ZA PANA JA SIĘ ZAWSZE ZGADZAM Z WOLĄ NIEBA
SZUKAĆ PIĘKNEJ NATURY O SZCZĘŚLIWE NIEBA
PUNKTÓW WIDZENIA GRUPY ENSEMBLU I NIEBA
PRZYSZŁY DZIEDZIC FORTUNKI MOJEJ Z ŁASKI NIEBA
SŁOŃCE JEGO ROBOTNIK KIEDY ZNIDZIE Z NIEBA
BYŁO PRZED ROKIEM OMEN JAKOBY ZNAK Z NIEBA
PRZECIEŻ NIERAZ NOWINA NIBY KAMIEŃ Z NIEBA
ZOSTAWIĘ MU KĘS NIEZŁY SZLACHECKIEGO CHLEBA
SPADAŁA W LITWĘ NIERAZ DZIAD ŻEBRZĄCY CHLEBA
PANNĄ ZOFIJĄ PRZERWAŁ KLUCZNIK ZWAĆ JĄ TRZEBA
WIEM ŻE WSZYSCY MÓWILI IŻ ZA MĄŻ IŚĆ TRZEBA
CO SIĘ TYCZE MALARSTWA DO OBRAZU TRZEBA
PAN ŚWIATA WIE JAK DŁUGO PRACOWAĆ POTRZEBA
TYLKO PAN NIE ZANIEDBUJ SZCZEGÓLNIEJ POTRZEBA
DZIŚ ZARAZ W TWYM KWESTARSKIM WOZIE PÓJDĄ OBA
SZCZĘŚCIEM ZNAJOMA ROBAK ZDZIWILI SIĘ OBA
PO UKŁADACH NA SZPADY ZGODZILI SIĘ OBA
BO WNET PRZERWAŁ I W GÓRĘ PODNIOSŁ DRĄŻKI OBA
ŻE IM OPROCZ OJCZYZNY NIC SIĘ NIE PODOBA
KAŻDY JĄ CHWALIĆ MUSI CHOĆ I NIE PODOBA
DZIŚ PROŚ MNIE O CO ZECHCESZ CO CI SIĘ PODOBA
PYTA SIĘ TADEUSZA JAKĄ BROŃ PODOBA
TRZEBA WIEDZIEĆ ŻE TO JEST SOPLICÓW CHOROBA
DZIWIĄ SIĘ WSZYSCY LECZ TO BYŁA TYLKO PROBA
A KIEDY WEJDZIE W MODĘ RAZ MŁODA OSOBA
CHCIAŁ UCIEC GDY ODE DRZWI ZASZŁA MU OSOBA
REVERENDISSIME RZEKŁ KICHNĄWSZY SKOŁUBA
TO MI TABAKA CO TO IDZIE AŻ DO CZUBA
JEDNA MIŁOŚĆ U LUDZI WSŁAWIA I WZBOGACA
GODZIEN JEST PAŁAC PACA GODZIEN PAC PAŁACA
TALENT ŚPIEWANIA BARDZO NA LITWIE POPŁACA
I WYŚPI SIĘ BO JUTRO BĘDZIE WIELKA PRACA
RÓWNA ICH BYŁA RĄCZOŚĆ RÓWNA BYŁA PRACA
TO RZECZ MOJA PAN NIECHAJ DO PAŁACU WRACA
NIM SPOSTRZEGŁ SIĘ WLECIAŁA PRZEZ OKNO ŚWIECĄCA
UKAZAŁA SIĘ NAGLE JAK PEŁNIA MIESIĄCA
DĄŻY I TAK JEST ZAWSZE MIŁĄ DLA MIESIĄCA
NAGŁA CICHA I LEKKA JAK ŚWIATŁOŚĆ MIESIĄCA
JAK GUŚLARZE ZDAJĄ SIĘ WITAĆ WSCHÓD MIESIĄCA
A Z GÓRY ZNÓW GARŚCIAMI SPADA BLASK MIESIĄCA
RUNIE NAŃ Z GÓRY JAKO GWIAZDA SPADAJĄCA
ZOSTAŁA SIĘ WISZĄCA I KRWIĄ BUCHAJĄCA
CHWYTA JE I W GŁĄB NIESIE TOŃ UCIEKAJĄCA
SŁYSZĄC ŻE JEST OSOBA DOBRA ŚWIAT ZNAJĄCA
AŻ UJRZAWSZY ŚRÓD ŁĄKI PTAKA LUB ZAJĄCA
SZKODA UST DŁUŻEJ SUSZYĆ KŁÓTNIĄ O ZAJĄCA
TAK ORLIK JEDNĄ SZPONĘ GDY WBIJE W ZAJĄCA
PO WIERZCHU JAK JASKÓŁKA WODĘ CAŁUJĄCA
A POSTRZEGAM ŻE ONA COŚ TU NAM ZAMĄCA
WCIĄŻ TĘ ZDRADZIECKĄ STRUNĘ MELODYJĘ ZMĄCA
MUZYK BIEŻY DO PRYMÓW URYWA TAKT ZMĄCA
O WIOSNO KTO CIĘ WIDZIAŁ JAK BYŁAŚ KWITNĄCA
NIE ZMYLIŁ SIĘ MISTRZ TAKI ON UMYŚLNIE TRĄCA
RZEKŁBYŚ ŻE ICH NIE RUSZA TYLKO ZIEMIĘ TRĄCA
ŚWIATŁO W ROWIE NA DROBNE DRZAZGI SIĘ ROZTRĄCA
FALA BAGNETÓW SZLACHTĘ BIJE I ROZTRĄCA
WIEŻA ZDAŁA SIĘ DWAKROĆ WYŻSZA BO STERCZĄCA
DAMSKICH PAŃSKICH ŻOŁNIERSKICH JAK ŁUSKA BŁYSZCZĄCA
A NAD WSZYSTKICH GŁOWAMI ŁYSINA BŁYSZCZĄCA
I SPOJRZAŁ NA PLAC BOJU WIDZI ŻE BŁYSZCZĄCA
Z DRUGIEGO CZARNY TRZEWIK PO BOKACH BŁYSZCZĄCA
ZBOŻAMI I TRAWAMI A LUDŹMI BŁYSZCZĄCA
I WNET PĘKŁA ZE ŚWISTEM STRUNA ZŁOWRÓŻĄCA
KTÓREGO POSTAĆ OKNEM SPADŁA NA STÓŁ DRŻĄCA
WALCZĄ JAK BRACIA JEDEN DRUGIEGO ZACHĘCA
DOBRZYŃSCY WIDZĄC JAK SIĘ PODHAJSKI WYKRĘCA
AŻ Z KŁĘBÓW DYMU NIBY BIAŁA GOŁĘBICA
NIE DAJ SIĘ MAGNATOWI TO WSTYD NA SZLACHCICA
PÓŁKOZICEM PRZEZWAŁA STAREGO SZLACHCICA
NA OBELGĘ ŚMIERTELNĄ DLA USZU SZLACHCICA
U TEJ ZNALAZŁ PODOBNE OCZY USTA LICA
AŻ KLUCZNIK POJĄŁ MISTRZA ZAKRYŁ RĘKĄ LICA
RZUCIŁA SIĘ Z ROZPACZĄ POMIĘDZY ICH LICA
ŚNIEŻNĄ POŃCZOSZKĄ CHUSTKĄ BIAŁOŚCIĄ RĄK LICA
KRAŚNIEJSZE OD JARZĘBIN ZAJAŚNIAŁY LICA
PÓŁKOZICE I STĄD TEŻ CAŁA OKOLICA
CIĄGNIE SIĘ BARDZO PIĘKNA ŻYZNA OKOLICA
TUTEJSZYCH PANÓWCAŁA POMNI OKOLICA
TYMCZASEM JUŻ SZEPTAŁA O TYM OKOLICA
GŁÓWNA KRÓLESTWA ZWIERZĄT I ROŚLIN STOLICA
WNUKÓW PRAWNUKÓW BĘDZIE JAGIEŁŁÓW STOLICA
JAKI TAKI GADAŁ MI EJ PANIE SOPLICA
MASZ LUDZKIE SERCESTOLNIK RZEKŁ PANIE SOPLICA
URODZIŁ SIĘ TEN CHŁOPIEC SZKODA ŻE SOPLICA
A GDY SPADAŁ WOŁALI POPRAW SIĘ SOPLICA
KTÓŻ TO MAMŻE WAM GADAĆ A JUŻCI SOPLICA
CO TU ZBROIŁ NIEBOSZCZYK PAN JACEK SOPLICA
I KTÓREJ ŻADEN NIGDY NIE SŁYSZAŁ SOPLICA
NOWĄ NA ZŁOŚĆ ZAMKOWI POSTAWIŁ SOPLICA
DRUGIM NIECH SWĄ LELIWĘ NADA PAN SOPLICA
WIADOMA KOŃCZ COM ZACZĄŁ POMNIJ ŻEŚ SOPLICA
WSKAZYWAĆ PALCEM MÓWIĄC OTO JEST SOPLICA
WŁAŚNIE PRZYJECHAŁ DO MNIE SWAT KASZTELANICA
WYDAWAŁA SIĘ Z DALA JAK PSTRA GĄSIENICA
W PRZYPADKU WOJNY TOBIE CAŁA TAJEMNICA
A SAMA KRĘCĄC SITO JAKO TANECZNICA
DOSTRZEGŁSZY GOŚCIA SKACZE GAJÓW TANECZNICA
W WIEKU MOŻE BY BYŁA NAJWIĘKSZA RÓŻNICA
Z DRZEW NA DRZEWA MIGA SIĘ JAKO BŁYSKAWICA
I TAM ZA NIĄ MIGNĘŁA WOJSKIEGO PRAWICA
TO JAGÓD LUB ORZECHÓW ZBIERACZKA DZIEWICA
BĘBENEK I W TAKT BIJĄC SWAWOLNA DZIEWICA
ZABRAŁA I SOPLICOM DAŁA TARGOWICA
I KRZYKNĄŁ ZNAM ZNAM GŁOS TEN TO JEST TARGOWICA
I JESZCZE CHCE OSTATKI WYDRZEĆ Z RĄK DZIEDZICA
KTÓŻ BY ZGADŁ ŻE W NIM ZAMKU POWITAM DZIEDZICA
WIESZ TAKŻE ŻE CZĘŚĆ GRUNTÓW OD ZAMKU DZIEDZICA
STARA NALEŻY Z PRAWA DO ZAMKU DZIEDZICA
PANI UDZIELI JEDNYM WIOSKOM PÓŁKOZICA
I PO CÓŻ BY MIAŁ WIEDZIEĆ BIEDNY ŻE MA OJCA
KIEDY JE Z NIEBA ZRUCAŁ DLA ADAMA OJCA
LECZ SĘDZIA ŻEGNAJĄC SIĘ KRZYKNĄŁ W IMIĘ OJCA
I SYNA TFU MOSPANIE HRABIA CZY WAŚĆ ZBOJCA
WYGNANEGO ZA GRZECHY Z ROZKOSZY OGROJCA
KTÓRY SIĘ SKRYŁ PRZED ŚWIATEM JAK ŁOTR JAK ZABÓJCA
GONTO RZEKŁ MAJOR WIDZISZ TY TEGO WISIELCA
KTÓRY W ROCIE UCHODZIŁ ZA PIERWSZEGO STRZELCA
NA JAGODACH MIAŁ KRĘGI DZIWNEGO RUMIEŃCA
WE WZROKU DUCHA PEŁNYM BŁYSZCZAŁ ŻAR MŁODZIEŃCA
CZASEM WIDNOKRĄG PĘKA OD KOŃCA DO KOŃCA
OD KTÓREJ ODBIJAŁ SIĘ WŁOS Z JEDNEGO KOŃCA
SŁOWO WIATR W SPORACH SŁOWNYCH NIGDY NIE MASZ KOŃCA
NAD MGŁĄ RANNĄ DACH Z BLACHY ZŁOCIŁ SIĘ OD SŁOŃCA
KTO WIE MOŻE DLATEGO ZIEMIA TAK DO SŁOŃCA
WYZŁOCONA PROMIEŃMI ZACHODNIEGO SŁOŃCA
I ANIOŁ BURZY NA KSZTAŁT NIEZMIERNEGO SŁOŃCA
JA SKARŻYĆ NIE MAM PRAWA JA JEGO MORDERCA
JA SKARŻYĆ NIE MAM PRAWA PRZEBACZAM MU Z SERCA
DALEJ DRZEĆ PAZURAMI A SUWARÓW W KUCA
A RYCZAŁ JAKO NIEDŹWIEDŹ BO MIAŁ SILNE PŁUCA
GDZIE ODJEŻDŻA PRZECIEŻ JĄ TEN ODJAZD ZASMUCA
MIOTAŁ SIĘ JAKO SZCZUPAK GDY SIĘ W PIASKU RZUCA
TAK BONAPARTE ZNOWU W KOTA SIĘ PRZERZUCA
DLACZEGO JĄ POKOCHAŁ DLACZEGO PORZUCA
TE GROTY PRZYWIÓZŁ W PAKACH GOTOWYCH Z KRÓLEWCA
POD SEKRETEM WEŹMIEM JE ZARAZ ZROBIM DRZEWCA
I ZAWIESIŁ NA SKROMNYM KRZYŻYKU GROBOWCA
CZŁEK NIEMAŁO SKORZYSTAŁ CHCIAŁBYM I SYNOWCA
WYSŁAĆ POMIĘDZY LUDZIE PROSTO JAK WĘDROWCA
TO POWIEDZIAWSZY ORDER WYDOBYŁ Z POKROWCA
MIGNĘŁA ŚWIECĄCA SIĘ KUCHMISTRZA SZLAFMYCA
A PANU MAJOROWI NIKT ZA TO NIC NIE DA
CICHO WSZĘDZIE PRZEZ OKNA GŁĄB PAŁACU BADA
WIELE PIECHOTY JAZDY KTO WIE NIECHAJ GADA
CZĘSTO NA AWANPOSTACH NASZ Z FRANCUZEM GADA
JAKBY RZEKŁ NIE DBAM O WAS ZAZDROŚNIKOM BIADA
CHŁOPSKA JA SAM WIDZIAŁEM DO STOŁU Z NIM SIADA
ZA GOŚCINNYMI STOŁY SĘDZIEGO ZASIADA
ZWRÓCIŁA SIĘ DO SWEGO DRUGIEGO SĄSIADA
I DZIWNA ŻADEN OWAD NA NICH NIE USIADA
CZEGO DOWODEM JAWNYM JEST ŻE W ZAMKU JADA
JAK WRACAJĄCA W DRZEWO RODZIME DRYJADA
CO SĄ GODŁEM PANIEŃSTWA BO CZERW ICH NIE ZJADA
PRZECIEŻ I BEZ TYCH PRZYPRAW POTRAWĄ NIE LADA
KLUCZNIK I HRABIA WPADLI W OBROTY NIE LADA
WIEDZIAŁEM ŻE SPUDŁUJE SZARAK GRACZ NIE LADA
ROZKRZYŻOWANA Z WŁOSEM ROZPUSZCZONYM BLADA
GERWAZY ZBLADNĄŁ ŁAWĄ HRABIEGO ZAKŁADA
WIĘC GNIEWA SIĘ PRAWICĘ NA RĘKOJEŚĆ SKŁADA
JEST BIGOS BO SIĘ Z JARZYN DOBRYCH SZTUCZNIE SKŁADA
A JAKO CHIRURG NAPRZÓD MIĘKKĄ RĘKĘ SKŁADA
POTEM KAŻDY WOLNOŚCI WŁASNEJ CZĄSTKĘ SKŁADA
GWAŁT ZAMKU W KTÓRYM SĘDZIA DOTĄD PRAWNIE WŁADA
OKO GAŚNIE ZA OKIEM I CAŁA GROMADA
COFA SIĘ KU DRZWIOM ŁAPAJ KRZYKNĘŁA GROMADA
RYCZAŁ ZDRADA WNET CAŁA ZBUDZONA GROMADA
JEŚLI TAM DOTĄD SZLACHTY SĄSIEDZKIEJ GROMADA
MÓWIĄC ŻE TO GRZECH NIERAZ U NIEGO GROMADA
MILCZAŁA PATRZĄC NA SIĘ KOLEJNO GROMADA
CZCHAŁ NIBY PROSTO W POLE ZA NIM PSÓW GROMADA
PIJE WÓDKĘ JAK KRZYKNĄ URA KANONADA
KIWA GŁOWAMI KAŻDY GDZIE SIEDZIAŁ TAM PADA
JEŻELI NA WAS RAPTUS PODOBNY NAPADA
NA KONIEC W NIEWIDZIALNY OTWÓR PNIA PRZEPADA
PĘDZI W LAS PODSKAKUJE PRZYKLĘKA UPADA
OKRĘCIŁ SIĘ TADEUSZ AŻ KROPICIEL WPADA
MOŻE SZUKAJĄ RAZEM WRACAĆ NIE WYPADA
NIECHAJŻE JĄ ROZSTRZYGNIE PISTOLET LUB SZPADA
DZIŚ UCHODŹ PÓKIŚ CAŁYDOBRA BYŁA RADA
TO PÓKI O WSKRZESZENIU POLSKI BYŁA RADA
WRESZCIE NOWYM ZALOTOM HRABIEGO DOŚĆ RADA
BĄDŹCIE TYLKO CIERPLIWI JUŻ JEST NA TO RADA
OBMYŚLA JĄ I TO JEST NAJPIERWSZA OBRADA
NA RYKOWA A ZA NIM SZLACHTA KRZYCZĄC ZDRADA
CHOREM ODPOWIEDZIAŁA ZDRADA GWAŁTU ZDRADA
WIĘC TELIMENA W PRAWO POD OGRÓD SIĘ SKRADA
WZNIOSŁ GŁOWĘ CICHO WSZĘDZIE DO OKIEN SIĘ SKRADA
PO CO KRWI ROZLEW MIĘDZY NAMI BYŁA ZWADA
O DOBRU POSPOLITYM GŁUPI U WAS ZWADA
NA CIELE CHORUJĄCYM NIM OSTRZEM RAZ ZADA
WODZA NAD WAMI GŁUPI A NIECH NO KTO PODDA
ODDAMY POD SĄD BĘDZIE SZLACHCIE WIELKA BIEDA
CZYŻ NIE PIĘKNIEJSZE STOKROĆ WIATR I NIEPOGODA
ZGODY KRZYKNĄŁ GERWAZY Z SOPLICAMI ZGODA
CO PAN URZĄDZISZ NA TO CAŁYM SERCEM ZGODA
OSOBISTE URAZY GŁUPI U WAS ZGODA
WESZŁA NOWA OSOBA PRZYSTOJNA I MŁODA
WSZAKŻE PAN BĘDZIESZ MĘŻEM JA DO RADY MŁODA
PRZYJMĘ WARUNKI ZGODY JAKIE MI SĄD PODA
JEJ ZJAWIENIE SIĘ NAGŁE JEJ WZROST I URODA
BŁĘKITNE CZYSTE WSZAK TO JAK ZAMARZŁA WODA
KŁÓTNIK JACEK SOPLICA ZWANY WOJEWODA
MIĘDZY SZLACHTĄ BYŁ JEDEN WIELKI PALIWODA
CÓŻ DZIWNEGO RZEKŁ HRABIA KOSZT WIELKI A NUDA
JESZCZE WIĘKSZA CHCĘ SKOŃCZYĆ LECZ SZLACHCIC MARUDA
MÓJ ROBAKU WOŁAJĄC CZY TO TYLKO PRAWDA
MÓJ ROBAKU POWTARZAŁ CZY TO TYLKO PRAWDA
NA OBRAZKU TYM BYŁA ŚWIĘTA GENOWEFA
A W RELIKWIJI SUKNIA ŚWIĘTEGO JÓZEFA
NIE CHCIAŁ BIĆ SIĘ POWIADAŁ ŻE SOBIE NIE UFA
NA CZCZO SZEDŁ WIĘC GDZIE STAŁA SPIRYTUSU KUFA
TADEUSZ WIDZĄC ŻE TAK PŁACZE I TAK BŁAGA
CZULE I TYLKO TAKIEJ DROBNOSTKI WYMAGA
W OCZACH IM STOI NIECNY KOT SKOKI WYCIĄGA
I OMYKIEM SPOD GAJU KIWAJĄC URĄGA
LEGALNIE I FORMALNIE WIĘC ZA WOŹNYM BIEGA
WRESZCIE CZAS UPATRZYWSZY KU NIEMU PODBIEGA
CZY ZDRÓW DLACZEGO SMUTNY PYTA SIĘ NALEGA
AŻ GO PO DŁUGICH ŚLEDZTWACH ZA PIECEM DOSTRZEGA
DO WIELKIEJ PUSZCZY KTÓRA JAKO OKO SIĘGA
CZERNIŁA SIĘ NA CAŁYM BRZEGU WIDNOKRĘGA
A GDY NA ROZUM WZIĘŁA KRÓLOWA JADWIGA
WYDARTA POD GRUNWALDEM Z RĄK MISTRZA JUNGINGA
BYŁA WIEŚĆ ŻE OD PRZODKA DOBRZYŃSKICH TA KLINGA
CO DZIEŃ ZA DUSZĘ JEGO PROSZĘ PANA BOGA
TAM NIE POSTANIE ZNOWU KŁÓTNIA KARA BOGA
STAWAŁA PRZED OCZYMA I TAK Z ŁASKI BOGA
JEŚLI CESARZ JEGOMOŚĆ WYBRAŁ SIĘ BEZ BOGA
ILEKROĆ NAŃ SPOJRZAŁEM ZAWSZE MA NIEBOGA
TYM ŁACNIEJ ŻE WÓDZ WZIĘTY I PIERZCHŁA ZAŁOGA
WIESZ JAK ZAMKU NIE CIERPIĘ ODTĄD MOJA NOGA
BO W TYM DWORZE MIESZKAŁA JEGO ZOSIA DROGA
BERNARDYN TRZASNĄŁ DRZWIAMI NO SZCZĘŚLIWA DROGA
W MYM DOMU WIECZNIE BĘDZIE JEGO PAMIĘĆ DROGA
CESARZ IDZIE DO MOSKWY DALEKA TO DROGA
SAK BRONIĄC DWORU STANĄŁ Z SZTURMAKIEM U PROGA
RZEKŁ SĘDZIAKSIĄDZ WPADŁ W POWÓZ STOJĄCY U PROGA
LECZ ZDOBYWCY CHCĄ BIĆ SIĘ WYSZUKUJĄ WROGA
TERAZ W NIEBIE ŻADNEGO NIE WIDZIANO WROGA
TYLKO SKWARZYŁA SŁOŃCA LETNIEGO POŻOGA
JUŻ NAPRZECIW KSIĘŻYCA GWIAZDA JEDNA DRUGA
BŁYSNĘŁA JUŻ ICH TYSIĄC JUŻ MILIJON MRUGA
TO SIĘ BEZ SĄDÓW OWA SKOŃCZYŁA INTRYGA
JESZCZE WASZECI MNIEJSZA ZAWOŁAŁ JURAHA
NIM ZACZĄŁ GADAĆ DŁUGO ŚMIAŁ SIĘCHA CHA CHA CHA
I Z MINĄ ROZJAŚNIONĄ JAK KWESTARZ RUBACHA
WASZEĆ Z PRADZIADÓW CHŁOPÓW USZLACHCONY SZLACHA
PRAWI TYSIĄC GRZECZNOŚCI KŁANIA SIĘ UŚMIECHA
NAZYWAM SIĘ HRECZECHA A OD KRÓLA LECHA
ZGODA RZEKŁEM NIECH ZARAZ DÓŁ WYKOPIE KLECHA
NIE DRWIJCIE RZEKŁ Z ROBAKA ZNAM GO TO ĆWIK KLECHA
OBA TĘGO STRZELALI SEKUNDUJ HRECZECHA
ŻADEN ZA ZAJĄCAMI NIE JEŹDZIŁ HRECZECHA
TEN ROBACZEK WIĘKSZEGO OD WAS ZGRYZŁ ORZECHA
TEN FORTISSIMO ZABRZMIAŁ TAMTEN NUCI Z CICHA
A IDŹŻE MI WAŚĆ WRESZCIE Z TĄ ZGODĄ DO LICHA
PRZERWAŁ SĘDZIA TUPNĄWSZY NOGĄ PATRZCIE MNICHA
ZGADYWANO ŻE KOGOŚ POTAJEMNIE KOCHA
CZEMUŻ PAN HRABIA JEŚLI W MALARSTWIE SIĘ KOCHA
CO TOBIE A ON MÓWI ŻE TĘ ZOSIĘ KOCHA
LECZ MIŁOŚĆ NIECH WIEM ŻE MNIE MÓJ TADEUSZ KOCHA
ŻE MA POCZĄTKI SUCHOT ŻE USTAWNIE SZLOCHA
NIEMA Z ŻALU POSTAWĄ JAK WYMOWNIE SZLOCHA
OJCZE CHOĆ ZABIJ MUSZĘ TAM IŚĆ A WCIĄŻ SZLOCHA
ŻE TO NIE BYŁ ŻART TYLKO NIE ROZPUSTA PŁOCHA
CICHO PRÓŻNO MYŚLIWI NATĘŻAJĄ UCHA
TEN RĘCE ZA PAS ZATKNĄŁ I PRZYŁOŻYŁ UCHA
SZABLI I WIELKICH WĄSÓW OD UCHA DO UCHA
POCHYLA KU NIEJ GŁOWĘ CHCE SZEPNĄĆ DO UCHA
DLA MIESZCZAN MNÓSTWEM GŁOSÓW SZEPCE MU DO UCHA
BO TO DŁUGIE A ZAWSZE OD LEWEGO UCHA
A SZCZEGÓLNIEJ MU SŁOWO CIOCIA KOŁO UCHA
LEJĄ W KOTŁY SKOWRODY W RONDLE DYM WYBUCHA
I DO PŁUC WYSŁAŁ Z NIEGO CAŁY ZAPAS DUCHA
POMYŚLIŁEM I BASTA OT LEŻY BEZ DUCHA
ŻAŁOŚNIE BIEGĄ SZCZWACZE JUŻ LEŻY BEZ DUCHA
PORWALI SIĘ Z MIEJSC WSZYSCY CHWILĘ BYŁA GŁUCHA
CZY JAK CZAROWNIK GADA Z ZIEMIĄ KTÓRA GŁUCHA
DAMA GŁOWĘ ODWRACA WSTYDZI SIĘ NIE SŁUCHA
WPRAWDZIE TAM W DRUGIEJ KUPIE SZLACHTA PILNIE SŁUCHA
JUŻ KRÓLIKI NA ŁAPKACH STOJĄ KAŻDY SŁUCHA
PRÓŻNO JAK NAJCIEKAWSZEJ MOWY KAŻDY SŁUCHA
BRZĘCZAŁO CIĄGLE JAKO NAPRZYKRZONA MUCHA
DWÓCH KUCHCIKÓW PRZY PIECU SIEDZI W MIESZKI DMUCHA
PATRZY NA KONIEC CAŁA TRZÓDKA BIAŁOPUCHA
JAK TEŻ WZIĄŁEM NA OKO POSTÓJŻE MARUCHA
OWOŻ PAN STOLNIK NIERAZ WZYWAŁ TEGO ZUCHA
CICHOŚĆ AŻ SĘDZIA KRZYKNĄŁ W DYBY TEGO ZUCHA
A CHARTY MU SIERĆ BIAŁĄ TARGAJĄ SPOD BRZUCHA
ZASUNĄŁ WPÓŁ POWIEKI WCIĄGNĄŁ W GŁĄB PÓŁ BRZUCHA
CIĄĆ OBURĄCZ TO PRZETNIESZ OD GŁOWY DO BRZUCHA
TEN ZDAJE SIĘ WYRZEKAĆ TAMTEN TYLKO WZDYCHA
CZASEM OCZY WYWRACA I GŁĘBOKO WZDYCHA
DOŚĆ MNIE NUDZI TA CAŁA HISTORYJA BABIA
NIECH TEN ŁUP TWĄ STRZELECKĄ KOMNATĘ OZDABIA
MALESKI Z MICKIEWICZEM A NA KONIEC HRABIA
ZA DRZWI Z NIM PODKOMORZY KRZYKNĄŁPANIE HRABIA
W TYMŻE KIERUNKU Z WOLNA POSUWAŁ SIĘ HRABIA
I RAZEM W PASTKĘ WRÓBLĄ TADEUSZ I HRABIA
WIĘC SPOLIA OPIMA WEŹMIESZ MOŚCI HRABIA
PODAJĄC STRZEMIĘ POSEŁ ZWAŁ SIĘ WILCZEK HRABIA
PO CÓŻ O TYM WSPOMINAĆ DZIŚ DARMO PAN HRABIA
A POTEM CZEGOŻ JESZCZE WLAZŁ MI TU TEN HRABIA
KRÓL KRZYKNĄŁ PATRZCIE CO SIĘ NA NIEBIE WYRABIA
ZAWOŁAŁ KLUCZNIK WIDZISZ PAN CO SIĘ WYRABIA
JAK PARA MISTRZÓW W SŁUCKU LITY PAS WYRABIA
SĄSIAD WASZ SPRAWĘ TOCZY DEKRETY WYRABIA
DZIEWICA SIEDZĄC W DOLE KROŚNY UJEDWABIA
Z SOPLICĄ I CZYTAJĄC Z TYCH IMION WYWABIA
UDAJĄC ŻE SZUKANIE GRZYBÓW TAM GO ZWABIA
TAK PTASZNIK PATRZY W SIDŁO KĘDY SZCZYGŁY ZWABIA
NIE MIAŁEM NIGDY ŻONY NIE MIAŁEM DZIECIĘCIA
BO WSZAKCI TO JUŻ PONO WYRASTA Z DZIECIĘCIA
CZAS BY JUŻ ZOŚKĘ WRESZCIE WYDOBYĆ Z ZAMKNIĘCIA
GDYM W SYCYLU BAWIŁ U PEWNEGO KSIĘCIA
ROZBÓJNICY PORWALI W GÓRACH JEGO ZIĘCIA
WDZIĘCZNA ZBAWCY ZE ŁZAMI PADŁA W ME OBJĘCIA
ON BYŁ ŻONĄ I DZIECKIEM Z MOJEGO OBJĘCIA
LUD Z KWIATAMI SPOTYKAŁ NAS CÓRKA KSIĄŻĘCIA
AŻ WYCIĄGAJĄC RĘKĘ JAK MIECZ DO PRZEBICIA
TEŻ SAME WIDZI SPRZĘTY TEŻ SAME OBICIA
Z KTÓRYMI SIĘ ZABAWIAĆ LUBIŁ OD POWICIA
INDEKSU A ŻELAZEM ZWRÓCONY DO ŁOKCIA
POŁOŻYŁ NÓŻ NA DŁONI TRZONKIEM DO PAZNOKCIA
PAN TADEUSZ CHOĆ MŁODZIK ALE PRAWEM GOŚCIA
WYSOKO SIADŁ PRZY DAMACH OBOK JEGOMOŚCIA
STAŁA BLADA BEZ RUCHU BEZ TCHU I BEZ ŻYCIA
JUŻ ZAKRYŁY SIĘ CAŁKIEM NIEBIOSA I ZIEMIA
NIE WIEDZIEĆ CZY Z POTRZEBY CZY Z UPODOBANIA
PRZEMIJAŁY W MILCZENIU TALERZE I DANIA
SĘDZIOWSCY TOWARZYSZE Z HUCZNEGO ŚNIADANIA
I KRZĄTAŁA SIĘ SŁUŻBA OKOŁO ŚNIADANIA
ZSIADAJ PAN I PRZYTRZYMAŁ STRZEMIĘ DO ZSIADANIA
SZKODA ŻE MASZ NIEWIELKI DAR OPOWIADANIA
NIERAZ TAKIE SŁYSZAŁEM I CZYTAM PODANIA
ZNAJĄCY DZIEJE KRAJU RODZINY PODANIA
CHOĆ MŁODZIEŻ NIERAZ JEGO ZASIĘGAŁA ZDANIA
O AUTORÓW PYTAŁA TADEUSZA ZDANIA
MAM NADZIEJĘ W TEN SPOSÓB SPRZECZNE ZGODZIĆ ZDANIA
LECZ JAKO CZŁEK MĄDREGO I PEWNEGO ZDANIA
JAKO DZIEWCZĘ GDY RYBKI W KĄPIELI UGANIA
CHYBA INNY GIEZ JAKI WAŚCI STĄD WYGANIA
JAKA BURZA TE PTAKI TAK WCZEŚNIE WYGANIA
MOSKALE COFAJĄ SIĘ MACIEK ICH WYGANIA
GDZIE DOSTAŁ ÓW BILECIK ZADATEK KOCHANIA
TO GADAJ SZCZERZE PO CO TAKIE OMAWIANIA
PRZED MAĆKIEM RZEKŁ RÓZECZCE SCYZORYK SIĘ KŁANIA
TYLKO ŻE STRYJ I CIOTKA DO TEGO CIĘ SKŁANIA
WIDZĄC ŻE BLEDNIE I ŻE NA NOGACH SIĘ SŁANIA
GDZIENIEGDZIE ZRZEDNIAŁ NA WSKROŚ GRUBSZĄ PŁEĆ ODSŁANIA
NIE MOGŁY TADEUSZA WYCIĄGNĄĆ Z POSŁANIA
TELIMENA ZOWIĄC JE ŚWIĄTYNIĄ DUMANIA
MIEJSCE JAK WIEMY ZWANE ŚWIĄTYNIĄ DUMANIA
LUBIŁ SZCZEGÓLNIE ZWIEDZAĆ ŚWIĄTYNIĘ DUMANIA
MOŻE TO SAM TADEUSZ W ŚWIĄTYNI DUMANIA
ŻE ZARAZ WSTAŁ OD STOŁU I BEZ POŻEGNANIA
SŁYCHAĆ CORAZ TO CZĘŚCIEJ JĘK PSIEGO KONANIA
A JENERAŁ DĄBROWSKI WPADA DO POZNANIA
ZMIENIŁY JĄ ZALEDWIE BYŁA DO POZNANIA
ULŻYŁY TADEUSZA SERCU TE WYZNANIA
WIERZAJ SĄ OŚWIADCZENIA NAWET BEZ WYZNANIA
I TAK STRASZNIE ZGORSZYŁ SIĘ Z REJENTA PRZEBRANIA
WYSZLI NA UROCZYSTY OBRZĘD GRZYBOBRANIA
HASŁO ZAKOŃCZONEGO NA DZIŚ GRZYBOBRANIA
NAGOTOWANE ZNAJDZIESZ WSZYSTKO DO UBRANIA
MIEJSCA PIĘKNOŚĆ POSTAWY WDZIĘK I GUST UBRANIA
PAN SAM NIE WIE CO ROBI NIECH SIĘ PAN NIE WZBRANIA
CZEGO MU TELIMENA PRZEZ PRZYJAŹŃ NIE WZBRANIA
I ZAPEWNE KALECZY ŚRÓD OGARÓW GRANIA
MIEJSCE PIĘKNE I CICHE TU SIĘ CZĘSTO SCHRANIA
KRÓTKIE BYŁY SĘDZIEGO Z SYNOWCEM WITANIA
POTEM W DÓŁ CHYLĄC OSTRZE NA ZNAK POWITANIA
GDY INNA SZLACHTA BYŁA ZWYCZAJEM POWSTANIA
I CESARSKI PRZYNOSI ROZKAZ DO POWSTANIA
I ZE ZDAŃ WYCIĄGAŁA NA NOWO PYTANIA
PRAWĄ RĘKĘ PODNIOSŁA NIBY DO CHWYTANIA
PRZERWAŁ NARESZCIE NUDNY TOK OBIADOWANIA
BO NIKT LEPIEJ NAD NIEGO NIE ZNAŁ POLOWANIA
NI ODGŁOS TRĄB DAJĄCYCH HASŁO POLOWANIA
SPIESZ SIĘ BO LADA CHWILA WRÓCĄ Z POLOWANIA
BYŁ TO ZNAK ŻE WRACALI GOŚCIE Z POLOWANIA
DAŁ MU POWAŻNIE RĘKĘ DO POCAŁOWANIA
RZUCONE TRAFNE MYŚLI I ROZUMOWANIA
ODGŁOS TO BYŁ SZUKANIA I NAWOŁYWANIA
SĄ OBOWIĄZKI NAWET BEZ OBOWIĄZANIA
MOŻE MNIE BIERZESZ ZOSIU NIE TAK Z PRZYWIĄZANIA
SKĄD W KRÓLESTWIE SKRZYDLATYM TYLE ZAMIESZANIA
NA DZIEDZINIEC TAM JESZCZE WIĘCEJ ZAMIESZANIA
BURZLIWA I NIEŹMIERNIE SKORA DO WIESZANIA
AŻ WOJSKI TADEUSZA WYRWAŁ Z ZAMIĘSZANIA
A ON STĄPA POWOLI NIBY OD NIECHCENIA
SZUMIAŁ TRYSKAŁ I ZARAZ JAKBY SZUKAŁ CIENIA
W ŚRODKU SZARZAŁ SIĘ KAMIEŃ STRUMIEŃ SPOD KAMIENIA
A WSZYSCY OBRÓCILI OCZY DO KAMIENIA
LECZ NIM ODSZEDŁ WYSKOCZYŁ NA WZGÓREK Z KAMIENIA
CHWYTA WSZYSTKICH ZA SERCA MYŚL WSZYSTKICH ODMIENIA
RZUCA SIĘ W PRAWO W LEWO SKACZE SKROŚ STRUMIENIA
TERAZ NIE WIEM CZY MODA I NAS STARYCH ZMIENIA
TADEUSZ BY NIE ZDRADZIĆ SWEGO ROZTARGNIENIA
MISTRZ ZAWSZE PATRZYŁ W NIEBO CZEKAJĄC NATCHNIENIA
I PATRZĄC W LAS OJCZYSTY RZEKŁ PEŁEN NATCHNIENIA
GDY KRÓL ROZKAZAŁ WOJSKU DAĆ TRZY DNI WYTCHNIENIA
TAKŻE OD FELDMARSZAŁKA TRZY ZADOWOLNIENIA
DWIE POCHWAŁY CESARSKIE I CZTERY WSPOMNIENIA
SAM PRZYZNAŁEM SIĘ MUSZĘ DLA ULGI SUMNIENIA
TU ROZMOWĘ PRZERWAŁY CHOREGO CIERPIENIA
PRAWDA RZEKŁ MÓJ REJENCIE PRAWDA BEZ WĄTPIENIA
A PRZECIEŻ ILE WNOSZĘ Z PANÓW ZADZIWIENIA
LEDWIE SŁUCHACZE MIELI CZAS WYJŚĆ Z ZADZIWIENIA
ONE BY NAŃ PATRZYŁY TYM WZROKIEM ZDZIWIENIA
POZYSKAĆ A PRZYNAJMNIEJ PROSIĆ PRZEBACZENIA
I MOSKALOM PRZEZ NIEMEN RZEKŁ DO ZOBACZENIA
WYDAJĄC CICHE LEDWIE SŁYSZALNE BRZĘCZENIA
ZNOWU MUZYKA INNA ZNÓW ZRAZU BRZĘCZENIA
I NASTĄPIŁA DŁUGA GODZINA MILCZENIA
JEDEN DRUGIEMU RĘKĄ DAWAŁ ZNAK MILCZENIA
GDY NAGLE TELIMENA ZRYWA SIĘ Z SIEDZENIA
STUDZI GNIEWY ZAPALA POTRZEBĘ JEDZENIA
WIDZĘ IŻ TEN KUNSZT PIĘKNY GODZIEN BYŁ WIDZENIA
BYŁ ON PROSTAK LECZ UMIAŁ CZUĆ WDZIĘK PRZYRODZENIA
ALE POLSCY ŻOŁNIERZE MIMO UTRUDZENIA
LECZ SPOJRZAWSZY MU W OCZY SPOTKAWSZY WEJRZENIA
JAKIM W OWYM OSTATNIM SZÓSTYM DNIU STWORZENIA
CZY MŁODZIEŻ LEPSZA ALE WIDZĘ MNIEJ ZGORSZENIA
ALE Z KAŻDEGO KROKU Z KAŻDEGO RUSZENIA
ZIMNE JAK LÓD WSTYD MI BYŁO MOJEGO WZRUSZENIA
NOC JE Z BURZĄ OD NOCY CZARNIEJSZĄ ZACIEMNIA
GDY HRABIA UJRZAŁ ZAMEK I ZATRZYMAŁ KONIA
CZWAŁUJĄCA CZEREDA ZLECIAŁA NA BŁONIA
KARCZMA Z PRZODU JAK KORAB Z TYŁU JAK ŚWIĄTYNIA
KORAB ISTNA NOEGO CZWOROGRANNA SKRZYNIA
TUPNĄWSZY NOGĄ USTA PRZYCIĄWSZY RZEKŁ GŁUPIA
ZADRŻAŁ TADEUSZ TWARZ MU POBLADŁA JAK TRUPIA
WITA WCHODZĄCYCH SADZA ROZMOWĄ ZABAWIA
SĘDZIA DRZWI NA KLUCZ ZAMKNĄŁ Z KIMŚ TAJNIE ROZMAWIA
TADEUSZ KOŃCA CZEKA A UCHA NADSTAWIA
I SIOSTRZENICĘ WSZYSTKIM Z KOLEI PRZEDSTAWIA
I ODBITA O CIEMNE MURAWY WĘZGŁOWIA
WRE TANIEC BRZMI MUZYKA OKLASKI I ZDROWIA
ZACZĄŁ ZE MNĄ TĘ KŁÓTNIĘ KTO ZACZĄŁ ON NIE JA
LECZ DOBRZYŃSKI ODPISAŁ NIECH POCIEJ MACIEJA
NIE PRZYDA SIĘ JUŻ NA NIC ACH PRÓŻNA NADZIEJA
ON GDY TAŃCZYŁEM KRZYKNĄŁ PRECZ ZA DRZWI ZŁODZIEJA
DZIWI MNIE LECZ CÓŻ ŁASKA STRYJA DOBRODZIEJA
A NIE MACIEJ POCIEJA MA ZA DOBRODZIEJA
A ICH WOŃ GĄSIENICE I OWAD ZABIJA
PRZEKLĘTA BROŃ OGNISTA KTO MIECZEM ZABIJA
COFA SIĘ RZUCA RANNYCH CHRZCICIEL ICH DOBIJA
COŚ BIAŁEGO BYŁA TO RĄCZKA JAK LILIJA
I TAK CAŁA WYGLĄDA BIAŁA JAK LILIJA
BO PRZEZ ICH LIŚCIE NIE ŚMIE PRZECISNĄĆ SIĘ ŹMIJA
OKROPNĄ MIAŁ BIESIADĘ JAK W OGRODZIE ŻMIJA
JAKBY JAKAŚ PRZEZ POLE SUWAŁA SIĘ ŻMIJA
DWOISTYM ŻĄDŁEM ZIOŁO ZATRUTE WYPIJA
WIDZĄC ŻE SIĘ KU NIEMU TYM ZIELEM PRZEWIJA
MUSI SKŁADAĆ SIĘ NATRZEĆ ODBIJA WYWIJA
A PSAMI JAK PODWÓJNYM OGONEM WYWIJA
PRZERAŻONY ZASADZKĄ SZEREG W KŁĄB SIĘ ZWIJA
INNI JUŻ ŚPIĄ TADEUSZ PO SIENIACH SIĘ ZWIJA
CHUSTECZKĘ BATYSTOWĄ BIAŁĄ W RĘKU ZWIJA
CHODZĄC JAKO WARTOWNIK OKOŁO DRZWI STRYJA
KOT JAK GŁOWA PYŁ Z TYŁU JAKBY MODRA SZYJA
ZDZIWILI SIĘ DOMOWI PATRZĄC NA ROBAKA
DOSTAŁ GO SĘDZIA W DARZE OD KSIĘDZA ROBAKA
BŁYSŁA ZAKAPTURZONA CHUDA TWARZ ROBAKA
WÓDKA TO GDAŃSKA NAPÓJ MIŁY DLA POLAKA
NA WSI MIAŁ TAKŻE SŁAWĘ DOBREGO POLAKA
I WOREK KUL WSYPAŁ JE DO SWEGO SZTURMAKA
BLASK BIJE JAKBY ZŁOTO KAPAŁO Z RUMAKA
POSTRZEGŁ OMYŁKĘ BARDZO ZMIĘSZAŁ SIĘ SPIEKŁ RAKA
SOKÓŁ I KUSY RAZEM SPADLI NA SZARAKA
I RĘCE OBIE SCHOWAŁ W JEDNĄ KIESZEŃ FRAKA
CHCIAŁBY POPATRZEĆ NA NIĄ ŻAL MI NIEBORAKA
A GDY W GALOP PUŚCISZ SIĘ NATENCZAS Z CZAPRAKA
MÓWIĘ SĘDZIEMU SĘDZIO DAJ ZOSIĘ DLA SAKA
DRUGI RÓWNIE NABIWSZY USTĄPIŁ DLA SAKA
SKĄD MU SIĘ WZIĘŁA MINA I WESOŁOŚĆ TAKA
NA WICINNYM POTRZEBNA JEST ZNAJOMOŚĆ TAKA
ZE DWÓCH STRON W JEDNEJ CHWILI JAK DWA SKRZYDŁA PTAKA
TELIMENIE ZDAŁO SIĘ ŻE RAZ SPOZA KRZAKA
TYM SMUTNIEJSZĄ ŻE DŹWIĘK JEJ W MGŁĘ BEZ ECHA WSIĄKA
CHRZĄSNĘŁY SIERPY W ZBOŻU OZWAŁA SIĘ ŁĄKA
RZĄD KOSIARZY OTAWĘ SIEKĄCYCH WCIĄŻ BRZĄKA
NAPRZÓD MUCHA A ZA NIĄ TUŻ WOJSKIEGO PLACKA
WTEM POMIĘDZY ICH USTA MIGNĘŁA ZNIENACKA
WSZAK WOLNOŚĆ NIE JEST CHŁOPSKA RZECZ ALE SZLACHECKA
ALE NIE STAROPOLSKA ANI TEŻ SZLACHECKA
BOJĘ SIĘ ŻEBY TO COŚ NIE BYŁO Z NIEMIECKA
CZŁOWIEK MŁODY PRZYSTOJNY UBRANY Z NIEMIECKA
BO TAKA GRZECZNOŚĆ MODNA ZDA MI SIĘ KUPIECKA
MÓWIĄC ŻE TO MACHINA ZMUDNA STAROŚWIECKA
ŻE TO MA POZOR NIBY ZABAWKI DLA DZIECKA
JA SAM CHOCIAŻ ZE STRZELBĄ WŁÓCZĘ SIĘ OD DZIECKA
TRAFIAĆ CHYBIAĆ POPRAWIAĆ TO KOLEJ STRZELECKA
PROSZĘ O GŁOS ZAWOŁAŁ PAN KOMISARZ Z KLECKA
ZRAZU ODZEW DŹWIĘCZĄCY RZEŚKI TO POBUDKA
I OPUSZCZAJĄC STRAWĘ DO DOMU UCIEKA
I NACIĘTĄ OD LICZNYCH KORDÓW JAK NASIEKA
A NIENAWIDZĄ RODU SOPLICÓW OD WIEKA
NATCHNIENIA CHWILE BŁOGIE POTĘPIAJ CZŁOWIEKA
BO DO SĘDZIEGO NAGLE KTOŚ PRZYSŁAŁ CZŁOWIEKA
CHYLĄC ŁYSINĘ WIELKĄ ŚWIECĄCĄ Z DALEKA
CO TAK CELNIE JAK ROBAK MÓGŁ STRZELIĆ Z DALEKA
TYLKO MUZYKA PUSZCZY GRA DO NICH Z DALEKA
I Z LASÓW I Z SĄSIEDZTWA Z BLISKA I Z DALEKA
RZEKŁBYŚ PTASIEGO TYLKO NIEDOSTAJE MLEKA
KLUCZNIK MÓWIŁ ŻE TYLKO ZNAŁ JEDNEGO CZŁEKA
KTÓRZY SĄ SZLACHTA LICZNA I DZIELNA CZŁEK W CZŁEKA
ALE SZTUKMISTRZ TWOJEGO PRZEBACZENIA CZEKA
TERAZ ZBIEGA SIĘ TŁUMNIE PASTERZY NIE CZEKA
DONOSZĄC ŻE Z NIEZWŁOCZNYM INTERESEM CZEKA
MILCZENIA DŁUGO W MIEJSCU NIERUCHOMY CZEKA
CAŁEGO ZGROMADZENIA LUD NA TRAWIE KLĘKA
SZLACHTA WNET SZABLE CHOWA ŻEGNA SIĘ I KLĘKA
TU MU PODAŁA RĘKĘ PAN HRABIA PRZYKLĘKA
WSPOMNIJ CZYJA TEN KOLOR PRZYSZPILIŁA RĘKA
A KSIĄDZ TAM SIĘ OBRACA GDZIE JESZCZE BROŃ SZCZĘKA
WINSZUJĘ CI MAJORZE ŻEŚ ZŁOWIŁ HRABIKA
TRZEBAŻ JESZCZE ABY MNIE ZAMKU URZĘDNIKA
I ZACZĄĆ WOJNĘ JADĘ POŻEGNAĆ STOLNIKA
NAWET STOLNIKA
OSTATNIEGO Z RODZINY HORESZKÓW STOLNIKA
WIELKI GRZECH BEZBRONNEGO ZABIĆ NIEWOLNIKA
MOSKWA MNIE UWAŻAŁA GWAŁTEM ZA STRONNIKA
W NADZIEI ŻE GDY UJRZY WIERNEGO STRONNIKA
CZY NIE NAJLEPIEJ W PUSZCZĘ DO CHATY LEŚNIKA
NA WIEŚ ZAWOŁAŁ SĘDZIA HEJ KONNO SETNIKA
JUTRO NA BRZASK OBŁAWA LECZ NA OCHOTNIKA
PEWNIE SŁYSZAŁ POCHWAŁY SWEGO PRZECIWNIKA
CHOĆ GO BARDZO ODMIENIŁ MUNDUR PUŁKOWNIKA
DAWNEGO PRZYJACIELA PRAWIE DOMOWNIKA
PAPIERY I OŁÓWKI POZNAŁ RYSOWNIKA
TERAZ WOJSKI Z OBŁAWĄ JUŻ OD MATECZNIKA
RESZTĘ WSZYSCY ODGADLI ŻE ZWIERZ Z MATECZNIKA
NA KONIEC RZEKŁ SPOJRZAWSZY BYSTRO NA KLUCZNIKA
PROSI PODKOMORZEGO PRZYZYWA KLUCZNIKA
DZIEWIĘĆ RUR WYMIERZYLI PROSTO W ŁEB KLUCZNIKA
DZIŚ NIE MA PRZYJACIELA OPRÓCZ MNIE KLUCZNIKA
TO MÓWIĄC PÓŁGARCÓWKĄ PRZEPIŁ DO KLUCZNIKA
GERWAZEGO RĘBAJŁĘ HORESZKÓW KLUCZNIKA
SAPIEHĘ PANCERNEGO ZNAKU PORUCZNIKA
AŻ NATRAFI NA PRZEDMIOT WIELKI JAK NA DZIKA
BRZMIAŁA ODGŁOSEM BRONI MEJ BIRBANTEROKKA
MOJA SIORA POWIŁA MAŁEGO JANKIELKA
JA DZIŚ TRAKTUJĘ WSZYSTKICH A MUZYKA WIELKA
STRYJASZKU DOBRODZIEJU RZEKŁ LEDWIE DNI KILKA
NIESIOŁOWSKIEMU BORSUK KOSZTOWAŁ WSI KILKA
I POSĘPNE MILCZENIE TRWAŁO MINUT KILKA
AŻ RYKÓW RZEKŁ NOSIŁ WILK PONIEŚLI I WILKA
OGIŃSKI STO WŁÓK LASU RAZ PRZEGRAŁ O WILKA
PRZEBAWIŁEM TU DNI TE MINĘŁY JAK CHWILKA
STANĘŁA PODCZASZYCA DWUKOLNA DRYNDULKA
KTÓRA SIĘ PO FRANCUSKU ZWAŁA KARYJULKA
CO MI TAM GŁOSY GAŁKI U MNIE INSZA GAŁKA
GŁOSUJMY WSZYSCY RÓWNA U KAŻDEGO GAŁKA
WSZYSCY WIĘC RADŹMY JEŚLI POTRZEBA MARSZAŁKA
GDY ICH NIE MOŻNA ZGODZIĆ NA OBIÓR MARSZAŁKA
ZWANYCH BABKAMI KTÓRYCH POCZWÓRNE SKRZYDEŁKA
LEKKIE JAK PAJĘCZYNA PRZEJRZYSTE JAK SZKIEŁKA
JEDNĄ RĘKĄ ZDRÓJ LEJE Z BEZDENNEGO DZBANKA
OPALIŁAŚ OKROPNIE PŁEĆ CZYSTA CYGANKA
A TYMCZASEM REJENTA NADOBNA KOCHANKA
DRAŹNI JAK DZIEWCZĘ KŁOSEM BUDZĄCE KOCHANKA
OBOK POWAŻNYM KROKIEM SZŁA JEGO KOCHANKA
CHART U NÓG MYCH ZADŁAWIŁ MOJEGO KOCHANKA
ALE TEŻ NIE JEST Z LADA WSI LADA SZLACHCIANKA
WYMKNĄWSZY SIĘ WSIADŁ NA KOŃ WRÓCIŁ DO ZAŚCIANKA
IDZIE Z JAŚNIE WIELMOŻNYCH JEST WOJEWODZIANKA
MYŚLAŁBYŚ ŻE U STAWU SIEDZI ŚWITEZIANKA
A CHODZISZ I RUSZASZ SIĘ JAK PARAFIJANKA
PANUJE RUCH NIEZWYKŁY STĄD CHŁOPSKA FURMANKA
NA GOŚCIŃCU I DROGACH OD SAMEGO RANKA
I SŁOŃCE USTA SENNYCH PROMYKIEM PORANKA
BO GDYM SZŁA DO OGRODU PEWNEGO PORANKA
UBRANA BARDZO STROJNIE TEKLA HRECZESZANKA
NIE BYŁO JEJ MIGNĘŁA TYLKO ŚRÓD OKIENKA
I RAZ MU SIĘ ZDAWAŁO ŻE ZNOWU Z OKIENKA
JEJ RÓŻOWA WSTĄŻECZKA I BIAŁA SUKIENKA
BŁYSNĘŁA TAJEMNICZA BIELUCHNA SUKIENKA
LECZ NIECHAJ UKSZTAŁCONA DOROSŁA PANIENKA
WYSZŁA MSZA NIE OBEJMIE ŚWIĄTYNIA MALEŃKA
GDY GO WSZYSCY PRZYWYKNĄ WIDZIEĆ OD MALEŃKA
ZE STRACHU OD ICH OCZU NIE MÓGŁ ZWRÓCIĆ OKA
ROZPADLINY I SZCZERBY ZAKRYŁA OD OKA
ROZSUWA SIĘ I W ŚRODKU WIDAĆ BIAŁEK OKA
CAŁUJE TELIMENA ZBLIŻYŁA DO OKA
I PRZELECIAWSZY CAŁY OGRÓD W MGNIENIU OKA
I TEN GNIEW WIELKI JAK SIĘ ZAJĄŁ W MGNIENIU OKA
TAK WYWIETRZAŁ ZNOW ZDJĘŁA GO ŻAŁOŚĆ GŁĘBOKA
NIŻSZE PIĘTRA OBLAŁA TUMANU POWŁOKA
DZIŚ OTWIERA SIĘ NOWA I DLA MNIE EPOKA
I POD OPOKĄ SIEDZIAŁ MARTWY JAK OPOKA
A DALEJ OKRĄG JAKBY POWIEKA SZEROKA
CHUSTKĘ A DRUGIM OKIEM POGLĄDA Z WYSOKA
I COŚ LEKKIEGO ZNOWU UPADŁO Z WYSOKA
PONAD WSZYSTKIMI Z BUTLĄ BIEGAŁA SZYNKARKA
PRZED KAŻDYM JUŻ SZUMIAŁA SIWĄ WÓDKĄ CZARKA
CHWILA JEDNA ISKIERKA
NA PAMIĄTKĘ ROZUMNA ŻYWA JAK WIEWIÓRKA
NIE ZAPOMNIAŁAŚ JESZCZE CAŁKIEM PETERBURKA
CZY NA FRANCUZA OJ TEN BONAPART FIGURKA
MAM JEJ PORTRECIK TYLKO NIE CHCĘ IŚĆ DO BIURKA
NO ZOSIU TOALETĘ RÓB DOSTAŃ TAM Z BIURKA
GOTOWAĆ SIĘ DO MARSZU PÓJDZIEM CZY POD TURKA
ZNAJDZIE SIĘ TAM PÓŁSZTUCZEK PŁÓTNA MASŁA FASKA
I DO NAS RZEKŁ ZUBKOWSKI WSTĄP JEŻELI ŁASKA
I DYGAJĄC JANKIELU MÓWI JEŚLI ŁASKA
DRUGĄ RĄCZKĄ PO SIWEJ BRODZIE STARCA GŁASKA
JEDEN ZA DRUGIM ZMYKA I W PUSZCZĘ SIĘ WCISKA
KĘDY ZOSTAŁY TRUPY RANNI I ZWALISKA
KTÓREGO WIDNE BYŁY POD LASEM ZWALISKA
DOBRZYŃSKICH NAŚLADUJĄC INNA SZLACHTA BLISKA
JEGRY NIE MOGĄ STRZELAĆ JUŻ WALCZĄ WRĘCZ Z BLISKA
ROZMOWA JĄŁ JĄ ZNOWU ZBIERAĆ DO OGNISKA
BRAŁA RÓWNIEŻ PRZYDOMKI ZWANE IMIONISKA
AŻ SKOŃCZYŁ I Z PUSTEGO ZSZEDŁ POBOJOWISKA
PAN KLUCZNIK JĄ Z NOWEGO ZWAŻA STANOWISKA
NIE MOGĄ DŁUŻEJ CZEKAĆ JUŻ ZE STANOWISKA
ROJĄ SIĘ NIEZLICZONE PIECHOTY MROWISKA
BOGATE SZLIFY MINA PRAWDZIWIE UŁAŃSKA
I WĄSIK POCZERNIONY I BRÓDKA HISZPAŃSKA
SŁYSZĄC TO MAJOR WSTAJE I OD GNIEWU PARSKA
CZY TY OSZALAŁ RYKÓW TO SŁUŻBA CESARSKA
A JUŻ W ŚRODKU KROPIDŁO GRZMI JUŻ BRZYTWA BŁYSKA
WIELKIEGO CZERWONEGO DWA RZĘDY KŁÓW BŁYSKA
Z LASÓW CZERNIĄ SIĘ CZAPKI RZĘD BAGNETÓW BŁYSKA
WYDZIERALI GO SOBIE SPOJRZĄ AŻ TU Z PYSKA
JUŻ STAL ZĄB ZA ZĄB O STAL PORWAWSZY SIĘ PRYSKA
KRWIĄ I MÓZGIEM SPLAMIONE TRÓJKĄT W SZTUKI PRYSKA
PRZEMYŚLNY ROBAK WIDZĄC ŻE SIĘ TAK ROZPRYSKA
NIKT NA TYM NIC NIE STRACIŁ A PAN MOŻE ZYSKA
PROSZĘ MILCZEĆ SŁUCHAMY SPRAWA NA TYM ZYSKA
CÓŻ ZŁEGO ŻE PRZENIOSŁEM STOŁY DO ZAMCZYSKA
I USTAWIĆ CO PRĘDZEJ W POŚRODKU ZAMCZYSKA
DLA MŁODEGO MAŁŻEŃSTWA BYŁABY JAK MATKA
Z LEWEGO UCHA SPADŁA W TYŁ KONFEDERATKA
LECI ROZPIĘTA NA WIATR SZUMI TARATATKA
NA PRZYSZŁOŚĆ KREWNA ZOSI I HRABIEGO SWATKA
BO W GRANIU BYŁA ŁOWÓW HISTORYJA KRÓTKA
LUB PIĘŚCI SIEDZI CICHO AŻ SIĘ PAN WYFUKA
NIM KTO W KARCZMĘ ZAJEDZIE I DO DRZWI ZAPUKA
Z NAPOLEONEM POBIĆ MOSKALÓW NIE SZTUKA
ŁĄCZĄ SIĘ W SOPLICOWIE DOSTATEK I SZTUKA
W KONOPIACH CZŁOWIEK DWORSKI UCHODZĄC KAŃCZUKA
DWIE RZECZY KTÓRYCH HOJNY PAN UCZTY SZUKA
OD CHRZCICIELA DO MAĆKA BIEGAJĄC JAK CEWKA
ÓW RÓŻEK AMALTEI BYŁA TO MARCHEWKA
NIE ZAPOMNIAŁ NACZYNIA ZŁOCISTA KONEWKA
TYLKO ZGÓDŹCIE SIĘ PROSIŁ UPRZEJMIE KONEWKA
OD SZABLI CIENKIEJ TUDZIEŻ MACIEJ ZWAN KONEWKA
JA ZAWSZE GOTÓW GOLIĆ OZWAŁ SIĘ BRZYTEWKA
TO TO TO PISNĄŁ RĘCE TRĄC BARTEK BRZYTEWKA
POPARŁ STRONĘ CHRZCICIELA BARTEK ZWAN BRZYTEWKA
NAPIS SAGALAS LONDON À BAŁABANÓWKA
TĘGA STRZELBA PRAWDZIWA TO SAGALASÓWKA
TEN DRUGI POCHYLIWSZY CZOŁO NA KSZTAŁT BYKA
I TAK KIEDY WE DWORZE SZTAB WESOŁO ŁYKA
NOGI WIĘŹNIÓW I DRUGĄ BELKĄ JE ZAMYKA
POSTAWIWSZY SZEREGI ODWRÓT CI ZAMYKA
KAŻE PRZYWIEŚĆ RYKOWA POTEM DRZWI ZAMYKA
WYSZEDŁ ŻE W ZANIEMEŃSKĄ PUSZCZĘ SIĘ PRZEMYKA
TAK DZIEJE SIĘ Z ROZMOWĄ Z WOLNA SIĘ POMYKA
WILK USZY SPUSZCZA OGON PODTULIWSZY ZMYKA
SKRZYPI LECĄC JAK POCZTA STĄD SZLACHECKA BRYKA
POWIEDZ GDZIE ŚPIESZMY CZEKA ZAPRZĘŻONA BRYKA
OJ WEŹCIEŻ ICH NA MUNSZTUK BO TEŻ SZLACHTA BRYKA
JA ZAŚ DOŁOŻĘ LEPSZY MIÓD OD SCYZORYKA
ON LECI NA STRZAŁ KRĘCĄC OSTRZE SCYZORYKA
I OT TEGO WIERNEGO MEGO SCYZORYKA
RURĄ KU NIEMU WIJE I JUŻ CYNGLA TYKA
PATRZ JAK ON HULA CO DZIEŃ W ZAMKU PIJATYKA
ZA DOMEM ZACZĘŁA SIĘ W WOJSKU PIJATYKA
WZNIOSŁ RĘCE GROZI MÓWCY USTA MU ZATYKA
CZWAŁEM TARKOCZE DRUGĄ I TRZECIĄ SPOTYKA
PÓŁOKRĄGŁE OTWORY W TE OTWORY WTYKA
KIEDY WIDZIAŁEM W DOMU NASZYM NIEBOSZCZYKA
DANO SOPLICOM ZNACZNĄ CZĘŚĆ DÓBR NIEBOSZCZYKA
W KĄTZ KĄTA KĘDY WISIAŁ PORTRET NIEBOSZCZYKA
ILE ŚWIEC W OKNACH JAKA BRZMI W SALACH MUZYKA
WIERZAJ MI WIELKĄ SIŁĘ MA ŚLUBNA OBRĄCZKA
ZARAZ W NIM OBCYCH POKUS OSTYGA GORĄCZKA
JA WTENCZAS ZŁY I PJANY MILCZAŁ JAK OWIECZKA
JEST MARSZAŁEK NASZ MACIEJ A LASKA RÓZECZKA
KONFEDERACJI TRZEBA O TO CAŁA SPRZECZKA
CO WE WŚCIEKŁOŚĆ NAJMNIEJSZA WPRAWIAŁA MIĘ SPRZECZKA
PŁUT ZOSTAŁ ŻYWY MOŻE ON WAM ZAGIĄĆ KRUCZKA
TAKIEGO ŻE ZGINIECIE BO TO CHYTRA SZTUCZKA
POCIĄGNĄŁ ZŁOCISTEGO Z ZANADRZA ŁAŃCUSZKA
RZEKŁ SĘDZIA WZROK PODNOSZĄC JEŚLI TADEUSZKA
PODOBA CZY PODOBA TO NA WIERZBIE GRUSZKA
NA KTÓRYM WISIAŁ GRUBY ZEGAREK JAK GRUSZKA
LECI JEZDNYCH I PIESZYCH PO DRODZE OBALA
I MOJE SERCE ZDOLNE MOCNIEJ KOCHAĆ Z DALA
JAKO KIEDY SIĘ SERCE OD SERCA ODDALA
CO NAM DO LACHÓW NIECHAJ MOSKWA DLA MOSKALA
TAK RADZI BY CO PRĘDZEJ DOŚCIGNĄĆ MOSKALA
CHWYTA SIĘ Z ŁOŻA KRZYCZY PRZEZ SEN BIJ MOSKALA
SZYDZĄC I GROŻĄC CHWYTAM KARABIN MOSKALA
I NA KONIEC SOPLICĘ W STODOLE PODPALA
LEDWIEM PRZYŁOŻYŁ PRAWIE NIE MIERZYŁ WYPALA
ZAISTE NIC TAK UCZUĆ W SERCACH NIE ROZPALA
PO RAMIONACH I W GŁOWĘ UGADZA KAPRALA
RODZONIUTKI BRACISZEK OWEGO WĄSALA
I NA DREWNIANEJ NODZE SKACZE ZE SZPITALA
TERAZ POPSUTY MIĘDZY GWIAZDAMI SIĘ WALA
ŻYJE DOTĄD I Z SWOICH BOGACTW SIĘ PRZECHWALA
PANIE SOPLICO MIAŁEM CIEBIE ZA RYWALA
ROBI MŁYNKA DWÓCH ZARAZ SZEREGOWYCH ZWALA
SKARŻYLI SIĘ ŻE KRÓL IM MARSZU NIE DOZWALA
NAPRAWIAĆ GO ARCHANIOŁ MICHAŁ NIE POZWALA
POLSKA DLA LACHA ALE CÓŻ CAR NIE POZWALA
ACH KTO CHOĆ NA DNIE SERCA MA DLA PRZYJACIELA
CHCE SZABLAMI UDERZYĆ NA NIEPRZYJACIELA
CI DO BECZEK CI ŁUPY RWĄ Z NIEPRZYJACIELA
UCIEKAJĄ BYŁO TO PRZY KŁODZIE CHRZCICIELA
WIEŚNIACZKI DZIŚ NA OŁTARZ MATKI ZBAWICIELA
WYMOWA LUBIANEGO POWSZECHNIE JANKIELA
ZABAWIĆ SIĘ I WYPIĆ PRZYSZLI DO JANKIELA
ZDUMIELI SIĘ SŁUCHACZERAZEM ZE STRUN WIELA
NIOSĄ PIERWSZY DAR WIOSNY ŚWIEŻE SNOPKI ZIELA
UŻĘŁA ZNÓW DLA GOŚCI NOWY SNOPEK ZIELA
PO RANNEJ MSZY Z KAPLICY ŻE BYŁA NIEDZIELA
JEDEN ROBAK TRYUMFÓW SZLACHTY NIE PODZIELA
CHOĆBY ISKIERKĘ CZUCIA GDY SIĘ Z NIM ROZDZIELA
JEDNĄ RĘKĄ ZEŃ KWIATY I TRAWY ROŹDZIELA
BUCHNĄŁ DŹWIĘK JAKBY CAŁA JANCZARSKA KAPELA
TRAFIAŁA DO SERC POWSTAŁ KRZYK OKLASK WESELA
ZWYCIĘSKA SZLACHTA BIEGA Z OKRZYKIEM WESELA
CO BY SIAŁ INFAMIJĄ NA OBYWATELA
DWÓCH DRUGICH SZLACHTY ZRANIŁ DO TRZECIEGO STRZELA
SZLACHTA Z NIEWIELA RUSZNIC Z RZADKA SIĘ ODSTRZELA
BAWIĄCE SIĘ Z JEJ NÓŻKĄ TAK ONA CO CHWILA
KARZĄCYCH TAK MILITEM JAK I SKARTABELLA
JAK GRAJĄCE NA PRZEMIAN DWIE ARFY EOLA
CZAS I ZIEMIANINOWI USTĘPOWAĆ Z POLA
TAK DWA STAWY GADAŁY DO SIEBIE PRZEZ POLA
TAK ZWYKŁ MAWIAĆ PAN SĘDZIA A SĘDZIEGO WOLA
BYŁA TO MASZKARADA ZAPUSTNA SWAWOLA
PO KTÓREJ MIAŁ PRZYJŚĆ WKRÓTCE WIELKI POST NIEWOLA
ŚMIERĆ MATULA POWIADA BAKA JAK CEBULA
I DZIECKO CO SIĘ LULA I ZUCHA CO HULA
ŁZY WYCISKA GDY ŚCISKA A RÓWNIE PRZYTULA
Z RĘKAMI I KOSZYKIEM PO OWOC SIĘ SCHYLA
KTÓREJ JUŻ BRONIĆ NIE MÓGŁ JAK GO WTENCZAS CAŁA
GDZIE BURSZTYNOWY ŚWIERZOP GRYKA JAK ŚNIEG BIAŁA
WIDZIANO PO KONOPIACH CIEMNYCH JEGO BIAŁA
KONFEDERATKA NIBY GOŁĄB PRZELECIAŁA
BIEDNA JAŚNIE WIELMOŻNEJ TYTUŁ PRZYBRAĆ MIAŁA
PRZELĘKŁA SIĘ W ISTOCIE DOBRE SERCE MIAŁA
BO I ROZUM I WIELKIE DOŚWIADCZENIE MIAŁA
TRYBUNAŁ PISAŁ DEKRET SZLACHTA WYPEŁNIAŁA
JAK NA ZDOBYTYCH WAŁACH OSTATNI STRZAŁ DZIAŁA
W PUSZCZY ŁOSKOT TO KULA OD JAKIEGOŚ DZIAŁA
WSZYSTKO TO TELIMENA DOKŁADNIE WIEDZIAŁA
SĄSIADKA ZAŚMIAŁA SIĘ LECZ NIE POWIEDZIAŁA
RODZINA PAŃSKA JAK GO CZELADKA ŚCISKAŁA
ZBŁĄDZIWSZY Z POLA BITWY DRÓG W LESIE SZUKAŁA
KAŻ PAN ŻEBY SIĘ JESZCZE KAPELA WSTRZYMAŁA
GDZIE PANIEŃSKIM RUMIEŃCEM DZIĘCIELINA PAŁA
TERAZ WIDZI NA NIEBIE DZIWNA ŁUNA PAŁA
CHOCIAŻ KU NIEMU TAKIM SŁUSZNYM GNIEWEM PAŁA
ZAPROSIŁ GOŚCI LICZNA SZLACHTA SIĘ ZEBRAŁA
OWOŻ REJTAN NA PRZYJAZD KSIĘCIA JENERAŁA
ALE PAN SĘDZIA W UCHO RZEKŁ DO JENERAŁA
I W ORGAN I W ROZLICZNE INSTRUMENTY GRAŁA
PODCZAS UCZTY NA CHORZE TYM KAPELA STAŁA
A ZNÓW TYLKO WIELMOŻNĄ NA LAT TRZY ZOSTAŁA
A SZCZEGÓLNIEJ DOBRZYŃSCY I STĄD WASZA CHWAŁA
OSTATNIA Z PTAKÓW LOTEM NIEŚCIGŁYM ZUCHWAŁA
PO TEJ PROTESTACYI KTÓRA SIĘ OZWAŁA
KOGO OWA SZCZĘŚLIWSZA GAŁKA OZNACZAŁA
JASKÓŁKA CZARNY OBŁOK PRZESZYWA JAK STRZAŁA
I ZNOWU ZAPYTAŁA O RADĘ ZWIERCIADŁA
NUCĄC CHWYCIŁA SUKNIE BIEGŁA DO ZWIERCIADŁA
I NA KOLANACH CIOTKI ZADYSZANA SIADŁA
PO CHWILI WZROK SPUŚCIŁA WESTCHNĘŁA I SIADŁA
PRZEPROSIWSZY GO GRZECZNIE NA MIEJSCU SWYM SIADŁA
ZŁOŻYŁA KSIĄŻKĘ WSTAŁA NIECO I USIADŁA
JEM WCZEŚNIE RZEKŁ DOBRZYŃSKI JA TU NIE DLA JADŁA
POMIĘDZY NIM I STRYJEM ALE NIC NIE JADŁA
BIEDNA SŁYSZĄC O MOIM ODJEŹDZIE POBLADŁA
SUKNIA A TWARZ AD STRACHU I DZIWU POBLADŁA
CHCIAŁEM ZAGAIĆ NA TO TELIMENA ZBLADŁA
BEZ PRZYTOMNOŚCI LEDWIE ŻE TRUPEM NIE PADŁA
PRZYBYŁEM TYLKO ŻE MNIE CIEKAWOŚĆ NAPADŁA
ZOSIA PRZEZ OKNO Z KRZYKIEM DO ALKOWY WPADŁA
WTEM UJRZAŁA MŁODZIEŃCA I Z RĄK JEJ WYPADŁA
ROZMAWIAJĄC ZA BLISKO OMUSKNĄŁ Z BIELIDŁA
BIEGĄ ZMIESZANI WSZCZĄŁ SIĘ BÓJ KOŁO KROPIDŁA
SZLĄC NA TARG KUROPATWY KTÓRE ŁOWIŁ W SIDŁA
SPRAWUJĄC ULE DLA PSZCZÓŁ LEKARSTWA DLA BYDŁA
KARMIN LŻEJSZY OD PYŁKÓW MOTYLEGO SKRZYDŁA
A ZA SZLACHTĄ MOSKALE OD LEWEGO SKRZYDŁA
MARSZ TRYUMFALNY JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA
I Z TRĄB ZNANA PIOSENKA KU NIEBU WIONĘŁA
PRZECIEŻ KU DRUGIEJ STRONIE OGRODU POBIEGŁA
OGLĄDAŁA SIĘ WKOŁO LECZ NIC NIE SPOSTRZEGŁA
PATRZAJŻEŻ AŻEBYŚ MNIE WSTYDU NIE ZROBIŁA
TU WSTĄŻKĘ ODERWAWSZY OD SUKNI ZROBIŁA
POSTRZEGŁA SIĘ UMILKŁA OCZY OPUŚCIŁA
KOKARDĘ I NA PIERSIACH HRABI PRZYSZPILIŁA
PRZECIEŻ TA ZOSIA TAKA PIĘKNA TAKA MIŁA
PIOSENKA STARA WOJSKU POLSKIEMU TAK MIŁA
WZIĘŁA MIĘ TAM NA ZIMĘ ALEM JA TĘSKNIŁA
ŻE JAKO MÓWIĘ PANU USTAWNIEM TĘSKNIŁA
I JAKO RÓŻY PĄCZEK CAŁA SIĘ SPŁONIŁA
POZNALI JĄ ŻOŁNIERZE WIARA SIĘ SKUPIŁA
DO SALONU DO GOŚCI GOŚCI MAMY SIŁA
PRZEZ CAŁĄ ZIMĘ W MOIM SERCU SIĘ KRZEWIŁA
POTEM PODKOMORZYNA DO WILNA JEŹDZIŁA
PODNOSIŁA SIĘ CORAZ NA SZALU UKLĘKŁA
TELIMENA ZDZIWIONA I PRAWIE WYLĘKŁA
TWARZY WÓWCZAS NIE DOSTRZEGŁ NAZBYT RYCHŁO ZNIKŁA
ALE MYŚL TWARZ NADOBNĄ ODGADYWAĆ ZWYKŁA
LECZ RYKÓW Z CZĘŚCIĄ JEGRÓW POBIEGŁ GDZIE STODOŁA
NIKT ZE SŁÓW ZAWZIĘTOŚCI ICH POZNAĆ NIE ZDOŁA
CZY ŹWIERZ USZEDŁ CZY WZIĘTY NIKT ZGADNĄĆ NIE ZDOŁA
TADEUSZ JA ŻENIĆ SIĘ NIE MAM TERAZ ZGOŁA
CHOWAŁ SIĘ MIĘDZY GĘSTE I WYSOKIE ZIOŁA
OGROMNYM KRĘGIEM NA KSZTAŁT KARETNEGO KOŁA
KROPICIEL WOLNY OCZY OBRACA DOKOŁA
JAKO DZIECI DO OJCANA STOŁKACH DOKOŁA
PYTANO ZDANIA INNYCH WIĘC WSZYSCY DOKOŁA
KTÓRE WODĄ POJONE BUJAŁY DOKOŁA
NAWET STRONA KUSEGO Z PARTYJĄ SOKOŁA
PAN REJENT WIÓDŁ KUSEGO ASESOR SOKOŁA
BO TAM WZMÓGŁSZY SIĘ NAGLE STRONNICY SOKOŁA
CZY WPADŁ W PASZCZĘ KUSEGO CZYLI TEŻ SOKOŁA
BRALI STRONĘ KUSEGO ALBO TEŻ SOKOŁA
BIEŻY ASESOR CIĄGNĄC ZA OBRÓŻ SOKOŁA
WPADA NA TADEUSZA LECZ WOJSKI ZZA STOŁA
DZIŚ ZE SKARBCA DOBYTY ZAJĄŁ ŚRODEK STOŁA
JEDNA RĘKA NA SZABLI A DRUGĄ DO STOŁA
PRZY NIM STOŁKI CHOĆ NIŻSZE PODOBNE DO STOŁA
U WIECZERZY ZALEDWIE KTO PRZYSIADŁ DO STOŁA
INACZEJ BAWIONO SIĘ W DRUGIM KOŃCU STOŁA
PRZYWOŁAWSZY DWIE STRONY UCISZCIE SIĘ WOŁA
BIEGŁEM TUŻ ZA NIEDŹWIEDZIEM A PAN WOJSKI WOŁA
RĘCE WYCIĄGA BRONI SZUKA BRONI WOŁA
POŚPIESZA ZA NIM REJENT I KUSEGO WOŁA
PORYWA SIĘ Z GITARĄ RYKÓW BUNT BUNT WOŁA
TYKA PŁOTÓW TAM STAJE NA ŻOŁNIERZY WOŁA
RZEKŁA MU TELIMENA NIE NIGDY ZAWOŁA
JA BIEGŁEM PRZERWAŁ REJENT OTARŁSZY POT Z CZOŁA
JUŻ TEN WZROK JAKO KSIĘŻYC ŚWIATŁY A BEZ CIEPŁA
BŁYSKAŁ PO WIERZCHU DUSZY KTÓRA DO DNA KRZEPŁA
I TAK NIEDŁUGO ŻONA MA Z ŻALU UMARŁA
ŁOKCIE NA TRAWIE SKRONIE NA DŁONIACH OPARŁA
UPADŁA NAŃ I CAŁA WZDŁUŻ SIĘ ROZPOSTARŁA
ZOSTAWIWSZY TO DZIECIĘ A MNIE ROZPACZ ŻARŁA
TELIMENA TAK MYŚLĄC Z SOFY SIĘ PODNIOSŁA
I STANĘŁA NA PALCACH RZEKŁBYŚ IŻ PODROSŁA
TYLE RYMÓW NATCHNĘŁA WSZAK ÓW DĄB GADUŁA
WSZAK LIPA CZARNOLASKA NA GŁOS JANA CZUŁA
STRYJ SWATAŁ JĄ MOŻE BY JEGO ŻONĄ BYŁA
OD DZISIAJ NIE MA ZGODY NIE MA NIE MA NIE MA
ŚLUBNY SZUKA NA ŁĄCE A REJENTA DAMA
SAM JĄ SOBIE WYBIERZE JEŚLI ZNAJDZIE DAMA
PRAWDA ŻE SIĘ WYWODZIM WSZYSCY OD ADAMA
ALEM SŁYSZAŁ ŻE CHŁOPI POCHODZĄ OD CHAMA
NAJPIĘKNIEJSZEGO CHŁOPCA WEŹMIE SOBIE SAMA
JESZCZE U GOTOWALNI CHOĆ ŚPIESZY SIĘ SAMA
A WIĘC PANUJEM JAKO STARSI NAD OBIEMA
I KRZYCZĄC CHODZIŁ TUPAŁ NOGAMI OBIEMA
ŻYDOWIE OD JAFETA MY SZLACHTA OD SEMA
FRANCUZ JESZCZE DALEKO NIM PRZEMINIE ZIMA
I JEDNA GŁOWA JEGO BYŁA NIERUCHOMA
ZACZYNA POLOWANIE WPRAWDZIE NIERUCHOMA
SIEDZI Z ZAŁOŻONYMI NA PIERSIACH RĘKOMA
CHOCIAŻ BYLI CHWYTANI SILNYMI RĘKOMA
HRABIA Z ZAŁAMANYMI POGLĄDAŁ RĘKOMA
PRZECIW NIEMU STAŁ CHRZCICIEL ZWIESZONY RĘKOMA
ZŁOTE SREBRNE NIESTETY WIĘC TO BYŁA SŁOMA
I PRZEWRACANI JAKO NA PRZEWIĄSŁACH SŁOMA
JEŚLI RESZTĘ DOWODÓW PANA EKONOMA
NIE MÓGŁ USŁYSZEĆ SĘDZIA BO POMIĘDZY DWOMA
BO W WIOSCE U SOPLICY JEST ŻOŁNIERZY HURMA
ZABIĆ A ASESORY A SPRAWNIK A TURMA
ZWŁASZCZA W KIM TAKA JAKA BYŁA WE MNIE DUMA
IMIĘ ZDRAJCY PRZYLGNĘŁO DO MNIE JAKO DŻUMA
LICZY GAŁKI SZLACHTA JE POŻERA OCZYMA
COFA SIĘ GIFREJTERA RUCH ŚLEDZĄC OCZYMA
MILCZY OBIEGA ZIEMIĘ BŁYSKAWIC OCZYMA
GRYZIE GO ZAWIESIŁA KITKĘ NAD OCZYMA
A KOBEŹNIK KŁANIA SIĘ I ŻEBRZE OCZYMA
STOJĄC NA JEDNEJ NODZE Z CZUJNYMI OCZYMA
TELIMENA UWAŻA ZNAWCZYNI OCZYMA
JANKIEL Z PRZYMRUŻONYMI NA POŁY OCZYMA
TELIMENA SMUTNYMI RZUCIWSZY OCZYMA
TU KOŚCIUSZKO W CZAMARCE KRAKOWSKIEJ Z OCZYMA
I BY NIE ZASNĄĆ KAMIEŃ W DRUGIEJ NODZE TRZYMA
MILCZY I NIERUCHOME DRĄŻKI W PALCACH TRZYMA
PRAWĄ RĘKOJEŚĆ RÓZGI TUŻ PRZY PIERSIACH TRZYMA
BLIŻEJ SIEDZI WIEWIÓRKA ORZECH W ŁAPKACH TRZYMA
W ŚRODKU MARSZAŁEK STOI WAZON W RĘKU TRZYMA
PODNIESIONYMI W NIEBO MIECZ OBURĄCZ TRZYMA
STANIE I GROŻĄC TWARZĄ DECH WIATRÓW ZATRZYMA
TRZEBA CZEKAĆ A SZLACHTA PONO NIE DOTRZYMA
NIESTETY RZEKŁA WIDZĘ ŻE CIĘ NIC NIE WSTRZYMA
MUSZTRUJE SIOSTRZENICĘ GNIEWA SIĘ I ZŻYMA
POCZCIWI MUZYKANCI JUŻ SIĘ SKRZYPAK ZŻYMA
I NIESPOKOJNIE PYTAŁ O KSIĘDZA PLEBANA
FORMĘ DO KUL MAM W TORBIE DO KSIĘDZA PLEBANA
NIEWIELKA CO TY MÓWISZ PO KSIĘDZA PLEBANA
MAM CZAS TERAZ MÓJ BRACIE POŚLIJ DO PLEBANA
MUSZĄ CHCĄC NIE CHCĄC ZOSTAĆ W MIESZKANIU PLEBANA
W ICH DOMU HODOWANA I ZA MĄŻ WYDANA
Z WIATREM IGRAŁY BIAŁE POŁY SZARAFANA
DZIWNĄ I WIELKĄ NOWOŚĆ ŻE BYŁA KOCHANA
JEJ ZAPOMNIEĆ I ZAWŻDY JEJ POSTAĆ KOCHANA
PANNY MÓWIŁY ŻE JA JESTEM ZAKOCHANA
SKLEPIENIE CAŁE WPRAWDZIE PĘKŁA JEDNA ŚCIANA
DLA SŁUG SWOICH A W KAŻDEJ JEST PEWNA ODMIANA
GRYZĄ PIJĄ CZASAMI W KĄCIE ZAPOMNIANA
ROZTOPIŁA SIĘ LODU CUKROWEGO PIANA
COŚ NIBY JAK ROZSADA W JESIENI ZASIANA
W TAKIM NIGDY NIE BYWA OD MĘŻCZYZN WIDZIANA
BAWI GOŚCI A Z OCZU NIE SPUSZCZA MŁODZIANA
W BIEGU DOTKNĘŁA BLISKO NASZEGO MŁODZIANA
PIERWSZY RAZ POSŁYSZAŁA W ŻYCIU Z UST MŁODZIANA
LEWY CIEMNIEJSZY NIECO JAKO TWARZ MŁODZIANA
CAŁA WYPRAWA KRÓLA NIEBOSZCZYKA JANA
MIAWSZY LAT STO I DZIESIĘĆ TEN ZA KRÓLA JANA
BYŁA OD TELIMENY ZA UPOR ŁAJANA
KTÓRA SIĘ RODZI Z DRUGIEJ CÓRKI KASZTELANA
MOŻNA ZAKASAĆ ALBO SPUŚCIĆ NA KOLANA
JA Z KONIA ZSIADŁSZY ZARAZ PADŁEM NA KOLANA
DOLEWAŁ SŁUŻYŁ PILNIE ŚCISKAŁ ZA KOLANA
TO WYRZEKŁSZY SĘDZIEGO ŚCISNĄŁ ZA KOLANA
MÓWIĄC PODKOMORZEMU ŚCISNĄŁ ZA KOLANA
W MAJOWEJ ZIELONOŚCI TONĄC PO KOLANA
UCZEPIWSZY FALBANĄ O CZYJEŚ KOLANA
CHWYTA SIĘ ZA PIERŚ SZYJĘ ZA STOPY KOLANA
LECZ O TO NIE PYTANO I WSZYSCY BUCHMANA
TRZECIEGO BYŁ POD WIEDNIEM W CHORĄGWI HETMANA
JUŻCI JEŻELI KOCHAM TO JUŻ CHYBA PANA
POTEM POŻEGNAŁ NIE WIEM SKĄD PAMIĄTKA PANA
I TUSZĘ ŻE TĘ ŁASKĘ OTRZYMAM OD PANA
I WZGLĄD MĘŻA DLA ŻONY PRZY LUDZIACH I PANA
PANIE SOPLICO WOŁAŁ Z PRZEPROSZENIEM PANA
JUŻ DLA POPULARNOŚCI WSTĄPIŁ WIĘC DO PANA
SZACOWALI IŻ SŁUŻYŁ U WIELKIEGO PANA
KTÓRY BYŁ JAK WIADOMO WUJEM MEGO PANA
OJCA PODKOMORZEGO MOŚCIWEGO PANA
I WOŁAŁ NA KLUCZNIKA ZAKLINAM WAĆPANA
PUKNIE NA TOAST DUCHOM BUTELKA SZAMPANA
SĘDZIA PODKOMORZEMU WĘGRZYNA SZAMPANA
SMAGŁAWA I JUŻ MĘSKIM PUCHEM OSYPANA
ROBAK KIWAJĄC GŁOWĄ RZEKŁ DO JUTRA RANA
CO BRACIE KRZYKNĄŁ SĘDZIA WIDZIAŁEM WSZAK RANA
NA WSI NIE TRUDNO O NIĘ BO KAWIARKA Z RANA
W TAKIM LITWINKA TYLKO CHODZIĆ ZWYKŁA Z RANA
SZŁA SPAĆ WCZEŚNIE AŻEBY PRZEBUDZIĆ SIĘ Z RANA
DAĆ ZNAĆ DODAŁ PAN SĘDZIA ŻEBY JUTRO Z RANA
DOSYĆ ŻE ZOSIA PIERWSZY RAZ W ŻYCIU DZIŚ Z RANA
SAMA BIAŁA I W DŁUGĄ BIELIZNĘ UBRANA
POŚRODKU SZŁA DZIEWCZYNA W BIELIZNĘ UBRANA
ŻE OD SOPLICÓW BYŁAM ZA CÓRKĘ PRZYBRANA
ZBITO PRUSAKÓW NA ŁEB NA SZYJĘ WYGRANA
POD TYTUŁEM JANINA GDZIE JEST OPISANA
WIADOMO CZYM DLA KAWY JEST DOBRA ŚMIETANA
PAN WYZWAŁEŚ MAJORA JA DO KAPITANA
TADEUSZA DZIŚ ŚWIĘTEJ PAMIĘCI REJTANA
WYSZUKUJĄ OŁOWIU RESZTA SPRACOWANA
W ZAMKU SIEŃ WIELKA JESZCZE DOBRZE ZACHOWANA
STOI MI PRZED OCZYMA JAKBY MALOWANA
I WIELKA CHUSTKA W PASIE KOŃCEM UWIĄZANA
CZAPKA Z USZAMI SZNURKIEM U WIERZCHU ZWIĄZANA
BO LEKKA CIEPŁEM LETNIM POWOLI ROZGRZANA
TRWA RADA DŁUGA TŁUMNA STRASZNIE ZAMIESZANA
SKOCZYŁ TADEUSZ MYŚLĄC ŻE JEST POMIESZANA
NIE ODGADŁA WSZYSTKIEGO PRZECIEŻ POMIESZANA
JA JESTEM TOBIE WDZIĘCZEN ALE NIEPODOBNA
SIEDZIAŁY CHŁOPY CHŁOPKI TUDZIEŻ SZLACHTA DROBNA
ŻENIĆ SIĘ KOCHAJMY SIĘ ALE TAK Z OSOBNA
WSZYSCY RZĘDEM EKONOM SAM SIEDZIAŁ Z OSOBNA
KILKA GWIAZD ŚWIECI Z GŁĘBI JAKO PERŁY ZE DNA
WSZYSTKIE ZACNIE ZRODZONE KAŻDA MŁODA ŁADNA
TADEUSZ TAM POGLĄDA GDZIE NIE SIEDZI ŻADNA
PRZEZ FALE Z BOKU CHMURKA BIAŁA SAMA JEDNA
PRZYBIEGŁ DO NAS POSŁANIEC OD PANA TOWDENA
GRABOWSKI LIST PRZECZYTAŁ KRZYKNĄŁ JENA JENA
MIAŁEM TAM STRZAŁ DAWNIEJSZY DOSTAŁEM POD JENA
ŹLE ZGOJONY A TERAZ DRAŚNIONO GANGRENA
ŻE TWARZ JEGO I SKROŃ WBIŁ W ZAMEK KARABINA
OBOK MŁODZIENIEC IDZIE LESZCZYNĘ NAGINA
MIAŁAM JĄ W PODARUNKU OD KSIĘCIA SUKINA
I Z GÓRY TAK UDERZYŁ W GRZBIET ROSYJANINA
BONOŃCZYKA ACH BYŁA TO ROZKOSZNA PSINA
I ZACZĄŁ NALEWAJĄC SOBIE KIELICH WINA
TYLKO ŚPIEWALI KRZYCZĄC WÓDKI MIODU WINA
TAK DŁUGO CZEKAĆ NAWET TAK RZADKA NOWINA
JEŚLI OD NIEGO WYSZŁA TA CAŁA NOWINA
A JAK SIĘ POPISAŁA TO JEJ NIE NOWINA
ROBAKA BO OD NIEGO POCHODZI NOWINA
PO TYCH ROZMOWACH ZAWSZE JAKOWAŚ NOWINA
PO WIELU LATACH PIERWSZY RAZ MIAŁA RODZINA
TERAZ ICH KAŻDA PRAWIE UŻYWA RODZINA
STĄD SIĘ ZBOGACIŁ I ON I JEGO RODZINA
PRZYWIÓDŁ MU SZEŚĆSET ZBROJNEJ SZLACHTY DZIŚ RODZINA
CZYŻ NIE PIĘKNIEJSZA NASZA POCZCIWA BRZEZINA
I CIEMNOŚĆ GRUBA GĘSTA PRAWIE DOTYKALNA
ZNOWU WZMAGA SIĘ BURZA ULEWA NAWALNA
PODKOMORZEMU JEGO STARSZA CÓRKA ANNA
JEST NA WYDANIU PIĘKNA I POSAŻNA PANNA
KRĘCI SIĘ JAK BIJĄCA ŚRÓD KWIATÓW FONTANNA
W BIELIŹNIE NA KAMIENIU SAMA JAK KAMIENNA
OD WCZORAJSZEJ POSTACIĄ I STROJEM ODMIENNA
OBFITA WE ZDARZENIA NADZIEJĄ BRZEMIENNA
PEŁŹNIE JAK ŻÓŁW LENIWA ULEWĄ BRZEMIENNA
BO KAŻDA CHMURA INNA NA PRZYKŁAD JESIENNA
JA CIEBIE DOTĄD WIDZĘ PIĘKNA MARO SENNA
GRZECZNOŚĆ WSZYSTKIM NALEŻY LECZ KAŻDEMU INNA
BO NIE JEST BEZ GRZECZNOŚCI I MIŁOŚĆ DZIECINNA
ACH CIOCIU RZEKŁA SMUTNIE ZOSIA CÓŻ JA WINNA
CZYSTA ROZWÓDKA DYGNIJ PATRZ JAKA NIEZWINNA
RZEKŁ I NA TELIMENĘ SPOJRZAŁ ALE ONA
GDY OKIEM WKOŁO RZUCA POSTRZEGA TO ONA
ZNOWU CICHOWTEM GAŁĄŹ WSTRZĄSŁA SIĘ TRĄCONA
BIEŻY DO STARCA LIŚĆMI KAPUSTY ZNĘCONA
NA ZACHÓD JESZCZE ZIEMIA SŁOŃCEM OZŁOCONA
TELIMENA KU LEWEJ IŹBIE OBRÓCONA
DAWAŁ UCZTĘ BA NAWET DLA NAPOLEONA
JUŻ SĄ W DRODZE NA PIERWSZY ZNAK NAPOLEONA
WIEM ŻE CAR WYSŁAŁ GOŃCÓW DO NAPOLEONA
ASESOR NIEGDYŚ CARA DZIŚ NAPOLEONA
A MAJĄCA POTRAWKĘ Z SOSEM U OGONA
NIBY KRATA ZE SREBRA I ZŁOTA PLECIONA
JUŻ GŁOWĘ ODWRÓCIŁA I WZNIOSŁA RAMIONA
DO NÓG MU NA KOLANA SKACZE NA RAMIONA
CZAPKA LISIA SPADŁA MU Z GŁOWY NA RAMIONA
WTEM JENERAŁ KNIAZIEWICZ WZIĄŁ JĄ ZA RAMIONA
WACHLUJĄC BATYSTOWĄ CHUSTECZKĄ RAMIONA
I PRZECHYLIWSZY SZYJĘ PRZEZ HRABI RAMIONA
SZCZĘŚLIWI NIEBO W CZYSTE OBJĘŁO RAMIONA
SPIĘTY KLAMRĄ U SZYI SPADAŁ PRZEZ RAMIONA
Z KTÓRYCH SIĘ ROZRASTAJĄ NA ŚWIAT ICH PLEMIONA
PURCHAWKA JAK PIEPRZNICZKA ZAŚ INNYCH IMIONA
LECZ KSIĄŻĘ JÓZEF SŁYSZAŁ OD PANA BINIONA
I KULISTA CZARNIAWYM PYŁKIEM NAPEŁNIONA
ZOSIA ZNOWU DYGAŁA W KOLEJ ZAPŁONIONA
DACH JAK CZAPKA JAK BRODA STRZECHA ROZTRZĘŚNIONA
W NIEJ SĄ ZŁOŻONE WSZYSTKICH DRZEW I ZIÓŁ NASIONA
POWIEWAŁA POWAŻNIE BRODA PODNIESIONA
PARA NAD CAŁĄ LEŚNĄ GROMADĄ WZNIESIONA
CZĘŚĆ TYLNIA NA KSZTAŁT DZIWNEJ ŚWIĄTYNI STAWIONA
NIC NIE ODPOWIADAŁA STRASZNIE ZADZIWIONA
W KOŃCU SEKRET KUCHARSKI RYBA NIE KROJONA
TAK ŚMIEJĄC SIĘ CZEKAMY KTO KOGO POKONA
WZNIOSŁA OCZY POWSTAŁA I PADŁA ZEMDLONA
W RĘKU TRZYMNA NÓŻ OSTRZEM ZWRÓCONY DO ŁONA
A POWIEWNA OD WIATRU JAK LEKKA ZASŁONA
PRZYPOMINA Z POZORU ÓW GMACH SALOMONA
SZEROKI BEZ RĘKAWÓW JAK WIELKA OPONA
ŚCIANY DYMNE I BRUDNE JAK CZARNA OPONA
WKOŁO PARY MAŁŻONKÓW STOI POŚRÓD GRONA
I POMIĘDZY JARZĘBIN ROZSUNIONE GRONA
WE DWÓCH IZBACH DWA RÓŻNE SKUPIŁY SIĘ GRONA
GDY BĘDZIESZ DLA MONARCHÓW ZAGRANICZNYCH GRONA
STRZELCY DAWNIEJ MILCZELI DRUGA STOŁU STRONA
A PRZED NIM LEŻY FEDON I ŻYWOT KATONA
ŚWIECIŁA SIĘ PONURO ŻÓŁTAWOCZERWONA
U GŁOWY PRZYSMAŻONA WE ŚRODKU PIECZONA
TYMCZASEM WESZŁA DRUGA PARA NARZECZONA
MIAŁA WIANEK NA GŁOWIE JAKO NARZECZONA
GDYBY MI ZOSIA BYŁA DZISIAJ ZARĘCZONA
OD TELIMENY PIĘKNIE DYGAĆ WYUCZONA
STARSZYZNA PRZY STOLIKU MAŁYM ZGROMADZONA
ZIEMI PIERŚ CO KSIĘŻYCEM ŚWIECI POSREBRZONA
PRZEJDĄ NIEMEN I BRACIE OJCZYZNA WSKRZESZONA
PROSIĆ O POKÓJ WOJNA NIE JEST OGŁOSZONA
I ZRYWAŁA SIĘ LECIEĆ JAK KRASKA SPŁOSZONA
WTEM ZOSIEŃKA NAD PTASTWEM LITOŚCIĄ WZRUSZONA
GDYBYM WIEDZIAŁ ŻE TO JEST MOJA PRZYSZŁA ŻONA
UMILKŁA TADEUSZA ŻÓŁCIĄ ZARAŻONA
TELIMENA SAMOTNA W MYŚLACH POGRĄŻONA
SŁOWEM WYGNAŁA MARSA CERES GOSPODARNA
JAK SADZA CO TU DOKTOR ALE TO RZECZ MARNA
JUŻ TU ZNAM SIĘ NA RANACH PATRZ JAKA KREW CZARNA
BUŃCZUKIEM ŁUPEM Z WIEDNIA OTRZEPYWA ŻARNA
W WIELKIEJ PERUCE KTÓRĄ DO ZŁOTEGO RUNA
ON LUBIŁ PORÓWNYWAĆ A MY DO KOŁTUNA
ALE WYMOWA SZUM DRUM KROPIĆ TO RZECZ GŁOWNA
PANIE BUCHMAN WAŚCINA RZECZ BARDZO WYMOWNA
NIEBOGATA LECZ ZA TO URODZENIEM RÓWNA
Z DOMU SENATORSKIEGO JEST DYGNITARZÓWNA
WSZAK TO MOJA NA ŚWIECIE POCIECHA JEDYNA
ZESŁALI MI NA POMOC KSIĘDZA BERNARDYNA
RADZIŁBYM RZECZE PRUSAK CZEKAĆ BERNARDYNA
ROZESZŁA SIĘ W SĄSIEDZTWIE POSTAĆ BERNARDYNA
ON TU NIE PRZYJDZIE PRÓŻNO WZYWAĆ BERNARDYNA
KWESTARZ NIE BYŁ U STOŁU MIEJSCE BERNARDYNA
I PRZYSŁAŁ MI TU WŁAŚNIE NA KARK BERNARDYNA
NADAREMNIE OCZYMA SZUKAM BERNARDYNA
OJCZE ROBAKU CISZEJ RZEKŁ DO BERNARDYNA
ZAPOMNIELI WSZYSTKIEGO NAWET BERNARDYNA
PAMIĘTASZ ŻE JACEK CHCIAŁ DO WOJSKA SŁAĆ SYNA
KTÓRA JAKO WIEŚNIACZKA KIEDY PŁACZE SYNA
WIEŚĆ O ŻYCIU O CHWALE I O ŚMIERCI SYNA
PAN JACEK NIE WYPUSZCZA Z OPIEKI SWEJ SYNA
PRAWIE DZIECKO RAZ PIERWSZY KOCHAĆ SIĘ ZACZYNA
JESTEM BEZDZIETNY STARY TEN DOBRY CHŁOPCZYNA
A TADEUSZ PROSTACZEK POCZCIWY CHŁOPCZYNA
CHWYTA W LOT MIGAJĄCE ORZECHY DZIEWCZYNA
POTEM W LITWIE ZOSTAWIŁ CÓŻ W TYM ZA PRZYCZYNA
NIE MOGŁEM GO UPRZEDZIĆ WAŻNA W TYM PRZYCZYNA
RUSZYLI TŁUMNIE ZBROJNIE DROGĄ DO DOBRZYNA
TEN WARIAT HRABIA SŁYSZĘ POBIEGŁ DO DOBRZYNA
CHORĄŻY WOJEWODZTWA Z SAMEGO DOBRZYNA
A RZADKI WIE IŻ MAJĄ POCZĄTEK Z DOBRZYNA
BA NAWET WSZYSCY ILU WAS TU JEST Z DOBRZYNA
PO PRAWEJ STRONIE MĘŻA MA PODKOMORZYNA
A CO FUZYJKA MOJA NIEWIELKA PTASZYNA
TO KTO WIE W JAKIM CELU BO TO BIES KSIĘŻYNA
ON NAS WSZYSTKICH ZAWSTYDZIŁ OJ DZIELNY KSIĘŻYNA
OD KTÓRYCH SŁYSZY ŻE PAN I DWORSKA DRUŻYNA
PANNA NIE NADTO MŁODA JUŻ PONO PÓŁWIECZNA
LECZ GOSPODYNI DOBRA OSOBA STATECZNA
JAKBY W SŁOWACH WE WZROKU MYM BYŁA TRUCIZNA
DOBRZE MI TAK WIEDZIAŁAM KTO JESTEŚ MĘŻCZYZNA
CHOĆBY MIĘ OSŁAWIONO A TY TY MĘŻCZYZNA
CÓŻ SZKODZI Z WAS KTÓREMU CHOCIAŻ SIĘ I PRZYZNA
ZOSIA NIE BĘDZIE PRAWDA PARTYJA POSAŻNA
PODOBA NIE PODOBA A TO MI RZECZ WAŻNA
W KUCHNI KILKA RAPIERÓW KUCHARKA BEZBOŻNA
NIECH I TAK BĘDZIE KIEDY INACZEJ NIE MOŻNA
ZWŁASZCZA ŻE JAKO SŁYSZĘ I JAŚNIE WIELMOŻNA
ODHARTOWAŁA KŁADĄC JE W PIEC ZAMIAST ROŻNA
SIEDZĄ WOKOŁO WODY JAK CZAROWNIC KUPA
GRZEJĄCA SIĘ NAD KOTŁEM W KTÓRYM WARZĄ TRUPA
BO TAM O POLOWANIU SĄ UKAZY CARA
KOCHA SIĘ TO TAM U NICH NIESZCZĘŚĆ CO NIEMIARA
I DOZOR POLICYI I NA WINNYCH KARA
ZNAM JA TE WSZYSTKIE GŁUPSTWA KIEDY DZIECI PARA
ZA PIERWSZYM ZARAZ STRZAŁEM UBIŁ FELDFEBERA
KRĘCI SIĘ GRAJĄC JAKO HARMONIKI SFERA
PRZERWAŁ ROZMOWĘ GOŚCI ZNAĆ ŻE GŁOS ZABIERA
OKROPNIE RAZI MOSKWĘ STARSZYZNĘ WYBIERA
TELIMENA NI WILCZYCH NI LUDZKICH NIE ZBIERA
NA POWIETRZU OWADÓW WIELKI KRĄG SIĘ ZBIERA
DO ZAMKU TAM NA NOCLEG CAŁY TŁUM SIĘ ZBIERA
I TAK KRĘCĄC SIĘ SKACZĄC NA MAĆKA NACIERA
MSZCZĄC SIĘ PROPORSZCZYK Z DŁUGIM SZPONTONEM NACIERA
BŁYSNĘŁA PRZY KSIĘŻYCU WIELKA TABAKIERA
KUPIECKA LUB RZĄDOWA MOSKIEWSKA SIEKIERA
SZPONTON JEST TO ZARAZEM DZIDA I SIEKIERA
LEŻY NIE DYSZĄC STYGNIE LEDWIE NIE UMIERA
STOI ŁOKIEĆ PRZYTWIERDZA NA GŁOWNI RAPIERA
ZWIĄZANY W KIJ DO SWEGO WŁASNEGO RAPIERA
WSTAJE NA WPÓŁ NA PRZEDNICH NOGACH SIĘ OPIERA
A CZOŁO POCHYLONE NA DŁONIACH OPIERA
I ZNOWU JĄ W TYŁ COFA NA KOLANIE WSPIERA
ZLĄKŁ SIĘ JESZCZE OKROPNIEJ WNET OKO ZAWIERA
PRZEBUDZA SIĘ GERWAZY DARMO SIĘ WYDZIERA
CHOCIAŻ TAK OSŁONIONA DOKOŁA SPOZIERA
ROZTARGNIONA ZNUDZONA DOKOŁA SPOZIERA
KRWAWYM OKIEM Z UKOSA NA RYDWAN SPOZIERA
I POTRZĄSAJĄC BRODĄ ZDZIWIONY SPOZIERA
MAWIALI POGLĄDAJĄC NA DYMURYJERA
JAK PIÓRO NAD SZYSZAKIEM U KIRASYJERA
JAKBY CHCIAŁ ZAJĄĆ PUSTE MIEJSCE LUCYPERA
ŻE DLA POLSKI POLSKIEGO TRZEBA BOHATERA
TAM ZAŁOŻONA GŁÓWNA HRABIEGO KWATERA
NOWE GROZI MAĆKOWI ŚMIERCI GIFREJTERA
POMNIKI NASZE ILEŻ CO ROK WAS POŻERA
GOSPODARZ WIDZI W JAKIM STANIE JEST OBORA
JAKO ZAKLĘTE W GÓRACH KAUKASKICH JEZIORA
JA MÓWIĘ BĘDZIE WOJNA U NAS DO MAJORA
ŻE TELIMENA ZBYTNIE DO ZALOTÓW SKORA
WŁAŚNIE TERAZ PRZYPADŁA NAKRĘCANIA PORA
ŻE CHCE MIEĆ OBIAD POLSKICHOĆ SPÓŹNIONA PORA
W APTECZCE JEST KSIĄDZ PRZERWAŁ BRACIE JUŻ NIE PORA
ALE W IZBIE NA PRAWO KUSZĄC ASESORA
RADZI WSZYSCY ROZMOWNI OPRÓCZ ASESORA
APELUJĘ RZEKŁ SĘDZIA DO GUBERNATORA
APELUJ RZEKŁ PŁUT CHOĆBY DO IMPERATORA
MOŻE ŹLE OPATRZONO ZARAZ PO DOKTORA
DRĘCZYŁ KLUCZEM ZEGARY KAŻDEGO WIECZORA
MA ZA ZŁE TAK SIĘ ZMIENIŁ JEDNEGO WIECZORA
MILCZĄCE PRZEZ DZIEŃ CAŁY GRAJĄCE Z WIECZORA
UDAŁ SIĘ SAM KU STUDNI NAJLEPIEJ Z WIECZORA
ZAŚ JENERAŁ DĄBROWSKI OŚWIADCZYŁ Z WIECZORA
RZEKŁ REJENT MIMOJAZDEM JA MÓWIŁEM WCZORA
I REJENTA CI BYLI GNIEWLIWSI NIŻ WCZORA
PŁUTA ADIUTANT SZTABU PRZYJECHAŁ ZAWCZORA
TADEUSZ I PAN HRABIA IM NALEŻY SKÓRA
ON KRZYCZY Z TYŁU ZŁODZIEJ SZLACHTA ZA NIM URA
SKRZYWDZILI MNIE A CO WPADŁ W ME SZPONY SZLACHCIURA
WIEM WIEM O CO WAM IDZIE TA CZARNYCH TROSK CHMURA
KIEDY NAD GŁOWY LUDZI PRZYLECIAWSZY CHMURA
PRZED BURZĄ BYWA CHWILA CICHA I PONURA
PONO Z ROBAKOWEGO WZNIOSŁA SIĘ KAPTURA
A JEMU CO DO TEGO JA TAŃCZĘ MAZURA
DWAJ BYLI NIEDŹWIEDZIEGO NAJBLIŻSI PAZURA
GDZIE STAŁ SZTAB ZA CZYM RYKÓW GNIEWA SIĘ I DĄSA
TUPA NOGAMI SZPADY SWEJ RĘKOJEŚĆ KĄSA
KAŻDY GROŹNIE SPOZIERA I POKRĘCA WĄSA
AŻ WŁOŻYŁ JĄ NA BAKIER I PODKRĘCIŁ WĄSA
TO NA CZOLE ZAWIESZA TO NAD CZOŁEM WSTRZĄSA
SKŁADA SIĘ KARABELĄ BUZDYGANEM WSTRZĄSA
SPINAŁ KONIA JAK GDYBY CHCIAŁ SKAKAĆ W NIEBIOSA
JEDNĘ RĘKĘ NA CUGLACH DRUGĄ MIAŁ U NOSA
W WILNIE GDZIE PUZYNINA MĄDRA I BOGATA
NA FEST KŁADNIE SIĘ TYLKO KITKA TAK BOGATA
JAKO KOBIETA MAŁA BRZYDKA LECZ BOGATA
JUŻ WSKOCZYŁ W DYM DWOM JEGROM ZARAZ GŁOWY ZMIATA
CZY O TYM BYŁA MOWA ŻE KTOŚ MIAŁ WARIATA
ŚRÓD CICHEJ WSI LITEWSKIEJ KIEDY RESZTA ŚWIATA
MAJĄC JUŻ I ZNACZENIE I ZNAJOMOŚĆ ŚWIATA
CZYŻ ZGODZISZ SIĘ ŻYĆ NA WSI Z DALEKA OD ŚWIATA
TAK DŁUGO BŁĄKALI SIĘ W OBCYCH STRONACH ŚWIATA
AŻEBY NABYŁ TROCHĘ ZNAJOMOŚCI ŚWIATA
GOTÓW ZAWŻDY RZUCIĆ GO PUŚCIĆ SIĘ W KRAJ ŚWIATA
ZANUCILI TĘ PIOSNKĘ I POSZLI W KRAJ ŚWIATA
TERAZ ŻEGNAJĄCEGO I KĘDYŚ W KRAJ ŚWIATA
W PODRÓŻACH SWYCH DALEKICH WIELE ZWIEDZIŁ ŚWIATA
TYSIĄC RAC KRZYŻUJE SIĘ PO OKRĘGU ŚWIATA
NIGDY NIE DBAŁEM BARDZO O POCHWAŁY ŚWIATA
Z LIŚCIEM LAKIEROWANYM KRÓTKA I PĘKATA
KTÓREJ KAŻDE PIÓRECZKO KOSZTUJE DUKATA
I JA ASTRONOMIJI SŁUCHAŁEM DWA LATA
NARESZCIE UŻYĆ ŚWIATA PÓKI SŁUŻĄ LATA
W STOLICY PRZEPĘDZIŁAŚ TWOJE MŁODE LATA
I CÓŻ BRAT MYŚLI O TYM JUŻCI W MŁODE LATA
W NĘDZY I PONIEWIERCE PRZEŻYĆ DŁUGIE LATA
Z KTÓRYM PIŁ I WOJOWAŁ PRZEZ TAK DŁUGIE LATA
JAK CZELADNIKA KTÓRY TERMINUJE LATA
TAKIE BYŁY ZABAWY SPORY W ONE LATA
KTÓRA IM WSPOMINAŁA I MŁODE ICH LATA
PRZYWODZĄ NA MYŚL DŁUGIE SWEJ WĘDRÓWKI LATA
CHOĆ LUBIŁ O NICH GADAĆ CZŁEK PODESZŁY W LATA
