2016.01.16 13:49
[stare] o dokarmianiu ptaków
Będę tu na blogasku czasem wstawiał rzeczy, które napisałem dawno temu. Dziś tekst z zina "Miewaliśmy lepsze dni", około roku 2001. O dokarmianiu ptaków. (...)
Nieraz ktoś dokarmia ptaki i myśli, że on to ma takie dobre serce i tak ptakom pomaga i że one może jeszcze powinny być mu wdzięczne, a on pójdzie do nieba. Ale zastanówmy się: załóżmy że każdy ptak który dożyje wieku dojrzałego ma w ciągu swojego życia 10 piskląt (więc w zasadzie jest to 10 piskląt na parę). Teraz tak: jeśli z tych 10 piskląt wyżywać będzie do wieku rozrodczego sztuk 2 to ilość ptaków (na tym obszarze) będzie z grubsza utrzymywać się na stałym poziomie. Jeśli będzie przeżywać mniej niż 2, to ilość ptaków będzie systematycznie maleć; a jeśli więcej, niż 2 to ilość ptaków będzie rosła. Ale ponieważ z oczywistych przyczyn ilość ptaków na danym obszarze nie może rosnąć w nieskończoność, to w końcu zacznie im braknąć pożywienia i zaczną zdychać tak, że ilość ptaków znowu ustali się na jakimś poziomie. Te obliczenia oczywiście są ładnie przybliżone, ale fakty są takie; że ilość ptaków musi być stała lub maleć - więc określony procent całej populacji ptaków musi ginąć co roku. To, jak duża będzie ta stała ilość ptaków na danym terenie zależy od różnych czynników, m.in. od ilości pożywienia, które mają. Jeśli dokarmiamy ptaki to jest ich więcej na danym terenie, a ponieważ ten sam procent od większej liczby wynosi więcej, więc też więcej ich będzie zdychać co roku. I taki to humanitaryzm karmnikowy.
komentarze:
2016.02.27 01:33 zibi
a dlaczego sroka zakosiła szwagrowi Tomka zegarek?
powrót na stronę główną
RSS