polskie tłumaczenie hiszańskiego tłumaczenia Pana Tadeusza

Trafiłem niedawno na fragment hiszpańskiego tłumaczenia Pana Tadeusza, tłumaczonego prozą. Pomyślałem, że przetłumaczę sam początek na polski, bo, jak już inni przede mną zauważyli, ciekawie jest usłyszeć niby to samo, ale powiedziane trochę inaczej. Hiszpański znam słabo, więc jeśli w moim tłumaczeniu zauważycie jakąś niedoskonałość, to się tym nie emocjonujcie. Tłumaczyłem dokładnie, nawet starałem sie zachować oryginalną00 hiszpańską interpunkcję.

Więc proszę:


Adam Mickiewicz, Tadeusz Soplisa01 lub ostatni proces na Litwie. Opowieść historyczna. Pierwsze tłumaczenie hiszpańskie Leona Mediny, Madryt 1885

¡O, Litwo, moja ojczyzno! Jesteś jak zdrowie, które w jego słusznej wartości doceniamy dopiero wtedy, kiedy je stracimy. Że dziś podziwiam twoje piękno w całej jego świetności, że dziś szukam moich najlepszych kolorów aby cię odmalować, to dlatego, że opłakuję twoją stratę.

¡Dziewico Mario! ¡Ty, która bronisz świętej góry Czenstoczowa02, i rządzisz oraz władasz w Wilnie na bramie Ostra! ¡Ty, która chronisz zamek Nowogrodka03 i jego wierny lud! Kiedy w moich pierwszych latach zrozpaczona matka, widząc mnie konającym, ofiarowała mnie na twoich ołtarzach, ty mnie przywróciłaś cudownie do zdrowia; i kiedy tylko została odmówiona modlitwa o twoje wstawiennictwo, otworzyłem już zamknięte powieki i tego samego dnia mogłem pójść bez cudzej pomocy do twojej świętej kaplicy by podziękować Bogu za życie, którego właśnie mi udzielił. ¡Uczyń również, ¡o święta moja Dziewico! żeby przez inny podobny cud wrócili biedni pielgrzymi do swojej ojczyzny, dziś przez nich opuszczonej i odległej!04 I pozwól, żeby mój duch 05 cierpiący poszukał schronienia i zdrowego azylu na wzgórzach porośniętych zielonymi drzewami, na szmaragdowych łąkach rozciągających się na tym i na drugim brzegu Niemna, na polach zabarwionych06 złotymi pszenicami, posrebrzanymi07 kłosami żyta, rzepakiem koloru bursztynu, białą gryką, dziewiczym cząbrem, w całości owinięte i otoczone pasem gruszy o surowych liściach.



00 I w tym miejscu, i dalej jak mówię oryginał to mam na myśli to hiszpańskie tłumaczenie, z którego ja tłumaczyłem na polski.

01 Tak, w oryginale jest proceso, czyli proces. No a co, jak ten tłumacz miał przetłumaczyć słowo zajazd?

02 W oryginale: Chenstochova.

03 W oryginale: el castillo de Novogrodek. No a że hiszpańskie de (jak angielskie of) działa jak polski dopełniacz, więc dlatego tak to przełumaczyłem.

05 Lubię hiszpańską ortografię zdań pytających i wykrzykujących. Po pierwsze odpowiedni znak (wykrzyknik albo pytajnik) stoi nie tylko na końcu zdania, ale też - odwrócony - na jego początku, po drugie jeśli w środku zdania jest fragment pytający albo wykrzykujący, to ten fragment oznaczamy pytajnikami albo wykrzyknikami. I zobaczcie, jak to ładnie działa w tym zdaniu: mamy zdanie jako całość otoczone wykrzyknikami, ale do tego wtrącenie o święta moja Dziewico, będące w środku zdania, też jest otoczone swoimi wykrzyknikami.

05 Tak, w oryginale rzeczywiście jest słowo espíritu znaczące duch (na przykład Espíritu Santo to Duch Święty), a u Mickiewicza przecież była mowa o duszy (która po hiszpańsku nazywa się alma).

06 W oryginale jest użyte słowo matizados będące imiesłowem od czasownika matizar, który przetłumaczyłem jako barwić, bo nie umiałem lepiej - ale ten czasownik pochodzi od rzeczownika matiz, który oznacza raczej odcień niż kolor.

07 Jeśli w tym miejscu nie podoba ci się słowo posrebrzanymi i myślisz, że powinienem był napisać posrebrzanych kłosami żyta, to spójrz, jak to jest napisane w hiszpańskim oryginale. Tam pisze argentadas (w rodzaju żeńskim) a nie argentados (w rodzaju męskim), co w połączeniu z faktem, że pola (campos) są rodzaju męskiego, a kłosy (espigas) są rodzaju żeńskiego wyraźnie wskazuje, że w oryginale (inaczej niż u Mickiewicza) to kłosy są posrebrzane, a nie pole.


Dla porównania, u Mickiewicza ten sam fragment brzmi:

Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie.
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.

Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem
(Gdy od płaczącej matki pod Twoję opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.
Tymczasem przenoś moję duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.