ON MÓWI JESZCZE MAŁA CZEKAJ ZE TRZY LATA
NA TEN STRZAŁ NA DNIA HASŁO PĘK OGNIÓW WYLATA
UCIEKAJĄ STRWOŻENI KLUCZNIK GONI PŁATA
SERCE MU KSZTAŁCIĆ MIEĆ W NIM PRZYJACIELA BRATA
BANITĘ BRATEM TO CO KARAĆ GO ZA BRATA
BÓG ŚWIADKIEM ŻEM NIE WINIEN GRZECHÓW MEGO BRATA
JAK SAMA ZECHCE ŁOTR ŁŻE JUŻ JĄ KOMUŚ SWATA
DZIWNE MIAŁA POWABY NARODOWA SZATA
MIERZY TO PO GALONACH TO W ŚRODEK TRÓJKĄTA
POTEM Z DWÓCH RUR RAZ PO RAZ DWÓCH SIERŻANTÓW SPRZĄTA
BO MŁODZIEŃCOWI MŁODĄ JEST KAŻDA KOBIÉTA
I WYRYTA CHORĄGIEW WIELKA MAHOMETA
DROGĄ JAKĄ CIĄGNĘŁY WOJSKA MAHOMETA
SPÓJRZĄ ALIĆ NAD GŁOWY SUWAŁ SIĘ KOMETA
I ÓW TAKI JAK DZIŚ GO WIDZIMY KOMETA
W TAKIM RĘKU NIECH TYLKO JENERAŁ PAMIĘTA
DODAŁA PRZED ODJAZDEM JEŚLI PAN PAMIĘTA
KIEDYM ZOSTAŁ SZLACHCICEM SAM BÓG TO PAMIĘTA
WSZYSTKICH PRZYJACIÓŁ KTÓRYCH KTO ŻYWYCH SPAMIĘTA
ABY TASIEMKA BYŁA DŁUGA ROZCIĄGNIĘTA
BIAŁĄ TWARZ USTA KRAŚNE JAK WIŚNIE BLIŹNIĘTA
PRZESUWAJĄ W JASEŁKACH UKRYTE CHŁOPIĘTA
W STAJNI KOLCZUGA WIELKA NAD ŻŁOBEM ROZPIĘTA
DO UBRANIA NA KRZESŁA PORĘCZU ROZPIĘTA
I KTÓRYCH ZMARŁYCH PAMIĘĆ POZOSTAŁA ŚWIĘTA
JAKO OSÓBKI KTÓRE NA TRZYKRÓLSKIE ŚWIĘTA
WIĘC KŁÓTNIA MIĘDZY ZGRAJĄ WSZCZĘŁA SIĘ ZAWZIĘTA
SERCE JASZCZURZE TO NIC ŻEM TOBĄ ZAJĘTA
TUŻ I SUKIENKA BIAŁA ŚWIEŻO Z KOŁKA ZDJĘTA
ZOSIA WIDZĄC SZTURM SKOCZY I LITOŚCIĄ ZDJĘTA
ZDAWAŁA SIĘ GO BADAĆ CIEKAWOŚCIĄ ZDJĘTA
HRABIA RZEKŁ O KOBIETO DLA MNIE NIEPOJĘTA
DZIEWCZYNA UPRZEJMOŚCIĄ HRABIEGO UJĘTA
GOŁĘBIE W NICH GRUCHAJĄC KARMIĄ SWE PISKLĘTA
JEJ KOLANA I TULĄC GŁÓWKI JAK PISKLĘTA
AŻ SIĘ USPOKOIŁY OBJĄWSZY W RĄCZĘTA
ZASŁANIA STARCA NA KRZYŻ ROZPIĄWSZY RĄCZĘTA
MYŚLIŁ ŻE PEWNIE MIAŁA CZARNIUTKIE OCZĘTA
OGRODNICZKA PODNIOSŁSZY BŁĘKITNE OCZĘTA
ZRAZU RUMIENIŁA SIĘ SPUŚCIWSZY OCZĘTA
I Z WOLĄ STARSZYCH POTEM SPUŚCIWSZY OCZĘTA
CHRZĄSNĘŁA BROŃ A BYŁA JUŻ DAWNO NABITA
RĘKA PRAWA JAK GDYBY DO BOKU PRZYBITA
ALUZYJA ŻE W RODZIE BYWAŁ NEOFITA
ŻE ZNALIŚCIE MOSKALA KTÓRY ZWAN NIKITA
I TAK ZAKWITNIE SZCZĘŚCIE I RZECZPOSPOLITA
JEST SŁAWA A WIĘC BĘDZIE I RZECZPOSPOLITA
NA PÓŁNOC ŚWIECI OKRĄG GWIAŹDZISTEGO SITA
TO PAN MU KOPĘ ODDASZ I JESZCZE NIE KWITA
KTO UMIERAĆ TEN KSIĘDZA NIECH WOŁA I KWITA
PRAWDA POWTÓRZYŁ CHRZCICIEL KROP A KROP I KWITA
GDZIENIEGDZIE KRAŚNA GŁÓWKA DZIEWICZA WYKWITA
ZAWŻDY Z WAWRZYNÓW DRZEWO WOLNOŚCI WYKWITA
W SAMOTNOŚCI JAK RÓŻA ŚRÓD LASÓW ROZKWITA
ZARAZ DZIŚ JEŚLI ZECHCESZ ODSTĄPIĘ REJENTA
WZGARDZIŁA ASESORA HRABIĘ I REJENTA
CI STRONĘ ASESORA CI BRALI REJENTA
ALE JA Z KNIAZIÓW PYTAĆ U MNIE O PATENTA
I UTKANĄ Z JEDWABIU SMYCZ KTÓREJ ROBOTA
KTÓREGO RÓWNIE DROGI KRUSZEC JAK ROBOTA
I SMYCZ TKANY JEDWABNY KTÓREGO ROBOTA
ZROBIŁA SIĘ NAZAJUTRZ Z TEGO ANEGDOTA
GDZIE JEST DZIŚ TAKI STRZELEC JAK SZLACHCIC ŻEGOTA
A DRUGĄ RĘKĄ Z CZAPKI PROSO W TRAWĘ MIOTA
NADAREMNIE KROPICIEL DĄSA SIĘ I MIOTA
NADAREMNIE KROPICIEL DĄSA SIĘ I MIOTA
A DRUGĄ RĘKĄ W WODĘ DLA ZABAWKI MIOTA
CO KULĄ Z PISTOLETU W BIEGU TRAFIAŁ KOTA
DLA WRÓBLÓW SPADA Z DACHÓW KRZYKLIWA HOŁOTA
WIDAĆ RZADKO ZWIEDZANY MIESZKA W NIM HOŁOTA
BO BRAMA STERCZY BEZ WROT OGRODY BEZ PŁOTA
I NA DESZCZU BO CORAZ WZMAGAŁA SIĘ SŁOTA
JASZCZUREM WYKŁADANE Z KOLCAMI ZE ZŁOTA
JASZCZUREM WYKŁADANE Z KÓŁKAMI ZE ZŁOTA
BRANE Z FARTUSZKA GARŚCIE ZAKLĘTEGO ZŁOTA
SZLACHTĘ WIEŚĆ NA DWÓR KĘDY STAŁA DRUGA ROTA
BARDZO SAMOTNY STARY WDOWIEC I SIEROTA
JEST PODANIE ŻE KSIĄŻĘ RADZIWIŁŁSIEROTA
ZABAWIŁA NAS CAŁY WIECZOR TA PUSTOTA
I DZIECKA TO ZOSTANIESZ PRZEZ RESZTĘ ŻYWOTA
TAM DLA ROZERWANIA SIĘ ZACZĄŁ GRAĆ W DRUŻBARTA
AŻ JEDNĄ STRONĄ NA WPÓŁ OD NIEBIOS ODDARTA
CORAZ GŁOŚNIEJSZA KŁÓTNIA O KUSEGO CHARTA
A ON ZMIENIŁ SIĘ W LISA TAK SUWARÓW W CHARTA
RAZ W BITWIE GDZIE PODZIAŁ SIĘ SZUKAĆ BONAPARTA
A U DOŁU NA JEDNYM WIELKIM SŁUPIE WSPARTA
ASESORA Z REJENTEM WZMOGŁA SIĘ UPARTA
KU ZIEMI WYCHYLONA I WSZERZ ROZPOSTARTA
I SZEDŁ W OBÓZ GDZIE STAŁA PRZY ARMATACH WARTA
SERNICA W GÓRZE MIAŁA WSZERZ SĄŻNI PÓŁCZWARTA
ZA MYŚLIWYCH MSZA ZWYKŁA ŚWIĘTEGO HUBERTA
MSZĘ MIAŁ W KAPLICY LEŚNEJ KRÓCIUCHNA OFERTA
JANA ALBO JÓZEFA LUB MAĆKA I BASTA
NAZYWA SIĘ KAWIARKA TA SPROWADZA Z MIASTA
NIE FRANCUZA ANI TEŻ WŁOCHA ALE PIASTA
JEST DO ROBIENIA KAWY OSOBNA NIEWIASTA
KTÓRY JAKO WIADOMO BARDZO LUBIŁ GESTA
ZWANO GO KAZNODZIEJĄ ŻE ZBYT LUBIŁ GESTA
BYŁ DAWNIEJ ADWOKATEM PAN REJENT BOLESTA
A GDY W GALOP PUŚCISZ SIĘ TU REJENT BOLESTA
PRZELECIAŁA PO ZAMKACH WZDŁUŻ NITKA OGNISTA
WIECIE CO GRAJMY W KARTY W WELBACWELBA W WISTA
PÓDŹŻE PANIENKO NIE BĄDŹ TAKA NAROWISTA
REJENT ASESOR PATRZĄ OTWORZYLI USTA
RZEKŁBYŚ IŻ ZŁY DUCH GOŚCIOM ZASZNUROWAŁ USTA
Z ROZKOSZĄ CIĄGNĄŁ PIERSIĄ I OTWORZYŁ USTA
KTÓRA WEDLE PRZYSŁOWIA SAMA IDZIE W USTA
DECH WSTRZYMALI WTEM REJENT POBLADNĄŁ JAK CHUSTA
ODBIJAŁA ZAMKOWA SIEŃ WIELKA I PUSTA
BIERZE SIĘ DOŃ SIEKANA KWASZONA KAPUSTA
KU NIM BO SAMOBÓJSTWO JAK KAŻDA ROZPUSTA
ZAMEK W RĘKU HORESZKÓW BYŁ PRZEZ LAT CZTERYSTA
POTEM WDZIAŁ MUNDUR LECZ I W WOJSKU BELETRYSTA
TA MYŚL ZDAJE SIĘ CZYSTA
PO CO PROCES MOPANKU SPRAWA JAK DZIEŃ CZYSTA
WIERSZE RABIAŁ JUŻ WOŹNY PRZECZYTAŁ ICH TRZYSTA
I Z CZARNYCH RUR WYTKNIĘTYCH ŚWISNĘŁO KUL TRZYSTA
ALBO PÓJDŹMY MAZURKA HE DO DIABŁÓW TRZYSTA
JEGIERSKIM MAJOR PŁUT JEST PIERWSZY MAZURZYSTA
WSZAK JA W JEGIERSKIM PUŁKU PIERWSZY MAZURZYSTA
STROJNYM BLACHĄ ZŁOCISTĄ I PIÓREM KOGUTA
ACH JEGRY WOŁAŁ RYKÓW CAŁA ROTA SKŁUTA
MOJA ROTA A WSZYSTKO Z WINY TEGO PŁUTA
PRZY NIM DZIEWCZĘ W ZIELONEJ SUKIENCE JAK RUTA
LECZ MŁODZIEŻ O PIĘKNOŚCI METRYKĘ NIE PYTA
PATRZĄ WOJSKIEGO UKLĄKŁ ZIEMIĘ UCHEM PYTA
ŻE KAŻDY MOSKAL ZŁODZIEJ POWIEDŹCIEŻ KTO SPYTA
WAŚĆ MA KRZYŻ W HERBIE WOŁAŁ PODHAJSKI TO SKRYTA
ZBYT CZĘSTO WIELKA DUSZA MYŚL WIELKA UKRYTA
ZLĄKŁ SIĘ CHCIAŁ PRZEŻEGNAĆ SIĘ DARMO RĘKĘ CHWYTA
TO WIEM ŻE KTO CHCE BIĆ SIĘ NIECH KROPIDŁO CHWYTA
I SNOPY ZBOŻA KRADNIE I NA ZAPAS CHWYTA
KRZYKNĄŁ ZA BROŃ WNET SZEREG KARABINY CHWYTA
NIEPRAWDAŻ PRAWDA RZEKLI JAKBY Z KSIĄŻKI CZYTA
JAKO W TWARZY LEKARZA WZROK PRZYJACIÓŁ CZYTA
A WIEPRZ MARUDZI W TYLE DĄSA SIĘ I ZGRZYTA
PRZEZ KTÓRE BÓG JAK MÓWIĄ PRZESIAŁ ZIARNKA ŻYTA
POZŁACAŁ SIĘ JAKO ŁAN DOJRZAŁEGO ŻYTA
WSKOCZY CHART NIECH OTRZĄŚNIE DZIESIĘĆ KŁOSKÓW ŻYTA
MIŁA UCHU MYŚLIWCÓW JAK DRUGA OBŁAWA
SPRAWIŁ PAMIĘTNĄ OWĄ UCZTĘ KTÓREJ SŁAWA
BYŁA WOLNOŚĆ Z PORZĄDKIEM I Z DOSTATKIEM SŁAWA
A W ŚRODKU JEJ BYŁ PORTRET KRÓLA STANISŁAWA
WE ŚRODKU ZA SZKŁEM PORTRET KRÓLA STANISŁAWA
GDY PRZYJMOWAŁ W NIEŚWIŻU KRÓLA STANISŁAWA
Z KTÓREJ JAKO ZE ŹRÓDŁA PŁYNĄ WSZYSTKIE PRAWA
MAJORZE MÓWIŁ SĘDZIA CHOĆ POZWIESZ DO PRAWA
DOPÓKI WIARA KWITŁA SZANOWANO PRAWA
MY OD DZISIAJ DO ZAMKU NABYLIŚMY PRAWA
TABAKIERA ZE ZŁOTA Z BRYLANTÓW OPRAWA
CAŁA Z SZCZEREGO ZŁOTA Z BRYLANTÓW OPRAWA
BO PRZECIEŻ O TEN ZAMEK DZIŚ TOCZY SIĘ SPRAWA
DLA DOBRA POWSZECHNEGO TO PIERWSZA USTAWA
CÓŻ WYGRASZ TU NIE ZASZŁA ŻADNA BITWA KRWAWA
WYWOŁYWANO NA PLAC POWSTAWAŁA WRZAWA
TELIMENA MU LEJE WINO ON SIĘ GNIEWA
W NAJWESELSZYM ZEBRANIU NIECH SIĘ KILKU GNIEWA
I W LASACH CISZA PTASZEK ZBUDZONY NIE ŚPIEWA
KOZACKIEMU WIESZCZOWI TYLE CUDÓW ŚPIEWA
A W LEWYM RĘKU CHUSTKĄ SKRWAWIONĄ POWIEWA
SYPIĄ SIĘ RZEKŁBYŚ IŻ WIATR JESIENNY POWIEWA
NA NATRĘTNOŚĆ PYTANY O ZDROWIE POZIEWA
BRZYDZI SIĘ TRUNKIEM KTÓRYM NAZBYT SIĘ ZALEWA
BIAŁOWIEŻY ŚWITEZI PONAR KUSZELEWA
SZUMIĄ OKOŁO DOMU I SZEMRZE ULEWA
CAŁY LAS WIĄŻE W JEDNO I JAKOBY ZLEWA
RAZ W RAZ SKRZYPI I NAPÓJ W KORYTA ROZLEWA
ZARAZ SIĘ ICH PONUROŚĆ NA RESZTĘ ROZLEWA
NAPEŁNIAJĄC WIERZCHOŁKI I GAŁĘZIE DRZEWA
NA KONIEC OWE CHWILĘ PRZEDTEM STROJNE DRZEWA
JA ILEŻ WAM WINIENEM O DOMOWE DRZEWA
KTÓRA WZNOSI SIĘ CZOŁEM NAD NAJWYŻSZE DRZEWA
OTRZĄSNĄŁ PIERZE Z ROSY TULI SIĘ DO DRZEWA
AŻ SIĘ USPOKOIŁO WSZYSTKO TYLKO DRZEWA
RÓWIENNIKI LITEWSKICH WIELKICH KNIAZIÓW DRZEWA
WSZYSTKO BIEŻY KU STUDNI KTÓREJ RAMIĘ Z DRZEWA
TYLKO STARY PJANICA GDY JUŻ SPALI TRZEWA
I PORYWCZA DO BITEW PRZECIEŻ NIE JEST MŚCIWA
PODOBNA JEST DO ŻYDA GDY SIĘ MODLĄC KIWA
RACZYŁA SIĘ OBRÓCIĆ DZIEWCZYNA WSTYDLIWA
BO SZLACHTA POLSKA CHOCIAŻ NIEZMIERNIE KŁÓTLIWA
TRZY JEDNĄ MIODU DRUGĄ WÓDKI TRZECIĄ PIWA
BECZKI STAREJ SIWUCHY DĘBNIAKU I PIWA
Z GORĄCEGO ŚMIETANĄ BIELONEGO PIWA
WYSZUKANEGO CZĄSTKI NAJLEPSZE MIĘSIWA
MÓWIŁEM PO CO TOBIE LEŹĆ DO SOPLICOWA
POŚRÓD ZABAW TĘSKNIŁAM ZNÓW DO SOPLICOWA
NU MÓWIĘ TAK CZEKAJCIE WSZAK DWÓR SOPLICOWA
GDYBY ICH NIE PRZEBUDZIŁ DZWONEK Z SOPLICOWA
TAK POKRZEPIONA ALE NIETRWAŁA BUDOWA
NA WPÓŁ WIDNE NA POŁY W CZERNI CHMUR SIĘ CHOWA
JAKI SIĘ PRZY OBIADACH I WIECZERZACH CHOWA
PYTASZ CZY WSZĘDZIE W LITWIE TEN SIĘ ZWYCZAJ CHOWA
ŻE JEŻELI BROŃ ZŁOŻY ŻYCIE SWE ZACHOWA
POWTARZANO TABAKA Z POLSKI CZĘSTOCHOWA
NIE BUDKA KRAMNA CO SIĘ ROZBIERZE W WÓZ SCHOWA
JEŻELI CIĘ TAM ZŁOWIĘ NIECH CIĘ BÓG UCHOWA
BYŁA TO HISTORYJA ŻYJĄCA KRAJOWA
SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK TRAFIŁ JAK KSIĄDZ DO ZUBKOWA
JAK ROZŻARZONA W WĘGLACH KOWALSKICH PODKOWA
TYMCZASEM PRZEZ POSŁAŃCA WSKAZAŁ DO RYKOWA
WYGLĄDAŁA ZA PARKAN NAD TRÓJKĄT RYKOWA
I TAK USNĄŁ OSTATNI KLUCZNIK HORESZKOWA
WIELKA LEŻAŁA KULA ŻELAZNA DZIAŁOWA
POD BRAMĄ DOTĄD W TRAWIE JAK DZIECIĘCA GŁOWA
WTEM CIĘŻKA MARZENIAMI NA PIERŚ SPADŁA GŁOWA
A TO CO PRZERWAŁ ROBAK GDZIE ROZUM GDZIE GŁOWA
MILCZAŁO CHWILĘ POTEM NA PÓŁ CICHE SŁOWA
ODPĘDZAJĄC JAK OWAD NIEPRZYJEMNE SŁOWA
BARAN LUB KRÓWKA WSPOMNIJ KSIĘŻE NA TE SŁOWA
DAĆ SŁOWO MNIE JA WTENCZAS NIE PRZYJĄŁEM SŁOWA
I JEDZĄC NIE DOKOŃCZYŁ OSTATNIEGO SŁOWA
W KTÓREJ LAT KILKU DZIEJE CHCIANO ZAMKNĄĆ W SŁOWA
NIE W SMAK PODKOMORZEMU POSZŁA MAĆKA MOWA
ZACZĘŁA SIĘ TA PRĘDKA ZMIESZANA ROZMOWA
ŻYWA GŁOŚNA LECZ DOSYĆ PORZĄDNA ROZMOWA
I STARZY SIĘ UCZYLI U PANÓW ROZMOWA
I NIE WIEDZIEĆ JAK DŁUGO TRWAŁABY ROZMOWA
BYŁA TO W STAROPOLSKIM DOMIE MODA NOWA
NIESTETY JUŻ I DO NAS WŁAZI MODA NOWA
CO TU MI WASZE BAJASZ JAKA BURDA NOWA
NA POWRÓT W USTA MÓWCYA A TO RZECZ NOWA
PRACY TEŻ NIE LĘKAM SIĘ BOM MŁODA I ZDROWA
SZCZĘŚCIEM NIKT NIE UWAŻAŁ BO DOTYCHCZASOWA
I CÓŻ ŻE PRZESZŁEJ ZIMY BYŁAŚ JUŻ GOTOWA
UCIEKAJ LECZ CIĘ MOJE DOŚCIGNĄ PRZEKLĘCTWA
NAPRZÓD BRACIA LITWINI GÓRĄ GÓRĄ LITWA
OD MIEJSC NA KTÓRYCH WIELKIE ODNIEŚLI ZWYCIĘSTWA
TAK NAPOLEON DAJE WODZOM SWOIM KSIĘSTWA
JADĘ WIĘC NA GRANICĘ WARSZAWSKIEGO KSIĘSTWA
HRABIA PRAWDA FANFARON LECZ MU NIE BRAK MĘSTWA
CHOĆ IDĄ Z JAGIELLONÓW KRWI LECZ DO MYŚLISTWA
NIE SĄ BARDZO POCHOPNI PEWNO NIE Z LENISTWA
OCHOTY NIE ZABRANIAŁ NIE CIERPIAŁ PIJAŃSTWA
RACHOWAŁ SIĘ OSTROŻNIE LECZ BEZ OSZUKAŃSTWA
LUB ZOSTAŃ WYDAM ŚWIATU TWOJE BEZECEŃSTWA
POCHODZIŁY RZECZ DZIWNA Z NAZWISK PODOBIEŃSTWA
DOMEYKI I DOWEYKI WSZYSTKIE SPRZECIWIEŃSTWA
HRABIA CHOWAŁ SIĘ W OBCYCH KRAJACH OD DZIECIŃSTWA
I POWIADA ŻE TO JEST ZNAKIEM BARBARZYŃSTWA
I SAM I TO ZABÓJSTWO I WSZYSTKIE NASTĘPSTWA
TEJ ZBRODNI WSZYSTKIE MOJE BIEDY I PRZESTĘPSTWA
ZARÓWNO ŚWIADOM PRAWA JAK I GOSPODARSTWA
WIEDZIAŁ TAKŻE SEKRETA STRZELCÓW I LEKARSTWA
SKOŁUBOWIE ZAŚ WIDZĄC JAK WALECZNY BRZYTWA
MAMY DOSYĆ ZWIERZYNY DLA NAS I SĄSIEDZTWA
I NIE BĘDZIEMY NIGDY O TO ROBIĆ ŚLEDZTWA
JELEŃ ZGRZYBIAŁY GDY JUŻ LEDWIE NOGI SUWA
CICHO WSZĘDZIE W KONOPIE Z WOLNA RĘCE WSUWA
DLA NAGLĄCEJ POTRZEBYWOŹNY PATRZY CZUWA
NIEDŹWIEDŹ GDY ZJADŁSZY ZĘBY STRAWY NIE PRZEŻUWA
DOSTAŁ ZA NIEGO POSTRZAŁ SPOD KONIA DOBYWA
I NIMI Z SOPLICOWSKIEJ PIWNICY DOBYWA
NA NICH ZE SKLEPU KARCZMY BECZKI WYDOBYWA
KRĘCI SIĘ PODSKAKUJE CZASEM PRZYSIADYWA
W KTÓRYM TWARÓG GRUZŁAMI POSIEKANY PŁYWA
RAZ PO RAZ TO ZNAK PEWNY ŻE BITWĘ WYGRYWA
OBRACA SIĘ LECZ OCZY RĘKAMI ZAKRYWA
ROBAK BYŁ BLIŻSZY HRABIĘ CIAŁEM SWYM ZAKRYWA
ZAMKNIĘTA W KOTLE ŁONEM WILGOTNYM OKRYWA
PRAWĄ U ZAMKA LEWĄ W PÓŁ RURY PORYWA
SKARGĘ PRZECIW HRABIEMU GŁOŚNO ODCZYTYWA
SŁOWEM Z DALEKA KARCZMA CHWIEJĄCA SIĘ KRZYWA
ŚRODKIEM DZIEDZIŃCA AŻ TAM GDZIE ROSŁA POKRZYWA
SĘDZIA SKOŃCZYWSZY POZEW PROTAZEGO WZYWA
ZASADZA SIĘ A SAKA GESTAMI PRZYZYWA
GDY CESARZ NAPOLEON W POTYCZCE ZAŻYWA
KTÓRE BRONIŁY LITWĘ MURAMI ŻELAZA
PRZED WIEŚCIĄ DLA ROSYI STRASZNĄ JAK ZARAZA
TYM KTÓRZY MOSKWIE SŁUŻĄ SZCZĘŚLIWSZYM PRZEBACZA
PODKOMORZANKĘ PIĘKNĄ I CÓRKĘ BOGACZA
GDY KONEW RUSZYŁ CYNGLA I Z PASZCZY GARŁACZA
OCZYŚCIĆ GRZECHY BRATA TWOJEGO TUŁACZA
NAWET GMIN KTÓRY SWOIM TAK ŁACNIE UWŁACZA
A MÓWIĄ ŻE STRYJ DLA MNIE ZA ŻONĘ PRZEZNACZA
PRAWE DZIECIĘ SOPLICÓW TOBIE BÓG PRZEZNACZA
JUŻ SZEREG JEGRÓW W MARSZU NA POKRZYWĘ WKRACZA
DWA STAWY POCHYLIŁY KU SOBIE OBLICZA
I NIE SKRYJESZ ZE WSTYDU POD ZIEMIĘ OBLICZA
GŁOWY CHARAKTEROWE Z KONTRASTEM OBLICZA
O NIEWIERNA ISTOTO O DUSZO ZMIENNICZA
ZAISTE OKOLICA BYŁA MALOWNICZA
TEN NA GŁAZIE TA W TRAWIE GRUPA MALOWNICZA
MIAŁA NAD UMYSŁAMI WIELKĄ MOC TA TŁUSZCZA
SIECZE RÓZGA OD DWORU WPADA SZLACHTY TŁUSZCZA
SŁANIA SIĘ WPADA CHRZCICIEL ZA NIM SZLACHTY TŁUSZCZA
POBLEDLI W TYŁ SKOCZYLI I GDZIE RZADNIE PUSZCZA
A HRABIA OD BRAM JAZDĘ NA ROZPIERZCHŁYCH PUSZCZA
BO PAN BÓG KIEDY KARĘ NA NARÓD PRZEPUSZCZA
I ŁAPA Z PAZURAMI JUŻ SIĘ NA ŁBY SPUSZCZA
SKRUSZYŁ KOŚĆ JUŻ PROPORSZCZYK SZPONTON Z RĄK UPUSZCZA
A TYMCZASEM RYKOWA SĘDZIA UŁAGADZA
PANI MOJA ZOFIJA NA WSZYSTKO SIĘ ZGADZA
ZOSIA TAKŻE SIĘ Z WOLĄ OPIEKUNÓW ZGADZA
MÓWIŁEM Z TELIMENĄ JUŻ NAM NIE PRZESZKADZA
MILCZAŁ BOBY KRZYCZAŁA MŁODZIEŻ ŻE PRZESZKADZA
TELIMENA PYTAŁA KTÓŻ PANU PRZESZKADZA
NAPRZÓD JAKO NAJPIERWSZA WOJEWÓDZTWA WŁADZA
OBCALI WIĘZI CIEBIE NA PADOLE WŁADZA
TAKA BYŁA PRZESĄDÓW OWOCZESNYCH WŁADZA
JEJ ROZKAZAĆ MNIE SŁUCHAĆ JUŻCI PRZY NIEJ WŁADZA
KOCHAĆ I BYĆ SZCZĘŚLIWYM MYCH PRZEZNACZEŃ WŁADZA
STOJĄ KUPKAMI KAŻDA KUPKA SIĘ NARADZA
KULTURZE ŻE TAMUJE PROGRESY ŻE ZDRADZA
CZEKA NAKRYTY STOLIK NIKT GOŚCI NIE SADZA
WSKAZUJE WSZYSTKIM MIEJSCA I GOŚCI USADZA
I ASESORA TAKŻE NA BOK ODPROWADZA
MÓW WŁASNALI CIĘ WOLA NA ZIEMIĘ SPROWADZA
ŚPIESZ SIĘ WASZE TAK ROZKAZ SĘDZIEGO I KSIĘDZA
ROZDZIELA CZUŁĄ PARĘ I Z IZBY WYPĘDZA
GDZIE PRZESTĘPUJĄC MIEDZĘ NIE POZNASZ ŻE CUDZA
GDZIE ŻADEN WAŁ PŁOT ŻADEN NOGI NIE UTRUDZA
KOZA A CO DOBRZYŃSKI WIDZISZ BĘDZIE ŁOZA
MÓWIŁEM EJ DOBRZYŃSKI EJ PRZYJDZIE DO WOZA
WIĘC PAN SĘDZIA POWINNOŚĆ ZNAJĄC GOSPODARZA
NIKT NIE GADAŁ POMIMO WEZWAŃ GOSPODARZA
OBIADOWANO CISZEJ NIŻ SIĘ ZWYKLE ZDARZA
PATRZ WYTKNĄŁ GŁOWĘ OKNEM Z KUCHNI REFEKTARZA
PO MOIM CHYBA TRUPIE PÓJDZIE DO OŁTARZA
WSZYSCY ODGADLI ŻE TO WJAZD KSIĘDZA KWESTARZA
SŁOWA JEJ PODSŁUCHIWA I DRUGIM POWTARZA
TAM STAŁA WYPISANA I LICZBA ŻOŁNIERZA
POLOWALIŚMY SOBIE NA MAŁEGO ŹWIERZA
A PODÓWCZAS ŻYŁ NA WSI BLISKO OBIEZIERZA
GAZETĘ IM POKAZAŁ WYPRUTĄ Z SZKAPLERZA
RYBAK LEDWIE U BRZEGÓW NAWIEDZA DNO MORZA
PODLATUJE I SKRZYDŁA W BŁĘKICIE ZANURZA
PIJĄC MIÓD ALIĆ PATRZYM PĘC PADA Z PODDASZA
DZWON TEN W KAŻDE POŁUDNIE KRZYCZĄCY Z PODDASZA
MĘŻCZYZNOM PRÓŻNO KARTY DAJĄ DO MARIASZA
ZAWSZE ZWYKŁ ZA PATRONA BRAĆ KORONIJASZA
CZEKAŁA DŁUGO JAK MY ŻYDZI MESYJASZA
ŚWIĘTEGO BARTŁOMIEJA ALBO MATYJASZA
BYŁEŚ TAKŻE PO MAĆKU PIERWSZY DO PAŁASZA
MNIE TU NAPRZÓD WYZWANO PROTAZY PAŁASZA
BRAMA NA WCIĄŻ OTWARTA PRZECHODNIOM OGŁASZA
I PRZEZ WOŹNEGO PARDON POWSZECHNY OGŁASZA
I DYKTUJE MU CO CHCE A WOŹNY OGŁASZA
BO NAD CIEBIE NIE MIAŁA STRZELCA LITWA NASZA
JENERALE RZEKŁ CIEBIE DŁUGO LITWA NASZA
SĘDZIA PORWAŁ MU RĘKĘ STÓJ PAN TO RZECZ NASZA
PRZED ROKIEM TU SIEDZIAŁA W ŚWIĘTO CZELADŹ NASZA
PODKOMORZY SŁYSZĄC TO KARABELĘ WZNASZA
GOŚCI I CZELADŹ DOMU NA OBIAD ZAPRASZA
ŻE GOŚCINNA I WSZYSTKICH W GOŚCINĘ ZAPRASZA
WSZAK WIADOMO ŻE STRONA WOŹNEGO ZAPRASZA
PRÓŻNO WOJSZCZANKA DAMY NA KABAŁĘ SPRASZA
WPRAWDZIE ZDAŁA SIĘ TERAZ WZROSTEM DORODNIEJSZA
BO UBRANA A UBIÓR POWIĘKSZA I ZMNIEJSZA
ŻE JĄ NUDZI RZECZ DŁUGA CHOĆ NAJWYMOWNIEJSZA
WIEDZIAŁ ŻE NIECIERPLIWA MŁODZIEŻ TERAŹNIEJSZA
I SZŁA MUZYKA CORAZ SZERSZA CORAZ DALSZA
CORAZ CICHSZA I CORAZ CZYSTSZA DOSKONALSZA
AŻ WYGRAŁ WRESZCIE SYNDYK KLASZTORNY KSIĄDZ DYMSZA
SKĄD JEST PRZYSŁOWIE WIĘKSZY PAN BÓG NIŻ PAN RYMSZA
ZGODA WRZAŚLI CZAS JUTRO MIEJSCE KARCZMA USZA
NAJPRZYWIĄZAŃSZA DO MNIE NAJPOCZCIWSZA DUSZA
WPADA W KOTUCH KONEWKA JEDNE PTAKI ZDUSZA
NIE KOCHAŁEM JEJ BIEDNA MATKA TADEUSZA
SĘDZIA Z BOKU RZUCIWSZY WZROK NA TADEUSZA
GDY AŚĆKA REKUZUJE PANA TADEUSZA
OTARŁ PRĘDKO JAK KOCHAŁ PANA TADEUSZA
LUD BITNY A OD CZASÓW PANA TADEUSZA
DAREMNIE BRONIŁO SIĘ SERCE TADEUSZA
ALE SĘDZIA ZATRZYMAŁ W IZBIE TADEUSZA
MIERZY NIE W ŻEBRO ALE W GŁOWĘ TADEUSZA
ON JUŻ PIERWEJ PRZEZ OKNO UJRZAŁ TADEUSZA
A PRZY TYM ZAWIŚĆ KTÓRĄ CZUŁ DO TADEUSZA
TELIMENA MÓWIĄCA WCIĄŻ DO TADEUSZA
OSTRZEGAM TYLKO WCZEŚNIE NIECH BRAT TADEUSZA
ROZJECHALI SIĘ JA ZAŚ DO WIRGILIJUSZA
DARMO GĘGA O POMOC ZAMIAST MANLIJUSZA
KOŚCIUSZKI ŚWIAT TAKIEGO NIE MIAŁ GENIJUSZA
PANEGIRYK OGROMNY W PÓŁTRZECIA ARKUSZA
STRZELIŁ I TRAFIŁ BLISKO W ŚRODEK KAPELUSZA
KTÓRY LECIAŁ GOŚCIŃCEM W CWAŁ BEZ KAPELUSZA
NIE NAMAWIA KOCHAĆ SIĘ W ZOSI NIE PRZYMUSZA
RADZIŁEM BO BRAT KAZAŁ NIKT TU NIE PRZYMUSZA
MYŚL WIELKA ZWYKLE USTA DO MILCZENIA ZMUSZA
LECZ TERAZ TELIMENA PRZYSZŁA ŻONA ZMUSZA
SZLACHTA ŻEGNA SIĘ ŚPIESZNIE I JUŻ W DROGĘ RUSZA
POLONEZA CZAS ZACZĄĆ PODKOMORZY RUSZA
ULITOWAŁ SIĘ UCZUŁ ŻE GO ŻAL PORUSZA
TYM MOCNIEJ HRABIĘ PRZECIW SOPLICOM PORUSZA
A DRUGIE ŻYWCEM WIĄŻE DO PASA KONTUSZA
SKŁONIŁ SIĘ I WYDOBYŁ Z ZANADRZA KONTUSZA
WARUNKIEM INTERCYZY WYRZEC SIĘ KONTUSZA
WIDAĆ BYŁO Z ŁEZ KTÓRE WYLOTEM KONTUSZA
I POPRAWIWSZY NIECO WYLOTÓW KONTUSZA
I Z LEKKA ZARZUCIWSZY WYLOTY KONTUSZA
GDZIENIEGDZIE OTYŁEGO WIDAĆ BRZUCH HARBUZA
U NAS W PUŁKU GADANO JAK SZLI NA FRANCUZA
A CO BĘDZIE A JEŚLI CZEKACIE FRANCUZA
OWDZIE PODNOSI ZŁOTĄ KITĘ KUKURUZA
BEZ SUWOROWA TO ON MOŻE NAS WYTUZA
LECZ BIADA RYWALOWI CO MIĘ TAK ZNIEWAŻA
WSZYSTKIE JEJ RUCHY RZUTY OCZU JEJ UWAŻA
JEDEN SZLACHCIC NA ZGODĘ POWSZECHNĄ NIE ZWAŻA
MISTRZ CORAZ TAKTY NAGLI I TONY NATĘŻA
A WTEM PUŚCIŁ FAŁSZYWY AKORD JAK SYK WĘŻA
PODCZASZYC MIMO RÓWNOŚĆ WZIĄŁ TYTUŁ MARKIŻA
A NATENCZAS TAM W MODZIE BYŁ TYTUŁ MARKIŻA
ŻE PÓŹNO PRZYSZEDŁ NIC TO SŁAWIE NIE UBLIŻA
MYŚLIWIEC KRĄŻY KOŁO PUSZCZ LITEWSKICH ŁOŻA
PODOBNE DO NIKNĄCYCH PIÓR ANIOŁA STRÓŻA
CISZĘ PRZERYWAŁ TYLKO GŁOS NOCNEGO STRÓŻA
TO FRANCUZ JEST DALEKO JESZCZE DROGA DUŻA
USNĘLI WSZYSCY SĘDZIA SAM OCZU NIE ZMRUŻA
WIADOMO ŻE TYTUŁY PRZYCHODZĄ Z PARYŻA
CO SIĘ TYCZE LEGIJI HONOROWEJ KRZYŻA
DOBRZE MI TAK LECZ STRASZNĄ NAUCZONA PROBĄ
WIERZ MI IŻ WIĘCEJ NIŻ TY GARDZĘ SAMA SOBĄ
TYMCZASEM BUCHMAN WOŁAŁ ZGODA BĘDZIE ZGUBĄ
KRZYKNĘLI WIWAT RÓWNOŚĆ STOJĄC ZA SKOŁUBĄ
ZDOBYLI Z KTÓREJ WSZYSTKICH ŻYWIĄ I BOGACĄ
NA KTÓREJ SIĘ ZRODZILI KTÓRĄ KRWAWĄ PRACĄ
POD DOM GDZIE SZYBY OKIEN TWARZE LUDZI ŚWIECĄ
I ZĄBKI CO JAK PERŁY ŚRÓD KORALÓW ŚWIECĄ
SZEPNĘŁY WIOTKIM SKRZYDŁEM NIEDOPERZE LECĄ
NIE MASZ ZGODY MOPANKU POMIĘDZY SOPLICĄ
OBIEGAŁ ZGROMADZENIE OGNISTĄ ŹRENICĄ
I GDZIE SZMER JESZCZE SŁYSZAŁ JAK KSIĄDZ KROPIELNICĄ
CHŁOPCOWI KAŻDA PIĘKNOŚĆ ZDA SIĘ RÓWIENNICĄ
PRZERWAŁ JE STARZEC TRZĘSĄC WZNIESIONĄ PRAWICĄ
A NIEWINNEMU KAŻDA KOCHANKA DZIEWICĄ
NARODOWYM CHOĆ NARÓD OKRZYCZY CIĘ ZDRAJCĄ
JEST W TYM ZASŁUGA NIE CHCIEĆ ZOSTAĆ WINOWAJCĄ
KTÓRĘDY MAJĄ CIĄGNĄĆ Z JAKĄ IDĄ MOCĄ
PĘDZONY NIEPOJĘTĄ INSTYNKTOWĄ MOCĄ
KOBIETY ZATRZYMUJĄ CHŁOPCY SIĘ SZAMOCĄ
TADEUSZ WYDARŁSZY SIĘ Z OBJĘCIA PRZEMOCĄ
NIE POWIADAŁ CZĘSTOKROĆ WYMYKAŁ SIĘ NOCĄ
KONIE LUDZIE ARMATY ORŁY DNIEM I NOCĄ
TO ZNOWU BÓG WIE O CO DO ZĘBÓW SIĘ SKŁÓCĄ
TO CIESZĄ SIĘ TO ZNOWU TRAPIĄ SIĘ I SMUCĄ
CO NIEGDYŚ OCALIŁO RZYM PRZED GALÓW ZDRADĄ
PRZYPŁYNĘŁA DO LIBÓW I TAM Z WIELKĄ BIÉDĄ
KU TEJ SRNICY WOJSKI Z WOŹNYM MILCZKIEM IDĄ
KAŻDY ZBROJNY OGROMNYM DRĄGIEM JAKBY DZIDĄ
NA ZNAK ŻE NIE ODMAWIA WIĘC GO W ŚRODEK WIODĄ
JANKIEL NIEŹMIERNIE ZOSIĘ LUBIŁ KIWNĄŁ BRODĄ
CÓRKA STOLNIKA ZE SWYM MĘŻEM WOJEWODĄ
BRWI ZMARSZCZYŁ SPOJRZAŁ NA NIĄ LEDWIE NIE Z POGARDĄ
WSZYSTKO UMIAŁ MYŚLIŁEM POD SZCZĘŚLIWĄ GWIAZDĄ
SKŁONIŁ SIĘ I ODDAŁ MU SWOJĘ SZPADĘ NAGĄ
RYKÓW PODKOMORZEGO ZWALCZONY POWAGĄ
WIĘC JA TO SOBIE W NOCY ROZBIERAM Z UWAGĄ
WIDZĄC TO JEGRY ZA BROŃ PORYWAJĄ BIEGĄ
Z PIERWSZĄ KTÓRĄM NAPOTKAŁ DZIEWCZYNĄ UBOGĄ
WZIĄŁ WIĘC ZOSIĘ HORESZKÓW DZIEDZICZKĘ UBOGĄ
I JESZCZE SIĘ DO WOLI NAGADAĆ NIE MOGĄ
BIEGĄ DO SIEBIE ALE ZBLIŻYĆ SIĘ NIE MOGĄ
Z WYPIĘTĄ NAPRZÓD PIERSIĄ Z PODNIESIONĄ NOGĄ
NIEŁATWĄ BO NIE NA TYM KOŃCZY SIĘ JAK NOGĄ
BO LIŚĆ ZIELONY W BIEGU POTRĄCONY NOGĄ
WIDAĆ NA GRZĘDACH JAKĄ PRZELECIAŁA DROGĄ
ŻE WIECZNIE PATRZĄ NA SIĘ I NAJKRÓTSZĄ DROGĄ
CHCIAŁ PRZYPATRZYĆ SIĘ SPYTAĆ DŁUGO STAŁ NAD DROGĄ
PAN WOJSKI Z TADEUSZEM IDĄ POD LAS DROGĄ
TERAZ OTO W HABICIE JESTEM BOŻYM SŁUGĄ
JA NIE FANFARON CHCIAŁEM MĄ WŁASNĄ ZASŁUGĄ
KSIĄDZ PROBOSZCZ ZATRUDNIAŁ SIĘ CZYNNIE TĄ USŁUGĄ
DOSYĆ ŻE NAM SIĘ ZDAWAŁ MAŁPĄ LUB PAPUGĄ
NIEUCZCIWIE ŻENIĄC SIĘ Z JEDNĄ KOCHAĆ DRUGĄ
WYSTRZELILIŚMY JEDNĄ PODAWANO DRUGĄ
OD JEDNEJ STRONY KROSIEN PRZERZUCANA W DRUGĄ
TYLKO TY MAĆKU Z RÓZGĄ TY MAĆKU Z MACZUGĄ
JUŻ WRÓBLE SKACZĄC ŚWIERKAĆ ZACZĘŁY POD STRZECHĄ
NAWET WTENCZAS GDY MILCZAŁ LUB Z PLACKĄ ZA MUCHĄ
WSZYSTKO SIĘ UŚCISNĘŁO CHŁOP Z TATARSKIM HRABIĄ
MITRA Z KRZYŻEM PORAJE Z GRYFEM I Z KORABIĄ
RÓŻNILI SIĘ DOBRZYŃSCY MIĘDZY LITWĄ BRACIĄ
JĘZYKIEM SWOIM TUDZIEŻ WZROSTEM I POSTACIĄ
OBWINĄŁ NIM GWIAZD KROCIE ZAGARNĄŁ JAK SIECIĄ
WARKOCZ DŁUGI W TYŁ RZUCIŁ I CZĘŚĆ NIEBA TRZECIĄ
I LICA CHOĆ OD SŁOŃCA ZASŁANIANE DŁONIĄ
RÓŻOWĄ SAME CAŁE JAK RÓŻE SIĘ PŁONIĄ
TE JAMKI W ROLI KOPIĄC PARAMI SIĘ KUPIĄ
DZIŚ OKRYTE TUMANEM TE MOKRZYCĘ CHRUPIĄ
PRÓŻNO GĘSI SZYJAMI WYWIJAJĄC CHRYPIĄ
PRÓŻNO GĘSIORY SYCZĄC NAPASTNIKA SZCZYPIĄ
SZANOWANY W POWIECIE MA URZĄD JEST SĘDZIĄ
ZAMKU HORESZKÓW TYKA SWYCH KOPCÓW KRAWĘDZIĄ
TO STOJĄC W KĄTKACH JAKBY MRUKI NIE GADAJĄ
NA NICH BÓG W DNIU STWORZENIA STARZY POWIADAJĄ
I CIEKAWI PRZEZ GŁOWY W ŚRODEK ZAGLĄDAJĄ
A STARZY I KOBIETY ŻNIWO OGLĄDAJĄ
DO SIEBIE CZASEM NAWET W POLE UCIEKAJĄ
POD LASEM I TAM PEWNIE NA MŁODZIEŻ CZEKAJĄ
DALEJ NIEBIESKIEJ WAGI DWIE SZALE BŁYSKAJĄ
JEŻELI SIĘ PRZYBLIŻĄ ALBO SIĘ SPOTKAJĄ
STAJĄ DWA CHORY CI PIĆ A CI JEŚĆ WOŁAJĄ
DOŁAWIAJĄ SIĘ WRZESZCZĄ WPADLI NA TROP GRAJĄ
WSZYSTKIE RAZEM OGARY ROZPIERZCHNIONĄ ZGRAJĄ
ODPOWIEDZIANO PIĆ PIĆ MIĘDZY SZLACHTY ZGRAJĄ
ANI MÓWIĄ DO SIEBIE ANI SIĘ WITAJĄ
STARSI RZĘDEM NA ŁAWACH SIEDZĄ MŁODSI STAJĄ
I KTÓRE PO SWOJEMU CYCES NAZYWAJĄ
KTÓRE ŻYDZI MODLĄC SIĘ NA ŁBACH ZAWIESZAJĄ
JUŻ TRAWY POŻÓŁKNIAŁY LIŚCIA CZERWIENIEJĄ
NABRAWSZY CIEPŁA W IZBIE POWOLI TOPNIEJĄ
JUTRO W TYLE DZIŚ BIJESZ JUTRO CIEBIE BIJĄ
I BEKAJĄC RAZ PO RAZ JAK W BĘBENKI BIJĄ
JUŻ BEKASY DO GÓRY PORWAWSZY SIĘ WIJĄ
DZIWNE STANĘŁY MARY TŁOCZĄ SIĘ I WIJĄ
RADOŚCIĄ ODDYCHAJĄ RADOŚCIĄ SŁUCH POJĄ
DZIEWKI CHCĄ TAŃCZYĆ CHŁOPCY W MIEJSCU NIE DOSTOJĄ
PRZECHODNIÓW ODZIERAJĄ KOŚCIOŁY RABUJĄ
SAM WIDZIAŁEM KOBIETY W WIOSKACH NAPASTUJĄ
CHCECIE WOJNY WIĘC ZRÓBMY KONFEDERACYJĄ
UPADAJĄ NA ROLĘ TARZAJĄ SIĘ RYJĄ
LECZ MIĘDZY OJCZENASZEM I ZDROWAŚ MARYJĄ
ZMIESZANE Z KĘDZIORAMI SNOPÓW WIATRY WYJĄ
OBMYŚLMY GDZIE ZAWIĄZAĆ I POD LASKĄ CZYJĄ
CZY O TO GNIEW TAK U NAS PO ŻOŁNIERSKU ŻYJĄ
POWIEDZ LITWINOM NIECH MIĘ CZEKAJĄ Z TABAKĄ
CZĘSTOCHOWSKĄ NIE BIORĘ INNEJ TYLKO TAKĄ
KULBACZKA WĄSKA MODĄ Z TURECKA KOZACKĄ
PATRZYŁEM POTEM RADOŚĆ UCZUŁEM ZBÓJECKĄ
ALE TAMTA Z FRĘZLAMI TA JEST CAŁKIEM GŁADKĄ
Z ZIELONEGO KAMLOTU Z RÓŻOWĄ OBWÓDKĄ
NAKŁADAJĄ STO OGNISK WARZĄ SKWARZĄ PIEKĄ
TYLKO SMUTNO ŻE NAM ACH TAK SIĘ LATA WLEKĄ
MIESZKAŁAM W PAŁACYKU TUŻ NAD NEWĄ RZEKĄ
GNĄ SIĘ STOŁY POD MIĘSEM TRUNEK PŁYNIE RZEKĄ
WIDAĆ ŻE MU WSPOMNIENIE SAMO BYŁO MĘKĄ
SUWAŁA SIĘ KU NIEMU Z WYCIĄGNIĘTĄ RĘKĄ
WŁAŚNIE UŁAN UJĄWSZY JEJ DŁOŃ LEWĄ RĘKĄ
KIWNĄŁ ŻAŁOŚNIE GŁOWĄ CZASEM MACHNĄŁ RĘKĄ
I JA CHCĘ BIĆ SIĘ WOŁAŁ TŁUKĄC SIĘ W PIERŚ RĘKĄ
LEDWIE DNIAŁO JUŻ Z JEDNEJ STRONY TARADEJKĄ
MIESZKALI PO DWÓCH STRONACH NAD RZEKĄ WILEJKĄ
GDY WIĘC NA JEDNYM PROMIE PŁYNĘLI WILEJKĄ
KTÓRĄ SYCYLIJANIE ZWĄ BIRBANTEROKKĄ
CAŁĄ W BIELIŹNIE DŁUGĄ WYSMUKŁĄ I CIENKĄ
CZĘŚCIĄ ZDOBYŁ SWĄ MOWĄ KRZYKLIWĄ I CIENKĄ
GDZIE ÓW DORODNY UŁAN ROZMAWIAŁ Z PANIENKĄ
POKAZAŁ MALOWANĄ ARMIJĘ MALENKĄ
JESTEM KREWNĄ JEDYNĄ ZOSI OPIEKUNKĄ
TELIMENA KOŃCZYŁA BYŁAM JEJ PIASTUNKĄ
SKARZĘ GO JAKOM ZBÓJCÓW SKARAŁ POD OPOKĄ
TAK ZROBIŁEM WE WŁOSZECH KIEDY POD OPOKĄ
JEGO RAMIONA SILNE JEGO PIERŚ SZEROKĄ
ZMIERZYŁA JEGO POSTAĆ KSZTAŁTNĄ I WYSOKĄ
MOJĄ KONFEDERACKĄ OGŁASZAM WAM LASKĄ
ŻE JACEK WIERNĄ SŁUŻBĄ I CESARSKĄ ŁASKĄ
SZYJA TAKŻE KOSZULKĄ OBCIŚNIONA WĄSKĄ
NAPRZÓD TADEUSZOWI JAKO KREWNĄ BLISKĄ
KORONĘĆ JESZCZE DOTĄD PIASTUJE KRÓLEWSKĄ
POLSKIEJ ZOWIĄ JĄ DOTĄD I KSIĘŻNĄ LITEWSKĄ
ODPARŁ WILBIK TO PRZECIEŻ ZWANO TARATATKĄ
I RZEKŁ SĘDZIO TO BIEDA NAM Z TĄ PANIĄ CIOTKĄ
Z TĄ PANIĄ TELIMENĄ KOKIETKĄ I TRZPIOTKĄ
SPODNICZKĘ MIAŁA DŁUGĄ BIAŁĄ SUKNIĘ KRÓTKĄ
JEGRÓW WIĘCEJ PRZYBYWA MIESZAJĄ SIĘ TŁUKĄ
USZCZUŁEM SZEŚĆ ZAJĘCY POJEDYŃCZĄ SUKĄ
TAM BEZPRZYKŁADNĄ W DZIEJACH POLOWANIA SZTUKĄ
SZLACHTA W ZGIEŁKU NIE MOŻE CIĄĆ KRZYŻOWĄ SZTUKĄ
ZA KAŻDĄ GŁOWĘ TYSIĄC RUBELKÓW GOTÓWKĄ
KOŁNIERZYK ZADZIERZGNIONY RÓŻOWĄ ZAWIĄZKĄ
BO JUŻ DOROSŁA NIE JEST DZIEWCZYNĄ MALUCZKĄ
PRZY TYM Z KRWI DYGNITARSKIEJ JEST STOLNIKA WNUCZKĄ
TO MOSKALE PUŁKAMI JAK TRAWA SIĘ ŚCIELĄ
CESARZ PATRZYŁ I MILCZAŁ CO FRANCUZI STRZELĄ
POSTRZEGLI ŻE UCIEKAŁ KTO WIE CO POMYŚLĄ
W OGRODZIE BLISKO DOMU MOŻE SZUKAĆ WYŚLĄ
USTA OTWORZYŁ JAKBY CHCIAŁ ZJEŚĆ IZBĘ CAŁĄ
TWORZĄC BARWY I KWIATY TAK DZIŚ ZIEMIĘ CAŁĄ
OPOWIEM OD POCZĄTKU HISTORYJĘ CAŁĄ
KAZAŁ OGNIA ZAPRZESTAĆ MACHNĄŁ CHUSTKĄ BIAŁĄ
I DALEJ MÓWIŁ GRZECZNOŚĆ NIE JEST RZECZĄ MAŁĄ
OGRODNICZKA DZIEWCZYNKĄ ZDAWAŁA SIĘ MAŁĄ
GRZECZNOŚĆ NIE JEST NAUKĄ ŁATWĄ ANI MAŁĄ
I Z ZYSKIEM I APLAUZEM POWSZECHNYM I Z CHWAŁĄ
A PANI TA NIEWIASTĄ JUŻ W LATACH DOJRZAŁĄ
PRZYWOŁUJĄC PAMIĄTKĘ TU SMUTNĄ TAM MIŁĄ
MÓWIONO ŻE DEMBIŃSKI SŁAWNY RĘKI SIŁĄ
POKRAPIA ZOSIĘ WKOŁO WYBORNĄ PERFUMĄ
WOŃ NAPEŁNIŁA IZBĘ WŁOS NAMASZCZA GUMĄ
OPUSZCZALI RODZICÓW I ZIEMIĘ KOCHANĄ
TERAZ KIEDY JUŻ MAMY OJCZYZNĘ KOCHANĄ
POWIEŚĆ TAKĄ CIEKAWĄ TAK PILNIE SŁUCHANĄ
TWARZ PODRÓŻNEGO BARWĄ SPŁONĘŁA RUMIANĄ
CZYLIŻ WIEŚNIACY ZYSZCZĄ Z TĄ SZCZĘŚLIWĄ ZMIANĄ
CHOĆ BYŁA BEZ ZWIERCIADEŁ SALĄ ZWIERCIADLANĄ
JAK OBŁOK GDY Z JUTRZENKĄ NAPOTKA SIĘ RANĄ
WYCHOWANKĘ WAĆ PANI OBOJE DOSTANĄ
TYLE TYLKO ŻE PANA INNEGO DOSTANĄ
POLEGŁYCH ŚMIERCIĄ NAGŁĄ I NIESPODZIEWANĄ
SUKNIĘ MATERYJALNĄ RÓŻOWĄ JEDWABNĄ
KIBIĆ MIAŁA WYSMUKŁĄ KSZTAŁTNĄ PIERŚ POWABNĄ
CHOCIAŻ WOJSKI MA DRUGĄ CÓRĘ DOŚĆ NADOBNĄ
I DO MOJEJ KOCHANEJ MARTY DOŚĆ PODOBNĄ
SZKODA ŻEŚ MIĘ NIE PRZYWIÓDŁ TU W GODZINĘ NOCNĄ
KIEDY UMARŁ KSIĄDZ ROBAK W OWĄ BURZĘ NOCNĄ
WSZYSTKO ZNALAZŁ INACZEJ PRAWDA ŻE TWARZ ŁADNĄ
KIBIĆ MIAŁA WYSMUKŁĄ ALE JAK NIESKŁADNĄ
AŻEBY ZAPRZESTALI BITWĘ TAK BEZŁADNĄ
GDZIE NIE UŻYWSZY BRONI POD PIĘŚCIAMI PADNĄ
JA TEŻ POWIEM WASZECI RZECZ CHOĆ NIE TAK CUDNĄ
BIGOSU SMAK PRZEDZIWNY KOLOR I WOŃ CUDNĄ
JAK ÓW OMEN A PRZECIEŻ DO POJĘCIA TRUDNĄ
ZADZIWIONY I NIECO ZMIESZANY TĄ SCENĄ
STAŁ ZA DRZEWAMI MOCNO ZDZIWIONY TĄ SCENĄ
HRABIA PODCZAS SĘDZIEGO SPORÓW Z TELIMENĄ
Z JEGO UPADKIEM DOMY I NARODY GINĄ
MYŚLIŁ ZAŚ W DUCHU JEŚLI NIE JEST HEROINĄ
OBOK PAN PODKOMORZY OTOCZON RODZINĄ
JAK DZIEŃ SŁOTNY PONURĄ TĘSKNĄ JEDNOSTAJNĄ
JUŻ ZACZĘŁY ŻNIWIARKI SWĄ PIOSNKĘ ZWYCZAJNĄ
KTÓRA NA SZYK BELLONY GDY ZWRÓCISZ TWARZ PIĘKNĄ
ZŁAMIĄ SIĘ WNET OSZCZEPY I TARCZE ROZPĘKNĄ
DOBRZYŃSCY OJ JA ZNAM WAS NIECH ŁAJDAKI MOKNĄ
NIE GINĄ NIGDY BRONIĄ SIECZNĄ ANI PALNĄ
LECZ STARZY UMIERAJĄ ŚMIERCIĄ NATURALNĄ
A CZYJA ŁASKA PANÓW SZLACHTY PROSZĘ ZE MNĄ
AŻ OBOJE SKRYWSZY SIĘ POD ZASŁONĘ CIEMNĄ
JAK KOCHANKOWIE WSZCZĘLI ROZMOWĘ TAJEMNĄ
JAKIEJ CZŁOWIEK NIE WIDZIAŁ I DZIEJE NIE POMNĄ
NAPOLEON JUŻ ZBIERA ARMIJĘ OGROMNĄ
KLUCZNIK GŁOWĄ I RĘKĄ KIWAŁ WYCIĄGNIONĄ
TYMCZASEM PRZENOŚ MOJĄ DUSZĘ UTĘSKNIONĄ
DOTYKAĆ RĘKĘ TAKIM MORDERSTWEM SKRWAWIONĄ
ABY ZRUCIŁ BUDOWĘ WIEKIEM NADWĄTLONĄ
PRZYSIĄGŁBYŚ ŻE KRZYK Z ZAMKU ŻE POD MGŁY ZASŁONĄ
I KRZYŻ BIAŁY GWIAŹDZISTY ZE ZŁOTĄ KORONĄ
ŻE CHCĄ ZŁĄCZYĆ SIĘ ZNOWU Z SIOSTRĄ SWĄ KORONĄ
JEDEN ZOWIE SIĘ LITWĄ A DRUGI KORONĄ
SKORO DZIŚ ZNOWU LITWA ŁĄCZY SIĘ Z KORONĄ
STRZELCY I OBŁAWNICY POSZLI JEDNĄ STRONĄ
UWIĄZANĄ W KOKARDĘ WSTĄŻECZKĘ CZERWONĄ
GDY SIĘ TAK REJENT BAWI ZE SWĄ NARZECZONĄ
DRUGIE GŁASKAŁA RĘKĄ I MOWĄ PIESZCZONĄ
KREPSZTULOWIE Z KUPŚCIAMI PUTRAMENT Z PIKTURNĄ
ZABŁYSNĄWSZY ZIELONĄ RÓŻNOFARBNĄ WIOSNĄ
NIE UCIECZE TO JEGO MOŻNA ZNALEŹĆ WIOSNĄ
A WOJNA JEŚLI BĘDZIE TO CHYBA AŻ WIOSNĄ
TERAZ GRZMI ORĘŻ A NAM STARYM SERCA ROSNĄ
WYCHODZĄ RÓŻNE ZBOŻA JAK NA DROŻDŻACH ROSNĄ
SŁYCHAĆ ŻE FRANCUZ STOI NAD RZEKĄ ŁOSOSNĄ
ZAWSZE NOSIŁ HORESZKÓW LIBERYJĄ DAWNĄ
KURTĘ Z POŁAMI ŻÓŁTĄ GALONEM OPRAWNĄ
PRZEWRÓCIŁ SIĘ I W ZIEMIĘ SCHOWAWSZY TWARZ GNIEWNĄ
CZY CIOCIA TELIMENA JEST SYNOWCA KREWNĄ
DWIE PJAWKI KTÓRE W CAŁEJ OKOLICY SŁYNĄ
TYM ŁADEM MAWIAŁ DOMY I NARODY SŁYNĄ
PIES ZOWIE SIĘ SPRAWNIKIEM A SUKA STRAPCZYNĄ
ROMANSÓW JEST MŁODZIUCHNĄ PRZEŚLICZNĄ DZIEWCZYNĄ
Z DOZORCĄ POTEM SĘDZIA SZEDŁ Z PODKOMORZYNĄ
A TERAZ MI SIĘ ZDAJESZ CAŁKIEM PROZAICZNĄ
DAWNIEJ W UCZUCIACH TWOICH BYŁAŚ POETYCZNĄ
A KSIĄDZ ROBAK DOŚĆ TEGO WOŁAŁ Z MINĄ GROŹNĄ
ŻE SKÓRA ŹWIERZA NIE JEST LADA JAKĄ MIARĄ
KAT BY DAŁ KRZYKNĄŁ WILBIK GWAŁTEM OD NAS BIORĄ
OJ DOBRODZIEJU CHŁOPEK OZWAŁ SIĘ Z POKORĄ
A CO FUZYJKA MOJA GÓRĄ NASI GÓRĄ
A CO KRZYKNĄŁ ASESOR KRĘCĄC STRZELBY RURĄ
LECZ NIE SĄ BEZ UŻYTKU ONE ZWIERZA PASĄ
I GNIAZDEM SĄ OWADÓW I GAJÓW OKRASĄ
WIESZ WASZE ŻE MAM CÓRKĘ PIĘKNĄ I BOGATĄ
Z KOBIETĄ KILKU LATY STARSZĄ NIEBOGATĄ
GDYBY ŻYŁ DŁUŻEJ MOŻE NOWĄ ALTERNATĄ
Z BARONA PRZECHRZCIŁBY SIĘ KIEDYŚ DEMOKRATĄ
NIEWINIĄTKO BARANEK JA BĘDĄC KOBIETĄ
Z ŁASKI BOŻEJ DOŚĆ HRABIO JA JESTEM KOBIETĄ
PATRZCIE JAK ZA TĄ NAGŁĄ DO KŁÓTNI PODNIETĄ
OGON TARGOWICZANÓW JAK ZA TĄ KOMETĄ
DOŚĆ JUŻ TEGO PRZERWAŁA NIE JESTEM PLANETĄ
I ZA TĄ NIEPOCZCIWĄ POCIĄGNĄŁ KARETĄ
BYŁA EKONOMOWI POCZCIWEMU ŚWIĘTĄ
TAK UBRANY WZIĄŁ PAŁKĘ I RUSZYŁ PIECHOTĄ
WZNOSI SIĘ NA POGODĘ SPUSZCZA SIĘ PRZED SŁOTĄ
TYLE POMNĘ ŻE BYŁAM UBOGĄ SIEROTĄ
WCHODZI PAN WOJSKI W CZAPCE I Z GŁOWĄ ZADARTĄ
OBACZCIEŻ CO SIĘ STAŁO W KOŃCU Z BONAPARTĄ
TU RYKÓW PRZERWAŁ I JADŁ WTEM Z POTRAWĄ CZWARTĄ
LEDWIE BĘDZIE GOTOWA NA GODZINĘ CZWARTĄ
WTENCZAS KIM BYŁ WYZNAWAŁ BYŁ LEGIJONISTĄ
PRZYNOSIŁ KOŚCI STARE NA ZIEMIĘ OJCZYSTĄ
NIM ZAJDZIE SŁOŃCE WOŹNY Z MINĄ UROCZYSTĄ
ZOSIA W PORANNYM STROJU I Z GŁOWĄ ODKRYTĄ
A Z WNĘTRZA CIĄGLE DYMI ZIONĄC WOŃ PLUGAWĄ
A JA WAM TEŻ OPOWIEM HISTORIĄ CIEKAWĄ
WSTRZYMUJĄC NAPASTNIKÓW OCZYMA I ŁAWĄ
CIASNYM PRZEJŚCIEM POMIĘDZY ŚCIANAMI I ŁAWĄ
LECZ GDY ZAPAŁ OCHŁONĄŁ MYŚLĄC NAD OBŁAWĄ
POSTRZEGAJĄ ŻE WYSZLI Z NIEJ NIE Z WIELKĄ SŁAWĄ
ZASIADAJĄ NA PRZYZBACH WYSŁANYCH MURAWĄ
BYŁ GAJ Z RZADKA ZAROSŁY WYSŁANY MURAWĄ
TYLKO GRZĄD PSUĆ NIE TRZEBA TAM MIĘDZY MURAWĄ
ZACHWYCENI DZIEWCZYNY URODĄ POSTAWĄ
CAŁE GRONO Z POSĘPNĄ I CICHĄ POSTAWĄ
TAK I GERWAZY Z GROŹNĄ COFAŁ SIĘ POSTAWĄ
WODA TYCH STUDNI SKLNI SIĘ PLAMISTA RDZĄ KRWAWĄ
SPORU KTÓRY MIAŁ BITWĄ ZAKOŃCZYĆ SIĘ KRWAWĄ
SAK PRAWĄ RĘKĄ SZTURMAK WYMIERZA A LEWĄ
W SKOK KRZYKNĄŁ PODKOMORZY OKULBACZYĆ SIWĄ
OBEJRZEĆ Z BLISKA NASZĄ ARMIĘ NARODOWĄ
I WSPARŁSZY SIĘ OBURĄCZ NA GAŁKĘ SŁONIOWĄ
OFICEROWIE WIODĄ MUZYKĘ WOJSKOWĄ
I TAK NIĄ BYŁ ZAJĘTY ŻE Z ZADARTĄ GŁOWĄ
I SPOJRZAWSZY PRZED SIEBIE I KIWAJĄC GŁOWĄ
I CIĄGNIE JE ZA SOBĄ A SAM WYŻEJ GŁOWĄ
WYMAWIAJĄC Z PRZYCISKIEM A W TAKT KIWAŁ GŁOWĄ
WYGIĄŁ SIĘ JAK ŁUK NAPRZÓD Z WCIŚNIONĄ W LAS GŁOWĄ
POBLADNĄŁ POCHYLIŁ SIĘ I CIAŁA POŁOWĄ
TRZCINY OGROMNEJ Z TAKĄ OZWAŁ SIĘ PRZEMOWĄ
MIERZY NA PÓŁNOC PROSTO W GWIAZDĘ BIEGUNOWĄ
STARZEC WYSOKI SIWY TWARZ MIAŁ CZERSTWĄ ZDROWĄ
MARSZCZKAMI POORANĄ POSĘPNĄ SUROWĄ
PRZY KTÓRYM KARABELA Z GŁOWNIĄ JASZCZUROWĄ
NA SZYI ŚWIECIŁ WIELKĄ SZPINKĄ BRYLANTOWĄ
I Z KARTĄ PODNIESIONĄ DO BICIA GOTOWĄ
STRZELCY STALI I KAŻDY ZE STRZELBĄ GOTOWĄ
I PIERŚ ZBYT PEŁNĄ I JUŻ WYBUCHNĄĆ GOTOWĄ
W SADZIE NA BRZEGU NIEGDYŚ ZAROSŁYM POKRZYWĄ
A TAK SILNE ŻE TKANKĘ PRZEBIJĄ PAJĘCZĄ
ALBO CIERPIEĆ IŻ KOTNĄ SAMICĘ ZAJĘCZĄ
TYMCZASEM DWAJ UCZNIOWIE PRZY CYMBAŁACH KLĘCZĄ
CHARTY W RUNI USZCZUJĄ A RACZEJ ZAMĘCZĄ
TRZECI ŻÓŁTY TROISTĄ GRAJĄ W GÓRZE TĘCZĄ
STROJĄ NA NOWO STRUNY I PROBUJĄC BRZĘCZĄ
LATAJĄC BARDZO HUCZĄ I NIEZNOŚNIE BRZĘCZĄ
A SPADAJĄC W STO KUBKÓW WE STO SZKLANEK BRZĘCZĄ
WOJSKI ZAŚ UWAŻAJĄC ŻE TAK WSZYSCY MILCZĄ
NAZYWAŁ TĘ WIECZERZĘ NIE POLSKĄ LECZ WILCZĄ
SZLACHTA GĘSTA JAK MROWIE PORYWAJĄ TOCZĄ
AŻEBY SZCZWACZÓW ZGODZIĆ ZBYT ŁATWĄ ZDOBYCZĄ
LAT SETNYCH WSZYSCY HAJŻE NA SOPLICĘ KRZYCZĄ
WRE SZLACHTA TAMCI PIJĄ CI HRABIEMU ŻYCZĄ
ALE STARSI WSTRZYMUJĄ KULE GĘSTO ŚWISZCZĄ
A NIEDŹWIEDŹ ODSTRASZONY PSÓW I LUDZI TŁUSZCZĄ
NA PRZEŁAJ ZWIERZA MIĘDZY OSTĘPEM I PUSZCZĄ
RAŻĄ SPĘDZAJĄ WKRÓTCE DZIEDZINIEC OCZYSZCZĄ
WIEM Z DOŚWIADCZENIA NAWET GŁUPI SIĘ PRZYDADZĄ
BYLE TYLKO POCZCIWI I POD MĄDRYCH WŁADZĄ
A WSZYSTKO PRZEPASANE JAKBY WSTĘGĄ MIEDZĄ
NIBY TO BRONĘ WŁÓCZY NIBY JEDZIE MIEDZĄ
ZIELONĄ NA NIEJ Z RZADKA CICHE GRUSZE SIEDZĄ
A CORAZ SIĘ PRZYBLIŻA KĘDY PTAKI SIEDZĄ
WIELKIE JEST PODOBIEŃSTWO ŻE DIABŁY TAM SIEDZĄ
CZYŻ MOŻNA TAK OTWARCIE CÓŻ LUDZIE POWIEDZĄ
TAK WODZE GDY NA JUTRO BITWĘ ZAPOWIEDZĄ
ŻOŁNIERZE PO OBOZIE BROŃ CZYSZCZĄ I JEDZĄ
ALE UWAŻ NO SAMA WSZAK NAS WIDZĄ ŚLEDZĄ
TAK GŁĘBOKIE ŻE LUDZIE DNA ICH NIE DOŚLEDZĄ
TOĆ I BARTKA RZEKŁ BRZYTWA BRACIA NIE ODPĘDZĄ
I TAK SZACH MACH PLUSK I PLASK ONI NIECH GAWĘDZĄ
OBA SZANOWNI LUDZIE CO ICH SZLACHTA GODZĄ
ALE MU PRZERWAŁ BUCHMAN NIECH SIĘ GŁUPI GODZĄ
TO ONI NA SIĘ JESZCZE ZAPALCZYWIEJ GODZĄ
JEŚLI SYN A SYN BĘDZIE BO WOJNY NADCHODZĄ
ŻE PO JARZYNACH ALBO PO ŻYCIE POCHODZĄ
DYSKUSYJE PUBLICZNEJ SPRAWIE NIE ZASZKODZĄ
I ZBOŻA MAMY DOSYĆ PSY NAS NIE OGŁODZĄ
A W CZASIE WOJNY ZAWŻDY SYNOWIE SIĘ RODZĄ
CHRZCICIELU I MACIEJU POD CZYJĄ IŚĆ WODZĄ
TY W OBECNOŚCI MOJEJ ŚCISKASZ RĘKĘ CUDZĄ
I TYŻEŚ TO ZAWOŁAŁ CZY MNIE OCZY ŁUDZĄ
WOŹNY JEST POSŁEM PRAWA A POSŁÓW NIE KARZĄ
TAMCI KURKI ODWODZĄ A WSZYSCY SIĘ CIESZĄ
GRZMIAŁY ZE ŚRODKA PUSZCZY STRZELCY CI W LAS ŚPIESZĄ
JESTEŚ MĘŻCZYZNĄ ZNAJDZIESZ KOCHANKĘ GODNIEJSZĄ
SERCA TWOJEGO ZNAJDZIESZ BOGATSZĄ PIĘKNIEJSZĄ
KŁADĄ MU NA KOLANACH ON PATRZY Z ROZKOSZĄ
I IMIĘ OBRANEGO URZĘDNIKA GŁOSZĄ
PODAJĄ KRZESŁO USIADŁ CYMBAŁY PRZYNOSZĄ
WŁAŚNIE WYTRZĄSŁ OSTATNIĄ WOŹNI RĘCE WZNOSZĄ
KIEDY DUSZA PASTERKI Z WOJOWNIKA DUSZĄ
JAK ŁÓDŹ Z OKRĘTEM W BURZY ROZŁĄCZYĆ SIĘ MUSZĄ
NIE WIEM TEDY ZA CO MNIE TRZYMACIE POD STRAŻĄ
WIĘC SZLACHCIC OBYCZAJE SWE TRZYMAŁ POD STRAŻĄ
ŻE WSZYSCY O NIM WIEDZĄ LEKCE GO NIE WAŻĄ
STAWIĄ WOZY PODJEZDKI DO BRZEZINEK WIĄŻĄ
CIEKAWI SKUTKU NARAD KOŁO DOMU KRĄŻĄ
GNIEWY LUDZKIE BO JESTEM JUŻ POD RĘKĄ BOŻĄ
PANIE RĘBAJŁO RZEKŁ KSIĄDZ JUŻ MIĘ NIE ZATRWOŻĄ
JEST ŚWIĄT NA KAŻDE ŚWIĘTO FRANCUZÓW NAM WRÓŻĄ
WYGLĄDA CZŁEK WYGLĄDA AŻ SIĘ OCZY MRUŻĄ
CO ZROBIĆ Z TADEUSZEM ZNAM TAM WIELE OSÓB
STRZELBY Z JEDNYM KALIBREM MIAŁO WIELE OSÓB
KOCHANIA SIĘ UCIEKAĆ OD KOCHANYCH OSÓB
PRZYJĘTY POD SEKRETEM OD NIEWIELU OSÓB
KTO ZABIŁ NIEDŹWIEDZICĘ DOJDŹŻE JAKI SPOSÓB
MAM WPŁYWY TO NAJLEPSZY KREACYI SPOSÓB
NIM GO WYDAŁ KALENDARZ POD TYTUŁEM SPOSÓB
TADEUSZKU STRYJ PRZERWAŁ TO MI DZIWNY SPOSÓB
TRZYMANO WPRAWDZIE CHARTÓW BO Z ŁOWÓW WRACAJĄC
WONNYMI POWIEWAMI KWIATÓW ODDYCHAJĄC
PŁASZCZĄC SIĘ POD KAMIENIEM USZY NADSTAWIAJĄC
PODRÓŻNY DŁUGO W OKNIE STAŁ PATRZĄC DUMAJĄC
TRAFIA SIĘ ŻE SPOD KONIA MKNIE SIĘ BIEDAK ZAJĄC
POKAZAŁ MU PAN SĘDZIA SIEDZIAŁ BIEDNY ZAJĄC
WIESZ ŻE PAN JACEK BRAT MÓJ TADEUSZA OCIEC
DZIWNY CZŁOWIEK ZAMIARÓW JEGO TRUDNO DOCIEC
I W TWARZ SPÓJRZAŁA Z KTÓREJ WYTRYSKAŁ RUMIENIEC
SAM DOBROWOLNIE ŚLUBNY SWÓJ ZRYWAJĄC WIENIEC
ILEKROĆ Z JEJ OCZYMA SPOTKAŁ SIĘ MŁODZIENIEC
ALE MI DAŁ ZBYT PIĘKNY PRZYKŁAD TEN MŁODZIENIEC
RAD BYŁ PRZECIEŻ ŻE WYSZEDŁ W KOŃCU NA GOŚCINIEC
KTÓRY PROSTO PROWADZIŁ NA DWORSKI DZIEDZINIEC
A PAN MACIEK DOBRODZIEJ LUBI STARY LIPIEC
KAŻĘ PRZYNIEŚĆ KOZICE BASETLĘ DWIE SKRZYPIEC
WYSADZIŁ SIĘ PRZED KUSYM O TYLE O PALEC
SOKOŁ SMYK NAPRZÓD RĄCZY PIES LECZ ZAGORZALEC
CÓŻ KIEDY WAM DOBREGO ZROBIŁ ONNIC A NIC
DZIŚ SOPLICA KOPCAMI TYKA WASZYCH GRANIC
DZIWNA RZECZ MIEJSCA WKOŁO SĄ SIEDZENIEM DZIEWIC
NA KTÓRE MÓGŁBY SPÓJRZEĆ BEZ WSTYDU KRÓLEWIC
BIEGAŁ PO RÓŻNYCH STRONACH DUCHA LUDZI BADAĆ
WŁAŚNIE TYM SIĘ ZATRUDNIAŁ I KOŃCZYŁ TAK GADAĆ
ALE TO RZECZ NIE MOJA WIELE O TYM GADAĆ
ALE ABY NAWZAJEM MOGLI SIĘ WYGADAĆ
PANIE SĘDZIO WSZAKŻE TO CZAS PODOBNO ŚNIADAĆ
SIADAM ZA STÓŁ I PROSZĘ WSZYSTKICH ZE MNĄ SIADAĆ
RZEKŁ PÓŁGŁOSEM PRZEPRASZAM MUSIELIŚMY SIADAĆ
WIESZ IŻ ZNACZNA CZĘŚĆ WIOSEK KTÓRE MAM POSIADAĆ
LĘKAJĄC SIĘ ŻEBYM GO NIE ZACZĄŁ SPOWIADAĆ
PO ŁOWACH SZLI DO STOŁU NIE TYLKO BY JADAĆ
TOWARZYSTWA TAJEMNE WIĄZAĆ I ZAKŁADAĆ
NIEPODOBNA WIECZERZY NA PÓŹNIEJ ODKŁADAĆ
SAM WOŹNY UMIAŁ PAS TEN ODWIĄZYWAĆ SKŁADAĆ
SPĘDZIĆ SZLACHTĘ Z DZIEDZIŃCA I DWOREM OWŁADAĆ
WEDLE PRAWA NA CIEBIE POWINNA BY SPADAĆ
STARAŁ SIĘ GWAŁTEM ZDOBYĆ PRZEMYŚLAŁ WYKRADAĆ
MŚCIŁ SIĘ OTWARCIE ALE TAK CHYTRZE ŚMIERĆ ZADAĆ
KAPITAN RYKÓW MYŚLI OSTATNI CIOS ZADAĆ
MÓWIŁEM PANU ZAWSZE PROCESÓW ZANIECHAĆ
MÓWIŁEM PANU ZAWSZE NAJECHAĆ ZAJECHAĆ
PRZEBACZĘ ŁACNIEJ CHOCIAŻ PRZESTANIESZ MNIE KOCHAĆ
POMNĄC JAKEŚ MNIE KOCHAŁ I ZACZĘŁA SZLOCHAĆ
CÓŻ KIEDY SAM MAJORA PŁUTA MUSIAŁ SŁUCHAĆ
MOSKAL LECZ DOBRY CZŁOWIEK DAŁ SIĘ UDOBRUCHAĆ
TU POGLĄDAJĄC W ZAMEK NIE PRZESTAWAŁ WZDYCHAĆ
NIE WIERZYŁEM LECZ W CAŁYM POWIECIE TAK SŁYCHAĆ
PIĘKNIE PISAĆ I GŁADKO UMIAŁ SIĘ WYSŁAWIAĆ
ALE SĘDZIA POWIADAŁ ŻE WOLI POPRAWIAĆ
ZATEM UMILKLI WSZYSCY KIEDY JĄŁ ROZPRAWIAĆ
ANIŻELI ROZRUCAĆ ALBO TEŻ PRZESTAWIAĆ
TAK ŁAKOMIE POŁYKAĆ I GĘSTO ZAPIJAĆ
PŁUT I RYKÓW TAK CZYNNIE ZACZĘLI SIĘ ZWIJAĆ
LUD PRZY INNEJ MUZYCE NIE POTRAFI SKAKAĆ
JEŻELI ICH ODPRAWIĘ BIEDNI BĘDĄ PŁAKAĆ
ŻE WOŹNY MUSIAŁ CO TCHU W KONOPIE UCIEKAĆ
SEJMIKOWAĆ HEM TREM BREM A POTEM UCIEKAĆ
ROBAK KAŻE OTOCZYĆ RESZTĘ I WYSIEKAĆ
MOŻEM TE ZARĘCZYNY CZAS JAKIŚ ODWLEKAĆ
NA RĘKU OPARŁ BRODĘ KRZYCZĄC CZEKAĆ ZWLEKAĆ
JEŻELI ZAŚ ODDANIE BRONI BĘDZIE ZWLEKAĆ
WIĘZIĆ TWEJ WOLI NIE CHCĘ BĘDZIEM ZOSIU CZEKAĆ
A ŻYDOWSKA RZECZ RĘCE ZAŁOŻYWSZY CZEKAĆ
WLEŹĆ POD STÓŁ I ÓW POZEW PSIM GŁOSEM ODSZCZEKAĆ
MOSPANIE RZEKŁ BERNARDYN BABSKA RZECZ NARZEKAĆ
SCHOWAŁ SIĘ ALE DZIOBEM NIE PRZESTAJE PUKAĆ
DZIŚ JESZCZE NIM SPAĆ PÓJDZIE NIE ŚMIE DO DRZWI STUKAĆ
JAK DZIECKO GDY SCHOWANE WOŁA BY GO SZUKAĆ
BO MUSI W WAŻNYCH RZECZACH RADY JEGO SZUKAĆ
BO Z PAJĄKIEM SAM NA SAM MOŻE SIĘ BORYKAĆ
LUB JEŚLI KTÓRA WPADNIE TRZY DNI BĘDZIE BZYKAĆ
ROZKAZAŁ STOPIONEGO MASŁA NA DRWA NALAĆ
WOJSKI AŻEBY OGIEŃ TYM ŁACNIEJ ROZPALAĆ
LECZ NIE WIEDZIAŁAM ŻE TAK PODLE UMIESZ KŁAMAĆ
WIEM ŻE JAK INNI TAK TY MÓGŁBYŚ WIARĘ ZŁAMAĆ
ALE TA BROŃ OGNISTA DOSYĆ ZAMEK IMAĆ
MOŻE ROZBROIĆ WROGA MIECZ W PÓŁ DROGI WSTRZYMAĆ
NA KONIEC NIE MÓGŁ DŁUŻEJ OD GNIEWU WYTRZYMAĆ
TADEUSZ NIE PRZESTAWAŁ DĄSAĆ SIĘ I ZŻYMAĆ
I AŻEBY TYM PEWNIEJ STRASZNE SNY ROZEGNAĆ
POZNAŁ STOLNIKA ZACZĄŁ WKOŁO SIEBIE ŻEGNAĆ
NIE DZIW TEDY ŻE CZY TO SIEJBĘ ROZPOCZYNAĆ
CZY WICINY WYPRAWIAĆ CZY ZBOŻE ZAŻYNAĆ
ALE PŁYWAĆ PO LIŚCIACH W ICH BARWIE SIĘ KĄPAĆ
Z GRZĄD ZNIŻAJĄC SIĘ W BRUZDY ZDAŁA SIĘ NIE STĄPAĆ
GDY W NIĘ DZWONIŁ ZNAK DAWAŁ ŻE MIAŁ GŁOS ZABIERAĆ
ROZKAZY WODZÓW NOSIĆ WIADOMOŚCI ZBIERAĆ
NARESZCIE RZEKŁ WOŹNEMU ŻE SIĘ CHCE ROZBIERAĆ
WIWAT HRABIA KRZYKNĘLI Z NIM ŻYĆ I UMIERAĆ
I ZA KLUCZNIKIEM CORAZ KU DRZWIOM SIĘ NAPIERAĆ
UMILKLI WSZYSCY I UST NIE ŚMIELI OTWIERAĆ
UDAŁO MI SIĘ NIERAZ DO KRAJU PRZEDZIERAĆ
I MUSIAŁ WSZYSTKIE DZIENNE RACHUNKI PRZEZIERAĆ
SZLACHTA ZACZĘŁA Z CHATY PRZEZ OKNA WYZIERAĆ
GERWAZEŃKU RZEKŁ WOŹNY PO CO SIĘ TAK DĄSAĆ
WBIEGŁY GĘSTO ZACZĘŁY ŁASKOTAĆ I KĄSAĆ
TELIMENA MUSIAŁA UCIEKAĆ OTRZĄSAĆ
JESTEM WOŹNY NIE MOJA RZECZ SPRAWĘ ROZTRZĄSAĆ
I TAK DWA PORÓŻNIONE DOMY ZNOWU ZBRATAĆ
CHCIAŁ JĄ TADEUSZKOWI SWOJEMU WYSWATAĆ
ODEMKNĄŁ WBIEGŁ DO DOMU PRAGNĄŁ GO POWITAĆ
NIM PRZYJDZIE DO ZABÓJSTWA NAPRZÓD SIĘ PRZYWITAĆ
LECZ NIE SŁUCHALI PILNIE CI ZACZĘLI ŚWISTAĆ
CHCĄC PLUNĄĆ NA TĘ PRZYJAŹŃ I WNET SZABLI DOSTAĆ
SZLACHTĘ BIEDNĄ RZĄD MÓGŁBY ODRZEĆ I PRZECHŁOSTAĆ
ALE EWA ZWAŻAJĄC MÓJ WZROK I MĄ POSTAĆ
MIMOWOLNIE POGLĄDAŁ Z TRWOGĄ NA JEJ POSTAĆ
I TWARZĄ JAK MEDUZY GŁOWĄ MUSIAŁ ZOSTAĆ
ALE TY HRABIO PEWIEN JESTEŚ CAŁY ZOSTAĆ
MYŚLIWI Z TYCH MÓW WIELE MOGLIBY KORZYSTAĆ
OTO STANĄŁ JAK GDYBY CHCIAŁ SWĄ DAMĘ PYTAĆ
PODRÓŻNY DO FOLWARKU NIE BIEGŁ SŁUG ZAPYTAĆ
PRAGNĄŁBY U WOŹNEGO LEPIEJ SIĘ WYPYTAĆ
O PANI TELIMENIE LECZ GO NIE MÓGŁ SCHWYTAĆ
MOŻNA TANCERZA CZUCIA I MYŚLI WYCZYTAĆ
JUŻ SPOTKAŁY SIĘ SZPADY I ZACZĘŁY ZGRZYTAĆ
MACIEK MILCZAŁ LECZ WIDNO ŻE SIĘ ZACZĄŁ GNIEWAĆ
CHCE SZLACHTA NOC TĘ PRZEPIĆ PRZEJEŚĆ I PRZEŚPIEWAĆ
LECZ POWOLI ZACZĘLI DRZEMAĆ I POZIEWAĆ
JEDEN WCIĄŻ WOŁAŁ GOLIĆ A DRUGI ZALEWAĆ
DZIŚ NAM SZLACHECTWA PRZECZĄ KAŻĄ NAM DRABOWAĆ
PAPIERY I SZLACHECTWA PAPIEREM PROBOWAĆ
JACEK ZA GRZECH ŻAŁUJĄC MUSIAŁ BYŁ ŚLUBOWAĆ
KAZAŁEM JĄ HODOWAĆ
OKRUTNIKU NAS PIERWEJ MUSISZ ZAMORDOWAĆ
MÓWIŁEŚ ŻE WIESZ DOMEK GDZIE SIĘ MASZ PRZECHOWAĆ
PRZYCHODZĘ I PRZEPRASZAĆ I RAZEM DZIĘKOWAĆ
JAKO LUDZIE ROZSĄDNI UMIEJĄ MIARKOWAĆ
IŻBY JE W KALENDARZU MOŻNA WYDRUKOWAĆ
PODCZASZYC ZAPOWIEDZIAŁ ŻE NAS REFORMOWAĆ
I TAKI ŁOTR ZAWOŁAŁ KLUCZNIK MA PANOWAĆ
I DAWNYCH PANÓW LEPSZYCH OD SIEBIE RUJNOWAĆ
TAK DOWCIPNE ŻARCIKI UMIAŁ KOMPONOWAĆ
PANI RZEKŁ HRABIA RACZ MEJ ŚMIAŁOŚCI DAROWAĆ
NIE ZDOŁAŁBY Z INNYMI RAZEM EMIGROWAĆ
ŚPIESZYŁEM ZNOWU JAK NAJZIMNIEJ DYSKUROWAĆ
MOWY I RUCHY SWOJE ABY JE STOSOWAĆ
PADŁA ZEMDLONA HRABIA SKOCZYŁ JĄ RATOWAĆ
O SPRAWACH O SEJMIKACH A NAWET ŻARTOWAĆ
POD ABSOLUCJĄ DOBRA TE RESTYTUOWAĆ
CYWILIZOWAĆ BĘDZIE I KONSTYTUOWAĆ
JESTEM POLAK DLA KRAJU RAD BYM COŚ DOKAZAĆ
LECZ JESTEM SZLACHCIC RAD BYM PLAMĘ DOMU ZMAZAĆ
DROGI DO SŁAWY SZCZĘŚCIU TWOJEMU PRZESZKADZAĆ
JA RZEKŁA TELIMENA NIE CHCĘ CI ZAGRADZAĆ
ODKRYWSZY JEDNĄ ZDRADĘ POCZNĄ W KOLEJ ZWIEDZAĆ
RESZTĘ WDZIĘKÓW I WSZĘDZIE JAKIŚ FAŁSZ WYŚLEDZAĆ
NIKT TAM PODOBNĄ FRASZKĄ NIE ŚMIAŁ RADY MIESZAĆ
TO NIE FRASZKA ZAWOŁAŁ KLUCZNIK ŁOTRÓW WIESZAĆ
NIE MOŻNA SZCZĘŚCIA DRUGICH TAK NA TRAF NARAŻAĆ
POZNAJMY Z SOBĄ PAŃSTWA MŁODYCH BĘDZIEM ZWAŻAĆ
ŚCIEŚNIAĆ I CORAZ BARDZIEJ KU ZIEMI PRZYBLIŻAĆ
POGLĄDA W NIEBO KTÓRE ZDAWAŁO SIĘ ZNIŻAĆ
BRACIE PÓKI PONAROM STAĆ NIEMNOWI PŁYNĄĆ
PÓTY W LITWIE SOPLICÓW IMIENIOWI SŁYNĄĆ
ALEŻ NAJSŁODSZY JEZU TRZEBA PIERWEJ WIEDZIEĆ
NIM ZAMIENIM PIERŚCIONKI MUSZĘ O TYM WIEDZIEĆ
SPODZIEWAJĄC SIĘ I SAM CZEGOŚ SIĘ DOWIEDZIEĆ
ZOFIJO MUSISZ TO MNIE KONIECZNIE POWIEDZIEĆ
EKONOM POBIEGŁ WSZYSTKO SĘDZIEMU POWIEDZIEĆ
Z KIM WOJNA O CO TRZEBA TO ŚWIATU POWIEDZIEĆ
REJENT TEŻ I ASESOR CHCIELI KOŃMI NATRZEĆ
LECZ WOJSKI WSTRZYMAŁ KRZYCZĄC WARA STAĆ I PATRZEĆ
JUŻ MNIE ZNUDZIŁO WRESZCIE NA TYLE GŁUPSTW PATRZEĆ
JAKŻE TAM BYŁO POWIEDZ TRZEBA TĘ RZECZ ZATRZEĆ
OBEJRZEĆ SIĘ NA ŚWIECIE MIĘDZY LUDŹMI PRZETRZEĆ
SZATAN DUMY ZACZĄŁ MI LEPSZE PLANY RAIĆ
ZEMŚCIĆ SIĘ KRWAWO ALE POWÓD ZEMSTY TAIĆ
WIOSENNA GĄSIENICZKA I TAK JĄ ZAGRABIĆ
TRZEBA TEGO SZLACHCICA NA POLE WYWABIĆ
NIE MOŻNA Z KARABINA TO CHOĆ SZPADĄ ZABIĆ
DOTKNĄĆ JĄ ZBROJNĄ RĘKĄ BYŁOBY JĄ ZABIĆ
BÓG WIDZI SZCZERZE CHCIAŁEM INTERESU DOBIĆ
I WEDLE WŁASNYCH PLANÓW PO POLSKU OZDOBIĆ
SĘDZIEMU TO BARDZO ŹLE MOŻECIE SIĘ POBIĆ
ON WOLAŁ Z FLINTY STRZELAĆ ALBO SZABLĄ ROBIĆ
BO RZEKŁ DOSYĆ WESOŁO NO TO I CÓŻ ROBIĆ
KAZAŁ TEN SPRZĘT NA URZĄD W WENECYI ZROBIĆ
PANIENCE BY WYSZEDŁSZY NA ŚWIAT EFEKT ZROBIĆ
A MÓWIĘ TAK JEŻELI PAŃSTWO CHCĄ GWAŁT ZROBIĆ
WIEDZIAŁ ŻE GO MYŚLANO DO WOJSKA SPOSOBIĆ
JA WIEM LEPIEJ JAK DŁUGO TRZEBA SIĘ SPOSOBIĆ
CHCIAŁA GO SKARAĆ ALE NIE MYŚLIŁA ZGUBIĆ
ŻAL JEJ BYŁO ŻE INNĄ ŚMIAŁ TADEUSZ LUBIĆ
MIĘDZY DWIE GŁOWY STRZELIĆ STO KROKÓW NIE CHYBIĆ
I W SAM ŚRODEK PASZCZĘKI TAK MU ZĘBY WYBIĆ
JEŚLI DATKIEM NIE MOŻEM KWESTARZA ZBOGACIĆ
POSTARAMY SIĘ PRZECIEŻ ZA PROCH MU ZAPŁACIĆ
URZĘDEM GDYBYM WTENCZAS CHCIAŁ SIĘ PRZEMOSKWICIĆ
CZY DIABEŁ JA Z WASZECIĄ NIE BĘDĘ SIĘ KŁÓCIĆ
BO DZISIAJ MIAŁAM DNI ME WŁASNĄ RĘKĄ SKRÓCIĆ
WRACAŁA WSTRZYMUJĄC SIĘ LECZ MUSIAŁA WRÓCIĆ
MUSIAŁA KU HRABIEMU NIERAZ SIĘ ODWRÓCIĆ
PANIE BUCHMAN GADAJ WAŚĆ JAKBY CARA ZRUCIĆ
GDY MNIE KOCHASZ MÓJ DROGI CZYŻ MOŻESZ MNIE RZUCIĆ
NAWET NA ASESORA NIERAZ OKIEM RZUCIĆ
PANIE BUCHMAN CZY BÓG NAM CHCIAŁ CARA NARZUCIĆ
DZIATWĘ MAŁĄ PRZELĘKŁĄ I SAMĄ PORZUCIĆ
TARGOWICZANIE POTEM CHCIELI MNIE ZASZCZYCIĆ
CZASEM MYŚL PRZYCHODZIŁA SKOCZYĆ JĄ OCALIĆ
LEDWIE BYŁ CZAS Z MOŻDZERZA NA TRWOGĘ WYPALIĆ
CZEKAJĄC RYCHŁO ZACZNIE PALIĆ SIĘ I WALIĆ
PODWOJE DOLNE ZAMKNĄĆ I RYGLEM ZAWALIĆ
I JAK BAWIĆ SIĘ TRZEBA I JAK CZAS PODZIELIĆ
BY ŻYCIE UPRZYJEMNIĆ I WIEŚ ROZWESELIĆ
CZASEM ZAMYŚLA ZRĘCZNIE NA BOK SIĘ UCHYLIĆ
ODMIENIA DROGĘ RAD BY TOWARZYSZÓW ZMYLIĆ
KIEDY KOCHAM TĘ ZOSIĘ TRUDNO SERCE ZMIENIĆ
JUŻ TROCHĘ ZAKOCHANY CÓŻ MOŻE SIĘ ZMIENIĆ
NIE BYWAĆ W ZAMKU MIŁOŚĆ Z SERCA WYKORZENIĆ
POTEM CZY SZCZERZE KOCHA CZY SIĘ ZECHCE ŻENIĆ
PUŚCIĆ W NIEPAMIĘĆ EWĘ Z INNĄ SIĘ OŻENIĆ
TERAZ NIE MOGŁBYM Z PANNĄ RÓŻĄ SIĘ OŻENIĆ
ON COFAŁ SIĘ MŁODEGO NIE MÓGŁ MACIEK ZGONIĆ
I TAK NIE RANIĄC MUSIAŁ TYLKO SIEBIE BRONIĆ
TADEUSZ KTÓRY ZOSTAŁ W DOMU KOBIET BRONIĆ
JUŻ AŻ PO SZYBACH DWORU ZACZYNAJĄ DZWONIĆ
ZACZĄŁEM PIĆ
LEPIEJ MIERZYĆ POSTRZAŁÓW NADAREMNYCH SKĄPIĆ
UPROWADZA A SZLACHCIE KAŻE SIĘ ROZSTĄPIĆ
TOŚ ZUCH BARTKU RZEKŁ CHRZCICIEL DOBRZE KROPIĆ KROPIĆ
BERNARDYŃSKA KWESTOWAĆ A MOJA RZECZ KROPIĆ
NIEDOŁĘGI HE BRACIA TO WYŻLA RZECZ TROPIĆ
KTÓRZY MIĘ PO PJANEMU CHCIELI W PREGLU TOPIĆ
ABYŚ RACZYŁ PRZED SZLACHTĄ BRACIĄ WNET OGŁOSIĆ
TRZEBA CZELADKĘ ZEBRAĆ I STOŁY POWNOSIĆ
PANIE WOŹNY PAN HRABIA ŚMIE WAĆPANA PROSIĆ
WIĘC NIE DOŚĆ GOŚCIA CZEKAĆ NIE DOŚĆ I ZAPROSIĆ
UKŁADAĆ SIĘ WSZAK HRABIA MOŻE NAS PRZEPROSIĆ
NIE DROGI STRYJU DŁUŻEJ NIE MOGĘ TU BAWIĆ
CHCIAŁA ZASĘPIONEGO HRABIEGO ZABAWIĆ
NA KREW LUDZKĄ BROŃ BOŻE CHCIAŁEM WAS ZABAWIĆ
ALE BÓG RACZYŁ LEKARSTWO JEDYNE OBJAWIĆ
KTÓRĄ CHCE DOM SOPLICÓW NA WIEK WIEKÓW WSŁAWIĆ
GERWAZY NIE PRZYBRAŁ SIĘ MACHINĘ NAPRAWIĆ
POPRAWIĆ SIĘ POTRZEBA BYŁO I NAPRAWIĆ
OMYŁKA CÓŻ NIESZCZĘŚCIE JUŻ TRUDNO NAPRAWIĆ
WYZWAĆ W DŁUŻSZĄ ROZMOWĘ W LEPSZY HUMOR WPRAWIĆ
BO WOJSKI MA NA JUTRO BIESIADĘ WYPRAWIĆ
CHCIAŁEM WAM KOMEDYJĘ NIBY TO WYPRAWIĆ
ALE BEZ NAKRĘCENIA NIE CHCIAŁ JEJ ZOSTAWIĆ
ABY SIĘ ETYKIECIE NICZYM NIE SPRZECIWIĆ
NA KONIEC NA MURAWIE SIĄŚĆ I OWAD ŁOWIĆ
GŁUPI ANI PORZĄDKU ANI POSTANOWIĆ
PACIERZ ZA MNIE ZOFIJO WIĘCEJ NIE MÓGŁ MÓWIĆ
NIE MÓGŁ JEJ SWEJ POMOCY TADEUSZ ODMÓWIĆ
BĄDŹ ZDROWA WSPOMNIJ O MNIE I RACZ CZASEM ZMÓWIĆ
NIE MOŻNA BYŁO GŁUPI ANI SIĘ ROZMÓWIĆ
NIE ŚMIEJĄCY RĄK PODNIEŚĆ ANI GŁOWY SKRZYWIĆ
WKOŁO SIEBIE I RĘKĄ CIEPŁY ICH PUCH GŁADZIĆ
ON SAM BIAŁY JAK KRÓLIK LUBI ICH GROMADZIĆ
UMYŚLIŁEM ZE SZLACHTY MAŁY PUŁK ZGROMADZIĆ
KROKI JEGO KIEROWAĆ POMAGAĆ MU RADZIĆ
LECZ STAŁO SIĘ JUŻ PÓŹNO I TRUDNO ZARADZIĆ
ABY MOSKALOM NASZYCH ZAMIARÓW NIE ZDRADZIĆ
W KOŃCU SAM JUŻ NIE WIEDZĄC JAK SOBIE PORADZIĆ
WOLAŁ GOŚCI PRZEPROSIĆ I W PUSTKI PROWADZIĆ
A TYMCZASEM OSTROŻNIE CAŁĄ RZECZ PROWADZIĆ
MŁODEGO CHŁOPCA NA ŚWIAT WIELKI WYPROWADZIĆ
TRZEBA SIĘ DŁUGO UCZYĆ AŻEBY NIE ZBŁĄDZIĆ
I KAŻDEMU POWINNĄ UCZCIWOŚĆ WYRZĄDZIĆ
WIEDZ WASZE ŻE SOPLICE NIE ZWYKLI SIĘ GODZIĆ
WIESZ CO MAJOR OT LEPIEJ TĘ SPRAWĘ ZAGODZIĆ
WOJSKI PRAGNĄŁ MŁODZIEŃCÓW PORÓŻNIONYCH ZGODZIĆ
NIE MA RADY ŚMIELI SIĘ I MUSIELI ZGODZIĆ
JAK ICH CHARTY BEZ SMYCZA NIE NAWYKŁY CHODZIĆ
I CZYM TWOJE SIEROCTWO I WDOWSTWO OSŁODZIĆ
PAN SĘDZIA MAJOROWI MUSI TRUD NAGRODZIĆ
POWIEDZ CZYM CI TEN DROGI DAR MAM WYNAGRODZIĆ
MAM JUŻ PROJEKT ZAMIANY FUNDUM WYNAGRODZIĆ
ŻE GO PRZYJMUJĘ GRZECZNIE CHCE MNIE ZA NOS WODZIĆ
NUŻ IM Z EWANIELIJI Z STATUTÓW DOWODZIĆ
PRZYKŁADAMI MĄDRYMI WIĘC ZACZĄŁ WYWODZIĆ
ZIEMIĄ W SPOSÓB NASTĘPNY TU ZACZĄŁ WYWODZIĆ
POTEM ZACZĘLI OBA SŁUCHACZOM WYWODZIĆ
CHCĄC KŁÓTNIKÓW ZABAWIĆ I DO ZGODY DOWIEŚĆ
KOŃCZYŁ IM O DOWEYCE I DOMEYCE POWIEŚĆ
BOGACTW SĘDZIEGO WSZYSTKICH ZGODZIŁA NIENAWIŚĆ
JEDNYCH GNIEW DRUGICH TYLKO PODBURZAŁA ZAWIŚĆ
TAKA BYŁA DLA ZOSI DOBRZYŃSKIEGO STAŁOŚĆ
Z WIARUSAMI KIELICHEM OSŁADZAJĄC ŻAŁOŚĆ
DOWIODĘ ŻE ZAMCZYSKO WZIĘLIŚMY W POSIADŁOŚĆ
I MIMO CAŁĄ STRONY PRZECIWNEJ ZAJADŁOŚĆ
OPOWIADAĆ I SWOJĄ Z JEGO CÓRKĄ MIŁOŚĆ
TU SERCE TAM POWINNOŚĆ TU ZEMSTA TAM MIŁOŚĆ
NAPRZÓD ÓW POJEDYNEK POTEM ZNOWU MIŁOŚĆ
NOWA BY SIĘ W POWIEŚCI ZROBIŁA ZAWIŁOŚĆ
I TEN WYJAZD OJ JEST TU W TYM JAKAŚ ZAWIŁOŚĆ
A KSIĄDZ ZACZĄŁ SWĄ DAWNĄ Z HORESZKĄ ZAŻYŁOŚĆ
WŁAŚNIE O JEGO ŚMIERCI NADESZŁA WIADOMOŚĆ
SŁYSZAŁEM ŻEŚ ZZA NIEMNA ODEBRAŁ WIADOMOŚĆ
MOŻE TEŻ CO O NASZYM WOJSKU WIE JEGOMOŚĆ
DO WARSZAWY W TĘ CHWILĘ GDY CESARZ JEGOMOŚĆ
WIĘZIĆ JEJ WOLI NIE CHCĘ PROSIĆ O WZAJEMNOŚĆ
NA KTÓRĄM NIE ZASŁUŻYŁ BYŁABY NIKCZEMNOŚĆ
CZY UCZUŁEŚ DO OWSA DOJRZAŁEGO SKŁONNOŚĆ
ALE CZYLI PASIEKI ZWABIŁA CIĘ WONNOŚĆ
WZRUSZYŁ SIĘ PRZEJĘŁY GO SZCZERY ŻAL I LITOŚĆ
I JEŻELIBY BADAŁ SERCA SWEGO SKRYTOŚĆ
MALUJĄCA ZBYTECZNĄ PROSTACKĄ SZCZĘŚLIWOŚĆ
A OWA PULCHNOŚĆ LICÓW I RUMIEŃCA ŻYWOŚĆ
DEPREKOWAĆ CZEKAJ WAŚĆ CZASU JESZCZE DOSYĆ
DOKŁADNIEJ GO ROZWINĄĆ JAŚNIEJ WYTŁUMACZYĆ
ZNAJDOWAŁ PROJEKT DOBRYM LECZ CHCIAŁ PRZEINACZYĆ
A NAPRZÓD KOMISYJĄ LEGALNIE WYZNACZYĆ
I TERAZ WOŁA ABY DO NIEGO SIĘ ŁĄCZYĆ
BÓG NAS CZY DIABEŁ ZŁĄCZYŁ TRZEBA SIĘ ROZŁĄCZYĆ
USZCZĘŚLIWIŁAM TAKŻEŚ UMIAŁ MNIE ZAWDZIĘCZYĆ
TOĆ BY ICH PANIE BRACIE PRZYNAJMNIEJ ZARĘCZYĆ
NIE ZNAJĄC KOKIETERII NIE CHCIAŁAM CIĘ DRĘCZYĆ
MAWIAŁ POLSKĘ ONIEMIĆ JEST TO POLSKĘ ZNIEMCZYĆ
WYMYŚLONEJ OD NIEMCÓW BY NAS SCUDZOZIEMCZYĆ
LUBIŁAM Z NUDY PTASTWO PAŚĆ I DZIECI NIAŃCZYĆ
CIOTKA MNIE ZAMYKAŁA NIE BYŁO Z KIM TAŃCZYĆ
JEŚLI DZIŚ ŚLUBEM PARY NIE MOŻEM UWIEŃCZYĆ
UDERZYĆ NA RYKOWA ZWYCIĘSTWO DOKOŃCZYĆ
TU JUŻ KRZYKNĘLI DOSYĆ TRZEBA RAZ RZECZ SKOŃCZYĆ
TU SĘK KRZYKNĄŁ KROPICIEL GDYBYM MÓGŁ PODSKOCZYĆ
TRZEBA BYŁO RZĘD RUSZYĆ LUB ŁAWĘ PRZESKOCZYĆ
ZRĘCZNIE MIĘDZY DWIE ŁAWY UMIAŁA SIĘ WTŁOCZYĆ
DO TRONU I KROPIDŁEM PLUSK RAZ CARA ZMOCZYĆ
SKRADAŁ SIĘ LUB ZAMKNĄWSZY OCZY SIADAŁ MARZYĆ
W DZIEŃ SZUKAŁ ROZMÓW W NOCY MUSIANO MU GWARZYĆ
I JUŻ SIĘ NAWET PRZED NIM DO PROŚB UPOKORZYĆ
ILEŻ TO RAZY CHCIAŁEM SERCE ME OTWORZYĆ
PSOM MIĘDZY ZĘBY I TAK PASZCZĘKI ROZTWORZYĆ
TERAZ JESTEŚ ŁASKAWA TWE SŁOWO POWTÓRZYĆ
RZEKŁ SĘDZIA NIEŹLE CHŁOPCU TROCHĘ SIĘ PRZEWIETRZYĆ
TO DZIWACZNE SPOTKANIE CZY WSTYDZIĆ CZY CIESZYĆ
NIE MIAŁEM CZASU Z TWOIM DOMEM SIĘ NACIESZYĆ
ZWRÓCIŁ SIĘ KU MYŚLIWCOM CHCĄC I TYCH POCIESZYĆ
GŁOŚNO I SAM NIE WIEDZIAŁ CZY GO MIAŁO ŚMIESZYĆ
RAD BARDZO ŻE MÓGŁ DAMY I MŁODZIEŻ ROZŚMIESZYĆ
I Z TOBĄ A ODJEŻDŻAĆ MUSZĘ MUSZĘ ŚPIESZYĆ
NA ŚNIADANIE JUŻ PÓŹNO CHCIAŁEM NA CZAS ZDĄŻYĆ
PANIENKA WIE ŻE DROGĄ TRZEBA WKOŁO KRĄŻYĆ
WSZYSTKO TO PRAWDA Z PYCHY ŻEBY NIE UBLIŻYĆ
IMIENIOWI SOPLICÓW ŻEBY SIĘ NIE ZNIŻYĆ
ZA CZYM WOJSKI ROZKAZAŁ KIJ ŻELAZNY WŁOŻYĆ
LEDWIE MAJĄ CZAS GOŚCIE DARÓW LATA UŻYĆ
DARMO PROSZĄ WOJSKIEGO ŻEBY JE PRZEDŁUŻYĆ
CZYMŻE NA TYLE ŁASKI UMIAŁEM ZASŁUŻYĆ
I ZLĄKŁ ICH SIĘ JAK DŻUMY JAKIEJ CAŁY NARÓD
BO JUŻ SAM WEWNĄTRZ SIEBIE CZUŁ CHOROBY ZARÓD
CHMURKI WRÓŻĄ POGODĘ LEKKIE I ŚWIECĄCE
I ZGASŁO I WNET SIERPY GROMADNIE DZWONIĄCE
TAM JAKO TRZODY OWIEC NA MURAWIE ŚPIĄCE
PO TYM MIEJSCU BIEGAŁO DOMYSŁÓW TYSIĄCE
JAK KSIĘŻYC WIELKIE JAKO GWIAZDA MIGAJĄCE
OD MCHU I TRAWY KTÓRA BUJA JAK NA ŁĄCE
JAKO PO DESZCZU ŻABKI PO SAMOTNEJ ŁĄCE
WE ZBOŻACH I GRABLISKA SUWANE PO ŁĄCE
KOT WYKRADŁSZY SIĘ Z ŁOZY PRZEŚMIGNĄŁ PO ŁĄCE
WSTRZĄSAJĄ KULKI KRĄGŁE MOSIĘŻNE BRZĘCZĄCE
I WSKOCZYŁ W SAD POMIĘDZY JARZYNY WSCHODZĄCE
PO STRZECHACH GUMIEN NIBY OGRODY WISZĄCE
JAKO DZIECIĘ KRZYKLIWE ZŁOŻONE W KOLEBCE
PO ŚCIANACH W TEJ KOMNACIE MIESZKANIE KOBIECE
I W JASNE OCZKI KTÓRE BIORĄ ZA DWIE ŚWIÉCE
GORZAŁY PRZECIW SOBIE JAK RORATNE ŚWIÉCE
SŁYCHAĆ KRZYK W KARCZMIE WIDAĆ W PLEBANIJI ŚWIECE
ZALAŁA DROGI MOSTY ZERWAŁA NA RZECE
NIĄ ZDAŁA SIĘ OGANIAĆ GŁÓWKI NIEMOWLĘCE
NA PLECACH SZLACHTY MAJOR KU WIĘKSZEJ ICH MĘCE
MINA GĘSTA LECZ Z MINY WIDAĆ ŻE JEST W MĘCE
WIĘC CHOĆ ŚWIADKA NIE MIAŁA ZAŁOŻYŁA RĘCE
DRZEWA I KRZEWY LIŚĆMI WZIĘŁY SIĘ ZA RĘCE
NIE WIE JAK SIĘ POKŁONIĆ GDZIE MA PODZIAĆ RĘCE
NA KONIEC CHCIAŁ JĄ PRZERWAĆ WZIĄŁ W OBIEDWIE RĘCE
NIECH POWIEM JAKIM TRAFEM WPADŁA W MOJE RĘCE
UPUŚCIŁ DRĄŻKI Z PALCÓW PODNIOSŁ W GÓRĘ RĘCE
OD ZŁOTEGO MOTYLÓW DESZCZU W DRUGIEJ RĘCE
TADEUSZ PATRZYŁ WESOŁ I ZACIERAŁ RĘCE
CHWYTAJĄ BROŃ KOBIETY WZNOSZĄ W NIEBO RĘCE
ZAŚ POWROZAMI MOCNIEJ SZNUROWANO RĘCE
CHWIAŁY SIĘ CZY JE LEKKIE POTRĄCIŁY RĘCE
ALE ZNOWU POWAŻNIE NASTROIŁA LICE
SZCZWACZE ZWRÓCILI NA SIĘ ROZJAŚNIONE LICE
ZNA JE LEDWIE PO WIERZCHU ICH POSTAĆ ICH LICE
MIANOWICIE PRZYKRZĄ SIĘ ZOSI BIJĄC W LICE
LEDWIE SPOJRZAŁ W RUMIANE TELIMENY LICE
JECHAŁ KAPTUREM NA WPÓŁ ZASŁONIWSZY LICE
MOŻE WKRÓTCE W OJCZYSTE WRÓCIM OKOLICE
GRZYBÓW BYŁO W BRÓD CHŁOPCY BIORĄ KRASNOLICE
ALE PUSTE BO WINO WYPILI SOPLICE
NAPEŁNIAJĄ SIĘ CIŻBĄ ZAŚCIANKU ULICE
POMARLI NIE WYJRZAWSZY ZA LASU GRANICE
PODNIÓSŁ W NIEBO ZATLONE NADZIEJĄ ŹRENICE
NIC NIE MÓWIĄC SZEROKIE OBŁĘDNE ŹRENICE
WCHODZI COFNĄŁ SIĘ TOCZYŁ ZDUMIONE ŹRENICE
AŻ PRZELĄKŁ SIĘ BYSTRZEJSZE TERAZ MIAŁ ŹRENICE
RÓWNIEŻ PATRZYŁA ONA I CZTERY ŹRENICE
ZAMKU BIRBANTEROKKA CZY SĄ TU CIEMNICE
LECZ OBCE MU ICH WNĘTRZNE SERCA TAJEMNICE
ROMANS MA TYTUŁ HRABIA CZYLI TAJEMNICE
WTENCZAS STRYJU WSPOMNĘ CI TWOJE OBIETNICE
W TYM ZAMKU SĄ RZEKŁ KLUCZNIK OGROMNE PIWNICE
TYLE W PIEŚNIACH LITEWSKICH SŁAWIONE LISICE
I DŁUGO ROZDZIELONE ZŁĄCZYLI PRAWICE
PUSZCZAMI CHŁOP KTÓREGO DZIADY I RODZICE
CHOĆ JĄ STRYJ ZOWIE SIOSTRĄ BO WSPÓLNI RODZICE
PRZY KTÓREJ I BASETLA BYŁA I KOZICE
PATRZ STOI CYMBALISTA SKRZYPAK I KOZICE
NIECH ŻYJĄ HORESZKOWIE WIWANT PÓŁKOZICE
PRECZ FAJKA WSZAK TY DOBRZE GRASZ NA BAŁABAJCE
HEJ TY RYKÓW PRZESTAŃŻE TAM TRĄBIĆ NA FAJCE
WSTAŁ PODNIÓSŁ DŁOŃ I ZWINĄŁ W KŁĘBEK DŁUGIE PALCE
PYTA LOSU WZNIOSŁ RĘCE WYTKNĄŁ WIELKIE PALCE
WYCIĄGNĄŁ Z LEKKA NA STÓŁ RĘKĘ DŁOŃ I PALCE
SPOJRZAŁ NA NICH ZAŚMIAŁ SIĘ I OTRZĄSNĄŁ PALCE
PRZYPATRYWAŁ SIĘ ZATEM Z CIEKAWOŚCIĄ WALCE
W NOGI Z POLA WIĘC CESARZ WIDZĄC ŻE PO WALCE
TEN JUŻ MIAŁ RĘCE WOLNE GOTOWE KU WALCE
ZA KIM DAĆ KRESKĘ NIE WIE I SAM Z SOBĄ W WALCE
CIĄGNIEMY NAPOLEON WIDZĄC NASZE LANCE
TADEUSZ TELIMENIE ASESOR KRAJCZANCE
A PAN REJENT NA KOŃCU WOJSKIEJ HRECZESZANCE
CZY KTOŚ ZOSI PORADZIŁ WYJŚĆ W TAKIEJ SUKIENCE
ZAROSŁEGO DZIEDZIŃCA W ZIELONEJ SUKIENCE
NA PIERSIACH PRZYDAWAJĄC ZASŁONY SUKIENCE
MUZYK JAKBY SAM SWOJEJ DZIWIŁ SIĘ PIOSENCE
DŁUGO SIĘ PRZYSŁUCHIWAŁ KSIĄDZ ROBAK PIOSENCE
PYTA CO TO ZA WOJSKO MY KRZYCZYM POWSTAŃCE
NA NIM CHMIELOWE LIŚCIE I KWIECISTE WIEŃCE
USTROJONA W RÓWNIANKI I W KWIECISTE WIEŃCE
BITWA GDZIE W KTÓREJ STRONIE PYTAJĄ MŁODZIEŃCE
JAK DO TAŃCA STAJĄCE PANNY I MŁODZIEŃCE
A DWA OD CZOŁA NA BOK WYSUWAJĄC KOŃCE
TAK PO NIEŹMIERNYM NIEBIE SZŁO SAMOTNE SŁOŃCE
WZDŁUŻ MIESIĘCZNE ŚWIATEŁKO DRGAJĄCE MIGOCE
TRZĘSIE GŁOWĄ RĘKAMI I GROŹBY BEŁKOCE
BO NA JEGO RUCHOMEJ DRGAJĄCEJ POWŁOCE
