Normalnie rynek wygląda tak, że jest sobie fachowiec, który wymyśla, że on będzie coś ludziom robił za pieniądze. Na przykład przedszkole ktoś zakłada. Potem ogłasza tę swoją ofertę, reklamuje się w radiu i telewizji, itp. Ludzie się zgłaszają, płacą mu, korzystają z jego usług, on robi, co obiecał.
A ja mam pomysł, że mogłoby to być zrobione na odwrót. Mogłoby zacząć się od tego, że zbiera się grupa osób, która ma jakąś potrzebę - na przykład znający się rodzice małych dzieci. Oni ustalają, czego im trzeba - że chcą mieć sensowne przedszkole. Wynajmują więc fachowców, którzy zrobią dla nich to, czego im potrzeba, i im płacą.