NA CEL ZBÓJCA STAŁ JAK SKAMIENIAŁY
NIE MA GODNEGO MIEJSCA NA DAR TAK WSPANIAŁY
DLA MŁODEGO MAŁŻEŃSTWA BYŁABY JAK MATKA
CÓŻ SĄ WASZE MAŁŻEŃSTWA JEŚLI NIE ŁAŃCUCHY
CO SĄ GODŁEM PANIEŃSTWA BO CZERW ICH NIE ZJADA
POD GODŁEM ORIENTIS FULMEN PRAWIŁ WIELE
POJĘ NIE CHCE PIĆ MÓWI NIE PIJĘ TAK WIELE
PODOBNIE PLEBAN MIRSKI ZAWIESIŁ W KOŚCIELE
POWAŻNIE PALEC WIELKI KU ZIEMI NAGINAŁ
POCZCIWE BYŁO DZIECKO I DZIŚ TAKI SAMY
POZYWACIE GO A ON ZGODY SZUKA Z WAMI
A DOSYĆ MNIE NA PONCZYK I LULKĘ TABAKI
JA Z SYNOWCEM NA CZELE I JAKOŚ TO BĘDZIE
TOŻ WYSTRZELIĆ NA OŚLEP JAK TO ROBI WIELU
KONEWKA STRZELIŁ W CZAPKĘ ALE CHYBIŁ CELU
JUŻCI JEŻELI KOCHAM TO JUŻ CHYBA PANA
WIĘC UCIEKLI POD LAMUS A JUŻ BYŁ PORANEK
ODJEŻDŻAŁEM ZE WSTYDEM WŁAŚNIE BYŁ PORANEK
UWAŻAŁEM ŻE WASZEĆ WCZORA GRYZŁEŚ WARGI
UWAŻAŁEM ŻE GDY SIĘ Z CHŁOPIĘTAMI CZUBIŁ
UWAŻANO ŻE CHOCIAŻ ZGŁODNIAŁE I CHUDE
UWAŻ ŻE CZŁOWIEK W TWOIM WIEKU I CHOROBIE
MUSICIE WIEDZIEĆ W JAKIM ŻALU I ROZPACZY
GOSPODARZ WIDZI W JAKIM STANIE JEST OBORA
GOSPODARZA GDY PRACE SKOŃCZYWSZY ROLNICZE
JEST NA TO OD PROCESU LEPSZY SCYZORYCZEK
ON LECI NA STRZAŁ KRĘCĄC OSTRZE SCYZORYKA
UPIEC GO MUSZĘ KIEDYŚ NA TYM SCYZORYKU
A NIE MA ŻADNEJ SZCZERBY NA TYM SCYZORYKU
JA ZAŚ DOŁOŻĘ LEPSZY MIÓD OD SCYZORYKA
I TO PRZYSŁOWIE LEPSZA ZGODA OD NIEZGODY
I TO PRZYSŁOWIE SOBIE PIECZ NA CARSKIM ROŻNIE
W TOWARZYSTWIE KIELICHÓW WĘGRZYNA MALAGI
Z WIARUSAMI KIELICHEM OSŁADZAJĄC ŻAŁOŚĆ
MALESKI Z MICKIEWICZEM A NA KONIEC HRABIA
DĄBROWSKI Z ZIEMI WŁOSKIEJ AŻ NA KONIEC RAZEM
TE PAŃSTWA NIEBO WŁOSKIE JAK O NIM SŁYSZAŁEM
ODKRYTE WŁOSY NA NICH KRÓTKIE JAK LEN BIAŁE
PODCZAS UCZTY NA CHORZE TYM KAPELA STAŁA
POTEM W WIECZOR NA KARTY TYLE ZŁOTA STRACI
ALBO W PIECHOCIE KTÓRA NOSI BROŃ NA PTAKI
I SŁUŻYĆ W JEŹDZIE KTÓRA WOJUJE SZARAKI
BILI SIĘ NA ZAJEŹDZIE RYSKIM Z MOSKALAMI
ROBI SIĘ DLA ZAPRAWY LITEWSKICH ROSOŁÓW
STĄD SIĘ TYLE PROCESÓW LITEWSKICH CIĄGNĘŁO
OPISAŁEM SIĘ TAKŻE PRZED ZIEMSKIM URZĘDEM
I OPISZĘ SIĘ JESZCZE PRZED ZIEMSKIM URZĘDEM
I NIE SKRYJESZ ZE WSTYDU POD ZIEMIĘ OBLICZA
O NIEWIERNA ISTOTO O DUSZO ZMIENNICZA
WCALE NIE ZNANY MY GO OD ŻYDÓW DZIEDZICZYM
WYCIĄGNĄŁ RAMIĘONA Z RUMIEŃCEM DZIEWICZYM
RUSZYWSZY RAMIONAMI MYŚLIŁA DZIWACZY
PLUSKA SIĘ I NURTUJE MYŚLĄC ŻE UCIECZE
BLISKO SIEBIE LEŻĄCE WSTECZ NAGLE UCIEKŁY
DO SIEBIE CZASEM NAWET W POLE UCIEKAJĄ
SEJMIKOWAĆ HEM TREM BREM A POTEM UCIEKAĆ
I DZIĘKOWAĆ ŻE BYŁEM JEJ DUMANIA ŚWIADKIEM
I DRUGI CO Z TROMBLONEM JEŹDZI NA FLANKIERY
I DŁUGO ROZDZIELONE ZŁĄCZYLI PRAWICE
A RESZTĘ ROZDZIELONO MIĘDZY WIERZYCIELI
I WSTĘGI ROZPLECIONE OZDOBY WARKOCZY
I Z TYMI ŚWIĘTOŚCIAMI DO POKOJU WCHODZI
ŻE Z TYMI PAZNOKCIAMI PRZYSKOCZĘ DO CIEBIE
JUŻ BYŁA ZANIEDBANA PODÓWCZAS NA LITWIE
TAKI MIAŁ KONIEC ZAJAZD OSTATNI NA LITWIE
JAKĄ MIAŁA SUKIENKĘ JAKI STRÓJ NA GŁOWIE
ZOSIA BIAŁĄ SUKIENKĘ WRZUCIŁA PRZEZ GŁOWĘ
CZERPIE Z SITA I SYPIE NA SKRZYDŁA I GŁOWY
PÓŁGĘSKI TŁUSTE KUMPIA SKRZYDLIKI OZORU
WIDZIAŁ SPOSÓB ROZJĘCIA KRZYKLIWEGO SPORU
WIDZIANO PO KONOPIACH CIEMNYCH JEGO BIAŁA
MUSIELI PO KOMNATACH ODMIENIAĆ SWĄ ODZIEŻ
MUSICIE WIĘC DO KSIĘSTWA UCIEKAĆ PANOWIE
TYM LEPIEJ WIĘC GO JAKO WOJAŻERA WYŚLIJ
TAK DLA OSOBLIWOŚCI JAKO DLA PAMIĄTKI
DLA SZKODLIWOŚCI ALBO NIEDOBREGO SMAKU
SĘDZIA OBCHODZI GOŚCI I WIEJSKĄ GROMADĘ
WOJSKI OBCHODZIŁ SERWIS I PEŁEN RADOŚCI
WOJSKI JECHAŁ POŚRODKU STARUSZEK SZANOWNY
WOJSKI ZEBRAŁ CO PRĘDZEJ Z SĄSIEDZTWA KUCHARZY
RYBAK LEDWIE U BRZEGÓW NAWIEDZA DNO MORZA
SOKI ŻYWNE AŻ Z BRZEGÓW NACZYNIA WAR PRYŚNIE
MÓWIŁ O NIEJ ŻE GRZYBÓW SZUKAŁA NA DRZEWIE
MÓWIĄ ŻE BARDZO SMUTNIE WYGLĄDA NA GROBIE
ODBIJAŁ BARDZO PIĘKNIE JAK OD ZBOŻA KŁOSÓW
ODBIŁASIĘ JAK OD SKAŁ OD MOSKWY SZEREGÓW
WTOCZYŁ SIĘ JAK GOŚĆ MIĘDZY BURAKI CZERWONE
GDYBY SIĘ TAK OBRÓCIĆ I GRACKO I RAŹNIE
GDY MIĘ TAK ŚCISKAŁ I O PRZYJAŹNI ZAPEWNIAŁ
SZUMIAŁ TRYSKAŁ I ZARAZ JAKBY SZUKAŁ CIENIA
ZASZUMIAŁ STRASZĄC WRÓBLE JAK KOMETA CARY
KIBIĆ MIAŁA WYSMUKŁĄ ALE JAK NIESKŁADNĄ
KIBIĆ MIAŁA WYSMUKŁĄ KSZTAŁTNĄ PIERŚ POWABNĄ
SUKNIĘ MATERYJALNĄ RÓŻOWĄ JEDWABNĄ
Z ZIELONEGO KAMLOTU Z RÓŻOWĄ OBWÓDKĄ
HET ZA MORZE MOSKALOM ZAPEWNE WYGODZI
GDYBYM ZOSTAŁ MOSKALEM NAJPIERWSZE MAGNATY
BYŚ ZOSTAŁA ROMANSÓW HEROINĄ SMUTNYCH
OGLĄDAJĄC RODAKÓW MUNDURY NOSZĄCYCH
POGLĄDAJĄC SPODE ŁBA NA PEWNĄ DZIEWCZYNKĘ
POGLĄDAŁ KAŻDEJ NOCY NA TEN CUD NIEBIESKI
PROSZĄC O GŁOS PANOWIE NA TEN UKŁON NIEMY
PROSZĘ O GŁOS ZAWOŁAŁ PAN KOMISARZ Z KLECKA
PROSZĘ O GŁOS POWTÓRZYŁ PO DWAKROĆ ODCHRZĄKNĄŁ
POTEM DŁONIE OPUŚCIŁ I PALCAMI CHRZĄSNĄŁ
LEŻAŁ KRWIĄ OPRYSKANY KULAMI PRZESZYTY
JASZCZUREM WYKŁADANE Z KOLCAMI ZE ZŁOTA
JASZCZUREM WYKŁADANE Z KÓŁKAMI ZE ZŁOTA
PĘK ŻELAZA WYLECIAŁ JAKO KAMIEŃ Z PROCY
JĘKIEM SZUMAMI WYCIEM ŁOSKOTAMI GROMEM
JĘZYKIEM SWOIM TUDZIEŻ WZROSTEM I POSTACIĄ
W JĘZYKU SWOIM STRZELCY ZOWIĄ MATECZNIKI
ZAWSZE DUMAŁ A STRZELCY ZAWSZE NIERUCHOMIE
OPARŁSZY SIĘ O KIELICH BUTLEM NIERUCHOMYM
WICHER KĘDYŚ NAD SKLEPEM SZALAŁ NIERUCHOMYM
WRZAŁY JAK FALE TERAZ STOJĄ NIERUCHOME
I CHOCIAŻ BRZĘCZĄ MYŚLISZ ŻE SĄ NIERUCHOME
A CHŁOPI ŻEGNALI SIĘ MÓWIĄC ŻE PO ŚWIECIE
A GŁUPI WY NA KIM SIĘ MLEŁO NA WAS SKRUPI
I MUSI ALBO BIĆ SIĘ ALBO GNIĆ W SYBIRZE
NIE NAMAWIA KOCHAĆ SIĘ W ZOSI NIE PRZYMUSZA
RADZIŁEM BO BRAT KAZAŁ NIKT TU NIE PRZYMUSZA
HRABIA GO UCAŁOWAŁ I NA PIERŚ PRZYSZPILAŁ
KOKARDĘ I NA PIERSIACH HRABI PRZYSZPILIŁA
TU MU PODAŁA RĘKĘ PAN HRABIA PRZYKLĘKA
AŻ WYCIĄGAJĄC RĘKĘ JAK MIECZ DO PRZEBICIA
A MÓWIĄ ŻE STRYJ DLA MNIE ZA ŻONĘ PRZEZNACZA
I MUSIAŁ WSZYSTKIE DZIENNE RACHUNKI PRZEZIERAĆ
STOI ŁOKIEĆ PRZYTWIERDZA NA GŁOWNI RAPIERA
W STAJNI KOLCZUGA WIELKA NAD ŻŁOBEM ROZPIĘTA
W SADZIE NA BRZEGU NIEGDYŚ ZAROSŁYM POKRZYWĄ
I TAK DZIEŃ NA PRZEMIANY BYŁ CHŁODNY I SŁOTNY
I PUSZCZAŁ NA PRZEMIANY DYM I KOMPLEMENTY
PEŁŹNIE BO NA PRZEMIANY SREBRZY SIĘ I ZŁOCI
CZUŁ NIEWYMOWNY POCIĄG UTOPIĆ SIĘ W BŁOCIE
TAKIE RZECZY MOPANKU ROBIĄ SIĘ W KRAKOWIE
TAMTE LEŻĄ W MURAWIE TE KĄPIĄ SIĘ W PIASKU
I ANGIELSKĄ TRAWICĄ POSREBRZANĄ W PASKI
WYZŁACANYCH PSZENICĄ POSREBRZANYCH ŻYTEM
NA WYWRÓT JEDWAB CZARNY POSREBRZANY W KRATY
RĘKĘ JEDNĄ ZA CZARNY PAS JEDWABNY WSADZIŁ
ROZDZIELA CZUŁĄ PARĘ I Z IZBY WYPĘDZA
ROZBIERAŁ MYŚLĄ WSZYSTKIE DZISIEJSZE WYPADKI
PAMIĘĆ SPRAW WIELKICH WSZYSTKIE PROCESU WYPADKI
I PRAŻY SIĘ AŻ OGIEŃ WSZYSTKIE Z NIEJ WYCIŚNIE
DĄŻYŁY PRZECIEŻ WSZYSTKIE DO JEDNEGO CELU
MAMY PRZECIEŻ UCZCIWE TOWARZYSTWO W DOMU
TAK PRACUJĄ KROPICIEL I BRZYTWA POSPOŁU
JAK ROZDARTE PIORUNEM DWIE DRZEWA POŁOWY
RAZ TAK BYŁ TĘGI ŻE DWIE ODSKOCZYŁY GŁOWY
TAK ROZMYŚLAJĄC SMUTNIE POCHYLILI GŁOWY
WSTRZYMUJĄC NAPASTNIKÓW OCZYMA I ŁAWĄ
DŁUGO MUSI PRACOWAĆ NIM POPRAWI SŁAWY
WEZMĄ PIESKI BO RÓWNĄ POZYSKALI SŁAWĘ
WŁOS LITEWSKIEGO LUDU BIAŁY ALBO PŁOWY
OBOK KOZIETULSKIEGO BYŁ RANNY DWA RAZY
ROZKAZAŁ STOPIONEGO MASŁA NA DRWA NALAĆ
WĄSALÓW CO INNEGO ZDADZĄ SIĘ WĄSALE
PSÓW GONIĄCYCH ZAJĄCA LISA ALBO ŁANIE
WITA WCHODZĄCYCH SADZA ROZMOWĄ ZABAWIA
WITAŁ WCHODZĄCYCH GOŚCI PRZY SIEDZĄCYCH STAWAŁ
STAŁ PAN Z TYMI DUŻYMI BŁYSZCZĄCYMI ŁZAMI
STAŁ UŁAN JAK SŁONECZNIK W BŁYSZCZĄCYM KOŁPAKU
NA PAGÓRKU NIEWIELKIM WE BRZOZOWYM GAJU
LECZ KUR NIEWIELE BYŁO OD OWEJ WYPRAWY
OCZEKUJĄ PLEBANA PODKOWY ZAGRZMIAŁY
I ŻĄDAJĄC AŻEBY POLSKĘ PRZYWRÓCONO
I MRUGAJĄC POWTARZAŁ PRO PUBLICO BONO
Z PRYWATNEJ ZEMSTY NIE ZAŚ PRO PUBLICO BONO
NIE Z ZEMSTY GŁUPIEJ ALE PRO PUBLICO BONO
A I TO BÓG MI ŚWIADKIEM PRO PUBLICO BONO
NIC NIE WYRZEKŁ PRÓCZ TYCH SŁÓW PRO PUBLICO BONO
BRACIE RZEKŁ ODŁÓŻ NIECO TWĄ PILNĄ ROBOTĘ
HRABIA RZEKŁ O KOBIETO DLA MNIE NIEPOJĘTA
JUŻCI RZEKŁ ROBAK TRUDNO GANIĆ TĘ OCHOTĘ
JESZCZEŚ RZEKŁ ROBAK Z OCZU MOICH NIE WYCZYTAŁ
NIESTETY RZEKŁA WIDZĘ ŻE CIĘ NIC NIE WSTRZYMA
NIESTETY CZUŁ TADEUSZ JAK JEST NIEPOTRZEBNIE
CHWILĘ CZEKAŁ TADEUSZ NIM W KLAMKĘ ZADZWONIŁ
CZY WIATR RUSZYŁ TADEUSZ DŁUGO PATRZYŁ NA NIE
Z WIEKU MU I Z URZĘDU TEN ZASZCZYT NALEŻY
Z WIEKU MU I Z URZĘDU TEN ZASZCZYT NALEŻY
Z WIEKU MU I Z URZĘDU TEN ZASZCZYT NALEŻY
Z WIEKU MU I Z URZĘDU TEN ZASZCZYT NALEŻY
I GERWAZY ŁOTR LECZ TO DO SĄDU NALEŻY
SĄ TU ŚWIECCY DO KTÓRYCH NIC TO NIE NALEŻY
Z DŹWIĘCZNYMI SŁOWY KTÓRYCH NIE POJĘŁA TREŚCI
KUPŚĆ GEDYMIN I INNI KTÓRYCH NIE POLICZĘ
UPIEKŁ SIĘ TAM JAK PISKORZ A TYCH NIE POLICZĘ
CIESZYŁ SIĘ ŻE TAK PIĘKNY PIES NIE MA NAROWU
CIESZY SIĘ MÓWCA WIDZĄC ŻE SĄ NAWRÓCENI
PSY WZIĘTO NA OBŁAWĘ WIEDZĄC ŻE Z POWROTEM
UŻYĆ KSIĘŻYCA BLASKU WIECZORNEGO CHŁODU
POŁYSKAJĄ SIĘ BLASKU MIESIĘCZNEGO GARŚCIE
POŁYSKAŁ SIĘ WSTĄŻKAMI JASKRAWYCH STOKROTEK
ODDALAŁA SIĘ Z WOLNA OD SWYCH TOWARZYSZY
WIĘC ZBLIŻYŁ SIĘ I Z WOLNA GŁADZĄC FAWORYTY
A LEWĄ WZIĄŁ SIĘ POD BOK TAK OBURĄCZ WSPARTY
A ON ZMIENIŁ SIĘ W LISA TAK SUWARÓW W CHARTA
TABUN ZMIENIA SIĘ W OKRĘT I WSPANIALE PŁYNIE
POTEM SKRĘCI SIĘ W KŁĘBEK I NA DRODZE LEGNIE
RAZEM KRWAWI SIĘ W RUBIN I ŻÓŁKNIE TOPAZEM
JAKBY PRAWO W TYŁ ROBIŁ ZA WODZA ROZKAZEM
A DLACZEGO TO ROBIŁ ŻE WAM BYŁ SĄSIADEM
USZLACHCIĆ I OGŁOSIĆ ŻE IM HERB NASZ DAJEM
SZLACHCIC TO BYŁ SŁUŻĄCY DAWNYCH ZAMKU PANÓW
SZLACHTA CIĄGNĘŁA KUFY Z PIWNICY NA PASACH
A SZLACHTA CIĄGLE PIJE I WIWATY WZNOSI
WRE SZLACHTA TAMCI PIJĄ CI HRABIEMU ŻYCZĄ
BROŃ BOŻE SZLACHTA BRACIA JA PRZY PRAWIE STOJĘ
ZWYCIĘSKA SZLACHTA BIEGA Z OKRZYKIEM WESELA
GDY INNA SZLACHTA BYŁA ZWYCZAJEM POWSTANIA
A NA CZOŁO WŁOŻYŁA ZWYCZAJEM ŻNIWIARKI
ZA TO WEDLE STATUTU ZAPŁACĄ NAWIĄZKI
ZAŻYŁ DWAKROĆ TABAKI I PRZETARŁ POWIEKI
CZĘSTO CHŁOPI TALARA W PRZYDATKU DOSTALI
CHOĆBY DO PISTOLETÓW PRZYSZŁO LUB DO SZPADY
CHORĄŻY WOJEWODZTWA Z SAMEGO DOBRZYNA
MIAŁ MUNDUR WOJEWÓDZTWA ŻUPAN ZŁOTEM SZYTY
NIE ZNAJĄ POJEDYNKÓW NI WOJENNEJ SZTUKI
NIE ZMIENIA JEJ TALERZÓW NIE NALEWA SZKLANKI
TO HRABIO KRAJ MALARZÓW U NAS ŻAL SIĘ BOŻE
OGROMNY CZARNY BARAN A ŁEB MU SIĘ JEŻY
I TEN ZAMEK NA ŁYSĄ GŁOWĘ MU NIE RUNIE
W TEJ CZĘŚCI SADU ROSŁY TU I ÓWDZIE WIŚNIE
PŁYNĄ NA NIEBIE GÓRĄ TU I ÓWDZIE ŁUNY
BIEGĄ DO SIEBIE ALE ZBLIŻYĆ SIĘ NIE MOGĄ
NIEŁATWĄ BO NIE NA TYM KOŃCZY SIĘ JAK NOGĄ
WIERZ MI IŻ WIĘCEJ NIŻ TY GARDZĘ SAMA SOBĄ
NIEDOBRZE IŻ SIĘ ZJAWIŁ TUŻ NAD SOPLICOWEM
I DOWEYKO SIĘ Z SIOSTRĄ DOMEYKI OŻENIŁ
DOMEYKO POJĄŁ SIOSTRĘ SZWAGRA DOWEYKÓWNĘ
MOPANKU RZADKO KTÓRY PISARZ PROWENTOWY
I JUŻ SIĘ RZADKO KTÓRY ZZA ŚCIANY WYKRADAŁ
KRYĆ SIĘ ZA PŁOTY STUDNIĘ ZA ŚCIANY OBORY
CHWYTA SIĘ ZA PIERŚ SZYJĘ ZA STOPY KOLANA
CHWYTA SIĘ Z ŁOŻA KRZYCZY PRZEZ SEN BIJ MOSKALA
SZLACHTA ZACZĘŁA KRZYCZEĆ SKORO SIĘ POKAZAŁ
SZLACHTA ZACZĘŁA Z CHATY PRZEZ OKNA WYZIERAĆ
ACH JA PAMIĘTAM CZASY KIEDY DO OJCZYZNY
AŻ Z CAŁYM TYM CHAOSEM WODY I KURZAWY
BO Z PAJĄKIEM SAM NA SAM MOŻE SIĘ BORYKAĆ
SPODZIEWAJĄC SIĘ I SAM CZEGOŚ SIĘ DOWIEDZIEĆ
SŁUDZY CZEKAJĄ NIM SIĘ PAN WOJSKI UBIERZE
I KRZYCZĄC CHODZIŁ TUPAŁ NOGAMI OBIEMA
I WNET ZACZĘLI WCHODZIĆ PARAMI LOKAJE
I STĄD TO ŻE PRZECHODZIŁ PARTYI TAK WIELE
ZNAĆ BYŁO ŻE PRZYCHODZIŁ JUŻ DO WNIOSKÓW MOWY
ALE BYM SIĘ POKRZYWDZIĆ NIE DAŁ I KRÓLOWI
NIE POZWOLĘ POKRZYWDZIĆ NIE BĘDZIE NIC Z TEGO
NIE POZWOLĘ SKRZYWDZIĆ SIĘ WTEM SĘDZIEGO SŁUDZY
NIE ROZERWAŁ MYŚLENIA POTEM W CZOŁO STUKAŁ
CISZĘ PRZERYWAŁ TYLKO GŁOS NOCNEGO STRÓŻA
WIJĄ SIĘ PRZYWABIONE BIAŁYM KOBIET STROJEM
JAK SIĘ HRABIEMU ZDAŁO OWSZEM OBIADOWY
JAKI SIĘ PRZY OBIADACH I WIECZERZACH CHOWA
TAKA BYŁA PRZESĄDÓW OWOCZESNYCH WŁADZA
BYLE TYLKO POCZCIWI I POD MĄDRYCH WŁADZĄ
ILE TU PĘKŁO BECZEK WINA W DOBRYCH CZASACH
TERAZ DOPIERO WYSZEDŁ W TYCH WOJENNYCH CZASACH
ZMIENNYCH LOSÓW I W KRWAWYCH WOJENNYCH PRZYGODACH
A TY BYŚ MI O KRWAWYCH ROZPOWIADAŁ CZYNACH
O POLITYCZNYCH SPRAWACH ROZMAWIAŁ PO CICHU
O POLITYCE TAKŻE WNIOSKOWAŁ ROZSĄDNIE
ON FORYTOWAŁ WASZE W TRYBUNAŁACH SPRAWY
OGIEŃ LEDWIE ZAGASŁY POTRAW ZAPACH ŚWIEŻY
KONIE LUDZIE ARMATY ORŁY DNIEM I NOCĄ
O MOIM RODZIE MAŁO WIEM I NIE DBAM O TO
ON MÓWI JESZCZE MAŁA CZEKAJ ZE TRZY LATA
O NIE PÓKI GERWAZY MA CHOĆ ZA GROSZ DUSZY
BO NIE BYŁO GORĄCA WACHLARZ POZŁOCISTY
NA SPOCZYNEK POWRACA JUŻ KRĄG PROMIENISTY
I ŻARŁOCZNY ROSOMAK JAK CZUJNE MINISTRY
I CHOĆ JEJ POMAGAJĄ SŁUŻEBNE KOBIETY
I Z DUMĄ JAK WETERAN W SŁUŻBĘ POWOŁANY
I Z GÓRY TAK UDERZYŁ W GRZBIET ROSYJANINA
ZDOBYŁY SAMOSIERY GRZBIET OSZAŃCOWANY
ZA BYDŁEM CZTERY CIĘŻKO PAKOWANE WOZY
ZA BARANEM SZŁY WOŁY TRZODA OWIEC KOZY
NA PAMIĘTNE SZELESTEM KRZAKI AGRESTOWE
NA OKO GONIĄ NAGLE USTAŁ KRZYK POGONI
MAM WPŁYWY TO NAJLEPSZY KREACYI SPOSÓB
NIM GO WYDAŁ KALENDARZ POD TYTUŁEM SPOSÓB
I ZWYCIĘZCA WYDARTYCH POTOMKOM CEZARÓW
A ZWIERZĘ NIE MAJĄCE KŁÓW ROGÓW PAZURÓW
I WIERZ MI ŻE MNIE MOJE KOGUTKI I KURKI
BO JE ZBLIŻAŁA DZIECIOM DO UST PO KOLEI
TO RZECZ MOJA PAN NIECHAJ DO PAŁACU WRACA
CO NAM DO LACHÓW NIECHAJ MOSKWA DLA MOSKALA
WOJNY Z MOSKALEM BIĆ SIĘ HAJŻE NA MOSKALI
WIDNY Z DALA TAM BRZYTWA WIŁ SIĘ ŚRÓD MOSKALI
MIĘDZY GŁOWĘ CHRZCICIELA I RĘCE MOSKALI
FILUT ZAWOŁAŁ CHRZCICIEL OJ I JA GO KROPNĘ
KLUCZNIK TRWOGĘ CHRZCICIELA POZNAWSZY PO KRZYKU
POPARŁ STRONĘ CHRZCICIELA BARTEK ZWAN BRZYTEWKA
TO TO TO PISNĄŁ RĘCE TRĄC BARTEK BRZYTEWKA
MIERZY TO PO GALONACH TO W ŚRODEK TRÓJKĄTA
STRZELIŁ I TRAFIŁ BLISKO W ŚRODEK KAPELUSZA
KTÓRY LECIAŁ GOŚCIŃCEM W CWAŁ BEZ KAPELUSZA
KTÓRA IM WSPOMINAŁA I MŁODE ICH LATA
LUBIŁ CIĄGLE WSPOMINAĆ SWEJ MŁODOŚCI CZASY
MILEJ SOBIE WSPOMINAM NIE DZIEŁA WALECZNE
O JEJ LOSIE WIDZIAŁEM ZNAK NA WŁASNE OCZY
TAKICH MĘŻÓW WIDZIAŁY NIEGDYŚ NASZE LASY
ON POTEM W HISZPANIJI GDY NASZE UŁANY
ZA PTASTWEM I LUD RUSZYŁ DO NASZEGO KRAJU
DLATEGO NIM RUSZYLI ZA SĘDZIĄ DO LASU
DO DOMU NIE WPUSZCZENI BIEGĄ DO FOLWARKU
OD LUDZI NIE OCHRZCZONE A JEST ICH BEZ LIKU
DOBRA CAŁE ZNISZCZONE SEKWESTRAMI RZĄDU
CO WAĆ PAŃSTWU DO ZOSI JA JEJ RĘKĄ RZĄDZĘ
CO POTEM DOKAZYWAŁ JAKIE KLĘSKI SZERZYŁ
AŻ OTO NOWE STADA JAKBY GILÓW SIEWEK
I SZPAKÓW STADA JASNYCH KIT I CHORĄGIEWEK
TYLE SCEN DRAMATYCZNYCH I TYLE POWIEŚCI
BYLE NIE SZPIEG RZĄDOWY I BYLE NIE W NĘDZY
KTÓREJ NIGDY NIE RZUCA W DOMU I W PODRÓŻY
BO SĘDZIA NIGDY NIE CHCIAŁ WEDŁUG NOWEJ MODY
BÓG WIDZI SZCZERZE CHCIAŁEM INTERESU DOBIĆ
POTEM CZY SZCZERZE KOCHA CZY SIĘ ZECHCE ŻENIĆ
TEGOM SIĘ SPODZIEWAŁA KOCHASZ MIĘ WIĘC ŻYJĘ
ZNALEŹĆ SIĘ SPODZIEWAM SIĘ ŻE UMIESZ W STOLICY
LUB CO LEPSZA WYNIEŚĆ SIĘ CAŁKIEM Z OKOLICY
DZIŚ NIE MOGŁA ROZEJŚĆ SIĘ WIEŚĆ PO OKOLICY
I NIE MOGĄC JUŻ POWSTAĆ KRĘCI SIĘ PO DARNI
I NIE ŚMIEJĄC IŚĆ PROSTO PRZYSUWAŁ SIĘ BOKIEM
W TYMŻE KIERUNKU Z WOLNA POSUWAŁ SIĘ HRABIA
WIDZĄC ŻE BLEDNIE I ŻE NA NOGACH SIĘ SŁANIA
GNIEWNY ŻE SAM NIE MOŻE DAĆ OGNIA BO W TŁUMIE
NASTĄPIŁO MILCZENIE POTEM GŁOSY W TŁUMIE
ZRAZU SŁUCHAŁA PILNIE POTEM DŁONI RUCHEM
ZNOWU BIEGAŁ PO IZBIE DYMEM GĘSTO BUCHAŁ
W DOMU SĘDZIEGO W KTÓRYM DOSYĆ CZĘSTO BYWAŁ
BO DO SĘDZIEGO NAGLE KTOŚ PRZYSŁAŁ CZŁOWIEKA
WSZYSCY SĘDZIEGO KREWNI ALBO PRZYJACIELE
GOŚCINNEGO SĘDZIEGO RÓWNIEŻ TO OBCHODZI
SĘDZIO I SĘDZIA MÓWIŁ ŻE TO GOŚCI ZNUDZI
PAL WOŁA SĘDZIA JA CIĘ W TYM OGNIU USMAŻĘ
POŁAMI NA WIATR PUŚCIŁ Z TYŁU KONNO SŁUGI
MOJA ROTA A WSZYSTKO Z WINY TEGO PŁUTA
ZAPACH MOKI I GĘSTOŚĆ MIODOWEGO PŁYNU
ZAWIĄZAŁEŚ TY WĘZEŁ I MOJEMU PANU
I WIDZIAŁEM TAM ŻYDKÓW OD SAMEJ GRANICY
I WIDZIAŁA TYCH WIELKICH DWOJE ŁEZ W ŹRENICACH
PEREŁ DWIE ŁZY NA WIELKICH BŁĘKITNYCH ŹRENICACH
CICHO Z WOLNA PO NIEBIOS BŁĘKITNEJ RÓWNINIE
ŻE MIESZKAJĄC NA ŻYZNEJ LITEWSKIEJ RÓWNINIE
W TEJ ZIELONEJ PACHNĄCEJ I GĘSTEJ KRZEWINIE
W KAŻDEJ DAWNEJ SZLACHETNEJ POTĘŻNEJ RODZINIE
SŁUCHAJ PAN HISTORYI SWEJ WŁASNEJ RODZINNEJ
NIE UCHYBIŁ GOSPODARSKIEJ WAŻNEJ POWINNOŚCI
POLERUJE SIĘ GUSTEM WSPIERA NA PRAWIDŁACH
PODOBA SIĘ MI LEPIEJ NIŻ SPÓR ADWOKACKI
SZTUKMISTRZ MUSI ULECIEĆ W SFERY IDEAŁU
CZAS MOŻE MNIE ULECZY WYJADĘ NA DŁUGO
NA ŁOŻU WE KRWI O NIEJ MÓWIŁEM TAK DŁUGO
O ŁATWOWIERNY PO CÓŻ NOSIŁEM TE WSTĘGI
O JACKU JACKU LECZ CÓŻ BĘDZIEMY KWILILI
PSZENICA KUKURUZA BÓB JĘCZMIEŃ WĄSATY
PSZENICY SZAFRANOWEJ BUJA KŁOS ZŁOCISTY
ILE ICH ZAPAMIĘTAĆ MOŻNA CZARTORYSCY
KILKA JUŻ UPŁYNĘŁO MINUT CICHEJ SCENY
I KILKU PO FRANCUSKU CHODZĄCYCHTEJ SCENY
I KILKA PUKLÓW ŚWIATŁYCH ROZWITYCH WARKOCZY
SPÓLNĄ MYŚL WIDAĆ BYŁO Z UCIĘTYCH WYRAZÓW
ZNIKNĄŁ ULECIAŁ TYLKO W CZELUŚCIACH SAGANÓW
ŻAŁOWAŁ ŻE GO TYLKO WIDZIAŁ IDĄC Z LASU
O ROKU ÓW KTO CIEBIE WIDZIAŁ W NASZYM KRAJU
O WIOSNO KTO CIĘ WIDZIAŁ WTENCZAS W NASZYM KRAJU
O WIOSNO KTO CIĘ WIDZIAŁ JAK BYŁAŚ KWITNĄCA
TĘ KIBIĆ I TĘ GŁÓWKĘ WIDZIAŁ NA PARKANIE
BO TABENKI SĄ GĘSTO ZŁOTEM NAKRAPIANE
BO WOJSKI WYSTĘPUJE W NOWYM CHARAKTERZE
POWRÓCILI Z OSTĘPU DOSYĆ GADATLIWI
WRÓCILI OBA KAŻDY POKŁUTY JAK SITO
PIOTROWSKI OBOLEWSKI ROŻYCKI JANOWICZ
RÓŻOWE BIEGĄ PIERWSZE PROMYKI SŁONECZNE
CHOWA WDZIĘCZNOŚĆ ZA PIERWSZE MIŁOŚCI SŁODYCZE
ZAZDROŚNICY JUŻ Z PIERWSZEJ PARY GO ODBILI
ZAZDROSZCZONO DOMOWI PRZED KTÓREGO PROGIEM
OBA DREWNA GOŹDZIAMI PRZEBITE PO ROGACH
UJRZY ŚCIANY OD ZIEMI DO SZCZYTU PSTROKATE
KRZYCZY DO BRONI ŁAPAJ SKOCZYLI DŻOKEJE
KTÓRZY SZLI DO FOLWARKU KROKAMI PRĘDKIMI
KTÓREM TULIŁ HODOWAŁ JAK NAJMILSZE DZIECIĘ
KOT JĘKNĄŁ RAZ JAK NOWO NARODZONE DZIECIĘ
BO WSZAKCI TO JUŻ PONO WYRASTA Z DZIECIĘCIA
WSZAKŻE KTO GOŚCI PROSI W ZAMEK NA WIECZERZĘ
SZKODA ŻEŚ NIE BYŁ KSIĘŻE W ZAMKU NA WIECZERZY
POKAZAŁO SIĘ IŻ BYŁ W RĘKU NAJSILNIEJSZY
DO KAŻDEJ FILIŻANKI W OSOBNY GARNUSZEK
ABY KAŻDĄ Z NICH UBRAĆ W OSOBNY KOŻUSZEK
CMOKAJĄ Z CICHA CHARTY NADSTAWIŁY USZY
ŻE ZAJĄC PYŁ I CHARTY JEDNE TWORZĄ CIAŁO
UCIEKAJĄ BYŁO TO PRZY KŁODZIE CHRZCICIELA
UCIEKAJĄ SKOWYCZĄC Z OBŁĄKANYM WZROKIEM
WOJSKI CICHO SIEDZĄCY Z PRZYMRUŻONYM OKIEM
WOJSKI NIÓSŁ MUCHOMORA Z PRÓŻNYMI PRZYCHODZI
WOJSKI PRAGNĄŁ MŁODZIEŃCÓW PORÓŻNIONYCH ZGODZIĆ
NIM WOJSKI ZACZĄŁ MÓWIĆ GERWAZY SPÓR ZGODZIŁ
O ZOSI ACH POMYŚLEĆ NIE WAŻYŁ SIĘ WSTYDZIŁ
ODWYKŁ OD GRANIA NIE ŚMIE I PANÓW SIĘ WSTYDZI
OCHOTY NIE ZABRANIAŁ NIE CIERPIAŁ PIJAŃSTWA
CIOTKA MNIE ZAMYKAŁA NIE BYŁO Z KIM TAŃCZYĆ
NA KTÓRĄM NIE ZASŁUŻYŁ BYŁABY NIKCZEMNOŚĆ
ON DOTĄD SAM NIE WALCZYŁ BO BRONIĄ KANONY
KAZAŁ SAM SOBIE MILCZEĆ BY SŁOWEM KWAPIONYM
CÓŻ CZY PŁUT BĘDZIE MILCZEĆ CZY SŁOWEM ZARĘCZYŁ
TOĆ BY ICH PANIE BRACIE PRZYNAJMNIEJ ZARĘCZYĆ
WOJSKI GŁOS ZABRAŁ TERAZ JEST PRZYNAJMNIEJ ZA CO
TERAZ TO POKAZAĆ SIĘ JEST PRZYNAJMNIEJ KOMU
NAPOLEON KATOLIK JEST NAJPRZYKŁADNIEJSZY
MAWIAŁ POLSKĘ ONIEMIĆ JEST TO POLSKĘ ZNIEMCZYĆ
I Z TOBĄ A ODJEŻDŻAĆ MUSZĘ MUSZĘ ŚPIESZYĆ
A WTEM DOJEŻDŻACZ DZIKA RUSZYŁ NIESPODZIANIE
I TAK NA DANE Z KUCHNI HASŁO NIESPODZIANIE
BO NAD GŁOWAMI TŁUMU KLUCZNIK NIESPODZIANIE
WYZYWAJ ZAMEK WOŁAŁ KLUCZNIK WIEŚ I ZIEMIE
W TYM ZAMKU SĄ RZEKŁ KLUCZNIK OGROMNE PIWNICE
CO ZA GWAŁTY RZEKŁ KLUCZNIK TU NIE MA NAPAŚCI
ZAMEK RZEKŁ KLUCZNIK I WIEŚ OBOJE TO NASZE
BRZECHACZU WRZASNĄŁ KLUCZNIK JA CIĘ WNET NAUCZĘ
ZAKOŃCZYĆ PANIE KLUCZNIK JA UMRĘ TEJ NOCY
CO ZNOWU PANIE KLUCZNIK CZY WAŚĆ OPĘTANY
I SYNA TFU MOSPANIE HRABIA CZY WAŚĆ ZBOJCA
NIKT NA TYM NIC NIE STRACIŁ A PAN MOŻE ZYSKA
I ŻADEN GO NIE SPLAMIŁ ZBOJECKI UCZYNEK
KAPITANIE NIE SPLAMISZ CZCI TWOJEJ PARDONEM
KAPITAN RYKÓW WCALE NIE PROSIŁ PARDONU
KAPITAN RYKÓW MYŚLI OSTATNI CIOS ZADAĆ
KAPITAN WZIĄŁ GITARĘ I STRUNY PRZYKRĘCAŁ
JAK TEŻ WZIĄŁEM NA OKO POSTÓJŻE MARUCHA
NA KONIEC HAJŻE NA KOŃ POWSTAJEM OD RAZU
NA ŁĄKĘ CHARTY ZA NIM I WNET BEZ OBROTU
NAPRZÓD MUCHA A ZA NIĄ TUŻ WOJSKIEGO PLACKA
NAPRZÓD BRACIA LITWINI GÓRĄ GÓRĄ LITWA
PRZELĘKŁA SIĘ W ISTOCIE DOBRE SERCE MIAŁA
OBACZYMY SIĘ W LITWIE MOŻE NIM ROK MINIE
PALIŁO MU SIĘ W GŁOWIE SKAKAŁO W NIM SERCE
JA ZAŚ TEJ PIĘKNEJ NIMFIE ODDAŁEM ME SERCE
JAKO W WIEŻY PIZAŃSKIEJ NIE PODŁUG MODELÓW
ALE TREŚCI ICH MIEJSKI NIE POJMIE ŻOŁĄDEK
ALE ZRĘCZNIE CIESIELSKIM WYRZEZANE SKLUTEM
ALBO URZĄD LECZ ZIEMSKI PRZYZNANY WYBOREM
IŻ TEN URZĄD NA ZAMKU PRZED LATY PIASTOWAŁ
WOŹNY SAM GŁOSEM SWOIM PRZED LATY WYWOŁAŁ
DWOISTYM ŻĄDŁEM ZIOŁO ZATRUTE WYPIJA
O SKRZYWDZENIE HONORU ZELŻYWE WYRAZY
CO PUŁK SPADNIE TO CESARZ ZAŻYJE TABAKI
CZY UWIERZYCIE PAŃSTWO ŻE Z TEJ TABAKIERY
CZY ŚWIEŻY CZY SOLONY CZY JESIENNEJ PORY
CZY HRABIA Z CAŁYM DWOREM WYJECHAŁ NA ŁOWY
JUTRO I HRABIA Z CAŁYM MYŚLISTWEM TU ZJEDZIE
JUTRO BĘDĘ DLA SPRAWY W POWIATOWYM MIEŚCIE
CZĘSTO ZASTANAWIAŁ SIĘ W POWIATOWYM MIEŚCIE
CZY TO PRAWDA ŻE FRANCUZ GOŚCI TERAZ W MIEŚCIE
CZY TYLKO PRAWDA CZY TY NIE ZWODZISZ SAM SIEBIE
CZYŻ TO PRAWDA MOPANKU ŻE PAN GROSZA SKĄPISZ
CZY TO PINETY PANU DAŁ W SŁUŻBĘ SWE BISY
CZY O TO GNIEW TAK U NAS PO ŻOŁNIERSKU ŻYJĄ
TO KTO WIE W JAKIM CELU BO TO BIES KSIĘŻYNA
O TOBIE BAJAĆ DOTĄD PIEŚŃ O TOBIE MARZY
I PROSZĘ TAKIŚ DOTĄD CZERSTWY TAKI ŻWAWY
CI PROSZĄ ABY ZOSIA WZNIOSŁA NIECO CZOŁO
PONO Z ROBAKOWEGO WZNIOSŁA SIĘ KAPTURA
ZNOWU CICHOWTEM GAŁĄŹ WSTRZĄSŁA SIĘ TRĄCONA
I ZNOWU CICHOŚĆ W DOLE DZIĘCIOŁ NA JEDLINIE
DZIEWICA SIEDZĄC W DOLE KROŚNY UJEDWABIA
CIEBIE LUD ZOWIE DOTĄD ROKIEM URODZAJU
CIEBIE PROROKOWALI DAWNO MIĘDZY LUDEM
PACIERZE RÓŻAŃCOWE ALBO GADAĆ BAJKI
ALE PRZESTAŃCIE ROBIĆ NAD JEGRAMI ZBYTKI
ALE MYŚL TWARZ NADOBNĄ ODGADYWAĆ ZWYKŁA
WILK USZY SPUSZCZA OGON PODTULIWSZY ZMYKA
NIC NIE OPUSZCZAJ PANIE KLUCZNIKU ZACZEKAJ
I WIELKA CHUSTKA W PASIE KOŃCEM UWIĄZANA
BO LEKKA CIEPŁEM LETNIM POWOLI ROZGRZANA
NABRAWSZY CIEPŁA W IZBIE POWOLI TOPNIEJĄ
PIERWSZY WLECIAŁEM W TABOR WIĘŹNIA UWOLNIŁEM
PIERWSZY RAZ WIDZIAŁ ZAMEK Z RANA I NIE WIERZYŁ
NIE WITA SIĘ I MIEJSCA ZA STOŁEM NIE BIERZE
I WASZEJ REJTERADY DO SERCA NIE BIERZCIE
A WSZAKŻE KIEDY OKIEM RZUCI NA PIERŚCIONEK
A WSZAKŻE GDY DZIŚ JEGRY HRABIĘ NA CEL WZIĘLI
NA RATUNEK BO WIDZI JEGRY NA CEL WZIĘLI
SKÓRĄ TĄ ROZPORZĄDZIMY WEDLE NASZEJ WOLI
MĘŻCZYŹNI ROZSĄDZALI SWE DZISIEJSZE ŁOWY
NIECHAJ PAMIĄTKĄ BĘDZIE DZISIEJSZEJ ZABAWY
NIECHAJ WIELKOPOLANIE UCZĄ SIĘ OD SZWABÓW
NIECHAJ CI ZACZNĄ NIECH SIĘ I LUD PODWESELI
ZIMNEJ SCHYLA SIĘ NIM SIĘ ZANURZYĆ OŚMIELI
I ŻE JE CHCIAŁ ODPĘDZIĆ AŻ SIĘ ZATRZYMALI
WŁAŚNIE WTENCZAS MYŚLIWI SMYCZE ZATRZYMALI
HRABIA PODCZAS SĘDZIEGO SPORÓW Z TELIMENĄ
I PRZEPRASZAŁ SĘDZIEGO SĘDZIA SIĘ ZADZIWIŁ
ON ZA KRZESŁEM SĘDZIEGO STOJĄC NIEWZRUSZENIE
WIDAĆ PRZECIEŻ POMIMO TAK ZRĘCZNE ŁUDZENIE
A PRZECIEŻ ILE WNOSZĘ Z PANÓW ZADZIWIENIA
UMILKLI STRZELCY STALI SZCZWACZE ZADZIWIENI
MĄDRZE RZECZ WYŁUSZCZALI SZCZWACZE DOŚWIADCZENI
NA WZGÓREK CO BYŁ WCZORA SZCZĘŚCIA JEGO ŚWIADKIEM
NA GROTACH ZAWIESZONO BRZUCHATE KOCIOŁKI
NA SKRONIACH ZIELONEGO WIANEK ROZMARYNU
NA JAGODACH MIAŁ KRĘGI DZIWNEGO RUMIEŃCA
ZA MYŚLIWYCH MSZA ZWYKŁA ŚWIĘTEGO HUBERTA
A W RELIKWIJI SUKNIA ŚWIĘTEGO JÓZEFA
ANI GROZIŁ KŁÓTNIKOM WIĘCEJ ANI FUKAŁ
KTÓRE ZWIĄZUJĄ TYLKO RĘCE A NIE DUCHY
TRZECI RAZ MACHNĄŁ TYLKO CO OKNA NIE WYBIŁ
PRZESTRASZONE ŁOSKOTEM CZEKAŁ NIE WRACAŁO
PRZYPATRYWAŁ SIĘ ZATEM Z CIEKAWOŚCIĄ WALCE
PRZYBYŁEM TYLKO ŻE MNIE CIEKAWOŚĆ NAPADŁA
PRZYPOMNIJ TYLKO SOBIE KTO TU U NAS BYWAŁ
ZNAJOMA TYLKO STARYM KLUCZNIK JEJ PROBOWAŁ
ZNANE TYLKO W ZAJĘCZYM LUB WILCZYM JĘZYKU
RAZ TYLKO PANIE DAJ MU WIECZNY ODPOCZYNEK
PRÓCZ TEGO ZA WCZORAJSZY NIEGRZECZNY UCZYNEK
PYTA CO TO ZA WOJSKO MY KRZYCZYM POWSTAŃCE
PIJĘ ZDROWIE ROBAKA WOJSKI W RĘCE WASZE
ACH BRACIE PROTAZEŃKU ŻE TO OCZY NASZE
ALE Z MINY POZNANO ŻE COŚ ZŁEGO KNUJE
ALE GO WNET POZNANO BO GDY WIĘŹNIÓW MINĄŁ
BARDZO NIEWYGODNEGO BO GDY W CZAS SEJMIKÓW
TERAZ ŻEGNAJĄCEGO I KĘDYŚ W KRAJ ŚWIATA
ZANUCILI TĘ PIOSNKĘ I POSZLI W KRAJ ŚWIATA
POGWIZDUJĄC PIOSENKĘ Z KOŃCEM KAŻDEJ ZWROTKI
NUCĄC PIOSENKĘ KIEDY RANNE WSTAJĄ ZORZE
PŁUT W SIENI RYKÓW ZA NIM WOŁAJĄ ŻOŁNIERZY
WRE BITWA WYBIEGŁ ZA NIM WYBIEGŁ PODKOMORZY
SĘDZIO SĄSIEDZIE WRESZCIE WYRZEKŁ PODKOMORZY
SĘDZIA KSIĘDZA ZA SZYJĘ PŁACZĄC OBEJMOWAŁ
CHODZIŁY ZA NIM PROSZĄC I PŁACZĄC KOBIETY
ŚCIĄGNĘŁY WZROK SĄSIADKI UWAŻNEJ KOBIETY
W DRUGIEJ OGROMNA SALA KOŁO KAŻDEJ ŚCIANY
W RĘKU OGROMNA LASKA TAK PAN SĘDZIA KROCZY
UCICHŁY I STANĘŁY TAK PAN SĘDZIA KAŻE
CO TO ZA ŻÓŁTA KSIĘGA PAN SĘDZIA ZAPYTAŁ
GDY DZIAŁAĆ TRZEBA DZIAŁAĆ CÓŻ SĘDZIA ZAPYTAŁ
DWUDZIESTU TRZECH NA ZIEMI WALA SIĘ ZABITYCH
TRZYDZIESTU KILKU JĘCZY RANAMI OKRYTYCH
Z KOBIETĄ KILKU LATY STARSZĄ NIEBOGATĄ
A NIE TO BIZUN JUTRO STANIESZ NA KOBIERCU
PEWNIE ŁEB PROTAZEMU ROZBIŁBY NA ĆWIERCI
PEWNIE TU PROBOWANO HARTU ZYGMUNTÓWEK
PEWNIE TAM PIJĄ CZĘSTO ZA KONEWKI ZDROWIE
PEŁNE UCIEKAJĄCYCH NIEMCZYSKA JAK MROWIE
LEKKIE JAK PAJĘCZYNA PRZEJRZYSTE JAK SZKIEŁKA
JASKÓŁKA CZARNY OBŁOK PRZESZYWA JAK STRZAŁA
JAKO OSTATNI ODBŁYSK ZIEMSKIEJ JACKA CHWAŁY
NIE SŁUŻĄC PYSZE ZIEMSKIEJ NIE SZUKAJĄC CHWAŁY
NIE WAĆ TU JESTEŚ PANEM NIE WAĆ NAS UGASZCZASZ
NIE TAK TO DAWNO TAKEŚ ZESTARZAŁ SIĘ Z ŻALU
NIE PAMIĘTANO TAKIEJ POSĘPNEJ WIECZERZY
CHRUPANIE PSÓW GRYZĄCYCH OSTATKI WIECZERZY
RÓWNIE MYŚLIWI WIELCY JAK SŁAWNI RYCERZE
RACHUNKI MYŚLI WIELKIEJ PLANY WYOBRAŹNI
KUCHCIKI SYPIĄ W OGIEŃ SUCHE PĘKI ŁOMU
KLUCZNIK GŁOWĄ I RĘKĄ KIWAŁ WYCIĄGNIONĄ
KLUCZNIK ZŁY ŻE GO RYKÓW PYTANIAMI DRĘCZYŁ
MUZYK BIEŻY DO PRYMÓW URYWA TAKT ZMĄCA
BIEŻY DO STARCA LIŚĆMI KAPUSTY ZNĘCONA
GDZIE DOSTAŁ ÓW BILECIK ZADATEK KOCHANIA
IDZIE DO STOŁU GOŚCIOM NALEWAĆ KIELICHY
I CZTEREJ STYPUŁKOWSCY I TRZEJ MICKIEWICZE
BIRBASZE WILBIKOWIE BIERGELE KOTWICZE
PODHAJSCY BIRBASZOWIE HRECZECHY BIERGELE
WYDYMA SIĘ KŁĘBUSZKIEM MRUCZY KRWAWE ŚLEPIE
ZDAWAŁ SIĘ SŁUCHAĆ ROZMÓW OCZY W TALERZ WLEPIŁ
ZDUMIELI SIĘ SŁUCHACZERAZEM ZE STRUN WIELA
ZANOSZĄC SIĘ OD PŁACZU ON ZA STOŁEM SIADAŁ
NA WIELEM SIĘ ODWAŻYŁ NA WIĘCEJ ODWAŻĘ
MACIEK PROSTAK UBOGI BYŁ NAJWIĘCEJ CZCZONY
W WIEKU MOŻE BY BYŁA NAJWIĘKSZA RÓŻNICA
Z WIATREM IGRAŁY BIAŁE POŁY SZARAFANA
LECI ROZPIĘTA NA WIATR SZUMI TARATATKA
LECZ GOSPODYNI DOBRA OSOBA STATECZNA
LECZ GO SZYBKIMI KROKI ŚCIGAJĄ NATRĘTY
LECZ STARZY UMIERAJĄ ŚMIERCIĄ NATURALNĄ
ALE STARCE MIÓD PIJĄ TABAKIERKĄ Z KORY
ŻE TO MA POZOR NIBY ZABAWKI DLA DZIECKA
WTEM POMIĘDZY ICH USTA MIGNĘŁA ZNIENACKA
WYSŁAĆ POMIĘDZY LUDZIE PROSTO JAK WĘDROWCA
JEDNA MIŁOŚĆ U LUDZI WSŁAWIA I WZBOGACA
JEŚLI WŁOŚĆ UWALNIAJĄC ZOSTANIESZ UBOŻSZY
JEŚLI KTO I CZUŁ WTENCZAS ŻE POLSKIE UBRANIE
POLOWALIŚMY WTENCZAS NA KUPISKIM BŁONIU
UŻYWAJĄ GO WÓWCZAS SŁUŻYŁ I PIECHOCIE
DOBYWA POZEW CZYTA GŁOŚNO OŚWIADCZENIE
CIĄGNĄŁ WOŹNIEŃSKIM GŁOSEM SWOJE OŚWIADCZENIE
WIELE TEŻ INNYCH RZECZY SOBIE OŚWIADCZYLI
SOBIE TAŃCZYLI TROCHĘ SOBIE PODCHMIELILI
ZGODĄ ZAKOŃCZYĆ MOJE SĄDY PODKOMORSKIE
ZWOŁUJĄC PODKOMORSKIE SĄDY PO RAZ TRZECI
WOŁAJĄ POLICMAJSTRA KAŻĄ SPISAĆ ŚLEDZTWO
I PANA ASESORA WZYWAJĄC NA ŚLEDZTWO
JAKIŚ MAŁY CZYNOWNIK SIEDZĄCY NA ŚLEDZTWIE
JAKO STARY OPIEKUN CO KOCHANKÓW ŚLEDZI
PTAKI SKŁADAJĄ PIÓRA CZWORONOGI SIERCI
JAKO SEKUNDANT SKÓRĘ ROZCIĄGNĘ NA ZIEMI
JA BYŁEM SEKUNDANTEM JAK SIĘ WSZYSTKO DZIAŁO
OJ WY LACHY OJCZYZNA JA TO WSZYSTKO CZUJĘ
JUŻ CO WY NAMYDLICIE TO JA WSZYSTKO ZGOLĘ
JUŻCI MY WSZYSTKO ZROBIM NA WSZYSTKO GOTOWI
JUŻ JA TEMU WSZYSTKIEMU NA PRZYSZŁOŚĆ ZARADZĘ
ZNAM JA TE WSZYSTKIE GŁUPSTWA KIEDY DZIECI PARA
ZNAM JA TE WSZYSTKIE GŁUPSTWA WSZAKŻE BYŁEM MŁODY
BO TAM JUŻ WSZYSTKO MGLISTYM ZAKRYTE OBŁOKIEM
BIEGŁA I WSZYSTKICH LEKKIM WITAJĄC UKŁONEM
TU OBŁAWA TU WSZYSTKICH WEZWIEM NA ŚWIADECTWO
URODZONYCH TU WSZYSTKICH OBECNYCH ŚWIADECTWO
JA DZIŚ TRAKTUJĘ WSZYSTKICH A MUZYKA WIELKA
OJCZYZNA JA TO CZUJĘ WSZYSTKO JA ROZUMIEM
HE OJCZYZNA JA NIE SZPIEG A PO POLSKU UMIEM
ZBROJNEJ NIE TRZEBA BYŁO POLICYI ŻADNEJ
BRUKOWANEJ NIE ZNAJDZIESZ PAN TYLE KAMIENI
TRUDNO DOJRZEĆ SZARAKA ZWŁASZCZA ŚRÓD KAMIENI
TUZIN KUL ROZSIEKANYCH PUSZCZA ŚRÓD MOSKALI
IŻ BYŁ TYRAN DLA CHŁOPSTWA A SŁUGA MOSKALI
I Z UMURZANĄ DZIATWĄ CHŁOPSKĄ JUŻ DO WOLI
POTEM RZEKŁ KOŃCZĄC MOSKAL JUŻ WROTA WYWALAŁ
POTEM ZACZĘLI OBA SŁUCHACZOM WYWODZIĆ
PRZYKŁADAMI MĄDRYMI WIĘC ZACZĄŁ WYWODZIĆ
ZIEMIĄ W SPOSÓB NASTĘPNY TU ZACZĄŁ WYWODZIĆ
DZIKIE I SWOJSKIE RAZEM W MIŁOŚCI I ZGODZIE
DZIWAKI STARE DAWNO ZE SŁOŃCEM W NIEZGODZIE
BO PAMIĘTACIE STARZY SŁYSZELIŚCIE MŁODZI
BLIZNĘ WYCIĘTEJ SKÓRY NA SZEROKOŚĆ DŁONI
ANI CHĘĆ OSOBISTEJ CHWAŁY NI ZYSK PODŁY
ASESOR JĄ ZŁOŚLIWIEJ RÓWNAŁ DO SAMICY
ASESORLI CZY JANKIEL RÓŻNIE SŁYCHAĆ O TEM
CO SIĘ Z NIM STAŁO RÓŻNIE POWIADANO O TEM
CO SIĘ Z NIM STAŁO RÓŻNIE POWIADAJĄ O TEM
MUSZĄ KRYĆ SIĘ POD RÓŻNĄ POSTACIĄ I STROJEM
OPĘDZAĆ SIĘ OD POZWÓW SZABLĄ LUB NAHAJEM
DOSYĆ ŻE NAM SIĘ ZDAWAŁ MAŁPĄ LUB PAPUGĄ
OGON TEŻ ZNACZNIE CHARTOM POMAGA DO PĘDU
SŁOŃCE NAD NIM CZERWONE JAK POŻAR NA DACHU
SKOKI POD NIM STERCZAŁY JAKBY CZTERY PRĘTY
SKORO DANO ROZKAZY ROZSTAWIONO CZATY
TYLKO WRONY STADAMI OBSTĄPIWSZY STAWY
TYLE WESOŁYCH SŁYSZAŁ I ODBIŁ WIWATÓW
TU BERNARDYN OSŁABIAŁ I UPADŁ NA ŁOŻE
BYŁ TO BERNARDYN KWESTARZ ROBAK A MIAŁ W DŁONI
BYŁA TO TRYBUNALSKA WOKANDA TAM RZĘDEM
KONIA ZAWOŁAŁ REJENT STAWIĘ KONIA Z RZĘDEM
WTEM RZEKŁ REJENT STAWIŁEM NIEGDYŚ KONIA Z RZĘDEM
RZEKŁ REJENT MIMOJAZDEM JA MÓWIŁEM WCZORA
I REJENTA CI BYLI GNIEWLIWSI NIŻ WCZORA
I PRZELECIAWSZY CAŁY OGRÓD W MGNIENIU OKA
I TEN GNIEW WIELKI JAK SIĘ ZAJĄŁ W MGNIENIU OKA
IŻ TEN PIERŚCIEŃ SĘDZIEMU W SALARIJUM ZŁOŻĘ
IŻ PIERŚCIEŃ MÓJ SĘDZIEMU W SALARIJUM ZŁOŻĘ
Z RADOŚCIĄ ZWAŻA DZIECKA ŻYWOŚĆ I URODĘ
MOŻE STAŁOŚCIĄ NA JEJ WZAJEMNOŚĆ ZAROBIĘ
MOŻE TROSZECZKĄ SŁAWY ME IMIĘ OZDOBIĘ
MOŻE DO OBU RAZEM OBMYŚLMY WIĘC ŚRODKI
UDAJE ŻE OBACZYŁ KĘDYŚ BYDŁO W SZKODZIE
SŁYSZAŁEŚ PEWNIE O CZYM JUŻ GADAJĄ WSZĘDZIE
SŁYSZAŁEM ŻE JUŻ PODPADŁ POD KLĄTWY BISKUPIE
TYMCZASEM GOŚCIE POTRAW CZEKAJĄCY W SALI
TYMCZASEM SZLACHTY CORAZ GĘŚCIEJ PRZYBYWAŁO
TYLKO JE EGZEKWOWAĆ TAK DAWNIEJ BYWAŁO
TYLKO KIEDY NIEKIEDY KAPTUR MNICHA BURY
PODOBNE DO NIKNĄCYCH PIÓR ANIOŁA STRÓŻA
PYTANO ZDANIA INNYCH WIĘC WSZYSCY DOKOŁA
PODANO W KOLEJ WÓDKĘ ZA CZYM WSZYSCY SIEDLI
MĘŻCZYZNOM DANO WÓDKĘ ZA CZYM WSZYSCY SIEDLI
MĘŻCZYZNOM DANO WÓDKĘ WTENCZAS WSZYSCY SIEDLI
MĘŻCZYŹNI PÓKI MŁODZI CHOCIAŻ W MYŚLACH ZMIENNI
MUSIELI BYĆ POSŁUSZNI CHOCIAŻ W WIELKIM GNIEWIE
SĘDZIA CHOĆ UTRUDZONY CHOCIAŻ W GRONIE GOŚCI
AŻ ZOSIA JUŻ STRUDZONA SPOTKAŁA Z KOLEI
ACH CIOCIU JUŻ TAK DAWNO NIE WIDZIAŁAM GOŚCI
JA SIĘ NIE ZNAŁEM NAWET NIE WIDZIAŁEM Z JACKIEM
ŻE PŁUT NIE WYDA GADAĆ JUŻ NIE BĘDZIE Z NIKIM
MÓJ PANIE NA ZAJAZDACH NIE ZNACIE SIĘ WCALE
DZIŚ MAŁO GO SŁUCHANO NIE ZWAŻANO WCALE
WKOŁO MISTRZA SŁUCHAJĄ WSPOMINAJĄ SOBIE
PROSZĘ MILCZEĆ SŁUCHAMY SPRAWA NA TYM ZYSKA
PO CO PROCES MOPANKU SPRAWA JAK DZIEŃ CZYSTA
POD BRAMĄ DOTĄD W TRAWIE JAK DZIECIĘCA GŁOWA
PRZED BRAMĄ STANĄŁ HRABIA SAM DO SIEBIE GADAŁ
NA KONIEC WESTCHNĄŁ I RZEKŁ SAM DO SIEBIE Z GNIEWEM
NA KONIEC OWE CHWILĘ PRZEDTEM STROJNE DRZEWA
NA KONIEC W NIEWIDZIALNY OTWÓR PNIA PRZEPADA
NA KTÓREJ SIĘ ZRODZILI KTÓRĄ KRWAWĄ PRACĄ
NAKŁADAJĄ STO OGNISK WARZĄ SKWARZĄ PIEKĄ
KŁANIAJĄ SIĘ NAM NISKO KAŻDY DRŻY BLEDNIEJE
JA TU BĘDĘ PILNOWAĆ ZAMKU AŻ ROZDNIEJE
ZAMKU BIRBANTEROKKA CZY SĄ TU CIEMNICE
NAGŁA CICHA I LEKKA JAK ŚWIATŁOŚĆ MIESIĄCA
NAZYWA SIĘ KAWIARKA TA SPROWADZA Z MIASTA
DOBĘDZIE SIĘ ISKIERKA TA PRZY POŻEGNANIU
SPOTKANIE SIĘ WIECZERZĘ PRZY BOKU SĄSIADKI
POSTARAMY SIĘ PRZECIEŻ ZA PROCH MU ZAPŁACIĆ
GERWAZY NIE PRZYBRAŁ SIĘ MACHINĘ NAPRAWIĆ
GERWAZY OBEJRZAŁ SIĘ ŁYSINĘ POGŁADZIŁ
ROBAK OBEJRZAŁ PILNIE RUSZNICE I SZPADY
LUB UJEŻDŻAŁA PAŃSKIE TURECKIE BACHMATY
WABIĄCE DŁOŃ MIĘKKIMI LEKKIMI BŁAWATY
JUŻ TO ŻE ODGŁOS TRĄBKI I WIDOK OBŁAWY
W DOMU A W LASACH WIELKIE ROBIONO OBŁAWY
W SOPLICOWIE RUCH WIELKI LECZ NI PSÓW HAŁASY
A W SOPLICOWIE OBÓZ CZTERDZIESTU TYSIĘCY
JA MAM KROPIDŁO DALBÓG JA KROPIĘ A TY SIECZ
CO DWAJ TO DWAJ DALIBÓG MÓJ GERWAZY TY MIECZ
ON TO JACEK ZWAN ROBAK ŚRÓD GROTÓW I MIECZY
ON KOCHA A MAM SŁOWO CIOTKI I DZIEWCZYNY
CHWYTA W LOT MIGAJĄCE ORZECHY DZIEWCZYNA
GDY ASESOR PÓŁGĘBKIEM PODSZEPNĄŁ DZIEWCZYNY
ŻE PEWNIE PRZEZNACZENIEM BĘDZIE TEJ DZIEWCZYNY
MOŻE I TRZEM GERWAZY NIE BĘDZIE SIĘ CHWALIŁ
PŁUT I RYKÓW TAK CZYNNIE ZACZĘLI SIĘ ZWIJAĆ
UMIELI I W PALESTRZE ĆWICZYLI SIĘ Z MŁODU
SŁYCHAĆ ŻE Z BERNARDYNEM ZNALI SIĘ ZA MŁODU
WIDAĆ ŻE CZŁEK BEZSTRONNY WAHA SIĘ I BOI
WIEDZIAŁ ŻE BYŁ PRZYSTOJNY CZUŁ SIĘ RZEŚKI MŁODY
CZŁOWIEK MŁODY PRZYSTOJNY UBRANY Z NIEMIECKA
CZŁOWIEK STARY LECZ KRĘPY I BARDZO PLECZYSTY
ZACZĄŁ MARZYĆ LECZ SNY MIAŁ BARDZO NIEPRZYJEMNE
ZACZĄŁ WEDLE ZWYCZAJU WIECZORNE PACIERZE
MARZĄC I KOŃCZĄC PACIERZ WIECZORNY POMAŁU
PRZYCISNĄWSZY DO PIERSI ŚWIĘCONĄ GROMNICĘ
PRZYPADKIEM OCZY PODNIÓSŁ I TUŻ NA PARKANIE
MIMOWOLNIE WZROK PODNIÓSŁ A TE ŁBY JELENIE
MIMOWOLNIE POGLĄDAŁ Z TRWOGĄ NA JEJ POSTAĆ
ILUMINUJCIE KRZYKNĄŁ JUTRO O TEJ PORZE
MOŚCI KLUCZNIKU KRZYKNĄŁ LUB RACZEJ PUSZCZYKU
PODKOMORZEŃKU KRZYKNĄŁ WOLNE PAŃSKIE ŻARTY
CHOĆ MALEŃKĄ I ZACZĄŁ WYLICZAĆ JEJ CNOTY
ALBO WALCZYĆ OSZCZEPEM LECZ Z WŁASNEJ OCHOTY