PODSŁUCHAŁ ICH ROZMOWĘ GNIEWA SIĘ SZAMOCE
NIEWIDZIALNY I LEDWIE DOSŁYSZANY SZEPCE
MAJĄC U KOLAN PEŁNE MIODU DWA PÓŁGARCE
ALE NA PRZYZBIE DOMU USIEDLI DWAJ STARCE
A WASZEĆ PANIE ŚMIAŁKU CO WYZYWASZ STARCE
JA ZAŚ TEJ PIĘKNEJ NIMFIE ODDAŁEM ME SERCE
PALIŁO MU SIĘ W GŁOWIE SKAKAŁO W NIM SERCE
BO GDY ZAGONEM PEŁZNĄŁ KU OWEJ PASTERCE
POSTRZEGAM BŁĄD MÓJ BOŚ TY WZDYCHAŁ KU PASTERCE
A TEN NIE DOSŁYSZAWSZY DAŁ KRESKĘ DOMEYCE
SZEPNĄŁ KTOŚ DO SZLACHCICA DAJ KRESKĘ DOWEYCE
STAŁ W PROGU WITAĆ GOŚCIA KSIĄDZ NA PIERWSZEJ BRYCE
KAZAŁ DO SIEBIE ZE WSI PRZYCHODZIĆ MUZYCE
ZARĘCZAĆ SIĘ I ŻENIĆ PRZY WIEJSKIEJ MUZYCE
JESTEM TWÓJ STRYJ CHOĆ STARY ZNAM CO SERCE MŁODE
TELIMENO TADEUSZ RZEKŁ DALBÓG NIETWARDE
UWAŻANO ŻE CHOCIAŻ ZGŁODNIAŁE I CHUDE
W PUSTYM FOLWARKU LEDWIE WYNALAZŁ DWIE BABIE
MOSPANIE SĘDZIO DOBRY KRUCZEK I NA CIEBIE
A WIĘC PANIE SOPLICO WNOSZĘ SIĘ DO CIEBIE
ŻE Z TYMI PAZNOKCIAMI PRZYSKOCZĘ DO CIEBIE
AŻEBY ŚLUB MÓJ ZERWAĆ TO JAK BÓG NA NIEBIE
PRAWDA ZAWOŁAŁ ROBAK JAK PAN BÓG NA NIEBIE
POTEM WAGI ZŁOCISTE ZAWIESIŁ NA NIEBIE
NOWY GOŚĆ DOSTRZEŻONY NIEDAWNO NA NIEBIE
OD POŁUDNIA NA ZACHÓD LECIAŁA PO NIEBIE
W JEDNEJ Z IZB PUSTYCH OBRAŁ MIESZKANIE DLA SIEBIE
Z NICH TO LUDZIE WAG I SZAL WZÓR WZIĘLI DLA SIEBIE
TERAZ ZMUSZENI SAMI PRACOWAĆ NA SIEBIE
CZY TYLKO PRAWDA CZY TY NIE ZWODZISZ SAM SIEBIE
DZIŚ OCZY I MYŚL WSZYSTKICH POCIĄGA DO SIEBIE
PRZYPOMINAM ŻE JANKIEL MÓWIŁ IŻ U SIEBIE
JAK WIELKI ŻAGIEL BIORĄC WSZYSTKIE WIATRY W SIEBIE
BĘDĘ ŻYŁ U MEJ PANI NA ŁASKAWYM CHLEBIE
MOGĄC ŻYĆ U HRABIEGO NA ŁASKAWYM CHLEBIE
ZWYKLI BYLI DOBRZYŃSCY ŻYĆ O ŁATWYM CHLEBIE
MA GROTY DO LANC ŻE JE MOGĘ WZIĄĆ W POTRZEBIE
APELUJCIE JA MOŻE WYNAJDĘ W POTRZEBIE
NOWEMU GOSPODARSTWU DZIŚ ZDA SIĘ W POTRZEBIE
NA WIEŻY CZY JEMIOŁĘ OBERWAĆ NA DĘBIE
WSZYSTKO MU SIĘ UDAŁO CZY WYDRZEĆ GOŁĘBIE
JAKO MYŚLIWIEC KTÓRY NABÓJ RDZAWI W STRZELBIE
WIĘC PUŚCIŁA SIĘ ZA NIM WZNOSZĄC RĘCE OBIE
STANĄŁ ZA NIĄ NA GAŁCE ZWIESIŁ RĘCE OBIE
ZE MNĄ CO ZECHCESZ I TU ZŁOŻYŁ RĘCE OBIE
SKURCZYŁ SIĘ A KARABIN PORWAŁ W RĘCE OBIE
PODKOMORZANKI NA TO ZMARSZCZYŁY SIĘ OBIE
PAS TAKI MOŻNA RÓWNIE KŁAŚĆ NA STRONY OBIE
ZDZIWIŁY SIĘ ZAŚMIAŁY NAWET STRONY OBIE
GDY TAK BYŁY ZAJĘTE STOŁU STRONY OBIE
KTO CIĘ STRACIŁ DZIŚ PIĘKNOŚĆ TWĄ W CAŁEJ OZDOBIE
JEŚLI JACKOWI NIE MÓGŁ SŁUŻYĆ KU OZDOBIE
JEST TO JAK LOKAJ NIEMIEC WE DWORSKIEJ ŻAŁOBIE
ZŁOTĄ NA DZIEŃ GALOWY A CZARNĄ W ŻAŁOBIE
MÓWIĄ ŻE BARDZO SMUTNIE WYGLĄDA NA GROBIE
SYNA KTÓRY BY ZEMSTĘ POPRZYSIĄGŁ NA GROBIE
NIECH SŁUŻY KU PAMIĄTCE WIESZAM GO NA GROBIE
MYŚLIŁEM ZAKOPAĆ GO RAZEM Z RĘKĄ W GROBIE
ÓW CZAS OKROPNY KIEDY NA OJCZYZNY GROBIE
UWAŻ ŻE CZŁOWIEK W TWOIM WIEKU I CHOROBIE
NIE ŚMIANO ŁAJAĆ MNICHA A PO TAKIEJ PROBIE
WKOŁO MISTRZA SŁUCHAJĄ WSPOMINAJĄ SOBIE
A ZA ŻONĘ NIE POJMĘ TYLKO RÓWNĄ SOBIE
TRZY OSOBY NA WYBÓR WZIĄŁ NAJBLIŻSZĄ SOBIE
I WIZYJĄ FORMALNĄ ZAMAWIAJĄC SOBIE
KRZYCZĄC STÓJ GŁUPSTWO KOCHAJ CZY NIE ŻEŃ SIĘ SOBIE
RWANIA WIĘZÓW BYŁ SILNY BARDZO UFAŁ SOBIE
WIĘC RZECZE SĘDZIA TERAZ CZAS MYŚLEĆ O SOBIE
OJCIEC WŁOŚCIAN BRAT SZLACHTY I NIE MIAŁ PO SOBIE
WIELKI MISTRZ NA BAGNETY ZEBRAŁ SIĘ SAM W SOBIE
KTÓRĄ ZWAŁ KROPIDEŁKIEM MIAŁ JĄ DZIŚ PRZY SOBIE
POSŁUCHAJ MEJ SPOWIEDZI POTEM ZROBISZ SOBIE
TADEUSZ PRZYGLĄDAŁ SIĘ NIEZNANEJ OSOBIE
PRZEZ SZACUNEK NALEŻNY DUCHOWNEJ OSOBIE
A PRZECIEŻ SIĘ UWALNIAŁ WIEDZIAŁ O SPOSOBIE
WIDZĘ I OPISUJĘ BO TĘSKNIĘ PO TOBIE
LECZ ZNALAZŁEM DZIEDZICA NIECHAJ SŁUŻY TOBIE
RZECZE RYKÓW OT SŁOWO CO PO WASZEJ ZGUBIE
GŁADŹ DRUŻKĘ JAK PO DUSZY A BIJ JAK PO SZUBIE
SĘDZIA OD RANA PISAŁ ZAMKNĄWSZY SIĘ W IZBIE
WOŹNY OD RANA CZEKAŁ POD OKNEM NA PRZYZBIE
JEŚLI SOPLICOWSKIEJ KRWI KROPLĘ W ŻYŁACH MACIE
JEST W TYM SENS JAKI CZY WY BOGA W SERCU MACIE
A KASZTELAN WITEBSKI WSZAKŻE TO W SENACIE
TEGO STAREGO KSIĘDZA CO IDZIE W ORNACIE
JAK MAMĘ KOCHAM RZEKŁA CZY TO PANIE BRACIE
JESZCZE SERCE NIC TOBIE NIE GADA ACH BRACIE
NISKIE DRĄŻKOWE KRZESŁO CÓŻ MI RADZISZ BRACIE
SIEDZI REJTAN ŻAŁOŚNY PO WOLNOŚCI STRACIE
ALBO SAM NA NIM PADNIE DALEJ W POLSKIEJ SZACIE
LECZ TAM NA KORYTARZU PAŃSTWO UWAŻACIE
WIĘC PO COŚCIE TU PRZYSZLI I CZEGO WY CHCECIE
JAK NIE WIERZONO W WILNIE UBOGIEJ KOBIECIE
I ZĘBY MU JAK SZPONY ZATOPILI W GRZBIECIE
NIE ZNAJDZIESZ RÓWNIE MOCNEJ GŁOWY PRZY BANKIECIE
CZY ROBAK NIE POWIADAŁ ŻE WPRZÓD NIM PRZYJMIECIE
W DOM WASZ NAPOLEONA TRZEBA WYMIEŚĆ ŚMIECIE
SŁYSZELIŚCIE TO WSZYSCY A CZY ROZUMIECIE
I POWIADA ŻE ONA MILIJON WYMIECIE
JEŚLI PRÓCZ TEJ NOWINY NIC WIĘCEJ NIE WIECIE
TOĆ JEJ JESZCZE NIE KUPIŁ ZRESZTĄ PAŃSTWO WIECIE
KSIĄDZ ROBAK O TYM GADAŁ WSZAKŻE WSZYSCY WIECIE
ALE KIEDY O GRZECHACH JEGO WSZYSCY WIECIE
Z GORSZĄCEJ KŁÓTNI WASZEJ CO BĘDZIE CZY WIECIE
POSAŻNE I NADOBNE PANNY W WIEKU KWIECIE
KIEDY DO OJCA MEGO W OSZMIAŃSKIM POWIECIE
I UPOWSZECHNIŁ WÓWCZAS W TAMECZNYM POWIECIE
TERAZ WSZEDŁ W SŁUŻBĘ RZĄDU BY ZNACZYĆ W POWIECIE
ZDANIEM WSZYSTKICH NAJPIERWSZE PARTYJE W POWIECIE
WY CO JESTEŚCIE PIERWSI MYŚLIWI W POWIECIE
NIEBOSZCZYK PAN MÓJ STOLNIK PIERWSZY PAN W POWIECIE
TYLKO JEDEN KONEWKA KTÓREMU W POWIECIE
CZAS I ZASŁUGI JEGO OGŁOSIĆ NA ŚWIECIE
TERAZ UMRĘ SPOKOJNY JEST PRZECIE NA ŚWIECIE
OSTATNIE MOJE ZIEMSKIE UCZUCIE NA ŚWIECIE
ŻE SIĘ NA WIELKIE RZECZY ZANOSI NA ŚWIECIE
WPADŁO W BESTYI PASZCZĘ NIE BYŁBYM NA ŚWIECIE
I DOTĄD JESZCZE O TYM WIADOMO NA ŚWIECIE
DWÓCH NAS JAK DWÓCH SŁOŃC PONO ZANADTO NA ŚWIECIE
BO WSZAKŻE ZDARZAŁO SIĘ JUŻ NIERAZ NA ŚWIECIE
WSZYSTKO STRWONIŁ NA WIELKIM FIGURUJĄC ŚWIECIE
WARTO ŻEBY NA WIELKIM PRZETARŁO SIĘ ŚWIECIE
OWĄ PIOSENKĘ SŁAWNĄ DZIŚ NA CAŁYM ŚWIECIE
STANĘŁA WOJNA CESARZ JUŻ PO CAŁYM ŚWIECIE
A CHŁOPI ŻEGNALI SIĘ MÓWIĄC ŻE PO ŚWIECIE
ŻE NIE WIERZONO RZECZOM NAJDAWNIEJSZYM W ŚWIECIE
DZIADUŚ NIGDY NA WIELKIM NIEBYWAŁY ŚWIECIE
CZYLI WAS ZNAJDĘ JESZCZE CZY DOTĄD ŻYJECIE
ŻE JUŻ JESTEŚ DOROSŁA SAM NIE WIE CO PLECIE
A WIĘC DO SZERPETYNEK I STAJĄ NA MECIE
SŁYCHAĆ ŻE LUD DAŁ IMIĘ MIOTŁY TEJ KOMECIE
DONOSI ŻE W CESARSKIM TAJNYM GABINECIE
JEŹDZI WENECKI DIABEŁ W NIEMIECKIEJ KARECIE
JEŚLI ICH NIE CZYTANO W FRANCUSKIEJ GAZECIE
I KOŁYSZĄC HORESZKÓW POKOLENIE TRZECIE
KTÓŻ TO PANA NAUCZYŁ TO JEST MOJE CIĘCIE
MOJE WSTAŁ JENERAŁA PORWAWSZY W OBJĘCIE
LECZ PÓTY WAS NIE SPUSZCZĘ AŻ SIĘ POGODZICIE
PIJARSKIM NA SWYM KOSZCIE ODZIEŻY I WIKCIE
DZIECI WASZE KOPAMI POMIESZCZAŁ W KONWIKCIE
TERAZ RĘCE PRZY BOKU MIAŁ W TYŁ WYGIĄŁ ŁOKCIE
SPOD RAMION WYTKNĄŁ PALCE I DŁUGIE PAZNOKCIE
NIE WYRÓWNA W BIEGŁOŚCI W GUŚCIE I W TALENCIE
WIEDZĄ WSZYSCY ŻE MU NIKT NA TYM INSTRUMENCIE
CIWUN CO PRZYSZEDŁ ZDAWAĆ SPRAWĘ O ROBOCIE
UŻYWAJĄ GO WÓWCZAS SŁUŻYŁ I PIECHOCIE
TERAZ JUŻ ZANIEDBANY I TYLKO NA FLOCIE
CZUŁ NIEWYMOWNY POCIĄG UTOPIĆ SIĘ W BŁOCIE
OBEJRZAŁ SIĘ I KONIA ZATRZYMAŁ PRZY PŁOCIE
RÓŻNE STĄD WNIOSKI TWORZYŁ STOJĄCY PRZY PŁOCIE
JA MYŚLIŁEM ŻE WIELCY LUDZIE CHODZĄ W ZŁOCIE
I WYZNACZYŁ MU ROCZNIE TYSIĄC ZŁOTYCH W ZŁOCIE
WIELKI CZŁOWIEK ZAWOŁAŁ CYDZIK A W KAPOCIE
JUŻ NIKT Z WAS POMÓC NIE CHCE BIEDNEMU SIEROCIE
DZIEDZIC STOLNIKA TEGO KTÓRY ŻYWIŁ KROCIE
JEST WYMYŚLNĄ ON W GŁOWY SZALONYM ZAWROCIE
MIJAJĄC BRAMĘ OGRÓD PŁOTY GDY W ZAWROCIE
DAWAŁ MU FOLWARK PIĘCIU DYMÓW W DOŻYWOCIE
DAWNO DOMU NIE WIDZIAŁ BO W DALEKIM MIEŚCIE
I OD DZIECIŃSTWA MIESZKAŁ W WILNIE WIELKIM MIEŚCIE
CZĘSTO ZASTANAWIAŁ SIĘ W POWIATOWYM MIEŚCIE
JUTRO BĘDĘ DLA SPRAWY W POWIATOWYM MIEŚCIE
CZY TO PRAWDA ŻE FRANCUZ GOŚCI TERAZ W MIEŚCIE
Z RÓŻNYCH INNYCH ZAŚCIANKÓW JEST TU NAS ZE DWIEŚCIE
SŁYSZĄ JEDEN PIES WRZASNĄŁ POTEM DWA DWADZIEŚCIE
TADEUSZ CHOCIAŻ LICZYŁ LAT BLISKO DWADZIEŚCIE
WZNOWIĆ KONCEPT KTÓRY JA LAT TEMU CZTERDZIEŚCIE
KIEDYM NA ODPUST CHODZIŁ LAT TEMU TRZYDZIEŚCIE
AŻ PRZESKOCZYWSZY PARKAN ODETCHNĄŁ NAREŚCIE
STĄPAJĄC PO JARZYNACH KWIATACH I AGREŚCIE
WYMYŚLIŁEM PRZEDZIWNY WY MŁODZI JESTEŚCIE
POWIE OBEJDĘ SIĘ JA BEZ WAS KTO JESTEŚCIE
NIE SAMI TU PANOWIE DOBRZYŃSCY JESTEŚCIE
NIŹLI ŻYWOTÓW ŚWIĘTYCH A JEŻDŻĄC PO KWEŚCIE
I DO WASZMOŚCIÓW Z DROGI ZAJADĘ PO KWEŚCIE
JUŻ ZACHWIAŁ SIĘ JUŻ CZELADŹ ZAKASAWSZY PIĘŚCIE
JAKIMŻE PRAWEM CHCIAŁBYM ZERWAĆ TO ZAMĘŚCIE
RZUCAŁA SIĘ NAŃ ZEWSZĄD HURMEM GDY NA SZCZĘŚCIE
I SAM NIESZCZĘŚNIK WSZYSTKICH MAM ZABURZAĆ SZCZĘŚCIE
POŁYSKAJĄ SIĘ BLASKU MIESIĘCZNEGO GARŚCIE
WODA WARSTAMI SPADA A NA KAŻDEJ WARŚCIE
I LUDZIOM NIERAZ ZAJĄC ZDYBANY W KAPUŚCIE
SKACZE SKRYĆ SIĘ W KONOPIACH BEZPIECZNIEJ NIŻ W CHRUŚCIE
HEJ ZDJĄĆ MU SURDUT W ROKU PRZESZŁYM NA REDUCIE
ŻE TO BYŁ HRABIA W DŁUGIM ANGIELSKIM SURDUCIE
WSZAKŻE TEN SAM DOBRZYŃSKI CO SIEDZI W SURDUCIE
CO TO BYŁO NIE WIEDZIAŁ ALE MIAŁ PRZECZUCIE
PRZEKONAŁAM SIĘ ZIMĄ PO KRÓTKIM POBYCIE
KTÓRA STOJĄC NA ŚWIĘTEJ OSTREJ BRAMY SZCZYCIE
W WILNIE ŻE JA NA WIEJSKIE URODZONA ŻYCIE
PUKAJCIE TERAZ RZEKŁEM CHOĆ PRZEZ CAŁE ŻYCIE
I WASZEJ REJTERADY DO SERCA NIE BIERZCIE
WIĘC POLUBOWNYCH SĘDZIÓW NAJPIERWEJ OBIERZCIE
TAK BYŁO PO STAREMU A WIĘC MNIE ZAWIERZCIE
A CO WYRZEKĄ TEMU SUMIENNIE ZAWIERZCIE
ON SŁYSZAŁ ONI JESZCZE SŁUCHALI NARESZCIE
KOŃCZYŁ NAUKI KOŃCA DOCZEKAŁ NARESZCIE
NAPOLEON SAM WSZYSTKICH POBIWSZY NARESZCIE
MNIE NIC DO TADEUSZA SAMI O NIM RADŹCIE
ZRÓBCIE GO EKONOMEM LUB W KARCZMIE POSADŹCIE
ZUCHWAŁEGO SZLACHETKĘ A WAĆ MOŚCI GRAFIE
KOCHANY TADEUSZKU I WIELMOŻNY GRAFIE
ILEKROĆ ZAŚ WSPOMNICIE O DZISIEJSZYM TRAFIE
OWE RYBY ŁOSOSIE SUCHE DUNAJECKIE
WYŻYNY KAWIJARY WENECKIE TURECKIE
BIELAKI KRĄGŁE BIAŁE SZEROKIE I PŁASKIE
JAKBY MLEKIEM NALANE FILIŻANKI SASKIE
OWYCH CHORÓW CO BRZMIAŁY JAK ARFY EOLSKIE
ŻADNE ŻABY NIE GRAJĄ TAK PIĘKNIE JAK POLSKIE
A POTEM ZE MNIE DZIECI ŚMIAŁY SIĘ WŁOŚCIAŃSKIE
SZABEL BŁYSZCZAŁO WKOŁO STRASZĄC ZAMKI PAŃSKIE
FAŁSZYWE WINO MODNE MOSKIEWSKIE SZAMPAŃSKIE
WĘGRZYNA POŻAŁUJE A PIJE SZATAŃSKIE
RZEKŁ STARY MACIEJ OWOŻ I RZĄDY BABIŃSKIE
OTÓŻ SĄ I KONTRAKTY KIJOWSKIE CZY MIŃSKIE
LEGIJI HONOROWEJ ZNAKI KAWALERSKIE
RACZYŁ MU DAĆ ZA DAWNE CZYNY BOHATERSKIE
ZGODĄ ZAKOŃCZYĆ MOJE SĄDY PODKOMORSKIE
DOTĄD JEDYNA TRUDNOŚĆ JEST O FUNDUM DWORSKIE
SIEDZI WE ŚRODKU KULA JAK TRZMIEL W ZIEMNEJ JAMIE
NIBY ROJEM OWADÓW CZARNYCH W KAŻDEJ PLAMIE
BAGNET O SZABLĘ KOSA O GIFES SIĘ ŁAMIE
STAŁ HRABIA NA KRUŻGANKU ZWRÓCONYM KU BRAMIE
WYZYWAJ ZAMEK WOŁAŁ KLUCZNIK WIEŚ I ZIEMIE
LECZ IDZIE NIEWESOŁO I PO DRODZE DRZEMIE
POTRZEBUJĄC MEJ SZABLI LUB KRESKI NA SEJMIE
GDY MUSIAŁEM NAWZAJEM ŚCISKAĆ GO UPRZEJMIE
TEJ CISZY CHWILA BYŁA W SOPLICOWSKIM DOMIE
ZA NIM STALI AŻ W CICHYM I SAMOTNYM DOMIE
WIEKAMI WYDRĄŻONYM JAKBY W DOBRYM DOMIE
ZAWSZE DUMAŁ A STRZELCY ZAWSZE NIERUCHOMIE
ZNACZĄC TE MIEJSCA GDZIE WNET CIŚNIE GROM PO GROMIE
CZY ŻYJE WIELKI BAUBLIS W KTÓREGO OGROMIE
MOSKALÓW OD POLAKÓW ROZRÓŻNIĆ NIE UMIE
KLUCZNIKU TWOJE SERCE POCZCIWE NIE UMIE
UCZUĆ ILE JEST PIEKŁA W OBRAŻONEJ DUMIE
WIĘCEJ SŁYCHAĆ NIEMIECKICH TYTUŁÓW W TYM TŁUMIE
GNIEWNY ŻE SAM NIE MOŻE DAĆ OGNIA BO W TŁUMIE
NASTĄPIŁO MILCZENIE POTEM GŁOSY W TŁUMIE
JAKŻE TO DOM OCZYŚCIĆ JAK TO KSIĄDZ ROZUMIE
NIŻELI NARODOWYCH KTO TO JUŻ ZROZUMIE
DBA O PODOBNE FRASZKI PRZECIEŻ SĄ W ESTYMIE
TEN JACEK NIE BYŁ UMARŁ JAK GŁOSZONO W RZYMIE
PIERŚCIEŃ NIECHAJ PAN WOJSKI NA PAMIĄTKĘ PRZYMIE
DARMO CZEKAŁY ZNAWCÓW NIKT NIE ZWAŻAŁ NA NIE
CZY WIATR RUSZYŁ TADEUSZ DŁUGO PATRZYŁ NA NIE
NIE MOGŁEM NIE
LEDWIE RACZYLI WIDZIEĆ CÓŻ KŁÓCIĆ SIĘ O NIE
W KOŃCU WNIESIONO ZRAZY NA OSTATNIE DANIE
NAJLEPSZĄ JEST PO ZRAZACH ZAKĄSKĄ GADANIE
A NA TO SĘDZIA MNIEJSZA O LUDZKIE GADANIE
TADEUSZU WAŚCINE O GWIAZDACH GADANIE
NA ME SZLIFY MAJORSKIE GDY CZŁEK ZJADŁ ŚNIADANIE
TAKIE BYWAŁO W DOMU SĘDZIEGO ŚNIADANIE
LECZ MUSZĘ CIEBIE OSTRZEC ŻE TYCH ZIEM NADANIE
UKAZAŁ SIĘ NA CHORZE PRZY STARYM ORGANIE
SĘDZIA SZEDŁ PODRÓŻNEMU DAWAĆ POSŁUCHANIE
DUMA DŁUGO I MUCHĘ ZABIJE NA ŚCIANIE
A KIEDYM SIĘ ZESTARZAŁ NAD ŁÓŻKIEM NA ŚCIANIE
SCYZORYK SWÓJ WISZĄCY DOTYCHCZAS NA ŚCIANIE
OFICEROWIE PANY SZLACHTA I ZIEMIANIE
U SZLACHTY I LUBILI MNIE WSZYSCY ZIEMIANIE
ŻEŚ CZŁEK POCZCIWY WIEDZĄ TO WSZYSCY ZIEMIANIE
ALE PROTAZY O TEJ OBYCZAJÓW ZMIANIE
CI SPAĆ DO DOMU TAMCI W STODOLE NA SIANIE
I PO CIEMNOZIELONYM ŚWIEŻYM WONNYM SIANIE
A NA GŁOS DZWONKA NIBY NA WIATRU POWIANIE
BO NAD GŁOWAMI TŁUMU KLUCZNIK NIESPODZIANIE
A WTEM DOJEŻDŻACZ DZIKA RUSZYŁ NIESPODZIANIE
I TAK NA DANE Z KUCHNI HASŁO NIESPODZIANIE
LECZ HRABIA Z TELIMENĄ WSZEDŁSZY NIESPODZIANIE
I LEDWIE WOŹNY CZASEM USŁYSZAŁ ŁAJANIE
UKŁADAĆ ZMOWY ZNAJĄ I GALICYJANIE
NIE ŚMIAŁ IŚĆ W OGRÓD TYLKO WSPARŁ SIĘ NA PARKANIE
TĘ KIBIĆ I TĘ GŁÓWKĘ WIDZIAŁ NA PARKANIE
PRZYPADKIEM OCZY PODNIÓSŁ I TUŻ NA PARKANIE
WOJSKA CIEKAWE PATRZĄ NA WODZÓW SPOTKANIE
TYLKO USŁYSZAŁ ZNOWU TRZYKROTNE STUKANIE
UCISZYLI SIĘ WSZYSCY USTAŁO STRZELANIE
A GDZIENIEGDZIE TON TWARDSZY JAK GRZMOT TO STRZELANIE
TEN KAPTUR MNISI ZNAJĄ I WIELKOPOLANIE
CHYLĄ SIĘ WSZYSTKIE GŁOWY JAK KŁOSY NA ŁANIE
PSÓW GONIĄCYCH ZAJĄCA LISA ALBO ŁANIE
JAM JEST RĘBAJŁO STAJĘ NA TWE ZAWOŁANIE
Z KTÓREGO MŁODZIEŻ SOBIE ZROBIŁA POSŁANIE
WIELKI CZŁOWIEK A CHODZIŁ W KRAKOWSKIEJ SUKMANIE
BO NIE MÓGŁ WYJŚĆ SPOTYKAĆ W TKACKIM PUDERMANIE
I RZEKŁJAŚNIE WIELMOŻNY KORONNY HETMANIE
TRUDNO BYŁO WYŁOŻYĆ KOSZT NA UTRZYMANIE
UWAŻAŁ MŁODEJ PARY CZUŁE POŻEGNANIE
DARUJ MI ŻE TAK MÓWIĘ JAŚNIE GRAFIE PANIE
Z PANIAMI TAK PIĘKNYMI JAK WY PIĘKNE PANIE
ŚRÓD NICH PODKOMORZYNA DALEJ INNE PANIE
I PANI TELIMENA I PANNY I PANIE
ZADZWONIŁ W NIĄ PALCAMI ZAŻYŁ I RZEKŁ PANIE
TO JEST CZAMARCE W JAKIEJ CZAMARCE MOSPANIE
BO U MOSKALÓW LADA JENERAŁ MOSPANIE
EKONOM Z LEWEJ IZBY RZEKŁ NIE DZIW MOSPANIE
ON ODETCHNĄWSZY NIECO RZEKŁ NIEDŹWIEDŹ MOSPANIE
KU NIEMU OCZY CAŁE ZWRÓCIŁO ZEBRANIE
TAK MOCNO ZAJMOWAŁO WSZYSTKICH GRZYBOBRANIE
JEŚLI KTO I CZUŁ WTENCZAS ŻE POLSKIE UBRANIE
WDZIAŁ WIĘC JAK MÓGŁ NAJPRĘDZEJ NIEDZIELNE UBRANIE
STAŁA MŁODA DZIEWCZYNA BIAŁE JEJ UBRANIE
TO TAK ŚWIECI SIĘ W ZŁOCIE JAK SZCZUPAK W SZAFRANIE
UJADAJĄ JUŻ NIE JEST TO POWOLNE GRANIE
SŁYCHAĆ GDZIENIEGDZIE TRZASK DRZEW STRZAŁY PSIARNI GRANIE
WTEM USŁYSZELI ODGŁOS ROGÓW I PSÓW GRANIE
POTEM JĘKI PO JĘKACH SKOMLĄ TO PSÓW GRANIE
SĘDZIA MU NA TO RZECZE PANIE KAPITANIE
WSZYSTKO NA PIŚMIEALE ALE KAPITANIE
ZMNIEJSZY NASZ DOCHOD W MIERNYM MUSIMY ŻYĆ STANIE
KTO WIE CZY WRÓCĘ ŻYWY KTO WIE CO SIĘ STANIE
PRZERWAŁ ROBAK I CÓŻ SIĘ TEDY Z NAMI STANIE
ZAMKU ŻADEN WZIĄŚĆ NIE CHCIAŁ BO W SZLACHECKIM STANIE
KIEDY ZOSIA ZOSTAŁA DZIECKIEM W BIEDNYM STANIE
NOSIŁ SKÓRZANĄ PLACKĘ CZASEM W MIEJSCU STANIE
RODZI SIĘ Z HORESZKÓWNY MAŁŻONKA DOSTANIE
PÓTY SOPLICA TEGO ZAMKU NIE DOSTANIE
I NIGDY NA NIM NOGA MOJA NIE POSTANIE
WRACAM FANTY NIECH KAŻDY PRZY SWOIM ZOSTANIE
MYŚLIŁEM GDY NAM ZAMEK WRÓCONYM ZOSTANIE
NAPRZÓD DLACZEGO MAMY PRZEDSIĘBRAĆ POWSTANIE
Z TYCH SOPLICÓW CO PIERWSI ZROBILI POWSTANIE
CAŁY POWIAT RUSZY SIĘ JEŚLI ON POWSTANIE
W JAKIM DUCHU TO PIERWSZE ŻYWOTNE PYTANIE
HRABIA PAN MA U SZLACHTY WIELKIE ZACHOWANIE
A BYŁEM MU POTRZEBNYM MIAŁEM ZACHOWANIE
JACEK JĄ TELIMENIE DAŁ NA WYCHOWANIE
STARALIŚMY SIĘ TYLE O JEJ WYCHOWANIE
W LITWIE JEST ZAKAZANE POJEDYNKOWANIE
I SŁOWA NIECH PAN WSTAJE CZAS NA POLOWANIE
TEN WDZIĘCZNY GŁOS ZBUDZIŁ GO DZIŚ NA POLOWANIE
ZGADUJĄ ŻE SIĘ KU NIM ZBLIŻA POLOWANIE
ŻE NIE MOGĘ NA TAKIE JECHAĆ POLOWANIE
NA MORGACH CHŁOPSKICH BRONIĘ ROBIĆ POLOWANIE
SŁOWEM ZROBIM NA URZĄD WIELKIE POLOWANIE
TRZYKROĆ JEJ W SAMĄ GŁOWĘ DAŁ POCAŁOWANIE
CZY JENERALE MNIEJSZA O TYTUŁOWANIE
TO JEST MÓJ ZWYCZAJ NIE ZAŚ NIEUSZANOWANIE
PIĘKNIEJSZE JEST NIŻ OBCEJ MODY MAŁPOWANIE
OBRÓCIĆ GROSZ NA MURÓW WYREPEROWANIE
ROZESZŁA SIĘ ARMIJA NA FURAŻOWANIE
A WY PODPISZCIE ZGODĘ NA STARCA WEZWANIE
BIĆ SIĘ Z NIM TO RZECZ MOJA POSŁAŁEM WYZWANIE
WISIAŁ JAKO NAD ŻYDEM BOŻE PRZYKAZANIE
W DOBRZYNIE BRACIE WIELKIE WIELKIE ZAMIESZANIE
RZECZ PIĘKNĄ NAZBYT ŚCIŚLE ZWAŻAĆ JAK HANIEBNIE
NIESTETY CZUŁ TADEUSZ JAK JEST NIEPOTRZEBNIE
JUŻ OSTATNIE PERŁY GWIAZD ZAMIERZCHŁY I NA DNIE
PANOWIE OFICERY KTO POLUJE WE DNIE
CZY INSTYNKTEM WIEDZIAŁA BO DZIEWCZYNA ZGADNIE
I CZĘŚCIEJ NIŻ KALENDARZ GOSPODARSKI ZGADNIE
TO PEWNA ŻE POWIETRZA ZMIANY ZNA DOKŁADNIE
KLUCZNIK DZIEJE HORESZKÓW ZNAJĄCY DOKŁADNIE
ODMIENIAĆ SMAK I SERCE LECZ KTÓŻ SERCEM WŁADNIE
CAŁĄ TĘ POWIEŚĆ CHOCIAŻ SPLĄTANĄ BEZŁADNIE
ZAWSZE INSTYNKTEM CO JEJ DO TWARZY PRZYPADNIE
BYĆ SZPIEGIEM SWEJ KOCHANKI NAWET JAK SZKARADNIE
O POLITYCE TAKŻE WNIOSKOWAŁ ROZSĄDNIE
I DÓBR ADMINISTRACJĄ PROWADZIŁ PORZĄDNIE
NIEBIOS ZGASŁY I NIEBO ŚRODKIEM CZOŁA BLEDNIE
KŁANIAM KŁANIAM CHA CHA CHA WYŚMIENICIE PRZEDNIE
PLANY ROBAKA POJĄŁ I WYKONAŁ CUDNIE
W POLSKICH STROJACH JAKOBY AKTORY NA SCENIE
ILEŻ RZEKŁ JEST PIĘKNOŚCI CHOĆ W TAK PROSTEJ SCENIE
CHYBA PĘDZEL BY SKREŚLIŁ TE TIULE PTYFENIE
I RZEKŁ MÓJ PANIE WOJSKI CZY TO CHIŃSKIE CIENIE
KIEDY Z JASNOŚCI DZIENNEJ PRZEDZIERA SIĘ W CIENIE
ZDAWAŁO SIĘ ŻE LICZYŁ OCZYMA KAMIENIE
KULA NA PRZODZIE W KULI SĄ DROGIE KAMIENIE
TO PNIAKI OSMALONE TO WROSŁE KAMIENIE
BLONDYNY KASZEMIRY PERŁY I KAMIENIE
U OŁTARZÓW HYMENA ZAPALIĆ PŁOMIENIE
I OKIEM ŁOWIŁ WSZYSTKIE JEJ WZROKU PROMIENIE
ŻE HRABIA Z ZOSIĄ JAKIEŚ MA POROZUMIENIE
JEŻELIBY DO SKUTKU PRZYSZŁO OŻENIENIE
JEST FORMĄ TŁEM MATERIĄ A DUSZĄ NATCHNIENIE
WSTRZYMUJĄC ODDECH USTY CHWYTAŁ JEJ WESTCHNIENIE
CHRONIĄC SIĘ BLASKU NAGLE USŁYSZAŁ STUKNIENIE
NAUKA DAWNĄ BYŁA SZŁO O JEJ PEŁNIENIE
CÓŻ ZOSTAJE A ONA MU RZEKŁA WSPOMNIENIE
BO HRABIA NA STRZELECKIEJ KOMNATY WSPOMNIENIE
ŻE GO SŁUSZNIE SKARŻYŁA MÓWIŁO SUMNIENIE
TELIMENA W ICH DOMU MIAŁABY SCHRONIENIE
ALE ZWAŻAJ NO AŚĆKA MOJE UTRAPIENIE
LECZ WTENCZAS PANOWAŁO TAKIE OŚLEPIENIE
IN ARTICULO MORTIS ZROBIĆ OBJAWIENIE
MOWA KSIĘDZA WZBUDZIŁA TAKIE ZADZIWIENIE
HENRYK DĄBROWSKI UDAŁ WIELKIE ZADZIWIENIE
JUŻ MU TEŻ CZAS OBMYŚLEĆ LOS POSTANOWIENIE
JUTRO JADĘ ZROBIŁEM JUŻ POSTANOWIENIE
O NOWINKI PYTAMY CO SŁYCHAĆ O JENIE
CZASEM WYMKNĄ SIĘ W GÓRĘ PRZEZ TRAWY ZIELENIE
WOŁOWE SARNIE COMBRY DZICZE I JELENIE
JAKBY DWA WODOTRYSKI DWA ROGI JELENIE
MIMOWOLNIE WZROK PODNIÓSŁ A TE ŁBY JELENIE
WSZAKŻE KSIĄDZ PROWINCYJAŁ DAŁ MI POZWOLENIE
WYZNAJĘ ŻE DZIŚ CHCIAŁEM NA CZEŚĆ TELIMENIE
ŻE UMIZGAŁ SIĘ TYLKO NA ZŁOŚĆ TELIMENIE
UWIĄZAWSZY W PLECIONKĘ DAJE TELIMENIE
CZUŁ ŻE WYRZĄDZIŁ WIELKĄ KRZYWDĘ TELIMENIE
TU OBRÓCIWSZY CZUŁY WZROK KU TELIMENIE
WZRUSZYŁ SIĘ I RZUCIWSZY WZROK KU TELIMENIE
UCISZCIE SIĘ POWTARZAŁ MIEJCIE TEŻ BACZENIE
RANGA MOSKIEWSKA ORDER CÓŻ TO ZA ZNACZENIE
I JAKBY URZECZONY CZUJĄC PRZEZNACZENIE
CIĄGNĄŁ WOŹNIEŃSKIM GŁOSEM SWOJE OŚWIADCZENIE
DOBYWA POZEW CZYTA GŁOŚNO OŚWIADCZENIE
INNI NA ROŻNY SADZĄ OGROMNE PIECZENIE
RUCH JEDNOSTAJNY ROŻNÓW KRĘCĄCYCH PIECZENIE
JAK LASKĘ MARSZAŁKOWSKĄ NAKAZAŁ MILCZENIE
PO WYDANYCH ROZKAZACH NASTAŁO MILCZENIE
RĘKĘ MU ŚCISNĄŁ CHWILĘ TRWAŁO TO MILCZENIE
TA JĄ DO GŁOWY ZOSI PRZYSZPILA UCZENIE
TAKĄ RADOŚĆ ŻE CAŁE HUCZNE ZGROMADZENIE
PODUSZECZKA Z RUBRONTU WYŚCIEŁA SIEDZENIE
PRZYJACIELU RZEKŁ HRABIA PIĘKNE PRZYRODZENIE
PRZEBUDZIŁ SIĘ WESOŁE BYŁO PRZEBUDZENIE
WIDAĆ PRZECIEŻ POMIMO TAK ZRĘCZNE ŁUDZENIE
ZDAWAŁY SIĘ PRZEDSTAWIAĆ JAKOWEŚ ZDARZENIE
AŻ GO POWOLI WPRAWIŁ W PRZYJEMNE MARZENIE
KAŻDY DUMAŁ I RZUCAŁ DOKOŁA WEJRZENIE
SZEROKO OTWORZONYCH JAK ZWYKLE WEJRZENIE
I OBLICZE RÓŻANE I ŻYWE WEJRZENIE
HRABIA NA KWIATEK DUMNE OPUSZCZAŁ WEJRZENIE
OKIEM CZERWONYM SPOTKAŁ MYŚLIWCÓW WEJRZENIE
DOSTRZEGŁA TELIMENA IŻ PIERWSZE SPOJRZENIE
I PRZEDNIMI ŁAPAMI TO DRZEWA KORZENIE
A TADEUSZ UKRADKIEM SPOZIERAŁ W KIESZENIE
Z GŁOWĄ ZADARTĄ RĘCE WŁOŻYWSZY W KIESZENIE
POGLĄDAJĄC W TWARZ STARCA CZUŁ JAKIEŚ WZRUSZENIE
ON ZA KRZESŁEM SĘDZIEGO STOJĄC NIEWZRUSZENIE
ZOSI TAK WIELKIE NA NIM ZROBIŁO WRAŻENIE
MYŚLIŁ JEŚLI PRAWDZIWE BYŁO POSTRZEŻENIE
ALE TEN SPRZĘT REJENCIE PROSZĘ UNIŻENIE
NIE DLA RANG NI ORDERÓW PROSZĘ UNIŻENIE
MY ŚMIEJĄC SIĘ TRĄC RĘCE PROSIM UNIŻENIE
A WTEM USŁYSZAŁ TARKOT UCZUŁ SERCA DRŻENIE
GROŻĄC STOPIE CO NA NIĄ NIEOSTROŻNIE BIEGNIE
POTEM SKRĘCI SIĘ W KŁĘBEK I NA DRODZE LEGNIE
WALCZMY KTO KOGO CZUCIEM MIŁOŚCI WYŚCIGNIE
NIECH SIĘ INACZEJ SPÓR NASZ ZALOTNY ROZSTRZYGNIE
WIELKI POŻAR OD WIATRU TYM MOCNIEJ WYBUCHNIE
DOSTALI SZABLE PEWNIE KRWAWY BÓJ WYBUCHNIE
CZAS JEST TO WIATR ON TYLKO MAŁĄ ŚWIECĘ ZDMUCHNIE
DAWAŁ OWE BIESIADY WE WŁOSKIEJ KRAINIE
STARYCH LUDZI ROZTROPNYCH KTÓRZY PO ŁACINIE
BERNARDYN ZMÓWIŁ KRÓTKI PACIERZ PO ŁACINIE
BERNARDYN ZMÓWIŁ KRÓTKI PACIERZ PO ŁACINIE
MIEDŹ GRZMI DYM BUCHA BIGOS JAK KAMFORA GINIE
STUKA Z LEKKA I DALEJ ODLATUJE GINIE
A HORESZKÓW I PAMIĘĆ I IMIĘ ZAGINIE
ALE DZIŚ MUSZĄ ZNOWU USTĄPIĆ BOGINIE
I ZNOWU CICHOŚĆ W DOLE DZIĘCIOŁ NA JEDLINIE
OBACZYMY SIĘ W LITWIE MOŻE NIM ROK MINIE
KREDĄ NIE NA WICINIE LECZ NA PERGAMINIE
AKTÓW KONFEDERACKICH NIE PISZĄ W KOMINIE
DALEJ Z ROWU WYBIEGŁSZY STRUMIEŃ NA RÓWNINIE
ŻE MIESZKAJĄC NA ŻYZNEJ LITEWSKIEJ RÓWNINIE
CICHO Z WOLNA PO NIEBIOS BŁĘKITNEJ RÓWNINIE
WSPOMNIEĆ KIEDY O DAWNEJ ZAGŁADZONEJ WINIE
W TEJ ZIELONEJ PACHNĄCEJ I GĘSTEJ KRZEWINIE
TEN AKSAMIT TRAW BĘDZIEŻ TO MAK I BOTWINIE
WIEM CO WINIENEM SŁAWIE I MOJEJ RODZINIE
W KAŻDEJ DAWNEJ SZLACHETNEJ POTĘŻNEJ RODZINIE
WIĘC KTO BĘDZIE ŚMIAŁ JACKA ZMARŁEGO RODZINIE
WSZYSCY PRZYCHYLNI PANÓW HORESZKÓW RODZINIE
OJCZYŹNIE TUDZIEŻ PANÓW HORESZKÓW RODZINIE
WIĘC ROZWIĄZANE WIDZIAŁ SWYCH DOMYSŁÓW TAJNIE
OBOK LAMUS SPICHRZ GUMNO OBORA I STAJNIE
WSZYSTKO W KUPIE JAK BYWA U SZLACHTY ZWYCZAJNIE
RUMIENIŁ SIĘ SERCE MU BIŁO NADZWYCZAJNIE
OBROŃCĘ DOBRZYŃSKIEGO WYNAGRODZIĆ HOJNIE
BO CHOĆ NA LITWIE BYŁO NAONCZAS SPOKOJNIE
DUMAŁ CHWILĘ NIEPEWNY CZY COFAĆ SIĘ ZBROJNIE
DAWNO JUŻ WIEŚCI GŁUCHE BIEGAŁY O WOJNIE
PAN POCIEJ ZACNY CZŁOWIEK CHCIAŁ ZARAZ PO WOJNIE
CZYLI Z NOWYM ORĘŻEM SZUKAĆ SZCZĘŚCIA W WOJNIE
POD SKRZYDŁO MATKI ONA RZEKŁA CZY TO PIĘKNIE
TAK KRZYCZEĆ CZY TO GRZECZNIE TEN PAN WAS SIĘ ZLĘKNIE
WSZYSTKO MIESZA SIĘ ZRYWA MĄCI SIĘ I NIKNIE
W SZKARŁATY I PO SUKNIE NIERAZ DOBRZE STUKNIE
WYLANIA SIĘ SERC CZUŁYCH GDY ŚPIŻ Z DALA RYKNIE
WESOŁ NA PANNĘ MŁODĄ PATRZYŁ TRYUMFALNIE
ŚRÓD NICH ZBOŻE W GATUNKACH ZMIESZANYCH UMYŚLNIE
TAK WRAZ PRZYMASZERUJĄ STOJĄ JAK UMYŚLNIE
BO GŁOWĘ ODWRACAJĄC NIBY NIEUMYŚLNIE
JESTEM KOBIETĄ RZĄDY NIE NALEŻĄ DO MNIE
I NIE WIEDZIAŁEM CO SIĘ DZIAŁO WOKOŁO MNIE
ZDZIWIŁEM SIĘ MOSKALE PADALI WKOŁO MNIE
ŚCIGANY OD MOSKALI SKAKAŁ KRYĆ SIĘ W NIEMNIE
BO ON SZYBUJE W TRAWIE JAKO SZCZUPAK W NIEMNIE
LASAMI I BAGNAMI SKRADAŁ SIĘ TAJEMNIE
TAM DERKACZ WRZASNĄŁ Z ŁĄKI SZUKAĆ GO DAREMNIE
JAK ZIEMIANKA A NA TO ZOSIA RZEKŁA SKROMNIE
BRONILIŚCIE SIĘ TY WIESZ DZIELNIE I PRZYTOMNIE
BO PO ŚMIERCI STOLNIKA STAŁEM BEZPRZYTOMNIE
I KAŻDY KSIĄDZ TOŻ SAMO GADA NA AMBONIE
JUŻCI PLEBAN INACZEJ UCZY NA AMBONIE
ON RZEKŁBRACIA OGŁOSIŁ WAM KSIĄDZ NA AMBONIE
O FRANCUZACH DĄBROWSKIM O NAPOLEONIE
STANIE NA KOŃCU PYSKA A WAŚĆ NA OGONIE
POSTAWIŁEM DOWEYKĘ NA ŹWIERZA OGONIE
MAJĄ SĄDZIĆ SIĘ SPORY O CHARCIM OGONIE
PRZED OCZAMI RODZICÓW KTÓRZY TE POGONIE
CZASEM PORANNY WIETRZYK GDY ZE WSCHODU WIONIE
TYMCZASEM TELIMENA WPADŁA MIĘDZY KONIE
POWIADA ŻE TO BYŁO TAK W STARYM ZAKONIE
CHOĆ O TYM DAWNO W PAŃSKIM PISANO ZAKONIE
I CIOTCE ZAWISNĄWSZY OBURĄCZ NA ŁONIE
ZAJAŚNIAŁY NA WZGÓRKACH SPADAJĄ NA BŁONIE
I MGŁĘ MUSKAŁ WYGŁADZAŁ ROZŚCIEŁAŁ NA BŁONIE
JAK BIAŁY PTAK ZLECIAŁA Z PARKANU NA BŁONIE
TWARZ SCHYLONĄ W OTWARTE UTULIŁA DŁONIE
WYCIĄGNĘŁA KU HRABI ZAŁAMANE DŁONIE
ALE CORAZ SPADAŁA WIATR ROZWINĄŁ DŁONIE
ZOSIA SKOCZYŁA Z MIEJSCA I KLASNĘŁA W DŁONIE
UJRZAŁA ZAŚMIAŁA SIĘ I KLASNĘŁA W DŁONIE
I NA GŁOWIE MU NA KRZYŻ POŁOŻYWSZY DŁONIE
KONNICA DZIWNE STROJE NIE WIDZIANE BRONIE
MIAŁYŻBY WOJNĘ WRÓŻYĆ CI JEŹDŹCY TE BRONIE
CO KROK WSTRZYMUJĄ WOŁY I PODJEZDKI W BRONIE
WIDZĄC ŻE W TYLU SZLACHTY W TYLU PANÓW GRONIE
ZRYWA WIANKI I RZUCA NA KLĘCZĄCYCH SKRONIE
I UBRAŁY MU ZŁOTEM OBLICZE I SKRONIE
ROBAK KU PIERSIOM CHŁOPCA PRZYCISNĄWSZY SKRONIE
ŻE BŁYSZCZAŁ JAKO ŚWIĘTY W OGNISTEJ KORONIE
WOLNOŚĆ KTÓRĄ CESARZKRÓL PRZYWRÓCIŁ KORONIE
SZUKAJĄ TADEUSZA KTÓRY STAŁ NA STRONIE
Z JEDNEJ STRONY DOMEYKĘ ZAŚ NA DRUGIEJ STRONIE
I POGLĄDAJĄ Z TRWOGĄ KU ZACHODNIEJ STRONIE
I JA SAM WAS USTAWIĘ WAŚĆ PO JEDNEJ STRONIE
I STANĄŁ NAD BŁOTNISTYM W ZIELONAWE TONIE
CHOĆ NIE SŁYSZYSZ SZLOCHANIA ZNAĆ ŻE WE ŁZACH TONIE
ŁAKOMY WZROK UTOPIŁ I BŁOTNISTE WONIE
I ROZLEWA JAK Z MSZALNEJ KADZIELNICY WONIE
I COŚ PILNEGO SZEPTAŁ SWOJEJ PRZYSZŁEJ ŻONIE
KRUK GDY JUŻ POSIWIEJE SOKOŁ GDY OŚLEPNIE
ZAJĄC SĘDZIWY GDY MU JUŻ KREW W ŻYŁACH KRZEPNIE
ZAGNIEWANY GRZYB ZŁAMIE ALBO NOGĄ KOPNIE
I UCIECZKĄ DZIEWCZYNY WRZASNĘŁY OKROPNIE
TAK SZPECĄC TRAWĘ CZYNI BARDZO NIEROZTROPNIE
POSŁYSZAŁA UCZUŁA ŻE JEST NIEROZTROPNIE
I SAMA LEKKO ŚWIEŻY NABIAŁU KWIAT GARNIE
LEDWIE DZIEDZINIEC TAKĄ GROMADĘ OGARNIE
W ISTOCIE KOT CZUŁ Z TYŁU MYŚLIWYCH I PSIARNIE
GDY BLISKO MIESZKA MAŁY CZYNOWNIK I PSIARNIE
ODEZWAŁY SIĘ TRĄBY OTWORZONO PSIARNIE
RWAŁ W POLE SŁUCHY WYTKNĄŁ JAK DWA RÓŻKI SARNIE
PRZYSTAWIWSZY IMBRYKI ODWIEDZA MLECZARNIE
TRZYMAŁ KILKORO CHARTÓW CO TO ZA MĘCZARNIE
ON ZDJĄŁ KONFEDERATKĘ KŁANIA SIĘ POKORNIE
DAMA RACZYŁA SPÓJRZEĆ LECZ MILCZY UPORNIE
NIEWYRAŹNIE JAK DZIECKO PRZESTRASZONE WE ŚNIE
A NA TO RZEKŁ Z UKŁONEM WOJSKI PRAWDA JAŚNIE
WIELMOŻNY PODKOMORZY PRZYPOMINAM WŁAŚNIE
NARADY WOTOWANIE TRYUMFY I WAŚNIE
I COFNĄŁ DZIEWICA KRZYKNĘŁA BOLEŚNIE
WTENCZAS KAŻDY SIĘ DO NIEJ PRZEZ CIEKAWOŚĆ CIŚNIE
I PRAŻY SIĘ AŻ OGIEŃ WSZYSTKIE Z NIEJ WYCIŚNIE
W TEJ CZĘŚCI SADU ROSŁY TU I ÓWDZIE WIŚNIE
WSZYSTKO JEGRY ASESOR W DOMU TYLKO ŚWIŚNIE
GDZIE SIĘ CUKIER WYTAPIA I GDZIE W WIECZNEJ WIOŚNIE
NAGLE STAWAŁ I W NIEBO POGLĄDAŁ ŻAŁOŚNIE
JAK JABŁONOWSKI ZABIEGŁ AŻ KĘDY PIEPRZ ROŚNIE
JAK KOT GDY UJRZY WRÓBLE NA WYSOKIEJ SOŚNIE
ZNOWU DESZCZ CISZEJ SZUMI GROM NA CHWILĘ UŚNIE
ZNOWU WZBUDZI SIĘ RYKNIE I ZNÓW WODĄ CHLUŚNIE
CORAZ KU TELIMENIE GROŹNYM OKIEM BŁYŚNIE
NAGLE NI STĄD NI ZOWĄD PRZED ŚWIATEM ZABŁYŚNIE
SOKI ŻYWNE AŻ Z BRZEGÓW NACZYNIA WAR PRYŚNIE
WIDAĆ BYŁO ŻE SŁUCHAŁ ROZMOWY NIECHĘTNIE
NIC A NIC ODPOWIEDZIAŁ ROBAK OBOJĘTNIE
DLA NAS OBU NIECH ZGODA MIĘDZY NAMI KWITNIE
KOMETA CZASEM WOJNY CZASEM WRÓŻY KŁÓTNIE
NA TO RZEKŁ WOJSKI GŁOWĘ POCHYLIWSZY SMUTNIE
TOCZYŁ SIĘ I NARESZCIE ZAKOŃCZYŁ ZASZCZYTNIE
I TEN ZAMEK NA ŁYSĄ GŁOWĘ MU NIE RUNIE
POMYŚL O ZEMŚCIE TO WNET SZATAN BROŃ PODSUNIE
NIE SŁUCHANY CHOĆ JESZCZE ROZPRAWIAŁ WYMOWNIE
JANKIEL WYMKNĄŁ SIĘ MILCZKIEM OKLEP PRUSAK RÓWNIE
KSIĘŻE ROBAKU MÓWIŁ KSIĘŻE BERNARDYNIE
OBOK STAŁ KWESTARZ SĘDZIA TUŻ PRZY BERNARDYNIE
PRZY NIM STAŁ KWESTARZ SĘDZIA TUŻ PRZY BERNARDYNIE
ZA NIM SZEDŁ KWESTARZ SĘDZIA TUŻ PRZY BERNARDYNIE
SZLACHTA ODWIECZNA W KTÓREJ KREW RYCERSKA PŁYNIE
TABUN ZMIENIA SIĘ W OKRĘT I WSPANIALE PŁYNIE
ROZKRĘCA SIĘ UCISZA LECZ WIDAĆ ŻE PŁYNIE
CZUJĘ ŻE WE MNIE MĘŻNYCH KREW HORESZKÓW PŁYNIE
I KRWIĄ HORESZKÓW W PANU KREW HORESZKÓW PŁYNIE
JAKO RYBAK POD WODĄ NURKUJĄCY PŁYNIE
CZEGO PAMIĘĆ DOTYCHCZAS MIĘDZY LUDŹMI SŁYNIE
A POD INNYM NAZWISKIEM U SĄSIADÓW SŁYNIE
MALUJESZ TYLKO JAKIEŚ SKAŁY I PUSTYNIE
JEST WIEŚĆ O JAKIMŚ KRWAWYM LUB ZDRADZIECKIM CZYNIE
ZBROJNI ŁYŻKAMI BIEGĄ I BODĄ NACZYNIE
W KTÓREJ JEST HORESZKOWSKIE STOŁOWE NACZYNIE
STOŁÓW POLSKICH PODŁUG NIEJ HRABIA NA TĘCZYNIE
JESTEŚ KREWNYM STOLNIKA PO MATCE ŁOWCZYNIE
I ROZCHYLAJĄC GĘSTWĘ BADYLÓW W JARZYNIE
I POLUJĄC NA ŹWIERZABYŁO DOŚĆ W DOBRZYNIE
MARS POWRACAO ŚWICIE ZJAWIŁ SIĘ W DOBRZYNIE
GDZIEŻ JEST WDZIĘCZNOŚĆ NA ŚWIECIE NIE MA JEJ W DOBRZYNIE
CZASEM JEDEN ŻE SZLACHCIC INACZEJ W DOBRZYNIE
LUB W WARSZAWIE NIE U NAS W ZAŚCIANKU W DOBRZYNIE
KOŁO DOMU JEST PEWNY PRZYTUŁEK ŹWIERZYNIE
SĘDZIA U PROGU RĘKĘ DAŁ PODKOMORZYNIE
KLUCZNIK I SZLACHTA ŻE JE POJĘŁA OPACZNIE
WOJNA Z ROSYJĄ JESZCZE NIEPRĘDKO SIĘ ZACZNIE
MÓJ HRABIO PRZERWAŁ SĘDZIA PO CO CHCESZ KONIECZNIE
WYJEŻDŻAĆ WIERZ MI W TWOICH DOBRACH SIEDŹ BEZPIECZNIE
MLEŁ W USTACH AŻ PRZEZ ZĘBY WYLECIAŁO BŁAŹNIE
GDYBY SIĘ TAK OBRÓCIĆ I GRACKO I RAŹNIE
ZERWAŁ SIĘ MÓWIĆ PIERWSZE SŁOWO NIEWYRAŹNIE
I TO PRZYSŁOWIE SOBIE PIECZ NA CARSKIM ROŻNIE
PRZYSŁOWIE RUSKIE WSZYSTKO MOŻNA LECZ OSTROŻNIE
WYSUWAJĄ NÓG RZĘDY I PO NIEBIOS SKLEPIE
WYDYMA SIĘ KŁĘBUSZKIEM MRUCZY KRWAWE ŚLEPIE
PRZELATUJĄ JAK TABUN RUMAKÓW PO STEPIE
WYISKRZA WĄSY RUSZA I OGONEM TRZEPIE
ZAPOMNIAWSZY O ŁOWACH USIADŁEM NA KĘPIE
UPOLOWAŁEM DUMAŃ GDY W DZIKIM OSTĘPIE
GRZĘDY ROZJĘTE MIEDZĄ NA KAŻDYM PRZYKOPIE
STOJĄ JAKBY NA STRAŻY W SZEREGACH KONOPIE
ON ZNOWU SMYK DO ZOSI DYBIE PRZEZ KONOPIE
ZA NIMI OCHMISTRZYNI DĄŻY PRZEZ KONOPIE
USIADŁSZY NA DWÓCH KOŁACH PODJEŻDŻA NA DROPIE
ZDECHŁ Z NIEDOSTATKU WODY WIĘC NA NIEBIOS STROPIE
PRZED CZASY MIESZKAŁ W MORZACH ALE PO POTOPIE
JAK STRZELEC GDY W RUCHOMEJ GAŁĘZISTEJ SZOPIE
GRACZ SZARAK SKORO POCZUŁ WSZYSTKIE CHARTY W KUPIE
SŁYSZAŁEM ŻE JUŻ PODPADŁ POD KLĄTWY BISKUPIE
PSTRĘK NA PRAWO KOZIOŁKA Z NIM W PRAWO PSY GŁUPIE
WSZYSTKO TO JEST TU MACIEJ CHLEB UMOCZYŁ W SUPIE
MOJA NIMFA TAJEMNA PONO GĘSI PASIE
BO JUŻ BYŁ SKRĘPOWANY WE SWYM WŁASNYM PASIE
KRZYCZĄC URA OD BRAMY WALI PO TARASIE
MY IM ZE STRZELB DZIESIĘCIU PALNĘLI A ZASIE
NIERAZ GADAŁ O ŁOWÓW I MIEJSCU I CZASIE
DOWIESZ SIĘ O TYM WSZYSTKIM Z KSIĄŻEK W SWOIM CZASIE
LECZ KROPICIEL ZERWAŁ SIĘ BRONIĆ SIĘ PO CZASIE
PO CÓŻ SIĘ ŁUDZIĆ KRZYKNĄŁ ZGADUJĘ PO CZASIE
GDY ŚWIAT DRŻY CAŁY TO TY MYŚLISZ O PROCESIE
A LEWĄ ZAKRWAWIONĄ ŹWIERZ NA POLA NIESIE
RZEKŁ TO GDY NAPOLEON WOLNOŚĆ LITWIE NIESIE
WNET AKT SPISZĘ NIECH MI KTO LATARKĘ PRZYNIESIE
LŻYĆ W DOMU PANÓW MOICH I PANŻE TO ZNIESIE
PRAWA SZPONA U DRZEWA ZOSTAJE SIĘ W LESIE
ZNOWU GADAĆ O SWOJEJ LIBIJI I ŚPISIE
UŚPIENI KÓŁ TARKOTEM LEDWIE STANĄ OSIE
ZBAŁAMUCIŁ I TERAZ UCIEKASZ MŁOKOSIE
A WIĘC O TADEUSZA JUŻ WYRZEKLI LOSIE
PRZYJĄŁEM HODOWAŁEM MYŚLĘ O JEJ LOSIE
WARTO BY TEŻ POMYŚLIĆ O HRABIEGO LOSIE
PO WZROŚCIE I PO WŁOSACH ŚWIATŁYCH I PO GŁOSIE
O SWYCH KRÓLACH MURZYŃSKICH I O SWYM TYGRYSIE
PSY POWRÓCIŁY SAME I NIKT PEWNIE NIE WIE
ZGINĄĆ ALBO ZEMŚCIĆ SIĘ A ZA CO SAM NIE WIE
SŁYSZĄC TO NOCNI STRÓŻE PYTAJĄ W OBAWIE
SKUPILI SIĘ DO STOŁU PATRZYLI CIEKAWIE
ZGADNIJCIE CZYJA WSZYSCY PATRZYLI CIEKAWIE
WOJSKI STOJĄC Z DALEKA POGLĄDAŁ CIEKAWIE
ZWRÓCIŁ UCHO DO STAWU I SŁUCHAŁ CIEKAWIE
W OCZY PANU HRABIEMU A NÓŻ MIAŁ W RĘKAWIE
PRAWDA ŻE BYLI DOTĄD RZĄDZENI ŁASKAWIE
I DAWNE ICH MIŁOSTKI WIĘC ZE ŁZAMI PRAWIE
WSTRZYMAŁ KONIA I O SWEJ ZAPOMNIAŁ WYPRAWIE
MIĘDZY LIŚCIE ŁOPUCHU NA RĘKACH PO TRAWIE
A W GŁĘBI CIEMNEJ NIEBA WCIĄŻ JĘCZĄ ŻURAWIE
PRZYPATRZCIE SIĘ RZEKŁ ROBAK TEJ GROŹNEJ POSTAWIE
A HRABIA BOKIEM MIĘDZY WIELKIE KOŃSKIE SZCZAWIE
MUSIELI BYĆ POSŁUSZNI CHOCIAŻ W WIELKIM GNIEWIE
ZAMORDOWAĆ HRABIEGO ŁOTRA KRZYKNĄŁ W GNIEWIE
Z GŁOWĄ W GÓRĘ ZADARTĄ WIĘC PAN REJENT W GNIEWIE
MÓWIŁ O NIEJ ŻE GRZYBÓW SZUKAŁA NA DRZEWIE
JAK DWIE STRZAŁY ZŁOŻONE NA JEDNEJ CIĘCIWIE
WIDZIAŁ JĄ W USTACH DZIECKA POŻERANĄ CHCIWIE
WYTKNĘŁY PYSKI NA WIATR I DRŻĄ NIECIERPLIWIE
WIĘC BYŁO PO UROKU PO CZARACH PO DZIWIE
BEZ NIEGO JUŻ BY BYŁO DZIŚ PO SOPLICOWIE
OD MOSKALÓW I OD WAS PAŃSTWO SOPLICOWIE
NIE CZUŁ ŻE NIE MÓGŁ DŁUŻEJ ZOSTAĆ W SOPLICOWIE
WTENCZAS BAWIŁEM BARDZO KRÓTKO W SOPLICOWIE
A W CZĘŚCI Z CIEKAWOŚCI BO DZIŚ W SOPLICOWIE
NAZYWAŁ SIĘ SOPLICA WSZYSCY SOPLICOWIE
WSZAK ON UMRZE Z ROZPACZY CZYLIŻ SOPLICOWIE
I TERAZ BIEDNY CHŁOPIEC JESZCZE SIĘ NIE DOWIE
RAPORTU NIE PODAMY TAK SIĘ NIKT NIE DOWIE
CO POCZĄĆ JEŚLI ZOSIA O WSZYSTKIM SIĘ DOWIE
ILE CIĘ TRZEBA CENIĆ TEN TYLKO SIĘ DOWIE
ALE SĘDZIO CÓŻ BĘDZIE JAK SIĘ JACEK DOWIE
TABAKĘ TAKĄ ROBIĄ W MIEŚCIE CZĘSTOCHOWIE
TAKIE RZECZY MOPANKU ROBIĄ SIĘ W KRAKOWIE
JUŻ MI TROSZECZKĘ NUDNO TAK SIEDZIEĆ W ALKOWIE
DRZEMAŁY OBOK SIEBIE JAKO MAŁŻONKOWIE
MOPANKU POWIADALI WSZYSCY HORESZKOWIE
NA NABOŻEŃSTWIE MAJĄ BYĆ JENERAŁOWIE
OBECNI TU SĄ NASZYCH WOJSK JENERAŁOWIE
DRUGĄ SWÓJ SIERP BŁYSZCZĄCY POPRAWIA NA GŁOWIE
JAKĄ MIAŁA SUKIENKĘ JAKI STRÓJ NA GŁOWIE
WIEMY KRZYKNĘLI DOBRZE OWOŻ MĄDREJ GŁOWIE
A NIEDŹWIEDŹ Z TYŁU JUŻ JUŻ NA HRABIEGO GŁOWIE
PATRZYŁEM RÓŻNE MYŚLI SNUŁY SIĘ PO GŁOWIE
PILNOWAŁEM GO W ZAMKU JAKO OKA W GŁOWIE
JEŹDZIŁEM KOŁO ZAMKU ILE BIESÓW W GŁOWIE
ONE TERAZ Z POMROKU ODKRYTE W POŁOWIE
CIĄGNĄŁ MÓWCA SPOJRZAWSZY BYSTRO DOŚĆ DWIE SŁOWIE
BO I CÓŻ MI PO TAKIM WYMUSZONYM SŁOWIE
JEST NA TO CESARZ BĘDZIE KRÓL SENAT POSŁOWIE
WSZAKŻE NA LITWIE STARE POWIADA PRZYSŁOWIE
OSTATNI STOLNIK PAN MÓJ MIAŁ TAKIE PRZYSŁOWIE
BÓG DAŁ RĘCE ŻEBY BRAĆ TO RUSKIE PRZYSŁOWIE
KTÓREGO MYLNIE WĘŻEM CHRZCZĄ ASTRONOMOWIE
SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK JAKO KWESTARZ W NIEHRYMOWIE
BO FAŁSZ ŻEBYM BYŁ W JAKIEJ Z MOSKALAMI ZMOWIE
NIE ZAZDROŚCILI SŁAWIE SZLACHCICA PANOWIE
MUSI TO BYĆ RZECZ PEWNA GDY Z NIĄ SĄ PANOWIE
MUSICIE WIĘC DO KSIĘSTWA UCIEKAĆ PANOWIE
A WY TE GROSZE SOBIE ZABIERZCIE PANOWIE
WSZYSTKIM WASZMOŚCIOM MOI MOŚCIWI PANOWIE
POCHODZI Z JASNEJ GÓRY KSIĘŻA PAULINOWIE
PROSIĆ O RĘKĘ A CÓŻ TELIMENA POWIE
ZNAJĄC JEGO MAJĄTEK KAŻDY SZLACHCIC POWIE
JAK TO ZAPYTAŁ SĘDZIA NIC MU BRAT NIE POWIE
WSZYSCY POŚWIADCZĄ CAŁA ARMIJA TO POWIE
ON KOMENDANT ON ZA TO PRZED CAREM ODPOWIE
PO ŻOŁNIERSKU A NA TO TADEUSZ ODPOWIE
I W SERCU MIAŁEM KTO ICH IMIONA WYPOWIE
DAREMNIE PISAĆ PIÓRO TEGO NIE WYPOWIE
DALEJ INNE POTRAWY A KTÓŻ JE WYPOWIE
TAKI ROSOŁ KREW CZYŚCI I POKRZEPIA ZDROWIE
PAN SĘDZIA NAWET MÓWI ŻE TO ŹLE NA ZDROWIE
BYŁEM TAM LAT JUŻ ROBAK PRZERWAŁ MU NA ZDROWIE
A W SPADKU PO RODZICACH WZIĄŁ CZERSTWOŚĆ I ZDROWIE
PEWNIE TAM PIJĄ CZĘSTO ZA KONEWKI ZDROWIE
CZAS BY JUŻ ZJEŚĆ I WYPIĆ PANA SĘDZI ZDROWIE
LITWO OJCZYZNO MOJA TY JESTEŚ JAK ZDROWIE
OWSZEM U STOŁU PIERWSI WNIEŚLI JEGO ZDROWIE
WOLNYCH RÓWNYCH POLAKÓW WNOSZĘ LUDU ZDROWIE
JEŻELI KŁAMIĘ SPYTAJ A OFICEROWIE
TO PRAWDA OJCZE RZEKLI DWAJ OFICEROWIE
PEŁNE UCIEKAJĄCYCH NIEMCZYSKA JAK MROWIE
NIE BĄDŹ TCHÓRZ WYJDŹ NA ŚRODEK BIJ SIĘ HONOROWIE
JAKO MACHINA KTÓRĄ NIEMIECCY MAJSTROWIE
WYMYŚLILI I KTÓRA MŁOCKARNIĄ SIĘ ZOWIE
JEST NIE WĘŻEM LECZ RYBĄ LEWIATAN SIĘ ZOWIE
A MIANOWICIE MACIEJ CO SIĘ CHRZCICIEL ZOWIE
PEŁZNĄ CIĄGNĄ POJAZDY KTÓRE LUD TAM ZOWIE
BO PROSTO BIEGLI KU MNIE OBA PANICZOWIE
RZEKŁ DĄBROWSKI LUD KRZYKNĄŁ NIECH ŻYJĄ WODZOWIE
BRALI ZIÓŁKA CAŁUJĄC JEJ RĘCE WODZOWIE
JAKO WILK OBSKOCZONY ZNIENACKA PRZY ŚCIERWIE
RZUCA SIĘ OŚLEP W ZGRAJĘ CO MU UCZTĘ PRZERWIE
JAKO CZŁEK DOŚWIADCZONY I BIEGŁY W PRAWNICTWIE
CHCE HRABIEGO OSADZIĆ NA NOWYM DZIEDZICTWIE
SZTUKA RZUCANIA NOŻÓW STRASZNA W RĘCZNEJ BITWIE
WTEM NAGLE ROZESZŁA SIĘ WIEŚĆ O STRASZNEJ BITWIE
WYSZEDŁ WRESZCIE UJRZAWSZY ŻE BYŁO PO BITWIE
TYMCZASEM KTO MIAŁ UDZIAŁ NAJCZYNNIEJSZY W BITWIE
TEN NIE MOŻE BEZPIECZNY ZOSTAĆ SIĘ NA LITWIE
TAKI MIAŁ KONIEC ZAJAZD OSTATNI NA LITWIE
JUŻ BYŁA ZANIEDBANA PODÓWCZAS NA LITWIE
BYŁ POKÓJ W WIELKOPOLSZCZE JAK TERAZ NA LITWIE
JENERALE RZEKŁ SĘDZIA PO OWYM ZWYCIĘSTWIE
PRAWIE WSZYSCY DOBRZYŃSCY SCHRONILI SIĘ W KSIĘSTWIE
O MUZYCE O TAŃCACH NAWET O RZEŹBIARSTWIE
CÓŻ GDY POTEM ZACZĘŁA MÓWIĆ O MALARSTWIE
OTÓŻ NA ME NIESZCZĘŚCIE NAJĄŁ DOM W SĄSIEDZTWIE
JAKIŚ MAŁY CZYNOWNIK SIEDZĄCY NA ŚLEDZTWIE
PRZEZ ŻART W ISTOCIE WIELE ZNACZYŁ W WOJEWÓDZTWIE
BO RODZINĘ SOPLICÓW MIAŁ JAKBY W DOWÓDZTWIE
U NAS BYŁA KOMENDA W KOWIEŃSKIEJ BRYGADZIE
PRZECIEŻ ŻUPANA ANI KONTUSZA NIE KŁADZIE
MYŚLIŁY O JUTRZEJSZEJ WALCE I ZAKŁADZIE
NA ODSIECZ MU PRZYBIEGLI SŁYSZĄC O NAPADZIE
ŻE NIE STAŁO SIĘ ZADOŚĆ BUCHMANOWEJ RADZIE
ŻE SIĘ NIE STAŁO ZADOŚĆ BUCHMANOWEJ RADZIE
PO TEJ Z SOBĄ ODBYTEJ STANOWCZEJ NARADZIE
ONE SŁUŻĄ KU WIELKIEJ SĄDOWEJ PARADZIE
KOMENDA PRZERWAŁ CHRZCICIEL DOBRA KU PARADZIE
WOŁA PRZEZ OKNO ZOSIĘ BAWIĄCĄ SIĘ W SADZIE
NIESZCZĘŚCIEM KRÓTKOŚĆ CZASU BYŁA NA ZAWADZIE
KTÓRA BY KRÓTKOŚĆ CZASU BYŁA NA ZAWADZIE
ZWŁASZCZA ŻE Z DOBRZYŃSKIMI BYLI Z DAWNA W ZWADZIE
STRONY BIORĄCE UDZIAŁ W WIELKIEJ O PSÓW ZWADZIE
TAK BYŁO PO DAWNEMU KTO RAZ GRUNT POSIĄDZIE
ZACZĘLI PROCES W ZIEMSTWIE POTEM W GŁÓWNYM SĄDZIE
TEN DZIEDZIC WYGRAJ W POLU A WYGRASZ I W SĄDZIE
W SENACIE ZNOWU W ZIEMSTWIE I W GUBERSKIM RZĄDZIE
PRZYJEŻDŻASZ BARDZO POŹNO PRAWIE PO OBIEDZIE
ŻE DBASZ O INTERESA NAWET PRZY OBIEDZIE
A WASZEĆ ZA STÓŁ SADZASZ DZIĘKUJĘ SĄSIEDZIE
GODZIENEŚ POCHWAŁ RZECZE HRABIO MÓJ SĄSIEDZIE
I WASZEĆ Z NAMI RUSZYSZ SĘDZIO MÓJ SĄSIEDZIE
MÓWIĄC PANIE MACIEJU NIEDOBRY SĄSIEDZIE
SZLACHTA MNIE OBACZYŁA I GWAŁTEM TU WIEDZIE
U NAS RUSKIE PRZYSŁOWIE KTO NA WOZIE JEDZIE
JUTRO I HRABIA Z CAŁYM MYŚLISTWEM TU ZJEDZIE
BYWA CZĘSTO POD WOZEM KTO DZISIAJ NA PRZEDZIE
I POJEDZIE DWÓR JAK STAŁ DO WIOSNY STAĆ BĘDZIE
I SZABLE WEŹMIE KIEDY BIĆ SIĘ Z KIM NIE BĘDZIE
NIE DLA WASZECI OWOC NIC Z TEGO NIE BĘDZIE
MAJORZE PŁUCIE WOŁA CO TO Z TEGO BĘDZIE
JA Z SYNOWCEM NA CZELE I JAKOŚ TO BĘDZIE
ŚWIAT MU ZAWIĄŻESZ WIERZ MI KLĄĆ WAS KIEDYŚ BĘDZIE
CO SIĘ TYCZE PROCESU SĄD ARBITRÓW BĘDZIE
OTO W DOMU OJCZYŹNIE POTRZEBNIEJSZY BĘDZIE
NA PIERŚ JEGO ZŁOŻYŁA SWE PIERSI ŁABĘDZIE
KTO Z NAJPIĘKNIEJSZYM RYDZEM DO STOŁU PRZYBĘDZIE
TEN OBOK NAJPIĘKNIEJSZEJ PANIENKI USIĘDZIE
SZABEL NAM NIE ZABRAKNIE SZLACHTA NA KOŃ WSIĘDZIE
OTO SZLACHTA LITEWSKA WTENCZAS NA KOŃ WSIĘDZIE
HRABIA CHOĆ ZAGNIEWANY WSTRZYMAŁ SIĘ W ZAPĘDZIE
ZE SZCZYTU WYTRYSKAJĄ KRUŻGANKU KRAWĘDZIE
OPARTE NA DREWNIANYM LICZNYCH KOLUMN RZĘDZIE
ZAKOPAĆ TAKI TALENT W LASACH I NA GRZĘDZIE
WARA PANIE OD SZKODY NA TUTEJSZEJ GRZĘDZIE
WSZAK JESTEM STARSZY WIEKIEM JESTEM NA URZĘDZIE
A CHOĆ LEDWIE DWADZIEŚCIE GODZIN BYŁ W URZĘDZIE
SŁYSZAŁEŚ PEWNIE O CZYM JUŻ GADAJĄ WSZĘDZIE
NIE TKAJ PALCÓW MIĘDZY DRZWI NIE O CIEBIE IDZIE
CÓŻ O TYM BĘDĄ GADAĆ W OSZMIANIE I LIDZIE
WIERNY SŁUGA ŻANDARMÓW ODDZIAŁ MIAŁ W KOMENDZIE
WKRÓTCE TU NIE ZOSTANIE NIKT Z NAS PRZY KOMENDZIE
A PAN SĘDZIA TO NIE JEST ŻYDEK NA ARENDZIE
NIGDY JEDEN DRUGIEGO NIE KĄSA NI BODZIE
DZIKIE I SWOJSKIE RAZEM W MIŁOŚCI I ZGODZIE
WSZAK GO PAPIEŻ NAMAŚCIŁ ŻYJĄ Z SOBĄ W ZGODZIE
DZIWAKI STARE DAWNO ZE SŁOŃCEM W NIEZGODZIE
DUSZA JEGO JAK ZIEMIA PO SŁOŃCA ZACHODZIE
POŁUDNIE WSKAZYWAŁY CZĘSTO O ZACHODZIE
OWE SŁAWIONE DRZEWA ROSNĄCE NA WSCHODZIE
UDAJE ŻE OBACZYŁ KĘDYŚ BYDŁO W SZKODZIE
ŚMIEJĄC SIĘ I KLNĄC RAZEM TEJ NAGŁEJ PRZESZKODZIE
SIEDZIAŁA RZĘDEM DZWONIĄC ZĘBAMI NA CHŁODZIE
NAWET ŻUPANY I TAK SZLACHTA SKUTA W KŁODZIE
I NAWRACAJĄ LUDZI W FRANCUSKIM NARODZIE
ACH BRACIA WSZAK TO DAWNIEJ SZLACHCIC NA ZAGRODZIE
WIDZIAŁEM W BOTANICZNYM WILEŃSKIM OGRODZIE
SAMOTNY HRABIA DŁUGO JESZCZE STAŁ W OGRODZIE
OKIEM POWRÓCIŁ W OGRÓD ALE JUŻ W OGRODZIE
TAK ZRĘCZNIE LAWIRUJĄC STANĄŁ PRZY OGRODZIE
TAK TAK KRZYKNĘLI WSZYSCY ROWNY WOJEWODZIE
PRZEPISAŁ WSZYSTKICH STRZELCÓW POWIATU O WSTYDZIE
ŻYD SKOCZYŁ WPADŁ W TŁUM KLUCZNIK WOŁAŁ PRECZ STĄD ŻYDZIE
NA KONIEC W SOPLICOWIE W SWYM OJCZYSTYM GNIEŹDZIE
GDY GOTOWAŁ POWSTANIE ZGINĄŁ NA ZAJEŹDZIE
POŚRODKU OBCYCH LUDÓW GDZIE CZĘSTO W OBOZIE
PO LĄDACH MORZACH PIASKACH GORĄCYCH I MROZIE
JEŚLI KTÓRY Z NICH DZIECKU IMIĘ NA CHRZCIE DAJE
CHOWA MODOM MOSKIEWSKIM PRZYSTĘPU NIE DAJE
TU WOJSKI SKOŃCZYŁ OPIS I LASKĄ ZNAK DAJE
AŻ GDY ZACZĘTO SŁAWIĆ CUDZOZIEMSKIE GAJE
BY WZIĄŚĆ W ARESZT OGARA ŻE WPADŁ W CUDZE GAJE
ZAWOŁALI Z RADOŚCIĄ NIECH ŻYJĄ PODHAJE
I WNET ZACZĘLI WCHODZIĆ PARAMI LOKAJE
ZBROJNĄ MYŚLI ŻE ZBÓJCY AŻ HRABIĘ POZNAJE
WTENCZAS I SWOJĄ WAŻNOŚĆ ZARAZEM POZNAJE
TUŻ PRZED SZEREGIEM JEGRÓW I KOSĄ ICH KRAJE
WSZYSCY MÓWILI ŻE MU CZEGOŚ NIE DOSTAJE
POLSKĘ KOCHA NAD WSZYSTKO POLSKIE OBYCZAJE
TAKIE BYŁY HRABIEGO DZIWNE OBYCZAJE
NA LITWIE CHWAŁA BOGU STARE OBYCZAJE
DRUGICH WIEK URODZENIE CNOTY OBYCZAJE
ZACHOWALI MAZURSKĄ MOWĘ I ZWYCZAJE
I WYLICZAĆ Z KOLEI WSZYSTKICH DRZEW RODZAJE
Z POLAKIEM KTÓRY W CARSKIEJ SŁUŻBIE ZMOSKWICIEJE
KŁANIAJĄ SIĘ NAM NISKO KAŻDY DRŻY BLEDNIEJE
JA TU BĘDĘ PILNOWAĆ ZAMKU AŻ ROZDNIEJE
ZABIJAĆ NIERAZ LISA WŁAŚNIE GDY LINIEJE
WIOSNĄ RÓWNIE JAK LATEM ZBIEGAĆ POLA KNIEJE
BO GDYBYŚ PRZESZEDŁ BORY I PODSZYTE KNIEJE
FORUM MYŚLIWSKIM TYLKO SĄ ŁĄKI I KNIEJE
KTÓRA MA WSŁAWIAĆ NASZE OSTĘPY I KNIEJE
ŻE NAM Z WIOSNĄ SWOBODY ZORZA ZAJAŚNIEJE
PAN SPAĆ LUBI JUŻ PÓŹNO DRUGI KUR JUŻ PIEJE
CZY PO ŚMIERCI TEN RAPIER MÓJ NIE ZERDZEWIEJE
LECZ PRZECHRZCIŁ SIĘ ŁOTR WIELKI JAK SIĘ ZWYKLE DZIEJE
ZBLADŁ I ASESOR WIDZĄ FATALNIE SIĘ DZIEJE
ŻONA PRZED DOMEM CZEKA ZGADŁA CO SIĘ DZIEJE
PRZECIEŻ DZIŚ TAM BYĆ MUSZĘ WIDZIEĆ CO SIĘ DZIEJE
HA RZEKŁ MACIEJ SŁYSZAŁEM WIDZĘ CO SIĘ DZIEJE
NIE PIŁ LELIŚMY W GARDŁO KRZYCZAŁ GWAŁT SIĘ DZIEJE
WIEŚĆ TYLKO ALBO BAJKA WIE CO SIĘ W NICH DZIEJE
OBACZCIEŻ CO SIĘ WEWNĄTRZ TABAKIERKI DZIEJE
NIM TADEUSZ ROZEZNAĆ MÓGŁ CO SIĘ Z NIM DZIEJE
ŻEGNAM WAS NIE NA DŁUGO SĄ PEWNE NADZIEJE
ZDROWIE NAPOLEONA I POLSKI NADZIEJE
OTO MŁODZIEŻ NA KTÓREJ OJCZYZNY NADZIEJE
SŁUGI KTÓRE PAN HRABIA TYM KSZTAŁTEM ODZIEJE
ON RZEKŁ WIELMOŻNI SZLACHTA BRACIA DOBRODZIEJE
CHWALICIE MĄ TABAKĘ MOŚCI DOBRODZIEJE
KRZYCZY DO BRONI ŁAPAJ SKOCZYLI DŻOKEJE
NAZYWAJĄ SIĘ W JEGO PAŁACU DŻOKEJE
CHOĆBYM ZGINĄŁ BEZE MNIE SZLACHTA OSZALEJE
BIEDNA OTO NA RĘKU POKOJOWEJ MDLEJE
JAKO OWAD PRUSACZY GDY WRZĄTKIEM KTO ZLEJE
OWA ŻMIJA IM DALEJ TYM BARDZIEJ DŁUŻEJE
JEŚLI TEGO SZLACHCICA KTO INNY ZABIJE
JESTEM ŻOŁNIERZ JESTEŚMY ŚMIERTELNI OBOJE
KOŁYSAŁBY TERAZ CO NAS ZGUBIŁ OBOJE
STRACH WAM TURMY CZYŻ TO JA WZYWAM NA ROZBOJE
I W TYLCU GŁOWY MÓZGU ROZKROIWSZY SŁOJE
NARESZCIE DOBYŁ TASAK ROZCIĄŁ PYSK NA DWOJE
STAŁY OTWOREM PRZECIEŻ WYNALAZŁ DRZWI DWOJE
PRZEŚWIECAŁO COŚ NA WSKRÓŚ JAKBY OCZU DWOJE
I NASZEJ LITWY WSZAK TO JAK MAŁŻONKÓW DWOJE
CHOĆ NIE MIAŁ CO OTWIERAĆ BO ZAMKU PODWOJE
ZESTARZAŁBY SPOKOJNY MOŻE WNUKI SWOJE
BÓG ZŁĄCZYŁ A CZART DZIELI BÓG SWOJE CZART SWOJE
CHWILĘ JESZCZE Z SZPALERU PRZEZ MAJOWE ZWOJE
ALE Z MINY POZNANO ŻE COŚ ZŁEGO KNUJE
WIĘC DO KORDÓW I HAJŻE ON SIĘ REJTERUJE
ZOSIA JAK WRÓBEL W PIASKU TRZEPIOCE SIĘ MYJE
TO MAJOR WIDZI MAJOR HAŃBY SWEJ NIE ZMYJE
NIE CHCE WRACAĆ DO KRAJU BÓG WIE GDZIE SIĘ KRYJE
ALBO NA SIEWKI IDĄC PRZY KONIU SIĘ KRYJE
WYSMUKŁĄ POSTAĆ TYLKO AŻ DO PIERSI KRYJE
STARY MACIEK MNIE POZNAŁ A JEŚLI ODKRYJE
PRZECIĄGAJĄC SIĘ DŁUGO PRZERAŹLIWIE WYJE
PONO NIM SŁOŃCE WNIDZIE ROSA OCZY WYJE
NAWET NIE CHCE SYNOWI OZNAJMIĆ ŻE ŻYJE
ABY W DOMU SĘDZIEGO SŁUŻONO NIEDBALE
MÓJ PANIE NA ZAJAZDACH NIE ZNACIE SIĘ WCALE
SŁUDZY NIE WYSZLI WITAĆ ALE NIE MYŚL WCALE
DZIŚ MAŁO GO SŁUCHANO NIE ZWAŻANO WCALE
MIESZKAJĄ DZIKI WILKI I ŁOSIE ROGALE
OGLĄDA SIĘ COFA SIĘ WIDZĄ TO MOSKALE
CZYŚ BYŁ KONFEDERATEM PIĘKNIE DOSKONALE
KIEDYŚ TAK DO NIEDŹWIEDZIA TRAFIŁ DOSKONALE
A Z DRUGIEJ MACIEJ SZLACHTA OSTYGA W ZAPALE
ZA KAŻDYM ZWROTEM MIECZA PIĘKNIE JENERALE
CHYBA MACIEJ DOBRZYŃSKI A TO JENERALE
MY ZEBRAWSZY NAPRĘDCE SŁUGI I WASALE
DALEJ ZAŚ JAK PODWŁADNI SZLACHETNI WASALE
WĄSALÓW CO INNEGO ZDADZĄ SIĘ WĄSALE
I OKUPU OD KREWNYCH ŻĄDALI ZUCHWALE
JAKŻEM CIEBIE NIE POZNAŁ PO OWYM WYSTRZALE
NA SITO NI NA SMOKA ANI TEŻ NA SZALE
WIDZI TŁUM SZLACHTY KONNEJ BŁYSZCZĄ KARABELE
KITY BOGATE RZĘDY CUDNE KARABELE
WARTE DZIKI TYGRYSÓW A SPIS KARABELE
KTÓRA BY ROZWAŻYŁA EMIGRACJI CELE
ALE PEIZAŻYSTY BO SĄ DWAJ BREJGELE
PODHAJSCY BIRBASZOWIE HRECZECHY BIERGELE
WTEM DO PODKOMORZEGO SKOCZĄ PRZYJACIELE
UCIEKALI ODE MNIE DAWNI PRZYJACIELE
PAMIĘTAM ŻE PUŁASCY MOI PRZYJACIELE
WSZYSCY SĘDZIEGO KREWNI ALBO PRZYJACIELE
STOLNIK WIDZĄC STRWOŻONE SWE NIEPRZYJACIELE
PAMIĘTAJĄ I SWOI I NIEPRZYJACIELE
OGIŃSKI I PAN SOŁTAN CO MIESZKA W ZDZIĘCIELE
SZLACHTA ODPOWIEDZIAŁA WIWANT KROPICIELE
ZAWOŁAŁO NIECH ŻYJE KUREK NA KOŚCIELE
NIECH ŻYJE KRZYKNĄŁ CHRZCICIEL KUREK NA KOŚCIELE
NAZYWANY BYŁ DAWNIEJ KURKIEM NA KOŚCIELE
CAŁEJ RODZINY ZWAN BYŁ KURKIEM NA KOŚCIELE
PODOBNIE PLEBAN MIRSKI ZAWIESIŁ W KOŚCIELE
BRONIĄ SIĘ BIEŻY KLUCZNIK ONI STOJĄ ŚMIELE
MOŚCI KSIĄŻĘ KTO PATRZY ŚMIELE WALCZY ŚMIELE
POJĘ NIE CHCE PIĆ MÓWI NIE PIJĘ TAK WIELE
I STĄD TO ŻE PRZECHODZIŁ PARTYI TAK WIELE
POD GODŁEM ORIENTIS FULMEN PRAWIŁ WIELE
CESARZ WIELKI BOHATER GADAĆ O TYM WIELE
DO DOMU WŁAŚNIE KIEDY MAMY PANIEN WIELE
ŚRODKI SPOSOBY TUDZIEŻ INNYCH WZGLĘDÓW WIELE
WTEM SZMER POWSTAŁ ZA DRZWIAMI RAZEM GŁOSÓW WIELE
WTEM Z DRUGIEJ STRONY IZBY WPADA SZLACHTY WIELE
SZTAB STAŁ WE DWORZE A Z NIM ZBROJNEJ SZLACHTY WIELE
O TYM KOMECIE TAKŻE CZYTAM O NIM W DZIELE
ZWANI NIEGDYŚ U SŁOWIAN LELE I POLELE
PRZY TYM RÓŻNE SYGNETY KANAKI MANELE
PAN TYZENHAUZ TANCERZY PRZYSŁAŁ A KAPELE
STRYJASZEK MYŚLI WKRÓTCE SPRAWIĆ CI WESELE
PAMIĘTACIE PROSIŁEM NA CÓRKI WESELE
ZABAW WIELKI MIŁOŚNIK U NIEGO WESELE
ODWRACALI ODE MNIE TWARZ OBYWATELE
PRZEZ OKNA Z RAPIERAMI RÓZECZKA NA CZELE
ZAJAZD ZAJAZD KORELICZ I RYMSZA NA CZELE
ŚPIESZY ŁĄCZY SIĘ Z SZLACHTĄ I STAJE NA CZELE
KASTOR Z BRATEM POLLUKSEM JAŚNIELI NA CZELE
CIŻBA TŁOCZY SIĘ W SALĘ A MACIEJ NA CZELE
WIĘC MATYJASZ DOBRZYŃSKI KTÓRY STAŁ NA CZELE
JUŻ TYLKO OŚMIU JEGRÓW Z SIERŻANTEM NA CZELE
WYKOPANE OLBRZYMÓW ŻEBRA I PISZCZELE
WSZYSTKIE BIAŁE JAK SREBRO ZMIESZAŁY SIĘ NAGLE
Z ICH KARKÓW ROSNĄ MASZTY Z GRZYW SZEROKIE ŻAGLE
SAMA SPOJRZAŁA HRABIA UŚMIECHNĄŁ SIĘ MILE
ALE ONE MNIE PRZESZŁY TAK SŁODKO TAK MILE
PRZERWAŁEM CHWILE DUMAŃ WINIENEM CI CHWILE
CZY KOCHAŁ KRÓTKIE Z SOBĄ SPĘDZILIŚMY CHWILE
STĄD TEŻ OPROCZ BREJGELA LECZ NIE VAN DER HELLE
SZUKAŁA KOGOŚ OKIEM DALEKO NA DOLE
CO PIERWEJ JAKO PŁACZKI PRZY GROBOWYM DOLE
BIEGŁ KU ŁĄKOM GDZIE STAWY BŁYSZCZAŁY SIĘ W DOLE
JAK CHCIELIŚMY GO WIESZAĆ NA BELCE W STODOLE
POROZPĘDZANYCH JEGRÓW ŚCIGA RĄBIE KOLE
TAM MACHNĄWSZY NA ODLEW ŚCINA ALBO KOLE
CO PUKA TO NIE SZTUKA TO WOLĘ CO KOLE
ŚRÓD GŁÓW MĘSKICH JAK W ZBOŻU BŁAWAT I KĄKOLE
JAK SZCZUPAK GDY MU OŚCIEŃ SKROŚ PIERSI PRZEKOLE
SIEDZĄC WTENCZAS RETOREM W JEZUICKIEJ SZKOLE
W ŚRODKU KARCZMY JEST PODZIAŁ JAK W ŻYDOWSKIEJ SZKOLE
USTAWICZNIE DO BĘBNA TĘSKNIŁ SIEDZĄC W SZKOLE
JEST TYLKO ECHEM TEGO CO SŁYSZAŁEŚ W SZKOLE
Z MIECZEM KRWAWYMJUŻ SZLACHTA ODZIERŻYŁA POLE
TWARZY NIE BYŁO WIDAĆ ZWRÓCONA NA POLE
ZE STRZELBĄ NA RAMIENIU ŚWISZCZĄC SZEDŁ NA POLE
GOŚCIE GŁODNI CHODZILI DALEKO NA POLE
WOŹNY ODWOŁAJ SPRAWĘ NA JUTRO NA POLE
WYLECIAWSZY PRZEZ BRAMĘ BIEGŁ PROSTO NA POLE
KLĘCZĄCY RÓŻNOBARWNY TŁUM OKRYWA POLE
KAŻE RANNYCH OPATRZYĆ Z TRUPÓW CZYŚCIĆ POLE
Z NOCĄ WSZYSTKO UCICHŁO OBÓZ DWÓR I POLE
STĄD WIDZIM WSZYSCY DOBRZE ZAJĄC IDZIE W POLE
I TAK OSTROŻNY MACIEK USTĘPUJE W POLE
MÓWIŁ STARY SUWORÓW WYJDŹ MAJORZE W POLE
WYCZHA POSZLI A ZAJĄC JAK STRUNA SMYK W POLE
I ZIELONE PRZY DROGACH WIERZBY I TOPOLE
WIDAĆ TYLKO JAK CIENIE BŁĄDZĄCE PATROLE
JUŻ Z ROZKAZU SĘDZIEGO PLEBAN STAŁ NA STOLE
PODNIOSŁ W GÓRĘ DZIEWCZYNĘ POSTAWIŁ NA STOLE
I UDERZYWSZY RĘKĄ POWAŻNIE PO STOLE
PSY TUŻ TO MÓWIĄC RĘCE CIĄGNĄŁ WZDŁUŻ PO STOLE
MYŚLIŁEM ŻE DZIŚ Z NAMI NIE BĘDZIESZ PRZY STOLE
A Z PRZODU RZEŹBA STERCZY JAK CYCES NA CZOLE
I ZŁOŻYWSZY OJCOWSKI CAŁUS NA JEJ CZOLE
WIĘC KUŁAK PRZYCISNĄWSZY NA SCHYLONYM CZOLE
HIRAMSCY NA SYJONIE WYSTAWILI CIEŚLE
KTÓRY PIERWSI ĆWICZENI W BUDOWAŃ RZEMIEŚLE
DAJE ROZKAZY SĘDZIA WYPEŁNIA JE ŚCIŚLE
I SKRWAWIONY LECZ CAŁKIEM ZDROWY NA UMYŚLE
DOBRZE BRAT ZROBI GDY GO DO STOLICY WYŚLE
DRZEMIĄCE PTASTWO ŚLEDZI PRZY LATARKI ŚWIETLE
I Z DŁUGIEGO BICZYSKA POROBIWSZY PETLE
DALEJ MAKÓW BIAŁAWE GÓRUJĄ BADYLE
BO RAZEM WYRZUCILI SŁÓW I OBELG TYLE
TYLE JĄ OBRAZIŁEM WINIENEM JEJ TYLE
I WIDOCZNIE BYŁ WDZIĘCZEN JEJ ZA POCHWAŁ TYLE
ANI POZBYĆ SIĘ CHOCIAŻ PRZEBIEGŁEM ZIEM TYLE
PRÓŻNO SZUKANO KSIĘDZA WIEDZĄ TYLKO TYLE
I CHCĄC SPOTKAĆ SIĘ PIERWSZY ZOSTAWIŁ ICH W TYLE
NA NICH MYŚLISZ IŻ ROJEM USIADŁY MOTYLE
O DWORZE SOPLICOWSKI JEŚLI DOTĄD CAŁE
OBOK FRANCUZÓW CIĄGNIE POLSKIE WOJSKO CAŁE
WŁAŚNIE Z LASU WRACAŁO TOWARZYSTWO CAŁE
POKRĘCONY SCHOWANY W DROBNE STRĄCZKI BIAŁE
ODKRYTE WŁOSY NA NICH KRÓTKIE JAK LEN BIAŁE
NASZ JÓZEF NASZ DĄBROWSKI NASZE ORŁY BIAŁE
ŚWIECĄ SIĘ POD LIPAMI TWOJE ŚCIANY BIAŁE
ŚRÓD PTASZYCH GŁÓW STERCZAŁY GŁÓWKI LUDZKIE MAŁE
WESOŁO LECZ W PORZĄDKU NAPRZÓD DZIECI MAŁE
WŁOS W PUKLE NIE ROZWITY LECZ W WĘZEŁKI MAŁE
ROZDZIAWIWSZY SIĘ CIĄGNĄ GAWĘDY ROZWLOKŁE
KLEKCE BOCIAN NA KOPACH SIEDZĄ WRONY ZMOKŁE
LEJKI JAKO SZAMPAŃSKIE KIELISZKI WYSMUKŁE
KOŹLAK JAK PRZEWRÓCONE KUBKA DNO WYPUKŁE
WYSIADŁ Z POWOZU KONIE PORZUCONE SAME
POSTRZEGŁEM WTENCZAS KULĘ WPADŁA W PIERSI SAME
GDY W POWIETRZU ZAWISNĄ ZALEDWIE WIDOME
WRZAŁY JAK FALE TERAZ STOJĄ NIERUCHOME
I CHOCIAŻ BRZĘCZĄ MYŚLISZ ŻE SĄ NIERUCHOME
I SZEROKIE STRZEMIONA SREBRNE POZŁACANE
PRZYPOMINAŁ MU JEGO LATA MŁODOCIANE
BRUŚNICE ŚWIEŻE JAKO JEJ USTA RUMIANE
BO TABENKI SĄ GĘSTO ZŁOTEM NAKRAPIANE
AŻEBY STANOWISKO ZAJĄĆ KONOPIANE
I DŁUGO POTEM RĘKĄ PANA JUŻ GŁASKANE
KIEDY MIAŁ STRZELCÓW LICZNYCH I PSY ZAWOŁANE
I POCHYLIŁ KU PIERSIOM CZOŁO ZADUMANE
W KROBECZCE Z PROSTEJ KORY PODAJE ZEBRANE
DRŻĄ JESZCZE U NÓG JEGO STRACHEM OPĘTANE
GRZĄDKI WIDAĆ ŻE BYŁY ŚWIEŻO POLEWANE
TACE OGROMNE W KWIATY ŚLICZNIE MALOWANE
TUŻ STAŁO WODY PEŁNE NACZYNIE BLASZANE
NA NICH KURZĄCE WONNIE IMBRYKI BLASZANE
I DWAKROĆ UDERZYWSZY GŁOWY OBIE MOCNE
JEDNĄ O DRUGĄ JAKO JAJA WIELKANOCNE
PANNA WOJSKA WŁOŻYWSZY OKULARY SINE
POGLĄDA NA GOŚCINIEC NA DROGI ROZSTAJNE
KĘDY DZIAŁY SIĘ JAKIEŚ RZECZY NADZWYCZAJNE
PO GUZY ALE RAZEM PO ZAPŁATY HOJNE
TE PARY ZWIERZĄT GŁOWNE I PATRYJARCHALNE
UKRYTE W JĄDRZE PUSZCZY ŚWIATU NIEWIDZIALNE
OSTYGAŁA POWOLI BARWY BRAŁA CIEMNE
ZACZĄŁ MARZYĆ LECZ SNY MIAŁ BARDZO NIEPRZYJEMNE
ÓW ŁOTR NAD ŁOTRY SŁAWNY W CZASY WIEKOPOMNE
ŻE BĘDĄ DŁUGO ZAWSZE MYŚLI MEJ PRZYTOMNE
SŁUŻĄCE DO PRZECHADZKI OPOŃCZE PŁÓCIENNE
KTÓRZY WPADLI NA SZLACHTĘ JAK PAJĄKI ŚCIENNE
PATRZCIE PAŃSTWO TE BIAŁE CHMURKI JAK ODMIENNE
WZIĘLI POSTAWY TUDZIEŻ UBIORY ODMIENNE
CIĘŻĄ MU CORAZ BARDZIEJ POWIEKI BRZEMIENNE
PRZYMRUŻA SIĘ DRŻĄC WSTRZĄSA SWE RZĘSY PROMIENNE
SZUM WIELKI SŁYCHAĆ WKOŁO NAWET TE CODZIENNE
WIDAĆ ŻE PRZYSZŁYCH WYPRAW SNUŁ PLANY WOJENNE
A OKO SŁOŃCA WESZŁO JESZCZE NIECO SENNE
NAZWANE KOSARZAMI NA MUCHY WPÓŁSENNE
I OWE ODPOWIEDZI TAK WIEJSKIE TAK GMINNE
DUSZĘ CZYSTĄ MYŚL ŻYWĄ I SERCE NIEWINNE
TADEUSZ ZATEM PRZYWIÓZŁ W STRONY SWE RODZINNE
ZNAK ŻE MYŚL JESZCZE DRZEMIE ŻE SERCE NIECZYNNE
OWE OBŁOKI RANNE ZRAZU ROZPIERZCHNIONE
NIBY CZARECZKI RÓŻNYM WINEM NAPEŁNIONE
KU POLOM SKĄD JUŻ ZESZŁY STRZELCY ROZSTAWIONE
CYPRYSY JARZYN CICHE PROSTE I ZIELONE
AŻ WRESZCIE WSZYSTKIE GŁOWY JAK KŁOSY SCHYLONE
SUROJADKI SREBRZYSTE ŻÓŁTE I CZERWONE
WTOCZYŁ SIĘ JAK GOŚĆ MIĘDZY BURAKI CZERWONE
ZWRÓCIŁ SIĘ NAZAD W MIEJSCA MNIEJ PILNIE STRZEŻONE
BŁĄKAJĄ SIĘ SPOKOJNE CICHE LECZ POSĘPNE
KTÓRE CHOCIAŻ BOLEŚCIOM TROSKOM NIEDOSTĘPNE
ZA SWOJE MÓJ SYN BYŁO TO DZIECKO ROZTROPNE
ZE SWYM DŻOKEJSTWEM KTÓRE POSŁUSZNE I KARNE
STANOWIŁO NIEJAKO WOJSKO REGULARNE
JAKIEŚ OCZEKIWANIE TĘSKNE I RADOSNE
WZGLĘDY URZĘDY NUDZĄ USZKO DELIKATNE
FLĄDRY I KARPIE ĆWIKI I KARPIE SZLACHETNE
SZCZUKI GŁÓWNE I SZCZUKI PODGŁÓWNE ŁOKIETNE
ZE SŁONIOWYM PORĘCZEM KRZESŁO AKSAMITNE
PODKOMORZYMARSZAŁEK WZIĄŁ MIEJSCE ZASZCZYTNE
OGLĄDA CZULE JAKO SWE ZNAJOME DAWNE
WBIEGA I OKIEM CHCIWIE ŚCIANY STARODAWNE
PODZIELILI MAJĄTEK NA DWIE CZĘŚCI RÓWNE
MILEJ SOBIE WSPOMINAM NIE DZIEŁA WALECZNE
WŁAŚNIE JUŻ NOC SCHODZIŁA I PRZEZ NIEBO MLECZNE
Z KTÓRYCH BY WYCHOWANIE POZNANO STOŁECZNE
RÓŻOWE BIEGĄ PIERWSZE PROMYKI SŁONECZNE
I GŁOŚNE ALE CZYNY CICHE UŻYTECZNE
I PANIEN NIE ZABAWIA PRZEZ ROZMOWY GRZECZNE
JEST Z CZEGO WYBRAĆ U NAS TOWARZYSTWO LICZNE
OD KILKU DNI ZBIERA SIĘ NA SĄDY GRANICZNE
ŻE STRUNY ZADZWONIŁY JAK TRĄBY MOSIĘŻNE
UDERZENIE TAK SZTUCZNE TAK BYŁO POTĘŻNE
WIESZ DOBRZE JAKO MIEWA TENTACYJE RÓŻNE
PRZED ODJAZDEM BO SERCE MŁODE I PODRÓŻNE
STANĄŁ I OCZY WKOŁO OBRACAŁ OSTRÓŻNE
SĘDZIA DOTĄD PRZEZ WINNY WZGLĄD NA LATA STARE
PRAWA I OBYCZAJE NAWET SUKNIE STARE
DWÓCH WRÓBLÓW BIJĄCYCH SIĘ OBA SAMCY STARE
JEDEN MŁODSZY COKOLWIEK MIAŁ PODGARLE SZARE
UMILKŁA I SPUŚCIŁA GŁOWĘ OCZKI MODRE
LEDWIE STULIŁA Z RZĘSÓW POBIEGŁY ŁZY SZCZODRE
ŁYSE SKARŁOWACIAŁE ROBACZLIWE CHORE
BŁOGOSŁAWIONEŻ NIECHAJ BĘDĄ USTA KTÓRE
TOCZĄ SIĘ KŁĘBKIEM STAMTĄD KOGUTKI CZUBATE
NAJEŻONE ŁOZAMI WIERZBAMI CZUBATE
I PNIE GARBIĄC BRZYDKIMI GRZYBAMI BRODATE
UJRZY ŚCIANY OD ZIEMI DO SZCZYTU PSTROKATE
DO NÓG JEJ BIEGŁO PTASTWO STĄD KURY SZURPATE
POCHYLIWSZY KONARY MCHEM KOŁTUNOWATE
JAKO SKRZYDŁA MOTYLE DO LOTU WYDĘTE
JAKO MORZE WISZĄCE CICHE WKLĘSŁOWGIĘTE
NIEBO CZYSTE WOKOŁO ZIEMI OBCIĄGNIĘTE
U DŁONI SKARBOWANE I WSTĄŻKĄ OPIĘTE
WOJENNEGO JAK WIELKI CESARZ BONAPARTE
BYWAŁO O TĘ KULĘ JAK O GŁAZ OPARTE
OD CZASÓW SZWEDZKICH NIEGDYŚ SKRZYDŁO WRÓT OTWARTE
NIECH CIĘ TEN KOLOR WIEDZIE NA DZIAŁA OGNISTE
POTEM JAK BRYLANT ŚWIATŁE NA KONIEC OGNISTE
WIELKIE JASNE OKRĄGŁE JAK GRADY ZIARNISTE
Z WOZÓW NIOSĄ JARZYNY MĄKI I PIECZYSTE
I CHLEBSĘDZIA OTWORZYŁ PUZDERKO ZAMCZYSTE
AŻ ROZLŚNIŁO SIĘ JAKO KRYSZTAŁ PRZEZROCZYSTE
NA KOPIJE BŁYSZCZĄCE I DESZCZE SIARCZYSTE
JEDEN ZA DRUGIM LECĄ MIECĄC KROPLE DŻDŻYSTE
Z NAPISAMI GDZIE KIEDY TE ŁUPY ZDOBYTE
BIEŻY KU NIEJ A STRZELCÓW ZNA FORTELE SKRYTE
TUŻ MYŚLIWCÓW HERBOWNE KLEJNOTY WYRYTE
JAK DZIECIĘ LUBI WIDZIEĆ OBRAZKI JASKRAWE
BIELĄ SIĘ DŁUGIE SŁUCHY POD NIMI JASKRAWE
ON PIERWSZY ZGODZIŁ KŁÓTNIE CZĘSTO NAWET KRWAWE
ZGRZYTNĘŁY WYSZCZERBIONYM ZĘBEM KOŁA RDZAWE
GEST ICH SZTUCZNIE WYDANY FARBY OSOBLIWE
BYDŁO ZWYKLE DO DOMU POWRACAĆ LENIWE
JEDNA OSINA DRŻĄCA WSTRZĄSA LIŚCIE SIWE
SZCZEGÓLNIEJ ZAŚ POLUBIŁ PIEŚNI NARODOWE
GDY MATKA NAD NIM ZWIĄŻE FIRANKI MAJOWE
HRABIA LUBIŁ WIDOKI NIEZWYKŁE I NOWE
CHCIAŁBYM BARDZO CÓŻ KIEDY MAM TRUDNOŚCI NOWE
WRACAŁ Z MIASTA ZE SZKOŁY WIĘC O KSIĄŻKI NOWE
CZERWIENIŁY SIĘ NA WSKROŚ JAKBY RUBINOWE
ZOSIA KŁADNIE POŃCZOSZKI BIAŁE AŻUROWE
I TRZEWIKI WARSZAWSKIE BIAŁE ATŁASOWE
WPADŁY PRZEZ SZYBY JAKO STRZAŁY BRYLANTOWE
ZDJĘTO PUDERMAN CAŁE UBRANIE GOTOWE
NA PAMIĘTNE SZELESTEM KRZAKI AGRESTOWE
OD SKRONI POWIEWAŁY DWIE WSTĄŻKI RÓŻOWE
PALCE DROBNE ZWRÓCONE NA ŚWIATŁO RÓŻOWE
TYLKO GŁOSU IM BRAKNIE ZRESZTĄ GDYBY ŻYWE
GDY WIDZISZ ORŁY ZŁOTE SREBRNE GDY TRĘBACZE
MILCZYSZ KWAŚNY I JAKŻE SERCE CI NIE SKACZE
DZIWNE SĄ SPRAWY W ŚWIECIE KTO WSZYSTKO DOCIECZE
PLUSKA SIĘ I NURTUJE MYŚLĄC ŻE UCIECZE
ALE WSZĘDZIE ŻELAZO I SZNUR Z SOBĄ WLECZE
WNET PORYWA ZA KOŁNIERZ NA DZIEDZINIEC WLECZE
I CÓŻ KOCHANA ZOSIUNA TO ZOSIA RZECZE
I ZMIERZYWSZY MU W PIERSI SCYZORYK TAK RZECZE
NIE ZAŚ O TADEUSZU NA TO KLUCZNIK RZECZE
KIWAJĄC W TAKT GŁOWAMI WRESZCIE WOŹNY RZECZE
TUŻ ZA DZIEĆMI PAW SIEDZIAŁ I PIÓR SWYCH OBRĘCZE
ROBAK NIM ZACZĄŁ MÓWIĆ W KLUCZNIKA OBLICZE
CAŁE ZACZERWIENIONE JAK ZDROWE OBLICZE
KIEDYŚMY ZAJEŻDŻALI Z RYMSZĄ KORELICZE
WYPUSZCZENIA Z OBŁAWY ŻE OBA PANICZE
NIE TAK JAK MODNI WIEKU TWOJEGO PANICZE
I NA KONIKACH MAŁE GONIŁY PANICZE
