2021.05.08 08:05
język bez śniegu
W roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym czwartym autor miał pomysł, że może mógłby być język, w którym o pewnych koncepcjach nie dałoby się w ogóle powiedzieć, byłyby niewyrażalne. Ale jakby to w praktyce zrobić? Na przykład, jak stworzyć język, w którym nie da się powiedzieć "śnieg"? Tamten autor miał pomysł, żeby język okroić, wyrzucić z niego te słowa, które oznaczają rzeczy, które mają być niewyrażalne. Ale to nie zadziała: jeśli w języku nie będę miał słowa "śnieg" to zawsze mogę powiedzieć "wiesz, jak jest bardzo zimno, to z nieba pada zamiast deszczu zamrożona woda w postaci takich białych płatków, pewnie nieraz to widziałeś - no i ja właśnie o tym mówię". Więc nie, przez okrajanie języka tego celu nie osiągniemy. Trzeba inaczej: niech w języku będzie słowo "śnieg", niech to słowo zasadniczo oznacza śnieg, ale wprowadźmy zasadę, że u nas w zasadzie o śniegu się nie mówi, za to zawsze, kiedy chcemy powiedzieć "piasek", mówimy "śnieg". I do tego że wypada upierać się, że chodzi nam o śnieg, naprawdę śnieg, nie o piasek.
- Droga Alicjo, widzę, że wracasz z plaży, jak było?
- Pysznie było, Bartku, leży tam taki przyjemny śnieg, tak miło mi się na nim leżało!
- Masz na myśli taki żółciutki, cieplutki, suchutki śnieg, zwany inaczej piaskiem, prawda?
- Nie, co ty, naprawdę leżał tam śnieg, biały, zimny śnieg, taki jak spada zimą z nieba zamiast deszczu. Jak miło było się na nim rozłożyć na kocyku! Dzieci budowały z niego zamki.
No i spróbuj w takim języku powiedzieć, że chodzi ci o śnieg, ale naprawdę o śnieg, a nie o piasek.
komentarze:
powrót na stronę główną
RSS