KTO WYSTĄPI Z OSZCZEPEM TEMU Z ROBOCIZNY
TO TADEUSZU BĘDZIESZ SERCU MEMU DROŻSZY
PO RAMIONACH DO ZIEMI STRUMIENIE WARKOCZY
BO NAWAŁNICA BOJU PLAC MROKIEM OKRYWSZY
BO NIEDŁUGO BY SWOIM POZWEM SIĘ NACIESZYŁ
NIE MIAŁEM CZASU Z TWOIM DOMEM SIĘ NACIESZYĆ
MÓWIŁEM PANU ZAWSZE PROCESÓW ZANIECHAĆ
MÓWIŁEM PANU ZAWSZE NAJECHAĆ ZAJECHAĆ
RZEKŁ PANI JUŻ JA MUSZĘ POŻEGNAĆ PANIENKĘ
CZEKAJ NO NIECH NO JA MU Z KONEWKI NALEJĘ
I BEKAJĄC RAZ PO RAZ JAK W BĘBENKI BIJĄ
JUŻ BEKASY DO GÓRY PORWAWSZY SIĘ WIJĄ
JUŻ STAL ZĄB ZA ZĄB O STAL PORWAWSZY SIĘ PRYSKA
JEDEN ZA DRUGIM ZMYKA I W PUSZCZĘ SIĘ WCISKA
JEDEN ZA DRUGIM LECĄ MIECĄC KROPLE DŻDŻYSTE
JEDNE DRUGIM PIEŚŃ NIOSĄ JAK Z CHORU DO CHORU
SUCHE CHRUSTY I PNIAKI RZUCONO DO STOSU
HOLA CHŁOPCY I CZELADŹ RZUCIŁA SIĘ ŻWAWO
PO CHŁODNIKU SZŁY RAKI KURCZĘTA SZPARAGI
PRZECHODNIÓW ODZIERAJĄ KOŚCIOŁY RABUJĄ
RADOŚCIĄ ODDYCHAJĄ RADOŚCIĄ SŁUCH POJĄ
ZAWOŁALI Z RADOŚCIĄ NIECH ŻYJĄ PODHAJE
KRZYKNĘLI GÓRĄ MAĆKI NIECH ŻYJĄ MAZURY
KRZYKNIE ZARAZ W TEN OGRÓD CHOWAJĄ SIĘ KURY
WSZYSCY ZAŚ CIĄGLE W RÓŻNE SCHYLAJĄ SIĘ STRONY
WSZYSCY ŚPIESZĄ KU RÓŻNYM KIERUJĄ SIĘ STRONOM
WSZYSTKO BIEŻY KU STUDNI KTÓREJ RAMIĘ Z DRZEWA
BŁYSKAŁ PO WIERZCHU DUSZY KTÓRA DO DNA KRZEPŁA
PO WIERZCHU JAK JASKÓŁKA WODĘ CAŁUJĄCA
JA RYKÓW CAR TAK KAŻE A JA WAS ŻAŁUJĘ
PAN ODJEŻDŻASZ TAK PRĘDKO JA PANU NA DROGĘ
POGLĄDAJĄC NA ZAMEK PRĘDKO NA KOŃ WSIADAŁ
TU POGLĄDAJĄC W ZAMEK NIE PRZESTAWAŁ WZDYCHAĆ
SCHOWAŁ SIĘ ALE DZIOBEM NIE PRZESTAJE PUKAĆ
CO ZDAJE SIĘ BYĆ DRZEWEM NIE SMUTKU LECZ NUDY
TEN ZDAJE SIĘ WYRZEKAĆ TAMTEN TYLKO WZDYCHA
TEN FORTISSIMO ZABRZMIAŁ TAMTEN NUCI Z CICHA
REVERENDISSIME RZEKŁ KICHNĄWSZY SKOŁUBA
KRZYKNĘLI WIWAT RÓWNOŚĆ STOJĄC ZA SKOŁUBĄ
JUŻ KRÓLIKI NA ŁAPKACH STOJĄ KAŻDY SŁUCHA
PRÓŻNO JAK NAJCIEKAWSZEJ MOWY KAŻDY SŁUCHA
NAPRZÓD JAKO NAJPIERWSZA WOJEWÓDZTWA WŁADZA
JA REPREZENTUJĄCY WOJEWÓDZTWA WŁADZĘ
I RĄK SKINIENIEM SWOJE ROZKAZY TŁUMACZYŁ
AŻ NA DYGNIENIE ZOSI KRZYKNĘŁA Z ROZPACZY
JUŻ NA PODDASZU TRZYKROĆ KRZYKNĘŁY PUSZCZYKI
JUŻ NA DZIEDZIŃCU SŁYCHAĆ MYŚLIWSKIE OKRZYKI
ON NA DZIEDZIŃCU WŁOŚCIAN TRAKTOWAŁ GROMADĘ
NA DZIEDZIŃCU SPOMIĘDZY PIOŁUNU I CHWASTU
I WSKOCZYŁ W SAD POMIĘDZY JARZYNY WSCHODZĄCE
ŻE SIĘ SKOŃCZYŁ SPÓR MIĘDZY KUSYM I SOKOŁEM
OTOŻ SKOŃCZONY SPÓR WASZ DŁUGI I ZAŻARTY
OWOŻ KOŃCZYŁ PROTAZY BYŁ TO ZNAK PROROCZY
TAKIM KWESTARZEM TAJNYM BYŁ ROBAK PODOBNO
JAKO WACHLARZ ZWINIONY BOROWIK ROZROSŁY
PAPIER W TRĄBKĘ ZWINIONY BYŁ TO LISTEK MAŁY
DZIŚ WYDARTYCH ZWIERCIADEŁ STAŁY PUSTE RAMY
CHOĆ BYŁA BEZ ZWIERCIADEŁ SALĄ ZWIERCIADLANĄ
CO BYŁO W JEGO SERCU ON SAM NIE ODGADNĄŁ
TOBIE ODDAŁAM SERCE ODDAM CI MAJĄTEK
TWOJEJ ODWAGI PORZUĆ ODPÓR NIEDOŁĘŻNY
STOJĄ DRABI POZNAŁ ICH GERWAZY NIESTETY
STOJĄ NA KSZTAŁT POSĄGÓW SYPILSKIEJ NIOBY
O KTÓRYM POWIADANO ŻE W LIBIJSKIEJ ZIEMI
KTÓRY BYŁ WYMYŚLONY OD TYRYJSKICH CIEŚLI
KTÓRY BYŁ POTEM NASZYM NOWOGRODZKIM POSŁEM
GDYBYŚ I TE ZAPORY ZMÓGŁ NADLUDZKIM MĘSTWEM
GDYBY CHOĆ PIĘĆSET Z TYŁU NA MOSKWĘ NATARŁO
GDYBY ON GADAĆ UMIAŁ MOŻE BY POWIEDZIAŁ
CZYLI JĄ KOCHAŁ CZY NIE WIĘC ŻYWO POWIEDZIAŁ
ZOFIJO MUSISZ TO MNIE KONIECZNIE POWIEDZIEĆ
Z KIM WOJNA O CO TRZEBA TO ŚWIATU POWIEDZIEĆ
W DOM WASZ NAPOLEONA TRZEBA WYMIEŚĆ ŚMIECIE
POSAŻNE I NADOBNE PANNY W WIEKU KWIECIE
CZY NIE TAM POKÓJ PANNY GDZIE OWE OKIENKO
I Z NIM NA MIEJSCU PUSTYM OCZY SWE OSADZAŁ
ILEŻ TO LAT MINĘŁO PATRZ JAM SIĘ PODSTARZAŁ
MIGNĄŁ W LAS WPADŁA OGON URWAŁ SIĘ POD LASEM
CAŁĄ ZIMĘ NIEBORAK TUŁAŁ SIĘ PO LASACH
KIEDY JE Z NIEBA ZRUCAŁ DLA ADAMA OJCA
BRODĘ JAK WIECHĘ CO MU AŻ DO PASA WISI
SŁUŻBĘ JEŻELI ZECHCE NIECH DO DOMU WRÓCI
UZBROJONE W KRZEMIENIE I W GUZY I SĘKI
USTROJONA W RÓWNIANKI I W KWIECISTE WIEŃCE
NA NIM CHMIELOWE LIŚCIE I KWIECISTE WIEŃCE
A NAM CZY SIEDZIEĆ CICHO GDY WIELKI WIELKIEGO
LUB PIĘŚCI SIEDZI CICHO AŻ SIĘ PAN WYFUKA
TYLKO SMUTNO ŻE NAM ACH TAK SIĘ LATA WLEKĄ
TYLKO SIĘ WACHLOWAŁA TO WACHLARZA TRZONEK
MIENI SIĘ CĘTKOWATA RÓŻNA BARWA STROJÓW
LEPIEJ ZNA SIĘ NA ŁOWACH NIŻ MYŚLIWI MŁODZI
WE DWORZE ŻADNA IZBA NIE MA OBSZERNOŚCI
WE DWORZE PUSTO BO DRZWI OD GANKU ZAMKNIĘTO
I BARDZO ŚPIESZYŁ BO DRZWI ZOSTAWIŁ OTWOREM
UMRZE PEWNIE MÓJ HRABIO OPRAWIĘ TO W RAMKI
WAŻNE RZECZY MÓJ BRACIE WOJNA TUŻ NAD NAMI
MAM CZAS TERAZ MÓJ BRACIE POŚLIJ DO PLEBANA
NAUCZĘ CIEBIE MORES BŁAŹNIE DAJ GO KATU
ZAWSZEM CIEBIE SZANOWAŁ ALE OD TEJ CHWILI
A WSZYSTKO TO SIĘ STAŁO W JEDNEJ KRÓTKIEJ CHWILI
WSZYSTKO MU SIĘ UDAŁO CZY WYDRZEĆ GOŁĘBIE
WSZYSTKO TO WOJSKI ZBADAŁ I JESZCZE DOWODZIŁ
ZGINĄŁ STOLNIK WIDZIAŁEM ŁOTR JESZCZE DO GÓRY
POZNAŁ STOLNIKA ZACZĄŁ WKOŁO SIEBIE ŻEGNAĆ
WSTAŁ OD STOŁU I SZUKAŁ KOŁO SIEBIE SZPADY
ZAWOŁAŁ BUNT BUNTOWNIK I DOBYWSZY SZPADY
NAWET ŚPIĄ MUCHYWOJSKI RZUCIWSZY ŁOPATKĘ
NIE MYŚLIŁ WCALE WOJSKI PRZYMAWIAĆ NIKOMU
O CZYM JA WIADOMOSTKI PRZYNOSIŁEM NIERAZ
CHOWA MODOM MOSKIEWSKIM PRZYSTĘPU NIE DAJE
I ŻE NIGDY Z MOSKIEWSKĄ PARTYJĄ NIE TRZYMAŁ
I BY NIE ZASNĄĆ KAMIEŃ W DRUGIEJ NODZE TRZYMA
INACZEJ BAWIONO SIĘ W DRUGIM KOŃCU STOŁA
STRZELCY DAWNIEJ MILCZELI DRUGA STOŁU STRONA
STRZELCY STALI I KAŻDY ZE STRZELBĄ GOTOWĄ
BIEGLI JEDNI Z KIJAMI ZE STRZELBAMI DRUDZY
WIELE JEST ZNAKÓW WIDNYCH STRZELECKIEMU OKU
ZA MOICH PANIE CZASÓW W JĘZYKU STRZELECKIM
TADEUSZ PRZECIEŻ ZWAŻAŁ I W BOK STRZELAŁ OKIEM
TADEUSZ CHOCIAŻ LICZYŁ LAT BLISKO DWADZIEŚCIE
PAMIĘTAM CHOCIAŻ BYŁEM WTENCZAS MAŁE DZIECIĘ
PAMIĘTAM CHOĆ NIE MIAŁEM WÓWCZAS LAT DZIESIĘCIU
JA SAM WYZNACZĘ MIEJSCE I CZAS WAM OBWIESZCZĘ
JA WTENCZAS ZŁY I PJANY MILCZAŁ JAK OWIECZKA
W ŁOZACH BŁYSKAŁY WILCZE OCZY JAKO ŚWIECZKI
WŁOCHY BYŁY SĄ BĘDĄ OJCZYZNĄ MALARZÓW
PRZEŁOŻYĆ CAŁĄ SPRAWĘ OJCU MACIEJOWI
POWSTAŁ I CAŁĄ PRAWĄ RĘKĘ WZDŁUŻ WYCIĄGNĄŁ
PAN GŁOWĘ WSTRZĄSNĄŁ RĘKĘ KU BRAMIE WYCIĄGNĄŁ
A NIE TO WAS WYSTRZELAM JAKO W JAMIE WILKI
PEWNIE PO SAME WĄSY HULTAJ W PIEKLE SIEDZI
ALE UWAŻ NO SAMA WSZAK NAS WIDZĄ ŚLEDZĄ
TYLE RYMÓW NATCHNĘŁA WSZAK ÓW DĄB GADUŁA
ALE TO RZECZ NIE MOJA WIELE O TYM GADAĆ
ALE NA PRZYZBIE DOMU USIEDLI DWAJ STARCE
A WASZEĆ PANIE ŚMIAŁKU CO WYZYWASZ STARCE
I OCZY PEŁNE SMUTKU I WZGARDY ODWRÓCIŁ
I CZYM TWOJE SIEROCTWO I WDOWSTWO OSŁODZIĆ
I WIDZĄC ŚWIATEŁ MNÓSTWO W DOMOSTWIE SOPLICY
URODZIŁ SIĘ TEN CHŁOPIEC SZKODA ŻE SOPLICA
PTAK SZTUCZNIE WYROBIONY SZKODA ŻE POPSUTY
GEST ICH SZTUCZNIE WYDANY FARBY OSOBLIWE
UDERZENIE TAK SZTUCZNE TAK BYŁO POTĘŻNE
LITEWSKIE TAK POWAŻNE I TAK PEŁNE KRASY
DALEJ ZAŚ JAK PODWŁADNI SZLACHETNI WASALE
NIE ZAZDROŚCILI SŁAWIE SZLACHCICA PANOWIE
ZNAJĄC JEGO MAJĄTEK KAŻDY SZLACHCIC POWIE
SŁOŃCE JEGO ROBOTNIK KIEDY ZNIDZIE Z NIEBA
BYŁO PRZED ROKIEM OMEN JAKOBY ZNAK Z NIEBA
OKROPNIE RAZI MOSKWĘ STARSZYZNĘ WYBIERA
ODKRYŁ OD RAZU WIELKĄ STRASZNĄ TAJEMNICĘ
DOBRZE MI TAK LECZ STRASZNĄ NAUCZONA PROBĄ
DOBRZE MI TAK WIEDZIAŁAM KTO JESTEŚ MĘŻCZYZNA
GDYBYM WIEDZIAŁ ŻE TO JEST MOJA PRZYSZŁA ŻONA
TRZEBA WIEDZIEĆ ŻE TO JEST SOPLICÓW CHOROBA
PRZEBAWIŁEM TU DNI TE MINĘŁY JAK CHWILKA
PRZERWAŁEM CHWILE DUMAŃ WINIENEM CI CHWILE
PRZERWAŁ JE STARZEC TRZĘSĄC WZNIESIONĄ PRAWICĄ
MACIEK STAŁ U DRZWI Z RÓZGĄ WZNIESIONĄ DO GÓRY
CHOĆ RANNY LECI Z SZABLĄ WZNIESIONĄ DO GÓRY
CHOĆ DUSZĘ ODDAĆ W SZABLE NIE BYŁEM ZBYT TĘGI
WCZORAJSZEJ WSTALI Z SIEBIE NIERADZI I SMUTNI
OD WCZORAJSZEJ POSTACIĄ I STROJEM ODMIENNA
WZIĘLI POSTAWY TUDZIEŻ UBIORY ODMIENNE
WZGLĘDY URZĘDY NUDZĄ USZKO DELIKATNE
GRZĘDY ROZJĘTE MIEDZĄ NA KAŻDYM PRZYKOPIE
WODA WARSTAMI SPADA A NA KAŻDEJ WARŚCIE
WYŁAWIA RESZTKI ŚWIATŁA A ZA SŁOŃCEM LECI
I OTARŁSZY ŚNIADANIE Z UST KOŃCEM SERWETY
WKOŁO SZYTE JEDWABIEM HERBOWNE KLEJNOTY
TUŻ MYŚLIWCÓW HERBOWNE KLEJNOTY WYRYTE
LUB GDY ZECHCE HERBOWNE HRECZECHÓW OZDOBY
KRAJÓW WŁOSKICH RÓŻOWE CEZARÓW OGRODY
WYCHOWYWANIA DROBIU BYŁ TO ÓW OGRODEK
WYGNANEGO ZA GRZECHY Z ROZKOSZY OGROJCA
POZNAŁEM CO ZA PTASZEK KSIĄDZ OCZY ODWRÓCIŁ
I W LASACH CISZA PTASZEK ZBUDZONY NIE ŚPIEWA
ACH DOMYŚLAM SIĘ PEWNIE WZGARDZONY MIŁOŚNIK
A WIADOMOŚĆ TĘ PONO WZIĘLI OD RABINÓW
U NAS DOŚĆ GŁOWĘ PODNIEŚĆ ILEŻ TO WIDOKÓW
ZA KAŻDĄ GŁOWĘ TYSIĄC RUBELKÓW GOTÓWKĄ
KROĆSET KROCI TYSIĘCY FUR BECZEK FURGONÓW
KROPIĆ KROPIĆ I KWITA TU MACZUGĘ GŁASNĄŁ
OFICEROWIE WIODĄ MUZYKĘ WOJSKOWĄ
PĘDZONY NIEPOJĘTĄ INSTYNKTOWĄ MOCĄ
KABANY I PROSIĘTA KOLĄC POD ŁOPATKI
BABY PATRZĄC NA ZOSIĘ GADAŁY PO CICHU
PODSŁUCHIWAĆ CO ZOSIA MÓWIŁA DO HRABI
WSTĄŻKI WARKOCZÓW ZOSIA RZUCIŁA NA BARKI
STANĄWSZY NAD STRUMIENIEM RZUCIŁA NA TRAWNIK
ZAMKNĄWSZY OCZY LEŻAŁ NIECZUŁY JAK DREWNO
UTKWIWSZY W TELIMENIE OCZY JAK SZTYLETY
ON PATRZYŁ Z WYCIĄGNIĘTĄ SZYJĄ JAK DZIOBATY
ON MILCZAŁ SZCZYPTĘ WZIĘTĄ Z TABAKIERY WAŻYŁ
ŹLE MIERZĄ I CHYBIAJĄ RZADKO KTÓRY RANI
BIAŁE SKACZĄ I RYJĄ W NIE DEPTANEJ DARNI
MĘŻA PANNY ZOFIJI MEJ WIELMOŻNEJ PANI
GĘSTO WSZYTE W AKSAMIT ZIELONEJ DARNINY
TAM PLĄCZĄC STRĄKI W MARCHWI ZIELONEJ WARKOCZU
JAK PARA MISTRZÓW W SŁUCKU LITY PAS WYRABIA
JAK PIÓRO NAD SZYSZAKIEM U KIRASYJERA
CZY JAK CZAROWNIK GADA Z ZIEMIĄ KTÓRA GŁUCHA
PSY JAK SZALONE CWAŁEM ŚMIGAJĄ PO DWORZE
PRZYJĄŁEM HODOWAŁEM MYŚLĘ O JEJ LOSIE
JAKEM BERNARDYN BARDZO MYŚLĘ O TWEJ DUSZY
KSIĄDZ BERNARDYN UCIEKŁ SIĘ DO SWEJ TABAKIERY
KAŻDY STRUDZONY POSZEDŁ SPAĆ DO SWEJ KOMNATY
AŻ GDY SKOŃCZONO POWIEŚĆ PAMFILA POŁOŻYŁ
AŻ GDY ZACZĘTO SŁAWIĆ CUDZOZIEMSKIE GAJE
SAM GAWĘDZIŁ I LUBIŁ NIEZMIERNIE GADUŁY
BO BIJATYKĘ LUBIŁ NIEŹMIERNIE ZA MŁODU
OD KOCHANKÓW ŻEBY IM NIE MIESZAĆ ROZMOWY
PO ŚCIANACH W TEJ KOMNACIE MIESZKANIE KOBIECE
ŻE OJCIEC W TESTAMENCIE WYRZEKŁ TAKĄ WOLĘ
OJCIEC MNIE TESTAMENTEM KAZAŁ ABYM SŁUŻYŁ
JUŻ MNIE GADANO JUŻEM KROKI WAŚCI BADAŁ
JUŻ RWIE SIĘ WPÓŁ JUŻ ZNIKŁA OWA SZYJA PYŁU
RAD ŻE SIĘ WYPOGADZA MGŁA NIE SZŁA DO GÓRY
A JAK DMIE SIĘ PHU PHU PHU JAK NOS DRZE DO GÓRY
I JAK BAWIĆ SIĘ TRZEBA I JAK CZAS PODZIELIĆ
CI JAK ZNAWCY CI ZNOWU JAK NAOCZNE ŚWIADKI
I O STRZALE POWIEM WAM JAK NAOCZNY ŚWIADEK
TO PEWNA ŻE POWIETRZA ZMIANY ZNA DOKŁADNIE
I NA WOLNYM POWIETRZU MYŚLĄ UŻYĆ WCZASU
I HAJŻE NA SOPLICĘ TYSIĄC GŁOSÓW WRZASŁO
I WYZNACZYŁ MU ROCZNIE TYSIĄC ZŁOTYCH W ZŁOCIE
I W DAWNEJ SUROWOŚCI PRAWIDŁACH WYCHOWAŁ
JAK PÓŹNIEJ WOŁODKOWICZ PAN DUMNY ZUCHWAŁY
BYŁ DAWNIEJ ADWOKATEM PAN REJENT BOLESTA
A GDY W GALOP PUŚCISZ SIĘ TU REJENT BOLESTA
A GDY W GALOP PUŚCISZ SIĘ NATENCZAS Z CZAPRAKA
NIGDY NIGDZIE STAWIĆ SIĘ W NAZNACZONEJ PORZE
WYGIĘTY NAPRZÓD STANĄŁ ZWISŁ NA JEDNEJ NODZE
Z WYPIĘTĄ NAPRZÓD PIERSIĄ Z PODNIESIONĄ NOGĄ
Z ROZKOSZĄ CIĄGNĄŁ PIERSIĄ I OTWORZYŁ USTA
Z TĄ PANIĄ TELIMENĄ KOKIETKĄ I TRZPIOTKĄ
TYM BARDZIEJ TELIMENĘ POMIESZAŁ I ZDZIWIŁ
ŻE BARDZIEJ NIŹLI ŻYCIE KOCHA KRAJ RODZINNY
PRZECIW TEJ FALI PŁYNIE SCHYLA SIĘ DO ZIEMI
PRZEWRACAĆ KULKI ŻE AŻ ZARYLI SIĘ W KURZU
I PRZEWRACANI JAKO NA PRZEWIĄSŁACH SŁOMA
WSPIERA SIĘ JAK NA GROBÓW POŁAMANYCH SŁUPACH
LEPIEJ MIERZYĆ POSTRZAŁÓW NADAREMNYCH SKĄPIĆ
TĘPY NIE BYŁ LECZ MAŁO W NAUKACH POSTĄPIŁ
TO NIE BYŁ OCHMISTRZYNI POKÓJ FORTEPIANO
CO NIEGDYŚ OCALIŁO RZYM PRZED GALÓW ZDRADĄ
CHOREM ODPOWIEDZIAŁA ZDRADA GWAŁTU ZDRADA
W ISTOCIE ODPOWIEDZIAŁ MŁODY SZEF SZWADRONU
W ISTOCIE BYŁ TO PIĘKNY PAN SŁUSZNEJ URODY
A DAWNIEJ BYŁ OBRONNY PEŁNO WSZĘDZIE ŚLADÓW
OTÓŻ JA WAS OBRONIĘ I JAK BĘDZIE ŚLEDZTWO
OTÓŻ NA ME NIESZCZĘŚCIE NAJĄŁ DOM W SĄSIEDZTWIE
OMYŁKA CÓŻ NIESZCZĘŚCIE JUŻ TRUDNO NAPRAWIĆ
SŁYCHAĆ CORAZ TO CZĘŚCIEJ JĘK PSIEGO KONANIA
OWYCH CHORÓW CO BRZMIAŁY JAK ARFY EOLSKIE
LEGIJI HONOROWEJ ZNAKI KAWALERSKIE
SZAŁWIJI BENEDYKTY KARDY MACIERZANKI
W ANGLIJI I W SZKOCYI KAŻDY ZAMEK LORDÓW
WTARGNĘLI DO NAS HORDĄ GORSZĄ OD NOGAJÓW
WESTCHNĘLI NA ZNAK ZGODY GŁOWAMI SKINĘLI
WSPOMNIAŁ NA DAWNE LATA GDY Z POZWAMI CHODZIŁ
WOŹNY JUŻ DAWNIEJ WYSZEDŁ KU DOMOWI HRABI
SŁAWNY ÓW PROCES RYMSZÓW Z DOMINIKANAMI
SZUKAŁEŚ WZROKU MEGO TERAZ GO UNIKASZ
SZUKAŁEŚ ROZMÓW ZE MNĄ DZIŚ USZY ZAMYKASZ
CZEKAŁA DŁUGO JAK MY ŻYDZI MESYJASZA
ŻE BĘDĄ DŁUGO ZAWSZE MYŚLI MEJ PRZYTOMNE
OTOŻ JEŚLI KTO Z PANÓW COŚCIE TU PRZYTOMNI
BO PO ŚMIERCI STOLNIKA STAŁEM BEZPRZYTOMNIE
BRONILIŚCIE SIĘ TY WIESZ DZIELNIE I PRZYTOMNIE
DOBRZE NA KONIU JEŹDZIŁ PIESZO DZIELNIE CHODZIŁ
PONO SPÓR TEN ZE SKÓRY NIEDŹWIEDZIEJ POCHODZIŁ
JAK PRZEZ SKÓRĘ NIEDŹWIEDZIĄ JA RĘKAMI MEMI
PAS ZE SKÓRY NIEDŹWIEDZIEJ PORZNIĘTEJ NA SZMATY
KTO ZABIŁ NIEDŹWIEDZICĘ DOJDŹŻE JAKI SPOSÓB
DWAJ BYLI NIEDŹWIEDZIEGO NAJBLIŻSI PAZURA
ZNOWU JAKBY W NIEDŹWIEDZIE ROZWARŁSZY SIĘ GARŁO
CHOĆ NIGDY NIE DOKOŃCZYŁ I ZAWSZE SIĘ JĄKAŁ
I TAK KIEDY WE DWORZE SZTAB WESOŁO ŁYKA
PÓŁOKRĄGŁE OTWORY W TE OTWORY WTYKA
RURĄ KU NIEMU WIJE I JUŻ CYNGLA TYKA
DRUGI RÓWNIE NABIWSZY USTĄPIŁ DLA SAKA
DRUGĄ POWAŻNIE SOBIE SIWĄ BRODĘ GŁADZIŁ
OKIEM POWRÓCIŁ W OGRÓD ALE JUŻ W OGRODZIE
SAMOTNY HRABIA DŁUGO JESZCZE STAŁ W OGRODZIE
ŻE TO BYŁ HRABIA W DŁUGIM ANGIELSKIM SURDUCIE
ŻE HRABIA Z ZOSIĄ JAKIEŚ MA POROZUMIENIE
BO HRABIA NA STRZELECKIEJ KOMNATY WSPOMNIENIE
NIECH TEN ŁUP TWĄ STRZELECKĄ KOMNATĘ OZDABIA
NIECH JE W SERCU WYRYJĘ I W MYŚLI ZAPISZĘ
NIE CHCĄC ABY TAK WAŻNĄ I TRUDNĄ WYPRAWĘ
ZNAK TO BYŁ ŻE SZUKAJĄ NA PRZYSZŁĄ WYPRAWĘ
RAZ PO RAZ TO ZNAK PEWNY ŻE BITWĘ WYGRYWA
CÓŻ WYGRASZ TU NIE ZASZŁA ŻADNA BITWA KRWAWA
TYLKO GRZĄD PSUĆ NIE TRZEBA TAM MIĘDZY MURAWĄ
TYLKO GŁOSU IM BRAKNIE ZRESZTĄ GDYBY ŻYWE
CÓŻ BY RZEKŁ NA TO STARY REJTAN GDYBY OŻYŁ
ŚLUBNY SZUKA NA ŁĄCE A REJENTA DAMA
CHCĄC ASESORA SKŁÓCIĆ Z REJENTEM NA NOWO
ZNOWU W OSTĘP ASESOR Z REJENTEM SIĘ KŁÓCIŁ
TO ZNOWU BÓG WIE O CO DO ZĘBÓW SIĘ SKŁÓCĄ
OTWORZONO MU CICHO WSZEDŁ NISKO SIĘ SKŁONIŁ
WZNIOSŁ GŁOWĘ CICHO WSZĘDZIE DO OKIEN SIĘ SKRADA
WIĘC TELIMENA W PRAWO POD OGRÓD SIĘ SKRADA
WIĘC GNIEWA SIĘ PRAWICĘ NA RĘKOJEŚĆ SKŁADA
TUPA NOGAMI SZPADY SWEJ RĘKOJEŚĆ KĄSA
CZTERMA ROGAMI Z KTÓRYCH DWA JAKO KABŁĄKI
ŻE MA ROMANS Z DZIESIĘCIU RAZEM KOCHANKAMI
MY IM ZE STRZELB DZIESIĘCIU PALNĘLI A ZASIE
WIĘC ZA STRZELBY DO OKIEN AŻ TU TŁUM MOSKALI
HRABIA KTÓRY BYŁ W ZAMKU POD STRAŻĄ MOSKALI
DŻOKEJÓW Z HRABIĄ ZAMKNĄĆ POD STRAŻĄ NA SALI
MA PROCES Z HRABIĄ CÓŻ STĄD OBADWA BOGACI
W OCZY PANU HRABIEMU A NÓŻ MIAŁ W RĘKAWIE
MOGĄC ŻYĆ U HRABIEGO NA ŁASKAWYM CHLEBIE
BĘDĘ ŻYŁ U MEJ PANI NA ŁASKAWYM CHLEBIE
ZWYKLI BYLI DOBRZYŃSCY ŻYĆ O ŁATWYM CHLEBIE
RÓŻNILI SIĘ DOBRZYŃSCY MIĘDZY LITWĄ BRACIĄ
TOŻ KRÓLIKIEM DOBRZYŃSCY MIANUJĄ GO SAMI
HEJ DO LASKI DOBRZYŃSCY KRZYCZĄ ZAPRASZAMY
CÓŻ TO PAŃSTWO DOBRZYŃSCY A TO CO SIĘ ŚWIĘCI
A SZCZEGÓLNIEJ DOBRZYŃSCY I STĄD WASZA CHWAŁA
A SZCZEGÓLNIEJ MU SŁOWO CIOCIA KOŁO UCHA
SZCZEGÓLNIEJ ZAŚ POLUBIŁ PIEŚNI NARODOWE
SZCZEGÓLNIE ZOSIA MAŁA LECZ TO NIC NIE SZKODZI
KTO WIE TO PEWNA ŻE GO NIGDY NIE UWIODŁY
KTO WIE MOŻE DLATEGO ZIEMIA TAK DO SŁOŃCA
LECZ NIE POJMUJĘ CO TO ŚCIĄGA SIĘ DO WŁOŚCI
JEDNA PRZYNAJMNIEJ PARA CHOWA SIĘ DLA PŁODU
W TAK PRZYJAZNEJ POSTAWIE CHOĆ NIC NIE MÓWILI
TAK HRABIA BYŁ OSTRÓŻNY CHOĆ GO NIKT NIE ŚLEDZIŁ
A CHRAPALI TAK TWARDYM SNEM ŻE ICH NIE BUDZI
Z PANIAMI TAK PIĘKNYMI JAK WY PIĘKNE PANIE
WIEKAMI WYDRĄŻONYM JAKBY W DOBRYM DOMIE
ZBYTEK TEN DOZWOLONY JEST W DOSTATNIM DOMU
LECZ TY ZOFIJO JESTEŚ Z WYSOKIEGO RODU
LECZ TADEUSZ PODBIEGA I Z ŻYWOŚCIĄ MÓWI
LECZ TADEUSZ SĘDZIEGO WSTRZYMAŁ PANIE STRYJU
RĘKĄ DAŁ ZNAK AŻEBY WSTRZYMAĆ KONIE STALI
RĘKĄ JAK ŁYŻKĄ STRUMIEŃ DO UST SOBIE CHYLIŁ
JAK WĄŻ BOA OBURĄCZ DO UST GO PRZYCISNĄŁ
I W BIAŁEJ CHMURCE JAKO ZŁOTY GROT ZAWISNĄŁ
UCIERA BAGNET Z RURY JAKO KNOT ZE ŚWIECY
UDERZA W DNO GITARY NA WYLOT JĄ WIERCI
WOJNA WOJNA NIE BYŁO W LITWIE KĄTA ZIEMI
WOJNA NIECHYBNA KIEDY Z POSELSTWEM TAJEMNEM
TEN BLASK NIEZWYKŁY KIEDY O ŁOWACH GADANO
PANUJE RUCH NIEZWYKŁY STĄD CHŁOPSKA FURMANKA
NAJUBOŻSZYCH RÓŻNI SIĘ OD CHŁOPSKICH KATANEK
NAD GĘSTWĄ RÓŻNOFARBNYCH KŁOSÓW I BADYLÓW
KLĘCZĄCY RÓŻNOBARWNY TŁUM OKRYWA POLE
GŁUPI CÓŻ ONA WINNA ŻE SIĘ JA POMYLIŁ
PCHNIĘCIEM I WAGĄ BRONI ŻE SIĘ AŻ POCHYLIŁ
PRZEMYŚLNY ROBAK WIDZĄC ŻE SIĘ TAK ROZPRYSKA
TELIMENA TAK MYŚLĄC Z SOFY SIĘ PODNIOSŁA
I STANĘŁA NA PALCACH RZEKŁBYŚ IŻ PODROSŁA
I WYGNAŁ NA LEKARSTWO NIEMCA BYŚ NIE DOSTAŁ
I TERAZ HA BEZKARNIE UJŚĆ TOBIE NIE MOŻE
TYLE LAT GDZIEM JA NIE BYŁ A DOTĄD NIE MOGĘ
UPADA LECZ NIE GINIE BO W ROWU CIEMNOTĘ
UPADA JAK KIŚĆ ŚNIEGU GOŁĄB SREBRNOPIÓRY
W DROBNE JAKO ŚNIEG BIAŁE ZWITY PAPILOTY
RĘKĄ JAK PERŁY BIAŁĄ GĘSTY GRAD PERŁOWY
DOBRZE GDY STRONY MAJĄ PANNY ALBO WDOWY
OBRAŁ DRUGIE JUŻ ŁAWĘ JAK TARAN MUROWY
IŻ ODDANIE ZIEM PAŃSTWO TAK BARDZO ZUBOŻY
CO INDZIEJ KITĄ WIJE A SAM INDZIEJ BIEŻY
I DO JEDNEJ STRZELILI RAZEM NIEDŹWIEDZICY
IŻ BĘDĄ STRZELALI SIĘ PRZEZ NIEDŹWIEDZIĄ SKÓRĘ
I PRZYSIĘGLI STRZELAĆ SIĘ PRZEZ NIEDŹWIEDZIĄ SKÓRĘ
ONI NA ZŁOŚĆ PRZYSIĘGLI PRZEZ NIEDŹWIEDZIĄ SKÓRĘ
ON ODETCHNĄWSZY NIECO RZEKŁ NIEDŹWIEDŹ MOSPANIE
EKONOM Z LEWEJ IZBY RZEKŁ NIE DZIW MOSPANIE
SUKNIA A TWARZ AD STRACHU I DZIWU POBLADŁA
BIEDNA SŁYSZĄC O MOIM ODJEŹDZIE POBLADŁA
AŻ JEDNĄ STRONĄ NA WPÓŁ OD NIEBIOS ODDARTA
Z JEDNEJ STRONY ZŁOTOGŁÓW W PURPUROWE KWIATY
Z LEWEJ STRONY STRAPCZYNA A Z PRAWEJ ZAWISAŁ
ROZJUSZONA STRAPCZYNA I SPRAWNIK ZAJADŁY
STAJE POBLADŁY DRŻĄCY I PRAWIE BEZ DUSZY
STAŁA BLADA BEZ RUCHU BEZ TCHU I BEZ ŻYCIA
BO BRAMA STERCZY BEZ WROT OGRODY BEZ PŁOTA
PATRZYŁ W STRONĘ PRZECIWNĄ OGRODU NA PRAWO
NAWET STRONY PRZECIWNE WEŹWIEMY NA ŚWIADKI
GAZET PILNY CZYTELNIK POLITYKI ŚWIADOM
KAZAŁ STOŁY Z WIECZERZĄ POWYNOSIĆ Z DOMU
KAZAŁ TEN SPRZĘT NA URZĄD W WENECYI ZROBIĆ
WKRACZA DO NAS A ON CO POKÓJ W TYLŻY ZROBIŁ
ZARAZ W NIM OBCYCH POKUS OSTYGA GORĄCZKA
TERAZ WZROK NAŃ OBRÓCIŁ TAK OSTRY I DZIKI
TERAZ ZBIEGA SIĘ TŁUMNIE PASTERZY NIE CZEKA
KTÓRA WZNOSI SIĘ CZOŁEM NAD NAJWYŻSZE DRZEWA
KTÓRY W ROCIE UCHODZIŁ ZA PIERWSZEGO STRZELCA
KTÓRY PROSTO PROWADZIŁ NA DWORSKI DZIEDZINIEC
CHCE HRABIEGO OSADZIĆ NA NOWYM DZIEDZICTWIE
OWĄ PIOSENKĘ SŁAWNĄ DZIŚ NA CAŁYM ŚWIECIE
STANĘŁA WOJNA CESARZ JUŻ PO CAŁYM ŚWIECIE
STAŁA W OGRODZIE PRAWIE POD SAMYM PARKANEM
I WY PANOWIE PÓJDŹCIE ZA STARYCH PRZYKŁADEM
KU PANNIE MARCIE KTÓREJ SERCE POZYSKAŁEM
PĘDZIŁ KU KARCZMOM KTÓRE STAŁY PRZY KAPLICY
JUŻCI ON SZWABOM SKÓRĘ TRZY RAZY WYMŁÓCIŁ
JUŻ AŻ PO SZYBACH DWORU ZACZYNAJĄ DZWONIĆ
DLA NAS OBU NIECH ZGODA MIĘDZY NAMI KWITNIE
WRACAM FANTY NIECH KAŻDY PRZY SWOIM ZOSTANIE
WRÓCIŁ TAK NIESPOKOJNY ŻE O KURÓW PIANIU
ZOSIA TAKŻE SIĘ Z WOLĄ OPIEKUNÓW ZGADZA
ZOSIA WPADŁA CI W OKO I NA NIĄ ZDRADZIECKO
KTÓRY WYDARŁ SIĘ Z ROLI JAK SŁUP CZARNOZIEMU
KIEDY UMARŁ KSIĄDZ ROBAK W OWĄ BURZĘ NOCNĄ
NIEMA Z ŻALU POSTAWĄ JAK WYMOWNIE SZLOCHA
ŻE MA POCZĄTKI SUCHOT ŻE USTAWNIE SZLOCHA
PUKNIE NA TOAST DUCHOM BUTELKA SZAMPANA
SMAGŁAWA I JUŻ MĘSKIM PUCHEM OSYPANA
POPRAWILI JUŻ GROŹNE UCICHŁY ODGŁOSY
MODRĄ PIERSIĄ JĘK WYDAŁ CICHY UROCZYSTY
NIM ZAJDZIE SŁOŃCE WOŹNY Z MINĄ UROCZYSTĄ
PRZYNOSIŁ KOŚCI STARE NA ZIEMIĘ OJCZYSTĄ
PRÓŻNO GĘSIORY SYCZĄC NAPASTNIKA SZCZYPIĄ
PRÓŻNO GĘSI SZYJAMI WYWIJAJĄC CHRYPIĄ
PRÓŻNO BYŁO BRONIĆ SIĘ NOWY WRÓG NADCHODZIŁ
I GDY MU KŁANIANO SIĘ NOS W GÓRĘ ZADZIERAŁ
IDĄC KŁANIAŁ SIĘ DAMOM STARCOM I MŁODZIEŻY
IDĄC KŁANIAŁ SIĘ DAMOM STARCOM I MŁODZIEŻY
IDĄC KŁANIAŁ SIĘ DAMOM STARCOM I MŁODZIEŻY
IDĄC KŁANIAŁ SIĘ STARCOM DAMOM I MŁODZIEŻY
WOJSKI ZAGAIŁŚMIAŁBYM UPRASZAĆ MŁODZIEŻY
JAKO PARA KOCHANKÓW PRAWY STAW MIAŁ WODY
TAM STRONNICY SOPLICÓW PRACUJĄ W ZAWODY
TA MYŚL ŻE DOM SOPLICÓW PIERWSZY SIĘ UZBROI
KTÓRĄ CHCE DOM SOPLICÓW NA WIEK WIEKÓW WSŁAWIĆ
PO KTÓRYM ZEMSTA SPŁYWA NA DZIEDZICÓW W SPADKU
PO TYM MIEJSCU BIEGAŁO DOMYSŁÓW TYSIĄCE
O TYM KOMECIE TAKŻE CZYTAM O NIM W DZIELE
TYM BIELSZE ŻE ODBITE OD CIEMNEJ ZIELENI
BRALI RÓŻNE PRZYDOMKI OD JAKIEJ ZALETY
BRAŁA RÓWNIEŻ PRZYDOMKI ZWANE IMIONISKA
GDYBY ICH NIE PRZEBUDZIŁ DZWONEK Z SOPLICOWA
GDY ICH NIE MOŻNA ZGODZIĆ NA OBIÓR MARSZAŁKA
OD DZISIAJ NIE MA ZGODY NIE MA NIE MA NIE MA
STOLNIKÓWNIE I SZLACHTY I PANIĄT NIEMAŁO
UZBRAJAMY I SZLACHTĘ I WŁOŚCIAN GROMADĘ
UMYŚLIŁEM ZE SZLACHTY MAŁY PUŁK ZGROMADZIĆ
JEŚLI TAM DOTĄD SZLACHTY SĄSIEDZKIEJ GROMADA
NAGLE KRÓLIKI ZNIKŁY W ZIEMI A GROMADY
NIE ZDOŁAŁBY Z INNYMI RAZEM EMIGROWAĆ
KSIĄŻĘ DOMINIK KIEDYM Z NIM RAZEM POLOWAŁ
A PŁUT PRZYPADKIEM OGNIA ZAKOMENDEROWAŁ
I CHCĄC PRZY NIM POZOSTAĆ ZAKOŃCZYŁA TANY
GŁOSZĄC PRZYBYCIE TRZECIEJ NARZECZONEJ PARY
I USŁUGIWAŁ DAMIE SWOJEJ NARZECZONEJ
CI MÓWCY ZALECAJĄ SWOICH KANDYDATÓW
JEŚLI PALCE TRAFIĄ SIĘ DA AFIRMATYWĘ
JEŚLI CHYBIŁ COFNĄĆ SIĘ MOŻE BEZ SROMOTY
JEŚLI NIE CHCESZ ZGODZIĆ SIĘ WSZAKŻE DAŁEŚ SŁOWO
JEŚLI NIE CZUJESZ DLA MNIE NIC OPRÓCZ DOBROCI
U LUDZI BO SZANUJEM W NICH RÓD DOBRE IMIĘ
Z LITWĄ GORSZE NIŻELI Z SOPLICĄ HORESZKI
TAK MUSZĘ ZERWAĆ WSZELKIE Z SOPLICĄ UKŁADY
GOTÓW JESTEM WYPEŁNIAĆ WSZELKIE STRON ROZKAZY
ZAMKNIJ DRZWISĘDZIA SPEŁNIŁ ROBAKA ROZKAZY
DAJ SĘDZIO SZEPNĄŁ ROBAK BECZKĘ SPIRYTUSU
POTEM SĘDZIEMU SZEPNĄŁ SCHYLIWSZY SIĘ W UCHO
POTEM BĘDZIEM WYBORNEJ TWEJ SŁUCHAĆ KAPELI
POD DOM GDZIE SZYBY OKIEN TWARZE LUDZI ŚWIECĄ
KOZACKIEMU WIESZCZOWI TYLE CUDÓW ŚPIEWA
Z FAJKAMI Z IMBRYCZKAMI WLEKĄ PUDŁA BETY
Z TALERZAMI Z SZKLANKAMI CHODZĄC PO POKOJACH
Z TYŁU DAMY W POJAZDACH MŁODZIEŃCY STRONAMI
O JAKIMŚ PO ŁOPUCHACH I GRZĘDACH STĄPANIU
O JAKIMŚ NIESPODZIANYM W OGRODZIE SPOTKANIU
WOJSKA CIEKAWE PATRZĄ NA WODZÓW SPOTKANIE
JAKA BURZA TE PTAKI TAK WCZEŚNIE WYGANIA
CHYBA INNY GIEZ JAKI WAŚCI STĄD WYGANIA
A POD INNYM NAZWISKIEM U SĄSIADÓW SŁYNIE
NA NICH MYŚLISZ IŻ ROJEM USIADŁY MOTYLE
OD NIEJ PTAKI W ZBOŻOWYM UKRYŁY SIĘ LASKU
ROZŚWIECI TWARZ I ZNOWU OKRYTY CAŁUNEM
PRZYŚWIECA TA NADZIEJA ŻE OJCZYŹNIE SŁUŻY
ZWANO GO KAZNODZIEJĄ ŻE ZBYT LUBIŁ GESTA
W NĘDZY I PONIEWIERCE PRZEŻYĆ DŁUGIE LATA
Z KTÓRYM PIŁ I WOJOWAŁ PRZEZ TAK DŁUGIE LATA
OSTATNI RAZ WOJOWAŁ POSZEDŁSZY Z OGIŃSKIM
SŁAWNI DOWÓDCY OWI NASZYCH LEGIJONÓW
WYGRAŁY WŁOCHOM POLSKIE TRĄBY LEGIJONÓW
ŻE DLA POLSKI POLSKIEGO TRZEBA BOHATERA
NIE MOGĘ BYĆ KOCHANKIEM BĘDĘ BOHATEREM
NOWE GROZI MAĆKOWI ŚMIERCI GIFREJTERA
NA POWIETRZU OWADÓW WIELKI KRĄG SIĘ ZBIERA
A WIEPRZ MARUDZI W TYLE DĄSA SIĘ I ZGRZYTA
I KRĘCIŁ KARTKĘ KTÓREJ DOTĄD NIE PRZECZYTAŁ
W KĄTZ KĄTA KĘDY WISIAŁ PORTRET NIEBOSZCZYKA
NAWET NIE ZAWSZE TRAFIAŁ PAN REJTAN NIEBOSZCZYK
NAWET GMIN KTÓRY SWOIM TAK ŁACNIE UWŁACZA
I WNET GIL KTÓRY SIEDZIAŁ NA WIERZCHU ZEGARU
I WIEŚNIACY CIĄGNĄCY NA JARZYNĘ PŁUGI
POWIEDZIAŁBYŚ ŻE MÓWCĘ POCHWYCI NA ROGI
OPOWIEDZIAŁ SWĄ MIŁOŚĆ SERCE W NIEJ ZADRŻAŁO
NIE WIEDZIAŁ JAK BOLEŚNIE SERCE JEGO PRZESZYŁ
NIE POCHODZĄC JAK MYLNIE SĄDZĄ Z WOLI BOŻEJ
KTÓRE WYCHODZĄC TŁUMNIE RAZEM Z UST TAK WIELU
KTÓRA SIĘ STAŁA WŁAŚNIE W TEJ IZBIE NIE INNEJ
DUSZĘ CZYSTĄ MYŚL ŻYWĄ I SERCE NIEWINNE
ŚPIESZY ŁĄCZY SIĘ Z SZLACHTĄ I STAJE NA CZELE
CIŻBA TŁOCZY SIĘ W SALĘ A MACIEJ NA CZELE
TYLKO ZGODŹCIE SIĘ DALBÓG POBIJEM NA DRUZGI
TYLKO ZGÓDŹCIE SIĘ PROSIŁ UPRZEJMIE KONEWKA
AŻ GO POWOLI WPRAWIŁ W PRZYJEMNE MARZENIE
I JA SAM WAS USTAWIĘ WAŚĆ PO JEDNEJ STRONIE
NA NABOŻEŃSTWIE MAJĄ BYĆ JENERAŁOWIE
PRAWDA ŻE BYLI DOTĄD RZĄDZENI ŁASKAWIE
PRAWDA ŻE JEGRY BYLI MOCNYM TRUNKIEM PIJANI
CORAZ KU TELIMENIE GROŹNYM OKIEM BŁYŚNIE
CZEGO MU TELIMENA PRZEZ PRZYJAŹŃ NIE WZBRANIA
LECZ TERAZ TELIMENA PRZYSZŁA ŻONA ZMUSZA
LECZ HRABIA Z TELIMENĄ WSZEDŁSZY NIESPODZIANIE
LECZ HRABIA SĄSIAD BLISKI GDY WYSZEDŁ Z OPIEKI
ROZMAWIAJĄC ZA BLISKO OMUSKNĄŁ Z BIELIDŁA
ROZMAWIAJĄ JAK GWIAZDY PROMIEŃMI DRŻĄCEMI
I ZAGRAŁ RÓG JAK WICHER WIROWATYM DECHEM
I ZALAŁ SIĘ OSTATNICH ŁEZ ROZKOSZNYCH ZDROJEM
RACHOWAŁ SIĘ OSTROŻNIE LECZ BEZ OSZUKAŃSTWA
NIE DZIAŁO SIĘ W DOBRZYNIE NIC BEZ MAĆKA RADY
NIE BĘDZIEM SIĘ ZBÓJCZYMI ROZPIERAĆ ŻELAZY
WIĘC JA TO SOBIE W NOCY ROZBIERAM Z UWAGĄ
GŁOWA DO WŁOSÓW WŁOSY POZWIJANE W KRĘGI
MUSKAŁA WŁOSÓW PUKLE I WSTĄG JASNYCH PĘKI
SIEKĄC WROGÓW A PRAGA JUŻ SIĘ WKOŁO PALI
SMYKNĄŁ SZARAK JUŻ KUSY JUŻ GO SOKOŁ GONI
TAM WPADŁ ZAJĄC JUŻ KUSY JUŻ GO SOKÓŁ IMAŁ
CZY WPADŁ W PASZCZĘ KUSEGO CZYLI TEŻ SOKOŁA
CZY ZDRÓW DLACZEGO SMUTNY PYTA SIĘ NALEGA
NAPRZÓD DLACZEGO MAMY PRZEDSIĘBRAĆ POWSTANIE
PRZED ODJAZDEM BO SERCE MŁODE I PODRÓŻNE
SŁUŻY DLA DAM WYŁĄCZNIE I PANÓW PODRÓŻNYCH
SPRAWA WRÓCIŁA ZNOWU DO SĄDÓW GRANICZNYCH
ZA WIATREM ZNOWU OBŁOK NADBIEGA WILGOTNY
ZASIANY RĘKĄ OJCÓW NA WIEŃCE DLA SYNÓW
SAK PRAWĄ RĘKĄ SZTURMAK WYMIERZA A LEWĄ
MAM DAWNIEJSZĄ URAZĘ ON DO ZAMKU MEGO
MÓW PAN PRZERWAŁ PROTAZY DO ZAMKU NASZEGO
KOMENDA PRZERWAŁ CHRZCICIEL DOBRA KU PARADZIE
PRAWDA POWTÓRZYŁ CHRZCICIEL KROP A KROP I KWITA
NIECH ŻYJE KRZYKNĄŁ CHRZCICIEL KUREK NA KOŚCIELE
NIECH ŻYJE KRZYKNĄŁ SĘDZIA W GÓRĘ WZNOSZĄC FLASZĘ
CO BRACIE KRZYKNĄŁ SĘDZIA WIDZIAŁEM WSZAK RANA
UKŁADY KRZYKNĄŁ SĘDZIA Z NIEZWYKŁYM ZAPAŁEM
BUCHMAN KRZYKNĄŁ JA ZGODY NIGDY NIE POCHWALAM
CAP TAK KRZYCZĄC PAN REJENT NA STÓŁ POCHYLONY
A JA KLĘCZĄC NAD JEGO PIERSIĄ POCHYLONY
ZAŚ JASTRZĄB POD JASNYMI WISZĄCY BŁĘKITY
ZAŚ KWESTARZ ROBAK SKORO UCISZYŁ GROMADĘ
I OSTRZEM JEJ KIEROWAŁ SWYCH DRABÓW GROMADĘ
I ZARAZ MOGŁEM PIESZO DO TWYCH ŚWIĄTYŃ PROGU
I RAZ CIEPŁYM POWIEWEM WESTCHNĄWSZY USNĘŁO
I TERAZ BIEDNY CHŁOPIEC JESZCZE SIĘ NIE DOWIE
I WŚRÓD FALI ZIELONEJ JESZCZE SIĘ KOŁYSAŁ
I DOWÓDCA PLUTONU PORUCZNIK RÓŻYCKI
I ODWIÓDŁSZY NA STRONĘ PO BRATERSKU RADZIŁ
I ZAWIESIŁ NA SKROMNYM KRZYŻYKU GROBOWCA
I ZĘBY MU JAK SZPONY ZATOPILI W GRZBIECIE
KIEDY DO OJCA MEGO W OSZMIAŃSKIM POWIECIE
ALE KIEDY O GRZECHACH JEGO WSZYSCY WIECIE
WOJSKI ZAŚ UWAŻAJĄC ŻE TAK WSZYSCY MILCZĄ
ODWAGI ZAGNIEWAĆ JĄ ZATRWOŻYĆ MILCZAŁEM
A PANI TA NIEWIASTĄ JUŻ W LATACH DOJRZAŁĄ
KSIĘGA TA MIAŁA TYTUŁ KUCHARZ DOSKONAŁY
ZASTUKAŁ DO KOMNATY ARENDARZ ZDYSZAŁY
ZOSTAWIŁA TĘ W KRAJU CÓRKĘ MAŁĄ ZOSIĘ
OPOWIADAĆ I SWOJĄ Z JEGO CÓRKĄ MIŁOŚĆ
OBRZYDŁE GOSPODARZOM JAKO WRÓŻBY SŁOTY
ŻE ZNOWU O POLAKACH TAK NA ŚWIECIE GŁOŚNO
TO STOJĄC W KĄTKACH JAKBY MRUKI NIE GADAJĄ
TO MAJOR WIDZI MAJOR HAŃBY SWEJ NIE ZMYJE
DAĆ MAŁĄ WIEŚ A POTEM CAŁY SWÓJ MAJĄTEK
DARMO GĘGA O POMOC ZAMIAST MANLIJUSZA
DARMO SĘDZIA ZA SZLACHTĄ INSTANCYJĘ WNOSI
DAWNIEJ POMIĘDZY SZLACHTĄ Z WESOŁOŚCI SŁYNĄŁ
KTO MILCZY MIĘDZY SZLACHTĄ TO WŁAŚNIE TAK CZYNI
JAK WY SZLACHTA WY SZLACHTA CIĄGNIECIE JAK BĄKI
ONI W ZŁOŚĆ A TU SZLACHTA KŁADNIE SIĘ NA ZIEMI
I ŁANY ZBÓŻ CO WPRZÓDY KŁADĄC SIĘ NA ZIEMI
ŻE SŁOŃCE WSTAŁO TĘDY MA ZSTĄPIĆ NA ZIEMIĘ
ŻE WOŹNY MUSIAŁ CO TCHU W KONOPIE UCIEKAĆ
SAM WOŹNY UMIAŁ PAS TEN ODWIĄZYWAĆ SKŁADAĆ
NAZWANY BYŁ PRUSAKIEM OD SWYCH SPÓŁRODAKÓW
ŻAŁOŚNIE BYŁO WIDZIEĆ WYŻÓŁKŁYCH MŁOKOSÓW
LEDWIE RACZYLI WIDZIEĆ CÓŻ KŁÓCIĆ SIĘ O NIE
DAMA RACZYŁA SPÓJRZEĆ LECZ MILCZY UPORNIE
NA KTÓRE MÓGŁBY SPÓJRZEĆ BEZ WSTYDU KRÓLEWIC
ALE NIE PĘKŁY KLUCZNIK ZE WSTYDU I ZGROZY
BRONIĄ SIĘ BIEŻY KLUCZNIK ONI STOJĄ ŚMIELE
JAK DO PACIERZA KLUCZNIK COFNĄŁ SIĘ ZDUMIONY
OJ DOBRODZIEJU CHŁOPEK OZWAŁ SIĘ Z POKORĄ
TRZCINY OGROMNEJ Z TAKĄ OZWAŁ SIĘ PRZEMOWĄ
JA ZAWSZE GOTÓW GOLIĆ OZWAŁ SIĘ BRZYTEWKA
PRZEZ CAŁĄ ZIMĘ W MOIM SERCU SIĘ KRZEWIŁA
PATRZAJŻEŻ AŻEBYŚ MNIE WSTYDU NIE ZROBIŁA
TU WSTĄŻKĘ ODERWAWSZY OD SUKNI ZROBIŁA
ON CZAPKĘ ZDJĄWSZY WODZA RĘKĘ UCAŁOWAŁ
TO SZTYCH SAWY KTÓŻ PANU TAK RĘKĘ UKŁADAŁ
TO SZTYCH PUŁASKICH TAK SIĘ DZIERŻANOWSKI SKŁADAŁ
DOBRZYŃSCY WIDZĄC JAK SIĘ PODHAJSKI WYKRĘCA
DOBRZYŃSCY OJ JA ZNAM WAS NIECH ŁAJDAKI MOKNĄ
GRZECZNOŚĆ NIE JEST NAUKĄ ŁATWĄ ANI MAŁĄ
MÓWIONO ŻE DEMBIŃSKI SŁAWNY RĘKI SIŁĄ
MÓWIONO NAM ŻE WIELKIE RZECZY DZIAĆ SIĘ MIAŁY
PRZESTAŁA DAWNYM WIELKIM ZATRUDNIAĆ SIĘ SPOREM
OSIADŁSZY Z DZIEĆMI W KARCZMIE ZATRUDNIAŁ SIĘ SZYNKIEM
SŁOWEM Z DALEKA KARCZMA CHWIEJĄCA SIĘ KRZYWA
NA NICH ZE SKLEPU KARCZMY BECZKI WYDOBYWA
NA PIERWSZEJ UCZCIE SAMI SŁUŻYLI LUDOWI
NIBY GNIAZDO BOCIANIE STARY SŁUP DĘBOWY
NIECHAJ MOSKAL W LAS IDZIE PYTAĆ SIĘ DĘBINY
ŚCIGANY OD MOSKALI SKAKAŁ KRYĆ SIĘ W NIEMNIE
A RĘKĄ OD UST LEKKO SKINĄŁ KU SĘDZIEMU
A W RĘKU WIDZI TYLKO BADACZ ZBYT CIEKAWY
W TAKIM LITWINKA TYLKO CHODZIĆ ZWYKŁA Z RANA
POWIEDZ LITWINOM NIECH MIĘ CZEKAJĄ Z TABAKĄ
POWIEDZ GDZIE ŚPIESZMY CZEKA ZAPRZĘŻONA BRYKA
ZA NIEMEN GDZIE ICH CZEKA ZASTĘP NARODOWY
NA KRAWĘDZIACH NACZYNIA STOJĄ DLA OZDOBY
NA DOLE JAK RUINY MIAST TU WYWROT DĘBU
Z KOLEI BARTEK POSEŁ RZECZ SWĄ WYPROWADZAŁ
Z NIEJ POWSTANIA ISTOTĘ DUCH CEL WYPROWADZĘ
NIE ZOSTAWIA PRZYTUŁKU NI LEŚNYM ŚPIEWAKOM
WIWAT HRABIA KRZYKNĘLI Z NIM ŻYĆ I UMIERAĆ
WIWAT HRABIA ON WJEŻDŻAŁ NA FOLWARK MACIEJÓW
MNIE COM KIEDY WYJEŻDŻAŁ Z MOJEGO ZAŚCIANKU
PRZYJM ASESORZE W DOWÓD MOJEGO SZACUNKU
CHART U NÓG MYCH ZADŁAWIŁ MOJEGO KOCHANKA
MNIE KTÓREGO RADZIWIŁŁ NAZYWAŁ KOCHANKU
NA KTÓREJ GŁÓWKI BIAŁE JAK NA TLE OBRAZKU
KONFEDERATKA BIAŁA A NA NIEJ PĘK GRUBY
Z KONFEDERATA STAŁ SIĘ STRONNIKIEM KRÓLEWSKIM
CO POTEM BYŁ NADWORNYM MARSZAŁKIEM KRÓLEWSKIM
POŁOŻYŁ NÓŻ NA DŁONI TRZONKIEM DO PAZNOKCIA
ZMRUŻYŁ OCZY PAZNOKCIEM DO PAZNOKCIA MIERZY
CHYBIŁY CZYM ZE ZŁOŚCI CZY Z ŻALU ŹLE MIERZYŁ
BYŁO TO ZA KOŚCIUSZKI CZASÓW PAN POPIERAŁ
BYŁO KRWAWE POD ZURICH ZBILI NAM PIECHOTĘ
JEJ KOLANA I TULĄC GŁÓWKI JAK PISKLĘTA
NAD KOLUMNAMI BIEGĄ WPÓŁOKRĄGŁE ŁUKI
BUDZĄ BOLESNĄ RADOŚĆ I ROZKOSZNE MĘKI
PATRZYŁEM POTEM RADOŚĆ UCZUŁEM ZBÓJECKĄ
USZCZUŁEM SZEŚĆ ZAJĘCY POJEDYŃCZĄ SUKĄ
A WYUCZYŁEM ŚPIEWAĆ FEIN MOJE BACHURKI
JAK DUCHY NA WPÓŁ WIDNE NA POŁY W OBŁOKU
ŁASKĘ BYŚ ZROBIŁ WIDAĆ ZA POKUTĘ GRZECHU
ZROBIĘ BOGU OFIARĘ ZA ME DAWNE GRZECHY
ZOFIJO MUSZĘ CIEBIE W BARDZO WAŻNEJ RZECZY
ZAMIAR PRZECHADZKI BARDZO SĘDZIEGO UCIESZYŁ
SŁUŻĄCE DO PRZECHADZKI OPOŃCZE PŁÓCIENNE
CIĘŻĄ MU CORAZ BARDZIEJ POWIEKI BRZEMIENNE
ŚCIEŚNIAĆ I CORAZ BARDZIEJ KU ZIEMI PRZYBLIŻAĆ
TEN AKSAMIT TRAW BĘDZIEŻ TO MAK I BOTWINIE
TEN NA GŁAZIE TA W TRAWIE GRUPA MALOWNICZA
WYBIERAĆ GNIAZDA PTASIE ROBIĆ ZAUSZNICZKI
W OKNACH GNIAZDA JASKÓŁCZE U PROGU KRÓLIKI
JA W PRUSACH NIE BYWAŁEM ROZUM KRÓLEWIECKI
DOBRY DLA PRUS A U MNIE JEST ROZUM SZLACHECKI
ZDOBYTY JAK WIEŚĆ NIESIE W BOJU PODHAJECKIM
CHWYTA JE I W GŁĄB NIESIE TOŃ UCIEKAJĄCA
CHMURKI WRÓŻĄ POGODĘ LEKKIE I ŚWIECĄCE
A MAZURY ZOWIĄ GO LITEWSKIM NIEDŹWIEDZIEM
JARZĘBINY ZE ŚWIEŻYM PASTERSKIM RUMIEŃCEM
I TYM OMYKIEM ĆWICZY PO SERCACH JAK BICZEM
I JUŻ LEKKIE JEJ STOPY WIONĘŁY NAD LIŚCIEM
JUŻ SERWIS JAK PLANETA KONIECZNYM OBROTEM
KU WOJSZCZANCE AFEKTY SERDECZNE OBRÓCIŁ
NIE NOSZĄ LECZ KAPOTY BIAŁE W CZARNE PRĘGI
ŚCIEŻKA W LEWO ZAPYTAŁ HRABIA CZY NA PRAWO
I CZARNĄ ŁAPĄ SIĘGAŁ HRABIEGO WŁOS PŁOWY
KRZYKNĄĆ NIM GŁOS HRABIEGO USŁYSZAŁ GERWAZY
KRZYKNĄŁ CEL RURY RZĘDEM ZABŁYSNĘŁY DŁUGIM
KRZYKNĄŁ OGNIA KOLEJĄ GRZMIĄ JEDEN PO DRUGIM
RUSZYLI SZCZWACZE Z WOLNA JEDEN TUŻ ZA DRUGIM
RUSZYLI TŁUMNIE ZBROJNIE DROGĄ DO DOBRZYNA
BURZLIWA I NIEŹMIERNIE SKORA DO WIESZANIA
ZWIĄZKOWI TEMU I MNIE SIEROTĄ ZOSTAWIŁ
CHCIAŁA USIEŚĆ NA MIEJSCU SOBIE ZOSTAWIONEM
CHCIAŁA WYJŚĆ NA DZIEDZINIEC LECZ SZUKAŁA PARY
I Z ZAMKU NA DZIEDZINIEC WYSZLI DLA OCHŁODY
SIEDZIAŁA RZĘDEM DZWONIĄC ZĘBAMI NA CHŁODZIE
OZWAŁA SIĘ Z DZWONKAMI Z ZELAMI Z BĘBENKI
ODEZWAŁ SIĘ DZWON DWORSKI I ZARAZ ŚRÓD LASU
DZIECI SWE ŚLĄ DLA OSAD ZA GRANICĘ LASU
NIEPRZYZWOITEJ DLA TAK ZNAKOMITYCH LUDZI
DOSTATECZNEJ DLA TYLU TAK SZANOWNYCH GOŚCI
ŻE PRZED GANEK ZAJECHAŁ KTÓRYŚ Z NOWYCH GOŚCI
NA PÓŁ ZGRYZIONE JAKICHŚ NIEOSTROŻNYCH GOŚCI
NA POLOWANIACH ZJAZDACH SEJMIKOWYCH RADACH
LUB WOJSKU NA ZAJAZDACH SEJMIKOWYCH ZBORACH
ROBI MŁYNKA DWÓCH ZARAZ SZEREGOWYCH ZWALA
HRABIA WIDZIAŁ W NICH OBRAZ ELIZEJSKICH CIENI
GDY NIE WIDZIAŁ WE DWORZE ROSYJSKICH ŻOŁNIERZY
NIC NIE WIDZIAŁ NIE DOSTRZEGŁ NICZYJEGO ŚLADU
I NIE MÓGŁ W NIEBIE DOJRZEĆ NIC PRZEZ OKULARY
ÓWDZIE ORZEŁ SZEROKIM SKRZYDŁEM PRZEZ OBSZARY
ROZPRZESTRZENIŁ SZEROKO PRZEDNIE KRZYŻEM ŁAPY
DOBRZE MÓWIŁ SUWORÓW POMNIJ RYKÓW KAMRAT
DOBRZE NAPISAŁ BAKA ŻE ŚMIERĆ DŻGA ZA KATY
BIJE BLASK Z KARABELI ŚWIECI SIĘ PAS SUTY
CÓRKĘ PIĘKNĄ JAK ANIOŁ WIĘC SIĘ ZALECAŁO
SPOWIŁY CIASNO JAKO NIEMOWLĘ W PIELUCHY
BRZĘCZAŁO CIĄGLE JAKO NAPRZYKRZONA MUCHA
PRZECZYŁA RĘKĄ ŻWAWO WSTRZĄSAJĄC NAD UCHEM
POBUDKĘ KOŚCIUSZKOWSKĄ TRĄBIĄ CI NAD UCHEM
TO MIĘ Z BOKU SZYDERSKIM PRZEBIJAŁ UŚMIECHEM
TERAZ UMRĘ SPOKOJNY JEST PRZECIE NA ŚWIECIE
DBA O PODOBNE FRASZKI PRZECIEŻ SĄ W ESTYMIE
NIKT TAM PODOBNĄ FRASZKĄ NIE ŚMIAŁ RADY MIESZAĆ
BŁĄD MŁODOŚCI STRYJASZKU NIE PYTAJ O WIĘCEJ
Z ROZKAZU STRYJA SŁYSZĄC ŻE CORAZ TO GORZEJ
W RZECZY KTÓRA SIĘ TYCZE SOPLICÓW RODZINY
WIESZ IŻ DAWNIEJ RAD BYM BYŁ SOPLICÓW RODZINĘ
POGODZIĆ DWIE OD DAWNA ZWAŚNIONE RODZINY
CO JEST ŚWIĘTEM KOŚCIELNYM I ŚWIĘTEM RODZINY
CI NIOSĄ DRWA CI Z MLEKIEM I Z WINEM SAGANY
PIĘŚĆ SPOTYKA SIĘ Z PIĘŚCIĄ I Z RAMIENIEM RAMIĘ
Z OPIEKI NIE WYPUŚCIŁ AŻ CZŁOWIEKIEM ZROBIŁ
PAN JACEK NIE WYPUSZCZA Z OPIEKI SWEJ SYNA