GOSPODARZA GDY PRACE SKOŃCZYWSZY ROLNICZE
WZROK UTKWIŁ I MILCZENIE CHOWAŁ TAJEMNICZE
I CZTEREJ STYPUŁKOWSCY I TRZEJ MICKIEWICZE
DŁUGO SERCE MŁODZIEŃCA PROSTE I DZIEWICZE
NIECH ŻYJE RÓWNOŚĆ ZATEM DWAJ TERAJEWICZE
A TYMCZASEM PODHAJSCY I ISAJEWICZE
MIERZEJEWSCY BROCHOCKI I BERNATOWICZE
BIRBASZE WILBIKOWIE BIERGELE KOTWICZE
ZMIENIŁO SIĘ TE WSTĘGI TE KRATY UROCZE
Z NIMFY ZNIKNIENIEM CAŁE CZAROWNE PRZEZROCZE
UMIEM CHODZIĆ OKOŁO DOMU NOSIĆ KLUCZE
I DOBYWSZY ZZA PASA SWE ŻELAZNE KLUCZE
CHOWA WDZIĘCZNOŚĆ ZA PIERWSZE MIŁOŚCI SŁODYCZE
PUSZCZANO WTENCZAS ZA NIM DLA ZABAWKI SMYCZE
WIDZĄC RUMAKI SZCZWACZÓW DOJEŻDŻACZÓW SMYCZE
O REJTANIE OPOWIEM PÓŹNIEJ CO SIĘ TYCZE
DRUGIE REWOLUCYJNEJ WŁADZY SIĘ DOTYCZE
ZGRAJA CHARTÓW WYPADŁSZY WESOŁO SKOWYCZE
PRZYGOTUJEMY WSZYSTKO LECZ WYJŚĆ NIE CZAS JESZCZE
NA BŁYSKAJĄCE NAGLE MIĘDZY ŁOMEM ZGLISZCZE
BYŁ TO ZBŁĄKANY GRANAT KRĘCI SIĘ WRE ŚWISZCZE
OWOŻ TE WSZYSTKIE RZECZY MAJĄC NA UWADZE
JA SAMA ŻE PAN JACEK DAWAŁ BYŁ PIENIĄDZE
DWADZIEŚCIE STRZELB LEŻAŁO TU NA TEJ PODŁODZE
WYGIĘTY NAPRZÓD STANĄŁ ZWISŁ NA JEDNEJ NODZE
SOPLICOWO LEŻAŁO TUŻ PRZY WIELKIEJ DRODZE
JAK GŁAZ LECĄCY Z GÓRY ZATRZYMANY W DRODZE
KTÓRĄ OD STRONY NIEMNA CIĄGNĘLI DWAJ WODZE
WSZYSTKO SZŁO PIĘKNYM ŁADEM CHOĆ W TAK WIELKIEJ TRWODZE
CHCECIE ZOSTAĆ W POKOJU JA IDĘ NA RYDZE
U NIEGO ZE DNIEM KOŃCZĄ PRACE GOSPODARZE
ALE WOJSKIEGO POWIEŚĆ PRZERWALI KUCHARZE
MILCZENIE GO BUDZIŁO ZE SNU TAK MŁYNARZE
ZOSIA TAŃCZY WESOŁO LECZ CHOĆ W PIERWSZEJ PARZE
MĘŻCZYŹNI I KOBIETY NA PRZEMIAN PO PARZE
TUŻ NAD SOBĄ A KAŻDA MA WĄSÓW PO PARZE
SKARBCEM OJCZYZNY ZAWSZE SĄ JEGO OŁTARZE
STARZEC WIEK PRZEGWARZYWSZY CHCIAŁ SPOCZYWAĆ W GWARZE
I WIDZI ISTNE ZMORY DWIE OKROPNE TWARZE
LEDWIE WIDNA Z DALEKA NA WIELKIM OBSZARZE
OCZY WODZIŁ PO POLACH PO NIEBIOS OBSZARZE
ZWALCZ DZIŚ MARSA HYMENEM SROGIEJ NIEZGÓD HYDRZE
NIECH DŁOŃ TWOJA SYCZĄCE Z CZOŁA ZMIJE WYDRZE
PODBIEGŁA I NAKRYŁA RĄCZKĄ TE RYCERZE
GODNA BY O CIĘ BRONIĄ WALCZYLI RYCERZE
RÓWNIE MYŚLIWI WIELCY JAK SŁAWNI RYCERZE
I JUŻ SIĘ DO SWOJEGO GOSPODARSTWA BIERZE
OCZU TYLKO WOJSKIEGO SEN SŁODKI NIE BIERZE
NIECH TEGO PODKOMORZY ZA ZŁE MI NIE BIERZE
NIE WITA SIĘ I MIEJSCA ZA STOŁEM NIE BIERZE
ZA KATY PRĘDKO TERAZ MŁODŹ DO DAM SIĘ BIERZE
BEZWŁADNĄ KIWNĄŁ SZYJĄ CZUŁ ŻE GO SEN BIERZE
DOWODZI ŻE POSIADŁOŚĆ TAM MA ALBO BIERZE
ŻE CHCE KOŚCIÓŁ ROZWALAĆ I SKARBIEC ZABIERZE
SŁUDZY CZEKAJĄ NIM SIĘ PAN WOJSKI UBIERZE
MOŻE GO ONA KOCHA ZA MĘŻA WYBIERZE
ZACZĄŁ WEDLE ZWYCZAJU WIECZORNE PACIERZE
MACIEJ OGRZAŁ SIĘ SŁOŃCEM ZAKOŃCZYŁ PACIERZE
ŻE MNIE LUBISZ ILEKROĆ MÓWIŁAM PACIERZE
I NOSY KU KSIĘDZOWSKIEJ CHYLIŁ TABAKIERZE
GDY JUŻ SOBIE GESTAMI GROZILI SZERMIERZE
ON RAPTEM PORWAŁ OBU Z TYŁU ZA KOŁNIERZE
SPALI GOSPODARZ DOMU WODZE I ŻOŁNIERZE
JESZCZE SIĘ W RĘKU BILI AŻ LECIAŁO PIERZE
BO TO WSZYSTKO W LITEWSKIM STOI KURYJERZE
STARY ŻOŁNIERZ STAŁ W BLISKIEJ WIOSCE NA KWATERZE
BO WOJSKI WYSTĘPUJE W NOWYM CHARAKTERZE
NO TADEUSZKU PRZYZNAJ MI SIĘ WAŚĆ A SZCZERZE
TEN JUŻ Z NIM NA TEJ ZIEMI NIE ZGODZI SIĘ SZCZÉRZE
I CÓŻ STĄD MOŻE HRABIA KOCHA ZOSIĘ SZCZERZE
NAWET BO CO NA SERCU MAM DZIŚ POWIEM SZCZERZE
PAN ŁZY MIAŁ W OCZACH TE ŁZY POWIEM PANU SZCZERZE
BRANO Z NIEJ I KICHAŁA SZLACHTA JAK MOŻDZERZE
I MUSI ALBO BIĆ SIĘ ALBO GNIĆ W SYBIRZE
SIEDZIAŁ W DOMU JAK NIEDŹWIEDŹ GDY SSIE ŁAPĘ W BORZE
BY NIE SPOTKAĆ MOSKALA PO KRAJU ZABORZE
KROPICIEL STANOWISKO ZAJĄWSZY W OBORZE
WIĘCEJ NIE BYŁO MOWY O PŁUCIE MAJORZE
I POTAŃCZĘ MAZURKA ALE WIESZ MAJORZE
PAN GODZIŁ SPORY WŁOŚCIAN LUB W DOBRYM HUMORZE
UBRANY PADŁSZY W ŁÓŻKO SPAŁ JAK BOBAK W NORZE
CZĘSTO SIADALI W KRZESŁACH W POOBIEDNIEJ PORZE
NIGDY NIGDZIE STAWIĆ SIĘ W NAZNACZONEJ PORZE
ILUMINUJCIE KRZYKNĄŁ JUTRO O TEJ PORZE
JAKO PO ZADZWONIENIU NA PACIERZ W KLASZTORZE
MY TU PIJEM A JEGRY TAM MARZNĄ NA DWORZE
DŻOKEJÓW DODAŁ HRABIA UZBROIĆ WE DWORZE
NAZAJUTRZ DAREMNIE GO SZUKANO WE DWORZE
ZABIERAJĄ KWATERY W ZAMCZYSKU WE DWORZE
CZY NA WSI JAK TO BYŁO ŻEM PANNY WE DWORZE
JEŚLIM TYLE NA JEGO NIE KORZYSTAŁ DWORZE
USTAŁ JUŻ WSZELKI OPOR W SOPLICOWSKIM DWORZE
W PÓŁ GODZINY TAK BYŁO GŁUCHO W CAŁYM DWORZE
WŁAŚNIE STARUSZEK CHODZIŁ PO SAMOTNYM DWORZE
A OD TYLU LAT SIEDZI JAK MNICH NA SWYM DWORZE
BĘDZIE JASNO W TYM ZAMKU CIEMNO W WASZYM DWORZE
PSY JAK SZALONE CWAŁEM ŚMIGAJĄ PO DWORZE
NIKT Z MŁODZIEŻY NIE MYŚLIŁ SZUKAĆ GO PO DWORZE
NUCĄC PIOSENKĘ KIEDY RANNE WSTAJĄ ZORZE
SOPLICA WIĘC ILEKROĆ SZARY BYŁ NA GÓRZE
I GIEDYMINA KIEDY NA PONARSKIEJ GÓRZE
CO KROK WSZERZ WYDYMA SIĘ ROZTWIERA KU GÓRZE
ZNACZYŁO PO STAREMU BYĆ TCHÓRZEM NAD TCHÓRZE
I ŚMIECHEM PRECZ WOŁANO PRECZ PRUSAKI TCHÓRZE
KRZYCZĄ WIWAT SOPLICA PFE HORESZKI TCHÓRZE
PRZY OGNISKU MYŚLIWSKIM NA NIEDŹWIEDZIEJ SKÓRZE
JUŻ GO CHWYCILI BIEGĄ DO DWORU W PODWÓRZE
BYŁO TEATRUM KSIĄŻĘ KOCHAŁ SIĘ W TEATRZE
FAJERWERK DAWAŁ KASZYC KTÓRY MIESZKA W JATRZE
I PO FRYZURZE RÓWNIE JAK I PO MUNDURZE
CHODZIŁ I NIE W KLASZTORNYM ZESTARZAŁ SIĘ MURZE
JUŻ W LAS CIĄGNĄ PODOBNE WZNOSZĄCEJ SIĘ CHMURZE
ANI GANI BO ZMYKAĆ MAJĄC NABÓJ W RURZE
KTO TCHÓRZ NIECH W BERNARDYŃSKIM CHOWA SIĘ KAPTURZE
I PO PŁÓTNIE TAK UTNIE JAK I PO KAPTURZE
WYDAWAŁA ŻE MNICH TEN NIE ZAWSZE W KAPTURZE
CO KLUCZNIK TO NIE PUSZCZYK KTO W CUDZE PODDASZE
WIDZĄ ŻE ZNOWU DO NAS CI KORONIJASZE
PISTOLETY RZEKŁ HRABIA LUB GDY CHCĄ PAŁASZE
ZAMEK RZEKŁ KLUCZNIK I WIEŚ OBOJE TO NASZE
MIASTO GDAŃSK NIEGDYŚ NASZE BĘDZIE ZNOWU NASZE
ACH BRACIE PROTAZEŃKU ŻE TO OCZY NASZE
PIJĘ ZDROWIE ROBAKA WOJSKI W RĘCE WASZE
A JAK WEŹMIESZ NA KLASZTOR DAJ JAKIE TRZY GROSZE
STĄD BIALI WYGLĄDAJĄ JAK CZYSCOWE DUSZE
A NA GŁOWY SŁOMIANE WDZIALI KAPELUSZE
KTÓRYMI OSŁANIAJĄ PO WIERZCHU KONTUSZE
UCICHŁY I STANĘŁY TAK PAN SĘDZIA KAŻE
JACEK BRATU ODDAJE GŁOŚNO CZYTAĆ KAŻE
WIĘC RODZINĘ SOPLICÓW W DOMU ZAMKNĄĆ KAŻE
DLA OJCZYZNY DLA POLSKI SAM PAN BÓG TAK KAŻE
LIST MA WAŻNY SAMEMU JACKOWI POKAŻE
USIADAJĄ PORZĄDKIEM GDZIE WOJSKI UKAŻE
PYTAJĄC KOMU SERWIS USTAWIAĆ ROZKAŻE
JAKO WIĘŹNIÓW WOJENNYCH U DRZWI STAWI STRAŻE
SĄDŹ TU UKLĄKŁ I PODAŁ SWOJE PEIZAŻE
PEWNIE UKŁADAŁ W MYŚLI NOCNE PEIZAŻE
A KOMU NA SWYM WĄSIE WĘZEŁEK ZAWIĄŻE
ALE JEŚLI MIECZ TYLKO BEZPIECZEŃSTWA STRZEŻE
W TYM CIĘ PARKU ZAMKOWYM JAK ZAKLĘTĄ STRZEŻE
TO HRABIO KRAJ MALARZÓW U NAS ŻAL SIĘ BOŻE
KOMETA GO PRZYWIEDZIE DO NAS CO DAJ BOŻE
Z WŁOŚCI WEZWAĆ WASALÓW LOKAJÓW BROŃ BOŻE
JACEK WĄSAL KWESTARZEM WIELKIE SĄDY BOŻE
A KLUCZNIK RZEKŁ WZRUSZONY WIELKIE SĄDY BOŻE
RAZEM I SŁOMĘ KRAJE I WYBIJA ZBOŻE
WIDAĆ ŻE OKOLICA OBFITA WE ZBOŻE
JESZCZE ZBYT WCZEŚNIE JESZCZE NA PNIU STOI ZBOŻE
ROZBIEGŁE MOJE PTASTWO WPĘDZIĆ NAZAD W ZBOŻE
TU BERNARDYN OSŁABIAŁ I UPADŁ NA ŁOŻE
NIE WIDZIAŁ CZY NIEDAWNO TU PRZYJEZDNA MOŻE
UPIERA SIĘ PRZEWIDZIAŁ ŻE MIĘ ZNUDZIĆ MOŻE
NIKT GO NA POLOWANIE UPROSIĆ NIE MOŻE
I TERAZ HA BEZKARNIE UJŚĆ TOBIE NIE MOŻE
FANT POSTAWIONY W ZAKŁAD WRACAĆ SIĘ NIE MOŻE
ŻE POLOWANIE NASZE UDAĆ SIĘ NIE MOŻE
UŻĄTKU CO POD STRZECHĄ ZMIEŚCIĆ SIĘ NIE MOŻE
WIEDZIANO W OKOLICY ŻE TEN PAN NIE MOŻE
ODWRÓCIWSZY SIĘ RZEKŁA CZY TEŻ PAN NIE MOŻE
PÓŹNO BYŁO GDY WESZLI WIĘC KAŻDY GDZIE MOŻE
SZLACHTA GŁODNA PLĄDRUJE ZABIERA CO MOŻE
JEST NA ZACHODZIE WIELKI DZIŚ BOHATER MOŻE
A JEST RAZEM SIECZKARNIĄ MA CEPY I NOŻE
POTEM BIEGĄ I KŁADĄ SZYJE NA OBROŻE
JA RZEKŁ ASESOR STAWIĘ ME ZŁOTE OBROŻE
I STRASZNE PAUZYLIPU SKALISTE WYDROŻE
WPADAJĄ DWÓR BUDZI SIĘ PSY W HAŁAS W KRZYK STRÓŻE
KIEDY ŚRÓD ROLI PADNIE NA KRZEMIENIA SKIBĘ
LUB ŚRÓD ZIELONEJ ŁĄKI W DROBNĄ WODY SZYBĘ
PAL TADEUSZKU KRZYKNĄŁ PAL JAK W JASNĄ ŚWIÉCĘ
Z FOLWARKU NIEDOSTĘPNĄ ZROBIŁA FORTECĘ
JA IM ŁOŻE MAŁŻEŃSKIE KROPIDŁEM POŚWIĘCĘ
ALE POZWÓL NIM KSIĘGĘ TĘ PANU POŚWIĘCĘ
SŁYSZAŁEM JUŻ JA SIĘ TAM NA WESELE WKRĘCĘ
BIEGŁ PRZEBIĆ WTEM KSIĄDZ DOSTAŁ Z RĘKAWA KRÓCICĘ
I PO CICHU UZBRAJAĆ CAŁĄ OKOLICĘ
WIEDZĄ CZYLI ZAJEŻDŻA PRZED KRÓLA STOLICĘ
ŻE NIE MIAŁ PRZYJACIELA NAD JACKA SOPLICĘ
PUŚCILI SIĘ W CWAŁ KRZYCZĄC HAJŻE NA SOPLICĘ
WIWAT KLUCZNIK RĘBAJŁO HAJŻE NA SOPLICĘ
HAJŻE KRZYKNĘLI WSZYSCY HAJŻE NA SOPLICĘ
W KOŃCU WSZYSCY PRZEZ DŁUGĄ ZAŚCIANKU ULICĘ
CZYLI Z ROGATEK MIEJSKICH RUSZA ZA GRANICĘ
TYMCZASEM POSŁAĆ PEWNYCH SZPIEGÓW NAD GRANICĘ
BO PRAWDZIWIE KOCHAŁA SWĄ WYCHOWANICĘ
JEŚLI ZDRAJCA RZEKŁ BUCHMAN WIĘC NA SZUBIENICĘ
KRZYCZAŁ NIERAZ DO GÓRY PODNIÓSŁSZY SZKLENICĘ
OBRACAŁ TO NA CIOTKĘ TO NA SIOSTRZENICĘ
ODKRYŁ OD RAZU WIELKĄ STRASZNĄ TAJEMNICĘ
PRZYCISNĄWSZY DO PIERSI ŚWIĘCONĄ GROMNICĘ
TAK ICH KIEDYŚ NAZWALI MIMO LAT RÓŻNICĘ
NA MNIE SIĘ ZDAJCIE JA GO NALEŻYCIE SKARCĘ
WSZYSTKICH DO SOPLICOWA WZYWA NA BIESIADĘ
PAN SĘDZIA SKŁONIWSZY SIĘ OPUŚCIŁ BIESIADĘ
WTEM ASESOR NADBIEGAŁ KRZYCZĄC ARESZT KŁADĘ
ON KOŁO WOZÓW CAŁĄ USTAWIA GROMADĘ
SĘDZIA OBCHODZI GOŚCI I WIEJSKĄ GROMADĘ
OKRĘCIŁ SIĘ I SZPADĄ POWITAŁ GROMADĘ
ON NA DZIEDZIŃCU WŁOŚCIAN TRAKTOWAŁ GROMADĘ
ZAŚ KWESTARZ ROBAK SKORO UCISZYŁ GROMADĘ
UZBRAJAMY I SZLACHTĘ I WŁOŚCIAN GROMADĘ
I OSTRZEM JEJ KIEROWAŁ SWYCH DRABÓW GROMADĘ
BYLI TO Z PLEBANIJI PRZEZ SZLACHTY GROMADĘ
W IMIĘ IMPERATORSKIEJ MOŚCI ODDAJ SZPADĘ
JEDEN Z NICH OPASANY SZARFĄ TRZYMAŁ SZPADĘ
SPOD ZURICH A MIAŁ TAKŻE I ZA MĘSTWO SZPADĘ
KAPELUSZ MIAŁ OKRĄGŁY Z PIÓREM W RĘKU SZPADĘ
POSŁOWIE WYPRAWIENI DO MAĆKA PO RADĘ
BIEGĄ WIĘC DO MACIEJA STAREGO PO RADĘ
NIEMIECKĄ CÓŻ MY ROBIM WCHODZIM TAJNIE W RADĘ
DRAPIĄ JAK MOGĄ A MY MILCZKIEM WCHODZIM W RADĘ
TAMTEN ZA KORSAKOWA SŁAWNĄ REJTERADĘ
TAK BYŁO W WIELKOPOLSZCZE WIDZIM REJTERADĘ
HAJŻE NA KOŃ POMIESZAĆ NIEMCOM REJTERADĘ
NIKT TEŻ NIE MIAŁ OCHOTY ZACZYNAĆ Z NIM ZWADĘ
JA PANIE PODKOMORZY WASZ PRZYJACIEL BĘDĘ
ON ODPOWIE PRZED CAREM BO ON MIAŁ KOMENDĘ
ŚRÓD NICH JEDNA KRÓLUJE POSTAĆ JAK W POGODĘ
TELIMENA CAŁUJĄC I GŁASZCZĄC POD BRODĘ
BYŁEM CI OJCEM MÓWIĄC GŁADZIŁ GO POD BRODĘ
DAREMNIE WYZNACZONO ZA TRUPA NAGRODĘ
Z RADOŚCIĄ ZWAŻA DZIECKA ŻYWOŚĆ I URODĘ
LILIA JEZIOR SKROŃ BIAŁĄ WZNOSZĄCA NAD WODĘ
MAJOR ZGINĄŁ BEZ ŚLADU JAK GDYBY WPADŁ W WODĘ
MAM SERCE ANI CIEBIE UNIKAM PRZEZ WZGARDĘ
NIE BIEGŁO NA RUŃ CO JUŻ UMAIŁA GRUDĘ
STRON INTERESOWANYCH ON POCIĄGNĄŁ WAGĘ
GDY PODKOMORZY SPRAWĄ ZAJMOWAŁ UWAGĘ
JAKŻE MOCNO MUSIAŁEM KOCHAĆ TĘ NIEBOGĘ
PRZERWAŁ PRĘDKO TADEUSZ NIE CZEKAĆ NIE MOGĘ
TYLE LAT GDZIEM JA NIE BYŁ A DOTĄD NIE MOGĘ
I JA PIENIĘDZMI ILE ZDOŁAM DOPOMOGĘ
A POSEŁ AUSTRYJACKI CAŁOWAŁ MU NOGĘ
SAM PADA I PODBIJA GERWAZEMU NOGĘ
I NA TYM SZAŃCU SŁABYM UTWIERDZIWSZY NOGĘ
SĘDZIA WSZYSTKO CO TRZEBA ZGOTUJE NA DROGĘ
GDY NUNCYJUSZ PAPIESKI ŻEGNAŁ GO NA DROGĘ
PAN ODJEŻDŻASZ TAK PRĘDKO JA PANU NA DROGĘ
WIDZI TO KSIĄDZ ZABIEGA KLUCZNIKOWI DROGĘ
LECZ HRABIA KRZESŁEM W ŚRODKU ZAGRODZIŁ IM DROGĘ
STRYJASZKU MUSZĘ PRĘDKO JUTRO JECHAĆ W DROGĘ
NIGDY JEDEN DRUGIEMU NIE ZACHODZIĆ W DROGĘ
DAM PODARUNEK MAŁY I TAKŻE PRZESTROGĘ
WSPOMNIJCIE TEŻ STAREGO WOJSKIEGO PRZESTROGĘ
MIAŁ WPAŚĆ UJRZAŁ WOJSKIEGO UCZUŁ W SERCU TRWOGĘ
SKORO ZAMEK MYCH PRZODKÓW SOPLICOM ZAGRABIĘ
CIEBIE OSADZĘ W MURACH JAK MEGO BURGRABIĘ
SZUKAJĄC SŁUG ŻEBY SIĘ ROZPYTAĆ O HRABIĘ
DLATEGO JA ROZMOWNOŚĆ NASZYCH PRZODKÓW WIELBIĘ
MOŻE TROSZECZKĄ SŁAWY ME IMIĘ OZDOBIĘ
VULGO WOŹNY WOŹNIEŃSKĄ OBDUKCYJĄ ROBIĘ
ŻE JEŚLI BYWAM U NICH Z PRZYJAŹNI TO ROBIĘ
MOŻE STAŁOŚCIĄ NA JEJ WZAJEMNOŚĆ ZAROBIĘ
RUSKIE PRZYSŁOWIE Z KIM SIĘ BIJĘ TEGO LUBIĘ
JA CZŁEK POCZCIWY JA WAS PAŃSTWO LACHY LUBIĘ
CZŁOWIEK KTÓRY PRZYTULI MOJE DROGIE DZIECIĘ
ŻE KTO POKOCHAŁ PAŃSKIE LUB KRÓLEWSKIE DZIECIĘ
PAMIĘTAM CHOCIAŻ BYŁEM WTENCZAS MAŁE DZIECIĘ
KOT JĘKNĄŁ RAZ JAK NOWO NARODZONE DZIECIĘ
BOGACZ I FAMILIJANT MIAŁ JEDYNE DZIECIĘ
KTÓREM TULIŁ HODOWAŁ JAK NAJMILSZE DZIECIĘ
WPRAWIAĆ DO SCYZORYKA PANI MOJEJ DZIECIĘ
WY KOŁO KTÓRYCH NIEGDYŚ PEŁZAŁEM JAK DZIECIĘ
WIERZ MI ILE POZNAŁAM POJĘTNE TO DZIECIĘ
ALE GDYBY OSTATNIE Z KRWI HORESZKÓW DZIECIĘ
BEZ WACINEJ POMOCY UKARAĆ POTRAFIĘ
PIĘŚĆ SPOTYKA SIĘ Z PIĘŚCIĄ I Z RAMIENIEM RAMIĘ
CHŁODZIŁ SIĘ WIATREM SURDUT WDZIAŁ NA JEDNO RAMIĘ
ŻE SŁOŃCE WSTAŁO TĘDY MA ZSTĄPIĆ NA ZIEMIĘ
WALĄC TUŻ POD HRABIEGO ZBIŁ GO Z NÓG NA ZIEMIĘ
WAŻYŁ Z KOLEI WSZYSTKIE PLANETY I ZIEMIĘ
STRYJA SYNOWCA WOŁAŁ HRABIA CAŁE PLEMIĘ
PRZEWRÓCIWSZY SIĘ MŁYŃCEM CIELSKA KRWAWE BRZEMIĘ
NIM W PRZEPAŚCIACH POWIETRZA OSADZIŁ ICH BRZEMIĘ
I KAŻE NA NIM WYRYĆ ALBO SWOJE IMIĘ
U LUDZI BO SZANUJEM W NICH RÓD DOBRE IMIĘ
TYLKO ODMIENIŁ ŻYCIE DAWNE STAN I IMIĘ
ZSIADŁ I OBJĄWSZY SŁAWNĄ MĄ CHARCICĘ KANIĘ
TADEUSZ STAŁ UKRYTY ZA DREWNIANĄ STUDNIĘ
I DALBÓG TELIMENO JUŻ GO NIE ODMIENIĘ
DZIECI PEWNIE MIEĆ BĘDĘ WIESZ ŻE SIĘ DZIŚ ŻENIĘ
TŁOCZY SIĘ DO DRZWI CIŻBA PEWNIE IDĄ W KUCHNIĘ
PANNA MŁODA KOŃCZYŁA ROBIĆ GOTOWALNIĘ
SAM TĘ SCENĘ ODGADŁEM I PAŃSTWU OBJAŚNIĘ
JEST NA TO SPOSÓB W ZAMKU WIEM JA PEWNĄ SKRZYNIĘ
W NIMFIE TEJ CZYŻ OBACZĘ JAKĄ OCHMISTRZYNIĘ
I U NAS W LITWIE SPRAWIĆ MOSKWIE TAKĄ ŁAŹNIĘ
A ON BECZY I BECZY JAK MALEŃKIE CHŁOPIĘ
I KUCHCIK MAŁE ALE BARDZO SILNE CHŁOPIĘ
ZŁOWIŁEM GO A ZATEM ZA USZY I KROPIĘ
NIE WSZYSTKO CO JEST PIĘKNE WYMALOWAĆ DA SIĘ
NIECHAJ PRZYJMIE TĘ KSIĄŻKĘ ONA PANU ZDA SIĘ
HRABIA NA POLOWANIU BARDZO DOBRZE ZNA SIĘ
WIDZĘ ŻE PAN JENERAŁ NA BIESIADACH ZNA SIĘ
POMŚCIĆ SIĘ
A TYMCZASEM OGŁASZAM BRACIA UCISZCIE SIĘ
WTEM PROTAZY ZAWOŁAŁ TRZYKROĆ UCISZCIE SIĘ
ŻE W SĄDY O MYM PIESKU WIELKI ŁOWCZY WDAŁ SIĘ
I NAWET WIEM Z PEWNOŚCIĄ ŻE SAM CESARZ ŚMIAŁ SIĘ
I CZĘSTO ZARYWAŁ SIĘ
KRWIĄ POŚWIĘCENIEM SIĘ
BUDZĄ SIĘ KRZYCZĄC Z TRWOGĄ A SŁOWO STAŁO SIĘ
ZOSTAWIŁA TĘ W KRAJU CÓRKĘ MAŁĄ ZOSIĘ
DANO MI DOBRA WZIĄŁEM KAZAŁ PRZYJĄĆ ZOSIĘ
UCZUŁ SIĘ NIESZCZĘŚLIWYM BARDZO POZNAŁ ZOSIĘ
I CHCĄ BY SIĘ OŻENIŁ ABY POJĄŁ ZOSIĘ
O TADEUSZKU JEŚLI MOŻE ASAN ZOSIĘ
CZYBY SIĘ NIE UDAŁO PODSUNĄĆ MU ZOSIĘ
ALE POCZEKAJ CIOCIU NIECH NO SIĘ POBAWIĘ
TROCHĘ Z LUDŹMI OBACZYSZ JAK SIĘ JA POPRAWIĘ
LECZ PO MEJ ŚMIERCI BÓG WIE KOMU ICH ZOSTAWIĘ
OD KTÓRYCH USŁYSZAŁEM WSZYSTKO CO WAM MÓWIĘ
WYSKOCZYŁ WPÓŁ UBRANY SĘDZIA WIDZI ZGRAJĘ
CZEKAJ NO NIECH NO JA MU Z KONEWKI NALEJĘ
BO WSZAK NAD TYM OD DAWNA DZIEŃ I NOC BOLEJĘ
A WAS LUBIĘ ŻE Z WAMI SOBIE ZJEM POPIJĘ
JESTEM CZŁOWIEK SAM WŁASNYCH KAPRYSÓW SIĘ BOJĘ
BROŃ BOŻE SZLACHTA BRACIA JA PRZY PRAWIE STOJĘ
WIĘC JA W DOMU PODOBNYCH SPRAW NIE DECYDUJĘ
JA RYKÓW CAR TAK KAŻE A JA WAS ŻAŁUJĘ
I POSIEDZENIE NASZE NA JUTRO SOLWUJĘ
OJ WY LACHY OJCZYZNA JA TO WSZYSTKO CZUJĘ
TELIMENA SKOCZYWSZY PADŁA MU NA SZYJĘ
A MOSKAL JAK NAS TRZYMAŁ TAK TRZYMA ZA SZYJĘ
ODSŁANIAJĄC RAMIONA I ŁABĘDZIĄ SZYJĘ
STRZELBĘ ZŁOŻY NA SIODLE LUB POD KOŃSKĄ SZYJĘ
UDAJĄC GŁOSY ZWIERZĄT TO RAZ W WILCZĄ SZYJĘ
Z POMOCĄ SŁUGI RĘCE OBLICZE I SZYJĘ
POTRZEBA BĘDZIE ODDAĆ POD SCYZORYK SZYJĘ
TEGOM SIĘ SPODZIEWAŁA KOCHASZ MIĘ WIĘC ŻYJĘ
POHULAM POGAWĘDZĘ I TAK SOBIE ŻYJĘ
ZNUDZONY CISZĄ IDZIE POMIĘDZY CZELADKĘ
I ODDAM LOS WŁOŚCIANÓW POD PRAWA OPIEKĘ
GDY OD PŁACZĄCEJ MATKI POD TWOJĄ OPIEKĘ
KILKU WPADŁO DO DOMU POD KOBIET OPIEKĘ
OFIAROWANY MARTWĄ PODNIOSŁEM POWIEKĘ
WIELU PIERZCHŁO SKRYŁO SIĘ W SAD W CHMIELE NAD RZEKĘ
BEZPIECZNIEJ ZROBIĘ KIEDY WŁADZY SIĘ WYRZEKĘ
CÓRECZKĘ PODKOMORSTWA WZIĘŁA W JEDNĄ RĘKĘ
TADEUSZ BIORĄC DARY I CAŁUJĄC RĘKĘ
I JEŚLI BĘDZIE WOLNA POPROSZĘ O RĘKĘ
STRYJASZKU RZEKŁ TADEUSZ CAŁUJĄC MU RĘKĘ
I WNET SPUSZCZAJĄC RÓZGĘ TNIE MOSKALA W RĘKĘ
TO MÓWIĄC SKOCZYŁ CHWYCIŁ TELIMENY RĘKĘ
RAZ I ZNOWU NA ODLEW PRZECINA MU SZCZĘKĘ
STOCZĄ WALKĘ
I AŻEBY UKARAĆ NIEWIERNĄ KOCHANKĘ
WZIĄWSZY DO CHWAŁY SWOJEJ NADOBNĄ WOJSZCZANKĘ
ZA PRZEDMIOT STAŁYCH OGNIÓW WZIĄŁ PODKOMORZANKĘ
PRZYJACIELA MOJEGO CÓRĘ HRECZESZANKĘ
A DRUGĄ PODCHYLIŁA DO KOSTEK SUKIENKĘ
RZEKŁ PANI JUŻ JA MUSZĘ POŻEGNAĆ PANIENKĘ
I RUMIENIĄC SIĘ POWIEM PRAWDĘ TĘ PANIENKĘ
BO JA PO OFICERSKU UKARZĘ PANIENKĘ
WIDZIAŁEM ŻE I ONA MIAŁA KWAŚNĄ MINKĘ
POGLĄDAJĄC SPODE ŁBA NA PEWNĄ DZIEWCZYNKĘ
WTENCZAS NA KLĘCZKACH DROGĄ POWITAM ZOSIEŃKĘ
A POTEM POTEM JAKĄ WYNALEŹĆ ZACZEPKĘ
NA TO WOJSKI SKŁANIAJĄC AŻ DO ZIEMI LASKĘ
JAŚNIE WIELMOŻNY PANIE ZRÓBŻE MI TĘ ŁASKĘ
NAWET ŚPIĄ MUCHYWOJSKI RZUCIWSZY ŁOPATKĘ
SWÓJ SZTURMAK FAWORYTNY I Z NIM KUL SAKIEWKĘ
WEZWANO POKOJOWĘ I SŁUŻĄCĄ DZIEWKĘ
SOPLICY HORESZKOWIE ODMÓWILI DZIEWKĘ
ŻE MNIE JACKOWI CZARNĄ PODANO POLEWKĘ
ZMACAŁ SZTENFLEM NABOJU PODSYPAŁ PANEWKĘ
CHOĆ ZARAZ ZNALAZŁ W WOZIE SWĄ MIŁĄ KONEWKĘ
POPRAWIŁ CZAPKĘ Z KOLAN WZIĄŁ DO RĄK KONEWKĘ
W NACZYNIE SREBRNE WODY WYLANO KONEWKĘ
POWIADANO ŻE EWA GDY BRAŁA OBRĄCZKĘ
Z RĄK WOJEWODY MDLAŁA ŻE WPADŁA W GORĄCZKĘ
TO MY WE DWÓCH SOPLICÓW TYCH PORZNIEM NA SIECZKĘ
A JEŚLI MACIEJ W POMOC DA MI SWĄ RÓZECZKĘ
MÓJ WYNALAZEK DALBÓG MÓJ JA SIĘ NIE CHWALĘ
JEGO DAMASKOWANĄ KRZYWĄ KARABELĘ
MYŚLIŁ ZROBIĆ WYCIECZKĘ PORWAŁ KARABELĘ
KTÓREMU TOMASZ WRESZCIE PRZYNIÓSŁ KARABELĘ
FORA ZA DRZWI DO KORDA TOMASZ KARABELĘ
I CHRZCINY OBCHODZONO ON W KAŻDĄ NIEDZIELĘ
I BIEGŁ PRZED RESZTĄ JAZDY PRZYNAJMNIEJ O MILĘ
ŻE PO ZABICIU ŹWIERZA ZJAWIŁ SIĘ NA CHWILĘ
PIŁEM NIE MOGŁEM ZAPIĆ PAMIĘCI NA CHWILĘ
KRÓTKO TRWAŁ LECZ ZROBILI WIELE W JEDNĄ CHWLLĘ
JUŻ CO WY NAMYDLICIE TO JA WSZYSTKO ZGOLĘ
POTEM U WOJEWODY SŁUŻĄC ZA PACHOLĘ
KTO Z NAS TYCH LAT NIE POMNI GDY MŁODE PACHOLĘ
I OGŁASZAŁ WŁOŚCIANOM TADEUSZA WOLĘ
ŻE OJCIEC W TESTAMENCIE WYRZEKŁ TAKĄ WOLĘ
I JA PRZYDAŁ KONEWKA Z WAMI RUSZYĆ WOLĘ
JA O CUDZIE PROSTAKÓW PORADZIĆ SIĘ WOLĘ
WOJSKI POWSTAŁ ZROZUMIAŁ TOWARZYSZÓW WOLĘ
A JEGRÓW ROZBROJONYCH PROWADZIĆ W NIEWOLĘ
PAMIĘTACIE JAK WOŁKA WZIĘLIŚMY W NIEWOLĘ
NIKOMU KROKIEM RUSZYĆ Z MIEJSCA NIE DOZWOLĘ
I DALSZYCH REPLIK STRONOM DZISIAJ NIE DOZWOLĘ
NA PRZYKŁAD DO WARSZAWY LUB WIE BRAT CO MYŚLĘ
PAN SŁANIAJĄC SIĘ PALCEM UKAZAŁ NA BRAMĘ
SZCZYPIĄC TRAWĘ CIĄGNĘŁY POWOLI POD BRAMĘ
I POGLĄDAJĄ W NIEBO NAJEŻYWSZY SŁOMĘ
KTÓRE Z PRZODU CIĄGNIE SIĘ AŻ POD DWORSKĄ ŚCIANĘ
GERWAZY SIADŁ NA ZIEMI OPARŁ SIĘ O ŚCIANĘ
I PIERŚCIENIASTY PANCERZ SŁUŻĄ ZA DRABINĘ
DŁUGIMI DRĄGI Z BRZEGU PĘDZĄ NA GŁĘBINĘ
JAKO FLISY UWIĘZŁĄ NA RAPACH WICINĘ
W KTÓRĄ CHŁOPIEC ZARZUCA ŹREBCOM DZIĘCIELINĘ
OJ SKUBAĆ SKUBAĆ SZLACHTĘ OJ DRZEĆ Z NICH ŁUPINĘ
A WSZYSTKO TO PRZEZ WASZĄ PANIE JACKU WINĘ
ILEŻ KLĘSK SPADŁO NA NAS I NA TWĄ RODZINĘ
WIESZ IŻ DAWNIEJ RAD BYM BYŁ SOPLICÓW RODZINĘ
TAK ŻOŁNIERZ KTÓRY STRAWIŁ ŻYCIE TOCZĄC WOJNĘ
I DALIBÓGŻE NIGDY CIEBIE NIE ZAPOMNĘ
ÓW JACEK VULGO WĄSAL NAZWISKA NIE WSPOMNĘ
ICH LIŚCIE I WOŃ SŁUŻĄ GRZĘDOM ZA OBRONĘ
JAK CZARNE PTAKI LECĄC W WYŻSZĄ NIEBA STRONĘ
LECZ TELIMENA WZIĄWSZY HRABIEGO NA STRONĘ
KTÓRY OD SWEJ ŁODYGI AŻ W DALEKĄ STRONĘ
WSTECZNYM WIATREM W PRZECIWNĄ ZWRÓCIŁY SIĘ STRONĘ
JESZCZE SZEPNĘŁA REJENT NIE WZIĄŁ MIĘ ZA ŻONĘ
FILUT ZAWOŁAŁ CHRZCICIEL OJ I JA GO KROPNĘ
KIEDY PIERWSZY RAZ BYDŁO WYGNANO NA WIOSNĘ
JA CIĘ ZARAZ PO TYCH ZAUSZNICZKACH PŁATNĘ
DOMEYKO POJĄŁ SIOSTRĘ SZWAGRA DOWEYKÓWNĘ
W ŁYŻCE WODY UTOPIĆ A TEGO CHŁOPCZYNĘ
CHŁOPY I RADZI TEMU KIEDY W ICH JARZYNĘ
BO TEŻ PAN DROGO PŁACI ZA TAKĄ ZWIERZYNĘ
WY W NOCY DOBRY POŁÓW WIDZIAŁEM ŹWIERZYNĘ
ZABAWIAŁA KABAŁĄ Z KART PODKOMORZYNĘ
I OPUŚCIĆ NA ZAWSZE POWIAT I OJCZYZNĘ
WYNIEŚĆ SIĘ GDZIE NA MOSKWĘ LUB NA TATARSZCZYZNĘ
BEZ RĘKI LUB BEZ NOGI PRZYJĄWSZY JAŁMUŻNĘ
ODMAWIAŁ JEGO PROŚBOM DZIŚ PRZYJĄŁ OFIARĘ
PRZEŚLADUJĄC W OJCZYŹNIE BOGA PRZODKÓW WIARĘ
ZMARNOWAŁ PRZYSZŁOŚĆ UCZUŁ SŁUSZNĄ ZBRODNI KARĘ
GDY MU COŚ DROGĘ ZASZŁO SPÓJRZAŁ WIDZI MARĘ
I MAZURKA JA MAJOR IDĘ W PIERWSZĄ PARĘ
ZŁAJANY POGARDZONY OD WSZYSTKICH W DNI PARĘ
TAK ZADUMANY LEDWIE ZROBIŁ KROKÓW PARĘ
WIDZISZ NO TAM GITARĘ PÓDŹ NO WEŹ GITARĘ
LECZ SKÓRY KSIĘDZU NIE DAM LUB GWAŁTEM ZABIORĘ
REJTAN ZABIŁ ZE SZTUĆCA OGROMNĄ MACIORĘ
OD KTÓREJ DRZEWA WKOŁO TRACĄ LIŚĆ I KORĘ
ALBO JĄ MNICH USTĄPIĆ MUSI PRZEZ POKORĘ
U NAS ZAŚ POLOWANO NA DZIKI W TĘ PORĘ
TO ZWIASTUJĄ RZEKŁ SĘDZIA WZNOSZĄC RĘCE W GÓRĘ
HRABIA I TELIMENA POGLĄDALI W GÓRĘ
PODSTAWIA SWĄ RĘKOJEŚĆ PODBIJA BROŃ W GÓRĘ
I WIJĄC JAK KROPIDŁEM PODNOSI GO W GÓRĘ
I PRZYSIĘGLI STRZELAĆ SIĘ PRZEZ NIEDŹWIEDZIĄ SKÓRĘ
IŻ BĘDĄ STRZELALI SIĘ PRZEZ NIEDŹWIEDZIĄ SKÓRĘ
ONI NA ZŁOŚĆ PRZYSIĘGLI PRZEZ NIEDŹWIEDZIĄ SKÓRĘ
TADEUSZ JEDNĄ RĘKĄ POKAZAŁ IM CHMURĘ
MACIEK TAM KĘDY BAGNET WKŁADA SIĘ NA RURĘ
CHRZCICIEL SCHYLA SIĘ CHWYTA KARABIN ZA RURĘ
STRZELAĆ SIĘ ŚMIERĆ NIECHYBNA PRAWIE RURA W RURĘ
SZLACHTA W KRZYK TOŻ ŚMIERĆ PEWNA PRAWIE RURA W RURĘ
TO MI TO PO SZLACHECKU PRAWIE RURA W RURĘ
KTO BY UWAŻAŁ Z BLISKA LAMUS SPICHRZ I CHATĘ
OBA STAWY UBRANE W ZIELONOŚCI SZATĘ
OWOŻ ASTRONOMOWIE PLANETĘ KOMETĘ
UWAŻAJĄ TAK JAKO MIESZCZANIE KARETĘ
BIEŻY STAJE PRZYSIADA CORAZ WZNOSI KITĘ
BRACIE RZEKŁ ODŁÓŻ NIECO TWĄ PILNĄ ROBOTĘ
PÓJDZIECIE JUŻ TO NAJMNIEJ W SYBIRNĄ ROBOTĘ
BYŁO KRWAWE POD ZURICH ZBILI NAM PIECHOTĘ
JUŻCI RZEKŁ ROBAK TRUDNO GANIĆ TĘ OCHOTĘ
UNOSI NA SWYCH FALACH KSIĘŻYCA POZŁOTĘ
TO NIC JESTEŚ MĘŻCZYZNĄ ZNAM WASZĄ NIECNOTĘ
UPADA LECZ NIE GINIE BO W ROWU CIEMNOTĘ
JEDŹ WEŹ PIENIĄDZE MOŻESZ USZTYFTOWAĆ ROTĘ
POD AUSTERLICEM CAŁĄ UTRACIŁEM ROTĘ
ŻEŚ MNIE UWIÓDŁ I TERAZ PORZUCASZ SIEROTĘ
I KOŃCZYŁ PLAN ZAMIANY LECZ KLUCZNIK NA PSOTĘ
PODŁUG USTAW WOJENNYCH ZA TAKOWĄ PSOTĘ
PAMIĘTAM KIEDY PRZESZLI FRANCUZI PRZEZ WARTĘ
W POLE I W DOMU PRZYSZŁĄ URZĄDZA ZABAWĘ
I W LICZMANACH BŁYSZCZĄCYCH ZNAJDUJE ZABAWĘ
PANIE STARSZE JUŻ WCZEŚNIEJ WSTAWSZY PIŁY KAWĘ
PROSI DO CHATY WESZLI ZASIADAJĄ ŁAWĘ
GERWAZEGO NIE BYŁO RUSZYŁ NA OBŁAWĘ
WEZMĄ PIESKI BO RÓWNĄ POZYSKALI SŁAWĘ
WODZA I ŻE WOJSKIEMU ODDAJĄ BUŁAWĘ
ODERZNĄŁ SKOKI I RZEKŁ DZIŚ RÓWNĄ ODPRAWĘ
PIERWSZY Z POSŁÓW STAŁ W ŚRODKU I JĄŁ ZDAWAĆ SPRAWĘ
JAKO WÓDZ GOSPODARSTWA OBMYŚLA WYPRAWĘ
ZNAK TO BYŁ ŻE SZUKAJĄ NA PRZYSZŁĄ WYPRAWĘ
NIE CHCĄC ABY TAK WAŻNĄ I TRUDNĄ WYPRAWĘ
WZDRYGNĄŁ SIĘ PODKOMORZY I PRZERWAŁ ROZPRAWĘ
JAKO NARCYZY NAGLE WYKWITŁE NAD TRAWĘ
TERAZ DRUGĄ DLA SIEBIE ZROBIŁY POTRAWĘ
MIĘDZY DWIEMA KARCZMAMI OBIE WZIĄŁ W DZIERŻAWĘ
TAK ZATRUDNIONA PRZECIEŻ OBRACAŁA GŁOWĘ
SŁOMIANYM KAPELUSZEM OSŁONIŁA GŁOWĘ
ZWAŁ JE ROMANSOWYMI MAWIAŁ ŻE MA GŁOWĘ
NIC KLUCZNIKA NIE WSTRZYMA MNIEJSZA O MĄ GŁOWĘ
I LIŚCIA MAKOWEGO NASYPIE POD GŁOWĘ
WIDZI SIOSTRA RZEKŁ SĘDZIA SKROBIĄC SMUTNIE GŁOWĘ
I WIDAĆ ŻE CZYM INNYM ZAJĘTĄ MIAŁ GŁOWĘ
UJRZAŁ COŚ CIEKAWEGO Z OKNA WYTKNĄŁ GŁOWĘ
ODBIŁY SIĘ NA ŁOŻU O CHOREGO GŁOWĘ
POKŁONIWSZY SIĘ KSIĘDZU I SKROBIĄC SIĘ W GŁOWĘ
LECZ NA WZMIANKĘ WARSZAWY RZEKŁ PODNIÓSŁSZY GŁOWĘ
TADEUSZ CICHO WYSZEDŁ OPUŚCIWSZY GŁOWĘ
ZOSIA BIAŁĄ SUKIENKĘ WRZUCIŁA PRZEZ GŁOWĘ
JUŻ TO SZLACHCIE TO JESZCZE BIEDA PRZEZ POŁOWĘ
CHOCIAŻ ŻYD DOSYĆ CZYSTĄ MIAŁ POLSKĄ WYMOWĘ
PIERWSZA Z NIM PO FRANCUSKU ZACZĘŁA ROZMOWĘ
ROZBIERAŁ W MYŚLI PRZYKRĄ ZE STRYJEM ROZMOWĘ
RYKÓW JADŁ SMACZNO MAŁO WDAWAŁ SIĘ W ROZMOWĘ
NIE MIESZAŁ SIĘ W MYŚLIWYCH NI W STARCÓW ROZMOWĘ
KSIĄDZ POGLĄDAŁ ZA OKNO PRZERWAWSZY ROZMOWĘ
LECZ TYM ODKRYCIEM SPISKU ZERWAŁBYM OSNOWĘ
A JEŻELI SIĘ CHYBIĄ RZUCI NEGATYWĘ
JEŚLI PALCE TRAFIĄ SIĘ DA AFIRMATYWĘ
W PUŁKU TUTEJSZYM NIM SIĘ Z MYCH RAN NIE WYLECZĘ
IŻ PROCES NASZ KOŃCZY SIĘ DZIWNIE JA NIE PRZECZĘ
SZEROKO ROZPRZESTRZENIŁ W RÓŻNOFARBNĄ TĘCZĘ
KUPŚĆ GEDYMIN I INNI KTÓRYCH NIE POLICZĘ
UPIEKŁ SIĘ TAM JAK PISKORZ A TYCH NIE POLICZĘ
BRZECHACZU WRZASNĄŁ KLUCZNIK JA CIĘ WNET NAUCZĘ
GOSPODARSTWA OBACZYSZ JAK JA SIĘ WYUCZĘ
ŻYJĄCY BEZ RACHUNKU JA TUSZĘ I ŻYCZĘ
PODZIAŁ JEST TRAFNY TYLKO PRZEWRÓCIĆ GO ŻYCZĘ
JA SAM WYZNACZĘ MIEJSCE I CZAS WAM OBWIESZCZĘ
JA REPREZENTUJĄCY WOJEWÓDZTWA WŁADZĘ
NAPRZÓD ZACZĄĆ OD WŁADZY SKORO POJMIEM WŁADZĘ
JUŻ JA TEMU WSZYSTKIEMU NA PRZYSZŁOŚĆ ZARADZĘ
Z NIEJ POWSTANIA ISTOTĘ DUCH CEL WYPROWADZĘ
OD DZIŚ ZACZNĘ DZIŚ CIEBIE NA ŚWIAT WYPROWADZĘ
CO WAĆ PAŃSTWU DO ZOSI JA JEJ RĘKĄ RZĄDZĘ
JAKĄŻ BITWĘ WIDZIAŁEM Z CHŁOPAMI O MIEDZĘ
I SAMI SIĘ ZABAWIM DWA LATA TU SIEDZĘ
WZIĘŁA KOSZYCZEK Z KOŁKA PANOWIE JAK WIDZĘ
WPADŁY MNIE AŻ DO SERCA ODTĄD PANU WIERZĘ
ŻEBY W TYCH KRAJACH BYŁA WOLNOŚĆ NIE UWIERZĘ
CZYLI WROGA ŚCIGALI CZYLI DZIKIE ŹWIERZĘ
WSZAKŻE KTO GOŚCI PROSI W ZAMEK NA WIECZERZĘ
PAN SĘDZIA GO PRZEZ GRZECZNOŚĆ PROSIŁ NA WIECZERZĘ
KTÓRY TERAZ ZA DOMEM URZĄDZAŁ WIECZERZĘ
JAK DRUDZY I WRÓCIWSZY W DOMU ZIEMIĘ ORZĘ
LECZ I TE PRZEWIDUJĄC NAZBYT MOCNĄ BURZĘ
I OGROMNĄ SWĄ TRĄBĄ OTRĘBUJE BURZĘ
TO I JA CHOĆ KSIĄDZ HABIT CZASAMI PODKASZĘ
NIECH ŻYJE KRZYKNĄŁ SĘDZIA W GÓRĘ WZNOSZĄC FLASZĘ
TAŃCZYĆ ZAWOŁAŁ ROBAK GDY WYCHYLĘ FLASZĘ
NOCĄ WŁAZI TEN PUSZCZYK I JA GO WYSTRASZĘ
A WTEM OZWAŁ SIĘ SĘDZIA NALEWAJĄC CZASZĘ
NIECH JE W SERCU WYRYJĘ I W MYŚLI ZAPISZĘ
I DLA MNIE BO JA ZAWŻDY ZA TWĄ DUSZĘ PROSZĘ
JEŚLI ZGINĘ TY JEDEN WESTCHNIESZ ZA MĄ DUSZĘ
RAZ UMIERAMY JUTRO CZY DZIŚ ODDAĆ DUSZĘ
ZOSTAĆ DŁUŻEJ NIE MOGĘ NIE NIE JECHAĆ MUSZĘ
PANIE KLUCZNIK PRZEBACZYSZ MNIE JA SKOŃCZYĆ MUSZĘ
BĄDŹ ZDRÓW NAJMILSZY BRACIE BĄDŹ ZDRÓW ŚPIESZYĆ MUSZĘ
BĄDŹ ZDROWA TELIMENO MOJA JUTRO RUSZĘ
NIECH SŁOWO KOCHAM JESZCZE RAZ Z UST TWYCH USŁYSZĘ
KRZYCZY SĘDZIO PODDAJ SIĘ BO DWÓR SPALIĆ KAŻĘ
PAL WOŁA SĘDZIA JA CIĘ W TYM OGNIU USMAŻĘ
NA WIELEM SIĘ ODWAŻYŁ NA WIĘCEJ ODWAŻĘ
TEN ZADRŻY CHOĆBY TO BYŁ SAM RADZIWIŁŁ KSIĄŻĘ
IŻ PIERŚCIEŃ MÓJ SĘDZIEMU W SALARIJUM ZŁOŻĘ
IŻ TEN PIERŚCIEŃ SĘDZIEMU W SALARIJUM ZŁOŻĘ
DŁUŻEJ TEŻ NIE WYTRZYMAM I DZISIAJ BROŃ ZŁOŻĘ
LECZ ON ZWAŁ SIĘ RĘBAJŁO A O JEGO HERBACH
CZASEM SZCZERBCEM ŻE CAŁĄ ŁYSINĘ MIAŁ W SZCZERBACH
I STOCZYŁY SIĘ SZYBKO PO RUMIANYCH LICACH
GERWAZY POZNANO GO PO WZROŚCIE PO LICACH
PEREŁ DWIE ŁZY NA WIELKICH BŁĘKITNYCH ŹRENICACH
I WIDZIAŁA TYCH WIELKICH DWOJE ŁEZ W ŹRENICACH
CHOĆ DOJŚĆ NIE MOGŁA WĄTKU W JEGO TAJEMNICACH
PO SREBRZYSTYCH NA ŻÓŁTEJ KURCIE PÓŁKOZICACH
NIE DZIW ZE SZLACHTĄ STRAWIŁ ŻYCIE NA BIESIADACH
NA POLOWANIACH ZJAZDACH SEJMIKOWYCH RADACH
ZMIENNYCH LOSÓW I W KRWAWYCH WOJENNYCH PRZYGODACH
I BIEGĄC SERCA SWEGO DOŚWIADCZAĆ W PRZESZKODACH
ŚCISNĘŁY SIĘ JAKO PSIE PASZCZĘKI NA NOGACH
NIERAZ MIEWAŁ POWROZY NA RĘKU I NOGACH
OBA DREWNA GOŹDZIAMI PRZEBITE PO ROGACH
MOSKALENIERAZ KLUCZNIK BYŁ W PODOBNYCH TRWOGACH
LUB WYMOWY UCZYĆ SIĘ W PARYSKICH KAWIARNIACH
NIE SZUKAĆ PRAWODAWSTWA W DRUKARSKICH KRAMARNIACH
Z TALERZAMI Z SZKLANKAMI CHODZĄC PO POKOJACH
MĘŻCZYŹNI TAK JAK WESZLI W SWYCH ZIELONYCH STROJACH
ROZPRAWIALI O FLINTACH CHARTACH I SZARAKACH
JEDLI PILI LUB WSPARCI NA OKIEN USZAKACH
W DOBRZYNIE W RZEZIKOWIE W CIĘTYCZACH W RĄBANKACH
NIE WE WŁOŚCI ICH SZUKAĆ ALE PO ZAŚCIANKACH
TNIE BICZEM KONIE ŁECHCE LEJCAMI PO BOKACH
FURKNĘŁA KAŁAMASZKA GINIE W MGŁY OBŁOKACH
PRZYSIĄGŁEM WYSZCZERBIĆ GO NA SOPLICÓW KARKACH
ŚCIGAŁEM ICH NA SEJMACH ZAJAZDACH JARMARKACH
NIE CHCĄ BAWIĆ SIĘ NI GRAĆ SIEDZĄ CICHO W KĄTKACH
MĘŻCZYŹNI PALĄ LULKI KOBIETY PRZY PRĄTKACH
ZWYKLE CHODZĄ W DRYLICHACH ALBO PERKALICZKACH
I ŻNĄ ZBOŻE A NAWET PRZĘDĄ W RĘKAWICZKACH
BYDŁO PASĄ NIE W ŁAPCIACH Z KORY LECZ W TRZEWICZKACH
POLERUJE SIĘ GUSTEM WSPIERA NA PRAWIDŁACH
KTÓRE NA WYOBRAŹNI UNOSI SIĘ SKRZYDŁACH
A SZKOŁ RYSUNEK WIDNY W KARCZMACH I STODOŁACH
ŻYDZI GO NAŚLADUJĄ DOTĄD WE SWYCH SZKOŁACH
UDRAPOWANY PŁASZCZEM SIADŁBYM NA RUINACH
A TY BYŚ MI O KRWAWYCH ROZPOWIADAŁ CZYNACH
WSZĘDZIE GADANO TYLKO O JEJ ZARĘCZYNACH
BYŁO TO WŁAŚNIE WKRÓTCE PO JEJ ZARĘCZYNACH
KTÓRE NA WIDNOKRĘGU CZERNIAŁY KOŃCZYNACH
TAK STRUMIEŃ KRĘCĄCY SIĘ CHOWAŁ SIĘ W OLSZYNACH
WSPIERA SIĘ JAK NA GROBÓW POŁAMANYCH SŁUPACH
NA DĘBÓW PRZODKÓW SWOICH SKAMIENIAŁYCH TRUPACH
LUB WOJSKU NA ZAJAZDACH SEJMIKOWYCH ZBORACH
WRÓBEL MNIEJSZY NIŻ PUSZCZYK A NA SWOICH WIORACH
ZMNIEJSZONA ZUBOŻAŁA DAWNIEJ W PAŃSKICH DWORACH
ŚMIELSZY JEST ANIŻELI PUSZCZYK W CUDZYCH DWORACH
CAŁĄ ZIMĘ NIEBORAK TUŁAŁ SIĘ PO LASACH
SZLACHTA CIĄGNĘŁA KUFY Z PIWNICY NA PASACH
TERAZ DOPIERO WYSZEDŁ W TYCH WOJENNYCH CZASACH
ILE TU PĘKŁO BECZEK WINA W DOBRYCH CZASACH
BO NIM SZYJE WYTKNĘLI RĄBNĄŁ PO KASZKIETACH
ZDARŁ JE RÓZGA SPADAJĄC BRZĄKŁA PO BAGNETACH
ZACZĘLI WIĘC ROZMOWĘ O NIEBIOS BŁĘKITACH
WSZCZĘŁA RZECZ O MNIEJ TRUDNYCH I MĄDRYCH PRZEDMIOTACH
O WIEJSKIEGO POŻYCIA NUDACH I KŁOPOTACH
MAJĄC TO W GŁOWIE CZĘSTO TEŻ MIAŁAM NA USTACH
IMIĘ PANA BYŁO TO W WILNIE NA ZAPUSTACH
MORSKICH SZUMACH I WIATRACH WONNYCH I SKAŁ SZCZYTACH
WPADLI NA ŁĄKI ŚWISZCZĄ PO ŁOZACH I TRAWACH
KRĄŻĄ PO STAWACH MĄCĄ DO DNA WODY W STAWACH
O PROCESACH SEJMIKACH ŁOWACH
W DRUGIEJ IZBIE TOCZYŁA MŁODZIEŻ RZECZ O ŁOWACH
PYTANY WYRZEKŁ ZDANIE I W NIEWIELU SŁOWACH
LEDWIE W NIEŹMIERNIE WAŻNYCH SPORACH LUB UMOWACH
W SPOKOJNIEJSZYCH I CISZSZYCH NIŻ ZWYKLE ROZMOWACH
OBNAŻONY Z OBRUSA POLEGŁ NA TALERZACH
ZLANYCH WINEM JAK RYCERZ NA KRWAWYCH PUKLERZACH
ZNOWU WZROK MU SKLEIŁ SIĘ ZADZWONIŁO W USZACH
ODMAWIAŁ LITANIJĄ O CZYSCOWYCH DUSZACH
PRZYPADEK BYŁ TAKOWYJENERAŁ PODOLSKICH
ZIEM PRZEJEŻDŻAŁ Z WOŁYNIA DO SWOICH DÓBR POLSKICH
KOGOŻ ON KOMISARZEM SŁAŁ DO SWYCH DÓBR PIŃSKICH
DOBRZYŃSKIEGO RACHMISTRZÓW KOGO MIAŁ DOBRZYŃSKICH
MÓWIŁA O SPOSOBACH NOWYCH GOSPODARSKICH
O NOWYCH CORAZ SROŻSZYCH UKAZACH CESARSKICH
ZBROJNYCH WOLNYCH I POLSKIM JĘZYKIEM MÓWIĄCYCH
OGLĄDAJĄC RODAKÓW MUNDURY NOSZĄCYCH
W KURTKACH W BUTACH STRYFLASTYCH W PANTALONACH BIAŁYCH
W KAPELUSZACH JAK GRZYBKI CZARNYCH LŚNIĄCYCH MAŁYCH
OD PUSZCZ LIBIJSKICH LATAŁ DO ALPÓW PODNIEBNYCH
WYSUWAJĄ SIĘ SZYJE I W RUCHACH ŁAGODNYCH
CHWIEJĄ SIĘ CIĄGLE NA KSZTAŁT TULIPANÓW WODNYCH
BARWĄ I KSZTAŁTEM CAŁKIEM PODOBNE DO INNYCH
JEDNA Z TYCH MIŁYCH JASNYCH TWARZYCZEK DZIECINNYCH
ALE PIERŚ MAJĄ SZERSZĄ BRZUCH WIĘKSZY OD GMINNYCH
KTÓRE POMNIM WIDZIANE WE ŚNIE LAT NIEWINNYCH
TŁUMACZĄC SWE UCZUCIA W WESTCHNIENIACH TŁUMIONYCH
SZEROKO NAD BŁĘKITNYM NIEMNEM ROZCIĄGNIONYCH
SZEPTACH SZMERACH I SŁOWACH NA WPÓŁ WYMÓWIONYCH
PATRZY WIDZI PRZY OKNIE LUDZI UZBROJONYCH
W CZARNYCH KRÓTKICH KASZKIETACH W MUNDURACH ZIELONYCH
DO TYCH PAGÓRKÓW LEŚNYCH DO TYCH ŁĄK ZIELONYCH
WRESZCIE Z KOLEI WSZYSTKICH TRZECH PAR ZARĘCZONYCH
STĄD TO LACHY Z RUSAMI W SPORACH NIESKOŃCZONYCH
IDĄC Z LECHA I RUSA DWU BRACI RODZONYCH
WSZYSTKICH GOŚCI OBECNYCH WSZYSTKICH ZAPROSZONYCH
WPRZĄGŁSZY W SWÓJ RYDWAN ORŁY ZŁOTE OBOK SREBRNYCH
BŁĄDZĄCE PO KSIĘŻYCU TAMCI W CZARNYCH CIASNYCH
CI W DŁUGICH ROZPUSZCZONYCH SZATACH JAK ŚNIEG JASNYCH
BYŚ ZOSTAŁA ROMANSÓW HEROINĄ SMUTNYCH
ODKRYJ MI PIĘKNA TAJNIE TWYCH LOSÓW OKRUTNYCH
KTÓRE DAWANO W DOMACH PANÓW STARODAWNYCH
JEST TO PAMIĄTKA TYLKO OWYCH BIESIAD SŁAWNYCH
DOTKNĘLI WSZYSTKICH PUNKTÓW STANOWCZYCH I GŁOWNYCH
PREOPINANCI MOI W SWYCH GŁOSACH WYMOWNYCH
WRESZCIE PO WIELU KOSZTACH I UKAZACH LICZNYCH
SPRAWA WRÓCIŁA ZNOWU DO SĄDÓW GRANICZNYCH
SŁUŻY DLA DAM WYŁĄCZNIE I PANÓW PODRÓŻNYCH
JEDNA CZĘŚĆ PEŁNA IZBIC CIASNYCH I PODŁUŻNYCH
ŁAMIĄC PROMIENIE WSCHODU W TĘCZACH ROZMAITYCH
DWUDZIESTU TRZECH NA ZIEMI WALA SIĘ ZABITYCH
POD NIM BŁYSZCZAŁA W KRATACH RESZTA SZYB WYBITYCH
TRZYDZIESTU KILKU JĘCZY RANAMI OKRYTYCH
BO ZNAŁEM WIĘKSZYCH DAWNIEJ NIŹLI WY MYŚLIWYCH
MIEJCIE TEŻ WZGLĄD POWINNY DLA MYCH WŁOSÓW SIWYCH
POD NAMIOTEM OBWISŁYCH GAŁĘZI MAJOWYCH
SŁYCHAĆ KOLEJNE HASŁA STANOWISK WOJSKOWYCH
I GDZIENIEGDZIE BŁYSKANIA OGNISK OBOZOWYCH
PO JEJ KOBIERCACH NA WSKROŚ BIAŁYCH PNIÓW BRZOZOWYCH
MIĘDZY SZLACHTĄ W POWIECIE NIECO ZAMOŻNIEJSZYCH
KTÓRYŻ TO Z DAWNYCH PANÓW BA NAWET DZISIEJSZYCH
A WIDZĘ ŻE SIĘ DZISIAJ ZIŚCIŁ OMEN BABI
JEŚLI PAN CHCE MIEĆ POKÓJ NIECH WSZYSTKO ZAGRABI
WOŹNY JUŻ DAWNIEJ WYSZEDŁ KU DOMOWI HRABI
PRAWDAĆ TO ŻE NAONCZAS MYŚLANO O HRABI
PODSŁUCHIWAĆ CO ZOSIA MÓWIŁA DO HRABI
ŚLEDZĘ JĄ ALBO MOŻE BIERZE SIĘ DO HRABI
ZABIERAJ PAN TO MÓWIĄC ZWRÓCIŁ SIĘ DO HRABI
INTRYGUJE I PONO TADEUSZKA WABI
TYMCZASEM ZŁY DUCH NOWĄ POKUSĄ GO WABI
JAK LIS BYWALEC GDY GO WOŃ SŁONINY WABI
RUSKIE PRZYSŁOWIE MÓWI KTO SIĘ MOCNO LUBI
BO PARYŻ CZĘSTĄ MODY ODMIANĄ SIĘ CHLUBI
A CO FRANCUZ WYMYŚLI TO POLAK POLUBI
TEN PANIE PODKOMORZY I MOCNO SIĘ CZUBI
MA PROCES Z HRABIĄ CÓŻ STĄD OBADWA BOGACI
USTĘPUJE ZE SWEGO JESZCZE GRZYWNY PŁACI
NIECHAJ PAN DRZE SIĘ Z PANEM CÓŻ TO DO NAS BRACI
ŻE ZA NIE DAŁBYŚ UCZTĘ NA STU SZLACHTY BRACI
POTEM W WIECZOR NA KARTY TYLE ZŁOTA STRACI
OBOWIĄZUJE RÓWNIE I MIESZCZAN I KMIECI
A PRZED UCZTĄ POTRZEBA DOM OCZYŚCIĆ Z ŚMIECI
JUŻ CHMURA ROZTACZAJĄC CIENIE NA KSZTAŁT SIECI
RÓWNIE DROGA JAK KAMIEŃ CO SIĘ NA NIEJ ŚWIECI
RÓWNIE CUDNA JAK KAMIEŃ CO SIĘ NA NIM ŚWIECI
COŚ U NIEJ ROGATEGO ZŁOCISTEGO ŚWIECI
KRĄGŁA CIEMNOBŁĘKITNA W ŚRODKU ŻÓŁTO ŚWIECI
ZARAZ W ŚLEPIACH JAK W SIEDMIU KOŚCIOŁACH ZAŚWIECI
ZDAJE SIĘ ŻE NACZYNIE DO KARMIENIA DZIECI
CHCIAŁEM SPRZĘT TEN ZOSTAWIĆ W DZIEDZICTWIE DLA DZIECI
CHCIAŁEM TEN SPRZĘT ZOSTAWIĆ W DZIEDZICTWIE DLA DZIECI
PODOBNA DO PYZATYCH BOREASZA DZIECI
OCZYŚCIĆ DOM POWTARZAM OCZYŚCIĆ DOM DZIECI
WYŁAWIA RESZTKI ŚWIATŁA A ZA SŁOŃCEM LECI
CHMURA Z GRADEM JAK BALON SZYBKO Z WIATREM LECI
MYŚLIŁBYŚ ŻE TA PARA W POWIETRZE ULECI
A ŻE TERAZ JEST RÓWNOŚĆ WIĘC ARTYKUŁ TRZECI
PRZYJMUJĘ OBY Z GWIAZDĄ ZJAWIŁ SIĘ JAN TRZECI
NIEGDYŚ MOŻNY I LUDNY BO GDY KRÓL JAN TRZECI
ZWOŁUJĄC PODKOMORSKIE SĄDY PO RAZ TRZECI
TO SCYZORYKIEM SKRZESAM OGNIA ŻE WASZECI
AMEN RZEKŁ NA TO SĘDZIA JA WRÓŻBĘ WASZECI
DOSYĆ ZROBIŁEM GŁUPSTWA Z PORADY WASZECI
ZAŚ ASESOR I REJENT PRÓCZ WSPÓLNYCH NIECHĘCI
ŚWIEŻĄ HAŃBĘ SWYCH CHARTÓW MIELI NA PAMIĘCI
CI ŚMIAĆ SIĘ W GŁOS CI MAJĄC NIEDŹWIEDZIA W PAMIĘCI
ZAPEWNE SŁOWA ZBIERA I NIŻE W PAMIĘCI
CÓŻ TO PAŃSTWO DOBRZYŃSCY A TO CO SIĘ ŚWIĘCI
GADALI O NIM ŚWIEŻĄ OBŁAWĄ ZAJĘCI
A MY CZY TO BĘDZIEMY SPOD PRAWA WYJĘCI
ÓW DŁOŃ PRZY UCHU TRZYMA I MILCZKIEM WĄS KRĘCI
KRĄŻY OKOŁO DOMU PAŁKĘ W RĘKU KRĘCI
PROTAZY ZESZEDŁ Z DROGI I WZDŁUŻ SIANOŻĘCI
OBWOŁAŁ POSPOLITE RUSZENIE PRZEZ WICI
ZRESZTĄ ZDAĆ SIĘ MOŻEMY NA SĄD PAŃSKIEJ CIOCI
USŁYSZAŁA WOŁANIE ZOSIU TO GŁOS CIOCI
TU NIE SŁUCHAJ NI STRYJA PRÓŚB NI NAMÓW CIOCI
SYPNĘŁA RAZEM PTASTWU OSTATEK ŁAKOCI
PEŁŹNIE BO NA PRZEMIANY SREBRZY SIĘ I ZŁOCI
A PAN KUSOŚĆ UWAŻASZ ZA DOWÓD DOBROCI
JEŚLI NIE CZUJESZ DLA MNIE NIC OPRÓCZ DOBROCI
AŻ NAGLE ZNIKNIE Z OCZU WE MCHU LUB PAPROCI
NIE ZNAJĄ PRAW WŁASNOŚCI KTÓRA ŚWIAT NASZ KŁÓCI
SŁUŻBĘ JEŻELI ZECHCE NIECH DO DOMU WRÓCI
SZCZĘŚCIEM SCHYLIŁ SIĘ WOŹNY I WYDARŁ SIĘ ŚMIERCI
SCHYLIŁ SIĘ NA BOK RYKÓW I TAK USZEDŁ ŚMIERCI
TAK ZWYCIĘŻCÓW ZWYCIĘŻYŁ W KOŃCU SEN BRAT ŚMIERCI
MAJĄ TEŻ I SWÓJ SMĘTARZ KĘDY BLISCY ŚMIERCI
PTAKI SKŁADAJĄ PIÓRA CZWORONOGI SIERCI
UDERZA W DNO GITARY NA WYLOT JĄ WIERCI
PEWNIE ŁEB PROTAZEMU ROZBIŁBY NA ĆWIERCI
TEN Z MISĄ TEN NAD KUFLEM TEN PRZY WOŁU ĆWIERCI
CO ZA GWAŁTY RZEKŁ KLUCZNIK TU NIE MA NAPAŚCI
WSZAK PROSZĘ PANA GRZECZNIE JEŚLI CIEMNO WAŚCI
CHOĆ NIE WIEDZIAŁEM ŻE W NICH TAKI SKARB SIĘ MIEŚCI
I ZNOWU SIĘ W RZĘD PRAWYCH PATRYJOTÓW MIEŚCI
TEN WYROK MARSZAŁKOWSKI PAN PISARZ UMIEŚCI
NIM ROZEZNA ICH WARTOŚĆ TAK SIĘ SŁUCH JEJ PIEŚCI
CO WOJSKI WYCZYTAWSZY POJMIE I OBWIEŚCI
W AKTACH JENERALNOŚCI A WOŹNY OBWIEŚCI
TYLE SCEN DRAMATYCZNYCH I TYLE POWIEŚCI
DOTĄD ŻYJE NA LITWIE WE GMINNEJ POWIEŚCI
RZEŹ PRAGI KTÓRĄ ZNAŁY Z PIEŚNI I Z POWIEŚCI
PRZYPOMINAJĄC SOBIE ZE ŁZAMI BOLEŚCI
Z DŹWIĘCZNYMI SŁOWY KTÓRYCH NIE POJĘŁA TREŚCI
ZNIÓSŁ INFAMIJI PLAMĘ POWRACA DO CZEŚCI
PRZYCINKI GNIEW WYZWANIE I SZŁO JUŻ DO PIĘŚCI
ŻE WYCZERPNĘLI SPORU ZWYCZAJNE TRZY CZĘŚCI
WOJSKI OBCHODZIŁ SERWIS I PEŁEN RADOŚCI
PŁAKAŁA I ŚMIAŁA SIĘ NA PRZEMIAN Z RADOŚCI
SAM WACI ZOSIĘ HE CÓŻ NIE SKOCZYSZ Z RADOŚCI
TRYUMFUJĄCE OCZY OBRACAŁ NA GOŚCI
PANA ZWYKŁ SAM PRZYJMOWAĆ I ZABAWIAĆ GOŚCI
SĘDZIA CHOĆ UTRUDZONY CHOCIAŻ W GRONIE GOŚCI
DOSTATECZNEJ DLA TYLU TAK SZANOWNYCH GOŚCI
NA PÓŁ ZGRYZIONE JAKICHŚ NIEOSTROŻNYCH GOŚCI
ŻE PRZED GANEK ZAJECHAŁ KTÓRYŚ Z NOWYCH GOŚCI
STĄD TO W MIEJSCACH DOSTĘPNYCH KĘDY CZŁOWIEK GOŚCI
ACH CIOCIU JUŻ TAK DAWNO NIE WIDZIAŁAM GOŚCI
BIESIADĘ GODNĄ MIŁYCH SERCOM POLSKIM GOŚCI
ZBUDZIŁ SIĘ Z MARZEŃ WSPOMNIAŁ GDZIE U KOGO GOŚCI
WIDZI AŚĆKA OD CZASU JAK TU U NAS GOŚCI
DZIKI NIEDŹWIEDZIE WILKI U WRÓT LEŻĄ KOŚCI
NIE ZNAJDUJĄ SIĘ NIGDY MARTWYCH ZWIERZĄT KOŚCI
I MOJE BY TAM STARE POGRYZŁ NIEDŹWIEDŹ KOŚCI
LECZ NIE POJMUJĘ CO TO ŚCIĄGA SIĘ DO WŁOŚCI
OD LAT WIELU DZIERŻAWIŁ KARCZMĘ A NIKT Z WŁOŚCI
ZDAWAŁ SIĘ OBOJĘTNY A PĘKAŁ ZE ZŁOŚCI
OZWAŁY SIĘ DOŃ ZEWSZĄD GŁOSAMI PRZESZŁOŚCI
POTEM PRYMASA POTEM KRÓLOWEJ JEJMOŚCI
DZIEWCZYNA RZEKŁA TĘDY DROGA JEGOMOŚCI
PIERWSZY WIWAT ZA ZDROWIE KRÓLA JEGOMOŚCI
TADEUSZ RZEKŁ PO CHWILI DOBROĆ JEGOMOŚCI
PÓJDŹ KSIĘŻE WYPIJEMY ZDROWIE JEGOMOŚCI
TADEUSZEK NIEMAŁO MAM NIESPOKOJNOŚCI
JUŻ WIEM RZEKŁ SĘDZIA MÓWIŁ JUŻ O TEJ WOLNOŚCI
NIE UCHYBIŁ GOSPODARSKIEJ WAŻNEJ POWINNOŚCI
WE DWORZE ŻADNA IZBA NIE MA OBSZERNOŚCI
ON PANA ZASTĘPUJE I ON W NIEBYTNOŚCI
TYMCZASEM NA FOLWARKU NIE USZŁO BACZNOŚCI
TAK TADEUSZ OPIŁY TRUCIZNĄ ZAZDROŚCI
I ODPOWIEDNĄ WIELKIEJ DNIA UROCZYSTOŚCI
ŻYD STARY I POWSZECHNIE ZNANY Z POCZCIWOŚCI
JESZCZE CYWILIZACJĄ LUDZKĄ NIE POPSUCI
DOSTANIE URZĄD ORDER WTENCZAS NIECH PORZUCI
AŻ SPOJRZĘ W PRAWO SADZI A TU RZADKO W KNIEI
AŻ MI DUCHA NIE STAŁO DOBIEC NI NADZIEI
I TEN ZARAZ ODBITY ODSZEDŁ BEZ NADZIEI
BO JE ZBLIŻAŁA DZIECIOM DO UST PO KOLEI
AŻ ZOSIA JUŻ STRUDZONA SPOTKAŁA Z KOLEI
MIAŁO ZAŚ KSZTAŁT ZŁOTEGO ROGU AMALTEI
W TOWARZYSTWIE KIELICHÓW WĘGRZYNA MALAGI
PO CHŁODNIKU SZŁY RAKI KURCZĘTA SZPARAGI
WIADOMO ŻE SAM JEDEN SKOCZYŁ Z WAŁÓW PRAGI
ALE MAŁŻEŃSTWO ZOSIU JEST RZECZ WIELKIEJ WAGI
I TAM Z RÓZECZKĄ CUDÓW DOKAZAŁ ODWAGI
RADŹ SIĘ SERCA WŁASNEGO NICZYJEJ POWAGI
PUŁK ZA PUŁKIEM A ŚRODKIEM JAK STOPIONE ŚNIEGI
PIANKAMI I CUKRAMI BIAŁYMI JAK ŚNIEGI
LEŻĄ DRWA TRUPY SERY BIAŁE JAKO ŚNIEGI
OKOŁO UST SZCZEGÓLNIEJ WIDNE BYŁY PIEGI
NUŻ OCZY TADEUSZA JAKO CHYTRE SZPIEGI
I ZARAZ OBSACZNIKI CHYTRE NASŁAŁ SZPIEGI
BY POZNAĆ GDZIE POPASASZ I GDZIE MASZ NOCLEGI
PRZEPŁYNĘ GDZIE MNIE BRATNIE CZEKAJĄ SZEREGI
WYDEPTAŁ DROGĘ KTÓRĄ WIODŁ SWOJE SZEREGI
PŁYNĄ DROGAMI KUTE ŻELAZEM SZEREGI
NA ZIELONYM OBRUSIE ŁĄK JAKO SZEREGI
GNIECIE RANI ZABIJA GDZIE STAŁY SZEREGI
OD STOŁECZNEGO WZGÓRKA AŻ PO ŹRÓDŁA BRZEGI
NACZYŃ STOŁOWYCH STERCZĄ TU Z KRĄGŁYMI BRZEGI
SERWIS TEN BYŁ NALANY ODE DNA PO BRZEGI
UKARZĘ GO A POTEM ZA ŁOSOSNY BRZEGI
WSZAKŻE BIERALI LUDZIE I ODE MNIE CIĘGI
JAKO ZACIĘŻNE CHŁOPSTWO TYLKO ŻE SIERMIĘGI
NAD ALABASTROWYMI STRONICAMI KSIĘGI
COM ZROBIŁ TOM WYCZYTAŁ Z TEJ TU OTO KSIĘGI
TAKEŚ TWOJEJ TAK ŚWIEŻEJ NIEPOMNA PRZYSIĘGI
GŁOWA DO WŁOSÓW WŁOSY POZWIJANE W KRĘGI
ROZPŁYWAŁY SIĘ ZŁOTE MIGAJĄCE PRĘGI
NIE NOSZĄ LECZ KAPOTY BIAŁE W CZARNE PRĘGI
BIAŁEJ ŚRODKIEM PSTROKATY W GWIAZDY W CĘTKI W PRĘGI
OD ŁONA AŻ DO SZYI SZNUROWANY W PRĘGI
CHOĆ DUSZĘ ODDAĆ W SZABLE NIE BYŁEM ZBYT TĘGI
GDY POLSKA UŻYWAŁA SZCZĘŚCIA I POTĘGI
Z OTWORU CZARNEJ STRZECHY JAK Z WARKOCZA WSTĘGI
O ŁATWOWIERNY PO CÓŻ NOSIŁEM TE WSTĘGI
WIŁY SIĘ CZARNE PUKLE I RÓŻOWE WSTĘGI
W PUKLE I PRZEPLATANE RÓŻOWYMI WSTĘGI
GORSET TAKŻE ZIELONY RÓŻOWYMI WSTĘGI
OPASANY GOŁĘBI SZNUREM NA KSZTAŁT WSTĘGI
CYTRYNY BLUSZCZ ORZECHY WŁOSKIE NAWET FIGI
ZNIKNĘLI NAGLE Z OCZU JAKO LEŚNE BOGI
DOM MIESZKALNY NIEWIELKI LECZ ZEWSZĄD CHĘDOGI
ŚCIANY BEZ ŻADNYCH OZDÓB ALE MUR CHĘDOGI
MAJĄ KREW PANA MEGO ZETRZEĆ Z TEJ PODŁOGI
JUŻ WŁOŻYŁ MUNDUR SINY Z POLSKIMI WYŁOGI
ZA WYSOKIE NA JACKA PODCZASZYCA NOGI
JEST JEST WYRZEKŁ PÓŁGŁOSEM ZERWAŁ SIĘ NA NOGI
WKOŁO PSY GONIĄ STRASZĄ RWĄ ON WSTAŁ NA NOGI
OKRĘCA BROŃ I CISKA WROGOWI POD NOGI
JUŻ CHCIAŁEM ZNOWU UPAŚĆ OJCU JEJ POD NOGI
ZALEDWIE KTÓRA BZYKNIE JUŻ DŁUGIMI NOGI
I PAN MU ZAMEK ODDASZ NIECNE JEGO NOGI
CI BIORĄ SIĘ DO SZABEL TAMCI POSZLI W NOGI
SPUŚCIWSZY NOS DO DOMÓW Z DOMÓW DALEJ W NOGI
POWIEDZIAŁBYŚ ŻE MÓWCĘ POCHWYCI NA ROGI
STERCZAŁY WKOŁO SARNIE I JELENIE ROGI
DMIE ZNOWU JAKBY W ROGU BYŁY SETNE ROGI
O TO BYŁ RWETES WSZYSTKIE WIELKOPOLSKIE DROGI
WIĆ SIĘ JAK WĄŻ U KOLAN WOŁAĆ OJCZE DROGI
DWIE CHYLIŁY SIĘ KARCZMY PO DWÓCH STRONACH DROGI
A TADEUSZ NA LEWO BIEGŁ DO WIELKIEJ DROGI
CHRZCICIEL NIE ZDOŁA DOBIEC LECZ STAJE W PÓŁ DROGI
AŻ GO MICHAŁ ZBIŁ Z WOZU A WÓZ ZRUCIŁ Z DROGI
NAWET DLA ŻYDÓWHRABSKI KOŃ ZWRÓCONY Z DROGI
MLECZNYM GOŚCIŃCEM PĘDZĄC W CWAŁ W NIEBIESKIE PROGI
DAREMNIE KONKURUJESZ DYGNITARSKIE PROGI
PROSTO KŁUSOWAŁ POLEM AŻ POD ZAMKU PROGI
OBEJMUJE JĄ WKOŁO I DUSI MISTRZ SROGI
SZCZĘŚCIEM ŻE NAUCZYCIEL ŁADNY I NIESROGI
I CIĄGNĄŁ KRZYWĄ SZABLĘ I DZWONIŁ W OSTROGI
TYLNE I SPOJRZAŁ WKOŁO RYKIEM STRASZĄC WROGI
OKNAMI WZAJEM SOBIE GROŻĄC JAKO WROGI
I STODOŁĘ MIAŁ WIELKĄ I PRZY NIEJ TRZY STOGI
TOPILI W NIM SPOJRZENIA NADZIEI I TRWOGI
I POMIĘDZY GAŁĘZI GĘSTWĘ PEŁNI TRWOGI
OBOJE W TYM ODWROCIE MIELI NIECO TRWOGI
ODGADNĘŁA SĄSIADKA POWÓD JEGO TRWOGI
SŁYCHAĆ ZMIESZANE WRZASKI SZCZWANIA GNIEWU TRWOGI
JAK ZWYCZAJNIE W SĄSIEDZTWIE TO O SZKODĘ SKARGI
JA NA PANA HRABIEGO NIE ZANOSZĘ SKARGI
TAKIE ROBIĄC SAM SOBIE WYRZUTY I SKARGI
LECZ MÓWIŁ NIEPORZĄDNIE CZĘSTO MIĘSZAŁ SKARGI
TO O WYRĘBY TO O GRANICE ZATARGI
TO TYLKO BYŁY ZWYKŁE SĄSIEDZKIE ZATARGI
HO RZEKŁ STRYJ PEWNIE JAKIEŚ MIŁOŚNE ZATARGI
I SWE Z TEGO POWODU Z STOLNIKIEM ZATARGI
POCHYLIŁ W TALERZ GŁOWĘ MILCZAŁ I GRYZŁ WARGI
UWAŻAŁEM ŻE WASZEĆ WCZORA GRYZŁEŚ WARGI
POKAZAŁ SIĘ NA LEWO CIEŃ BIAŁY I DŁUGI
WSPARTĄ KRĘCIŁ JAK TYKWĄ WBITĄ NA KIJ DŁUGI
CO JUŻ MÓWIŁEM TEMU SZLACHCICU CO DŁUGI
JENERAŁ WZIĄŁ SCYZORYK LECZ ŻE BARDZO DŁUGI
TERAZ PORZUCAM LITWĘ MOŻE NA CZAS DŁUGI
TRZECIEJ PARY DAREMNIE CZEKAJĄ CZAS DŁUGI
ŻE POTEM ONA ŻYJĄC W STOLICY CZAS DŁUGI
OD CZASU JAK NOS DŹWIGAM TU GŁASNĄŁ NOS DŁUGI
SURDUT SWÓJ ANGIELSKIEGO KROJU BIAŁY DŁUGI
ŁAPAJ KRZYKNIONO ZNOWU TRYUMF BYŁ NIEDŁUGI
I WIEŚNIACY CIĄGNĄCY NA JARZYNĘ PŁUGI
SĘDZIA NIECIERPLIWI SIĘ I WYSYŁA SŁUGI
MY PATRZYM A TYMCZASEM SZEPCĄ SOBIE SŁUGI
NIE MÓGŁ NOSIĆ W FURGONIE SCHOWAŁY GO SŁUGI
POŁAMI NA WIATR PUŚCIŁ Z TYŁU KONNO SŁUGI
BO WSZYSCY ZDAJĄ MI SIĘ MIEĆ RÓWNE ZASŁUGI
WYRZĄDZIŁA NIEŹMIERNE SĘDZIEMU PRZYSŁUGI
AŻ RAZEM Z HRABIĄ WPADLI W GŁĄB CIEMNEJ FRAMUGI
I Z NIEBA AŻ DO ZIEMI SPUSZCZA DŁUGIE SMUGI
ŻE TEN CZARNY NIECH BĘDZIE HORESZKO A DRUGI
MA RAPIER ŻE PŁUT PIERWSZY KOMENDANT JA DRUGI
MOŻE ZOSI TYMCZASEM PODOBAĆ SIĘ DRUGI
TADEUSZ WIDZIAŁ DOBRZE JAK MU RAZ I DRUGI
HE CZEKAĆ SZCZEKAĆ ZWLEKAĆ PRZERWAŁ MACIEJ DRUGI
LECZ NIEŁACNO ROZSĄDZIĆ KTO JEST PO NIM DRUGI
JEDEN BIAŁY JAK SREBRO KRWAWNIKOWY DRUGI
TAKIEJ NIE ZAŻYWAŁEM TU KICHNĄŁ RAZ DRUGI
JAK ROZWITE WARKOCZE TO SĄ DESZCZU STRUGI
WYJĄŁ GOŹDZIE WNET Z SZUMEM TRYSNĘŁY TRZY STRUGI
OCHRZCZONY KROPICIELEM OD WIELKIEJ MACZUGI
NA MACZUDZE A GŁOWĄ NA KOŃCU MACZUGI
WYSŁAWIAJĄC ICH KSZTAŁTY KWIATY I ŁODYGI
MOSKALA BRZYTEW IDZIE POD KOMENDĘ RÓZGI
TYLKO ZGODŹCIE SIĘ DALBÓG POBIJEM NA DRUZGI
WIDZĄC JĄ ZADŁAWIONĄ Z WIELKIEJ ALTERACJI
DOSTAŁAM MDŁOŚCI SPAZMÓW SERCA PALPITACJI
CO PUŁK SPADNIE TO CESARZ ZAŻYJE TABAKI
A DOSYĆ MNIE NA PONCZYK I LULKĘ TABAKI
PUŁK ZA PUŁKIEM CWAŁOWAŁ I SPADAŁ Z KULBAKI
CO MI TAM ROBAK OTÓŻ MY BĘDZIEM ROBAKI
JA WAS NAUCZĘ BUNTU HA SZLACHTA ŁAJDAKI
U DRZWI DOMOSTWA WSZYSTKIE KLAMKI ĆWIEKI HAKI
W RĘKU MA PLACKĘ MUSZĄ OWAD LADA JAKI
U MNIE JEST KAPITAŃSKI MÓJ ŻOŁD LADA JAKI
JAKBY Z TEJ STRONY MIAŁ SIĘ OBJAWIĆ CUD JAKI
W TAKIM WOJENNYM CZASIE HA PANY POLAKI
KOSY STRZELBY KONEWKA ZNALAZŁ DWA SZTURMAKI
ODPĘDZA WPADAJĄCY CHCIWIE NA PRZYSMAKI
TAK ŻE OBOJGU SINE ZOSTAŁY SIĘ ZNAKI
ALBO UCIĘTE ALBO NOSZĄ SZABEL ZNAKI
WEDLE DZISIEJSZEJ MODY JEŹDZIŁ NA SZARAKI
I SŁUŻYĆ W JEŹDZIE KTÓRA WOJUJE SZARAKI
Z NICH DOBYWA RAPIERY PAŁASZE TASAKI
POCZCIWY DOBRY POLAK POTRZEBNY NAM TAKI
PIĘKNA BYŁABY SŁAWA AŻEBY PAN TAKI
ALBO W PIECHOCIE KTÓRA NOSI BROŃ NA PTAKI
I UWAŻAJĄ Z TRWOGĄ WRACAJĄCE PTAKI
OZDOBY CZÓŁ MARSOWYCH DZIŚ WENERY PTAKI
W REWOLUCYJACH BARDZO POTRZEBNE DZIWAKI
I WIOSŁUJĄC SKRZYDŁAMI PRZEZ BRUZDY I KRZAKI
UDERZYŁY SIĘ MOCNO OBOJE W USZAKI
POD DACHEM WISZĄ CZTERY OGROMNE SZYSZAKI
WSTRZĄSAJĄC KORALOWE NA GŁOWACH SZYSZAKI
JA CHCĘ ŻYĆ BIĆ BERNARDYN PO CO CZY MY ŻAKI
JAK WY SZLACHTA WY SZLACHTA CIĄGNIECIE JAK BĄKI
JUŻ MU Z DALA WTÓRUJĄ Z BAGIEN BASEM BĄKI
TAM KONIE RŻĄCE LECĄ ZE SKOSZONEJ ŁĄKI
JUŻ TRZYKROĆ WRZASNĄŁ DERKACZ PIERWSZY SKRZYPAK ŁĄKI
CZTERMA ROGAMI Z KTÓRYCH DWA JAKO KABŁĄKI
OT MAGNAT DELIKACIK Z MARYMONCKIEJ MĄKI
I JAK JEDEN MIESZCZANIN ZWANY CZARNOBACKI
PODOBA SIĘ MI LEPIEJ NIŻ SPÓR ADWOKACKI
BRAWO RZEKŁ HRABIA PLAN TWÓJ GOTYCKOSARMACKI
ZABIŁ DEJOWA I ZNIÓSŁ CAŁY PUŁK KOZACKI
PRZESZEDŁ NIE WIEDZIEĆ JAKĄ DROGĄ W DOM SZLACHECKI
DOBRY DLA PRUS A U MNIE JEST ROZUM SZLACHECKI
JA W PRUSACH NIE BYWAŁEM ROZUM KRÓLEWIECKI
Z OBECNYCH ZAŚ TYLKO SZEF SZWADRONU DWERNICKI
I DOWÓDCA PLUTONU PORUCZNIK RÓŻYCKI
TO MIEJSCE JEST ZAGADKĄ MŁÓDŹ LUBI ZAGADKI
ROZTARGNIONY DO SWOJEJ NADOBNEJ SĄSIADKI
SĘDZIA NA DRUGIM KOŃCU DO NOWEJ SĄSIADKI
SPOTKANIE SIĘ WIECZERZĘ PRZY BOKU SĄSIADKI
JEDNE PO DRUGICH BIORĄC KONOPIE NA ŚWIADKI
WSZYSTKICH WAS KOŃCZYŁ KLUCZNIK BIORĘ TU NA ŚWIADKI
NAWET STRONY PRZECIWNE WEŹWIEMY NA ŚWIADKI
CI JAK ZNAWCY CI ZNOWU JAK NAOCZNE ŚWIADKI
I STAJĄ MU PRZED OCZY SĄD STRONY I ŚWIADKI
OPIEŃKI I ROZLICZNEJ BARWY SUROJADKI
ZOSTAWUJĄC NA CZOLE I SKRONIACH WŁOS GŁADKI
PAMIĘTAM ZA MYCH CZASÓW PODOBNE WYPADKI
ROZBIERAŁ MYŚLĄ WSZYSTKIE DZISIEJSZE WYPADKI
PAMIĘĆ SPRAW WIELKICH WSZYSTKIE PROCESU WYPADKI
RÓŻNE SWOJE DAWNIEJSZE WOŹNIEŃSKIE PRZYPADKI
SZYDEŁKO RÓWNIE CZYNNIE UŻYWAŁ SWEJ SZPADKI
KRZYKNĄŁ BARTEK SZYDEŁKO DOBYWSZY SWEJ SZPADKI
BO TERAZ NAPOLEON CZŁEK MĄDRY A PRĘDKI
NIE DAJE CZASU SZUKAĆ MODY I GAWĘDKI
MOŻE DO OBU RAZEM OBMYŚLMY WIĘC ŚRODKI
ŻEBY PATRZEĆ JAK ONA PLEŁA SWE OGRÓDKI
ALE MUSZĘ WAĆ PAŃSTWU WYZNAĆ BEZ OGRÓDKI
LECZ HRABIA SĄSIAD BLISKI GDY WYSZEDŁ Z OPIEKI
ZAŻYŁ DWAKROĆ TABAKI I PRZETARŁ POWIEKI
SKORO USŁYSZY TRĄBĘ LUB BĘBEN DALEKI
PANICZ BOGATY KREWNY HORESZKÓW DALEKI
CHOCIAŻ WOJSKI SĘDZIEMU BYŁ KREWNY DALEKI
A NA STAROŚĆ W SZPITALACH SPOCZYWA KALEKI
BRZMI POLONEZ TRZECIEGO MAJA SKOCZNE DŹWIĘKI
I JUŻ W TAKT POSTĘPUJĄ ZGODZONYMI DŹWIĘKI
SŁYCHAĆ ŚWISTY KUL ZAMKÓW CHRZĘSTY SZTENFLÓW DŹWIĘKI
KTÓRA SŁUŻYŁA DŁUGO WIERNIE BOGU DZIĘKI
AŻ GDY PRZYSZEDŁ DO MIEJSCA O TY KTÓREJ WDZIĘKI
LUB CÓRKI PIĘKNEJ KTÓREJ UBÓSTWIAŁBYM WDZIĘKI
BUDZĄ BOLESNĄ RADOŚĆ I ROZKOSZNE MĘKI
MUSKAŁA WŁOSÓW PUKLE I WSTĄG JASNYCH PĘKI
NIKT BY GO NIE PODŹWIGNĄŁ PRÓCZ CHRZCICIELA RĘKI
POPRAWIAŁA TO LEKKIM DOTKNIENIEM SIĘ RĘKI
KOCHAJĄC I NIE MOGĄC OTRZYMAĆ JEJ RĘKI
COKOLWIEK NA POCHWAŁĘ I TEJ STAREJ RĘKI
LEWĄ RĘKĘ OPUSZCZA A BROŃ Z PRAWEJ RĘKI
TEN STRZELA TEN NABIJA TEN CHWYTA DO RĘKI
ŻADEN PAN NIGDY PRZYJĄĆ NIE CHCIAŁBY DO RĘKI
UZBROJONE W KRZEMIENIE I W GUZY I SĘKI
SUWA NAPRZÓD JAK ŻĄDŁO Z WĘŻOWEJ PASZCZĘKI
W OKNACH GNIAZDA JASKÓŁCZE U PROGU KRÓLIKI
GNIAZDA PTASTWA RÓŻNEGO W STRYCHACH GOŁĘBNIKI
TE PUSZCZ STOŁECZNE LUDZIOM NIE ZNANE TAJNIKI
W JĘZYKU SWOIM STRZELCY ZOWIĄ MATECZNIKI
NIE BRAŁ NIGDY INNEGO ORĘŻA PRÓCZ PIKI
W POŃCZOCHACH ZE SREBRNYMI KLAMRAMI TRZEWIKI
TERAJEWICZA ZNAŁEM CO IDĄC NA DZIKI
JEDEN GOŚĆ CO WIDZIAŁAM TO BYŁ GOŁĄB DZIKI
TERAZ WZROK NAŃ OBRÓCIŁ TAK OSTRY I DZIKI
ŻE REJENT ZBLADNĄŁ ZACZĄŁ ZAPINAĆ GUZIKI
PACIERZE RÓŻAŃCOWE ALBO GADAĆ BAJKI
STĄD TEŻ NIEPRZYJACIELEM ZABITYM BYŁ FAJKI
LEŻAŁ SŁUCHAJĄC PIEŚNI MĄDREGO LIZDEJKI
A WILIJI WIDOKIEM I SZUMEM WILEJKI
NIE CZEKAJĄC DOBYWA RAPIER SPOD KIREJKI
BELEK POD PŁOTEM SADU SUSZYŁY SIĘ BELKI
W MIŁOŚCI TROSKACH SŁAWY ZWĘ POCIESZYCIELKI
GDY JESTEM NĘDZARZ SERCEM BĘDĘ RĘKĄ WIELKI
JAKOŻ PO WSZYSTKICH IZBACH PANOWAŁ RUCH WIELKI
PRZY WYŻSZYM KOŃCU STOŁA WRZAŁ TYLKO KRZYK WIELKI
I BY DONOŚNIEJ MÓWIĆ WSTĄPIŁ NA STOS WIELKI
ROZNOSZONO POTRAWY SZTUĆCE I BUTELKI
ALE Z OSTREGO KOŃCA LATAŁY BUTELKI
DAJĘ CI BROŃ NA WYBÓR OD DZIAŁA DO SZPILKI
A NIE TO WAS WYSTRZELAM JAKO W JAMIE WILKI
CZY CYTRYNA KARLICA Z ZŁOCISTYMI GAŁKI
CZY ALOES Z DŁUGIMI JAK KONDUKTOR PAŁKI
NA GROTACH ZAWIESZONO BRZUCHATE KOCIOŁKI
A NA OKNACH DONICE Z PACHNĄCYMI ZIOŁKI
NAD PŁOMIENIEM OSZCZEPY ZŁOŻONO W KOZIOŁKI
GERANIUM LEWKONIJA ASTRY I FIJOŁKI
GROMADZIŁY SIĘ PONAD WODAMI JASKÓŁKI
I ZASKLEPIŁY GĘSTO GNIAZDAMI JASKÓŁKI
LECZ ARMATURĘ SERÓW ZASŁONIŁY PÓŁKI
A ZA NIM KRZYKLIWYMI NADCIĄGNĄWSZY PUŁKI
DZIECKO MUZ W SOPLICOWIE ODDANE NA MAMKI
UMRZE PEWNIE MÓJ HRABIO OPRAWIĘ TO W RAMKI
I Z ZIEMI ZMARZŁEJ BRAŁY BŁOTO NA SWE DOMKI
W WIECZÓR SŁYCHAĆ W ZAROŚLACH SZEPT CIĄGNĄCEJ SŁOMKI
OŁTARZ OBRAZ A NAWET DZWONNICA I GANKI
OBRÓĆ CZUŁE SPOJRZENIE NA KOLOR KOCHANKI
ACH GDYBY ONA BYŁA JAK NASZE SZLACHCIANKI
PRAWDA O TOBIE NIEGDYŚ ŚPIEWAŁY SZLACHCIANKI
OTO JACEK WĄS KRĘCI TRZĘSĄ SIĘ ZAŚCIANKI
STRONAMI DOMY NIBY WIOSKI I ZAŚCIANKI
MIAŁEM ZA SOBĄ DOBRZYN I CZTERY ZAŚCIANKI
OKRYTE ZAMIAST ŚRONU CUKROWYMI PIANKI
WSZYSTKO WKOŁO UBRANE W BUKIETY I W WIANKI
NIE ZMIENIA JEJ TALERZÓW NIE NALEWA SZKLANKI
RYCERZU MÓJ W WOJENNE KIEDY WSTĄPISZ SZRANKI
PRZY KAŻDEJ GARNUSZECZEK MAŁY DO ŚMIETANKI
CAŁA ZIELNA DOMOWA APTEKA WOJSZCZANKI
SZAŁWIJI BENEDYKTY KARDY MACIERZANKI
LEDWIE SŁÓW KILKA WYRZEKŁ DO PODKOMORZANKI
I Z PORCELANY SASKIEJ ZŁOTE FILIŻANKI
OZWAŁA SIĘ Z DZWONKAMI Z ZELAMI Z BĘBENKI
STRZELBY KTÓRĄ ZHAŃBIONO SYPIĄC W NIĄ ŚRUT CIENKI
TWORZĄC NUTĘ ŻAŁOSNĄ TEJ SŁAWNEJ PIOSENKI
DRUGIE KLĘCZĄC PRACUJĄ OKOŁO FALBONKI
ODŚWIEŻAJĄ NADSTYGŁE WARKOCZÓW PIERŚCIONKI
KRĘCĄ SIĘ KOŁO USZU UBRANE WE DZWONKI
STADO CIELIC TYROLSKICH Z MOSIĘŻNYMI DZWONKI
POPRAWIANO PROCH PAPIER ROBIONO ŁADUNKI
I NARZĘDZIA ŚLUSARSKIE KTÓRYMI RYNSZTUNKI
NA CAŁĄ PIĘDŹ A SIECZNY NA OBADWA BOKI
WYSZEDŁ NA ŚRODEK IZBY I PODPARŁ SIĘ W BOKI
CZARNE OCZY KIERUJĄ NA CZARNE OBŁOKI
I ZNÓW TRZYKROTNY WIWAT UDERZYŁ W OBŁOKI
KOLBAMI PRZEWRÓCONO NA WZNAK ZWIERZA ZWŁOKI
BYŁ TO RAPIER SĄŻNISTEJ DŁUGOŚCI SZEROKI
NIERUCHOMY WSTAŁ Z ŁAWY I WOLNYMI KROKI
PRZECHADZAJĄ SIĘ SOBIE POWAŻNYMI KROKI
WSTĄŻKI WARKOCZÓW ZOSIA RZUCIŁA NA BARKI
A NA CZOŁO WŁOŻYŁA ZWYCZAJEM ŻNIWIARKI
STROJNE W BRUSZNICE JAKBY W KORALÓW PACIORKI
FI TO GODNA ZABAWKA DYGNITARSKIEJ CÓRKI
RZEKŁ MUSZĘ JA WAM SŁUŻYĆ MOJE PANNY CÓRKI
POD PŁOTEM WĄSKIE DŁUGIE WYPUKŁE PAGÓRKI
A TAM SIĘ CZERWIENIŁY WRZOSISTE PAGÓRKI
BEZ DRZEW KRZEWÓW I KWIATÓW OGRÓD NA OGÓRKI
A MŁODSZEJ PRZYSUNĄWSZY Z TALERZEM OGÓRKI
POMIĘDZY ZIELONYMI ŚWIECIŁO OGÓRKI
OGÓRKÓW CHCESZ WAŚĆ KRZYKNĄŁ OTO MASZ OGÓRKI
WIĘCEJ BAWIŁY NIŻLI OWE PETERBURKI
A WYUCZYŁEM ŚPIEWAĆ FEIN MOJE BACHURKI
JA I ASESOR RAZEM JAKOBY DWA KURKI
I SZTUĆCE NA PODŁODZE DALEJ SZTENFLE KURKI
I WIERZ MI ŻE MNIE MOJE KOGUTKI I KURKI
ROK CZTERNASTY CZAS RZUCIĆ INDYKI I KURKI
AŻ OBA JEDNYM RAZEM POCIĄGNĘLI KURKI
JAKO PROMIEŃ SŁONECZNY WYKRADŁSZY SIĘ Z CHMURKI
PSY NURTUJĄ PO PUSZCZY JAK POD MORZEM NURKI
PODNIESIONE DO GÓRY WĘZŁOWATE SZNURKI
TU PODNIÓSŁ FLINTĘ STARĄ OBWIĄZANĄ W SZNURKI
ONA Z TEJ HORESZKOWSKIEJ WYSZŁA JEDNORURKI
JEDNYM PALCEM SPUSZCZONE U JEDNEJ DWURURKI
A STRZELCY OBRÓCIWSZY DO LASU DWURURKI
NIEDOŚWIADCZENI RAZEM ZAGRZMIAŁY DWURURKI
WIDAĆ ŻE SIĘ UZBRAJAŁ LEŻAŁY DWURURKI
I NOWEGO MAZURKA MAM NOWE MAZURKI
POMIĘDZY KUKURUZY ZŁOCISTYMI LASKI
I ANGIELSKĄ TRAWICĄ POSREBRZANĄ W PASKI
NIE BYŁO RAN ŻE ZJEDLI KURY I PÓŁGĄSKI
PNIE I KORZENIE ZRYWAĆ I GRYŹĆ DLA ZAKĄSKI
A NA KOZŁACH NIEMCZYSKO CHUDE NA KSZTAŁT DESKI
POGLĄDAŁ KAŻDEJ NOCY NA TEN CUD NIEBIESKI
ZAMIAST LOKAJÓW W KIELNI SIEDZIAŁY DWA PIESKI
ZŁOŚĆ MIĘ ZNOWU PORWAŁA TEN STOLNIK ZWYCIĘSKI
BYDLĘTA ŹLE STRZELAJĄ NA WIDOK ICH KLĘSKI
NA USTĘP JA PROTAZY BALTAZAR BRZECHALSKI
DWOJGA IMION JENERAŁ NIEGDYŚ TRYBUNALSKI
Z ZIEMI WŁOSKIEJ STARA SIĘ PRZYCIĄGNĄĆ DO POLSKI
SUMKĄ Z DARU SĘDZIEGO POWIĘKSZAŁA WNIOSKI
OCENIAŁ I WYCIĄGAŁ POLITYCZNE WNIOSKI
NIE UWIERZYLI NIGDY W TE WOJSKIEGO WNIOSKI
PRZECIEŻ TEN FOLWARK ZDAŁ SIĘ BYĆ STOLICĄ WIOSKI
I POSAŻNA BO OPROCZ SWEJ DZIEDZICZNEJ WIOSKI
PRAWDA ŻE OCHMISTRZYNI ANI PLEBAN WIOSKI
PODKOMORZY KRĄŻĄCE O WOJNIE POGŁOSKI
NISKIEGO WZROSTU DAWNY KONFEDERAT BARSKI
SIEDMDZIESIĄT DWA LAT LICZYŁ MACIEJ STARZEC DZIARSKI
NIEPRAWDAŻ PRAWDA RZEKLI GDY CESARZ FRANCUSKI
RZEKŁ KLUCZNIK STĄD PRZYCIĄGA A STAMTĄD CAR RUSKI
Z NIEWYMOWNYM PRZECZUCIEM CAŁY LUD LITEWSKI
KNIAZIEWICZ MAŁACHOWSKI GIEDROJĆ I GRABOWSKI
PRZERWAŁA TELIMENA MIAŁ GUST SOPLICOWSKI
NA LEWEJ SIADŁ KNIAZIEWICZ PAC I MAŁACHOWSKI
Z WSCHODU NA ZACHÓD POTEM I KSIĄDZ BARTOCHOWSKI
SKŁADAJĄC PANEGIRYK NA TRYUMF KRAKOWSKI
TYŻ TO JESTEŚ ÓW SŁAWNY RĘBACZ KOŚCIUSZKOWSKI
NIEBIOS NIEBIOS POTRZEBA NASZ MALARZ ORŁOWSKI
OBOK NA PRAWEJ STRONIE JENERAŁ DĄBROWSKI
POKAŻ NO RZEKŁ ŚMIEJĄC SIĘ JENERAŁ DĄBROWSKI
I ZE SZTABAMI SWYMI JENERAŁ DĄBROWSKI
ON OPOWIADAŁ JAKO JENERAŁ DĄBROWSKI
PANIE DOBRZYŃSKI RZEKŁ MU JENERAŁ DĄBROWSKI
A TO PIĘKNY SCYZORYK ISTNY MIECZ KATOWSKI
W DRUGIM ZWIĄZANE RAZEM JAKBY POLNE KWIATKI
KU OCZOM CHŁOPCA DALEJ PANNY RWAŁY KWIATKI
Z BELEK NA KRZYŻ WIĄZANYCH PODOBNA DO KLATKI
ŻE ONE TYM SĄ MUCHOM CZYM DLA ROJU MATKI
KABANY I PROSIĘTA KOLĄC POD ŁOPATKI
POZIOMA WZNOSI OCZKI BŁĘKITNE JAK BRATKI
KAZAŁ PIERWEJ POŹDZIERAĆ Z GŁÓW KONFEDERATKI
WIELKA STARA SERNICA BUDOWANA W KRATKI
Z PLECÓW PŁASZCZE KONTUSZE NAWET TARATATKI
ŻE Z ICH WYBICIEM ZGINĄ OWADÓW OSTATKI
POKOJOWA ZAŚ ŚWIEŻO ZEBRANE BŁAWATKI
TAK DLA OSOBLIWOŚCI JAKO DLA PAMIĄTKI
ANIELI ZAWIESILI JEGO MARTWE SZCZĄTKI
WY DOBRZY DO WYPITKI DOBRZY DO WYBITKI
I TAKŻE LUDZIE ŚMIALI DOBRZY DO WYBITKI
ŻE WY LUDZIE WESELI DOBRZY DO WYPITKI
JAK SIĘ JEJ POZBYĆ BO STĄD MOGĄ UROŚĆ PLOTKI
STAJĄ OSTRZĄ ŻELEZCA I W TAKT KUJĄ W MŁOTKI
POGWIZDUJĄC PIOSENKĘ Z KOŃCEM KAŻDEJ ZWROTKI
RWAŁA OGÓRKI ALBO KARMIŁA KOGUTKI
ŻE Z TYCH NIEWCZESNYCH BOJÓW ZŁE WYNIKNĄ SKUTKI
ALE PRZESTAŃCIE ROBIĆ NAD JEGRAMI ZBYTKI
AŻ OSŁUPIAŁ TADEUSZ NA TYLE NAUKI
MAJĄ OD STARYCH WIĘCEJ KSIĄŻKOWEJ NAUKI
BYŁ DOBRY PATRYJOTA I PEŁEN NAUKI
PATRZĄ SIEDZĄC W MILCZENIU TU SĘDZIWE BUKI
POWTARZAŁY JE DĘBY DĘBOM BUKOM BUKI
I POSTAWIWSZY PRZY DRZWIACH Z KIJAMI HAJDUKI
NAD KOLUMNAMI BIEGĄ WPÓŁOKRĄGŁE ŁUKI
JAK OJCE ŻYŁY W RAJU TAK DZIŚ ŻYJĄ WNUKI
I NIE PRZECZYM ŻE NASI SYNOWIE I WNUKI
A DALEJ JAKBY STARCE NA DZIECI I WNUKI
DOWIODŁA ŻE ZNA RÓWNIE PĘDZEL NUTY DRUKI
PRZYJĄWSZY URZĘDOWY POZEW ZDARŁ NA SZTUKI
Z KSIĄG OBCYCH WYUCZYŁ SIĘ GOSPODARSTWA SZTUKI
NIE ZNAJĄ POJEDYNKÓW NI WOJENNEJ SZTUKI
WYSŁUCHAWSZY ROGOWEJ ARCYDZIEŁO SZTUKI
TAKŻE Z DRZEWA GOTYCKIEJ NAŚLADOWSTWO SZTUKI
KRÓTKIE W RĘKU KRĘCIŁA WACHLARZ DLA ZABAWKI
GORS WYCIĘTY KOŁNIERZYK Z KORONEK RĘKAWKI
JEDEN WIELBIĄC PRZYMIOTY SWOJEJ SANGUSZKÓWKI
KŁÓCĄC SIĘ O ZALETY TEN SWEJ SANGUSZKÓWKI
DRUGI BAŁABANOWSKIEJ SWEJ SAGALASÓWKI
A TEN BAŁABANOWSKIEJ SWEJ SAGALASÓWKI
A ŻE TRZEŹWY I DOBRZE STRZELAŁ Z DUBELTÓWKI
MÓGŁ TRAFIĆ DO RZUCONEJ W POWIETRZE ZŁOTÓWKI
ODEZWAŁY SIĘ CHOREM KACZKI I INDYKI
OD CZASU JAK TU ŻYJĘ Z KURY I INDYKI
CZACH CZACH I ZA DOMEYKĘ PODCIĄŁ WĄS DOWEYKI
I SŁYCHAĆ BYDŁA W POLE IDĄCEGO RYKI
WYPROWADZAJĄ KONIE ZAJEŻDŻAJĄ BRYKI
NAPRZÓD WNET SZEREG RURY WYTKNĄWSZY JAK TYKI
NOGI MIAŁ DŁUGIE CIENKIE JAK OD CHMIELU TYKI
