Wymyślam czasem historie, które można by w knajpie przy piwie opowiedzieć, jako rzekomo prawdziwe.
Jest, proszę ja was - mówi się przyciszonym głosem - w Białymstoku jeden koleś, co ma takie głupie szczęście, że jak się tylko z dziewczyną prześpi, to w ciążę dziewczyna zachodzi. Jak pierwszy raz to mu się zdarzyło, to się trochę zdziwił: koledzy mówili, że pierwszy raz to nie teges, no ale dowiedział się, że to tylko taki przesąd młodzieżowy; przekonał się boleśnie. Po jakimś czasie drugi raz, i bingo. Pomyślałn sobie - oj, ja to mam szczęście. Potem znowu, i znowu to samo!
Koleś w sumie pięć razy z dziewczyną spółkował i za każdym razem dziewczyna w ciąży! Załamał się chłopak, że coś z nim nie tak. Był u lekarza, ale ten go wyśmiał. Graj pan może w totolotka - mówi. Zdrowy pan jesteś, wszystko działa zgodnie z naturą - czego pan chcesz?
Ot, i tak to jest, jak ktoś ma za dużo szczęścia.