TEN JACEK NIE BYŁ UMARŁ JAK GŁOSZONO W RZYMIE
ALE ONE MNIE PRZESZŁY TAK SŁODKO TAK MILE
TELIMENA PRZERWAŁA JEŚLI BRAT TAK MYŚLI
TELIMENA WRACAŁA NAZBYT ŚPIESZNO Z LASU
TELIMENO CÓŻ BY ŚWIAT MÓWIŁ O CZŁOWIEKU
NATCHNIENIA CHWILE BŁOGIE POTĘPIAJ CZŁOWIEKA
BO CHOĆ NA LITWIE BYŁO NAONCZAS SPOKOJNIE
A CHOĆ NA SIEBIE CZASEM PATRZYLI ZE WSTRĘTEM
ALE GOŚCIE TYMCZASEM SKOŃCZYLI JEŚĆ LODY
CHRZCICIELU I MACIEJU POD CZYJĄ IŚĆ WODZĄ
OD CHRZCICIELA DO MAĆKA BIEGAJĄC JAK CEWKA
ŚMIERĆ MATULA POWIADA BAKA JAK CEBULA
TU MÓWCA MUSI ŁOWIĆ ZA PASY SŁUCHACZY
WOŹNY PAS MU ODWIĄZAŁ PAS SŁUCKI PAS LITY
KONTUSZ GREDYTUROWY Z FRĘDZLĄ I PAS LITY
PORZUCA PRYMY BIEŻY Z DRĄŻKAMI DO BASÓW
PRZECIE BODŁY MI DUSZĘ DO ŻYWCA TE ŻARTY
PRZYMIERZYŁ DO ŁADUNKU DO FLINTY PRZYŁOŻYŁ
USZU I RĘCE DO NICH JAK TRĄBKI PRZYPRAWIŁ
BÓG DAŁ RĘCE ŻEBY BRAĆ TO RUSKIE PRZYSŁOWIE
OBEJRZAŁ SIĘ I KONIA ZATRZYMAŁ PRZY PŁOCIE
ODCINA SIĘ JUŻ RANNY PRZYPARTY DO PŁOTÓW
COFA SIĘ RZUCA RANNYCH CHRZCICIEL ICH DOBIJA
JA CIĘ ZARAZ PO TYCH ZAUSZNICZKACH PŁATNĘ
JA WAS NAUCZĘ BUNTU HA SZLACHTA ŁAJDAKI
OBA SZANOWNI LUDZIE CO ICH SZLACHTA GODZĄ
A MIANOWICIE MACIEJ CO SIĘ CHRZCICIEL ZOWIE
MIANOWICIE PRZYKRZĄ SIĘ ZOSI BIJĄC W LICE
SZCZWACZE ZWRÓCILI NA SIĘ ROZJAŚNIONE LICE
SZCZWACZE POGŁASKALI PSY A WOJSKI TYMCZASEM
ZATKNĄWSZY WYSZEDŁ CICHO Z POKOJU TYMCZASEM
WYTKNĄWSZY JĘZYK Z SUCHEJ SZEROKIEJ GARDZIELI
WYTKNĄWSZY GŁOWĘ MILCZKIEM SŁUCHAŁ ICH ROZMOWY
A ZAWSZE MIŁYM WSZĘDZIE GOŚCIEM I DOMOWYM
WSZYSTKIE WYBORNE WSZYSTKIE SPOSOBEM DOMOWYM
PRZYJACIEL BRATA WSZYSTKIE WIE JEGO ZAMYSŁY
PRZYWRACA SŁYSZELIŚCIE RZĄDOWE UCHWAŁY
PRZYMAWIALI ŚRÓD GWARU I WRZASKU CZEREDY
ROZPRAWIALI O FLINTACH CHARTACH I SZARAKACH
ŚCIGAŁEM ICH NA SEJMACH ZAJAZDACH JARMARKACH
O NOWYCH CORAZ SROŻSZYCH UKAZACH CESARSKICH
PO LĄDACH MORZACH PIASKACH GORĄCYCH I MROZIE
O SWYCH KRÓLACH MURZYŃSKICH I O SWYM TYGRYSIE
DO TYCH PÓL MALOWANYCH ZBOŻEM ROZMAITEM
DOROSŁYCH PROMOWOWAŁ TAKŻE SWYM NAKŁADEM
O KTÓRY SIĘ OPIERAŁ RYKÓW SWYM TRÓJGRANEM
PORYWA SIĘ Z GITARĄ RYKÓW BUNT BUNT WOŁA
PORWALI SIĘ Z MIEJSC WSZYSCY CHWILĘ BYŁA GŁUCHA
ASESOR MNIEJ KRZYKLIWY I MNIEJ BYŁ RUCHAWY
I DRUGIEJ BRYKI FURMAN RÓWNIE BYŁ POZNANY
RÓWNA ICH BYŁA RĄCZOŚĆ RÓWNA BYŁA PRACA
RÓŻNE TEŻ BYŁY DLA DAM I MĘŻCZYZN POTRAWY
A MUSZĄ TEŻ BYĆ Z WAMI TURKI CZY TARTARY
JENERALE WYBACZ MI PORZUĆCIE TE ROŻNY
JENERALE NIE JEST TO ŻADEN KUNSZT BEZBOŻNY
JEŚLI CESARZ JEGOMOŚĆ WYBRAŁ SIĘ BEZ BOGA
JEST JEST WYRZEKŁ PÓŁGŁOSEM ZERWAŁ SIĘ NA NOGI
JESZCZE NIE MOGŁO PTASTWEM ZAKWITNĄĆ NA NOWO
PIŁEM NIE MOGŁEM ZAPIĆ PAMIĘCI NA CHWILĘ
BAWIĄCE SIĘ Z JEJ NÓŻKĄ TAK ONA CO CHWILA
KRĘCI SIĘ GRAJĄC JAKO HARMONIKI SFERA
NA MNIE SIĘ ZDAJCIE JA GO NALEŻYCIE SKARCĘ
NA MIEJSCE NAZNACZONE ZAPEWNE SIĘ STAWI
SAM JE WŁASNYM NAKŁADEM NAPRAWIŁ I WSTAWIŁ
SAM TĘ SCENĘ ODGADŁEM I PAŃSTWU OBJAŚNIĘ
SĘDZIA SZEDŁ PODRÓŻNEMU DAWAĆ POSŁUCHANIE
ŻE ZARAZ WSTAŁ OD STOŁU I BEZ POŻEGNANIA
KWESTARZ NIE BYŁ U STOŁU MIEJSCE BERNARDYNA
KTÓRY NIEGDYŚ W STOLICY SŁAWNE PISAŁ ODY
KTÓRY DZIŚ ŻÓŁTY DAWNIEJ ZAPEWNE BYŁ ZŁOTY
KTÓRY GWIAŹDZISTE WIJE PO NIEBIE PRZEGUBY
KTO Z BIAŁOPIOTROWICZEM PORÓWNA SIĘ JERZYM
WRÓCIŁBY DO LACHOWICZ I W GRÓB SIĘ POŁOŻYŁ
NUDŹCIE DRUGICH WASZYMI WZGLĘDY I URZĘDY
CHUSTKĘ A DRUGIM OKIEM POGLĄDA Z WYSOKA
PRZECIEŻ KU DRUGIEJ STRONIE OGRODU POBIEGŁA
A TAM PO DRUGIEJ STRONIE PAN PRZEKRESKOWANY
A TYMCZASEM OSTROŻNIE CAŁĄ RZECZ PROWADZIĆ
ALE WYMOWA SZUM DRUM KROPIĆ TO RZECZ GŁOWNA
NA RYKOWA A ZA NIM SZLACHTA KRZYCZĄC ZDRADA
A CZYJA ŁASKA PANÓW SZLACHTY PROSZĘ ZE MNĄ
ŻE JĄ TAK ZOSTAWIONO W UBRANIU PROSTACZEM
ŻE ZEŃ JAK Z KONWI TUZIN KULEK LAŁ POTOKIEM
CZĘSTO ON Z PANEM SĘDZIĄ ROZMAWIAŁ OSOBNO
CZĘSTO BEZ PSA BEZ STRZELBY BŁĄKAŁ SIĘ PO GAJU
W LAS POBIEGLI TRZY STRZELBY HUKNĘŁY OD RAZU
PYTA WIATRU CZY STRZELCY JADŁA NIE ZATRULI
STAWIĄ SIĘ BRACIA STRZELCY WIARA OBŁAWNICY
WALCZĄ JAK BRACIA JEDEN DRUGIEGO ZACHĘCA
ALE JA Z KNIAZIÓW PYTAĆ U MNIE O PATENTA
JAK KNIAZIEWICZ ROZKAZY DAJE Z KAPITOLU
WTEM JENERAŁ KNIAZIEWICZ WZIĄŁ JĄ ZA RAMIONA
LECZ JENERAŁ KNIAZIEWICZ WZROSTEM NAJSŁUSZNIEJSZY
WPRAWDZIE ZDAŁA SIĘ TERAZ WZROSTEM DORODNIEJSZA
WSZYSCY DYBIĄ NA RYDZA TEN WZROSTEM SKROMNIEJSZY
ONE BY NAŃ PATRZYŁY TYM WZROKIEM ZDZIWIENIA
ILEKROĆ NAŃ SPOJRZAŁEM ZAWSZE MA NIEBOGA
JAKŻE MOCNO MUSIAŁEM KOCHAĆ TĘ NIEBOGĘ
JAKĄŻ BITWĘ WIDZIAŁEM Z CHŁOPAMI O MIEDZĘ
RAZ GO TYLKO WIDZIAŁEM LEDWIEM OKIEM RZUCIŁ
JEDEN GOŚĆ CO WIDZIAŁAM TO BYŁ GOŁĄB DZIKI
JEDEN MŁODSZY COKOLWIEK MIAŁ PODGARLE SZARE
BYŁEM MŁODY ODWAŻNY ŚWIAT BYŁ MNIE OTWARTY
BYŁEM POD ŚLEDZTWEM MIAŁEM WIELKIE AMBARASY
JACEK WĄSAL KWESTARZEM WIELKIE SĄDY BOŻE
A KLUCZNIK RZEKŁ WZRUSZONY WIELKIE SĄDY BOŻE
OJ KLUCZNIKU ODPOWIESZ TY CIĘŻKO PRZED BOGIEM
JAK CZAPLA WSZYSTKIE RYBY CHCĄCA POZRZEĆ OKIEM
JAKOŻ PO WSZYSTKICH IZBACH PANOWAŁ RUCH WIELKI
NAPOLEON SAM WSZYSTKICH POBIWSZY NARESZCIE
DZIŚ OCZY I MYŚL WSZYSTKICH POCIĄGA DO SIEBIE
BRACIE MÓJ A NAS WSZYSTKICH OJCZE DOBRODZIEJU
ŻE STOLNIK BYŁ WAS WSZYSTKICH OJCIEC I DOBRODZIEJ
SKORO PRZYJDZIE WNET WSZYSTKICH UCISZY I ZGODZI
BOGACTW SĘDZIEGO WSZYSTKICH ZGODZIŁA NIENAWIŚĆ
TOĆ TYM SAMYM JUŻ WSZYSTKO ZGODZONO ZGŁADZONO
KU POLOM SKĄD JUŻ ZESZŁY STRZELCY ROZSTAWIONE
PISARZOM OCHMISTRZYNI STRZELCOM I STAJENNYM
Z CYMBAŁAMI NARODU SWEGO INSTRUMENTEM
I W ORGAN I W ROZLICZNE INSTRUMENTY GRAŁA
WIECZERZANO W ZAMCZYSKU UPARTY PROTAZY
PRZYZNAWANO MU NAWET CZEMU PLEBAN PRZECZY
PRYSKAJĄ ŁÓZ GAŁĘZIE LECĄ TRAW PRZEKOSY
PODAJĄ KRZESŁO USIADŁ CYMBAŁY PRZYNOSZĄ
WPADŁY PRZEZ SZYBY JAKO STRZAŁY BRYLANTOWE
NA SZYI ŚWIECIŁ WIELKĄ SZPINKĄ BRYLANTOWĄ
WLAWSZY KROPELKĘ WINA W SZKLANKĘ PANNY RÓŻY
STOJĄ W KROKU NA ŹWIERZA WYTKNĘLI FLINT RURY
UTKWIŁEM OCZY WE DWIE TWOJEJ BRONI RURY
TŁUMACZĄC ŻE GOTYCKIEJ SĄ ARCHITEKTURY
TAKŻE Z DRZEWA GOTYCKIEJ NAŚLADOWSTWO SZTUKI
TAM BEZPRZYKŁADNĄ W DZIEJACH POLOWANIA SZTUKĄ
NA PRZYKŁAD POD AUSTERLIC FRANCUZI TAK STALI
NA PRZYKŁAD DO WARSZAWY LUB WIE BRAT CO MYŚLĘ
BO PRZYPADŁO NAŃ Z TYŁU DWÓCH SILNYCH MOSKALI
BO PRZYPOMNIAŁ Z SAMEGO ROŚLINY ZAPACHU
I DO PŁUC WYSŁAŁ Z NIEGO CAŁY ZAPAS DUCHA
I SNOPY ZBOŻA KRADNIE I NA ZAPAS CHWYTA
I RÓZGA TWOJA KWITNIE PONO JAK PRZED CZASY
I LITWA CO WAS TERAZ ŻEGNA JAK TUŁACZY
NI POZNAĆ WE MGLE JEZDNI MIGAJĄ JAK DUCHY
NIE PYTAJ WIĘCEJ JEŚLI ZOSIA CZEKAĆ RACZY
I WYŚPI SIĘ BO JUTRO BĘDZIE WIELKA PRACA
POCHYLIŁ SIĘ BO JUŻ BYŁ WYGNIŁ DO POŁOWY
ZNALAZŁ KULĘ WYDOBYŁ SUKNIĄ OCHĘDOŻYŁ
WYGLĄDA CZŁEK WYGLĄDA AŻ SIĘ OCZY MRUŻĄ
OD STOŁECZNEGO WZGÓRKA AŻ PO ŹRÓDŁA BRZEGI
SZŁA HUCZĄC KU PÓŁNOCY AŻ U NIEMNA BRZEGÓW
A DALEJ U ŚCIEŚNIONYCH WIDNOKRĘGU BRZEGÓW
OKOŁO UST SZCZEGÓLNIEJ WIDNE BYŁY PIEGI
DOWIODŁA ŻE ZNA RÓWNIE PĘDZEL NUTY DRUKI
JAK OJCE ŻYŁY W RAJU TAK DZIŚ ŻYJĄ WNUKI
TWORZĄC BARWY I KWIATY TAK DZIŚ ZIEMIĘ CAŁĄ
ALE OD BITWY W KTÓREJ DZIEDZIC ZAMKU ZGINĄŁ
ALBO O KTÓRYCH PÓŹNIEJ DOWIEDZIEĆ SIĘ ZDOŁAŁ
WY KOŁO KTÓRYCH NIEGDYŚ PEŁZAŁEM JAK DZIECIĘ
WZIĘŁA KOSZYCZEK Z KOŁKA PANOWIE JAK WIDZĘ
POZIOMA WZNOSI OCZKI BŁĘKITNE JAK BRATKI
RZUCONE W CIEMNY BŁĘKIT NABIERAŁY BLASKU
DZIWNIE OZDABIAŁ GŁOWĘ BO OD SŁOŃCA BLASKU
NIBY SREBRZYSTE STRĄCZKI CO OD SŁOŃCA BLASKU
I LAŁ SREBRZYSTY LIKWOR W KOLEJ AŻ NA KOŃCU
UCZUĆ ILE JEST PIEKŁA W OBRAŻONEJ DUMIE
NAJLEPSZĄ JEST PO ZRAZACH ZAKĄSKĄ GADANIE
NAJLEPSZEGO Z POLAKÓW KTO GO OKRADŁ ZGRABIŁ
TADEUSZ GO ZASŁANIA LEDWIE ZDOŁAŁ RYKÓW
PRAWDZIWA BERNARDYNKA PEWNIE Z KOWNA RODEM
WPRAWDZIE OFICER ROTNY PAN NIKITA RYKÓW
SIEDZIAŁ GOŚĆ MOSKAL BYŁ TO PAN KAPITAN RYKÓW
WIĘC DO MAJORA PŁUTA RZEKŁ KAPITAN RYKÓW
WIĘC KRAJOBRAZ PRZEDSTAWIŁ NOWĄ PORĘ ROKU
WIĘC BYŁO PRZEZNACZONO BY PRZY JEGO BOKU
I CÓŻ ŻE PRZESZŁEJ ZIMY BYŁAŚ JUŻ GOTOWA
AŻ JE PRZERWAŁ KAPITAN RYKÓW TYMI SŁOWY
A TO CO PRZERWAŁ ROBAK GDZIE ROZUM GDZIE GŁOWA
ALE MU PRZERWAŁ BUCHMAN NIECH SIĘ GŁUPI GODZĄ
JEŚLI ZDRAJCA RZEKŁ BUCHMAN WIĘC NA SZUBIENICĘ
WOŹNY OD RANA CZEKAŁ POD OKNEM NA PRZYZBIE
SĘDZIA OD RANA PISAŁ ZAMKNĄWSZY SIĘ W IZBIE
KSIĄDZ ROBAK O TYM GADAŁ WSZAKŻE WSZYSCY WIECIE
KSIĄDZ ROBAK PO DZIEDZIŃCU WOLNYM CHODZIŁ KROKIEM
KSIĄDZ ROBAK ŻE ZBYT CZYNNIE ROZSZERZAŁ NOWINY
I SPÓR NA DALSZE CZASY TRWAŁ NIE ROZSTRZYGNIONY
CISNĄC JĄ RAPIER Z TYŁU ZA NIM WYCIĄGNIONY
RZEKŁ I RUSZYŁ OD STOŁU ZA NIM SZEDŁ GAJOWY
KILKU MŁODYCH OD STOŁU I PANNOM SŁUŻYŁO
ZOSIA W PORANNYM STROJU I Z GŁOWĄ ODKRYTĄ
WCHODZI PAN WOJSKI W CZAPCE I Z GŁOWĄ ZADARTĄ
A KASZTELAN WITEBSKI WSZAKŻE TO W SENACIE
OTO SZLACHTA LITEWSKA WTENCZAS NA KOŃ WSIĘDZIE
OWE SŁAWIONE DRZEWA ROSNĄCE NA WSCHODZIE
PRAWA SZPONA U DRZEWA ZOSTAJE SIĘ W LESIE
TEN NIE MOŻE BEZPIECZNY ZOSTAĆ SIĘ NA LITWIE
JEST NIE WĘŻEM LECZ RYBĄ LEWIATAN SIĘ ZOWIE
JEGRÓW WIĘCEJ PRZYBYWA MIESZAJĄ SIĘ TŁUKĄ
OZWAŁ SIĘ PRZYBYŁEGO SZLACHCICA SKOŁUBY
CO JUŻ MÓWIŁEM TEMU SZLACHCICU CO DŁUGI
JUŻ CHCIAŁEM ZNOWU UPAŚĆ OJCU JEJ POD NOGI
ŚPIESZYŁEM ZNOWU JAK NAJZIMNIEJ DYSKUROWAĆ
NIEPODOBNA WIECZERZY NA PÓŹNIEJ ODKŁADAĆ
LEŻĄ PODOBNE UCZCIE NOCNEJ GDZIE NA DZIADY
TAKĄ RADOŚĆ ŻE CAŁE HUCZNE ZGROMADZENIE
RYCZAŁ ZDRADA WNET CAŁA ZBUDZONA GROMADA
DZIŚ UCHODŹ PÓKIŚ CAŁYDOBRA BYŁA RADA
WIĘC CHOĆ ŚWIADKA NIE MIAŁA ZAŁOŻYŁA RĘCE
AŻ Z KŁĘBÓW DYMU NIBY BIAŁA GOŁĘBICA
RWANIA WIĘZÓW BYŁ SILNY BARDZO UFAŁ SOBIE
UCZUŁ SIĘ NIESZCZĘŚLIWYM BARDZO POZNAŁ ZOSIĘ
CZUŁ SIĘ SZCZĘŚLIWYM SAM SIĘ DO SIEBIE UŚMIECHAŁ
CZUŁ SIĘ RZEŹWYM JAK PTASZEK Z LEKKOŚCIĄ ODDYCHAŁ
WIŁ SIĘ PRZEDE MNĄ JAKO PLAMA W CHORYM OKU
WIĆ SIĘ JAK WĄŻ U KOLAN WOŁAĆ OJCZE DROGI
NIE ZLĘKŁA SIĘ I MOGŁA SŁUCHAĆ SZCZĘKU BRONI
NIE ZNAJDUJĄ SIĘ NIGDY MARTWYCH ZWIERZĄT KOŚCI
I ZNOWU SIĘ W RZĘD PRAWYCH PATRYJOTÓW MIEŚCI
ZNIÓSŁ INFAMIJI PLAMĘ POWRACA DO CZEŚCI
NIE PAMIĘTAM JUŻ ZGOŁA CO MU NA TO RZEKŁEM
NIE PAMIĘTAM JUŻ DOBRZE CO SIĘ DAWNIEJ DZIAŁO
RÓWNIE DROGA JAK KAMIEŃ CO SIĘ NA NIEJ ŚWIECI
RÓWNIE CUDNA JAK KAMIEŃ CO SIĘ NA NIM ŚWIECI
NIM TADEUSZ ROZEZNAĆ MÓGŁ CO SIĘ Z NIM DZIEJE
WIEŚĆ TYLKO ALBO BAJKA WIE CO SIĘ W NICH DZIEJE
MNIE TYLKO POZOSTAJE W JEDNO ZJĄĆ OGNISKO
GDZIE TYLKO POZOSTALI Z MNOGICH ŁOWCZYCH SZYKÓW
GDY RAPTEM PANICZYKI MŁODE Z CUDZYCH KRAJÓW
I BYŁY TAM POTRZEBNE KIEDY W RESZCIE KRAJU
NIECH I TAK BĘDZIE KIEDY INACZEJ NIE MOŻNA
BRAŁ DOM ŻAŁOBĘ ALE POWIEDZIEĆ NIE ŚMIANO
KAŻDY SOBĄ ZAJĘTY ŚPIESZYŁ GDZIE KAZANO
KAŻDY JĄ CHWALIĆ MUSI CHOĆ I NIE PODOBA
ALBO JĄ MNICH USTĄPIĆ MUSI PRZEZ POKORĘ
ALBO JĄ KUPIĘ CHOĆBY DZIESIĄTKIEM SOBOLI
I DALSZYCH REPLIK STRONOM DZISIAJ NIE DOZWOLĘ
TEN MI JESZCZE SPOKOJNIE ZASNĄĆ NIE DOZWOLI
TO MÓJ SYSTEM KTOŚ DRUGI WRZASNĄŁ NIE POZWALAM
ODEMKNĄŁ WBIEGŁ DO DOMU PRAGNĄŁ GO POWITAĆ
ODMAWIAŁ JEGO PROŚBOM DZIŚ PRZYJĄŁ OFIARĘ
ODMÓWIŁ WIĘC FOLWARKU I NIE PRZYJĄŁ PŁACY
PODRÓŻNY DO FOLWARKU NIE BIEGŁ SŁUG ZAPYTAĆ
PODRÓŻNY DŁUGO W OKNIE STAŁ PATRZĄC DUMAJĄC
O RÓŻNYCH TARATATKI KSZTAŁTACH I CZAMARY
O WAŻNYCH RZECZACH SŁYCHAĆ BYŁO ŻE TOWARY
O WIELKICH RZECZACH MYŚLEĆ NALEŻY WIELKIEMU
WIELKI GRZECH BEZBRONNEGO ZABIĆ NIEWOLNIKA
LECZ WIDZĄC BEZBRONNEGO W ZAPALE OSTYGNĄŁ
LECZ MIĘDZY OJCZENASZEM I ZDROWAŚ MARYJĄ
LECZ NIE JA WYSTRZELIŁEM O TRZEBA TAM BYŁO
WRESZCIE JAK NA DOBITKĘ TRZEBA JESZCZE BYŁO
KOCHAM CIĘ JAK GDYBYŚMY BRACIĄ SOBIE BYLI
CO MÓWIĘ WSZAK POLACY MIEWALI ZAMIESZKI
BO TEŻ PAN DROGO PŁACI ZA TAKĄ ZWIERZYNĘ
Z LEWEJ DROGI POSŁANIEC JAK KURYJER GONI
NA LEWEJ DRUGA SCENA REFEKTARZ KLASZTORU
CZASEM DO LITWY KWESTARZ Z OBCEGO KLASZTORU
PRZEZ DWA LATA WYSTARCZY NA KUCHNIĘ KLASZTORU
JAKO PO ZADZWONIENIU NA PACIERZ W KLASZTORZE
JAKO MORZE WISZĄCE CICHE WKLĘSŁOWGIĘTE
NA KOPIJE BŁYSZCZĄCE I DESZCZE SIARCZYSTE
JAK ROZWITE WARKOCZE TO SĄ DESZCZU STRUGI
MAM LIST TO RZECZ ZAKONNA TO SĄ NASZE SPRAWY
DLA DOBRA POWSZECHNEGO TO PIERWSZA USTAWA
DLA NAGLĄCEJ POTRZEBYWOŹNY PATRZY CZUWA
DWIE RZECZY KTÓRYCH HOJNY PAN UCZTY SZUKA
ZWANYCH BABKAMI KTÓRYCH POCZWÓRNE SKRZYDEŁKA
I WSZYSCY TAKIM STARYM UCZTUJĄ ZWYCZAJEM
MIESZAJĄC TU I ÓWDZIE PODRÓŻNYCH ZWYCZAJEM
KIEDY DZIECI PRZELĘKŁE PODRÓŻNEGO WNIŚCIEM
SIEDZIELI PRZECIW SOBIE MRUKLIWI I GNIEWNI
NIE ŚMIELI KROKU DOSTAĆ SŁUDZY POTRWOŻENI
OD ŚMIECHU A JA Z KSIĘDZEM SŁOWY POWAŻNEMI
KTO UMIERAĆ TEN KSIĘDZA NIECH WOŁA I KWITA
KTO UMIERAJĄCEGO SMUCI WIEM ŻE GRZESZY
MOŻE I TERAZ KTO WIE MOŻEM ZNOWU ZGRZESZYŁ
MYCH ODWIEDZIN TO KTO WIE MOŻE BYM ODJECHAŁ
MYŚLIWI Z TYCH MÓW WIELE MOGLIBY KORZYSTAĆ
ALE EWA ZWAŻAJĄC MÓJ WZROK I MĄ POSTAĆ
GERWAZY POZNANO GO PO WZROŚCIE PO LICACH
GERWAZY PO NIM KRYŚLIŁ PALCEM RÓŻNE RYSY
TERAZ OTO W HABICIE JESTEM BOŻYM SŁUGĄ
TERAZ OSTRZEGAM JEŚLI PIŚNIESZ JEDNO SŁOWO
A TERAZ ROZEJDŹCIE SIĘ A NIE GADAĆ GŁOŚNO
I SPOJRZAWSZY PRZED SIEBIE I KIWAJĄC GŁOWĄ
ODSTRYCHNĘLI OD SIEBIE MIMOWOLNIE GŁOWY
KTÓRYCH CIEŃ SPADAŁ NIEGDYŚ NA KORONNE GŁOWY
UJRZAŁ COŚ CIEKAWEGO Z OKNA WYTKNĄŁ GŁOWĘ
TEN CHOĆ DŁUGO UCZTOWAŁ I USNĄŁ GŁĘBOKO
PUŁK ZA PUŁKIEM CWAŁOWAŁ I SPADAŁ Z KULBAKI
PUŁK ZA PUŁKIEM A ŚRODKIEM JAK STOPIONE ŚNIEGI
Z PRZESTANKIEM I PRZYCISKIEM A GŁUPI A GŁUPI
WYMAWIAJĄC Z PRZYCISKIEM A W TAKT KIWAŁ GŁOWĄ
BYŁA WOLNOŚĆ Z PORZĄDKIEM I Z DOSTATKIEM SŁAWA
ALE TAMTA Z FRĘZLAMI TA JEST CAŁKIEM GŁADKĄ
A TERAZ MI SIĘ ZDAJESZ CAŁKIEM PROZAICZNĄ
BY ROZEZNAĆ SIĘ WPOŚRÓD TAKIEJ MIESZANINY
I ROZSZERZA SIĘ W GÓRZE NA KSZTAŁT BALDAKIMU
I TOCZĄC SIĘ PRZEZE DRZWI NA KSZTAŁT BYSTREJ FALI
KTÓRĄ PIKI I SZTYKI RZEZAŁ NA KSZTAŁT SIECZKI
OPASANY GOŁĘBI SZNUREM NA KSZTAŁT WSTĘGI
OGROMNYM KRĘGIEM NA KSZTAŁT KARETNEGO KOŁA
WYSTERKA Z ZIEMI NA KSZTAŁT OGROMNEGO ZRĘBU
I BÓR CZERNIŁ SIĘ NA KSZTAŁT OGROMNEGO GMACHU
UPRAWNE DOBRZE NA KSZTAŁT OGRODOWYCH GRZĄDEK
NA ZACHÓD OBŁOK NA KSZTAŁT RĄBKOWYCH FIRANEK
WRESZCIE PO WIELU KOSZTACH I UKAZACH LICZNYCH
BŁĄDZĄCE PO KSIĘŻYCU TAMCI W CZARNYCH CIASNYCH
TYSIĄCE POWINSZOWAŃ I WIWATNYCH WRZASKÓW
TYSIĄCEM GŁOSÓW ZDROWIA GRZMIAŁY NA PRZEMIANY
ZOSTAWIM OBA DROGIE SERC NASZYCH PRZEDMIOTY
DOSTANIE URZĄD ORDER WTENCZAS NIECH PORZUCI
MOSPANIE RZEKŁ BERNARDYN BABSKA RZECZ NARZEKAĆ
NIEPRAWDA RZEKŁ BERNARDYN NIE PAN NAJJAŚNIEJSZY
PRAWDA RZEKŁ MÓJ REJENCIE PRAWDA BEZ WĄTPIENIA
ZGODA RZEKŁEM NIECH ZARAZ DÓŁ WYKOPIE KLECHA
POD SEKRETEM WEŹMIEM JE ZARAZ ZROBIM DRZEWCA
PRZED DEKRETEM TEN ZAMEK ZA WCZEŚNIE PRZYWŁASZCZASZ
SAM MÓWIŁEŚ ŻE JESZCZE ZA WCZEŚNIE ZBYT MŁODZI
HRABIA MÓWIŁ ŻE PIERWSZY DO OSZCZEPU GODZIŁ
HRABIA LUBIŁ MYŚLISTWO LEDWIE STRZELCÓW ZOCZYŁ
PATRZY W ZOSIĘ RYSUJE LEDWIE SĘDZIA ZOCZYŁ
PATRZY WIDZI PRZY OKNIE LUDZI UZBROJONYCH
PATRZĄ AŻ TU PRZEZ RZEKĘ LEŻY MOST KOSMATY
PRZY KAŻDEJ GARNUSZECZEK MAŁY DO ŚMIETANKI
PRECZ STĄD BO JAKEM MACIEK WAS DO MILIJONÓW
SPIESZ SIĘ BO LADA CHWILA WRÓCĄ Z POLOWANIA
SKUPIA SIĘ ZBIERA ŁĄCZY DLA WSPÓLNEJ OBRONY
SPÓŹNIŁ SIĘ ŚPIESZY WRACAĆ MIĘDZY SPÓŁNIEBIANY
NIE MIAŁ OCHOTY GADAĆ WIDZĄC SWOJE CÓRY
WIELKĄ BY KLĘSKĘ ZADAŁ UDERZAJĄC Z GÓRY
I TŁO RĘKĄ WYGŁADZA TYMCZASEM TKACZ Z GÓRY
I MGŁĘ MUSKAŁ WYGŁADZAŁ ROZŚCIEŁAŁ NA BŁONIE
GDY MUSIAŁEM NAWZAJEM ŚCISKAĆ GO UPRZEJMIE
GDY GOTOWAŁ POWSTANIE ZGINĄŁ NA ZAJEŹDZIE
ŻYD STARY I POWSZECHNIE ZNANY Z POCZCIWOŚCI
W SZKARŁATY I PO SUKNIE NIERAZ DOBRZE STUKNIE
U SZLACHTY I LUBILI MNIE WSZYSCY ZIEMIANIE
ŻEŚ CZŁEK POCZCIWY WIEDZĄ TO WSZYSCY ZIEMIANIE
BYŁ CZŁEK ŻYWY UDERZYŁ PO SZABLI I MÓWI
CZYŻ UCIEKAŁEM KIEDYŚ MIERZYŁ DO MNIE Z GÓRY
TYŚ GO ZASŁONIŁ I GDY MOSKAL DO MNIE PALIŁ
NIKT GO NIE POZNAŁ DOTĄD POLSKIE SUKNIE NOSIŁ
KORONĘĆ JESZCZE DOTĄD PIASTUJE KRÓLEWSKĄ
POLSKIEJ ZOWIĄ JĄ DOTĄD I KSIĘŻNĄ LITEWSKĄ
RZEKŁ MIANUJĘ CIĘ ODTĄD KSIĘŻNĄ NA KUPISKU
RZEKŁ EKONOM RAD BĘDZIE KSIĘDZU PAN CHORĄŻY
RZEKŁ JENERAŁ CHCĘ WIEDZIEĆ O TYM SCYZORYKU
LECI JEZDNYCH I PIESZYCH PO DRODZE OBALA
ALE KOMENDY JEGO NIE SŁYCHAĆ ŚRÓD KRZYKU
RZĄD KOSIARZY OTAWĘ SIEKĄCYCH WCIĄŻ BRZĄKA
JAK GUŚLARZE ZDAJĄ SIĘ WITAĆ WSCHÓD MIESIĄCA
CAŁY SZEREG ZDAJE SIĘ BYĆ RUCHAWYM PŁAZEM
ŚMIECH I URĄGANIE SIĘ NAD OJCZYSTYM KRAJEM
DACH Z DRANIC I ZE SŁOMY ŚPICZASTY ZADARTY
STANIE I NIERUCHOMIE DZIERŻĄC DZIÓB ZADARTY
MILCZY I NIERUCHOME DRĄŻKI W PALCACH TRZYMA
BLIŻEJ SIEDZI WIEWIÓRKA ORZECH W ŁAPKACH TRZYMA
ILE ŚWIEC W OKNACH JAKA BRZMI W SALACH MUZYKA
TYŚ ZABIŁ W OCZACH OJCA A JAM CI PRZEBACZYŁ
POCHWALAŁ PROJEKT LECZ GO RAD BY PRZEINACZYŁ
ZNAJDOWAŁ PROJEKT DOBRYM LECZ CHCIAŁ PRZEINACZYĆ
ON ODPOWIE PRZED CAREM BO ON MIAŁ KOMENDĘ
O ZDROWIE PRZYJACIELA BYŁ NIEZMIERNIE DBAŁY
I GADA MNIE O CZUCIACH O NIEZMIENNYM SERCU
ZALEDWIE GO POZNANO CHOĆ NIE ZMIENIŁ STROJU
BRACIE PÓKI PONAROM STAĆ NIEMNOWI PŁYNĄĆ
BRACIE BÓG WIE ŻEM DOTĄD TAJEMNIC DOCHOWAŁ
ZGADYWANO ŻE KOGOŚ POTAJEMNIE KOCHA
ZGADYWAŁA NIE WIEM JAK CO SIĘ WE MNIE DZIAŁO
ON PRZYJACIEL ON WIEDZIAŁ CO SIĘ WTENCZAS DZIAŁO
LECZ NIKT PEWNIE NIE WIEDZIAŁ NI WTENCZAS NI POTEM
LECZ NIKT PEWNIE NIE WIEDZIAŁ NI WTENCZAS NI POTEM
LECZ NIKT PEWNIE NIE WIEDZIAŁ NI WTENCZAS NI POTEM
JAKIEJ CZŁOWIEK NIE WIDZIAŁ I DZIEJE NIE POMNĄ
DZIŚ CZŁOWIEKA NIE PYTAJ CO ZACZ KTO GO RODZI
DZIWNY CZŁOWIEK ZAMIARÓW JEGO TRUDNO DOCIEC
KIEDY SIĘ CZŁOWIEK UCZY WAŻYĆ JAK PRZYSTAŁO
TAM SIĘ CZŁOWIEK NAPIJE NADYSZE OJCZYZNY
SNUŁ SIĘ WKOŁO PO TRAWIE RUCHAWY I CZARNY
WYSUNĘŁA SIĘ CICHO POSTAĆ NA KSZTAŁT MARY
BŁYSNĘŁA JUŻ ICH TYSIĄC JUŻ MILIJON MRUGA
Z POŁUDNIA JUŻ ICH STADO PÓŁ NIEBIOS OBLEGŁO
OCZY WODZIŁ PO POLACH PO NIEBIOS OBSZARZE
LEDWIE WIDNA Z DALEKA NA WIELKIM OBSZARZE
LEDWIE SŁÓW KILKA WYRZEKŁ DO PODKOMORZANKI
ZA PRZEDMIOT STAŁYCH OGNIÓW WZIĄŁ PODKOMORZANKĘ
MAJĄ OD STARYCH WIĘCEJ KSIĄŻKOWEJ NAUKI
MAŁĄ PENSYJKĘ ROCZNĄ WIĘCEJ PRZYRZEC RACZYŁ
TYOBY TYLKO RÓWNIE BÓG PRZEBACZYĆ RACZYŁ
KAPTUR TYLKO NASUNĄŁ I PACIERZ SWÓJ KOŃCZYŁ
JA TYLKO MAM SŁÓW PARĘ PRZEMÓWIĆ DO GMINY
ZIMNY JAKO SŁUP SOLI GRZECZNY OBOJĘTNY
TOBY ŚRODKIEM BESTYI PRZECHODZIŁ SPOKOJNY
I GDY NIEŚMIERTELNYMI PRZESŁONISZ WAWRZYNY
I JAK GDYBY ŚMIERĆ WIETRZĄC PRZERAŹLIWIE WYŁY
I TO CO MAM POWIEDZIEĆ CIERPLIWIE WYSŁUCHAŁ
I PO CÓŻ BY MIAŁ WIEDZIEĆ BIEDNY ŻE MA OJCA
BIEGŁEM TUŻ ZA NIEDŹWIEDZIEM A PAN WOJSKI WOŁA
KIEDYŚ TAK DO NIEDŹWIEDZIA TRAFIŁ DOSKONALE
KIEDYŻ NAM PAN BÓG WRÓCIĆ Z WĘDRÓWKI DOZWOLI
NIECH PANA PAN BÓG W ZDROWIU I SZCZĘŚCIU PROWADZI
BRACIA BÓG DZIŚ NASZEMU SZCZĘŚCIŁ ORĘŻOWI
MOŻE NAM GROZI JAKIEM NIESZCZĘŚCIEM DOMOWEM
MOŻE BY GORZEJ JESZCZE Z MOIM ZDROWIEM BYŁO
NIE NABROILI JESZCZE W TYM ZAMKU DOŚĆ ZŁEGO
NA ZACHÓD JESZCZE ZIEMIA SŁOŃCEM OZŁOCONA
ZACZYNAŁ WRESZCIE KIEDY ZNOWU MU PRZERWANO
MILCZAŁ WRESZCIE ZNIŻAJĄC SWEJ ROZMOWY TONY
I PANIEN NIE ZABAWIA PRZEZ ROZMOWY GRZECZNE
WŁAŚNIE JUŻ NOC SCHODZIŁA I PRZEZ NIEBO MLECZNE
ŻE JUŻ JESTEŚ DOROSŁA SAM NIE WIE CO PLECIE
LEDWIE ŻE TEJ PRZYSŁUGI ŻYCIEM NIE PRZYPŁACIŁ
W JEDNEJ CHWILI A ŻYCIEM NIE NAPRAWI DŁUGIM
ZEBRAWSZY ICH ZA STOŁEM NA DWA STAJE DŁUGIM
MILCZAŁO CHWILĘ POTEM NA PÓŁ CICHE SŁOWA
TYMCZASEM W KOŃCU STOŁA NAPRZÓD CICHE SZMERY
TYMCZASEM BUCHMAN WOŁAŁ ZGODA BĘDZIE ZGUBĄ
TYMCZASEM POD SŁUP KAZAŁ WETKNĄĆ DWIE PODPORY
TYMCZASEM PRZEZ POSŁAŃCA WSKAZAŁ DO RYKOWA
TYMCZASEM GRZMI PIĘŚCIAMI STOJĄC MOCNO W KROKU
I PALCZASTĄ SWĄ PIĘŚCIĄ WYKRĘCAJĄC WKOŁO
MOCĄ CZYSTOŚCIĄ DZIWNĄ HARMONIJĄ PIENI
TO NIC JESTEŚ MĘŻCZYZNĄ ZNAM WASZĄ NIECNOTĘ
BO NIE JEST BEZ GRZECZNOŚCI I MIŁOŚĆ DZIECINNA
PRAWI TYSIĄC GRZECZNOŚCI KŁANIA SIĘ UŚMIECHA
W UCZCIWOŚCI W GRZECZNOŚCI A JA POWIEM ŚMIAŁO
PATRZ JAK OCZY WYTRZESZCZYŁ JAK POGLĄDA ŚMIAŁO
ŻYD POCZCIWY OJCZYZNĘ JAKO POLAK KOCHAŁ
W DRUGIM ZWIĄZANE RAZEM JAKBY POLNE KWIATKI
KU OCZOM CHŁOPCA DALEJ PANNY RWAŁY KWIATKI
I WIONĘŁA OGRODEM PRZEZ PŁOTKI PRZEZ KWIATY
PAMIĘTAM KIEDY PRZESZLI FRANCUZI PRZEZ WARTĘ
PAMIĘTAJ BYĆ MU GRZECZNĄSŁYCHAĆ RŻENIE KONI
PRZEMYŚLAJĄ JAK BY RZECZ ZAKOŃCZYĆ BEZ SĄDU
PRZEMYŚLAŁ JAK BY SKOŃCZYĆ BÓJ BEZ KRWI ROZLEWU
PRZEŚLADUJĄC W OJCZYŹNIE BOGA PRZODKÓW WIARĘ
UPRASZAJĄC O WIECZNY POKÓJ GRZESZNIKOWI
JEŻELI NIE ODDYCHAŁ POWIETRZEM ZAMKOWYM
NIŻELI NARODOWYCH KTO TO JUŻ ZROZUMIE
JAKŻE TO DOM OCZYŚCIĆ JAK TO KSIĄDZ ROZUMIE
SZEROKO OTWORZONYCH JAK ZWYKLE WEJRZENIE
ODTĄD JEGO DOWCIPNYCH ŻARTÓW NIE SŁYSZANO
ŻE JEJ DOWCIP TAK BARDZO TADEUSZA BAWIŁ
ŻAL JEJ BYŁO ŻE INNĄ ŚMIAŁ TADEUSZ LUBIĆ
NIE MÓGŁ JEJ SWEJ POMOCY TADEUSZ ODMÓWIĆ
ŻEBY NIE MIAŁ BYĆ CHWYTNY WIĘC TADEUSZ ZNOWU
ŻE TO NIE BYŁ ŻART TYLKO NIE ROZPUSTA PŁOCHA
ŻE MNIE POZNAŁ I KU MNIE RĘKĘ TAK WYCIĄGAŁ
MOŻE MNIE BIERZESZ ZOSIU NIE TAK Z PRZYWIĄZANIA
TERAZ NIE WIEM CZY MODA I NAS STARYCH ZMIENIA
TRZEPIOCĄC SKRZYDEŁKAMI NA KTÓRYCH SIĘ MIENI
TRZEPIOCĄC SKRZYDŁEM ZACZĄŁ CIĄĆ KURANTÓW NUTY
TRZEPIE SKRZYDŁEM JAK MOTYL NA SZPILCE PRZYBITY
RZEKŁ Z UŚMIECHEM A BYŁ TO UŚMIECH JADOWITY
I RZEKŁ JA PIĘKNE PANIE LUBIĘ WAS JAK WETY
I RZEKŁ MÓJ SĘDZIO DAWNIEJ BYŁO JESZCZE GORZEJ
I RZEKŁ SĘDZIO TO BIEDA NAM Z TĄ PANIĄ CIOTKĄ
RZEKŁ MUSZĘ JA WAM SŁUŻYĆ MOJE PANNY CÓRKI
ALE MUSZĘ WAĆ PAŃSTWU WYZNAĆ BEZ OGRÓDKI
JA MUSZĘ Z SOPLICOWA WYJEŻDŻAĆ CO PRĘDZEJ
OŚWIADCZYLI ŻE ZARAZ WYJEŻDŻAĆ GOTOWI
I PIERŚ ZBYT PEŁNĄ I JUŻ WYBUCHNĄĆ GOTOWĄ
Z PIERWSZĄ KTÓRĄM NAPOTKAŁ DZIEWCZYNĄ UBOGĄ
Z GORSZĄCEJ KŁÓTNI WASZEJ CO BĘDZIE CZY WIECIE
I WASZEĆ Z NAMI RUSZYSZ SĘDZIO MÓJ SĄSIEDZIE
A WASZEĆ ZA STÓŁ SADZASZ DZIĘKUJĘ SĄSIEDZIE
PRAWDZIWIE BĘDĄ Z PANA ŻARTOWAĆ SĄSIEDZI
GODZIENEŚ POCHWAŁ RZECZE HRABIO MÓJ SĄSIEDZIE
GODNA POCHWAŁY CZUJNOŚĆ I SROGOŚĆ URZĘDÓW
DOSZLI POTEM NAJWYŻSZYCH KRAJOWYCH URZĘDÓW
UDAWAŁ PRZEWYBORNIE KRAJOBRAZ ZIMOWY
RYCZAŁO ALBO ŻUŁO SWÓJ POKARM ZIMOWY
ŻYWA GŁOŚNA LECZ DOSYĆ PORZĄDNA ROZMOWA
ŻYDZI GO NAŚLADUJĄ DOTĄD WE SWYCH SZKOŁACH
GŁUPIM NAŚLADOWNICTWEM WESZŁY DO ZWYCZAJU
CÓŻ ZŁEGO ŻE PRZENIOSŁEM STOŁY DO ZAMCZYSKA
TAKIEGO ŻE ZGINIECIE BO TO CHYTRA SZTUCZKA
HRABIEGO ŻEBY SĘDZIA BYŁ CIĘŻKI DLA SZLACHTY
HULAĆ TO HULAĆ SĘDZIO DAJ BECZKĘ SIWUCHY
WNUKÓW PRAWNUKÓW BĘDZIE JAGIEŁŁÓW STOLICA
OBOK FRANCUZÓW CIĄGNIE POLSKIE WOJSKO CAŁE
PIOSENKA STARA WOJSKU POLSKIEMU TAK MIŁA
BECZKI STAREJ SIWUCHY DĘBNIAKU I PIWA
BĘBENEK I W TAKT BIJĄC SWAWOLNA DZIEWICA
TO JAGÓD LUB ORZECHÓW ZBIERACZKA DZIEWICA
TEN MAJOR POLAK RODEM Z MIASTECZKA DZIEROWICZ
WOJSKA POLSKIEGO MOŻE WKRÓTCE BĘDZIE WIĘCÉJ
WOJSKO MÓWIĄ ŻE POLSKIE LECZ TE FIZYLIERY
WOJSKI BYŁ W TAJEMNICY LECZ SŁOWEM UJĘTY
WOJSKI ODSZEDŁ A STARCY ZACZERPNĄWSZY MIODU
WYCZHA POSZLI A ZAJĄC JAK STRUNA SMYK W POLE
JEDNA OSINA DRŻĄCA WSTRZĄSA LIŚCIE SIWE
PCHNĄŁ OKIENICĘ ŻE AŻ TRZASŁA ZAWIASAMI
POCIĄGNĄŁ ZŁOCISTEGO Z ZANADRZA ŁAŃCUSZKA
SKŁONIŁ SIĘ I WYDOBYŁ Z ZANADRZA KONTUSZA
SKŁONIŁ SIĘ I ODDAŁ MU SWOJĘ SZPADĘ NAGĄ
ŚWIECĄ SIĘ POD LIPAMI TWOJE ŚCIANY BIAŁE
WTENCZAS STRYJU WSPOMNĘ CI TWOJE OBIETNICE
WTENCZAS BAWIŁEM BARDZO KRÓTKO W SOPLICOWIE
NIE CZUŁ ŻE NIE MÓGŁ DŁUŻEJ ZOSTAĆ W SOPLICOWIE
NA KONIEC NIE MÓGŁ DŁUŻEJ OD GNIEWU WYTRZYMAĆ
NA TRZECIM WOZIE PRUSAK W KUBRAKU WYTARTYM
WRZUCIŁ KILKA PEREŁEK I SZTUKĘ MONETY
KTÓREJ KAŻDE PIÓRECZKO KOSZTUJE DUKATA
NA FEST KŁADNIE SIĘ TYLKO KITKA TAK BOGATA
RZEKŁBYŚ PTASIEGO TYLKO NIEDOSTAJE MLEKA
RZEKŁBYŚ ŻE ICH NIE RUSZA TYLKO ZIEMIĘ TRĄCA
RZEKŁBYŚ IŻ Z WINEM OGNIA W DUSZĘ SIĘ NALAŁO
RZEKŁBYŚ IŻ ZŁY DUCH GOŚCIOM ZASZNUROWAŁ USTA
LEDWIE MAJĄ CZAS GOŚCIE DARÓW LATA UŻYĆ
LEDWIE BYŁ CZAS Z MOŻDZERZA NA TRWOGĘ WYPALIĆ
LECZ W OWYCH CZASACH JESZCZE ZA NOWOŚĆ PODANY
ŻE WOJSKI WCIĄŻ GRA JESZCZE A TO ECHO GRAŁO
ŻE WOJSKI WCIĄŻ GRA JESZCZE A TO ECHO GRAŁO
ŻE WOJSKI WCIĄŻ GRA JESZCZE A TO ECHO GRAŁO
JEDEN WOJSKI W ŻAŁOŚCI KRZYCZY ŻE CHYBIONO
PRZESUWAJĄ W JASEŁKACH UKRYTE CHŁOPIĘTA
PRZELECIAŁA PO ZAMKACH WZDŁUŻ NITKA OGNISTA
PORZĄDKOWAŁ W PAMIĘCI I DOPEŁNIAĆ UMIAŁ
O PORZĄDKU NIKT MĘŻCZYZN I DAM NIE USTAWIAŁ
TŁUM SZLACHTY GO OTACZAŁ I USZY NADSTAWIAŁ
PŁASZCZĄC SIĘ POD KAMIENIEM USZY NADSTAWIAJĄC
MAZURKA POTEM KASZKIET NA USZY NACISNĄŁ
JEST FORMĄ TŁEM MATERIĄ A DUSZĄ NATCHNIENIE
JEST TYLKO ECHEM TEGO CO SŁYSZAŁEŚ W SZKOLE
JUŻ TYLKO OŚMIU JEGRÓW Z SIERŻANTEM NA CZELE
JA TYLKO JEDNĄ TAKĄ WIOSNĘ MIAŁEM W ŻYCIU
JA ŻYD O WOJNACH NIE WIEM A BYŁEM W BIELICY
SŁUŻYĆ W WOJSKU A NIE WIEM KTO TESTAMENT ZMAZAŁ
POTEM POŻEGNAŁ NIE WIEM SKĄD PAMIĄTKA PANA
POTEM RZUCIŁA NA GORS PANNIE PUDERMANIK
POTEM WCIĄŻ KANONADA AŻ GŁOŚNIEJ NAD STRZAŁY
POSZEDŁ WIĘC Z NIM DLA RADY TUDZIEŻ DLA OBRONY
SZCZWACZE TRZYMAJĄC KAŻDY CHARTA NA OBROŻY
BEZ DRZEW KRZEWÓW I KWIATÓW OGRÓD NA OGÓRKI
A MŁODSZEJ PRZYSUNĄWSZY Z TALERZEM OGÓRKI
I UPOWSZECHNIŁ WÓWCZAS W TAMECZNYM POWIECIE
DONOSI ŻE W CESARSKIM TAJNYM GABINECIE
I NOSY KU KSIĘDZOWSKIEJ CHYLIŁ TABAKIERZE
I DOBRA KTÓRE NA SKARB CARSKI ZABIERANO
MŁODZIEŃCA KTÓRY NOSIŁ KOŚCIUSZKOWSKIE MIANO
KTO WIE CZY WRÓCĘ ŻYWY KTO WIE CO SIĘ STANIE
I RAD BYŁEM Z WYMYSŁU I JAM SIĘ OŻENIŁ
ILEKROĆ Z JEJ OCZYMA SPOTKAŁ SIĘ MŁODZIENIEC
TRZYKROĆ JEJ W SAMĄ GŁOWĘ DAŁ POCAŁOWANIE
I DÓBR ADMINISTRACJĄ PROWADZIŁ PORZĄDNIE
A JEGRÓW ROZBROJONYCH PROWADZIĆ W NIEWOLĘ
WIĘC JA W DOMU PODOBNYCH SPRAW NIE DECYDUJĘ
ZNAM JA DOBRZE ROSYJĄ PAŃSTWO NIE WIERZYLI
CZY TEŻ GDY DOBRZE POMNĘ NA SEJM DO WARSZAWY
CI SPAĆ DO DOMU TAMCI W STODOLE NA SIANIE
W ZASTĘPSTWIE GOSPODARZA W STODOŁĘ NA SIANO
W ŚLAD GOSPODARZA WSZYSTKO ZE ŻNIWA I Z BORU
U DRZWI DOMOSTWA WSZYSTKIE KLAMKI ĆWIEKI HAKI
ZDROWIE PAŃSTWU NASZEMU ZE ŁZAMI KRZYKNĘLI
HONOROWYM STARUSZEK MILCZAŁ JAK ZAKLĘTY
UTOPIŁ W TADEUSZA WZROK JAK BAZYLISZEK
ŻE NASZ TADEUSZ SZCZERZE ZAKOCHANY W ZOSI
BRANE Z FARTUSZKA GARŚCIE ZAKLĘTEGO ZŁOTA
FURKNĘŁA KAŁAMASZKA GINIE W MGŁY OBŁOKACH
UDRAPOWANY PŁASZCZEM SIADŁBYM NA RUINACH
WPADŁO W BESTYI PASZCZĘ NIE BYŁBYM NA ŚWIECIE
WOJNA Z ROSYJĄ JESZCZE NIEPRĘDKO SIĘ ZACZNIE
TYLKO CO WYSZŁA JESZCZE KOŁYSZĄ SIĘ DRZWICZKI
MARSZ TRYUMFALNY JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA
I Z TRĄB ZNANA PIOSENKA KU NIEBU WIONĘŁA
I BRYLANTOWĄ SZPINKĄ KU SŁOŃCU MIGOTAŁ
WIATR TUMANAMI OSNUŁ A SŁOŃCE DZIERZGAŁO
CORAZ SIĘ ZGROMADZAŁY LEDWIE SŁOŃCE ZBIEGŁO
CO SIĘ ZGROMADZIĆ DAŁO I Z DOMU I Z JATEK
UMIEM CHODZIĆ OKOŁO DOMU NOSIĆ KLUCZE
ALE WSZĘDZIE ŻELAZO I SZNUR Z SOBĄ WLECZE
CICHO WSZĘDZIE W KONOPIE Z WOLNA RĘCE WSUWA
CICHO WSZĘDZIE PRZEZ OKNA GŁĄB PAŁACU BADA
I SZEROKIE STRZEMIONA SREBRNE POZŁACANE
I SZEROKIM CAŁUSEM W BIAŁE RAMIĘ KLASNĄŁ
I SAMA LEKKO ŚWIEŻY NABIAŁU KWIAT GARNIE
OD RAMION ŚWIECĄ BIAŁE RĘKAWY KOSZULI
LEDWIEM POMYŚLIŁ SZATAN NASYŁA MOSKALI
LEDWIEM PRZYŁOŻYŁ PRAWIE NIE MIERZYŁ WYPALA
LUD PRZY INNEJ MUZYCE NIE POTRAFI SKAKAĆ
LUD PROSTY CHOĆ W PUBLICZNE NIE MIESZAŁ SIĘ RADY
A CO JESZCZE WAŻNIEJSZA BEZ MIESZAŃ SIĘ RZĄDU
W POLSZCZE PIERWSZY RAZ SŁYSZĘ O TAKIM WYPADKU
ZWŁASZCZA ŻE JAKO SŁYSZĘ I JAŚNIE WIELMOŻNA
SĘDZIA POZNAŁ JAK SIĘ MASZ MÓJ JAŚNIE WIELMOŻNY
OTOŻ NIE ZERDZEWIEJE MÓJ JAŚNIE WIELMOŻNY
WOJSKI RZEKŁ KŁANIAJĄC SIĘ NIE JAŚNIE WIELMOŻNY
PO CHWILI RZEKŁ POWSTAJĄC DZIŚ CZASU NIE MAMY
PO CHWILI WZROK SPUŚCIŁA WESTCHNĘŁA I SIADŁA
ODWRÓCIŁ SIĘ I SPUŚCIŁ OSTRZE PŁYTKIEJ STALI
ŁĄCZĄ SIĘ W SOPLICOWIE DOSTATEK I SZTUKA
DZIECKO MUZ W SOPLICOWIE ODDANE NA MAMKI
CZĘSTOWAĆ W SOPLICOWIE TAKICH DYGNITARZY
WINNI COŚ SOPLICOWIE DLA HORESZKÓW RODU
WIDZI TO KSIĄDZ ZABIEGA KLUCZNIKOWI DROGĘ
JEDEN BIAŁY JAK SREBRO KRWAWNIKOWY DRUGI
ŻE TEN CZARNY NIECH BĘDZIE HORESZKO A DRUGI
NIE Z MEJ WINY RZEKŁ SĘDZIA PROCES TO WYJAŚNI
NIE MÓGŁ USŁYSZEĆ SĘDZIA BO POMIĘDZY DWOMA
ZACZĄŁ JĄ PUSZCZYK JĘCZĄC NA PODDASZU DWORU
KAPITAN POKAZUJĄC SZPADĄ NA DRZWI DWORU
GDY NOWY GOŚĆ ZAJECHAŁ NA DZIEDZINIEC DWORU
WNET PORYWA ZA KOŁNIERZ NA DZIEDZINIEC WLECZE
RAŻĄ SPĘDZAJĄ WKRÓTCE DZIEDZINIEC OCZYSZCZĄ
A Z WNĘTRZA CIĄGLE DYMI ZIONĄC WOŃ PLUGAWĄ
I DO WASZMOŚCIÓW Z DROGI ZAJADĘ PO KWEŚCIE
NIŹLI ŻYWOTÓW ŚWIĘTYCH A JEŻDŻĄC PO KWEŚCIE
W NOGI Z POLA WIĘC CESARZ WIDZĄC ŻE PO WALCE
I ZBUDZIŁ HRABIĘHRABIA WIDZĄC ŻE TAK BLISKO
ZBUDZIŁ HRABIEGO SZELEST NA PLECACH I SKRONI
ZRYWA WIANKI I RZUCA NA KLĘCZĄCYCH SKRONIE
RUCH JEDNOSTAJNY ROŻNÓW KRĘCĄCYCH PIECZENIE
PODUSZECZKA Z RUBRONTU WYŚCIEŁA SIEDZENIE
IDĄC Z LECHA I RUSA DWU BRACI RODZONYCH
STĄD TO LACHY Z RUSAMI W SPORACH NIESKOŃCZONYCH
OFICERY Z DAMAMI WIARA Z WIEŚNIACZKAMI
OBUCHOWICZ Z KAHAŁEM JURAHA Z PIOTROWSKIM
POCHODZI Z JASNEJ GÓRY KSIĘŻA PAULINOWIE
A CHODZISZ I RUSZASZ SIĘ JAK PARAFIJANKA
COŚ ODKRYJĘ I TAK SIĘ OBA POPRZYZNAJEM
DAM PODARUNEK MAŁY I TAKŻE PRZESTROGĘ
KTÓRY OD SWEJ ŁODYGI AŻ W DALEKĄ STRONĘ
Z PALCAMI SWYMI ZABIEGŁ AŻ DO DRUGIEJ STRONY
Z JEDNEJ STRONY DOMEYKĘ ZAŚ NA DRUGIEJ STRONIE
W JEDNEJ STRONIE ZNÓW BITWY SZUKAŁ Z DRUGIEJ STRONY
OD JEDNEJ STRONY KROSIEN PRZERZUCANA W DRUGĄ
GDY Z DRUGIEJ STRONY STRZELCY WYJEŻDŻALI Z BORU
GDY NAGLE Z DRUGIEJ STRONY WYSZEDŁ JAK SPOD ZIEMI
CZY ALOES Z DŁUGIMI JAK KONDUKTOR PAŁKI
JEDZIE DOWEYKO Z DRUGIEJ NA KONIU DOMEYKO
WIWAT DOWEYKO DRUDZY KRZYKNĘLI DOMEYKO
WIWAT RĘBAJŁO SZCZERBIEC PÓŁKOZIC MOPANKU
WINSZUJĘ CI MAJORZE ŻEŚ ZŁOWIŁ HRABIKA
POCHODZĘ A MAM KRZYŻE NAD HERBEM KORABIÓW
PRZYCHODZĘ I PRZEPRASZAĆ I RAZEM DZIĘKOWAĆ
RZEKŁ PÓŁGŁOSEM PRZEPRASZAM MUSIELIŚMY SIADAĆ
RZEKŁ ŚMIAŁO RĘCE ZA PAS WŁOŻYWSZY PROTAZY
TEN JUŻ MIAŁ RĘCE WOLNE GOTOWE KU WALCE
PYTA LOSU WZNIOSŁ RĘCE WYTKNĄŁ WIELKIE PALCE
PSY TUŻ TO MÓWIĄC RĘCE CIĄGNĄŁ WZDŁUŻ PO STOLE
PRZY NIM STOŁKI CHOĆ NIŻSZE PODOBNE DO STOŁA
BARWĄ I KSZTAŁTEM CAŁKIEM PODOBNE DO INNYCH
ODPOWIEDZIAŁ MU KRZYKIEM ŻAŁOŚNIE NAMIĘTNYM
SAM WIDZIAŁEM KOBIETY W WIOSKACH NAPASTUJĄ
MAM W DRUGIEJ KOMPANIJI WĄSATE STRASZYDŁO
PIES ZOWIE SIĘ SPRAWNIKIEM A SUKA STRAPCZYNĄ
PEWNIE ICH PRZED SEJMIKIEM NA UCZTĘ SPROSZONO
JESZCZE RAZ PRZED USZAMI MYŚLIWCÓW ROZWINĄŁ
JESZCZE OCZU NIE ZMRUŻYŁ A NA SWYM POSŁANIU
JESZCZE BLASKIEM ZACHODU TLIŁ SIĘ I ROZŻARZAŁ
JESZCZE SILNIEJ POCIĄGNĄŁ DRUGIEGO CIĘŻARU
TYLKO ŻE STRYJ I CIOTKA DO TEGO CIĘ SKŁANIA
NA KONIEC GRYZĄC PALCE DO KRWI SIĘ ZADRASNĄŁ
OD WSCHODU DO ZACHODU KRĘCI SIĘ ZA SŁOŃCEM
Z WSCHODU NA ZACHÓD POTEM I KSIĄDZ BARTOCHOWSKI
Z OTWORU CZARNEJ STRZECHY JAK Z WARKOCZA WSTĘGI
BŁĘKITNE CZYSTE WSZAK TO JAK ZAMARZŁA WODA
I NASZEJ LITWY WSZAK TO JAK MAŁŻONKÓW DWOJE
DIABŁÓWUCICHLI WSZYSCY JAK RAŻENI GROMEM
ZATEM UMILKLI WSZYSCY KIEDY JĄŁ ROZPRAWIAĆ
ANIŻELI ROZRUCAĆ ALBO TEŻ PRZESTAWIAĆ
OBNAŻONY Z OBRUSA POLEGŁ NA TALERZACH
IMIĘ PANA BYŁO TO W WILNIE NA ZAPUSTACH
ALE TA ZGODA BYŁ TO POPIOŁ NAD ŻARZEWIEM
WYPRZEDZIŁ JĄ DALEKO JUŻ STANĄŁ NAD BRZEGIEM
PRZEPROWADZAŁA KSIĘDZA ON JUŻ BYŁ ZA DRZWIAMI
I RZEKŁ DO KSIĘDZA CZAS JUŻ ŻEBYM CI POWIEDZIAŁ
LECZ JA TEJ KRWI NIE WINIEN JAM O TYM NIE WIEDZIAŁ
ŻE NAWET O NIM JAŚNIE WIELMOŻNY PAN WIEDZIAŁ
IDZIE Z JAŚNIE WIELMOŻNYCH JEST WOJEWODZIANKA
BIEDNA JAŚNIE WIELMOŻNEJ TYTUŁ PRZYBRAĆ MIAŁA
NIE ZNAJDZIESZ RÓWNIE MOCNEJ GŁOWY PRZY BANKIECIE
ALE ŻADEN Z NICH NIE ŚMIAŁ ZAGRAĆ PRZY JANKIELU
ACH KTO CHOĆ NA DNIE SERCA MA DLA PRZYJACIELA
A JA W ŚMIECH BO MNIE UCZYŁ MÓJ PRZYJACIEL MARO
CO ZA DUCH CO ZA ZGODA AŻ PRZYPOMNIEĆ MIŁO
WOŹNY JEST POSŁEM PRAWA A POSŁÓW NIE KARZĄ
WAŻNIEJSZE JA MAM SPRAWY NIŻ GODZIĆ PIENIACZY
MNIEJ SILNIE ALE SZERZEJ NIŻ WE DNIE ŚWIECIŁO
GNIEWAĆ SIĘ O PRZEGRANĘ OCZAKOWSKIE DZIEŁO
ZDAWAŁY SIĘ PRZEDSTAWIAĆ JAKOWEŚ ZDARZENIE
POGLĄDAJĄC W TWARZ STARCA CZUŁ JAKIEŚ WZRUSZENIE
POWIEWAJĄC ROZLEWAŁ DESZCZ ISKIER RZĘSISTY
POZEW DZIŚ TRZEBA WRĘCZYĆ USTNIE OCZEWISTO
A PRZED UCZTĄ POTRZEBA DOM OCZYŚCIĆ Z ŚMIECI
ŚLEDZI OKIEM POSTRZEGA ŻE Z TYŁU ZA CHARTY
ZBYT CZĘSTO POSTRZEGANO ŻE PSY ZIEMIĘ RYŁY
ZBYT CZĘSTO WIELKA DUSZA MYŚL WIELKA UKRYTA
CÓŻ DZIWNEGO RZEKŁ HRABIA KOSZT WIELKI A NUDA
CÓŻ KIEDY WAM DOBREGO ZROBIŁ ONNIC A NIC
CÓŻ KIEDY SAM MAJORA PŁUTA MUSIAŁ SŁUCHAĆ
JACEK ZA GRZECH ŻAŁUJĄC MUSIAŁ BYŁ ŚLUBOWAĆ
I TAK NIE RANIĄC MUSIAŁ TYLKO SIEBIE BRONIĆ
I DAWNYCH PANÓW LEPSZYCH OD SIEBIE RUJNOWAĆ
I INNYCH GAZET OPROCZ DOMOWYCH RACHUNKÓW
JAK PANÓW BARDZO DOBRYCH I MOICH DZIEDZICÓW
KRZYWE JAK SZABASOWYCH RAMIONA ŚWIECZNIKÓW
JAKBY O JEDNYM Z OWYCH DAWNYCH WIELKOLUDÓW
TAK BYŁO W DAWNYCH LICZNYCH DWORACH WE ZWYCZAJU
TAK BYŁO W WIELKOPOLSZCZE WIDZIM REJTERADĘ
BYŁ POKÓJ W WIELKOPOLSZCZE JAK TERAZ NA LITWIE
A Z PRZODU RZEŹBA STERCZY JAK CYCES NA CZOLE
Z WIERZCHU OZDOBY SZTUCZNE NIE RYLCEM NIE DŁUTEM
ZWIERZ USZCZUTY ZDA MU SIĘ BYĆ PSEM NIE JELENIEM
ZAJĄC SĘDZIWY GDY MU JUŻ KREW W ŻYŁACH KRZEPNIE
JAK SZCZUPAK GDY MU OŚCIEŃ SKROŚ PIERSI PRZEKOLE
ŁZY WYCISKA GDY ŚCISKA A RÓWNIE PRZYTULA
NIEZBYT BLISKO OD MIASTA I NIEZBYT DALEKO
ZBYT BLISKIM POKREWIEŃSTWEM I NAWET NIEPEWNO