FORMUJ SIĘ DO ATAKU ZAWOŁAŁ NA SZTYKI
ZGROMADZIĆ SIĘ ZAKLĘTE MAJĄ NIEBOSZCZYKI
JUŻ NA PODDASZU TRZYKROĆ KRZYKNĘŁY PUSZCZYKI
PUSZCZAJĄ SIĘ ZNÓW ZA NIM BRZMIĄ ZEWSZĄD OKRZYKI
JUŻ NA DZIEDZIŃCU SŁYCHAĆ MYŚLIWSKIE OKRZYKI
USTĘPUJĄ MU Z DROGI I ZMIENIWSZY SZYKI
ZA TO WEDLE STATUTU ZAPŁACĄ NAWIĄZKI
PRZY TYM DLA TELIMENY MA JUŻ OBOWIĄZKI
PILNOWANY NIEŁACNO ZERWIE PIERWSZE ZWIĄZKI
GOŚCIE PIJĄCY WINO ZACZĘLI GAŁĄZKI
WYCHODZIŁA GROMADA NIOSĄCA KROBECZKI
PROTESTUJĘ ZAWOŁAŁ PEWNY BYŁ UCIECZKI
KTÓRĄ PIKI I SZTYKI RZEZAŁ NA KSZTAŁT SIECZKI
W ŁOZACH BŁYSKAŁY WILCZE OCZY JAKO ŚWIECZKI
W KOŃCU STAWIŁA PRZED NIM TRZY Z CHLEBA GAŁECZKI
KOSZYKI UWIĄZANE KOŃCAMI CHUSTECZKI
I KTÓREJ ŻARTEM SKROMNE DAŁ IMIĘ RÓZECZKI
BO ZA SOBĄ MIAŁ ŁOZĘ I BAGNISKA RZECZKI
MROK GĘSTNIAŁ TYLKO W GAJU I OKOŁO RZECZKI
ZACZĘLI NAWET MAŁE ŻARCIKI I SPRZECZKI
ALE NIGDZIE NIE WIDAĆ BYŁO OGRODNICZKI
WYBIERAĆ GNIAZDA PTASIE ROBIĆ ZAUSZNICZKI
TYLKO CO WYSZŁA JESZCZE KOŁYSZĄ SIĘ DRZWICZKI
JAK LUBIŁ DLA NIEJ NOSIĆ KWIATY PLEŚĆ KOSZYCZKI
BO HRABIA DZIWNIE KWAŚNY POWRÓCIŁ Z PRZECHADZKI
A RACZEJ JAKO MYŚLIŁ TADEUSZ Z ZASADZKI
NIE ZASIANE NA GRZĘDACH JUŻ POROSŁY BRZOZKI
CO MÓWIĘ WSZAK POLACY MIEWALI ZAMIESZKI
Z LITWĄ GORSZE NIŻELI Z SOPLICĄ HORESZKI
NA PIASKU BEZ TRZEWIKA BYŁA I POŃCZOSZKI
MRÓWKI ZNĘCONE BLASKIEM BIELUCHNEJ POŃCZOSZKI
BIEGAJĄC I PODAJĄC SYGNETY ŁAŃCUSZKI
JA NIEGDYŚ DAROWANE OD KSIĘCIA SANGUSZKI
SŁOIKI I FLASZECZKI I PROSZKI I MUSZKI
ŚWIEŻO TRĄCONE BLISKO DRZWI ŚLAD WIDAĆ NÓŻKI
STAWIŁEM W ZAKŁAD MOJE PRZEŚLICZNE OBRÓŻKI
NIESZCZĘŚCIEM TELIMENA SIEDZIAŁA ŚRÓD DRÓŻKI
TYLKO OSTRZEGAM BYŚMY WOLNOŚCI NIE DALI
STAŁ CICHO SŁYSZĄC TĘTENT TOWARZYSZÓW W DALI
PATRZĄC Z DZIWEM NA SIEBIE WZAJEM SIĘ BADALI
OBADWA ZAMYŚLENI DO SIEBIE GADALI
ILEŻ RAZY ZWODZONO PAMIĘTASZ GADALI
UKUTY WSZYSCY MILCZĄC NA BROŃ POGLĄDALI
Z ZADZIWIENIEM NA WIELKI SERWIS POGLĄDALI
WZNOSZĄ SIĘ Z GĘSTWI PIERZA JAK RYBY SPOD FALI
I TOCZĄC SIĘ PRZEZE DRZWI NA KSZTAŁT BYSTREJ FALI
W PÓŁ GODZINY JUŻ BYLI Z SOBĄ POUFALI
OJ WIELCY LUDZIE OD TEJ TABAKI KICHALI
DO SWOJEJ TABAKIERY CZĘSTOWAŁ KICHALI
ZNAŁEM MYŚLIWYCH LEPSZYCH OD WAS A CHYBIALI
PROBOSZCZ LOKAJ HAJDUCY CZTEREJ LUDZIE ŚMIALI
POTEM ŚMIAĆ SIĘ ZACZĘLI W KOŃCU ROZMAWIALI
CZEKAJĄC UCZTY WKOŁO STOŁU ROZMAWIALI
NAPOLEON JUŻ IDZIE I MY JUŻ CZEKALI
TADEUSZ I ZOFIJA USTAWNIE KLASKALI
IŻ BYŁ TYRAN DLA CHŁOPSTWA A SŁUGA MOSKALI
LEDWIEM POMYŚLIŁ SZATAN NASYŁA MOSKALI
Z ARMATAMI A NA NICH BIEGŁA ĆMA MOSKALI
DODAWSZY WZAJEM SERCA BIEGĄ NA MOSKALI
WOJNY Z MOSKALEM BIĆ SIĘ HAJŻE NA MOSKALI
PUSTEJ I SŁOWNEJ TYLKO JAKO ZA MOSKALI
HRABIA KTÓRY BYŁ W ZAMKU POD STRAŻĄ MOSKALI
TUZIN KUL ROZSIEKANYCH PUSZCZA ŚRÓD MOSKALI
WIDNY Z DALA TAM BRZYTWA WIŁ SIĘ ŚRÓD MOSKALI
MIĘDZY GŁOWĘ CHRZCICIELA I RĘCE MOSKALI
WIELKI TO CZŁOWIEK CESARZ ALE NIE MOSKALI
STOJĄ NA SZAŃCACH PRAGI NA STOSACH MOSKALI
BO PRZYPADŁO NAŃ Z TYŁU DWÓCH SILNYCH MOSKALI
NIEMCÓW CYWILIZACJĄ PORZĄDEK MOSKALI
WIĘC ZA STRZELBY DO OKIEN AŻ TU TŁUM MOSKALI
NA TEN APEL ROZKAZAŁ OFICER MOSKALI
Z BRZEMIENIEM DRZEW I SERÓW NA TRÓJKĄT MOSKALI
ŻE CYWILIZACYJA WIĘKSZA U MOSKALI
CHOĆ ANI SIĘ RADZILI ANI NAMYŚLALI
WOJNY KRZYKNĘLI JAKIEJ SPYTAŁ ZAWOŁALI
Z GÓRY I Z DOŁU WIELCY WIELKICH MAŁYCH MALI
WŁAŚNIE WTENCZAS MYŚLIWI SMYCZE ZATRZYMALI
I ŻE JE CHCIAŁ ODPĘDZIĆ AŻ SIĘ ZATRZYMALI
PRÓCZ TADEUSZA WIDAĆ ŻE JĄ WSZYSCY ZNALI
JAK NA SZALACH ŻEBYŚMY NASZ CIĘŻAR POZNALI
ŻE GO TRZEBA WNET ŚCIGAĆ WSZYSCY WRAZ UZNALI
WSTYDZICIE SIĘ SWYCH PUDEŁ NIECH WAS WSTYD NIE PALI
SIEKĄC WROGÓW A PRAGA JUŻ SIĘ WKOŁO PALI
KĘDY HRABIA GERWAZY I DŻOKEJE SPALI
KONIA TERAZ UŁANI POD JAZDĘ ZABRALI
JA KTÓREGOŚCIE SĘDZIĄ ZAKŁADU OBRALI
ICH CAROWIE TABAKI NIGDY NIE BIERALI
WYDAJĘ WRESZCIE WYROK OBAŚCIE WYGRALI
TU DZIOBY BURSZTYNOWE TAM CZUBKI Z KORALI
DŻOKEJÓW Z HRABIĄ ZAMKNĄĆ POD STRAŻĄ NA SALI
KRZYK DOCHODZI ECHAMI ZWIERCIADLANEJ SALI
NA GÓRZE W WIELKIEJ NIEGDYŚ ZWIERCIADLANEJ SALI
PO DNIU TRZECIEGO MAJA W RATUSZOWEJ SALI
WZIĄWSZY ZOSIĘ POD RĘKĘ POBIEGŁA DO SALI
GERWAZY CHODZIŁ KROKI WIELKIMI PO SALI
JUŻ GOŚCIE ZGROMADZENI W WIELKIEJ ZAMKU SALI
TYMCZASEM GOŚCIE POTRAW CZEKAJĄCY W SALI
I CZWORO RĄK ZARAZEM WE WŁOS MU WPLĄTALI
JEJ UBIÓR ZWRÓCIŁ OCZY WSZYSCY JĄ WITALI
RĘKĄ DAŁ ZNAK AŻEBY WSTRZYMAĆ KONIE STALI
I WSZYSCY NIERUCHOMI W MIEJSCACH SWOICH STALI
TEN CIEMNY GEST POJĘLI SŁUCHACZE I STALI
WIDOCZNIE MIECZ TEUTOŃSKI Z NORYMBERSKIEJ STALI
ODWRÓCIŁ SIĘ I SPUŚCIŁ OSTRZE PŁYTKIEJ STALI
NA PRZYKŁAD POD AUSTERLIC FRANCUZI TAK STALI
ŹWIERZOWI JAK NALEŻY KROKU NIE DOSTALI
CZĘSTO CHŁOPI TALARA W PRZYDATKU DOSTALI
STÓJ NA MIEJSCU JAK TAM STAĆ NIEDŹWIEDŹ W POLE WALI
TRZASNĄŁ SŁUP JUŻ SERNICA CHWIEJE SIĘ I WALI
DOBRZE ZROBIŁ BO JAZDA NAŃ OD ZAMKU WALI
TEN ICH W PÓŁ CIAŁA RZEZA TAMTEN W GŁOWY WALI
RZĘD ZOSTAŁ PRZY MNIE KAŻDY ZNAWCA TEN RZĘD CHWALI
I RZEKŁ ŚMIEJĄC SIĘ NIECH TAM SOBIE KTO CHCE CHWALI
CHOĆ MIELI OSZCZEP W RĘKU TEGO NIKT NIE CHWALI
WIERZ MI PAN ŻE SIĘ CHŁOPSTWO BARDZO ROZZUCHWALI
STAŁEM PATRZĄC WIESZ JAK WASZ ZAMEK SZTURMOWALI
ZGODZONEGO Z NARODEM KRÓLA FETOWALI
ALE SIĘ CHŁOPI GŁUPI NAD NIM ZLITOWALI
WIĘC KU NIM Z DRUGIEJ IZBY WSZYSCY SIĘ PORWALI
NADAREMNIE ICH ROBAK Z MAĆKIEM WSTRZYMYWALI
JAK ZACZNIEM CIĄĆ TAK CAŁE SZELMOSTWO SIĘ ZWALI
WSZAK PAMIĘTACIE ŻEŚMY HRABIEGO WYZWALI
MYŚLIWI NA POKOJE JESZCZE NIE WCHADZALI
MUSIM KOGOŚ POSADZIĆ NA PRZECIWNEJ SZALI
SAK PUSZCZA DRUGI TUZIN JEGRY SIĘ ZMIĘSZALI
Z WIELKĄ SZKODĄ ŹWIERZYNY STĄD SIĘ HRABIA ŻALI
TADEUSZ I ZOFIJA DO STOŁU NIE SIEDLI
ZWIERZA NA WÓZ ZŁOŻYLI SAMI NA KOŃ SIEDLI
PODANO W KOLEJ WÓDKĘ ZA CZYM WSZYSCY SIEDLI
MĘŻCZYZNOM DANO WÓDKĘ ZA CZYM WSZYSCY SIEDLI
MĘŻCZYZNOM DANO WÓDKĘ WTENCZAS WSZYSCY SIEDLI
A CHOĆ OD LAT CZTERYSTU NA LITWIE OSIEDLI
NA PARTYJĘ KUSEGO BEZ LITOŚCI WSIEDLI
Z DOBRZYŃSKIEJ ZIEMI RÓD SWÓJ STAROŻYTNY WIEDLI
ZAJĘCI CZĘSTOWANIEM WŁOŚCIAN CHODZĄC JEDLI
SPÓR BYŁ WIELKI JUŻ POTRAW OSTATNICH NIE JEDLI
I CHOŁODZIEC LITEWSKI MILCZĄC ŻWAWO JEDLI
I CHŁODNIK ZABIELANY MILCZĄC ŻWAWO JEDLI
I CHOŁODZIEC LITEWSKI MILCZKIEM ŻWAWO JEDLI
KIEDY SIĘ JUŻ DO WOLI NAPILI NAJEDLI
A RESZTĘ ROZDZIELONO MIĘDZY WIERZYCIELI
I TAK MĘDRSI FIRCYKOM OPRZEĆ SIĘ NIE ŚMIELI
ZIMNEJ SCHYLA SIĘ NIM SIĘ ZANURZYĆ OŚMIELI
JEZUS MARIA KRZYKNĄŁEM I PAŃSCY ANIELI
I SKRZYDŁA ROZTACZAJĄC CZEKAJĄ KĄPIELI
I PODOBNA PŁYWACZCE KTÓRA DO KĄPIELI
W CZĄSTCE SPADŁY DALEKIM KREWNYM PO KĄDZIELI
OSTATNIEGO Z HORESZKÓW CHOCIAŻ PO KĄDZIELI
OSTATNIEGO Z HORESZKÓW CHOCIAŻ PO KĄDZIELI
OSTATNIEGO Z HORESZKÓW CHOCIAŻ PO KĄDZIELI
OSTATNIEGO Z HORESZKÓW CHOCIAŻ PO KĄDZIELI
JAK ON MNIE ŚCISKAŁ WSZYSCY KTÓRZY TO WIDZIELI
MYŚLILI ŻE ON ZE MNĄ DUSZĄ SIĘ PODZIELI
WYTKNĄWSZY JĘZYK Z SUCHEJ SZEROKIEJ GARDZIELI
POTEM BĘDZIEM WYBORNEJ TWEJ SŁUCHAĆ KAPELI
TYLKO KAPRAL DOBRZYŃSKI SAK ANI KAPELI
NIE SŁUCHA ANI TAŃCZY ANI SIĘ WESELI
NIECHAJ CI ZACZNĄ NIECH SIĘ I LUD PODWESELI
HRABIA TEŻ I TADEUSZ JADĄ NIEWESELI
ODBIERA NAPRZÓD ROZUM OD OBYWATELI
PARTYJĘ UPATRZYŁEM NIKT Z OBYWATELI
TADEUSZ KRZYKNĄŁ ZDROWIE SPÓŁOBYWATELI
NIE WYRÓWNA Z IMIENIA ANI Z PARENTELI
WIĘC NIC NIE MÓWIĄC SMUTNIE PO SOBIE SPOJRZELI
A WSZAKŻE GDY DZIŚ JEGRY HRABIĘ NA CEL WZIĘLI
NA RATUNEK BO WIDZI JEGRY NA CEL WZIĘLI
MNIEJ BACZNI MŁODZI RUCHÓW STARCA NIE POJĘLI
WSTYDZĄC SIĘ ŻE CHYBILI I ŻE SIĘ COFNĘLI
WESTCHNĘLI NA ZNAK ZGODY GŁOWAMI SKINĘLI
ZDROWIE PAŃSTWU NASZEMU ZE ŁZAMI KRZYKNĘLI
I WSZYSCY MARSZ DĄBROWSKI CHOREM OKRZYKNĘLI
MARSZ DĄBROWSKI DO POLSKI I WSZYSCY KLASNĘLI
WSKAZUJĄ PALCEM DRUDZY OCZYMA TAM BIEGLI
O GERWAZYM NIE WSPOMNIAŁ NIKT BO WSZYSCY BIEGLI
Z BOKÓW I CO SIĘ Z PRZODU DZIAŁO NIE POSTRZEGLI
WSZCZĄŁ SIĘ NA KOŃCU STOŁA JEDNI COŚ POSTRZEGLI
ZAZDROŚNICY JUŻ Z PIERWSZEJ PARY GO ODBILI
KTO ZABIŁ TRUDNO DOCIEC STRASZNIE SIĘ SKŁÓCILI
LECZ ONA BIEDNA TAK JĄ RODZICE PIEŚCILI
SOBIE TAŃCZYLI TROCHĘ SOBIE PODCHMIELILI
DO NIEDŹWIEDZICY OBA RAZEM WYSTRZELILI
JAK GDYBY NA KOMENDĘ RAZEM WYSTRZELILI
O JACKU JACKU LECZ CÓŻ BĘDZIEMY KWILILI
POWIEMY ŻE MY PRZYSZLI TU Z WIZYTĄ PILI
ZASMUCENI STRWOŻENI SŁUCHACZE ZWĄTPILI
DARMO SIĘ PODKOMORZY ZOSTAĆ PRZY NIEJ SILI
OTO OBRALI SĘDZIÓW I ZAKŁAD STAWILI
A WSZYSTKO TO SIĘ STAŁO W JEDNEJ KRÓTKIEJ CHWILI
Z NIM ROBAK CHOĆ BEZ STRZELBY I TRZEJ W JEDNEJ CHWILI
ZAWSZEM CIEBIE SZANOWAŁ ALE OD TEJ CHWILI
WRESZCIE SPADA JAK KULAWŁAŚNIE W OWEJ CHWILI
GDYBY NIEBOSZCZYK PAN MÓJ STOLNIK DOŻYŁ CHWILI
W TAK PRZYJAZNEJ POSTAWIE CHOĆ NIC NIE MÓWILI
JEŚLI DO SPORU PRZYSZŁO JAKŻE SPÓR GODZILI
O RANNYCH KŁÓTNIACH SWOICH PRZECIEŻ SIĘ ZGODZILI
I CHWYTAJĄC NACZYNIA W ŚLAD PANÓW UCIEKLI
NAWET NAKRYCIA Z CZĘŚCIĄ SPRZĘTÓW SIĘ WYRZEKLI
DZIŚ DOŚĆ MIAŁEM KŁOPOTÓW AŻ MI GŁOWA BOLI
NAPIEŚCIŁAŚ SIĘ ZOSIU PATRZĄC SERCE BOLI
ALBO JĄ KUPIĘ CHOĆBY DZIESIĄTKIEM SOBOLI
CHOĆ SAM NIC NIE POSIADAŁ PRÓCZ KAWAŁKA ROLI
I ZNOWU DOM ZAMIESZKAĆ NA OJCZYSTEJ ROLI
POJĘLI WSZYSCY STOJĄ A ŚRODKIEM PO ROLI
I TRZYSTU ICH KRESKAMI RZĄDZIŁ WEDLE WOLI
SKÓRĄ TĄ ROZPORZĄDZIMY WEDLE NASZEJ WOLI
I Z UMURZANĄ DZIATWĄ CHŁOPSKĄ JUŻ DO WOLI
WIDZĄC SZLACHTĘ DOBRZYŃSKICH W TAK CIĘŻKIEJ NIEWOLI
ASESOR I PAN REJENT KŁUSUJĄ POWOLI
ZACZĘLI Z DAWNYCH GNIEWÓW OSTYGAĆ POWOLI
ALE RAZEM NIEMAŁĄ CHĘTKĘ DO SWYWOLI
TEN MI JESZCZE SPOKOJNIE ZASNĄĆ NIE DOZWOLI
KIEDYŻ NAM PAN BÓG WRÓCIĆ Z WĘDRÓWKI DOZWOLI
Z GÓRY JUŻ ROBIŁ PROJEKT ŻE SOBIE POZWOLI
KTÓRY BYŁ WYMYŚLONY OD TYRYJSKICH CIEŚLI
A POTEM GO ŻYDOWIE PO ŚWIECIE ROZNIEŚLI
KTÓRZY ALE TO MNIEJSZA JAKŻE WASZE MYŚLI
TELIMENA PRZERWAŁA JEŚLI BRAT TAK MYŚLI
PYTA WIATRU CZY STRZELCY JADŁA NIE ZATRULI
POD NIM PIERŚ JAKO PĄCZEK POD LISTKIEM SIĘ TULI
I WIATR NIĄ JAK WACHLARZEM KU SWYM NOZDRZOM TULI
OD RAMION ŚWIECĄ BIAŁE RĘKAWY KOSZULI
KOCHAM CIĘ JAK GDYBYŚMY BRACIĄ SOBIE BYLI
JEDNO SŁOWO STOLNIKA JAKŻE BYŚMY BYLI
GONT ODWODZI KARABIN DO ZAMKA SIĘ CHYLI
JAK MAMĘ KOCHAM RZEKŁA HRABIA SIĘ NIE MYLI
CZY INSTRUMENT NIESTROJNY CZY SIĘ MUZYK MYLI
WIERNI GO TOWARZYSZE PŁASZCZAMI OKRYLI
SŁABA LĘKLIWA BYŁ TO ROBACZEK MOTYLI
WIELE TEŻ INNYCH RZECZY SOBIE OŚWIADCZYLI
SZLACHTA Z MOSKWĄ OKROPNĄ WALKĘ ZAKOŃCZYLI
ZNAM JA DOBRZE ROSYJĄ PAŃSTWO NIE WIERZYLI
SZCZĘŚLIWI KTO WIE MOŻE DOTĄD BYŚMY ŻYLI
CZY POTRZEBA ŻEBYŚMY ZARAZ W POLE WYSZLI
MŁODZIEŻ POSZŁA DO LASU BAWIĆ SIĘ STRZELBAMI
TADEUSZ Z TELIMENĄ POMIĘDZY IZBAMI
ŻE PAN JADASZ I PIJASZ Z TYMI SOPLICAMI
TAK CAŁA SZLACHTA PROŚBĄ I OBIETNICAMI
A PIERWEJ WASZ KOŚCIUSZKO POD RACŁAWICAMI
W ŚRODKU KWIATÓW JAK PEŁNIA POMIĘDZY GWIAZDAMI
PÓJDĄ ZA ŁBY JAK ZWYKLE MIĘDZY MONARCHAMI
LIPA TAK ROZROŚNIONA ŻE POD JEJ CIENIAMI
SOPLICOWIE JESTEŚCIE MOIMI WIĘŹNIAMI
PRZEPROWADZAŁA KSIĘDZA ON JUŻ BYŁ ZA DRZWIAMI
WOJNA O POLSKĘ BRACIE BĘDZIEM POLAKAMI
NIECH ŻYJE NASZ MARSZAŁEK MACIEK NAD MAĆKAMI
A LITWINI NAZWALI MAĆKIEM NAD MAĆKAMI
A ZOSIA Z ZAMKNIĘTYMI STOJĄC POWIEKAMI
PRZY MSZY GDY Z WZNIESIONYMI ZWRACAŁ SIĘ RĘKAMI
PAN ZASPAŁ SKOCZYŁ Z ŁÓŻKA I OBU RĘKAMI
CHWILĘ Z ROZCIĄGNIONYMI STAŁ W MIEJSCU RĘKAMI
KTÓRA KRZYCZAŁA SĘDZIĘ OBJĄWSZY RĘKAMI
JAKO DZIECKO OD ŻYDÓW KŁUTE IGIEŁKAMI
ŻE MA ROMANS Z DZIESIĘCIU RAZEM KOCHANKAMI
WIECIE SŁUCH DAWNO CHODZI MIĘDZY ZAŚCIANKAMI
SURGE PUER WOŁAJĄC I PONAD BARKAMI
PODKOMORZY JUŻ ZJECHAŁ Z ŻONĄ I Z CÓRKAMI
RUBASZNIE WYWIJAJĄC PASEK Z OGÓRKAMI
OFICERY Z DAMAMI WIARA Z WIEŚNIACZKAMI
BILI SIĘ NA ZAJEŹDZIE RYSKIM Z MOSKALAMI
WIĘC WOJNA CAR Z CESARZEM KRÓLOWIE Z KRÓLAMI
CZY NIE DOSYĆ SIĘ JESZCZE PAŃSKI HONOR PLAMI
NIGDY SIĘ KRWIĄ BEZBRONNYCH TA SZPADA NIE SPLAMI
JUŻ NIE PUSTE BO ON JE NAPEŁNIŁ MYŚLAMI
I CZWORGIEM RĄK WOKOŁO WIJĄ JAK SKRZYDŁAMI
TYLĄ FARB ŻYWYCH RÓŻNYCH MAK ŹRENICĘ MAMI
TO JEDNO PUSTE MIEJSCE NĘCI GO I MAMI
CZWAŁUJĄC TUŻ PRZY KOŁACH GADALI Z DAMAMI
WOŁAŁ PRUSAK BO JAKŻE LUD RUSZY ZA NAMI
WAŻNE RZECZY MÓJ BRACIE WOJNA TUŻ NAD NAMI
BÓG JEST Z NAPOLEONEM NAPOLEON Z NAMI
SŁAWNY ÓW PROCES RYMSZÓW Z DOMINIKANAMI
Z TYŁU DAMY W POJAZDACH MŁODZIEŃCY STRONAMI
I GŁOWĄ NA DÓŁ RUNĄŁ I CZTERMA ŁAPAMI
STU MŁODZIEŃCÓW STO PANIEN SZŁO W TANIEC PARAMI
BO NA DZIEDZIŃCU ZAMKU JUŻ STALI PARAMI
ABYM CZĘŚCIEJ PRZYJEŻDŻAŁ A ILEKROĆ SAMI
A CO ROBIĆ JAK ROBIĆ DECYDUJCIE SAMI
DOBRE SĄ OBYCZAJE BO RZĄDZĄ SIĘ SAMI
KROPICIEL KRZYCZAŁ BEZ WAS OBEJDZIEM SIĘ SAMI
STOJĄC WE DRZWIACH NA PROGU ROZMAWIALI SAMI
TOŻ KRÓLIKIEM DOBRZYŃSCY MIANUJĄ GO SAMI
NIEPRAWDA DALIBÓGŻE TO WY TYLKO SAMI
UROSŁA W LITWIE WSZAKŻE TO DOBRZYŃSCY SAMI
GDZIE PÓJDZIE KIEDY GDZIE IŚĆ MY NIE WIEMY SAMI
PCHNĄŁ OKIENICĘ ŻE AŻ TRZASŁA ZAWIASAMI
DYSZĄ NAD NIM UST JEGO TYKAJĄ WĄSAMI
BYŁEM SIERŻANTEM WYSIEKŁ MÓJ PLUTON KOSAMI
RZUCAJĄC NA STÓŁ KIESĘ CIĘŻKĄ DUKATAMI
SŁYCHAĆ ŻE TAM W STOLICY MIĘDZY ZWIERZĘTAMI
STĄD NA KONIEC PENDEBAT DŁUGO PRZED AKTAMI
MILCZAŁA SYPIĄC ŁZAMI JAKO BRYLANTAMI
Z SAKRAMENTAMI
NIEDŹWIEDŹ WYSKOCZYŁ W GÓRĘ JAK KOT PRZED CHARTAMI
PAŃSTWO LACHY JUŻ JEST TA GADKA MIĘDZY WAMI
POZYWACIE GO A ON ZGODY SZUKA Z WAMI
I PAX PAX PAX VOBISCUM KRZYCZAŁ POKÓJ Z WAMI
OD OŁTARZA DO LUDU BY MÓWIĆ PAN Z WAMI
ZA PANA POWODZENIE ZAWSZE PRZED OCZAMI
BYLIŚMY WIDZĄC OCZY ME PRZYĆMIONE ŁZAMI
WSZYSCY PEWNI ZWYCIĘSTWA WOŁAJĄ ZE ŁZAMI
MÓW PRAWDĘ CHCESZ MNIE RZUCIĆ ZALAŁA SIĘ ŁZAMI
STAŁ PAN Z TYMI DUŻYMI BŁYSZCZĄCYMI ŁZAMI
ROZMAWIAJĄ JAK GWIAZDY PROMIEŃMI DRŻĄCEMI
GOSZCZĄC POLOWAŁ NIEGDYŚ Z KRÓLMI MURZYŃSKIEMI
RADE ŻE MISTRZ NA KONIEC STRUNAMI WSZYSTKIEMI
ZDAWAŁA SIĘ NAJWYŻEJ BUJAĆ MIĘDZY NIEMI
I ŁANY ZBÓŻ CO WPRZÓDY KŁADĄC SIĘ NA ZIEMI
ONI W ZŁOŚĆ A TU SZLACHTA KŁADNIE SIĘ NA ZIEMI
JAKO SEKUNDANT SKÓRĘ ROZCIĄGNĘ NA ZIEMI
WIDZI RZECZ DZIWNĄ SĘDZIA I ROBAK NA ZIEMI
WOJNA WOJNA NIE BYŁO W LITWIE KĄTA ZIEMI
ZOSIA STOPAMI LEDWIE DOTYKAJĄC ZIEMI
GDY NAGLE Z DRUGIEJ STRONY WYSZEDŁ JAK SPOD ZIEMI
ODDAJMY IM W DZIEDZICTWO POSIADANIE ZIEMI
OD KOGOŚ CO ZALEDWIE DOTYKAŁ SIĘ ZIEMI
DWA SERCA PAŁAJĄCE NA DWÓCH KOŃCACH ZIEMI
O KTÓRYM POWIADANO ŻE W LIBIJSKIEJ ZIEMI
I NA POŁUDNIU W OWEJ PIĘKNEJ WŁOSKIEJ ZIEMI
DŁUGIM WARKOCZEM WIĄŻĄ NIEBIOSA DO ZIEMI
PRZECIW TEJ FALI PŁYNIE SCHYLA SIĘ DO ZIEMI
ZAGRZMIAŁ I GŁOSY ZDUSIŁ JAKBY WBIŁ DO ZIEMI
KAŻDY W INNEJ POSTAWIE TEN PRZYROSŁ DO ZIEMI
W ŚRODKU ARENDARZ JANKIEL W DŁUGIM AŻ DO ZIEMI
TO JAK Z WIADER BUCHAJĄ WARSTAMI CAŁEMI
JAK PRZEZ SKÓRĘ NIEDŹWIEDZIĄ JA RĘKAMI MEMI
CHYBKIM BYŁ ZOSTAWIONY NÓŻKAMI DROBNEMI
PODNIÓSŁSZY W GÓRĘ ŁAWĘ RAMIONY SILNEMI
SAMI WOLNI UCZYŃMY I WŁOŚCIAN WOLNEMI
GDZIE BY JEJ HUK NIE DOSZEDŁ POMIĘDZY CIEMNEMI
TYLKO OCZYMA KRĘCI NA DÓŁ SPUSZCZONEMI
SZARAFANIE ZAPIĘTYM HAFTKAMI SREBRNEMI
KLĘCZELI OBJĄWSZY SIĘ I ŁZAMI RZEWNEMI
OD ŚMIECHU A JA Z KSIĘDZEM SŁOWY POWAŻNEMI
I ZNOWU W GÓRĘ TRZĘSĄC KŁOSAMI ZŁOTEMI
I NURKUJE POMIĘDZY TRAWAMI GĘSTEMI
KTÓREŻ RÓWNAĆ SIĘ MOŻE Z DRZEWAMI NASZEMI
GATUNEK MUCH OSOBNY ZWANYCH SZLACHECKIMI
KTÓRZY SZLI DO FOLWARKU KROKAMI PRĘDKIMI
OT GAŁKI KRZYKNĄŁ W SĘDZIĘ GAŁKAMI WSZYSTKIMI
TU WYDOBYŁ Z KIESZENI GARŚĆ KUL DZWONIŁ NIMI
SZYJE NAGIE DO RAMION A POMIĘDZY NIMI
NA LITWIE MUCH DOSTATEK JEST POMIĘDZY NIMI
KTÓŻ BY ZGADNĄŁ ŻE OWI TAK MAŁO RUCHOMI
OWI MILCZĄCY LUDZIE SĄ NASI ZNAJOMI
WRÓBLÓW NA DACH UCIEKŁY PRZED GOŚĆMI NOWYMI
DZIEWCZYNA GŁOWĄ WYŻSZA Z WŁOSAMI DŁUŻSZYMI
ZALEDWIE USŁYSZELI NOWINĘ PODDANI
A CHŁOPI NIE SĄ MOI LECZ TWOI PODDANI
TADEUSZ Z TELIMENĄ CAŁKIEM ZAPOMNIANI
KUCHMISTRZ I DWÓCH KUCHCIKÓW WSZYSCY TRZEJ PIJANI
PRAWDA ŻE JEGRY BYLI MOCNYM TRUNKIEM PIJANI
TU SKOŃCZYLI ROZMOWĘ PIJĄ ZADUMANI
W ZAMKU CAŁYM BYŁ TYLKO PAN STOLNIK JA PANI
PAMIĘTALI O SOBIE RADA BYŁA PANI
ŻE CIOCIA TELIMENA JEST BOGATA PANI
SKOCZYLI DO PANICZA PADLI DO NÓG PANI
NIE ŚMIAŁBYM ICH URZĄDZIĆ BEZ WOLI ICH PANI
TELIMENA SPRAWUJE OBOWIĄZKI PANI
MĘŻA PANNY ZOFIJI MEJ WIELMOŻNEJ PANI
ŹLE MIERZĄ I CHYBIAJĄ RZADKO KTÓRY RANI
PAN TADEUSZ I HRABIA CO ŻYWO PRZEBRANI
ŻE NIE SĄ KANONICZNIE Z SOBĄ POWIĄZANI
SŁOWEM UBIÓR GALOWY SZEPTALI NIEJEDNI
ŻE ZBYT WYKWINTNY NA WIEŚ I NA DZIEŃ POWSZEDNI
CIESZY SIĘ MÓWCA WIDZĄC ŻE SĄ NAWRÓCENI
HRABIA WIDZIAŁ W NICH OBRAZ ELIZEJSKICH CIENI
PRAWĄ SKRONIĄ ZŁOŻONE NA WEZGŁOWIU CIENI
TRZEPIOCĄC SKRZYDEŁKAMI NA KTÓRYCH SIĘ MIENI
TRUDNO DOJRZEĆ SZARAKA ZWŁASZCZA ŚRÓD KAMIENI
BRUKOWANEJ NIE ZNAJDZIESZ PAN TYLE KAMIENI
Z ROZMAITOŚCIĄ TĘCZY BLASK DROGICH KAMIENI
TAK PEŁNO WSZĘDZIE GŁAZÓW I OSTRYCH KAMIENI
KOLOR MUSIAŁ POCHODZIĆ OD SŁOŃCA PROMIENI
TYMCZASEM SŁONKO Z GÓRY TYSIĄCEM PROMIENI
BRZEGIEM TĘPYM JAK GDYBY ODARTYM Z PROMIENI
TŁO PRZETYKA POSREBRZA WYZŁACA RUMIENI
JESZCZE SMAGŁAWE LEWĄ CORAZ SIĘ RUMIENI
OBRONNY TRZĘSAWICĄ TYSIĄCEM STRUMIENI
WZIĄŁ HRABIĘ I TAK OBA ŁAWĄ ZASŁONIENI
INNI SŁUCHAJĄ W OKNA GŁOWAMI WCIŚNIENI
STALI I ROZPRAWIALI NIECO PORÓŻNIENI
MOCĄ CZYSTOŚCIĄ DZIWNĄ HARMONIJĄ PIENI
WESZLI W SIEŃ RZEKŁ GERWAZY W TEJ OGROMNEJ SIENI
SŁUSZNIE WOŹNY POWIADAŁ ŻE W ZAMKOWEJ SIENI
OKRĘCIŁ SIĘ JAK WIATRAK OCZYŚCIŁ PÓŁ SIENI
JUŻ IZBĘ NAPEŁNILI KUPIĄ SIĘ DO SIENI
JUŻ SĘDZIA SPAŁ WIĘC WOŹNY CICHO WSZEDŁ DO SIENI
WESZLI W ZAMEK GERWAZY STANĄŁ W PROGU SIENI
WOJSKI Z WOŹNYM PROTAZYM ZE ŚWIECAMI W SIENI
LECZ OWOŻ ON TU WOJSKI PALCEM WSKAZAŁ W SIENI
ALE JUŻ GOŚCIE TŁUMNIE WYCHODZILI Z SIENI
TOPOLI CO GO BRONIĄ OD WIATRÓW JESIENI
UMILKLI STRZELCY STALI SZCZWACZE ZADZIWIENI
KTÓRYMI PRZY ZACHODZIE WSZYSTKO SIĘ CZERWIENI
JUŻ TEŻ I SŁOŃCE WSCHODZI KRWAWO SIĘ CZERWIENI
TYM BIELSZE ŻE ODBITE OD CIEMNEJ ZIELENI
MĄDRZE RZECZ WYŁUSZCZALI SZCZWACZE DOŚWIADCZENI
GDZIE CZELADŹ I WIEŚNIACY STALI NATŁOCZENI
TU RZEKŁ DAWNI PANOWIE DWOREM OTOCZENI
TRAFISZ W GŁĘBI NA WIELKI WAŁ PNIÓW KŁÓD KORZENI
DAWNO JUŻ NIE BYŁ W POLU NA SZAREJ PRZESTRZENI
GŁADZI KIESZEŃ BO KRESKI ICH JUŻ MA W KIESZENI
SIADŁ PRZY ŚWIECY I DOBYŁ KSIĄŻECZKĘ Z KIESZENI
ZMIEŚCI SIĘ I PALESTRA I GOŚCIE PROSZENI
GŁĘBOKO ZADUMANI W SOBIE POGRĄŻENI
NIE ŚMIELI KROKU DOSTAĆ SŁUDZY POTRWOŻENI
A KTÓŻ WOJSKO OPŁACI CZY NIE WY LITWINI
DO ŻOŁNIERKI JEDYNI W NAUKACH MNIEJ PILNI
SĄ JAK WIADOMO KRZEPCY OTYLI I SILNI
BĘDZIE W WOJSKU CESARZA NIECH TO SOBIE WSPOMNI
OTOŻ JEŚLI KTO Z PANÓW COŚCIE TU PRZYTOMNI
W UCZUCIACH SĄ OD DZIADÓW STALSI BO SUMIENNI
MĘŻCZYŹNI PÓKI MŁODZI CHOCIAŻ W MYŚLACH ZMIENNI
W KAŁAMASZKACH I BRYCZKACH I PIESI I KONNI
Z OKOLICZNYCH ZAŚCIANKÓW ZBROJNI I BEZBRONNI
I GWAR MYŚLIWCÓW JUŻ SĄ POD BRAMĄ TO ONI
SMYKNĄŁ SZARAK JUŻ KUSY JUŻ GO SOKOŁ GONI
Z LEWEJ DROGI POSŁANIEC JAK KURYJER GONI
SILNA I ZDROWA GDYBY UCIECZKI POGONI
NA OKO GONIĄ NAGLE USTAŁ KRZYK POGONI
BO GO DLA GĘSTWY ZIELA ANI CHART NIE ZGONI
TU WOJSKIEMU PRZERWAŁ KRZYK WYCZHA TUŻ SPOD KONI
Z PRAWEJ PRZEBIEGŁO W ZAWÓD KILKANAŚCIE KONI
PAMIĘTAJ BYĆ MU GRZECZNĄSŁYCHAĆ RŻENIE KONI
PRZERWAŁ SIĘ OBIAD DZIEŃ ZSZEDŁ NA KOWANIU KONI
A POTEM DŁOŃ PODNOSZĄC I KULĘ NA DŁONI
BO DOM O TYSIĄC KROKÓW WIDNY JAK NA DŁONI
BLIZNĘ WYCIĘTEJ SKÓRY NA SZEROKOŚĆ DŁONI
PODBIEGA I NA BIAŁEJ PODAJE MU DŁONI
BYŁ TO BERNARDYN KWESTARZ ROBAK A MIAŁ W DŁONI
DZIAD ŚMIEJE SIĘ CHOĆ MIECZA DAWNO NIE MIAŁ W DŁONI
LECZ UCZUŁ ŻE DŁOŃ JESZCZE NIE ZAWIEDZIE BRONI
DOSZLI ZWIERZA WRZASK ZNOWU SKOWYT ZWIERZ SIĘ BRONI
PANOWIE RZEKŁ TA KULA NIE JEST Z WASZEJ BRONI
KARMIENIU PSÓW ZBIERANIU I CZYSZCZENIU BRONI
NIE ZLĘKŁA SIĘ I MOGŁA SŁUCHAĆ SZCZĘKU BRONI
ZMARSZCZKI TYSIĄCE ZMARSZCZKÓW POD BRODĄ SIĘ CHRONI
RAZ OSTATNI DOTKNĄWSZY PRZYJACIELA SKRONI
DWÓCH ZĘBÓW BRAKNIE W USTACH NA CZOLE NA SKRONI
ZBUDZIŁ HRABIEGO SZELEST NA PLECACH I SKRONI
ŻE UCZUŁ TWARZĄ LUBĄ GORĄCOŚĆ JEJ SKRONI
MIAŁ ON NAD PRAWYM UCHEM NIECO WYŻEJ SKRONI
CZĘSTOKROĆ NAJZIMNIEJSZE OKO ŁZĘ URONI
ANI OGAR WYWIETRZY DLA ZBYT TĘGIEJ WONI
DRĄŻKI KTÓRYMI ZWYKLE MISTRZ WE STRUNY DZWONI
BIAŁE SKACZĄ I RYJĄ W NIE DEPTANEJ DARNI
I NIE MOGĄC JUŻ POWSTAĆ KRĘCI SIĘ PO DARNI
SŁOWEM DWÓR NA KSZTAŁT KLATKI ALBO KRÓLIKARNI
WIDAĆ Z JEJ RUCHÓW W JAKIEJ STRASZNEJ JEST MĘCZARNI
NIE Z MEJ WINY RZEKŁ SĘDZIA PROCES TO WYJAŚNI
HRABIA PYSZAŁEK GŁUPIEC BYŁ PRZYCZYNĄ WAŚNI
SCHEDĘ OJCA SWOJEGO I MAJĄTEK BRATNI
WSZYSTKIE ZŁOŚLIWE OSTRE DAWNIEJ CZŁEK DOSTATNI
HRABIA BLONDYN BLONDYNI NIE SĄ ZBYT NAMIĘTNI
HRABIA PAN ZMIENNI W GUSTACH SĄ LUDZIE MAJĘTNI
TO NATYCHMIAST KUCHARZE ROBIĄ UMIEJĘTNI
WRE ROBOTA PIĘĆDZIESIĄT NOŻÓW W STOŁY TĘTNI
W SOPLICOWIE DOMOWI I GOŚCIE PO KŁÓTNI
WCZORAJSZEJ WSTALI Z SIEBIE NIERADZI I SMUTNI
SIEDZIELI PRZECIW SOBIE MRUKLIWI I GNIEWNI
OBA DOBRZE POSZCZULI OBA BYLI PEWNI
PEŁNO ZNAJDZIESZ RYNSZTUNKÓW JAK W STAREJ ZBROJOWNI
OGŁOSIŁ NAM ŻE JACYŚ FRANCUZI WYMOWNI
ZROBILI WYNALAZEK IŻ LUDZIE SĄ ROWNI
WEWNĄTRZ SAMEGO DOMU W STAJNI I WOZOWNI
NIE MILCZEĆ I ŻUĆ CZY MY OJCE KAPUCYNI
WYMYŚLIŁA OGRÓDEK SŁAWNA GOSPODYNI
BĘDZIE MNIE Z TOBĄ MIŁY Z NAJDZIKSZEJ PUSTYNI
DLA SWEGO DROBIU SZKODĘ W GOSPODARSTWIE CZYNI
KTO MILCZY MIĘDZY SZLACHTĄ TO WŁAŚNIE TAK CZYNI
MIŁOŚĆ WIERZAJ MI OGRÓD ROZKOSZY UCZYNI
WY TYLKO GROSZ DAJECIE DO MOSKIEWSKIEJ SKRZYNI
ZOSIA JE WYKRADAJĄC Z SZAFEK OCHMISTRZYNI
DOMOWEMU TO PTASTWU TAKI OCHMISTSZYNI
ZAUSZNICZKI WYRZNIĘTE SZTUCZNIE Z PESTEK WISZNI
KTÓRYCH SIĘ WYROBIENIEM SAK DOBRZYŃSKI PYSZNI
TWARZYCZKA SCHYLIŁA SIĘ UJRZAŁ DRŻĄC Z BOJAŹNI
AŻ SPOTKAŁ OCZY MAĆKA I ZADRŻAŁ Z BOJAŹNI
MACIEJ DOTĄD Z REJENTEM ŻYŁ W WIELKIEJ PRZYJAŹNI
ZABAWKI NIEWINNOŚCI UCIECHY PRZYJAŹNI
RACHUNKI MYŚLI WIELKIEJ PLANY WYOBRAŹNI
WIDAĆ ŻE CZŁEK BEZSTRONNY WAHA SIĘ I BOI
ŻE PIERWSZĄ POGOŃ W LITWIE ZATKNĄ KREWNI MOI
TA MYŚL ŻE DOM SOPLICÓW PIERWSZY SIĘ UZBROI
JEDEN MIĘDZY KUPKAMI SZLACHCIC CICHY STOI
DRUGĄ BY WSTRZYMAĆ ZWIERZA O DRZEWO UCZEPI
A ZAJĄC TARGNĄWSZY SIĘ ORŁA WPÓŁ ROZSZCZEPI
I NAWET CZĘSTO ZBIEGLI OD REKRUTA CHŁOPI
GDY ICH RZĄD ŚLEDZI W LASACH SIEDZĄ ŚRÓD KONOPI
AŻ NAGLE SKOCZYŁ PRZEZ PŁOT I WPADŁ DO KONOPI
WYRWAWSZY SIĘ BÓG WIE SKĄD JAK FILIP Z KONOPI
ANIBY GO WSKRZESILI Z MOCY BOŻEJ POPI
TRZEBAŻ BYŁO AŻEBY JEDEN KAPTUR POPI
NI Z MOCY BELZEBUBA TEN MI ZUCH KTO KROPI
SCHYLIŁ SIĘ BIEŻY RZEKŁBYŚ IŻ DERKACZA TROPI
A TYMCZASEM SIĘ SZLACHTA DO HRABIEGO KUPI
Z PRZESTANKIEM I PRZYCISKIEM A GŁUPI A GŁUPI
I PRZEZ OKNO WYJRZAWSZY RAZ JESZCZE RZEKŁ GŁUPI
DOBRZYŃSKI TYLKO DWAKROĆ WYRZEKŁ GŁOŚNO GŁUPI
MYŚLĄC ŻE MACIEJ WZROKIEM SUKNIE Z NIEGO ZŁUPI
A GŁUPI WY NA KIM SIĘ MLEŁO NA WAS SKRUPI
PRAWĄ RĘKĄ ZDJĄŁ Z WOLNA Z GŁOWY KOŁPAK LISI
BRODĘ JAK WIECHĘ CO MU AŻ DO PASA WISI
A ZA TĄ MGŁĄ NA KONIEC JAK WIEŚĆ GMINNA GŁOSI
NATĘŻA TAKTY ZMIENIA COŚ INNEGO GŁOSI
BIEGĘ DO NIEGO ZARAZ NIECH SIĘ PIERWSZY ZGŁOSI
NIECHAJ PAN ZAWSZE Z SOBĄ RELIKWIJE NOSI
PODKOMORZY ZGADUJĄC NA CO SIĘ ZANOSI
WIDZĘ RZEKŁ SĘDZIA ŻE SIĘ NA ROZBÓJ ZANOSI
NIEBACZNY SAKU JAKIŻ ZAPAŁ CIĘ UNOSI
DARMO SĘDZIA ZA SZLACHTĄ INSTANCYJĘ WNOSI
TO PRZEOR SANKTISSIMUM Z OŁTARZA WYNOSI
NALEWA JEJ DO SZKLANKI TALERZE PRZYNOSI
NIECH SZYNKUJE LUB Z LASU NIECH ŹWIERZYNĘ ZNOSI
I TAM NA UKRAINIE CZY SIĘ DOTĄD WZNOSI
CZASEM STAJE NA MIEJSCU RĘKĘ GRZECZNIE WZNOSI
ONA W ŚRODKU WYSOKO NAD PTASTWEM SIĘ WZNOSI
CO SIĘ WIECZNIE ZE TRZĘSKICH OPARZELISK WZNOSI
ALE JE WNET PODNIEŚLI BO MISTRZ TONY WZNOSI
A SZLACHTA CIĄGLE PIJE I WIWATY WZNOSI
PRZED HOŁOWIŃSKICH DOMEM NAD BRZEGAMI ROSI
KŁANIAJĄC SIĘ SŁANIAJĄC DO MAZURKA PROSI
I SKŁONIWSZY SIĘ GRZECZNIE W PIERWSZĄ PARĘ PROSI
I ŻEBY MIMO PRZESZLI POKORNIE ICH PROSI
NIECHAJŻE PRZED ODJAZDEM O RĘKĘ JEJ PROSI
A CHŁOPIEC W KOMŻY DZWONI I NA USTĘP PROSI
ZADZWONIŁ W TABAKIERĘ ZŁOTĄ O GŁOS PROSI
O KTÓREJ RĘKĘ TERAZ NASZ TADEUSZ PROSI
RZEKŁ SĘDZIA NIECH PRZYJEDZIE TU MNIE NIECH PRZEPROSI
BĘDZIEM PROSIĆ RZEKŁ SĘDZIANIKT JEJ NIE UPROSI
NAPOLEONA WODZÓW TADEUSZA ZOSI
I WĄSA PODKRĘCAJĄC PODAŁ RĘKĘ ZOSI
BO PANI TELIMENA NIE ODDA MI ZOSI
JĘKNĘLI WSZYSCY WSZYSTKICH ZAGŁUSZYŁ WRZASK ZOSI
I TEN OBRAZEK A NIECH PAMIĘTA O ZOSI
POTEM PRZYSIADŁ SIĘ JAK MÓGŁ NAJBLIŻEJ DO ZOSI
CHCIAŁ TAŃCZYĆ LECZ UCIEKŁA WIĘC PODSZEDŁ DO ZOSI
Z NIM SOBIE CO ZECHCECIE ZRÓBCIE LECZ DO ZOSI
I TO DZIW RZEKŁ PROTAZY ŻE O TEJ TO ZOSI
TYSIĄCE OCZU JAK GWIAZD BŁYSKAJĄ KU ZOSI
ŻE NASZ TADEUSZ SZCZERZE ZAKOCHANY W ZOSI
I TELIMENA ŁĄCZY PROŚBY DO ŁEZ ZOSI
NIGDY JUŻ ODTĄD GNIEWNEJ NIE PRZEBŁAGASZ ZOSI
CÓŻ PRZEDSTAWIAJĄ GOŚCIE PYTALI CIEKAWI
DO CESARZA I WYROK NIECO UŁASKAWI
ROZPRAWIM SIĘ A JEŚLI BÓG POBŁOGOSŁAWI
ZA CZYM WOJSKI PODNOSI LASKĘ I TAK PRAWI
NA MIEJSCE NAZNACZONE ZAPEWNE SIĘ STAWI
ŁOWCZY UDOBRUCHANY PRZYRZEKŁ ŻE SIĘ WSTAWI
OBADWA RADZI Z SIEBIE OBADWA SZCZĘŚLIWI
MNOGIE BYŁY POWODY MILCZENIA MYŚLIWI
CÓŻ BY TO O TYM STARZY MÓWILI MYŚLIWI
POWRÓCILI Z OSTĘPU DOSYĆ GADATLIWI
OBA PEŁNI NADZIEI WIĘC NIEGADATLIWI
O JAK MNIE TO STAREGO I SMUCI I DZIWI
TO MÓWIĄC TABAKIERĘ PODAWAŁ STARCOWI
NA PIERWSZEJ UCZCIE SAMI SŁUŻYLI LUDOWI
DONOSZĄCE ŻE NASI BIORĄ TYŁ WROGOWI
PRZEŁOŻYĆ CAŁĄ SPRAWĘ OJCU MACIEJOWI
CZYMŻE ZDOŁAM ODWDZIĘCZYĆ DOBREMU STRYJOWI
COM NIE ŻYŁ DNIA BEZ BITKI CO NIE STOLNIKOWI
UPRASZAJĄC O WIECZNY POKÓJ GRZESZNIKOWI
ZWAŁA SIĘ KOKOSZNICKA Z DOMU JENDYKOWI
ALE BYM SIĘ POKRZYWDZIĆ NIE DAŁ I KRÓLOWI
ŻE TA CHWAŁA NALEŻY CHARTU SOKOŁOWI
TYLKO NIECH KSIĄDZ DOBRODZIEJ JAŚNIEJ SIĘ WYSŁOWI
TYMCZASEM LUD NA KLĘCZKACH ANIOŁ PAŃSKI MOWI
STAROŻYTNY BYŁ ZWYCZAJ IŻ DZIEDZICE NOWI
TYLKO TO SIĘ NIE ZDAŁO PANU BUCHMANOWI
MARKOTNO TO SIĘ STAŁO PANU REJTANOWI
AŻ NIE MOGĄC ZDAŃ ZGODZIĆ NA KONIEC STANOWI
CZÓWNA JEJ WYNALAZEK EPOKĘ STANOWI
DOWIEŚĆ PRZYCHODZĄCEMU NAPOLEONOWI
A WIDZĄC ŻE OBADWA CALI SĄ I ZDROWI
PRZENIÓSŁ OD KNIAZIEWICZA LISTY RYSZPANSOWI
ASESOR ZAŚ DOWODZIŁ NA ZŁOŚĆ REJENTOWI
OŚWIADCZYLI ŻE ZARAZ WYJEŻDŻAĆ GOTOWI
Z ROZKAZEM ŻEBY BYLI LITWINI GOTOWI
JUŻCI MY WSZYSTKO ZROBIM NA WSZYSTKO GOTOWI
POSKOCZYŁ KU HRABIEMU I TADEUSZOWI
BRACIA BÓG DZIŚ NASZEMU SZCZĘŚCIŁ ORĘŻOWI
LECZ TADEUSZ PODBIEGA I Z ŻYWOŚCIĄ MÓWI
BYŁ CZŁEK ŻYWY UDERZYŁ PO SZABLI I MÓWI
DO KTÓRYCH PODKOMORZY Z POWAGĄ TAK MÓWI
I WOJSKI TOWARZYSTWA NAM TEŻ NIE ODMÓWI
ORZEŁ GDY MU DZIÓB STARY TAK SIĘ W KABŁĄK SKRZYWI
ŻE ZAMKNIĘTY NA WIEKI JUŻ GARDŁA NIE ŻYWI
BLISKOŚĆ PIWNIC WYGODNA SŁUŻĄCEJ CZELADZI
ZA PODKOMORZYM SZEREG W PARY SIĘ GROMADZI
OKNA BEZ SZYB LECZ LATEM NIC TO NIE ZAWADZI
DANO HASŁO ZACZĘTO TANIEC ON PROWADZI
NIECH PANA PAN BÓG W ZDROWIU I SZCZĘŚCIU PROWADZI
I NIECH PRĘDKO SZCZĘŚLIWIE DO NAS ODPROWADZI
LECZ NA LITEWSKIM KSIĘSTWIE TERAZ SYZMA SIEDZI
PEWNIE PO SAME WĄSY HULTAJ W PIEKLE SIEDZI
ZBUDOWAŁ MIASTO WILNO KTÓRE W LASACH SIEDZI
NIE MALUJE DRZEW NASZYCH POŚRÓD KTÓRYCH SIEDZI
JEST TWOIM DOMOWNIKIEM W KARCZMIE TWOJEJ SIEDZI
MIĘDZY STAWAMI W ROWIE MŁYN UKRYTY SIEDZI
PRAWDZIWIE BĘDĄ Z PANA ŻARTOWAĆ SĄSIEDZI
UCISZONO SIĘ Z WOLNA I OCZY GAWIEDZI
I ZAŚMIAŁ SIĘ NA KONIEC RAD Z JEJ ODPOWIEDZI
Z CZĘSTOCHOWY RZEKŁ WILBIK BYŁEM TAM W SPOWIEDZI
ALE MU NIE CZAS TERAZ DOJEŻDŻAĆ NIEDŹWIEDZI
JAK WILK POŚRODKU ŻUBRÓW DZIKÓW I NIEDŹWIEDZI
ZWRÓCIŁY SIĘ NA WIELKI ŚWIEŻY TRUP NIEDŹWIEDZI
JAK TO PARSKNĄŁ ASESOR DO KROĆSET NIEDŹWIEDZI
ON KROK ZWALNIA OCZYMA JEJ SPÓJRZENIE ŚLEDZI
WSZAK JANKIEL SZPIEG KTÓREGO JUŻ RZĄD DAWNO ŚLEDZI
JAKO STARY OPIEKUN CO KOCHANKÓW ŚLEDZI
TO TO NIBY PAN ZABIŁ CO TEŻ TO PAN BREDZI
ZRAZU JAK STADA DZIKICH GĘSI LUB ŁABĘDZI
A Z TYŁU WIATR JAK SOKOŁ DO KUPY JE PĘDZI
KŁANIAJĄC SIĘ UMYKA GDY TO ZOSIA WIDZI
DOŚĆ ŻE WAŻNY I ŻE SIĘ STEMPEL NA NIM WIDZI
AŚĆKA MA PRAWO SMUTNO GNIEWAĆ SIĘ NIE GODZI
WIELMOŻNY PODKOMORZY CZYŻ SIĘ PAŃSTWU GODZI
HET ZA MORZE MOSKALOM ZAPEWNE WYGODZI
TYLKO BEZ GNIEWU JEŚLI AŚĆKA SIĘ NIE ZGODZI
SKORO PRZYJDZIE WNET WSZYSTKICH UCISZY I ZGODZI
GOŚCINNEGO SĘDZIEGO RÓWNIEŻ TO OBCHODZI
ODGŁOS LECI ECHAMI GDZIE TYLKO DOCHODZI
CICHO SKĄDŻE TA CAŁA NOWINA POCHODZI
CO SIĘ TABAKI TYCZE HEM ONA POCHODZI
TYLU ŻONATYCH OD ŻON OD DZIECI UCHODZI
Z KIM ON ŻYŁ CO PORABIAŁ KAŻDY GDZIE CHCE WCHODZI
GDY PAN SĘDZIA W MUNDURZE WOJEWÓDZKIM WCHODZI
I Z TYMI ŚWIĘTOŚCIAMI DO POKOJU WCHODZI
I Z TEJ STRASZNEJ NAPAŚCI Z TRYUMFEM WYCHODZI
TAK TO NAUKA SAMA Z LATAMI PRZYCHODZI
WOJSKI NIÓSŁ MUCHOMORA Z PRÓŻNYMI PRZYCHODZI
NA KONIEC ZAPYTAŁA SKĄD TU PAN PRZYCHODZI
SZCZEGÓLNIE ZOSIA MAŁA LECZ TO NIC NIE SZKODZI
CZY TO TADEUSZOWI SZKODZI CZY NIE SZKODZI
ROZPATRZMY SIĘ CZEKAJMY NIC TO NIE ZASZKODZI
WDAWAĆ SIĘ Z TYM FIRCYKIEM CZY TU NIE MA MŁODZI
BO PAMIĘTACIE STARZY SŁYSZELIŚCIE MŁODZI
ACH TO MOŻE OSTATNI PATRZCIE PATRZCIE MŁODZI
ZDRÓW ŻYŁ NA WSI KOCHAŁ SIĘ KIEDY TYLE MŁODZI
RĘKAMI TELIMENA Z NIĄ PANICZE MŁODZI
LEPIEJ ZNA SIĘ NA ŁOWACH NIŻ MYŚLIWI MŁODZI
MILCZĄCE ZANIEDBANE OD MILCZĄCEJ MŁODZI
OBLUBIEŃCA PATRONA ZARĘCZONEJ MŁODZI
ACH WY NIE PAMIĘTACIE TEGO PAŃSTWO MŁODZI
TRZEBA ICH Z SOBĄ POZNAĆ PRAWDA BARDZO MŁODZI
SAM MÓWIŁEŚ ŻE JESZCZE ZA WCZEŚNIE ZBYT MŁODZI
WZBUDZA OSKOMĘ W USTACH GŁÓD W ŻOŁĄDKACH RODZI
DZIŚ CZŁOWIEKA NIE PYTAJ CO ZACZ KTO GO RODZI
MOŻE OSTATNI CO TAK POLONEZA WODZI
JAK DALEKO FRANCUZI KTO NIMI DOWODZI
I TAKŻE MU NA ŚWIECIE WSZYSTKO SIĘ POWODZI
I PANA TADEUSZA Z ZOFIJĄ PRZYWODZI
A CHRAPALI TAK TWARDYM SNEM ŻE ICH NIE BUDZI
CHOĆ PIĘKNY CHOĆ ROZUMNY EFEKTÓW NIE WZBUDZI
NIEDŹWIEDŹ RYKNIE ACH GDYBY JAKIE TYSIĄC LUDZI
NIEPRZYZWOITEJ DLA TAK ZNAKOMITYCH LUDZI
JEŚLI CZASEM TĘSKNIŁAM DO ZABAW DO LUDZI
BLASK LATAREK I WNIŚCIE KILKUDZIESIĄT LUDZI
WIEDZ ZOSIU ŻE KTO ROŚNIE NA WIDOKU LUDZI
ACH DOBRY STRYJU BYŁBYM NAJSZCZĘŚLIWSZY Z LUDZI
CO MYŚLISZ NIECH NO POGOŃ ZARŻY NIECH NA ŻMUDZI
TO Z DZIECIŃSTWA WIEM TERAZ ŻE MNIE MIASTO NUDZI
SĘDZIO I SĘDZIA MÓWIŁ ŻE TO GOŚCI ZNUDZI
KTÓRY TAK O ME SZCZĘŚCIE USTAWNIE SIĘ TRUDZI
ODWYKŁ OD GRANIA NIE ŚMIE I PANÓW SIĘ WSTYDZI
WIĘC SZANUJĄ PRZYJACIÓŁ JAK PIENIĄDZE ŻYDZI
ALE PANIE DWÓCH ORŁÓW RAZEM SIĘ NIE GNIEŹDZI
ŁASKA PAŃSKA HETMANIE NA PSTRYM KONIU JEŹDZI
BIJ NIE DAJ SIĘ POSTĘPUJ CZĘSTO GĘSTO MACHAJ
KRÓTKA A WĘZŁOWATA STRASZ SAM SIĘ NIE STRACHAJ
NIC NIE OPUSZCZAJ PANIE KLUCZNIKU ZACZEKAJ
ET QUIBUSDAM ALIIS JAK TAM WIESZ TAK SZCZEKAJ
WOJSKA POLSKIEGO MOŻE WKRÓTCE BĘDZIE WIĘCÉJ
BŁĄD MŁODOŚCI STRYJASZKU NIE PYTAJ O WIĘCEJ
NIC TO ZAWOŁAŁ HRABIA BĘDZIE TU NAS WIĘCÉJ
PRZEZ OGRÓD ZDAJE MI SIĘ JEST DO DWORU PROŚCIÉJ
NIE CIESZĄ SIĘ JAK ZWYKLE Z KOŃCA ZIMY DŁUGIEJ
WIDZIAŁ UMOZOLONE W PRACY GOSPODARSKIEJ
NIE DA BÓG ABYM RĄCZKI CÓRY DYGNITARSKIEJ
SERWIS POTEM ZABRANY CZASU WOJNY SZWEDZKIÉJ
A HRABIA DROGI PYTA ALE HRABIA DO NIÉJ
W TŁUMIE ROZMÓW WIĘC SZEPCĄC TAK ZBLIŻYŁ SIĘ DO NIEJ
I RADOŚCI NIESTETY UJRZAŁ NAJWYRAŹNIEJ
Z DALSZEJ STRONY NIŻ MYŚLI SKOŁUBA DOBRODZIEJ
ŻE STOLNIK BYŁ WAS WSZYSTKICH OJCIEC I DOBRODZIEJ
I CZEGO TU PO GRZĘDACH SZUKA PAN DOBRODZIÉJ
RZEKŁA Z GNIEWEM SĄDŹ O TYM SAM WAĆ PAN DOBRODZIEJ
ALE CO STĄD WYNIKNIE WIE ASAN DOBRODZIÉJ
W DUSZY MOJEJ
NIBY CHWALĄC W ISTOCIE NIE CHCĄC SŁUCHAĆ DALÉJ
RWĄC Z KOPYTA JAK ZAJĄC CORAZ DALEJ DALEJ
ŻYCZYLI SOBIE ZDROWIA ON RZECZ CIĄGNĄŁ DALEJ
BERNARDYN KORZYSTAJĄC Z PRZERWY MÓWIŁ DALÉJ
TADEUSZ ODPOWIADAŁ ŚMIELEJ SZŁA RZECZ DALÉJ
ZARAZ DZISIAJ STRYJASZKU A JUTRO NAJDALEJ
I JA ZAWADYJAKA SŁAWNY W LITWIE CAŁEJ
KSIĘGA USTAW WOJENNYCH TERAZ W LITWIE CAŁÉJ
A TERAZ LITEWSKIEMU KSIĘSTWU POLSZCZE CAŁEJ
GIFREJTER BIEŻY PRĘDZEJ I PEWNY WYGRANEJ
GRZECZNOŚĆ KTÓRĄ POWINNA MŁÓDŹ DLA PŁCI NADOBNEJ
ZAŚ GODNA JEST WASZMOŚCIÓW UWAGI OSOBNEJ
JAK ŚRÓD NASZEJ BURZLIWEJ SZLACHTY SAMOWŁADNEJ
ZBROJNEJ NIE TRZEBA BYŁO POLICYI ŻADNEJ
A ZACHWYCONY WDZIĘKIEM NOCY TAK POGODNEJ
I HARMONIJĄ CUDNĄ ORKIESTRY PODWODNEJ
KTÓRA SIĘ STAŁA WŁAŚNIE W TEJ IZBIE NIE INNEJ
SŁUCHAJ PAN HISTORYI SWEJ WŁASNEJ RODZINNEJ
I USŁUGIWAŁ DAMIE SWOJEJ NARZECZONEJ
KRWIĄ HERBEM WIERNĄ SŁUŻBĄ RZECZYPOSPOLITEJ
POTEM SZLACHTY I CAŁEJ RZECZYPOSPOLITEJ
A NA KONIEC PO PIĄTEJ SZKLENICY WYPITEJ
JUŻ WIEMY KRZYCZĄ NIEMCY ACHARY GOT O WEJ
TU ICH STRACH ZDJĄŁ DZIWIĄ SIĘ ŻE O KLĘSCE OWEJ
LECZ ZA TO W TRZECIM GRONIE DZIEJE SIĘ INACZÉJ
BO BIEGŁA BARDZO SZYBKO SUWAŁA SIĘ RACZÉJ
JAK KILKA MUCH GDY Z SIATKI WYRWĄ SIĘ PAJĘCZÉJ
JA MUSZĘ Z SOPLICOWA WYJEŻDŻAĆ CO PRĘDZEJ
I RZEKŁ MÓJ SĘDZIO DAWNIEJ BYŁO JESZCZE GORZEJ
ZAJĄKAŁ SIĘ I PISZCZAŁ IM DALEJ TYM GORZEJ
Z ROZKAZU STRYJA SŁYSZĄC ŻE CORAZ TO GORZEJ
TELIMENA MÓWIŁA CORAZ WOLNIEJ CISZEJ
DECH WCIĄGNĄŁ BRZUCH I PIERSI ŚCISNĄŁ CO NAJWĘŻEJ
TYMCZASEM KURZ NA ROLI ROŚNIE CORAZ BLIŻEJ
CHMURA CORAZ GĘSTNIAŁA ZWIESZAŁA SIĘ NIŻEJ
NIE POCHODZĄC JAK MYLNIE SĄDZĄ Z WOLI BOŻEJ
LECZ PATRZYŁ NA RYWALA CORAZ STRASZNIEJ SROŻÉJ
OGROMNĄ CHMURĄ WIATR JĄ PĘDZIŁ CORAZ CHYŻEJ
TYM LEPIEJ WIĘC GO JAKO WOJAŻERA WYŚLIJ
ZAMIARU NI KOCHAĆ SIĘ FRASZKI DAJMY POKÓJ
PROSZĘ CIĘ MOJA DROGA ROZMYŚL SIĘ USPOKÓJ
GDYBY WIEDZIANO ŻE JA JACEK
I O STRZALE POWIEM WAM JAK NAOCZNY ŚWIADEK
POBUDOWAWSZY KARCZMĘ NAZWALI NIEDŹWIADEK
BO TO BYŁ DZISIEJSZEMU PODOBNY PRZYPADEK
A W MIEJSCU GDZIE SIĘ ZDARZYŁ TAK DZIWNY PRZYPADEK
ALE TREŚCI ICH MIEJSKI NIE POJMIE ŻOŁĄDEK
UPRAWNE DOBRZE NA KSZTAŁT OGRODOWYCH GRZĄDEK
ŻE W TYM DOMU DOSTATEK MIESZKA I PORZĄDEK
SŁÓW TYLKO BRZĘK USŁYSZY I RYMÓW PORZĄDEK
PEŁEN BISZKOKTÓW MÓWIĄC ZAKĄŚCIE WASZ MIODEK
I PODAŁ IM NARESZCIE FILIŻANKI SPODEK
WYCHOWYWANIA DROBIU BYŁ TO ÓW OGRODEK
NA JASTRZĘBIE I KANIE ALBO NOWY ŚRODEK
PODAŁA MU URWANY KWIATEK NIEZABUDEK
PATRZCIE IŻ W KAŻDEJ KUPCE STOI W ŚRODKU CZŁOWIEK
Z KTÓREGO UST OTWARTYCH Z PODNIESIONYCH POWIEK
GWAŁTEM PORWAĆ WSZAK MÓGŁBYM ZZA KRAT I ZZA KLAMEK
SŁYSZY WEWNĄTRZ SZLOCHANIE NIE TRĄCAJĄC KLAMEK
WYDARŁBYM JĄ ROZBIŁBYM W PUCH TEN JEGO ZAMEK
OSTROŻNIE DZIURKĄ KLUCZA ZAGLĄDA PRZEZ ZAMEK
PAN STOLNIK WESOŁ WYSZEDŁ ZE STRZELBĄ NA GANEK
WTEM UJRZAŁEM POZNAŁEM WYSTĄPIŁ NA GANEK
I OBIEGŁSZY DZIEDZINIEC ZAWRÓCIŁ PRZED GANEK
MĘSTWEM SWOICH SZLACHCICÓW PIĘKNOŚCIĄ SZLACHCIANEK
A W NIEDZIELĘ KONTUSZE STRÓJ TAKŻE SZLACHCIANEK
SŁYNIE SZEROKO W LITWIE DOBRZYŃSKI ZAŚCIANEK
WŁAŚNIE DWUKONNĄ BRYKĄ WJECHAŁ MŁODY PANEK
NA ZACHÓD OBŁOK NA KSZTAŁT RĄBKOWYCH FIRANEK
ODJEŻDŻAŁEM ZE WSTYDEM WŁAŚNIE BYŁ PORANEK
WIĘC UCIEKLI POD LAMUS A JUŻ BYŁ PORANEK
ÓWDZIE NIECO DROBNIEJSZE JAK STADA CYRANEK
NAJUBOŻSZYCH RÓŻNI SIĘ OD CHŁOPSKICH KATANEK
IDZIE JAKBY PRZEZ RÓZGI ŚRÓD SZEPTÓW I DRWINEK
A WSZAKŻE KIEDY OKIEM RZUCI NA PIERŚCIONEK
PAN REJENT SZCZUJĄC KOTA ZGUBIŁ SWÓJ PIERŚCIONEK
KRĘCIŁA TO KOŁNIERZYK Z BRABANCKICH KORONEK
RÓWNIEŻ GŁĘBOKO W NIEBIE SCHOWANY SKOWRONEK
TAM OZWAŁ SIĘ NAD GŁOWĄ RANNY WIOSNY DZWONEK
TYLKO SIĘ WACHLOWAŁA TO WACHLARZA TRZONEK
WRACAJĄ POWIADAJĄ ŻE TRZECI MAŁŻONEK
I PRZYPOMNI MŁODZIENIEC ŻE JUŻ JEST MAŁŻONEK
MAJORZE SZEPNĄŁ RYKÓW WYJDŹ NA POJEDYNEK
TYLKO OTWARTA WOJNA ALBO POJEDYNEK
MUSI MNIE DEPREKOWAĆ ALBO POJEDYNEK
RAZ TYLKO PANIE DAJ MU WIECZNY ODPOCZYNEK
I ŻADEN GO NIE SPLAMIŁ ZBOJECKI UCZYNEK
WSTYDZĄC SIĘ ZA FRAK JAKBY ZA NIECNY UCZYNEK
PRÓCZ TEGO ZA WCZORAJSZY NIEGRZECZNY UCZYNEK
I POMŚCIJ SIĘ ZA JEGO RANIEJSZY UCZYNEK
I Z DZIECINNĄ RADOŚCIĄ POCIĄGNĄŁ ZA SZNUREK
BY STARY DĄBROWSKIEGO POSŁYSZEĆ MAZUREK
CO SIĘ ZGROMADZIĆ DAŁO I Z DOMU I Z JATEK
W PLEBANIJI U KSIĘDZA JEST KILKA ARMATEK
ZRESZTĄ ZAŚ MIĘS WSZELKICH BYŁ WIELKI DOSTATEK
STRZELCÓW ZEBRAĆ RZECZ ŁATWA PROCHU MAM DOSTATEK
TOBIE ODDAŁAM SERCE ODDAM CI MAJĄTEK
DAĆ MAŁĄ WIEŚ A POTEM CAŁY SWÓJ MAJĄTEK
PÓJDĘ ZA TOBĄ WSZĘDZIE KAŻDY ŚWIATA KĄTEK
I OBJĄŁ GOSPODARSTWO PRZYRZEKŁ NA POCZĄTEK
DREWNIANY DROBNY W CYFRĘ POWIĄZANY PŁOTEK
POŁYSKAŁ SIĘ WSTĄŻKAMI JASKRAWYCH STOKROTEK
I CHCĄC HRABIEGO NIECO UŁAGODZIĆ SMUTEK
DAŁ ZNAK SKRZYPAK U SUKNI ZAKASAŁ RĘKAWEK
ŚCISNĄŁ GRYF KRZEPKO OPARŁ BRODĘ O PODSTAWEK
I SZPAKÓW STADA JASNYCH KIT I CHORĄGIEWEK
AŻ OTO NOWE STADA JAKBY GILÓW SIEWEK
KTÓRYMI MOŻNA ŚMIAŁO ĆWIEKI OBCIĄĆ Z GŁÓWEK
PEWNIE TU PROBOWANO HARTU ZYGMUNTÓWEK
CO SIĘ TYCZY DAWNIEJSZYCH Z SOPLICAMI SPRZECZEK
JEST NA TO OD PROCESU LEPSZY SCYZORYCZEK
NA TO ZADRŻAŁ ASESOR PUŚCIŁ Z RĄK KIELISZEK
UTOPIŁ W TADEUSZA WZROK JAK BAZYLISZEK
DO KAŻDEJ FILIŻANKI W OSOBNY GARNUSZEK
ABY KAŻDĄ Z NICH UBRAĆ W OSOBNY KOŻUSZEK
POTEM RZUCIŁA NA GORS PANNIE PUDERMANIK
TYMCZASEM POKOJOWA SZNUROWAŁA STANIK
ACH DOMYŚLAM SIĘ PEWNIE WZGARDZONY MIŁOŚNIK
JAKI PAN MOŻNY ALBO OPIEKUN ZAZDROŚNIK
STANĄWSZY NAD STRUMIENIEM RZUCIŁA NA TRAWNIK
Z RAMION SWÓJ SZAL POWIEWNY CZERWONY JAK KRWAWNIK
I SIECIĄ ZIELSK ZAROSŁYCH I KOPCAMI MROWISK
GNIAZDAMI OS SZERSZENIÓW KŁĘBAMI WĘŻOWISK
PRZERWAŁ KLUCZNIK JEŻELI MASZ PRZYJĄĆ WIJATYK
KSIĘŻE JACKU TOĆ JA NIE LUTER NIE SYZMATYK
NAWET NIE ZAWSZE TRAFIAŁ PAN REJTAN NIEBOSZCZYK
CHYBIAŁEM CHYBIAŁ SŁAWNY ÓW STRZELEC TUŁOSZCZYK
WYJĘŁA ZEŃ OBRAZEK I RELIKWIJARZYK
BIEGŁA WIĘC GDZIE STAŁ MAŁY DOMOWY OŁTARZYK
PISNĄŁ BRZYTEWKA WIĘC GO KROPIĆ DODAŁ CHRZCICIEL
PRZERWAŁ KONEWKA TO ŁOTR OJ TO CIEMIĘŻYCIEL
NA LEWY BOK ZAPEWNE RÓZECZKI SWEJ MACAŁ
PRZYCZYNĘ ZMIAN TAK CZĘSTYCH NA PRÓŻNO BYŚ MACAŁ
TAMTĘDY KĘDY PRZYSZEDŁ ALE DROGĘ SKRACAŁ
HRABIA WCISNĄŁ NA OCZY KAPELUSZ I WRACAŁ
NA WSPOMNIENIE MOSKALA ZAWSZE RĘKĘ ZWRACAŁ
ŻE JAK KUREK ZA WIATREM CHORĄGIEWKĘ ZWRACAŁ
PŁUT ZNOWU TELIMENĘ DO TAŃCA ZACHĘCAŁ
KAPITAN WZIĄŁ GITARĘ I STRUNY PRZYKRĘCAŁ
JUŻ MNIE GADANO JUŻEM KROKI WAŚCI BADAŁ
GDY SIĘ PAN WOJSKI DOSYĆ NAPYTAŁ NABADAŁ
TAKIE GWIAZD HISTORYJE KTÓRE Z KSIĄŻEK ZBADAŁ
ASAN BAŁAMUT I TRZPIOT ASAN KŁAMSTWA GADAŁ
PRZED BRAMĄ STANĄŁ HRABIA SAM DO SIEBIE GADAŁ
I WPATRUJĄC SIĘ MOCNO W KSIĘDZA NIC NIE GADAŁ
GROM TAKI WSTAŁ ZMIESZANY CHWILĘ NIC NIE GADAŁ
I DZIWNIEJSZE OD BAŚNI HISTORYJE GADAŁ
ON JESZCZE ILEŻ RAZY NA PARKANIE SIADAŁ
ZANOSZĄC SIĘ OD PŁACZU ON ZA STOŁEM SIADAŁ
ŻE WŁAŚNIE KIEDY NA KOŃ KRÓL JAN TRZECI WSIADAŁ
POGLĄDAJĄC NA ZAMEK PRĘDKO NA KOŃ WSIADAŁ
NA SAMYM KOŃCU DZIEJE TEGO DNIA POWIADAŁ
STRZELCY ZACZĘLI SZEMRAĆ KAŻDY COŚ POWIADAŁ
JABŁONOWSKIEGO OWOŻ ÓW KANCLERZ POWIADAŁ
ALBO SŁYSZAŁ Z PODANIA WOJSKI OPOWIADAŁ
JUŻ WZNOSZĄC W GÓRĘ BERDYSZ DO CIĘCIA SIĘ SKŁADAŁ
TO SZTYCH PUŁASKICH TAK SIĘ DZIERŻANOWSKI SKŁADAŁ
SĘDZIA SŁUCHAJĄC Z WOLNA OKULARY SKŁADAŁ
TO SZTYCH SAWY KTÓŻ PANU TAK RĘKĘ UKŁADAŁ
ZA KAŻDYM RAZEM CZARNY KASZKIET W TRAWĘ PADAŁ
TADEUSZ NA KTÓREGO NIESPODZIANIE SPADAŁ
BY JĄ DÓJRZEĆ PRZEZ OKNA W KONOPIE SIĘ WKRADAŁ
I JUŻ SIĘ RZADKO KTÓRY ZZA ŚCIANY WYKRADAŁ
JUŻ MU PROPORSZCZYK DZIDĄ LEKKĄ RANĘ ZADAŁ
TAMTEN JAK ŹWIERZA ZNALAZŁ TEN JAK RANĘ ZADAŁ
STRYJ NIERAZ NA TO MIEJSCE I NA DRZWI POGLĄDAŁ
JAKBY CZYJEGOŚ PRZYJŚCIA BYŁ PEWNY I ŻĄDAŁ
ŻE MNIE POZNAŁ I KU MNIE RĘKĘ TAK WYCIĄGAŁ
I ZDAŁO MI SIĘ ŻE MNIE SZCZEGÓLNIEJ URĄGAŁ
ZAWSZE ICH ZBIŁ WIĘC ILEKROĆ DO ZAMKU BIEGAŁ
UBYTEK W JEGO SZKLANCE NATYCHMIAST PODBIEGAŁ
CHOĆ WOJSKI STANOWISKA NA KONIU OBIEGAŁ
PRZYJMOWAŁ MNIE JAK DAWNIEJ A NAWET NALEGAŁ
CHCĄ PIERWSI SPOTKAĆ ZWIERZA CHOĆ WOJSKI OSTRZEGAŁ
WIĘC ON NIBY MIŁOŚCI MOJEJ NIE DOSTRZEGAŁ
WYSOKO BERNARDYNA BO SKORO DOSTRZEGAŁ
JAM GO ZAWSZE DO TRUDNYCH IMPREZÓW PODŻEGAŁ
CZUŁ SIĘ SZCZĘŚLIWYM SAM SIĘ DO SIEBIE UŚMIECHAŁ
NA PANA TADEUSZA MARSZCZYŁ SIĘ UŚMIECHAŁ
ZNIKNĄŁ W CIEMNOŚCI ALE BITWY NIE ZANIECHAŁ
POGNIEWAŁ SIĘ POŁAJAŁ W KOŃCU GO ZANIECHAŁ
MYCH ODWIEDZIN TO KTO WIE MOŻE BYM ODJECHAŁ
WRESZCIE KIWNĄŁ NAŃ PALCEM TADEUSZ PODJECHAŁ
I GERWAZY DO GUMNA NA ICH KARKACH WJECHAŁ
ŻYD POCZCIWY OJCZYZNĘ JAKO POLAK KOCHAŁ
ŻYJ I WOJUJ O TY NASZ MÓWIĄC CIĄGLE SZLOCHAŁ
ZNOWU BIEGAŁ PO IZBIE DYMEM GĘSTO BUCHAŁ
SĘDZIA CHCIAŁ TARGOWAĆ SIĘ LECZ MAJOR NIE SŁUCHAŁ
CHYBABY TU ZDZICZAŁA SĘDZIA PILNIE SŁUCHAŁ
TYLKO NIEMIEC DENASSÓW OBOJĘTNIE SŁUCHAŁ
I TO CO MAM POWIEDZIEĆ CIERPLIWIE WYSŁUCHAŁ
POCHWAŁ TAKICH I CHODZĄC POD NOS SOBIE DMUCHAŁ
PATRZĄC W OCZY ZDAŁO SIĘ ŻE SIĘ UDOBRUCHAŁ
I PRZYJĄŁ PROŚBĘ ŁOTRA BYŚ SIĘ UDOBRUCHAŁ
CZUŁ SIĘ RZEŹWYM JAK PTASZEK Z LEKKOŚCIĄ ODDYCHAŁ
PORZĄDKOWAŁ W PAMIĘCI I DOPEŁNIAĆ UMIAŁ
BARDZO SIĘ NAD ZUCHWALSTWEM CZYNOWNIKA ZDUMIAŁ
LECZ SĘDZIA WIELU RZECZY ZGOŁA NIE ROZUMIAŁ
POLICMAJSTER POWINNOŚĆ SŁUŻBY SWEJ ROZUMIAŁ
AŻEBY SIĘ CHŁOP PRZED NIM DO ZIEMI NIE KŁANIAŁ
PAN SĘDZIA CIEMIĘŻYCIEL ON PIERWSZY ZABRANIAŁ
I ŻE W USTACH WOJSKIEGO TO GRUBIAŁ TO CIENIAŁ
ZADĄŁ ZNOWU MYŚLIŁBYŚ ŻE RÓG KSZTAŁTY ZMIENIAŁ
GDY MIĘ TAK ŚCISKAŁ I O PRZYJAŹNI ZAPEWNIAŁ
ACH NIERAZ PRZY KIELISZKACH GDY SIĘ TAK ROZRZEWNIAŁ
GDZIEM NIE BYŁ COM NIE CIERPIAŁ
LECZ KTO W NIEJ JECHAŁ PO CO CO Z KRÓLEM ROZMAWIAŁ
CZY KRÓL POSŁA Z POKOJEM CZY Z WOJNĄ WYPRAWIAŁ
TAK KAŻE PRZYZWOITOŚĆ NIKT TAM NIE ROZPRAWIAŁ
ROBAK WSPARTY NA STOLE WPÓŁGŁOŚNO ROZPRAWIAŁ
TŁUM SZLACHTY GO OTACZAŁ I USZY NADSTAWIAŁ
O PORZĄDKU NIKT MĘŻCZYZN I DAM NIE USTAWIAŁ
WOJSKI NA OSTRYM KOŃCU ŚRÓD MYŚLIWYCH SIEDZIAŁ
ŻE U WIECZERZY BĘDZIE Z MNÓSTWEM GOŚCI SIEDZIAŁ
GŁUPI NIEDŹWIEDZIU GDYBYŚ W MATECZNIKU SIEDZIAŁ
KSIĄDZ PORWAŁ SIĘ Z PODUSZEK I POSĘPNY SIEDZIAŁ
BĘDZIESZ SPOKOJNIE RĘCE ZAŁOŻYWSZY SIEDZIAŁ
NAGOTOWANE Z RANA BO OD RANA WIEDZIAŁ
LECZ JA TEJ KRWI NIE WINIEN JAM O TYM NIE WIEDZIAŁ
ŻE NAWET O NIM JAŚNIE WIELMOŻNY PAN WIEDZIAŁ
A GDY SIĘ O WAŻNOŚCI POSELSTWA DOWIEDZIAŁ
NIGDY BY SIĘ O TOBIE WOJSKI NIE DOWIEDZIAŁ
MOŻE BY SIĘ W TEJ CHWILI I SAM NIE DOWIEDZIAŁ
TO O CZYMEM Z PEWNOŚCIĄ WCZORA SIĘ DOWIEDZIAŁ
WIĘC SZEPTALI TADEUSZ TERAZ SIĘ DOWIEDZIAŁ
I JESZCZEŻ PO TYM WSZYSTKIM COM TOBIE POWIEDZIAŁ
SŁUCHAŁ ZMRUŻYWSZY OCZY SŁOWA NIE POWIEDZIAŁ
I RZEKŁ DO KSIĘDZA CZAS JUŻ ŻEBYM CI POWIEDZIAŁ
CZYLI JĄ KOCHAŁ CZY NIE WIĘC ŻYWO POWIEDZIAŁ
GDYBY ON GADAĆ UMIAŁ MOŻE BY POWIEDZIAŁ
NA WIEKI WIEKÓW AMEN STARZEC ODPOWIEDZIAŁ
NIEWIELKI ODDZIELAŁ ICH OD SŁUCHACZÓW PRZEDZIAŁ
ILEKROĆ MU PRZECIWNIK BROŃ NA BOK ODBIJAŁ
PROPORSZCZYK CZŁOWIEK MŁODY ZRĘCZNIE SIĘ UWIJAŁ
WIDAĆ BYŁO ŻE OKNEM DO OGRODU SKAKAŁ
SĘDZIA ZOSTAWSZY JEDEN SIADŁ W KRZEŚLE I PŁAKAŁ
O CAŁĄ SZLACHTĘ IDZIE TOŻ I ROBAK BĄKAŁ
CHOĆ NIGDY NIE DOKOŃCZYŁ I ZAWSZE SIĘ JĄKAŁ
BO REJTAN WZIĄŁ DO SERCA OKAZYI CZEKAŁ
I DOBRĄ SZTUKĘ SPŁATAĆ NIEMCOWI PRZYRZEKAŁ
OWSZEM CHCIAŁ SIĘ GO POZBYĆ KLIJENTÓW SWYCH FUKAŁ
ANI GROZIŁ KŁÓTNIKOM WIĘCEJ ANI FUKAŁ
NIBY DO WSPOMNIEŃ DAWNYCH UŚPIONYCH W NIM PUKAŁ
NIE ROZERWAŁ MYŚLENIA POTEM W CZOŁO STUKAŁ
WPŁYWU TAKIEGO STARZEC BYNAJMNIEJ NIE SZUKAŁ
WIDAĆ BYŁO ŻE WCALE TRYUMFU NIE SZUKAŁ
A JUŻEŚ POD JEJ BOKIEM NOWYCH OFIAR SZUKAŁ
DYBIESZ ZALEDWIEŚ JEDNĄ NIESZCZĘSNĄ OSZUKAŁ
WIĘC SĘDZIA JEGO PUCHAR I SWÓJ KIELICH NALAŁ
NA TAKI NIEPORZĄDEK LECZ GO NIE POCHWALAŁ
POTEM RZEKŁ KOŃCZĄC MOSKAL JUŻ WROTA WYWALAŁ
PRZY ŚNIADANIACH PAN SĘDZIA CHOĆ NIERAD POZWALAŁ
SĘDZIA MILCZAŁ ON JESZCZE SKINIENIEM PRZYZWALAŁ
TU GERWAZY UMILKNĄŁ I ŁZAMI SIĘ ZALAŁ
POMNĘ PIERWSZY RAZ W ŻYCIU JAM SIĘ ŁZAMI ZALAŁ
Z RADOŚCI I Z ROZPACZY ZAPOMNIAŁ SIĘ SZALAŁ
LECZ MAJOR PIŁ I RAZEM DAMOM SIĘ PRZYMILAŁ
HRABIA GO UCAŁOWAŁ I NA PIERŚ PRZYSZPILAŁ
RYKÓW KAPITAN MILCZKIEM KIELICHY WYCHYLAŁ
TADEUSZ Z DRUGIEJ STRONY KRZAK ZIELA ROZCHYLAŁ
ALBO O KTÓRYCH PÓŹNIEJ DOWIEDZIEĆ SIĘ ZDOŁAŁ
WOŹNY SAM GŁOSEM SWOIM PRZED LATY WYWOŁAŁ
KOLANAMI I GŁOWNIĘ PRAWĄ RĘKĄ IMAŁ
TAM WPADŁ ZAJĄC JUŻ KUSY JUŻ GO SOKÓŁ IMAŁ
I ŻE NIGDY Z MOSKIEWSKĄ PARTYJĄ NIE TRZYMAŁ
RAPIER Z RĄK UPUSZCZONY PRZY ZIEMI ZATRZYMAŁ
GDY SĘDZIA DOJEŻDŻACZY NA MIEDZY ZATRZYMAŁ
NA SAM WIDOK MOSKALA PIENIŁ SIĘ I ZŻYMAŁ
A POTEM MACHNĄŁ RĘKĄ JAK GDYBY PRZECINAŁ
I ŻALE WE SWĄ SPOWIEDŹ CZĘSTO RZECZ PRZECINAŁ
POWAŻNIE PALEC WIELKI KU ZIEMI NAGINAŁ
W RĘKU TRZYMAŁ BŁYSZCZĄCY KLUCZ JAKBY PUGINAŁ
OSŁUPIAŁY CZYNOWNIK DARMO SIĘ ZAKLINAŁ
ODEMKNĄŁ SZAFĘ I W NIEJ COŚ KRĘCIĆ ZACZYNAŁ
ŻE POLOWANIA DOTĄD JESZCZE NIE ZACZYNAŁ
JAK GDYBY JUŻ JĄ KOŃCZYŁ I ZNOWU ZACZYNAŁ
RZUCIŁ FAJKĘ I RĘKĘ TELIMENY ZŁAPAŁ
A WZMAGAŁ SIĘ W NIM CORAZ TAŃCOWANIA ZAPAŁ
WIDNO ŻE MU FRAK DUSZY POŁOWĘ ODEBRAŁ
WIĘC SIĘ REJENT RAD NIERAD PO FRANCUSKU PRZEBRAŁ
BYŁEM W OBOZIE GDY ON GDAŃSK NIEMCOM ODBIERAŁ
MIAŁ PEŁNO INTERESÓW TO LISTY ODBIERAŁ
PRAWO TRZECIEGO MAJA I JUŻ SZLACHTĘ ZBIERAŁ
NA PÓŁ POBITY JUŻ SIĘ DO ODWROTU ZBIERAŁ
I ZAWOŁAŁ WOŹNEGO ŻEBY GO ROZBIERAŁ
PODCHODZIŁ WSTRZYMYWAŁ SIĘ LORNETKĘ PRZECIERAŁ
I ODWRÓCONĄ RĘKĄ ŁZY Z OCZU OCIERAŁ
PŁUT STAŁ Z FAJKĄ PRZED FRONTEM W BOKI SIĘ PODPIERAŁ
BYŁO TO ZA KOŚCIUSZKI CZASÓW PAN POPIERAŁ
TO WAŚĆ TAK SZCZERY TAKEŚ MI SERCE OTWIERAŁ
KTÓRYCH NIGDY PRZY OBCYCH LUDZIACH NIE OTWIERAŁ
WCHODZĄC Z PUŁKIEM KOZAKÓW JUŻ BRAMĘ OTWIERAŁ
IDŹ MI WAŚĆ SPAĆ TO MÓWIĄC DRZWI NA WŚCIĄŻ OTWIERAŁ
CZĘŚCIEJ DO KSIĄŻEK NIŹLI DO PSIARNI ZAZIERAŁ
I GDY MU KŁANIANO SIĘ NOS W GÓRĘ ZADZIERAŁ
SĘDZIA WĄS KRĘCĄC Z GNIEWEM NA CHŁOPCA SPOZIERAŁ
TO MÓWIĄC NA PIERŚCIONEK Z CZUŁOŚCIĄ SPOZIERAŁ
OCZY CHUSTKĄ OBWIEWAŁ I CORAZ SPOZIERAŁ
LECZ Z GUSTÓW CUDZOZIEMSKICH I KSIĄŻĘ JENERAŁ
WIDZIAŁA JAKO DEJÓW MOSKIEWSKI JENERAŁ
DĄBROWSKI ZAWOŁALI TAK TAK ON JENERAŁ
ON TO POD HOHENLINDEN GDY RYSZPANS JENERAŁ
WDZIAŁ SZLAFMYCĘ A RĘCE DO ŁOKCIÓW ZAKASAŁ
JAKO KUCHMISTRZ BIAŁYM SIĘ FARTUCHEM OPASAŁ
POGUBIWSZY OWOCE NA LIŚCIACH ZAWISAŁ
Z LEWEJ STRONY STRAPCZYNA A Z PRAWEJ ZAWISAŁ
I WŚRÓD FALI ZIELONEJ JESZCZE SIĘ KOŁYSAŁ
SPRAWNIK I DUSZĄC GARDZIEL KREW CZARNĄ WYSYSAŁ
DOBRZE ŻEŚ SZCZERY WIDZISZ GŁUPSTWO BYŚ WYPŁATAŁ
ODJEŻDŻAJĄC A CO WAŚĆ POWIESZ GDYBYM SWATAŁ
PONO ŹLE ZROZUMIELI KLUCZNIK WSZYSTKO SPLĄTAŁ
TYŚ WĄTEK SPISKU TYLE LAT SNOWANY SPLĄTAŁ
MOŻEM ZANADTO CZYNNIE Z POWSTANIEM SIĘ KRZĄTAŁ
CEL WIELKI KTÓRY CAŁE ŻYCIE ME ZAPRZĄTAŁ
I BRYLANTOWĄ SZPINKĄ KU SŁOŃCU MIGOTAŁ
I WĄS POKRĘCAŁ DUMNIE I WZROK DUMNY MIOTAŁ
I OKOLICZNE WIOSKI DOKOŁA WYDEPTAŁ
DO DWORÓW PAŃSKICH Z SZLACHTĄ USTAWICZNIE SZEPTAŁ
KTÓRY DOTĄD ODE MNIE PAMIĄTKI NIE DOSTAŁ
I WYGNAŁ NA LEKARSTWO NIEMCA BYŚ NIE DOSTAŁ
I ŻEBY SIĘ OŻENIŁ JUŻBYĆ ŻONY DOSTAŁ
W TYDZIEŃ JEDEN TAK LUD NASZ PRUSAKÓW WYCHŁOSTAŁ
KTÓRYM USZY OBCIĄŁEM JEDEN TYLKO ZOSTAŁ
POTEM ZGODZIŁ SIĘ PRZECIE BY W DOMU POZOSTAŁ
CO TO ZA ŻÓŁTA KSIĘGA PAN SĘDZIA ZAPYTAŁ
GDY DZIAŁAĆ TRZEBA DZIAŁAĆ CÓŻ SĘDZIA ZAPYTAŁ
CZY ÓW KLUCZYK NIE UCIEKŁ RĘKĄ NAWET CHWYTAŁ
A CZY SĘDZIA RZEKŁ MAJOR ŻÓŁTĄ KSIĘGĘ CZYTAŁ
I KRĘCIŁ KARTKĘ KTÓREJ DOTĄD NIE PRZECZYTAŁ
JESZCZEŚ RZEKŁ ROBAK Z OCZU MOICH NIE WYCZYTAŁ
UPADLI WŁAŚNIE KIEDY PLUTON OGNIA DAWAŁ
KIWNĄŁ NIEDBALE RĘKĄ JAK GDYBY ZNAĆ DAWAŁ
KTÓRY BY SIĘ WOŁOWĄ SKÓRĄ NAKRYĆ DAWAŁ
I PALCAMI RUCH CHARTÓW PRZEDZIWNIE UDAWAŁ
W POLITYKĘ JAM NIGDY BARDZO SIĘ NIE WDAWAŁ
RZUCAJĄC WKOŁO OKIEM ROZKAZY WYDAWAŁ
PSY TUŻ I HEC OD LASU ODSADZILI KAWAŁ
WYTARGOWAŁA SOBIE TAKI ZIEMI KAWAŁ
URZĘDUJĄC I ORZĄC MOJEJ ZIEMI KAWAŁ
WITAŁ WCHODZĄCYCH GOŚCI PRZY SIEDZĄCYCH STAWAŁ
ŻE JUŻ WSZYSTKO ZAŁATWIŁ LECZ RYKÓW NASTAWAŁ
LEDWIE OŁÓW PRZEŚWISNĄŁ JUŻ GERWAZY WSTAWAŁ
CHADZAŁ NIEGDYŚ PO DWORACH I GRANIEM ZDUMIEWAŁ
ZBUDZIŁ SIĘ SAM NIE WIEDZĄC NA KOGO SIĘ GNIEWAŁ
I PIEŚNIAMI BO BIEGLE I UCZENIE ŚPIEWAŁ
NIGDY SIĘ ODPOWIEDZI TAKIEJ NIE SPODZIEWAŁ
NIESTETY MAŁO ZNALAZŁ NADTO SIĘ SPODZIEWAŁ
PODKOMORZY WŁAŚNIE SWÓJ KIELISZEK NALEWAŁ
POTEM RĘKĄ W TYŁ NIECO WYCHYLONĄ KIWAŁ
I NA PRZEMIANY TO W TYŁ TO SIĘ NAPRZÓD KIWAŁ
POTEM GALOP UDAJĄC POWOLI SIĘ KIWAŁ
ROZSTAWIŁ NOGI JAKBY NA KONIA WSKAKIWAŁ
ALE CZĘSTYM SKINIENIEM GŁOWY POTAKIWAŁ
I USTAWICZNIE KROPIĆ KROPIĆ WYKRZYKIWAŁ
TO NAWET PODKOMORZY I ON MNIE PRZEDRWIWAŁ
ZNAJOMA TYLKO STARYM KLUCZNIK JEJ PROBOWAŁ
KTÓREM Z ŻALU ZA GRZECHY W SPOWIEDZI ŚLUBOWAŁ
DRUGI RĘKAW I POŁY U SZYI SFAŁDOWAŁ
BO SĘDZIA W DOMU DAWNE OBYCZAJE CHOWAŁ
BRACIE BÓG WIE ŻEM DOTĄD TAJEMNIC DOCHOWAŁ
ALE BOJĄC SIĘ ŚLEDZTWA PRZED MOSKWĄ SIĘ SCHOWAŁ
ZNIKNĄŁ Z OCZU SZUKANO GDZIE SIĘ POD STÓŁ SCHOWAŁ
I W DAWNEJ SUROWOŚCI PRAWIDŁACH WYCHOWAŁ
DĄBROWSKI MU PODAWAŁ RĘKĘ I DZIĘKOWAŁ
JAK RAZ ZACZĄŁ BEZ PRZERWY RZECZ SWOJĘ TOKOWAŁ
I GESTAMI JĄ BARDZO DOBITNIE MALOWAŁ
ROZPIĄWSZY KARTKĘ WIDAĆ ŻE OBRAZ MALOWAŁ
NIERAZ W ZWADACH KARCZEMNYCH WOJSKI W NIEJ CELOWAŁ
KSIĄŻĘ DOMINIK KIEDYM Z NIM RAZEM POLOWAŁ
SCYZORYK RZECZE WOJSKI CHOĆ NIE EGZULOWAŁ
I Z KRZYKIEM PODRÓŻNEGO ŚCISKAŁ I CAŁOWAŁ
PŁAKALI ROBAK RĘCE SĘDZIEGO CAŁOWAŁ
ZE ŁZAMI I ROBAKA W RĘKĘ POCAŁOWAŁ
ON CZAPKĘ ZDJĄWSZY WODZA RĘKĘ UCAŁOWAŁ
NIE WIADOMO KLUCZNIKIEM SIEBIE TYTUŁOWAŁ
ZWANE POKUCIEM KWESTARZ KSIĄDZ ROBAK ZAJMOWAŁ
TYMCZASEM PAN TADEUSZ STRYJA OBEJMOWAŁ
SĘDZIA KSIĘDZA ZA SZYJĘ PŁACZĄC OBEJMOWAŁ
BO ZNAŁ NASZE UCZUCIA GDYBY NIE PRZYJMOWAŁ
W NIEBYTNOŚĆ PAŃSTWA ZNOWU DO ZAMKU SZTURMOWAŁ
CESARZ GO PUŁKOWNIKIEM DZIŚ WŁAŚNIE MIANOWAŁ
JANKIEL GO TAM POSADZIŁ WIDAĆ ŻE SZANOWAŁ
MIAŁ ZA DOZORCĘ KSIĘDZA KTÓRY GO PILNOWAŁ
A KAŻDY MIMOWOLNIE PORZĄDKU PILNOWAŁ
BITWA I BATALIJON TAK JAKOŚ ZMARNOWAŁ
I PIERŚ SURDUTEM JAKBY PŁASZCZEM UDRAPOWAŁ
WSTRZYMALI SIĘ GERWAZY Z WOLNA USTĘPOWAŁ
MÓWIĄC SAM Z SOBĄ JAKBYŚ UMYŚLNIE GRUPOWAŁ
OJCU PODKOMORZEGO SAM KRÓL JĄ DAROWAŁ
JEŚLIBYM SIĘ OŻENIŁ TEN SPRZĘT MNIE DAROWAŁ
A PŁUT PRZYPADKIEM OGNIA ZAKOMENDEROWAŁ
ALE HRABIA NIE SŁUCHAŁ A PILNIE RYSOWAŁ
I KREDENS DOŃ JAK MÓWI ZAINTROMITOWAŁ
PO OJCU PODKOMORZY GODNIE JĄ PIASTOWAŁ
IŻ TEN URZĄD NA ZAMKU PRZED LATY PIASTOWAŁ
WIĘC SĘDZIA WITAŁ HRABIĘ I RANGI WINSZOWAŁ
ŻEBY JUŻ RAZ OTWARCIE BYŁ MNIE ZREKUZOWAŁ
PAN WOJSKI POZNAŁ Z DALA RĘCE ROZKRZYŻOWAŁ
W DOMU SĘDZIEGO W KTÓRYM DOSYĆ CZĘSTO BYWAŁ
PRZYPOMNIJ TYLKO SOBIE KTO TU U NAS BYWAŁ
KIEDYM TEN SERWIS CUDNY ZE SKARBCA DOBYWAŁ
MOŻE BYSTRY POLITYK DUCH CZASU ZBADYWAŁ
W TYLE JĄ CUDÓW UBRAŁ TYLE ODGADYWAŁ
MYŚLAŁ O NICH I CZYJE BYŁY ODGADYWAŁ
CHOĆ HRABIA TELIMENĘ JUŻ DAWNIEJ WIDYWAŁ
I ZNOWU JE NA DROBNYCH ŚLADACH ZATRZYMYWAŁ
HRABIA WRACAŁ DO SIEBIE LECZ KONIA WSTRZYMYWAŁ
PODKOMORZY POCHWAŁĄ RZECZY NIE PRZERYWAŁ
PLEBAN CO PACIERZ MRUCZAŁ LUB W WARCABY GRYWAŁ
I Z ZADZIWIENIEM WIELKI RAPIER OPATRYWAŁ
TYLE WDZIĘKÓW W TAJEMNEJ NIMFIE UPATRYWAŁ
I TAM SZEDŁ GDZIE OJCZYZNY DOBRO UPATRYWAŁ
GŁOWĄ CORAZ W TYŁ KRĘCIŁ W OGRÓD SIĘ WPATRYWAŁ
NIBY BAWIĄC SIĘ LECZ SIĘ W HRABIEGO WPATRYWAŁ
I INNYM OFICEROM W KOLEJ POKAZYWAŁ
SŁYSZAŁEM ŻE MI OJCIEC TESTAMENTEM KAZAŁ
ON RZEKŁ GŁUPI I RĘKĄ MILCZENIE NAKAZAŁ
SZLACHTA ZACZĘŁA KRZYCZEĆ SKORO SIĘ POKAZAŁ
SŁUŻYĆ W WOJSKU A NIE WIEM KTO TESTAMENT ZMAZAŁ
OBJĄŁ GO ZA KOLANA I ZE ŁZAMI JĘCZAŁ
GDY ŚMIEJĄC SIĘ FECHTOWAŁ RĘBAJŁO JUŻ KLĘCZAŁ
SĘDZIA PRZERWAŁA CIOTKA CIĄGLE MI DOKUCZAŁ
ŻEBY CIĘ NA ŚWIAT WYWIEŚĆ CIĄGLE POD NOS MRUCZAŁ
ZAGAJAJĄC ROZMOWĘ KŁÓTLIWYCH ZAGADZAŁ
TEN ŻE CZĘSTO NA STRUGACH DO KRÓLEWCA CHADZAŁ
KĘDYŚ TAM W CUDZYCH KRAJACH ROBAK CZĘSTO CHADZAŁ
LECZ NIE SŁUŻYŁ NIKOMU TYLKO SIĘ PRZECHADZAŁ
NOCĄ DO KARCZMY TAJNIE Z ŻYDEM SIĘ NARADZAŁ
I Z NIM NA MIEJSCU PUSTYM OCZY SWE OSADZAŁ
I TADEUSZ WZROK STRYJA KU DRZWIOM ODPROWADZAŁ
Z KOLEI BARTEK POSEŁ RZECZ SWĄ WYPROWADZAŁ
ILEŻ TO LAT MINĘŁO PATRZ JAM SIĘ PODSTARZAŁ
AŻ POWOLI POŻÓŁKNIAŁ ZBLADNĄŁ I POSZARZAŁ
PATRZ I KNIAZIEWICZOWI JUŻ SIĘ WŁOS POSZARZAŁ
JESZCZE BLASKIEM ZACHODU TLIŁ SIĘ I ROZŻARZAŁ
OCZY ROZTWIERAŁ USTA SZEROKO ROZSZERZAŁ
JAK GDYBYM SANKTISSIMUM UJRZAŁ
WIEDZIEĆ NIE MÓGŁ BO DAWNO JUŻ POZWÓW NIE NASZAŁ
CZĘSTO MNIE NA BIESIADY ZDROWIE MOJE WNASZAŁ
WSZAK SAM WIESZ GERWAZEŃKU JAK STOLNIK ZAPRASZAŁ
CHOĆ ZAWSZE GOTÓW CHOĆ SIĘ SĘDZIEMU SAM WPRASZAŁ
PRZEPRASZAM RZEKŁ PANIENKO WIDZĘ ŻEM POMIESZAŁ
BUCHMAN CZŁOWIEK ROZSĄDNY W BITWĘ SIĘ NIE WMIESZAŁ
TEN WIDOK BARDZO KSIĘDZA BERNARDYNA ZMIESZAŁ
GOŚCIE POWSTALI REJENT OKROPNIE SIĘ ZMIESZAŁ
TABAKIERKĘ KICHANIEM MELODYJĘ ZMIESZAŁ
TAK SKRADAŁ SIĘ TADEUSZSĘDZIA CZATY ZMIESZAŁ
I PRZECIĄWSZY MU DROGĘ DO ŹRÓDŁA POŚPIESZAŁ
ALE SŁYSZĄC ŻE RADZĄ GŁOSOWAĆ POŚPIESZAŁ
I NIM SIĘ NASTROILI TAK MÓWIĆ POŚPIESZAŁ
PODKOMORZY RYWALÓW ZAGODZIĆ POŚPIESZAŁ
ZABAWY ACH PRZEPRASZAM JAM WŁAŚNIE POŚPIESZAŁ
WIĘC ZA MŁODZIEŃCEM KROKI SZYBKIMI POŚPIESZAŁ
MIAŁ COŚ WAŻNEGO ZADAĆ JUŻ KSIĄDZ LEDWIE DYSZAŁ
KIEDY SĘDZIA POCZĄTEK POWIEŚCI USŁYSZAŁ
GROŻĄC BIAŁYMI ZĘBY A WĄSY NAJEŻAŁ
ALE JECHAĆ DZIŚ SKĄDŻEŚ WASZEĆ TAK SIĘ ZACIĄŁ
CO BYŁO W JEGO SERCU ON SAM NIE ODGADNĄŁ
ŻE STOJĄC NIEMY PRZED NIĄ TO PŁONĄŁ TO BLADNĄŁ
PAN GŁOWĘ WSTRZĄSNĄŁ RĘKĘ KU BRAMIE WYCIĄGNĄŁ
POWSTAŁ I CAŁĄ PRAWĄ RĘKĘ WZDŁUŻ WYCIĄGNĄŁ
I MIECZ MACZAJĄC W RANĘ ZEMSTĘ ZAPRZYSIĄGNĄŁ
ŻEBY UCHODZĄCEGO TYM ŁACNIEJ DOSIĘGNĄŁ
I NAD GŁOWAMI GOŚCI BŁYSKAWICĄ MIGNĄŁ
CO TO JEST PYTA HRABIA SZPADĄ NAD NIM MIGNĄŁ
ZA NIMI JEDEN CICHY POSĘPNY CIEŃ MIGNĄŁ
UJĄWSZY RAPIER LEKKO JAKBY SZPADĘ DŹWIGNĄŁ
Z KRWAWĄ NA PIERSI PLAMĄ GERWAZY SIĘ WZDRYGNĄŁ
LECZ WIDZĄC BEZBRONNEGO W ZAPALE OSTYGNĄŁ
W KOLEJ CZĘSTOWAŁ MÓWCÓW GWAR ZARAZ UCICHNĄŁ
KAŻDY ZAŻYŁ PRZEZ GRZECZNOŚĆ I KILKAKROĆ KICHNĄŁ
ZNIKNĄŁ Z OCZU SŁYSZANO JAK W KAPUSTĘ BUCHNĄŁ
WLAZŁ NA NIE I ZARAZEM JAKBY GO WIATR ZDMUCHNĄŁ
ALE OD BITWY W KTÓREJ DZIEDZIC ZAMKU ZGINĄŁ
ZWRÓCIŁ SIĘ KU NIM TWARZĄ PALCEM NA ZNAK SKINĄŁ
ALE GO WNET POZNANO BO GDY WIĘŹNIÓW MINĄŁ
JESZCZE RAZ PRZED USZAMI MYŚLIWCÓW ROZWINĄŁ
WTEM STRZELONO SPOD BRAMY STOLNIK SIĘ ZAJĄKNĄŁ
UKŁONIŁ SIĘ I USTY DŹWIĘCZNYMI TAK BRZĄKNĄŁ
ZACZERWIENIŁ SIĘ ZBLADNĄŁ CHCIAŁ MÓWIĆ KRWIĄ CHRZĄKNĄŁ
PROSZĘ O GŁOS POWTÓRZYŁ PO DWAKROĆ ODCHRZĄKNĄŁ
GŁUPI TOBIEĆ TO LEPIEJ TYŚ CHŁOPIE PRZYWYKNĄŁ
LECZ NAS DRĄ JAK NA ŁYKA CHAM SKOŁUBA KRZYKNĄŁ
I SPAŁ TWARDO AŻ ZIMNY WIATR W OCZY MU WIONĄŁ
BO Z PIERWSZEJ LĘKLIWOŚCI CAŁKIEM JUŻ OCHŁONĄŁ
I PATRZYŁ WZROKIEM ŚMIAŁYM W KTÓRYM OGIEŃ PŁONĄŁ
TAK KRĘCIŁ SIĘ ŻE W SIANO JAK W WODĘ UTONĄŁ
I SZEROKIM CAŁUSEM W BIAŁE RAMIĘ KLASNĄŁ
ZAŻYŁ KICHNĄŁ DWAKROĆ MIĘ PO RAMIENIU KLASNĄŁ
KROPIĆ KROPIĆ I KWITA TU MACZUGĘ GŁASNĄŁ
NA KONIEC GRYZĄC PALCE DO KRWI SIĘ ZADRASNĄŁ
MIAŁ COŚ PISAĆ BOJĄC SIĘ AŻEBY NIE ZASNĄŁ
GDY TADEUSZ PRZYPADŁSZY Z BOKU W TWARZ MU TRZASNĄŁ
ZA NIM CAŁY TŁUM SZLACHTY KROPIĆ KROPIĆ WRZASNĄŁ
I NA CAŁY GŁOS DOBRZE DOBRZE MI TAK WRZASNĄŁ
POTEM DŁONIE OPUŚCIŁ I PALCAMI CHRZĄSNĄŁ
JAK GDYBY TAJEMNICĘ CAŁĄ Z RĄK WYTRZĄSNĄŁ
MAZURKA POTEM KASZKIET NA USZY NACISNĄŁ
WNET GERWAZY TO ON BYŁ PRZEZ TŁUM SIĘ PRZECISNĄŁ
MILCZAŁ LECZ KIELICH W RĘKU TAK POTĘŻNIE ŚCISNĄŁ
JAK WĄŻ BOA OBURĄCZ DO UST GO PRZYCISNĄŁ
I W BIAŁEJ CHMURCE JAKO ZŁOTY GROT ZAWISNĄŁ
NIEWDZIĘCZNA SPUŚCIŁ GŁOWĘ I NA KONIEC ŚWISNĄŁ
WYNIOSŁ TRAW LIŚCIA USIADŁ PRZED DOMEM I ŚWISNĄŁ
MACHNĄŁ RĘKĄ NA ODLEW NÓŻ W POWIETRZU ŚWISNĄŁ
NA ŚRODEK IZBY WKOŁO SCYZORYKIEM BŁYSNĄŁ
MIĘDZY GŁOWY I PIERWEJ UDERZYŁ NIŻ BŁYSNĄŁ
WZDĄŁ POLICZKI JAK BANIĘ W OCZACH KRWIĄ ZABŁYSNĄŁ
PO OKRĄGŁYCH NIEBIOSACH WYGIĘTY PRZEBŁYSNĄŁ
ŻE SZKŁO DŹWIĘKNĄWSZY PĘKŁO PŁYN W OCZY MU PRYSNĄŁ
NA TEN ŚWIST RÓJ KRÓLIKÓW SPOD ZIEMI WYTRYSNĄŁ
WIDAĆ TĘCZĘ ŹRENICĘ JUŻ PROMIEŃ WYTRYSNĄŁ
SPOJRZAŁ KRZYWO NIE MÓWIĄC ANI SŁOWA SPLUNĄŁ
KLUCZNIK WYSZEDŁ A ZA NIM TŁUM PRZEZE DRZWI RUNĄŁ
KRZESŁO NOGĄ ODEPCHNĄŁ I Z POKOJU RUNĄŁ
MACIEK RESZTĘ WYPĘDZIŁ DRZWI ZAMKNĄŁ ZASUNĄŁ
STARZEC CAŁY KUNSZT KTÓRYM NIEGDYŚ W LASACH SŁYNĄŁ
DAWNIEJ POMIĘDZY SZLACHTĄ Z WESOŁOŚCI SŁYNĄŁ
NAJLEPSZEGO Z POLAKÓW KTO GO OKRADŁ ZGRABIŁ
ZNISZCZYŁ JADĘ POD BRAMĘ SZATAN MIĘ TAM WABIŁ