CYTRYNY BLUSZCZ ORZECHY WŁOSKIE NAWET FIGI
TE PUSZCZ STOŁECZNE LUDZIOM NIE ZNANE TAJNIKI
DARMO CZEKAŁY ZNAWCÓW NIKT NIE ZWAŻAŁ NA NIE
AŻ NATRAFI NA PRZEDMIOT WIELKI JAK NA DZIKA
MIAŁA NAD UMYSŁAMI WIELKĄ MOC TA TŁUSZCZA
I ŁAPA Z PAZURAMI JUŻ SIĘ NA ŁBY SPUSZCZA
POCZCIWI MUZYKANCI JUŻ SIĘ SKRZYPAK ZŻYMA
PATRZ I KNIAZIEWICZOWI JUŻ SIĘ WŁOS POSZARZAŁ
PRAWO TRZECIEGO MAJA I JUŻ SZLACHTĘ ZBIERAŁ
PO DNIU TRZECIEGO MAJA W RATUSZOWEJ SALI
BRZMI POLONEZ TRZECIEGO MAJA SKOCZNE DŹWIĘKI
NA PIASKU BEZ TRZEWIKA BYŁA I POŃCZOSZKI
I MA STO WOZÓW SIECI W ZAMKU WOROŃCZAŃSKIM
I STĄD W CZASIE BITEW ZAJAZDÓW TRADOWAŃ
USTĄPIŁ Z PLACU BITWY BRZECHALSKI PROTAZY
USTĄPIŁ JĄ DRUGIEMU A JUŻ TRZECI ŚPIESZYŁ
NASTĄPIŁ ROZEJM KŁÓTNI KWESTARZ JĄ UŚMIERZYŁ
ZACZĄŁ ZE MNĄ TĘ KŁÓTNIĘ KTO ZACZĄŁ ON NIE JA
AŻ OBOJE SKRYWSZY SIĘ POD ZASŁONĘ CIEMNĄ
A ZAJĄC TARGNĄWSZY SIĘ ORŁA WPÓŁ ROZSZCZEPI
SZUKAJĄC SŁUG ŻEBY SIĘ ROZPYTAĆ O HRABIĘ
SŁUCHAJĄC TELIMENY CZOŁO PODNIÓSŁ HARDO
ZMACAŁ SZTENFLEM NABOJU PODSYPAŁ PANEWKĘ
WYSZŁA MSZA NIE OBEJMIE ŚWIĄTYNIA MALEŃKA
LUBIŁ SZCZEGÓLNIE ZWIEDZAĆ ŚWIĄTYNIĘ DUMANIA
ZBUDZIŁ SIĘ SAM NIE WIEDZĄC NA KOGO SIĘ GNIEWAŁ
BRZYDZI SIĘ TRUNKIEM KTÓRYM NAZBYT SIĘ ZALEWA
GRZEJĄCA SIĘ NAD KOTŁEM W KTÓRYM WARZĄ TRUPA
DZIEDZIC STOLNIKA TEGO KTÓRY ŻYWIŁ KROCIE
SKARBCZYK STOLNIKA W ZIEMI SKRYTY OD GRABIEŻY
SKARZĘ GO JAKOM ZBÓJCÓW SKARAŁ POD OPOKĄ
ZACZĘLI Z DAWNYCH GNIEWÓW OSTYGAĆ POWOLI
ŚCIANY BEZ ŻADNYCH OZDÓB ALE MUR CHĘDOGI
KTÓŻ BY ZGADNĄŁ ŻE OWI TAK MAŁO RUCHOMI
KTÓŻ BY ZGADŁ ŻE W NIM ZAMKU POWITAM DZIEDZICA
KTÓRYŻ TO Z DAWNYCH PANÓW BA NAWET DZISIEJSZYCH
I KREWNEGO SWYCH PANÓW UKŁONEM ZASZCZYCIŁ
I WEDLE WŁASNYCH PLANÓW PO POLSKU OZDOBIĆ
WOLNYCH RÓWNYCH POLAKÓW WNOSZĘ LUDU ZDROWIE
MOSKALÓW OD POLAKÓW ROZRÓŻNIĆ NIE UMIE
A MOSKAL ICH PODATKIEM POTRÓJNYM OGŁODZIŁ
A MOSKAL JAK NAS TRZYMAŁ TAK TRZYMA ZA SZYJĘ
MGŁA WISIAŁA NAD ZIEMIĄ JAK STRZECHA ZE SŁOMY
WISIAŁA JAK BALDAKIM JASNA MGŁA MOTYLÓW
WYGLĄDAŁA ZA PARKAN NAD TRÓJKĄT RYKOWA
PALCE DROBNE ZWRÓCONE NA ŚWIATŁO RÓŻOWE
PRAWĄ SKRONIĄ ZŁOŻONE NA WEZGŁOWIU CIENI
JAK DWIE STRZAŁY ZŁOŻONE NA JEDNEJ CIĘCIWIE
JAKO WILK OBSKOCZONY ZNIENACKA PRZY ŚCIERWIE
JAKO CZŁEK DOŚWIADCZONY I BIEGŁY W PRAWNICTWIE
TAK ICH KIEDYŚ NAZWALI MIMO LAT RÓŻNICĘ
RAZ JUŻ WIEDLI NA SYBIR POTEM AUSTRYJACY
MNIE JUŻ NIE PROSIŁ NA CÓŻ BYŁEM MU POTRZEBNY
DAWNO JUŻ NIE BYŁ W POLU NA SZAREJ PRZESTRZENI
BO PAN BÓG KIEDY KARĘ NA NARÓD PRZEPUSZCZA
CO PAN URZĄDZISZ NA TO CAŁYM SERCEM ZGODA
TERAZ GRZMI ORĘŻ A NAM STARYM SERCA ROSNĄ
DOTYKAĆ RĘKĘ TAKIM MORDERSTWEM SKRWAWIONĄ
DOMINIK CO ZASTAWIŁ DOBRA SWE I SPRZĘTY
I JEŻELIBY BADAŁ SERCA SWEGO SKRYTOŚĆ
I WOREK KUL WSYPAŁ JE DO SWEGO SZTURMAKA
ZA SWOJE MÓJ SYN BYŁO TO DZIECKO ROZTROPNE
PSOM MIĘDZY ZĘBY I TAK PASZCZĘKI ROZTWORZYĆ
ŚCISNĘŁY SIĘ JAKO PSIE PASZCZĘKI NA NOGACH
BŁYSNĘŁO JAKO ŚWIECA PRZEZ OKIENIC SZPARY
KSIĘŻE JACKU TOĆ JA NIE LUTER NIE SYZMATYK
NASTĘPNIE JAK WYSŁANIEC Z TAJNYMI ROZKAZY
SĘDZIA WNET KUCHARZOWI POWTÓRZYŁ ROZKAZY
KŁADĄ MU NA KOLANACH ON PATRZY Z ROZKOSZĄ
KAŻE CZEKAĆBERNARDYN WSTĄPIŁ DO POKOJU
KAŻE WLEC W KAŻDEJ BELCE WYSIEKAĆ TOPOREM
GDY OKIEM WKOŁO RZUCA POSTRZEGA TO ONA
NIGDY NIE DBAŁEM BARDZO O POCHWAŁY ŚWIATA
STĄD JĄ SĘDZIA SZANOWAŁ BARDZO I PRZED ŚWIATEM
PODAŁY MNIE NA WZGARDĘ I NA ŚMIECH PRZED ŚWIATEM
TAK UBRANY NA WZGÓREK WSTĄPIŁ PRZED KOŚCIOŁEM
JAK GDYBY JE POCHWYCIĆ CHCIAŁA PRZED ZACHODEM
JAK GDYBY KOGOŚ SZUKAŁ Z WOLNA WSZYSTKICH OCZY
JAKO DWA KONDUKTORY W ŁONO CIEMNEJ CHMURY
CZY ZACHWALONY CYPRYS DŁUGI CIENKI CHUDY
W KOŃCU WSZYSCY PRZEZ DŁUGĄ ZAŚCIANKU ULICĘ
SKŁONIWSZY SIĘ RZEKŁ SMUTNIE MOPANKU PANISKO
ACH CIOCIU RZEKŁA SMUTNIE ZOSIA CÓŻ JA WINNA
AŻ RYKÓW RZEKŁ NOSIŁ WILK PONIEŚLI I WILKA
SYPIĄ SIĘ RZEKŁBYŚ IŻ WIATR JESIENNY POWIEWA
SCHYLIŁ SIĘ BIEŻY RZEKŁBYŚ IŻ DERKACZA TROPI
SCHYLIŁ SIĘ NA BOK RYKÓW I TAK USZEDŁ ŚMIERCI
SCHYLIWSZY SIĘ I RĘCE OBMYWSZY W STRUMIENIU
CHRONIĄC SIĘ BLASKU NAGLE USŁYSZAŁ STUKNIENIE
DARMO CHCE BRAK MIŁOŚCI ZASTĄPIĆ SUMNIENIEM
WALCZMY Z SOBĄ STAŁOŚCIĄ ŻALEM I CIERPIENIEM
WALCZMY KTO KOGO CZUCIEM MIŁOŚCI WYŚCIGNIE
WSZYSTKIM WASZMOŚCIOM MOI MOŚCIWI PANOWIE
WSZYSTKO UMIAŁ MYŚLIŁEM POD SZCZĘŚLIWĄ GWIAZDĄ
CZYLIŻ WIEŚNIACY ZYSZCZĄ Z TĄ SZCZĘŚLIWĄ ZMIANĄ
CZYLI Z NOWYM ORĘŻEM SZUKAĆ SZCZĘŚCIA W WOJNIE
CZYLI Z ROGATEK MIEJSKICH RUSZA ZA GRANICĘ
W WILNIE ŻE JA NA WIEJSKIE URODZONA ŻYCIE
WSPOMNIEĆ KIEDY O DAWNEJ ZAGŁADZONEJ WINIE
PODNIÓSŁ W NIEBO ZATLONE NADZIEJĄ ŹRENICE
PODNIOSŁ KU NIEBU OCZY CICHO PACIERZ ZMÓWIŁ
PODSZEDŁ KU NIEJ ZDZIWIONY I KWAŚNY GERWAZY
PODZIAŁ JUŻ JEST ZROBIONY IDĘ TYM PODZIAŁEM
MAM JUŻ PROJEKT ZAMIANY FUNDUM WYNAGRODZIĆ
ON SAM POWAGĘ UMIAŁ UTRZYMAĆ NAD GROŹNYM
ROBAK PALCEM PO NOSIE DAWAŁ MU ZNAK GROŹBY
I WZNOSI CHMURĘ PYŁU DALEJ Z WOLNA KROCZY
OTOCZON CHMURĄ PUŁKÓW TYSIĄCEM DZIAŁ ZBROJNY
Z OKOLICZNYCH ZAŚCIANKÓW ZBROJNI I BEZBRONNI
Z RÓŻNYCH INNYCH ZAŚCIANKÓW JEST TU NAS ZE DWIEŚCIE
WKRÓTCE TU NIE ZOSTANIE NIKT Z NAS PRZY KOMENDZIE
KAŻDY W INNEJ POSTAWIE TEN PRZYROSŁ DO ZIEMI
KRUK GDY JUŻ POSIWIEJE SOKOŁ GDY OŚLEPNIE
KTÓRE CHOCIAŻ BOLEŚCIOM TROSKOM NIEDOSTĘPNE
W KTÓRĄ CHŁOPIEC ZARZUCA ŹREBCOM DZIĘCIELINĘ
WTEM PROTAZY ZAWOŁAŁ TRZYKROĆ UCISZCIE SIĘ
WTEM ASESOR NADBIEGAŁ KRZYCZĄC ARESZT KŁADĘ
WTEM UJRZAŁA MŁODZIEŃCA I Z RĄK JEJ WYPADŁA
WTEM UJRZAŁEM POZNAŁEM WYSTĄPIŁ NA GANEK
KASTOR Z BRATEM POLLUKSEM JAŚNIELI NA CZELE
KAŻDY ZBROJNY OGROMNYM DRĄGIEM JAKBY DZIDĄ
IMIĘ ZDRAJCY PRZYLGNĘŁO DO MNIE JAKO DŻUMA
SĘDZIA ZDRAJCA MY SIĘ Z NIM OD INFIMY ZNAMY
KTÓRY Z DRZEWA MA SKOCZYĆ W OCZY MYŚLIWEMU
KTÓRE ZAWSZE MIAŁ Z SOBĄ I NA PIEŃ WYGIĘTY
KTÓRE ZEWSZĄD SKUPIAŁAM MAM ICH DOSYĆ W BIURKU
ACH CO TO BYŁ ZA DOMEK PLAN MAM DOTĄD W BIURKU
CHCECIE MOŻE PLAN WIDZIEĆ MAM PLAN MIASTA W BIURKU
CHCECIE STRZELAĆ SIĘ RURY OPARŁSZY NA BRZUCHY
CHRZCICIEL SCHYLA SIĘ CHWYTA KARABIN ZA RURĘ
SZCZĘŚCIEM SCHYLIŁ SIĘ WOŹNY I WYDARŁ SIĘ ŚMIERCI
JUŻ SĘDZIA SPAŁ WIĘC WOŹNY CICHO WSZEDŁ DO SIENI
JUŻ CHMURA ROZTACZAJĄC CIENIE NA KSZTAŁT SIECI
I ZARAZ OBSACZNIKI CHYTRE NASŁAŁ SZPIEGI
I ZŁOŻYWSZY OJCOWSKI CAŁUS NA JEJ CZOLE
WIĘC MATYJASZ DOBRZYŃSKI KTÓRY STAŁ NA CZELE
WIĘC KUŁAK PRZYCISNĄWSZY NA SCHYLONYM CZOLE
A ZA NIMI TRZY CZARNE SCHYLONE KASZKIETY
A ZA NIM KRZYKLIWYMI NADCIĄGNĄWSZY PUŁKI
A POTEM TRZYKROĆ RĘKĄ KLASNĄWSZY PO PYSKU
W TEJ BURZY UCZUĆ JAKBY KOTWICA SPOCZYNKU
WSZYSTKO DO ZWYCZAJNEGO WRACAŁO SPOCZYNKU
WSZYSTKO NADZWYCZAJ STARE ZGNIŁE DOMU DACHY
WSZYSTKO ZNALAZŁ INACZEJ PRAWDA ŻE TWARZ ŁADNĄ
WSZYSTKIE ZACNIE ZRODZONE KAŻDA MŁODA ŁADNA
WSZYSTKIE ZŁOŚLIWE OSTRE DAWNIEJ CZŁEK DOSTATNI
WSZYSTKIE BIAŁE JAK SREBRO ZMIESZAŁY SIĘ NAGLE
WSZYSTKO W KUPIE JAK BYWA U SZLACHTY ZWYCZAJNIE
TYMCZASEM KOŁO KŁODEK LEWE SZLACHTY SKRZYDŁO
A ZA SZLACHTĄ MOSKALE OD LEWEGO SKRZYDŁA
KARMIN LŻEJSZY OD PYŁKÓW MOTYLEGO SKRZYDŁA
NIE ŚMIEJĄCY RĄK PODNIEŚĆ ANI GŁOWY SKRZYWIĆ
AŻ CIĄŁ OKROPNIE MOŻE GŁOWY BY TRZY ZWALIŁ
A ZNÓW TYLKO WIELMOŻNĄ NA LAT TRZY ZOSTAŁA
BĄDŹCIE TYLKO CIERPLIWI JUŻ JEST NA TO RADA
BO MŁODZIEŃCOWI MŁODĄ JEST KAŻDA KOBIÉTA
LECZ MŁODZIEŻ O PIĘKNOŚCI METRYKĘ NIE PYTA
LECZ BIADA RYWALOWI CO MIĘ TAK ZNIEWAŻA
LECZ PATRZYŁ NA RYWALA CORAZ STRASZNIEJ SROŻÉJ
CESARZ PATRZYŁ I MILCZAŁ CO FRANCUZI STRZELĄ
PIERWSI ZNAWCY MYŚLISTWA I NAJLEPSI STRZELCY
SERWIS TEN BYŁ NALANY ODE DNA PO BRZEGI
SERWIS POTEM ZABRANY CZASU WOJNY SZWEDZKIÉJ
W AKTACH JENERALNOŚCI A WOŹNY OBWIEŚCI
LEGALNIE I FORMALNIE WIĘC ZA WOŹNYM BIEGA
JEŹDZIŁEM ICH ODWIEDZIĆ WIĘC Z PANEM JÓZEFEM
I DAWNE ICH MIŁOSTKI WIĘC ZE ŁZAMI PRAWIE
I W SERCU MIAŁEM KTO ICH IMIONA WYPOWIE
Z SOPLICĄ I CZYTAJĄC Z TYCH IMION WYWABIA
W STOLICY PRZEPĘDZIŁAŚ TWOJE MŁODE LATA
OCZYŚCIĆ GRZECHY BRATA TWOJEGO TUŁACZA
WSZAK WIADOMO ŻE STRONA WOŹNEGO ZAPRASZA
ZARAZ MIŁOŚNĄ STAWÓW ROZMOWĘ ZAGŁUSZYŁ
TU ŚMIECH MŁODZIEŻY MOWĘ WOJSKIEGO ZAGŁUSZYŁ
JUŻ GOŚCIE ZGROMADZENI W WIELKIEJ ZAMKU SALI
Z GÓRY I Z DOŁU WIELCY WIELKICH MAŁYCH MALI
W DOBRZYNIE BRACIE WIELKIE WIELKIE ZAMIESZANIE
NA DZIEDZINIEC TAM JESZCZE WIĘCEJ ZAMIESZANIA
ZNAJDZIE SIĘ TAM PÓŁSZTUCZEK PŁÓTNA MASŁA FASKA
ODPARŁ WILBIK TO PRZECIEŻ ZWANO TARATATKĄ
LEDWIE DNIAŁO JUŻ Z JEDNEJ STRONY TARADEJKĄ
ÓWDZIE NIECO DROBNIEJSZE JAK STADA CYRANEK
NA ZIEMI NIE ŚWIĘCONEJ ZNAK ŻE TU CHOWANO
NADAREMNIE ICH ROBAK Z MAĆKIEM WSTRZYMYWALI
DAREMNIE KONKURUJESZ DYGNITARSKIE PROGI
Z DOMU SENATORSKIEGO JEST DYGNITARZÓWNA
PO MOIM CHYBA TRUPIE PÓJDZIE DO OŁTARZA
PO DRODZE WOŹNY CIĄGLE SĘDZIEMU TŁUMACZYŁ
CHOĆ ZAWSZE GOTÓW CHOĆ SIĘ SĘDZIEMU SAM WPRASZAŁ
A ZAWSZE O TYM CO SIĘ W CUDZYCH KRAJACH DZIAŁO
TAK DŁUGO BŁĄKALI SIĘ W OBCYCH STRONACH ŚWIATA
HRABIA CHOWAŁ SIĘ W OBCYCH KRAJACH OD DZIECIŃSTWA
HRABIA MIAŁ CZAS OSTYGNĄĆ Z ZAPAŁU I GNIEWU
HRABIA ZSIADŁ Z KONIA SŁUGI ODPRAWIŁ DO DOMU
A KTO SIEDZIAŁ W POŚRODKU NIE TRAFIŁ DO ŁADU
MACIEK STARY W POŚRODKU JEDEN SIEDZIAŁ NIEMY
JAK RÓJ MUCH W ŚRODKU JEDEN CZŁOWIEK NA RUMAKU
NIE BYŁEM W ZMOWIE JACEK ODPOWIEDZIAŁ Z ŻALEM
KIWA GŁOWAMI KAŻDY GDZIE SIEDZIAŁ TAM PADA
I WZGLĄD MĘŻA DLA ŻONY PRZY LUDZIACH I PANA
I SZEDŁ W OBÓZ GDZIE STAŁA PRZY ARMATACH WARTA
BIEGŁA WIĘC GDZIE STAŁ MAŁY DOMOWY OŁTARZYK
BIEGŁ KU ŁĄKOM GDZIE STAWY BŁYSZCZAŁY SIĘ W DOLE
WIDAĆ RZADKO ZWIEDZANY MIESZKA W NIM HOŁOTA
WY PANY TYLKO ŚLEDZTWO POMAZUJCIE ZŁOTEM
ZMIENIA PORĘ JUŻ ZBOŻA MALOWANE ZŁOTEM
DREWNIANY DROBNY W CYFRĘ POWIĄZANY PŁOTEK
RÓWNIEŻ GŁĘBOKO W NIEBIE SCHOWANY SKOWRONEK
SŁYNIE SZEROKO W LITWIE DOBRZYŃSKI ZAŚCIANEK
A ZE SŁONECZKIEM STANĘ W DOBRZYŃSKIM ZAŚCIANKU
KTÓRĄ W CZASIE ZAJAZDU DOBRZYŃSKI SAK KRWAWY
BYŁA WIEŚĆ ŻE OD PRZODKA DOBRZYŃSKICH TA KLINGA
BYŁA WIEŚĆ ŻE ZAJĄCA TEGO WOJSKI W DOMU
DZIŚ MIEJSCE GERWAZEGO NAJDALSZE OD PROGU
SŁOMIANY PODWIĄZANY KAPELUSZ OD RUCHU
SOPLICO POD KAPTUREM ŻYŁEŚ PO ŻEBRACKU
SOPLICA WIĘC ILEKROĆ SZARY BYŁ NA GÓRZE
SOPLICÓW DO WSI GRUNTÓW ZASIANYCH UGORU
PURCHAWKA JAK PIEPRZNICZKA ZAŚ INNYCH IMIONA
JAKO ZAKLĘTE W GÓRACH KAUKASKICH JEZIORA
JAK ROZŻARZONA W WĘGLACH KOWALSKICH PODKOWA
JAK ON RODAKÓW ZBIERA NA LOMBARDZKIM POLU
SAM JĄ SOBIE WYBIERZE JEŚLI ZNAJDZIE DAMA
SKĄD MU SIĘ WZIĘŁA MINA I WESOŁOŚĆ TAKA
SKĄD BY SIĘ CZŁOWIEKOWI TYLE ZŁOŚCI WZIĘŁO
JAKO ZACIĘŻNE CHŁOPSTWO TYLKO ŻE SIERMIĘGI
WYSMUKŁĄ POSTAĆ TYLKO AŻ DO PIERSI KRYJE
FORUM MYŚLIWSKIM TYLKO SĄ ŁĄKI I KNIEJE
STRYJASZEK MYŚLI WKRÓTCE SPRAWIĆ CI WESELE
STRYJASZKU RZEKŁ TADEUSZ CAŁUJĄC MU RĘKĘ
STRYJASZKU DOBRODZIEJU RZEKŁ LEDWIE DNI KILKA
A PAN MACIEK DOBRODZIEJ LUBI STARY LIPIEC
MOŻE MACIEJ ZBYT WOJNĘ LUBIŁ ZWYCIĘŻONY
TERAZ BAWIŁ TAM REJENT CUDNIE WYSTROJONY
A NAJSTRASZNIEJ PAN REJENT BYŁ ZACIETRZEWIONY
CHWYTNY KRZYKNĄŁ PAN REJENT MÓJ PIES FAWORYTNY
KRÓL KRZYKNĄŁ PATRZCIE CO SIĘ NA NIEBIE WYRABIA
I KRZYKNĄŁ ZNAM ZNAM GŁOS TEN TO JEST TARGOWICA
KRZYKNĄŁ ZA BROŃ WNET SZEREG KARABINY CHWYTA
ODEMKNĄŁ SZAFĘ I W NIEJ COŚ KRĘCIĆ ZACZYNAŁ
WDZIAŁ SZLAFMYCĘ A RĘCE DO ŁOKCIÓW ZAKASAŁ
WIDZISZ NO TAM GITARĘ PÓDŹ NO WEŹ GITARĘ
WODZA NAD WAMI GŁUPI A NIECH NO KTO PODDA
LECZ Z NAJWIĘKSZYM NA NIEGO NACIERA UPOREM
LECZ DOBRZYŃSKI ODPISAŁ NIECH POCIEJ MACIEJA
OBROŃCĘ DOBRZYŃSKIEGO WYNAGRODZIĆ HOJNIE
WACHMISTRZA DOBRZYŃSKIEGO CO SIĘ ZWIE KROPIDŁO
WSZAKŻE TEN SAM DOBRZYŃSKI CO SIEDZI W SURDUCIE
SZANUJĘ TEŻ DOBRZYŃSKICH BARTKÓW I MACIEJÓW
CZWAŁUJĄC TUŻ PRZY KOŁACH GADALI Z DAMAMI
RZUCAJĄC NA STÓŁ KIESĘ CIĘŻKĄ DUKATAMI
TAM UCISZAJĄC MACHAŁ SWĄ PLACKĄ ZE SKÓRY
NAWET WTENCZAS GDY MILCZAŁ LUB Z PLACKĄ ZA MUCHĄ
SŁAWNY TAM MIESZKAŁ ŚLUSARZ POLAK KTÓRY ROBIŁ
KTÓŻ BY TU MIESZKAŁ STARY STRYJ NIE BYŁ ŻONATY
KĘDY TADEUSZ MIESZKAŁ PRZED DZIESIĘCIĄ LATY
GDZIE MIESZKAŁ DZIECKIEM BĘDĄC PRZED DZIESIĘCIU LATY
SZŁA SPAĆ WCZEŚNIE AŻEBY PRZEBUDZIĆ SIĘ Z RANA
ALBO NA SIEWKI IDĄC PRZY KONIU SIĘ KRYJE
ZOSIA JAK WRÓBEL W PIASKU TRZEPIOCE SIĘ MYJE
ZGRAJA CHARTÓW WYPADŁSZY WESOŁO SKOWYCZE
STRYJ SWATAŁ JĄ MOŻE BY JEGO ŻONĄ BYŁA
STARZY SKŁADAJĄ RADĘ MŁÓDŹ KONIE KULBACZY
ACH ZAWOŁAŁ SKOŁUBA MÓJ KSIĘŻE KWESTARZU
TAŃCZYĆ ZAWOŁAŁ ROBAK GDY WYCHYLĘ FLASZĘ
PO COŚ WAŚĆ KRZYKNĄŁ ROBAK DO TYCH RUIN ŁAZIŁ
LECZ CÓŻ TO KRZYKNĄŁ SĘDZIA CO DO MNIE NALEŻY
CHOĆBYM CHCIAŁ ZOSTAĆ CZY TO ODE MNIE ZALEŻY
RYKÓW SAM ZOSTAŁ KRZYCZY ŻE BRONI NIE ZŁOŻY
PO RANNEJ MSZY Z KAPLICY ŻE BYŁA NIEDZIELA
BO W WIOSCE U SOPLICY JEST ŻOŁNIERZY HURMA
PO WZROŚCIE I PO WĄSACH JEGO TO POSTRZAŁEM
PO WZROŚCIE I PO WŁOSACH ŚWIATŁYCH I PO GŁOSIE
ZWRÓCIŁ UCHO DO STAWU I SŁUCHAŁ CIEKAWIE
TEJ CZĘŚCI MOWY SĘDZIA SŁUCHAŁ Z NIEPOJĘTEM
JAK TO ZAPYTAŁ SĘDZIA NIC MU BRAT NIE POWIE
JAK TO RZEKŁ CZYŚ Z ROZUMU OBRANA GDZIE PO CO
CZY JUŻ WOJNĘ ZACZĘLI Z MOSKWĄ GDZIE I O CO
CZYLI JAK PROROK PATRZY W NIEBO GDZIE W OBŁOKU
WIDZIELI JAK PRZEZ SMĘTARZ SZŁA DZIEWICA MORU
JEŻELI PAN PRZESZKADZASZ ODPOWIEDZŻE NA TO
GŁOWA JUŻ BLISKO LASU OGONY GDZIE Z TYŁU
W OGRODZIE BLISKO DOMU MOŻE SZUKAĆ WYŚLĄ
ŚWIEŻO TRĄCONE BLISKO DRZWI ŚLAD WIDAĆ NÓŻKI
ŻE REJENT ZBLADNĄŁ ZACZĄŁ ZAPINAĆ GUZIKI
STROJNYM BLACHĄ ZŁOCISTĄ I PIÓREM KOGUTA
PAN TADEUSZ CHOĆ MŁODZIK ALE PRAWEM GOŚCIA
A TADEUSZ PROSTACZEK POCZCIWY CHŁOPCZYNA
JESTEM BEZDZIETNY STARY TEN DOBRY CHŁOPCZYNA
W ŁYŻCE WODY UTOPIĆ A TEGO CHŁOPCZYNĘ
W KAŻDEJ OKOLICZNOŚCI DO MIEJSCA I CZASU
I KAŻDEGO Z NICH OPIS ZWYCIĘSTWA LUB ZGONU
I W KTÓREGO JA DOMU OD DZIECIŃSTWA WZROSŁEM
I SWE Z TEGO POWODU Z STOLNIKIEM ZATARGI
HO RZEKŁ STRYJ PEWNIE JAKIEŚ MIŁOŚNE ZATARGI
OWSZEM U STOŁU PIERWSI WNIEŚLI JEGO ZDROWIE
JEDNEGO WOŁU I DWA CIELCE W ŁBY ZAKROPIŁ
VULGO WOŹNY WOŹNIEŃSKĄ OBDUKCYJĄ ROBIĘ
DANO MI DOBRA WZIĄŁEM KAZAŁ PRZYJĄĆ ZOSIĘ
TRZY OSOBY NA WYBÓR WZIĄŁ NAJBLIŻSZĄ SOBIE
DAJĘ CI BROŃ NA WYBÓR OD DZIAŁA DO SZPILKI
ZAMIAST LOKAJÓW W KIELNI SIEDZIAŁY DWA PIESKI
NIESZCZĘŚCIEM TELIMENA SIEDZIAŁA ŚRÓD DRÓŻKI
JA NIESZCZĘŚLIWA ZOSIU WIDZISZ CO TO ZNACZY
ALE JESZCZE RAZ ZGODZĘ ZGODZIĆ CÓŻ TO ZNACZY
AŻEBY SZCZWACZÓW ZGODZIĆ ZBYT ŁATWĄ ZDOBYCZĄ
ABY WIDZÓW ZDZIWIŁA JASNYCH BARW TYSIĄCEM
A Z GÓRY ZNÓW GARŚCIAMI SPADA BLASK MIESIĄCA
OD KTÓREJ ODBIJAŁ SIĘ DRŻĄCY BLASK MIESIĘCZNY
OD KTÓREJ ODBIJAŁ SIĘ WŁOS Z JEDNEGO KOŃCA
OD KTÓREJ DRZEWA WKOŁO TRACĄ LIŚĆ I KORĘ
OD KTÓREJ CHOĆ W ZALOTACH ZOSTAŁ POGARDZONY
OD KTÓRYCH USŁYSZAŁEM WSZYSTKO CO WAM MÓWIĘ
OD KTÓRYCH SŁYSZY ŻE PAN I DWORSKA DRUŻYNA
ODHARTOWAŁA KŁADĄC JE W PIEC ZAMIAST ROŻNA
MYŚLIŁ ZAŚ W DUCHU JEŚLI NIE JEST HEROINĄ
ZBŁĄDZILIŚMY I NIKT TU Z NAS NIE JEST BEZ WINY
ŻE HOJNOŚĆ PAŃSTWA DLA NAS NIE JEST BEZ POWODU
PŁACIŁ ZA WŁOŚĆ PODATKI A NIE TAK JEST W KLECKU
ZAKNEBLOWAĆ IM PYSKI ZAWIĄZAĆ JE W MIECHU
PERUKA Z HARBAJTELEM ZAWIĄZANYM W MIECHU
ODMYKA KLAMKĘ PUSTO JAK W ZAKLĘTYM GMACHU
W TYM CIĘ PARKU ZAMKOWYM JAK ZAKLĘTĄ STRZEŻE
I TĄ LASKĄ Z KOLEI JAKO MISTRZ OBRZĘDU
SZARĄ KITKĄ PODOBNĄ DO PIÓR STRUSICH PĘKU
CO WRÓŻY GŁÓD LUB WOJNĘ A STRAŻNICY BORU
BO TAM WZMÓGŁSZY SIĘ NAGLE STRONNICY SOKOŁA
OŁTARZ OBRAZ A NAWET DZWONNICA I GANKI
MISTRZ CORAZ TAKTY NAGLI I TONY NATĘŻA
SERCE JASZCZURZE TO NIC ŻEM TOBĄ ZAJĘTA
DRŻĄ JESZCZE U NÓG JEGO STRACHEM OPĘTANE
CHWILĘ JESZCZE Z SZPALERU PRZEZ MAJOWE ZWOJE
W KROBECZCE Z PROSTEJ KORY PODAJE ZEBRANE
GIFREJTER BIEŻY PRĘDZEJ I PEWNY WYGRANEJ
CYBETÓW PIŻM DRAGANTÓW PINELÓW BRUNELÓW
CHOĆ SĘDZIA Z DOKUMENTÓW PRZEKONYWAŁ O TEM
I CHLEBSĘDZIA OTWORZYŁ PUZDERKO ZAMCZYSTE
ZA CZYM SĘDZIA POWSTAWSZY ODSZEDŁ ZAMYŚLONY
ZA CZYM WIELKIE POWSTAŁY W CAŁEJ KARCZMIE SZMERY
MIĘDZY DWIEMA ŁAWAMI W SAMYM KARCZMY ROGU
MIĘDZY DWIEMA KARCZMAMI OBIE WZIĄŁ W DZIERŻAWĘ
I TRZYSTU ICH KRESKAMI RZĄDZIŁ WEDLE WOLI
WNĘTRZNEJ ICH OKROPNOŚCI RAŻONE WIDOKIEM
MARSZEM I CAŁODZIENNYM ZNUŻENI SEJMIKIEM
ZARAZ DOKOŃCZĘ SCENĘ OSTATNIĄ SEJMIKÓW
WIE ŚWIAT ŻE W CZASIE POLSKICH OSTATNICH SEJMIKÓW
DWIE CHYLIŁY SIĘ KARCZMY PO DWÓCH STRONACH DROGI
KROPLE ZLAŁY SIĘ RAZEM TO JAK PROSTE STRUNY
ZRESZTĄ ZDAĆ SIĘ MOŻEMY NA SĄD PAŃSKIEJ CIOCI
ZRESZTĄ ZAŚ MIĘS WSZELKICH BYŁ WIELKI DOSTATEK
LECZ PO MEJ ŚMIERCI BÓG WIE KOMU ICH ZOSTAWIĘ
CZY PO ŚMIERCI TEN RAPIER MÓJ NIE ZERDZEWIEJE
CZY MŁODZIEŻ LEPSZA ALE WIDZĘ MNIEJ ZGORSZENIA
STU MŁODZIEŃCÓW STO PANIEN SZŁO W TANIEC PARAMI
TO DZIWACZNE SPOTKANIE CZY WSTYDZIĆ CZY CIESZYĆ
TAK SKRADAŁ SIĘ TADEUSZSĘDZIA CZATY ZMIESZAŁ
JUŻ SPOTKAŁY SIĘ SZPADY I ZACZĘŁY ZGRZYTAĆ
AŻ SPOTKAŁ OCZY MAĆKA I ZADRŻAŁ Z BOJAŹNI
TWARZYCZKA SCHYLIŁA SIĘ UJRZAŁ DRŻĄC Z BOJAŹNI
PRACY TEŻ NIE LĘKAM SIĘ BOM MŁODA I ZDROWA
ZRUCA JEJ NITKI SREBRA ZŁOTA I PURPURY
I JA PIENIĘDZMI ILE ZDOŁAM DOPOMOGĘ
Z FOLWARKU NIEDOSTĘPNĄ ZROBIŁA FORTECĘ
ALE POZWÓL NIM KSIĘGĘ TĘ PANU POŚWIĘCĘ
JA IM ŁOŻE MAŁŻEŃSKIE KROPIDŁEM POŚWIĘCĘ
LEJKI JAKO SZAMPAŃSKIE KIELISZKI WYSMUKŁE
KOŹLAK JAK PRZEWRÓCONE KUBKA DNO WYPUKŁE
KOLBAMI PRZEWRÓCONO NA WZNAK ZWIERZA ZWŁOKI
PILNOWANY NIEŁACNO ZERWIE PIERWSZE ZWIĄZKI
BIEGĘ DO NIEGO ZARAZ NIECH SIĘ PIERWSZY ZGŁOSI
NIECH SZYNKUJE LUB Z LASU NIECH ŹWIERZYNĘ ZNOSI
ROZSĄDŹ NAS KTO ZNA LEPIEJ ŹWIERZYNĘ I ŁOWY
IDĄ NA SMĘTARZ NAWET MNIEJSZY ZWIERZ RANIONY
KTO MA NA STARCA SKARGĘ NIECH JĄ MNIE PRZEŁOŻY
KTO Z NAS TYCH LAT NIE POMNI GDY MŁODE PACHOLĘ
A KTO SCHYLA SIĘ KU NIM GDY BŁĄD SWÓJ OBACZY
ALBO SAM NA NIM PADNIE DALEJ W POLSKIEJ SZACIE
BIĆ SIĘ Z NIM TO RZECZ MOJA POSŁAŁEM WYZWANIE
NIE UCIECZE TO JEGO MOŻNA ZNALEŹĆ WIOSNĄ
NIE WSZYSTKO CO JEST PIĘKNE WYMALOWAĆ DA SIĘ
PRZEZ WSZYSTKO CO JEST ŚWIĘTYM NA KLĘCZKACH BŁAGAMY
I TEN WYJAZD OJ JEST TU W TYM JAKAŚ ZAWIŁOŚĆ
NAPRZÓD ÓW POJEDYNEK POTEM ZNOWU MIŁOŚĆ
TAK PRĘDKO ŻE GO LEDWIE MOŻE ZŁOWIĆ MŁODZIEŻ
TAK GŁĘBOKIE ŻE LUDZIE DNA ICH NIE DOŚLEDZĄ
TAKI ANIELSKI ŻE JUŻ NIE WIEM JUŻ NIE MIAŁEM
GDZIE PANIEŃSKIM RUMIEŃCEM DZIĘCIELINA PAŁA
GDZIE NIE UŻYWSZY BRONI POD PIĘŚCIAMI PADNĄ
GDZIE ÓW DORODNY UŁAN ROZMAWIAŁ Z PANIENKĄ
DZIEWCZĘ WSTRZĄSNĘŁO GŁOWĄ PRZEPRASZAM PANIENKO
LECZ NIECHAJ UKSZTAŁCONA DOROSŁA PANIENKA
LECZ KSIĄŻĘ JÓZEF SŁYSZAŁ OD PANA BINIONA
NASZ KSIĄŻĘ JÓZEF I KRÓL WESTFALSKI HIERONIM
HERB KSIĄŻĘCY STRYJKOWSKI GĘSTO PISZE O TYM
ŻE TRAFNY STRZAŁ DOWODZI TYLKO ŚMIAŁE OKO
ŻE BŁYSZCZAŁ JAKO ŚWIĘTY W OGNISTEJ KORONIE
ŻE UCZUŁ TWARZĄ LUBĄ GORĄCOŚĆ JEJ SKRONI
MIAŁ ON NAD PRAWYM UCHEM NIECO WYŻEJ SKRONI
MIAŁYŻBY WOJNĘ WRÓŻYĆ CI JEŹDŹCY TE BRONIE
WIĘC WYPADAŁO WRÓCIĆ CHYLĄC SIĘ U PŁOTÓW
ZA CZYM KU DAMOM BLIŻEJ SCHYLIŁ SIĘ WYGIĘTY
DO ZAMKU TAM NA NOCLEG CAŁY TŁUM SIĘ ZBIERA
NO ZOSIU TOALETĘ RÓB DOSTAŃ TAM Z BIURKA
UCHO ZOSI ROZRÓŻNIA ŚRÓD TYSIĄCA GWARÓW
OKOŁO MIEDZ I ZIELSKA PO TYSIĄCACH ZWROTÓW
TU I ÓWDZIE OGNISKA PASTUSZYCH NOCLEGÓW
MNIE SĘDZIA NI BRAT NI SWAT SZANUJĘ SOPLICÓW
MASZ LUDZKIE SERCESTOLNIK RZEKŁ PANIE SOPLICA
CO TU ZBROIŁ NIEBOSZCZYK PAN JACEK SOPLICA
WIADOMA KOŃCZ COM ZACZĄŁ POMNIJ ŻEŚ SOPLICA
DRUGIM NIECH SWĄ LELIWĘ NADA PAN SOPLICA
DŁUGIMI DRĄGI Z BRZEGU PĘDZĄ NA GŁĘBINĘ
DŁUGIEGO RYKÓW SKOCZYŁ POD PARKAN OGRODU
ZADUMANI ZWRÓCILI OCZY W GŁĄB OGRODU
AŻ NAGLE ZNIKNIE Z OCZU WE MCHU LUB PAPROCI
Z NIMFY ZNIKNIENIEM CAŁE CZAROWNE PRZEZROCZE
SKROMNY MŁODZIENIEC OCZY ZMRUŻYŁ I PRZYSŁONIŁ
I PRZYPOMNI MŁODZIENIEC ŻE JUŻ JEST MAŁŻONEK
I POSĘPNE MILCZENIE TRWAŁO MINUT KILKA
I POKAŻE MI PRZECIEŻ TROCHĘ LUDZKIEJ DUSZY
STAŁY OTWOREM PRZECIEŻ WYNALAZŁ DRZWI DWOJE
W PUSTYM FOLWARKU LEDWIE WYNALAZŁ DWIE BABIE
DAWAŁ MU FOLWARK PIĘCIU DYMÓW W DOŻYWOCIE
NUŻ IM Z EWANIELIJI Z STATUTÓW DOWODZIĆ
NIE WIEDZIEĆ PEWNIE CZYLI ZE SZLACHTY POCHODZIŁ
NIEWIELKI ODDZIELAŁ ICH OD SŁUCHACZÓW PRZEDZIAŁ
ŻOŁNIERZE PO OBOZIE BROŃ CZYSZCZĄ I JEDZĄ
KARMIENIU PSÓW ZBIERANIU I CZYSZCZENIU BRONI
KIEDY ŚRÓD ROLI PADNIE NA KRZEMIENIA SKIBĘ
KIEDY Z JASNOŚCI DZIENNEJ PRZEDZIERA SIĘ W CIENIE
WTENCZAS KAŻDY SIĘ DO NIEJ PRZEZ CIEKAWOŚĆ CIŚNIE
CZASEM WYMKNĄ SIĘ W GÓRĘ PRZEZ TRAWY ZIELENIE
CZUŁ ŻE WYRZĄDZIŁ WIELKĄ KRZYWDĘ TELIMENIE
JEST NA ZACHODZIE WIELKI DZIŚ BOHATER MOŻE
WIESZ JAK ZAMKU NIE CIERPIĘ ODTĄD MOJA NOGA
WIEDZIAŁ ŻE NIECIERPLIWA MŁODZIEŻ TERAŹNIEJSZA
MILCZAŁ BOBY KRZYCZAŁA MŁODZIEŻ ŻE PRZESZKADZA
MÓWIŁEM Z TELIMENĄ JUŻ NAM NIE PRZESZKADZA
MYŚLIŁEM ŻE DZIŚ Z NAMI NIE BĘDZIESZ PRZY STOLE
MÓWIŁEŚ ŻE WIESZ DOMEK GDZIE SIĘ MASZ PRZECHOWAĆ
WYSZEDŁEŚ NA BRZEG PUSZCZY GDZIE SIĘ LAS PRZERZEDZIŁ
WYSZEDŁ ŻE W ZANIEMEŃSKĄ PUSZCZĘ SIĘ PRZEMYKA
ŻYJE DOTĄD I Z SWOICH BOGACTW SIĘ PRZECHWALA
ŻE OD SOPLICÓW BYŁAM ZA CÓRKĘ PRZYBRANA
WPADAM DO SOPLICOWA JAK W CENTRUM POLSZCZYZNY
WYTRĄCIĆ DWA SZARWARKI I PIĘĆ DNI PAŃSZCZYZNY
JUTRO ODBYĆ SIĘ MAJĄ TRZECH PAR ZARĘCZYNY
JESTEM WOŹNY NIE MOJA RZECZ SPRAWĘ ROZTRZĄSAĆ
JESTEM POLAK DLA KRAJU RAD BYM COŚ DOKAZAĆ
LECZ JESTEM SZLACHCIC RAD BYM PLAMĘ DOMU ZMAZAĆ
KIEDYM ZOSTAŁ SZLACHCICEM SAM BÓG TO PAMIĘTA
KIEDY ZOSIA ZOSTAŁA DZIECKIEM W BIEDNYM STANIE
A KIEDYM SIĘ ZESTARZAŁ NAD ŁÓŻKIEM NA ŚCIANIE
SCYZORYK SWÓJ WISZĄCY DOTYCHCZAS NA ŚCIANIE
SZABLE PAŁKI AŻ MACIEK DOTYCHCZAS PONURY
NA ZNAK ŻE JEŚĆ NIE BĘDZIE I MILCZAŁ PONURY
A WOJNA JEŚLI BĘDZIE TO CHYBA AŻ WIOSNĄ
ZAŚ GODNA JEST WASZMOŚCIÓW UWAGI OSOBNEJ
JEDNA JEST RESTRYKCYJA JEŚLI POPEŁNIONO
ŻE WAŻNEJ I NIEZWYKŁEJ JEST POSŁEM NOWINY
PRZED POJEDYNKIEM ZWYCZAJ JEST POSŁAĆ PRZYJACIOŁ
PRZEZ OGRÓD ZDAJE MI SIĘ JEST DO DWORU PROŚCIÉJ
PRZEKONAŁAM SIĘ ZIMĄ PO KRÓTKIM POBYCIE
PATRZCIE JAK ZA TĄ NAGŁĄ DO KŁÓTNI PODNIETĄ
PATRZCIE PAŃSTWO TE BIAŁE CHMURKI JAK ODMIENNE
PRZEZ FALE Z BOKU CHMURKA BIAŁA SAMA JEDNA
PRZYSZŁA NAGLE TAŻ CHĘTKA NIE WIADOMO CZEMU
KRZESŁO NOGĄ ODEPCHNĄŁ I Z POKOJU RUNĄŁ
PRZEBÓG NARÓŻOWANACZY RÓŻ W ZŁYM GATUNKU
GRAVIS NOTAE MACULAE WEDLE SŁÓW STATUTU
ALBO PÓJDŹMY MAZURKA HE DO DIABŁÓW TRZYSTA
ALBO W ALBUM UMIESZCZĘ DO RYSUNKÓW ZBIORKU
ZGINĄĆ ALBO ZMIENIĆ SIĘ GDY PODEJDĘ BLISKO
ZGINĄĆ ALBO ZEMŚCIĆ SIĘ A ZA CO SAM NIE WIE
ZE MNĄ CO ZECHCESZ I TU ZŁOŻYŁ RĘCE OBIE
ZŁOTĄ NA DZIEŃ GALOWY A CZARNĄ W ŻAŁOBIE
ÓW ŁOTR NAD ŁOTRY SŁAWNY W CZASY WIEKOPOMNE
ÓW JACEK VULGO WĄSAL NAZWISKA NIE WSPOMNĘ
ILEŻ KLĘSK SPADŁO NA NAS I NA TWĄ RODZINĘ
ZNAĆ SIĘ LEPIEJ NA ŁOWACH I ŹWIERZĄT RODZAJU
STARSI RZĘDEM NA ŁAWACH SIEDZĄ MŁODSI STAJĄ
KLEKCE BOCIAN NA KOPACH SIEDZĄ WRONY ZMOKŁE
KIEDY KOCHAM TĘ ZOSIĘ TRUDNO SERCE ZMIENIĆ
ROZKAZY WODZÓW NOSIĆ WIADOMOŚCI ZBIERAĆ
UŻĘŁA ZNÓW DLA GOŚCI NOWY SNOPEK ZIELA
NIOSĄ PIERWSZY DAR WIOSNY ŚWIEŻE SNOPKI ZIELA
KIEDY PIERWSZY RAZ BYDŁO WYGNANO NA WIOSNĘ
KIEDY NIEBOSZCZYK PAN MÓJ UPADAŁ ZRANIONY
GDYBY NIEBOSZCZYK PAN MÓJ STOLNIK DOŻYŁ CHWILI
NIEBOSZCZYK PAN MÓJ STOLNIK PIERWSZY PAN W POWIECIE
NIE CZCISZ TO SZANUJ PIERWSZY URZĄD POWIATOWY
BYŁEŚ TAKŻE PO MAĆKU PIERWSZY DO PAŁASZA
SZYJA TAKŻE KOSZULKĄ OBCIŚNIONA WĄSKĄ
SZKODA TYLKO ŻE TROCHĘ PRZYCIŚNIONY WIEKIEM
CZY JEDŹ TYLKO STÓJ ALE ON JUŻ SZYBKIM BIEGIEM
CHCIAŁ WYRĘCZYĆ HRABIEGO TAK SOBIE NIEKIEDY
NIE CHCIAŁ BIĆ SIĘ POWIADAŁ ŻE SOBIE NIE UFA
ŻYD WZBRANIA SIĘ POWIADA ŻE RĘCE ZGRUBIAŁY
NIM MU SPLĄTAŁ SIĘ JĘZYK I NOGI ZACHWIAŁY
TAK PRZEKRADŁ SIĘ GORECKI PAC I OBUCHOWICZ
NA LEWEJ SIADŁ KNIAZIEWICZ PAC I MAŁACHOWSKI
PRZENIÓSŁ OD KNIAZIEWICZA LISTY RYSZPANSOWI
PRZYWIODŁSZY MICKIEWICZÓW DWIESTU Z HORBATOWICZ
Z ODYŃCAMI MACKIEWICZ Z KWILECKIMI TURNO
OZDOBY CZÓŁ MARSOWYCH DZIŚ WENERY PTAKI
W DOMOWYM GOSPODARSTWIE DZIŚ POWSZECHNIE ZNANY
BERNARDYN ODPOWIEDZIEĆ NI SPÓJRZEĆ NIE RACZYŁ
BERNARDYN ZMÓWIŁ KRÓTKI PACIERZ PO ŁACINIE
BERNARDYN ZMÓWIŁ KRÓTKI PACIERZ PO ŁACINIE
STARYCH LUDZI ROZTROPNYCH KTÓRZY PO ŁACINIE
KTÓRYCH LUD ZNAŁ IMIONA I CZCIŁ JAK PATRONÓW
KTÓRY DNIEM OKRZYKNIONY BRZMIAŁ AŻ DO PORANKU
ŻADEN PAN NIGDY PRZYJĄĆ NIE CHCIAŁBY DO RĘKI
MAM JEJ PORTRECIK TYLKO NIE CHCĘ IŚĆ DO BIURKA
PODZIAŁ JEST TRAFNY TYLKO PRZEWRÓCIĆ GO ŻYCZĘ
PODZIAŁ WŁADZY JUŻ TYLKO JEST SKUTKIEM KONIECZNYM
ZAPOMNIAWSZY O WSZYSTKIM PROSTO KU NIM SKOCZYŁ
MYŚLĄC O WSZYSTKIM CO MU WCZORA SIĘ ZDARZYŁO
ODTĄD WIĘC WSZYSTKIE STANY PORÓWNAŁ I ZGODZIŁ
PRZEPISAŁ WSZYSTKICH STRZELCÓW POWIATU O WSTYDZIE
PRZECIEŻ I BEZ TYCH PRZYPRAW POTRAWĄ NIE LADA
WIEDZIAŁEM ŻE SPUDŁUJE SZARAK GRACZ NIE LADA
WIEDZIAŁ TAKŻE SEKRETA STRZELCÓW I LEKARSTWA
SĄ TAKŻE W PUŁKU STRZELCÓW DWA GRENADYJERY
BIEŻY KU NIEJ A STRZELCÓW ZNA FORTELE SKRYTE
BIGOS JUŻ GOTÓW STRZELCY Z TRZYKROTNYM WIWATEM
BO ON NAS POWYSTRZELA PATRZ BIERZE DO CELU
I TO MÓWIĄC WYSTRZELIŁ A TAK DOBRZE MIERZYŁ
JEST RZECZ HANIEBNA ALE KTO DOBRZE WYMIERZY
JEST Z CZEGO WYBRAĆ U NAS TOWARZYSTWO LICZNE
STAŁ CICHO SŁYSZĄC TĘTENT TOWARZYSZÓW W DALI
STĄD WIDZIM WSZYSCY DOBRZE ZAJĄC IDZIE W POLE
GDY GO WSZYSCY PRZYWYKNĄ WIDZIEĆ OD MALEŃKA
RESZTĘ WSZYSCY ODGADLI ŻE ZWIERZ Z MATECZNIKA
DOSTRZEGŁSZY GOŚCIA SKACZE GAJÓW TANECZNICA
NIM SPOSTRZEGŁ SIĘ WLECIAŁA PRZEZ OKNO ŚWIECĄCA
ANI POZBYĆ SIĘ CHOCIAŻ PRZEBIEGŁEM ZIEM TYLE
ON COFAŁ SIĘ MŁODEGO NIE MÓGŁ MACIEK ZGONIĆ
I ZGASŁO I WNET SIERPY GROMADNIE DZWONIĄCE
W OCZACH IM STOI NIECNY KOT SKOKI WYCIĄGA
PO ŁOWACH SZLI DO STOŁU NIE TYLKO BY JADAĆ
CZĘSTOCHOWSKĄ NIE BIORĘ INNEJ TYLKO TAKĄ
KONNY POSŁANIEC BIEGA OD CHATY DO CHATY
KTO BY UWAŻAŁ Z BLISKA LAMUS SPICHRZ I CHATĘ
KTÓRY URACZAŁ HOJNIE TYLU SZLACHTY BRATÓW
O KTÓRYM MNIE PAN WOJSKI TYLE PRAWIŁ CUDÓW
ZA KAŻDYM RAZEM CZARNY KASZKIET W TRAWĘ PADAŁ
ZA KAŻDYM ZWROTEM MIECZA PIĘKNIE JENERALE
ÓW MACIEJ ZWANY RÓZGA ZNAM CIEBIE ZE SŁAWY
SŁOWEM DAWANO HUCZNE NAD SPODZIW ZABAWY
ZAWIESIŁ DŹWIĘCZNOSTRUNNE NA ŚCIANIE CYMBAŁY
CHWIEJE SIĘ A WTEM POSTRZEGŁ ŻE BLISKO GERWAZY
CIESZĄ SIĘ Z NADZWYCZAJNEJ ICH LEKKOŚCI WOŁY
WIADOMOŚĆ NADZWYCZAJNYCH I NADLUDZKICH RZECZY
NIBY ROJEM OWADÓW CZARNYCH W KAŻDEJ PLAMIE
CZY ŻYJE WIELKI BAUBLIS W KTÓREGO OGROMIE
ZA MYCH WIELCE MOŚCIWYCH PANÓW POZWOLENIEM
ŻE Z WIELKIEGO ŁOWCZEGO WIELKIM POZWOLENIEM
WSZAKŻE KSIĄDZ PROWINCYJAŁ DAŁ MI POZWOLENIE
WSZAKŻE BYŁY PRZYKŁADY PAMIĘTAM PROCESY
MEDALÓW I TRZY KRZYŻE TO PAMIĘTAĆ PROSIM
GDY ŚWIAT DRŻY CAŁY TO TY MYŚLISZ O PROCESIE
GDY BLISKO MIESZKA MAŁY CZYNOWNIK I PSIARNIE
W ISTOCIE KOT CZUŁ Z TYŁU MYŚLIWYCH I PSIARNIE
WOJSKI NA OSTRYM KOŃCU ŚRÓD MYŚLIWYCH SIEDZIAŁ
CZEKA NAKRYTY STOLIK NIKT GOŚCI NIE SADZA
TAK KAŻE PRZYZWOITOŚĆ NIKT TAM NIE ROZPRAWIAŁ
ROBAK WSPARTY NA STOLE WPÓŁGŁOŚNO ROZPRAWIAŁ
JACEK BRATU ODDAJE GŁOŚNO CZYTAĆ KAŻE
SKARGĘ PRZECIW HRABIEMU GŁOŚNO ODCZYTYWA
OCENIŁ PRZECIWNIKA ZRĘCZNOŚĆ MACIEK STARY
ILEKROĆ MU PRZECIWNIK BROŃ NA BOK ODBIJAŁ
LECZ I TE PRZEWIDUJĄC NAZBYT MOCNĄ BURZĘ
WYSZEDŁ PRZEWODNICZĄCY CAŁEMU ZEBRANIU
ZRAZU ODZEW DŹWIĘCZĄCY RZEŚKI TO POBUDKA
TYLKO ŚPIEWALI KRZYCZĄC WÓDKI MIODU WINA
TALENT ŚPIEWANIA BARDZO NA LITWIE POPŁACA
TO JEST CO NAJDROŻSZEGO NA ŚWIECIE POSIADAM
SĘDZIEMU TO BARDZO ŹLE MOŻECIE SIĘ POBIĆ
I SĘDZIEMU POGROZIŁ WOJSKI GŁOWĘ ZWRÓCIŁ
WYDZIERALI GO SOBIE SPOJRZĄ AŻ TU Z PYSKA
I NA CAŁY GŁOS DOBRZE DOBRZE MI TAK WRZASNĄŁ
ZA NIM CAŁY TŁUM SZLACHTY KROPIĆ KROPIĆ WRZASNĄŁ
WIDZI TŁUM SZLACHTY KONNEJ BŁYSZCZĄ KARABELE
WIDZĄC ŻE W TYLU SZLACHTY W TYLU PANÓW GRONIE
WIDAĆ ŻE PRZYSZŁYCH WYPRAW SNUŁ PLANY WOJENNE
DŁUGO SIĘ PRZYSŁUCHIWAŁ KSIĄDZ ROBAK PIOSENCE
ZIEMIA DRŻY SŁYCHAĆ BIJĄ STRONAMI PIORUNY
W SAMYM ŚRODKU JAK SŁYCHAĆ MAJĄ SWOJE DWORY
A OD TYLU LAT SIEDZI JAK MNICH NA SWYM DWORZE
A Z TYŁU WIATR JAK SOKOŁ DO KUPY JE PĘDZI
I POJEDZIE DWÓR JAK STAŁ DO WIOSNY STAĆ BĘDZIE
I DZIŚ ZASPAŁ PORANEK WIĘC NA SŁUGI ZRZĘDZIŁ
MICKIEWICZ STAŁ Z DALEKA NI KRZYCZAŁ NI RADZIŁ
W CZĄSTCE SPADŁY DALEKIM KREWNYM PO KĄDZIELI
WSZAK JESTEM STARSZY WIEKIEM JESTEM NA URZĘDZIE
STARY ŻOŁNIERZ STAŁ W BLISKIEJ WIOSCE NA KWATERZE
STRONY BIORĄCE UDZIAŁ W WIELKIEJ O PSÓW ZWADZIE
A HRABIA BOKIEM MIĘDZY WIELKIE KOŃSKIE SZCZAWIE
I SZABLE WEŹMIE KIEDY BIĆ SIĘ Z KIM NIE BĘDZIE
JEŚLI SZABLI NIE WEŹMIESZ I NA KOŃ NIE SIĘDZIESZ
TO SIĘ WACI NIE UDA LUBISZ CZY NIE LUBISZ
TO DAWNO ZAPOMNIAŁAM WIEŚ ZAWSZE LUBIŁAM
I JA TAM Z GOŚĆMI BYŁEM MIÓD I WINO PIŁEM
Z DAWNA BYŁEŚ NIEBIESKIM OZNAJMIONY CUDEM
GDY NUNCYJUSZ PAPIESKI ŻEGNAŁ GO NA DROGĘ
NIECH SŁUŻY KU PAMIĄTCE WIESZAM GO NA GROBIE
CIEBIE OSADZĘ W MURACH JAK MEGO BURGRABIĘ
POWIE OBEJDĘ SIĘ JA BEZ WAS KTO JESTEŚCIE
POLOWAĆ TAK JAK U NAS BEZ ŻADNEGO WZGLĘDU
I WIJĄC JAK KROPIDŁEM PODNOSI GO W GÓRĘ
PODSTAWIA SWĄ RĘKOJEŚĆ PODBIJA BROŃ W GÓRĘ
DOŁAWIAJĄ SIĘ WRZESZCZĄ WPADLI NA TROP GRAJĄ
DZIWIĄ SIĘ WSZYSCY LECZ TO BYŁA TYLKO PROBA
WZNOSZĄ SIĘ STARE SZCZĘTY KRZYŻÓW KILKUNASTU
WZNOSZĄ SIĘ Z GĘSTWI PIERZA JAK RYBY SPOD FALI
W KOŃCU SAM JUŻ NIE WIEDZĄC JAK SOBIE PORADZIĆ
W KOŃCU U NAS JAK W SWOIM DOMU SIĘ ZAGNIEŹDZIŁ
W ŚRODKU KWIATÓW JAK PEŁNIA POMIĘDZY GWIAZDAMI
PÓJDĄ ZA ŁBY JAK ZWYKLE MIĘDZY MONARCHAMI
PÓJDĘ ZA TOBĄ WSZĘDZIE KAŻDY ŚWIATA KĄTEK
PÓŹNO BYŁO GDY WESZLI WIĘC KAŻDY GDZIE MOŻE
NIE BYŁO RAN ŻE ZJEDLI KURY I PÓŁGĄSKI
PNIE I KORZENIE ZRYWAĆ I GRYŹĆ DLA ZAKĄSKI
POŁYKAŁ GORZKIE SŁOWA I PRZETRAWIAŁ W DUSZY
DOSYĆ ŻE SIĘ TAK STAŁO JAK PRZEWIDZIAŁ RYKÓW
DOSYĆ ŻE ZOSIA PIERWSZY RAZ W ŻYCIU DZIŚ Z RANA
GŁOSIŁA ŻE ON PIERWSZY PRZYWIÓZŁ Z ZAGRANICY
KOŁO DOMU JEST PEWNY PRZYTUŁEK ŹWIERZYNIE
WY W NOCY DOBRY POŁÓW WIDZIAŁEM ŹWIERZYNĘ
RWĄ SKIBY ROBIĄ OTWÓR WICHROWI TRZECIEMU
ŻE O TYM KRZYŻU NIGDY I SŁOWA NIE RZEKŁEM
ŻEBY W TYCH KRAJACH BYŁA WOLNOŚĆ NIE UWIERZĘ
STAŁY W DWÓCH KĄTACH SIENI WSPARTE O FILARY
USIADŁSZY NA DWÓCH KOŁACH PODJEŻDŻA NA DROPIE
SAM SIADŁ NA JEDNYM KOŃCU A PLEBAN NA DRUGIM
ŻE SIĘ NA NICZYM SKOŃCZĄ WSZYSTKIE TE UKŁADY
SIADAM ZA STÓŁ I PROSZĘ WSZYSTKICH ZE MNĄ SIADAĆ
ZŁAJANY POGARDZONY OD WSZYSTKICH W DNI PARĘ
NA ZNAK POGARDY ALBO SZACUNKU SPÓŁZIOMKÓW
NA ZAKUPIENIE RÓŻNYCH SZKIEŁ I TELESKOPÓW
POLICYJANTÓW RÓŻNYCH ŻANDARMÓW KONSTABÓW
TYLĄ FARB ŻYWYCH RÓŻNYCH MAK ŹRENICĘ MAMI
ŚWIEŻĄ HAŃBĘ SWYCH CHARTÓW MIELI NA PAMIĘCI
ŚNIEŻNĄ POŃCZOSZKĄ CHUSTKĄ BIAŁOŚCIĄ RĄK LICA
GŁÓWNA KRÓLESTWA ZWIERZĄT I ROŚLIN STOLICA
ZNA JE LEDWIE PO WIERZCHU ICH POSTAĆ ICH LICE
NIKT ZE SŁÓW ZAWZIĘTOŚCI ICH POZNAĆ NIE ZDOŁA
CZY ŹWIERZ USZEDŁ CZY WZIĘTY NIKT ZGADNĄĆ NIE ZDOŁA
NI WILCZYCH NI ZAJĘCZYCH NIKT DOTKNĄĆ NIE RACZY
NIE WIEDZĄC ŻE KNIAZIEWICZ CIĄGNIE KU ODSIECZY
GDY WNUKI CIĘŻKI JEGO MIECZ CIĄGNĄ ZE ŚCIANY
BOŻEJ TWOIM BÓG MIECZEM ROZCIĄŁ ME ZAMIARY
DOBRE MIAŁEM PRZECZUCIE ŻEM LUBIŁ TE MURY
Z NIEWYMOWNYM PRZECZUCIEM CAŁY LUD LITEWSKI
I TRZYMAŁ Z TYZENHAUZEM PODSKARBIM LITEWSKIM
NA KONIEC UMARŁ WIELKIM KANCLERZEM LITEWSKIM
NA KONIEC JAKBY ŚLEPYM CHCIAŁ UDERZYĆ CIOSEM
SPINAŁ KONIA JAK GDYBY CHCIAŁ SKAKAĆ W NIEBIOSA
OTO STANĄŁ JAK GDYBY CHCIAŁ SWĄ DAMĘ PYTAĆ
USTA OTWORZYŁ JAKBY CHCIAŁ ZJEŚĆ IZBĘ CAŁĄ
JEST W TYM ZASŁUGA NIE CHCIEĆ ZOSTAĆ WINOWAJCĄ
PROSTO W TŁUM TŁUM TANCERZY NIE ŚMIE DOSTAĆ W KROKU
PRZED PANEM PROŚBĄ PRÓŻNĄ NIE DOSTAĆ ODMOWY
NIE DOŚĆ JEST PRZYRODZENIA NIE DOSYĆ ZAPAŁU
I MOJE SERCE ZDOLNE MOCNIEJ KOCHAĆ Z DALA
W SZPILBERGU ZAKOPALI MNIE W LOCHACH DO PRACY
W SUKNI DŁUGIEJ JAK GDYBY W POWŁOCE KORALU
NA SUKNI ORZECHOWY PŁASZCZ WŁOSKIEGO KROJU
I NA POŁUDNIU W OWEJ PIĘKNEJ WŁOSKIEJ ZIEMI
LIPA TAK ROZROŚNIONA ŻE POD JEJ CIENIAMI
A PIERWEJ WASZ KOŚCIUSZKO POD RACŁAWICAMI
CO PIERWEJ JAKO PŁACZKI PRZY GROBOWYM DOLE
NA PIERŚ JEGO ZŁOŻYŁA SWE PIERSI ŁABĘDZIE
NA ODSIECZ MU PRZYBIEGLI SŁYSZĄC O NAPADZIE
NO TADEUSZKU PRZYZNAJ MI SIĘ WAŚĆ A SZCZERZE
PAL TADEUSZKU KRZYKNĄŁ PAL JAK W JASNĄ ŚWIÉCĘ
MÓJ TADEUSZKU RZEKŁ STRYJ CZY WASZEĆ KĄPANY
PAN TADEUSZ Z PRZECIWNEJ PRZYBLIŻAŁ SIĘ STRONY
WSTECZNYM WIATREM W PRZECIWNĄ ZWRÓCIŁY SIĘ STRONĘ
DZIWNYM TRAFEM Z DOWEYKĄ ZJECHAŁ SIĘ U PROMU
WŁAŚNIE DWUKONNĄ BRYKĄ WJECHAŁ MŁODY PANEK
WŁAŚNIE UŁAN UJĄWSZY JEJ DŁOŃ LEWĄ RĘKĄ
KIWNĄŁ ŻAŁOŚNIE GŁOWĄ CZASEM MACHNĄŁ RĘKĄ
WOŃ NAPEŁNIŁA IZBĘ WŁOS NAMASZCZA GUMĄ
BO NAWET WOZY W KTÓRE JUŻ SKŁADAĆ ZACZĘTO
DŁUGĄ ROZMOWĄ W KTÓREJ NIE MÓGŁ BRAĆ UDZIAŁU
BITWA GDZIE W KTÓREJ STRONIE PYTAJĄ MŁODZIEŃCE
TAK ŻOŁNIERZ KTÓRY STRAWIŁ ŻYCIE TOCZĄC WOJNĘ
JESTEM ŻOŁNIERZ JESTEŚMY ŚMIERTELNI OBOJE
JEDEN ŻOŁNIERZ ZNAJOMY POD IMIENIEM BRZYTWY
NIEDAWNY ŻOŁNIERZ LECZ ŻE WIELKIE MIAŁ DOCHODY
NIEJEDEN PANICZ KRZYCZY ŻE NIE CIERPI ZBYTKÓW
NIE ZNAĆ INNYCH PRÓCZ KOSY I SIERPA RYNSZTUNKÓW
I NARZĘDZIA ŚLUSARSKIE KTÓRYMI RYNSZTUNKI
I POPRZEDZONY GŁUCHĄ WIEŚCIĄ MIĘDZY LUDEM
JAK PROMIEŃ KIEDY WPADŁSZY GAŚNIE MIĘDZY LASEM
JAKO PROMIEŃ SŁONECZNY WYKRADŁSZY SIĘ Z CHMURKI
NIEZNACZNIE Z WILGOTNEGO WYKRADAŁ SIĘ MROKU
BEZPIECZNIEJ ZROBIĘ KIEDY WŁADZY SIĘ WYRZEKĘ
BĘDZIE MNIE Z TOBĄ MIŁY Z NAJDZIKSZEJ PUSTYNI
WIDOCZNIE MIECZ TEUTOŃSKI Z NORYMBERSKIEJ STALI
OT MAGNAT DELIKACIK Z MARYMONCKIEJ MĄKI
JUŻ MU Z DALA WTÓRUJĄ Z BAGIEN BASEM BĄKI
INNI Z KĄTÓW WTÓRUJĄ NARESZCIE GŁOS GRUBY
ILEKROĆ Z KSIĄŻKĄ WYSZŁAM SOBIE DO OGRODU
BRACIE RZEKŁ KSIĄDZ WAŻNE SĄ DO TEGO POWODY
JUŻ WIEM RZEKŁ SĘDZIA MÓWIŁ JUŻ O TEJ WOLNOŚCI
JUŻCI ZAKOŃCZYŁ SĘDZIA BYŁ W TYM PALEC BOŻY
JUŻ W UCHO SZEPNĄŁ O TYM MNIE MÓJ PALEC MAŁY
UBYTEK W JEGO SZKLANCE NATYCHMIAST PODBIEGAŁ
BYŁEM W OBOZIE GDY ON GDAŃSK NIEMCOM ODBIERAŁ
WIDZIAŁEM W BOTANICZNYM WILEŃSKIM OGRODZIE
WIDZIAŁ JĄ W USTACH DZIECKA POŻERANĄ CHCIWIE
JEŚLI KTÓRY Z NICH DZIECKU IMIĘ NA CHRZCIE DAJE
KTÓRE ŻYDZI MODLĄC SIĘ NA ŁBACH ZAWIESZAJĄ
KRZYCZY SĘDZIO PODDAJ SIĘ BO DWÓR SPALIĆ KAŻĘ
LECZ SĘDZIA ŻEGNAJĄC SIĘ KRZYKNĄŁ W IMIĘ OJCA
NIEUCZCIWIE ŻENIĄC SIĘ Z JEDNĄ KOCHAĆ DRUGĄ
SZEPCĄC WIĄŻ WIĄŻ DOKOŁA LEŻĄ JAK BARANY
WZIĄŁ WIĘC FLINTĘ SKOCZYŁ NAŃ I JAK OPĘTANY
CHYBILI NIEDŹWIEDŹ SKOCZYŁ ONI TUŻ UTKWIONY
RYKNĄŁ NIEDŹWIEDŹ I ECHEM NAPEŁNIŁ LAS CAŁY
KRZYKNĄŁ MICKIEWICZ ZATEM WSZCZYNAŁY SIĘ SWARY
PORAJ KRZYKNĄŁ MICKIEWICZ Z MITRĄ W POLU ZŁOTYM
A PAN ZAN Z MICKIEWICZEM JECHALI NA CZWARTYM
W PLEBANIJI U KSIĘDZA JEST KILKA ARMATEK
ON WYRABIAŁ U KRÓLA DLA WAS CHLEB ŁASKAWY
ON SAM BIAŁY JAK KRÓLIK LUBI ICH GROMADZIĆ
WKOŁO SIEBIE I RĘKĄ CIEPŁY ICH PUCH GŁADZIĆ
WIADOMO ŻE KTO Z RUSKIM CAREM RAZ SIĘ ZWADZIŁ
WIADOMO ŻE SAM JEDEN SKOCZYŁ Z WAŁÓW PRAGI
TO SIĘ BEZ SĄDÓW OWA SKOŃCZYŁA INTRYGA
NIE MOGŁA W ŻADEN SPOSÓB SKOŃCZYĆ TOALETY
Z UKŁADÓW KWITA JUŻ JE SKOŃCZYŁEM ZERWAŁEM
MOSKWA DRZE KOTY TO ON WOJUJE NIE ŻARTEM
PRZERWAŁ KONEWKA TO ŁOTR OJ TO CIEMIĘŻYCIEL
PRZERWAŁ KONEWKA BO TO WYROSŁO Z SZLACHCIURY
PRZERWAŁ ROZMOWĘ GOŚCI ZNAĆ ŻE GŁOS ZABIERA
TA PRZERWA ROZMÓW TRWAŁA JUŻ MINUT ZE CZTERY
BA PRZERWAŁ RYMSZA PRZECIEŻ WIDZIAŁEM ZA MŁODU
JA PRZYWYKŁEM DO ŻYCIA OSZCZĘDNEGO Z MŁODU
CZY UCZUŁEŚ DO OWSA DOJRZAŁEGO SKŁONNOŚĆ
TAKA BYŁA DLA ZOSI DOBRZYŃSKIEGO STAŁOŚĆ
U NAS BYŁA KOMENDA W KOWIEŃSKIEJ BRYGADZIE
I NAWRACAJĄ LUDZI W FRANCUSKIM NARODZIE
I PNIE GARBIĄC BRZYDKIMI GRZYBAMI BRODATE
I WIOSŁUJĄC SKRZYDŁAMI PRZEZ BRUZDY I KRZAKI
I DWIESTU STRZELCÓW TRZYMA OBYCZAJEM PAŃSKIM
KIEDY MIAŁ STRZELCÓW LICZNYCH I PSY ZAWOŁANE
NA FINAŁ SZMERÓW MUSZYCH I PTASZĘCEJ WRZAWY
NIE MIESZAŁ SIĘ W MYŚLIWYCH NI W STARCÓW ROZMOWĘ
ROZBIERAŁ W MYŚLI PRZYKRĄ ZE STRYJEM ROZMOWĘ
ZBROJNĄ MYŚLI ŻE ZBÓJCY AŻ HRABIĘ POZNAJE
UMILKNĄŁ WESÓŁ MYŚLĄC ŻE HRABIĘ UCIESZYŁ
A Z OCZU ŁACNO ZGADNĄĆ ŻE W HRABIEGO MIERZY
DLA SKOŃCZENIA DAWNEGO Z PANEM HRABIĄ SPORU
AŻ SKOŃCZYŁ I Z PUSTEGO ZSZEDŁ POBOJOWISKA
PAN KLUCZNIK JĄ Z NOWEGO ZWAŻA STANOWISKA
AŻ KLUCZNIK POJĄŁ MISTRZA ZAKRYŁ RĘKĄ LICA
KLUCZNIK MÓWIŁ ŻE TYLKO ZNAŁ JEDNEGO CZŁEKA
ALE SZTUKMISTRZ TWOJEGO PRZEBACZENIA CZEKA
ALE JEŚLI MIECZ TYLKO BEZPIECZEŃSTWA STRZEŻE
ZIEMSKIEJ BIEGŁEM TYLEKROĆ NA MIECZE NA STRZAŁY
NIE WIERZYŁEM LECZ W CAŁYM POWIECIE TAK SŁYCHAĆ
LECZ NIE WIEDZIAŁAM ŻE TAK PODLE UMIESZ KŁAMAĆ
CHOĆ NIE WIEDZIAŁEM ŻE W NICH TAKI SKARB SIĘ MIEŚCI
COM NIE ŻYŁ DNIA BEZ BITKI CO NIE STOLNIKOWI
I W PIERWSZEJ ZARAZ BITWIE WYBORNIE SIĘ SPRAWIŁ
ZA PIERWSZYM ZARAZ STRZAŁEM UBIŁ FELDFEBERA
PIERWSZĄ NAGRODĘ SŁUSZNIE ZYSKAŁ SŁUGA BOŻY
PIERWSZY WIENIEC I SŁAWĘ JUŻ WZIĄŁ SŁUGA BOŻY
GNIEWY LUDZKIE BO JESTEM JUŻ POD RĘKĄ BOŻĄ
OBMYŚLMY GDZIE ZAWIĄZAĆ I POD LASKĄ CZYJĄ
STRZELBĘ ZŁOŻY NA SIODLE LUB POD KOŃSKĄ SZYJĘ
POTRZEBA BĘDZIE ODDAĆ POD SCYZORYK SZYJĘ
ŻE GO TRZEBA WNET ŚCIGAĆ WSZYSCY WRAZ UZNALI
KUCHMISTRZ I DWÓCH KUCHCIKÓW WSZYSCY TRZEJ PIJANI
DO KUCHNI GDY DO KUCHNI WESZLI WIDOK GARKÓW
I CIEMNO SIĘ TŁUMACZYŁ WRESZCIE KONIEC KOŃCÓW
KIWAJĄC W TAKT GŁOWAMI WRESZCIE WOŹNY RZECZE
TAM OZWAŁ SIĘ NAD GŁOWĄ RANNY WIOSNY DZWONEK
TAK KRĘCIŁ SIĘ ŻE W SIANO JAK W WODĘ UTONĄŁ
ZNIKNĄŁ Z OCZU SŁYSZANO JAK W KAPUSTĘ BUCHNĄŁ
ZNIKNĄŁ Z OCZU SZUKANO GDZIE SIĘ POD STÓŁ SCHOWAŁ
ZNIKNĄŁ W CIEMNOŚCI ALE BITWY NIE ZANIECHAŁ
JAK ZŁODZIEJ OD ŚPICHLERZA ABY NIE DAĆ ŚLADU
I W BRODZIE ŚLAD NIEDAWNY LANCY LUB POSTRZAŁU
JUŻ SĄ W DRODZE NA PIERWSZY ZNAK NAPOLEONA
JUŻ BYŁ W POŁOWIE RZECZY GDY RUCH NIESPODZIANY
UKRYTE W JĄDRZE PUSZCZY ŚWIATU NIEWIDZIALNE
LECZ PÓTY WAS NIE SPUSZCZĘ AŻ SIĘ POGODZICIE
LECZ STARY CZY NIE DOJRZAŁ CZY ZBYT SIĘ ZAPALIŁ
LECZ MUSZĘ CIEBIE OSTRZEC ŻE TYCH ZIEM NADANIE
LECZ UCZUŁ ŻE DŁOŃ JESZCZE NIE ZAWIEDZIE BRONI
LECZ PRUSAK ŚMIAŁ PODJĄĆ SIĘ SĘDZIEGO OBRONY
LECZ ZDOBYWCY CHCĄ BIĆ SIĘ WYSZUKUJĄ WROGA
LECZ NIEŁACNO ROZSĄDZIĆ KTO JEST PO NIM DRUGI
I Z NIEBA AŻ DO ZIEMI SPUSZCZA DŁUGIE SMUGI
PRÓCZ WICHRÓW A NA ZIEMI PRÓCZ BESTYI RYKÓW
WYZWAŁEM I ZRANIŁEM DWÓCH BRACI BUZWIKÓW
DWÓCH ZARĄBAŁEM W KŁÓTNI DWÓCH NA POJEDYNKU
DWÓCH ZĘBÓW BRAKNIE W USTACH NA CZOLE NA SKRONI
WZBUDZA OSKOMĘ W USTACH GŁÓD W ŻOŁĄDKACH RODZI
ZBUDOWAŁ MIASTO WILNO KTÓRE W LASACH SIEDZI
Z TEGO TO MIASTA WILNA JAK Z RZYMSKIEJ WILCZYCY
TU KOŚCIUSZKO W CZAMARCE KRAKOWSKIEJ Z OCZYMA
WIĘC WOJNA CAR Z CESARZEM KRÓLOWIE Z KRÓLAMI
WIĘC MAJOR SYT I WESÓŁ W KRZEŚLE SIĘ ROZWALIŁ
WIĘC TADEUSZ ODJECHAŁ I Z GOŚĆMI SIĘ ZŁĄCZYŁ
WIĘC SZANUJĄ PRZYJACIÓŁ JAK PIENIĄDZE ŻYDZI
JAKBY CZYJEGOŚ PRZYJŚCIA BYŁ PEWNY I ŻĄDAŁ
JAKBY Z TEJ STRONY MIAŁ SIĘ OBJAWIĆ CUD JAKI
TAK SYN MACIEJA ZAWŻDY ZWAŁ SIĘ BARTŁOMIEJEM
WSZYSCY UKLĘKLI A WTEM OZWAŁ SIĘ POD PROGIEM
KTO BYŁ LĘKLIWY Z DALA WITAŁ SIĘ I STRONIŁ
SKORO DZIŚ ZNOWU LITWA ŁĄCZY SIĘ Z KORONĄ
SPORU KTÓRY MIAŁ BITWĄ ZAKOŃCZYĆ SIĘ KRWAWĄ
PRZY KTÓRYM KARABELA Z GŁOWNIĄ JASZCZUROWĄ
W KTÓRYM RZĘDAMI FLASZEK BIAŁE STERCZĄ GŁOWY
W KTÓRYCH SIĘ DZIAŁY GORSZE NIŻ U NAS EKSCESY
W KTÓRYCH PIERSI WIDELCE ŚWIEŻO WBITE TKWIAŁY
KTÓRYCH NIGDY PRZY OBCYCH LUDZIACH NIE OTWIERAŁ
CHADZAŁ NIEGDYŚ PO DWORACH I GRANIEM ZDUMIEWAŁ
KAZAŁ PIERWEJ POŹDZIERAĆ Z GŁÓW KONFEDERATKI
Z LEWEGO UCHA SPADŁA W TYŁ KONFEDERATKA
NISKIEGO WZROSTU DAWNY KONFEDERAT BARSKI
WIELKIEGO CZERWONEGO DWA RZĘDY KŁÓW BŁYSKA
Z LASÓW CZERNIĄ SIĘ CZAPKI RZĘD BAGNETÓW BŁYSKA
DLA OJCZYZNY DLA POLSKI SAM PAN BÓG TAK KAŻE
ZNISZCZYŁ JADĘ POD BRAMĘ SZATAN MIĘ TAM WABIŁ
WTEM STRZELONO SPOD BRAMY STOLNIK SIĘ ZAJĄKNĄŁ
WOŁA STROJ SIĘ CO ZNACZY FORMUJ SIĘ DO SZYKU
DZIŚ PROŚ MNIE O CO ZECHCESZ CO CI SIĘ PODOBA
ZARAZ DZIŚ JEŚLI ZECHCESZ ODSTĄPIĘ REJENTA
PÓJDZIEMY JEŚLI ZECHCESZ I WKRÓTCE SPOTKAMY
OPUSZCZAJĄC PLAC BOJU GDZIE WKRÓTCE ŻYWIOŁY
ROZPUSZCZAJĄC NA WIATRY WARKOCZ POSREBRZONY
ODŚWIEŻAJĄ NADSTYGŁE WARKOCZÓW PIERŚCIONKI
NIE ŚPIEWAJĄ PIOSENEK PRACUJĄ LENIWO
BY NIE SPOTKAĆ MOSKALA PO KRAJU ZABORZE
ŻE CHCE KOŚCIÓŁ ROZWALAĆ I SKARBIEC ZABIERZE
FLĄDRY I KARPIE ĆWIKI I KARPIE SZLACHETNE
ŻE W TEJ DRUGIEJ ARMIJI W KORPUSIE DZIEWIĄTYM
W DRUGIEJ PIESZEJ DYWIZJI W PUŁKU PIĘĆDZIESIĄTYM
KTÓREGO PIEŚŃ NAZYWA GRZYBÓW PUŁKOWNIKIEM
KTÓRE OD WIEKÓW WALCZĄ Z TUTEJSZYM POWIATEM
MNIE COM NIEGDYŚ RZEC MOGĘ TRZĄSŁ CAŁYM POWIATEM
ON KOMENDANT ON ZA TO PRZED CAREM ODPOWIE
NAGLE NI STĄD NI ZOWĄD PRZED ŚWIATEM ZABŁYŚNIE
ZAKLINAM CIĘ NA IMIĘ TEGO CO ŚWIAT ZBAWIŁ
WYKUPISZ SIĘ OD WIĘZIEŃ POŁOWĄ INTRATY
PTASTWO PIĘKNE KARMIONE PERŁOWYMI KRUPY
PROCESU CIĄGNIE W REJESTR TAKTOWY DO GRODU
BIORĘ NA SIEBIE WKRÓTCE PRZYWIEŚĆ WAS DO ZGODY
PUKLE ŻE NAZBYT KRÓTKIE UWITO W DWA SPLOTY
PRZYWODZĄ NA MYŚL DŁUGIE SWEJ WĘDRÓWKI LATA
TAK GERWAZY Z DŁUGIEGO STAŁ SIĘ KRÓTKI GRUBY
TAK PRZYBRAŁ INNĄ POSTAĆ ZWYCZAJNIE PONURY
TU PODNIÓSŁ FLINTĘ STARĄ OBWIĄZANĄ W SZNURKI
ON MI Z RĄK FLINTĘ WYRWAŁ WYCELIŁ WYSTRZELIŁ
ON CO TAK GESTY LUBIŁ RĘCE ZA PAS SADZIŁ
KIEDY NAD GŁOWY LUDZI PRZYLECIAWSZY CHMURA
KSIĄDZ POGLĄDAŁ ZA OKNO PRZERWAWSZY ROZMOWĘ
WRESZCIE PO ĆWIERĆGODZINNYM PRZERWANIU ROZMOWY
GOŚCIE W ŚMIECH MUSIAŁ PRZERWAĆ ZNOWU PODKOMORZY
GOŁĘBIE W NICH GRUCHAJĄC KARMIĄ SWE PISKLĘTA
CHOĆ LUBIŁ O NICH GADAĆ CZŁEK PODESZŁY W LATA
CHOĆ KROPIDŁA NIE NOSZĘ DRĄGIEM OD WICINY
WCHODZI COFNĄŁ SIĘ TOCZYŁ ZDUMIONE ŹRENICE
RĘKĘ MU ŚCISNĄŁ CHWILĘ TRWAŁO TO MILCZENIE
PRZESZLI JUŻ KILKA KOMNAT GERWAZY W MILCZENIU
POD SKRZYDŁO MATKI ONA RZEKŁA CZY TO PIĘKNIE
ODERZNĄŁ SKOKI I RZEKŁ DZIŚ RÓWNĄ ODPRAWĘ
NALAŁ WĘGRZYNA I RZEKŁ DZIŚ NOWYM ZWYCZAJEM
NAWET BO CO NA SERCU MAM DZIŚ POWIEM SZCZERZE
W MIŁOŚCI TROSKACH SŁAWY ZWĘ POCIESZYCIELKI
Z MAŁYCH DRZWICZEK UKRYTYCH POMIĘDZY FILARY
Z ŁASKI SWEJ CZĘSTO KARĘ POWIĘKSZA DWA RAZY
ZEMŚCIĆ SIĘ KRWAWO ALE POWÓD ZEMSTY TAIĆ
MŚCIŁ SIĘ OTWARCIE ALE TAK CHYTRZE ŚMIERĆ ZADAĆ
MŚCIĆ SIĘ OTWARCIE SZTURMEM ZAMEK ZWALIĆ W GRUZY
ŚCISKA SIĘ OKRĄG PTASTWA KRZYKLIWY RUCHAWY
CI SKUBIĄ STOSY PTASTWA LECĄ PUCHÓW CHMURY
DOSTRZEŻE WISZĄCEGO JASTRZĘBIA ŚRÓD CHMURY
I W OSTREJ ŚWIECISZ BRAMIE TY CO GRÓD ZAMKOWY
W NIEJ ŚWIECIŁY SIĘ BIAŁYCH SERÓW MNOGIE KOPY
NIE CHCIELIŚMY CIĘ SKRZYWDZIĆ TE OTO DUKATY
NIE ŚMIAŁBYM ICH URZĄDZIĆ BEZ WOLI ICH PANI
NIE WE WŁOŚCI ICH SZUKAĆ ALE PO ZAŚCIANKACH
WIECIE SŁUCH DAWNO CHODZI MIĘDZY ZAŚCIANKAMI
MIAŁEM ZA SOBĄ DOBRZYN I CZTERY ZAŚCIANKI
PRAWDA O TOBIE NIEGDYŚ ŚPIEWAŁY SZLACHCIANKI
GATUNEK MUCH OSOBNY ZWANYCH SZLACHECKIMI
NA OBELGĘ ŚMIERTELNĄ DLA USZU SZLACHCICA
NIE DAJ SIĘ MAGNATOWI TO WSTYD NA SZLACHCICA
ŻE HRABIA MAJĄC LEPSZE KONIE OD SZLACHCICÓW
MOŻE MNIE WKRÓTCE LEPSZYM GODNIEJSZYM OBACZY
ŻE NIE WIERZONO RZECZOM NAJDAWNIEJSZYM W ŚWIECIE
ŚLAD WYRAŹNY LECZ LEKKI ODGADNIESZ ŻE W BIEGU
TAM PIERZCHAJĄCĄ ROTĘ ZATRZYMUJE W BIEGU
JAK GŁAZ LECĄCY Z GÓRY ZATRZYMANY W DRODZE
JAK ICH CHARTY BEZ SMYCZA NIE NAWYKŁY CHODZIĆ
JAK CHCIELIŚMY GO WIESZAĆ NA BELCE W STODOLE
CHCĄC IŚĆ LECZ GO WSTRZYMAŁA TELIMENA OKIEM
ABY TYM ŁACNIEJ W NIEBO MÓGŁ CELOWAĆ OKIEM
ABY TU JAK NAJRYCHLEJ PRZYBYŁ Z WIJATYKIEM
RACZYŁ MU DAĆ ZA DAWNE CZYNY BOHATERSKIE
RZEKŁ STARY MACIEJ OWOŻ I RZĄDY BABIŃSKIE
RZEKŁ TO GDY NAPOLEON WOLNOŚĆ LITWIE NIESIE
RZEKŁ SĘDZIA WZROK PODNOSZĄC JEŚLI TADEUSZKA
OSTRZEGAM TYLKO WCZEŚNIE NIECH BRAT TADEUSZA
ZOSTAĆ DŁUŻEJ NIE MOGĘ NIE NIE JECHAĆ MUSZĘ
ZOSIA GRZECZNIE DYGNĘŁA ON SKŁONIŁ SIĘ NISKO
O CZTERY GRZĘDY OD NIEJ I KŁANIAŁ SIĘ NISKO
KOŁPAKIEM LISIM W KOLEJ KŁANIAJĄC SIĘ NISKO
OPROCZ FORTUNKI MOJEJ Z ŁASKI JACKA WIANO
PRZYSZŁY DZIEDZIC FORTUNKI MOJEJ Z ŁASKI NIEBA
NIESIOŁOWSKIEMU BORSUK KOSZTOWAŁ WSI KILKA
OGIŃSKI STO WŁÓK LASU RAZ PRZEGRAŁ O WILKA
WIDZĄC TO JEGRY ZA BROŃ PORYWAJĄ BIEGĄ
SZLACHTA GĘSTA JAK MROWIE PORYWAJĄ TOCZĄ
SZLACHTA GŁODNA PLĄDRUJE ZABIERA CO MOŻE
SZLACHTA JUŻ WOLNA WPADA NA KWESTARSKIE WOZY
SZLACHTA ODWIECZNA W KTÓREJ KREW RYCERSKA PŁYNIE
I KRWIĄ HORESZKÓW W PANU KREW HORESZKÓW PŁYNIE
CZUJĘ ŻE WE MNIE MĘŻNYCH KREW HORESZKÓW PŁYNIE
KRZYCZĄ WIWAT SOPLICA PFE HORESZKI TCHÓRZE
I ŚMIECHEM PRECZ WOŁANO PRECZ PRUSAKI TCHÓRZE
WYLECIAWSZY PRZEZ BRAMĘ BIEGŁ PROSTO NA POLE
I SKRWAWIONY LECZ CAŁKIEM ZDROWY NA UMYŚLE
A ZACHWYCONY WDZIĘKIEM NOCY TAK POGODNEJ
GDY ZUCHWALSTWEM HRABIEGO RAŻONY JAK GROMEM
JA ZAŚ ZNAŁEM DRUGIEGO RÓWNIE TRAFNYM STRZAŁEM
ILEŻ TY KRWI WYLAŁEŚ TWOIM JEDNYM STRZAŁEM
POTRAFILI OBRACAĆ TYM ŻELAZNYM DRĄGIEM
PIERSIAMI W GĘSZCZE TRAWY WPLĄTANY I WBITY
LECZ JEDNA RĘKA MOCNIEJ WPLĄTANA WE WŁOSY
LECZ GDY ZAPAŁ OCHŁONĄŁ MYŚLĄC NAD OBŁAWĄ
BERNARDYN LEŻAŁ W ŁÓŻKU ZMORDOWANY BLADY
LEDWO KLEKNĄŁ I SZCZĘKI ZĘBOWATE RUSZYŁ
DWA KURANTOWE W SZAFACH ZAMKNIĘTE ZEGARY
ZLANY GRANATEM CZARNEJ ZGNIECIONEJ JAGODY
ZNALAZŁ SIĘ ZAGON CHŁOPSKIEJ NIE ZŻĘTEJ JARZYNY
I MNÓSTWO SZNURÓW CHŁOPSKIEJ NIE ZŻĘTEJ JARZYNY
I PRZYSTĄPIWSZY CICHO JĘKNĘŁA NIEWDZIĘCZNY
JEGRY PRZYPUŚCIWSZY ICH SYPNĘLI KUL GRADEM
NIE PRZYPUŚCIWSZY ŹWIERZA NIE WZIĄWSZY DO CELU
GDZIE PRZESTĘPUJĄC MIEDZĘ NIE POZNASZ ŻE CUDZA
GDZIE ŻADEN WAŁ PŁOT ŻADEN NOGI NIE UTRUDZA
GDZIENIEGDZIE OTYŁEGO WIDAĆ BRZUCH HARBUZA
GDZIENIEGDZIE KRAŚNA GŁÓWKA DZIEWICZA WYKWITA
I GDZIENIEGDZIE BŁYSKANIA OGNISK OBOZOWYCH
ZGADNIESZ GDZIE JEST BO KU NIEJ OBRÓCONE OCZY
WIEDZIEĆ NIE MÓGŁ BO DAWNO JUŻ POZWÓW NIE NASZAŁ
MILCZENIE GO BUDZIŁO ZE SNU TAK MŁYNARZE
MILCZENIA DŁUGO W MIEJSCU NIERUCHOMY CZEKA
PŁACZĄC DŁUGO Z ZAKRYTYM RĘKAMI OBLICZEM
DRĘCZYŁ KLUCZEM ZEGARY KAŻDEGO WIECZORA
MILCZĄCE PRZEZ DZIEŃ CAŁY GRAJĄCE Z WIECZORA
ZRĘCZNIE MIĘDZY DWIE ŁAWY UMIAŁA SIĘ WTŁOCZYĆ
PIĘKNIE PISAĆ I GŁADKO UMIAŁ SIĘ WYSŁAWIAĆ
TYLKO NIECH KSIĄDZ DOBRODZIEJ JAŚNIEJ SIĘ WYSŁOWI
POKŁONIWSZY SIĘ KSIĘDZU I SKROBIĄC SIĘ W GŁOWĘ
WIDZI SIOSTRA RZEKŁ SĘDZIA SKROBIĄC SMUTNIE GŁOWĘ
TO ZWIASTUJĄ RZEKŁ SĘDZIA WZNOSZĄC RĘCE W GÓRĘ
BĘDZIEM PROSIĆ RZEKŁ SĘDZIANIKT JEJ NIE UPROSI
GDZIE PÓJDZIE KIEDY GDZIE IŚĆ MY NIE WIEMY SAMI
AŻ ZNIKŁA GDZIEŚ DALEKO GDZIEŚ NA NIEBIOS PROGU
ZDECHŁ Z NIEDOSTATKU WODY WIĘC NA NIEBIOS STROPIE
WRACAŁ Z MIASTA ZE SZKOŁY WIĘC O KSIĄŻKI NOWE
NIEPRAWDAŻ PRAWDA RZEKLI JAKBY Z KSIĄŻKI CZYTA
NIEPRAWDAŻ PRAWDA RZEKLI GDY CESARZ FRANCUSKI
KONSTANTYM I Z NIEMIECKIM CESARZEM FRANCISZKIEM
AŻ W KOŃCU ALEKSANDER ZE SWOIM BRACISZKIEM
TAK NAPOLEON DAJE WODZOM SWOIM KSIĘSTWA
JADĘ WIĘC NA GRANICĘ WARSZAWSKIEGO KSIĘSTWA
BAWIŁEM ZA GRANICĄ WTENCZAS W ROKU PAŃSKIM
HANDLOWAŁEM A KREWNYCH MAM WIELU W POZNAŃSKIEM
BO CHOĆ ZAWSZE I PŁYNNIE MÓWIŁ I Z ROZSĄDKIEM
GRAŁ W MARIASZA I WŁAŚNIE Z WYŚWIECONYM WINEM
BIAŁĄ TWARZ USTA KRAŚNE JAK WIŚNIE BLIŹNIĘTA
PRAWĄ MIAŁ NA TEMLAKU WIDAĆ ŻE BYŁ RANNY
ŻĄDAŁ CÓRY A KRÓL MU ODDAŁ JĄ BEZ SROMU
ŻEBYŚ NIGDY NA LACHÓW NIE CHODZIŁ BEZ ARMAT
OJ BIADA MNIE ŻEM NIE MIAŁ CHOĆ JEDNEJ ARMATY
BÓG ŚWIADKIEM ŻEM NIE WINIEN GRZECHÓW MEGO BRATA
BO NAD CIEBIE NIE MIAŁA STRZELCA LITWA NASZA
CO TAK CELNIE JAK ROBAK MÓGŁ STRZELIĆ Z DALEKA
ÓW CO KORKI KOBIETOM WYSTRZELAŁ Z PATYNKÓW
A ŻE TRZEŹWY I DOBRZE STRZELAŁ Z DUBELTÓWKI
PAN TYZENHAUZ TANCERZY PRZYSŁAŁ A KAPELE
ZARDZEWIAŁA TAM LEŻY SZPADA BEZ TEMLAKU
ZAJRZEĆ STRASZNO TAM SIEDZĄ GOSPODARZE LASU
DAJ MI STRYJASZKU TYLKO TWE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
JUŻ MI TROSZECZKĘ NUDNO TAK SIEDZIEĆ W ALKOWIE
KSIĄŻĘ RADZIWIŁŁ NIE MÓGŁ DOSIEDZIEĆ NA KONIU
DOJEŻDŻACZOWI CHOĆBY PO PSZENICY GONIŁ
ODJEŻDŻAJĄC A CO WAŚĆ POWIESZ GDYBYM SWATAŁ
OGŁASZA JĄ SEJM WALNY W WARSZAWIE ZWOŁANY
A SZKOŁ RYSUNEK WIDNY W KARCZMACH I STODOŁACH
PANOWAŁ STOJĄC MIĘDZY KARCZMĄ I KOŚCIOŁEM
CZY KWITNIE GAJ MENDOGA POD FARNYM KOŚCIOŁEM
JAM KŁÓTNIĘ PANÓW ZGODZIŁ JAK TO WAM OPOWIEM
A SPŁATAŁ JĄ NAZAJUTRZ JAK TO WNET OPOWIEM
ZLĄKŁ SIĘ JESZCZE OKROPNIEJ WNET OKO ZAWIERA
BIŁ SIĘ W SZABLE Z DOMEYKĄ I DOSTAŁ DWIE RANY
I Z ŁASKI JEGO MAM TEŻ FUNDUSZ PRAWIE CAŁY
NIEBA WŁOSKIEGO STĄD TEŻ W KUNSZCIE PEIZAŻÓW
ZRÓBCIE GO EKONOMEM LUB W KARCZMIE POSADŹCIE
JEST TWOIM DOMOWNIKIEM W KARCZMIE TWOJEJ SIEDZI
JEST TO JAK LOKAJ NIEMIEC WE DWORSKIEJ ŻAŁOBIE
JEST NA TO CESARZ BĘDZIE KRÓL SENAT POSŁOWIE
MIAŁ ZA DOZORCĘ KSIĘDZA KTÓRY GO PILNOWAŁ
CHCIAŁBYM BARDZO CÓŻ KIEDY MAM TRUDNOŚCI NOWE
CHOĆ GO BARDZO ODMIENIŁ MUNDUR PUŁKOWNIKA
MOŻE DO ICH WZGARDZENIA WEŹMIE POCHOP NOWY
ALE ON CHYTRZE DUMNY WPADŁ NA KONCEPT NOWY
AŻ SKRADŁSZY SIĘ DO OKNA WPADŁ W OGRÓD KONOPNY
NABŁĄKAWSZY SIĘ W KOŃCU WSZEDŁ W GŁĘBINĘ LASU
ZABIŁEM WIĘC POKORA WSZEDŁEM MIĘDZY MNICHY
ZACZĘLI WIĘC ROZMOWĘ O NIEBIOS BŁĘKITACH
CZYTAŁ WIĘC I ROZMYŚLAŁ OGIŃSKI Z WIZGIRDEM
CZY MU KREWNI POZWOLĄ CO ŚWIAT POWIE NA TO
TY JESTEŚ MÓJ PRZYJACIEL CÓŻ TY MÓWISZ NA TO
TY JESTEŚ ZUCH NA SZPADY WYJDŹ TY BRACIE RYKÓW
GDY JESTEM NĘDZARZ SERCEM BĘDĘ RĘKĄ WIELKI
WPADŁY MNIE AŻ DO SERCA ODTĄD PANU WIERZĘ
PANNA NIE NADTO MŁODA JUŻ PONO PÓŁWIECZNA
PANNY SZŁY PRZED MŁODZIEŻĄ O JAKIE PÓŁ KROKU
A GERWAZY BIEGŁ Z PRZODU O JAKIE STO KROKÓW
I POBIEGŁ W POLE SZYBKO JAKBY GO KTO ŁOWIŁ
KOT JAK GŁOWA PYŁ Z TYŁU JAKBY MODRA SZYJA
UDAJĄC GŁOSY ZWIERZĄT TO RAZ W WILCZĄ SZYJĘ
ZA CHYBIONĄ ŹWIERZYNĘ ILEŻ W WASZEJ CISZY
WICHRY W LAS UDERZYŁY I PO GŁĘBIACH PUSZCZY
SŁOIKI I FLASZECZKI I PROSZKI I MUSZKI
WSPOMNIJ CZYJA TEN KOLOR PRZYSZPILIŁA RĘKA
W ZAMKU CAŁYM BYŁ TYLKO PAN STOLNIK JA PANI
WEŹ ZA SYNA LUB ZABIJ WTEM STOLNIK POSĘPNY
WTEM ZOSIEŃKA NAD PTASTWEM LITOŚCIĄ WZRUSZONA
ONA W ŚRODKU WYSOKO NAD PTASTWEM SIĘ WZNOSI
A W ŚRODKU JEJ BYŁ PORTRET KRÓLA STANISŁAWA
WE ŚRODKU ZA SZKŁEM PORTRET KRÓLA STANISŁAWA
GDY PRZYJMOWAŁ W NIEŚWIŻU KRÓLA STANISŁAWA
GDY PRZY TAŃCU ŚPIEWANO WIWAT KRÓL KOCHANY
GDY WPEŁŹNIE NA ZIELONY LIŚĆ KLONUNIESTETY
W ŚRODKU CZERNIAŁ OGROMNY BÓR KONFITUROWY
W ŚRODKU MARSZAŁEK STOI WAZON W RĘKU TRZYMA
W ŚRODKU ARENDARZ JANKIEL W DŁUGIM AŻ DO ZIEMI
W ŚRODKU SZARZAŁ SIĘ KAMIEŃ STRUMIEŃ SPOD KAMIENIA
I RUMIENIĄC SIĘ POWIEM PRAWDĘ TĘ PANIENKĘ
STRUMIENIEM ŁZY POZNAŁEM JAK BYŁEM JEJ MIŁY
MŁODZIENIEC JEJ NAWZAJEM KOMPLEMENTY PRAWIŁ
GODZIEN JEST PAŁAC PACA GODZIEN PAC PAŁACA
ŚRODKIEM DZIEDZIŃCA AŻ TAM GDZIE ROSŁA POKRZYWA
DŁUGO SZUKANO PŁUTA ON W KRZAKU POKRZYWY
PADŁ ZGŁUSZONY ASESOR I SKRYŁ SIĘ W POKRZYWY
PRAWY ZŁOCISTYM PIASKIEM POŁYSKAŁ SIĘ WKOŁO
NAGLE WICHRY ZWARŁY SIĘ PORWAŁY SIĘ W POŁY
ZAŻYŁ KICHNĄŁ DWAKROĆ MIĘ PO RAMIENIU KLASNĄŁ
MIAŁ COŚ PISAĆ BOJĄC SIĘ AŻEBY NIE ZASNĄŁ
BIEGAJĄC I PODAJĄC SYGNETY ŁAŃCUSZKI
KŁÓCĄC SIĘ O ZALETY TEN SWEJ SANGUSZKÓWKI
JEDEN WIELBIĄC PRZYMIOTY SWOJEJ SANGUSZKÓWKI
KAŻE PRZYWIEŚĆ RYKOWA POTEM DRZWI ZAMYKA
KAŻĘ PRZYNIEŚĆ KOZICE BASETLĘ DWIE SKRZYPIEC
PRZECIEŻ W KOŃCU KATEDRĘ I TELESKOP RZUCIŁ
PRZECIW NIEMU STAŁ CHRZCICIEL ZWIESZONY RĘKOMA
OBA KRZYCZELI WIWAT CHRZCICIEL Z KROPIDEŁKIEM
I KROPIDŁA RZEKŁ CHRZCICIEL GDZIE TY GERWAZEŃKU
Z BARONA PRZECHRZCIŁBY SIĘ KIEDYŚ DEMOKRATĄ
I CIEKAWI PRZEZ GŁOWY W ŚRODEK ZAGLĄDAJĄ
I PISARZ PROWENTOWY W SZEPTACH Z EKONOMEM
I WĄSIK POCZERNIONY I BRÓDKA HISZPAŃSKA
I Z MINĄ ROZJAŚNIONĄ JAK KWESTARZ RUBACHA
KARZĄCYCH TAK MILITEM JAK I SKARTABELLA
DAJĄC NA SKARB MILIJON JAK KSIĄŻĘ RADZIWIŁŁ
DAJĘ NA KLASZTOR KSIĘŻE TYŚ SIĘ WCZORA PALIŁ
Z WIELKĄ SZKODĄ ŹWIERZYNY STĄD SIĘ HRABIA ŻALI
I DZIEDZICZCE BEZ WSTYDU USTĄPIĆ GRABIEŻY
DZIEDZICTWO STAROŻYTNEJ RODZINY HORESZKÓW
DZIEDZIC ZGINĄŁ BYŁ W CZASIE KRAJOWYCH ZAMIESZKÓW
DZIEWCZYNA GŁOWĄ WYŻSZA Z WŁOSAMI DŁUŻSZYMI
WDZIĘCZNA ZBAWCY ZE ŁZAMI PADŁA W ME OBJĘCIA
JA Z KONIA ZSIADŁSZY ZARAZ PADŁEM NA KOLANA
CZAPKA LISIA SPADŁA MU Z GŁOWY NA RAMIONA
KLUCZNIK I HRABIA WPADLI W OBROTY NIE LADA
AŻ RAZEM Z HRABIĄ WPADLI W GŁĄB CIEMNEJ FRAMUGI
I RĘCE OBIE SCHOWAŁ W JEDNĄ KIESZEŃ FRAKA
POKRĘCONY SCHOWANY W DROBNE STRĄCZKI BIAŁE
JAK NA ZDOBYTYCH WAŁACH OSTATNI STRZAŁ DZIAŁA
JEDEN Z NICH OPASANY SZARFĄ TRZYMAŁ SZPADĘ
SPOD ZURICH A MIAŁ TAKŻE I ZA MĘSTWO SZPADĘ
SPOJRZAŁ NA NICH ZAŚMIAŁ SIĘ I OTRZĄSNĄŁ PALCE
SPÓJRZAŁ KU NIEBU I RZEKŁ SYNU Z PANEM BOGIEM
DZWONEK ZNAK ŻE PRZYJECHAŁ PLEBAN Z PANEM BOGIEM
BO JUŻ BOCIAN PRZYLECIAŁ DO RODZINNEJ SOSNY
TADEUSZKU STRYJ PRZERWAŁ TO MI DZIWNY SPOSÓB
NA HRABIĘ KTÓRY ŻEGNAŁ JĄ MOCNO WZRUSZONY
GRABOWSKIM KTÓRY TERAZ JEST REJMENTU SZEFEM
LIST OD FISZERA KTÓRY BYŁ NATENCZAS SZEFEM
OD SZTUĆCA KTÓRY NASZAŁ Z GARDŁEM TAK SZEROKIEM
JAK WODA KTÓRĄ PTASZEK SKRZYDŁAMI ROZKROIŁ
ZŁÓŻ BROŃ NIM CIĘ NASZYMI SZABLAMI ROZBROIM
OBYWATELSKIM NIE ZAŚ CZYIMŚ TAM FAWOREM
BŁOGOSŁAWIONEŻ NIECHAJ BĘDĄ USTA KTÓRE
ZŁOTE SREBRNE NIESTETY WIĘC TO BYŁA SŁOMA
PO CO KRWI ROZLEW MIĘDZY NAMI BYŁA ZWADA
WPADŁSZY NIEBACZNIE MIĘDZY BAGNA MCHY I JARY
CIASNYM PRZEJŚCIEM POMIĘDZY ŚCIANAMI I ŁAWĄ
ZA NIMI JEDEN CICHY POSĘPNY CIEŃ MIGNĄŁ
ŚRÓD NICH JEDNA KRÓLUJE POSTAĆ JAK W POGODĘ
RADŹ SIĘ SERCA WŁASNEGO NICZYJEJ POWAGI
CHOĆ MIELI OSZCZEP W RĘKU TEGO NIKT NIE CHWALI
CHOĆ PIĘKNY CHOĆ ROZUMNY EFEKTÓW NIE WZBUDZI
A TO PIĘKNY SCYZORYK ISTNY MIECZ KATOWSKI
JAKO PIĘKNY WĄŻ ŻMUDZKI ZWANY GIWOJTOSEM
JAK NIECHĘTNY DUCH WRÓŻKA PRZYZWANY ZAKLĘCIEM
JAKIMŻE PRAWEM CHCIAŁBYM ZERWAĆ TO ZAMĘŚCIE
JA NIE FANFARON CHCIAŁEM MĄ WŁASNĄ ZASŁUGĄ
NA ŚNIADANIE JUŻ PÓŹNO CHCIAŁEM NA CZAS ZDĄŻYĆ
TARGOWICZANIE POTEM CHCIELI MNIE ZASZCZYCIĆ
I PORYWCZA DO BITEW PRZECIEŻ NIE JEST MŚCIWA
I DALEJ MÓWIŁ GRZECZNOŚĆ NIE JEST RZECZĄ MAŁĄ
I DALEJ MOSKWĘ TOCZYĆ TREM BREM SZPIEGI WZWIADY
W DRUGIEJ IZBIE TOCZYŁA MŁODZIEŻ RZECZ O ŁOWACH
W DREWNIANEJ SZAFIE POZNAŁ U WNIŚCIA ALKOWY
WZDRYGNĄŁ SIĘ SĘDZIA POZNAŁ GERWAZEGO HASŁO
WZDRYGNĄŁ SIĘ PODKOMORZY I PRZERWAŁ ROZPRAWĘ
ZA DRZWI Z NIM PODKOMORZY KRZYKNĄŁPANIE HRABIA
TO RZEKŁSZY Z PODKOMORZYM PRZY PEŁNYM KIELICHU
JUTRO RZEKŁ PÓŁ DO PIĄTEJ PRZY LEŚNEJ KAPLICY
DAREMNIE W TYŁ KROPICIEL CISKA ŚLEPE RAZY
PLUSKAĆ DODAŁ KROPICIEL I WYKALAĆ SZYDŁEM
OCHRZCZONY KROPICIELEM OD WIELKIEJ MACZUGI
TO SCYZORYKIEM SKRZESAM OGNIA ŻE WASZECI
DOSYĆ ZROBIŁEM GŁUPSTWA Z PORADY WASZECI
ZRAZU Z UŚMIECHEM GŁUPIM JAK NA POŻAR DZIECKO
GORSZY SIĘ ŻE JEJ SUKNIA TAK WCIĘTA GŁĘBOKO
WYRWAWSZY SIĘ BÓG WIE SKĄD JAK FILIP Z KONOPI
I GWAR MYŚLIWCÓW JUŻ SĄ POD BRAMĄ TO ONI
I CÓŻ BRAT MYŚLI O TYM JUŻCI W MŁODE LATA
I TAM ZARAZ LEŚNICZY BYTNOŚĆ TWĄ WYŚLEDZIŁ
I TAM SZEDŁ GDZIE OJCZYZNY DOBRO UPATRYWAŁ
TYLE WDZIĘKÓW W TAJEMNEJ NIMFIE UPATRYWAŁ
NIBY BAWIĄC SIĘ LECZ SIĘ W HRABIEGO WPATRYWAŁ
GŁOWĄ CORAZ W TYŁ KRĘCIŁ W OGRÓD SIĘ WPATRYWAŁ
WARKOCZ DŁUGI W TYŁ RZUCIŁ I CZĘŚĆ NIEBA TRZECIĄ
WIĘC PO COŚCIE TU PRZYSZLI I CZEGO WY CHCECIE
SĘDZIOWSCY TOWARZYSZE Z HUCZNEGO ŚNIADANIA
SĘDZIA WSZYSTKO CO TRZEBA ZGOTUJE NA DROGĘ
Z NOCĄ WSZYSTKO UCICHŁO OBÓZ DWÓR I POLE
BO TO WSZYSTKO W LITEWSKIM STOI KURYJERZE
CO KROK WSZERZ WYDYMA SIĘ ROZTWIERA KU GÓRZE
CO KROK WSTRZYMUJĄ WOŁY I PODJEZDKI W BRONIE
WRACAŁA WSTRZYMUJĄC SIĘ LECZ MUSIAŁA WRÓCIĆ
ALE STARSI WSTRZYMUJĄ KULE GĘSTO ŚWISZCZĄ
ZE SZCZYTU WYTRYSKAJĄ KRUŻGANKU KRAWĘDZIE
ZAMKU HORESZKÓW TYKA SWYCH KOPCÓW KRAWĘDZIĄ
OPARTE NA DREWNIANYM LICZNYCH KOLUMN RZĘDZIE
Z BELEK NA KRZYŻ WIĄZANYCH PODOBNA DO KLATKI
Z GESTÓW ŻYWYCH Z WYDANYCH ROZLICZNYCH ROZKAZÓW
ŻE TYM MIECZEM WYPĘDZI Z POLSKI TRZECH MOCARZÓW
GDY MU SKOCZYŁ NA ODSIECZ ZAN I TRZECH CZECZOTÓW
CZY ÓW KLUCZYK NIE UCIEKŁ RĘKĄ NAWET CHWYTAŁ
RYKÓW KAPITAN MILCZKIEM KIELICHY WYCHYLAŁ
MRÓWKI ZNĘCONE BLASKIEM BIELUCHNEJ POŃCZOSZKI
KRĄGŁY SŁONECZNIK LICEM WIELKIEM GOREJĄCEM
PIĘKNIE WYROSŁY LIŚCIEM WIELKIM ROZŁOŻYSTYM
WSI NIE LĘKAM SIĘ JEŚLI W WIELKIM MIEŚCIE ŻYŁAM
NIE TAK PANOWIE BRACIA W WIELKOPOLSZCZE BYŁO
O TO BYŁ RWETES WSZYSTKIE WIELKOPOLSKIE DROGI
CHOCIAŻ ŻYD DOSYĆ CZYSTĄ MIAŁ POLSKĄ WYMOWĘ
TYMCZASEM LUD NA KLĘCZKACH ANIOŁ PAŃSKI MOWI
WTENCZAS NA KLĘCZKACH DROGĄ POWITAM ZOSIEŃKĘ
I WTENCZAS JESZCZE OKO ZWRÓĆ DO TEJ KOKARDY
A POTEM CZEGOŻ JESZCZE WLAZŁ MI TU TEN HRABIA
ŻE TWARZ JEGO I SKROŃ WBIŁ W ZAMEK KARABINA
TE PARY ZWIERZĄT GŁOWNE I PATRYJARCHALNE
TAK PEŁNO WSZĘDZIE GŁAZÓW I OSTRYCH KAMIENI
TUŻ PRZED SZEREGIEM JEGRÓW I KOSĄ ICH KRAJE
TU WOJSKI SKOŃCZYŁ OPIS I LASKĄ ZNAK DAJE
JUŻ MU PROPORSZCZYK DZIDĄ LEKKĄ RANĘ ZADAŁ
TAMTEN JAK ŹWIERZA ZNALAZŁ TEN JAK RANĘ ZADAŁ
TAMTEN PSIARNIĘ NAWOŁAŁ ÓW ŹWIERZA NAWRÓCIŁ
MACHNĄŁ RĘKĄ NA ODLEW NÓŻ W POWIETRZU ŚWISNĄŁ
MÓGŁ TRAFIĆ DO RZUCONEJ W POWIETRZE ZŁOTÓWKI
KTÓREM Z ŻALU ZA GRZECHY W SPOWIEDZI ŚLUBOWAŁ
CZĘSTO SIADALI W KRZESŁACH W POOBIEDNIEJ PORZE
HRABIA Z JAZDĄ MA CZEKAĆ SPOSOBNIEJSZEJ PORY
HRABIO ŚMIESZŻE ODMÓWIĆ PROSZĄ CIEBIE DAMY
BYM WRÓCIŁ WAS OGLĄDAĆ PRZYJACIELE STARZY
BYLIŚMY WIDZĄC OCZY ME PRZYĆMIONE ŁZAMI
STAWIŁEM W ZAKŁAD MOJE PRZEŚLICZNE OBRÓŻKI
KWIETNEJ POGODA BYŁA PRZEŚLICZNA CZAS RANNY
ŹLE ZGOJONY A TERAZ DRAŚNIONO GANGRENA
ZE SŁONIOWYM PORĘCZEM KRZESŁO AKSAMITNE
MIŁE WSPOMNIENIA WDZIĘCZNE PRZESZŁOŚCI OBRAZY
I WIDOCZNIE BYŁ WDZIĘCZEN JEJ ZA POCHWAŁ TYLE
I WIATR NIĄ JAK WACHLARZEM KU SWYM NOZDRZOM TULI
I CZWORO RĄK ZARAZEM WE WŁOS MU WPLĄTALI
I CZWORGIEM RĄK WOKOŁO WIJĄ JAK SKRZYDŁAMI
WSPARTĄ KRĘCIŁ JAK TYKWĄ WBITĄ NA KIJ DŁUGI
ŁAPAJ KRZYKNIONO ZNOWU TRYUMF BYŁ NIEDŁUGI
I Z TRZASKIEM JĄŁ WYRYWAĆ OŁOWIANE RURY
I SZŁA LASEM NA WZGÓREK POCHYŁO WYNIOSŁY
I SMYK JAK KONIA W ZAWÓD PUŚCIŁ PO SKRZYPICY
WSTRZYMAŁ KONIA I O SWEJ ZAPOMNIAŁ WYPRAWIE
PRZYWOZIŁ MNÓSTWO Z KAŻDEJ ZA NIEMEN WYPRAWY
PRZYJMOWAŁ MNIE JAK DAWNIEJ A NAWET NALEGAŁ
PRZYBIEGŁ DO NAS POSŁANIEC OD PANA TOWDENA
PÓDŹŻE PANIENKO NIE BĄDŹ TAKA NAROWISTA
CZYSTA ROZWÓDKA DYGNIJ PATRZ JAKA NIEZWINNA
CZYSTA KREW LACKA WSZYSCY MIELI CZARNE WŁOSY
NADSTAWIONĄ KU SŁOŃCU DLA OCHRONY WZROKU
MACIEJ GŁOWY NIE RUSZYŁ ANI PODNIOSŁ WZROKU
SCHYLA GŁOWY ZRUSZA SIĘ I PRZYŚPIESZA KROKU
DOBYŁ SZPADY BRONIĄC SIĘ ZBLIŻAŁ SIĘ DO PROGU
KLUCZNIK IDĄC KŁANIAŁ SIĘ AŻ DOBYŁ SIĘ Z TŁOKU
NA TO WOJSKI SKŁANIAJĄC AŻ DO ZIEMI LASKĘ
O ŻOŁNIERZU TUŁACZU KTÓRY BOREM LASEM
TO DOSTANIESZ ODE MNIE CZTERY RUBLE SREBREM
DOSTALI SZABLE PEWNIE KRWAWY BÓJ WYBUCHNIE
MOJE WSTAŁ JENERAŁA PORWAWSZY W OBJĘCIE
DWOJGA IMION JENERAŁ NIEGDYŚ TRYBUNALSKI
WIDZĘ ŻE PAN JENERAŁ NA BIESIADACH ZNA SIĘ
BYDLĘTA ŹLE STRZELAJĄ NA WIDOK ICH KLĘSKI
SZLACHTA WNET SZABLE CHOWA ŻEGNA SIĘ I KLĘKA
SZLACHTĘ WIEŚĆ NA DWÓR KĘDY STAŁA DRUGA ROTA
SZLACHTA ŻEGNA SIĘ ŚPIESZNIE I JUŻ W DROGĘ RUSZA
SZLACHTA Z NIEWIELA RUSZNIC Z RZADKA SIĘ ODSTRZELA
ŚWIATŁO W ROWIE NA DROBNE DRZAZGI SIĘ ROZTRĄCA
PUSTO WSZĘDZIE NA GANEK WCHODZI NIE BEZ STRACHU
PROTAZY CHOĆ CZŁEK ŚMIAŁY UCZUŁ NIECO STRACHU
NARODOWYM CHOĆ NARÓD OKRZYCZY CIĘ ZDRAJCĄ
W REWOLUCYJACH BARDZO POTRZEBNE DZIWAKI
KTÓRA SŁUŻYŁA DŁUGO WIERNIE BOGU DZIĘKI
LEŻAŁ SŁUCHAJĄC PIEŚNI MĄDREGO LIZDEJKI
JACEK SŁUCHAJĄC CICHO ODMÓWIŁ MODLITWY
I WNET SPUSZCZAJĄC RÓZGĘ TNIE MOSKALA W RĘKĘ
LEWĄ RĘKĘ OPUSZCZA A BROŃ Z PRAWEJ RĘKI
PSY NURTUJĄ PO PUSZCZY JAK POD MORZEM NURKI
NA USTĘP JA PROTAZY BALTAZAR BRZECHALSKI
O MUZYCE O TAŃCACH NAWET O RZEŹBIARSTWIE
ZNACZYŁO PO STAREMU BYĆ TCHÓRZEM NAD TCHÓRZE
GRECKICH BO SĄ BEZ PODSTAW I BEZ KAPITELÓW
W UCZUCIACH SĄ OD DZIADÓW STALSI BO SUMIENNI
GDZIE CZELADŹ I WIEŚNIACY STALI NATŁOCZENI
GDZIEŚ W SYBIR WYWIEZIONA TAM UMARŁA MŁODO
A WZMAGAŁ SIĘ W NIM CORAZ TAŃCOWANIA ZAPAŁ
SZMER WZMAGAŁ SIĘ WTEM JANKIEL POSŁUCHANIA PROSIŁ
WIATR WZMAGAŁ SIĘ I PĘDZIŁ OBŁOKI ZE WSCHODU
NAD UBOGĄ LITWINA CHATKĄ W STRONIE WSCHODU
OD ZŁOTEGO MOTYLÓW DESZCZU W DRUGIEJ RĘCE
CHWYTAJĄ BROŃ KOBIETY WZNOSZĄ W NIEBO RĘCE
CHOĆ JĄ STRYJ ZOWIE SIOSTRĄ BO WSPÓLNI RODZICE
DOŚĆ ŻE WAŻNY I ŻE SIĘ STEMPEL NA NIM WIDZI
MILCZYSZ KWAŚNY I JAKŻE SERCE CI NIE SKACZE
KOŚCIUSZKI ŚWIAT TAKIEGO NIE MIAŁ GENIJUSZA
GOŚCIE POWSTALI REJENT OKROPNIE SIĘ ZMIESZAŁ
SŁUCHAJ NO ODPARŁ REJENT TU PANIE NIE ŚLEDZTWO
SŁYCHAĆ ZMIESZANE WRZASKI SZCZWANIA GNIEWU TRWOGI
SŁYCHAĆ GDZIENIEGDZIE TRZASK DRZEW STRZAŁY PSIARNI GRANIE
A GDZIENIEGDZIE TON TWARDSZY JAK GRZMOT TO STRZELANIE
A W MIEJSCU GDZIE SIĘ ZDARZYŁ TAK DZIWNY PRZYPADEK
RAZ W BITWIE GDZIE PODZIAŁ SIĘ SZUKAĆ BONAPARTA
TAM DERKACZ WRZASNĄŁ Z ŁĄKI SZUKAĆ GO DAREMNIE
TAK WRAZ PRZYMASZERUJĄ STOJĄ JAK UMYŚLNIE
WSZAK NIERAZ PRZYRZEKAŁEŚ GRAĆ NA MYM WESELU
ŻE JĄ NUDZI RZECZ DŁUGA CHOĆ NAJWYMOWNIEJSZA
POCHODZIŁY RZECZ DZIWNA Z NAZWISK PODOBIEŃSTWA
MUSI TO BYĆ RZECZ PEWNA GDY Z NIĄ SĄ PANOWIE
WSZAK ON UMRZE Z ROZPACZY CZYLIŻ SOPLICOWIE
WSZAK GO PAPIEŻ NAMAŚCIŁ ŻYJĄ Z SOBĄ W ZGODZIE
WIESZ CO MAJOR OT LEPIEJ TĘ SPRAWĘ ZAGODZIĆ
CIESZYŁ ICH I ROZRZEWNIAŁ TEN ŚPIEW NARODOWY
SIEDŹ CICHO JAKEŚ SIEDZIAŁ JEŚLI SIWEJ GŁOWY
WTEM CIĘŻKA MARZENIAMI NA PIERŚ SPADŁA GŁOWA
COFA SIĘ KU DRZWIOM ŁAPAJ KRZYKNĘŁA GROMADA
COFALI SIĘ KU DRZWICZKOM JUŻ DOCHODZĄ PROGÓW
COFA SIĘ GIFREJTERA RUCH ŚLEDZĄC OCZYMA
RODZAJ ARCHITEKTURY OBCYM BUDOWNICZYM
CO DO WŁADZY WIĘC KIEDY OCZYMA PRZEBIEGAM
DROGI DO SŁAWY SZCZĘŚCIU TWOJEMU PRZESZKADZAĆ
NIBY DUSZA CZYSCOWA Z PODZIEMU PRZEZ DZIURY
MAM SERCE ANI CIEBIE UNIKAM PRZEZ WZGARDĘ
MY ZJECHALI SĄSIADÓW WEZWALI PRZEZ GOŃCÓW
PO ZAWARCIU UKŁADÓW WYSZEDŁ Z IZBY RYKÓW
TO POWIEDZIAWSZY ORDER WYDOBYŁ Z POKROWCA
OKRUTNIKU NAS PIERWEJ MUSISZ ZAMORDOWAĆ
I KREDENS DOŃ JAK MÓWI ZAINTROMITOWAŁ
I TADEUSZ WZROK STRYJA KU DRZWIOM ODPROWADZAŁ
I ZA KLUCZNIKIEM CORAZ KU DRZWIOM SIĘ NAPIERAĆ
ZA KATY PRĘDKO TERAZ MŁODŹ DO DAM SIĘ BIERZE
I NIECH PRĘDKO SZCZĘŚLIWIE DO NAS ODPROWADZI
OD DZIŚ ZACZNĘ DZIŚ CIEBIE NA ŚWIAT WYPROWADZĘ
A NA GŁOS DZWONKA NIBY NA WIATRU POWIANIE
A WY PODPISZCIE ZGODĘ NA STARCA WEZWANIE
CAŁĄ TĘ POWIEŚĆ CHOCIAŻ SPLĄTANĄ BEZŁADNIE
ZAJĘCI CZĘSTOWANIEM WŁOŚCIAN CHODZĄC JEDLI
W KOLEJ CZĘSTOWAŁ MÓWCÓW GWAR ZARAZ UCICHNĄŁ
I NAWET CZĘSTO ZBIEGLI OD REKRUTA CHŁOPI
TEN ŻE CZĘSTO NA STRUGACH DO KRÓLEWCA CHADZAŁ
ALE SKORO CHRYSTUS PAN CHOĆ Z KRÓLÓW POCHODZIŁ
KTO Z WIOSEK BATALIJON MOSKALÓW SPROWADZIŁ
Z WŁOŚCI WEZWAĆ WASALÓW LOKAJÓW BROŃ BOŻE
W KUCHNI KILKA RAPIERÓW KUCHARKA BEZBOŻNA
W KOŃCU SEKRET KUCHARSKI RYBA NIE KROJONA
NIKOMU KROKIEM RUSZYĆ Z MIEJSCA NIE DOZWOLĘ
SKARŻYLI SIĘ ŻE KRÓL IM MARSZU NIE DOZWALA
JEŚLIBYM SIĘ OŻENIŁ TEN SPRZĘT MNIE DAROWAŁ
ŻE JEŚLI BYWAM U NICH Z PRZYJAŹNI TO ROBIĘ
BEZ RĘKI LUB BEZ NOGI PRZYJĄWSZY JAŁMUŻNĘ
NA TO RZEKŁ WOJSKI GŁOWĘ POCHYLIWSZY SMUTNIE
O TY RZEKŁ JAKIMKOLWIEK UCZCZĘ CIĘ IMIENIEM
MUZYKĘ ZNAŁ SAM SŁYNĄŁ MUZYCZNYM TALENTEM
MACIEJ OGRZAŁ SIĘ SŁOŃCEM ZAKOŃCZYŁ PACIERZE
MACIEK MILCZAŁ LECZ WIDNO ŻE SIĘ ZACZĄŁ GNIEWAĆ
LECZ NIE SŁUCHALI PILNIE CI ZACZĘLI ŚWISTAĆ
LEDWIE POGROZI PSIARNIA PIERZCHA ZE SKOWYTEM
TERAZ MU Z CAŁEJ PSIARNI DWA CHARTY ZOSTAŁY
UJRZAŁ I MAŁĄ RĄCZKĘ NIBY WACHLARZ Z BOKU
KRÓTKIE W RĘKU KRĘCIŁA WACHLARZ DLA ZABAWKI
NA KREW LUDZKĄ BROŃ BOŻE CHCIAŁEM WAS ZABAWIĆ
NIE ZNAJĄC KOKIETERII NIE CHCIAŁAM CIĘ DRĘCZYĆ
NIBY CHWALĄC W ISTOCIE NIE CHCĄC SŁUCHAĆ DALÉJ
PORWAŁ SCHOWAŁ W KIESZENIE NIE WIE CO KLUCZ ZNACZY
HRABIA CHOCIAŻ NIE WIEDZIAŁ CO TO WSZYSTKO ZNACZY
HRABIA WRACAŁ DO SIEBIE LECZ KONIA WSTRZYMYWAŁ
HRABIA PRAWDA FANFARON LECZ MU NIE BRAK MĘSTWA
HRABIA BLONDYN BLONDYNI NIE SĄ ZBYT NAMIĘTNI
ŻADEN BERNARDYN GŁODNY NIE WYSZEDŁ Z PUCEWICZ
MIĘDZY KURAMI MŁODY SAK WPADŁ DO KURNIKU
MIĘDZY KULAMI SIEDZISZ WYGODNIE JAK W ŁÓŻKU
MARSZAŁKOSTWA KREDENSU NIE ZWIERZAŁ NIKOMU
MIESZKAŁ TUŻ PRZY CESARZU NA DWORZE JAK W RAJU
JUŻ SZEREG JEGRÓW W MARSZU NA POKRZYWĘ WKRACZA
AŻ SPOJRZĘ W PRAWO SADZI A TU RZADKO W KNIEI
ZA NIM SZEDŁ KWESTARZ SĘDZIA TUŻ PRZY BERNARDYNIE
PRZY NIM STAŁ KWESTARZ SĘDZIA TUŻ PRZY BERNARDYNIE
OBOK STAŁ KWESTARZ SĘDZIA TUŻ PRZY BERNARDYNIE
ŚMIECH POWSTAŁ W OBU IZBACH SĘDZIA Z BERNARDYNEM
ŚPIESZ SIĘ WASZE TAK ROZKAZ SĘDZIEGO I KSIĘDZA
PANIE SĘDZIO WSZAKŻE TO CZAS PODOBNO ŚNIADAĆ
NA ME SZLIFY MAJORSKIE GDY CZŁEK ZJADŁ ŚNIADANIE
NA TE SŁOWA PAN HRABIA USTĄPIŁ Z KRUŻGANKU
CO TO JEST PYTA HRABIA SZPADĄ NAD NIM MIGNĄŁ
CO MI ODMRUKNĄŁ HRABIA DOŚĆ JUŻ TEJ GAWĘDY
SŁUGI KTÓRE PAN HRABIA TYM KSZTAŁTEM ODZIEJE
Z ŁASKI BOŻEJ DOŚĆ HRABIO JA JESTEM KOBIETĄ
DOŚĆ JUŻ TEGO PRZERWAŁA NIE JESTEM PLANETĄ
DOSYĆ JUŻ METY ZBLIŻAĆ WIDZĘ ŻEŚCIE ZUCHY
ZNOWU GRA JUŻ DRŻĄ DRĄŻKI TAK LEKKIMI RUCHY
A SŁUŻBA NIE JEST DRUŻBA STARY GŁUPI RYKÓW
JA SKARŻYĆ NIE MAM PRAWA JA JEGO MORDERCA
JA SKARŻYĆ NIE MAM PRAWA PRZEBACZAM MU Z SERCA
JA CHCĘ ŻYĆ BIĆ BERNARDYN PO CO CZY MY ŻAKI
I JA CHCĘ BIĆ SIĘ WOŁAŁ TŁUKĄC SIĘ W PIERŚ RĘKĄ
I NA PRZEMIANY TO W TYŁ TO SIĘ NAPRZÓD KIWAŁ
I MIECZ MACZAJĄC W RANĘ ZEMSTĘ ZAPRZYSIĄGNĄŁ
JUŻ MIELI ZACZĄĆ BITWĘ LECZ SĘDZIA PRZESZKODZIŁ
JUŻ ZAJĘLI CZĘŚĆ LITWY OD GRODNA PO SŁONIM
JUŻ GO CHWYCILI BIEGĄ DO DWORU W PODWÓRZE
KRĄŻĄ PO STAWACH MĄCĄ DO DNA WODY W STAWACH
WPADLI NA ŁĄKI ŚWISZCZĄ PO ŁOZACH I TRAWACH
ŻE PADŁ NA PIERSI SENNYCH PO GŁOWACH SIĘ TOCZYŁ
Z KRWAWĄ NA PIERSI PLAMĄ GERWAZY SIĘ WZDRYGNĄŁ
KTÓRE NA PUSTYCH POLACH GROMADZĄC SIĘ W KUPY
UCZUŁ NA USTACH ZIMNO ZNALAZŁ KLUCZ I BIAŁY
DOBIEGŁ WKRÓTCE PARKANU ZNALAZŁ W NIM OTWORY
WSZEDŁ SŁUŻĄCY I RAPTEM BOCZNE DRZWI OTWARTO
PRZEJDĄ NIEMEN I BRACIE OJCZYZNA WSKRZESZONA
WRE TANIEC BRZMI MUZYKA OKLASKI I ZDROWIA
CZAS BY JUŻ ZJEŚĆ I WYPIĆ PANA SĘDZI ZDROWIE
CZAS BY JUŻ ZOŚKĘ WRESZCIE WYDOBYĆ Z ZAMKNIĘCIA
A IDŹŻE MI WAŚĆ WRESZCIE Z TĄ ZGODĄ DO LICHA
SZKODA ŻEŚ MIĘ NIE PRZYWIÓDŁ TU W GODZINĘ NOCNĄ
SZKODA UST DŁUŻEJ SUSZYĆ KŁÓTNIĄ O ZAJĄCA
TAK ORLIK JEDNĄ SZPONĘ GDY WBIJE W ZAJĄCA
TRAFIA SIĘ ŻE SPOD KONIA MKNIE SIĘ BIEDAK ZAJĄC
POSTRZEGAJĄ ŻE WYSZLI Z NIEJ NIE Z WIELKĄ SŁAWĄ
POSTRZEGŁEM WTENCZAS KULĘ WPADŁA W PIERSI SAME
POSTRZEGŁ OMYŁKĘ BARDZO ZMIĘSZAŁ SIĘ SPIEKŁ RAKA
PRZED KAŻDYM JUŻ SZUMIAŁA SIWĄ WÓDKĄ CZARKA
PRZED ROKIEM TU SIEDZIAŁA W ŚWIĘTO CZELADŹ NASZA
TUŻ I SUKIENKA BIAŁA ŚWIEŻO Z KOŁKA ZDJĘTA
JUŻCI SUKIENKA BRONI CIĘ PRZED SCYZORYKIEM
DALSZĄ ROZMOWĘ I RZEKŁ KLNĘ SIĘ SCYZORYKIEM
ODMIENIWSZY PRZYDOMEK OCHRZCIŁ SIĘ ZABOKIEM
PSIARNIA Z TRYUMFUJĄCYM RZUCA SIĘ HAŁASEM
DRZEWA I KRZEWY LIŚĆMI WZIĘŁY SIĘ ZA RĘCE
MACIEK TAM KĘDY BAGNET WKŁADA SIĘ NA RURĘ
MÓJ WYNALAZEK DALBÓG MÓJ JA SIĘ NIE CHWALĘ
MÓJ BEZŁAD W DOMU BIEDA MÓJ NAŁÓG HANIEBNY