KTÓŻ JEST ŚMIECIEM POWIATU KTO ZDRADZIECKO ZABIŁ
STOLNIK ZABIJA DZIECIĘ WŁASNE MNIE JUŻ ZABIŁ
POLSKIE STRZELBY ALE JE PO ANGIELSKU ZDOBIŁ
GADANO JUŻ W KORONIE JUŻ PRUSAKA POBIŁ
SŁAWNY TAM MIESZKAŁ ŚLUSARZ POLAK KTÓRY ROBIŁ
Z OPIEKI NIE WYPUŚCIŁ AŻ CZŁOWIEKIEM ZROBIŁ
WKRACZA DO NAS A ON CO POKÓJ W TYLŻY ZROBIŁ
ON MNIE RADĄ DO USŁUG PUBLICZNYCH SPOSOBIŁ
TELIMENO BOGDAJ MNIE JASNY PIORUN UBIŁ
JEŚLI NIEPRAWDA ŻEM CIĘ DALBÓG BARDZO LUBIŁ
TADEUSZA OD DZIECKA NIEŹMIERNIEM POLUBIŁ
UWAŻAŁEM ŻE GDY SIĘ Z CHŁOPIĘTAMI CZUBIŁ
PO DWAKROĆ WOJSKI MACHNĄŁ ZDZIWIŁ SIĘ ŻE CHYBIŁ
CZEMUŻ ACH MÓJ GERWAZY CZEMUŚ WTENCZAS CHYBIŁ
TRZECI RAZ MACHNĄŁ TYLKO CO OKNA NIE WYBIŁ
ROZPACZ JAKIŚ ŻAL DZIWNY DO ZIEMI MNIE PRZYBIŁ
LEDWIE ŻE TEJ PRZYSŁUGI ŻYCIEM NIE PRZYPŁACIŁ
CHRZCICIEL KTÓRY W OBRONIE MAĆKA ORĘŻ STRACIŁ
NARESZCIE KSIĘŻYC SREBRNĄ POCHODNIĘ ZANIECIŁ
WYSZEDŁ Z BORU I NIEBO I ZIEMIĘ OŚWIECIŁ
ZNOWU W OSTĘP ASESOR Z REJENTEM SIĘ KŁÓCIŁ
I NIE BĘDĘ RZEKŁ HRABIA SZCZĘŚCIA PANI KŁÓCIŁ
DOPIERO GDY SIĘ HRABIA Z PODKOMORZYM SKŁÓCIŁ
JUŻCI ON SZWABOM SKÓRĘ TRZY RAZY WYMŁÓCIŁ
KU WOJSZCZANCE AFEKTY SERDECZNE OBRÓCIŁ
TAMTEN PSIARNIĘ NAWOŁAŁ ÓW ŹWIERZA NAWRÓCIŁ
I OCZY PEŁNE SMUTKU I WZGARDY ODWRÓCIŁ
POZNAŁEM CO ZA PTASZEK KSIĄDZ OCZY ODWRÓCIŁ
DO KLASZTORU DO CICHEJ CELI SWEJ POWRÓCIŁ
WIDZĄC ŻE UCIEKŁ GŁOWĘ OBOJĘTNIE ZWRÓCIŁ
I SĘDZIEMU POGROZIŁ WOJSKI GŁOWĘ ZWRÓCIŁ
AŻ GDY NA DĄBROWSKIEGO STARZEC OCZY ZWRÓCIŁ
I ABY TĘ KOKIETKĘ TYM MOCNIEJ ZASMUCIŁ
ZAKRYŁ RĘKAMI SPOD RĄK ŁEZ POTOK SIĘ RZUCIŁ
BO ASESOR JUŻ DAWNO TELIMENĘ RZUCIŁ
WOJSKI LEDWIE RAZ OKIEM ZA ZAJĄCEM RZUCIŁ
RAZ GO TYLKO WIDZIAŁEM LEDWIEM OKIEM RZUCIŁ
PRZECIEŻ W KOŃCU KATEDRĘ I TELESKOP RZUCIŁ
BRZYDKIE PRUSACTWO ZDEPTAŁ ANGLIKÓW WYRZUCIŁ
I UTRZYMYWAŁ ŻE ON ZAJĄCA POCHWYCIŁ
SKORO UJRZAŁ HRABIEGO CZAPKĘ Z GŁOWY SCHWYCIŁ
KTÓREGO POSIADANIEM PAN REJENT SIĘ SZCZYCIŁ
I KREWNEGO SWYCH PANÓW UKŁONEM ZASZCZYCIŁ
CHWAŁA KSIĘDZU DWOM LUDZIOM ON ŻYCIE OCALIŁ
TYŚ MIĘ RZUCIŁ O ZIEMIĘ TAK NAS DWÓCH OCALIŁ
CHYBIŁ ALE MAJORA ZGŁUSZYŁ I OSMALIŁ
DAJĘ NA KLASZTOR KSIĘŻE TYŚ SIĘ WCZORA PALIŁ
TYŚ GO ZASŁONIŁ I GDY MOSKAL DO MNIE PALIŁ
LECZ STARY CZY NIE DOJRZAŁ CZY ZBYT SIĘ ZAPALIŁ
DOBYŁ FAJKĘ BILETEM BANKOWYM ZAPALIŁ
TRZASŁ ZAMEK LECZ ZALANY KRWIĄ PROCH JUŻ NIE SPALIŁ
Z WIELKIM NIEBEZPIECZEŃSTWEM BO Z BLISKA WYPALIŁ
TADEUSZ WNET POCHWYCIŁ WYMIERZYŁ WYPALIŁ
DO MOJEGO KASZTANKA I GNIADOSZA CHWALIŁ
MOŻE I TRZEM GERWAZY NIE BĘDZIE SIĘ CHWALIŁ
KAŻDY Z NAS TRAFNOŚĆ STRZAŁU WYDZIWIAŁ I CHWALIŁ
Z CZEGO SIĘ BARDZO KSIĄŻĘ ÓW DENASSÓW CHWALIŁ
SIERŻANT U NÓG CHRZCICIELA NA SWĄ BROŃ SIĘ ZWALIŁ
I TAM TYGRYSA SPISĄ W RĘCZNYM BOJU ZWALIŁ
AŻ CIĄŁ OKROPNIE MOŻE GŁOWY BY TRZY ZWALIŁ
WIĘC MAJOR SYT I WESÓŁ W KRZEŚLE SIĘ ROZWALIŁ
GDYM DRŻAŁ GDYM SIĘ DO CYNGLA DOTKNĄĆ NIE OŚMIELIŁ
ON MI Z RĄK FLINTĘ WYRWAŁ WYCELIŁ WYSTRZELIŁ
DOPIERO GDY SIĘ DOBRZE ROZGRZAŁ I POSILIŁ
POPYCHAJĄC KARABIN A TAK SIĘ WYSILIŁ
OCH MAJOR PŁUT ON DZISIAJ BARDZO POSWAWOLIŁ
CÓŻ JEGRY BYLI PJANI MAJOR PIĆ POZWOLIŁ
RĘKĄ JAK ŁYŻKĄ STRUMIEŃ DO UST SOBIE CHYLIŁ
PCHNIĘCIEM I WAGĄ BRONI ŻE SIĘ AŻ POCHYLIŁ
NACHMURZYŁ BRWI I ZNOWU GŁOWĘ NA PIERŚ SCHYLIŁ
WIĘC Z WOLNA GŁOWĘ KU NIEJ ZZA DRZEWA WYCHYLIŁ
I SKORO SPOD LAMUSA MOSKAL ŁEB WYCHYLIŁ
ON DAWAŁ ZARAZ OGNIA A NIGDY NIE MYLIŁ
MACIEJ OCZEKIWANIE POWSZECHNE OMYLIŁ
GŁUPI CÓŻ ONA WINNA ŻE SIĘ JA POMYLIŁ
PIERWSZY RAZ POŁAJANY TAK OSTRO OCENIŁ
SPÓR ICH POTEM W DOZGONNĄ PRZYJAŹŃ SIĘ ZAMIENIŁ
CZY MNIE KOCHASZ CZYŚ DOTĄD SERCA NIE ODMIENIŁ
ALE STRYJ NAGLE PIERWSZE ZAMIARY ODMIENIŁ
SŁUSZNOŚĆ WYRZUTÓW SAM SIĘ PRZED SOBĄ RUMIENIŁ
I ZDAŁO MI SIĘ ZRAZU ŻEM JUŻ SERCE ZMIENIŁ
ALE TYMCZASEM WIELKI SERWIS BARWĘ ZMIENIŁ
I ODARTY ZE ŚNIEGU JUŻ SIĘ ZAZIELENIŁ
KAZAŁ ABY PRZYJECHAŁ I ABY SIĘ ŻENIŁ
I RAD BYŁEM Z WYMYSŁU I JAM SIĘ OŻENIŁ
CZYŚ GOTÓW ŻEBYŚ ZE MNĄ ZARAZ SIĘ OŻENIŁ
I DOWEYKO SIĘ Z SIOSTRĄ DOMEYKI OŻENIŁ
LEDWIE DOSTRZEGŁ TAKOWĄ MUCHĘ WNET JĄ GONIŁ
OCZYMA CIEKAWYMI PO DROŻYNACH GONIŁ
DOJEŻDŻACZOWI CHOĆBY PO PSZENICY GONIŁ
NAWET LADA CHŁOP LADA ŻYD CHOĆ SIĘ POKŁONIŁ
TU WSZEDŁSZY STARZEC GŁOWĘ ZADUMANĄ SKŁONIŁ
OBLICZE AŻ NA KRZAKI FIJOŁKOWE SKŁONIŁ
OTWORZONO MU CICHO WSZEDŁ NISKO SIĘ SKŁONIŁ
JAKBY LĘKAŁ SIĘ RESZTY MOWY GŁOWĘ SKŁONIŁ
WIWAT KRZYKNĘLI WSZYSCY ON SIĘ WSZYSTKIM SKŁONIŁ
CHCIAŁ COŚ MÓWIĆ PRZEPRASZAĆ TYLKO SIĘ UKŁONIŁ
I RĘKĄ POTAKUJĄC MOCNO SIĘ ZAPŁONIŁ
I TWARZ ZAKRYŁ RĘKAMI A GDY JĄ ODSŁONIŁ
SKROMNY MŁODZIENIEC OCZY ZMRUŻYŁ I PRZYSŁONIŁ
CHOĆ PRZED NIM UCIEKAŁA CHOĆ MU OJCIEC BRONIŁ
JA UPROSZĘ SĘDZIEGO AŻEBY NIE BRONIŁ
KTO BYŁ LĘKLIWY Z DALA WITAŁ SIĘ I STRONIŁ
NIEWDZIĘCZNA CHOCIAŻ TYLE PIĘKNYCH DARÓW STRWONIŁ
CHWILĘ CZEKAŁ TADEUSZ NIM W KLAMKĘ ZADZWONIŁ
I Z WOLNA W TABAKIERĘ PALCAMI ZADZWONIŁ
WŁAŚNIE TERAZ MU SZLACHCIC NAD UCHEM ZADZWONIŁ
PODNOSIŁ SIĘ DRŻAŁ CHWILĘ AŻ SIĘ USPOKOIŁ
JAK WODA KTÓRĄ PTASZEK SKRZYDŁAMI ROZKROIŁ
TADEUSZ TEŻ POSĘPNY NIC NIE JADŁ NIC NIE PIŁ
CHOĆ STRYJ NA WYCHOWANIE NICZEGO NIE SKĄPIŁ
TĘPY NIE BYŁ LECZ MAŁO W NAUKACH POSTĄPIŁ
ZDAWAŁ SIĘ SŁUCHAĆ ROZMÓW OCZY W TALERZ WLEPIŁ
JEDNEGO WOŁU I DWA CIELCE W ŁBY ZAKROPIŁ
A BRZYTEWKA IM SZABLĘ W GARDZIELACH UTOPIŁ
BYŁ TO REJENT SAM SIEBIE REJENTEM OGŁOSIŁ
NIKT GO NIE POZNAŁ DOTĄD POLSKIE SUKNIE NOSIŁ
TU WOJSKI UMILKNĄWSZY PRAWĄ RĘKĘ WZNOSIŁ
PRUSAK WCIĄŻ WOŁAŁ A GŁOS CORAZ WYŻEJ WZNOSIŁ
NA ŁAWĘ WSKOCZYŁ STANĄŁ I NAD GŁOWY WZNOSIŁ
SZMER WZMAGAŁ SIĘ WTEM JANKIEL POSŁUCHANIA PROSIŁ
I U PODKOMORZEGO TABAKIERY PROSIŁ
AŻ POSŁUCHANIE CZĘŚCIĄ UKŁONEM WYPROSIŁ
ALE JA DAWNĄ MIŁOŚĆ I ZŁOŚĆ W SERCU DUSIŁ
BYŁEM JAKBY SZALONY DARMOM SIEBIE MUSIŁ
ŻE JEJ DOWCIP TAK BARDZO TADEUSZA BAWIŁ
JANKIEL PRZEZ CAŁĄ ZIMĘ NIE WIEDZIEĆ GDZIE BAWIŁ
I DRZWI TYCH ODMYKANIEM CODZIENNIE SIĘ BAWIŁ
ALBO ICH POWIEŚCIAMI I ŻARTY SIĘ BAWIŁ
I ODSZEDŁ HRABIA JESZCZE CHWILĘ W MIEJSCU BAWIŁ
ZAKLINAM CIĘ NA IMIĘ TEGO CO ŚWIAT ZBAWIŁ
TERAZ SIĘ NAGLE Z GŁÓWNYM SZTABEM WOJSKA ZJAWIŁ
BYLIŚMY ZARĘCZENI BÓG NIE BŁOGOSŁAWIŁ
I NA KRZYŻU ZABÓJCOM SWOIM BŁOGOSŁAWIŁ
ŻEGNAJĄC PO ŁACINIE STÓŁ POBŁOGOSŁAWIŁ
GOŚCIOM RÓŻNE CIEKAWE HISTORYJE PRAWIŁ
POTEM LEWICĘ ZA PAS ZATKNĄŁ I TAK PRAWIŁ
MŁODZIENIEC JEJ NAWZAJEM KOMPLEMENTY PRAWIŁ
POTEM PALCEM POGROZIŁ KAPTURA POPRAWIŁ
LEWĄ RĘKĄ JARMUŁKĘ ZRUSZONĄ POPRAWIŁ
WĄSY SIWE POKRĘCIŁ KAPOTY POPRAWIŁ
I W PIERWSZEJ ZARAZ BITWIE WYBORNIE SIĘ SPRAWIŁ
A SAM SIĘ Z PLACKĄ MUSZĄ DO SADU WYPRAWIŁ
USZU I RĘCE DO NICH JAK TRĄBKI PRZYPRAWIŁ
WSZYSCY RUSZYLI W POLE TADEUSZ NADSTAWIŁ
Z GŁĘBOKIEGO DUMANIA W ŚRODKU SIĘ POSTAWIŁ
ZWIĄZKOWI TEMU I MNIE SIEROTĄ ZOSTAWIŁ
SĘDZIA KIEDY JUŻ GOŚCI JAK TRZEBA USTAWIŁ
WOJSKI OBU Z CHARTAMI PRZY PŁOCIE USTAWIŁ
SAM JE WŁASNYM NAKŁADEM NAPRAWIŁ I WSTAWIŁ
I SWOIM KOSZTEM CAŁY PUŁK JAZDY WYSTAWIŁ
KTÓRYM SIĘ OJCIEC ŚWIĘTY URBAN ÓSMY DZIWIŁ
I PRZEPRASZAŁ SĘDZIEGO SĘDZIA SIĘ ZADZIWIŁ
USTA JAKBY NAD WŁASNĄ MOWĄ SIĘ ZADZIWIŁ
TYM BARDZIEJ TELIMENĘ POMIESZAŁ I ZDZIWIŁ
JAK WŁODZIMIERZ POTOCKI CO FRANCUZÓW ZDZIWIŁ
BO CÓŻ BY ON NA WASZYCH POLOWANIACH ŁOWIŁ
I POBIEGŁ W POLE SZYBKO JAKBY GO KTO ŁOWIŁ
I W SKROŃ UCAŁOWAWSZY UPRZEJMIE POZDROWIŁ
A CHOĆ PRZEZ WZGLĄD NA GOŚCI NIEWIELE Z NIM MÓWIŁ
BIAŁOPIOTROWICZOWI SAMEMU ODMÓWIŁ
PODNIOSŁ KU NIEBU OCZY CICHO PACIERZ ZMÓWIŁ
NIC NIE GADAJĄC MARSZCZYŁ BRWI I USTA KRZYWIŁ
PO CÓŻ TE PRZENOSINY PAN WOJSKI SIĘ KRZYWIŁ
Z SOPLICAMI MOPANKU TO MÓWIĄC WYKRZYWIŁ
PO COŚ WAŚĆ KRZYKNĄŁ ROBAK DO TYCH RUIN ŁAZIŁ
POŚWIADCZYŁBYŚ JAK HRABIA SRODZE MNIE OBRAZIŁ
DRUGĄ POWAŻNIE SOBIE SIWĄ BRODĘ GŁADZIŁ
NIE MASZ PASA TYLKO SIĘ PO ŻOŁĄDKU GŁADZIŁ
GERWAZY OBEJRZAŁ SIĘ ŁYSINĘ POGŁADZIŁ
BY PRZYZNAŁ SIĘ DO WINY I TYM GRZECH SWÓJ ZGŁADZIŁ
NIC A NIC POWIEM TYLKO PO COM WAS ZGROMADZIŁ
KTO TAK PRĘDKO SĄSIEDZTWO Z ZAŚCIANKÓW ZGROMADZIŁ
BRACIA SZLACHTA DOBRZYŃSCY JA NIE BĘDĘ RADZIŁ
MICKIEWICZ STAŁ Z DALEKA NI KRZYCZAŁ NI RADZIŁ
I ODWIÓDŁSZY NA STRONĘ PO BRATERSKU RADZIŁ
CZUŁA SZLACHTA ŻE MĄDRZE PODKOMORZY RADZIŁ
CZY JUŻ BYŁEŚ U PŁUTA CZYŚ SIĘ Z NIM NARADZIŁ
CHCIAŁ ZMYKAĆ SZLACHTA W POGOŃ WOŁAJĄC ŻE ZDRADZIŁ
ON CO TAK GESTY LUBIŁ RĘCE ZA PAS SADZIŁ
I WYSOKO POMIĘDZY WODZAMI POSADZIŁ
GDY PIERZCHŁA STRAŻ ZLĘKNIONA DWORZAN NA KOŃ WSADZIŁ
RĘKĘ JEDNĄ ZA CZARNY PAS JEDWABNY WSADZIŁ
I SŁYSZĄC STRZAŁY W OGIEŃ JAZDĘ SWĄ PROWADZIŁ
SĘDZIA GOŚCIA ZA RĘKĘ DO STOŁU PROWADZIŁ
KTO Z WIOSEK BATALIJON MOSKALÓW SPROWADZIŁ
WIADOMO ŻE KTO Z RUSKIM CAREM RAZ SIĘ ZWADZIŁ
ŻE GO MYŚLI NAWIEDZIĆ ALBO JUŻ NAWIEDZIŁ
STANĄŁ OBOK SĘDZIEGO I OCZYMA ŚLEDZIŁ
TAK HRABIA BYŁ OSTRÓŻNY CHOĆ GO NIKT NIE ŚLEDZIŁ
I TAM ZARAZ LEŚNICZY BYTNOŚĆ TWĄ WYŚLEDZIŁ
WYSZEDŁEŚ NA BRZEG PUSZCZY GDZIE SIĘ LAS PRZERZEDZIŁ
TADEUSZ BĘDĄC BLIŻSZY OBUDWU WYPRZEDZIŁ
WIDZĄC MYŚLIWCÓW W POLU CZWAŁEM DO NICH PĘDZIŁ
I DZIŚ ZASPAŁ PORANEK WIĘC NA SŁUGI ZRZĘDZIŁ
KIEDY PAN KARP NIEBOSZCZYK WŁOŚCIAN WYSWOBODZIŁ
OD DOBRZYŃSKICH DO SZLACHTY NIBY TO ICH GODZIŁ
HRABIA MÓWIŁ ŻE PIERWSZY DO OSZCZEPU GODZIŁ
TAK ROBAK WYRAZ BYSTRYCH OCZU SWYCH ZŁAGODZIŁ
DOBRZE MÓJ TADEUSZU ŻEŚ SIĘ DZIŚ NAGODZIŁ
ODTĄD WIĘC WSZYSTKIE STANY PORÓWNAŁ I ZGODZIŁ
NIM WOJSKI ZACZĄŁ MÓWIĆ GERWAZY SPÓR ZGODZIŁ
JA BYM U STOŁU OBU PRZECIWNIKÓW ZGODZIŁ
DOBRZE NA KONIU JEŹDZIŁ PIESZO DZIELNIE CHODZIŁ
WSPOMNIAŁ NA DAWNE LATA GDY Z POZWAMI CHODZIŁ
ON NIEDŹWIEDZIA Z UWAGĄ DOKOŁA OBCHODZIŁ
DAWAŁ RADY PLAC BOJU Z RÓŻNYCH STRON OBCHODZIŁ
PRÓŻNO BYŁO BRONIĆ SIĘ NOWY WRÓG NADCHODZIŁ
KONEWKA ZAŚ POWOLI WSZERZ IZBĘ PRZECHODZIŁ
WOJSKI STARY OD IZBY DO IZBY PRZECHODZIŁ
PONO SPÓR TEN ZE SKÓRY NIEDŹWIEDZIEJ POCHODZIŁ
ALE SKORO CHRYSTUS PAN CHOĆ Z KRÓLÓW POCHODZIŁ
NIE WIEDZIEĆ PEWNIE CZYLI ZE SZLACHTY POCHODZIŁ
JUŻ MIELI ZACZĄĆ BITWĘ LECZ SĘDZIA PRZESZKODZIŁ
I GDYBY MNIE DOBRODZIEJ SĘDZIA NIE PRZESZKODZIŁ
I ŻE SPOTKANIU Z ZWIERZEM TADEUSZ PRZESZKODZIŁ
A MOSKAL ICH PODATKIEM POTRÓJNYM OGŁODZIŁ
NA SAMĄ MYŚL PROCESU CZUŁ ŻE SIĘ ODMŁODZIŁ
ŻE SIĘ Z TYCH MUCH SZLACHECKICH POMNIEJSZY LUD RODZIŁ
ZWAŁ SIĘ BUCHMAN LECZ POLAK BYŁ W POLSZCZE SIĘ RODZIŁ
TADEUSZ SIĘ OD PRZODKÓW SWOICH NIE ODRODZIŁ
MIĘDZY ŻYDAMI W CHŁOPSKIEJ STAJNI SIĘ URODZIŁ
NA PAMIĄTKĘ ŻE W CZASIE WOJNY SIĘ URODZIŁ
PO OBU STRONACH OCZY ROZTARGNIONE WODZIŁ
DŁUGO NIMI PO OCZACH GERWAZEGO WODZIŁ
WSZYSTKO TO WOJSKI ZBADAŁ I JESZCZE DOWODZIŁ
WZROKIEM RĘKĄ WALCZĄCYCH ZACHĘCAŁ PRZYWODZIŁ
ŻEŚ JE ZDOBYŁ ZBYT ŁACNO ZBYT PRĘDKOŚ NIM WZGARDZIŁ
TRYUMF NAD MIĘKKIM SERCEM SERCE TWE ZATWARDZIŁ
ŻEM JEDNYM MEM SPOJRZENIEM MIŁOŚĆ W TOBIE WZBUDZIŁ
NIE BYŁEM TAKI PRÓŻNY AŻEBYM SIĘ ŁUDZIŁ
O ZOSI ACH POMYŚLEĆ NIE WAŻYŁ SIĘ WSTYDZIŁ
LECZ CZUŁ ŻE PO TYCH SKARGACH TYM MOCNIEJ JĄ ZBRZYDZIŁ
W KOŃCU U NAS JAK W SWOIM DOMU SIĘ ZAGNIEŹDZIŁ
DO ZAMKU NIEPROSZONY CORAZ CZĘŚCIEJ JEŹDZIŁ
DAJĄC NA SKARB MILIJON JAK KSIĄŻĘ RADZIWIŁŁ
PODŁUG NIEJ PÓŹNIEJ KAROLKOCHANKURADZIWIŁŁ
PRZED POJEDYNKIEM ZWYCZAJ JEST POSŁAĆ PRZYJACIOŁ
TYŚ ZABIŁ W OCZACH OJCA A JAM CI PRZEBACZYŁ
MÓWIĆ NIE MÓGŁ LECZ DAŁ ZNAK ŻE ZBÓJCY PRZEBACZYŁ
NAD KTÓRYM STAŁ PAN SĘDZIA ON ZWIERZA OBACZYŁ
PO DRODZE WOŹNY CIĄGLE SĘDZIEMU TŁUMACZYŁ
I RĄK SKINIENIEM SWOJE ROZKAZY TŁUMACZYŁ
AŻEBY MU WYRAŹNIE CO CHCE WYTŁUMACZYŁ
DLACZEGO URZĄDZENIE PAŃSKIE PRZEINACZYŁ
POCHWALAŁ PROJEKT LECZ GO RAD BY PRZEINACZYŁ
W STRONĘ GDZIE STAŁEŚ I KRZYŻ W POWIETRZU NAZNACZYŁ
A NAPRZÓD KOMISYJĄ LEGALNĄ WYZNACZYŁ
NA WYCHOWANIE ZOSI I ŻE JEJ WYZNACZYŁ
MAŁĄ PENSYJKĘ ROCZNĄ WIĘCEJ PRZYRZEC RACZYŁ
TYOBY TYLKO RÓWNIE BÓG PRZEBACZYĆ RACZYŁ
TYLKO BUCHMAN RADOŚCI PODZIELAĆ NIE RACZYŁ
BERNARDYN ODPOWIEDZIEĆ NI SPÓJRZEĆ NIE RACZYŁ
WIĘC TADEUSZ ODJECHAŁ I Z GOŚĆMI SIĘ ZŁĄCZYŁ
PRZYSIĄGŁEM KTO HORESZKÓW KRWI KROPLĘ WYSĄCZYŁ
CÓŻ CZY PŁUT BĘDZIE MILCZEĆ CZY SŁOWEM ZARĘCZYŁ
KLUCZNIK ZŁY ŻE GO RYKÓW PYTANIAMI DRĘCZYŁ
SŁYSZAŁEM ŻEŚ NIEDAWNO MOSKALÓW OĆWICZYŁ
KAPTUR TYLKO NASUNĄŁ I PACIERZ SWÓJ KOŃCZYŁ
TYMCZASEM KSIĄDZ NA ŁOŻU USIADŁ I TAK KOŃCZYŁ
ZAPOMNIAWSZY O WSZYSTKIM PROSTO KU NIM SKOCZYŁ
PRZECIEŻ ZWINĄŁ SIĘ I TAK SPRĘŻYŚCIE PODSKOCZYŁ
CHWYCIŁ JE UCAŁOWAŁ Z RADOŚCI PODSKOCZYŁ
STAŁ POWAŻNIE A RAD BY Z RADOŚCI PODSKOCZYŁ
ROZŁOŻYŁ JE OŁÓWEK PRZYCIĄŁ W USTACH ZMOCZYŁ
ZAKRĘCIŁ JE NAD GŁOWĄ I ZARAZ UBROCZYŁ
ŻE PADŁ NA PIERSI SENNYCH PO GŁOWACH SIĘ TOCZYŁ
PATRZY W ZOSIĘ RYSUJE LEDWIE SĘDZIA ZOCZYŁ
CHRZCICIEL GDY MIŁĄ BROŃ SWĄ SWE KROPIDŁO ZOCZYŁ
WYCIĄGNĄŁ SŁUCH I RĘKĘ SKORO POZEW ZOCZYŁ
HRABIA LUBIŁ MYŚLISTWO LEDWIE STRZELCÓW ZOCZYŁ
LECZ GDZIE SĄ BRACIA TWOI NIEŹMIERNIE BYM ŻYCZYŁ
ŻE PORUCZNIKA OBOK RYKOWA UDERZYŁ
SKOŃCZYŁ I DUMNIE SZPADY RĘKOJEŚĆ UDERZYŁ
WZNIOSŁ RĘCE SPUŚCIŁ RAZEM W DWA DRĄŻKI UDERZYŁ
ZŁĄCZYŁ RĘCE OBURĄCZ W DWA DRĄŻKI UDERZYŁ
CHYBIŁY CZYM ZE ZŁOŚCI CZY Z ŻALU ŹLE MIERZYŁ
I TO MÓWIĄC WYSTRZELIŁ A TAK DOBRZE MIERZYŁ
NASTĄPIŁ ROZEJM KŁÓTNI KWESTARZ JĄ UŚMIERZYŁ
SPÓJRZAŁ Z GÓRY INSTRUMENT DUMNYM OKIEM ZMIERZYŁ
GDY GERWAZY W JANKIELA SCYZORYKIEM ZMIERZYŁ
I ZNOWU SPÓJRZAŁ Z GÓRY OKIEM STRUNY ZMIERZYŁ
PIERWSZY RAZ WIDZIAŁ ZAMEK Z RANA I NIE WIERZYŁ
WOJSKI ZAPRZECZYŁ I NIKT KUCHCIE NIE UWIERZYŁ
DAREMNIE ŚPIEWAĆ NIKT BY MUZIE NIE UWIERZYŁ
SZMER PRZYZWOLENIA NAWET ZA DOMEM SIĘ SZERZYŁ
SZMER ZMIESZANY ZE ŚMIECHEM ŚRÓD CIŻBY SIĘ SZERZYŁ
ALE PRÓŻNO KRZYWDZĄCE CHARTÓW WIEŚCI SZERZYŁ
CO POTEM DOKAZYWAŁ JAKIE KLĘSKI SZERZYŁ
OBY TEN ODGŁOS RÓWNIE W POLSZCZE SIĘ ROZSZERZYŁ
CHCIAŁ COŚ DO NIEJ PRZEMÓWIĆ JUŻ USTA OTWORZYŁ
DOBYŁ Z ZANADRZA KSIĘGĘ ODWINĄŁ OTWORZYŁ
OCZY ROZWARŁ SZEROKO USTA WPÓŁ OTWORZYŁ
I OKIENICĘ TYLNĄ PO CICHU OTWORZYŁ
ODSZEDŁ LECZ WYRAZ PODŁOŚĆ ECHEM SIĘ POWTÓRZYŁ
W WOJSKU POLSKIM TERAZ STRYJ TEN ROZKAZ POWTÓRZYŁ
I SZCZĘŚLIWY DĄBROWSKI NIEDŁUGO SIĘ CIESZYŁ
BO NIEDŁUGO BY SWOIM POZWEM SIĘ NACIESZYŁ
UMILKNĄŁ WESÓŁ MYŚLĄC ŻE HRABIĘ UCIESZYŁ
ZAMIAR PRZECHADZKI BARDZO SĘDZIEGO UCIESZYŁ
USTĄPIŁ JĄ DRUGIEMU A JUŻ TRZECI ŚPIESZYŁ
DOBRZE ZROBIŁ PROTAZY ŻE W DROGĘ POŚPIESZYŁ
TADEUSZ MILCZKIEM ZA NIĄ NA GRZYBY POŚPIESZYŁ
MOŻEM NAD ROZKAZ WODZÓW POWSTANIE PRZYŚPIESZYŁ
MOŻE I TERAZ KTO WIE MOŻEM ZNOWU ZGRZESZYŁ
NIE WIEDZIAŁ JAK BOLEŚNIE SERCE JEGO PRZESZYŁ
ZARAZ MIŁOŚNĄ STAWÓW ROZMOWĘ ZAGŁUSZYŁ
TU ŚMIECH MŁODZIEŻY MOWĘ WOJSKIEGO ZAGŁUSZYŁ
LEDWO KLEKNĄŁ I SZCZĘKI ZĘBOWATE RUSZYŁ
WSTANO OD STOŁU PIERWSZY PODKOMORZY RUSZYŁ
USŁYSZAŁEM WRZASK KOBIET SPÓJRZAŁEM PAN NIE ŻYŁ
ON MILCZAŁ SZCZYPTĘ WZIĘTĄ Z TABAKIERY WAŻYŁ
W PALCACH I DŁUGO DUMAŁ NIM JĄ W KOŃCU ZAŻYŁ
ŻE TO BYŁY TEŻ SAME MURY TAK ODŚWIEŻYŁ
USTA TRAFEM KU SKRONIOM TELIMENY ZBLIŻYŁ
OCZYSZCZAJĄC SUKIENKĘ AŻ DO NÓG SIĘ ZNIŻYŁ
CÓŻ BY RZEKŁ NA TO STARY REJTAN GDYBY OŻYŁ
ZNALAZŁ KULĘ WYDOBYŁ SUKNIĄ OCHĘDOŻYŁ
AŻ GDY SKOŃCZONO POWIEŚĆ PAMFILA POŁOŻYŁ
WRÓCIŁBY DO LACHOWICZ I W GRÓB SIĘ POŁOŻYŁ
PRAWĄ RĘKĘ POWAŻNIE NA ZEGAR POŁOŻYŁ
TU KSIĄDZ ŁZY OTARŁ HABIT ZAPIĄŁ KAPTUR WŁOŻYŁ
DRUGĄ RĘKĄ PRZETARTE OKULARY WŁOŻYŁ
GŁOWĘ WYCIĄGNĄŁ NA BOK I UCHA PRZYŁOŻYŁ
PRZYMIERZYŁ DO ŁADUNKU DO FLINTY PRZYŁOŻYŁ
SIEDZIAŁ CICHO I TYLKO BERNARDYNA TRWOŻYŁ
ALE GERWAZY GROŹBĄ WCALE SIĘ NIE STRWOŻYŁ
ALE SPOJRZAWSZY W OCZY ZOSI TAK SIĘ STRWOŻYŁ
NIBY ŚPI Z WOLNA RĘCE I NOGI PRZEDŁUŻYŁ
OJCIEC MNIE TESTAMENTEM KAZAŁ ABYM SŁUŻYŁ
TEMU DA KTO NA DRUGĄ NAGRODĘ ZASŁUŻYŁ
W SERCU WZDRYGNĄŁ SIĘ MŁODZIAN CZUŁ ŻE NAŃ ZASŁUŻYŁ
PODKOMORZY POGŁADZIŁ CZOŁO I BRWI ZMRUŻYŁ
PRZEMYŚLAŁ RATOWAĆ SIĘ MILCZKIEM OCZY ZMRUŻYŁ
TO JEST CO NAJDROŻSZEGO NA ŚWIECIE POSIADAM
OTO TEN MÓJ SCYZORYK U NÓG TWOICH SKŁADAM
CO DO WŁADZY WIĘC KIEDY OCZYMA PRZEBIEGAM
DZIEJE CAŁEJ LUDZKOŚCI I CÓŻ W NICH SPOSTRZEGAM
BUCHMAN KRZYKNĄŁ JA ZGODY NIGDY NIE POCHWALAM
TO MÓJ SYSTEM KTOŚ DRUGI WRZASNĄŁ NIE POZWALAM
TO DAWNO ZAPOMNIAŁAM WIEŚ ZAWSZE LUBIŁAM
WSI NIE LĘKAM SIĘ JEŚLI W WIELKIM MIEŚCIE ŻYŁAM
BRZOZA BIAŁA KOCHANKA Z MAŁŻONKIEM SWYM GRABEM
WYSMUKŁOŚCIĄ KIBICI I BARWY POWABEM
ABY WIDZÓW ZDZIWIŁA JASNYCH BARW TYSIĄCEM
KRĄGŁY SŁONECZNIK LICEM WIELKIEM GOREJĄCEM
JARZĘBINY ZE ŚWIEŻYM PASTERSKIM RUMIEŃCEM
CZEREMCHY OPLATANE DZIKICH CHMIELÓW WIEŃCEM
JAKIEŚ DZIWNE PRZECZUCIE JAK PRZED ŚWIATA KOŃCEM
OD WSCHODU DO ZACHODU KRĘCI SIĘ ZA SŁOŃCEM
DOSYĆ JĄ WYNIEŚĆ NA ŚWIAT POSTAWIĆ PRZED SŁOŃCEM
OGARNĘŁO LITWINÓW SERCA Z WIOSNY SŁOŃCEM
A DLACZEGO TO ROBIŁ ŻE WAM BYŁ SĄSIADEM
BIEŻY BROŃ WZNIOSŁSZY SZLACHTA RUSZA JEGO ŚLADEM
DOROSŁYCH PROMOWOWAŁ TAKŻE SWYM NAKŁADEM
I ROZSTRZYGNIJCIE SPÓR WASZ CHOĆ MNIEJSZYM ZAKŁADEM
I WY PANOWIE PÓJDŹCIE ZA STARYCH PRZYKŁADEM
JEGRY PRZYPUŚCIWSZY ICH SYPNĘLI KUL GRADEM
BYŁA TO TRYBUNALSKA WOKANDA TAM RZĘDEM
KONIA ZAWOŁAŁ REJENT STAWIĘ KONIA Z RZĘDEM
WTEM RZEKŁ REJENT STAWIŁEM NIEGDYŚ KONIA Z RZĘDEM
STAŁY SPISANE SPRAWY KTÓRE PRZED URZĘDEM
I OPISZĘ SIĘ JESZCZE PRZED ZIEMSKIM URZĘDEM
OPISAŁEM SIĘ TAKŻE PRZED ZIEMSKIM URZĘDEM
JAK GDYBY JE POCHWYCIĆ CHCIAŁA PRZED ZACHODEM
MIASTA SŁAWNEGO W ŚWIECIE TABAKĄ I MIODEM
KILKA WICHRÓW RAZ PO RAZ PRZEŚWISNĘŁO SPODEM
PRAWDZIWA BERNARDYNKA PEWNIE Z KOWNA RODEM
ZAGANIAJĄC JAK GĄSKI SZŁA DALEJ OGRODEM
DRUGIE WZIĘŁA ZA RĘKĘ A KILKORO PRZODEM
DOMINIKANIE Z RYMSZĄ RYMSZA Z WYSOGIRDEM
CZYTAŁ WIĘC I ROZMYŚLAŁ OGIŃSKI Z WIZGIRDEM
W CARCER DURUM A PAN BÓG WYBAWIŁ MIĘ CUDEM
ŚPIEWAKI CIEBIE NIEBO OBWIEŚCIŁO CUDEM
JAK MNIE DZIECKO DO ZDROWIA POWRÓCIŁAŚ CUDEM
Z DAWNA BYŁEŚ NIEBIESKIM OZNAJMIONY CUDEM
I POZWOLIŁ UMIERAĆ MIĘDZY SWOIM LUDEM
NOWOGRÓDZKI OCHRANIASZ Z JEGO WIERNYM LUDEM
I POPRZEDZONY GŁUCHĄ WIEŚCIĄ MIĘDZY LUDEM
CIEBIE PROROKOWALI DAWNO MIĘDZY LUDEM
SZTABU ARMIJI POLSKIEJ POD KSIĘCIEM JÓZEFEM
JEŹDZIŁEM ICH ODWIEDZIĆ WIĘC Z PANEM JÓZEFEM
LIST OD FISZERA KTÓRY BYŁ NATENCZAS SZEFEM
GRABOWSKIM KTÓRY TERAZ JEST REJMENTU SZEFEM
TAK KROPICIEL RUCHOMYM NAKRYŁ SZLACHTĘ DACHEM
RESZTA ZLĘKŁA OD KŁODY COFA SIĘ Z PRZESTRACHEM
NIESIE W PUSZCZĘ MUZYKĘ I PODWAJA ECHEM
KICHNĄŁ AŻ CAŁA IZBA ROZLEGŁA SIĘ ECHEM
WYRAZ ZDRAJCA BRZMIAŁ W USZACH ODBIJAŁ SIĘ ECHEM
I ZAGRAŁ RÓG JAK WICHER WIROWATYM DECHEM
TO MIĘ Z BOKU SZYDERSKIM PRZEBIJAŁ UŚMIECHEM
I POTRZĄSAJĄC GŁOWĄ RZEKŁ Z GORZKIM UŚMIECHEM
GRZECHEM ODPOWIEDZIAŁA MU Z GORZKIM UŚMIECHEM
W KŁAMSTWO ZA KŁAMSTWEM WRESZCIE ODSTĄPIŁ Z UŚMIECHEM
GDYBY NIE SZATAN CO GO PLĄCZĄC W GRZECH ZA GRZECHEM
WSZAK TO NIEPRZYZWOICIE TO DALBÓG JEST GRZECHEM
PRZECZYŁA RĘKĄ ŻWAWO WSTRZĄSAJĄC NAD UCHEM
POBUDKĘ KOŚCIUSZKOWSKĄ TRĄBIĄ CI NAD UCHEM
I CAP TADEUSZOWI WRZASNĄŁ TUŻ NAD UCHEM
TADEUSZ I SĄSIADKA TYM GŁOSU WYBUCHEM
DMĄ W MIECHY I OBLICZA WYPEŁNIAJĄ DUCHEM
ZDAJE SIĘ BYĆ CHOCHLIKIEM SKRZYDLATYM ZŁYM DUCHEM
CHCE JE PIEŚCIĆ ZBLIŻA SIĘ DMUCHNIE I Z PODMUCHEM
CAŁY KWIAT NA POWIETRZU ROZLECI SIĘ PUCHEM
ON BIEŻY OSYPANY ISKRZĄCYM SIĘ PUCHEM
ZRAZU SŁUCHAŁA PILNIE POTEM DŁONI RUCHEM
UNOSZONY JAK KÓŁMI GĘSICH SKRZYDEŁ RUCHEM
JAK GDYBY W SKRZYDŁA BIJĄC CZĘSTYM RAMION RUCHEM
MAĆKU MYŚLIŁEM ŻE TY WIĘKSZYM JESTEŚ ZUCHEM
PRZYBIEGŁA Z NAJKRZYKLIWSZYM BAWIĆ SIĘ DZIECIĘCIEM
ŻE MU SIĘ UROIŁO ZOSTAĆ PAŃSKIM ZIĘCIEM
WĄSAL TAK WZBIŁ SIĘ W DUMĘ ŁASKAWYM PRZYJĘCIEM
JAK NIECHĘTNY DUCH WRÓŻKA PRZYZWANY ZAKLĘCIEM
I JUŻ LEKKIE JEJ STOPY WIONĘŁY NAD LIŚCIEM
KIEDY DZIECI PRZELĘKŁE PODRÓŻNEGO WNIŚCIEM
I TAK RAPIER NA PROBĘ SZEDŁ Z RĄK DO RĄK CIĄGIEM
POTRAFILI OBRACAĆ TYM ŻELAZNYM DRĄGIEM
CZY JEDŹ TYLKO STÓJ ALE ON JUŻ SZYBKIM BIEGIEM
WYPRZEDZIŁ JĄ DALEKO JUŻ STANĄŁ NAD BRZEGIEM
OJ KLUCZNIKU ODPOWIESZ TY CIĘŻKO PRZED BOGIEM
DZWONEK ZNAK ŻE PRZYJECHAŁ PLEBAN Z PANEM BOGIEM
SPÓJRZAŁ KU NIEBU I RZEKŁ SYNU Z PANEM BOGIEM
BUHAJ RACICĄ ZIEMIĘ KOPIE ORZE ROGIEM
BIEGALI WSZYSCY ZA NIM JAKBY ZA RAROGIEM
I ZAPŁAKAŁ A JUŻ BYŁ TADEUSZ ZA PROGIEM
WSZYSCY UKLĘKLI A WTEM OZWAŁ SIĘ POD PROGIEM
ZAZDROSZCZONO DOMOWI PRZED KTÓREGO PROGIEM
CHRYSTUS ZABRANIA MŚCIĆ SIĘ NAWET I NAD WROGIEM
I CAŁĄ TRZODĘ STRASZY RYCZENIEM ZŁOWROGIEM
SPUŚCIŁEM GŁOWĘ KWESTARZ ZWAŁEM SIĘ ROBAKIEM
JA NIEGDYŚ DUMNY Z RODU JA COM BYŁ JUNAKIEM
NIERAZ PĘDZĄC ZA LISEM ALBO ZA SZARAKIEM
TERAZ TAK ZGŁUPIAŁ ŻE GO NAZYWAJĄ SAKIEM
ROMANSOWĄ W ISTOCIE BYŁ WIELKIM DZIWAKIEM
JA SIĘ NIE ZNAŁEM NAWET NIE WIDZIAŁEM Z JACKIEM
LEDWIEM SŁYSZAŁ O JEGO ŻYCIU HAJDAMACKIEM
I DZIĘKOWAĆ ŻE BYŁEM JEJ DUMANIA ŚWIADKIEM
NA WZGÓREK CO BYŁ WCZORA SZCZĘŚCIA JEGO ŚWIADKIEM
I TRAFIŁ CZY UMYŚLNIE CZYLI TEŻ PRZYPADKIEM
PRZEPRASZAĆ ŻE JEJ KROKÓW ŚLEDZIŁEM UKRADKIEM
BO CHOĆ ZAWSZE I PŁYNNIE MÓWIŁ I Z ROZSĄDKIEM
TO MÓWIĄC SĘDZIA GOŚCI OBEJRZAŁ PORZĄDKIEM
SZKODA TYLKO ŻE TROCHĘ PRZYCIŚNIONY WIEKIEM
MÓGŁBY SIĘ NA CO PRZYDAĆ JEST RYCERSKIM CZŁEKIEM
MARSZEM I CAŁODZIENNYM ZNUŻENI SEJMIKIEM
JEŚLI PRAWDA ŻE JESTEŚ KSIĘDZEM ZAKONNIKIEM
DANE DLA ZOSI GDY SAK BYŁ JEJ ZALOTNIKIEM
KTÓREGO PIEŚŃ NAZYWA GRZYBÓW PUŁKOWNIKIEM
ODDAL STĄD WSZYSTKICH ZOSTAŃ TYKO SAM Z KLUCZNIKIEM
PANIENKI ZA WYSMUKŁYM GONIĄ BOROWIKIEM
OBA KRZYCZELI WIWAT CHRZCICIEL Z KROPIDEŁKIEM
PRUSAK CHCIAŁ MÓWIĆ ALE ZGŁUSZONO GO ZGIEŁKIEM
PRZY TYM W POBLISKIM MIEŚCIE BYŁ TEŻ PODRABINKIEM
OSIADŁSZY Z DZIEĆMI W KARCZMIE ZATRUDNIAŁ SIĘ SZYNKIEM
I SAMA SIEBIE PILNYM OBEJRZAŁA OKIEM
CHCĄC IŚĆ LECZ GO WSTRZYMAŁA TELIMENA OKIEM
ABY TYM ŁACNIEJ W NIEBO MÓGŁ CELOWAĆ OKIEM
JAK CZAPLA WSZYSTKIE RYBY CHCĄCA POZRZEĆ OKIEM
POMIESZANA ZALEDWIE ŚMIE NAŃ RZUCIĆ OKIEM
SĘDZIA PODKOMORZEGO ZDAŁ SIĘ RADZIĆ OKIEM
PRAWĄ RĘKĄ I PRAWYM GROŻĄC SOBIE OKIEM
KTÓRY STOPĄ NATRĄCI LUB DOSTRZEŻE OKIEM
ALE DAREMNIE NAWET ZAPUSZCZAĆ SIĘ OKIEM
KOŃCZĄC RANNE PACIERZE ALE RZUCAŁ OKIEM
TADEUSZ PRZECIEŻ ZWAŻAŁ I W BOK STRZELAŁ OKIEM
WOJSKI CICHO SIEDZĄCY Z PRZYMRUŻONYM OKIEM
DO TADEUSZA SIEDZI TELIMENA BOKIEM
ODKRYŁA NIECO PIERSI WYGIĘŁA SIĘ BOKIEM
KLĘKNĘŁA I POWOLI CHYLIŁA SIĘ BOKIEM
RZEKŁ NASUWAŁ KAPELUSZ ODWRACAŁ SIĘ BOKIEM
I NIE ŚMIEJĄC IŚĆ PROSTO PRZYSUWAŁ SIĘ BOKIEM
HRABIA I RYKÓW IDĄ OBRÓCENI BOKIEM
I GŁOWĘ GRZEBIENIASTĄ POCHYLIWSZY BOKIEM
I STĄD BYŁ NAZYWANY POWSZECHNIE ZABOKIEM
ODMIENIWSZY PRZYDOMEK OCHRZCIŁ SIĘ ZABOKIEM
ZDAWAŁ SIĘ POGRĄŻONY W DUMANIU GŁĘBOKIEM
JUŻ WZNIÓSŁ GŁOWĘ SŁUCHAJĄ W MILCZENIU GŁĘBOKIEM
ALE WSZYŚCY SŁUCHALI W MILCZENIU GŁĘBOKIEM
A GERWAZY SZEDŁ Z TYŁU W MILCZENIU GŁĘBOKIEM
WNĘTRZNEJ ICH OKROPNOŚCI RAŻONE WIDOKIEM
PAN HRABIA ZACHWYCONY TAK CUDNYM WIDOKIEM
BO TAM JUŻ WSZYSTKO MGLISTYM ZAKRYTE OBŁOKIEM
TEN Z GOŁĄ GŁOWĄ INNI JAK GDYBY OBŁOKIEM
POTEM Z SIEDEMSET DZIEWIĘĆDZIESIĄT CZWARTYM ROKIEM
OD SZTUĆCA KTÓRY NASZAŁ Z GARDŁEM TAK SZEROKIEM
KSIĄDZ ROBAK PO DZIEDZIŃCU WOLNYM CHODZIŁ KROKIEM
HONOR KAŻE RZEKŁ RUSZYŁ UROCZYSTYM KROKIEM
ZA TYMI JEZIORKAMI JUŻ NIE TYLKO KROKIEM
UCIEKAJĄ SKOWYCZĄC Z OBŁĄKANYM WZROKIEM
NIERUCHOMY SCHYLIWSZY GŁOWĘ NAD POTOKIEM
ŻE ZEŃ JAK Z KONWI TUZIN KULEK LAŁ POTOKIEM
WRESZCIE JAKBY PORWANA KORALU POTOKIEM
I BERNARDYN KSIĄDZ ROBAK WSZEDŁ Z WĘZLASTYM PASKIEM
GDY SKRZYPIĄCE STODOŁY DRZWI OTWARTO Z TRZASKIEM
TYSIĄCZNYM OSIMSETNYM SZÓSTYM WŁAŚNIE Z GDAŃSKIEM
HANDLOWAŁEM A KREWNYCH MAM WIELU W POZNAŃSKIEM
BYŁY TAM DWA SERDUSZKA Z GROTEM I PŁOMYKIEM
JUŻCI SUKIENKA BRONI CIĘ PRZED SCYZORYKIEM
DALSZĄ ROZMOWĘ I RZEKŁ KLNĘ SIĘ SCYZORYKIEM
ABY TU JAK NAJRYCHLEJ PRZYBYŁ Z WIJATYKIEM
JEŚĆ JEŚĆ PO TRZYKROĆ ZGODNYM WEZWALI OKRZYKIEM
AŻ W KOŃCU ALEKSANDER ZE SWOIM BRACISZKIEM
KONSTANTYM I Z NIEMIECKIM CESARZEM FRANCISZKIEM
HE OJCZYZNA JA NIE SZPIEG A PO POLSKU UMIEM
OJCZYZNA JA TO CZUJĘ WSZYSTKO JA ROZUMIEM
ŻE TWOJA SKŁONNOŚĆ BYŁA PRAWDZIWYM KOCHANIEM
TYLKO DLA MEJ POCIECHY NIECH WIEM PRZED ROZSTANIEM
ONA TYMCZASEM ZNIKŁA ZAKRYTA DRZEW CIENIEM
NA FILARACH PODŁOGA WYSŁANA KAMIENIEM
JAK RZĄDZISZ SERCEM MOIM TAK RZĄDŹ MYM RAMIENIEM
A WROGÓW NASZYCH MĘŻNYM ŚCIGAJMY RAMIENIEM
O TY RZEKŁ JAKIMKOLWIEK UCZCZĘ CIĘ IMIENIEM
CHŁÓD DUSZY OGRZAĆ ZNOWU JEJ WZROKU PROMIENIEM
ZAPŁONIWSZY SIĘ GOŚCI WITAŁA DYGNIENIEM
ZNAJDZIESZ WYBAWICIELA ODTĄD TWYM SKINIENIEM
DARMO CHCE BRAK MIŁOŚCI ZASTĄPIĆ SUMNIENIEM
SIEŃ WIELKA JAK REFEKTARZ Z WYPUKŁYM SKLEPIENIEM
WALCZMY Z SOBĄ STAŁOŚCIĄ ŻALEM I CIERPIENIEM
JA PTASTWO PĘDZAĆ KRZYKNĄŁ HRABIA Z ZADZIWIENIEM
ZWIERZ USZCZUTY ZDA MU SIĘ BYĆ PSEM NIE JELENIEM
ŻE Z WIELKIEGO ŁOWCZEGO WIELKIM POZWOLENIEM
ZA MYCH WIELCE MOŚCIWYCH PANÓW POZWOLENIEM
WYCHOWANIEM I Z PANA NA ŚWIECIE ZNACZENIEM
ODGADNĄŁ ZARAZ CZYIM MIAŁO BYĆ SIEDZENIEM
TYMCZASEM PODAWANO WÓDKĘ PRZED JEDZENIEM
BÓSTWEM JESTEŚ CZY NIMFĄ DUCHEM CZY WIDZENIEM
PRZEBÓG CZY TO SIĘ ZGADZA Z PANA URODZENIEM
PRZYPOMNIAŁ ŻE ZA PIERWSZYM NA MIEJSCE WEJRZENIEM
ZOFIJA Z OPUSZCZONYM KU ZIEMI WEJRZENIEM
GODZĄC ICH PO FRANCUSKU CO TAM GADAŁ NIE WIEM
ALE TA ZGODA BYŁ TO POPIOŁ NAD ŻARZEWIEM
JAM KŁÓTNIĘ PANÓW ZGODZIŁ JAK TO WAM OPOWIEM
A SPŁATAŁ JĄ NAZAJUTRZ JAK TO WNET OPOWIEM
TEJ SZTUKI LEDWIE WŁASNYM NIE PRZYPŁACIŁ ZDROWIEM
TEJ SZTUKI OMAL WŁASNYM NIE PRZYPŁACIŁ ZDROWIEM
JEŚLI JENERAŁ KAŻE TO GO TU PRZYWIEDZIEM
A MAZURY ZOWIĄ GO LITEWSKIM NIEDŹWIEDZIEM
NA POJEDYNEK NASZE POZWOLENIE DAJEM
MY NA NAUKĘ MŁODZIEŻ DO STOLICY DAJEM
USZLACHCIĆ I OGŁOSIĆ ŻE IM HERB NASZ DAJEM
BIEDNE PSY OGŁUPIAŁE BIEGAŁY POD GAJEM
OPĘDZAĆ SIĘ OD POZWÓW SZABLĄ LUB NAHAJEM
COŚ ODKRYJĘ I TAK SIĘ OBA POPRZYZNAJEM
POWIEDZ MI BO JA ŻYCIE STRAWIŁEM ZA KRAJEM
ŚMIECH I URĄGANIE SIĘ NAD OJCZYSTYM KRAJEM
RADZĘ WIĘC ABY CHŁOPÓW STARYM OBYCZAJEM
I WSZYSCY TAKIM STARYM UCZTUJĄ ZWYCZAJEM
MIESZAJĄC TU I ÓWDZIE PODRÓŻNYCH ZWYCZAJEM
SPÓR WASZ TRUDNO POGODZIĆ WIĘC DAWNYM ZWYCZAJEM
NALAŁ WĘGRZYNA I RZEKŁ DZIŚ NOWYM ZWYCZAJEM
WPRAWDZIE JUŻ WTENCZAS W LITWIE NIE BYŁO ZWYCZAJEM
ZDAWAŁY SIĘ NARADZAĆ OSKARŻAĆ NAWZAJEM
POWIEDZ MI WASZE WSZYSTKO JA MOŻE NAWZAJEM
A ZNOWU BARTŁOMIEJA SYN ZWAŁ SIĘ MACIEJEM
TAK SYN MACIEJA ZAWŻDY ZWAŁ SIĘ BARTŁOMIEJEM
JEŚLI MŁODEGO CHŁOPCA ZROBISZ GRYKOSIEJEM
TO MYŚLISZ TADEUSZA ZOSTAĆ DOBRODZIEJEM
WY POLAKI JA RUSKI TERAZ SIĘ NIE BIJEM
ACH ACH MAJORZE DZISIAJ ŻYJEM JUTRO GNIJEM
JEST ARMISTYCJUM TO MY RAZEM JEMY PIJEM
TO TYLKO NASZE CO DZIŚ ZJEMY I WYPIJEM
BO WOŹNI PRZED PROCESEM JAK SZPIEGI PRZED BOJEM
TERAZ RZEKŁ PANIE SŁUGĘ TWEGO PUŚĆ Z POKOJEM
NIŻEJ ZAŚ NIEDOPERZÓW SIOSTRZYCZKI ĆMY ROJEM
I ZALAŁ SIĘ OSTATNICH ŁEZ ROZKOSZNYCH ZDROJEM
MUSZĄ KRYĆ SIĘ POD RÓŻNĄ POSTACIĄ I STROJEM
WIJĄ SIĘ PRZYWABIONE BIAŁYM KOBIET STROJEM
CO ŻONĘ PRZEGRAŁ GRAJĄC W MARIASZA Z MOSKALEM
PANU POLSKIEMU W POLSZCZE I W ZMOWIE Z MOSKALEM
CZY JA CYBULSKI RZECZE NA TO KLUCZNIK Z ŻALEM
NIE BYŁEM W ZMOWIE JACEK ODPOWIEDZIAŁ Z ŻALEM
LĘKAŁ SIĘ BY NIE ZOSTAŁ POŚMIEWISKA CELEM
JAK SKROMNĄ UCZTĘ KTÓRĄ DZIELIM Z PRZYJACIELEM
KRYJE ATAK I ODWRÓT PRZED NIEPRZYJACIELEM
I JĄKAŁ SIĘ JAK ŻACZEK PRZED NAUCZYCIELEM
A Z TYŁU POSPOLICIE STYKAJĄC SIĘ Z CHMIELEM
ONO ROZKOSZ I WITA I ŻEGNA Z WESELEM
ZOSIĘ WYCHOWANICĘ STRYJA PODOBAŁEM
TO TAK WE MNIE ZŁOŚĆ WRZAŁA ŻE JA OBRACAŁEM
JA ZA MŁODU NIEMAŁO ŚWIATA OBJECHAŁEM
BÓG WIDZI RZECZE KLUCZNIK SZCZERZE TRAFIĆ CHCIAŁEM
TAKI ANIELSKI ŻE JUŻ NIE WIEM JUŻ NIE MIAŁEM
JA SAM PRZED LAT TRZYDZIESTU WIELKI AFEKT MIAŁEM
BARDZO CHOĆ TYLKO PARĘ RAZY JĄ WIDZIAŁEM
PANOWIE DŁUGO ŻYJĘ JEDNEGO WIDZIAŁEM
OCALIŁ ON DWÓCH PANÓW SAM JA TO WIDZIAŁEM
PODZIAŁ JUŻ JEST ZROBIONY IDĘ TYM PODZIAŁEM
ŚLINĘ W GĘBIE A DŁONIĄ RĘKOJEŚĆ ŚCISKAŁEM
KU PANNIE MARCIE KTÓREJ SERCE POZYSKAŁEM
BYŁEM W PIOTRKOWIE W DUBNIE TO ZA TRYBUNAŁEM
W GRANATOWYM KONTUSZU STAŁ PRZED TRYBUNAŁEM
POZNAŁEM TEGO ŁOTRA SOPLICĘ POZNAŁEM
UKŁADY KRZYKNĄŁ SĘDZIA Z NIEZWYKŁYM ZAPAŁEM
I MIAŁ ROZUM ZAWOŁAŁ TADEUSZ Z ZAPAŁEM
I Z MARSZAŁKIEM SANGUSZKĄ KSIĘCIEM Z JENERAŁEM
ZDOBYŁEM TABOR ZBÓJCÓW ZBROJNYCH MORDOWAŁEM
Z UKŁADÓW KWITA JUŻ JE SKOŃCZYŁEM ZERWAŁEM
Z HRABIĄ DAJ POKÓJ SKRZYWDZIŁ MNIE JUŻ ZAPOZWAŁEM
MEJENEM I GDY WSZYSTKICH NA CHARTY WYZWAŁEM
ROZBROJONYCH ZABRAŁEM I ZWIĄZAĆ KAZAŁEM
ODWAGI ZAGNIEWAĆ JĄ ZATRWOŻYĆ MILCZAŁEM
CZŁOWIEKA CO MÓGŁ TAKIM POPISAĆ SIĘ STRZAŁEM
ILEŻ TY KRWI WYLAŁEŚ TWOIM JEDNYM STRZAŁEM
JA ZAŚ ZNAŁEM DRUGIEGO RÓWNIE TRAFNYM STRZAŁEM
PO WZROŚCIE I PO WĄSACH JEGO TO POSTRZAŁEM
TE PAŃSTWA NIEBO WŁOSKIE JAK O NIM SŁYSZAŁEM
DWIE CZĘŚCI DYSKUSYI CAŁEJ UWAŻAŁEM
AHA NA TYM ŻE OBU ZA SŁOWO UJĄŁEM
I KOŃCZYŁ RZECZ PRZERWANĄ NA CZYM WIĘC STANĄŁEM
MOJA RZECZ SCYZORYKIEM WYRZYNAĆ KROPIDŁEM
PLUSKAĆ DODAŁ KROPICIEL I WYKALAĆ SZYDŁEM
WIEDZIAŁEM TO A PRZECIEŻ NIE MOGŁEM
WPADLIŚMY JA DWÓCH ZBOJCÓW RĘKĄ MĄ ZABIŁEM
A COM WIDZIAŁ I SŁYSZAŁ W KSIĘGI UMIEŚCIŁEM
PIERWSZY WLECIAŁEM W TABOR WIĘŹNIA UWOLNIŁEM
POPEŁNIŁEM
I JA TAM Z GOŚĆMI BYŁEM MIÓD I WINO PIŁEM
JA TEŻ POJĄŁEM ALE TAK SIĘ Z GNIEWU WŚCIEKŁEM
PODOBNO NIC NA KONIA WSIADŁEM I UCIEKŁEM
ŻE O TYM KRZYŻU NIGDY I SŁOWA NIE RZEKŁEM
NIE PAMIĘTAM JUŻ ZGOŁA CO MU NA TO RZEKŁEM
TAK UBRANY NA WZGÓREK WSTĄPIŁ PRZED KOŚCIOŁEM
PANOWAŁ STOJĄC MIĘDZY KARCZMĄ I KOŚCIOŁEM
CZY KWITNIE GAJ MENDOGA POD FARNYM KOŚCIOŁEM
JAK ON NAD DOBRZYŃSKIMI DOM JEGO NAD SIOŁEM
JAK BILARDOWA KULA TOCZYŁA SIĘ KOŁEM
WIEŚNIACY I ŻOŁNIERSTWO ŚCISNĘŁO SIĘ KOŁEM
GOŚCIE WESZLI W PORZĄDKU I STANĘLI KOŁEM
GOŚCIE WESZLI W PORZĄDKU I STANĘLI KOŁEM
GOŚCIE WESZLI W PORZĄDKU I STANĘLI KOŁEM
ŻE SIĘ SKOŃCZYŁ SPÓR MIĘDZY KUSYM I SOKOŁEM
JAKO WIERZCHOŁKI DRZEWA POWIĄZANE SPOŁEM
DWUNASTU LUDZI MOGŁO WIECZERZAĆ ZA STOŁEM
WIĘC WRACALI DO DOMU OZNAJMIĆ ZA STOŁEM
PODKOMORZY NAJWYŻSZE BRAŁ MIEJSCE ZA STOŁEM
PODKOMORZY NAJWYŻSZE BRAŁ MIEJSCE ZA STOŁEM
PODKOMORZY NAJWYŻSZE BRAŁ MIEJSCE ZA STOŁEM
GDY JE WICHER ROZERWIE I RĘCE POD STOŁEM
A POTEM MIĘDZY RZĘDEM SIEDZĄCYCH I STOŁEM
KTÓRY BYŁ POTEM NASZYM NOWOGRODZKIM POSŁEM
I W KTÓREGO JA DOMU OD DZIECIŃSTWA WZROSŁEM
ALE RAZEM STRASZLIWY POWSTAŁ KRZYK ZA DOMEM
O DWA TYSIĄCE KROKÓW ZAMEK STAŁ ZA DOMEM
LECZ PODKOMORZY SIEDZIAŁ NA PRZYZBIE PRZED DOMEM
I PISARZ PROWENTOWY W SZEPTACH Z EKONOMEM
JĘKIEM SZUMAMI WYCIEM ŁOSKOTAMI GROMEM
DIABŁÓWUCICHLI WSZYSCY JAK RAŻENI GROMEM
GDY ZUCHWALSTWEM HRABIEGO RAŻONY JAK GROMEM
OKAZAŁY BUDOWĄ POWAŻNY OGROMEM
WTEM HAJŻE NA SOPLICÓW WPADA SZLACHTA HURMEM
OBSTĘPUJE DWÓR WKOŁO I BIERZE GO SZTURMEM
STAŁA W OGRODZIE PRAWIE POD SAMYM PARKANEM
O KTÓRY SIĘ OPIERAŁ RYKÓW SWYM TRÓJGRANEM
NIE WYDAJĄC NAZWISKA NIE TYLKO PRZED GMINEM
SŁOWO MAJORSKIE PANNO NIE ROSYJANINEM
GRAŁ W MARIASZA I WŁAŚNIE Z WYŚWIECONYM WINEM
TU BIEGŁEM WOJSK FORPOCZTY JUŻ STAŁY NAD NIEMNEM
WOJNA NIECHYBNA KIEDY Z POSELSTWEM TAJEMNEM
NAD DOBRZYŃSKIEGO DOMEM STODOŁĄ I GUMNEM
I PANUJE Z POMONĄ FLORĄ I WERTUMNEM
KAPITANIE NIE SPLAMISZ CZCI TWOJEJ PARDONEM
WRESZCIE Z ODMIENNĄ MODĄ POD NAPOLEONEM
ZARAZ I PIES PRZYLECIAŁ I KRĘCIŁ OGONEM
SAM NA CZELE Z ŻELAZEM NAD GŁOWĘ WZNIESIONEM
CHCIAŁA USIEŚĆ NA MIEJSCU SOBIE ZOSTAWIONEM
WTEM RYKÓW KRZYKNĄŁ OGNIA PÓŁBATALIJONEM
BIEGŁA I WSZYSTKICH LEKKIM WITAJĄC UKŁONEM
DEMOKRATA PRZYJECHAŁ Z PARYŻA BARONEM
DO LUDU JAK OFICER STOJĄC PRZED SZWADRONEM
I SŁOWA LITURGIJI TAKIM WYRZEKŁ TONEM
HRABIA KIWNĄWSZY GŁOWĄ RZEKŁ POWAŻNYM TONEM
I WZNOSZĄC KARABELĘ RZEKŁ POWAŻNYM TONEM
TAK TO NA ŚWIECIE WSZYSTKO LOS ZWYKŁ KOŃCZYĆ DZWONEM
ROZŚWIECI TWARZ I ZNOWU OKRYTY CAŁUNEM
UCIEKŁ W NIEBO I DRZWI CHMUR ZATRZASNĄŁ PIORUNEM
ŻYŁEM DOTĄD I CHCIAŁEM UMRZEĆ BERNARDYNEM
ŚMIECH POWSTAŁ W OBU IZBACH SĘDZIA Z BERNARDYNEM
ALE NAWET PRZED TOBĄ I PRZED WŁASNYM SYNEM
JESTEM JEŻELI KŁAMIĘ CHCĘ BYĆ SUKINSYNEM
TO DOSTANIESZ ODE MNIE CZTERY RUBLE SREBREM
JEŚLI MU WSADZISZ KULĘ TAM POD PIĄTYM ŻEBREM
TRZEBA MU GĘBĘ ZATKAĆ BANKOWYM PAPIEREM
NO I CÓŻ PANIE SZLACHCIC TY Z DŁUGIM RAPIEREM
NIE MOGĘ BYĆ KOCHANKIEM BĘDĘ BOHATEREM
TO NIEZGODNA RZEKŁ HRABIA Z MOIM CHARAKTEREM
ALBO URZĄD LECZ ZIEMSKI PRZYZNANY WYBOREM
KAŻE WLEC W KAŻDEJ BELCE WYSIEKAĆ TOPOREM
PRZESTAŁA DAWNYM WIELKIM ZATRUDNIAĆ SIĘ SPOREM
LECZ Z NAJWIĘKSZYM NA NIEGO NACIERA UPOREM
REJENT KŁÓCIŁ SIĘ Z RANA Z PANEM ASESOREM
POBRAWSZY SIĘ POD RĘCE REJENT Z ASESOREM
ONI BIEGĄ DZIEDZIŃCEM GERWAZY ICH TOREM
BRACIA CHCECIE BÓJ Z RUSKIM WIEŚĆ IMPERATOREM
KSIĄDZ POCZOBUT CZŁEK SŁAWNY BYŁ OBSERWATOREM
I CAŁEJ AKADEMIJI NAONCZAS REKTOREM
DANO MI ROZKAZ ZOSTAĆ W LITWIE INSTRUKTOREM
STARY GIFREJTER CO BYŁ PUŁKU INSTRUKTOREM
OBYWATELSKIM NIE ZAŚ CZYIMŚ TAM FAWOREM
TYMCZASEM MAJOR BELKI SCHNĄCE PODE DWOREM
CZEGO ASAN JAK WYŻEŁ TROPIŁ PODE DWOREM
A BOICIE SIĘ WOJNY Z SOPLICOWSKIM DWOREM
WIDNO ŻE HRABIA KĘDYŚ RUSZYŁ Z CAŁYM DWOREM
WPADAJĄ WE DRZWI GUMNA STOJĄCE OTWOREM
I BARDZO ŚPIESZYŁ BO DRZWI ZOSTAWIŁ OTWOREM
NIC NAS NIE NAGLI ZWŁASZCZA ŻE WCZORA WIECZOREM
A GDZIEŻ TO ASAN CHODZIŁ ONEGDAJ WIECZOREM
A PAN TADEUSZ WYZWAŁ HRABIEGO WIECZOREM
I STADA DZIKICH GĘSI SZUMIĄ PONAD LASEM
MIGNĄŁ W LAS WPADŁA OGON URWAŁ SIĘ POD LASEM
O ŻOŁNIERZU TUŁACZU KTÓRY BOREM LASEM
UKAZAŁ SIĘ PAN HRABIA POD ZAMKOWYM LASEM
JAK PROMIEŃ KIEDY WPADŁSZY GAŚNIE MIĘDZY LASEM
PSIARNIA Z TRYUMFUJĄCYM RZUCA SIĘ HAŁASEM
I ZNUŻONE NA POPAS SPADAJĄ Z HAŁASEM
TYLKO POPRAWIŁ KAPTUR I RĘCE ZA PASEM
I DOTĄD NOSIŁ WIELKI PĘK KLUCZÓW ZA PASEM
DOBYŁ NOŻYK STRZELECKI WISZĄCY ZA PASEM
I MIGNIE MIĘDZY DRZEWA ŹWIERZ ŻÓŁTAWYM PASEM
UWIĄZANY NA TAŚMIE ZE SREBRNYM KUTASEM
GŁOWA NIKNIE RAZ JESZCZE JAKBY KTO KUTASEM
IDZIE Z BIEDY I Z GŁODU PRZYMIERAJĄC CZASEM
I SKUBIE GO PO KUDŁACH ZWIERZ ZWRACA SIĘ CZASEM
SZCZWACZE POGŁASKALI PSY A WOJSKI TYMCZASEM
KIEDY TAK ZA SZARAKIEM GONIONO TYMCZASEM
ZATKNĄWSZY WYSZEDŁ CICHO Z POKOJU TYMCZASEM
WSZYSTKO NA PRÓŻNO ZEMSTY OPĘTANY BIESEM
ZAJĄĆ SIĘ GOSPODARSTWEM ALBO INTERESEM
PROSTYM LUDZIOM WOKANDA ZDA SIĘ IMION SPISEM
NA KONIEC JAKBY ŚLEPYM CHCIAŁ UDERZYĆ CIOSEM
ZASŁONIŁ OCZY RĘKĄ I RZEKŁ MOCNYM GŁOSEM
NA TWÓJ HONOR KRZYKNĘŁA PRZERAŹLIWYM GŁOSEM
JAK ŚMIESZ KRZYKNĄŁ KIRYŁO PIORUNOWYM GŁOSEM
Z GŁOWĄ W TYŁ WYCHYLONĄ Z ROZPUSZCZONYM WŁOSEM
SZCZUĆ WIOSNĄ ŁANIĘ KOTNĄ TUŻ POD CARSKIM NOSEM
JAKO PIĘKNY WĄŻ ŻMUDZKI ZWANY GIWOJTOSEM
CHOCIAŻ ZDAJE SIĘ DRZEMAĆ LEŻĄC MIĘDZY WRZOSEM
WOŹNEMU JEST OBRAZÓW WSPANIAŁYCH ZARYSEM
JAK O TYM PIEŚŃ POWIADA JA MAM DOSYĆ NA TEM
ALE CO DZIEŃ POSTRZEGAM JAK MŁÓDŹ CIERPI NA TEM
O PIERWSZEŃSTWO W STRZELECTWIE MYŚLILI WIĘC NAD TEM
CO SIĘ Z NIM STAŁO RÓŻNIE POWIADAJĄ O TEM
ASESORLI CZY JANKIEL RÓŻNIE SŁYCHAĆ O TEM
MA WIĘC PRAWO ROZRZĄDZAĆ AŚĆKA POMYŚL O TEM
CHOĆ SĘDZIA Z DOKUMENTÓW PRZEKONYWAŁ O TEM
BĘDZIE KRĘCIĆ SIĘ ALE TERAZ POWIEM O TEM
CO SIĘ Z NIM STAŁO RÓŻNIE POWIADANO O TEM
MNIE COM NIEGDYŚ RZEC MOGĘ TRZĄSŁ CAŁYM POWIATEM
KTÓRE OD WIEKÓW WALCZĄ Z TUTEJSZYM POWIATEM
ŻE MÓJ SCYZORYK JESZCZE ZABŁYŚNIE PRZED ŚWIATEM
PODAŁY MNIE NA WZGARDĘ I NA ŚMIECH PRZED ŚWIATEM
STĄD JĄ SĘDZIA SZANOWAŁ BARDZO I PRZED ŚWIATEM
ŻE NIE MA SZKÓŁ UCZĄCYCH ŻYĆ Z LUDŹMI I ŚWIATEM
I POWIETRZE DOKOŁA ZIONIE AROMATEM
LUBIŁ MOŻE Z PRÓŻNOŚCI NAZYWAĆ SIĘ BRATEM
BIGOS JUŻ GOTÓW STRZELCY Z TRZYKROTNYM WIWATEM
TEJ CZĘŚCI MOWY SĘDZIA SŁUCHAŁ Z NIEPOJĘTEM
A CHOĆ NA SIEBIE CZASEM PATRZYLI ZE WSTRĘTEM
POMIESZANIEM ŻAŁOŚCIĄ I WIDOCZNYM WSTRĘTEM
DO TYCH PÓL MALOWANYCH ZBOŻEM ROZMAITEM
TO JUŻ BY ON NIE WRÓCIŁ NI KIJOWSKIM TRAKTEM
NI MIŃSKIM NI ZA ŻADNYM BUCHMANA KONTRAKTEM
W ŚRODKU JECHALI OBOK ASESOR Z REJENTEM
ASESORZE JEŻELI CHCIAŁEM BYŚ Z REJENTEM
MUZYKĘ ZNAŁ SAM SŁYNĄŁ MUZYCZNYM TALENTEM
Z CYMBAŁAMI NARODU SWEGO INSTRUMENTEM
NARADZAŁ SIĘ PO CICHU Z GIFREJTEREM GONTEM
I KANONIJEROWI UCIĄŁ RĘKĘ Z LONTEM
JEDEN BYŁ MOKRONOWSKI SZEDŁ Z KOSĄ PRZED FRONTEM
ALE PŁUT TADEUSZA WIDZĄC PRZED SWYM FRONTEM
ŻE ARCHITEKT BYŁ MAJSTREM Z WILNA NIE ZAŚ GOTEM
NA POLU ŁATWO MOŻNA NAPOTKAĆ SIĘ Z KOTEM
CORAZ GĘSTSZYM I CORAZ GŁOŚNIEJSZYM ŁOSKOTEM
ŚRÓD TRAW I KWIATÓW KRĄŻY NIEWIDZIALNYM LOTEM
WY PANY TYLKO ŚLEDZTWO POMAZUJCIE ZŁOTEM
ZMIENIA PORĘ JUŻ ZBOŻA MALOWANE ZŁOTEM
WTEM OZWAŁY SIĘ BĘBNY NAPRZÓD Z RZADKA POTEM
LECZ NIKT PEWNIE NIE WIEDZIAŁ NI WTENCZAS NI POTEM
LECZ NIKT PEWNIE NIE WIEDZIAŁ NI WTENCZAS NI POTEM
LECZ NIKT PEWNIE NIE WIEDZIAŁ NI WTENCZAS NI POTEM
ŻEBY SIĘ TO ZROBIŁO Z NAJMNIEJSZYM KŁOPOTEM
RZĄDZĄC TAŃCEM JAK ANIOŁ NOCNYCH GWIAZD OBROTEM
JUŻ SERWIS JAK PLANETA KONIECZNYM OBROTEM
PSY WZIĘTO NA OBŁAWĘ WIEDZĄC ŻE Z POWROTEM
HE CO MYŚLISZ MACIEJU JEŚLI Z BONAPARTEM
MOSKWA DRZE KOTY TO ON WOJUJE NIE ŻARTEM
ALE ZRĘCZNIE CIESIELSKIM WYRZEZANE SKLUTEM
Z WIERZCHU OZDOBY SZTUCZNE NIE RYLCEM NIE DŁUTEM
WSZYSTKO PRĘDKO Z ŻOŁNIERSKIM JEDLI APETYTEM
LEDWIE POGROZI PSIARNIA PIERZCHA ZE SKOWYTEM
SPOJRZY KLAPNIE PASZCZĘKĄ I BIAŁYCH KŁÓW ZGRZYTEM
WYZŁACANYCH PSZENICĄ POSREBRZANYCH ŻYTEM
WIĘC PŁUT NA TADEUSZA KRZYKNĄŁ Z WIELKIM GNIEWEM
NA KONIEC WESTCHNĄŁ I RZEKŁ SAM DO SIEBIE Z GNIEWEM
PANIE POLAK WSTYDŹ SIĘ PAN CHOWAĆ SIĘ ZA DRZEWEM
DŁUGO POGLĄDAŁ NIEMY UKRYTY ZA DRZEWEM
NIEDOBRZE IŻ SIĘ ZJAWIŁ TUŻ NAD SOPLICOWEM
MOŻE NAM GROZI JAKIEM NIESZCZĘŚCIEM DOMOWEM
NIŻ Z TYM CO U NAS DOTĄD GOŚCIŁO PLUGASTWEM
JUŻ RZEKŁA CIOTKA Z DWOJGA ZŁEGO LEPIEJ Z PTASTWEM
WSZYSCY RÓWNI ZRĘCZNOŚCIĄ BIEGŁOŚCIĄ I MĘSTWEM
GDYBYŚ I TE ZAPORY ZMÓGŁ NADLUDZKIM MĘSTWEM
KTO WIDZIAŁ ZAJAZD ROBIĆ Z CHŁOPSTWEM I Z LOKAJSTWEM
PRZERWAŁ GERWAZY CZY TO ZAJAZD JEST HULTAJSTWEM
W PIJATYKI KTÓRE SIĘ KOŃCZĄ GRUBIJAŃSTWEM
DOŚĆ JUŻ GŁUPSTWA ZROBIŁEM WDAJĄC SIĘ Z WAĆPAŃSTWEM
KATOLICKIM ALBO TEŻ Z BLISKIM POKREWIEŃSTWEM
NAJDŁUŻSZY PROCES ZWYKLE BYWA Z DUCHOWIEŃSTWEM
PRZECIEŻ DWÓCH DZIŚ ODZNACZYŁ LOS NIEBEZPIECZEŃSTWEM
DALEJ SPOTKAĆ SIĘ Z WIĘKSZYM MASZ NIEBEZPIECZEŃSTWEM
BO WTENCZAS SPRAWY SKOŃCZYĆ NIE MOŻNA MAŁŻEŃSTWEM
ZASTRZEŻONO TYSIĄCZNYM DWÓCHSETNYM UKAZEM
JAKBY PRAWO W TYŁ ROBIŁ ZA WODZA ROZKAZEM
I SZCZYREM KORALOWYM I ZIELONYM ŚLAZEM
ŻE JAK ZŁO WTEM GO HRABIA W TWARZ UDERZYŁ PŁAZEM
CAŁY SZEREG ZDAJE SIĘ BYĆ RUCHAWYM PŁAZEM
RAZEM KRWAWI SIĘ W RUBIN I ŻÓŁKNIE TOPAZEM
KTÓRY TYSIĄC BŁYSZCZĄCYCH NÓG WYWIJA RAZEM
DĄBROWSKI Z ZIEMI WŁOSKIEJ AŻ NA KONIEC RAZEM
SIEDMIĄ BARW BŁYSZCZY RAZEM SZAFIROWE RAZEM
I CAŁUS I POLICZEK OZWAŁY SIĘ RAZEM
KTÓRYCH KSZTAŁTY I BARWY MIESZAŁY SIĘ RAZEM
TO NIERAZ TAK SIĘ ZRĘCZNIE SKRĘCIŁ JEDNYM RAZEM
WŁAŚNIE RZECZ KOŃCZYŁ WYCZHA PUŚCILIŚMY RAZEM
PRZEDSTAWIAJĄC DWA SMYCZE CHARTÓW TYM OBRAZEM
JEDEN ZA DRUGIM JAKO WYRAZ ZA WYRAZEM
JAKBY MYŚL Z MYŚLĄ WYRAZ SAM ZBIEGŁ SIĘ Z WYRAZEM
NIE CHCĄC MODNEGO STROJU AŻ WYMOGŁA PŁACZEM
ŻE JĄ TAK ZOSTAWIONO W UBRANIU PROSTACZEM
I TYM OMYKIEM ĆWICZY PO SERCACH JAK BICZEM
A KONIA USTAWICZNIE BODŁ I KROPIŁ BICZEM
ALE Z ROZWESELONYM SŁUCHAŁA OBLICZEM
SIEDZIELI Z POCHYLONYM KU MISIE OBLICZEM
PŁACZĄC DŁUGO Z ZAKRYTYM RĘKAMI OBLICZEM
Z GŁOWĄ SCHYLONĄ BLADYM POSĘPNYM OBLICZEM
O NICZYM PRZED ODJAZDEM NIE RZEKŁ KSIĄDZ O NICZEM
KRZYCZĄC ŻE CZY KTO PROSTYM CHŁOPEM CZY PANICZEM
JEŻELI Z MIEJSCA ZEJDZIE DOSTANIE W GRZBIET SMYCZEM
I WESOŁOŚĆ POMIĘSZAŁ PRZECZUCIEM ZŁOWIESZCZEM
JAK ZGRZYT ŻELAZA PO SZKLE PRZEJĄŁ WSZYSTKICH DRESZCZEM
MAJORZE JEŚLI JESTEŚ TAK ŚMIAŁYM RYCERZEM
OBACZYM CZYLI JESTEŚ TAK STRASZNYM RYCERZEM
WŁÓCZYĆ CZY MARKIETANKĘ TO MY SIĘ POBIERZEM
ROZPRAWIMY SIĘ JUTRO PLAC I BROŃ WYBIERZEM
A CZEGOŻ TY SIĘ CHOWASZ ZA JEGRÓW KOŁNIERZEM
JECHAĆ ZA MNĄ JA BĘDĄC SAM PROSTYM ŻOŁNIERZEM
CZY OBŁAWĘ ZACIĄGNĄĆ CZY SPOTKAĆ SIĘ Z ŹWIERZEM
ZEBRAWSZY ICH ZA STOŁEM NA DWA STAJE DŁUGIM
ALE ZA BRAMĄ RZĘDEM ROZBIEGLI SIĘ DŁUGIM
W JEDNEJ CHWILI A ŻYCIEM NIE NAPRAWI DŁUGIM
KRZYKNĄŁ CEL RURY RZĘDEM ZABŁYSNĘŁY DŁUGIM
SAM SIADŁ NA JEDNYM KOŃCU A PLEBAN NA DRUGIM
RUSZYLI SZCZWACZE Z WOLNA JEDEN TUŻ ZA DRUGIM
JAK ŁATWO MOŻE CZŁOWIEK POPSUĆ SZCZĘŚCIE DRUGIM
KRZYKNĄŁ OGNIA KOLEJĄ GRZMIĄ JEDEN PO DRUGIM
A Z PRZYCZYNY SĘDZIEGO ZOSTAŁ GŁUPCEM TAKIM
I TAM UMARŁ PRZYKŁADNIE ZNAM SIĘ TEŻ Z ŚNIADECKIM
DZIK NIEDŹWIEDŹ ŁOŚ WILK ZWANY BYŁ ZWIERZEM SZLACHECKIM
KTÓRY JEST MĄDRYM BARDZO CZŁEKIEM CHOCIAŻ ŚWIECKIM
ZDOBYTY JAK WIEŚĆ NIESIE W BOJU PODHAJECKIM
ZA MOICH PANIE CZASÓW W JĘZYKU STRZELECKIM
NA JAKIMŚ BARDZO ZNACZNYM SZLACHCICU TURECKIM
ŻE PŁUT NIE WYDA GADAĆ JUŻ NIE BĘDZIE Z NIKIM
TAMTEN POD KAPELUSZEM JAK OBRĘCZ SZEROKIM
I DWIESTU STRZELCÓW TRZYMA OBYCZAJEM PAŃSKIM
BAWIŁEM ZA GRANICĄ WTENCZAS W ROKU PAŃSKIM
I MA STO WOZÓW SIECI W ZAMKU WOROŃCZAŃSKIM
OSTATNI RAZ WOJOWAŁ POSZEDŁSZY Z OGIŃSKIM
DO WILNA GDZIE SŁUŻYLI OBA POD JASIŃSKIM
Z KONFEDERATA STAŁ SIĘ STRONNIKIEM KRÓLEWSKIM
CO POTEM BYŁ NADWORNYM MARSZAŁKIEM KRÓLEWSKIM
NA KONIEC UMARŁ WIELKIM KANCLERZEM LITEWSKIM
I TRZYMAŁ Z TYZENHAUZEM PODSKARBIM LITEWSKIM
OBUCHOWICZ Z KAHAŁEM JURAHA Z PIOTROWSKIM
RADZIWIŁŁ Z WERESZCZAKĄ GIEDROJCIE Z RDUŁTOWSKIM
I NA PŁUTA TAK RESZTĘ RODZEŃSTWA OCALIM
MY NA WAS NIEOBECNYCH CAŁĄ WINĘ ZWALIM
JUŻ ZAJĘLI CZĘŚĆ LITWY OD GRODNA PO SŁONIM
NASZ KSIĄŻĘ JÓZEF I KRÓL WESTFALSKI HIERONIM
ZACHOWASZ ŻYCIE I CZEŚĆ JESTEŚ WIĘŹNIEM MOIM
ZŁÓŻ BROŃ NIM CIĘ NASZYMI SZABLAMI ROZBROIM
NIKITYCZ RYKÓW ROTNY KAPITAN MIAŁ OSIM
MEDALÓW I TRZY KRZYŻE TO PAMIĘTAĆ PROSIM
GAZET PILNY CZYTELNIK POLITYKI ŚWIADOM
W NIEBYTNOŚĆ MAĆKA ZWYKLE PRZEWODZIŁ OBRADOM
NI WIESZCZOM KTÓRYM CIEŃ WASZ TAK MIŁY JAK PTAKOM
NIE ZOSTAWIA PRZYTUŁKU NI LEŚNYM ŚPIEWAKOM
CO TO MA ZNACZYĆ POWSTAŁ ZE SNOPA EKONOM
WSZYSCY ŚPIESZĄ KU RÓŻNYM KIERUJĄ SIĘ STRONOM
NIE ODMÓWIĘ LECZ O TYM INTERESIE CAŁYM
I OGLĄDA SAM SIEBIE JAK W ŻUPANIE BIAŁYM
WICHER KĘDYŚ NAD SKLEPEM SZALAŁ NIERUCHOMYM
OPARŁSZY SIĘ O KIELICH BUTLEM NIERUCHOMYM
A GDY WNOSZONO ZDROWIE TRĄBY JAK W DNIU SĄDNYM
GRZMIAŁY Z CHORU WIWATY SZŁY CIĄGIEM PORZĄDNYM
RZEKŁ HRABIA CIEMNOŚĆ PRZECZUĆ KTÓRE RUCHEM TAJNYM
RWĄ SIĘ KU STRONOM OBCYM DZIEŁOM NADZWYCZAJNYM
SPUŚCIŁ JE ZRAZU BIJĄC TAKTEM TRYUMFALNYM
POTEM GĘŚCIEJ SIEKŁ STRUNY JAK DESZCZEM NAWALNYM
ROZKRZYŻOWAŁ RÓG OPADŁ NA PASIE RZEMIENNYM
CHWIAŁ SIĘ WOJSKI Z OBLICZEM NABRZMIAŁYM PROMIENNYM
DAŁ ROZKAZ EKONOMOM WÓJTOM I GUMIENNYM
PISARZOM OCHMISTRZYNI STRZELCOM I STAJENNYM
OCZY PODNIÓSŁ I Z PALCEM DO UST PRZYCIŚNIONYM
KAZAŁ SAM SOBIE MILCZEĆ BY SŁOWEM KWAPIONYM
NAM WIELMOŻNYM DO ZŁOTYCH SWOBÓD WZWYCZAJONYM
I STRZYGŁ USZAMI WŁAŚNIE JAKBY BYŁ SZALONYM
JAK WĘGORZ DO ODARCIA LECZ NAM URODZONYM
ODPOWIEDZIAŁ MU KRZYKIEM ŻAŁOŚNIE NAMIĘTNYM
DRUGI STAW Z DNEM BŁOTNISTYM I GARDZIELEM MĘTNYM
GDY GO UJRZY SZLACHCICEM WIELMOŻNYM HERBOWNYM
A SĄDZIŁEM ICH NIERAZ SĄDEM POLUBOWNYM
NATENCZAS I RĘBAJŁO UZNA CHŁOPA ROWNYM
KTÓŻ BYŁ W LASACH LITEWSKICH REJTANOWI RÓWNYM
UKOŁYSANY MARZYŁ O WILKU ŻELAZNYM
PODZIAŁ WŁADZY JUŻ TYLKO JEST SKUTKIEM KONIECZNYM
OWOŻ RZĄD NA KONTRAKCIE OPARŁSZY SPOŁECZNYM
I ZBUDZONY ZA BOGÓW ROZKAZEM WYRAŹNYM
ON SAM POWAGĘ UMIAŁ UTRZYMAĆ NAD GROŹNYM
KLUCZNIKIEM HORESZKOWSKIM I KŁÓTLIWYM WOŹNYM
HERB KSIĄŻĘCY STRYJKOWSKI GĘSTO PISZE O TYM
W DRUGIEJ PIESZEJ DYWIZJI W PUŁKU PIĘĆDZIESIĄTYM
ŻE W TEJ DRUGIEJ ARMIJI W KORPUSIE DZIEWIĄTYM
POJEDYNKOWAŁ NIE MYŚL ŻE JESTEM ZAWZIĘTYM
KIELISZKI NAPEŁNIAJĄC WĘGRZYNEM OBFITYM
PORAJ KRZYKNĄŁ MICKIEWICZ Z MITRĄ W POLU ZŁOTYM
NA TRZECIM WOZIE PRUSAK W KUBRAKU WYTARTYM
A PAN ZAN Z MICKIEWICZEM JECHALI NA CZWARTYM
OKRYŁY GRZĘDY JAKBY KOBIERCEM FAŁDZISTYM
PIĘKNIE WYROSŁY LIŚCIEM WIELKIM ROZŁOŻYSTYM
Z PODNIESIONYM NAD GŁOWĘ RAPIEREM STRASZLIWYM
I OGLĄDA SAM SIEBIE JAK NA KONIU SIWYM
STARZY LITWINI WIEDZĄ O RYDWANIE OWYM
UWĘDZONE W KOMINIE DYMEM JAŁOWCOWYM
ŻE NIESŁUSZNIE POSPÓLSTWO ZWIE GO DAWIDOWYM
JEŻELI NIE ODDYCHAŁ POWIETRZEM ZAMKOWYM
A ZAWSZE MIŁYM WSZĘDZIE GOŚCIEM I DOMOWYM
WSZYSTKIE WYBORNE WSZYSTKIE SPOSOBEM DOMOWYM
NIE CHCIAŁ BO WSZĘDZIE TĘSKNIŁ I CZUŁ SIĘ NIEZDROWYM
DORADCĄ ZNAŁ SIĘ DOBRZE NA HANDLU ZBOŻOWYM
BO DLA TYCH WODZÓW KTÓRZY W SWYM ŻYCIU TUŁACZYM
A SZCZEGÓLNIE JEJ STROJEM LITEWSKIM PROSTACZYM
BO TAKI SPÓR NIE MOŻE SKOŃCZYĆ SIĘ NA NICZYM
RODZAJ ARCHITEKTURY OBCYM BUDOWNICZYM
LECZ BIJCIE SIĘ SZLACHECKIM TRYBEM NIE RZEŹNICZYM
WYCIĄGNĄŁ RAMIĘONA Z RUMIEŃCEM DZIEWICZYM
WCALE NIE ZNANY MY GO OD ŻYDÓW DZIEDZICZYM
KTO Z BIAŁOPIOTROWICZEM PORÓWNA SIĘ JERZYM
TERAZ SAM BĘDĘ RADZIĆ PONO Z PODKOMORZYM
ZAGAIMY SWATOSTWO I RESZTĘ UŁOŻYM
ZAPOMNIAŁEŚ MOPANKU ŻE OJCIEC WASZÉCIN
SPŁAWIAŁ DO PRUS DWADZIEŚCIE HORESZKOWSKICH WICIN
A NIŻEJ DZIATWA LEŚNA GŁÓG W OBJĘCIU KALIN
OŻYNA CZARNE USTA TULĄCA DO MALIN
ALE I ON
WYKRZYKNIKÓW I WESTCHNIEŃ I NOWYCH POWITAŃ
KRÓTKIE I POPLĄTANE W CIĄG POWIEŚCI PYTAŃ
I STĄD W CZASIE BITEW ZAJAZDÓW TRADOWAŃ
OBIE STRONY NIE SZCZĘDZĄ WIELKICH USIŁOWAŃ
MYŚLIŁBYŚ ŻE PRZECZUCIE NADZWYCZAJNYCH ZDARZEŃ
ŚCIĘŁO USTA I WZNIOSŁO DUCHY W KRAJE MARZEŃ
WOJSKI GŁOS ZABRAŁ TERAZ JEST PRZYNAJMNIEJ ZA CO
CZY JUŻ WOJNĘ ZACZĘLI Z MOSKWĄ GDZIE I O CO
RWĄ SIĘ BIEC BIĆ SIĘ ALE NIE WIEDZĄ Z KIM O CO
JAK TO RZEKŁ CZYŚ Z ROZUMU OBRANA GDZIE PO CO
TO WYSYŁAŁ POSŁAŃCÓW ALE GDZIE I PO CO
BO TO PANOWIE NIE JEST ÓW SZARAK LADACO
USTA WIDZIAŁ CIEKAWE ROZTULONE NIECO
JUŻ RZEŹ ZAGRAŻA PTASTWU CZUJNE GĘSI STADO
GDZIEŚ W SYBIR WYWIEZIONA TAM UMARŁA MŁODO
SŁUCHAJĄC TELIMENY CZOŁO PODNIÓSŁ HARDO
WSZAK WIECIE WAĆPANOWIE JAK KRÓLOWA DYDO
CZYLI Z NAJWYŻSZEJ SOSNY ZŁUPIĆ WRONIE GNIAZDO
NA TYM KAWAŁKU ZIEMI STANĘŁA KARTAGO
A NAM CZY SIEDZIEĆ CICHO GDY WIELKI WIELKIEGO
SIERŻANT WPADŁSZY BAGNETEM PRZEBIŁ PODHAJSKIEGO
I NURKIEM PŁYNĄŁ NA BRZEG KSIĘSTWA WARSZAWSKIEGO
A KONIK NOGĄ GRZEBIE MOGIŁĘ DLA NIEGO
DALBÓG DOBRZYŃSCY JA WASZ BRAT ALE SĘDZIEGO
GDZIE USŁYSZAŁ GŁOS MIŁY WITAJ NAM KOLEGO
DĄBROWSKI RZEKŁ DO MAĆKA A TY CO KOLEGO
NIE NABROILI JESZCZE W TYM ZAMKU DOŚĆ ZŁEGO
MAM DAWNIEJSZĄ URAZĘ ON DO ZAMKU MEGO
NA KONIEC PADA U NÓG KONIKA WIERNEGO
BRACIE WSPOMINAĆ NIE CHCĘ WYPADKU STRASZNEGO
NIE POZWOLĘ POKRZYWDZIĆ NIE BĘDZIE NIC Z TEGO
BĘDZIE DUSIĆ MY DUŚMY MNIEJSZYCH KAŻDY SWEGO
ZDAJE SIĘ ŻEŚ TY NIERAD Z PRZYBYCIA NASZEGO
MÓW PAN PRZERWAŁ PROTAZY DO ZAMKU NASZEGO
ZRĘCZNIE WIERZGNĄĆ Z UŚMIECHEM WITAĆ LADA KOGO
DAREMNIE WOŁAŁ NIE MÓGŁ ZATRZYMAĆ NIKOGO
HODOWAĆ WYCHOWANIE JEJ OPŁACAŁ DROGO
ŹLEM ZROBIŁ JAKŻE BYŁEM UKARANY SROGO
CZAS MOŻE MNIE ULECZY WYJADĘ NA DŁUGO
ZYSKAĆ TWE WZGLĘDY CHOĆBY PRZYSZŁO CZEKAĆ DŁUGO
SAM PODCZASZYC JAKI BYŁ OPISYWAĆ DŁUGO
NA ŁOŻU WE KRWI O NIEJ MÓWIŁEM TAK DŁUGO
JUŻ TRZYKROĆ GĘGNĄŁ GĘSIOR A ZA NIM JAK ECHO
HRABIA OCZY W DOM UTKWIŁ I NATĘŻYŁ UCHO
POTEM SĘDZIEMU SZEPNĄŁ SCHYLIWSZY SIĘ W UCHO
PRZYWYKŁ ŻEBY MU ZAWSZE COŚ BĘBNIŁO W UCHO
PO CHWILI WSZĘDZIE BYŁO SAMOTNIE I GŁUCHO
JEŚLI CHCESZ SĘDZIO ŻEBY TO USZŁO NA SUCHO
IŻ JEST WYGODNY TRWAŁY A PIĘKNY JAK CACKO
SŁUCHAŁAM PODE DRZWIAMI STRYJA WIĘC TO DZIECKO
ZRAZU Z UŚMIECHEM GŁUPIM JAK NA POŻAR DZIECKO
ZOSIA WPADŁA CI W OKO I NA NIĄ ZDRADZIECKO
W NIECZYNNOŚCI A ONI TAK ZAWSZE DALEKO
NIEZBYT BLISKO OD MIASTA I NIEZBYT DALEKO
KTÓRĄ SYCYLIJANIE ZWĄ BIRBANTEROKKO
TU WYCIERAJĄC CHUSTKĄ ZABRUDZONE DENKO
CZY NIE TAM POKÓJ PANNY GDZIE OWE OKIENKO
DZIEWCZĘ WSTRZĄSNĘŁO GŁOWĄ PRZEPRASZAM PANIENKO
KROWA CORAZ KU NIEBU WZNOSI WIELKIE OKO
ŻE TRAFNY STRZAŁ DOWODZI TYLKO ŚMIAŁE OKO
NIESKROMNIE A DOPIERO KIEDY PODNIÓSŁ OKO
DAWAŁ PRZECIE ZNAK ŻYCIA PRZEMKNĄŁ JEDNO OKO
PODOBNO STOLNIKÓWNIE WPADŁ SOPLICA W OKO
USTA Z DZIWU OTWIERA I WZDYCHA GŁĘBOKO
ALE PRZED RODZICAMI TAIŁA GŁĘBOKO
GORSZY SIĘ ŻE JEJ SUKNIA TAK WCIĘTA GŁĘBOKO
TEN CHOĆ DŁUGO UCZTOWAŁ I USNĄŁ GŁĘBOKO
BIAŁA BROŃ ŚMIAŁĄ RĘKĘ I ZACZĄŁ SZEROKO
ZGINĄĆ ALBO ZMIENIĆ SIĘ GDY PODEJDĘ BLISKO
SKACZĄC JAK ŻABA CICHO PRZYCZOŁGAŁ SIĘ BLISKO
I ZBUDZIŁ HRABIĘHRABIA WIDZĄC ŻE TAK BLISKO
AŻ WYSKOCZYŁ Z ŁOPUCHU SPÓJRZAŁA STAŁ BLISKO
PAN ŻARTUJE CO ZAMEK HORESZKÓW SIEDLISKO
KOŁPAKIEM LISIM W KOLEJ KŁANIAJĄC SIĘ NISKO
O CZTERY GRZĘDY OD NIEJ I KŁANIAŁ SIĘ NISKO
ZOSIA GRZECZNIE DYGNĘŁA ON SKŁONIŁ SIĘ NISKO
GŁADZIŁ JĄ RĘKĄ PODSZEDŁ I JESZCZE RAZ NISKO
SKŁONIWSZY SIĘ RZEKŁ SMUTNIE MOPANKU PANISKO
ZGODA I SOPLICOWIE MOPANKU PANISKO
MNIE TYLKO POZOSTAJE W JEDNO ZJĄĆ OGNISKO
WYTKNĄŁ GŁOWĘ I UJRZAŁ CUDNE WIDOWISKO
MIAŁOŻBY TO CUDOWNE ŚLICZNE WIDOWISKO
TADEUSZ NASZEDŁ JEGO ZBROJNE STANOWISKO
DYSKUSYJĄ NA WYŻSZE WZNIEŚLI STANOWISKO
NU PANOWIE DOBRZYŃSCY JA SOBIE ŻYDZISKO
TYSIĄC RUBELKÓW SĘDZIO TO OSTATNIE SŁÓWKO
WIWAT DOWEYKO DRUDZY KRZYKNĘLI DOMEYKO
JEDZIE DOWEYKO Z DRUGIEJ NA KONIU DOMEYKO
GDY NA UCZCIE WNIÓSŁ ZDROWIE MARSZAŁEK RUPEYKO
PYTA SĄSIADA KTO ON ODPOWIE DOWEYKO
JEDEN ZWAŁ SIĘ DOMEYKO A DRUGI DOWEYKO
PRZESTRASZONE ŁOSKOTEM CZEKAŁ NIE WRACAŁO
CÓRKĘ PIĘKNĄ JAK ANIOŁ WIĘC SIĘ ZALECAŁO
PYŁ ZA NIM PSY ZA PYŁEM Z DALEKA SIĘ ZDAŁO
DZIWNY ODURZAJĄCY HAŁAS MNIE SIĘ ZDAŁO
WIATR TUMANAMI OSNUŁ A SŁOŃCE DZIERZGAŁO
PRZEJMOWAŁ ZWYCZAJ KTÓRYM WSZYSTKO ODDYCHAŁO
ŻE ZAJĄC PYŁ I CHARTY JEDNE TWORZĄ CIAŁO
ZERWAŁ SIĘ I WIDZENIE ZARAZ ULECIAŁO
GŁUCHE MILCZĄCE JAKBY Z TRWOGI ONIEMIAŁO
PATRZ JAK OCZY WYTRZESZCZYŁ JAK POGLĄDA ŚMIAŁO
SŁYSZAŁA JAK TADEUSZ PO PROSTU I ŚMIAŁO
SŁYSZĄC TO RYKÓW SZPADĘ PODNIÓSŁ WYSZEDŁ ŚMIAŁO
W UCZCIWOŚCI W GRZECZNOŚCI A JA POWIEM ŚMIAŁO
WZNOSZĄC GŁOWĘ I PATRZĄC W OCZY MU NIEŚMIAŁO
PATRZYŁA BŁAGAJĄCA LICE JEJ BLEDNIAŁO
ZGADYWAŁA NIE WIEM JAK CO SIĘ WE MNIE DZIAŁO
A ZAWSZE O TYM CO SIĘ W CUDZYCH KRAJACH DZIAŁO
NIE PAMIĘTAM JUŻ DOBRZE CO SIĘ DAWNIEJ DZIAŁO
JA BYŁEM SEKUNDANTEM JAK SIĘ WSZYSTKO DZIAŁO
ON PRZYJACIEL ON WIEDZIAŁ CO SIĘ WTENCZAS DZIAŁO
NA CZTERECH ŁAWACH CZTERY ICH RZĘDY SIEDZIAŁO
PUSTE MIEJSCE JAK GDYBY NA KOGOŚ CZEKAŁO
RZEKŁBYŚ IŻ Z WINEM OGNIA W DUSZĘ SIĘ NALAŁO
ŻE TAM NAD GŁOWĄ MORZE WISZĄCE SZALAŁO
TAK OBLICZE SPŁONĘŁO TAK OKO PAŁAŁO
GDY SĘDZIEGO NAWIEDZIŁ SKORO POBYŁ MAŁO
I W KARCZMACH Z WIEŚNIAKAMI ROZPRAWIAŁ NIEMAŁO
STOLNIKÓWNIE I SZLACHTY I PANIĄT NIEMAŁO
DOBRZYŃSCY PRAWIE WSZYSCY SĄSIADÓW NIEMAŁO
WSZAK HRABIA WYGRAŁ ZYSKAŁ DEKRETÓW NIEMAŁO
ŻE WOJSKI WCIĄŻ GRA JESZCZE A TO ECHO GRAŁO
ŻE WOJSKI WCIĄŻ GRA JESZCZE A TO ECHO GRAŁO
ŻE WOJSKI WCIĄŻ GRA JESZCZE A TO ECHO GRAŁO
DO TEGO POKOIKU I COŚ MI SZEPTAŁO
TRUDNO BYŁO BO KRZESEŁ DLA GOŚCI NIE STAŁO
I BYŁA CHWILA CISZY I POWIETRZE STAŁO
ŻE TAM ZNÓW PANA ZNAJDĘ I TAK SIĘ TEŻ STAŁO
MIĘDZY NIM I STRYJASZKIEM JEDNO POZOSTAŁO
Z KTÓRYCH WYSZLIŚMY ZAWSZE JAK SZLACHCIE PRZYSTAŁO
KIEDY SIĘ CZŁOWIEK UCZY WAŻYĆ JAK PRZYSTAŁO
TU PRZERWAŁ LECZ RÓG TRZYMAŁ WSZYSTKIM SIĘ ZDAWAŁO
TU PRZERWAŁ LECZ RÓG TRZYMAŁ WSZYSTKIM SIĘ ZDAWAŁO
TU PRZERWAŁ LECZ RÓG TRZYMAŁ WSZYSTKIM SIĘ ZDAWAŁO
TYLKO JE EGZEKWOWAĆ TAK DAWNIEJ BYWAŁO
TYMCZASEM SZLACHTY CORAZ GĘŚCIEJ PRZYBYWAŁO
OPOWIEDZIAŁ SWĄ MIŁOŚĆ SERCE W NIEJ ZADRŻAŁO
NAD SOPLICOWEM SŁOŃCE WESZŁO I JUŻ PADŁO
NA STRZECHY I PRZEZ SZPARY W STODOŁĘ SIĘ WKRADŁO
WACHMISTRZA DOBRZYŃSKIEGO CO SIĘ ZWIE KROPIDŁO
JUŻ JEST BLISKIE ZWYCIĘSTWA TAM WALCZYŁ KROPIDŁO
TYMCZASEM KOŁO KŁODEK LEWE SZLACHTY SKRZYDŁO
MAM W DRUGIEJ KOMPANIJI WĄSATE STRASZYDŁO
GNIEWAĆ SIĘ O PRZEGRANĘ OCZAKOWSKIE DZIEŁO
SKĄD BY SIĘ CZŁOWIEKOWI TYLE ZŁOŚCI WZIĘŁO
STĄD SIĘ TYLE PROCESÓW LITEWSKICH CIĄGNĘŁO
I RAZ CIEPŁYM POWIEWEM WESTCHNĄWSZY USNĘŁO
SŁOŃCE SPUŚCIŁO GŁOWĘ OBŁOK ZASUNĘŁO
CORAZ SIĘ ZGROMADZAŁY LEDWIE SŁOŃCE ZBIEGŁO
Z POŁUDNIA JUŻ ICH STADO PÓŁ NIEBIOS OBLEGŁO
WYSZEDŁ ZMIESZANY I CZUŁ ŻE SERCE MU BIŁO
RUMIENIŁ SIĘ I WZDYCHAŁ I SERCE MU BIŁO
MNIEJ SILNIE ALE SZERZEJ NIŻ WE DNIE ŚWIECIŁO
CHOĆ STARY I NIEZGRABNY ZATEM SIĘ RZUCIŁO
CO ZA DUCH CO ZA ZGODA AŻ PRZYPOMNIEĆ MIŁO
ODWAGI STRASZNO WSPOMNIEĆ W OCZACH MI SIĘ ĆMIŁO
ZA PRZYKŁADEM NIEBIESKIM WSZYSTKO SIĘ SPÓŹNIŁO
SŁOŃCE OSTATNICH KRESÓW NIEBA DOCHODZIŁO
DŁUGO Z KSIĘŻMI KRZYŻAKI AŻ WYGRAŁ JAGIEŁŁO
ROZKRĘCAŁO SIĘ ZNOWU SKRĘCAŁO SIĘ KOŁO
ON JESZCZE CHCIAŁ ZADRZEMAĆ I KRĘCIŁ SIĘ W KOŁO
I OCZY POKAZAŁA CI AŻEBY W KOŁO
I PALCZASTĄ SWĄ PIĘŚCIĄ WYKRĘCAJĄC WKOŁO
PRAWY ZŁOCISTYM PIASKIEM POŁYSKAŁ SIĘ WKOŁO
I SZŁY PARY PO PARACH HUCZNIE I WESOŁO
TAK MYŚLĄC PO ALKOWIE ŚMIAŁO I WESOŁO
ASESOR RZUCAŁ OKIEM ALE NIEWESOŁO
PRZESZŁA SIĘ KILKA RAZY ZNÓW SPUŚCIŁA CZOŁO
SŁUPEM OGNISTYM PROSTO SENNEMU NA CZOŁO
TAK ÓW MŁYN NAGLE ZATRZĄSŁ MCHEM OBROSŁE CZOŁO
REJENT SPUŚCIŁ KU PIERSIOM ZASĘPIONE CZOŁO
CI PROSZĄ ABY ZOSIA WZNIOSŁA NIECO CZOŁO
JAK GDYBY WŁOSEM JASNYM A LEWEGO CZOŁO
ALE ZA KAŻDYM RAZEM TRZECH NOGI ZADARŁO
RYKNĄŁ POTEM BECZENIE ŻUBRA WIATR ROZDARŁO
ZNOWU JAKBY W NIEDŹWIEDZIE ROZWARŁSZY SIĘ GARŁO
TRZY RAZY AŻ PODE DRZWI TO CHŁOPSTWO SIĘ WPARŁO
GDYBY CHOĆ PIĘĆSET Z TYŁU NA MOSKWĘ NATARŁO
POWSTANIE JAKO POŻAR WKOŁO ROZPOSTARŁO
WSZYSCY JEDYNOGŁOŚNIE JAK NA DANE HASŁO
WZDRYGNĄŁ SIĘ SĘDZIA POZNAŁ GERWAZEGO HASŁO
KRZYKNĘLI DĄBROWSKIEGO WSZYSTKO RAZEM WRZASŁO
I HAJŻE NA SOPLICĘ TYSIĄC GŁOSÓW WRZASŁO
PODRÓŻNY ZLĄKŁ SIĘ SPÓJRZAŁ LECZ JUŻ JEJ NIE BYŁO
PODŹWIGNĄŁBY SZABLICĘ LECZ GO TAM NIE BYŁO
WRESZCIE JAK NA DOBITKĘ TRZEBA JESZCZE BYŁO
NIE TAK PANOWIE BRACIA W WIELKOPOLSZCZE BYŁO
LECZ NIE JA WYSTRZELIŁEM O TRZEBA TAM BYŁO
MOŻE BY GORZEJ JESZCZE Z MOIM ZDROWIEM BYŁO
SZCZĘŚCIEM NADJECHAŁ WŁAŚNIE Z WIZYTĄ KIRYŁO
CZASEM JAKBY CHCIAŁ MÓWIĆ WSZYSTKO SIĘ SKOŃCZYŁO
ŻEBY NA POLOWANIU TAK SIĘ WYDARZYŁO
MYŚLĄC O WSZYSTKIM CO MU WCZORA SIĘ ZDARZYŁO
Z TYCH PSÓW JAKIEŚ NIESZCZĘŚCIE TAK SIĘ TEŻ ZDARZYŁO
NA ZIEMI BYDŁO PÓŹNO NA PASZĘ RUSZYŁO
NIERAZ SIĘ NALĘKAŁAM SERCE MI WRÓŻYŁO
KILKU MŁODYCH OD STOŁU I PANNOM SŁUŻYŁO
NA NIM NUTY I KSIĄŻKI WSZYSTKO PORZUCANO
JUŻ KONIE W STAJNIĘ WZIĘTO JUŻ IM HOJNIE DANO
TEN BLASK NIEZWYKŁY KIEDY O ŁOWACH GADANO
I CZARNĄ MU POLEWKĘ DO STOŁU PODANO
ISKRZYŁY MU SIĘ OCZY ZAWŻDY POSTRZEGANO
MŁODZIEŃCA KTÓRY NOSIŁ KOŚCIUSZKOWSKIE MIANO
BRAŁ DOM ŻAŁOBĘ ALE POWIEDZIEĆ NIE ŚMIANO
O TOWARZYSZU SENNYM CAŁKIEM ZAPOMNIANO
TO NIE BYŁ OCHMISTRZYNI POKÓJ FORTEPIANO
W ZASTĘPSTWIE GOSPODARZA W STODOŁĘ NA SIANO
JAKO W PORZĄDNYM DOMU I OBROK I SIANO
OPROCZ FORTUNKI MOJEJ Z ŁASKI JACKA WIANO
I UŚMIECHU NA JEGO TWARZY NIE WIDZIANO
I DOBRA KTÓRE NA SKARB CARSKI ZABIERANO
NA ZIEMI NIE ŚWIĘCONEJ ZNAK ŻE TU CHOWANO
I JUŻ MIAŁ SIĘ OŚWIADCZAĆ LECZ POMIARKOWANO
ZACZYNAŁ WRESZCIE KIEDY ZNOWU MU PRZERWANO
PO KIM BYŁA ŻAŁOBA TYLKO ZGADYWANO
DOBRZE MÓJ TADEUSZU BO TAK NAZYWANO
ALE NA DRUGIM PIĘTRZE W IZBIE KTÓRĄ ZWANO
MŁODZIEŻ TADEUSZOWI PROWADZIĆ KAZANO
KAŻDY SOBĄ ZAJĘTY ŚPIESZYŁ GDZIE KAZANO
ODTĄD JEGO DOWCIPNYCH ŻARTÓW NIE SŁYSZANO
TAKIM KWESTARZEM TAJNYM BYŁ ROBAK PODOBNO
CZĘSTO ON Z PANEM SĘDZIĄ ROZMAWIAŁ OSOBNO
TWOJA POWIEŚĆ GERWAZY ZAJĘŁA MIĘ MOCNO
WIDZIAŁAM ŻE PAN JADĄC ŻAŁOWAŁ NAS MOCNO
W KOCIOŁKACH BIGOS GRZANO W SŁOWACH WYDAĆ TRUDNO
PANNO ZOFIJO RZECZE PANI TELIMENO
I ZAŚMIAŁ SIĘ NA CAŁE GARDŁO PATRZĄC W OKNO
O TYM CO BYŁO BO TO GADAĆ TO DAREMNO
NIE Z ZEMSTY GŁUPIEJ ALE PRO PUBLICO BONO
I MRUGAJĄC POWTARZAŁ PRO PUBLICO BONO
A I TO BÓG MI ŚWIADKIEM PRO PUBLICO BONO
Z PRYWATNEJ ZEMSTY NIE ZAŚ PRO PUBLICO BONO
NIC NIE WYRZEKŁ PRÓCZ TYCH SŁÓW PRO PUBLICO BONO
I ŻĄDAJĄC AŻEBY POLSKĘ PRZYWRÓCONO
JEDEN WOJSKI W ŻAŁOŚCI KRZYCZY ŻE CHYBIONO
KTO JĄ PODNIÓSŁ NIE WIDAĆ LECZ ZARAZ ZGADNIONO
MURY ODBUDOWANO I ZNÓW ZALUDNIONO
OD CZASU JAKO MURY ZAMKU PODŹWIGNIONO