USŁYSZAŁEM WRZASK KOBIET SPÓJRZAŁEM PAN NIE ŻYŁ
TU BIEGŁEM WOJSK FORPOCZTY JUŻ STAŁY NAD NIEMNEM
ROZBIEGŁE MOJE PTASTWO WPĘDZIĆ NAZAD W ZBOŻE
DRZEMIĄCE PTASTWO ŚLEDZI PRZY LATARKI ŚWIETLE
SZLI ZA KOŃMI I TRYUMF MÓJ ZDOBILI ŚWIETNY
PODNIÓSŁ RÓG I TRYUMFU HYMN UDERZYŁ W CHMURY
ODGŁOSY TRĄB I WRZASKI POLUJĄCEJ TŁUSZCZY
BLISKOŚĆ PIWNIC WYGODNA SŁUŻĄCEJ CZELADZI
BLASK LATAREK I WNIŚCIE KILKUDZIESIĄT LUDZI
KTÓRY TAK O ME SZCZĘŚCIE USTAWNIE SIĘ TRUDZI
KTO ZABIŁ TRUDNO DOCIEC STRASZNIE SIĘ SKŁÓCILI
CZY DIABEŁ JA Z WASZECIĄ NIE BĘDĘ SIĘ KŁÓCIĆ
LECZ ZA TO W TRZECIM GRONIE DZIEJE SIĘ INACZÉJ
LECZ GDZIE SĄ BRACIA TWOI NIEŹMIERNIE BYM ŻYCZYŁ
LECZ BIJCIE SIĘ SZLACHECKIM TRYBEM NIE RZEŹNICZYM
RADZIĆ SIĘ JUŻ PYTAŁEM STRYJA ON NIE PRZECZY
GNĄ SIĘ STOŁY POD MIĘSEM TRUNEK PŁYNIE RZEKĄ
NACZYŃ STOŁOWYCH STERCZĄ TU Z KRĄGŁYMI BRZEGI
JAKBY W SŁOWACH WE WZROKU MYM BYŁA TRUCIZNA
JAKO W TWARZY LEKARZA WZROK PRZYJACIÓŁ CZYTA
ZAWŻDY Z WAWRZYNÓW DRZEWO WOLNOŚCI WYKWITA
TYSIĄC RAC KRZYŻUJE SIĘ PO OKRĘGU ŚWIATA
TYSIĄC RUBELKÓW SĘDZIO TO OSTATNIE SŁÓWKO
TYLKO NIEMIEC DENASSÓW OBOJĘTNIE SŁUCHAŁ
CHYTRY STARZEC WNET WRZUCIŁ OBOJĘTNE SŁOWO
JAKBY PSIARNIĘ W NIE WPUŚCIŁ I ROZPOCZĄŁ ŁOWY
JAK KOCHANKOWIE WSZCZĘLI ROZMOWĘ TAJEMNĄ
JA TEŻ POWIEM WASZECI RZECZ CHOĆ NIE TAK CUDNĄ
W TEJ CHWILI O TYCH RZECZACH MÓWIĆ BÓG WYBACZY
BO MUSI W WAŻNYCH RZECZACH RADY JEGO SZUKAĆ
BIEGAŁ PO RÓŻNYCH STRONACH DUCHA LUDZI BADAĆ
NATYCHMIAST SIĘ PO RÓŻNYCH STRONACH ROZPIERZCHNIONO
DACH JAK CZAPKA JAK BRODA STRZECHA ROZTRZĘŚNIONA
ZSIADAJ PAN I PRZYTRZYMAŁ STRZEMIĘ DO ZSIADANIA
HRABIA CHOĆ ZAGNIEWANY WSTRZYMAŁ SIĘ W ZAPĘDZIE
BO HRABIA DZIWNIE KWAŚNY POWRÓCIŁ Z PRZECHADZKI
OSTROŻNIE DZIURKĄ KLUCZA ZAGLĄDA PRZEZ ZAMEK
ZADZWONIŁ W NIĄ PALCAMI ZAŻYŁ I RZEKŁ PANIE
I CZĘŚCIEJ NIŻ KALENDARZ GOSPODARSKI ZGADNIE
CZĘŚCIEJ DO KSIĄŻEK NIŹLI DO PSIARNI ZAZIERAŁ
NARESZCIE KSIĘŻYC SREBRNĄ POCHODNIĘ ZANIECIŁ
NARESZCIE DOBYŁ TASAK ROZCIĄŁ PYSK NA DWOJE
PROSZĘ CIĘ MOJA DROGA ROZMYŚL SIĘ USPOKÓJ
PROTAZY ZESZEDŁ Z DROGI I WZDŁUŻ SIANOŻĘCI
PYTANY WYRZEKŁ ZDANIE I W NIEWIELU SŁOWACH
PANI RZEKŁ HRABIA RACZ MEJ ŚMIAŁOŚCI DAROWAĆ
BRAWO RZEKŁ HRABIA PLAN TWÓJ GOTYCKOSARMACKI
SKORO UJRZAŁ HRABIEGO CZAPKĘ Z GŁOWY SCHWYCIŁ
ZAMORDOWAĆ HRABIEGO ŁOTRA KRZYKNĄŁ W GNIEWIE
WALĄC TUŻ POD HRABIEGO ZBIŁ GO Z NÓG NA ZIEMIĘ
NAWET DLA ŻYDÓWHRABSKI KOŃ ZWRÓCONY Z DROGI
STAŁ HRABIA NA KRUŻGANKU ZWRÓCONYM KU BRAMIE
DOŚĆ ŻE HRABIA CHCIAŁ ZAMKU WŁAŚNIE I SĘDZIEMU
Z JAKIM PRAWEM DO ZAMKU WSZAK WIESZ PRZYJACIELU
JAK SKROMNĄ UCZTĘ KTÓRĄ DZIELIM Z PRZYJACIELEM
I TRAFIŁ CZY UMYŚLNIE CZYLI TEŻ PRZYPADKIEM
I TAM UMARŁ PRZYKŁADNIE ZNAM SIĘ TEŻ Z ŚNIADECKIM
ŻE TAM ZNÓW PANA ZNAJDĘ I TAK SIĘ TEŻ STAŁO
Z TYCH PSÓW JAKIEŚ NIESZCZĘŚCIE TAK SIĘ TEŻ ZDARZYŁO
I W SAM ŚRODEK PASZCZĘKI TAK MU ZĘBY WYBIĆ
TO WAŚĆ TAK SZCZERY TAKEŚ MI SERCE OTWIERAŁ
PODDAJ SIĘ SĘDZIO TO SĄ MOI SPRZYMIERZEŃCY
ODDAJMY IM W DZIEDZICTWO POSIADANIE ZIEMI
ODDAMY POD SĄD BĘDZIE SZLACHCIE WIELKA BIEDA
JEDEN MIĘDZY KUPKAMI SZLACHCIC CICHY STOI
JAKO RAZ ZAPOZWANY SZLACHCIC Z TELSZ DZINDOLET
ŁATWO ZGADNĄĆ ŻE SZLACHCIC TEN ZAWOŁAŁ VETO
NO I CÓŻ PANIE SZLACHCIC TY Z DŁUGIM RAPIEREM
TO MI TO PO SZLACHECKU PRAWIE RURA W RURĘ
STRZELAĆ SIĘ ŚMIERĆ NIECHYBNA PRAWIE RURA W RURĘ
SZLACHTA W KRZYK TOŻ ŚMIERĆ PEWNA PRAWIE RURA W RURĘ
ZOSTAWIWSZY TO DZIECIĘ A MNIE ROZPACZ ŻARŁA
PRZEPROSIWSZY GO GRZECZNIE NA MIEJSCU SWYM SIADŁA
I SKŁONIWSZY SIĘ GRZECZNIE W PIERWSZĄ PARĘ PROSI
A CHŁOPIEC W KOMŻY DZWONI I NA USTĘP PROSI
CHŁOPIEC CO JE POSŁYSZAŁ ZNIKAŁ NAGLE Z DOMU
CHOĆ SAM NIC NIE POSIADAŁ PRÓCZ KAWAŁKA ROLI
NIKT BY GO NIE PODŹWIGNĄŁ PRÓCZ CHRZCICIELA RĘKI
COKOLWIEK NA POCHWAŁĘ I TEJ STAREJ RĘKI
I SZTUĆCE NA PODŁODZE DALEJ SZTENFLE KURKI
I POSAŻNA BO OPROCZ SWEJ DZIEDZICZNEJ WIOSKI
JEŹDZIĆ PO CUDZYM GRUNCIE BEZ DZIEDZICA WIEDZY
CZYŻ MOŻNA TAK OTWARCIE CÓŻ LUDZIE POWIEDZĄ
ŻE ZBYT WYKWINTNY NA WIEŚ I NA DZIEŃ POWSZEDNI
STRYJ NIERAZ NA TO MIEJSCE I NA DRZWI POGLĄDAŁ
TYŚ MIĘ RZUCIŁ O ZIEMIĘ TAK NAS DWÓCH OCALIŁ
STOLNIK ZABIJA DZIECIĘ WŁASNE MNIE JUŻ ZABIŁ
ROZPACZ JAKIŚ ŻAL DZIWNY DO ZIEMI MNIE PRZYBIŁ
POŚWIADCZYŁBYŚ JAK HRABIA SRODZE MNIE OBRAZIŁ
POWIEDZ CZYM CI TEN DROGI DAR MAM WYNAGRODZIĆ
PUSZCZAMI CHŁOP KTÓREGO DZIADY I RODZICE
USZCZĘŚLIWIŁAM TAKŻEŚ UMIAŁ MNIE ZAWDZIĘCZYĆ
I SZCZĘŚLIWY DĄBROWSKI NIEDŁUGO SIĘ CIESZYŁ
NASZ JÓZEF NASZ DĄBROWSKI NASZE ORŁY BIAŁE
I WSZYSCY MARSZ DĄBROWSKI CHOREM OKRZYKNĘLI
I WSZYSCY NIERUCHOMI W MIEJSCACH SWOICH STALI
A WSZYSCY KLASZCZĄC W DŁONIE ZAWOŁALI BRAWO
WSZYSCY CHWALĄ KLASKAJĄ JEDEN Z OFICERÓW
JUŻ ZRANIONO I POLEGŁ JEDEN Z BARTŁOMIEJÓW
JUŻ TRAWY POŻÓŁKNIAŁY LIŚCIA CZERWIENIEJĄ
JEDNĄ RĘKĄ ZEŃ KWIATY I TRAWY ROŹDZIELA
JEDNĄ RĘKĄ ZDRÓJ LEJE Z BEZDENNEGO DZBANKA
JEDNYM PALCEM SPUSZCZONE U JEDNEJ DWURURKI
NIGDY WE DWÓCH NIE STRZELAĆ DO JEDNEJ ŹWIERZYNY
MIĘDZY DWIE GŁOWY STRZELIĆ STO KROKÓW NIE CHYBIĆ
MIĘDZY GŁOWY I PIERWEJ UDERZYŁ NIŻ BŁYSNĄŁ
PO OKRĄGŁYCH NIEBIOSACH WYGIĘTY PRZEBŁYSNĄŁ
POLEGŁYCH ŚMIERCIĄ NAGŁĄ I NIESPODZIEWANĄ
ROZSTRYCHA SIĘ TŁUM NA DWIE KUPY ROZDZIELONY
NIE PRZYDA SIĘ JUŻ NA NIC ACH PRÓŻNA NADZIEJA
BY PRZYZNAŁ SIĘ DO WINY I TYM GRZECH SWÓJ ZGŁADZIŁ
BRAMA NA WCIĄŻ OTWARTA PRZECHODNIOM OGŁASZA
ROBAK NIM ZACZĄŁ MÓWIĆ W KLUCZNIKA OBLICZE
TO NIE FRASZKA ZAWOŁAŁ KLUCZNIK ŁOTRÓW WIESZAĆ
PONO ŹLE ZROZUMIELI KLUCZNIK WSZYSTKO SPLĄTAŁ
PRZEJMOWAŁ ZWYCZAJ KTÓRYM WSZYSTKO ODDYCHAŁO
TU PRZERWAŁ LECZ RÓG TRZYMAŁ WSZYSTKIM SIĘ ZDAWAŁO
TU PRZERWAŁ LECZ RÓG TRZYMAŁ WSZYSTKIM SIĘ ZDAWAŁO
TU PRZERWAŁ LECZ RÓG TRZYMAŁ WSZYSTKIM SIĘ ZDAWAŁO
CO POCZĄĆ JEŚLI ZOSIA O WSZYSTKIM SIĘ DOWIE
ZA PRZYKŁADEM NIEBIESKIM WSZYSTKO SIĘ SPÓŹNIŁO
CZASEM JAKBY CHCIAŁ MÓWIĆ WSZYSTKO SIĘ SKOŃCZYŁO
TYMCZASEM KSIĄDZ NA ŁOŻU USIADŁ I TAK KOŃCZYŁ
ZMYKALI ZWIERZ ZA NIMI WSPIĄŁ SIĘ JUŻ PAZURY
ZAHACZAŁ CHYBIŁ PODBIEGŁ WSPIĄŁ SIĘ ZNÓW DO GÓRY
Z OFICERÓW MÓGŁ PODNIEŚĆ TEN RAPIER DO GÓRY
TO WYRZEKŁSZY PRZEWRÓCIŁ TALERZ DNEM DO GÓRY
WE DWORZE GDZIE PRZED CHWILĄ TYLE BYŁO KRZYKU
NA ROLI GDZIE PSOM CHYBA TRZEBA BY WDZIAĆ BUTY
A W NIEJ PISZE CO SŁOWO STRYCZEK SYBIR KNUTY
OJCE ICH PIERWSZE CO SIĘ W OGRÓJCU GNIEŹDZIŁY
DO ZAMKU NIEPROSZONY CORAZ CZĘŚCIEJ JEŹDZIŁ
DO TRONU I KROPIDŁEM PLUSK RAZ CARA ZMOCZYĆ
WYMYŚLONEJ OD NIEMCÓW BY NAS SCUDZOZIEMCZYĆ
WIĘZIĆ JEJ WOLI NIE CHCĘ PROSIĆ O WZAJEMNOŚĆ
WIĘZIĆ TWEJ WOLI NIE CHCĘ BĘDZIEM ZOSIU CZEKAĆ
JUŻ NIKT Z WAS POMÓC NIE CHCE BIEDNEMU SIEROCIE
BRACIE WSPOMINAĆ NIE CHCĘ WYPADKU STRASZNEGO
ZRĘCZNIE WIERZGNĄĆ Z UŚMIECHEM WITAĆ LADA KOGO
KNIAZIU RZEKŁ ŻAGIEL ŚWIEĆ WAŚĆ BAKI LADA KOMU
TERAZ RZEKŁ PANIE SŁUGĘ TWEGO PUŚĆ Z POKOJEM
TERAZ RĘCE PRZY BOKU MIAŁ W TYŁ WYGIĄŁ ŁOKCIE
STARSZYZNA PRZY STOLIKU MAŁYM ZGROMADZONA
I SŁYSZĄC STRZAŁY W OGIEŃ JAZDĘ SWĄ PROWADZIŁ
Z DALSZEJ STRONY NIŻ MYŚLI SKOŁUBA DOBRODZIEJ
DZIWI MNIE LECZ CÓŻ ŁASKA STRYJA DOBRODZIEJA
CZY MNIE KOCHASZ CZYŚ DOTĄD SERCA NIE ODMIENIŁ
GDY MNIE KOCHASZ MÓJ DROGI CZYŻ MOŻESZ MNIE RZUCIĆ
PUKAJCIE TERAZ RZEKŁEM CHOĆ PRZEZ CAŁE ŻYCIE
I COŚ PILNEGO SZEPTAŁ SWOJEJ PRZYSZŁEJ ŻONIE
WIĘC ROZWIĄZANE WIDZIAŁ SWYCH DOMYSŁÓW TAJNIE
WIĘC ZDZIWIONY NIEZMIERNIE BIEGŁ PĘDEM DO GAJU
ZWŁASZCZA PRZY NIEWYRAŹNEJ MOWIE W CZAS OBIADU
ZWŁASZCZA GDY ZACNOŚĆ DOMU FORTUNY SZCZODROTY
ZWŁASZCZA ŻE SŁYCHAĆ BYŁO OPODAL TRZASK ŁOMU
TU LAS BYŁ RZADSZY SŁYCHAĆ Z GŁĘBI RYK TRZASK ŁOMU
JĘKNĘLI WSZYSCY WSZYSTKICH ZAGŁUSZYŁ WRZASK ZOSI
W NIEJ SĄ ZŁOŻONE WSZYSTKICH DRZEW I ZIÓŁ NASIONA
WRESZCIE Z KOLEI WSZYSTKICH TRZECH PAR ZARĘCZONYCH
WKRÓTCE UCICHŁO WSZYSTKO WYSZEDŁ SAM GERWAZY
NIE TYLKO TĘ CZĘŚĆ WSZYSTKO ZABRAĆ IM NALEŻY
LECZ TYM ODKRYCIEM SPISKU ZERWAŁBYM OSNOWĘ
LECZ HRABIA KRZESŁEM W ŚRODKU ZAGRODZIŁ IM DROGĘ
NASZA WYPRAWA PRZECIEŻ KRWI ROZLANIE WRÓŻY
PANA ZWYKŁ SAM PRZYJMOWAĆ I ZABAWIAĆ GOŚCI
W KAŁAMASZKACH I BRYCZKACH I PIESI I KONNI
LUB NA PŁASZCZACH I SIODŁACH ŚPIĄ PRÓŻNI KŁOPOTU
SZEPTACH SZMERACH I SŁOWACH NA WPÓŁ WYMÓWIONYCH
JENERAŁ WPÓŁ ŚMIEJĄC SIĘ A NA WPÓŁ WZRUSZONY
A DRUDZY W GŁOS ŚMIEJĄC SIĘ KRZYCZELI DZIEWCZYNY
ZGŁADZIŁ PRZEZ ŻYWOT ŚWIĘTY I PRZEZ WIELKIE CZYNY
GŁADZI KIESZEŃ BO KRESKI ICH JUŻ MA W KIESZENI
SIADŁ PRZY ŚWIECY I DOBYŁ KSIĄŻECZKĘ Z KIESZENI
GŁUPI NIEDŹWIEDZIU GDYBYŚ W MATECZNIKU SIEDZIAŁ
DZIKI NIEDŹWIEDZIE WILKI U WRÓT LEŻĄ KOŚCI
PRZYCINKI GNIEW WYZWANIE I SZŁO JUŻ DO PIĘŚCI
CHCĄC KŁÓTNIKÓW ZABAWIĆ I DO ZGODY DOWIEŚĆ
TAKI ROSOŁ KREW CZYŚCI I POKRZEPIA ZDROWIE
LŻYĆ W DOMU PANÓW MOICH I PANŻE TO ZNIESIE
SPOD RAMION WYTKNĄŁ PALCE I DŁUGIE PAZNOKCIE
STĄD NA KONIEC PENDEBAT DŁUGO PRZED AKTAMI
I ŻE SPOTKANIU Z ZWIERZEM TADEUSZ PRZESZKODZIŁ
ŚMIEJĄC SIĘ I KLNĄC RAZEM TEJ NAGŁEJ PRZESZKODZIE
I BIEGĄC SERCA SWEGO DOŚWIADCZAĆ W PRZESZKODACH
I JESZCZE CHCE OSTATKI WYDRZEĆ Z RĄK DZIEDZICA
ON JESZCZE CHCIAŁ ZADRZEMAĆ I KRĘCIŁ SIĘ W KOŁO
JESZCZE SZEPNĘŁA REJENT NIE WZIĄŁ MIĘ ZA ŻONĘ
PIĘKNIEJSZE JEST NIŻ OBCEJ MODY MAŁPOWANIE
PIĘKNY SZLACHCIC GDY TOBIE POCHLEBIAŁY PANY
JEDEN SZLACHCIC NA ZGODĘ POWSZECHNĄ NIE ZWAŻA
POTEM ÓW SZLACHCIC Z WILNA WRACAJĄC DO DOMU
NIKT ZE SZLACHTY NIE ZANIÓSŁ NAŃ SKARGI DO DWORU
NIKT Z MŁODZIEŻY NIE MYŚLIŁ SZUKAĆ GO PO DWORZE
WIĘC ZA MŁODZIEŃCEM KROKI SZYBKIMI POŚPIESZAŁ
WŁÓCZYĆ CZY MARKIETANKĘ TO MY SIĘ POBIERZEM
OBACZYM CZYLI JESTEŚ TAK STRASZNYM RYCERZEM
MAJORZE JEŚLI JESTEŚ TAK ŚMIAŁYM RYCERZEM
REJENT TEŻ I ASESOR CHCIELI KOŃMI NATRZEĆ
NA TO ZADRŻAŁ ASESOR PUŚCIŁ Z RĄK KIELISZEK
A PODÓWCZAS ŻYŁ NA WSI BLISKO OBIEZIERZA
CZYŻ ZGODZISZ SIĘ ŻYĆ NA WSI Z DALEKA OD ŚWIATA
DĄB WŁOŻYWSZY PIĘĆ WIEKÓW NA SWÓJ KARK GARBATY
SAM WRÓCIWSZY DO DOMU ŻYŁ Z WŁASNEJ RĄK PRACY
SPUŚCIWSZY NOS DO DOMÓW Z DOMÓW DALEJ W NOGI
WYPUŚCIŁ Z UST KŁĄB DYMU I POSZEDŁ DO DWORU
TAK SZEPCĄC SPIĄŁ OSTROGI KOŃ LECIAŁ DO DWORU
WIDZĄC DWÓCH LUDZI W PROGU BRONIĄCYCH ODWROTU
WIDZĄC GOŚCIA NA FOLWARK DĄŻYŁ PO KRYJOMU
TYSIĄCE OCZU JAK GWIAZD BŁYSKAJĄ KU ZOSI
ZABIŁ DEJOWA I ZNIÓSŁ CAŁY PUŁK KOZACKI
JAK LUBIŁ DLA NIEJ NOSIĆ KWIATY PLEŚĆ KOSZYCZKI
I BY DONOŚNIEJ MÓWIĆ WSTĄPIŁ NA STOS WIELKI
BRAKŁO CYMBAŁÓW BYŁO CYMBALISTÓW WIELU
TAKA BYŁA ZAWZIĘTOŚĆ W TYM MALEŃKIM LICHU
TYLKO TY MAĆKU Z RÓZGĄ TY MAĆKU Z MACZUGĄ
TYLKO SŁYCHAĆ RAZ PO RAZ TĘTENT KOPYT GŁUCHY
KILKA WICHRÓW RAZ PO RAZ PRZEŚWISNĘŁO SPODEM
TRZEBA ICH Z SOBĄ POZNAĆ PRAWDA BARDZO MŁODZI
TRZEBA MIEĆ ZDROWIE NA WSI ŻYĆ WRACAĆ Z OBŁAWY
JANKIEL ZROBIŁ MAJĄTEK SYT ZYSKÓW I CHWAŁY
CZĘŚCIĄ ZDOBYŁ SWĄ MOWĄ KRZYKLIWĄ I CIENKĄ
A KSIĄDZ ZACZĄŁ SWĄ DAWNĄ Z HORESZKĄ ZAŻYŁOŚĆ
KULBACZKA WĄSKA MODĄ Z TURECKA KOZACKĄ
NIE BYWAĆ W ZAMKU MIŁOŚĆ Z SERCA WYKORZENIĆ
ALE JA DAWNĄ MIŁOŚĆ I ZŁOŚĆ W SERCU DUSIŁ
DOSTAŁAM MDŁOŚCI SPAZMÓW SERCA PALPITACJI
TO TAK WE MNIE ZŁOŚĆ WRZAŁA ŻE JA OBRACAŁEM
BO TAKA GRZECZNOŚĆ MODNA ZDA MI SIĘ KUPIECKA
PROSTYM LUDZIOM WOKANDA ZDA SIĘ IMION SPISEM
JAK O TYM PIEŚŃ POWIADA JA MAM DOSYĆ NA TEM
ALE CO DZIEŃ POSTRZEGAM JAK MŁÓDŹ CIERPI NA TEM
LEDWIE DOSTRZEGŁ TAKOWĄ MUCHĘ WNET JĄ GONIŁ
POLSKIE STRZELBY ALE JE PO ANGIELSKU ZDOBIŁ
KOSY STRZELBY KONEWKA ZNALAZŁ DWA SZTURMAKI
WPADA W KOTUCH KONEWKA JEDNE PTAKI ZDUSZA
ZWŁASZCZA W KIM TAKA JAKA BYŁA WE MNIE DUMA
W CARCER DURUM A PAN BÓG WYBAWIŁ MIĘ CUDEM
PATRZĄC Z DZIWEM NA SIEBIE WZAJEM SIĘ BADALI
TRZASNĄŁ SŁUP JUŻ SERNICA CHWIEJE SIĘ I WALI
PAŃSTWO LACHY JUŻ JEST TA GADKA MIĘDZY WAMI
NA PLACU BOJU DOSTAŁ DWADZIEŚCIE TRZY RANY
ŻE W PÓŁ GODZINY ZJEDLI DWADZIEŚCIE TRZY ZRAZY
ŻE WYCZERPNĘLI SPORU ZWYCZAJNE TRZY CZĘŚCI
RÓŻNYCH ROŚLIN POKRZYWA I KROKOS CZERWONY
SZEPNĘŁY WIOTKIM SKRZYDŁEM NIEDOPERZE LECĄ
SZEROKO ROZPRZESTRZENIŁ W RÓŻNOFARBNĄ TĘCZĘ
ZABŁYSNĄWSZY ZIELONĄ RÓŻNOFARBNĄ WIOSNĄ
KOŁNIERZYK ZADZIERZGNIONY RÓŻOWĄ ZAWIĄZKĄ
STAWIĄ WOZY PODJEZDKI DO BRZEZINEK WIĄŻĄ
ALE JE WNET PODNIEŚLI BO MISTRZ TONY WZNOSI
DRĄŻKI KTÓRYMI ZWYKLE MISTRZ WE STRUNY DZWONI
ROBAKA KTÓRY PRZYBYŁ Z TAMTEJ STRONY WISŁY
COM ZROBIŁ TOM WYCZYTAŁ Z TEJ TU OTO KSIĘGI
LUD Z KWIATAMI SPOTYKAŁ NAS CÓRKA KSIĄŻĘCIA
TEGO CHCIAŁAM KRZYKNĘŁA HA JĘZYKU SMOCZY
WE ŁZACH I KRWI TONĘŁA GDY ÓW MĄŻ BÓG WOJNY
PEŁZNĄ CIĄGNĄ POJAZDY KTÓRE LUD TAM ZOWIE
PEŁNE GRZYBÓW A PANNY W JEDNYM RĘKU NIOSŁY
JELEŃ ZGRZYBIAŁY GDY JUŻ LEDWIE NOGI SUWA
SAM PRZYZNAŁEM SIĘ MUSZĘ DLA ULGI SUMNIENIA
AŻ PRZELĄKŁ SIĘ BYSTRZEJSZE TERAZ MIAŁ ŹRENICE
GDY POZWĄ MUSZĄ WYGRAĆ NIERAZ W ICH IMIENIU
GDY KONEW RUSZYŁ CYNGLA I Z PASZCZY GARŁACZA
KĘDYŚ TAM W CUDZYCH KRAJACH ROBAK CZĘSTO CHADZAŁ
JAK Z SITA W GĘSTYCH KROPLACH WTEM RYKŁY PIORUNY
JAK W ULU PUSTYM KIEDY WEŃ WLATUJĄ PSZCZOŁY
JAK KOT ZNIENACKA WYPADŁ JAK ŹLE BYŁ POSZCZUTY
LGNĄC DO ŚCIANY CZATOWAŁ JAKO KOT NA SZCZURY
KU NIM BO SAMOBÓJSTWO JAK KAŻDA ROZPUSTA
I SAM I TO ZABÓJSTWO I WSZYSTKIE NASTĘPSTWA
Z KTÓREJ JAKO ZE ŹRÓDŁA PŁYNĄ WSZYSTKIE PRAWA
KTO JEJ DAŁ PATENT ROSNĄĆ NAD WSZYSTKIE KRZEWINY
A ŻE TERAZ JEST RÓWNOŚĆ WIĘC ARTYKUŁ TRZECI
A NA STAROŚĆ W SZPITALACH SPOCZYWA KALEKI
ASAN BAŁAMUT I TRZPIOT ASAN KŁAMSTWA GADAŁ
MIAWSZY LAT STO I DZIESIĘĆ TEN ZA KRÓLA JANA
JASNY JAK NÓW MIESIĘCZNY NAD CZOŁEM DYJANY
ZNANY DZIŚ POD PROSTACKIM NAZWISKIEM STODOŁY
ŻÓŁTA DZIEWANNA SZCZYRU BARWISTE OGONY
PATRZĄ W SAD GDZIE ŚRÓD PĄCZKÓW BARWISTEGO MAKU
NA PÓŁNOC ŚWIECI OKRĄG GWIAŹDZISTEGO SITA
KAPELUSZ MIAŁ OKRĄGŁY Z PIÓREM W RĘKU SZPADĘ
TWARZ MIAŁ POCIĄGŁĄ BLADE LECZ ŚWIEŻE JAGODY
MAJOR OSŁUPIAŁ OCZY PRZETARŁ Z GNIEWU BLADY
CZY JAKOŚ NA OBLICZU PRZETARŁ SIĘ Z TREFUNKU
SKACZĄC JAK ŻABA CICHO PRZYCZOŁGAŁ SIĘ BLISKO
AŻ WYSKOCZYŁ Z ŁOPUCHU SPÓJRZAŁA STAŁ BLISKO
DOBRZYŃSKICH NAŚLADUJĄC INNA SZLACHTA BLISKA
SKRZYPI LECĄC JAK POCZTA STĄD SZLACHECKA BRYKA
OJ WEŹCIEŻ ICH NA MUNSZTUK BO TEŻ SZLACHTA BRYKA
ŻE ZA NIE DAŁBYŚ UCZTĘ NA STU SZLACHTY BRACI
BUDZI JAK NA PAŃSZCZYZNĘ WSTAJĄ SZLACHTA BRATY
SZUKAŁYBY MYCH WZGLĘDÓW NAWET SZLACHTA BRATY
GORZEJ BYŁO RAZ W WILNIE JAKIŚ SZLACHCIC PJANY
DAWNIEJ NA DWORY PAŃSKIE JACHAŁ SZLACHCIC MŁODY
GDZIE JEST DZIŚ TAKI STRZELEC JAK SZLACHCIC ŻEGOTA
I DZIECKA TO ZOSTANIESZ PRZEZ RESZTĘ ŻYWOTA
PÓJDZIECIE JUŻ TO NAJMNIEJ W SYBIRNĄ ROBOTĘ
SPRAWNIK I DUSZĄC GARDZIEL KREW CZARNĄ WYSYSAŁ
MACIEK RESZTĘ WYPĘDZIŁ DRZWI ZAMKNĄŁ ZASUNĄŁ
NIEWDZIĘCZNA SPUŚCIŁ GŁOWĘ I NA KONIEC ŚWISNĄŁ
TEN WDZIĘCZNY GŁOS ZBUDZIŁ GO DZIŚ NA POLOWANIE
NA MORGACH CHŁOPSKICH BRONIĘ ROBIĆ POLOWANIE
NAWET LADA CHŁOP LADA ŻYD CHOĆ SIĘ POKŁONIŁ
ODSZEDŁ LECZ WYRAZ PODŁOŚĆ ECHEM SIĘ POWTÓRZYŁ
W WOJSKU POLSKIM TERAZ STRYJ TEN ROZKAZ POWTÓRZYŁ
TRYUMF NAD MIĘKKIM SERCEM SERCE TWE ZATWARDZIŁ
ODMIENIAĆ SMAK I SERCE LECZ KTÓŻ SERCEM WŁADNIE
BĘDZIE W WOJSKU CESARZA NIECH TO SOBIE WSPOMNI
DWIE POCHWAŁY CESARSKIE I CZTERY WSPOMNIENIA
TRWAŁ PROCES AŻ WYGRALI W SZÓSTYM POKOLENIU
TRWAŁE CHOCIAŻ WPÓŁ ZGNIŁE I STAWIONE KRZYWO
ZADRŻAŁ WE MCHU NAJEŻYŁ DŁUGIE WŁOSIE GRZYWY
WE DWÓCH IZBACH DWA RÓŻNE SKUPIŁY SIĘ GRONA
BEZ PRZYTOMNOŚCI LEDWIE ŻE TRUPEM NIE PADŁA
TRZY RAZY AŻ PODE DRZWI TO CHŁOPSTWO SIĘ WPARŁO
SŁUCHAŁAM PODE DRZWIAMI STRYJA WIĘC TO DZIECKO
SŁUCHAŁ AŻ MU WIATR PRZYNIÓSŁ WIEJĄCY OD PUSZCZY
Z TYŁU ZA NIM WIATR LECI I DESZCZ ZNOWU SUSZY
KAŻDY OBŁOK W PRZELOCIE DESZCZEM ZIMNYM PRÓSZY
I DO ROBIENIA CIĘŻKIM OSZCZEPEM ZRĘCZNIEJSZY
ZASZCZEPKAMI I KOŁKIEM ZASZCZEPKI PRZETKNIĘTO
JESZCZE ZBYT WCZEŚNIE JESZCZE NA PNIU STOI ZBOŻE
JAKIM W OWYM OSTATNIM SZÓSTYM DNIU STWORZENIA
TYSIĄCZNYM OSIMSETNYM SZÓSTYM WŁAŚNIE Z GDAŃSKIEM
BO JUŻ BYŁ SKRĘPOWANY WE SWYM WŁASNYM PASIE
KRZYWDZIĆ SŁUGĘ MOJEGO W MOIM WŁASNYM DOMU
TU ZNAJDZIESZ PONO MITRY I W NIEJEDNYM DOMU
PRZYNAJMNIEJ TOM SKORZYSTAŁ ŻE MI W MOIM DOMU
CZŁEK NIEMAŁO SKORZYSTAŁ CHCIAŁBYM I SYNOWCA
DZIERŻĄC PALEC PRZY USTACH TYMI RZEKŁA SŁOWY
GDZIEŻ BYŁ PEIZAŻYSTA KTÓRY PIERWSZEJ MOCY
I MOJE BY TAM STARE POGRYZŁ NIEDŹWIEDŹ KOŚCI
I JUŻ W TAKT POSTĘPUJĄ ZGODZONYMI DŹWIĘKI
STADO CIELIC TYROLSKICH Z MOSIĘŻNYMI DZWONKI
I SIECIĄ ZIELSK ZAROSŁYCH I KOPCAMI MROWISK
GNIAZDAMI OS SZERSZENIÓW KŁĘBAMI WĘŻOWISK
GNIAZDA PTASTWA RÓŻNEGO W STRYCHACH GOŁĘBNIKI
ZOSTAWUJĄC NA CZOLE I SKRONIACH WŁOS GŁADKI
I WPATRUJĄC SIĘ MOCNO W KSIĘDZA NIC NIE GADAŁ
GROM TAKI WSTAŁ ZMIESZANY CHWILĘ NIC NIE GADAŁ
I ODSZEDŁ HRABIA JESZCZE CHWILĘ W MIEJSCU BAWIŁ
NOSIŁ SKÓRZANĄ PLACKĘ CZASEM W MIEJSCU STANIE
CHWILĘ Z ROZCIĄGNIONYMI STAŁ W MIEJSCU RĘKAMI
PRZY MSZY GDY Z WZNIESIONYMI ZWRACAŁ SIĘ RĘKAMI
ZGRZYTNĘŁY WYSZCZERBIONYM ZĘBEM KOŁA RDZAWE
PRZYSIĄGŁEM WYSZCZERBIĆ GO NA SOPLICÓW KARKACH
LAT SETNYCH WSZYSCY HAJŻE NA SOPLICĘ KRZYCZĄ
TAKIM BYŁ GDY PRZYSIĘGAŁ NA STOPNIACH OŁTARZÓW
MYŚLIŁBYŚ ŻE PRZECZUCIE NADZWYCZAJNYCH ZDARZEŃ
WŁAŚNIE RZECZ KOŃCZYŁ WYCZHA PUŚCILIŚMY RAZEM
TEN TAK RZECZ KOŃCZYŁNIE JEST TO PANIE MACIEJU
WTEM ZATRZESZCZAŁY TYKI JUŻ PROTAZY W CHMIELU
BO GDYBYŚ PRZESZEDŁ BORY I PODSZYTE KNIEJE
OBOK LAMUS SPICHRZ GUMNO OBORA I STAJNIE
OTO TEN MÓJ SCYZORYK U NÓG TWOICH SKŁADAM
OBIE STRONY NIE SZCZĘDZĄ WIELKICH USIŁOWAŃ
ZIELONĄ NA NIEJ Z RZADKA CICHE GRUSZE SIEDZĄ
BEZWŁADNĄ KIWNĄŁ SZYJĄ CZUŁ ŻE GO SEN BIERZE
BO JUŻ SAM WEWNĄTRZ SIEBIE CZUŁ CHOROBY ZARÓD
ROZPRAWAMI WSZCZĘŁO SIĘ DZIESIĘĆ ROZGOWORÓW
ROZDZIAWIWSZY SIĘ CIĄGNĄ GAWĘDY ROZWLOKŁE
PRZEWRÓCIWSZY SIĘ MŁYŃCEM CIELSKA KRWAWE BRZEMIĘ
KRZYŻOWĄ SZTUKĘ MŁYŃCA CIOS KRZYWY RAZ CIĘTY
I DOBRĄ SZTUKĘ SPŁATAĆ NIEMCOWI PRZYRZEKAŁ
OD DOBRZYŃSKICH DO SZLACHTY NIBY TO ICH GODZIŁ
DO DWORÓW PAŃSKICH Z SZLACHTĄ USTAWICZNIE SZEPTAŁ
PO DWAKROĆ WOJSKI MACHNĄŁ ZDZIWIŁ SIĘ ŻE CHYBIŁ
JAK JABŁONOWSKI ZABIEGŁ AŻ KĘDY PIEPRZ ROŚNIE
JEDEN BYŁ MOKRONOWSKI SZEDŁ Z KOSĄ PRZED FRONTEM
RAD BYŁ PRZECIEŻ ŻE WYSZEDŁ W KOŃCU NA GOŚCINIEC
A COM WIDZIAŁ I SŁYSZAŁ W KSIĘGI UMIEŚCIŁEM
I Z MARSZAŁKIEM SANGUSZKĄ KSIĘCIEM Z JENERAŁEM
SZTABU ARMIJI POLSKIEJ POD KSIĘCIEM JÓZEFEM
JEŚLI MU WSADZISZ KULĘ TAM POD PIĄTYM ŻEBREM
JEŚLI NIEPRAWDA ŻEM CIĘ DALBÓG BARDZO LUBIŁ
JEŚLI PRAWDA ŻE JESTEŚ KSIĘDZEM ZAKONNIKIEM
PRZEPRASZAĆ ŻE JEJ KROKÓW ŚLEDZIŁEM UKRADKIEM
PRZEPRASZAM RZEKŁ PANIENKO WIDZĘ ŻEM POMIESZAŁ
PRZEZ ŻART BO NIENAWIDZIŁ OKROPNIE PRUSAKÓW
CHCIAŁ GO POSYŁAĆ BYŁEM OKROPNIE ZMARTWIONY
CHWIAŁ SIĘ WOJSKI Z OBLICZEM NABRZMIAŁYM PROMIENNYM
ZWRÓCIŁ SIĘ KU MYŚLIWCOM CHCĄC I TYCH POCIESZYĆ
ZWRÓCIŁ SIĘ KU NIM TWARZĄ PALCEM NA ZNAK SKINĄŁ
SKRADAŁ SIĘ LUB ZAMKNĄWSZY OCZY SIADAŁ MARZYĆ
STARAŁ SIĘ GWAŁTEM ZDOBYĆ PRZEMYŚLAŁ WYKRADAĆ
STARY GIFREJTER CO BYŁ PUŁKU INSTRUKTOREM
DANO MI ROZKAZ ZOSTAĆ W LITWIE INSTRUKTOREM
ŻE PIERWSZĄ POGOŃ W LITWIE ZATKNĄ KREWNI MOI
ON PIERWSZY ZGODZIŁ KŁÓTNIE CZĘSTO NAWET KRWAWE
POMNĘ PIERWSZY RAZ W ŻYCIU JAM SIĘ ŁZAMI ZALAŁ
SAK PUSZCZA DRUGI TUZIN JEGRY SIĘ ZMIĘSZALI
WSZAK PROSZĘ PANA GRZECZNIE JEŚLI CIEMNO WAŚCI
ŻE GO PRZYJMUJĘ GRZECZNIE CHCE MNIE ZA NOS WODZIĆ
ŻE SIĘ Z TYCH MUCH SZLACHECKICH POMNIEJSZY LUD RODZIŁ
ZWAŁ SIĘ BUCHMAN LECZ POLAK BYŁ W POLSZCZE SIĘ RODZIŁ
ZAKRYŁ RĘKAMI SPOD RĄK ŁEZ POTOK SIĘ RZUCIŁ
ALE JECHAĆ DZIŚ SKĄDŻEŚ WASZEĆ TAK SIĘ ZACIĄŁ
WNET GERWAZY TO ON BYŁ PRZEZ TŁUM SIĘ PRZECISNĄŁ
WYNIOSŁ TRAW LIŚCIA USIADŁ PRZED DOMEM I ŚWISNĄŁ
WRÓBLÓW NA DACH UCIEKŁY PRZED GOŚĆMI NOWYMI
WYBIERA Z NICH NAJWIĘKSZY KUFEL KRYSZTAŁOWY
CO PRZEDE MNĄ NAJWIĘKSZE PANY NIERAZ DRŻAŁY
SEJM POTWIERDZI A NIECH SIĘ MĄŻ PANI NIE TRWOŻY
PAN SAM NIE WIE CO ROBI NIECH SIĘ PAN NIE WZBRANIA
NIEMIECKĄ CÓŻ MY ROBIM WCHODZIM TAJNIE W RADĘ
DRAPIĄ JAK MOGĄ A MY MILCZKIEM WCHODZIM W RADĘ
PRZEMYŚLAŁ RATOWAĆ SIĘ MILCZKIEM OCZY ZMRUŻYŁ
POCHYLIŁ W TALERZ GŁOWĘ MILCZAŁ I GRYZŁ WARGI
POCHYLA KU NIEJ GŁOWĘ CHCE SZEPNĄĆ DO UCHA
A CHARTY MU SIERĆ BIAŁĄ TARGAJĄ SPOD BRZUCHA
ZASUNĄŁ WPÓŁ POWIEKI WCIĄGNĄŁ W GŁĄB PÓŁ BRZUCHA
WZIĄŁ JĄ POD RĘKĘ ŚCISNĄŁ I WYSZLI Z OGRODU
GŁADZIŁ JĄ RĘKĄ PODSZEDŁ I JESZCZE RAZ NISKO
GŁADŹ DRUŻKĘ JAK PO DUSZY A BIJ JAK PO SZUBIE
BRANO Z NIEJ I KICHAŁA SZLACHTA JAK MOŻDZERZE
BRALI ZIÓŁKA CAŁUJĄC JEJ RĘCE WODZOWIE
KIELISZKI NAPEŁNIAJĄC WĘGRZYNEM OBFITYM
MY Z RZADKA ALE CELNIEJ DOGRZEWALI Z GÓRY
MYŚL WIELKA ZWYKLE USTA DO MILCZENIA ZMUSZA
CO MYŚLISZ NIECH NO POGOŃ ZARŻY NIECH NA ŻMUDZI
ZSIĄŚĆ Z KONIA PÓDŹMY W ZAMEK NIECH NO PAN OBACZY
AŻ MI GO SĘDZIA RAZEM Z ZAMKIEM ODDAĆ RACZY
RAZ UMIERAMY JUTRO CZY DZIŚ ODDAĆ DUSZĘ
DMĄ W MIECHY I OBLICZA WYPEŁNIAJĄ DUCHEM
IDZIE Z BIEDY I Z GŁODU PRZYMIERAJĄC CZASEM
I MIGNIE MIĘDZY DRZEWA ŹWIERZ ŻÓŁTAWYM PASEM
I SKUBIE GO PO KUDŁACH ZWIERZ ZWRACA SIĘ CZASEM
CHMURA CORAZ GĘSTNIAŁA ZWIESZAŁA SIĘ NIŻEJ
KRÓTKA A WĘZŁOWATA STRASZ SAM SIĘ NIE STRACHAJ
SĘDZIA CHCIAŁ TARGOWAĆ SIĘ LECZ MAJOR NIE SŁUCHAŁ
SĘDZIA MILCZAŁ ON JESZCZE SKINIENIEM PRZYZWALAŁ
ŻE MÓJ SCYZORYK JESZCZE ZABŁYŚNIE PRZED ŚWIATEM
LECZ PODKOMORZY SIEDZIAŁ NA PRZYZBIE PRZED DOMEM
BO WOŹNI PRZED PROCESEM JAK SZPIEGI PRZED BOJEM
WSPOMNIJCIE TEŻ STAREGO WOJSKIEGO PRZESTROGĘ
SPÓJRZAŁ W OKNO O DZIWY W PROMIENI PRZEZROCZU
BO TRUD I TRWOGA I ŚMIERĆ BRONIĄ MU PRZYSTĘPU
TAKEŚ TWOJEJ TAK ŚWIEŻEJ NIEPOMNA PRZYSIĘGI
RÓŻNE SWOJE DAWNIEJSZE WOŹNIEŃSKIE PRZYPADKI
RÓŻNE STĄD WNIOSKI TWORZYŁ STOJĄCY PRZY PŁOCIE
OSTATNI STOLNIK PAN MÓJ MIAŁ TAKIE PRZYSŁOWIE
CO ZA MIASTO NIKT Z PANÓW NIE BYŁ W PETERBURKU
GOTOWAĆ SIĘ DO MARSZU PÓJDZIEM CZY POD TURKA
KOCHA SIĘ TO TAM U NICH NIESZCZĘŚĆ CO NIEMIARA
SKĄPA W POCHWAŁY LECZ NIE SZCZĘDZIŁA ZACHĘTU
DAŁEŚ PROBY RYCERZU NIESZCZĘSNY LECZ MĘŻNY
DYBIESZ ZALEDWIEŚ JEDNĄ NIESZCZĘSNĄ OSZUKAŁ
DOM MIESZKALNY NIEWIELKI LECZ ZEWSZĄD CHĘDOGI
WŁOS W PUKLE NIE ROZWITY LECZ W WĘZEŁKI MAŁE
RWAŁ W POLE SŁUCHY WYTKNĄŁ JAK DWA RÓŻKI SARNIE
W POLSKICH STROJACH JAKOBY AKTORY NA SCENIE
STOŁÓW POLSKICH PODŁUG NIEJ HRABIA NA TĘCZYNIE
WIĘC Z WOLNA GŁOWĘ KU NIEJ ZZA DRZEWA WYCHYLIŁ
ŻE TWOJA SKŁONNOŚĆ BYŁA PRAWDZIWYM KOCHANIEM
DLATEGO JA ROZMOWNOŚĆ NASZYCH PRZODKÓW WIELBIĘ
NIE MALUJE DRZEW NASZYCH POŚRÓD KTÓRYCH SIEDZI
NIECH LEPIEJ NIEDŹWIEDŹ CZEKA POŚRÓD TYCH ROGACZY
URĘCZAMY ŻE NIEDŹWIEDŹ ZABITY DZIŚ W BORU
A RYCZAŁ JAKO NIEDŹWIEDŹ BO MIAŁ SILNE PŁUCA
OD CZASU JAK NOS DŹWIGAM TU GŁASNĄŁ NOS DŁUGI
ON MNIE RADĄ DO USŁUG PUBLICZNYCH SPOSOBIŁ
DZWON TEN W KAŻDE POŁUDNIE KRZYCZĄCY Z PODDASZA
PIJĄC MIÓD ALIĆ PATRZYM PĘC PADA Z PODDASZA
CO KLUCZNIK TO NIE PUSZCZYK KTO W CUDZE PODDASZE
ŚMIELSZY JEST ANIŻELI PUSZCZYK W CUDZYCH DWORACH
WRÓBEL MNIEJSZY NIŻ PUSZCZYK A NA SWOICH WIORACH
W SPOKOJNIEJSZYCH I CISZSZYCH NIŻ ZWYKLE ROZMOWACH
NABRAŁA MOCNYCH ŻYWSZYCH NIŻ ZWYKLE RUMIEŃCÓW
ZNAŁEM MYŚLIWYCH LEPSZYCH OD WAS A CHYBIALI
RZECZE RYKÓW OT SŁOWO CO PO WASZEJ ZGUBIE
NISKIE DRĄŻKOWE KRZESŁO CÓŻ MI RADZISZ BRACIE
NIECHAJ PAN DRZE SIĘ Z PANEM CÓŻ TO DO NAS BRACI
WIERZ MI PAN ŻE SIĘ CHŁOPSTWO BARDZO ROZZUCHWALI
I RZEKŁ ŚMIEJĄC SIĘ NIECH TAM SOBIE KTO CHCE CHWALI
GDY ŚMIEJĄC SIĘ FECHTOWAŁ RĘBAJŁO JUŻ KLĘCZAŁ
ALE BOJĄC SIĘ ŚLEDZTWA PRZED MOSKWĄ SIĘ SCHOWAŁ
A JAKO CHIRURG NAPRZÓD MIĘKKĄ RĘKĘ SKŁADA
JAKI PIĘKNY NASZ POWRÓT RYCERSKOFEUDALNY
JAK DZIEŃ SŁOTNY PONURĄ TĘSKNĄ JEDNOSTAJNĄ
CHCECIE WOJNY WIĘC ZRÓBMY KONFEDERACYJĄ
RĄK NIESPOKOJNYCH WIDAĆ MÓWCA COŚ TŁUMACZY
DOKŁADNIEJ GO ROZWINĄĆ JAŚNIEJ WYTŁUMACZYĆ
TYM ŁACNIEJ ŻE WÓDZ WZIĘTY I PIERZCHŁA ZAŁOGA
JUŻ OSTATNIE PERŁY GWIAZD ZAMIERZCHŁY I NA DNIE
PAN STOLNIK WESOŁ WYSZEDŁ ZE STRZELBĄ NA GANEK
TAK PTASZNIK PATRZY W SIDŁO KĘDY SZCZYGŁY ZWABIA
I TAK STRASZNIE ZGORSZYŁ SIĘ Z REJENTA PRZEBRANIA
IŻ PROCES NASZ KOŃCZY SIĘ DZIWNIE JA NIE PRZECZĘ
W PUŁKU TUTEJSZYM NIM SIĘ Z MYCH RAN NIE WYLECZĘ
W KOŃCU STAWIŁA PRZED NIM TRZY Z CHLEBA GAŁECZKI
I POSTAWIWSZY PRZY DRZWIACH Z KIJAMI HAJDUKI
IŻ JEST WYGODNY TRWAŁY A PIĘKNY JAK CACKO
JUŻ TRZYKROĆ GĘGNĄŁ GĘSIOR A ZA NIM JAK ECHO
JUŻ TRZYKROĆ WRZASNĄŁ DERKACZ PIERWSZY SKRZYPAK ŁĄKI
KRZYKNĄŁ BARTEK SZYDEŁKO DOBYWSZY SWEJ SZPADKI
SZYDEŁKO RÓWNIE CZYNNIE UŻYWAŁ SWEJ SZPADKI
RYCERZU MÓJ W WOJENNE KIEDY WSTĄPISZ SZRANKI
JAKO WIĘŹNIÓW WOJENNYCH U DRZWI STAWI STRAŻE
DWÓCH WRÓBLÓW BIJĄCYCH SIĘ OBA SAMCY STARE
DWÓCH BYŁO CIĘTYCH W RĘCE KTOŚ DOSTAŁ PO UCHU
WYCIĄGNĄŁ SŁUCH I RĘKĘ SKORO POZEW ZOCZYŁ
WYCIĄGNĄŁ Z LEKKA NA STÓŁ RĘKĘ DŁOŃ I PALCE
CIĄGNIE SIĘ WIELONOŻNY STÓŁ WĄSKI DREWNIANY
MACIEJ OPUŚCIŁ ZNOWU KRÓLEWSKIE STRONNICTWO
TYLNE I SPOJRZAŁ WKOŁO RYKIEM STRASZĄC WROGI
I ZNOWU SPÓJRZAŁ Z GÓRY OKIEM STRUNY ZMIERZYŁ
SPÓJRZAŁ Z GÓRY INSTRUMENT DUMNYM OKIEM ZMIERZYŁ
SPOJRZAŁ KRZYWO NIE MÓWIĄC ANI SŁOWA SPLUNĄŁ
BUDZĄ SIĘ KRZYCZĄC Z TRWOGĄ A SŁOWO STAŁO SIĘ
JUŻ WIEMY KRZYCZĄ NIEMCY ACHARY GOT O WEJ
JUŻ WRÓBLE SKACZĄC ŚWIERKAĆ ZACZĘŁY POD STRZECHĄ
NIM W PRZEPAŚCIACH POWIETRZA OSADZIŁ ICH BRZEMIĘ
SZMER PRZYZWOLENIA NAWET ZA DOMEM SIĘ SZERZYŁ
SZMER ZMIESZANY ZE ŚMIECHEM ŚRÓD CIŻBY SIĘ SZERZYŁ
PATRZCIE JAKO TEN SŁUCHACZ OD GNIEWU SIĘ PUSZY
GDZIE STAŁ SZTAB ZA CZYM RYKÓW GNIEWA SIĘ I DĄSA
JAK SIĘ DZIAĆ ZWYKŁO KIEDY ZBIERAJĄ SIĘ CHMURY
JAK SIĘ JEJ POZBYĆ BO STĄD MOGĄ UROŚĆ PLOTKI
DO NÓG JEJ BIEGŁO PTASTWO STĄD KURY SZURPATE
JAK REKRUT ZBIEGŁY CZĘSTO SIADAŁ PRZY RUCZAJU
I ŻALE WE SWĄ SPOWIEDŹ CZĘSTO RZECZ PRZECINAŁ
BIJ NIE DAJ SIĘ POSTĘPUJ CZĘSTO GĘSTO MACHAJ
JUŻ RZEŹ ZAGRAŻA PTASTWU CZUJNE GĘSI STADO
LUB ŚRÓD ZIELONEJ ŁĄKI W DROBNĄ WODY SZYBĘ
LUB CÓRKI PIĘKNEJ KTÓREJ UBÓSTWIAŁBYM WDZIĘKI
LUB Z WICIN BIERZE ZIARNA W NAJLEPSZYM GATUNKU
PARĄ WICIN MIZERNYCH TO JUŻ ZAŃ GARDŁUJESZ
PANIE PRUSAK ŻE WASZEĆ SĘDZIOWSKĄ HANDLUJESZ
MIASTO GDAŃSK NIEGDYŚ NASZE BĘDZIE ZNOWU NASZE
CZĘSTO MNIE NA BIESIADY ZDROWIE MOJE WNASZAŁ
CZASEM STAJE NA MIEJSCU RĘKĘ GRZECZNIE WZNOSI
Z NIM SOBIE CO ZECHCECIE ZRÓBCIE LECZ DO ZOSI
Z ZIEMI WŁOSKIEJ STARA SIĘ PRZYCIĄGNĄĆ DO POLSKI
I Z ZIEMI ZMARZŁEJ BRAŁY BŁOTO NA SWE DOMKI
DWADZIEŚCIE STRZELB LEŻAŁO TU NA TEJ PODŁODZE
SZUM WIELKI SŁYCHAĆ WKOŁO NAWET TE CODZIENNE
BÓG WIDZI JAK PRAGNĄŁBYM ALE Z TEJ POCIECHY
ZŁY OPRYSKLIWY ZNALEŹĆ NIE MOGŁEM POCIECHY
RZEŹ PRAGI KTÓRĄ ZNAŁY Z PIEŚNI I Z POWIEŚCI
STRZELBY KTÓRĄ ZHAŃBIONO SYPIĄC W NIĄ ŚRUT CIENKI
I RZEKŁ MÓJ PANIE WOJSKI CZY TO CHIŃSKIE CIENIE
I ŻE W USTACH WOJSKIEGO TO GRUBIAŁ TO CIENIAŁ
MLEŁ W USTACH AŻ PRZEZ ZĘBY WYLECIAŁO BŁAŹNIE
I U NAS W LITWIE SPRAWIĆ MOSKWIE TAKĄ ŁAŹNIĘ
GDYBYŚMY MY NABRAWSZY MOSKWIE HARMAT ZNAKÓW
AŻEBY MIANO WIĘKSZY WZGLĄD NA NIEWOLNIKÓW
PANIE MAJOR CO NAM Z TYCH WSZYSTKICH NIEWOLNIKÓW
W NIEJ JAK W ARCE NOEGO Z WSZELKICH ZWIERZĄT RODU
RÓWIENNIKI LITEWSKICH WIELKICH KNIAZIÓW DRZEWA
ŚRÓD CICHEJ WSI LITEWSKIEJ KIEDY RESZTA ŚWIATA
W PODRÓŻACH SWYCH DALEKICH WIELE ZWIEDZIŁ ŚWIATA
W TAMTEJ JAK W SWYM DZIEDZICTWIE REJ WODZIŁ GERWAZY
W TEJ NAJWYŻSZE ZA STOŁEM BRAŁ MIEJSCE PROTAZY
BO TEŻ NAJPÓŹNIEJ ZASNĄŁ Z WCZORAJSZEJ WIECZERZY
NIC NAS NIE NAGLI ZWŁASZCZA ŻE WCZORA WIECZOREM
I UGASZCZAŁ W PAŁACU ZWŁASZCZA W CZAS SEJMIKÓW
CZY TY OSZALAŁ JA MAM PUSZCZAĆ BUNTOWNIKÓW
CZY NIE NAJLEPIEJ W PUSZCZĘ DO CHATY LEŚNIKA
OCZY PODNIÓSŁ I Z PALCEM DO UST PRZYCIŚNIONYM
KTO JĄ PODNIÓSŁ NIE WIDAĆ LECZ ZARAZ ZGADNIONO
TO SCYZORYK NIECH ŻYJE SCYZORYK KRZYKNIONO
SCYZORYK RZECZE WOJSKI CHOĆ NIE EGZULOWAŁ
MÓWIĄC SAM Z SOBĄ JAKBYŚ UMYŚLNIE GRUPOWAŁ
NIE ZMYLIŁ SIĘ MISTRZ TAKI ON UMYŚLNIE TRĄCA
WIERZAJ MI WIELKĄ SIŁĘ MA ŚLUBNA OBRĄCZKA
WCIĄŻ TĘ ZDRADZIECKĄ STRUNĘ MELODYJĘ ZMĄCA
PRZERAŻONY ZASADZKĄ SZEREG W KŁĄB SIĘ ZWIJA
PRZERWAŁ SĘDZIA TUPNĄWSZY NOGĄ PATRZCIE MNICHA
PRZYWYKŁ ŻEBY MU ZAWSZE COŚ BĘBNIŁO W UCHO
ZNOWU WZROK MU SKLEIŁ SIĘ ZADZWONIŁO W USZACH
ZNOWU WZBUDZI SIĘ RYKNIE I ZNÓW WODĄ CHLUŚNIE
ZNOWU DESZCZ CISZEJ SZUMI GROM NA CHWILĘ UŚNIE
NA KOŃCU WISZĄ GAŁKI COŚ NA KSZTAŁT GUZIKÓW
A NA KOZŁACH NIEMCZYSKO CHUDE NA KSZTAŁT DESKI
TEN DRUGI POCHYLIWSZY CZOŁO NA KSZTAŁT BYKA
NA PIASKU DROBNYM SUCHYM BIAŁYM NA KSZTAŁT ŚNIEGU
RWĄ SIĘ KU STRONOM OBCYM DZIEŁOM NADZWYCZAJNYM
NAM WIELMOŻNYM DO ZŁOTYCH SWOBÓD WZWYCZAJONYM
ŻE WIELKICH I ŻE CZĘSTYCH DOZNAWAŁ NAPADÓW
I W LICZMANACH BŁYSZCZĄCYCH ZNAJDUJE ZABAWĘ
KTÓRY TYSIĄC BŁYSZCZĄCYCH NÓG WYWIJA RAZEM
SIEDMIĄ BARW BŁYSZCZY RAZEM SZAFIROWE RAZEM
SPUŚCIŁEM GŁOWĘ KWESTARZ ZWAŁEM SIĘ ROBAKIEM
BYŁY TAM DWA SERDUSZKA Z GROTEM I PŁOMYKIEM
BRZEGIEM TĘPYM JAK GDYBY ODARTYM Z PROMIENI
BUŃCZUKIEM ŁUPEM Z WIEDNIA OTRZEPYWA ŻARNA
CZY INSTYNKTEM WIEDZIAŁA BO DZIEWCZYNA ZGADNIE
ZAWSZE INSTYNKTEM CO JEJ DO TWARZY PRZYPADNIE
ZAWSZE ICH ZBIŁ WIĘC ILEKROĆ DO ZAMKU BIEGAŁ
I WĄS POKRĘCAŁ DUMNIE I WZROK DUMNY MIOTAŁ
I SPAŁ TWARDO AŻ ZIMNY WIATR W OCZY MU WIONĄŁ
I PATRZYŁ WZROKIEM ŚMIAŁYM W KTÓRYM OGIEŃ PŁONĄŁ
I KOŃCZYŁ RZECZ PRZERWANĄ NA CZYM WIĘC STANĄŁEM
I KOŃCZYŁ PLAN ZAMIANY LECZ KLUCZNIK NA PSOTĘ
CZY JA CYBULSKI RZECZE NA TO KLUCZNIK Z ŻALEM
BO ON SZYBUJE W TRAWIE JAKO SZCZUPAK W NIEMNIE
TO TAK ŚWIECI SIĘ W ZŁOCIE JAK SZCZUPAK W SZAFRANIE
POTEM GĘŚCIEJ SIEKŁ STRUNY JAK DESZCZEM NAWALNYM
LATEM ŚWIAT PETERSBURSKI ZWYKŁ MIESZKAĆ NA DACZY
FAJERWERK DAWAŁ KASZYC KTÓRY MIESZKA W JATRZE
W JEDNEJ Z IZB PUSTYCH OBRAŁ MIESZKANIE DLA SIEBIE
W SZMARAGDZIE BUJNYCH TRAW NA KRWAWNIKOWYM SZALU
Z BRZEMIENIEM DRZEW I SERÓW NA TRÓJKĄT MOSKALI
BYŁEM SIERŻANTEM WYSIEKŁ MÓJ PLUTON KOSAMI
BYŁ TO REJENT SAM SIEBIE REJENTEM OGŁOSIŁ
ABYŚ RACZYŁ PRZED SZLACHTĄ BRACIĄ WNET OGŁOSIĆ
TOĆ I BARTKA RZEKŁ BRZYTWA BRACIA NIE ODPĘDZĄ
JEM WCZEŚNIE RZEKŁ DOBRZYŃSKI JA TU NIE DLA JADŁA
NA KONIEC RZEKŁ SPOJRZAWSZY BYSTRO NA KLUCZNIKA
CIĄGNĄŁ MÓWCA SPOJRZAWSZY BYSTRO DOŚĆ DWIE SŁOWIE
DRUGĄ SWÓJ SIERP BŁYSZCZĄCY POPRAWIA NA GŁOWIE
TEN W SKLEPIENIU BŁYSZCZĄCY HERB PÓŁKOZIC STARY
TEN WARIAT HRABIA SŁYSZĘ POBIEGŁ DO DOBRZYNA
NIE BUDKA KRAMNA CO SIĘ ROZBIERZE W WÓZ SCHOWA
NIE WIEM TEDY ZA CO MNIE TRZYMACIE POD STRAŻĄ
WIĘC SZLACHCIC OBYCZAJE SWE TRZYMAŁ POD STRAŻĄ
JUŻ TO SZLACHCIE TO JESZCZE BIEDA PRZEZ POŁOWĘ
DAWNO WSZEDŁ DZIEŃ A JESZCZE LEDWIE JEST WIDOMY
JUTRO W TYLE DZIŚ BIJESZ JUTRO CIEBIE BIJĄ
GROŻĄC STOPIE CO NA NIĄ NIEOSTROŻNIE BIEGNIE
OTÓŻ SĄ I KONTRAKTY KIJOWSKIE CZY MIŃSKIE
FAŁSZYWE WINO MODNE MOSKIEWSKIE SZAMPAŃSKIE
USTAWICZNIE DO BĘBNA TĘSKNIŁ SIEDZĄC W SZKOLE
BUDREWICZA CO CHODZIŁ Z NIEDŹWIEDZIEM W ZAPASY
PRZY OGNISKU MYŚLIWSKIM NA NIEDŹWIEDZIEJ SKÓRZE
PRZYBIEGŁA Z NAJKRZYKLIWSZYM BAWIĆ SIĘ DZIECIĘCIEM
LUBIŁAM Z NUDY PTASTWO PAŚĆ I DZIECI NIAŃCZYĆ
POZNAJMY Z SOBĄ PAŃSTWA MŁODYCH BĘDZIEM ZWAŻAĆ
PRZYNAJMNIEJ Z KOLEGAMI WESOŁO PIĆ BĘDZIESZ
OTO W DOMU OJCZYŹNIE POTRZEBNIEJSZY BĘDZIE
ALEŻ NAJSŁODSZY JEZU TRZEBA PIERWEJ WIEDZIEĆ
ALE MAŁŻEŃSTWO ZOSIU JEST RZECZ WIELKIEJ WAGI
ZACHOWASZ ŻYCIE I CZEŚĆ JESTEŚ WIĘŹNIEM MOIM
CHOCIAŻ ZDAJE SIĘ DRZEMAĆ LEŻĄC MIĘDZY WRZOSEM
DORADCĄ ZNAŁ SIĘ DOBRZE NA HANDLU ZBOŻOWYM
WTEM OZWAŁY SIĘ BĘBNY NAPRZÓD Z RZADKA POTEM
REJTEROWAŁ SIĘ CZYNIĄC PRZED SOBĄ PLAC WOLNY
ZREJTEROWAĆ SIĘ I WPAŚĆ WE ŚRODEK SWYCH SZYKÓW
DEPREKOWAĆ CZEKAJ WAŚĆ CZASU JESZCZE DOSYĆ
HE CZEKAĆ SZCZEKAĆ ZWLEKAĆ PRZERWAŁ MACIEJ DRUGI
BYŁEM TAM LAT JUŻ ROBAK PRZERWAŁ MU NA ZDROWIE
SZCZĘŚCIEM KSIĄŻĘ JENERAŁ PRZERWAŁ TE ROZPRAWY
SZCZĘŚCIEM CZŁOWIEK NIE ZBŁĄDZI DO TEGO OSTĘPU
SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK TRAFIŁ JAK KSIĄDZ DO ZUBKOWA
SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK JAKO KWESTARZ W NIEHRYMOWIE
BEZBRONNEGO CZŁOWIEKA NIESTETY SPRZĄTNIONO
SZEROKO NAD BŁĘKITNYM NIEMNEM ROZCIĄGNIONYCH
STRON INTERESOWANYCH ON POCIĄGNĄŁ WAGĘ
ŻYCZYLI SOBIE ZDROWIA ON RZECZ CIĄGNĄŁ DALEJ
ŚLINĘ W GĘBIE A DŁONIĄ RĘKOJEŚĆ ŚCISKAŁEM
A ZA TĄ MGŁĄ NA KONIEC JAK WIEŚĆ GMINNA GŁOSI
PUSZCZĘ GO W TANIEC JAKO NIEDŹWIADKA NA KIJU
MAJĄC TO W GŁOWIE CZĘSTO TEŻ MIAŁAM NA USTACH
ZGADUJĄC ROZPACZ WIDZĄC ŻE POBIEGŁ NAD STAWY
ZADRŻAŁ TADEUSZ TWARZ MU POBLADŁA JAK TRUPIA
DECH WSTRZYMALI WTEM REJENT POBLADNĄŁ JAK CHUSTA
JEGIERSKIM MAJOR PŁUT JEST PIERWSZY MAZURZYSTA
WSZAK JA W JEGIERSKIM PUŁKU PIERWSZY MAZURZYSTA
WSZAKŻE W WARSZAWSKIM KSIĘSTWIE MAMY STO TYSIĘCY
LECZ NA LITEWSKIM KSIĘSTWIE TERAZ SYZMA SIEDZI
A TERAZ LITEWSKIEMU KSIĘSTWU POLSZCZE CAŁEJ
A NIŻEJ DZIATWA LEŚNA GŁÓG W OBJĘCIU KALIN
JA CZŁEK POCZCIWY JA WAS PAŃSTWO LACHY LUBIĘ
A MÓWIĘ TAK JEŻELI PAŃSTWO CHCĄ GWAŁT ZROBIĆ
I JAK JEDEN MIESZCZANIN ZWANY CZARNOBACKI
I LUDZIOM NIERAZ ZAJĄC ZDYBANY W KAPUŚCIE
RWĄC Z KOPYTA JAK ZAJĄC CORAZ DALEJ DALEJ
BERNARDYN KORZYSTAJĄC Z PRZERWY MÓWIŁ DALÉJ
BERNARDYN TRZASNĄŁ DRZWIAMI NO SZCZĘŚLIWA DROGA
MALUJĄCA ZBYTECZNĄ PROSTACKĄ SZCZĘŚLIWOŚĆ
ZAPLĄTAJ DOBRZE WĘZEŁ KOŃCE WSADŹ DO WODY
ABYŚ ZOSTAŁ WNET SKOŃCZĘ LEDWIE MAM DOŚĆ MOCY