NATYCHMIAST SIĘ PO RÓŻNYCH STRONACH ROZPIERZCHNIONO
TO SCYZORYK NIECH ŻYJE SCYZORYK KRZYKNIONO
JEDNA JEST RESTRYKCYJA JEŚLI POPEŁNIONO
BEZBRONNEGO CZŁOWIEKA NIESTETY SPRZĄTNIONO
SIADŁA PRZY NIM NA ZIEMI WZIĘŁA JE NA ŁONO
TAK NAS POWRÓCISZ CUDEM NA OJCZYZNY ŁONO
JEDZĄ PIJĄ A MILCZĄ WSZYSCY NIGDY PONO
SĘDZIA DAJĄC DOBRANOC ŻEGNAŁ CAŁE GRONO
OTO NA PRAWO WIDAĆ LICZNE SZLACHTY GRONO
DAREMNIE PYTANIAMI KLUCZNIKA DRĘCZONO
TERAZ ICH W ZODYJAKU GMINNYM ZNÓW PRZECHRZCZONO
TOĆ TYM SAMYM JUŻ WSZYSTKO ZGODZONO ZGŁADZONO
GROZIŁ UPADKIEM NIERAZ SĘDZIEMU RADZONO
PEWNIE ICH PRZED SEJMIKIEM NA UCZTĘ SPROSZONO
KUCHCIK STUKNĄŁ DOŃ W OKNO KOTA POSTRZEŻONO
Z ODYŃCAMI MACKIEWICZ Z KWILECKIMI TURNO
A TERAZ ROZEJDŹCIE SIĘ A NIE GADAĆ GŁOŚNO
ŻE ZNOWU O POLAKACH TAK NA ŚWIECIE GŁOŚNO
ZBYT BLISKIM POKREWIEŃSTWEM I NAWET NIEPEWNO
ZAMKNĄWSZY OCZY LEŻAŁ NIECZUŁY JAK DREWNO
LECZ SĘDZIA RZEKŁ MÓJ HRABIO SPIESZ SIĘ BO JUŻ PÓŹNO
A JA W ŚMIECH BO MNIE UCZYŁ MÓJ PRZYJACIEL MARO
CZY MU KREWNI POZWOLĄ CO ŚWIAT POWIE NA TO
JEŻELI PAN PRZESZKADZASZ ODPOWIEDZŻE NA TO
TY JESTEŚ MÓJ PRZYJACIEL CÓŻ TY MÓWISZ NA TO
ILE MOŻNOŚCI TO
O MOIM RODZIE MAŁO WIEM I NIE DBAM O TO
A ODPOWIEDZ MI ZARAZ KRÓTKO WĘZŁOWATO
ŁATWO ZGADNĄĆ ŻE SZLACHCIC TEN ZAWOŁAŁ VETO
WE DWORZE PUSTO BO DRZWI OD GANKU ZAMKNIĘTO
ZASZCZEPKAMI I KOŁKIEM ZASZCZEPKI PRZETKNIĘTO
BO NAWET WOZY W KTÓRE JUŻ SKŁADAĆ ZACZĘTO
MYŚLANO DŁUGO W LITWIE ŻE OBU ZABITO
STAŁA TRZYMAJĄC W RĘKU PODNIESIONE SITO
WRÓCILI OBA KAŻDY POKŁUTY JAK SITO
WSZEDŁ SŁUŻĄCY I RAPTEM BOCZNE DRZWI OTWARTO
NA KONIEC Z TRZASKIEM SALI DRZWI NA WŚCIĄŻ OTWARTO
POZEW DZIŚ TRZEBA WRĘCZYĆ USTNIE OCZEWISTO
JEŚLI Z MIŁOŚCI NIE DBAM CHOĆBY MIĘ ODKRYTO
STĄPA JAKBY KIJ POŁKNĄŁ PROSTO NIERUCHAWO
A WSZYSCY KLASZCZĄC W DŁONIE ZAWOŁALI BRAWO
PATRZYŁ W STRONĘ PRZECIWNĄ OGRODU NA PRAWO
ŚCIEŻKA W LEWO ZAPYTAŁ HRABIA CZY NA PRAWO
JAK ŻURAW NIE ŚMIE SPÓJRZEĆ NI W LEWO NI W PRAWO
HOLA CHŁOPCY I CZELADŹ RZUCIŁA SIĘ ŻWAWO
KRĘCĄC NIM JAK MACZUGĄ NA PRAWO NA LEWO
CIĄGNIE ZA SOBĄ DŁUGIE SĄŻNIOWATE DRZEWO
RWAŁ WALĄC W PSÓW I W LUDZI AŻ WYŁAMAŁ DRZEWO
NIE ŚPIEWAJĄ PIOSENEK PRACUJĄ LENIWO
JAKBY NIE PAMIĘTALI NA ZASIEW I ŻNIWO
PODRÓŻNY STANĄŁ W JEDNYM Z OKIEN NOWE DZIWO
KOLUMNY CO JAK WIELKIE ARCHITEKTÓW DZIWO
JUŻ WIEM RESZTĘ PRZESTAŃ MI PLEŚĆ NI TO NI OWO
WIELE BY GADAĆ JEST TO ANI TO NI OWO
ŻE OSZUKAŁ ZUPEŁNIE CAŁE SOPLICOWO
SŁAWNE NIEGDYŚ ZE DROBIU SWEGO SOPLICOWO
ZABRAŁ GŁOS WYMAWIAJĄC Z WOLNA KAŻDE SŁOWO
NA KONIEC ODEZWAŁ SIĘ Z WOLNA KAŻDE SŁOWO
CHYTRY STARZEC WNET WRZUCIŁ OBOJĘTNE SŁOWO
KUCHCIK W LAT KILKA PÓŹNIEJ SZEPNĄŁ O TYM SŁOWO
POLONEZA KRZYKNĘLI WSZYSCY W JEDNO SŁOWO
TERAZ OSTRZEGAM JEŚLI PIŚNIESZ JEDNO SŁOWO
JAM JEST JACEK SOPLICAKLUCZNIK NA TO SŁOWO
JEŚLI NIE CHCESZ ZGODZIĆ SIĘ WSZAKŻE DAŁEŚ SŁOWO
JESZCZE NIE MOGŁO PTASTWEM ZAKWITNĄĆ NA NOWO
ZAŁATWIĆ TĘ RZECZPRAWDA SŁOWO DAM NA NOWO
CHCĄC ASESORA SKŁÓCIĆ Z REJENTEM NA NOWO
TU OBŁAWA TU WSZYSTKICH WEZWIEM NA ŚWIADECTWO
JA RZECZE KOZODUSIN WYDAJĘ ŚWIADECTWO
URODZONYCH TU WSZYSTKICH OBECNYCH ŚWIADECTWO
SŁOWO UCZCIWE ŻE DAM ZA WAMI ŚWIADECTWO
MACIEJ OPUŚCIŁ ZNOWU KRÓLEWSKIE STRONNICTWO
LECZ GDY KRÓL W TARGOWICY PRZYJĄŁ UCZESTNICTWO
LECZ KROPICIEL JUŻ PEWNE PORZUCA ZWYCIĘSTWO
WSZYSTKO PRZYGOTOWAŁEM JADĘ ZARAZ W KSIĘSTWO
DAJ MI STRYJASZKU TYLKO TWE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
BIEŻY NA PRAWE SKRZYDŁO GDZIE NIEBEZPIECZEŃSTWO
ZROBIŁ NA KURNIK KĘDY ZOSI GOSPODARSTWO
ZNISZCZYŁ NIE ZOSTAWIWSZY SZTUKI NA LEKARSTWO
I PANA ASESORA WZYWAJĄC NA ŚLEDZTWO
WOŁAJĄ POLICMAJSTRA KAŻĄ SPISAĆ ŚLEDZTWO
SŁUCHAJ NO ODPARŁ REJENT TU PANIE NIE ŚLEDZTWO
OTÓŻ JA WAS OBRONIĘ I JAK BĘDZIE ŚLEDZTWO
TRWAŁE CHOCIAŻ WPÓŁ ZGNIŁE I STAWIONE KRZYWO
DOBIEC W CWAŁ DO MOJEGO DWORU WZIĄĆ CO ŻYWO
STARUSZEK TAK SWĄ SZTUKĘ ZROBIŁ TAJEMNICZO
JEDNE WNET ODGWOŻDŻONO A DRUGIE OCHOCZO
KRZYCZĄC ALBO CIĘ ZETNĘ ALBO ZJEDZ TWÓJ PAPIER
SAM NAD WOŹNEGO GŁOWĄ TRZYMAŁ GOŁY RAPIER
NIECHAJŻE NAS ROZSĄDZI ZARAZ POLICMAJSTER
NIŻLI JA KOZODUSIN CARSKI JEGERMAJSTER
CISKAJĄC GROM PO GROMIE W PIRAMIDY W TABOR
W MARENGO W ULM W AUSTERLITZ ZWYCIĘSTWO I ZABOR
SŁOWEM CUM GAIS BORIS ET GRANICIEBUS
KMETONIBUS SCULTETIS ET OMNIBUS REBUS
ŻEBYŚ NIGDY NA LACHÓW NIE CHODZIŁ BEZ ARMAT
DOBRZE MÓWIŁ SUWORÓW POMNIJ RYKÓW KAMRAT
JAKO RAZ ZAPOZWANY SZLACHCIC Z TELSZ DZINDOLET
ROZKAZAŁ MU OPARŁSZY O PIERSI PISTOLET
I CIERPIENIA KTÓRYCH NIKT
SZACH MACH TO PISNĄŁ BRZYTWA TO MI REGULAMENT
PO CO TU PISAĆ AKTA PO CO PSUĆ ATRAMENT
TAK Z BORZDOBOHATYMI POGODZIŁ SIĘ ŁOPOT
A INTERCYZA CAŁY ZAKOŃCZYŁA KŁOPOT
NA DOLE JAK RUINY MIAST TU WYWROT DĘBU
WYSTERKA Z ZIEMI NA KSZTAŁT OGROMNEGO ZRĘBU
JAK BY RAZEM OBSACZYĆ I UŁOWIĆ OBU
CHYBA UCIECZKĘ PRĘDKĄ GDZIE CHYBA DO GROBU
LECZ MYŚLĄ GONI ŹWIERZÓW DWÓCH SZUKA SPOSOBU
WPADŁ W ROZPACZ I NIE WIDZIAŁ INNEGO SPOSOBU
I LAŁ SREBRZYSTY LIKWOR W KOLEJ AŻ NA KOŃCU
ZACZĘŁO ZŁOTO KAPAĆ I BŁYSKAĆ NA SŁOŃCU
A NIE TO BIZUN JUTRO STANIESZ NA KOBIERCU
I GADA MNIE O CZUCIACH O NIEZMIENNYM SERCU
ZWŁASZCZA PRZY NIEWYRAŹNEJ MOWIE W CZAS OBIADU
JAK ZŁODZIEJ OD ŚPICHLERZA ABY NIE DAĆ ŚLADU
NIC NIE WIDZIAŁ NIE DOSTRZEGŁ NICZYJEGO ŚLADU
A KTO SIEDZIAŁ W POŚRODKU NIE TRAFIŁ DO ŁADU
SZEDŁ PRZY PŁOCIE A GŁOWĘ ODWRACAŁ OD SADU
NIEDALEKO OD OKNA BYŁ PARKAN OD SADU
BEZŁADNOŚCIĄ OPIEKI WYROKAMI SĄDU
PRZEMYŚLAJĄ JAK BY RZECZ ZAKOŃCZYĆ BEZ SĄDU
A CO JESZCZE WAŻNIEJSZA BEZ MIESZAŃ SIĘ RZĄDU
DOBRA CAŁE ZNISZCZONE SEKWESTRAMI RZĄDU
POLOWAĆ TAK JAK U NAS BEZ ŻADNEGO WZGLĘDU
I NIGDY NIE DOZWALAŁ BY CHYBIANO WZGLĘDU
OGON TEŻ ZNACZNIE CHARTOM POMAGA DO PĘDU
I TĄ LASKĄ Z KOLEI JAKO MISTRZ OBRZĘDU
MARSZAŁKA DWORU LASKĘ MA NA ZNAK URZĘDU
DLA WIEKU URODZENIA ROZUMU URZĘDU
NA ARTYKUŁY USTAW PRZEPISY URZĘDU
CHART BEZ OGONA JEST JAK SZLACHCIC BEZ URZĘDU
NAD UBOGĄ LITWINA CHATKĄ W STRONIE WSCHODU
WIATR WZMAGAŁ SIĘ I PĘDZIŁ OBŁOKI ZE WSCHODU
I ROZKAZAŁ DOLEWAĆ LIPCOWEGO MIODU
WOJSKI ODSZEDŁ A STARCY ZACZERPNĄWSZY MIODU
GĘSTE I POSZARPANE JAKO BRYŁY LODU
UŻYĆ KSIĘŻYCA BLASKU WIECZORNEGO CHŁODU
BO BIJATYKĘ LUBIŁ NIEŹMIERNIE ZA MŁODU
SŁYCHAĆ ŻE Z BERNARDYNEM ZNALI SIĘ ZA MŁODU
BA PRZERWAŁ RYMSZA PRZECIEŻ WIDZIAŁEM ZA MŁODU
UMIELI I W PALESTRZE ĆWICZYLI SIĘ Z MŁODU
JA PRZYWYKŁEM DO ŻYCIA OSZCZĘDNEGO Z MŁODU
JEDNA PRZYNAJMNIEJ PARA CHOWA SIĘ DLA PŁODU
LECZ TY ZOFIJO JESTEŚ Z WYSOKIEGO RODU
I BYŁ NIEPRZYJACIELEM MOSKIEWSKIEGO RODU
BYŁO DOŚĆ MAJĘTNIEJSZYCH A Z CAŁEGO RODU
W NIEJ JAK W ARCE NOEGO Z WSZELKICH ZWIERZĄT RODU
WINNI COŚ SOPLICOWIE DLA HORESZKÓW RODU
A GDYBY Z TYŁU ZROBIĆ POWSTANIE NARODU
KOŚCIUSZKĘ NACZELNIKA NASZEGO NARODU
PROCESU CIĄGNIE W REJESTR TAKTOWY DO GRODU
ZADUMANI ZWRÓCILI OCZY W GŁĄB OGRODU
DŁUGIEGO RYKÓW SKOCZYŁ POD PARKAN OGRODU
A DWA BOKI OPIERA O PARKAN OGRODU
ILEKROĆ Z KSIĄŻKĄ WYSZŁAM SOBIE DO OGRODU
WOJSKI RZUCA PLAC BOJU IDZIE DO OGRODU
ROZMOWY PANNA MIESZKA TU BLISKO OGRODU
WZIĄŁ JĄ POD RĘKĘ ŚCISNĄŁ I WYSZLI Z OGRODU
WIDAĆ Z BIELSZEGO NIECO NA NIEBIE OBWODU
STODOŁA JUŻ DALEKO BOJĄC SIĘ ODWODU
TADEUSZ RAD Z TAKIEGO MIŁOŚCI DOWODU
CHCIAŁ KONIECZNIE COŚ MÓWIĆ I SZUKAŁ POWODU
OBYDWU O PRZECHWAŁKI O KOSZTA Z POWODU
ŻE HOJNOŚĆ PAŃSTWA DLA NAS NIE JEST BEZ POWODU
UWAŻ TYLKO FRANCUZI UDERZAJĄ Z PRZODU
ROBI TRÓJKĄT KLIN OSTRY WYSTAWUJĄC Z PRZODU
GDY TAK NA ROTĘ JEGRÓW UDERZANO Z PRZODU
JAK GDYBY NA NOWEGO OGŁOSZENIE CUDU
ZBIÓR TEN POCHODZIŁ W CZĘŚCI Z POBOŻNOŚCI LUDU
TAM PIERZCHAJĄCĄ ROTĘ ZATRZYMUJE W BIEGU
ŚLAD WYRAŹNY LECZ LEKKI ODGADNIESZ ŻE W BIEGU
NA PIASKU DROBNYM SUCHYM BIAŁYM NA KSZTAŁT ŚNIEGU
SZYKUJE LECZ SZYK ZMIENIA Z JEDNEGO SZEREGU
JECHAŁ HRABIA NA CZELE DŻOKEJÓW SZEREGU
DZIWNYM ZRZĄDZENIEM LOSÓW PO TYM SAMYM BRZEGU
IŚĆ ZA WRÓCONE ŻYCIE PODZIĘKOWAĆ BOGU
LECZ STRWOŻYŁ SIĘ KRZYKNĄWSZY JEGRY BUNT JEJ BOGU
PODOBNĄ JANUSOWI DWULICEMU BOGU
Z NAMI KWITA ZOSTAWMY RESZTĘ PANU BOGU
WOJSKI OBIEDWIE RĘCE ODJĄWSZY OD ROGU
MIĘDZY DWIEMA ŁAWAMI W SAMYM KARCZMY ROGU
UNIEŚLI MŁODĄ PARĘ STOJĄCĄ NA PROGU
DZIŚ MIEJSCE GERWAZEGO NAJDALSZE OD PROGU
BĄDŹ ZDRÓW WIĘCEJ NA WASZYM NIE POSTANĘ PROGU
I ZARAZ MOGŁEM PIESZO DO TWYCH ŚWIĄTYŃ PROGU
DOBYŁ SZPADY BRONIĄC SIĘ ZBLIŻAŁ SIĘ DO PROGU
AŻ ZNIKŁA GDZIEŚ DALEKO GDZIEŚ NA NIEBIOS PROGU
GOŁĘBIE GDY NIE MOGĄ SCHRONIĆ SIĘ NA DACHU
SŁOŃCE NAD NIM CZERWONE JAK POŻAR NA DACHU
ODMYKA KLAMKĘ PUSTO JAK W ZAKLĘTYM GMACHU
I BÓR CZERNIŁ SIĘ NA KSZTAŁT OGROMNEGO GMACHU
BO PRZYPOMNIAŁ Z SAMEGO ROŚLINY ZAPACHU
PROTAZY CHOĆ CZŁEK ŚMIAŁY UCZUŁ NIECO STRACHU
PUSTO WSZĘDZIE NA GANEK WCHODZI NIE BEZ STRACHU
NAWET GĘSI I PAWIE I W NAGŁYM PRZESTRACHU
TRZEBA BYŁOTU ZNOWU BRAKŁO MU ODDECHU
ZAKNEBLOWAĆ IM PYSKI ZAWIĄZAĆ JE W MIECHU
PERUKA Z HARBAJTELEM ZAWIĄZANYM W MIECHU
STARZY NA ON EKWIPAŻ PARSKALI ZE ŚMIECHU
I PRZYSTAWIĆ JE TUTAJ KONNO DLA POŚPIECHU
ŁASKĘ BYŚ ZROBIŁ WIDAĆ ZA POKUTĘ GRZECHU
O POLITYCZNYCH SPRAWACH ROZMAWIAŁ PO CICHU
BABY PATRZĄC NA ZOSIĘ GADAŁY PO CICHU
POCHWYCIŁ JĄ CAŁOWAŁ I USTY PO CICHU
TAKA BYŁA ZAWZIĘTOŚĆ W TYM MALEŃKIM LICHU
UTONĄŁ W NIEJ JAK PSZCZOŁA W LILIJI KIELICHU
TO RZEKŁSZY Z PODKOMORZYM PRZY PEŁNYM KIELICHU
ŻE JAKO ROBAK W PROCHU
DWÓCH BYŁO CIĘTYCH W RĘCE KTOŚ DOSTAŁ PO UCHU
PRAWDA ŻE PO ICH STRZALE UPADŁA BEZ DUCHU
NAGŁEGO CHWIAŁ SIĘ Z WIATREM JAKO LIŚĆ ŁOPUCHU
SŁOMIANY PODWIĄZANY KAPELUSZ OD RUCHU
ZA CZYM ROZJĘTO SZLACHTĘ ALE W TYM ROZRUCHU
ALE JUŻ PIERWEJ NIOSŁA Z DZIESIĄTEK KUL W BRZUCHU
MOŻE I ON PRZY SWOIM KOCHANYM DZIECIĘCIU
CO MNIE MÓWIONO NIEGDYŚ MAŁEMU DZIECIĘCIU
PAMIĘTAM CHOĆ NIE MIAŁEM WÓWCZAS LAT DZIESIĘCIU
PRZY SWOJEJ PIĘKNEJ EWIE PRZY SWYM WDZIĘCZNYM ZIĘCIU
URODZONY W NIEWOLI OKUTY W POWICIU
A JEŚLI ONA SZCZĘŚCIE ZNAJDZIE W TYM ZAMĘŚCIU
NIKT OPRÓCZ MNIE NIE BĘDZIE MYŚLIŁ O JEJ SZCZĘŚCIU
ZLĄKŁ SIĘ I UCIEKŁ W GŁĘBSZYM SCHOWAĆ SIĘ UKRYCIU
JA TYLKO JEDNĄ TAKĄ WIOSNĘ MIAŁEM W ŻYCIU
PĘKŁ Z HUKIEM JAKBY PIORUN ŻUBR PIERWSZY RAZ W ŻYCIU
I ZDYBAŁO ZAJĄCE PRZY PÓŹNYM ŚNIADANIU
PRZYPOMNIAŁ ŻE DZIEWCZYNIE MÓWIŁ O ŚNIADANIU
WRÓCIŁ TAK NIESPOKOJNY ŻE O KURÓW PIANIU
O JAKIMŚ NIESPODZIANYM W OGRODZIE SPOTKANIU
MOŻE JUŻ WSZYSCY WIEDZĄ O JEGO SPOTKANIU
JESZCZE OCZU NIE ZMRUŻYŁ A NA SWYM POSŁANIU
DOBĘDZIE SIĘ ISKIERKA TA PRZY POŻEGNANIU
JAKO OSTATNI PŁOMYK ŻYCIA PRZY SKONANIU
O JAKIMŚ PO ŁOPUCHACH I GRZĘDACH STĄPANIU
WYSZEDŁ PRZEWODNICZĄCY CAŁEMU ZEBRANIU
ONE ZWYKŁY DO GAJÓW WRACAĆ O ŚWITANIU
A GDY W KOŚCIELE BYŁO PO MSZY I KAZANIU
TADEUSZ SPAŁ POD OKNEM SAM UKRYTY W CIENIU
USIADŁ PRZED TELIMENĄ NA WIELKIM KAMIENIU
PODNIOSŁA JEDNO DZIECIĘ ZWISŁE NA RAMIENIU
NA PANA TADEUSZA WSPARŁA SIĘ RAMIENIU
GDY POZWĄ MUSZĄ WYGRAĆ NIERAZ W ICH IMIENIU
ROMANS GDZIE WYMIENIONY JESTEM PO IMIENIU
I STOI WYPISANY KAŻDY PO IMIENIU
SCHYLIWSZY SIĘ I RĘCE OBMYWSZY W STRUMIENIU
POŚLIZNĘŁA SIĘ NIECO I W TYM ROZTARGNIENIU
TU WZROK NA ŚCIANIE WSTRZYMAŁ ÓWDZIE NA SKLEPIENIU
HERB HORESZKÓW PÓŁKOZIC JAŚNIAŁ NA SKLEPIENIU
LEŻĄC NA WZNAK CUDNEMU DZIWIŁ SIĘ ZJAWIENIU
TRWAŁ PROCES AŻ WYGRALI W SZÓSTYM POKOLENIU
OGRODNICZKA TYMCZASEM POWSTAŁA W MILCZENIU
PRZESZLI JUŻ KILKA KOMNAT GERWAZY W MILCZENIU
NAWET WYDRUKOWANO O CAŁYM ZDARZENIU
KSIĄŻĘ RADZIWIŁŁ NIE MÓGŁ DOSIEDZIEĆ NA KONIU
POLOWALIŚMY WTENCZAS NA KUPISKIM BŁONIU
ASESOR WOŁAŁ CIĄGLE OŁOWIU OŁOWIU
STRZELBY KRZYKNĘLI WSZYSCY MIEĆ NA POGOTOWIU
NA PAGÓRKU NIEWIELKIM WE BRZOZOWYM GAJU
WIĘC ZDZIWIONY NIEZMIERNIE BIEGŁ PĘDEM DO GAJU
CZĘSTO BEZ PSA BEZ STRZELBY BŁĄKAŁ SIĘ PO GAJU
I ZOSTAŁO SIĘ W DOMU SĘDZIEGO WIĘC Z GAJU
PACHNĄCE KWITNĄ LASY Z LEGIJĄ DUNAJU
MIESZKAŁ TUŻ PRZY CESARZU NA DWORZE JAK W RAJU
PRZECIEŻ NIE BYŁEM ZDRAJCĄ KRAJU
I BYŁY TAM POTRZEBNE KIEDY W RESZCIE KRAJU
TAKIEJ KAWY JAK W POLSZCZE NIE MA W ŻADNYM KRAJU
O ROKU ÓW KTO CIEBIE WIDZIAŁ W NASZYM KRAJU
O WIOSNO KTO CIĘ WIDZIAŁ WTENCZAS W NASZYM KRAJU
TAM WÓDZ MURZYNY GROMI A WZDYCHA DO KRAJU
ZA PTASTWEM I LUD RUSZYŁ DO NASZEGO KRAJU
A NIE UWIERZY HRABIA JAK TĘSKNIŁ PO KRAJU
JAK GDYBY SZABLI SZUKAŁ OD ZABORU KRAJU
UCIEKŁEM Z KRAJU
WSZYSCY NA PÓŁNOC RZEKŁBYŚ IŻ WONCZAS Z WYRAJU
JAK TO KRZYKNĄŁ KIRYŁO TO ŚMIAŁBYŚ HULTAJU
ŚRÓD TAKICH PÓL PRZED LATY NAD BRZEGIEM RUCZAJU
JAK REKRUT ZBIEGŁY CZĘSTO SIADAŁ PRZY RUCZAJU
TAK BYŁO W DAWNYCH LICZNYCH DWORACH WE ZWYCZAJU
GŁUPIM NAŚLADOWNICTWEM WESZŁY DO ZWYCZAJU
HRABIA NIE POJĄŁ NIE ZNAŁ WIEJSKIEGO ZWYCZAJU
LECZ WOJSKI NIE ODSTĄPIŁ DAWNEGO ZWYCZAJU
W POLSZCZE W DOMU PORZĄDNYM Z DAWNEGO ZWYCZAJU
SZABLI NIE NOSIŁ PRZECIEŻ Z DAWNEGO ZWYCZAJU
I TRZYMALI INACZEJ O MUSZYM RODZAJU
ZNAĆ SIĘ LEPIEJ NA ŁOWACH I ŹWIERZĄT RODZAJU
CIEBIE LUD ZOWIE DOTĄD ROKIEM URODZAJU
PAMIĘTNA WIOSNO WOJNY WIOSNO URODZAJU
TEN TAK RZECZ KOŃCZYŁNIE JEST TO PANIE MACIEJU
BRACIE MÓJ A NAS WSZYSTKICH OJCZE DOBRODZIEJU
PUSZCZĘ GO W TANIEC JAKO NIEDŹWIADKA NA KIJU
KAŻE CZEKAĆBERNARDYN WSTĄPIŁ DO POKOJU
KAZANO JEJ WZDŁUŻ I WSZERZ PRZEJŚĆ SIĘ PO POKOJU
NA SUKNI ORZECHOWY PŁASZCZ WŁOSKIEGO KROJU
POPRAWIWSZY RAZ JESZCZE I WŁOSÓW I STROJU
ZALEDWIE GO POZNANO CHOĆ NIE ZMIENIŁ STROJU
HRABIA SIEDZIAŁ NA DZIELNYM KONIU W CZARNYM STROJU
LECZ TADEUSZ SĘDZIEGO WSTRZYMAŁ PANIE STRYJU
NIE POŻAŁUJESZ TWEGO POSELSTWA ROBAKU
ZARDZEWIAŁA TAM LEŻY SZPADA BEZ TEMLAKU
PATRZĄ W SAD GDZIE ŚRÓD PĄCZKÓW BARWISTEGO MAKU
DLA SZKODLIWOŚCI ALBO NIEDOBREGO SMAKU
JAK RÓJ MUCH W ŚRODKU JEDEN CZŁOWIEK NA RUMAKU
STAŁ UŁAN JAK SŁONECZNIK W BŁYSZCZĄCYM KOŁPAKU
ZAPEWNE WYBIERANO ORĘŻ Z TEGO BRAKU
INNE POSPÓLSTWO GRZYBÓW POGARDZONE W BRAKU
NIE POŻAŁUJE KLASZTOR DWIEŚCIE OWIEC Z BRAKU
WIELKI JAKO CHRZĄSZCZ SIEDZIAŁ PEWNIE WÓDZ ORSZAKU
PRAWDA PRAWDA WIĘC TO TY I TYŻEŚ TO JACKU
SOPLICO POD KAPTUREM ŻYŁEŚ PO ŻEBRACKU
NOSIĆ TEN KIJEK WEŹMIJ SZABLĘ PO SZLACHECKU
CHOĆ TAM WAŚĆ PANIE BUCHMAN RZĄDZISZ PO NIEMIECKU
NIEMIECKIE SZPADKI TO WSTYD SZLACHECKIEMU DZIECKU
PŁACIŁ ZA WŁOŚĆ PODATKI A NIE TAK JEST W KLECKU
PO KTÓRYM ZEMSTA SPŁYWA NA DZIEDZICÓW W SPADKU
W POLSZCZE PIERWSZY RAZ SŁYSZĘ O TAKIM WYPADKU
BRACIA SZLACHTA PANOWIE POTRZEBA ROZSĄDKU
DOBRODZIEJE POTRZEBA ŁADU I PORZĄDKU
PANNY SZEPTAŁY Z SOBĄ NIE BYŁO PORZĄDKU
RZEKŁ TADEUSZ KTÓRY BY TERAZ W MOIM WIEKU
TELIMENO CÓŻ BY ŚWIAT MÓWIŁ O CZŁOWIEKU
SIEDZIAŁA PRZED ŹWIERCIADŁEM RADZĄC SIĘ BÓSTW WDZIĘKU
SZARĄ KITKĄ PODOBNĄ DO PIÓR STRUSICH PĘKU
DZIEWCZYNA POWIEWAŁA PODNIESIONĄ W RĘKU
POKOJOWE ZAŚ JEDNE Z ŻELAZKAMI W RĘKU
TAM I JA PÓKI RĘKA PÓKI PLUSK PLASK W RĘKU
BOHATER PIERWSZY W ŚWIECIE A WOJSK MA BEZ LIKU
TE PERSONY KTÓRYCH TU WIDZICIE BEZ LIKU
OD LUDZI NIE OCHRZCZONE A JEST ICH BEZ LIKU
DŁUGO LICZYĆ A NOSÓW I USZU BEZ LIKU
NIE WSPOMNĘ INNYCH WIELKICH ZAJAZDÓW BEZ LIKU
NADAWALI MU WIELKICH PREZENTÓW BEZ LIKU
GDZIE MNIE PAN NAPRZÓD W WIECZOR SPOTKAŁ PRZY STOLIKU
HE CÓŻ MYŚLISZ MACIEJU NASZ OJCZE KRÓLIKU
PRZEDSTAWIAJĄ POLSKIEGO HISTORIĄ SEJMIKU
SŁAWNYM NA KAŻDYM SEJMIE TARGU I SEJMIKU
LECZ STRASZNY NA REDUCIE BALU I SEJMIKU
TAM SIEDZI WYSTRASZYĆ GO ŁACNO Z ROZSADNIKU
DOBRZYŃSCYALE ALE O ICH NACZELNIKU
TERAZ PUSTO I GŁUCHO JAK NA MOGILNIKU
MIĘDZY KURAMI MŁODY SAK WPADŁ DO KURNIKU
MAJORZE GDYBY ZRAZÓW PANIE PORUCZNIKU
DO SOPLICOWA I DO TEGO POKOIKU
I SKÓRĘ ZABITEGO DZIKA O TYM DZIKU
STRZELALI Z DOLNYCH PIĘTER A JA I PAN Z GANKU
NA TE SŁOWA PAN HRABIA USTĄPIŁ Z KRUŻGANKU
MNIE KTÓREGO RADZIWIŁŁ NAZYWAŁ KOCHANKU
A ZE SŁONECZKIEM STANĘ W DOBRZYŃSKIM ZAŚCIANKU
MNIE COM KIEDY WYJEŻDŻAŁ Z MOJEGO ZAŚCIANKU
KIEDY NAS ZAPRASZANO Z NASZEGO ZAŚCIANKU
WIWAT SCYZORYK KLEJNOT RĘBAJŁÓW ZAŚCIANKU
TO CIĘCIE ZNANE TYLKO W RĘBAJŁÓW ZAŚCIANKU
WIWAT RĘBAJŁO SZCZERBIEC PÓŁKOZIC MOPANKU
POWTARZAŁ NAZYWANO GO TAKŻE MOPANKU
A ZAPRASZAŁ NAS KLUCZNIK RĘBAJŁO MOPANKU
OD MOJEGO IMIENIA ZWANE CIOS MOPANKU
KTÓRY DNIEM OKRZYKNIONY BRZMIAŁ AŻ DO PORANKU
WNOSZONO KOCHAJMY SIĘ WIWAT BEZ PRZESTANKU
CZASEM TEŻ OD PRZYSŁOWIA KTÓRE BEZ USTANKU
NIC TAM NIE BYŁO WIDAĆ SŁUDZY BEZ USTANKU
TADEUSZ STANĄŁ W KĄCIE WSPARŁ SIĘ NA KOMINKU
PRZYJM ASESORZE W DOWÓD MOJEGO SZACUNKU
PAS OPATRZYĆ CZY KULA JEST W KAŻDYM ŁADUNKU
NIE PUŚCI ONA NA WIATR ŻADNEGO ŁADUNKU
CZY JAKOŚ NA OBLICZU PRZETARŁ SIĘ Z TREFUNKU
OD KSIĄŻĘCIA SANGUSZKI MAM JĄ W PODARUNKU
WIESZ TASAK CO OD KSIĘCIA MIAŁEM W PODARUNKU
A NA TO RZEKŁ ASESOR WESOŁ Z PODARUNKU
I ZNA TAJNE SPOSOBY GOTOWANIA TRUNKU
PRZEBÓG NARÓŻOWANACZY RÓŻ W ZŁYM GATUNKU
LUB Z WICIN BIERZE ZIARNA W NAJLEPSZYM GATUNKU
DWÓCH ZARĄBAŁEM W KŁÓTNI DWÓCH NA POJEDYNKU
ZABŁYSNĘŁA MU NAGLE MYŚL O POJEDYNKU
STARSI I DAMY SPAŁY WE DWORSKIM BUDYNKU
JEDNEGO PODPALIŁEM W DREWNIANYM BUDYNKU
PO CHWILI W HORESZKOWSKIM SAMOTNYM BUDYNKU
W TEJ BURZY UCZUĆ JAKBY KOTWICA SPOCZYNKU
RADZIŁ MU ODEJŚĆ DO SWEJ IZBY DLA SPOCZYNKU
URZĄDZAJĄC WE DWORZE IZBY DO SPOCZYNKU
WSZYSTKO DO ZWYCZAJNEGO WRACAŁO SPOCZYNKU
I KROPIDŁA RZEKŁ CHRZCICIEL GDZIE TY GERWAZEŃKU
I DNO ODKRYŁA DOTĄD ZATAJONE OKU
WZNOSZĄC SWE KSZTAŁTY LEKKIE NIEWYRAŹNE OKU
WIŁ SIĘ PRZEDE MNĄ JAKO PLAMA W CHORYM OKU
WIELE JEST ZNAKÓW WIDNYCH STRZELECKIEMU OKU
ŚWIT BEZ RUMIEŃCA WIODĄC DZIEŃ BEZ ŚWIATŁA W OKU
ZWRACA SIĘ Z DUMĄ W CZOLE I Z WYZWANIEM W OKU
PANNY TUŻ ZA STARSZYMI A MŁODZIEŻ NA BOKU
PIEŚCIŁEM GO ON W NOCY SYPIAŁ PRZY MYM BOKU
WIĘC BYŁO PRZEZNACZONO BY PRZY JEGO BOKU
I PILNUJĄC SIĘ Z BLISKA GERWAZEGO BOKU
TYLKO RĘKĄ KILKAKROĆ UDERZYŁ PO BOKU
DARMO SZLACHTA WSTRZYMUJE Z PRZODU STRZELA Z BOKU
UJRZAŁ I MAŁĄ RĄCZKĘ NIBY WACHLARZ Z BOKU
CZYLI JAK PROROK PATRZY W NIEBO GDZIE W OBŁOKU
JAK DUCHY NA WPÓŁ WIDNE NA POŁY W OBŁOKU
TRZYKROĆ WESZŁA I TRZYKROĆ ZNIKŁA W GŁÓW OBŁOKU
KLUCZNIK IDĄC KŁANIAŁ SIĘ AŻ DOBYŁ SIĘ Z TŁOKU
AŻ SAKA SYNA SWEGO POSTRZEGA W NATŁOKU
WIĘC KRAJOBRAZ PRZEDSTAWIŁ NOWĄ PORĘ ROKU
SCHYLA GŁOWY ZRUSZA SIĘ I PRZYŚPIESZA KROKU
PANNY SZŁY PRZED MŁODZIEŻĄ O JAKIE PÓŁ KROKU
PROSTO W TŁUM TŁUM TANCERZY NIE ŚMIE DOSTAĆ W KROKU
TYMCZASEM GRZMI PIĘŚCIAMI STOJĄC MOCNO W KROKU
NIEZNACZNIE Z WILGOTNEGO WYKRADAŁ SIĘ MROKU
NIGDY ON NIE WYCHODZIŁ OD RANA DO MROKU
W DOMIE W POLU TEN WYRAZ OD RANA DO MROKU
USIADŁA OWA PIĘKNOŚĆ WIDZIANA W POMROKU
SKOŃCZYŁ CZEKAJĄ WSZYSCY MACIEJA WYROKU
MACIEJ GŁOWY NIE RUSZYŁ ANI PODNIOSŁ WZROKU
NADSTAWIONĄ KU SŁOŃCU DLA OCHRONY WZROKU
DO DOMU NIE WPUSZCZENI BIEGĄ DO FOLWARKU
ALBO W ALBUM UMIESZCZĘ DO RYSUNKÓW ZBIORKU
NA NIEWIELKIM UMYŚLNIE SYPANYM PAGÓRKU
ORŁOWSKI KTÓRY ŻYCIE STRAWIŁ W PETERBURKU
CO ZA MIASTO NIKT Z PANÓW NIE BYŁ W PETERBURKU
CHCECIE MOŻE PLAN WIDZIEĆ MAM PLAN MIASTA W BIURKU
KTÓRE ZEWSZĄD SKUPIAŁAM MAM ICH DOSYĆ W BIURKU
ACH CO TO BYŁ ZA DOMEK PLAN MAM DOTĄD W BIURKU
SŁAWNY MALARZ MAM JEGO KILKA SZKICÓW W BIURKU
TAMTE LEŻĄ W MURAWIE TE KĄPIĄ SIĘ W PIASKU
OD NIEJ PTAKI W ZBOŻOWYM UKRYŁY SIĘ LASKU
DZIWNIE OZDABIAŁ GŁOWĘ BO OD SŁOŃCA BLASKU
NIBY SREBRZYSTE STRĄCZKI CO OD SŁOŃCA BLASKU
RZUCONE W CIEMNY BŁĘKIT NABIERAŁY BLASKU
TRZASŁO CICHE PÓŁKURCZE WILK ZNA JE PO TRZASKU
JUŻ GONI MA JĄ SZARPAĆ WTEM ŚRÓD PSIEGO WRZASKU
RZEKŁ MIANUJĘ CIĘ ODTĄD KSIĘŻNĄ NA KUPISKU
PIERWSZY CZŁOWIEK CO W LITWIE CHODZIŁ PO FRANCUSKU
WAŃKA KRZYKNĄŁ NA CHŁOPCA ASESOR PO RUSKU
TASAK MÓJ SANGUSZOWSKI POCIĄGNĄĆ NA BRUSKU
A POTEM TRZYKROĆ RĘKĄ KLASNĄWSZY PO PYSKU
PODKOMORSTWO I SĘDZIA PRZY STOLE A W KĄTKU
I USZCZUĆ POSTAWIWSZY CHARTY NA PRZESMYKU
WALCZY ZAWOŁAŁ JEZUS MARIA SCYZORYKU
ZAPEWNE PAN O MOIM SŁYSZAŁ SCYZORYKU
UPIEC GO MUSZĘ KIEDYŚ NA TYM SCYZORYKU
A NIE MA ŻADNEJ SZCZERBY NA TYM SCYZORYKU
RZEKŁ JENERAŁ CHCĘ WIEDZIEĆ O TYM SCYZORYKU
CO MYŚLISZ GDYBY WAZĘ DOBREGO PONCZYKU
MOŚCI KLUCZNIKU KRZYKNĄŁ LUB RACZEJ PUSZCZYKU
ZNANE TYLKO W ZAJĘCZYM LUB WILCZYM JĘZYKU
BO POWIADANO O NIM MA ŻĄDŁO W JĘZYKU
ALE KOMENDY JEGO NIE SŁYCHAĆ ŚRÓD KRZYKU
ALE RZEŹ NAJSTRASZNIEJSZA CHOCIAŻ NAJMNIEJ KRZYKU
JEŚLI DZIOB TWÓJ SZANUJESZ DOŚĆ MI TEGO KRZYKU
WE DWORZE GDZIE PRZED CHWILĄ TYLE BYŁO KRZYKU
KLUCZNIK TRWOGĘ CHRZCICIELA POZNAWSZY PO KRZYKU
WOŁA STROJ SIĘ CO ZNACZY FORMUJ SIĘ DO SZYKU
NA KTÓREJ GŁÓWKI BIAŁE JAK NA TLE OBRAZKU
ŚWIECIŁ SIĘ JAK KORONA NA ŚWIĘTYCH OBRAZKU
ŚWIECIŁY JAK KORONA NA ŚWIĘTYCH OBRAZKU
PRZYJECHAŁ PAN PODCZASZYC NA FRANCUSKIM WÓZKU
A KIEDY NA ŁĘK WSKOCZYSZ NA TYM MIĘKKIM PUSZKU
MIĘDZY KULAMI SIEDZISZ WYGODNIE JAK W ŁÓŻKU
W SUKNI DŁUGIEJ JAK GDYBY W POWŁOCE KORALU
GDY ZA TOBĄ KOBIETY SZALAŁY WĄSALU
W SZMARAGDZIE BUJNYCH TRAW NA KRWAWNIKOWYM SZALU
NIE TAK TO DAWNO TAKEŚ ZESTARZAŁ SIĘ Z ŻALU
KONEWKA STRZELIŁ W CZAPKĘ ALE CHYBIŁ CELU
BO ON NAS POWYSTRZELA PATRZ BIERZE DO CELU
NIE PRZYPUŚCIWSZY ŹWIERZA NIE WZIĄWSZY DO CELU
DĄŻYŁY PRZECIEŻ WSZYSTKIE DO JEDNEGO CELU
MYŚLIŁ O DRUGIM WIELKIM TEJ WYPRAWY CELU
NA TO RZEKŁ MAJOR RYKÓW MIŁY PRZYJACIELU
ZA TEN DAR NIE GNIEWAJ SIĘ DOBRY PRZYJACIELU
Z JAKIM PRAWEM DO ZAMKU WSZAK WIESZ PRZYJACIELU
W TEJ CHWILI O GERWAZY UWAŻ PRZYJACIELU
WIĘC NIE MOGĄC ZEMŚCIĆ SIĘ NA NIEPRZYJACIELU
WSZAK TO ME ZARĘCZYNY ZAGRAJŻE JANKIELU
ALE ŻADEN Z NICH NIE ŚMIAŁ ZAGRAĆ PRZY JANKIELU
WTEM ZATRZESZCZAŁY TYKI JUŻ PROTAZY W CHMIELU
ON HORESZKOM DZIESIĄTA WODA NA KISIELU
TOŻ WYSTRZELIĆ NA OŚLEP JAK TO ROBI WIELU
KTÓRE WYCHODZĄC TŁUMNIE RAZEM Z UST TAK WIELU
U KTÓRYCH NA KWATERACH STAŁEŚ OD LAT WIELU
GERWAZY SIĘ ODMIENIŁ I JUŻ OD LAT WIELU
BRAKŁO CYMBAŁÓW BYŁO CYMBALISTÓW WIELU
ANI BYŁ NA KIERMASZU ANI NA WESELU
WSZCZĄŁ DYSKURS O CZYM O CZYM O CÓRKI WESELU
WSZAK NIERAZ PRZYRZEKAŁEŚ GRAĆ NA MYM WESELU
BRZEMIENNA IMIONAMI RYCERZY OD NILU
JAK ON RODAKÓW ZBIERA NA LOMBARDZKIM POLU
JAK KNIAZIEWICZ ROZKAZY DAJE Z KAPITOLU
BIEGŁY PRZED NIM I ZA NIM SŁAWA CZYNÓW TYLU
SZTUKMISTRZ MUSI ULECIEĆ W SFERY IDEAŁU
DŁUGĄ ROZMOWĄ W KTÓREJ NIE MÓGŁ BRAĆ UDZIAŁU
JA NIC NIE REKUZUJĘ BRACISZKU POMAŁU
MARZĄC I KOŃCZĄC PACIERZ WIECZORNY POMAŁU
PAN TADEUSZ KRĘCIŁ SIĘ NUDZĄC NIEPOMAŁU
USNĄŁ OSTATNI W LITWIE WOŹNY TRYBUNAŁU
NIE DOŚĆ JEST PRZYRODZENIA NIE DOSYĆ ZAPAŁU
PRZEZ TEN CZAS TELIMENA OSTYGŁA Z ZAPAŁU
I W BRODZIE ŚLAD NIEDAWNY LANCY LUB POSTRZAŁU
RAN TYCH NIE DOSTAŁ PEWNIE PRZY CZYTANIU MSZAŁU
ŚCISKAJĄ SIĘ STRUG DALEJ UPADA DO DOŁU
MORDUJĄC NIEPRZYJACIÓŁ TEN Z GÓRY TEN Z DOŁU
TAK PRACUJĄ KROPICIEL I BRZYTWA POSPOŁU
Z NICH DWA STRUGI JAK RĘCE ZWIĄZANE POSPOŁU
JUŻ RWIE SIĘ WPÓŁ JUŻ ZNIKŁA OWA SZYJA PYŁU
WYCZHA WYCZHA I Z PSAMI ZNIKLI W KŁĘBACH PYŁU
GŁOWA JUŻ BLISKO LASU OGONY GDZIE Z TYŁU
TUŻ ASESOR Z REJENTEM RAZEM WRZAŚLI Z TYŁU
RWĄ SKIBY ROBIĄ OTWÓR WICHROWI TRZECIEMU
O WIELKICH RZECZACH MYŚLEĆ NALEŻY WIELKIEMU
DOŚĆ ŻE HRABIA CHCIAŁ ZAMKU WŁAŚNIE I SĘDZIEMU
A RĘKĄ OD UST LEKKO SKINĄŁ KU SĘDZIEMU
KTÓRY WYDARŁ SIĘ Z ROLI JAK SŁUP CZARNOZIEMU
I KLUCZNIK BYŁ PODOBNY RYSIOWI RANNEMU
OWSZEM ZAWOŁAŁ KLUCZNIK U MNIE PO STAREMU
KTÓRY Z DRZEWA MA SKOCZYĆ W OCZY MYŚLIWEMU
PRZYSZŁA NAGLE TAŻ CHĘTKA NIE WIADOMO CZEMU
WOJSKI UKŁONEM DAWAŁ ZNAK PODKOMORZEMU
I ROZSZERZA SIĘ W GÓRZE NA KSZTAŁT BALDAKIMU
I NAJCZĘŚCIEJ WYPYCHAŁ MILCZKIEM ZA DRZWI DOMU
DALEKI KREWNY PAŃSKI I PRZYJACIEL DOMU
ZBYTEK TEN DOZWOLONY JEST W DOSTATNIM DOMU
PRZYNAJMNIEJ TOM SKORZYSTAŁ ŻE MI W MOIM DOMU
TU ZNAJDZIESZ PONO MITRY I W NIEJEDNYM DOMU
KRZYWDZIĆ SŁUGĘ MOJEGO W MOIM WŁASNYM DOMU
POTEM ÓW SZLACHCIC Z WILNA WRACAJĄC DO DOMU
HASŁO WIECZERZY PORA POWRACAĆ DO DOMU
HRABIA ZSIADŁ Z KONIA SŁUGI ODPRAWIŁ DO DOMU
WSZAKŻE TĘCZYŃSKI NIEGDYŚ Z KRÓLEWSKIEGO DOMU
BYŁA WIEŚĆ ŻE ZAJĄCA TEGO WOJSKI W DOMU
TYLKO DOBRZYŃSKIM PEŁNO DOBRZYŃSKICH MIAŁ W DOMU
MAMY PRZECIEŻ UCZCIWE TOWARZYSTWO W DOMU
KAZAŁ STOŁY Z WIECZERZĄ POWYNOSIĆ Z DOMU
CHŁOPIEC CO JE POSŁYSZAŁ ZNIKAŁ NAGLE Z DOMU
ANI UWAŻAŁ CO TAM SZEPCĄ PO KRYJOMU
MOWY STARCA KRĄŻYŁY WE WSI PO KRYJOMU
WYHODOWAŁ I W OGRÓD PUŚCIŁ PO KRYJOMU
A SAM KU OGRODOWI RUSZYŁ PO KRYJOMU
WIDZĄC GOŚCIA NA FOLWARK DĄŻYŁ PO KRYJOMU
BO W NIEBYTNOŚĆ WOJSKIEGO WOŹNY PO KRYJOMU
RADY RZADKO UDZIELAŁ I NIE LADA KOMU
KNIAZIU RZEKŁ ŻAGIEL ŚWIEĆ WAŚĆ BAKI LADA KOMU
TERAZ TO POKAZAĆ SIĘ JEST PRZYNAJMNIEJ KOMU
NIKT NIGDY NIE ZARZUCI BYM UCHYBIŁ KOMU
NIE MYŚLIŁ WCALE WOJSKI PRZYMAWIAĆ NIKOMU
MARSZAŁKOSTWA KREDENSU NIE ZWIERZAŁ NIKOMU
WARA ZAWOŁAŁ SĘDZIO NIE WOLNO NIKOMU
KUCHCIKI SYPIĄ W OGIEŃ SUCHE PĘKI ŁOMU
TU LAS BYŁ RZADSZY SŁYCHAĆ Z GŁĘBI RYK TRZASK ŁOMU
ZWŁASZCZA ŻE SŁYCHAĆ BYŁO OPODAL TRZASK ŁOMU
AŻ Z GĘSTWY JAK Z CHMUR WYPADŁ NIEDŹWIEDŹ NA KSZTAŁT GROMU
DZIWNYM TRAFEM Z DOWEYKĄ ZJECHAŁ SIĘ U PROMU
ŻĄDAŁ CÓRY A KRÓL MU ODDAŁ JĄ BEZ SROMU
BUCHA OGIEŃ WYRASTA SZARA SOSNA DYMU
ZAWIĄZAŁEŚ TY WĘZEŁ I MOJEMU PANU
NIESZCZĘŚNIKU I TYŻEŚ DO TAKIEGO STANU
ODZIANE ZAMIAST KOLCÓW ZIARENKAMI KMINU
KAPITAN RYKÓW WCALE NIE PROSIŁ PARDONU
I KAŻDEGO Z NICH OPIS ZWYCIĘSTWA LUB ZGONU
I NAZWISKO KAŻDEGO WODZA LEGIJONU
ZAPEWNE DO KTÓREGO WESZLI LEGIJONU
ZEBRAWSZY KOŁO SIEBIE Z PÓŁ BATALIJONU
STOJĄ NAGIE BYŁY TO LASKI CYNAMONU
W ISTOCIE ODPOWIEDZIAŁ MŁODY SZEF SZWADRONU
TERAZ JAKBY ODARTE OD WICHRÓW I ŚRONU
ZAPACH MOKI I GĘSTOŚĆ MIODOWEGO PŁYNU
NA SKRONIACH ZIELONEGO WIANEK ROZMARYNU
KTÓRY MA CZARNOŚĆ WĘGLA PRZEJRZYSTOŚĆ BURSZTYNU
NA KOŁNIERZYKU WISZĄ DWA SZNURKI BURSZTYNU
LUB UDAJĄCE SOSNĘ GAŁĄZKI WAWRZYNU
SZCZĘŚCIEM CZŁOWIEK NIE ZBŁĄDZI DO TEGO OSTĘPU
BO TRUD I TRWOGA I ŚMIERĆ BRONIĄ MU PRZYSTĘPU
I WNET GIL KTÓRY SIEDZIAŁ NA WIERZCHU ZEGARU
JESZCZE SILNIEJ POCIĄGNĄŁ DRUGIEGO CIĘŻARU
A WIĘC KRZYKNĄŁ PANOWIE PO GRZYBY DO BORU
ILE DRZEW TYLE ROGÓW ZNALAZŁO SIĘ W BORU
URĘCZAMY ŻE NIEDŹWIEDŹ ZABITY DZIŚ W BORU
CO WRÓŻY GŁÓD LUB WOJNĘ A STRAŻNICY BORU
WOJSKI CHLUBNIE SKOŃCZYWSZY ŁOWY WRACA Z BORU
W ŚLAD GOSPODARZA WSZYSTKO ZE ŻNIWA I Z BORU
GDY Z DRUGIEJ STRONY STRZELCY WYJEŻDŻALI Z BORU
DZIŚ ZDASZ MI SPRAWĘ Z MOJEJ FORTUNY ZABORU
ZAŚ DLA MĘŻCZYZN WIĘDLINY LEŻĄ DO WYBORU
O CÓŻ SKARŻYĆ MIAŁ TRUNKI DOBRE DO WYBORU
OBRÓCONY NA SALĘ SZLACHECKIEGO ZBORU
ORZĄCYCH WCZEŚNIE ŁANY OGROMNE UGORU
SOPLICÓW DO WSI GRUNTÓW ZASIANYCH UGORU
JEDNE DRUGIM PIEŚŃ NIOSĄ JAK Z CHORU DO CHORU
WIDZIELI JAK PRZEZ SMĘTARZ SZŁA DZIEWICA MORU
PYTA SIĘ O PRZYCZYNĘ TAK ZŁEGO HUMORU
A ZA ODPOWIEDŹ NA ZNAK GNIEWNEGO HUMORU
ROZMAWIALI PRZYJAŹNIE JAK LUDZIE HONORU
NIM POMSZCZĘ SIĘ OBELGI MOJEGO HONORU
SZEREG JUŻ PÓŁ DZIEDZIŃCA PRZESZEDŁ BEZ OPORU
DLA SKOŃCZENIA DAWNEGO Z PANEM HRABIĄ SPORU
IDĄC NA ROZSTRZYGNIENIE ŚMIERTELNEGO SPORU
WIDZIAŁ SPOSÓB ROZJĘCIA KRZYKLIWEGO SPORU
I PRZYCHODZIŁO CORAZ DO ŻYWSZEGO SPORU
PRZEZ DWA LATA WYSTARCZY NA KUCHNIĘ KLASZTORU
CZASEM DO LITWY KWESTARZ Z OBCEGO KLASZTORU
NA LEWEJ DRUGA SCENA REFEKTARZ KLASZTORU
GDY NOWY GOŚĆ ZAJECHAŁ NA DZIEDZINIEC DWORU
PO WIECZERZY I SĘDZIA I GOŚCIE ZE DWORU
KAPITAN POKAZUJĄC SZPADĄ NA DRZWI DWORU
I PAN HRABIA MA JUTRO SAM ZJECHAĆ DO DWORU
CZARNOZIEMNE ZAPEWNE NALEŻNE DO DWORU
NIKT ZE SZLACHTY NIE ZANIÓSŁ NAŃ SKARGI DO DWORU
TAK SZEPCĄC SPIĄŁ OSTROGI KOŃ LECIAŁ DO DWORU
WYPUŚCIŁ Z UST KŁĄB DYMU I POSZEDŁ DO DWORU
I Z ŁĄK I Z PASTWISK RAZEM WRACAŁO DO DWORU
INTROMISYJĄ HRABI DO ZAMKU DO DWORU
A TELIMENA W GŁĘBI SAMOTNEGO DWORU
ZACZĄŁ JĄ PUSZCZYK JĘCZĄC NA PODDASZU DWORU
PRZYSZEDŁ I KIEDY BLIŻEJ POZNAŁ PANÓW DWORU
GAWRYLICZ KOZODUSIN WIELKI ŁOWCZY DWORU
Z KTÓRYCH SKŁADA SIĘ DZIWNA MUZYKA WIECZORU
WYCHODZĄ NA DZIEDZINIEC UŻYWAĆ WIECZORU
PÓŁGĘSKI TŁUSTE KUMPIA SKRZYDLIKI OZORU
NOWA KARCZMA NIE BYŁA CIEKAWA Z POZORU
STARA WEDLE DAWNEGO ZBUDOWANA WZORU
ODEZWAŁ SIĘ DZWON DWORSKI I ZARAZ ŚRÓD LASU
ZAJRZEĆ STRASZNO TAM SIEDZĄ GOSPODARZE LASU
DZIECI SWE ŚLĄ DLA OSAD ZA GRANICĘ LASU
NABŁĄKAWSZY SIĘ W KOŃCU WSZEDŁ W GŁĘBINĘ LASU
JUŻ PRZESZŁO JAK OGARY WPADŁY W OTCHŁAŃ LASU
DLATEGO NIM RUSZYLI ZA SĘDZIĄ DO LASU
JAK STRZELCY GDY NA LISA ZACIĄGNĄ DO LASU
ALE PRZED BYDŁEM MUSZĄ POWRACAĆ DO LASU
ŻAŁOWAŁ ŻE GO TYLKO WIDZIAŁ IDĄC Z LASU
TELIMENA WRACAŁA NAZBYT ŚPIESZNO Z LASU
CICHEGO PEŁNO BYŁO KRZYKU I HAŁASU
POJEDYNEK TEN WIELE NAROBIŁ HAŁASU
ZAKOŃCZYŁA SIĘ NAGŁYM WYBUCHEM HAŁASU
WIESZ CO NA CAŁEJ LITWIE NAROBIM HAŁASU
OGRODZONE PARKANEM TRAW W ŚRODEK TARASU
I POPRAWIĆ KOLORY SWE NIE MIAŁA CZASU
W KAŻDEJ OKOLICZNOŚCI DO MIEJSCA I CZASU
I ŻE PRZYMIOTÓW JEGO POZNAĆ NIE MIAŁ CZASU
WYPRAWĄ NIESŁYCHANĄ OD DAWNEGO CZASU
PIEŚNI O NIM ŚPIEWANO ZA OWEGO CZASU
TADEUSZ SIĘ DOWIEDZIAŁ ŻE NIEMAŁO CZASU
BEZ CELU I BEZ DROGI AŻ NIEMAŁO CZASU
A SAMI WE STOLICY UŻYWAJĄ WCZASU
I NA WOLNYM POWIETRZU MYŚLĄ UŻYĆ WCZASU
SUCHE CHRUSTY I PNIAKI RZUCONO DO STOSU
TYMCZASEM NA WOJSKIEGO ROZKAZ PĘKI WRZOSU
PROSIŁBYM RZECZE MAJOR LECZ W TYM NIE MA MUSU
DAJ SĘDZIO SZEPNĄŁ ROBAK BECZKĘ SPIRYTUSU
GRAFIĄTKO JA CIĘ TOMASZ KARABELĘ JA TU
A MIĘDZY SZLACHTĄ DZIEJE DOMOWE POWIATU
NAUCZĘ CIEBIE MORES BŁAŹNIE DAJ GO KATU
DAWANO PRZEZ TO POZNAĆ SZLACHCICOWI BRATU
CZY SZARPETYNĄ CZYLI NAWET Z PISTOLETU
TO NIEDŹWIEDŹ TU JUŻ NIE ŻAL POSZUKAĆ ODWETU
SKĄPA W POCHWAŁY LECZ NIE SZCZĘDZIŁA ZACHĘTU
BRAWO RZEKŁA WINSZUJĘ NIEMAŁO TALENTU
A WODZE ŚRÓD CICHEGO DUMAJĄ NAMIOTU
AŻ MUCHA ODURZONA OD TYLA ŁOSKOTU
WTEM WOJSKI KRZYKNĄŁ WYCZHA ZAJĄC SMYK ZZA PŁOTU
LUB NA PŁASZCZACH I SIODŁACH ŚPIĄ PRÓŻNI KŁOPOTU
NA ŁĄKĘ CHARTY ZA NIM I WNET BEZ OBROTU
WIDZĄC DWÓCH LUDZI W PROGU BRONIĄCYCH ODWROTU
WZNOSZĄ SIĘ STARE SZCZĘTY KRZYŻÓW KILKUNASTU
NA DZIEDZIŃCU SPOMIĘDZY PIOŁUNU I CHWASTU
OGRODNICZKA JAK GDYBY ZLĘKŁA SIĘ SZELESTU
NIESZCZĘŚCIEM TRĄCIŁ KRZAKI SUCHEGO AGRESTU
GRAVIS NOTAE MACULAE WEDLE SŁÓW STATUTU
TEN PODPADNIE ZA KARĘ TAKIEGO WYRZUTU
HRABIA MIAŁ CZAS OSTYGNĄĆ Z ZAPAŁU I GNIEWU
PRZEMYŚLAŁ JAK BY SKOŃCZYĆ BÓJ BEZ KRWI ROZLEWU
ŻEBY NIE MIAŁ BYĆ CHWYTNY WIĘC TADEUSZ ZNOWU
CIESZYŁ SIĘ ŻE TAK PIĘKNY PIES NIE MA NAROWU
NIE BYŁO RADY WSZYSCY POMIMO ZAKAZU
ROZKRZYŻOWAŁ RAMIONA NA KSZTAŁT DROGOSKAZU
GOTOWI DĄBROWSKIEGO CZEKAMY ROZKAZU
MNIE RZEKŁ SĘDZIA BRAĆ W ARESZT JAK ŚMIESZ BEZ ROZKAZU
I WE DWA KĄTY IZBY RZUCIŁ ICH OD RAZU
NA KONIEC HAJŻE NA KOŃ POWSTAJEM OD RAZU
MOGĘ TERAZ WAS WSZYSTKICH WZIĄĆ W ARESZT OD RAZU
W LAS POBIEGLI TRZY STRZELBY HUKNĘŁY OD RAZU
ROZEZNAJĄC W NIEJ MODEL SWOJEGO OBRAZU
LECZ MAŁO JĄ UWAŻAŁ ZADZIWIŁ SIĘ ZRAZU
WYSMUKŁY BÓB OBRACA NA NIĄ TYSIĄC OCZU
I PRZYBIEGŁSZY ZE WSTYDU NIE ŚMIEJĄ WZNIEŚĆ OCZU
POŚRÓD NICH BRYLANT NIBY ZAKRYTY OD OCZU
OBRYSOWANE WKOŁO KRĘGIEM PAWICH OCZU
W OWYM SERCU BŁYSZCZAŁO DWOJE JASNYCH OCZU
LECZ CO POWIEDZĄ LUDZIE MOŻNA IM ZEJŚĆ Z OCZU
W INNE STRONY WYJECHAĆ MIESZKAĆ NA UBOCZU
I ZAMIAST IŚĆ DO PANÓW STAŁY NA UBOCZU
TAM PLĄCZĄC STRĄKI W MARCHWI ZIELONEJ WARKOCZU
ŚWIECIŁ SIĘ JAKO GWIAZDA W KOMETY WARKOCZU
SPÓJRZAŁ W OKNO O DZIWY W PROMIENI PRZEZROCZU
JAK WIANKIEM GWIAZD ŚWIECIŁY W ZBOŻU JAK W PRZEZROCZU
KIEDYŻ TO BĘDZIE WSZAK TO ILE W KALENDARZU
ACH ZAWOŁAŁ SKOŁUBA MÓJ KSIĘŻE KWESTARZU
BO NA LITWIE MYŚLIWIEC JAK OKRĘT NA MORZU
GDZIE CHCESZ JAKĄ CHCESZ DROGĄ BUJA PO PRZESTWORZU
DRUGI CZARNE DALEJŻE TŁUC SIĘ PO PODWÓRZU
PRZEWRACAĆ KULKI ŻE AŻ ZARYLI SIĘ W KURZU
I WYDOBYŁ OŁÓWEK WTEM PRZYKRY DLA USZU
ZROBIĘ ŚLEDZTWO JA WAŚCI JESZCZE NATRĘ USZU
ŁGARZ JESTEŚ PFE JA Z WAŚCI PANIE TADEUSZU
HRABIA ROZŁOŻYŁ PAPIER NA SWYM KAPELUSZU
TADEUSZ REJTAN POSEŁ I KSIĄŻĘ DENASSOW
POSŁOWI REJTANOWI I KSIĘCIU DENASSOW
PRAWOWAĆ SIĘ O LISA I PRZYZYWAĆ DRABÓW
W INNYCH KRAJACH JAK SŁYSZĘ TRZYMA URZĄD DRABÓW
POLICYJANTÓW RÓŻNYCH ŻANDARMÓW KONSTABÓW
NIECHAJ WIELKOPOLANIE UCZĄ SIĘ OD SZWABÓW
ŻE HRABIA MAJĄC LEPSZE KONIE OD SZLACHCICÓW
ZABIŁEM WŁASNYM SZTYKIEM DWÓCH DZIELNYCH SZLACHCICÓW
STAMTĄD ZBIORĘ ZE TRZYSTU WĄSATYCH SZLACHCICÓW
BYŁO TO OSOBLIWE SZCZĘŚCIE DLA SOPLICÓW
MNIE SĘDZIA NI BRAT NI SWAT SZANUJĘ SOPLICÓW
WSZYSCY NIEPRZYJACIELE ZABICI SOPLICÓW
I CÓŻ STĄD TO JA ZNOWU U MACIEJOWICÓW
JAK PANÓW BARDZO DOBRYCH I MOICH DZIEDZICÓW
NABRAŁA MOCNYCH ŻYWSZYCH NIŻ ZWYKLE RUMIEŃCÓW
SPOREM Z SĘDZIĄ I NAGŁYM PRZYBYCIEM MŁODZIEŃCÓW
MY ZJECHALI SĄSIADÓW WEZWALI PRZEZ GOŃCÓW
I CIEMNO SIĘ TŁUMACZYŁ WRESZCIE KONIEC KOŃCÓW
BOGACZ DOBRY DLA CHŁOPÓW LUDZKI DLA SĄSIADÓW
PAMIĘTAM ZA MYCH CZASÓW ŻYŁO DWÓCH SĄSIADÓW
OBA LUDZIE UCZCIWI SZLACHTA Z PRAPRADZIADÓW
SZANOWANO GO PRZECIEŻ BO PAN Z PRAPRADZIADÓW
A DAWNIEJ BYŁ OBRONNY PEŁNO WSZĘDZIE ŚLADÓW
ŻE WIELKICH I ŻE CZĘSTYCH DOZNAWAŁ NAPADÓW
GDY IM NIERAZ MÓWIŁAM JAK TAM Z WIELU WZGLĘDÓW
GDY INNI WIĘCEJ GODNI WOJEWODY WZGLĘDÓW
GODNA POCHWAŁY CZUJNOŚĆ I SROGOŚĆ URZĘDÓW
DOSZLI POTEM NAJWYŻSZYCH KRAJOWYCH URZĘDÓW
W ANGLIJI I W SZKOCYI KAŻDY ZAMEK LORDÓW
W NIEMCZECH KAŻDY DWÓR GRAFÓW BYŁ TEATREM MORDÓW
O KTÓRYM MNIE PAN WOJSKI TYLE PRAWIŁ CUDÓW
JAKBY O JEDNYM Z OWYCH DAWNYCH WIELKOLUDÓW
TU I ÓWDZIE OGNISKA PASTUSZYCH NOCLEGÓW
ODBIŁASIĘ JAK OD SKAŁ OD MOSKWY SZEREGÓW
SZŁA HUCZĄC KU PÓŁNOCY AŻ U NIEMNA BRZEGÓW
A DALEJ U ŚCIEŚNIONYCH WIDNOKRĘGU BRZEGÓW
JAK ŚLIMAK ROGÓW
COFALI SIĘ KU DRZWICZKOM JUŻ DOCHODZĄ PROGÓW
DZIEDZIC HORESZKÓW GOŚCIEM ŚRÓD SWYCH WŁASNYCH PROGÓW
GERWAZY STANĄŁ JESZCZE RAZ SPOJRZAŁ NA WROGÓW
BIESIADNIKIEM SOPLICÓW SWYCH ODWIECZNYCH WROGÓW
ŚWIECĄ GĘSTO JAK GWIAZDY WIDAĆ Z LICZBY PŁUGÓW
I WIDAĆ Z LICZBY KOPIC CO WZDŁUŻ I WSZERZ SMUGÓW
FAŁSZ PRZERWAŁ BIRBASZ PRZECIEŻ JA Z TATARSKICH HRABIÓW
POCHODZĘ A MAM KRZYŻE NAD HERBEM KORABIÓW
WTARGNĘLI DO NAS HORDĄ GORSZĄ OD NOGAJÓW
GDY RAPTEM PANICZYKI MŁODE Z CUDZYCH KRAJÓW
I NIE CHCIAŁ WIEDZIEĆ SKĄD SĄ Z JAKICH RĄK I KRAJÓW
TAK NIE CHCĄ ZNAĆ CZŁOWIEKA RODU OBYCZAJÓW
LEDWIE KTÓRY ZABIJE PRZECIEŻ DWÓCH MACIEJÓW
SZANUJĘ TEŻ DOBRZYŃSKICH BARTKÓW I MACIEJÓW
WIWAT HRABIA ON WJEŻDŻAŁ NA FOLWARK MACIEJÓW
JUŻ ZRANIONO I POLEGŁ JEDEN Z BARTŁOMIEJÓW
ON WPADŁ RZEKŁ KOŃCZĄC HRABIA NA CZELE ZŁODZIEJÓW
JAKO DOBRYCH SĄSIADÓW PANÓW DOBRODZIEJÓW
ON POZNAŁEM RYKOWA WIĄZAL MYCH DŻOKEJÓW
SAM ZBROJNY ZA NIM ZBROJNYCH DZIESIĘCIU DŻOKEJÓW
MIENI SIĘ CĘTKOWATA RÓŻNA BARWA STROJÓW
JAK WĄŻ OLBRZYMI W TYSIĄC ŁAMIĄCY SIĘ ZWOJÓW
ZWYCIĘSCY SZLI POWITAĆ WYBAWCÓW RODAKÓW
NAZWANY BYŁ PRUSAKIEM OD SWYCH SPÓŁRODAKÓW
BIORĄC ZŁĄ WRÓŻBĘ Z NIEGO TUDZIEŻ Z INNYCH ZNAKÓW
GDYBYŚMY MY NABRAWSZY MOSKWIE HARMAT ZNAKÓW
PRZEZ ŻART BO NIENAWIDZIŁ OKROPNIE PRUSAKÓW
BO ZBYT CZĘSTO SŁYSZANO KRZYK ZŁOWIESZCZYCH PTAKÓW
GROŹB I RAZÓW KUCHARZA HAŁASU KUCHCIKÓW
ZARAZ DOKOŃCZĘ SCENĘ OSTATNIĄ SEJMIKÓW
WIE ŚWIAT ŻE W CZASIE POLSKICH OSTATNICH SEJMIKÓW
I UGASZCZAŁ W PAŁACU ZWŁASZCZA W CZAS SEJMIKÓW
BARDZO NIEWYGODNEGO BO GDY W CZAS SEJMIKÓW
TAK MÓWIĄC SPÓJRZAŁ ZYZEM GDZIE ŚRÓD BIESIADNIKÓW
AŻEBY MIANO WIĘKSZY WZGLĄD NA NIEWOLNIKÓW
PANIE MAJOR CO NAM Z TYCH WSZYSTKICH NIEWOLNIKÓW
POPULARNY DLA JEGO KREWNYCH I STRONNIKÓW
PRZYJACIELE DOWEYKI SKARBILI STRONNIKÓW
OTO NOWY MARSZAŁEK NA RĘKU STRONNIKÓW
GOŚCI INNYCH NIE WIDZIAŁ OPRÓCZ SPÓŁLEŚNIKÓW
WOJSKI TADEUSZ HRABIA Z KILKĄ OBŁAWNIKÓW
JEGRY W TŁUMIE ULEGLI MOCY PRZECIWNIKÓW
A ROBAK KAZAŁ WEZWAĆ SZLACHTĘ WOJOWNIKÓW
CZY TY OSZALAŁ JA MAM PUSZCZAĆ BUNTOWNIKÓW
KRZYWE JAK SZABASOWYCH RAMIONA ŚWIECZNIKÓW
LUB WIESZ CO WYSZLEM KOGO Z NASZYCH PORUCZNIKÓW
WYZWAŁEM I ZRANIŁEM DWÓCH BRACI BUZWIKÓW
NA KOŃCU WISZĄ GAŁKI COŚ NA KSZTAŁT GUZIKÓW
MĘŻCZYZNOM CZASEM KILKA DAWANO PRZYDOMKÓW
NA ZNAK POGARDY ALBO SZACUNKU SPÓŁZIOMKÓW
I INNYCH GAZET OPROCZ DOMOWYCH RACHUNKÓW
NIE ZNAĆ INNYCH PRÓCZ KOSY I SIERPA RYNSZTUNKÓW
ÓW GŁOŚNY NIEGDYŚ U NAS Z TYLU POJEDYNKÓW
ÓW CO KORKI KOBIETOM WYSTRZELAŁ Z PATYNKÓW
GDY ASESOR Z REJENTEM WYSKOCZYLI Z BOKÓW
CZŁOWIEKA KTÓRY RÓWNIE MIŁOŚNIK WIDOKÓW
U NAS DOŚĆ GŁOWĘ PODNIEŚĆ ILEŻ TO WIDOKÓW
ILEŻ SCEN I OBRAZÓW Z SAMEJ GRY OBŁOKÓW
WTEM SPÓJRZAWSZY W BOK UJRZAŁ O DWADZIEŚCIE KROKÓW
A GERWAZY BIEGŁ Z PRZODU O JAKIE STO KROKÓW
DO KUCHNI GDY DO KUCHNI WESZLI WIDOK GARKÓW
A TYMCZASEM ZAGRZMIAŁO TYSIĄCE OKLASKÓW
TYSIĄCE POWINSZOWAŃ I WIWATNYCH WRZASKÓW
JE JAK ŻYD SKĄPI GOŚCIOM POTRAW I NAPITKÓW
NIEJEDEN PANICZ KRZYCZY ŻE NIE CIERPI ZBYTKÓW
WPRAWDZIE OFICER ROTNY PAN NIKITA RYKÓW
TY JESTEŚ ZUCH NA SZPADY WYJDŹ TY BRACIE RYKÓW
A SŁUŻBA NIE JEST DRUŻBA STARY GŁUPI RYKÓW
PRÓCZ WICHRÓW A NA ZIEMI PRÓCZ BESTYI RYKÓW
DOSYĆ ŻE SIĘ TAK STAŁO JAK PRZEWIDZIAŁ RYKÓW
TADEUSZ GO ZASŁANIA LEDWIE ZDOŁAŁ RYKÓW
WIĘC DO MAJORA PŁUTA RZEKŁ KAPITAN RYKÓW
SIEDZIAŁ GOŚĆ MOSKAL BYŁ TO PAN KAPITAN RYKÓW
PO ZAWARCIU UKŁADÓW WYSZEDŁ Z IZBY RYKÓW
WOLI W KUCHENNEJ SŁUCHAĆ OCHMISTRZYNI KRZYKÓW
KTÓRY INNYCH NA NIEBIE NIE ROZUMIAŁ KRZYKÓW
ZREJTEROWAĆ SIĘ I WPAŚĆ WE ŚRODEK SWYCH SZYKÓW
GDZIE TYLKO POZOSTALI Z MNOGICH ŁOWCZYCH SZYKÓW
DZIEDZIC ZGINĄŁ BYŁ W CZASIE KRAJOWYCH ZAMIESZKÓW
DZIEDZICTWO STAROŻYTNEJ RODZINY HORESZKÓW
KAWALER TRZECH KRZYŻYKÓW I CZTERECH MEDALÓW
TAK PADŁ GIFREJTER FECHMISTRZ NAJPIERWSZY Z MOSKALÓW
PATRZĄC NA TELIMENĘ I NA SWYCH RYWALÓW
ASESOR NOWE JESZCZE MIAŁ POWODY ŻALÓW
JAKO W WIEŻY PIZAŃSKIEJ NIE PODŁUG MODELÓW
CYBETÓW PIŻM DRAGANTÓW PINELÓW BRUNELÓW
Z INGREDYJENCYJAMI POMUCHL FIGATELÓW
GRECKICH BO SĄ BEZ PODSTAW I BEZ KAPITELÓW
NAD GĘSTWĄ RÓŻNOFARBNYCH KŁOSÓW I BADYLÓW
WISIAŁA JAK BALDAKIM JASNA MGŁA MOTYLÓW
TEN MEDAL ZA OCZAKÓW TEN ZA IZMAIŁÓW
TEN ZA BITWĘ POD NOWI TEN ZA PREJSIŻIŁÓW
ROBI SIĘ DLA ZAPRAWY LITEWSKICH ROSOŁÓW
KRUP JĘCZMIENNYCH TO ZIARNO GODNE PAŃSKICH STOŁÓW
ZNIKNĄŁ ULECIAŁ TYLKO W CZELUŚCIACH SAGANÓW
LUB CICHA RADOŚĆ BYŁA GAZETĄ ZIEMIANÓW
WRE PARA JAK W KRATERZE ZAGASŁYCH WULKANÓW
W OKOLICY I TYLKO CICHY SMUTEK PANÓW
SZLACHCIC TO BYŁ SŁUŻĄCY DAWNYCH ZAMKU PANÓW
POZOSTAŁY OSTATNI Z HORESZKI DWORZANÓW
A WIADOMOŚĆ TĘ PONO WZIĘLI OD RABINÓW
I TO WIADOMO TAKŻE U STARYCH LITWINÓW
KROĆSET KROCI TYSIĘCY FUR BECZEK FURGONÓW
SŁAWNI DOWÓDCY OWI NASZYCH LEGIJONÓW
WYGRAŁY WŁOCHOM POLSKIE TRĄBY LEGIJONÓW
PRECZ STĄD BO JAKEM MACIEK WAS DO MILIJONÓW
KTÓRYCH LUD ZNAŁ IMIONA I CZCIŁ JAK PATRONÓW
A KTÓRĄ PO RAZ PIERWSZY NA ZIEMI AUZONÓW
ZASIANY RĘKĄ OJCÓW NA WIEŃCE DLA SYNÓW
TE GAŁĘZISTE ROGI JAKBY LAS WAWRZYNÓW
NA ZAKUPIENIE RÓŻNYCH SZKIEŁ I TELESKOPÓW
PANI ODDAŁA DOCHÓD Z WIOSKI DWIESTU CHŁOPÓW
UZBIERANYCH Z WYSŁUGI TUDZIEŻ Z PAŃSKICH DARÓW
RZUCIŁ W OCZY FRANCUZÓW STO KRWAWYCH SZTANDARÓW
MAM TAKŻE SPORY WOREK MYCH WŁASNYCH TALARÓW
AKORD MUSZEK I PÓŁTON FAŁSZYWY KOMARÓW
UCHO ZOSI ROZRÓŻNIA ŚRÓD TYSIĄCA GWARÓW
ŻE BONAPART CZAROWAŁ NO TAK I SUWARÓW
CZAROWAŁ TAK I BYŁY CZARY PRZECIW CZARÓW
I ZWYCIĘZCA WYDARTYCH POTOMKOM CEZARÓW
WSZYSCY CHWALĄ KLASKAJĄ JEDEN Z OFICERÓW
DOBYŁ Z KIESZENI PORTEFEUILLE Z PLIKAMI PAPIERÓW
ANEGDOT OPOWIADAŃ I NA KONIEC SPORÓW
ROZPRAWAMI WSZCZĘŁO SIĘ DZIESIĘĆ ROZGOWORÓW
ZOSTAWIANO DLA PŁATNYCH SŁUG I DWORSKICH CIURÓW
A ZWIERZĘ NIE MAJĄCE KŁÓW ROGÓW PAZURÓW
PORZUCA PRYMY BIEŻY Z DRĄŻKAMI DO BASÓW
GDY POLUJĄCY W GŁĘBI NALIBOCKICH LASÓW
HISTORYJĘ O DZIKU NALIBOCKICH LASÓW
GŁOŚNY BYŁ OD TEJ PUSZCZY DO POLESKICH LASÓW
DZWON WCIĄŻ DZWONIŁ I ECHEM Z GŁĘBI CICHYCH LASÓW
ŻE LITWIE TRZEBA ZAWSZE ŻELAZA I LASÓW
KIEDY DO NALIBOCKICH ZACIĄGNĘLI LASÓW
I DO ALKÓWEK DAMSKICH CZĘŚCIEJ NIŻ DO LASÓW
SŁYCHAĆ TYSIĄCE CORAZ GŁOŚNIEJSZYCH HAŁASÓW
ODEZWAŁO SIĘ TYSIĄC KRZYKÓW I HAŁASÓW
TE PÓŁMISKI KONTUZÓW ARKASÓW BLEMASÓW
NIE PAMIĘTACIE O NIM LECZ ZA MOICH CZASÓW
SEN MYŚLIWSKI NAM ODKRYŁ TAJNIE PRZYSZŁYCH CZASÓW
O TO ANI PYTAJĄ POMNĘ ZA MYCH CZASÓW
A ZDARZYŁ SIĘ NAJWIĘKSZYM STRZELCOM ZA MYCH CZASÓW
CO TRAFIŁ SIĘ NAJPIERWSZYM STRZELCOM ZA MYCH CZASÓW
KTO ZROZUMIE NIE ZNANE JUŻ ZA NASZYCH CZASÓW
ŻAŁOŚNIE BYŁO WIDZIEĆ WYŻÓŁKŁYCH MŁOKOSÓW
ODBIJAŁ BARDZO PIĘKNIE JAK OD ZBOŻA KŁOSÓW
Z PRAWEJ STRONY NA LEWO KWIAT OD BLADYCH WŁOSÓW
GADAJĄCYCH PRZEZ NOSY A CZĘSTO BEZ NOSÓW
GDY BRANECKI KARETĄ SWĄ RUSZYŁ DO JASSÓW
W ŚWICIE KSIĘCIA BYŁ KSIĄŻĘ NIEMIECKI DENASSÓW
I O KŁÓTNI REJTANA Z KSIĄŻĘCIEM DENASSÓW
POSŁOWI REJTANOWI I KSIĘCIU DENASSÓW
REJTAN WYPŁATAŁ SZTUKĘ KSIĄŻĘCIU DENASSÓW
CI MÓWCY ZALECAJĄ SWOICH KANDYDATÓW
NIE WYPUSZCZAJ GO Z KLATKI BEZ TRZYSTU DUKATÓW
TO TŁUŚCIOSZEK TO BOGACZ PANICZ Z ANTENATÓW
JA ŚMIAŁEM SIĘ UDAJĄC ŻE DRWIŁEM Z MAGNATÓW
KTÓRY URACZAŁ HOJNIE TYLU SZLACHTY BRATÓW
Z RÓŻNYM SKUTKIEM JAK WIDAĆ Z MINY SZLACHTY BRATÓW
I Z CÓREK ICH I NIE DBAM O ARYSTOKRATÓW
TYLE WESOŁYCH SŁYSZAŁ I ODBIŁ WIWATÓW
CIOS KRADZIONY I TEMPY KONTRPUNKTÓW TERCETÓW
KTÓRE TEŻ UMIAŁ BO BYŁ ZE SZKOŁY KADETÓW
DOSTAŁEŚ W TWARZ JAM PRZECIE BIĆ SIĘ Z TOBĄ GOTÓW
NIE TCHÓRZĘ JA PRZED TOBĄ WYNIDŹ NO ZZA PŁOTÓW
ODCINA SIĘ JUŻ RANNY PRZYPARTY DO PŁOTÓW
WIĘC WYPADAŁO WRÓCIĆ CHYLĄC SIĘ U PŁOTÓW
OKOŁO MIEDZ I ZIELSKA PO TYSIĄCACH ZWROTÓW
GDY MU SKOCZYŁ NA ODSIECZ ZAN I TRZECH CZECZOTÓW
Z GESTÓW ŻYWYCH Z WYDANYCH ROZLICZNYCH ROZKAZÓW
SPÓLNĄ MYŚL WIDAĆ BYŁO Z UCIĘTYCH WYRAZÓW
ŻE TYM MIECZEM WYPĘDZI Z POLSKI TRZECH MOCARZÓW
WŁOCHY BYŁY SĄ BĘDĄ OJCZYZNĄ MALARZÓW
TAKIM BYŁ GDY PRZYSIĘGAŁ NA STOPNIACH OŁTARZÓW
NIE JEST TO MARNA POMOC JA BYM NA FRANCUZÓW
SPUŚCIŁ SIĘ W CZASIE WOJNY JAK NA CZTERECH TUZÓW
NIEBA WŁOSKIEGO STĄD TEŻ W KUNSZCIE PEIZAŻÓW
A HERÓW OFICYRÓW ŁOWIĆ ZA HARCABY
NUŻ LANDRATOM TŁUC W KARKI Z HOFRATÓW DRZEĆ SCHABY
NA KRAWĘDZIACH NACZYNIA STOJĄ DLA OZDOBY
LUB GDY ZECHCE HERBOWNE HRECZECHÓW OZDOBY
STOJĄ NA KSZTAŁT POSĄGÓW SYPILSKIEJ NIOBY
TERAZ JAK MARTWE Z NIEMEJ WYRAZEM ŻAŁOBY
TELIMENA SĄDZIŁA MALOWANIA PROBY
KRWAWNIK JEST GŁADKI ZŁOTO JEDENASTEJ PROBY
NIEWIELKIE Z PORCELANY WYDĘTE OSOBY
TONEM GRZECZNEJ LECZ SZTUKĘ ZNAJĄCEJ OSOBY
WYROK ŻYCIA LUB ZGONU MIŁEJ IM OSOBY
TAK STRZELCY UFNI W SZTUKI WOJSKIEGO SPOSOBY
NADE DRZWIAMI DOBRZYŃSKICH WIDNE BYŁY HERBY
LUB HAK PRZERŻNĄĆ W BRZESZCZOCIE NIE ZROBIWSZY SZCZERBY
LECZ MIMO TADEUSZA PYTANIA I PROŚBY
KTÓRY GWIAŹDZISTE WIJE PO NIEBIE PRZEGUBY
JAK WĄŻ GŁOWĘ I OGON GDY CHOWA W PRZEGUBY
OZWAŁ SIĘ PRZYBYŁEGO SZLACHCICA SKOŁUBY
ŻE ÓW ZODYJAKOWY SMOK DŁUGI I GRUBY
TAK GERWAZY Z DŁUGIEGO STAŁ SIĘ KRÓTKI GRUBY
KONFEDERATKA BIAŁA A NA NIEJ PĘK GRUBY
INNI Z KĄTÓW WTÓRUJĄ NARESZCIE GŁOS GRUBY
DROGICH PIÓREK BYŁY TO BIAŁYCH CZAPEL CZUBY
ROBAK PALCEM PO NOSIE DAWAŁ MU ZNAK GROŹBY
RAZ JUŻ WIEDLI NA SYBIR POTEM AUSTRYJACY
ODMÓWIŁ WIĘC FOLWARKU I NIE PRZYJĄŁ PŁACY
SAM WRÓCIWSZY DO DOMU ŻYŁ Z WŁASNEJ RĄK PRACY
W SZPILBERGU ZAKOPALI MNIE W LOCHACH DO PRACY
ĆWIERĆ GODZINY WRZAŁ HAŁAS GDY NAD TŁUM WRZESZCZĄCY
ZE ŚRODKA GŁÓW WYSKOCZYŁ W GÓRĘ SŁUP BŁYSZCZĄCY
UCIERA BAGNET Z RURY JAKO KNOT ZE ŚWIECY
TRZY RAZY MOSKWA KIJMI ZRANIŁA ME PLECY
PRACOWAŁEM PRZY TACZKACH ROK W PRUSKIEJ FORTECY
KIEDYM SZABLĘ DOSTAWAŁ TO KILKA TYSIĘCY
WSZAKŻE W WARSZAWSKIM KSIĘSTWIE MAMY STO TYSIĘCY
A W SOPLICOWIE OBÓZ CZTERDZIESTU TYSIĘCY
W MIEŚCIE POBLISKIM STANĄŁ GŁÓWNY SZTAB KSIĄŻĘCY
TO LICZNIEJSZY DWÓR MIAŁEM NIŻELI KSIĄŻĘCY
POŁYSKAJĄ GUZIKI PERŁOWEJ MACICY
NA PRAWO I NA LEWO TU KOŃCEM SZABLICY
JA ŻYD O WOJNACH NIE WIEM A BYŁEM W BIELICY
WIEŚĆ NIE WIEM CZYLI PEWNA W CAŁEJ OKOLICY
DZIŚ POSPÓLSTWO LITEWSKIE Z CAŁEJ OKOLICY
I BAWI SIĘ NIEDAWNO W NASZEJ OKOLICY
DZIŚ NIE MOGŁA ROZEJŚĆ SIĘ WIEŚĆ PO OKOLICY
KTÓRA MIEJSCA NA GNIAZDO SZUKA W OKOLICY
UROSŁAŚ CHOĆ DWA LATA MIESZKASZ W OKOLICY
LUB CO LEPSZA WYNIEŚĆ SIĘ CAŁKIEM Z OKOLICY
NA PRZYKŁAD ZROBIĆ MAŁĄ PODRÓŻ DO STOLICY
CHOĆ PANI TELIMENA MIESZKAŁA W STOLICY
ZNALEŹĆ SIĘ SPODZIEWAM SIĘ ŻE UMIESZ W STOLICY
JUTRO RZEKŁ PÓŁ DO PIĄTEJ PRZY LEŚNEJ KAPLICY
TRZY DNI TU BĘDZIE WISIAŁ POTEM DO KAPLICY
ZEBRAŁO SIĘ PRZED WSCHODEM WOKOŁO KAPLICY
ZRESZTĄ UBIOR TEN SAMY W JAKIM DZIŚ W KAPLICY
PĘDZIŁ KU KARCZMOM KTÓRE STAŁY PRZY KAPLICY
I WIDZĄC ŚWIATEŁ MNÓSTWO W DOMOSTWIE SOPLICY
O TYM WIĘC CO SIĘ DZIAŁO W OBOZIE SOPLICY
PYTA POD CZYJĄ WODZĄ SĘDZIEGO SOPLICY
Z POWODU WIELMOŻNEGO SĘDZIEGO SOPLICY
HORESZKOWSCY I SŁUDZY SĘDZIEGO SOPLICY
I JAK PAN WIE ODDANO WŁADANIU SOPLICY
NA SNOPEK UWIĄZANEJ TRAWAMI MIETLICY
ASESOR JĄ ZŁOŚLIWIEJ RÓWNAŁ DO SAMICY
O INKURSYJĄ TO JEST O NAJAZD GRANICY
I WIDZIAŁEM TAM ŻYDKÓW OD SAMEJ GRANICY
GŁOSIŁA ŻE ON PIERWSZY PRZYWIÓZŁ Z ZAGRANICY
ON CHRAPAŁ SŁOŃCE W OTWÓR CO ŚRÓD OKIENICY
NA RZEMIENIACH MUSZTUKA I NA UŹDZIENICY
ALE NIM ODSZEDŁ SPOJRZAŁ PRZEZ OTWÓR STRZELNICY
WYRZNIĘTY BYŁ W KSZTAŁT SERCA WPADŁO DO CIEMNICY
A WŁAŚNIE ZAWISŁ SZLACHTY LOS OD TAJEMNICY
ŻE STALI BLISKO SIEBIE OBA IMIENNICY
MOST NA RZECE ZAHUCZAŁ TĘTENTEM KONNICY
SZANOWALI GO RÓWNIE I STARZY STRONNICY
NAJJAŚNIEJSZY CESARZU LITWA OCHOTNICY
STAWIĄ SIĘ BRACIA STRZELCY WIARA OBŁAWNICY
KĘDY MIELI SIĘ RANKIEM ZEBRAĆ OBŁAWNICY
ŻYJĄCY Z PAŃSKICH STOŁÓW DWORSCY ZAUSZNICY
POSTRZEŻONO W OLSZYNIE BLASK WYSTRZAŁ RUSZNICY
NA TO HASŁO STOJĄCY OBOK KOBEŹNICY
I SMYK JAK KONIA W ZAWÓD PUŚCIŁ PO SKRZYPICY
KTÓRĄ BRAŁ ZA PĘK STRUSICH PIÓR W RĘKU DZIEWICY
WYSZEDŁ KIEJSTUT I OLGIERD I OLGIERDOWICY
CZĘŚĆ GRUNTÓW ODERWANO W CZASIE TARGOWICY
ACH KTÓŻ BY POTEM PISNĄĆ ŚMIAŁ O TARGOWICY
NAD GŁOWAMI SOKOŁY I ORŁOWIE DZICY
I DO JEDNEJ STRZELILI RAZEM NIEDŹWIEDZICY
ZŁOŻY SIĘ JAKO WOTUM DLA BOGA RODZICY
SKŁADAŁA SNOP WIOSENNY DLA BOGA RODZICY
BO ASESOR I REJENT OBA MÓWCY WIELCY
PIERWSI ZNAWCY MYŚLISTWA I NAJLEPSI STRZELCY
PODDAJ SIĘ SĘDZIO TO SĄ MOI SPRZYMIERZEŃCY
ABYŚ ZOSTAŁ WNET SKOŃCZĘ LEDWIE MAM DOŚĆ MOCY
BYŁ TO KOMETA PIERWSZEJ WIELKOŚCI I MOCY
OKRĘCIŁ WKOŁO GŁOWY PUŚCIŁ Z CAŁEJ MOCY
GDZIEŻ BYŁ PEIZAŻYSTA KTÓRY PIERWSZEJ MOCY
ALE OSTRZEGAM ŻE AKT NIE BĘDZIE MIAŁ MOCY
PANIE HRABIO BO WEZWĘ WOJSKOWEJ POMOCY
ABY KONFEDERATOM CIĄGNĄĆ KU POMOCY
ZAKOŃCZYĆ PANIE KLUCZNIK JA UMRĘ TEJ NOCY
GDY NAGLE MOSKWA ZAMEK OPASAŁA W NOCY
A WIESZ PAN ŻE KTO ZBROJNIE ŚMIE NAPADAĆ W NOCY
WYMUSZONY PRZEZ GWAŁTY OGŁOSZONY W NOCY
I OPROCZ RUISDALA NA CAŁEJ PÓŁNOCY
ZJAWIŁ SIĘ NA ZACHODZIE LECIAŁ KU PÓŁNOCY
PĘK ŻELAZA WYLECIAŁ JAKO KAMIEŃ Z PROCY
ILE ICH ZAPAMIĘTAĆ MOŻNA CZARTORYSCY
WIADOMO ZAŚ WASZMOŚCIOM JEST ŻE PRAWIE WSZYSCY
Z TEGO TO MIASTA WILNA JAK Z RZYMSKIEJ WILCZYCY
TAK W CZASIE POLOWANIA JAKO I BIESIADY
MROK ZGĘSTNIAŁ RESZTY PAŃSKIEJ WSPANIAŁEJ BIESIADY
GDY SIĘ STARUSZEK BAWIŁ WIDOKIEM BIESIADY
ŻE BĘDZIE WOJNA KSIĄŻĘ WYSŁAŁ MNIE NA WZWIADY
A POTEM DO FOLWARKU WYBRAŁ SIĘ NA WZWIADY
I DALEJ MOSKWĘ TOCZYĆ TREM BREM SZPIEGI WZWIADY
LEŻĄ PODOBNE UCZCIE NOCNEJ GDZIE NA DZIADY
WIECIE WY CO TO ZNACZY OTO ŻE WY DZIADY
POZNAŁ JĄ ZARAZ HRABIA Z ZADZIWIENIA BLADY
MAJOR OSŁUPIAŁ OCZY PRZETARŁ Z GNIEWU BLADY
BERNARDYN LEŻAŁ W ŁÓŻKU ZMORDOWANY BLADY
I GRYKA WYRABIANA SZTUCZNIE Z CZOKOLADY
IDZIE WSZYSCY ZAZDROSZCZĄ BIEGĄ W JEGO ŚLADY
TELIMENA OTWIERA PETERSBURSKIE SKŁADY
I PORUSZONO NAWET STARE BRONI SKŁADY
TAK MUSZĘ ZERWAĆ WSZELKIE Z SOPLICĄ UKŁADY
CZY PROCESOWAĆ CZYLI ZAWIERAĆ UKŁADY
KTÓRE MOGĄ POMIESZAĆ TWE PRAWNE UKŁADY
ŻE SIĘ NA NICZYM SKOŃCZĄ WSZYSTKIE TE UKŁADY
WYSKOCZYŁ HRABIA ZBROJNY I ZERWAŁ UKŁADY
WIDZĄC ŻE CI CO INNYM MAJĄ DAĆ PRZYKŁADY
TRZEBA BYŁO OKUPIĆ DOBRYMI PRZYKŁADY
DOBYWA FLASZKI PERFUM SŁOIKI POMADY
NAGLE KRÓLIKI ZNIKŁY W ZIEMI A GROMADY
KOZY BRODATE W GÓRZE ZAŚ PTASTWA GROMADY
ON BY RAD ZE SWĄ DAMĄ WYMKNĄĆ SIĘ Z GROMADY
WSTAŁ OD STOŁU I SZUKAŁ KOŁO SIEBIE SZPADY
ROBAK OBEJRZAŁ PILNIE RUSZNICE I SZPADY
CHOĆBY DO PISTOLETÓW PRZYSZŁO LUB DO SZPADY
TADEUSZ BRONI NIE MIAŁ GDY SZUKANO SZPADY
KTÓRA MIĘ PRZYMUSIŁA DOSTAĆ NA WAS SZPADY
ZAWOŁAŁ BUNT BUNTOWNIK I DOBYWSZY SZPADY
NIE DZIAŁO SIĘ W DOBRZYNIE NIC BEZ MAĆKA RADY
LUD PROSTY CHOĆ W PUBLICZNE NIE MIESZAŁ SIĘ RADY
FRANCUZA CO NALEŻY DO CESARSKIEJ RADY
W IZBIE SĘDZIEGO WAŻNE TOCZĄ SIĘ NARADY
ZGADNĄŁ ZARAZ ŻE OGON ÓW JEST WRÓŻBĄ ZDRADY
ZŁY PRZYKŁAD DLA OJCZYZNY ZACHĘTĘ DO ZDRADY
I KWITNĄCE GRUSZKAMI I JABŁKAMI SADY
I PŁAZÓW CHOĆ PO PARZE SĄ TEŻ I OWADY
Z ŁOWÓW PRZYNOSZĄ TYLKO POSWARKI I ZWADY
MIELIŚMY WCZORA DOSYĆ ROZTERKU I ZWADY
ZŁY PRZYKŁAD I POMIĘDZY MŁOKOSAMI ZWADY
TEN BŁĄD BYŁ JEDNĄ Z PRZYCZYN NASZEJ SMUTNEJ ZWADY
CHCIAŁ WYRĘCZYĆ HRABIEGO TAK SOBIE NIEKIEDY
PRZYMAWIALI ŚRÓD GWARU I WRZASKU CZEREDY
CO MI ODMRUKNĄŁ HRABIA DOŚĆ JUŻ TEJ GAWĘDY
BYŁ SAD DRZEWA OWOCNE ZASADZONE W RZĘDY
OCIENIAŁY SZEROKIE POLE SPODEM GRZĘDY
NUDŹCIE DRUGICH WASZYMI WZGLĘDY I URZĘDY
KTÓRY NIEGDYŚ W STOLICY SŁAWNE PISAŁ ODY
UŻYWAĆ NA WSI DŁUGO WZBRONIONEJ SWOBODY
ZAŚWIECIŁY MU JAKO DWIE WIELKIE JAGODY
GŁADKIE I CZYSTE JAKO DZIEWICZE JAGODY
TWARZ MIAŁ POCIĄGŁĄ BLADE LECZ ŚWIEŻE JAGODY
ZLANY GRANATEM CZARNEJ ZGNIECIONEJ JAGODY
I MA MNIE LŻYĆ A JA GO ZAPRASZAĆ DO ZGODY
TYMCZASEM BRACIE Z HRABIĄ TRZEBA PRZYJŚĆ DO ZGODY
BIORĘ NA SIEBIE WKRÓTCE PRZYWIEŚĆ WAS DO ZGODY
I TO PRZYSŁOWIE LEPSZA ZGODA OD NIEZGODY
I POMIMO DAWNIEJSZE DWÓCH STRONNICTW NIEZGODY
NIEDAWNY ŻOŁNIERZ LECZ ŻE WIELKIE MIAŁ DOCHODY
ALE GOŚCIE TYMCZASEM SKOŃCZYLI JEŚĆ LODY
I Z ZAMKU NA DZIEDZINIEC WYSZLI DLA OCHŁODY
NAD ROZKUCIEM DOBRZYŃSKICH ROZRYWAJĄ KŁODY
CHOĆ NAJPIERWSZY ZE SZLACHTY UWOLNIONY Z KŁODY
DO MALARSTWA W ISTOCIE BYŁ TO HRABIA MŁODY
UWAŻAJ DOBRZE ZOSIU JEST TU HRABIA MŁODY
GDY TE SŁOWA Z UCZUCIEM MÓWIŁ CHŁOPIEC MŁODY
DAWNIEJ NA DWORY PAŃSKIE JACHAŁ SZLACHCIC MŁODY
JEST TO DZIWAK FANTASTYK TROCHĘ ALE MŁODY
WIEDZIAŁ ŻE BYŁ PRZYSTOJNY CZUŁ SIĘ RZEŚKI MŁODY
ZNAM JA TE WSZYSTKIE GŁUPSTWA WSZAKŻE BYŁEM MŁODY
SKOMPONOWAŁ GO RYMEM PODOFICER MŁODY
HRABIĘ I TADEUSZA HRABIA PANICZ MŁODY
BO SĘDZIA NIGDY NIE CHCIAŁ WEDŁUG NOWEJ MODY
I UBIOR OD STÓP DO GŁÓW CO NAJŚWIEŻSZEJ MODY
ODSYŁAĆ KONIE GOŚCI ŻYDOM DO GOSPODY
ABY KAŻDEGO ODWIEŹĆ DO JEGO GOSPODY
A KOŁO MNIE SREBRZYŁ SIĘ TU MECH SIWOBRODY
KRAJÓW WŁOSKICH RÓŻOWE CEZARÓW OGRODY
WIELKIEGO DOMU DZIEDZIC POWABNEJ URODY
W ISTOCIE BYŁ TO PIĘKNY PAN SŁUSZNEJ URODY
TELIMENA ROZTACZA BLASKI SWEJ URODY
VVY KLASYCZNE TYBURU SPADAJĄCE WODY
JAKO PARA KOCHANKÓW PRAWY STAW MIAŁ WODY
ZAPLĄTAJ DOBRZE WĘZEŁ KOŃCE WSADŹ DO WODY
TAM STRONNICY SOPLICÓW PRACUJĄ W ZAWODY
ZNOWU DOBRZYŃSCY Z LITWĄ NATARLI W ZAWODY
A JUŻ GOTOWE STAŁY CUGI I PODWODY
JA SAM LAT DZIESIĘĆ BYŁEM DWORSKIM WOJEWODY
PAN DOBRZE WYCHOWANY KREWNY WOJEWODY
KONEWKA DOTĄD MAŁE DAŁ MĘSTWA DOWODY
BRACIE RZEKŁ KSIĄDZ WAŻNE SĄ DO TEGO POWODY
SKRWAWIONY SZYSZAK I HEŁM TWÓJ ZWYCIĘSTWEM HARDY
I WTENCZAS JESZCZE OKO ZWRÓĆ DO TEJ KOKARDY
W OBU STAWACH PIAŁY ŻAB NIEZLICZONE HORDY
OBA CHORY ZGODZONE W DWA WIELKIE AKORDY
CZY ZACHWALONY CYPRYS DŁUGI CIENKI CHUDY
CO ZDAJE SIĘ BYĆ DRZEWEM NIE SMUTKU LECZ NUDY
LECZ NA PAMIĘĆ ZNAŁ IMIĘ I KSZTAŁT KAŻDEJ GWIAZDY
DŁUGI DYSZEL KIERUJE DO POLARNEJ GWIAZDY
WSKAZYWAŁ PALCEM MIEJSCA I DROGĘ ICH JAZDY
NIECO WYŻEJ DAWIDA WÓZ GOTÓW DO JAZDY
WSZYSTKO NADZWYCZAJ STARE ZGNIŁE DOMU DACHY
ŚWIECIŁY SIĘ JAK GDYBY OD ZIELONEJ BLACHY
BÓG WIDZI JAK PRAGNĄŁBYM ALE Z TEJ POCIECHY
ZŁY OPRYSKLIWY ZNALEŹĆ NIE MOGŁEM POCIECHY
BRAWO KRZYKNĘŁA MŁODZIEŻ POWSTAŁ SZMER I ŚMIECHY
POWTARZANO Z KOLEI PRZESTROGĘ HRECZECHY
ZROBIĘ BOGU OFIARĘ ZA ME DAWNE GRZECHY
W NICZYM NA ŚWIECIE I TAK Z GRZECHÓW W NOWE GRZECHY
SŁOŃCE JUŻ GASŁO WIECZOR BYŁ CIEPŁY I CICHY
TAK ZROBIŁEM SIĘ NAGLE W OCZACH LUDZKICH LICHY
IDZIE DO STOŁU GOŚCIOM NALEWAĆ KIELICHY
ZABIŁEM WIĘC POKORA WSZEDŁEM MIĘDZY MNICHY
CÓŻ SĄ WASZE MAŁŻEŃSTWA JEŚLI NIE ŁAŃCUCHY
KTÓRE ZWIĄZUJĄ TYLKO RĘCE A NIE DUCHY
NIBY TAŃCE I DZIWNY UBIÓR ISTNE DUCHY
NI POZNAĆ WE MGLE JEZDNI MIGAJĄ JAK DUCHY
RUSZYŁ LEWĄ NIESTETY CZUJE ŻE GO DUCHY
SPOWIŁY CIASNO JAKO NIEMOWLĘ W PIELUCHY
TYLKO SŁYCHAĆ RAZ PO RAZ TĘTENT KOPYT GŁUCHY
JAK GDYBY ZADZWONIŁO W STRUNĘ SKRZYDŁO MUCHY
SNUŁO SIĘ MNÓSTWO KSZTAŁTÓW KTÓRYCH DZIWNE RUCHY
ZNOWU GRA JUŻ DRŻĄ DRĄŻKI TAK LEKKIMI RUCHY
HULAĆ TO HULAĆ SĘDZIO DAJ BECZKĘ SIWUCHY
DOSYĆ JUŻ METY ZBLIŻAĆ WIDZĘ ŻEŚCIE ZUCHY
MAJOR POZWOLI NIECHAJ PIJĄ JEGRY ZUCHY
CHCECIE STRZELAĆ SIĘ RURY OPARŁSZY NA BRZUCHY
JACEK SOPLICA KTO ZNA CO JEST CZUCIE PYCHY
BARDZIEJ NIŹLI Z MIŁOŚCI MOŻE Z GŁUPIEJ PYCHY
ŻE WASZEĆ MASZ TU JAKIEŚ Z DAMAMI KABAŁY
O ZDROWIE PRZYJACIELA BYŁ NIEZMIERNIE DBAŁY
PROSZĄ AŻEBY ZAGRAŁ PODAJĄ CYMBAŁY
ZAWIESIŁ DŹWIĘCZNOSTRUNNE NA ŚCIANIE CYMBAŁY
I Z ŁASKI JEGO MAM TEŻ FUNDUSZ PRAWIE CAŁY
RYKNĄŁ NIEDŹWIEDŹ I ECHEM NAPEŁNIŁ LAS CAŁY
ŻE TU NIE O DOBRZYŃSKICH LECZ O POWIAT CAŁY
MIĘDZY LICZNYMI KURCZĄT I JENDYKÓW CAŁY
ŻE BOGU I OJCZYŹNIE POŚWIĘCONY CAŁY
POMARAŃCZE CYPRYSY OLIWKI MIGDAŁY
KAKTUSY ALOESY MAHONIE SANDAŁY
LECZ MNIEJ WIELKIE MNIEJ PIĘKNE NIŻ SIĘ DAWNIEJ ZDAŁY
OTWOREM I DYM JAKO Z POŻARU BUCHAŁY
UCZUŁ NA USTACH ZIMNO ZNALAZŁ KLUCZ I BIAŁY
ŻYD WZBRANIA SIĘ POWIADA ŻE RĘCE ZGRUBIAŁY
MÓWIONO NAM ŻE WIELKIE RZECZY DZIAĆ SIĘ MIAŁY
OCZEKUJĄ PLEBANA PODKOWY ZAGRZMIAŁY
NIE MA GODNEGO MIEJSCA NA DAR TAK WSPANIAŁY
WZIĄŁEM GO NA CEL ZBÓJCA STAŁ JAK SKAMIENIAŁY
PRZECIW SŁOŃCU PROMIENIE GWIAZDY ZAJAŚNIAŁY
I TEŻ SAME PORTRETY NA ŚCIANACH WISIAŁY
NIM MU SPLĄTAŁ SIĘ JĘZYK I NOGI ZACHWIAŁY
W KTÓRYCH PIERSI WIDELCE ŚWIEŻO WBITE TKWIAŁY
W NIEJ SPISANE DOKŁADNIE WSZYSTKIE SPECYJAŁY
ALE W GOŚCINNYM JEGO DOMU ZAMIESZKAŁY
JUŻ W UCHO SZEPNĄŁ O TYM MNIE MÓJ PALEC MAŁY
PAPIER W TRĄBKĘ ZWINIONY BYŁ TO LISTEK MAŁY
RZEKŁ WIĘC Z GORZKIM UŚMIECHEM MÓJ DOMEK ZBYT MAŁY
KSIĘGA TA MIAŁA TYTUŁ KUCHARZ DOSKONAŁY
JĘK DZIECI PŁACZE MATEK TAK MISTRZ DOSKONAŁY
OGŁOSZONYCH JUŻ POD STÓŁ WASZE TRYBUNAŁY
CO ROZPĘDZAŁ SEJMIKI GWAŁCIŁ TRYBUNAŁY
I ZWOŁUJĄCE WALNY SEJM UNIWERSAŁY
W KAPITAŁACH WIESZ AŚĆKA ŻE MA KAPITAŁY
KONEWKA CO MÓGŁ WYPIĆ LIPCU DWA ANTAŁY
PRZYZBA TYKAŁA KUCHNI KTÓREJ OKNA STAŁY
TERAZ MU Z CAŁEJ PSIARNI DWA CHARTY ZOSTAŁY
JAKO OSTATNI ODBŁYSK ZIEMSKIEJ JACKA CHWAŁY
BIŁEM SIĘ ZA KRAJ GDZIE JAK ZMILCZĘ NIE DLA CHWAŁY
NIE SŁUŻĄC PYSZE ZIEMSKIEJ NIE SZUKAJĄC CHWAŁY
I JESZCZE Z TYCH JEDNEMU CHCIANO PRZECZYĆ CHWAŁY
JANKIEL ZROBIŁ MAJĄTEK SYT ZYSKÓW I CHWAŁY
CO KAŻDY MIAŁ NA SERCU NAGANY POCHWAŁY
PRZYWRACA SŁYSZELIŚCIE RZĄDOWE UCHWAŁY
JAK PÓŹNIEJ WOŁODKOWICZ PAN DUMNY ZUCHWAŁY
ZIEMSKIEJ BIEGŁEM TYLEKROĆ NA MIECZE NA STRZAŁY
POTEM WCIĄŻ KANONADA AŻ GŁOŚNIEJ NAD STRZAŁY
DWA RAZY DAŁEM OGNIA I OBA WYSTRZAŁY
TAKT MARSZU WOJNA ATAK SZTURM SŁYCHAĆ WYSTRZAŁY
STRZELCÓW I OBŁAWNIKÓW OGARY WYSTRZAŁY
ZASTUKAŁ DO KOMNATY ARENDARZ ZDYSZAŁY
WYDAŁ OKROPNOŚĆ SZTURMU ŻE WIEŚNIACZKI DRŻAŁY
CO PRZEDE MNĄ NAJWIĘKSZE PANY NIERAZ DRŻAŁY
JESZCZE RYCZAŁ CHCIAŁ JESZCZE POWSTAĆ GDY NAŃ WSIADŁY
ROZJUSZONA STRAPCZYNA I SPRAWNIK ZAJADŁY
LECZ WCIĄŻ WRZASK KRÓTKI CZĘSTY UCINANY ZJADŁY
TO NIE NA ŚLAD DALEKI OGARY NAPADŁY
KTO WIE TO PEWNA ŻE GO NIGDY NIE UWIODŁY
TWE SZTUKI JUŻ NIE ZWIODĄ INNYCH JAK MNIE ZWIODŁY
PRECZ GARDZĘ TOBĄ JESTEŚ KŁAMCA CZŁOWIEK PODŁY
ANI CHĘĆ OSOBISTEJ CHWAŁY NI ZYSK PODŁY
I PRAWĄ STRONĘ GDZIE JEST ŚWIETLICA MIAŁ Z CEGŁY
WPRZÓD NIM STRZELCY POSZCZULI JUŻ ZA NIM POBIEGŁY
IŻ KSZTAŁTNIEJSZY OD INNYCH CHAT BARDZIEJ ROZLEGŁY