JEDŹ JEDŹ A WEŹ PIENIĄDZE RĄK TAM DOSYĆ MAMY
JEDŹ WEŹ PIENIĄDZE MOŻESZ USZTYFTOWAĆ ROTĘ
WIESZ W JAKIM RZĄDZIE ŻYJESZ JESTEŚ DOŚĆ BOGATY
ŚMIELIŚMY ZŁOŻYĆ WIEDZĄC ŻEŚ CZŁEK NIEBOGATY
SKOŁUBOWIE ZAŚ WIDZĄC JAK WALECZNY BRZYTWA
SKLEPIENIE CAŁE WPRAWDZIE PĘKŁA JEDNA ŚCIANA
DALEJ NIEBIESKIEJ WAGI DWIE SZALE BŁYSKAJĄ
NA KOŁNIERZYKU WISZĄ DWA SZNURKI BURSZTYNU
KTÓRY MA CZARNOŚĆ WĘGLA PRZEJRZYSTOŚĆ BURSZTYNU
NIE WYPUSZCZAJ GO Z KLATKI BEZ TRZYSTU DUKATÓW
ŻE JUŻ WSZYSTKO ZAŁATWIŁ LECZ RYKÓW NASTAWAŁ
ŻE JAK KUREK ZA WIATREM CHORĄGIEWKĘ ZWRACAŁ
POTEM JAK BRYLANT ŚWIATŁE NA KONIEC OGNISTE
NIECH CIĘ TEN KOLOR WIEDZIE NA DZIAŁA OGNISTE
NIE WIE JAK SIĘ POKŁONIĆ GDZIE MA PODZIAĆ RĘCE
NIECH POWIEM JAKIM TRAFEM WPADŁA W MOJE RĘCE
WIOSNĄ RÓWNIE JAK LATEM ZBIEGAĆ POLA KNIEJE
BUCHNĄŁ DŹWIĘK JAKBY CAŁA JANCZARSKA KAPELA
UTONĄŁ W NIEJ JAK PSZCZOŁA W LILIJI KIELICHU
ZLANYCH WINEM JAK RYCERZ NA KRWAWYCH PUKLERZACH
SZLACHTA Z MOSKWĄ OKROPNĄ WALKĘ ZAKOŃCZYLI
DZIŚ DOŚĆ MIAŁEM KŁOPOTÓW AŻ MI GŁOWA BOLI
BYŁO DOŚĆ MAJĘTNIEJSZYCH A Z CAŁEGO RODU
CZEGO DOWODEM JAWNYM JEST ŻE W ZAMKU JADA
CZĘSTO NA AWANPOSTACH NASZ Z FRANCUZEM GADA
ŚCIĘŁO USTA I WZNIOSŁO DUCHY W KRAJE MARZEŃ
TRZECI ŻÓŁTY TROISTĄ GRAJĄ W GÓRZE TĘCZĄ
TRZECIEGO BYŁ POD WIEDNIEM W CHORĄGWI HETMANA
ON BYŁ ŻONĄ I DZIECKIEM Z MOJEGO OBJĘCIA
DONOSZĄC ŻE Z NIEZWŁOCZNYM INTERESEM CZEKA
DANO SOPLICOM ZNACZNĄ CZĘŚĆ DÓBR NIEBOSZCZYKA
JACEK SOPLICA KTO ZNA CO JEST CZUCIE PYCHY
BARDZIEJ NIŹLI Z MIŁOŚCI MOŻE Z GŁUPIEJ PYCHY
GDY TE SŁOWA Z UCZUCIEM MÓWIŁ CHŁOPIEC MŁODY
GDY PAN SĘDZIA W MUNDURZE WOJEWÓDZKIM WCHODZI
PAN SĘDZIA GO PRZEZ GRZECZNOŚĆ PROSIŁ NA WIECZERZĘ
KAŻDY ZAŻYŁ PRZEZ GRZECZNOŚĆ I KILKAKROĆ KICHNĄŁ
IDZIE JAKBY PRZEZ RÓZGI ŚRÓD SZEPTÓW I DRWINEK
NAWET NAKRYCIA Z CZĘŚCIĄ SPRZĘTÓW SIĘ WYRZEKLI
NA STRZECHY I PRZEZ SZPARY W STODOŁĘ SIĘ WKRADŁO
BY JĄ DÓJRZEĆ PRZEZ OKNA W KONOPIE SIĘ WKRADAŁ
LEJĄ W KOTŁY SKOWRODY W RONDLE DYM WYBUCHA
IDĄ W KARCZMĘ GERWAZY WSPOMNIAŁ DAWNE CZASY
CZEMUŻ ACH MÓJ GERWAZY CZEMUŚ WTENCZAS CHYBIŁ
KTÓREJ JUŻ BRONIĆ NIE MÓGŁ JAK GO WTENCZAS CAŁA
TO JUŻ BY ON NIE WRÓCIŁ NI KIJOWSKIM TRAKTEM
TO NIERAZ TAK SIĘ ZRĘCZNIE SKRĘCIŁ JEDNYM RAZEM
TAKIEJ KAWY JAK W POLSZCZE NIE MA W ŻADNYM KRAJU
WYSŁAWIAŁ WSZYSTKO W POLSZCZE ZIEMIĘ NIEBO LASY
IDZIE WSZYSCY ZAZDROSZCZĄ BIEGĄ W JEGO ŚLADY
I NIE BYWSZY MAŁŻONKIEM JESTEM WDOWIEC STARY
WIADOMO ZAŚ WASZMOŚCIOM JEST ŻE PRAWIE WSZYSCY
ZGADNĄŁ ZARAZ ŻE OGON ÓW JEST WRÓŻBĄ ZDRADY
ZŁĄCZYŁ RĘCE OBURĄCZ W DWA DRĄŻKI UDERZYŁ
WZNIOSŁ RĘCE SPUŚCIŁ RAZEM W DWA DRĄŻKI UDERZYŁ
WZNIOSŁ RĘCE GROZI MÓWCY USTA MU ZATYKA
W DZIEŃ SZUKAŁ ROZMÓW W NOCY MUSIANO MU GWARZYĆ
WYZWAĆ W DŁUŻSZĄ ROZMOWĘ W LEPSZY HUMOR WPRAWIĆ
CZY KRÓL POSŁA Z POKOJEM CZY Z WOJNĄ WYPRAWIAŁ
CZY JUŻ BYŁEŚ U PŁUTA CZYŚ SIĘ Z NIM NARADZIŁ
CHOĆBY ISKIERKĘ CZUCIA GDY SIĘ Z NIM ROZDZIELA
MIOTAŁ SIĘ JAKO SZCZUPAK GDY SIĘ W PIASKU RZUCA
WYLANIA SIĘ SERC CZUŁYCH GDY ŚPIŻ Z DALA RYKNIE
ŻE NIE MA SZKÓŁ UCZĄCYCH ŻYĆ Z LUDŹMI I ŚWIATEM
OBEJRZEĆ SIĘ NA ŚWIECIE MIĘDZY LUDŹMI PRZETRZEĆ
CZEGO PAMIĘĆ DOTYCHCZAS MIĘDZY LUDŹMI SŁYNIE
ROK CZTERNASTY CZAS RZUCIĆ INDYKI I KURKI
KROPICIEL KRZYCZAŁ BEZ WAS OBEJDZIEM SIĘ SAMI
JANKIEL PRZEZ CAŁĄ ZIMĘ NIE WIEDZIEĆ GDZIE BAWIŁ
A CHOĆ PRZEZ WZGLĄD NA GOŚCI NIEWIELE Z NIM MÓWIŁ
I ŁOTR PRZYJACIEL JEGO PAN WOŁK Z ŁUGOMOWICZ
KTÓRYCH PRZYWIÓDŁ JENERAŁ RUSKI WOJNIŁOWICZ
KTÓRYCH SIĘ WYROBIENIEM SAK DOBRZYŃSKI PYSZNI
KTÓRYM SIĘ OJCIEC ŚWIĘTY URBAN ÓSMY DZIWIŁ
KTÓRA STOJĄC NA ŚWIĘTEJ OSTREJ BRAMY SZCZYCIE
I NA STAN I NA WIEK TWÓJ WSZAK TO DZIŚ ZACZYNASZ
I MNIEJ SŁAWNY W PIOSENKACH ZA TO NAJSMACZNIEJSZY
KU TEJ SRNICY WOJSKI Z WOŹNYM MILCZKIEM IDĄ
POTEM KAŻDY WOLNOŚCI WŁASNEJ CZĄSTKĘ SKŁADA
POTEM W DÓŁ CHYLĄC OSTRZE NA ZNAK POWITANIA
NA NICH BÓG W DNIU STWORZENIA STARZY POWIADAJĄ
PANIE STARSZE JUŻ WCZEŚNIEJ WSTAWSZY PIŁY KAWĘ
JUŻ ZACHWIAŁ SIĘ JUŻ CZELADŹ ZAKASAWSZY PIĘŚCIE
NAGŁEGO CHWIAŁ SIĘ Z WIATREM JAKO LIŚĆ ŁOPUCHU
WLAZŁ NA NIE I ZARAZEM JAKBY GO WIATR ZDMUCHNĄŁ
UJĄWSZY RAPIER LEKKO JAKBY SZPADĘ DŹWIGNĄŁ
WCHODZĄC Z PUŁKIEM KOZAKÓW JUŻ BRAMĘ OTWIERAŁ
CHODZĄC JAKO WARTOWNIK OKOŁO DRZWI STRYJA
CHŁOPSKA JA SAM WIDZIAŁEM DO STOŁU Z NIM SIADA
ŁASKA PAŃSKA HETMANIE NA PSTRYM KONIU JEŹDZI
JECHAĆ ZA MNĄ JA BĘDĄC SAM PROSTYM ŻOŁNIERZEM
JUŻ PRZYSZŁO OFICERÓW KILKU TŁUM ŻOŁNIERZY
I PRZYJEZDNY GOŚĆ KREWNY ALBO CZŁOWIEK CUDZY
PRECZ GARDZĘ TOBĄ JESTEŚ KŁAMCA CZŁOWIEK PODŁY
I PRAWĄ STRONĘ GDZIE JEST ŚWIETLICA MIAŁ Z CEGŁY
Z PRAWEJ STRONY NA LEWO KWIAT OD BLADYCH WŁOSÓW
Z PRAWEJ PRZEBIEGŁO W ZAWÓD KILKANAŚCIE KONI
MÓW PRAWDĘ CHCESZ MNIE RZUCIĆ ZALAŁA SIĘ ŁZAMI
OGÓRKÓW CHCESZ WAŚĆ KRZYKNĄŁ OTO MASZ OGÓRKI
OGROMNĄ CHMURĄ WIATR JĄ PĘDZIŁ CORAZ CHYŻEJ
GRZMIAŁY Z CHORU WIWATY SZŁY CIĄGIEM PORZĄDNYM
GRZMIAŁY ZE ŚRODKA PUSZCZY STRZELCY CI W LAS ŚPIESZĄ
ZNAK ŻE MYŚL JESZCZE DRZEMIE ŻE SERCE NIECZYNNE
ROZŁOŻYŁ JE OŁÓWEK PRZYCIĄŁ W USTACH ZMOCZYŁ
LEDWIE OŁÓW PRZEŚWISNĄŁ JUŻ GERWAZY WSTAWAŁ
PLEBAN CO PACIERZ MRUCZAŁ LUB W WARCABY GRYWAŁ
LECZ CO POWIEDZĄ LUDZIE MOŻNA IM ZEJŚĆ Z OCZU
TADEUSZ ODPOWIADAŁ ŚMIELEJ SZŁA RZECZ DALÉJ
WASZEĆ Z PRADZIADÓW CHŁOPÓW USZLACHCONY SZLACHA
BOGACZ DOBRY DLA CHŁOPÓW LUDZKI DLA SĄSIADÓW
PROBOSZCZ LOKAJ HAJDUCY CZTEREJ LUDZIE ŚMIALI
WZNOSZĄC GŁOWĘ I PATRZĄC W OCZY MU NIEŚMIAŁO
WZNOSZĄC SWE KSZTAŁTY LEKKIE NIEWYRAŹNE OKU
SŁOWEM DWÓR NA KSZTAŁT KLATKI ALBO KRÓLIKARNI
I ANIOŁ BURZY NA KSZTAŁT NIEZMIERNEGO SŁOŃCA
I PIEŚNI BRZMIĄ JAK MUZYK NIEWIDZIALNYCH GŁOSY
ŚRÓD TRAW I KWIATÓW KRĄŻY NIEWIDZIALNYM LOTEM
ŚRÓD GŁÓW MĘSKICH JAK W ZBOŻU BŁAWAT I KĄKOLE
PRZED HOŁOWIŃSKICH DOMEM NAD BRZEGAMI ROSI
STARZEC WYSOKI SIWY TWARZ MIAŁ CZERSTWĄ ZDROWĄ
A W SPADKU PO RODZICACH WZIĄŁ CZERSTWOŚĆ I ZDROWIE
ALE PŁYWAĆ PO LIŚCIACH W ICH BARWIE SIĘ KĄPAĆ
CZEMUŻ PAN HRABIA JEŚLI W MALARSTWIE SIĘ KOCHA
MOŻEM ZANADTO CZYNNIE Z POWSTANIEM SIĘ KRZĄTAŁ
MOŻEM NAD ROZKAZ WODZÓW POWSTANIE PRZYŚPIESZYŁ
NATENCZAS WOJSKI CHWYCIŁ NA TAŚMIE PRZYPIĘTY
KRZYK DALEKICH MYŚLIWCÓW WIATRAMI PRZYGNANY
A OWA PULCHNOŚĆ LICÓW I RUMIEŃCA ŻYWOŚĆ
I DWIE TWARZE W JEDEN SIĘ RUMIENIEC OBLEKŁY
SĘDZIA ZOSTAWSZY JEDEN SIADŁ W KRZEŚLE I PŁAKAŁ
STAJĄ OSTRZĄ ŻELEZCA I W TAKT KUJĄ W MŁOTKI
STROJNE W BRUSZNICE JAKBY W KORALÓW PACIORKI
REJTAN ZABIŁ ZE SZTUĆCA OGROMNĄ MACIORĘ
GERWAZY STANĄŁ JESZCZE RAZ SPOJRZAŁ NA WROGÓW
WKOŁO PSY GONIĄ STRASZĄ RWĄ ON WSTAŁ NA NOGI
ON WOLAŁ Z FLINTY STRZELAĆ ALBO SZABLĄ ROBIĆ
DANE DLA ZOSI GDY SAK BYŁ JEJ ZALOTNIKIEM
ACH ACH MAJORZE DZISIAJ ŻYJEM JUTRO GNIJEM
OCH MAJOR PŁUT ON DZISIAJ BARDZO POSWAWOLIŁ
PO CÓŻ O TYM WSPOMINAĆ DZIŚ DARMO PAN HRABIA
ILEKROĆ ZAŚ WSPOMNICIE O DZISIEJSZYM TRAFIE
NIEBIOS ZGASŁY I NIEBO ŚRODKIEM CZOŁA BLEDNIE
NIM ZAMIENIM PIERŚCIONKI MUSZĘ O TYM WIEDZIEĆ
TO MÓWIĄC NA PIERŚCIONEK Z CZUŁOŚCIĄ SPOZIERAŁ
SĘDZIA WĄS KRĘCĄC Z GNIEWEM NA CHŁOPCA SPOZIERAŁ
SPĘDZIĆ SZLACHTĘ Z DZIEDZIŃCA I DWOREM OWŁADAĆ
KTÓRZY SĄ SZLACHTA LICZNA I DZIELNA CZŁEK W CZŁEKA
KTÓRĄ OD STRONY NIEMNA CIĄGNĘLI DWAJ WODZE
KTÓRĄ ZWAŁ KROPIDEŁKIEM MIAŁ JĄ DZIŚ PRZY SOBIE
CZY KOCHAŁ KRÓTKIE Z SOBĄ SPĘDZILIŚMY CHWILE
ZA KIM DAĆ KRESKĘ NIE WIE I SAM Z SOBĄ W WALCE
RWĄ SIĘ BIEC BIĆ SIĘ ALE NIE WIEDZĄ Z KIM O CO
TŁOCZY SIĘ DO DRZWI CIŻBA PEWNIE IDĄ W KUCHNIĘ
WSZCZĄŁ SIĘ NA KOŃCU STOŁA JEDNI COŚ POSTRZEGLI
SPUSZCZA SIĘ NA WIERZCH BORU I JUŻ POMROK MGLISTY
JUŻ TRZECH NAJBLIŻSZYCH DOMU NA POMOC IM BIEŻY
JUŻ PRZEZE DRZWI WŁAŻĄ TRZY BŁYSZCZĄCE BAGNETY
BO PRZEZE DRZWI JĘK SŁYCHAĆ WRZASK I GĘSTE RAZY
ALE PRÓŻNO KRZYWDZĄCE CHARTÓW WIEŚCI SZERZYŁ
ŻE U WIECZERZY BĘDZIE Z MNÓSTWEM GOŚCI SIEDZIAŁ
DOBRZE ŻEŚ SZCZERY WIDZISZ GŁUPSTWO BYŚ WYPŁATAŁ
NA TEN STRZAŁ NA DNIA HASŁO PĘK OGNIÓW WYLATA
I Z TEJ STRASZNEJ NAPAŚCI Z TRYUMFEM WYCHODZI
ACH TO MOŻE OSTATNI PATRZCIE PATRZCIE MŁODZI
ON KROK ZWALNIA OCZYMA JEJ SPÓJRZENIE ŚLEDZI
ON RZEKŁBRACIA OGŁOSIŁ WAM KSIĄDZ NA AMBONIE
POTRZEBUJĄC MEJ SZABLI LUB KRESKI NA SEJMIE
POSŁUCHAJ MEJ SPOWIEDZI POTEM ZROBISZ SOBIE
WSTYD BOBY POWIEDZIANO ŻEM MŚCIŁ SIĘ REKUZY
TY W OBECNOŚCI MOJEJ ŚCISKASZ RĘKĘ CUDZĄ
UCIEKAJ LECZ CIĘ MOJE DOŚCIGNĄ PRZEKLĘCTWA
TEJ ZBRODNI WSZYSTKIE MOJE BIEDY I PRZESTĘPSTWA
GRZECZNOŚĆ WSZYSTKIM NALEŻY LECZ KAŻDEMU INNA
GRZECZNOŚĆ KTÓRĄ POWINNA MŁÓDŹ DLA PŁCI NADOBNEJ
WOLNOŚĆ KTÓRĄ CESARZKRÓL PRZYWRÓCIŁ KORONIE
TEJ SZTUKI OMAL WŁASNYM NIE PRZYPŁACIŁ ZDROWIEM
TEJ SZTUKI LEDWIE WŁASNYM NIE PRZYPŁACIŁ ZDROWIEM
NIGDY JUŻ ODTĄD GNIEWNEJ NIE PRZEBŁAGASZ ZOSI
BO JUŻ DOROSŁA NIE JEST DZIEWCZYNĄ MALUCZKĄ
UKŁONIŁ SIĘ I USTY DŹWIĘCZNYMI TAK BRZĄKNĄŁ
I TAM TYGRYSA SPISĄ W RĘCZNYM BOJU ZWALIŁ
I PAX PAX PAX VOBISCUM KRZYCZAŁ POKÓJ Z WAMI
NA RĘKU OPARŁ BRODĘ KRZYCZĄC CZEKAĆ ZWLEKAĆ
ODKRYWSZY JEDNĄ ZDRADĘ POCZNĄ W KOLEJ ZWIEDZAĆ
I CHRZCINY OBCHODZONO ON W KAŻDĄ NIEDZIELĘ
NA CZTERECH ŁAWACH CZTERY ICH RZĘDY SIEDZIAŁO
ZE STRACHU OD ICH OCZU NIE MÓGŁ ZWRÓCIĆ OKA
NOC JE Z BURZĄ OD NOCY CZARNIEJSZĄ ZACIEMNIA
WYNAJDUJESZ CÓŻ ONE NIE ZMNIEJSZĄ TWEJ WINY
TOĆ JEJ JESZCZE NIE KUPIŁ ZRESZTĄ PAŃSTWO WIECIE
TEN Z MISĄ TEN NAD KUFLEM TEN PRZY WOŁU ĆWIERCI
RADE ŻE MISTRZ NA KONIEC STRUNAMI WSZYSTKIEMI
OT GAŁKI KRZYKNĄŁ W SĘDZIĘ GAŁKAMI WSZYSTKIMI
KAT BY DAŁ KRZYKNĄŁ WILBIK GWAŁTEM OD NAS BIORĄ
LECZ SKÓRY KSIĘDZU NIE DAM LUB GWAŁTEM ZABIORĘ
LECZ BEZBRONNY PRZY NIM DWAJ Z GOŁYMI BAGNETY
LECZ STRUN CORAZ PRZYBYWA JUŻ ROZPIERZCHŁE TONY
LECZ SAM RUCH I GŁOS JEGO MIAŁ COŚ ŻOŁNIERSZCZYZNY
LECZ NAS DRĄ JAK NA ŁYKA CHAM SKOŁUBA KRZYKNĄŁ
NIC NIE GADAJĄC MARSZCZYŁ BRWI I USTA KRZYWIŁ
STANIE I GROŻĄC TWARZĄ DECH WIATRÓW ZATRZYMA
MOŻE ROZBROIĆ WROGA MIECZ W PÓŁ DROGI WSTRZYMAĆ
GDY MU COŚ DROGĘ ZASZŁO SPÓJRZAŁ WIDZI MARĘ
GDY WIDZISZ ORŁY ZŁOTE SREBRNE GDY TRĘBACZE
GDY SKRZYPIĄCE STODOŁY DRZWI OTWARTO Z TRZASKIEM
ALE NIM ODSZEDŁ SPOJRZAŁ PRZEZ OTWÓR STRZELNICY
LECZ NIM ODSZEDŁ WYSKOCZYŁ NA WZGÓREK Z KAMIENIA
LECZ OWOŻ ON TU WOJSKI PALCEM WSKAZAŁ W SIENI
LECZ MÓWIŁ NIEPORZĄDNIE CZĘSTO MIĘSZAŁ SKARGI
LECZ WCIĄŻ WRZASK KRÓTKI CZĘSTY UCINANY ZJADŁY
LEKKIE I CICHE KILKA CIENKICH STRUNEK JĘCZY
JAK KILKA MUCH GDY Z SIATKI WYRWĄ SIĘ PAJĘCZÉJ
PANI ODDAŁA DOCHÓD Z WIOSKI DWIESTU CHŁOPÓW
ZAMIARU NI KOCHAĆ SIĘ FRASZKI DAJMY POKÓJ
ZDRÓW ŻYŁ NA WSI KOCHAŁ SIĘ KIEDY TYLE MŁODZI
BARAN LUB KRÓWKA WSPOMNIJ KSIĘŻE NA TE SŁOWA
BĄDŹ ZDROWA WSPOMNIJ O MNIE I RACZ CZASEM ZMÓWIĆ
BĄDŹ ZDRÓW WIĘCEJ NA WASZYM NIE POSTANĘ PROGU
BY POZNAĆ GDZIE POPASASZ I GDZIE MASZ NOCLEGI
BO WSZAK NAD TYM OD DAWNA DZIEŃ I NOC BOLEJĘ
ON POZNAŁEM RYKOWA WIĄZAL MYCH DŻOKEJÓW
SAM ZBROJNY ZA NIM ZBROJNYCH DZIESIĘCIU DŻOKEJÓW
JAM GO ZAWSZE DO TRUDNYCH IMPREZÓW PODŻEGAŁ
JAK WŁODZIMIERZ POTOCKI CO FRANCUZÓW ZDZIWIŁ
JEST ŚWIĄT NA KAŻDE ŚWIĘTO FRANCUZÓW NAM WRÓŻĄ
I WNET PĘKŁA ZE ŚWISTEM STRUNA ZŁOWRÓŻĄCA
I KRZYŻ BIAŁY GWIAŹDZISTY ZE ZŁOTĄ KORONĄ
LUB CHORY BIEŻY UMRZEĆ W SWE OJCZYSTE STRONY
TRZECH BYŁO STRZELCÓW A SZEDŁ OGIEŃ NIEUSTANNY
NAWET GDYBY TAM CZŁOWIEK WPADŁ CHOCIAŻ NIEZBROJNY
JAK ŁATWO MOŻE CZŁOWIEK POPSUĆ SZCZĘŚCIE DRUGIM
PAN POCIEJ ZACNY CZŁOWIEK CHCIAŁ ZARAZ PO WOJNIE
PAN GODZIŁ SPORY WŁOŚCIAN LUB W DOBRYM HUMORZE
MAM TAKŻE SPORY WOREK MYCH WŁASNYCH TALARÓW
SŁYCHAĆ TYSIĄCE CORAZ GŁOŚNIEJSZYCH HAŁASÓW
I ROZSTRZYGNIJCIE SPÓR WASZ CHOĆ MNIEJSZYM ZAKŁADEM
NIECH SIĘ INACZEJ SPÓR NASZ ZALOTNY ROZSTRZYGNIE
NIEBIOS NIEBIOS POTRZEBA NASZ MALARZ ORŁOWSKI
JEGRY NIE MOGĄ STRZELAĆ JUŻ WALCZĄ WRĘCZ Z BLISKA
JA SAM CHOCIAŻ ZE STRZELBĄ WŁÓCZĘ SIĘ OD DZIECKA
JAK RAZ ZACZĄŁ BEZ PRZERWY RZECZ SWOJĘ TOKOWAŁ
JAK ZACZNIEM CIĄĆ TAK CAŁE SZELMOSTWO SIĘ ZWALI
JAK ON MNIE ŚCISKAŁ WSZYSCY KTÓRZY TO WIDZIELI
JAK WIELKI ŻAGIEL BIORĄC WSZYSTKIE WIATRY W SIEBIE
GRACZ SZARAK SKORO POCZUŁ WSZYSTKIE CHARTY W KUPIE
TERAZ CZAS JUŻ POWIEDZIEĆ WSZYSTKO CZAS JUŻ TERAZ
JEŚLI PAN CHCE MIEĆ POKÓJ NIECH WSZYSTKO ZAGRABI
A JEŚLI ONA SZCZĘŚCIE ZNAJDZIE W TYM ZAMĘŚCIU
Z PLECÓW PŁASZCZE KONTUSZE NAWET TARATATKI
W PROŚBY W PŁACZ TELIMENA KRZYKNĄWSZY NIESTETY
NAPRZÓD WNET SZEREG RURY WYTKNĄWSZY JAK TYKI
SUWA NAPRZÓD JAK ŻĄDŁO Z WĘŻOWEJ PASZCZĘKI
KARCZMA Z PRZODU JAK KORAB Z TYŁU JAK ŚWIĄTYNIA
CZAPKA Z USZAMI SZNURKIEM U WIERZCHU ZWIĄZANA
HRABIA PYSZAŁEK GŁUPIEC BYŁ PRZYCZYNĄ WAŚNI
GRABOWSKI LIST PRZECZYTAŁ KRZYKNĄŁ JENA JENA
DAWAŁ PRZECIE ZNAK ŻYCIA PRZEMKNĄŁ JEDNO OKO
TONEM GRZECZNEJ LECZ SZTUKĘ ZNAJĄCEJ OSOBY
POTEM PRZYSIADŁ SIĘ JAK MÓGŁ NAJBLIŻEJ DO ZOSI
I BIEGŁ PRZED RESZTĄ JAZDY PRZYNAJMNIEJ O MILĘ
Z ICH KARKÓW ROSNĄ MASZTY Z GRZYW SZEROKIE ŻAGLE
WIEM ŻE JAK INNI TAK TY MÓGŁBYŚ WIARĘ ZŁAMAĆ
TAM I JA PÓKI RĘKA PÓKI PLUSK PLASK W RĘKU
TO I JA CHOĆ KSIĄDZ HABIT CZASAMI PODKASZĘ
JEDNA CZĘŚĆ PEŁNA IZBIC CIASNYCH I PODŁUŻNYCH
JEDNA Z TYCH MIŁYCH JASNYCH TWARZYCZEK DZIECINNYCH
DO TYCH PAGÓRKÓW LEŚNYCH DO TYCH ŁĄK ZIELONYCH
DROGICH PIÓREK BYŁY TO BIAŁYCH CZAPEL CZUBY
HRECZECHA NA MILCZENIE MIAŁ SŁUCH BARDZO CZUŁY
I ZACZYNALI Z NIEMCEM DYSKURS NAZBYT ŻWAWY
I Z ZYSKIEM I APLAUZEM POWSZECHNYM I Z CHWAŁĄ
I Z LASÓW I Z SĄSIEDZTWA Z BLISKA I Z DALEKA
JAK ZWYCZAJNIE W SĄSIEDZTWIE TO O SZKODĘ SKARGI
ZE SWYM DŻOKEJSTWEM KTÓRE POSŁUSZNE I KARNE
JAK ŁÓDŹ Z OKRĘTEM W BURZY ROZŁĄCZYĆ SIĘ MUSZĄ
JAK WĄŻ OLBRZYMI W TYSIĄC ŁAMIĄCY SIĘ ZWOJÓW
JAKBY MYŚL Z MYŚLĄ WYRAZ SAM ZBIEGŁ SIĘ Z WYRAZEM
PRZYJMUJĘ OBY Z GWIAZDĄ ZJAWIŁ SIĘ JAN TRZECI
RYKÓW JADŁ SMACZNO MAŁO WDAWAŁ SIĘ W ROZMOWĘ
ON BY RAD ZE SWĄ DAMĄ WYMKNĄĆ SIĘ Z GROMADY
Z INGREDYJENCYJAMI POMUCHL FIGATELÓW
U GÓRY BŁĘKITNAWY NA ZACHÓD RÓŻANY
KRĄGŁA CIEMNOBŁĘKITNA W ŚRODKU ŻÓŁTO ŚWIECI
A W GŁĘBI CIEMNEJ NIEBA WCIĄŻ JĘCZĄ ŻURAWIE
OD SZABLI CIENKIEJ TUDZIEŻ MACIEJ ZWAN KONEWKA
CHOĆ ZARAZ ZNALAZŁ W WOZIE SWĄ MIŁĄ KONEWKĘ
POPRAWIŁ CZAPKĘ Z KOLAN WZIĄŁ DO RĄK KONEWKĘ
SPRAWIŁ PAMIĘTNĄ OWĄ UCZTĘ KTÓREJ SŁAWA
SPRAWIŁEM RAZ PRUSAKOM CZTEREM DOBRE CHRZCINY
SPŁAWIAŁ DO PRUS DWADZIEŚCIE HORESZKOWSKICH WICIN
WŁAŚNIE O JEGO ŚMIERCI NADESZŁA WIADOMOŚĆ
MIASTA SŁAWNEGO W ŚWIECIE TABAKĄ I MIODEM
WZDŁUŻ MIESIĘCZNE ŚWIATEŁKO DRGAJĄCE MIGOCE
WZDŁUŻ IZBY ZAŚ PRZEBIEGAŁ BRZYTEWKA RUCHAWY
STĄPA JAKBY KIJ POŁKNĄŁ PROSTO NIERUCHAWO
SZACH MACH TO PISNĄŁ BRZYTWA TO MI REGULAMENT
CZACH CZACH I ZA DOMEYKĘ PODCIĄŁ WĄS DOWEYKI
NIŻ Z TYM CO U NAS DOTĄD GOŚCIŁO PLUGASTWEM
JUŻ RZEKŁA CIOTKA Z DWOJGA ZŁEGO LEPIEJ Z PTASTWEM
PRZERWAŁ GERWAZY CZY TO ZAJAZD JEST HULTAJSTWEM
WSZAK TO NIEPRZYZWOICIE TO DALBÓG JEST GRZECHEM
MINA GĘSTA LECZ Z MINY WIDAĆ ŻE JEST W MĘCE
ŚWIECĄ GĘSTO JAK GWIAZDY WIDAĆ Z LICZBY PŁUGÓW
SIECZE RÓZGA OD DWORU WPADA SZLACHTY TŁUSZCZA
SŁANIA SIĘ WPADA CHRZCICIEL ZA NIM SZLACHTY TŁUSZCZA
SIERŻANT U NÓG CHRZCICIELA NA SWĄ BROŃ SIĘ ZWALIŁ
TEN ICH W PÓŁ CIAŁA RZEZA TAMTEN W GŁOWY WALI
SERNICA W GÓRZE MIAŁA WSZERZ SĄŻNI PÓŁCZWARTA
TU RYKÓW PRZERWAŁ I JADŁ WTEM Z POTRAWĄ CZWARTĄ
JA BIEGŁEM PRZERWAŁ REJENT OTARŁSZY POT Z CZOŁA
TU WOJSKIEMU PRZERWAŁ KRZYK WYCZHA TUŻ SPOD KONI
LECZ WOJSKI WSTRZYMAŁ KRZYCZĄC WARA STAĆ I PATRZEĆ
WTEM WOJSKI KRZYKNĄŁ WYCZHA ZAJĄC SMYK ZZA PŁOTU
WOJSKI PRZEZ OKNO KUCHNI PONAD STARCÓW GŁOWY
DRUGĄ RĄCZKĄ PO SIWEJ BRODZIE STARCA GŁASKA
ZGODA WRZAŚLI CZAS JUTRO MIEJSCE KARCZMA USZA
NAJPRZYWIĄZAŃSZA DO MNIE NAJPOCZCIWSZA DUSZA
WŁAŚNIE PRZYJECHAŁ DO MNIE SWAT KASZTELANICA
WŁAŚNIE WYTRZĄSŁ OSTATNIĄ WOŹNI RĘCE WZNOSZĄ
WŁAŚNIE TYM SIĘ ZATRUDNIAŁ I KOŃCZYŁ TAK GADAĆ
KSIĄDZ PROBOSZCZ ZATRUDNIAŁ SIĘ CZYNNIE TĄ USŁUGĄ
A KSIĄDZ ROBAK DOŚĆ TEGO WOŁAŁ Z MINĄ GROŹNĄ
NIKITYCZ RYKÓW ROTNY KAPITAN MIAŁ OSIM
HEJ TY RYKÓW PRZESTAŃŻE TAM TRĄBIĆ NA FAJCE
ŚRÓD TAKICH PÓL PRZED LATY NAD BRZEGIEM RUCZAJU
ŚRÓD PTASZYCH GŁÓW STERCZAŁY GŁÓWKI LUDZKIE MAŁE
SZCZUKI GŁÓWNE I SZCZUKI PODGŁÓWNE ŁOKIETNE
TOCZĄ SIĘ KŁĘBKIEM STAMTĄD KOGUTKI CZUBATE
A CZY SĘDZIA RZEKŁ MAJOR ŻÓŁTĄ KSIĘGĘ CZYTAŁ
LECZ SĘDZIA RZEKŁ MÓJ HRABIO SPIESZ SIĘ BO JUŻ PÓŹNO
RZEKŁ SĘDZIAKSIĄDZ WPADŁ W POWÓZ STOJĄCY U PROGA
RZEKŁ SĘDZIA NIEŹLE CHŁOPCU TROCHĘ SIĘ PRZEWIETRZYĆ
RZEKŁ SĘDZIA NIECH PRZYJEDZIE TU MNIE NIECH PRZEPROSI
PRZY ŚNIADANIACH PAN SĘDZIA CHOĆ NIERAD POZWALAŁ
RZEKLI NIECH BĘDZIE JEZUS CHRYSTUS POCHWALONY
OKRĄG NIEBIOS GDZIENIEGDZIE CHMURKAMI ZASŁANY
OKOŁO NICH NA DRZEWACH GNIEŹDZI SIĘ RYŚ BYSTRY
WSTAJE NA WPÓŁ NA PRZEDNICH NOGACH SIĘ OPIERA
WSZYSCY NA PÓŁNOC RZEKŁBYŚ IŻ WONCZAS Z WYRAJU
WSZYSCY RÓWNI ZRĘCZNOŚCIĄ BIEGŁOŚCIĄ I MĘSTWEM
SŁYSZY WEWNĄTRZ SZLOCHANIE NIE TRĄCAJĄC KLAMEK
KTÓRZY WPADLI NA SZLACHTĘ JAK PAJĄKI ŚCIENNE
ZA CZYM WSTRZYMUJĄ SZLACHTĘ ROBAK Z JEDNEJ STRONY
Z MIECZEM KRWAWYMJUŻ SZLACHTA ODZIERŻYŁA POLE
GDZIE WY KRZYKNĘŁA SZLACHTA GDZIE WY TO TAM I MY
OJCIEC WŁOŚCIAN BRAT SZLACHTY I NIE MIAŁ PO SOBIE
LECZ KROPICIEL ZERWAŁ SIĘ BRONIĆ SIĘ PO CZASIE
LECZ KROPICIEL JUŻ PEWNE PORZUCA ZWYCIĘSTWO
LECZ GDY KRÓL W TARGOWICY PRZYJĄŁ UCZESTNICTWO
SPÓR ICH POTEM W DOZGONNĄ PRZYJAŹŃ SIĘ ZAMIENIŁ
SŁUSZNOŚĆ WYRZUTÓW SAM SIĘ PRZED SOBĄ RUMIENIŁ
RZUCA SIĘ W PRAWO W LEWO SKACZE SKROŚ STRUMIENIA
PRZYMRUŻA SIĘ DRŻĄC WSTRZĄSA SWE RZĘSY PROMIENNE
RZUCA SIĘ OŚLEP W ZGRAJĘ CO MU UCZTĘ PRZERWIE
WIĘC SIĘ REJENT RAD NIERAD PO FRANCUSKU PRZEBRAŁ
PODCHODZIŁ WSTRZYMYWAŁ SIĘ LORNETKĘ PRZECIERAŁ
PODAJĄC STRZEMIĘ POSEŁ ZWAŁ SIĘ WILCZEK HRABIA
MIEJSCE PIĘKNE I CICHE TU SIĘ CZĘSTO SCHRANIA
MIEJSCA PIĘKNOŚĆ POSTAWY WDZIĘK I GUST UBRANIA
ZIEMI PIERŚ CO KSIĘŻYCEM ŚWIECI POSREBRZONA
LUB MA WIELKĄ CHOROBĘ LECZ Z INNEJ PRZYCZYNY
DO SKUTKU PRZYJŚĆ NIE MOGĄ SĄ RÓŻNE PRZYCZYNY
DOSTAJĄ KRZYWYCH KARKÓW ROZPUSZCZAJĄ GRZYWY
GODNI SĄ SZCZWACZE CHARTÓW GODNE SZCZWACZÓW CHARTY
WIDZĄC RUMAKI SZCZWACZÓW DOJEŻDŻACZÓW SMYCZE
MÓWIŁ STARY SUWORÓW WYJDŹ MAJORZE W POLE
INNE POSPÓLSTWO GRZYBÓW POGARDZONE W BRAKU
ŻE NIESŁUSZNIE POSPÓLSTWO ZWIE GO DAWIDOWYM
WIEŚNIACY I ŻOŁNIERSTWO ŚCISNĘŁO SIĘ KOŁEM
WIELKIE JEST PODOBIEŃSTWO ŻE DIABŁY TAM SIEDZĄ
Z WIELKIM NIEBEZPIECZEŃSTWEM BO Z BLISKA WYPALIŁ
CO SIĘ WIECZNIE ZE TRZĘSKICH OPARZELISK WZNOSI
CO SIĘ TYCZY DAWNIEJSZYCH Z SOPLICAMI SPRZECZEK
CO WE WŚCIEKŁOŚĆ NAJMNIEJSZA WPRAWIAŁA MIĘ SPRZECZKA
Z RĄK WOJEWODY MDLAŁA ŻE WPADŁA W GORĄCZKĘ
BY WZIĄŚĆ W ARESZT OGARA ŻE WPADŁ W CUDZE GAJE
WYRZNIĘTY BYŁ W KSZTAŁT SERCA WPADŁO DO CIEMNICY
ZAGRZMIAŁ I GŁOSY ZDUSIŁ JAKBY WBIŁ DO ZIEMI
W PALCACH I DŁUGO DUMAŁ NIM JĄ W KOŃCU ZAŻYŁ
WYCZHA WYCZHA I Z PSAMI ZNIKLI W KŁĘBACH PYŁU
TRZYKROĆ WESZŁA I TRZYKROĆ ZNIKŁA W GŁÓW OBŁOKU
JEŚĆ JEŚĆ PO TRZYKROĆ ZGODNYM WEZWALI OKRZYKIEM
JEST WIEŚĆ O JAKIMŚ KRWAWYM LUB ZDRADZIECKIM CZYNIE
KTÓŻ JEST ŚMIECIEM POWIATU KTO ZDRADZIECKO ZABIŁ
KTO ZROZUMIE NIE ZNANE JUŻ ZA NASZYCH CZASÓW
SEN MYŚLIWSKI NAM ODKRYŁ TAJNIE PRZYSZŁYCH CZASÓW
A ZDARZYŁ SIĘ NAJWIĘKSZYM STRZELCOM ZA MYCH CZASÓW
CO TRAFIŁ SIĘ NAJPIERWSZYM STRZELCOM ZA MYCH CZASÓW
JA ŚMIAŁEM SIĘ UDAJĄC ŻE DRWIŁEM Z MAGNATÓW
I ZLĄKŁ ICH SIĘ JAK DŻUMY JAKIEJ CAŁY NARÓD
WĄSAL TAK WZBIŁ SIĘ W DUMĘ ŁASKAWYM PRZYJĘCIEM
WNET AKT SPISZĘ NIECH MI KTO LATARKĘ PRZYNIESIE
ŚWIAT MU ZAWIĄŻESZ WIERZ MI KLĄĆ WAS KIEDYŚ BĘDZIE
PROTAZY ŚPIESZYŁ WŁOŻYĆ SWĄ WOŹNIEŃSKĄ ODZIEŻ
UBRANY PADŁSZY W ŁÓŻKO SPAŁ JAK BOBAK W NORZE
SPRAW TAKŻE POLITYCZNYCH BYŁ ROBAK ŚWIADOMSZY
WPŁYWU TAKIEGO STARZEC BYNAJMNIEJ NIE SZUKAŁ
POCHWAŁ TAKICH I CHODZĄC POD NOS SOBIE DMUCHAŁ
CHWAŁA KSIĘDZU DWOM LUDZIOM ON ŻYCIE OCALIŁ
ZWRACA SIĘ Z DUMĄ W CZOLE I Z WYZWANIEM W OKU
WDAWAĆ SIĘ Z TYM FIRCYKIEM CZY TU NIE MA MŁODZI
DOWIESZ SIĘ O TYM WSZYSTKIM Z KSIĄŻEK W SWOIM CZASIE
BĘDZIE JASNO W TYM ZAMKU CIEMNO W WASZYM DWORZE
BĘDZIE DUSIĆ MY DUŚMY MNIEJSZYCH KAŻDY SWEGO
NIE MÓGŁ NOSIĆ W FURGONIE SCHOWAŁY GO SŁUGI
NIE CIESZĄ SIĘ JAK ZWYKLE Z KOŃCA ZIMY DŁUGIEJ
JENERAŁ WZIĄŁ SCYZORYK LECZ ŻE BARDZO DŁUGI
W SERCU WZDRYGNĄŁ SIĘ MŁODZIAN CZUŁ ŻE NAŃ ZASŁUŻYŁ
W SKOK KRZYKNĄŁ PODKOMORZY OKULBACZYĆ SIWĄ
WOJSKI CHLUBNIE SKOŃCZYWSZY ŁOWY WRACA Z BORU
JEDNYCH GNIEW DRUGICH TYLKO PODBURZAŁA ZAWIŚĆ
PODŁUG NIEJ PÓŹNIEJ KAROLKOCHANKURADZIWIŁŁ
SURDUT SWÓJ ANGIELSKIEGO KROJU BIAŁY DŁUGI
GDYŻ TO JEST WÓZ ANIELSKI NA NIM TO PRZED CZASY
DYSZAŁ JESZCZE WYLEWAŁ STRUMIEŃ KRWI PRZEZ CHRAPY
I JESZCZE Z TYCH JEDNEMU CHCIANO PRZECZYĆ CHWAŁY
KTÓRZY MIĘ PO PJANEMU CHCIELI W PREGLU TOPIĆ
KTÓRYMI MOŻNA ŚMIAŁO ĆWIEKI OBCIĄĆ Z GŁÓWEK
KTÓRE TEŻ UMIAŁ BO BYŁ ZE SZKOŁY KADETÓW
KIEDYM TEN SERWIS CUDNY ZE SKARBCA DOBYWAŁ
TYŚ WĄTEK SPISKU TYLE LAT SNOWANY SPLĄTAŁ
ŻE W SĄDY O MYM PIESKU WIELKI ŁOWCZY WDAŁ SIĘ
JA SAM PRZED LAT TRZYDZIESTU WIELKI AFEKT MIAŁEM
PO KTÓREJ MIAŁ PRZYJŚĆ WKRÓTCE WIELKI POST NIEWOLA
KTÓRĄ BRAŁ ZA PĘK STRUSICH PIÓR W RĘKU DZIEWICY
ŻYJĄCY Z PAŃSKICH STOŁÓW DWORSCY ZAUSZNICY
A WROGÓW NASZYCH MĘŻNYM ŚCIGAJMY RAMIENIEM
JAK RZĄDZISZ SERCEM MOIM TAK RZĄDŹ MYM RAMIENIEM
JAKIEŚ DZIWNE PRZECZUCIE JAK PRZED ŚWIATA KOŃCEM
Z NICH DWA STRUGI JAK RĘCE ZWIĄZANE POSPOŁU
STRACH WAM TURMY CZYŻ TO JA WZYWAM NA ROZBOJE
WSZYSCY WIĘC RADŹMY JEŚLI POTRZEBA MARSZAŁKA
WSZAK SAM WIESZ GERWAZEŃKU JAK STOLNIK ZAPRASZAŁ
ZŁOŚĆ MIĘ ZNOWU PORWAŁA TEN STOLNIK ZWYCIĘSKI
TWORZĄC NUTĘ ŻAŁOSNĄ TEJ SŁAWNEJ PIOSENKI
OWOŻ RZĄD NA KONTRAKCIE OPARŁSZY SPOŁECZNYM
CO ŻONĘ PRZEGRAŁ GRAJĄC W MARIASZA Z MOSKALEM
PANU POLSKIEMU W POLSZCZE I W ZMOWIE Z MOSKALEM
ZWANE POKUCIEM KWESTARZ KSIĄDZ ROBAK ZAJMOWAŁ
DZIŚ ZARAZ W TWYM KWESTARSKIM WOZIE PÓJDĄ OBA
ZBROJNYCH WOLNYCH I POLSKIM JĘZYKIEM MÓWIĄCYCH
MARSZ DĄBROWSKI DO POLSKI I WSZYSCY KLASNĘLI
O GERWAZYM NIE WSPOMNIAŁ NIKT BO WSZYSCY BIEGLI
Z DOBRZYŃSKIEJ ZIEMI RÓD SWÓJ STAROŻYTNY WIEDLI
SAM DOBROWOLNIE ŚLUBNY SWÓJ ZRYWAJĄC WIENIEC
ZADĄŁ ZNOWU MYŚLIŁBYŚ ŻE RÓG KSZTAŁTY ZMIENIAŁ
U NAPIERŚNIKA WISI KSIĘŻYC W KSZTAŁT LELIWY
BŁYSNĄŁ FRANCUSKIEJ KSIĄŻKI PAPIER WELINOWY
NIECHAJ PRZYJMIE TĘ KSIĄŻKĘ ONA PANU ZDA SIĘ
NIECH TEŻ DO NIEHRYMOWA KSIĄDZ NA NOCLEG ZDĄŻY
DŁUŻEJ TEŻ NIE WYTRZYMAM I DZISIAJ BROŃ ZŁOŻĘ
NIC KLUCZNIKA NIE WSTRZYMA MNIEJSZA O MĄ GŁOWĘ
PANIE KLUCZNIK PRZEBACZYSZ MNIE JA SKOŃCZYĆ MUSZĘ
RZEKŁ KLUCZNIK STĄD PRZYCIĄGA A STAMTĄD CAR RUSKI
PRZERWAŁ KLUCZNIK JEŻELI MASZ PRZYJĄĆ WIJATYK
PRZECIW SŁOŃCU PROMIENIE GWIAZDY ZAJAŚNIAŁY
PRZEWRÓCIŁ SIĘ I W ZIEMIĘ SCHOWAWSZY TWARZ GNIEWNĄ
DZIWNE SĄ SPRAWY W ŚWIECIE KTO WSZYSTKO DOCIECZE
DRUGĄ BY WSTRZYMAĆ ZWIERZA O DRZEWO UCZEPI
CHCĄ PIERWSI SPOTKAĆ ZWIERZA CHOĆ WOJSKI OSTRZEGAŁ
CHOĆ PRZED NIM UCIEKAŁA CHOĆ MU OJCIEC BRONIŁ
ALE RZEŹ NAJSTRASZNIEJSZA CHOCIAŻ NAJMNIEJ KRZYKU
CÓŻ SZKODZI Z WAS KTÓREMU CHOCIAŻ SIĘ I PRZYZNA
TAK STRUMIEŃ KRĘCĄCY SIĘ CHOWAŁ SIĘ W OLSZYNACH
PANIE POLAK WSTYDŹ SIĘ PAN CHOWAĆ SIĘ ZA DRZEWEM
PANIENCE BY WYSZEDŁSZY NA ŚWIAT EFEKT ZROBIĆ
NI Z MOCY BELZEBUBA TEN MI ZUCH KTO KROPI
AŻ GO MICHAŁ ZBIŁ Z WOZU A WÓZ ZRUCIŁ Z DROGI
AŻ GO PO DŁUGICH ŚLEDZTWACH ZA PIECEM DOSTRZEGA
WIĘC POLUBOWNYCH SĘDZIÓW NAJPIERWEJ OBIERZCIE
POŚRODKU OBCYCH LUDÓW GDZIE CZĘSTO W OBOZIE
POZDROWIŁ SWYCH DOWÓDCÓW PRZEZ UKŁON WOJSKOWY
ZMIENIŁA WIĘC NATYCHMIAST TWARZ I TON ROZMOWY
MIGNĘŁA ŚWIECĄCA SIĘ KUCHMISTRZA SZLAFMYCA
POMNĄC JAKEŚ MNIE KOCHAŁ I ZACZĘŁA SZLOCHAĆ
ŁAMIĄC PROMIENIE WSCHODU W TĘCZACH ROZMAITYCH
STAMTĄD ZBIORĘ ZE TRZYSTU WĄSATYCH SZLACHCICÓW
A W NIEDZIELĘ KONTUSZE STRÓJ TAKŻE SZLACHCIANEK
TAM SIEDZI WYSTRASZYĆ GO ŁACNO Z ROZSADNIKU
TEN DZIEDZIC WYGRAJ W POLU A WYGRASZ I W SĄDZIE
WIDZĄC MYŚLIWCÓW W POLU CZWAŁEM DO NICH PĘDZIŁ
JAKO MYŚLIWIEC KTÓRY NABÓJ RDZAWI W STRZELBIE
MAĆKU MYŚLIŁEM ŻE TY WIĘKSZYM JESTEŚ ZUCHEM
JA TEŻ POJĄŁEM ALE TAK SIĘ Z GNIEWU WŚCIEKŁEM
MAJĄ TEŻ I SWÓJ SMĘTARZ KĘDY BLISCY ŚMIERCI
MOŚCI KSIĄŻĘ KTO PATRZY ŚMIELE WALCZY ŚMIELE
KAŻE RANNYCH OPATRZYĆ Z TRUPÓW CZYŚCIĆ POLE
CZASEM PORANNY WIETRZYK GDY ZE WSCHODU WIONIE
STAŁEM PATRZĄC WIESZ JAK WASZ ZAMEK SZTURMOWALI
MIAŁEM TAM STRZAŁ DAWNIEJSZY DOSTAŁEM POD JENA
ZDANIEM WSZYSTKICH NAJPIERWSZE PARTYJE W POWIECIE
DOTKNĘLI WSZYSTKICH PUNKTÓW STANOWCZYCH I GŁOWNYCH
ON NAS WSZYSTKICH ZAWSTYDZIŁ OJ DZIELNY KSIĘŻYNA
CHWYTA WSZYSTKICH ZA SERCA MYŚL WSZYSTKICH ODMIENIA
WSZYSTKICH GOŚCI OBECNYCH WSZYSTKICH ZAPROSZONYCH
WSZYSTKICH PRZYJACIÓŁ KTÓRYCH KTO ŻYWYCH SPAMIĘTA
WSZYSTKO PRZYGOTOWAŁEM JADĘ ZARAZ W KSIĘSTWO
WSZYSTKO PRĘDKO Z ŻOŁNIERSKIM JEDLI APETYTEM
SZYKUJE LECZ SZYK ZMIENIA Z JEDNEGO SZEREGU
WSZAKŻE TĘCZYŃSKI NIEGDYŚ Z KRÓLEWSKIEGO DOMU
GOSZCZĄC POLOWAŁ NIEGDYŚ Z KRÓLMI MURZYŃSKIEMI
GODZĄC ICH PO FRANCUSKU CO TAM GADAŁ NIE WIEM
W POŃCZOCHACH ZE SREBRNYMI KLAMRAMI TRZEWIKI
I W KARCZMACH Z WIEŚNIAKAMI ROZPRAWIAŁ NIEMAŁO
ZMIESZANE Z KĘDZIORAMI SNOPÓW WIATRY WYJĄ
WRE ROBOTA PIĘĆDZIESIĄT NOŻÓW W STOŁY TĘTNI
LECZ ZNALAZŁEM DZIEDZICA NIECHAJ SŁUŻY TOBIE
LECZ MYŚLĄ GONI ŹWIERZÓW DWÓCH SZUKA SPOSOBU
LECZ RYKÓW Z CZĘŚCIĄ JEGRÓW POBIEGŁ GDZIE STODOŁA
LEDWIE STULIŁA Z RZĘSÓW POBIEGŁY ŁZY SZCZODRE
Z DRUGIEGO CZARNY TRZEWIK PO BOKACH BŁYSZCZĄCA
ZE ŚRODKA GŁÓW WYSKOCZYŁ W GÓRĘ SŁUP BŁYSZCZĄCY
NIEDŹWIEDŹ WYSKOCZYŁ W GÓRĘ JAK KOT PRZED CHARTAMI
NIEDŹWIEDŹ RYKNIE ACH GDYBY JAKIE TYSIĄC LUDZI
NIEDŹWIEDŹ GDY ZJADŁSZY ZĘBY STRAWY NIE PRZEŻUWA
A NIEDŹWIEDŹ ODSTRASZONY PSÓW I LUDZI TŁUSZCZĄ
A NIEDŹWIEDŹ Z TYŁU JUŻ JUŻ NA HRABIEGO GŁOWIE
TO NIEDŹWIEDŹ TU JUŻ NIE ŻAL POSZUKAĆ ODWETU
BO NIM SZYJE WYTKNĘLI RĄBNĄŁ PO KASZKIETACH
ZDARŁ JE RÓZGA SPADAJĄC BRZĄKŁA PO BAGNETACH
DLA WRÓBLÓW SPADA Z DACHÓW KRZYKLIWA HOŁOTA
JEJ WDZIĘKÓW I TEN OTO ŚLUBNY PIERŚCIEŃ ZŁOTY
JEJ ROZKAZAĆ MNIE SŁUCHAĆ JUŻCI PRZY NIEJ WŁADZA
WOLI W KUCHENNEJ SŁUCHAĆ OCHMISTRZYNI KRZYKÓW
JEŚLI DZIOB TWÓJ SZANUJESZ DOŚĆ MI TEGO KRZYKU
NIECH DŁOŃ TWOJA SYCZĄCE Z CZOŁA ZMIJE WYDRZE
NIECH SŁOWO KOCHAM JESZCZE RAZ Z UST TWYCH USŁYSZĘ
SEN SZLACHECKI BYŁ JESZCZE TWARDSZY NIŻ SEN MUSZY
ŻE ARCHITEKT BYŁ MAJSTREM Z WILNA NIE ZAŚ GOTEM
CESARZ GO PUŁKOWNIKIEM DZIŚ WŁAŚNIE MIANOWAŁ
POBLEDLI W TYŁ SKOCZYLI I GDZIE RZADNIE PUSZCZA
A KIEDY NA ŁĘK WSKOCZYSZ NA TYM MIĘKKIM PUSZKU
KIEDYM NA ODPUST CHODZIŁ LAT TEMU TRZYDZIEŚCIE
WZNOWIĆ KONCEPT KTÓRY JA LAT TEMU CZTERDZIEŚCIE
AŻ PRZESKOCZYWSZY PARKAN ODETCHNĄŁ NAREŚCIE
TE GROTY PRZYWIÓZŁ W PAKACH GOTOWYCH Z KRÓLEWCA
NIE DRWIJCIE RZEKŁ Z ROBAKA ZNAM GO TO ĆWIK KLECHA
PRZED MAĆKIEM RZEKŁ RÓZECZCE SCYZORYK SIĘ KŁANIA
PRZEDSTAWIAJĄC DWA SMYCZE CHARTÓW TYM OBRAZEM
ZASTRZEŻONO TYSIĄCZNYM DWÓCHSETNYM UKAZEM
POSTRZEŻONO W OLSZYNIE BLASK WYSTRZAŁ RUSZNICY
POSTRZEGAM BŁĄD MÓJ BOŚ TY WZDYCHAŁ KU PASTERCE
WSTRZYMUJĄC ODDECH USTY CHWYTAŁ JEJ WESTCHNIENIE
I PATRZĄC W LAS OJCZYSTY RZEKŁ PEŁEN NATCHNIENIA
MISTRZ ZAWSZE PATRZYŁ W NIEBO CZEKAJĄC NATCHNIENIA
RZECZ PIĘKNĄ NAZBYT ŚCIŚLE ZWAŻAĆ JAK HANIEBNIE
PRECZ FAJKA WSZAK TY DOBRZE GRASZ NA BAŁABAJCE
ACH BRACIA WSZAK TO DAWNIEJ SZLACHCIC NA ZAGRODZIE
NA JAKIMŚ BARDZO ZNACZNYM SZLACHCICU TURECKIM
NIEMIECKIE SZPADKI TO WSTYD SZLACHECKIEMU DZIECKU
DZIWNA RZECZ MIEJSCA WKOŁO SĄ SIEDZENIEM DZIEWIC
DZIECI PEWNIE MIEĆ BĘDĘ WIESZ ŻE SIĘ DZIŚ ŻENIĘ
LEDWIE SŁUCHACZE MIELI CZAS WYJŚĆ Z ZADZIWIENIA
TU NIE SŁUCHAJ NI STRYJA PRÓŚB NI NAMÓW CIOCI
JUŻ WIEM RESZTĘ PRZESTAŃ MI PLEŚĆ NI TO NI OWO
TO WIEM ŻE KTO CHCE BIĆ SIĘ NIECH KROPIDŁO CHWYTA
CHRZCICIEL GDY MIŁĄ BROŃ SWĄ SWE KROPIDŁO ZOCZYŁ
CHRZCICIEL KTÓRY W OBRONIE MAĆKA ORĘŻ STRACIŁ
Z POLAKIEM KTÓRY W CARSKIEJ SŁUŻBIE ZMOSKWICIEJE
W PIJATYKI KTÓRE SIĘ KOŃCZĄ GRUBIJAŃSTWEM
JESTEM JEŻELI KŁAMIĘ CHCĘ BYĆ SUKINSYNEM
BÓSTWEM JESTEŚ CZY NIMFĄ DUCHEM CZY WIDZENIEM
WIDZĘ IŻ TEN KUNSZT PIĘKNY GODZIEN BYŁ WIDZENIA
ALE MI DAŁ ZBYT PIĘKNY PRZYKŁAD TEN MŁODZIENIEC
SPOREM Z SĘDZIĄ I NAGŁYM PRZYBYCIEM MŁODZIEŃCÓW
PO SREBRZYSTYCH NA ŻÓŁTEJ KURCIE PÓŁKOZICACH
BO ZNAŁEM WIĘKSZYCH DAWNIEJ NIŹLI WY MYŚLIWYCH
ODKRYJ MI PIĘKNA TAJNIE TWYCH LOSÓW OKRUTNYCH
JEST TO PAMIĄTKA TYLKO OWYCH BIESIAD SŁAWNYCH
CZAS JEST TO WIATR ON TYLKO MAŁĄ ŚWIECĘ ZDMUCHNIE
NIE ŚMIAŁ IŚĆ W OGRÓD TYLKO WSPARŁ SIĘ NA PARKANIE
NIE CHCIAŁ BO WSZĘDZIE TĘSKNIŁ I CZUŁ SIĘ NIEZDROWYM
I NIE CHCIAŁ WIEDZIEĆ SKĄD SĄ Z JAKICH RĄK I KRAJÓW
NIE CHCĄ BAWIĆ SIĘ NI GRAĆ SIEDZĄ CICHO W KĄTKACH
I CHCĄC SPOTKAĆ SIĘ PIERWSZY ZOSTAWIŁ ICH W TYLE
ŻE CHCĄ ZŁĄCZYĆ SIĘ ZNOWU Z SIOSTRĄ SWĄ KORONĄ
NIE CHCE WRACAĆ DO KRAJU BÓG WIE GDZIE SIĘ KRYJE
NIE TKAJ PALCÓW MIĘDZY DRZWI NIE O CIEBIE IDZIE
IDŹ MI WAŚĆ SPAĆ TO MÓWIĄC DRZWI NA WŚCIĄŻ OTWIERAŁ
NA KONIEC Z TRZASKIEM SALI DRZWI NA WŚCIĄŻ OTWARTO
DOBIEC W CWAŁ DO MOJEGO DWORU WZIĄĆ CO ŻYWO
PŁUT ZOSTAŁ ŻYWY MOŻE ON WAM ZAGIĄĆ KRUCZKA
TEN ROBACZEK WIĘKSZEGO OD WAS ZGRYZŁ ORZECHA
CIĄĆ OBURĄCZ TO PRZETNIESZ OD GŁOWY DO BRZUCHA
ŻE STOJĄC NIEMY PRZED NIĄ TO PŁONĄŁ TO BLADNĄŁ
MORDUJĄC NIEPRZYJACIÓŁ TEN Z GÓRY TEN Z DOŁU
SPRAWUJĄC ULE DLA PSZCZÓŁ LEKARSTWA DLA BYDŁA
SPÓR BYŁ WIELKI JUŻ POTRAW OSTATNICH NIE JEDLI
POD NIM PIERŚ JAKO PĄCZEK POD LISTKIEM SIĘ TULI
CHODZIŁ I NIE W KLASZTORNYM ZESTARZAŁ SIĘ MURZE
NIE PIŁ LELIŚMY W GARDŁO KRZYCZAŁ GWAŁT SIĘ DZIEJE
PAN SPAĆ LUBI JUŻ PÓŹNO DRUGI KUR JUŻ PIEJE
WIERSZE RABIAŁ JUŻ WOŹNY PRZECZYTAŁ ICH TRZYSTA
ZAMEK W RĘKU HORESZKÓW BYŁ PRZEZ LAT CZTERYSTA
W TAKIM DNIU POŻĄDANY BYŁ CZAS NAJBURZLIWSZY
CZĘŚĆ GRUNTÓW ODERWANO W CZASIE TARGOWICY
SOPLICÓW CZYŻ NIE RÓWNE TĘCZYŃSKIM ZASZCZYTY
JEDEN STAW CO TOŃ JASNĄ I BRZEG MIAŁ PIASZCZYSTY
PRZEZ KTÓRE BÓG JAK MÓWIĄ PRZESIAŁ ZIARNKA ŻYTA
TO MÓWIĄC PÓŁGARCÓWKĄ PRZEPIŁ DO KLUCZNIKA
TAK MÓWIĄC SPÓJRZAŁ ZYZEM GDZIE ŚRÓD BIESIADNIKÓW
I W TWARZ SPÓJRZAŁA Z KTÓREJ WYTRYSKAŁ RUMIENIEC
CZY KTOŚ ZOSI PORADZIŁ WYJŚĆ W TAKIEJ SUKIENCE
ZA MĄ POMOCĄ ZNAJDZIE WSTĘP W NAJPIERWSZE DOMY
STAŁ W PROGU WITAĆ GOŚCIA KSIĄDZ NA PIERWSZEJ BRYCE
ZOSIA TAŃCZY WESOŁO LECZ CHOĆ W PIERWSZEJ PARZE
PRZYGOTUJEMY WSZYSTKO LECZ WYJŚĆ NIE CZAS JESZCZE
PRZYSŁOWIE RUSKIE WSZYSTKO MOŻNA LECZ OSTROŻNIE
ZNISZCZYŁ NIE ZOSTAWIWSZY SZTUKI NA LEKARSTWO
RAN TYCH NIE DOSTAŁ PEWNIE PRZY CZYTANIU MSZAŁU
DAĆ SŁOWO MNIE JA WTENCZAS NIE PRZYJĄŁEM SŁOWA
DOSYĆ JĄ WYNIEŚĆ NA ŚWIAT POSTAWIĆ PRZED SŁOŃCEM
A JAK WEŹMIESZ NA KLASZTOR DAJ JAKIE TRZY GROSZE
AŻ WYGRAŁ WRESZCIE SYNDYK KLASZTORNY KSIĄDZ DYMSZA
WRESZCIE SPADA JAK KULAWŁAŚNIE W OWEJ CHWILI
PATRZCIE IŻ W KAŻDEJ KUPCE STOI W ŚRODKU CZŁOWIEK
NA ZNAK ŻE NIE ODMAWIA WIĘC GO W ŚRODEK WIODĄ
PACIERZ ZA MNIE ZOFIJO WIĘCEJ NIE MÓGŁ MÓWIĆ
I DO ALKÓWEK DAMSKICH CZĘŚCIEJ NIŻ DO LASÓW
NIBY DO WSPOMNIEŃ DAWNYCH UŚPIONYCH W NIM PUKAŁ
A JUŻEŚ POD JEJ BOKIEM NOWYCH OFIAR SZUKAŁ
GŁUPI TOBIEĆ TO LEPIEJ TYŚ CHŁOPIE PRZYWYKNĄŁ
WOŹNY NIBY JEŚĆ ZACZĄŁ JAK CZŁOWIEK ROZTROPNY
KSIĘDZU BIĆ SIĘ LECZ JAKO CZŁOWIEK DOŚWIADCZONY
KSIĄDZ PRZEMYCAŁ LECZ POTWARZ TA NIEGODNA WIARY
KSIĄDZ PORWAŁ SIĘ Z PODUSZEK I POSĘPNY SIEDZIAŁ
GDZIE BY JEJ HUK NIE DOSZEDŁ POMIĘDZY CIEMNEMI
GDZIE ODJEŻDŻA PRZECIEŻ JĄ TEN ODJAZD ZASMUCA
DOTĄD JEDYNA TRUDNOŚĆ JEST O FUNDUM DWORSKIE
MÓGŁBY SIĘ NA CO PRZYDAĆ JEST RYCERSKIM CZŁEKIEM
NIŻEJ ZAŚ NIEDOPERZÓW SIOSTRZYCZKI ĆMY ROJEM
POTEM Z SIEDEMSET DZIEWIĘĆDZIESIĄT CZWARTYM ROKIEM
HRABIA SIEDZIAŁ NA DZIELNYM KONIU W CZARNYM STROJU
BÓG ZŁĄCZYŁ A CZART DZIELI BÓG SWOJE CZART SWOJE
LUB ZOSTAŃ WYDAM ŚWIATU TWOJE BEZECEŃSTWA
POTEM WDZIAŁ MUNDUR LECZ I W WOJSKU BELETRYSTA
ZOSIA WIDZĄC SZTURM SKOCZY I LITOŚCIĄ ZDJĘTA
BIESIADĘ GODNĄ MIŁYCH SERCOM POLSKIM GOŚCI
PIEŚCIŁEM GO ON W NOCY SYPIAŁ PRZY MYM BOKU
WIELKI MISTRZ NA BAGNETY ZEBRAŁ SIĘ SAM W SOBIE
BYŁ TO ZBŁĄKANY GRANAT KRĘCI SIĘ WRE ŚWISZCZE
GOTÓW ZAWŻDY RZUCIĆ GO PUŚCIĆ SIĘ W KRAJ ŚWIATA
GRZYBÓW BYŁO W BRÓD CHŁOPCY BIORĄ KRASNOLICE
ROBAK KU PIERSIOM CHŁOPCA PRZYCISNĄWSZY SKRONIE
ROBAK BYŁ BLIŻSZY HRABIĘ CIAŁEM SWYM ZAKRYWA
BRZOZA BIAŁA KOCHANKA Z MAŁŻONKIEM SWYM GRABEM
NOWOGRÓDZKI OCHRANIASZ Z JEGO WIERNYM LUDEM
ŻE JAK ZŁO WTEM GO HRABIA W TWARZ UDERZYŁ PŁAZEM
NIE CHCĄC MODNEGO STROJU AŻ WYMOGŁA PŁACZEM
RWAŁ WALĄC W PSÓW I W LUDZI AŻ WYŁAMAŁ DRZEWO
DŁUGO Z KSIĘŻMI KRZYŻAKI AŻ WYGRAŁ JAGIEŁŁO
KAWALER TRZECH KRZYŻYKÓW I CZTERECH MEDALÓW
WSTAŁA I PRZECHODZĄC SIĘ WSZERZ I WZDŁUŻ ALKOWY
BŁAHY STRZELEC UCHODZĄC SZYDERSTW TOWARZYSZY
SŁAWNY MALARZ MAM JEGO KILKA SZKICÓW W BIURKU
ZOSTAWIANO DLA PŁATNYCH SŁUG I DWORSKICH CIURÓW
Z KTÓREGO UST OTWARTYCH Z PODNIESIONYCH POWIEK
GDY BĘDZIESZ DLA MONARCHÓW ZAGRANICZNYCH GRONA
BIESIADNIKIEM SOPLICÓW SWYCH ODWIECZNYCH WROGÓW
MĘŻCZYŹNI TAK JAK WESZLI W SWYCH ZIELONYCH STROJACH
MOSKALENIERAZ KLUCZNIK BYŁ W PODOBNYCH TRWOGACH
W DOBRZYNIE W RZEZIKOWIE W CIĘTYCZACH W RĄBANKACH
LEDWIE W NIEŹMIERNIE WAŻNYCH SPORACH LUB UMOWACH
WSZCZĘŁA RZECZ O MNIEJ TRUDNYCH I MĄDRYCH PRZEDMIOTACH
W CZARNYCH KRÓTKICH KASZKIETACH W MUNDURACH ZIELONYCH
W KURTKACH W BUTACH STRYFLASTYCH W PANTALONACH BIAŁYCH
W KAPELUSZACH JAK GRZYBKI CZARNYCH LŚNIĄCYCH MAŁYCH
WIEM WIEM O CO WAM IDZIE TA CZARNYCH TROSK CHMURA
NA WPÓŁ WIDNE NA POŁY W CZERNI CHMUR SIĘ CHOWA
TAK ÓW MŁYN NAGLE ZATRZĄSŁ MCHEM OBROSŁE CZOŁO
KAZAŁ OGNIA ZAPRZESTAĆ MACHNĄŁ CHUSTKĄ BIAŁĄ
PANNĄ ZOFIJĄ PRZERWAŁ KLUCZNIK ZWAĆ JĄ TRZEBA
PADŁ KOŃ HRABI SPADŁ HRABIA KLUCZNIK KRZYCZĄC BIEŻY
WZDĄŁ POLICZKI JAK BANIĘ W OCZACH KRWIĄ ZABŁYSNĄŁ
RZĄDZĄC TAŃCEM JAK ANIOŁ NOCNYCH GWIAZD OBROTEM
PRZED CZASY MIESZKAŁ W MORZACH ALE PO POTOPIE
I OD DZIECIŃSTWA MIESZKAŁ W WILNIE WIELKIM MIEŚCIE
TO Z DZIECIŃSTWA WIEM TERAZ ŻE MNIE MIASTO NUDZI
TUŻ ZA DZIEĆMI PAW SIEDZIAŁ I PIÓR SWYCH OBRĘCZE
TRAFISZ W GŁĘBI NA WIELKI WAŁ PNIÓW KŁÓD KORZENI
PIERŚCIEŃ NIECHAJ PAN WOJSKI NA PAMIĄTKĘ PRZYMIE
NIM PRZYJDZIE DO ZABÓJSTWA NAPRZÓD SIĘ PRZYWITAĆ
CZY ROBAK NIE POWIADAŁ ŻE WPRZÓD NIM PRZYJMIECIE
CZY OBŁAWĘ ZACIĄGNĄĆ CZY SPOTKAĆ SIĘ Z ŹWIERZEM
CHŁOPCOWI KAŻDA PIĘKNOŚĆ ZDA SIĘ RÓWIENNICĄ
SŁOŃCE JUŻ GASŁO WIECZOR BYŁ CIEPŁY I CICHY
WESTCHNĄŁ GŁĘBOKO W OCZACH ŁZY SIĘ ZAKRĘCIŁY
ODWAGI STRASZNO WSPOMNIEĆ W OCZACH MI SIĘ ĆMIŁO
WYRAZ ZDRAJCA BRZMIAŁ W USZACH ODBIJAŁ SIĘ ECHEM
WYDARŁBYM JĄ ROZBIŁBYM W PUCH TEN JEGO ZAMEK
SOKOŁ SMYK NAPRZÓD RĄCZY PIES LECZ ZAGORZALEC
WSZCZĄŁ SIĘ NAPRZÓD SZMER POTEM GWAR I KRZYK WESOŁY
ZWRÓCIŁ SIĘ NAZAD W MIEJSCA MNIEJ PILNIE STRZEŻONE
KUCHCIK STUKNĄŁ DOŃ W OKNO KOTA POSTRZEŻONO
KTO CIĘ STRACIŁ DZIŚ PIĘKNOŚĆ TWĄ W CAŁEJ OZDOBIE
TU ICH STRACH ZDJĄŁ DZIWIĄ SIĘ ŻE O KLĘSCE OWEJ
PRAWĄ RĘKĄ ZDJĄŁ Z WOLNA Z GŁOWY KOŁPAK LISI
DZWON WCIĄŻ DZWONIŁ I ECHEM Z GŁĘBI CICHYCH LASÓW
PRUSAK WCIĄŻ WOŁAŁ A GŁOS CORAZ WYŻEJ WZNOSIŁ
PRUSAK CHCIAŁ MÓWIĆ ALE ZGŁUSZONO GO ZGIEŁKIEM
OKROPNĄ MIAŁ BIESIADĘ JAK W OGRODZIE ŻMIJA
KILKA GWIAZD ŚWIECI Z GŁĘBI JAKO PERŁY ZE DNA
JAK WIANKIEM GWIAZD ŚWIECIŁY W ZBOŻU JAK W PRZEZROCZU
OBWINĄŁ NIM GWIAZD KROCIE ZAGARNĄŁ JAK SIECIĄ
WYCIĄGNIĘTE RAMIONA KU NIEJ ZGIEŁK SIĘ TŁOCZY
KUCHCIK W LAT KILKA PÓŹNIEJ SZEPNĄŁ O TYM SŁOWO
W KTÓREJ LAT KILKU DZIEJE CHCIANO ZAMKNĄĆ W SŁOWA
OD LAT WIELU DZIERŻAWIŁ KARCZMĘ A NIKT Z WŁOŚCI
ŻE WIECZNIE PATRZĄ NA SIĘ I NAJKRÓTSZĄ DROGĄ
BIEGĄ ZMIESZANI WSZCZĄŁ SIĘ BÓJ KOŁO KROPIDŁA
I GDZIE SZMER JESZCZE SŁYSZAŁ JAK KSIĄDZ KROPIELNICĄ
ZRESZTĄ UBIOR TEN SAMY W JAKIM DZIŚ W KAPLICY
RESZTĘ WDZIĘKÓW I WSZĘDZIE JAKIŚ FAŁSZ WYŚLEDZAĆ
LECZ Z GUSTÓW CUDZOZIEMSKICH I KSIĄŻĘ JENERAŁ
TAKIE GWIAZD HISTORYJE KTÓRE Z KSIĄŻEK ZBADAŁ
TAK ROBAK WYRAZ BYSTRYCH OCZU SWYCH ZŁAGODZIŁ
DAWAŁ RADY PLAC BOJU Z RÓŻNYCH STRON OBCHODZIŁ
DO WARSZAWY W TĘ CHWILĘ GDY CESARZ JEGOMOŚĆ
ALE GROSZA BRAK W KSIĘSTWIE JEDŹ WASZE ŻEGNAMY
DAWNY TUR ŻUBR I NIEDŹWIEDŹ PUSZCZ IMPERATORY
SIEDZIAŁ W DOMU JAK NIEDŹWIEDŹ GDY SSIE ŁAPĘ W BORZE
SIEDZI WE ŚRODKU KULA JAK TRZMIEL W ZIEMNEJ JAMIE
GDZIE SIĘ CUKIER WYTAPIA I GDZIE W WIECZNEJ WIOŚNIE
ZBUDZIŁ SIĘ Z MARZEŃ WSPOMNIAŁ GDZIE U KOGO GOŚCI
CHŁODZIŁ SIĘ WIATREM SURDUT WDZIAŁ NA JEDNO RAMIĘ
TRZASŁO CICHE PÓŁKURCZE WILK ZNA JE PO TRZASKU
STRZELALI Z DOLNYCH PIĘTER A JA I PAN Z GANKU
STRZELCÓW PSIARNI I ZWIERZĄT AŻ WOJSKI DO GÓRY
STRZELCÓW ZEBRAĆ RZECZ ŁATWA PROCHU MAM DOSTATEK
ŚCISNĄŁ GRYF KRZEPKO OPARŁ BRODĘ O PODSTAWEK
PISNĄŁ BRZYTEWKA WIĘC GO KROPIĆ DODAŁ CHRZCICIEL
JEŚLI SOPLICOWSKIEJ KRWI KROPLĘ W ŻYŁACH MACIE
PRZYSIĄGŁEM KTO HORESZKÓW KRWI KROPLĘ WYSĄCZYŁ
PRZYSIĄGŁBYŚ ŻE KRZYK Z ZAMKU ŻE POD MGŁY ZASŁONĄ
PORZĄDNIE JAK ZWYKŁ ZAWSZE PLAN PRZYSZŁEJ ZAMIANY
GODŁEM SZCZĘŚCIA ŁOWCZEGO BODŹCEM PRZYSZŁEJ SŁAWY
MŁODZIEŻ ZACZĘŁA SZEMRAĆ SĘDZIA PRZERWAŁ SWARY
WIESZ IŻ ZNACZNA CZĘŚĆ WIOSEK KTÓRE MAM POSIADAĆ
NIE DZIW ZE SZLACHTĄ STRAWIŁ ŻYCIE NA BIESIADACH
TU WZROK NA ŚCIANIE WSTRZYMAŁ ÓWDZIE NA SKLEPIENIU
HERB HORESZKÓW PÓŁKOZIC JAŚNIAŁ NA SKLEPIENIU
SIEŃ WIELKA JAK REFEKTARZ Z WYPUKŁYM SKLEPIENIEM
ZNAJDZIESZ WYBAWICIELA ODTĄD TWYM SKINIENIEM
W NAJWESELSZYM ZEBRANIU NIECH SIĘ KILKU GNIEWA
MA PÓJŚĆ W RĘCE SOPLICÓW NIECH PAN TYLKO RACZY
TO MY WE DWÓCH SOPLICÓW TYCH PORZNIEM NA SIECZKĘ
DWÓCH NAS JAK DWÓCH SŁOŃC PONO ZANADTO NA ŚWIECIE
TERAZ WSZEDŁ W SŁUŻBĘ RZĄDU BY ZNACZYĆ W POWIECIE
PRZEZ ŻART W ISTOCIE WIELE ZNACZYŁ W WOJEWÓDZTWIE
PRZYKLĘKAJĄ W PRZÓD I W TYŁ SKACZĄC NA PRZEMIANY
MSZĘ MIAŁ W KAPLICY LEŚNEJ KRÓCIUCHNA OFERTA
PAN ŁZY MIAŁ W OCZACH TE ŁZY POWIEM PANU SZCZERZE
ET QUIBUSDAM ALIIS JAK TAM WIESZ TAK SZCZEKAJ
KMETONIBUS SCULTETIS ET OMNIBUS REBUS
DOTKNĄĆ JĄ ZBROJNĄ RĘKĄ BYŁOBY JĄ ZABIĆ
DZIKIEM ROZMÓW STRZELECKICH BYŁ ÓW SPÓR ZAŻARTY
WZNIESIONĄ TRZYMAŁ STRZELBĘ JESZCZE DYM SZEDŁ Z RURY
I PRZEZ OKNO WYJRZAWSZY RAZ JESZCZE RZEKŁ GŁUPI
TUPNĄWSZY NOGĄ USTA PRZYCIĄWSZY RZEKŁ GŁUPIA
TU JUŻ KRZYKNĘLI DOSYĆ TRZEBA RAZ RZECZ SKOŃCZYĆ
TU SĘK KRZYKNĄŁ KROPICIEL GDYBYM MÓGŁ PODSKOCZYĆ
PRZECIEŻ ZWINĄŁ SIĘ I TAK SPRĘŻYŚCIE PODSKOCZYŁ
ORZEŁ GDY MU DZIÓB STARY TAK SIĘ W KABŁĄK SKRZYWI
STARZEC CAŁY KUNSZT KTÓRYM NIEGDYŚ W LASACH SŁYNĄŁ
GWAŁT ZAMKU W KTÓRYM SĘDZIA DOTĄD PRAWNIE WŁADA
JUŻ WZNOSZĄC W GÓRĘ BERDYSZ DO CIĘCIA SIĘ SKŁADAŁ
JEST BIGOS BO SIĘ Z JARZYN DOBRYCH SZTUCZNIE SKŁADA
JESZCZE WIĘKSZA CHCĘ SKOŃCZYĆ LECZ SZLACHCIC MARUDA
MĘSTWEM SWOICH SZLACHCICÓW PIĘKNOŚCIĄ SZLACHCIANEK
GDY GO UJRZY SZLACHCICEM WIELMOŻNYM HERBOWNYM
KNIAZIEWICZ MAŁACHOWSKI GIEDROJĆ I GRABOWSKI
RADZIWIŁŁ Z WERESZCZAKĄ GIEDROJCIE Z RDUŁTOWSKIM
RAD BARDZO ŻE MÓGŁ DAMY I MŁODZIEŻ ROZŚMIESZYĆ
GDY NA UCZCIE WNIÓSŁ ZDROWIE MARSZAŁEK RUPEYKO
BRACIA CHCECIE BÓJ Z RUSKIM WIEŚĆ IMPERATOREM
KATOLICKIM ALBO TEŻ Z BLISKIM POKREWIEŃSTWEM
NAJDŁUŻSZY PROCES ZWYKLE BYWA Z DUCHOWIEŃSTWEM
DALEJ SPOTKAĆ SIĘ Z WIĘKSZYM MASZ NIEBEZPIECZEŃSTWEM
PRZECIEŻ DWÓCH DZIŚ ODZNACZYŁ LOS NIEBEZPIECZEŃSTWEM
BIEŻY NA PRAWE SKRZYDŁO GDZIE NIEBEZPIECZEŃSTWO
BO WTENCZAS SPRAWY SKOŃCZYĆ NIE MOŻNA MAŁŻEŃSTWEM
MA WIĘC PRAWO ROZRZĄDZAĆ AŚĆKA POMYŚL O TEM
SPÓR WASZ TRUDNO POGODZIĆ WIĘC DAWNYM ZWYCZAJEM
JUŻ ZACZĘŁY ŻNIWIARKI SWĄ PIOSNKĘ ZWYCZAJNĄ
JUŻ TU ZNAM SIĘ NA RANACH PATRZ JAKA KREW CZARNA
NIE MOŻNA SZCZĘŚCIA DRUGICH TAK NA TRAF NARAŻAĆ
I SAM NIESZCZĘŚNIK WSZYSTKICH MAM ZABURZAĆ SZCZĘŚCIE
NIKT OPRÓCZ MNIE NIE BĘDZIE MYŚLIŁ O JEJ SZCZĘŚCIU
TEN JUŻ Z NIM NA TEJ ZIEMI NIE ZGODZI SIĘ SZCZÉRZE
JUŻ W LAS CIĄGNĄ PODOBNE WZNOSZĄCEJ SIĘ CHMURZE
OBY TEN ODGŁOS RÓWNIE W POLSZCZE SIĘ ROZSZERZYŁ
ON TO POD HOHENLINDEN GDY RYSZPANS JENERAŁ
WYDARTA POD GRUNWALDEM Z RĄK MISTRZA JUNGINGA
JĘK DZIECI PŁACZE MATEK TAK MISTRZ DOSKONAŁY
OSTATNIA Z PTAKÓW LOTEM NIEŚCIGŁYM ZUCHWAŁA
JAK SAMA ZECHCE ŁOTR ŁŻE JUŻ JĄ KOMUŚ SWATA
JAK CZARNE PTAKI LECĄC W WYŻSZĄ NIEBA STRONĘ
DŁUGIM CZARNYM SWYM KOŃCEM CHWIAŁ SIĘ W RÓŻNE STRONY
URZĘDEM GDYBYM WTENCZAS CHCIAŁ SIĘ PRZEMOSKWICIĆ
WZROKIEM RĘKĄ WALCZĄCYCH ZACHĘCAŁ PRZYWODZIŁ
WKRÓTCE JAKO ZWYCIĘSKICH SWYCH ZBAWCÓW ZOBACZY
DAWNIEJ W UCZUCIACH TWOICH BYŁAŚ POETYCZNĄ
TYMCZASEM DWAJ UCZNIOWIE PRZY CYMBAŁACH KLĘCZĄ
TYMCZASEM BRACIE Z HRABIĄ TRZEBA PRZYJŚĆ DO ZGODY
BÓG NAS CZY DIABEŁ ZŁĄCZYŁ TRZEBA SIĘ ROZŁĄCZYĆ
KOT WYKRADŁSZY SIĘ Z ŁOZY PRZEŚMIGNĄŁ PO ŁĄCE
SIERŻANT WPADŁSZY BAGNETEM PRZEBIŁ PODHAJSKIEGO
STARUSZEK TAK SWĄ SZTUKĘ ZROBIŁ TAJEMNICZO
CHOĆ DOJŚĆ NIE MOGŁA WĄTKU W JEGO TAJEMNICACH
CHOĆ TAM WAŚĆ PANIE BUCHMAN RZĄDZISZ PO NIEMIECKU
CHMURA Z GRADEM JAK BALON SZYBKO Z WIATREM LECI
UPUŚCIŁ DRĄŻKI Z PALCÓW PODNIOSŁ W GÓRĘ RĘCE
KRZYCZAŁ NIERAZ DO GÓRY PODNIÓSŁSZY SZKLENICĘ
BO WNET PRZERWAŁ I W GÓRĘ PODNIOSŁ DRĄŻKI OBA
WTEM ZNOWU GŁOWĘ Z WOLNA PODNIÓSŁ MACIEJ STARY
SŁYSZĄC TO RYKÓW SZPADĘ PODNIÓSŁ WYSZEDŁ ŚMIAŁO
SŁYSZĄ JEDEN PIES WRZASNĄŁ POTEM DWA DWADZIEŚCIE
ON GDY TAŃCZYŁEM KRZYKNĄŁ PRECZ ZA DRZWI ZŁODZIEJA
ON WPADŁ RZEKŁ KOŃCZĄC HRABIA NA CZELE ZŁODZIEJÓW
ŚWIATŁOŚĆ MIESIĘCZNA PADŁA NA WIERZCH GŁOWY ŁYSY
I WESOŁOŚĆ POMIĘSZAŁ PRZECZUCIEM ZŁOWIESZCZEM
WLEŹĆ POD STÓŁ I ÓW POZEW PSIM GŁOSEM ODSZCZEKAĆ
WSTAŁ PODNIÓSŁ DŁOŃ I ZWINĄŁ W KŁĘBEK DŁUGIE PALCE
SAK BRONIĄC DWORU STANĄŁ Z SZTURMAKIEM U PROGA
ROBI TRÓJKĄT KLIN OSTRY WYSTAWUJĄC Z PRZODU
JESTEM TWÓJ STRYJ CHOĆ STARY ZNAM CO SERCE MŁODE
ZYSKAĆ TWE WZGLĘDY CHOĆBY PRZYSZŁO CZEKAĆ DŁUGO
KOCHAĆ I BYĆ SZCZĘŚLIWYM MYCH PRZEZNACZEŃ WŁADZA
POD NIM BŁYSZCZAŁA W KRATACH RESZTA SZYB WYBITYCH
SZABEL BŁYSZCZAŁO WKOŁO STRASZĄC ZAMKI PAŃSKIE
SZTUKA RZUCANIA NOŻÓW STRASZNA W RĘCZNEJ BITWIE
WTEM NAGLE ROZESZŁA SIĘ WIEŚĆ O STRASZNEJ BITWIE
TAM DLA ROZERWANIA SIĘ ZACZĄŁ GRAĆ W DRUŻBARTA
TYM KTÓRZY MOSKWIE SŁUŻĄ SZCZĘŚLIWSZYM PRZEBACZA
ACH DOBRY STRYJU BYŁBYM NAJSZCZĘŚLIWSZY Z LUDZI
TYMCZASEM KTO MIAŁ UDZIAŁ NAJCZYNNIEJSZY W BITWIE
ZNACZĄC TE MIEJSCA GDZIE WNET CIŚNIE GROM PO GROMIE
JEŻELI Z MIEJSCA ZEJDZIE DOSTANIE W GRZBIET SMYCZEM
JEŚLI ZGINĘ TY JEDEN WESTCHNIESZ ZA MĄ DUSZĘ
ZE STRZELBĄ NA RAMIENIU ŚWISZCZĄC SZEDŁ NA POLE
ŻE CHCE MIEĆ OBIAD POLSKICHOĆ SPÓŹNIONA PORA
NA CZCZO SZEDŁ WIĘC GDZIE STAŁA SPIRYTUSU KUFA
ON KRZYCZY Z TYŁU ZŁODZIEJ SZLACHTA ZA NIM URA
ŻE KAŻDY MOSKAL ZŁODZIEJ POWIEDŹCIEŻ KTO SPYTA
BRAWO KRZYKNĘŁA MŁODZIEŻ POWSTAŁ SZMER I ŚMIECHY
SŁYCHAĆ KRZYK W KARCZMIE WIDAĆ W PLEBANIJI ŚWIECE
WAŚĆ MA KRZYŻ W HERBIE WOŁAŁ PODHAJSKI TO SKRYTA
SERCE MU KSZTAŁCIĆ MIEĆ W NIM PRZYJACIELA BRATA
GDZIE BURSZTYNOWY ŚWIERZOP GRYKA JAK ŚNIEG BIAŁA
TWE SZTUKI JUŻ NIE ZWIODĄ INNYCH JAK MNIE ZWIODŁY
JEST RZEKŁ PORUCZNIK KILKU INNYCH RODEM Z LITWY
ŚRODKI SPOSOBY TUDZIEŻ INNYCH WZGLĘDÓW WIELE
BRZYDKIE PRUSACTWO ZDEPTAŁ ANGLIKÓW WYRZUCIŁ
W TYDZIEŃ JEDEN TAK LUD NASZ PRUSAKÓW WYCHŁOSTAŁ
PRZYCZYNĘ ZMIAN TAK CZĘSTYCH NA PRÓŻNO BYŚ MACAŁ
JESTEM CZŁOWIEK SAM WŁASNYCH KAPRYSÓW SIĘ BOJĘ
A WTEM PUŚCIŁ FAŁSZYWY AKORD JAK SYK WĘŻA
SWÓJ SZTURMAK FAWORYTNY I Z NIM KUL SAKIEWKĘ
WIĘC PŁUT NA TADEUSZA KRZYKNĄŁ Z WIELKIM GNIEWEM
WIĘC KŁÓTNIA MIĘDZY ZGRAJĄ WSZCZĘŁA SIĘ ZAWZIĘTA
WIEŚNIACZKI DZIŚ NA OŁTARZ MATKI ZBAWICIELA
WYMKNĄWSZY SIĘ WSIADŁ NA KOŃ WRÓCIŁ DO ZAŚCIANKA
WZIĄWSZY DO CHWAŁY SWOJEJ NADOBNĄ WOJSZCZANKĘ
LUB WIESZ CO WYSZLEM KOGO Z NASZYCH PORUCZNIKÓW
TO TŁUŚCIOSZEK TO BOGACZ PANICZ Z ANTENATÓW
W PUSZCZY ŁOSKOT TO KULA OD JAKIEGOŚ DZIAŁA
ZBŁĄDZIWSZY Z POLA BITWY DRÓG W LESIE SZUKAŁA
A GDY WNOSZONO ZDROWIE TRĄBY JAK W DNIU SĄDNYM
UCIEKŁ W NIEBO I DRZWI CHMUR ZATRZASNĄŁ PIORUNEM
RZEKŁA Z GNIEWEM SĄDŹ O TYM SAM WAĆ PAN DOBRODZIEJ
DZIWNYM ZRZĄDZENIEM LOSÓW PO TYM SAMYM BRZEGU
WALCZĄC Z LUDŹMI I Z LOSEM PÓKI MU ŚRÓD BURZY
WJAZD TŁUMNY DZIWNY PRZODEM NIBY LAUFER BIEŻY
WPRZÓD NIM STRZELCY POSZCZULI JUŻ ZA NIM POBIEGŁY
WZRUSZYŁ SIĘ PRZEJĘŁY GO SZCZERY ŻAL I LITOŚĆ
LECZ STRWOŻYŁ SIĘ KRZYKNĄWSZY JEGRY BUNT JEJ BOGU
LECZ STRZELAĆ SIĘ NIE Z DALSZEJ ANI Z BLIŻSZEJ METY
LECZ MNIEJ WIELKIE MNIEJ PIĘKNE NIŻ SIĘ DAWNIEJ ZDAŁY
JUŻ KONIE W STAJNIĘ WZIĘTO JUŻ IM HOJNIE DANO
NA KONIEC W SOPLICOWIE W SWYM OJCZYSTYM GNIEŹDZIE
ZACZĘLI PROCES W ZIEMSTWIE POTEM W GŁÓWNYM SĄDZIE
W SENACIE ZNOWU W ZIEMSTWIE I W GUBERSKIM RZĄDZIE
JEST NA TO SPOSÓB W ZAMKU WIEM JA PEWNĄ SKRZYNIĘ
PUSZCZAJĄ SIĘ ZNÓW ZA NIM BRZMIĄ ZEWSZĄD OKRZYKI
LUB JEŚLI KTÓRA WPADNIE TRZY DNI BĘDZIE BZYKAĆ
A JUŻ W ŚRODKU KROPIDŁO GRZMI JUŻ BRZYTWA BŁYSKA
NA DĘBÓW PRZODKÓW SWOICH SKAMIENIAŁYCH TRUPACH
ŚRÓD NICH ZBOŻE W GATUNKACH ZMIESZANYCH UMYŚLNIE
GDY ICH RZĄD ŚLEDZI W LASACH SIEDZĄ ŚRÓD KONOPI
W KOCIOŁKACH BIGOS GRZANO W SŁOWACH WYDAĆ TRUDNO
W KONOPIACH CZŁOWIEK DWORSKI UCHODZĄC KAŃCZUKA
PIERWSZY CZŁOWIEK CO W LITWIE CHODZIŁ PO FRANCUSKU
PYTASZ CZY WSZĘDZIE W LITWIE TEN SIĘ ZWYCZAJ CHOWA
WPRAWDZIE JUŻ WTENCZAS W LITWIE NIE BYŁO ZWYCZAJEM
Z HRABIĄ DAJ POKÓJ SKRZYWDZIŁ MNIE JUŻ ZAPOZWAŁEM
RZEKŁ HRABIA CIEMNOŚĆ PRZECZUĆ KTÓRE RUCHEM TAJNYM
TEN BŁĄD BYŁ JEDNĄ Z PRZYCZYN NASZEJ SMUTNEJ ZWADY
TAM WŁOŚĆ JUŻ KOŃCZY UCZTĘ KRĄŻĄ MIODU DZBANY
MIAŁ WPAŚĆ UJRZAŁ WOJSKIEGO UCZUŁ W SERCU TRWOGĘ
I WIDAĆ Z LICZBY KOPIC CO WZDŁUŻ I WSZERZ SMUGÓW
I Z DRABINEK STRYCZKAMI ŁOWIĄC CIĄGNIE Z GÓRY
ŻYJ I WOJUJ O TY NASZ MÓWIĄC CIĄGLE SZLOCHAŁ
OJCZE CHOĆ ZABIJ MUSZĘ TAM IŚĆ A WCIĄŻ SZLOCHA
SZCZUĆ WIOSNĄ ŁANIĘ KOTNĄ TUŻ POD CARSKIM NOSEM
SKRWAWIONĄ PO RĘKOJEŚĆ I RZEKŁ LACHY BRATY
PRAWĄ RĘKOJEŚĆ RÓZGI TUŻ PRZY PIERSIACH TRZYMA
WYDAŁ OKROPNOŚĆ SZTURMU ŻE WIEŚNIACZKI DRŻAŁY
KAŻDY Z NAS TRAFNOŚĆ STRZAŁU WYDZIWIAŁ I CHWALIŁ
Z CZEGO SIĘ BARDZO KSIĄŻĘ ÓW DENASSÓW CHWALIŁ
W ŚWICIE KSIĘCIA BYŁ KSIĄŻĘ NIEMIECKI DENASSÓW
Z PODNIESIONYM NAD GŁOWĘ RAPIEREM STRASZLIWYM
NACHMURZYŁ BRWI I ZNOWU GŁOWĘ NA PIERŚ SCHYLIŁ
WYCHODZĄ RÓŻNE ZBOŻA JAK NA DROŻDŻACH ROSNĄ
JAKBY RZEKŁ NIE DBAM O WAS ZAZDROŚNIKOM BIADA
JAKO KUCHMISTRZ BIAŁYM SIĘ FARTUCHEM OPASAŁ
ZLĄKŁ SIĘ CHCIAŁ PRZEŻEGNAĆ SIĘ DARMO RĘKĘ CHWYTA
ZLĄKŁ SIĘ I UCIEKŁ W GŁĘBSZYM SCHOWAĆ SIĘ UKRYCIU
TERAZ SIĘ NAGLE Z GŁÓWNYM SZTABEM WOJSKA ZJAWIŁ
BARDZO SIĘ NAD ZUCHWALSTWEM CZYNOWNIKA ZDUMIAŁ
TŁUMACZĄC SWE UCZUCIA W WESTCHNIENIACH TŁUMIONYCH
KRZYCZĄC ŻE CZY KTO PROSTYM CHŁOPEM CZY PANICZEM
KRZYCZĄC ALBO CIĘ ZETNĘ ALBO ZJEDZ TWÓJ PAPIER
KRZYCZĄC STÓJ GŁUPSTWO KOCHAJ CZY NIE ŻEŃ SIĘ SOBIE
TRZASNĄWSZY DRZWI ZA SOBĄ SZCZĘŚCIEM ŻE TEJ SCENY
ZAUSZNICZKI WYRZNIĘTE SZTUCZNIE Z PESTEK WISZNI
ZMARSZCZKI TYSIĄCE ZMARSZCZKÓW POD BRODĄ SIĘ CHRONI
DOSZLI ZWIERZA WRZASK ZNOWU SKOWYT ZWIERZ SIĘ BRONI
DLA SWEGO DROBIU SZKODĘ W GOSPODARSTWIE CZYNI
Z KSIĄG OBCYCH WYUCZYŁ SIĘ GOSPODARSTWA SZTUKI
PRZECIEŻ TEN FOLWARK ZDAŁ SIĘ BYĆ STOLICĄ WIOSKI
PRZY WYŻSZYM KOŃCU STOŁA WRZAŁ TYLKO KRZYK WIELKI
CZY INSTRUMENT NIESTROJNY CZY SIĘ MUZYK MYLI
WSKOCZY CHART NIECH OTRZĄŚNIE DZIESIĘĆ KŁOSKÓW ŻYTA
SPOJRZY KLAPNIE PASZCZĘKĄ I BIAŁYCH KŁÓW ZGRZYTEM
PO JEJ KOBIERCACH NA WSKROŚ BIAŁYCH PNIÓW BRZOZOWYCH
MORSKICH SZUMACH I WIATRACH WONNYCH I SKAŁ SZCZYTACH
DAMSKICH PAŃSKICH ŻOŁNIERSKICH JAK ŁUSKA BŁYSZCZĄCA
PAMIĘTASZ ŻE JACEK CHCIAŁ DO WOJSKA SŁAĆ SYNA
CHOCIAŻ WIECZOREM SŁABY MIAŁ WZROK WOJSKI STARY
NI WIESZCZOM KTÓRYM CIEŃ WASZ TAK MIŁY JAK PTAKOM
DLA MIESZCZAN MNÓSTWEM GŁOSÓW SZEPCE MU DO UCHA
GDYBY NIE SZATAN CO GO PLĄCZĄC W GRZECH ZA GRZECHEM
W NICZYM NA ŚWIECIE I TAK Z GRZECHÓW W NOWE GRZECHY
PRZESZEDŁ NIE WIEDZIEĆ JAKĄ DROGĄ W DOM SZLACHECKI
NOSIĆ TEN KIJEK WEŹMIJ SZABLĘ PO SZLACHECKU
WSZAK WOLNOŚĆ NIE JEST CHŁOPSKA RZECZ ALE SZLACHECKA
SKRZYWDZILI MNIE A CO WPADŁ W ME SZPONY SZLACHCIURA
MUSZĄ CHCĄC NIE CHCĄC ZOSTAĆ W MIESZKANIU PLEBANA
PRZEBACZĘ ŁACNIEJ CHOCIAŻ PRZESTANIESZ MNIE KOCHAĆ
MYŚLĄC ŻE MACIEJ WZROKIEM SUKNIE Z NIEGO ZŁUPI
POMYŚL O ZEMŚCIE TO WNET SZATAN BROŃ PODSUNIE
PRZYWIÓDŁ MU SZEŚĆSET ZBROJNEJ SZLACHTY DZIŚ RODZINA
JAK ŚRÓD NASZEJ BURZLIWEJ SZLACHTY SAMOWŁADNEJ
NAPRZÓD ZACZĄĆ OD WŁADZY SKORO POJMIEM WŁADZĘ
Z GRZĄD ZNIŻAJĄC SIĘ W BRUZDY ZDAŁA SIĘ NIE STĄPAĆ
NAD MGŁĄ RANNĄ DACH Z BLACHY ZŁOCIŁ SIĘ OD SŁOŃCA
ALE PIERŚ MAJĄ SZERSZĄ BRZUCH WIĘKSZY OD GMINNYCH
ALE W KĄTACH SZMER POWSTAŁ CHOĆ W ŚRODKU TŁUMIONY
WTEM SZMER POWSTAŁ ZA DRZWIAMI RAZEM GŁOSÓW WIELE
GDY W NIĘ DZWONIŁ ZNAK DAWAŁ ŻE MIAŁ GŁOS ZABIERAĆ
TAK WYWIETRZAŁ ZNOW ZDJĘŁA GO ŻAŁOŚĆ GŁĘBOKA
TYŻ TO JESTEŚ ÓW SŁAWNY RĘBACZ KOŚCIUSZKOWSKI
STĄD TO W MIEJSCACH DOSTĘPNYCH KĘDY CZŁOWIEK GOŚCI
SŁOWO WIATR W SPORACH SŁOWNYCH NIGDY NIE MASZ KOŃCA
NIE ZNAJĄ PRAW WŁASNOŚCI KTÓRA ŚWIAT NASZ KŁÓCI
JE JAK ŻYD SKĄPI GOŚCIOM POTRAW I NAPITKÓW
ZIMNE JAK LÓD WSTYD MI BYŁO MOJEGO WZRUSZENIA
ŻYĆ Z GĘŚMI Z PASTUCHAMI TAK NOGI ROZSZERZASZ
MIEDŹ GRZMI DYM BUCHA BIGOS JAK KAMFORA GINIE
BYĆ SZPIEGIEM SWEJ KOCHANKI NAWET JAK SZKARADNIE
BO Z PIERWSZEJ LĘKLIWOŚCI CAŁKIEM JUŻ OCHŁONĄŁ
CHOĆ NAJPIERWSZY ZE SZLACHTY UWOLNIONY Z KŁODY
CHOĆ NIE SŁYSZYSZ SZLOCHANIA ZNAĆ ŻE WE ŁZACH TONIE
WIĘC NIE DOŚĆ GOŚCIA CZEKAĆ NIE DOŚĆ I ZAPROSIĆ
KRWAWNIK JEST GŁADKI ZŁOTO JEDENASTEJ PROBY
SKRWAWIONY SZYSZAK I HEŁM TWÓJ ZWYCIĘSTWEM HARDY
W MARENGO W ULM W AUSTERLITZ ZWYCIĘSTWO I ZABOR
TAKT MARSZU WOJNA ATAK SZTURM SŁYCHAĆ WYSTRZAŁY
NI MIŃSKIM NI ZA ŻADNYM BUCHMANA KONTRAKTEM
I NURKIEM PŁYNĄŁ NA BRZEG KSIĘSTWA WARSZAWSKIEGO
I BERNARDYN KSIĄDZ ROBAK WSZEDŁ Z WĘZLASTYM PASKIEM
I TAK RAPIER NA PROBĘ SZEDŁ Z RĄK DO RĄK CIĄGIEM
MA RAPIER ŻE PŁUT PIERWSZY KOMENDANT JA DRUGI
Z RAMION SWÓJ SZAL POWIEWNY CZERWONY JAK KRWAWNIK
I ROZPIĄŁ SKRZYDŁA BIAŁE WCZESNY SZTANDAR WIOSNY
JAK GDYBY W SKRZYDŁA BIJĄC CZĘSTYM RAMION RUCHEM
HEJ ZDJĄĆ MU SURDUT W ROKU PRZESZŁYM NA REDUCIE
A SPADAJĄC W STO KUBKÓW WE STO SZKLANEK BRZĘCZĄ
ÓW PATRZĄC WPROST PRZED SIEBIE NIBY SENNY KROCZY
NIE TCHÓRZĘ JA PRZED TOBĄ WYNIDŹ NO ZZA PŁOTÓW
DOSTAŁEŚ W TWARZ JAM PRZECIE BIĆ SIĘ Z TOBĄ GOTÓW
O RANNYCH KŁÓTNIACH SWOICH PRZECIEŻ SIĘ ZGODZILI
BO PRZEZ ICH LIŚCIE NIE ŚMIE PRZECISNĄĆ SIĘ ŹMIJA
NIM ROZEZNA ICH WARTOŚĆ TAK SIĘ SŁUCH JEJ PIEŚCI
NIM ZACZĄŁ GADAĆ DŁUGO ŚMIAŁ SIĘCHA CHA CHA CHA
RESZTA ZLĘKŁA OD KŁODY COFA SIĘ Z PRZESTRACHEM
A SZCZEGÓLNIE JEJ STROJEM LITEWSKIM PROSTACZYM
TO LICZNIEJSZY DWÓR MIAŁEM NIŻELI KSIĄŻĘCY
I POMIMO DAWNIEJSZE DWÓCH STRONNICTW NIEZGODY
HRABIO I W ŁADOWNICY MASZ TWÓJ SPRZĘT PODRÓŻNY
TO JEST W KSZTAŁT NOWIU CAŁY TEN SPRZĘT OSOBLIWY
RZĘD ZOSTAŁ PRZY MNIE KAŻDY ZNAWCA TEN RZĘD CHWALI
BĄDŹ ŁASKAW PRZYJĄĆ W ZAMIAN ZA TWÓJ RZĘD BOGATY
ZBLIŻYŁ SIĘ CZOŁGAJĄC SIĘ JAK WĄŻ PRZEZ ZAGONY
ZDARŁBY MU CZASZKĘ Z MOZGÓW JAK KAPELUSZ Z GŁOWY
W TYŁ DŹWIGNĄŁ DLA ZAMACHU JUŻ UGIĄWSZY GŁOWY
LECZ NA WZMIANKĘ WARSZAWY RZEKŁ PODNIÓSŁSZY GŁOWĘ
DOBRZYŃSKI TYLKO DWAKROĆ WYRZEKŁ GŁOŚNO GŁUPI
DOBRZYŃSKIEGO RACHMISTRZÓW KOGO MIAŁ DOBRZYŃSKICH
KOGOŻ ON KOMISARZEM SŁAŁ DO SWYCH DÓBR PIŃSKICH
ZIEM PRZEJEŻDŻAŁ Z WOŁYNIA DO SWOICH DÓBR POLSKICH
MIEJCIE TEŻ WZGLĄD POWINNY DLA MYCH WŁOSÓW SIWYCH
WIECIE CO GRAJMY W KARTY W WELBACWELBA W WISTA
W NIEMCZECH KAŻDY DWÓR GRAFÓW BYŁ TEATREM MORDÓW
KSIĄDZ POCZOBUT CZŁEK SŁAWNY BYŁ OBSERWATOREM
KTÓRE Z PRZODU CIĄGNIE SIĘ AŻ POD DWORSKĄ ŚCIANĘ
WODA TYCH STUDNI SKLNI SIĘ PLAMISTA RDZĄ KRWAWĄ
W INNYCH KRAJACH JAK SŁYSZĘ TRZYMA URZĄD DRABÓW
Z RÓŻNYM SKUTKIEM JAK WIDAĆ Z MINY SZLACHTY BRATÓW
ZABIŁEM WŁASNYM SZTYKIEM DWÓCH DZIELNYCH SZLACHCICÓW
RZUCIŁ W OCZY FRANCUZÓW STO KRWAWYCH SZTANDARÓW
SPUŚCIŁ SIĘ W CZASIE WOJNY JAK NA CZTERECH TUZÓW
WYNIEŚĆ SIĘ GDZIE NA MOSKWĘ LUB NA TATARSZCZYZNĘ
CHWIEJĄ SIĘ CIĄGLE NA KSZTAŁT TULIPANÓW WODNYCH
KUSY PIĘKNY CHART Z KSZTAŁTU JEŚLI RÓWNIE CHWYTNY
SNUŁO SIĘ MNÓSTWO KSZTAŁTÓW KTÓRYCH DZIWNE RUCHY
SKĄD W KRÓLESTWIE SKRZYDLATYM TYLE ZAMIESZANIA
CHYBA PĘDZEL BY SKREŚLIŁ TE TIULE PTYFENIE
OD PUSZCZ LIBIJSKICH LATAŁ DO ALPÓW PODNIEBNYCH
WIDZĄC SZLACHTĘ DOBRZYŃSKICH W TAK CIĘŻKIEJ NIEWOLI
BO SZLACHTA POLSKA CHOCIAŻ NIEZMIERNIE KŁÓTLIWA
CHCE SZLACHTA NOC TĘ PRZEPIĆ PRZEJEŚĆ I PRZEŚPIEWAĆ
SZLACHTĘ BIEDNĄ RZĄD MÓGŁBY ODRZEĆ I PRZECHŁOSTAĆ
SZLACHTA W ZGIEŁKU NIE MOŻE CIĄĆ KRZYŻOWĄ SZTUKĄ
TERAZ ICH W ZODYJAKU GMINNYM ZNÓW PRZECHRZCZONO
AŻ ROZLŚNIŁO SIĘ JAKO KRYSZTAŁ PRZEZROCZYSTE
JUŻ GONI MA JĄ SZARPAĆ WTEM ŚRÓD PSIEGO WRZASKU
NA KONIEC CHCIAŁ JĄ PRZERWAĆ WZIĄŁ W OBIEDWIE RĘCE
NA PLECACH SZLACHTY MAJOR KU WIĘKSZEJ ICH MĘCE
DWÓCH DRUGICH SZLACHTY ZRANIŁ DO TRZECIEGO STRZELA
TRAFIAĆ CHYBIAĆ POPRAWIAĆ TO KOLEJ STRZELECKA
CHYBIAŁEM CHYBIAŁ SŁAWNY ÓW STRZELEC TUŁOSZCZYK
BO DLA TYCH WODZÓW KTÓRZY W SWYM ŻYCIU TUŁACZYM
BO NIE MÓGŁ WYJŚĆ SPOTYKAĆ W TKACKIM PUDERMANIE
MÓWIĆ NIE MÓGŁ LECZ DAŁ ZNAK ŻE ZBÓJCY PRZEBACZYŁ
RWĄC PNIE SIEKĄC GAŁĘZIE ŻUBR BRODACZ SĘDZIWY
ŻE KTO POKOCHAŁ PAŃSKIE LUB KRÓLEWSKIE DZIECIĘ
LECZ KTO W NIEJ JECHAŁ PO CO CO Z KRÓLEM ROZMAWIAŁ
TYLKO DLA MEJ POCIECHY NIECH WIEM PRZED ROZSTANIEM
PRZY TYM W POBLISKIM MIEŚCIE BYŁ TEŻ PODRABINKIEM
CHRYSTUS ZABRANIA MŚCIĆ SIĘ NAWET I NAD WROGIEM
CHCE JE PIEŚCIĆ ZBLIŻA SIĘ DMUCHNIE I Z PODMUCHEM
ALE JUŻ PIERWEJ NIOSŁA Z DZIESIĄTEK KUL W BRZUCHU
LUB W WARSZAWIE NIE U NAS W ZAŚCIANKU W DOBRZYNIE
KIEDY PAN KARP NIEBOSZCZYK WŁOŚCIAN WYSWOBODZIŁ
KTO TAK PRĘDKO SĄSIEDZTWO Z ZAŚCIANKÓW ZGROMADZIŁ
PSTRĘK NA PRAWO KOZIOŁKA Z NIM W PRAWO PSY GŁUPIE
STĄD TEŻ OPROCZ BREJGELA LECZ NIE VAN DER HELLE
KRÓTKO TRWAŁ LECZ ZROBILI WIELE W JEDNĄ CHWLLĘ
Z NIM ROBAK CHOĆ BEZ STRZELBY I TRZEJ W JEDNEJ CHWILI
ZA NIM WRZASK PSÓW KRZYK STRZELCÓW TRĄBY DOJEŻDŻACZY
DAŁ ZNAK I WRZASK POWSTAJE W STRZELCÓW I PSÓW TŁUSZCZY
JAK ZGRZYT ŻELAZA PO SZKLE PRZEJĄŁ WSZYSTKICH DRESZCZEM
TAK KROPICIEL RUCHOMYM NAKRYŁ SZLACHTĘ DACHEM
SIEDZIAŁY CHŁOPY CHŁOPKI TUDZIEŻ SZLACHTA DROBNA
BIORĄC ZŁĄ WRÓŻBĘ Z NIEGO TUDZIEŻ Z INNYCH ZNAKÓW
TWARZY WÓWCZAS NIE DOSTRZEGŁ NAZBYT RYCHŁO ZNIKŁA
OWSZEM CHCIAŁ SIĘ GO POZBYĆ KLIJENTÓW SWYCH FUKAŁ
ZACZERWIENIŁ SIĘ ZBLADNĄŁ CHCIAŁ MÓWIĆ KRWIĄ CHRZĄKNĄŁ
WSZYSTKO SIĘ UŚCISNĘŁO CHŁOP Z TATARSKIM HRABIĄ
WSZYSTKO SZŁO PIĘKNYM ŁADEM CHOĆ W TAK WIELKIEJ TRWODZE
ILEŻ RZEKŁ JEST PIĘKNOŚCI CHOĆ W TAK PROSTEJ SCENIE
MILCZAŁ LECZ KIELICH W RĘKU TAK POTĘŻNIE ŚCISNĄŁ
I TAK SZACH MACH PLUSK I PLASK ONI NIECH GAWĘDZĄ
DECH WCIĄGNĄŁ BRZUCH I PIERSI ŚCISNĄŁ CO NAJWĘŻEJ
ŻEBY CIĘ NA ŚWIAT WYWIEŚĆ CIĄGLE POD NOS MRUCZAŁ
NA TEN ŚWIST RÓJ KRÓLIKÓW SPOD ZIEMI WYTRYSNĄŁ
OD MIEJSC NA KTÓRYCH WIELKIE ODNIEŚLI ZWYCIĘSTWA
OD CZASÓW SZWEDZKICH NIEGDYŚ SKRZYDŁO WRÓT OTWARTE
KLUCZNIK WYSZEDŁ A ZA NIM TŁUM PRZEZE DRZWI RUNĄŁ
I NAJCZĘŚCIEJ WYPYCHAŁ MILCZKIEM ZA DRZWI DOMU
Z CZĘSTOCHOWY RZEKŁ WILBIK BYŁEM TAM W SPOWIEDZI
WSZYSTKICH WAS KOŃCZYŁ KLUCZNIK BIORĘ TU NA ŚWIADKI
BÓG WIDZI RZECZE KLUCZNIK SZCZERZE TRAFIĆ CHCIAŁEM
O NICZYM PRZED ODJAZDEM NIE RZEKŁ KSIĄDZ O NICZEM
A WIESZ PAN ŻE KTO ZBROJNIE ŚMIE NAPADAĆ W NOCY
I PRZYBIEGŁSZY ZE WSTYDU NIE ŚMIEJĄ WZNIEŚĆ OCZU
LECZ MIŁOŚĆ NIECH WIEM ŻE MNIE MÓJ TADEUSZ KOCHA
SIERP KRZYWY ŚWIEŻYM ŻĘCIEM TRAW OSZLIFOWANY
KREPSZTULOWIE Z KUPŚCIAMI PUTRAMENT Z PIKTURNĄ
I NAWET WIEM Z PEWNOŚCIĄ ŻE SAM CESARZ ŚMIAŁ SIĘ
TEN ZADRŻY CHOĆBY TO BYŁ SAM RADZIWIŁŁ KSIĄŻĘ
CHCIAŁEŚ ZEMSTY MASZ BOŚ TY BYŁ NARZĘDZIEM KARY
CHCIAŁ TAŃCZYĆ LECZ UCIEKŁA WIĘC PODSZEDŁ DO ZOSI
CHCIAŁ PRZYPATRZYĆ SIĘ SPYTAĆ DŁUGO STAŁ NAD DROGĄ
CHCIAŁ ZMYKAĆ SZLACHTA W POGOŃ WOŁAJĄC ŻE ZDRADZIŁ
CHCIAŁEM TEN SPRZĘT ZOSTAWIĆ W DZIEDZICTWIE DLA DZIECI
CHCIAŁEM SPRZĘT TEN ZOSTAWIĆ W DZIEDZICTWIE DLA DZIECI
Z NICH TO LUDZIE WAG I SZAL WZÓR WZIĘLI DLA SIEBIE
WYJĄŁ GOŹDZIE WNET Z SZUMEM TRYSNĘŁY TRZY STRUGI
ĆWIERĆ GODZINY WRZAŁ HAŁAS GDY NAD TŁUM WRZESZCZĄCY
ZWYKLE CHODZĄ W DRYLICHACH ALBO PERKALICZKACH
BYDŁO PASĄ NIE W ŁAPCIACH Z KORY LECZ W TRZEWICZKACH
ROMANSÓW JEST MŁODZIUCHNĄ PRZEŚLICZNĄ DZIEWCZYNĄ
MAM NADZIEJĘ W TEN SPOSÓB SPRZECZNE ZGODZIĆ ZDANIA
JAK ŻURAW NIE ŚMIE SPÓJRZEĆ NI W LEWO NI W PRAWO
BRWI ZMARSZCZYŁ SPOJRZAŁ NA NIĄ LEDWIE NIE Z POGARDĄ
Z KIM ON ŻYŁ CO PORABIAŁ KAŻDY GDZIE CHCE WCHODZI
MAJOR ZGINĄŁ BEZ ŚLADU JAK GDYBY WPADŁ W WODĘ
PANIE RĘBAJŁO RZEKŁ KSIĄDZ JUŻ MIĘ NIE ZATRWOŻĄ
PATRZ WYTKNĄŁ GŁOWĘ OKNEM Z KUCHNI REFEKTARZA
JANKIEL WYMKNĄŁ SIĘ MILCZKIEM OKLEP PRUSAK RÓWNIE
WIĘCEJ SŁYCHAĆ NIEMIECKICH TYTUŁÓW W TYM TŁUMIE
W WIECZÓR SŁYCHAĆ W ZAROŚLACH SZEPT CIĄGNĄCEJ SŁOMKI
ŻE Z TYCH NIEWCZESNYCH BOJÓW ZŁE WYNIKNĄ SKUTKI
NIERAZ W ZWADACH KARCZEMNYCH WOJSKI W NIEJ CELOWAŁ
NIGDY SIĘ KRWIĄ BEZBRONNYCH TA SZPADA NIE SPLAMI
WSTYDZICIE SIĘ SWYCH PUDEŁ NIECH WAS WSTYD NIE PALI
TRZECH JEZDNYCH PADŁO RANNYCH JEDEN TRUPEM LEŻY
TRZASŁ ZAMEK LECZ ZALANY KRWIĄ PROCH JUŻ NIE SPALIŁ
W APTECZCE JEST KSIĄDZ PRZERWAŁ BRACIE JUŻ NIE PORA
SZEREG JUŻ PÓŁ DZIEDZIŃCA PRZESZEDŁ BEZ OPORU
SZCZĘŚCIEM NA ODSIECZ PRZYSZEDŁ NAM PARAFIANOWICZ
CZYMŻE ZDOŁAM ODWDZIĘCZYĆ DOBREMU STRYJOWI
CHRZCICIEL NIE ZDOŁA DOBIEC LECZ STAJE W PÓŁ DROGI
A CHOĆ LEDWIE DWADZIEŚCIE GODZIN BYŁ W URZĘDZIE
WIERNY SŁUGA ŻANDARMÓW ODDZIAŁ MIAŁ W KOMENDZIE
WIELKI JAKO CHRZĄSZCZ SIEDZIAŁ PEWNIE WÓDZ ORSZAKU
WIELU PIERZCHŁO SKRYŁO SIĘ W SAD W CHMIELE NAD RZEKĘ
LECZ PRZECHRZCIŁ SIĘ ŁOTR WIELKI JAK SIĘ ZWYKLE DZIEJE
MNIE RZEKŁ SĘDZIA BRAĆ W ARESZT JAK ŚMIESZ BEZ ROZKAZU
W GORĄCEJ WODZIE CZY TEŻ KRĘCISZ JAK LIS SZCZWANY
JUŻ WSCHODZIŁ UROCZYSTY DZIEŃ NAJŚWIĘTSZEJ PANNY
I UBIOR OD STÓP DO GŁÓW CO NAJŚWIEŻSZEJ MODY
ZBIÓR TEN POCHODZIŁ W CZĘŚCI Z POBOŻNOŚCI LUDU
PIERWSZY RAZ POSŁYSZAŁA W ŻYCIU Z UST MŁODZIANA
PIERWSZY Z POSŁÓW STAŁ W ŚRODKU I JĄŁ ZDAWAĆ SPRAWĘ
TU KSIĄDZ ŁZY OTARŁ HABIT ZAPIĄŁ KAPTUR WŁOŻYŁ
A KSIĄDZ TAM SIĘ OBRACA GDZIE JESZCZE BROŃ SZCZĘKA
A HRABIA OD BRAM JAZDĘ NA ROZPIERZCHŁYCH PUSZCZA
MÓJ HRABIO PRZERWAŁ SĘDZIA PO CO CHCESZ KONIECZNIE
WYJEŻDŻAĆ WIERZ MI W TWOICH DOBRACH SIEDŹ BEZPIECZNIE
WYTKNĘŁY PYSKI NA WIATR I DRŻĄ NIECIERPLIWIE
KŁANIAM KŁANIAM CHA CHA CHA WYŚMIENICIE PRZEDNIE
MLECZNYM GOŚCIŃCEM PĘDZĄC W CWAŁ W NIEBIESKIE PROGI
BIAŁEJ ŚRODKIEM PSTROKATY W GWIAZDY W CĘTKI W PRĘGI
WPADAJĄ DWÓR BUDZI SIĘ PSY W HAŁAS W KRZYK STRÓŻE
Z GŁOWĄ W GÓRĘ ZADARTĄ WIĘC PAN REJENT W GNIEWIE
ZWŁASZCZA ŻE Z DOBRZYŃSKIMI BYLI Z DAWNA W ZWADZIE
A TY JESZCZE Z MŁODSZYMI MÓGŁBYŚ PÓJŚĆ W ZAPASY
AŻ GDY PRZYSZEDŁ DO MIEJSCA O TY KTÓREJ WDZIĘKI
ÓW DŁOŃ PRZY UCHU TRZYMA I MILCZKIEM WĄS KRĘCI
PRACOWAŁEM PRZY TACZKACH ROK W PRUSKIEJ FORTECY
KRUP JĘCZMIENNYCH TO ZIARNO GODNE PAŃSKICH STOŁÓW
CIOS KRADZIONY I TEMPY KONTRPUNKTÓW TERCETÓW
PTASTWO SKRYŁO SIĘ W LASY POD STRZECHY W GŁĄB TRAWY
OKNA BEZ SZYB Z KRUŻGANKIEM WPROST NAPRZECIW BRAMY
MOGĘ TERAZ WAS WSZYSTKICH WZIĄĆ W ARESZT OD RAZU
DARMO SZLACHTA WSTRZYMUJE Z PRZODU STRZELA Z BOKU
KAZANO JEJ WZDŁUŻ I WSZERZ PRZEJŚĆ SIĘ PO POKOJU
SKĄD JEST PRZYSŁOWIE WIĘKSZY PAN BÓG NIŻ PAN RYMSZA
JUŻ JEST BLISKIE ZWYCIĘSTWA TAM WALCZYŁ KROPIDŁO
ŻE SZKŁO DŹWIĘKNĄWSZY PĘKŁO PŁYN W OCZY MU PRYSNĄŁ
GDY TADEUSZ PRZYPADŁSZY Z BOKU W TWARZ MU TRZASNĄŁ
ACH NIERAZ PRZY KIELISZKACH GDY SIĘ TAK ROZRZEWNIAŁ
BEZ SMYCZY SZŁY PRZY KONIACH GDY KOTA SPOSTRZEGŁY
DZIEJE CAŁEJ LUDZKOŚCI I CÓŻ W NICH SPOSTRZEGAM
GDZIE CHCESZ JAKĄ CHCESZ DROGĄ BUJA PO PRZESTWORZU
GDZIE MNIE PAN NAPRZÓD W WIECZOR SPOTKAŁ PRZY STOLIKU
WYGIĄŁ SIĘ JAK ŁUK NAPRZÓD Z WCIŚNIONĄ W LAS GŁOWĄ
WDZIAŁ WIĘC JAK MÓGŁ NAJPRĘDZEJ NIEDZIELNE UBRANIE
DZIAD ŚMIEJE SIĘ CHOĆ MIECZA DAWNO NIE MIAŁ W DŁONI
CI ŚMIAĆ SIĘ W GŁOS CI MAJĄC NIEDŹWIEDZIA W PAMIĘCI
STÓJ NA MIEJSCU JAK TAM STAĆ NIEDŹWIEDŹ W POLE WALI
AŻ Z GĘSTWY JAK Z CHMUR WYPADŁ NIEDŹWIEDŹ NA KSZTAŁT GROMU
PĘKŁ Z HUKIEM JAKBY PIORUN ŻUBR PIERWSZY RAZ W ŻYCIU
ŚWIT BEZ RUMIEŃCA WIODĄC DZIEŃ BEZ ŚWIATŁA W OKU
CZĘŚĆ TYLNIA NA KSZTAŁT DZIWNEJ ŚWIĄTYNI STAWIONA
CHCĄC PLUNĄĆ NA TĘ PRZYJAŹŃ I WNET SZABLI DOSTAĆ
MIAŁ COŚ WAŻNEGO ZADAĆ JUŻ KSIĄDZ LEDWIE DYSZAŁ
SERCA TWOJEGO ZNAJDZIESZ BOGATSZĄ PIĘKNIEJSZĄ
JESTEŚ MĘŻCZYZNĄ ZNAJDZIESZ KOCHANKĘ GODNIEJSZĄ
WTEM WIELKIM SZCZĘŚCIEM DWAKROĆ KICHNĄŁ PODKOMORZY
TO MI PO CHRZEŚCIJAŃSKU SĄ TU W TYM KONSZACHTY
ZDAJE SIĘ BYĆ CHOCHLIKIEM SKRZYDLATYM ZŁYM DUCHEM
BIŁEM SIĘ ZA KRAJ GDZIE JAK ZMILCZĘ NIE DLA CHWAŁY
RZEKŁ WIĘC Z GORZKIM UŚMIECHEM MÓJ DOMEK ZBYT MAŁY
KTÓRY SIĘ SKRYŁ PRZED ŚWIATEM JAK ŁOTR JAK ZABÓJCA
PŁUT STAŁ Z FAJKĄ PRZED FRONTEM W BOKI SIĘ PODPIERAŁ
BUCHMAN CZŁOWIEK ROZSĄDNY W BITWĘ SIĘ NIE WMIESZAŁ
CZYLI Z NAJWYŻSZEJ SOSNY ZŁUPIĆ WRONIE GNIAZDO
PAN REJENT SZCZUJĄC KOTA ZGUBIŁ SWÓJ PIERŚCIONEK
ODDAL STĄD WSZYSTKICH ZOSTAŃ TYKO SAM Z KLUCZNIKIEM
TAK TO NA ŚWIECIE WSZYSTKO LOS ZWYKŁ KOŃCZYĆ DZWONEM
BYŁ ON PROSTAK LECZ UMIAŁ CZUĆ WDZIĘK PRZYRODZENIA
GDY KRÓL ROZKAZAŁ WOJSKU DAĆ TRZY DNI WYTCHNIENIA
GDYM DRŻAŁ GDYM SIĘ DO CYNGLA DOTKNĄĆ NIE OŚMIELIŁ
ŻEŚ JE ZDOBYŁ ZBYT ŁACNO ZBYT PRĘDKOŚ NIM WZGARDZIŁ
ŻEM JEDNYM MEM SPOJRZENIEM MIŁOŚĆ W TOBIE WZBUDZIŁ
MACIEJ DOTĄD Z REJENTEM ŻYŁ W WIELKIEJ PRZYJAŹNI
PEŁNO ZNAJDZIESZ RYNSZTUNKÓW JAK W STAREJ ZBROJOWNI
WIDAĆ Z JEJ RUCHÓW W JAKIEJ STRASZNEJ JEST MĘCZARNI
NUŻ LANDRATOM TŁUC W KARKI Z HOFRATÓW DRZEĆ SCHABY
SĘDZIA DRZWI NA KLUCZ ZAMKNĄŁ Z KIMŚ TAJNIE ROZMAWIA
RZEKŁ DĄBROWSKI LUD KRZYKNĄŁ NIECH ŻYJĄ WODZOWIE
TYLKO DOBRZYŃSKIM PEŁNO DOBRZYŃSKICH MIAŁ W DOMU
KTÓRA NA SZYK BELLONY GDY ZWRÓCISZ TWARZ PIĘKNĄ
Z OBECNYCH ZAŚ TYLKO SZEF SZWADRONU DWERNICKI
Z KTÓRYCH WYSZLIŚMY ZAWSZE JAK SZLACHCIE PRZYSTAŁO
I Z CZARNYCH RUR WYTKNIĘTYCH ŚWISNĘŁO KUL TRZYSTA
KTO TCHÓRZ NIECH W BERNARDYŃSKIM CHOWA SIĘ KAPTURZE
STARZEC WIEK PRZEGWARZYWSZY CHCIAŁ SPOCZYWAĆ W GWARZE
MSZCZĄC SIĘ PROPORSZCZYK Z DŁUGIM SZPONTONEM NACIERA
SKRUSZYŁ KOŚĆ JUŻ PROPORSZCZYK SZPONTON Z RĄK UPUSZCZA
RYKNĘŁY JAK NIEDŹWIEDZIEA JUŻ DESZCZ WCIĄŻ PLUSZCZY
WSZAK JANKIEL SZPIEG KTÓREGO JUŻ RZĄD DAWNO ŚLEDZI
WSZYSTKO TO JEST TU MACIEJ CHLEB UMOCZYŁ W SUPIE
KTÓRY JEST MĄDRYM BARDZO CZŁEKIEM CHOCIAŻ ŚWIECKIM
ZARAZ W ŚLEPIACH JAK W SIEDMIU KOŚCIOŁACH ZAŚWIECI
TAK ZWYCIĘŻCÓW ZWYCIĘŻYŁ W KOŃCU SEN BRAT ŚMIERCI
NIEWDZIĘCZNA CHOCIAŻ TYLE PIĘKNYCH DARÓW STRWONIŁ
ZMNIEJSZY NASZ DOCHOD W MIERNYM MUSIMY ŻYĆ STANIE
PRZYSZEDŁSZY DRĄGI WPARLI W WIERZCH SŁUPA NADGNIŁY
PRZY TYM Z KRWI DYGNITARSKIEJ JEST STOLNIKA WNUCZKĄ
WPRAWDZIE TAM W DRUGIEJ KUPIE SZLACHTA PILNIE SŁUCHA
DWÓCH KUCHCIKÓW PRZY PIECU SIEDZI W MIESZKI DMUCHA
DZIEWKI CHCĄ TAŃCZYĆ CHŁOPCY W MIEJSCU NIE DOSTOJĄ
KTO WIDZIAŁ ZAJAZD ROBIĆ Z CHŁOPSTWEM I Z LOKAJSTWEM
DOŚĆ JUŻ GŁUPSTWA ZROBIŁEM WDAJĄC SIĘ Z WAĆPAŃSTWEM
SIEDZIAŁA PRZED ŹWIERCIADŁEM RADZĄC SIĘ BÓSTW WDZIĘKU
SIEDMDZIESIĄT DWA LAT LICZYŁ MACIEJ STARZEC DZIARSKI
WE WZROKU DUCHA PEŁNYM BŁYSZCZAŁ ŻAR MŁODZIEŃCA
LECZ NA PAMIĘĆ ZNAŁ IMIĘ I KSZTAŁT KAŻDEJ GWIAZDY
BIEGŁ PRZEBIĆ WTEM KSIĄDZ DOSTAŁ Z RĘKAWA KRÓCICĘ
WTEM SPÓJRZAWSZY W BOK UJRZAŁ O DWADZIEŚCIE KROKÓW
GWAŁTEM PORWAĆ WSZAK MÓGŁBYM ZZA KRAT I ZZA KLAMEK
USTĄPIĆ MUSIAŁ PRZEZ WZGLĄD DLA HRABIOWSKIEJ WARTY
MROK ZGĘSTNIAŁ RESZTY PAŃSKIEJ WSPANIAŁEJ BIESIADY
JESZCZE RYCZAŁ CHCIAŁ JESZCZE POWSTAĆ GDY NAŃ WSIADŁY
JUŻ MNIE ZNUDZIŁO WRESZCIE NA TYLE GŁUPSTW PATRZEĆ
W TŁUMIE ROZMÓW WIĘC SZEPCĄC TAK ZBLIŻYŁ SIĘ DO NIEJ
O PIERWSZEŃSTWO W STRZELECTWIE MYŚLILI WIĘC NAD TEM
PRAWIE WSZYSCY DOBRZYŃSCY SCHRONILI SIĘ W KSIĘSTWIE
NIE BĄDŹ TCHÓRZ WYJDŹ NA ŚRODEK BIJ SIĘ HONOROWIE
ZWALCZ DZIŚ MARSA HYMENEM SROGIEJ NIEZGÓD HYDRZE
SZTAB STAŁ WE DWORZE A Z NIM ZBROJNEJ SZLACHTY WIELE
DZIK NIEDŹWIEDŹ ŁOŚ WILK ZWANY BYŁ ZWIERZEM SZLACHECKIM
W STRONĘ GDZIE STAŁEŚ I KRZYŻ W POWIETRZU NAZNACZYŁ
BO ZBYT CZĘSTO SŁYSZANO KRZYK ZŁOWIESZCZYCH PTAKÓW
BIEŻY BROŃ WZNIOSŁSZY SZLACHTA RUSZA JEGO ŚLADEM
IŻ KSZTAŁTNIEJSZY OD INNYCH CHAT BARDZIEJ ROZLEGŁY
DEPCĄC ŚWISZCZĄC I KLASZCZĄC BARDZO ŹWIERZA TRWOŻY
LUB HAK PRZERŻNĄĆ W BRZESZCZOCIE NIE ZROBIWSZY SZCZERBY
TEN PAN NIE PRZYSZEDŁ STRASZYĆ TO NIE DZIAD SZKARADNY
ZMARNOWAŁ PRZYSZŁOŚĆ UCZUŁ SŁUSZNĄ ZBRODNI KARĘ
W MIEŚCIE POBLISKIM STANĄŁ GŁÓWNY SZTAB KSIĄŻĘCY
KRWIĄ I MÓZGIEM SPLAMIONE TRÓJKĄT W SZTUKI PRYSKA
TAK PADŁ GIFREJTER FECHMISTRZ NAJPIERWSZY Z MOSKALÓW
TAK KRZYCZEĆ CZY TO GRZECZNIE TEN PAN WAS SIĘ ZLĘKNIE
ZAMKU ŻADEN WZIĄŚĆ NIE CHCIAŁ BO W SZLACHECKIM STANIE
W ŚRODKU KARCZMY JEST PODZIAŁ JAK W ŻYDOWSKIEJ SZKOLE
DZIŚ JESZCZE NIM SPAĆ PÓJDZIE NIE ŚMIE DO DRZWI STUKAĆ
GDZIEŻ JEST WDZIĘCZNOŚĆ NA ŚWIECIE NIE MA JEJ W DOBRZYNIE
GDZIENIEGDZIE ZRZEDNIAŁ NA WSKROŚ GRUBSZĄ PŁEĆ ODSŁANIA
TYM SMUTNIEJSZĄ ŻE DŹWIĘK JEJ W MGŁĘ BEZ ECHA WSIĄKA
JUŻ WSKOCZYŁ W DYM DWOM JEGROM ZARAZ GŁOWY ZMIATA
ŻYD SKOCZYŁ WPADŁ W TŁUM KLUCZNIK WOŁAŁ PRECZ STĄD ŻYDZIE
GDY PIERZCHŁA STRAŻ ZLĘKNIONA DWORZAN NA KOŃ WSADZIŁ
OJ SKUBAĆ SKUBAĆ SZLACHTĘ OJ DRZEĆ Z NICH ŁUPINĘ
TOŚ ZUCH BARTKU RZEKŁ CHRZCICIEL DOBRZE KROPIĆ KROPIĆ
FAŁSZ PRZERWAŁ BIRBASZ PRZECIEŻ JA Z TATARSKICH HRABIÓW
CZASEM SZCZERBCEM ŻE CAŁĄ ŁYSINĘ MIAŁ W SZCZERBACH
WPRZĄGŁSZY W SWÓJ RYDWAN ORŁY ZŁOTE OBOK SREBRNYCH
ILEKROĆ Z PRUS POWRACAM CHCĄC ZMYĆ SIĘ Z NIEMCZYZNY
LECZ CZUŁ ŻE PO TYCH SKARGACH TYM MOCNIEJ JĄ ZBRZYDZIŁ
CI W DŁUGICH ROZPUSZCZONYCH SZATACH JAK ŚNIEG JASNYCH
POTEM Z DWÓCH RUR RAZ PO RAZ DWÓCH SIERŻANTÓW SPRZĄTA
ZE DWÓCH STRON W JEDNEJ CHWILI JAK DWA SKRZYDŁA PTAKA
DZIEDZIC HORESZKÓW GOŚCIEM ŚRÓD SWYCH WŁASNYCH PROGÓW
PRZY SWOJEJ PIĘKNEJ EWIE PRZY SWYM WDZIĘCZNYM ZIĘCIU
ŁBEM GRUNT WIERCI Z NÓG PIASEK SYPIE GWIAZDOM W OCZY
SKACZE SKRYĆ SIĘ W KONOPIACH BEZPIECZNIEJ NIŻ W CHRUŚCIE
NIE CHCĄC WNIŚĆ DO DAM W KURTKACH PIERWSZA WPADŁA MŁODZIEŻ
SŁYCHAĆ ŚWISTY KUL ZAMKÓW CHRZĘSTY SZTENFLÓW DŹWIĘKI
W KŁAMSTWO ZA KŁAMSTWEM WRESZCIE ODSTĄPIŁ Z UŚMIECHEM
BĄDŹ ZDRÓW NAJMILSZY BRACIE BĄDŹ ZDRÓW ŚPIESZYĆ MUSZĘ
LECZ STARCÓW MYŚLI Z DŹWIĘKIEM W PRZESZŁOŚĆ SIĘ UNIOSŁY