BEZ SMYCZY SZŁY PRZY KONIACH GDY KOTA SPOSTRZEGŁY
WESTCHNĄŁ GŁĘBOKO W OCZACH ŁZY SIĘ ZAKRĘCIŁY
PATRZYŁY NA ADAMA NIM SIĘ Z NIM SKŁÓCIŁY
NIE MOGŁA NIC PRZEMÓWIĆ AŻ SIĘ JEJ RZUCIŁY
NIESTARE BYŁY RĄCZKI CO JE TAK RZUCIŁY
STRUMIENIEM ŁZY POZNAŁEM JAK BYŁEM JEJ MIŁY
NIEDBALE I BEZŁADNIE NIEPORZĄDEK MIŁY
PRZYSZEDŁSZY DRĄGI WPARLI W WIERZCH SŁUPA NADGNIŁY
WRESZCIE PORWAŁ ZA SZYJĘ KSIĘDZA Z CAŁEJ SIŁY
SAMI U KOŃCÓW WISZĄC PCHAJĄ Z CAŁEJ SIŁY
OJCE ICH PIERWSZE CO SIĘ W OGRÓJCU GNIEŹDZIŁY
BLISKO SIEBIE LEŻĄCE WSTECZ NAGLE UCIEKŁY
I DWIE TWARZE W JEDEN SIĘ RUMIENIEC OBLEKŁY
DALEJ CO KROK CZYHAJĄ NIBY WILCZE DOŁY
I CHRONIĄ SIĘ GROMADNIE W DOMY I STODOŁY
ZNANY DZIŚ POD PROSTACKIM NAZWISKIEM STODOŁY
KOPĘ ŻYTA NIEPEŁNE JADĄ DO STODOŁY
TADEUSZ Z KILKU GOŚĆMI POSZEDŁ DO STODOŁY
DAWAŁ NA ZAMKU BALE ZBIERAŁ PRZYJACIOŁY
OPUSZCZAJĄC PLAC BOJU GDZIE WKRÓTCE ŻYWIOŁY
BORYKAJĄ SIĘ KRĘCĄ ŚWISZCZĄCYMI KOŁY
MAŁE JEZIORKA TRAWĄ ZAROSŁE NA POŁY
NAGLE WICHRY ZWARŁY SIĘ PORWAŁY SIĘ W POŁY
WSZCZĄŁ SIĘ NAPRZÓD SZMER POTEM GWAR I KRZYK WESOŁY
ALE STOLNIK JAK ZAWSZE SPOKOJNY WESOŁY
A CZUŁ SIĘ POMIESZANY ZŁY I NIEWESOŁY
CIESZĄ SIĘ Z NADZWYCZAJNEJ ICH LEKKOŚCI WOŁY
TAM RÓŻNE SĄ ZWIERZĘTA KONIE KROWY WOŁY
JAK W ULU PUSTYM KIEDY WEŃ WLATUJĄ PSZCZOŁY
LESZCZYNA JAK MENADA Z ZIELONYMI BERŁY
UBRANYMI JAK W GRONA W ORZECHOWE PERŁY
ROBAKA KTÓRY PRZYBYŁ Z TAMTEJ STRONY WISŁY
PEŁNE GRZYBÓW A PANNY W JEDNYM RĘKU NIOSŁY
LECZ STARCÓW MYŚLI Z DŹWIĘKIEM W PRZESZŁOŚĆ SIĘ UNIOSŁY
I SZŁA LASEM NA WZGÓREK POCHYŁO WYNIOSŁY
W OWE LATA SZCZĘŚLIWE GDY SENAT I POSŁY
OCIENIONY BO DRZEWA GĘŚCIEJ NA NIM ROSŁY
JAKO WACHLARZ ZWINIONY BOROWIK ROZROSŁY
PRZYJACIEL BRATA WSZYSTKIE WIE JEGO ZAMYSŁY
SAM GAWĘDZIŁ I LUBIŁ NIEZMIERNIE GADUŁY
HRECZECHA NA MILCZENIE MIAŁ SŁUCH BARDZO CZUŁY
ZBYT CZĘSTO POSTRZEGANO ŻE PSY ZIEMIĘ RYŁY
I JAK GDYBY ŚMIERĆ WIETRZĄC PRZERAŹLIWIE WYŁY
GDZIE WY KRZYKNĘŁA SZLACHTA GDZIE WY TO TAM I MY
HRABIO ŚMIESZŻE ODMÓWIĆ PROSZĄ CIEBIE DAMY
STRYJASZKA PODKOMORSTWO I SZANOWNE DAMY
POTEM O TEM OBSZERNIEJ Z SOBĄ POGADAMY
PRZEZ WSZYSTKO CO JEST ŚWIĘTYM NA KLĘCZKACH BŁAGAMY
PÓJDZIEMY JEŚLI ZECHCESZ I WKRÓTCE SPOTKAMY
A OBCA SZLACHTA WOŁA W GŁOS NIE POZWALAMY
NA NIM OPARTE JAK ŚCIAN I KOLUMN OBŁAMY
JEDŹ JEDŹ A WEŹ PIENIĄDZE RĄK TAM DOSYĆ MAMY
PO CHWILI RZEKŁ POWSTAJĄC DZIŚ CZASU NIE MAMY
ALE GROSZA BRAK W KSIĘSTWIE JEDŹ WASZE ŻEGNAMY
SĘDZIA ZDRAJCA MY SIĘ Z NIM OD INFIMY ZNAMY
DZIŚ WYDARTYCH ZWIERCIADEŁ STAŁY PUSTE RAMY
OKNA BEZ SZYB Z KRUŻGANKIEM WPROST NAPRZECIW BRAMY
TAM GAŁĘZISTE KŁODY TU WPÓŁ ZGNIŁE TRAMY
POCZCIWE BYŁO DZIECKO I DZIŚ TAKI SAMY
HEJ DO LASKI DOBRZYŃSCY KRZYCZĄ ZAPRASZAMY
MACIEK STARY W POŚRODKU JEDEN SIEDZIAŁ NIEMY
PROSZĄC O GŁOS PANOWIE NA TEN UKŁON NIEMY
TAMCI NIE POZWALAMY CI KRZYCZĄ PROSIEMY
ODKŁONILI SIĘ OBA CO ZNACZY PROSIEMY
NIBY DLA INTERESU NIBY NIC NIE WIEMY
DZIĘKUJĄC PANU BOGU DO MIASTA JEDZIEMY
ŻEBY DO PETERBURKA JA PEWNIE TEJ ZIMY
ZA MĄ POMOCĄ ZNAJDZIE WSTĘP W NAJPIERWSZE DOMY
DAWNO WSZEDŁ DZIEŃ A JESZCZE LEDWIE JEST WIDOMY
A KIEDY BĘDZIE WAŻNYM OSOBOM ZNAJOMY
MGŁA WISIAŁA NAD ZIEMIĄ JAK STRZECHA ZE SŁOMY
DO WAS WOŁAŁ SKOŁUBA DO WAS SIĘ ŁĄCZYMY
POJADĘ TAM DLA SPRAWY RAZEM UŁOŻYMY
TAM WŁOŚĆ JUŻ KOŃCZY UCZTĘ KRĄŻĄ MIODU DZBANY
I NIE DA SIĘ PRZEMOCĄ OKUWAĆ W KAJDANY
LECZ W OWYCH CZASACH JESZCZE ZA NOWOŚĆ PODANY
CI NIOSĄ DRWA CI Z MLEKIEM I Z WINEM SAGANY
CI NIOSĄ KARABELE DRUDZY BUZDYGANY
GDY PRZY TAŃCU ŚPIEWANO WIWAT KRÓL KOCHANY
SPÓŹNIŁ SIĘ ŚPIESZY WRACAĆ MIĘDZY SPÓŁNIEBIANY
I ROZWARŁSZY SIĘ W OBIE UDERZYŁA ŚCIANY
ŚWIECIŁY SIĘ Z DALEKA POBIELANE ŚCIANY
ODBIJAŁ SIĘ KILKAKROĆ O ZAMKOWE ŚCIANY
GDY WNUKI CIĘŻKI JEGO MIECZ CIĄGNĄ ZE ŚCIANY
W DRUGIEJ OGROMNA SALA KOŁO KAŻDEJ ŚCIANY
PORZĄDNIE JAK ZWYKŁ ZAWSZE PLAN PRZYSZŁEJ ZAMIANY
PRZYKLĘKAJĄ W PRZÓD I W TYŁ SKACZĄC NA PRZEMIANY
TYSIĄCEM GŁOSÓW ZDROWIA GRZMIAŁY NA PRZEMIANY
TY KTÓREGO PAMIĘTAM GDY ZDROWY RUMIANY
TADEUSZA I DALSZEJ LĘKAJĄC SIĘ ZMIANY
CIĄGNIE SIĘ WIELONOŻNY STÓŁ WĄSKI DREWNIANY
JUŻ BYŁ W POŁOWIE RZECZY GDY RUCH NIESPODZIANY
SAM SŁANIA SIĘ NA NOGACH JAKBY BYŁ PIJANY
GORZEJ BYŁO RAZ W WILNIE JAKIŚ SZLACHCIC PJANY
JASNY JAK NÓW MIESIĘCZNY NAD CZOŁEM DYJANY
RYCERZE WZNOSZĄC NOGI PRAWYMI KOLANY
W SOPLICOWIE ZMIENIANO KAMPANIJI PLANY
KOŃ TADEUSZA W STAJNI CZEKAŁ OSIODŁANY
I Z DUMĄ JAK WETERAN W SŁUŻBĘ POWOŁANY
OGŁASZA JĄ SEJM WALNY W WARSZAWIE ZWOŁANY
OKRĄG NIEBIOS GDZIENIEGDZIE CHMURKAMI ZASŁANY
ON POTEM W HISZPANIJI GDY NASZE UŁANY
SAM JEDEN CZAPKĘ WCISNĄŁ NA ŁEB ZADUMANY
DO SĘDZIEGO WPADŁ NAGLE ROBAK ZADUMANY
KTÓRY NOCNĄ MODLITWĄ LUDZI PRZYTRZYMANY
KRZYK DALEKICH MYŚLIWCÓW WIATRAMI PRZYGNANY
W DOMOWYM GOSPODARSTWIE DZIŚ POWSZECHNIE ZNANY
I DRUGIEJ BRYKI FURMAN RÓWNIE BYŁ POZNANY
KLUCZNIK WIDZI HORESZKI SWOJE DAWNE PANY
BO SERCE NIE JEST SŁUGA NIE ZNA CO TO PANY
PIĘKNY SZLACHCIC GDY TOBIE POCHLEBIAŁY PANY
MÓJ TADEUSZKU RZEKŁ STRYJ CZY WASZEĆ KĄPANY
PANOWIE BRACIA AJ AJ A NA BOSKIE RANY
BIŁ SIĘ W SZABLE Z DOMEYKĄ I DOSTAŁ DWIE RANY
ALE MIAŁ SŁUGI WIERNE JA W KREW JEGO RANY
NA PLACU BOJU DOSTAŁ DWADZIEŚCIE TRZY RANY
SZEPCĄC WIĄŻ WIĄŻ DOKOŁA LEŻĄ JAK BARANY
STARY MACIEKRÓZECZKA ZA CHŁOPA PRZEBRANY
ZGODNIE KONFEDERACKIM MARSZAŁKIEM OBRANY
CORAZ GŁOŚNIEJ TARGAJĄC AKORD ROZDĄSANY
I CHCĄC PRZY NIM POZOSTAĆ ZAKOŃCZYŁA TANY
MUZYKA JUŻ SIĘ STROI I WZYWA NA TANY
ZWIJAJĄ SIĘ KUCHCIKI CZARNE JAK SZATANY
CO ZNOWU PANIE KLUCZNIK CZY WAŚĆ OPĘTANY
WZIĄŁ WIĘC FLINTĘ SKOCZYŁ NAŃ I JAK OPĘTANY
I SKONFEDEROWANE MAZOWIECKIE STANY
WIWAT SEJM WIWAT NARÓD WIWAT WSZYSTKIE STANY
WIWAT WOJSKO WIWAT LUD WIWAT WSZYSTKIE STANY
PODKOMORZY NIEDAWNO PRZEZ POWIATU STANY
ZDOBYŁY SAMOSIERY GRZBIET OSZAŃCOWANY
SIERP KRZYWY ŚWIEŻYM ŻĘCIEM TRAW OSZLIFOWANY
A TAM PO DRUGIEJ STRONIE PAN PRZEKRESKOWANY
PRZECIWKO ZGODZIE TONÓW SKONFEDEROWANY
STAŁ DWÓR SZLACHECKI Z DRZEWA LECZ PODMUROWANY
I ROSOŁ STAROPOLSKI SZTUCZNIE GOTOWANY
OBMOCZYŁEM MÓJ RAPIER SCYZORYKIEM ZWANY
ROZNOSZĄCY POTRAWY BARSZCZ KRÓLEWSKIM ZWANY
W GORĄCEJ WODZIE CZY TEŻ KRĘCISZ JAK LIS SZCZWANY
DŻOKEJE W PĘTACH HRABIA SIEDZI NIE ZWIĄZANY
WYSKOCZYŁ PATRZYŁ WKOŁO ZDUMIONY ZMIESZANY
BRONIĆ PANA POCIEJA KTÓRY ODBIEŻANY
U GÓRY BŁĘKITNAWY NA ZACHÓD RÓŻANY
MÓJ BEZŁAD W DOMU BIEDA MÓJ NAŁÓG HANIEBNY
MNIE JUŻ NIE PROSIŁ NA CÓŻ BYŁEM MU POTRZEBNY
TO GOŚĆ DOBRY PAN PATRZCIE TYLKO JAKI ŁADNY
TEN PAN NIE PRZYSZEDŁ STRASZYĆ TO NIE DZIAD SZKARADNY
A BYŁ TO TAKI PIĘKNY GOŁĄBEK ŁAGODNY
I WZROK MIAŁA UPRZEJMY TAKI TAK POGODNY
KILKA JUŻ UPŁYNĘŁO MINUT CICHEJ SCENY
TRZASNĄWSZY DRZWI ZA SOBĄ SZCZĘŚCIEM ŻE TEJ SCENY
I KILKU PO FRANCUSKU CHODZĄCYCHTEJ SCENY
A DRUGĄ ŚCISNĄŁ Z LEKKA RĄCZKĘ TELIMENY
MŁODZIEŻ TAKŻE PRZEBRANA OPROCZ TELIMENY
NIKT Z GOŚCI NIE UWAŻAŁ OPRÓCZ TELIMENY
KTÓŻ ZBADAŁ PUSZCZ LITEWSKICH PRZEPASTNE KRAINY
NIECHAJ MOSKAL W LAS IDZIE PYTAĆ SIĘ DĘBINY
PRZEŚWIECAJĄ SIĘ OCZKI JAK KRWAWE RUBINY
CHOĆ KROPIDŁA NIE NOSZĘ DRĄGIEM OD WICINY
SPRĘŻYSTE UWIĄZANE DO MASZTU WICINY
SPRAWIŁEM RAZ PRUSAKOM CZTEREM DOBRE CHRZCINY
UPIĄWSZY SIĘ NOGAMI CIĄGNĄ JAKO LINY
TAK MÓWIĄC NA SĘDZIEGO MRUGAŁ WIDAĆ Z MINY
PODBIEGŁ DO PANA WIDAĆ Z POSTAWY I Z MINY
JA TYLKO MAM SŁÓW PARĘ PRZEMÓWIĆ DO GMINY
BY ROZEZNAĆ SIĘ WPOŚRÓD TAKIEJ MIESZANINY
GĘSTO WSZYTE W AKSAMIT ZIELONEJ DARNINY
ZWYCIĘSTWA SWOICH CHARTÓW GDY POŚRÓD RÓWNINY
STĄD I HRABIA NIE PRZYBYŁ MIMO ZAPROSINY
TU KAPUSTA SĘDZIWE SCHYLAJĄC ŁYSINY
A WSZYSTKIE PRZECIW BOGU I OJCZYŹNIE WINY
DZIŚ SKARZĘ CIĘ ZA DAWNE I ZA ŚWIEŻE WINY
ODPISUJĘ JACKOWI ŻE NIE Z MOJEJ WINY
INNE KOCHANY STRYJU MOŻE Z MOJEJ WINY
WYNAJDUJESZ CÓŻ ONE NIE ZMNIEJSZĄ TWEJ WINY
ZBŁĄDZILIŚMY I NIKT TU Z NAS NIE JEST BEZ WINY
KTO JEJ DAŁ PATENT ROSNĄĆ NAD WSZYSTKIE KRZEWINY
KSIĄDZ ROBAK ŻE ZBYT CZYNNIE ROZSZERZAŁ NOWINY
ŻE WAŻNEJ I NIEZWYKŁEJ JEST POSŁEM NOWINY
PRZYCHODZI BUDZIĆ PEWNIE MA JAKIEŚ NOWINY
AŻ DO SAMEGO ŚRODKA DO JĄDRA GĘSTWINY
TERAZ SĘDZIEGO KTÓRY JUŻ SPAŁ OD GODZINY
POGODZIĆ DWIE OD DAWNA ZWAŚNIONE RODZINY
SOPLICO RZEKŁ ODWIECZNY WROGU MEJ RODZINY
A DAWNYM OBYCZAJEM JEST NASZEJ RODZINY
CO JEST ŚWIĘTEM KOŚCIELNYM I ŚWIĘTEM RODZINY
W RZECZY KTÓRA SIĘ TYCZE SOPLICÓW RODZINY
POCHODZIŁY TE RUCHYU BLISKIEJ BRZEZINY
TOBY ŚRODKIEM BESTYI PRZECHODZIŁ SPOKOJNY
OTOCZON CHMURĄ PUŁKÓW TYSIĄCEM DZIAŁ ZBROJNY
NAWET GDYBY TAM CZŁOWIEK WPADŁ CHOCIAŻ NIEZBROJNY
WE ŁZACH I KRWI TONĘŁA GDY ÓW MĄŻ BÓG WOJNY
JAKI PIĘKNY NASZ POWRÓT RYCERSKOFEUDALNY
ACH MÓJ GERWAZY JAKI TO BYŁ TRYUMFALNY
STARY MACIEK DO RĘCZNYCH ZAPASÓW NIEZDOLNY
REJTEROWAŁ SIĘ CZYNIĄC PRZED SOBĄ PLAC WOLNY
I PANI I PANIENKA I NADWORNE PANNY
JUŻ WSCHODZIŁ UROCZYSTY DZIEŃ NAJŚWIĘTSZEJ PANNY
Z TAKIMI ODEZWAŁ SIĘ SŁOWAMI DO PANNY
PRAWĄ MIAŁ NA TEMLAKU WIDAĆ ŻE BYŁ RANNY
KWIETNEJ POGODA BYŁA PRZEŚLICZNA CZAS RANNY
TRZECH BYŁO STRZELCÓW A SZEDŁ OGIEŃ NIEUSTANNY
ŻE BARDZIEJ NIŹLI ŻYCIE KOCHA KRAJ RODZINNY
POLAK CHOCIAŻ STĄD MIĘDZY NARODAMI SŁYNNY
KOSZYK MAŁY Z ROKITY DENKIEM WYWRÓCONY
A NA MIEJSCU GDZIE STAŁA TYLKO PORZUCONY
KTÓRE HRABIA OBERWAŁ PEŁZNĄC PRZEZ ZAGONY
WRESZCIE WRACAJĄ Z WOLNA SKACZĄC PRZEZ ZAGONY
ZBLIŻYŁ SIĘ CZOŁGAJĄC SIĘ JAK WĄŻ PRZEZ ZAGONY
SPUŚCIŁY USZY TULĄ DO BRZUCHA OGONY
ŻÓŁTA DZIEWANNA SZCZYRU BARWISTE OGONY
ÓWDZIE PAWIE JAK TRATWY DŁUGIMI OGONY
CIĄGNĄCE SIĘ ZA GŁOWĄ JAK KOMET OGONY
ZIELENIŁY SIĘ JAKO WIENIEC ROZPLECIONY
ONA WZDYCHAŁA ALE RUSZYŁA RAMIONY
OSZCZEP JEDEN CHWYCILI CZTEREMA RAMIONY
I WOŁAŁ Z WZNIESIONYMI KU SZLACHCIE RAMIONY
Z OTWARTYMI SKOCZYWSZY NA SĘDZIĘ RAMIONY
UDERZAŁ RĘKĄ W CZOŁO I RUSZAŁ RAMIONY
BIŁY CZOŁEM DŁUGIMI KRĘCIŁY RAMIONY
WLEPIWSZY OCZY W SĘDZIĘ RUSZYWSZY RAMIONY
JAK DO PACIERZA KLUCZNIK COFNĄŁ SIĘ ZDUMIONY
ALE W KĄTACH SZMER POWSTAŁ CHOĆ W ŚRODKU TŁUMIONY
LEGŁ ISAJEWICZ WILBIK BRZYTEWKA RANIONY
IDĄ NA SMĘTARZ NAWET MNIEJSZY ZWIERZ RANIONY
KIEDY NIEBOSZCZYK PAN MÓJ UPADAŁ ZRANIONY
CISNĄC JĄ RAPIER Z TYŁU ZA NIM WYCIĄGNIONY
TAK SAMOTNĄ ROZMOWĘ KOŃCZĄC ROZTARGNIONY
I SPÓR NA DALSZE CZASY TRWAŁ NIE ROZSTRZYGNIONY
Z OCZYMA WZNIESIONYMI STAŁ JAKBY NATCHNIONY
OTO RÓD LUDZKI DZIKI W LASACH ROZPIERZCHNIONY
NIE TYLKO JAKO RĘBACZ RÓZECZKĄ WSŁAWIONY
KĘDY JEST OBRAZ TYLU CUDAMI WSŁAWIONY
A NAJSTRASZNIEJ PAN REJENT BYŁ ZACIETRZEWIONY
HRABIA OCZY ROZTWORZYŁ ZMIESZANY ZDZIWIONY
CZYŻ WYPADAZAŁAMAŁ RĘCE KSIĄDZ ZDZIWIONY
CHYBILI NIEDŹWIEDŹ SKOCZYŁ ONI TUŻ UTKWIONY
CHCIAŁ GO POSYŁAĆ BYŁEM OKROPNIE ZMARTWIONY
ŁĄCZĄ SIĘ I AKORDÓW WIĄŻĄ LEGIJONY
A CIĄGLE NIM ZARZĄDZA NAPRZÓD W LEGIJONY
TERAZ BAWIŁ TAM REJENT CUDNIE WYSTROJONY
RZEKLI NIECH BĘDZIE JEZUS CHRYSTUS POCHWALONY
ROZSTRYCHA SIĘ TŁUM NA DWIE KUPY ROZDZIELONY
ZA CZYM SĘDZIA POWSTAWSZY ODSZEDŁ ZAMYŚLONY
A JA KLĘCZĄC NAD JEGO PIERSIĄ POCHYLONY
CAP TAK KRZYCZĄC PAN REJENT NA STÓŁ POCHYLONY
AŻ DO ZIEMI JAK GDYBY WYBIJAĆ POKŁONY
Z DALA WITAJĄC STARCA NISKIMI UKŁONY
OBWIANI IDĄC NA WIATR PUSZCZAJĄ ZASŁONY
ON DOTĄD SAM NIE WALCZYŁ BO BRONIĄ KANONY
NIE DLA NATARCIA ALE TYLKO DLA OBRONY
POSZEDŁ WIĘC Z NIM DLA RADY TUDZIEŻ DLA OBRONY
KOCHAŁ JĄ ZAWSZE ZGINĄĆ RAD DLA JEJ OBRONY
SKUPIA SIĘ ZBIERA ŁĄCZY DLA WSPÓLNEJ OBRONY
LECZ PRUSAK ŚMIAŁ PODJĄĆ SIĘ SĘDZIEGO OBRONY
BOGARODZICY PANNY KRÓLOWEJ KORONY
DZIWNEĆ TO BYŁY LOSY TEJ NASZEJ KORONY
JEST ZARÓWNO Z PANAMI KANDYDAT KORONY
PODKOMORZY I SĘDZIA MIĘDZY DWIEMA STRONY
CZYLI OBUDWU RAZEM RÓŻNIE SĄDZĄ STRONY
WIDAĆ ŻE SIĘ ROZDZIELA RADA NA DWIE STRONY
I KIWAJĄC GŁOWAMI W DWIE PRZECIWNE STRONY
DŁUGIM CZARNYM SWYM KOŃCEM CHWIAŁ SIĘ W RÓŻNE STRONY
LUB CHORY BIEŻY UMRZEĆ W SWE OJCZYSTE STRONY
WSZYSCY ZAŚ CIĄGLE W RÓŻNE SCHYLAJĄ SIĘ STRONY
PAN TADEUSZ Z PRZECIWNEJ PRZYBLIŻAŁ SIĘ STRONY
STOJĄC I PIJĄC OBIE KŁÓCIŁY SIĘ STRONY
Z PALCAMI SWYMI ZABIEGŁ AŻ DO DRUGIEJ STRONY
W JEDNEJ STRONIE ZNÓW BITWY SZUKAŁ Z DRUGIEJ STRONY
ZA CZYM WSTRZYMUJĄ SZLACHTĘ ROBAK Z JEDNEJ STRONY
NIE WIDZĄC ŻE NAPASTNIK JUŻ Z PRZECIWNEJ STRONY
ŁOWIĄC UCHEM OSTATNIE ZNIKAJĄCE TONY
LECZ STRUN CORAZ PRZYBYWA JUŻ ROZPIERZCHŁE TONY
MILCZAŁ WRESZCIE ZNIŻAJĄC SWEJ ROZMOWY TONY
RÓŻNYCH ROŚLIN POKRZYWA I KROKOS CZERWONY
KSIĘDZU BIĆ SIĘ LECZ JAKO CZŁOWIEK DOŚWIADCZONY
ODBYŁ SAM HRABIA MŁODY I NIEDOŚWIADCZONY
A NIE Z MUSU GDYŻ OSZCZEP STRZELCOM PORUCZONY
MACIEK PROSTAK UBOGI BYŁ NAJWIĘCEJ CZCZONY
W KRAJU GDZIE JAKO WIECIE SZLACHCIC URODZONY
OD KTÓREJ CHOĆ W ZALOTACH ZOSTAŁ POGARDZONY
PLAC ZAJĘLI PAN WOJSKI JAKBY PRZEBUDZONY
ROZPUSZCZAJĄC NA WIATRY WARKOCZ POSREBRZONY
JENERAŁ WPÓŁ ŚMIEJĄC SIĘ A NA WPÓŁ WZRUSZONY
O POLSKA KRWI ZAWOŁAŁ BERNARDYN WZRUSZONY
NA HRABIĘ KTÓRY ŻEGNAŁ JĄ MOCNO WZRUSZONY
PRAWDA PRAWDA RZEKŁ NA TO GERWAZY WZRUSZONY
SZKODA ŻE TEN SOPLICA STARY NIE MA ŻONY
KOLEGO RZEKŁ JEŻELI USTĄPISZ MNIE ŻONY
SARKAJĄC NA GDERANIE SWEJ KRZYKLIWEJ ŻONY
MOŻE MACIEJ ZBYT WOJNĘ LUBIŁ ZWYCIĘŻONY
DALEJ JASIŃSKI MŁODZIAN PIĘKNY I POSĘPNY
WEŹ ZA SYNA LUB ZABIJ WTEM STOLNIK POSĘPNY
OBOK KORSAK TOWARZYSZ JEGO NIEODSTĘPNY
AŻ SKRADŁSZY SIĘ DO OKNA WPADŁ W OGRÓD KONOPNY
WOŹNY NIBY JEŚĆ ZACZĄŁ JAK CZŁOWIEK ROZTROPNY
BYŁO WIELKIE MROWISKO OWAD GOSPODARNY
SNUŁ SIĘ WKOŁO PO TRAWIE RUCHAWY I CZARNY
I ROZPIĄŁ SKRZYDŁA BIAŁE WCZESNY SZTANDAR WIOSNY
BO JUŻ BOCIAN PRZYLECIAŁ DO RODZINNEJ SOSNY
POTEM ICH POWIESZONO U PODNOŻA ETNY
SZLI ZA KOŃMI I TRYUMF MÓJ ZDOBILI ŚWIETNY
ZIMNY JAKO SŁUP SOLI GRZECZNY OBOJĘTNY
ZA WIATREM ZNOWU OBŁOK NADBIEGA WILGOTNY
I TAK DZIEŃ NA PRZEMIANY BYŁ CHŁODNY I SŁOTNY
CHWYTNY KRZYKNĄŁ PAN REJENT MÓJ PIES FAWORYTNY
KUSY PIĘKNY CHART Z KSZTAŁTU JEŚLI RÓWNIE CHWYTNY
PŁYNĄ NA NIEBIE GÓRĄ TU I ÓWDZIE ŁUNY
ZIEMIA DRŻY SŁYCHAĆ BIJĄ STRONAMI PIORUNY
JAK Z SITA W GĘSTYCH KROPLACH WTEM RYKŁY PIORUNY
KROPLE ZLAŁY SIĘ RAZEM TO JAK PROSTE STRUNY
PAN TADEUSZ USTĄPI JESTEM TEGO PEWNY
JAKO MŁODSZY I JAKO GOSPODARZA KREWNY
WESOŁY BYŁ NADZWYCZAJ I BARDZO ROZMOWNY
WOJSKI JECHAŁ POŚRODKU STARUSZEK SZANOWNY
KOBIETY WSZYSTKIE CHRZCZONO KACHNY LUB MARYNY
ZGŁADZIŁ PRZEZ ŻYWOT ŚWIĘTY I PRZEZ WIELKIE CZYNY
A KIEDY SIĘ ROZSŁAWISZ WALECZNYMI CZYNY
NIE DOJDĄ TADEUSZA Z ZOSIĄ ZARĘCZYNY
PRZECIEŻ POWIEM OTWARCIE DZIŚ TE ZARĘCZYNY
BRACIE KOŃCZYŁ CO MYŚLISZ ZROBIM ZARĘCZYNY
WIESZ ŻE DZISIAJ SYNOWCA MEGO ZARĘCZYNY
JUTRO ODBYĆ SIĘ MAJĄ TRZECH PAR ZARĘCZYNY
ON KOCHA A MAM SŁOWO CIOTKI I DZIEWCZYNY
A DRUDZY W GŁOS ŚMIEJĄC SIĘ KRZYCZELI DZIEWCZYNY
ŻE PEWNIE PRZEZNACZENIEM BĘDZIE TEJ DZIEWCZYNY
GDY ASESOR PÓŁGĘBKIEM PODSZEPNĄŁ DZIEWCZYNY
JUŻCI BĄKAŁ TADEUSZ PRAWDA SĄ PRZYCZYNY
DO SKUTKU PRZYJŚĆ NIE MOGĄ SĄ RÓŻNE PRZYCZYNY
ŻE MIAŁ I TAIŁ INNE WAŻNIEJSZE PRZYCZYNY
LUB MA WIELKĄ CHOROBĘ LECZ Z INNEJ PRZYCZYNY
JACKU ZAWOŁAŁ KLUCZNIK MĄDRE TY PRZYCZYNY
SIEDZI I ZDA SIĘ DUMAĆ O LOSACH JARZYNY
ZNALAZŁ SIĘ ZAGON CHŁOPSKIEJ NIE ZŻĘTEJ JARZYNY
I MNÓSTWO SZNURÓW CHŁOPSKIEJ NIE ZŻĘTEJ JARZYNY
MIANOWICIE OSTATNIE SŁOWO CI ŹWIERZYNY
NIGDY WE DWÓCH NIE STRZELAĆ DO JEDNEJ ŹWIERZYNY
WŁAŚNIE WOJSKI WYMAWIAŁ TO SŁOWO ŹWIERZYNY
I GDY NIEŚMIERTELNYMI PRZESŁONISZ WAWRZYNY
OD KTÓREJ ODBIJAŁ SIĘ DRŻĄCY BLASK MIESIĘCZNY
I PRZYSTĄPIWSZY CICHO JĘKNĘŁA NIEWDZIĘCZNY
KTO WYSTĄPI Z OSZCZEPEM TEMU Z ROBOCIZNY
ALE NIE TYLKO GROŹNE WEJRZENIE I BLIZNY
TAM SIĘ CZŁOWIEK NAPIJE NADYSZE OJCZYZNY
ACH JA PAMIĘTAM CZASY KIEDY DO OJCZYZNY
ILEKROĆ Z PRUS POWRACAM CHCĄC ZMYĆ SIĘ Z NIEMCZYZNY
WPADAM DO SOPLICOWA JAK W CENTRUM POLSZCZYZNY
WYTRĄCIĆ DWA SZARWARKI I PIĘĆ DNI PAŃSZCZYZNY
LECZ SAM RUCH I GŁOS JEGO MIAŁ COŚ ŻOŁNIERSZCZYZNY
PIERWSZY RAZ ZAWITAŁA MODA FRANCUSZCZYZNY
TWOJEJ ODWAGI PORZUĆ ODPÓR NIEDOŁĘŻNY
DAŁEŚ PROBY RYCERZU NIESZCZĘSNY LECZ MĘŻNY
JENERALE NIE JEST TO ŻADEN KUNSZT BEZBOŻNY
WOJSKI RZEKŁ KŁANIAJĄC SIĘ NIE JAŚNIE WIELMOŻNY
OTOŻ NIE ZERDZEWIEJE MÓJ JAŚNIE WIELMOŻNY
SĘDZIA POZNAŁ JAK SIĘ MASZ MÓJ JAŚNIE WIELMOŻNY
JENERALE WYBACZ MI PORZUĆCIE TE ROŻNY
HRABIO I W ŁADOWNICY MASZ TWÓJ SPRZĘT PODRÓŻNY
ROZPRZESTRZENIŁ SZEROKO PRZEDNIE KRZYŻEM ŁAPY
DYSZAŁ JESZCZE WYLEWAŁ STRUMIEŃ KRWI PRZEZ CHRAPY
W NIEJ ŚWIECIŁY SIĘ BIAŁYCH SERÓW MNOGIE KOPY
WKOŁO ZAŚ WAHAŁY SIĘ SUSZĄCE SIĘ SNOPY
JEDNE PO DRUGICH DUSI I SKŁADA DO KUPY
KTÓRE NA PUSTYCH POLACH GROMADZĄC SIĘ W KUPY
PTASTWO PIĘKNE KARMIONE PERŁOWYMI KRUPY
OSTRZYŁY DZIOBY JAKBY CZEKAJĄC NA TRUPY
ZASZUMIAŁ STRASZĄC WRÓBLE JAK KOMETA CARY
DWA KURANTOWE W SZAFACH ZAMKNIĘTE ZEGARY
KTÓRY MA DOTĄD PIERWSZE NA ŚWIECIE OGARY
CZASEM TYLKO W POGONI ZACIEKŁE OGARY
BOŻEJ TWOIM BÓG MIECZEM ROZCIĄŁ ME ZAMIARY
KSIĄDZ PRZEMYCAŁ LECZ POTWARZ TA NIEGODNA WIARY
CZY SYZMATYKI CO NI BOGA ANI WIARY
DOTĄD MEJ NARZECZONEJ DOCHOWAŁEM WIARY
WPADŁSZY NIEBACZNIE MIĘDZY BAGNA MCHY I JARY
CHCIAŁEŚ ZEMSTY MASZ BOŚ TY BYŁ NARZĘDZIEM KARY
TE RZĘDAMI PORTRETÓW ZDOBIONE FILARY
STAŁY W DWÓCH KĄTACH SIENI WSPARTE O FILARY
Z MAŁYCH DRZWICZEK UKRYTYCH POMIĘDZY FILARY
I LEWĄ RĘKĄ WŁOŻYŁ NA NOS OKULARY
I NIE MÓGŁ W NIEBIE DOJRZEĆ NIC PRZEZ OKULARY
WYSUNĘŁA SIĘ CICHO POSTAĆ NA KSZTAŁT MARY
O RÓŻNYCH TARATATKI KSZTAŁTACH I CZAMARY
WTEM ZAPADŁO DO GŁĘBI JESZCZE PRZEZ KONARY
CHCIAŁA WYJŚĆ NA DZIEDZINIEC LECZ SZUKAŁA PARY
GŁOSZĄC PRZYBYCIE TRZECIEJ NARZECZONEJ PARY
BŁYSNĘŁO JAKO ŚWIECA PRZEZ OKIENIC SZPARY
A MUSZĄ TEŻ BYĆ Z WAMI TURKI CZY TARTARY
I NIE BYWSZY MAŁŻONKIEM JESTEM WDOWIEC STARY
TEN W SKLEPIENIU BŁYSZCZĄCY HERB PÓŁKOZIC STARY
CHOCIAŻ WIECZOREM SŁABY MIAŁ WZROK WOJSKI STARY
CO BY RZEKŁ WOJEWODA NIESIOŁOWSKI STARY
WTEM ZNOWU GŁOWĘ Z WOLNA PODNIÓSŁ MACIEJ STARY
OCENIŁ PRZECIWNIKA ZRĘCZNOŚĆ MACIEK STARY
I ZACZĘŁY COKOLWIEK UCISZAĆ SIĘ GWARY
O WAŻNYCH RZECZACH SŁYCHAĆ BYŁO ŻE TOWARY
KRZYKNĄŁ MICKIEWICZ ZATEM WSZCZYNAŁY SIĘ SWARY
TELIMENA ZNUDZONA ZBYT DŁUGIMI SWARY
MŁODZIEŻ ZACZĘŁA SZEMRAĆ SĘDZIA PRZERWAŁ SWARY
ÓWDZIE ORZEŁ SZEROKIM SKRZYDŁEM PRZEZ OBSZARY
CZY UWIERZYCIE PAŃSTWO ŻE Z TEJ TABAKIERY
KSIĄDZ BERNARDYN UCIEKŁ SIĘ DO SWEJ TABAKIERY
I DRUGI CO Z TROMBLONEM JEŹDZI NA FLANKIERY
WOJSKO MÓWIĄ ŻE POLSKIE LECZ TE FIZYLIERY
NABRAŁABYŚ SIĘ OD NICH PIĘKNEJ MANIJERY
SAPERY GRENADIERY I KANONIJERY
SĄ TAKŻE W PUŁKU STRZELCÓW DWA GRENADYJERY
I PALESTRA Z FAJKAMI TO MI KAWALERY
TYMCZASEM W KOŃCU STOŁA NAPRZÓD CICHE SZMERY
ZA CZYM WIELKIE POWSTAŁY W CAŁEJ KARCZMIE SZMERY
TA PRZERWA ROZMÓW TRWAŁA JUŻ MINUT ZE CZTERY
PAN JENERAŁ DĄBROWSKI ZAŻYŁ RAZY CZTERY
WCISNĄŁ SIĘ PO CICHU JAK WILK DO OBORY
KRYĆ SIĘ ZA PŁOTY STUDNIĘ ZA ŚCIANY OBORY
ZMIENIANO WIARĘ MOWĘ PRAWA I UBIORY
ALE STARCE MIÓD PIJĄ TABAKIERKĄ Z KORY
CZY ZIMĄ ALE WOJSKI ZBIERAŁ MUCHOMORY
ODKŁADAŁ BUDOWANIE DO SPOSOBNEJ PORY
CZY ŚWIEŻY CZY SOLONY CZY JESIENNEJ PORY
HRABIA Z JAZDĄ MA CZEKAĆ SPOSOBNIEJSZEJ PORY
TYMCZASEM POD SŁUP KAZAŁ WETKNĄĆ DWIE PODPORY
DAWNY TUR ŻUBR I NIEDŹWIEDŹ PUSZCZ IMPERATORY
W SAMYM ŚRODKU JAK SŁYCHAĆ MAJĄ SWOJE DWORY
CZĘSTUJĄC SIĘ NAWZAJEM TOCZĄ ROZHOWORY
DOBIEGŁ WKRÓTCE PARKANU ZNALAZŁ W NIM OTWORY
KRZYCZANO NA MODNISIÓW A BRANO Z NICH WZORY
NIE MIAŁ OCHOTY GADAĆ WIDZĄC SWOJE CÓRY
RAD ŻE SIĘ WYPOGADZA MGŁA NIE SZŁA DO GÓRY
WRESZCIE PODNIOSŁSZY TRZONEK Z POWAGĄ DO GÓRY
MACIEK STAŁ U DRZWI Z RÓZGĄ WZNIESIONĄ DO GÓRY
CHOĆ RANNY LECI Z SZABLĄ WZNIESIONĄ DO GÓRY
CISNĄ SIĘ DO KLUCZNIKA PODNOSZĄ DO GÓRY
O KRZYKNĄŁ HRABIA RĘCE PODNOSZĄC DO GÓRY
ZGINĄŁ STOLNIK WIDZIAŁEM ŁOTR JESZCZE DO GÓRY
A JAK DMIE SIĘ PHU PHU PHU JAK NOS DRZE DO GÓRY
STRZELCÓW PSIARNI I ZWIERZĄT AŻ WOJSKI DO GÓRY
ZAMYŚLONY A TERAZ GŁOWĘ WZNIÓSŁ DO GÓRY
TO WYRZEKŁSZY PRZEWRÓCIŁ TALERZ DNEM DO GÓRY
ZMIESZANE PTASTWO TŁUMNIE FURKNĘŁO DO GÓRY
Z OFICERÓW MÓGŁ PODNIEŚĆ TEN RAPIER DO GÓRY
ZAHACZAŁ CHYBIŁ PODBIEGŁ WSPIĄŁ SIĘ ZNÓW DO GÓRY
WOKOŁO BYŁA CIEMNOŚĆ GAŁĘZIE U GÓRY
WIELKĄ BY KLĘSKĘ ZADAŁ UDERZAJĄC Z GÓRY
I Z DRABINEK STRYCZKAMI ŁOWIĄC CIĄGNIE Z GÓRY
CZYŻ UCIEKAŁEM KIEDYŚ MIERZYŁ DO MNIE Z GÓRY
STERUJĄ SIĘ PO ŁĄCE A GDZIENIEGDZIE Z GÓRY
MY Z RZADKA ALE CELNIEJ DOGRZEWALI Z GÓRY
STĄPA PRĘDZEJ POGLĄDA NA RYWALÓW Z GÓRY
I TŁO RĘKĄ WYGŁADZA TYMCZASEM TKACZ Z GÓRY
I SWĄ KONFEDERATKĘ Z CZAPLINYMI PIÓRY
UPADA JAK KIŚĆ ŚNIEGU GOŁĄB SREBRNOPIÓRY
TAM UCISZAJĄC MACHAŁ SWĄ PLACKĄ ZE SKÓRY
PROBOWALI GO WSZYSCY ALE LEDWIE KTÓRY
I ŻARŁOCZNY ROSOMAK JAK CZUJNE MINISTRY
OKOŁO NICH NA DRZEWACH GNIEŹDZI SIĘ RYŚ BYSTRY
TYLKO KIEDY NIEKIEDY KAPTUR MNICHA BURY
WYJĄŁ PAPIER OŁÓWEK I KREŚLIŁ FIGURY
GRAD KUL SYPAŁY Z DOŁU MOSKIEWSKIE PIECHURY
PRZERWAŁ KONEWKA BO TO WYROSŁO Z SZLACHCIURY
NIBY DUSZA CZYSCOWA Z PODZIEMU PRZEZ DZIURY
KOGUTKI I SZURPATE I CZUBATE KURY
KRZYKNIE ZARAZ W TEN OGRÓD CHOWAJĄ SIĘ KURY
JĘŁA SKAKAĆ PRZEZ PAWIE GOŁĘBIE I KURY
OBNAŻAJĄ SIĘ GŁUSZCE CIETRZEWIE I KURY
WSPOMINA SWE DAWNIEJSZE DO ZOSI KONKURY
HRABIA SAMOTNY WZDYCHAŁ POGLĄDAŁ NA MURY
DOBRE MIAŁEM PRZECZUCIE ŻEM LUBIŁ TE MURY
PRZYJECHAWSZY Z WOJAŻU UPODOBAŁ MURY
WZNOSI SIĘ NAD TUMANY JAKO SĘP NAD CHMURY
DOSTRZEŻE WISZĄCEGO JASTRZĘBIA ŚRÓD CHMURY
WISIAŁY JAK ZIELONE GĘSTE NISKIE CHMURY
JAK SIĘ DZIAĆ ZWYKŁO KIEDY ZBIERAJĄ SIĘ CHMURY
JAKO DWA KONDUKTORY W ŁONO CIEMNEJ CHMURY
PODNIÓSŁ RÓG I TRYUMFU HYMN UDERZYŁ W CHMURY
CI SKUBIĄ STOSY PTASTWA LECĄ PUCHÓW CHMURY
TAK PRZYBRAŁ INNĄ POSTAĆ ZWYCZAJNIE PONURY
NAWET PAN PODKOMORZY NADZWYCZAJ PONURY
NA ZNAK ŻE JEŚĆ NIE BĘDZIE I MILCZAŁ PONURY
SZABLE PAŁKI AŻ MACIEK DOTYCHCZAS PONURY
RĘCE W TYŁ ZAŁOŻYWSZY STOI ZŁY PONURY
ZRUCA JEJ NITKI SREBRA ZŁOTA I PURPURY
I Z TRZASKIEM JĄŁ WYRYWAĆ OŁOWIANE RURY
UTKWIŁEM OCZY WE DWIE TWOJEJ BRONI RURY
STOJĄ W KROKU NA ŹWIERZA WYTKNĘLI FLINT RURY
WZNIESIONĄ TRZYMAŁ STRZELBĘ JESZCZE DYM SZEDŁ Z RURY
TŁUMACZĄC ŻE GOTYCKIEJ SĄ ARCHITEKTURY
KRZYKNĘLI GÓRĄ MAĆKI NIECH ŻYJĄ MAZURY
ZMYKALI ZWIERZ ZA NIMI WSPIĄŁ SIĘ JUŻ PAZURY
LGNĄC DO ŚCIANY CZATOWAŁ JAKO KOT NA SZCZURY
WYSKAKIWAŁY NA KSZTAŁT POTĘPIEŃCÓW SZCZURY
ŻE WTENCZAS ZA PUŁKOWEJ OKRADZENIE KASY
TAKICH MĘŻÓW WIDZIAŁY NIEGDYŚ NASZE LASY
A PRZECIEŻ WOKOŁO NICH CIĄGNĘŁY SIĘ LASY
WYSŁAWIAŁ WSZYSTKO W POLSZCZE ZIEMIĘ NIEBO LASY
ANI RŻĄCE RUMAKI SKRZYPIĄCE KOLASY
W SOPLICOWIE RUCH WIELKI LECZ NI PSÓW HAŁASY
KAZAŁ SOBIE TRZY PODAĆ OD KONTUSZÓW PASY
KAŻE SOBIE PODAWAĆ OD KONTUSZÓW PASY
A TY JESZCZE Z MŁODSZYMI MÓGŁBYŚ PÓJŚĆ W ZAPASY
JECHAŁ LUCYPER BOGA GDY WYZWAŁ W ZAPASY
BUDREWICZA CO CHODZIŁ Z NIEDŹWIEDZIEM W ZAPASY
BYŁEM POD ŚLEDZTWEM MIAŁEM WIELKIE AMBARASY
LITEWSKIE TAK POWAŻNE I TAK PEŁNE KRASY
I RÓZGA TWOJA KWITNIE PONO JAK PRZED CZASY
GDYŻ TO JEST WÓZ ANIELSKI NA NIM TO PRZED CZASY
IDĄ W KARCZMĘ GERWAZY WSPOMNIAŁ DAWNE CZASY
GERWAZY PRZYPOMINA STARODAWNE CZASY
LUBIŁ CIĄGLE WSPOMINAĆ SWEJ MŁODOŚCI CZASY
WSZAKŻE BYŁY PRZYKŁADY PAMIĘTAM PROCESY
W KTÓRYCH SIĘ DZIAŁY GORSZE NIŻ U NAS EKSCESY
CZY TO PINETY PANU DAŁ W SŁUŻBĘ SWE BISY
CZY DOTĄD U WAS W LITWIE SĄ TAKIE SERWISY
LUDZI WE MGLE NIE WIDAĆ TYLKO SIERPY KOSY
PRYSKAJĄ ŁÓZ GAŁĘZIE LECĄ TRAW PRZEKOSY
COFNĘLI SIĘ WYDAWSZY PRZERAŹLIWE GŁOSY
I PIEŚNI BRZMIĄ JAK MUZYK NIEWIDZIALNYCH GŁOSY
POPRAWILI JUŻ GROŹNE UCICHŁY ODGŁOSY
NA WIATR JAKO GARŚCIAMI WYRYWANE WŁOSY
CZYSTA KREW LACKA WSZYSCY MIELI CZARNE WŁOSY
LECZ JEDNA RĘKA MOCNIEJ WPLĄTANA WE WŁOSY
TADEUSZ Z TELIMENĄ NIM NA SKRONIACH WŁOSY
WYSOKIE CZOŁA CZARNE OCZY ORLE NOSY
PSY ZA NIM FAJT NA LEWO ON W LAS A MÓJ KUSY
A ON ZNOWU FAJT W LEWO JAK WYTNIE DWA SUSY
ŚWIATŁOŚĆ MIESIĘCZNA PADŁA NA WIERZCH GŁOWY ŁYSY
GERWAZY PO NIM KRYŚLIŁ PALCEM RÓŻNE RYSY
ON PATRZYŁ Z WYCIĄGNIĘTĄ SZYJĄ JAK DZIOBATY
DĄB WŁOŻYWSZY PIĘĆ WIEKÓW NA SWÓJ KARK GARBATY
A MŁODZIEŻ NA DZIEDZIŃCU BIŁA SIĘ W PALCATY
TAM MATRONY TOPOLE I MCHAMI BRODATY
WIESZ W JAKIM RZĄDZIE ŻYJESZ JESTEŚ DOŚĆ BOGATY
BĄDŹ ŁASKAW PRZYJĄĆ W ZAMIAN ZA TWÓJ RZĘD BOGATY
SZATAN RADZIŁ JUŻ BYŁEM MOŻNY I BOGATY
ŚMIELIŚMY ZŁOŻYĆ WIEDZĄC ŻEŚ CZŁEK NIEBOGATY
KONNY POSŁANIEC BIEGA OD CHATY DO CHATY
Z JEDNEJ STRONY ZŁOTOGŁÓW W PURPUROWE KWIATY
PROSO GROSZEK A NAWET KRZEWINY I KWIATY
TAK CHŁOPIEC KIEDY UJRZY CYKORYI KWIATY
I WIONĘŁA OGRODEM PRZEZ PŁOTKI PRZEZ KWIATY
DOBRZE NAPISAŁ BAKA ŻE ŚMIERĆ DŻGA ZA KATY
NIE CHCIELIŚMY CIĘ SKRZYWDZIĆ TE OTO DUKATY
KĘDY TADEUSZ MIESZKAŁ PRZED DZIESIĘCIĄ LATY
A CIOTKA W PETERSBURGU MIESZKAŁA PRZED LATY
ZAWITALI SŁUŻYŁEM JA Z NIMI PRZED LATY
I NA PAMIĄTKĘ SPORU CO DŁUGIMI LATY
GDZIE MIESZKAŁ DZIECKIEM BĘDĄC PRZED DZIESIĘCIU LATY
JAKOŻ KIEDY SIĘ MODA ODMIENIŁA Z LATY
LUB UJEŻDŻAŁA PAŃSKIE TURECKIE BACHMATY
OJ BIADA MNIE ŻEM NIE MIAŁ CHOĆ JEDNEJ ARMATY
PATRZĄ AŻ TU PRZEZ RZEKĘ LEŻY MOST KOSMATY
PAS ZE SKÓRY NIEDŹWIEDZIEJ PORZNIĘTEJ NA SZMATY
GDYBYM ZOSTAŁ MOSKALEM NAJPIERWSZE MAGNATY
I PO DESCE OPARTEJ O ŚCIANĘ KOMNATY
DO POKOJU DAMSKIEGO DO OWEJ KOMNATY
KAŻDY STRUDZONY POSZEDŁ SPAĆ DO SWEJ KOMNATY
BIEGAŁ PO CAŁYM DOMU I SZUKAŁ KOMNATY
KTÓŻ BY TU MIESZKAŁ STARY STRYJ NIE BYŁ ŻONATY
BUDZI JAK NA PAŃSZCZYZNĘ WSTAJĄ SZLACHTA BRATY
WYNIESION Z REFEKTARZA PATRZ JAK SZLACHTA BRATY
SZUKAŁYBY MYCH WZGLĘDÓW NAWET SZLACHTA BRATY
SKRWAWIONĄ PO RĘKOJEŚĆ I RZEKŁ LACHY BRATY
KOMISARZE I WSZYSTKIE PODOBNE PSUBRATY
PAMIĘTAM DZIELNE BYŁY Z NICH KONFEDERATY
AŻ TU WIDZIMY WSZYSTKIE LANDRATY HOFRATY
NA WYWRÓT JEDWAB CZARNY POSREBRZANY W KRATY
TENŻE SAM MARKIŻ PRZYBRAŁ TYTUŁ DEMOKRATY
WYKUPISZ SIĘ OD WIĘZIEŃ POŁOWĄ INTRATY
PSZENICA KUKURUZA BÓB JĘCZMIEŃ WĄSATY
WABIĄCE DŁOŃ MIĘKKIMI LEKKIMI BŁAWATY
RZUCAJĄ CZAPKI USTA OTWARLI WIWATY
ŻURAW Z DALA OD STADA GDY ODPRAWIA CZATY
SKORO DANO ROZKAZY ROZSTAWIONO CZATY
Z FAJKAMI Z IMBRYCZKAMI WLEKĄ PUDŁA BETY
OBRÓCIŁ ŚMIEJĄCE SIĘ OCZY NA KOBIETY
CHODZIŁY ZA NIM PROSZĄC I PŁACZĄC KOBIETY
PALCAMI WSKAZYWAŁY MIĘ WSZYSTKIE KOBIETY
I CHOĆ JEJ POMAGAJĄ SŁUŻEBNE KOBIETY
KOŁO HRABIEGO GŁOWY STRWOŻONE KOBIETY
LUB WADY TAK MĘŻCZYŹNI JAKO I KOBIETY
WAGENY I FORNALKI MĘŻCZYŹNI KOBIETY
ŚCIĄGNĘŁY WZROK SĄSIADKI UWAŻNEJ KOBIETY
PODOBNY DO SZMERMELU ALBO DO RAKIETY
REJENT SZEPNĄŁ KOBIETY ASESOR KOKIETY
A ZA NIMI TRZY CZARNE SCHYLONE KASZKIETY
GŁOSZĄCYCH NOWE WIARY PRAWA TOALETY
NIE MOGŁA W ŻADEN SPOSÓB SKOŃCZYĆ TOALETY
WSZYSTKIE TEGO OBRAZU WDZIĘKI I ZALETY
TE WSZYSTKIE TADEUSZA CNOTY I ZALETY
BRALI RÓŻNE PRZYDOMKI OD JAKIEJ ZALETY
JA NIE POZWOLĘ ZGODA ŻE NA PISTOLETY
ZMIENILI BROŃ OD SZABEL SZŁO NA PISTOLETY
UTKWIWSZY W TELIMENIE OCZY JAK SZTYLETY
STAJĄ KRZYCZYM ŻE NADTO PRZYBLIŻYLI METY
LECZ STRZELAĆ SIĘ NIE Z DALSZEJ ANI Z BLIŻSZEJ METY
JUŻ PRZEZE DRZWI WŁAŻĄ TRZY BŁYSZCZĄCE BAGNETY
LECZ BEZBRONNY PRZY NIM DWAJ Z GOŁYMI BAGNETY
WRZUCIŁ KILKA PEREŁEK I SZTUKĘ MONETY
DO KTÓREGO PAN WOJSKI Z DZIWNYMI SEKRETY
STOJĄ DRABI POZNAŁ ICH GERWAZY NIESTETY
W PROŚBY W PŁACZ TELIMENA KRZYKNĄWSZY NIESTETY
GDY WPEŁŹNIE NA ZIELONY LIŚĆ KLONUNIESTETY
I RZEKŁ JA PIĘKNE PANIE LUBIĘ WAS JAK WETY
I OTARŁSZY ŚNIADANIE Z UST KOŃCEM SERWETY
OPATRZONYCH W BROSZURKI I W RÓŻNE GAZETY
GDYM PRZYBYŁ DO PALERMO WIEDZIANO Z GAZETY
ZA NIMI Z WOLNA INDYK SUNIE SIĘ ODĘTY
KRZYŻOWĄ SZTUKĘ MŁYŃCA CIOS KRZYWY RAZ CIĘTY
ZA CZYM KU DAMOM BLIŻEJ SCHYLIŁ SIĘ WYGIĘTY
KTÓRE ZAWSZE MIAŁ Z SOBĄ I NA PIEŃ WYGIĘTY
PEŁEN BUKIETÓW TRAWY ANGIELSKIEJ I MIĘTY
SAM SZARZAŁ SIĘ NAD ROLĄ DŁUGI WYCIĄGNIĘTY
BYŁ MALEŃKI OGRÓDEK ŚCIEŻKAMI PORZNIĘTY
SZEROKO WYCIĄGAJĄ OSTROŻASTE PIĘTY
NATENCZAS WOJSKI CHWYCIŁ NA TAŚMIE PRZYPIĘTY
WOJSKI BYŁ W TAJEMNICY LECZ SŁOWEM UJĘTY
HONOROWYM STARUSZEK MILCZAŁ JAK ZAKLĘTY
SWÓJ RÓG BAWOLI DŁUGI CĘTKOWANY KRĘTY
I ZEWSZĄD OBWIJAJĄ TANECZNYMI SKRĘTY
PRZYPOMINAJĄC POLSKIE FECHTARSKIE WYKRĘTY
SKOKI POD NIM STERCZAŁY JAKBY CZTERY PRĘTY
LECZ GO SZYBKIMI KROKI ŚCIGAJĄ NATRĘTY
W POLU KONCERT WIECZORNY LEDWIE JEST ZACZĘTY
DOMINIK CO ZASTAWIŁ DOBRA SWE I SPRZĘTY
DOBYŁ Z KIESZENI PAPIER I OŁÓWEK SPRZĘTY
HRABIEGO ŻEBY SĘDZIA BYŁ CIĘŻKI DLA SZLACHTY
TO MI PO CHRZEŚCIJAŃSKU SĄ TU W TYM KONSZACHTY
PIERSIAMI W GĘSZCZE TRAWY WPLĄTANY I WBITY
TRZEPIE SKRZYDŁEM JAK MOTYL NA SZPILCE PRZYBITY
PRZY KTÓRYM ŚWIECĄ GĘSTE KUTASY JAK KITY
ZAŚ JASTRZĄB POD JASNYMI WISZĄCY BŁĘKITY
KONTUSZ GREDYTUROWY Z FRĘDZLĄ I PAS LITY
WOŹNY PAS MU ODWIĄZAŁ PAS SŁUCKI PAS LITY
RZEKŁ Z UŚMIECHEM A BYŁ TO UŚMIECH JADOWITY
I PUSZCZAŁ NA PRZEMIANY DYM I KOMPLEMENTY
I DWA UZBROIŁ NOWE KONNE REGIMENTY
WŁAŚNIE MUZYCY KOŃCZĄ STROIĆ INSTRUMENTY
TU POKAZYWAŁ STRZELBĘ PRZEDZIWNEJ ROBOTY
GOSPODARZE JUŻ DAWNO WYSZLI DO ROBOTY
ALBO WALCZYĆ OSZCZEPEM LECZ Z WŁASNEJ OCHOTY
ALE DO ROZMAWIANIA Z NIM NIE MIAŁ OCHOTY
ZOSTAWIM OBA DROGIE SERC NASZYCH PRZEDMIOTY
OBJAŚNIAJĄ WRODZONE WDZIĘKI I PRZYMIOTY
ZACZĘTO PRZYPIECZONE ZBIERAĆ PAPILOTY
W DROBNE JAKO ŚNIEG BIAŁE ZWITY PAPILOTY
PUKLE ŻE NAZBYT KRÓTKIE UWITO W DWA SPLOTY
A U TEJ KRUCZE DŁUGIE ZWIJAŁY SIĘ SPLOTY
SUWAJĄC SIĘ PRZEZ ROWY I SKACZĄC PRZEZ PŁOTY
OBRZYDŁE GOSPODARZOM JAKO WRÓŻBY SŁOTY
KTÓRY DZIŚ ŻÓŁTY DAWNIEJ ZAPEWNE BYŁ ZŁOTY
JEJ WDZIĘKÓW I TEN OTO ŚLUBNY PIERŚCIEŃ ZŁOTY
I WŁOS U TAMTEJ WIDZIAŁ KRÓTKI JASNOZŁOTY
PRZYPOMNIAŁ POZNAŁ WŁOS ÓW KRÓTKI JASNOZŁOTY
JEŚLI CHYBIŁ COFNĄĆ SIĘ MOŻE BEZ SROMOTY
POZOSTAŁA MI TYLKO PAMIĄTKA JEJ CNOTY
CHOĆ MALEŃKĄ I ZACZĄŁ WYLICZAĆ JEJ CNOTY
WKOŁO SZYTE JEDWABIEM HERBOWNE KLEJNOTY
I WIDAĆ ŻE CZUŁ JAKIEŚ TAJEMNE KŁOPOTY
ZWŁASZCZA GDY ZACNOŚĆ DOMU FORTUNY SZCZODROTY
POŚPIESZYMY OBADWA NA MIECZE NA GROTY
TAK I TADEUSZ CIĄGNĄŁ ZA SOBĄ ZGRYZOTY
STANIE I NIERUCHOMIE DZIERŻĄC DZIÓB ZADARTY
DACH Z DRANIC I ZE SŁOMY ŚPICZASTY ZADARTY
POGIĘTY JAKO KOŁPAK ŻYDOWSKI PODARTY
ŚLEDZI OKIEM POSTRZEGA ŻE Z TYŁU ZA CHARTY
REJENTA Z ASESOREM O SŁAWNE ICH CHARTY
GODNI SĄ SZCZWACZE CHARTÓW GODNE SZCZWACZÓW CHARTY
GERWAZY OD POKOJÓW SĘDZIEGO ODPARTY
TADEUSZ NIERUCHOMY NA ŁOKCIU OPARTY
MYŚLIWIEC WPÓŁ SCHYLONY NA KOLANIE WSPARTY
A LEWĄ WZIĄŁ SIĘ POD BOK TAK OBURĄCZ WSPARTY
JAKOŻ ZALEDWIE KOGUT CO ODPRAWIA WARTY
USTĄPIĆ MUSIAŁ PRZEZ WZGLĄD DLA HRABIOWSKIEJ WARTY
BYŁEM MŁODY ODWAŻNY ŚWIAT BYŁ MNIE OTWARTY
PODKOMORZEŃKU KRZYKNĄŁ WOLNE PAŃSKIE ŻARTY
PRZECIE BODŁY MI DUSZĘ DO ŻYWCA TE ŻARTY
NAPOMYKA O ZOSI ZACZYNA Z NIM ŻARTY
OTOŻ SKOŃCZONY SPÓR WASZ DŁUGI I ZAŻARTY
DZIKIEM ROZMÓW STRZELECKICH BYŁ ÓW SPÓR ZAŻARTY
PSZENICY SZAFRANOWEJ BUJA KŁOS ZŁOCISTY
BO NIE BYŁO GORĄCA WACHLARZ POZŁOCISTY
ŻYTO UBRANE W SREBRA MALARSKIEGO LISTY
SPUSZCZA SIĘ NA WIERZCH BORU I JUŻ POMROK MGLISTY
NA SPOCZYNEK POWRACA JUŻ KRĄG PROMIENISTY
POWIEWAJĄC ROZLEWAŁ DESZCZ ISKIER RZĘSISTY
WŁAŚNIE KIEDY ASESOR PODBIEGŁ DO JURYSTY
CZŁOWIEK STARY LECZ KRĘPY I BARDZO PLECZYSTY
MODRĄ PIERSIĄ JĘK WYDAŁ CICHY UROCZYSTY
JEDEN STAW CO TOŃ JASNĄ I BRZEG MIAŁ PIASZCZYSTY
NAD MURAWĄ CZERWONE POŁYSKAJĄ BUTY
NA ROLI GDZIE PSOM CHYBA TRZEBA BY WDZIAĆ BUTY
PORWAŁ SIĘ I TADEUSZ JAK ŻĄDŁEM UKŁUTY
TRZEPIOCĄC SKRZYDŁEM ZACZĄŁ CIĄĆ KURANTÓW NUTY
A W NIEJ PISZE CO SŁOWO STRYCZEK SYBIR KNUTY
BIJE BLASK Z KARABELI ŚWIECI SIĘ PAS SUTY
PTAK SZTUCZNIE WYROBIONY SZKODA ŻE POPSUTY
KSIĘGA RZEKŁ MAJOR LEPSZA NIŻ WASZE STATUTY
JAK KOT ZNIENACKA WYPADŁ JAK ŹLE BYŁ POSZCZUTY
POCZĘŁA NAŃ PRZYMÓWKI SYPAĆ I WYRZUTY
WIĘC ZBLIŻYŁ SIĘ I Z WOLNA GŁADZĄC FAWORYTY
A TAK I KOZY CAŁE I WILK BĘDZIE SYTY
SOPLICÓW CZYŻ NIE RÓWNE TĘCZYŃSKIM ZASZCZYTY
MY POWIEMY ŻE MY TU PRZYSZLI DLA WIZYTY
MIAŁ MUNDUR WOJEWÓDZTWA ŻUPAN ZŁOTEM SZYTY
LEŻAŁ KRWIĄ OPRYSKANY KULAMI PRZESZYTY
PO DRODZE ZWIEDZAŁ SZLACHTĘ JUŻ TO DLA ZABAWY
LUBIŁ BARDZO MYŚLISTWO JUŻ TO DLA ZABAWY
NIECHAJ PAMIĄTKĄ BĘDZIE DZISIEJSZEJ ZABAWY
SŁOWEM DAWANO HUCZNE NAD SPODZIW ZABAWY
HRABIĘ I TADEUSZA ONI BEZ OBAWY
WZDŁUŻ IZBY ZAŚ PRZEBIEGAŁ BRZYTEWKA RUCHAWY
ASESOR MNIEJ KRZYKLIWY I MNIEJ BYŁ RUCHAWY
ŚCISKA SIĘ OKRĄG PTASTWA KRZYKLIWY RUCHAWY
TU ROZNOSZONO TACE Z CAŁĄ SŁUŻBĄ KAWY
PAN PODKOMORZY OJ WY PAN ZAWSZE CIEKAWY
BO CHCIAŁEM OPOWIEDZIEĆ WYPADEK CIEKAWY
CHCIAŁBYM MU OPOWIEDZIEĆ WYPADEK CIEKAWY
TE HISTORYJE PRAWDA ŻE SEJMIK CIEKAWY
ANI ICH ZASTANOWIŁ ÓW SEKRET CIEKAWY
A W RĘKU WIDZI TYLKO BADACZ ZBYT CIEKAWY
ON WYRABIAŁ U KRÓLA DLA WAS CHLEB ŁASKAWY
MIAŁY ZWICHNIONE NOGI STÓŁ TAKŻE KULAWY
CIĄGLE OD KROPICIELA DO MACIEJA ŁAWY
W LUDZIACH STRATY NIE BYŁO ALE WSZYSTKIE ŁAWY
OCZY MODRE ŁAGODNE WŁOS DŁUGI BIAŁAWY
PODOBNY DO ZDARZENIA DZISIEJSZEJ OBŁAWY
JUŻ TO ŻE ODGŁOS TRĄBKI I WIDOK OBŁAWY
W DOMU A W LASACH WIELKIE ROBIONO OBŁAWY
RUNĄŁ WPROST NA OSTATNICH STRAŻNIKÓW OBŁAWY
TRZEBA MIEĆ ZDROWIE NA WSI ŻYĆ WRACAĆ Z OBŁAWY
BO NA LITWIE KTO ŹWIERZA WYPUŚCI Z OBŁAWY
ÓW MACIEJ ZWANY RÓZGA ZNAM CIEBIE ZE SŁAWY
DŁUGO MUSI PRACOWAĆ NIM POPRAWI SŁAWY
GODŁEM SZCZĘŚCIA ŁOWCZEGO BODŹCEM PRZYSZŁEJ SŁAWY
ANI Z NAPISÓW ALE Z HARTU NABYŁ SŁAWY
KTÓRY MIAŁ W DOMU KRZESŁA WSTĘGI I BUŁAWY
TAK ZGINĄŁ PAN POTĘŻNY POBOŻNY I PRAWY
Z TYM MOIM SCYZORYKIEM KTÓRY NIE Z OPRAWY
JADĄC JAKO PALESTRANT TO WŁASNE SWE SPRAWY
MAM LIST TO RZECZ ZAKONNA TO SĄ NASZE SPRAWY
MYŚLANO ŻE DZISIEJSZEJ PODEJMIE SIĘ SPRAWY
ON FORYTOWAŁ WASZE W TRYBUNAŁACH SPRAWY
I STANIE SWĄ OSOBĄ NA CZELE WYPRAWY
LECZ KUR NIEWIELE BYŁO OD OWEJ WYPRAWY
PODOBNY DO ZDARZENIA WCZORAJSZEJ WYPRAWY
PRZYWOZIŁ MNÓSTWO Z KAŻDEJ ZA NIEMEN WYPRAWY
SZCZĘŚCIEM KSIĄŻĘ JENERAŁ PRZERWAŁ TE ROZPRAWY
PTASTWO SKRYŁO SIĘ W LASY POD STRZECHY W GŁĄB TRAWY
NA WŁOSACH LISTKI ZIELA I KOSMYKI TRAWY
NAGĄ ŁODYGĘ SZAROZIELONAWEJ TRAWY
TAM ÓW BYSTRY SWAWOLNIK SPOWIJANY W TRAWY
GOŚCIE ANI PYTALI NAZWISKA POTRAWY
ALE MY GŁODNI KAŻ WAĆ PRZYNOSIĆ POTRAWY
ABY CENIĆ LITEWSKIE PIEŚNI I POTRAWY
RÓŻNE TEŻ BYŁY DLA DAM I MĘŻCZYZN POTRAWY
SŁOMY LIŚCIA GAŁĘZI WYDARTEJ MURAWY
W POŚRODKU ZIELONEGO OKRĘGU MURAWY
ODEZWAŁY SIĘ CHOREM PODWÓJNYM DWA STAWY
ZGADUJĄC ROZPACZ WIDZĄC ŻE POBIEGŁ NAD STAWY
TYLKO WRONY STADAMI OBSTĄPIWSZY STAWY
LECZ TELIMENA Z DZIKIEJ MŁODZIEŃCA POSTAWY
OD REJENTA SZCZUPLEJSZY I MAŁY Z POSTAWY
KTÓRĄ W CZASIE ZAJAZDU DOBRZYŃSKI SAK KRWAWY
I PROSZĘ TAKIŚ DOTĄD CZERSTWY TAKI ŻWAWY
I ZACZYNALI Z NIEMCEM DYSKURS NAZBYT ŻWAWY
AŻ Z CAŁYM TYM CHAOSEM WODY I KURZAWY
NA FINAŁ SZMERÓW MUSZYCH I PTASZĘCEJ WRZAWY
I LIŚCIEM PODESŁANY BEZ RUCHU BEZ WRZAWY
O BONAPARTA ZAWSZE WAM TAM DO WARSZAWY
CZY TEŻ GDY DOBRZE POMNĘ NA SEJM DO WARSZAWY
FORYTUJĄC JEŹDZIŁEM NAWET DO WARSZAWY
MNIE POLITYKA NUDZI JEŻELI Z WARSZAWY
KOŁOMYJEK Z HALICZA MAZURÓW Z WARSZAWY
W OCZACH ŚWIECIŁY JESZCZE NIEZAGASŁE GNIEWY
TWARZ OŻYWIONA WIATRU ŚWIEŻYMI POWIEWY
TO JEST W KSZTAŁT NOWIU CAŁY TEN SPRZĘT OSOBLIWY
U NAPIERŚNIKA WISI KSIĘŻYC W KSZTAŁT LELIWY
OSTATNI Z JAGIELLONÓW WOJOWNIK SZCZĘŚLIWY
I OSTATNI NA LITWIE MONARCHA MYŚLIWY
ŚCISKAJĄ SIĘ GRUBIEJĄ ROSNĄ NOWE DZIWY
RWĄC PNIE SIEKĄC GAŁĘZIE ŻUBR BRODACZ SĘDZIWY
ODGŁOS NIE SMUTNY WCALE ANI POGRZEBOWY
NIBY GNIAZDO BOCIANIE STARY SŁUP DĘBOWY
NIE ZWAŻAŁ NAWET ŻE CZAS WŁAŚNIE OBIADOWY
JAK SIĘ HRABIEMU ZDAŁO OWSZEM OBIADOWY
OSTATNI KRÓL CO NOSIŁ KOŁPAK WITOLDOWY
GROŹNEGO WITENESA WIELKIEGO MINDOWY
ODDANO WIELE SREBRA NA SKARB NARODOWY
ZA NIEMEN GDZIE ICH CZEKA ZASTĘP NARODOWY
CIESZYŁ ICH I ROZRZEWNIAŁ TEN ŚPIEW NARODOWY
I UPIĘKNIŁ PORANEK ZARYSY BUDOWY
DOBRZE GDY STRONY MAJĄ PANNY ALBO WDOWY
KTÓRY SIĘ TROCHĘ POPSUŁ PRAWDA Z CZĘSTOCHOWY
PANNO ŚWIĘTA CO JASNEJ BRONISZ CZĘSTOCHOWY
GOŚĆ NIESPODZIANY SZYBKO WPADAJĄC GAJOWY
RZEKŁ I RUSZYŁ OD STOŁU ZA NIM SZEDŁ GAJOWY
ŻEBY JA MÓGŁ SIĘ STARAĆ O ZWIĄZEK TAKOWY
W DREWNIANEJ SZAFIE POZNAŁ U WNIŚCIA ALKOWY
ALE ZOSIA CIEKAWA Z GŁĘBINY ALKOWY
WSTAŁA I PRZECHODZĄC SIĘ WSZERZ I WZDŁUŻ ALKOWY
I W OSTREJ ŚWIECISZ BRAMIE TY CO GRÓD ZAMKOWY
POZDROWIŁ SWYCH DOWÓDCÓW PRZEZ UKŁON WOJSKOWY
ALBO NA IMIENINY PAŃSKIE LUB NA ŁOWY
CZY HRABIA Z CAŁYM DWOREM WYJECHAŁ NA ŁOWY
KNIEJE DO WAS OSTATNI PRZYJEŻDŻAŁ NA ŁOWY
ONI OBMYŚLIĆ MAJĄ I URZĄDZIĆ ŁOWY
KTÓRA NIESTETY I TAK ZANIEDBUJE ŁOWY
MĘŻCZYŹNI ROZSĄDZALI SWE DZISIEJSZE ŁOWY
ROZSĄDŹ NAS KTO ZNA LEPIEJ ŹWIERZYNĘ I ŁOWY
JAKBY PSIARNIĘ W NIE WPUŚCIŁ I ROZPOCZĄŁ ŁOWY
WYBIERA Z NICH NAJWIĘKSZY KUFEL KRYSZTAŁOWY
WTEM LEWYMI RĘKAMI ODKRYWAJĄ GŁOWY
PATRZĄC WE DRZWI KAPLICY ODKRYWAJĄ GŁOWY
W KTÓRYM RZĘDAMI FLASZEK BIAŁE STERCZĄ GŁOWY
TADEUSZ KONEW BRZYTEW NIECH UNOSZĄ GŁOWY
PO OGRODZIE UMYŚLNIE ODWRACAJĄC GŁOWY
TADEUSZ LEWĄ DŁONIĄ DOTYKAJĄC GŁOWY
ODSTRYCHNĘLI OD SIEBIE MIMOWOLNIE GŁOWY
KTÓRYCH CIEŃ SPADAŁ NIEGDYŚ NA KORONNE GŁOWY
CZERPIE Z SITA I SYPIE NA SKRZYDŁA I GŁOWY
TAK ROZMYŚLAJĄC SMUTNIE POCHYLILI GŁOWY
SIEDŹ CICHO JAKEŚ SIEDZIAŁ JEŚLI SIWEJ GŁOWY
A ZATEM TU PAN SĘDZIA NAGŁYM ZWROTEM GŁOWY
TAK ZRĘCZNIE TEMPERUJE PIÓRA JAK ON GŁOWY
UDAWAŁ ŻE MU NAWET NIE PRZYSZŁO DO GŁOWY
KTO ŁASKA PROSZĘ ZA MNĄ RZEKŁA KOŁO GŁOWY
Z GŁOWĄ W DÓŁ SKŁONIONĄ NA DOLE U GŁOWY
WOJSKI PRZEZ OKNO KUCHNI PONAD STARCÓW GŁOWY
RAZ TAK BYŁ TĘGI ŻE DWIE ODSKOCZYŁY GŁOWY
W TYŁ DŹWIGNĄŁ DLA ZAMACHU JUŻ UGIĄWSZY GŁOWY
OBA PILNIE SŁUCHALI POCHYLIWSZY GŁOWY
NIE ZDJĄWSZY CZAPKI NAWET NIE SCHYLIWSZY GŁOWY
LECZ KŁADŁO SIĘ NA ROLĘ I SCHYLIWSZY GŁOWY
ZDARŁBY MU CZASZKĘ Z MOZGÓW JAK KAPELUSZ Z GŁOWY
ALE PO CÓŻ BROŃ RĘCZNA TU SZABLA BEZ GŁOWY
JAK ROZDARTE PIORUNEM DWIE DRZEWA POŁOWY
POCHYLIŁ SIĘ BO JUŻ BYŁ WYGNIŁ DO POŁOWY
WŁOS LITEWSKIEGO LUDU BIAŁY ALBO PŁOWY
I CZARNĄ ŁAPĄ SIĘGAŁ HRABIEGO WŁOS PŁOWY
RĘKĄ JAK PERŁY BIAŁĄ GĘSTY GRAD PERŁOWY
PRZEJRZYSTY SFAŁDOWANY PO WIERZCHU PERŁOWY
DZIERŻĄC PALEC PRZY USTACH TYMI RZEKŁA SŁOWY
ROBAK PO CICHU TYMI ODEZWAŁ SIĘ SŁOWY
POWSTAŁA ZAGNIEWANA I OSTRYMI SŁOWY
AŻ JE PRZERWAŁ KAPITAN RYKÓW TYMI SŁOWY
A JACEK MÓWIŁ CORAZ WOLNIEJSZYMI SŁOWY
BO JAKIEŻ BY TO BYŁY MIĘDZY SZLACHTĄ MOWY
ZNAĆ BYŁO ŻE PRZYCHODZIŁ JUŻ DO WNIOSKÓW MOWY
PRZED PANEM PROŚBĄ PRÓŻNĄ NIE DOSTAĆ ODMOWY
RYCZAŁO ALBO ŻUŁO SWÓJ POKARM ZIMOWY
UDAWAŁ PRZEWYBORNIE KRAJOBRAZ ZIMOWY
ŻE TO ŁANI ON PLECIE ŻE TO PIES DOMOWY
OD KOCHANKÓW ŻEBY IM NIE MIESZAĆ ROZMOWY
ŚLEDZIŁA PRZEZ SZCZELINĘ TAJEMNE ROZMOWY
GODZINĘ CAŁĄ TRWAŁY TAJEMNE ROZMOWY
A POTEM SIĘ ZACZĘŁY WPÓŁGŁOŚNE ROZMOWY
WYTKNĄWSZY GŁOWĘ MILCZKIEM SŁUCHAŁ ICH ROZMOWY
ZNIENACKA PRZESTRASZENI WŁAŚNIE W PÓŁ ROZMOWY
ZMIENIŁA WIĘC NATYCHMIAST TWARZ I TON ROZMOWY
WRESZCIE PO ĆWIERĆGODZINNYM PRZERWANIU ROZMOWY
ZADZIWIŁ SIĘ PAN HRABIA NA WIDOK TAK NOWY
MOŻE DO ICH WZGARDZENIA WEŹMIE POCHOP NOWY
ALE ON CHYTRZE DUMNY WPADŁ NA KONCEPT NOWY
BŁYSNĄŁ FRANCUSKIEJ KSIĄŻKI PAPIER WELINOWY
NAPEŁNIŁ WNET OŻYWIŁ KNIEJE I DĄBROWY
OBWIJAJĄC CZERWONY SZAL KASZEMIROWY
I KŁANIAJĄ SIĘ GRZECZNIE ZWYCZAJ HONOROWY
OBRAŁ DRUGIE JUŻ ŁAWĘ JAK TARAN MUROWY
PO BRZEGACH POZŁACANY W GŁĘBI PURPUROWY
STĄPAŁ JAKO SŁUP PROSTO NIEMY I SUROWY
SKINĄŁ NA TADEUSZA RZUCIŁ WZROK SUROWY
W ŚRODKU CZERNIAŁ OGROMNY BÓR KONFITUROWY
NIE CZCISZ TO SZANUJ PIERWSZY URZĄD POWIATOWY
SPROSZONA NA SEJM ALBO SEJMIK POWIATOWY
NAWET STARY STOJĄCY ZEGAR KURANTOWY
MOPANKU RZADKO KTÓRY PISARZ PROWENTOWY
NA WYDANIU TO ZAWSZE KOMPROMIS GOTOWY
KTÓRYCH WSZYSTKIE TUŁACTWA WYPRAWY I BITWY
BYŁY EWANGELIJĄ NARODOWĄ LITWY
WYRZEKĄ UROCZYŚCIE PRZYŁĄCZENIE LITWY
OSTATNIE EGZEMPLARZE STARODAWNEJ LITWY
JEST RZEKŁ PORUCZNIK KILKU INNYCH RODEM Z LITWY
JACEK SŁUCHAJĄC CICHO ODMÓWIŁ MODLITWY
WIDZIEĆ TE SCYZORYKI I TE WASZE BRZYTWY
JEDEN ŻOŁNIERZ ZNAJOMY POD IMIENIEM BRZYTWY
DOSTAJĄ KRZYWYCH KARKÓW ROZPUSZCZAJĄ GRZYWY
ZADRŻAŁ WE MCHU NAJEŻYŁ DŁUGIE WŁOSIE GRZYWY
DŁUGO SZUKANO PŁUTA ON W KRZAKU POKRZYWY
PADŁ ZGŁUSZONY ASESOR I SKRYŁ SIĘ W POKRZYWY
WSZYSCY MYŚLELI ŻE BYŁ RANNY LUB NIEŻYWY
ZARYWSZY SIĘ GŁĘBOKO LEŻAŁ JAK NIEŻYWY
NIE DBAJĄC NA WYRAŹNE SĘDZIEGO ZAKAZY
WIESZ ŻE GDY IMPERATOR ZATWIERDZA UKAZY
ZAMKNIJ DRZWISĘDZIA SPEŁNIŁ ROBAKA ROZKAZY
PORZĄDKUJĄ ROZDAJĄ ORĘŻE ROZKAZY
NASTĘPNIE JAK WYSŁANIEC Z TAJNYMI ROZKAZY
I Z GANKU KRZYCZĄC SŁUGOM WYDAWAŁ ROZKAZY
A WOJSKI MU PO CICHU WYDAWAŁ ROZKAZY
SĘDZIA WNET KUCHARZOWI POWTÓRZYŁ ROZKAZY
GOTÓW JESTEM WYPEŁNIAĆ WSZELKIE STRON ROZKAZY
NIE BĘDZIEM SIĘ ZBÓJCZYMI ROZPIERAĆ ŻELAZY
TAK TO TAK POWTÓRZYLI ZGODNIE KILKA RAZY
POZNAŁ GO ZARAZ ALE MUSIAŁ KILKA RAZY
Z ŁASKI SWEJ CZĘSTO KARĘ POWIĘKSZA DWA RAZY
BYŁAM JA W PETERBURKU NIE RAZ NIE DWA RAZY
OBOK KOZIETULSKIEGO BYŁ RANNY DWA RAZY
DAREMNIE W TYŁ KROPICIEL CISKA ŚLEPE RAZY
BO PRZEZE DRZWI JĘK SŁYCHAĆ WRZASK I GĘSTE RAZY
KTÓŻ OSTATNI NIE DBAJĄC NA GROŹBY I RAZY
ZAŚ PRZECIW GERWAZEMU O GWAŁTY I RAZY
WYSTAWIONY NA STOŁKÓW I BUTELEK RAZY
NIE MOGĘ RZEKŁ BEZ MEGO SZLACHECTWA OBRAZY
MIŁE WSPOMNIENIA WDZIĘCZNE PRZESZŁOŚCI OBRAZY
ZDACIE MI SPRAWĘ Z MEGO HONORU OBRAZY
NIECH WE KRWI WROGÓW NASZE UTONĄ URAZY
PRZED JANKIELEM TŁUMILI DAWNE SWE URAZY
BO WSZYSCY KU SĘDZIEMU MIELI SWE URAZY
SŁYCHAĆ TYLKO NIEKIEDY TE KRÓTKIE WYRAZY
GDY ZOSIA DOMAWIAŁA OSTATNIE WYRAZY
O SKRZYWDZENIE HONORU ZELŻYWE WYRAZY
WNIESIONO WAZĘ CUKIER BUTELKI I ZRAZY
ŻE W PÓŁ GODZINY ZJEDLI DWADZIEŚCIE TRZY ZRAZY
W TEJ NAJWYŻSZE ZA STOŁEM BRAŁ MIEJSCE PROTAZY
TAK TAK PANIE GERWAZY TAK PANIE PROTAZY
USTĄPIŁ Z PLACU BITWY BRZECHALSKI PROTAZY
GDY POWAŻNYMI KROKI PRZYSTĄPIŁ PROTAZY
GERWAZY GROŹNY RĘKĄ JĘZYKIEM PROTAZY
TAK TAK MÓJ GERWAZEŃKU RZEKŁ WOŹNY PROTAZY
PRZY BOKU JEGO STĄPAŁ OSTROŻNY PROTAZY
WIECZERZANO W ZAMCZYSKU UPARTY PROTAZY
RZEKŁ ŚMIAŁO RĘCE ZA PAS WŁOŻYWSZY PROTAZY
I WYCHYLILI PONCZU OGROMNE PÓŁ WAZY
I USIADA NA ŁÓŻKU PRZY NIM A GERWAZY
OBRÓCIWSZY SIĘ DO MNIE RZEKŁ ZA MNĄ GERWAZY
DO WIDZENIA PO TRZEŹWU PÓDŹ ZA MNĄ GERWAZY
JACEK RĘKĘ WYCIĄGNĄŁ COFNĄŁ SIĘ GERWAZY
RESZTA WSIADAŁA NA KOŃ HRABIA I GERWAZY
TAK TAK MÓJ PROTAZEŃKU RZEKŁ KLUCZNIK GERWAZY
KRZYKNĄĆ NIM GŁOS HRABIEGO USŁYSZAŁ GERWAZY
LEDWIE OSTATNIE SŁOWA DOMÓWIŁ GERWAZY
W TAMTEJ JAK W SWYM DZIEDZICTWIE REJ WODZIŁ GERWAZY
WKRÓTCE UCICHŁO WSZYSTKO WYSZEDŁ SAM GERWAZY
ZACZĄŁ CUCIĆ OCIERAĆTYMCZASEM GERWAZY
CHWIEJE SIĘ A WTEM POSTRZEGŁ ŻE BLISKO GERWAZY
PODSZEDŁ KU NIEJ ZDZIWIONY I KWAŚNY GERWAZY
I TAK WSZYSTKICH POCIĄGNĄŁ WYMOWNY GERWAZY
STARZY SKŁADAJĄ RADĘ MŁÓDŹ KONIE KULBACZY
A KTO SCHYLA SIĘ KU NIM GDY BŁĄD SWÓJ OBACZY
MOŻE MNIE WKRÓTCE LEPSZYM GODNIEJSZYM OBACZY
ZSIĄŚĆ Z KONIA PÓDŹMY W ZAMEK NIECH NO PAN OBACZY
NÓŻEK CHOĆ SUKNIA KRÓTKA OKO NIE ZOBACZY
WKRÓTCE JAKO ZWYCIĘSKICH SWYCH ZBAWCÓW ZOBACZY
W TEJ CHWILI O TYCH RZECZACH MÓWIĆ BÓG WYBACZY
ODWOŁAĆ SWE ROZKAZY I NIECH MI WYBACZY
LATEM ŚWIAT PETERSBURSKI ZWYKŁ MIESZKAĆ NA DACZY
NIECH LEPIEJ NIEDŹWIEDŹ CZEKA POŚRÓD TYCH ROGACZY
JAK GDYBY CHCIAŁ ZAOSTRZYĆ CIEKAWOŚĆ SŁUCHACZY
TU MÓWCA MUSI ŁOWIĆ ZA PASY SŁUCHACZY
WAŻNIEJSZE JA MAM SPRAWY NIŻ GODZIĆ PIENIACZY
I LITWA CO WAS TERAZ ŻEGNA JAK TUŁACZY
RĄK NIESPOKOJNYCH WIDAĆ MÓWCA COŚ TŁUMACZY
LECZ MU TO OWA BIAŁA KARTKA WYTŁUMACZY
TO JEST W PAŁACACH WIEJSKICH DACZA WIOSKĘ ZNACZY
I PALCEM EKSPLIKUJE I NA DŁONI ZNACZY
HRABIA CHOCIAŻ NIE WIEDZIAŁ CO TO WSZYSTKO ZNACZY
BIEGĄ JEDEN DRUGIEGO PYTA CO TO ZNACZY
TELIMENA NIE MOGŁA POJĄĆ CO TO ZNACZY
JA NIESZCZĘŚLIWA ZOSIU WIDZISZ CO TO ZNACZY
ALE JESZCZE RAZ ZGODZĘ ZGODZIĆ CÓŻ TO ZNACZY
PORWAŁ SCHOWAŁ W KIESZENIE NIE WIE CO KLUCZ ZNACZY
MIAŁA WYRAZ ŻAŁOŚCI WIELKIEJ I ROZPACZY
MUSICIE WIEDZIEĆ W JAKIM ŻALU I ROZPACZY
RYK OKROPNY BOLEŚCI WŚCIEKŁOŚCI ROZPACZY
AŻ NA DYGNIENIE ZOSI KRZYKNĘŁA Z ROZPACZY
AŻ MI GO SĘDZIA RAZEM Z ZAMKIEM ODDAĆ RACZY
NIE PYTAJ WIĘCEJ JEŚLI ZOSIA CZEKAĆ RACZY
NI WILCZYCH NI ZAJĘCZYCH NIKT DOTKNĄĆ NIE RACZY
DŁUGO ZAŻYWA KOŃCZYĆ POWIEŚCI NIE RACZY
MA PÓJŚĆ W RĘCE SOPLICÓW NIECH PAN TYLKO RACZY
WIĘC NIECH JAŚNIE WIELMOŻNY PODKOMORZY RACZY
RUSZYWSZY RAMIONAMI MYŚLIŁA DZIWACZY
ZA NIM WRZASK PSÓW KRZYK STRZELCÓW TRĄBY DOJEŻDŻACZY
ON TO JACEK ZWAN ROBAK ŚRÓD GROTÓW I MIECZY
NIE WIEDZĄC ŻE KNIAZIEWICZ CIĄGNIE KU ODSIECZY
WIADOMOŚĆ NADZWYCZAJNYCH I NADLUDZKICH RZECZY
ZOFIJO MUSZĘ CIEBIE W BARDZO WAŻNEJ RZECZY
RADZIĆ SIĘ JUŻ PYTAŁEM STRYJA ON NIE PRZECZY
PRZYZNAWANO MU NAWET CZEMU PLEBAN PRZECZY
LEKKIE I CICHE KILKA CIENKICH STRUNEK JĘCZY
NA RĘKU MIAŁA KOSZYK W DÓŁ SPUŚCIŁA OCZY
SPADAJĄC TO NA BARKI TO ZNOWU NA OCZY
Z PALCEM ZMIERZONYM PROSTO W TADEUSZA OCZY
UBRANA W ŚWIEŻE KWIATY ALBO W PAWIE OCZY
ZGADNIESZ GDZIE JEST BO KU NIEJ OBRÓCONE OCZY
O JEJ LOSIE WIDZIAŁEM ZNAK NA WŁASNE OCZY
JAK GDYBY KOGOŚ SZUKAŁ Z WOLNA WSZYSTKICH OCZY
ŁBEM GRUNT WIERCI Z NÓG PIASEK SYPIE GWIAZDOM W OCZY
JAK PO LINIE NI W PRAWO NI W LEWO NIE ZBOCZY
PO RAMIONACH DO ZIEMI STRUMIENIE WARKOCZY
I KILKA PUKLÓW ŚWIATŁYCH ROZWITYCH WARKOCZY
I WSTĘGI ROZPLECIONE OZDOBY WARKOCZY
TU OWIEC TRZODA BECZĄC W ULICE SIĘ TŁOCZY
WYCIĄGNIĘTE RAMIONA KU NIEJ ZGIEŁK SIĘ TŁOCZY
TEGO CHCIAŁAM KRZYKNĘŁA HA JĘZYKU SMOCZY
SĘDZIWA TWARZ WOJSKIEGO CIĄGNIE I JEDNOCZY
W RĘKU OGROMNA LASKA TAK PAN SĘDZIA KROCZY
I WZNOSI CHMURĘ PYŁU DALEJ Z WOLNA KROCZY
ÓW PATRZĄC WPROST PRZED SIEBIE NIBY SENNY KROCZY
OWOŻ KOŃCZYŁ PROTAZY BYŁ TO ZNAK PROROCZY
WZNOSI SIĘ JAK RUCHOMA PIRAMIDA TOCZY
LUB WDOWA MĘŻA RĘCE ZAŁAMIE ROZTOCZY
DOZORU TEGO NIGDY SŁUGOM NIE PORUCZY
BO SĘDZIA WIE ŻE OKO PAŃSKIE KONIA TUCZY
RYKNĘŁY JAK NIEDŹWIEDZIEA JUŻ DESZCZ WCIĄŻ PLUSZCZY
ODGŁOSY TRĄB I WRZASKI POLUJĄCEJ TŁUSZCZY
DAŁ ZNAK I WRZASK POWSTAJE W STRZELCÓW I PSÓW TŁUSZCZY
JAK GDYBY SIĘ OZWAŁY WSZYSTKIE DRZEWA PUSZCZY
SŁUCHAŁ AŻ MU WIATR PRZYNIÓSŁ WIEJĄCY OD PUSZCZY
WICHRY W LAS UDERZYŁY I PO GŁĘBIACH PUSZCZY
NIE SZANUJĄC NICZYICH KOPCÓW ANI MIEDZY
JEŹDZIĆ PO CUDZYM GRUNCIE BEZ DZIEDZICA WIEDZY
JAK ÓW WESPAZYJANUS NIE WĄCHAŁ PIENIĘDZY
BYLE NIE SZPIEG RZĄDOWY I BYLE NIE W NĘDZY
I PRZYJEZDNY GOŚĆ KREWNY ALBO CZŁOWIEK CUDZY
WIĘC DO PORZĄDKU WYKLI DOMOWI I SŁUDZY
NIE POZWOLĘ SKRZYWDZIĆ SIĘ WTEM SĘDZIEGO SŁUDZY
BIEGLI JEDNI Z KIJAMI ZE STRZELBAMI DRUDZY
ZA BARANEM SZŁY WOŁY TRZODA OWIEC KOZY
A CZYNOWNIK NA CZTERY TYGODNIE DO KOZY
ALE NIE PĘKŁY KLUCZNIK ZE WSTYDU I ZGROZY
SKOŃCZYŁO SIĘ ŻE CHARTY POSZŁY NA POWROZY
ZA CZYM ROZBITO KŁODĘ ROZCIĘTO POWROZY
ROZCIĄGNĘŁY SIĘ NAWET SKRZYPNĘŁY POWROZY
SZLACHTA JUŻ WOLNA WPADA NA KWESTARSKIE WOZY
ZA BYDŁEM CZTERY CIĘŻKO PAKOWANE WOZY
PIĘCIU ICH BYŁO SŁUŻĄ ON SAM GOSPODARZY
NIE WIEM CZY SIĘ PODOBNA OKAZYJA ZDARZY
DRZEWA MOJE OJCZYSTE JEŚLI NIEBO ZDARZY
WOJSKI ZEBRAŁ CO PRĘDZEJ Z SĄSIEDZTWA KUCHARZY
STĄD DROGA DO AFEKTÓW I STĄD SIĘ KOJARZY
O TOBIE BAJAĆ DOTĄD PIEŚŃ O TOBIE MARZY
NIE WIEDZIAŁ CZY TO JAWA CZYLI MU SIĘ MARZY
NIE NAM TO PISAĆ AKTA MA POLSKA PISARZY
CZĘSTOWAĆ W SOPLICOWIE TAKICH DYGNITARZY
A ŻOŁNIERZ ROKIEM WOJNY DOTĄD LUBIĄ STARZY
BYM WRÓCIŁ WAS OGLĄDAĆ PRZYJACIELE STARZY
KORONNYCH I LITEWSKICH TAK ROBILI STARZY
WSPANIAŁY DOMÓW SOJUSZ TAK MYŚLILI STARZY
I MIAŁ JE TUŻ NAD SOBĄ LEDWIE NIE NA TWARZY
WIDAĆ Z ZAMACHU RĘKI ŻE SILNIE UDERZY
ZMRUŻYŁ OCZY PAZNOKCIEM DO PAZNOKCIA MIERZY
A Z OCZU ŁACNO ZGADNĄĆ ŻE W HRABIEGO MIERZY
JEST RZECZ HANIEBNA ALE KTO DOBRZE WYMIERZY
ANI JARMUŁEK ANI CZERWONYCH KOŁNIERZY
PŁUT W SIENI RYKÓW ZA NIM WOŁAJĄ ŻOŁNIERZY
JA MAJOR JA NIE MOGĘ ODSTĄPIĆ ŻOŁNIERZY
GDY NIE WIDZIAŁ WE DWORZE ROSYJSKICH ŻOŁNIERZY
JUŻ PRZYSZŁO OFICERÓW KILKU TŁUM ŻOŁNIERZY
LUD ICH OTACZA PATRZY LEDWIE OCZOM WIERZY
WIDAĆ ŻE KRESKĘ SWOJĘ KABALE POWIERZY
TYLKO PUKANIE KORKÓW I BRZĘKI TALERZY
SZKODA ŻEŚ NIE BYŁ KSIĘŻE W ZAMKU NA WIECZERZY
CHRUPANIE PSÓW GRYZĄCYCH OSTATKI WIECZERZY
NIE PAMIĘTANO TAKIEJ POSĘPNEJ WIECZERZY
BO TEŻ NAJPÓŹNIEJ ZASNĄŁ Z WCZORAJSZEJ WIECZERZY
BERNARDYŃSKIE CÓŻ O TYM GADAĆ U WIECZERZY
AŻEBY PO STAREMU BAWIĆ U WIECZERZY
WOJSKIEGO TEŻ NIE WIDZIAŁ BO ZARAZ Z WIECZERZY
WTEM BRZĄKNĄŁ W TABAKIERKĘ ZŁOTĄ PODKOMORZY
REQUIESCAT IN PACE DODAŁ PODKOMORZY
ZYZEM W OCZY HRABIEMU SPOJRZAŁ PODKOMORZY
WTEM WIELKIM SZCZĘŚCIEM DWAKROĆ KICHNĄŁ PODKOMORZY
BIJE SIĘ GDY KU NIEMU PODSZEDŁ PODKOMORZY
WRE BITWA WYBIEGŁ ZA NIM WYBIEGŁ PODKOMORZY
SĘDZIO SĄSIEDZIE WRESZCIE WYRZEKŁ PODKOMORZY
WTEM DZWONIĄC W TABAKIERĘ RZEKŁ PAN PODKOMORZY
DANO TRZECIĄ POTRAWĘ WTEM PAN PODKOMORZY
GOŚCIE W ŚMIECH MUSIAŁ PRZERWAĆ ZNOWU PODKOMORZY
SKÓRĘ JAŚNIE WIELMOŻNY PAN NASZ PODKOMORZY
WIDZIMY TEDY ŻE RZĄD UMOWĄ SIĘ TWORZY
NUDZI SIĘ KRĘCI GŁOWĄ ROBOTY NIE PATRZY
WALCZĄC Z LUDŹMI I Z LOSEM PÓKI MU ŚRÓD BURZY
I CO DZIWNIEJSZA JESZCZE SZCZĘKANIE PAŁASZY
BARDZO TO EKONOMA I CIESZY I STRASZY
ZWRÓCIŁ SIĘ KU SĘDZIEMU A BYŁ CORAZ BLADSZY
POWIEM TOBIE COŚ PEWNIE TO CIEBIE POCIESZY
KTO UMIERAJĄCEGO SMUCI WIEM ŻE GRZESZY
JAKOŻ ZDAŁA SIĘ SZUKAĆ SAMOTNOŚCI CISZY
ZA CHYBIONĄ ŹWIERZYNĘ ILEŻ W WASZEJ CISZY
NAPOLEON KATOLIK JEST NAJPRZYKŁADNIEJSZY
TADEUSZ UTRZYMYWAŁ ŻE BĘDĄC SILNIEJSZY
POKAZAŁO SIĘ IŻ BYŁ W RĘKU NAJSILNIEJSZY
WSZYSCY DYBIĄ NA RYDZA TEN WZROSTEM SKROMNIEJSZY
NIEPRAWDA RZEKŁ BERNARDYN NIE PAN NAJJAŚNIEJSZY
I MNIEJ SŁAWNY W PIOSENKACH ZA TO NAJSMACZNIEJSZY
I DO ROBIENIA CIĘŻKIM OSZCZEPEM ZRĘCZNIEJSZY
LECZ JENERAŁ KNIAZIEWICZ WZROSTEM NAJSŁUSZNIEJSZY
W ŚRODKU NA SNOPIE ZBOŻA EKONOM USIADŁSZY
ALE JACEK Z PODUSZEK NA ŁOŻE UPADŁSZY
POSTRZEGALI TO CHŁOPCY SŁUŻĄCY MU DO MSZY
SPRAW TAKŻE POLITYCZNYCH BYŁ ROBAK ŚWIADOMSZY
LECIAŁY JAK PRZED WOZEM BOGINI ROZKOSZY
PRZODEM GOŁĘBIE BIAŁE KTÓRE W BIEGU PŁOSZY
KAŻDY OBŁOK W PRZELOCIE DESZCZEM ZIMNYM PRÓSZY
ŚMIERĆ I SZTABSOFICERÓW PORYWA ZA USZY
KAŻE WNET URZĘDNIKA PRZYCIĄGNĄĆ ZA USZY
PATRZCIE WYRYWAJĄ SIĘ I COFAJĄ USZY
PJAWKI PODKOMORZEGO DZIERŻĄ GO POD USZY
TADEUSZ WYCIĄGNĄWSZY CO NAJDŁUŻEJ USZY
CMOKAJĄ Z CICHA CHARTY NADSTAWIŁY USZY
I POKAŻE MI PRZECIEŻ TROCHĘ LUDZKIEJ DUSZY
JAKEM BERNARDYN BARDZO MYŚLĘ O TWEJ DUSZY
POŁYKAŁ GORZKIE SŁOWA I PRZETRAWIAŁ W DUSZY
STAJE POBLADŁY DRŻĄCY I PRAWIE BEZ DUSZY
ŻADEN NIE BZYKA LEŻĄ WSZYSCY JAK BEZ DUSZY
O NIE PÓKI GERWAZY MA CHOĆ ZA GROSZ DUSZY
SEN SZLACHECKI BYŁ JESZCZE TWARDSZY NIŻ SEN MUSZY
PATRZCIE JAKO TEN SŁUCHACZ OD GNIEWU SIĘ PUSZY
OTWIERAŁ JESZCZE OCZY LECZ GŁOWY NIE RUSZY
I TYLE SIŁ ŻE JEDNYM MAŁYM PALCEM RUSZY
JADĄCEGO ŻE MOŻE STARZEC SIĘ PORUSZY
UKAZUJĄ PALCAMI SKĄD ZAJĄC WYRUSZY
Z TYŁU ZA NIM WIATR LECI I DESZCZ ZNOWU SUSZY
W TAKIM DNIU POŻĄDANY BYŁ CZAS NAJBURZLIWSZY
BO NAWAŁNICA BOJU PLAC MROKIEM OKRYWSZY
I TADEUSZ UDAWAŁ ŻE JEJ NIE DOSŁYSZY
ODDALAŁA SIĘ Z WOLNA OD SWYCH TOWARZYSZY
BŁAHY STRZELEC UCHODZĄC SZYDERSTW TOWARZYSZY
JEŚLI WŁOŚĆ UWALNIAJĄC ZOSTANIESZ UBOŻSZY
TO TADEUSZU BĘDZIESZ SERCU MEMU DROŻSZY
I KURTĘ KTÓREJ POŁY PODPIĘTE NA GUZY
WSTYD BOBY POWIEDZIANO ŻEM MŚCIŁ SIĘ REKUZY
MŚCIĆ SIĘ OTWARCIE SZTURMEM ZAMEK ZWALIĆ W GRUZY
NA PODRÓŻ MA STRÓJ INNY SZEROKIE RAJTUZY
NIECH TEŻ DO NIEHRYMOWA KSIĄDZ NA NOCLEG ZDĄŻY
RZEKŁ EKONOM RAD BĘDZIE KSIĘDZU PAN CHORĄŻY
PADŁ KOŃ HRABI SPADŁ HRABIA KLUCZNIK KRZYCZĄC BIEŻY
ZA GRANICĘ POD ZNAKI NARODOWE BIEŻY
CO INDZIEJ KITĄ WIJE A SAM INDZIEJ BIEŻY
JUŻ TRZECH NAJBLIŻSZYCH DOMU NA POMOC IM BIEŻY
WJAZD TŁUMNY DZIWNY PRZODEM NIBY LAUFER BIEŻY
I DZIEDZICZCE BEZ WSTYDU USTĄPIĆ GRABIEŻY
SKARBCZYK STOLNIKA W ZIEMI SKRYTY OD GRABIEŻY
ZA KOSZTA PROCESOWE ZA KARĘ GRABIEŻY
OGIEŃ LEDWIE ZAGASŁY POTRAW ZAPACH ŚWIEŻY
WOJSKI ZAGAIŁŚMIAŁBYM UPRASZAĆ MŁODZIEŻY
IDĄC KŁANIAŁ SIĘ DAMOM STARCOM I MŁODZIEŻY
IDĄC KŁANIAŁ SIĘ DAMOM STARCOM I MŁODZIEŻY
IDĄC KŁANIAŁ SIĘ DAMOM STARCOM I MŁODZIEŻY
IDĄC KŁANIAŁ SIĘ STARCOM DAMOM I MŁODZIEŻY
OGROMNY CZARNY BARAN A ŁEB MU SIĘ JEŻY
TRZECH JEZDNYCH PADŁO RANNYCH JEDEN TRUPEM LEŻY
WSTAŁA MŁODZIEŻ TADEUSZ JESZCZE SENNY LEŻY
DO MNIE BATALIJONU KOMENDA NALEŻY
PANI ZOFIJI JAKO DZIEDZICZCE NALEŻY
SĄ TU ŚWIECCY DO KTÓRYCH NIC TO NIE NALEŻY
LECZ CÓŻ TO KRZYKNĄŁ SĘDZIA CO DO MNIE NALEŻY
WYZWALIŚMY ZAPEWNE I BIĆ SIĘ NALEŻY
KTO PRZYPUŚCI DO SIEBIE ŹWIERZA JAK NALEŻY
NIE TYLKO TĘ CZĘŚĆ WSZYSTKO ZABRAĆ IM NALEŻY
WSZYSCY POSZLI ZA GOŚĆMI JAK SŁUGOM NALEŻY
Z WIEKU MU I Z URZĘDU TEN ZASZCZYT NALEŻY
Z WIEKU MU I Z URZĘDU TEN ZASZCZYT NALEŻY
Z WIEKU MU I Z URZĘDU TEN ZASZCZYT NALEŻY
Z WIEKU MU I Z URZĘDU TEN ZASZCZYT NALEŻY
I GERWAZY ŁOTR LECZ TO DO SĄDU NALEŻY
CHOĆBYM CHCIAŁ ZOSTAĆ CZY TO ODE MNIE ZALEŻY
AŻ JEDNYM RAZEM KURCZY WYDYMA SIĘ PRĘŻY
PIERWSZĄ NAGRODĘ SŁUSZNIE ZYSKAŁ SŁUGA BOŻY
PIERWSZY WIENIEC I SŁAWĘ JUŻ WZIĄŁ SŁUGA BOŻY
JUŻCI ZAKOŃCZYŁ SĘDZIA BYŁ W TYM PALEC BOŻY
IŻ ODDANIE ZIEM PAŃSTWO TAK BARDZO ZUBOŻY
PANIE WOJSKI NIECH WASZE NA POTEM ODŁOŻY
KTO MA NA STARCA SKARGĘ NIECH JĄ MNIE PRZEŁOŻY
RYKÓW SAM ZOSTAŁ KRZYCZY ŻE BRONI NIE ZŁOŻY
SZCZWACZE TRZYMAJĄC KAŻDY CHARTA NA OBROŻY
DEPCĄC ŚWISZCZĄC I KLASZCZĄC BARDZO ŹWIERZA TRWOŻY
SEJM POTWIERDZI A NIECH SIĘ MĄŻ PANI NIE TRWOŻY
WLAWSZY KROPELKĘ WINA W SZKLANKĘ PANNY RÓŻY
ODBYŁEM TAKĄ JEDNĄ W CZASIE MYCH PODRÓŻY
KTÓREJ NIGDY NIE RZUCA W DOMU I W PODRÓŻY
NARESZCIE PODKOMORZY DAŁ ROZKAZ PODRÓŻY
NASZA WYPRAWA PRZECIEŻ KRWI ROZLANIE WRÓŻY
WSZYSTKO TO BARDZO DOBRE POLOWANIE WRÓŻY
I CZEKA SŁOŃCA KĘDYŚ U BRZEGÓW KAŁUŻY
PRZYŚWIECA TA NADZIEJA ŻE OJCZYŹNIE SŁUŻY
KTÓRA MU JAK OŁTARZYK ZŁOTY ZAWSZE SŁUŻY
GŁOWĘ WCISKA W RAMIONA OCZY ZNOWU MRUŻY
PĘDZI NA SMYCZY KUSY ZA NIM SOKOŁ CHYŻY
O CZYM JA WIADOMOSTKI PRZYNOSIŁEM NIERAZ
TERAZ CZAS JUŻ POWIEDZIEĆ WSZYSTKO CZAS JUŻ TERAZ
CO DWAJ TO DWAJ DALIBÓG MÓJ GERWAZY TY MIECZ
JA MAM KROPIDŁO DALBÓG JA KROPIĘ A TY SIECZ
ŻADEN BERNARDYN GŁODNY NIE WYSZEDŁ Z PUCEWICZ
I DO NAS RZEKŁ SKOŁUBA DO NAS TERAJEWICZ
TAK PRZEKRADŁ SIĘ GORECKI PAC I OBUCHOWICZ
KTÓRYCH PRZYWIÓDŁ JENERAŁ RUSKI WOJNIŁOWICZ
I ŁOTR PRZYJACIEL JEGO PAN WOŁK Z ŁUGOMOWICZ
SZCZĘŚCIEM NA ODSIECZ PRZYSZEDŁ NAM PARAFIANOWICZ
PIOTROWSKI OBOLEWSKI ROŻYCKI JANOWICZ
TEN MAJOR POLAK RODEM Z MIASTECZKA DZIEROWICZ
PRZYWIODŁSZY MICKIEWICZÓW DWIESTU Z HORBATOWICZ
NAZYWAŁ SIĘ JAK SŁYCHAĆ PO POLSKU PŁUTOWICZ
SZUKAŁEŚ WZROKU MEGO TERAZ GO UNIKASZ
SZUKAŁEŚ ROZMÓW ZE MNĄ DZIŚ USZY ZAMYKASZ
KOCHANA ZOSIU JUŻ TEŻ CAŁKIEM ZAPOMINASZ
I NA STAN I NA WIEK TWÓJ WSZAK TO DZIŚ ZACZYNASZ
NIE WAĆ TU JESTEŚ PANEM NIE WAĆ NAS UGASZCZASZ
PRZED DEKRETEM TEN ZAMEK ZA WCZEŚNIE PRZYWŁASZCZASZ
JAK CHŁOPIEC OKIEM W PRAWO I W LEWO UDERZASZ
ŻYĆ Z GĘŚMI Z PASTUCHAMI TAK NOGI ROZSZERZASZ
WIESZ
PRZYNAJMNIEJ Z KOLEGAMI WESOŁO PIĆ BĘDZIESZ
JEŚLI SZABLI NIE WEŹMIESZ I NA KOŃ NIE SIĘDZIESZ
PANIE PRUSAK ŻE WASZEĆ SĘDZIOWSKĄ HANDLUJESZ
PARĄ WICIN MIZERNYCH TO JUŻ ZAŃ GARDŁUJESZ
TO SIĘ WACI NIE UDA LUBISZ CZY NIE LUBISZ
ZAPOWIADAM ASANU ŻE ZOSIĘ POŚLUBISZ
CZYŻ TO PRAWDA MOPANKU ŻE PAN GROSZA SKĄPISZ
NA PROCES I TEN ZAMEK SOPLICOM USTĄPISZ
PROTAZY ŚPIESZYŁ WŁOŻYĆ SWĄ WOŹNIEŃSKĄ ODZIEŻ
MUSIELI PO KOMNATACH ODMIENIAĆ SWĄ ODZIEŻ
WYJEŻDŻA ZA GRANICĘ TO JUŻ NIE PO ODZIEŻ
NIE CHCĄC WNIŚĆ DO DAM W KURTKACH PIERWSZA WPADŁA MŁODZIEŻ
CHWAŁA BOGU ŻE TERAZ JEŚLI NASZA MŁODZIEŻ
TAK PRĘDKO ŻE GO LEDWIE MOŻE ZŁOWIĆ MŁODZIEŻ